Pikny serial
Na mój dusiu! Jaki pikny serial zacęli nadawać na Polsacie! Barzo pikny! Po prostu nie sposób sie nim nie zakwycać! Ten serial to strzał w dziesiątke! Abo trafienie w sedno, jak fto woli! To naprowde kawał dobrej roboty! Jestem pełen uznania! Tak trzymać!
Nie wiem, fto wpodł na pomysł wyryktowonia cegosi tak piknego, ale temu komusi nalezom sie gratulacje. Ocywiście nalezom sie tyz rezyserowi – za przeniesienie tego pomysłu na taśme filmowom (cy na cym sie teroz w tyk elektronicnyk casak filmy ryktuje). I aktorom tyz sie nalezom. No bo co? Mogli wsiąść w samolot do Hameryki i próbować scynścia w Holiłudzie? Mogli. Ba tego nie zrobili. Zostali tutok w kraju i postanowili w tym piknym serialu wystąpić. W ogóle na gratulacje zasługuje kozdy, fto choć w najmniejsym stopniu przycynił sie do powstonia tego dzieła. Nawet ten, co ino podcas przerw w robieniu zdjęć nalewoł aktorom kawe do kubków. Nawet producentowi tej kawy gratulacje sie nalezom. I producentowi tyk kubków. Haj.
Na rozie nadali pierwsy odcinek. Drugi bedzie w przysłym tyźniu we cwortek. Jakie to scynście, ze mój baca wpodł na pomysł, coby popytać wnuka o nagronie tego odcinka na di-wi-di. No bo przecie my z bacom jesce przez pare tyźni na holi bedziemy siedzieli. A telewizora tutok nimo. Ba gaździna z wnukiem przysła ku nom, przyniesła płytke z tym filmem i mogłek se go obejrzeć na juhasowskim laptopie. No i obejrzołek. A oglądając, tak sie zakwyciłek, ze od rozu było dlo mnie jasne, ze o takim serialu koniecnie muse na swym blogu napisać.
Nie pedziołek jesce, co to za serial. Ano Szpilki na Giewoncie, ostomili. A co mi sie w nim tak spodobało? Heeej! Widocki! Pikne tatrzańskie widocki! Nie od pocątku one som, bo pierwse minuty dziejom sie we Warsiawie. Ale potem główno bohaterka, cyli poni Schejbal, zostoje słuzbowo wysłano do Zakopanego. A właściwie nie telo wysłano, co – zesłano. Ale niewozne. W kozdym rozie jedzie ona do tego Zakopanego pociągiem. Dojezdzo do celu. Wysiado na peron – a co widać w tle? Pikny Giewont!
Potem ta poni Schejbal jedzie taksówkom do góralskiej chałupy, ftóro bedzie teroz jej mieskaniem. A kie tom taksówkom jedzie, to co mo po drodze? Pikny widocek na Cyrwone Wierchy!
Kie zaś juz ta naso poni zamieskała pod Tatrami, to robi tamok rózne rzecy. Na przykład siado wroz z laptopem na holi, zupełnie jak jo teroz, kie ten wpis ryktuje. Obok przechodzom śwarne owiecki. A w oddali – widocek na lasy pod Giewontem. Pikne smrekowe lasy!
I taki jest ten pierwsy odcinek. Ba na koniec mozno uwidzieć krótkie migawki z tego, co bedzie dalej. No i z tyk migawek wyniko, ze w kolejnyk odcinkak tyz piknyk widocków nie zabraknie. A skoro nie zabraknie, to jasne jest, ze cały ten serial musi być pikny. Bajako.
Ocywiście ftosi moze mnie teroz spytać: No dobrze,owcarku, pikne widocki piknymi widockami, ale pomijając te pikne widocki, to co myślis o tyk Szpilkak na Giewoncie? Cy som one choć w połowie tak dobre jak na przykład Zdesperowane kobitki? Abo przynajmniej w ćwierci? No to jo juz odpowiadom. Więc… yyy… yyy… ten serial… yyy… ten serial jest… jest… yyy… Krucafuks! Co jo sie bede nad bździnami rozwodził, kie tamok pokazujom takie pikne widocki! Sakramencko pikne!!! Hauuuuu!
P.S.1. Tak sie złozyło, ze juhas obiecoł pozycyć swemu śwagrowi laptopa na jakisi tydzień. A kie laptopa na holi nie bedzie, to jo nie bede mioł jak do internetu zaglądać. Zostawiom więc w Owcarkówce zapas Smadnego i jałowcowej, coby nifto z głodu ani z pragnienia nie przymieroł, zanim jo tutok wroce. I do zobacenia kasi za tydzień! 😀
P.S.2. Pikne seriale piknymi serialami, a wtorek śtyrnostego września tyz bedzie pikny. Bo w tym dniu Mieteckowe urodziny momy. Zdrowie Mietecki! 😀
Komentarze
Bry!
Coś mi się wydaje, że trzeba jakąś zrzutę zrobić na owczarkowy laptopek, bo na tym Jontka kobity brata śwagra synu juhasa polegać nie można, że będzie zawsze na wyciągnięcie kosmatej łapy 😉
Pozdrowienia z Pomorza!
p.s.
Nie oglądam telewizji – nie ma kiedy!
Równiez nie oglądam, natomiast mozna „Szpilki” obejrzeć przez program Ipla, który ściąga się za darmochę. Pozdrawiam cepersko!
Mowila mi siostra, ze jedna pani w szpilkach wspiela sie na Sniezke. Na Giewont widac tez mozna.
A jedna pani z nowego serialu kreconego w holyludzie powiedziala, ze zycie jest za krotkie, zeby przez nie NIE isc w szpilkach. Wydaje mie sie, ze w tym samym czasie po przeciwnych stronach Atlantyku powstaja seriale o niewygodnym obuwiu. Ja do budy inaczej nie wchodze niz w butach bez ostrych noskow i szpilek.
Hej! 🙂
A ja myślałam, że Owczarek żartuje, a ten serial naprawdę jest. 😯
Mam taki kłopot, że nie oglądam telewizji i nic nie wiem, co się na świecie dzieje i liczy.
Co i raz piszą o kimś, że tak(i/a) znany, a ja pierwszy raz na oki me cudne widzę osobę.
Później się okazuje, że to są właśnie telewizyjne znakomitości.
Ta pani grająca w tym serialu, mówi na jakieś stronie, że wszyscy jej fani, bedą zaskoczeni.
Ja też jestem zaskoczona, że taka znana i tłum fanów ją otacza. O innych detalach zmilczę. 🙂
Mimo zachęt Owczarka i odkrytej właśnie mojej porażającej ignorancji nie będę nadrabiać braków. 😀
Na koniec zauważę praktycznie, że od chodzenia w szpilkach deformują się stopy i nie są w późniejszym wieku cudnej urody.
Zresztą na ogół i tak nie są. 😆
Teodorecko, a wchodź se, jako tylko sobie życzysz. 🙂
Mam ten sam problem co mt7. Praktycznie Nie oglądam telewizji, a seriali w szczególności. Owczarku, tu też jakaś pani, choć bez szpilek. No i widoki! 😀
Bardzo fajna składanka Małgosiu 🙂
Zwabiona reklamami oglądałam kawałek filmu i zrezygnowałam, teraz widzę, że to był błąd 😉 na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że nie doczekałam przeniesienia akcji do Zakopanego i nie mogłam w związku z tym należycie docenić walorów serialu. Nic to, dziś powtarzają i może za drugim podejściem dam radę 😉
Owczarku, oby widoki były tego warte, a oglądany początek mylący 😉
A bo Owczarku…
…najlepiej robić sobie seriale samemu…
Np. górskie – zwiedzając szczyt po szczycie.
Wówczas ma się widoczków letnich na całą zimę.
A zimowych na całe lato.
(Tych mniej jednakowoż, bo trzeba kijki trzymać… i łapki szybko marzną… a tak czy owak letnie wieczory krótsze są, bardziej zajęte – więc nie byłoby kiedy oglądać… i ‚na cóż ta utrata?’ (czasu)) 😀
Można też sobie muzykę zapodawać (mechaniczną albo i produkowaną drogą wydawania odgłosów paszczą… co z biegiem czasu (i trudnością podejścia) zaczyna przychodzić samo a nawet wbrew…
Można nawet tańczyć (na dojściówce do/z Morskiego nabyłam znacznej wprawy w polonezie, walcu angielskim (tu wszystkie kroki krzyżowe, ‚wirówki’, itp.)… – jednak zazwyczaj tamtędy się idzie szybko a nawet i pędzi – i wówczas można co najwyżej klepać esemesy*… też szybko… bo człowiek w wielu rzeczach musi biegłym być w dzisiejszych czasach… 🙄 😀 )
W szpilkach też się da – czemu nie… Skoro można nieść w plecaku nie tylko ‚wieczorne’/po-schroniskowe sandałki trekingowe + nowe traperki (by je trochę rozchodzić, ale sobie jednak krzywdy nie zrobić) — to co za problem z lekkimi, dwunastocentymetrowymi szpilkami? 😮
W 2003 widziałam na Zawracie dziewczynę, która wyjęła z plecaka bardzo wysokie sandałki, założyła je i zaczęła schodzić w nich w kierunku Piątki (ubiór turystyczny, szorty, wyposażenie, plecak… a nogi miała suuuuuuper ❗ )… — liczna międzynarodowa publiczność turystyczna zaczęła bić spontaniczne brawa; szkoda, że nie było kamer!!!…
(Może robiła w cichości (?) serca ( 😐 ) próbę lub trailer do w/w serialu? 😮 😎 Może dopiero teraz jej zatwierdzili scenariusz? 🙄 😀 )
___
*zasięg jest bardzo ‚nierówny’, rozmowy odpadają (stan wiedzy na 2008 😉 )
P.S. Telewizora „też” nie mam (znaczy – do piwnicy zesłan, pozostaje urządzenie adaptujące, do podłączenia do desktopa, gdybym zechciała)…
…Lecz
…owe wielkie ekraniszcza, co to je sobie ludzieńkowie na potęgę (kryzysu) do domów wstawiają – to strasznie fajna zabawka właśnie dla celów fotkowych: każda Kreta wygląda jeszcze bardziej krecio a Pamukkale – jeszcze bardziej wapiennie (basen pięciogwiazdkowego hotelu – szmaragdowo, bikini – atolowo, etc.)
…Więcej – słyszę, że ludzieńkowie owi (nawet ci od atoli, basenów, czarterów co 3 miesiące and so forth) zapewniają, że lubią oglądać na tych ichnich ekranach także moje górskie fotki…
…Przesadnie Grzeczni?
Zapewne.
Bo ja nie lubię!
Ziarnistość za duża (i inne wielkie wady małego komórkowca_dwamega… wyłażą jak szydło z worka)
Ale co tam – mam lapka małego a w nim coraz to nowych komentatorów i „fanów”* moich własnych wędrówek… klikając na ich nicki widzę dziesiątki niesamowitych wędrówek i wspinaczek… cudownym sprzętem… umiejętnie zdjęte…
A Ty mi tu o jakichś serialach w tiwi… 😮 🙄 😀 – what’s the fun?… (ja się pytam retorycznie… 😉 )
😀 😀 😉 😀 😀
___
*po wieeeelu latach zalogowałam się do mojej ‚londyńskiej’ Picasy a tam 14… słownie czternaście osób zapodanych jako fani zbioru… przecież wypadałoby złożyć rewizyty, coś pooglądać, pokomentować… czas-czas-czas-czas… czaaaasssuuu, pliiiiis 😀 😳 (…bo życie tak cudne jest… 🙄 )
P.S.’ Pamiętam, jak wiosną 1982 dyskutowaliśmy w szkole na temat bojkotu telewizji… Miała być jedna godzina (na polskim) – aktorzy, te klimaty (debatowane wówczas w każdym porządnym domu)…
Ale dyskusja – jak to z bystrymi a zapalczywymi małolatami bywa – nie chciała się coś skończyć… kolejne dwie godziny… i jeszcze jedna… — całość polityki nicowana w tę i wewtę (całkiem efektownie i kompetentnie)…
I wówczas polonistka zaproponowała sondę ‚pozytywną’ – co TRZEBA WPROWADZIĆ do telewizji, by była lepsza, by stała się obywatelska. Jeden pomysł – zaproponować, rozwinąć.
Napisałam o filmach z polskich gór i z dalszych. Instruktażowo, szlakowo, prewencyjnie, estetycznie, z zapeczem kulturowym, literackim, itd.
Ten mój ‚postulat’ został odczytany, pochwalony… wzbudził niejaką zazdrość (typu ‚szkoda, że nie ja na to wpadłem/am’), bo wiele osób chodziło po górach, miało znajomych, rodziny alpinistyczne, himalajskie (całkiem znane nazwiska)… do tego góry uchodziły wówczas za b. modne w środowiskach kontestatorskich…
A potem miałam kolegę, który wszystkie filmy pełnometrażowe oceniał po ‚landszaftach’, (Misja znalazła się na pierwszym mcu wszechczasów 😉 wcale nie z powodu EnnioM… choć muzycznie jest ów znajomy także zaawansowany całkiem-całkiem 😉 )
…Teraz są kanały tematyczne… czego dusza pragnie… tylko czasu nie ma… albo zupełnie inaczej się nim dysponuje… :zadumana kufa: 😀
Basiu, też od dawna się zastanawiam , co się dzieje z czasem? Niby komputery, samochody, telefony, faksy- wszystko by było go więcej a efekt odwrotny- wciąż go brak… 😐
Małgosiu, może korzystamy pełnymi garściami z szerszej nż dawniej palety możliwości?… 🙂
(Nb, zawsze można popracować nad lepszym gospodarowaniem czasem – to oczywiście postulat ‚mój-do-mnie’ 😉 😀 )
Basiu, ja sobie też to ciągle powtarzam tylko „średnie” efekty jak na razie. 😎 🙂
Owcarku-przewrotny jestes!!!
Juz myslalam,ze kolo nosa przechodzi mi cud-serial. Okazuje sie,ze z filmu, ………………………gory najpiekniejsze.
Chociaz taaaaaaaaaakich gor tyz pozazdroscic 😉
Sama skazana jestem na TV-Polonia,ktora chyba za punkt honoru przyjela sobie odstraszanie,nizli przyciaganie widza 😮 Co za czasy nastaly???
Hej.
Malgosia i Basia i Ana
Jakie czasy nastaly i gdzie sie podziewa ten czas?
Czy ktos opracowal naukowo wrazenie szybszego uplywania czasu w miare obrastania w lata? Pamietacie, jak zasobny w czas byl jeden dzien, kiedy sie bylo dzieckiem? Nawet ogladanie telewizji nie skracalo dnia.
Wlasnie przyszlo mi do glowy, ze byc moze ma to zwiazek z czekaniem. Jak sie na cos czeka, czas wolno plynie. Moze sie czekalo, az sie dorosnie?
Teodoro,
To prawda, że czasem w młodości z poniedziałku do piątku było tyle co teraz cały miesiąc albo i lepiej. 🙁
Obejrzałam końcówkę i zgadzam się z Owczarkiem
pikny Giewont, pikny widok na Czerwone wierchy, pikne smrekowe lasy, hale, owieczki, pikna – zrobiona na pięknotę poni Schejbal, pikna gaździna, pikny góral Bartek, pikne filmowe Zakopane, prawie tak pikne jak filmowy Sandomierz 😉
Buda jakaś taka antyserialowa się zrobiła 😉 pełna kontestacja 😉
A Owczarek takim wysiłkiem zbiorowym (nagranie, dostarczenie na halę)obejrzał, ucieszył się się całym tym pięknem, chciał się z nami podzielić, a tu co – ja nie oglądam, ja nie mam na czym, mnie się nie chce itp
Tak nie można, koniec z wykrętami.
Tutaj jest notka o filmie wraz z galerią zdjęć.
Piknych snów z piknymi owieczkami w tle 🙂
… i nie rozwodzić się nad bździnami, heej!
Teodoro, Małgosiu,
gdzieś na początku liceum, jadąc w piątek do domu, wygłosiłam do starszego (~o dekadę) kolegi „mądrość”:
– Wiesz, zupełnie nie mogę zruzumieć, jak ten czas zaczął pędzić; poniedziałek-piątek, poniedziałek-piątek, poniedziałek-piątek…
– To jeszcze nic, czuj się szcześliwa, że tylko tyle! Ani się obejrzysz a będzie Nowy Rok-Sylwester, Nowy Rok-Sylwester, Nowy Rok-Sylwester… – powiedział mój podróżny mentor.
Tylko powiedział – i stało się… 😆 😉
Emi, obejrzałam właśnie ( w tym momencie!) „Wino truskawkowe”. Po raz drugi, tym razem na (przyzwoitym) dvd. Też ładne landszafty*… choć nie tatrzańskie, ale tych mam na żywo ile zechcę, a w Beskid Niski jakoś co roku nie po drodze, niedostatecznie spektakularnie jakby… od ponad 20 lat… 🙁 😉 😮
Oczywiście, „Wino truskawkowe” to coś znacznie więcej, niż tylko krajobrazy… kto widział – ten wie… 😉
___
*piękna kobieta (i mężczyzna niczego sobie), duchowość a nawet duchy… 😉
Emi, ale mnie podprowadziłaś! 😀 Szukałam gór, a oni na tych zdjęciach reklamowych nawet porcji jak na lekarstwo nie dali. Chyba trzeba będzie was posłuchać i obejrzeć film. 🙄 🙂
Ha, ha, ha! 😆
Ja nie mam Polsatu, więc mnie ani Emi, ani Owczarek nie przekona. 😀
Nie wiem, może ja już jestem za staro na banialuki, ale co czasami włączę telewizornie, to ją szybciej wyłączam.
Wyjątkiem są niektóre programy TV Kultura.
Nic na to nie poradzę i dobrze!
Basia pisała o oglądaniu zdjęć na wielkich ekranach plazmowych.
Mój syn ze swoją lubą ciągle raczą swoich gości (w tym mnie) zdjęciami i filmami z podróży.
Ziarna nie widziałam – nie te oczy, ale nie mogę nawet w niewielkim procencie ponapawać się detalem i pooglądać ze smakiem, tak jak na moim ekranie komputerowym.
Tu się, Basiu, całkowicie z Tobą zgadzam.
Na swoje usprawiedliwienie mam to,ze pozieram do poznej nocy na mecze tenisowe,boc to US Open!!
Wielkie wydarzenie w swiecie tenisa.Szkoda,ze z naszych zostali tylko deblisci.Chociaz mozna cieszyc sie tez sukcesami „naszych-waszych”,choc jest to tylko polowiczna radosc 😉
Mam tyz swoje ulubione seriale.Chocby „Zdesperowane Kobitki”,czy „Mad Man”.Ale jak trzeba,to i bez nich moge sie obejsc.Mysle,ze im czlowiek starszy,tym mniej przywiazany do mediow i innych cudow elektronicznych!
Nie ma to jak dobra ksiazka.Koniecznie papierowa,pachnaca jeszcze swieza farba,byle nie „elektroniczna” -fuj!!!!!!
Ta ostatnia zaczyna w handlu sie rozpychac 🙁
Hej,salute amici.
Nie, Ano, nie o to mi chodzi.
Ja jestem zafascynowana cudami elektroniki, jej możliwościami.
Może telewizja w Holandii nie jest taka głupia, bo mnie odrzuca głupota.
Bezdennie durne reklamy, idiotyczne komentarze i programy.
Seriale są dla ludzi.
Po Waszych zachwytach nad Zdesperowanymi, obejrzałam sobie w Internecie (a jakże 😀 ) całkiem sporo odcinków.
Dr Hause takoż.
Tu jest ta stronka z serialami:
http://iitv.info/gotowe-na-wszystko/
Przynajmniej nikt mnie katuje proszkami do prania. 😀
Marysiu-alez zgadzam sie z Toba a propos glupiej TV.Reklam durnych u nas tyz nie brakuje,dennych programow itp itd.
Ale ogolnie poziom tej instytucji w Krainie Wiatrakow jest wyzszy, niz w kraju.
Jak otworze Polonie,to mam wrazenie,ze wyladowalam gdzies na glebokich peryferiach Europy!!! 🙁
Ja juz zaczelam tesknic za Studiem 2.Jak na owe czasy,to byla rewolucja.
Teraz totalna mielizna!!!!!!!!!!!!!!!
Ciao.
Małgosiu, ale owieczki były 😎
Szpilki na Giewoncie, to raczej nie moja bajka, może zobaczę jeszcze z jeden odcinek (przez sentyment do Owczarka 😉 ), pomyślałam, że jednak nie ma się co pastwić nad tym serialem, pewnie znajdzie grono wielbicieli ( raczej wielbicielek nastolatek )
Ana ma rację, wraz z upływem latek coraz trudniej znosić mielizny serialowe i inne
@Ana pisze: „Marysiu-alez zgadzam sie z Toba a propos glupiej TV.Reklam durnych u nas tyz nie brakuje,dennych programow itp itd.
Ale ogolnie poziom tej instytucji w Krainie Wiatrakow jest wyzszy, niz w kraju.”
A ja nie narzekam. Wiele reklam podoba mi się – szczególnie odlotowe są reklamy operatorów telefonii komórkowych. Jedyne, co mnie drażni to fakt przerywania bloków reklamowych programami. Uważam, że programy są zbędne – wystarczyłyby reklamy.
😆
To fakt! Czasem mam wrażenie jak TesTeq, że reklam jest więcej niż programu. Dlatego bardzo rzadko coś oglądam. Jeszcze żeby leciały tylko reklamy tej telefonii, o której wspomina TesTeq, to byłoby dobrze, ale reklamy sosów z torebki wymieszane z preparatami na polepszenie perystaltyki jelit to zaiste mieszanka ciężka do strawienia. 😀
Hej! Żeby wyjść z nurtu jojczących na tv, powarczę na telefonię komórkową pod tytułem Era.
Dwa lata temu zawarłam z tą firmą umowę, stanowiącą nagrodę za długoletnią lojalną obecność.
W wyniku umowy straciłam 3 bezpłatne numery, a koszt rozmów wzrósł trzykrotnie.
Ponieważ po wygaśnięciu umowa przedłużała się automatycznie w na czas nieokreślony, wypowiedziałam ją w terminie przewidzianym w umowie.
Tu pominę opis rozwiązywania.
Termin rozw. umowy na konkretną taryfę przypadał na 7 września i od tego dnia mam nieaktualną kartę SIM, czyli martwy telefon.
Uprzedzono mnie ustnie, że pieniądze z konta przepadną, a w formularzu rozwiązującym umowę, że ponowne uruchomienie karty SIM potrwa 5 dni.
Pokażę tej firmie gest Kozakiewicza, chciałbym tylko odzyskać numer.
Ciągle zresztą się waham, czy nie machnąć ręką i nie iść od razu do innego operatora.
Życzę Wam przyjaznych usługodawców i dobrego dnia! 😀
O telofonii komorkowej.
Nie uwierzycie mi, a jest to prawda szczera, ze nie korzystam ani ja ani moja rodzina.
Mamy tylko taki jeden aparacik na karte i na wypadek, kiedy jedziemy gdzies z kims na kilka samochodow, bo raz, jak sie tak wybralismy – bez telefonu, bylismy dla innych uciazliwi. Oczywiscie na pierwszym postoju wcisnieto nam czyjs aparat, zeby byla prawidlowa komunikacja miedzy-pojazdowa.
Nie, ze bojkotujemy technologie. Cenimy ja – lacznie z autami hybrydowymi i postepem medycyny. Ale gdy ktos, taki na przyklad jak ja, nie jest na tyle wazny, zeby musial byc dla innych zawsze w zasiegu ucha (w rzeczywistosci nie jestem cesarzowa), jest duzo swobody i w ogole …
Znam jednego waznego biznesmena, ktory bardzo mi zazdrosci.
A w kwestii postepu medycznego, zapytam: Gdy w koncu wprowadza te nigdy nie starzajace sie komorki i wieczne zycie – czy to nie bedzie udreka? Jak myslicie? [Pominawszy nawet kwestie przeludnienia.]
Witajcie,
widze,ze mamy bardzo ciekawy temat 😉
Telefonia komorkowa,to kopalnia pieniedzy,oczywiscie nie dla klientow.
Moja mama juz pare razy zostala „zrobiona w jajko”,gdy nie odnowila umowy.Na pocieszenie dodam,ze takie praktyki sa stosowane na calym swiecie 🙁
Teodoro-my tyz nie jestesmy niewolnikami komorek.Mamy jakies starocie na karte,wlasnie po to,zeby sie „odnalezc”w miescie,bo biegamy czesto z osobna.Albo,zeby dziecie powiadomic,”gdzie my som” 😀
Dodam jeszcze,ze korzystamy z nich glownie w weekend.
W koncu nie mozna dac sie zwariowac.Ja cenie sobie wolnosc i niezaleznosc,a co!!!!
Nie wspomne,ze jestem wrogiem „komorkowego chamstwa”!!Czlowiek juz nawet nie ma pewnosci,czy w ciszy i skupieniu obejrzy film w kinie,czy zje spokojnie obiad w restauracji,nie bedac skazanym na jalowe gledzenie „intelygentow”,ktorych nie nauczono dobrych manier!!!!!!!!!!!!!!!!
Salute amici.
A teraz mam fajną wiadomość. 🙂
Pamiętacie, jak skarżyłam się kiedyś, że przejście do tramwaju prowadzące z pasów ulicznych przez trawnik zostało zagrodzone barierką i dwa razy przeróciłam się przy szybkiej próbie sforsowania jej w śniegu, bo inaczej nie miałam szansy zdążyć na tramwaj.
Zamieściłam nawet rysunek sytuacyjny:
http://picasaweb.google.pl/maria.tajchman/OwczarkowaBuda#5425460130128822898
Taki sam załączyłam do ZDM przy piśmie z prośbą o usunięcie ogrodzenia i zrobienie przejscia zgodnego z logiką usytuowania pasów i przystanku. Odpisali, że może kiedyś.
A dzisiaj zobaczyłam, że JEST.
Jest chodnik duży i wygodny.
HURA!!!!! Jednak warto pisać.
Może to głupie, ale czuję się szczęśliwa. 😀
Mt7, gratulacje! 🙂 Jednak warto się pofatygować i wyłożyć urzędnikom „oczywistą oczywistość”.
Co do tzw. komórek to zawsze mnie śmieszy uwaga „a czemu nie odbierałaś? Czemu nie nosisz komórki przy hmm czterech literach?” 🙂
Gratulacje Marysiu!!
Twoj trud nie poszedl na marne!!!!
Mnie tez smiesza ludzie,ktorzy nie moga sobie wyobrazc,ze chodza po swiecie jeszcze takie dziwolagi,co nie maja „swietej” komorki 😮
Hej.
mt7,
To nie jest glupie, ze czujesz sie szczesliwa po osiagnieciu sukcesu w „rozmowie” z urzednikami. Dobrze, ze nam o tym opowiedzialas. Ostatnio odnosze wiele porazek w podobnych, choc chyba jeszcze wazniejszych „rozmowach”. Na jedna z nich zeszly mi dwa lata regularnych podan i wyjasnien (ostatnie na 60 stron zgromadzonego materialu). Poniewaz wmieszani w to byli urzednicy wyzszych szczebli, mimo przedstawionych przeze mnie dowodow, umorzono sprawe z … braku dowodow. Moglam kolejny raz apelowac, ale wiazaloby sie to z wyprawa do stolicy na wlasny koszt. Poddalam sie, bo obecnie jestem znow studentka i nie mam funduszy na takie rozrywki.
Moje Synostwo zaproponowało mi sfinansowanie „wczasów dla seniora” w Hiszpanii.
Szukam towarzyszki podróży. 2 osoby płacą po ok. 1600 każda, pojedyńcza ok. 2500. Za tydzień.
Gdyby ktoś się trafił, to miałabym więcej kasy na wycieczki.
Jest tam kotoś chętny? 🙂
Wrzucę jeszcze u P.Adamczewskiego, tam jest kilka osób z Warszawy.
To oczywiście nie jest warunek i wiek też nie jest.
Ta druga osoba może być młoda, traktowana jest jak towarzyszka seniora.
Senior musi mieć 55+ 😀
Pozdrawiam z Dolnego Śląska.
Piękna pogoda, właśnie wróciłam z meczu piłkarskiego. Gospodarze polegli, niestety, a kciuki trzymałam za gospodarzami.
Mam sporo do opowiadania o pieskach i psach, ale to kiedyś, bo przy maszynie jestem tylko z doskoku.
Mario,
w Kanadzie senior musi mieć 65+ 😯
Mojej Mamie wytłumaczyłam, że starość zaczyna się po 90-tce. Chyba uwierzyła 🙂
Teodoro,
przybij piątkę – jam też bezkomórkowa. Dopiero w tym roku zaopatrzono mnie w takową (jestem na wakacjach w Polsce), bo ważne jest, żeby ktoś dał mi znać w ważnej sprawie i żebym była osiagalna. Wiem, jak odebrać, ale jak wystukać numer ani w ogóle co tam robić – pojęcia nie mam. Ja nie chcę być dla wszystkich w zasięgu ręki, komórka to swego rodzaju smycz.
Cenię zdobycze, ale nie chcę być ich niewolnikiem. Zdobycze są dla mnie, nie ja dla nich.
Witajcie,
nogi „schodzilam”,bo byly u nas otwarte dni muzeow i innych zabytkow.Udalismy sie do Hagi.Mozna bylo poogladac miejsca,ktroe normalnie nie sa dostepne dla zwyklego zjadacza chleba.
Obejrzelismy siedziby paru stowarzyszen min. Wolnomularzy,Inzynierow naukowcow,rowniez muzeum starej ksiazki…………………………………….
Rzeczy bardzo ciekawe,ino przeszlo wszystko ogladac w japonskim tempie,co okazalo sie byc nie na moje stare nogi 😉
Dzisiaj bylo kino.Obejrzelismy wloski film pt. „Io sono l`amore”.Na sali oprocz nas jeszcze jedna dusza,co za luksus!!!!!!!!!!!!!! 😀
Pozdrawiam wszystkich,hej.
Bry!
Na Dolnym Śląsku pogoda, ciepło i słonecznie – zamglone nieco to słońce, ale najważniejsze, że świeci. Jutro wybieram się w rodzinne strony, chciałabym, żeby pogoda nie była mi wbrew! Jeszcze tydzień zaledwie został.
Oglądałam dzisiaj TV – koniec jakiegoś teleturnieju, trzeba było w tłumie wyłapać dwie litery, rózniące się drobnym szczegółem.
Nikt nie dzwonił, 5 minut do końca programu, przyjrzałam sie tym literom i wyłapałam te dwie. Zadzwoniłam, a co mi tam… usłyszałam, że „to połączenie nie może być zrealizowane”.
Spróbowałam drugi i trzeci raz, to samo, a pani prowadząca program zdenerwowana, że tu 8 000 do wygrania i nikt nie dzwoni. No to jeszcze raz – i ten sam komunikat. Dziwnym trafem w OSTATNIEJ, dosłownie ostatniej sekundzie programu nagle telefon i jakaś pani zgarnia kasę.
A ja?! Zdenerwowałam się 👿
Ja dzwoniłam od 5-ciu minut i „połączenie nie może być zrealizowane”, chociaz bez pudła wykręciłam numer. I w taki sposób przeszło mi koło nosa 8000 zł. 🙁
Alicjo-co za pech!!!
Na pocieszenie dodam,ze mnie tyz nagroda(w loterii) przeszla kolo nosa.Zreszta ,jak zawsze 😮
Alicjo, nie chcę cię denerwować, ale jeśli myślę o tym samym programie co ty, to tam leci tekst drobniutkim druczkiem, że płacisz nawet gdy nie gadasz z uroczą prowadzącą. I to nie mało. 🙁
Małgosiu,
wiem, o czym mówisz, ale nigdy się nie połączyłam, na szczęście.
Lecę spać, dobranoc!
Nooo! Laptop wrócił na hole! 😀 To wkrótce syćkie komentorze bede mógł se piknie pocytać 😀 I opowiedzieć – moze juz jutro? – jaki prezencik wyryktowali my wroz z Marynom Krywaniec syćkim Budowicom 😉
A teroz fce ino przybocyć, ze juz za kwadrans zacynajom sie urodziny Mietecki 😀
To ja pierwsza śpiewam sto lat! 🙂
Oooo, to ja też się przyłączę! 🙂
Sto lat, sto lat niech żyje Mieteczkowa nam, nieeech żyyyyjeeeeee naaaaaaaam! 😀
W dobrym zdrowiu i humorku.
Owczarek wrócił! 🙂
Ano wróciłek. I zdrowie nasej Mietecki po ro pierwsy pije 😀
Przecytołek tyz zaległe komentorze. No i… nie barzo rozumiem, ostomili, co godocie o tej starości. Ze niby co? Cłek jest stary, kie skońcy 55 roków? 65? 90? Na mój dusiu! Przecie wiadomo, ze cłek to stary jest od 15 do 30 roku zycia! A po trzydziestce to juz jest wse młody! 😀