Ten wpis moze zaroz zostać skasowany
Krucafuks!!! Wolołbyk tego wpisu nie ryktować. Ale wyryktowołek. Ino teroz sie wahom… Moze od rozu go skasować? Zanim ftokolwiek zdązy przecytać? Ot, wystarcy wartko wejść do Łotrpressa, piknie kliknąć w takie jedno miejsce – i juz po kłopocie. Kusi mnie, coby tak zrobić. Na mój dusiu! Jak straśnie mnie kusi!
A rzec w tym, ostomili, ze pierwsego grudnia – moze jesce bocycie – o godzinie 16:32 Hortensjecka napisała:
[…] moje Kiciusie podziwiały niebo na polu, ale chyba nie były zachwycone, bo głośno miauczały i chciały koniecznie do domu.
I wte przyseł mi do głowy pewien pomysł. Pomysł straśnie głupi, jak sie potem okazało. No bo następnego dnia, o godzinie 22:38 zaproponowołek Hortensjecce takom rzec:
A mozes, Hortensjecko, mozliwie najdokładniej powtórzyć, co one miaucały? Mógłbyk wte spróbować przetłumacyć ik wypowiedź na język ludzki.
Sam tego fciołek krucafuks! Sam tego fciołek! Kiebyk nie mioł głupik pomysłów, nic by sie nie stało. A tak – stało sie to, ze 3 grudnia o godzinie 18:02 Hortensjecka odpowiedziała:
Kiciusie za drzwiami: Miauuu! Miauuu! Miauuuuuuuuuuu!!!!!!!!!
Kiciusie wchodząc: bardzo krótko i ze złością miau!!!!!!!!!!!!!
No i co one godały? Zacnijmy od tej drugiej wypowiedzi. Od tego miau!!!!!!!!!!!!! Wom, ludziom, rzecywiście moze sie widzieć, ze to było ze złościom pedziane. Ba tak naprowde zodnej złości w tyk słowak nie było, ino śpasowanie. W dosłownym tłumaceniu na język ludzki to miau!!!!!!!!!!!!! znacy:
Heeej! Gwarzymy se my tutok w tym nasym piknym kocim języku, jaz miło! A naso ostomiło Pani (ftórej zreśtom jesteśmy piknie wdzięcni za utrzymanie i w ogóle za całokstałt) śpekuluje, o cym to my mozemy tak godać? I pewnie w końcu siądzie ona do komputra i napise o nos w internecie. A wte caluśki świat bedzie wiedzioł o tym nasym miauceniu. A co potem? Na nas dusiu! Piknie domyślomy sie, co bedzie potem! Pewnie ten cały owcarek spod Turbacza, co to bloga na stronak Polityki ryktuje, powie nasej Pani, ze chętnie przetłumacy na język ludzki to, co my miaucymy. A kie przetłumacy – to dopiero sie zdziwi, ze my godali właśnie o nim! Hahaha! Haha!
Tak, tak, ostomili. Oto, co znacy to całe miau!!!!!!!!!!!!! Kiciusie piknie przewidziały, ze jo bede fcioł przetłumacyć ik słowa. I zaśpasowały se ze mnie!
Niby mogłek tutok cosi zmyślić i napisać, ze Kiciusie pedziały cosi zupełnie inksego. Ale takie kłamstwo miałoby straśnie krótkie nogi. Abo nawet nie miałoby ik wcale, ino pełzałoby jako ta zmija po leśnym kamienisku koło Czepieli w Ochotnicy Górnej. W końcu syćka dobrze wiemy, jak wiele kotów zaglądo do interneta. Od rozu by sie wydało, ze moje tłumacenie, to jedno wielko bździna.
Tak więc teroz, ostomili, juz rozumiecie, cemu jo sie tak turbowołek, cy w ogóle ten wpis ryktować. Ocywiście do Kiciusiów zodnego zolu nimom. Piknie je pozdrawiom i gratuluje im sprytu. Pretensje moge mieć ino do siebie, ze bez kwilecki zastanowienia fciołek sie pokwolić biegłom znajomościom kociego. A teroz juz nimom wyjścia. Pedziołek Hortensjecce, ze przetłumace miaucenie jej Kiciusiów, no to jako ten honorny zbójnik muse słowa dotrzymać. Na scynście nie dołek zodnego słowa, ze tego tłumacenia od rozu nie skasuje. Więc… moze by skasować? … Cały cas myśle…
Cóz… Jeśli udo sie wom przecytać ten wpis, to bedzie znacyło, ze postanowiłek jednak nie kasować. Ale wte wiedzcie, ze była to dlo mnie barzo, barzo trudno decyzja. Hau!
P.S. A! Miołek jesce przetłumacyć, co znacy Miauuu! Miauuu! Miauuuuuuuuuuu!!!!!!!!!, co to Hortensjeckowe Kiciusie gwarzom wte, kie som za drzwiami. To jest z kolei, ostomili, cytat z pewnej starodownej bajki arabskiej. W tłumaceniu na ludzki znacy to po prostu: Sezamie, otwórz sie. Haj.
Komentarze
😀
Nie, kasowanie to rzecz niewybaczalna… Tyle roboty na marne!
Tylko styl się szlifuje… Na szczęście coś zostaje! 😀
(Ach te moje niewysłane komentarze!… całe archiwa… 🙄 )
😉 😀
Wygląda na to, że koty Hortensji mają jakieś jasnowidzkie zdolności 😀
Tak dla pewności mogę zapytac moich kotów, co takie „miau!!!!!!!!!!!!!” znaczy, wtedy się Owczarka zweryfikuje. Bo moje to gadają trochę inaczej
http://hokopoko.net/o-czym-mrucza-koty
🙂
Dobrze wiedzieć Owczarku o tych Twoich umiejętnościach. Wrócę do tematu w okolicach marca 😉 ( kiedy to jestem budzona w nocy upiornymi dźwiękami wydawanymi przez kota mojego sąsiada et consortes ) Nie wiem co towarzystwo tam do siebie wywrzas-miauuu-kuje, ale sądząc po oprawie muzycznej, nie są to zachwyty nad kwitnącymi krokusami 😉
O! przeczytałam tekst Hoko, też ma znajomego Kota Sąsiada 😉 chętnie wymienię tego swojego kota (wredny typ – to w ramach kampanii ‚uczciwa reklama’ 😉 ) na jego Kota Sąsiada (wygląda na milszego) może sąsiedzi się nie zorientują, ja będę miała lżejsze życie, a Hoko obłaskawi przecież każdego futrzaka 😉
emi,
niestety, ten Kot Sąsiada, o którym pisałem, przepadł gdzieś bez śladu (tekst powstał już jakiś czas temu). Na wsi to niestety zdarza się dość często, zwłaszcza wśród takich włóczęgów, co chodzą samopas. No, ale co roku jest nowy przychówek 🙂
A z obłaskawianiem bywa rozmaicie – mam teraz takiego burego młodziaka, drań, zbój i łapserdak, drapie przy byle okazji, mimo że już nieraz dostał w ucho. Zaczynam podejrzewać, że to może Kot Bojowy albo jakaś podobna odmiana 🙂
No, tak – cóż innego można mówić przed zamkniętymi drzwiami? 😆 Bardzo oczytane i inteligentne Kiciusie! 😆
A teraz spróbuję pogłaskać kota – spodobały mi się te kufy u Hoko. 🙂
:mru:
Nie wyszło – dlaczego? 🙁
Bo „mru” działa tylko u mnie, w standardowym zestawie kuf tego nie ma 🙂
Owczarku, sie te kicie nie musza martwic. Idzie Wigilia, przez czas jakis ludzie beda mowic ludzkim glosem…
No, no… – zaimponowałeś mi, Hoko. 🙂
Koty miauczą o kotylionach…
Owczarku, a słyszałeś o restauracji londyńskiej dla piesów:
http://www.tvn24.pl/-1,1686117,0,1,romantyczna-kolacja-z-psiej-miski,wiadomosc.html
Pozdrówka for U & całej budy.
Owczarku,
Dzięki za tlumaczenie; a „Sezamie otwórz się” – wspaniale! 😆 Ze też tak proste wytlumaczenie nie przyszlo mi do glowy. 😆
Dobrze sobie przypominam pomruki i miauczenie naszego kocura, Napoleona.Niektore brzmialy jakos tak, ciutke zlosliwie,typu „no nareszcie,otworzyla!!”
A czasami miauczeniu towarzyszylo wsciekle drapanie do drzwi.Slady sa do dzisiaj widoczne !!
Grzesiu,nie tylko restauracje dla piesow sa,ale i prawdziwe cztero-gwiazdkowe hotele 😀
U mnie juz swieta,bo choinka udekorowana,zdobi mieszkanie i pachnie cudownie.
Hej.
Kkurcze – przeczytalem ten swoj koment i wyszlo jakbym cos Hortensji imputowal
😳 Prosze o wybaczenie…
Chodzilo jedynie o zblizajaca sie platforme porozumienia miedzygatunkowego…
Do Basiecki
„Tylko styl się szlifuje”
Powyzsy wpis zostoł, Basiecko, poddany nie ino ślifowaniu, ale tyz drenowaniu. Bo poni Owcarkowa, kie ten wpis przecytała, to pedziała, ze za duzo w nim lania wody. No to skróciłek go jakosi tak o jednom-trzeciom. Tak więc jeśli jesce jakiesi wodolejstwo w tym wpisie widać, to na pociesenie moge pedzieć ino to, ze w pierwotnej wersji było go jesce więcej 😀
Do Hokecka
„Wygląda na to, że koty Hortensji mają jakieś jasnowidzkie zdolności”
Musom mieć, Hokecku, bo taki kot to potrzebuje planować osiem zywotów naprzód.
„Zaczynam podejrzewać, że to może Kot Bojowy albo jakaś podobna odmiana”
To jesce pół bidy. Więkso bida byłaby wte, kieby trafił sie Kot Masowego Razenia 😀
Do Emilecki
„Dobrze wiedzieć Owczarku o tych Twoich umiejętnościach.”
Cóz, w rozie cego mom kota mojej gaździny do pomocy. No chyba, ze posarpiemy sie o zdobyty kawałecek kiełbasy jałowcowej. Wte jesteśmy na siebie obrazeni do końca dnia. I na pomoc mozno licyć dopiero dnia następnego 😀
Do Alsecki
„No, tak – cóż innego można mówić przed zamkniętymi drzwiami?”
Chyba ze momy do cynienia z Wasyngtonem za zamkniętymi drzwiami. Wte kocie wypowiedzi schodzom na tematy bardziej politycne 😀
Do Abnegatecka
„Owczarku, sie te kicie nie musza martwic. Idzie Wigilia, przez czas jakis ludzie beda mowic ludzkim glosem”
Nie syćkim ludziom sie to udoje, ale nieftórzy – trza to przyznać – odnosom na tym polu pewne sukcesy 😀
Do TesTeqecka
„Koty miauczą o kotylionach”
Teroz tak. Ba w casak prehistorycnyk miaucały o kotylozaurak 😀
Do Grzesicka
„Owczarku, a słyszałeś o restauracji londyńskiej dla piesów”
O tej akurat nie. Słysołek ino o takiej
http://www.youtube.com/watch?v=5WxDdz-Anls
A jesce nawiązując do poprzedniego wpisu: bocyłek o Tobie, Grzesicku, ba nie wiem cemu, widziało mi sie, ześ z dzieł poni Flagg przecytoł ino „Smażone zielone pomidory”. Za niedocenienie Twoik dokonań w cytaniu ksiązek poni Flagg – piknie przeprasom 😀
Do Hortensjecki
„Owczarku,
Dzięki za tlumaczenie; a ‚Sezamie otwórz się’ – wspaniale! Ze też tak proste wytlumaczenie nie przyszlo mi do glowy.”
To nic, Hortensjecko. Syćko wskazuje na to, ze instynktownie i tak zrozumiałaś, o co im idzie 😀
Do Anecki
„A czasami miauczeniu towarzyszylo wsciekle drapanie do drzwi.Slady sa do dzisiaj widoczne !!”
O! To poni Wanda Żółkiewska mogłaby nawet napisać o tym ksiązke – „Ślady Napoleonich pazurów” 😀
Also,
moja noc jest 6 godzin do tyłu 🙄
Mrrrał!
➡ Owczarku!
Wpisu kasować się niegodzi, bo to wszystko prrrawda w sensie pierrrwszym Tischnerrrowskim.
No to się może tylko co do P.S.-a wtrrrącę.
A właściwie to nawet nie.
Bo tłumaczenie może być albo piękne, albo wierrrne.
Licentia poetica, czy jak to tam ludzie nazywają.
Pięknieś to Owczarrrku przetłumaczył 😉
Pozdrrrawiam serrrdecznie
Blejk Kot
„A właściwie to nawet nie.
Bo tłumaczenie może być albo piękne, albo wierrrne.”
czy ja wiem?
istota tłumaczenia jest to, że głosi się o nim dziesiatki sprzecznych twierdzeń, jest też jakaś teza przeczące tej, która zapodałeś.
Lipiński w „vademecum tłumacza” zebrał trochę takich tez:)
No i czasem tłumaczenie musi być wierne, chyba że gadamy tylko o literackim:), to różnie.
Znaczy bardziej naukowo gadając sa rodzaje tekstów, w których trza głównie zachować treść, sa takie, w których formę, a sa takie w których funkcję tekstu:)
Owczarku, czuję się już doceniony:) w kwestii znajomości i czytelnictwa książek pani Flagg. Przy okazji, wiesz, czy poza „Pomidorami…” coś jeszcze zostało sfilmowane?
A w ogóle to co tu zaglądam, to się bać zaczynam, że zaraz naprawde skasujesz:)
Znaczy ten tytuł brzmi tak złowieszczo:)
Moim skromnym zdaniem wierne tlumaczenia dotycza tylko prac naukowych,wszystkie inne to dobre,albo zle „dziela” tlumaczy 😉
Coraz bardziej wpadam w swiateczny nastroj.Dzisiaj kolezanka podrzucila wyblagany przeze mnie przepis na „Lemon curd ice cream” 🙂 Roboty tyle co nic,a niebo w „gabce” 😉
Owcarku-powiesc „Sladami napoleonskich pazurow” moglaby byc wielce interesujaca 😀
Salute amici.
PS.szkoda,ze pogoda ni jak nie chce sie do zimowej aury dostosowac 🙁
Ciagle (psia kosc) leje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mrrrał!
➡ Grzesiu!
Może skojarzysz taką piosenkę Wojciecha Młynarskiego „C’est si bon”?
On tam te kwestię piękności i wierności barrrdzo ładnie wyklarrrował 😉
Ale więcej nie napiszę, bo jeszcze jaką ścierrrą dostanę.
Albo i eksmisję z kuchni.
Lepiej się nie narrrażać.
Zwłaszcza przed świętami.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Bry!
Ja późno i na moment, bo trochę zajęć dzisiaj miałam.
Zima trzyma, choć kalendarzowo jeszcze nie zima. Jest śnieg, jest mróz – to jak to nazwać?!
Śpijcie dobrze, u mnie dopiero wieczór zapadł.
Tak więc jeśli jesce jakiesi wodolejstwo w tym wpisie widać, to na pociesenie moge pedzieć ino to, ze w pierwotnej wersji było go jesce więcej
Owczarku, właśniem zrobiła rachunek sumienia z moich własnych wodolejskich wpisów i motywów tego roku — zawsze się znajdzie powód: a to skute lodem tonie (kontrapunktyczne marzenie o plaży), a to powódź, po-powódź, jeszcze jedna powódź… to znów mokra plaża wiślana (!) w lipcu… bądź dzisiejsza rura (wodociągowa) rozpęknięta w okolicach Mostu Dębnickiego…
albo kłódeczki miłosne, zawieszane na nowej kładce pieszej przez Wisłę…… — jak lać wodę, to lać… i to szybko, bo za chwilę zamarznie! 😉 😀 🙄
Most Tumski też cały zakłódkowany 🙂
http://wroclaw.naszemiasto.pl/archiwum/2033924,milosc-na-klodke-na-moscie-tumskim-rodzi-sie-nowa,id,t.html
+ przepis dla samotnych (z pewną skłonnością do życiowego hazardu 😉 )
Za oknem zimno i wieje. Pod takim kocim wpisem powiem krótko:
nie ma powodów do mruczenia
W związku z miauczeniem przypomniał mi się taki wierszyk (nie pamiętam, czyj – Tuwim?):
Miauczy kotek: miau!
– Coś ty, kotku miał?
– Miałem ja miseczkę mleczka,
Teraz pusta jest miseczka,
A jeszcze bym chciał….
Wzdycha kotek: o!
– Co ci kotu, co?
– Śniła mi się wielka rzeka,
Wielka rzeka pełna mleka
Aż po samo dno.
Pisnął kotek: piii..
– Pij, koteczku, pij !
..Skulił ogon, zmrużył ślipie,
Śpi – i we śnie mleczko chlipie.
Bo znów mu się śni 🙂
Pewnie ta wielka rzeka pełna mleka!
Kotek miauczy o mleko, a właściciele kotów twierdzą, że kotom nie wolno podawać mleka. Nie wiem, którym kotom, nasza Kica stała zawsze pod drzwiami obórki rano i wieczorem, kiedy doiło się krówkę, dyżurowała, żeby nie przegapić swego. Przy drzwiach do obórki stała miseczka i nie daj Boże, żeby tam Kici nie nalać mleka po udoju.
Ano prawa z tym mlekiem,chociaz mojemu ojcu nikt do rozumu nie przemowi i swoje koty na dzialce(bezdomne) poi mlekiem 😮
Koty dorosle maja problemy z trawieniem mleka.
Tak samo „bronboze” karmic psa czekolada!! Czekolada gromadzi sie w zoladku psa i po jakims czasie jest przyczyna jego zgonu(pewnego)!!!!
Wczoraj pozalilam sie,ze brak aury zimowej,no to jak sypnelo,to i „siedzim” zakopani. Chcialas babo sniegu,to i masz!!!!! 😉
Ciao amici.
Mialo byc -prawda-,a wyszlo prawa 🙁
Do Alecki
„Zima trzyma, choć kalendarzowo jeszcze nie zima. Jest śnieg, jest mróz – to jak to nazwać?!”
A co tam bedziemy śpekulować, Alecko! Nazwijmy to globalnym ociepleniem i ślus!
„Właściciele kotów twierdzą, że kotom nie wolno podawać mleka.”
Niek właściciele kotów spróbujom pedzieć to kotu mojej gaździny. Niek ino spróbujom… 😀
Do BlejkKocicka
„Wpisu kasować się niegodzi, bo to wszystko prrrawda w sensie pierrrwszym Tischnerrrowskim.”
To wielki honor dlo mnie usłyseć cosi takiego on nikogo inksego jako od prowdziwego kota. Dzięki, BlejkKocicku! 😀
Do Grzesicka
„Owczarku, czuję się już doceniony:) w kwestii znajomości i czytelnictwa książek pani Flagg. Przy okazji, wiesz, czy poza ‚Pomidorami…’ coś jeszcze zostało sfilmowane?”
Przyznoje, ze nie wiem. Trza chyba profesora Gugla zapytać.
„A w ogóle to co tu zaglądam, to się bać zaczynam, że zaraz naprawde skasujesz”
Teroz to juz nie grozi, Grzesicku, bo musiołbyk ten wpis skasować wroz ze syćkimi komentorzami gości Owcarkówki. A to by było niedopuscalne! 😀
Do Anecki
„Owcarku-powiesc ‚Sladami napoleonskich pazurow’ moglaby byc wielce interesujaca”
No to pikno prośba do syćkik wybitnyk pisorzy. Niek sie zbierom i wybierom spośród siebie najgodniejsego do napisania takiej powieści.
„Tak samo ‚bronboze’ karmic psa czekolada!!”
Jo, jako juz kiesik godołek, cekolade jeść moge. Ino pod warunkiem, ze ta cekolada bedzie z mustardom 😀
Do Basiecki
„Owczarku, właśniem zrobiła rachunek sumienia z moich własnych wodolejskich wpisów i motywów tego roku – zawsze się znajdzie powód: a to skute lodem tonie (kontrapunktyczne marzenie o plaży), a to powódź, po-powódź, jeszcze jedna powódź? to znów mokra plaża wiślana (!) w lipcu? bądź dzisiejsza rura (wodociągowa) rozpęknięta w okolicach Mostu Dębnickiego…”
Na mój dusiu, Basiecko! To znacy, ze ryktując bloga wykonujes prowdziwiem mokrom robote! 😀
Do Emilecki
„Za oknem zimno i wieje. Pod takim kocim wpisem powiem krótko: nie ma powodów do mruczenia”
Za to do miaucenia – chyba niestety som. Ale po kozdym casie miaucenia prędzej cy później musi nadejść cas mrucenia 😀
Na mój dusiu, Basiecko! To znacy, ze ryktując bloga wykonujes prowdziwiem mokrom robote! — Uhmmm – ale w suchym i na sucho… 🙄 😉 😀
(nie licząc kilku przypadków, gdy rzeczywiście ludź tequilę sączył albo inną łyskę… z lodem… – dla nas wieszczą lodownię -22C tej nocy 😮 )
No to teroz z kolei wyryktowałaś, Basiecko, komentorz mrozący krew w zyłak 😀
Eeeetam – jam gorącokrwista (choć niskociśnieniowa – oziębła rączno-nożnie, co już tu sobie zresztą ustalaliśmy w epoce Oli, Kapishona, et Consortes 🙂 🙂 🙂 ) — krwi mi tak łatwo nie zmrozi ten komentarz (tym bardziej, że własny, immunologiczny, że tak powiem)…
…Ale kilka kostek lodu to by mógł… nie żeby na dzisiaj, ale na lato taka umiejętność jak znalazł… mrożenie lodu komciami… do soczku, do whisky… do coli nawet… mniammm — rozmarzyłam się 🙄
😉
😀
…Chyba, żeby krew innym… Nie… nie takie już cyfry mrozowe padały w tym blogu – u o d p o r n i l i się… 🙄 😉 😀
uodpornili
sprawdzam, czy potrzebnie rozstrzeliłam gorące słówko… 😉
niepotrzebnie… 😥
😉
Jesteś Owczarku tolerancyjnym blogiem. Taki np. Mr-Chief-Chef, Maestro Adamczewski, nie przepuszcza w swoim blogu słówka „zaroodporny”… 🙄
albo Picasso… 😉 Passent 😮 i wielu innych… 🙄
Jesteś Owczarku ekstremalnie tolerancyjnym blogiem. I niech mi tylko ktoś powie, że ten wywód mógłby zostać wykasowany… 😈 😉 😀
Ana,
Ty nie przemawiaj swojemu ojcu do rozumu, tylko kotom 🙄
Gdyby nie chciały i nie lubiły mleka, toby nie piły! A jeśli po spożyciu byłoby coś nie tak, to raczej już by z mlekiem nie kombinowały.
Tymczasem – nic im nie jest. Nie mówię o arystokratach jakichś, co to specjalne szamanko sklepowe…na takich kotach sie nie znam, najbardziej lubię dachowce pospolite, co to radzą sobie same i czasem przypomną głośnym „miau”, żeby im coś zapodać z kuchni.
O Alicjo, ja tez lubie dachowce.Taki jeden imieniem Napoleon,skakal na wysokosc 2 m,podgryzal co sie dalo,drapal tapety i inna materie.Znosil na wlasnych plecach roznego rodzaju i pochodzenia insekty,ktorymi obdzielal hojnie cala rodzine,ale bylabym mu wszystko wybaczyla,zeby choc na chwilke wrocil,zamruczal,pomialczal……………………….oddalabym mu nawet miejsce na kanapie(moje ulubione 😉 )
Ach kocisko „w ktoras kraine sie udal”?????
Hej.
Ana, to jest kot moich przyjaciół z okolic Sobótki, Maniek. Kot, wiadomo, łazi własnymi drogami. Jak Maniek potrzebny, dryndają – i Maniek wie, o co biega. Miseczka mleczka 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/img_0750.jpg
Do Basiecki
„Taki np. Mr-Chief-Chef, Maestro Adamczewski, nie przepuszcza w swoim blogu słówka ‚zaroodporny'”
Cyli kie trafi sie do kraju, ftórego języka sie nie zno, lepiej nie uzywać słowa „zaroodporny”, bo jest jakiesi prowdopodobieństwo, ze to słowo w tym języku jest sakramencko brzyćkie.
A boce, ze Profesorecek mioł kiesik kłopot ze słowem „pozegnaliśmy”. Dopiero interwencja Pona Wojtka pomogła 😀
Do Alecki
„lubię dachowce pospolite”
O! To kot mojej gaździny to jest dachowiec. Ale tyz wierchowiec, smrekowiec i płotowiec 😀
Do Anecki
„Napoleon,skakal na wysokosc 2 m”
To jego hyrny imiennik, ten cały Bonaparte, musioł pękać z zazdrości. No bo on wiadomo, ze wiele rzecy umioł, ale hipnąć 2 metry do wierchu to racej nie 😀
Mrrrał!
Ech, ludzie, ludzie…
Co Wy wiecie o kotach i mleku?
I jeszcze to okrrreślenie:
„Właściciel kota” 😕
Ja barrrdzo przeprrraszam, ale czy kiedykolwiek, jakikolwiek kot na świecie miał „właściciela”?
No chyba, że chodzi o perrrsonel obsługujący.
Bo coś takiego, to faktycznie istnieje i na ten temat możemy ewentualnie porrrozmawiać.
Ale najpierw należy rozstrzygnąć ten spórrr semantyczny.
Pozdrrrawiam
Z poważaniem
Blejk Kot
„Ja barrrdzo przeprrraszam, ale czy kiedykolwiek, jakikolwiek kot na świecie miał ‚właściciela’?”
Ocywiście nigdy, BlejkKocicku. Ale wiele kotów – ot tak dlo śpasu – nie wyprowadzo personelu z błędu 😀