Niek prowda lezy pośrodku!
Jako pogoda bedzie w Święta? O to gazeta Metro spytała poniom Cedzyńskom-Ziembe, co to jest dyzurnym synoptykiem IMGW-u. No i ta poni synoptyk tak pedziała:
Mróz trzymać będzie jeszcze kilka dni, bo we wtorek temperatura wzrośnie do ok. zera stopni. […] Sęk w tym, że nie ma pewności jak długo potrwa odwilż. Temperatury około zera, a więc gołoledź i ślizgawka na drodze mogą utrzymywać się także podczas Świąt. – Na taki scenariusz wskazują symulacje amerykańskiego instytutu meteorologicznego. Ale według symulacji meteorologów niemieckich jeszcze w środę mogą nad Polskę wrócić tęgie mrozy.
Cyli – na dwoje poni meteorolog wrózyła. Abo bedzie ciepło, choć zarozem bedziemy sie ślizgali jak poni Katarina Witt, abo kie wyjdziemy na pole, to w ogóle nika nie rusymy, bo od rozu przeinacymy sie na mrozonki. Na mój dusiu! Z tymi symulacjami to jakisi śpas!
Jo zreśtom juz od paru roków wiem, ze one lubiom śpasować. Uświadomiłek se to, kie oglądołek roz film dokumentalny o krziwej wiezy w Pizie. No i w tym filmie pedzieli, ze naukowcy postanowili wyryktować komputrowom symulacje, coby sie dowiedzieć, kie ta wieza rymnie. I co? Wyryktowali? Ano wyryktowali. I co im wysło? Ano to, ze ta wieza… rymła juz downo temu! Krucafuks! Jak to mozliwe? Jo nojduje tutok dwa wyjaśnienia: abo był akurat pierwsy kwietnia i komputer piknie wziął to pod uwage, abo program tyk naukowców był jakisi kiepski i ino symulowoł to, ze symuluje. Haj.
No, ale nimo co sie tutok śmiać, bo sprawa jest powozno. O świątecnom pogode przecie idzie. O pogode w ulubione przez wielu ludzi Święta. Fto więc mo racje? Hamerykanie, ze bedzie odwilz cy Miemcy, ze bedzie straśny mróz? Cóz, godajom, ze prowda wse nojduje sie pośrodku. A jeśli tak – to by znacyło, ze mróz bedzie, ale nie straśliwy, ino całkiem znośny. Cyli byłoby to, co więksość z wos, ludzi, lubi najbardziej. Lubicie przecie, kie na Gwiazdke Pon Bócek posypuje wom głowy piknym bieluśkim śniezkiem. Biołe Boze Narodzenie to marzenie nie ino pona Binga Crosby’ego i pona Elvisa, ale inksyk ludzi tyz. Z drugiej strony – za tęgimi mrozami racej nie przepadocie. I dlotego dobrze bedzie, kie hamerykańskie prognozy sie nie sprawdzom, ino bedzie kapecke zimniej. I zarozem dobrze bedzie, kie miemieckie prognozy tyz sie nie sprawdzom, ino bedzie kapecke cieplej. Tak więc, ostomili, trzymojmy kciuki za to, coby piknie sie tutok potwierdziło, ze prowda lezy pośrodku. Hau!
Komentarze
Hej, u mnie też Globalne Ocieplenie. Zamiast normalnych 30 paru stopni to dziś mamy marne 23 StC… po prostu tradycja ginie (i nie tylko).
Załączam tradycję z dawnych lat 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=UH0vMpp3ma4
Letnie pozdrowienia – Paff
„To nie jest tak, że prawda leży pośrodku. Prawda leży tam gdzie leży i czasem lepiej jej nie ruszać.” — cytuję z pamięci, ale to na pewno Tischner… bo parafrazujących i niedokładnie-się-powołujących było wielu… w tym celebrytów i innych (p)osłów… 😉 😀
Tu tylko -12C było… o 5 am. A wieszczyli -20, -22 nawet… 😉 😀 Może dla Jabłonki?… 🙄
…I ma się ocieplać… ale nie dziś jeszcze i nie przesadnie. Czyli będzie po Twojemu, Owczarku 😀 😀 😀
Prawda pływa na basenie – dziś rano widziałem ją i powitałem radosnym uśmiechem, bo woda była nadzwyczajnie ciepła.
Przepowiadanie pogody,to jest najlepszy kabaret nadawany kazdego dnia, w kazdej TV!!
Wysylane sa w przestrzen rozne rakiety,balony,sondy,przeprowadza sie skomplikowane obliczenia,symulacje i czart wie co jeszcze,a potem slyszymy,ze ” deszcz bedzie,albo nie;
-moze mrozic,albo nie
-bedzie snieg,albo nie;
…………………………..
-przyjdzie SW.Mikolaj,albo NIE!!! 😉
Zagladam, żeby dać znać, że żyję.
Pożegnałam księdza po kolędzie, zmieliłam pasztet i zmiksowałam, nabrudziłam garów pół kuchni, więc wstawiłam je do wanny, niech się wymoczą 😆
A teraz się piecze ten pasztet, bigos gotuje drugi dzień.
Trzeba by zemleć farsz na pierogi, bo czeka od wczoraj.
Przysiadłam, żeby odpocząć chwilę i rozejrzeć się, czy świat jeszcze dycha.
TesTeg wita radosnym uśmiechem prawdę w nadzwyczajnie ciepłej wodzie. 😯
A w sprawie mleka i tego, że człowiek na początku nie mógł go pić, bo nie był w stanie strawić był artykuł w Polityce lub Tygodniku Powszechnym.
Dopiero jak pojawiły się osobniki z takimi możliwościami człowiek stopniowo porzucał myślistwo i stał się typem osiadłym.
Koty, owszem, wypiją mleko, ale mają później biegunkę. Może są jakieś jednostki odporne, generalnie nie trawią.
Bry!
Maryś, to może jakieś szlachetne koty mają biegunkę po mleku, albo co. Wiejskie koty mają wszystkie *diety* w głebokim poważaniu. Przez 20 lat mojego zamieszkiwania na wsi mieliśmy kilka kotów, żaden z nich nie przepuścił porannego i wieczornego udoju. Nie wyssałam tego z palca, tak naprawdę było, jedna z kotek chodziła za Mamą aż do odległej obórki, zeby tylko dopilnować swojego, żeby jej miseczka pełna mleczka nie ominęła.
Gdyby istniało takie niebezpieczeństwo, że kotu zaszkodzi, to mój Tata, specjalista od zwierząt jakby nie było, zapowiedziałby, że nie wolno tego czy tamtego.
Zwierzę ma swój rozum. Raz by dostało, z przeproszeniem, sraczki, drugi raz by nie tknęło. Tak mawiał mój Tata.
Basia – święta prawda – lepiej jej nie ruszać, niech sobie leży, gdzie jest. 🙂
Co do prognozy pogody, to najczęściej nie oglądam i nie słucham, bo wiadomo, jaka jest, gdy się oczka odpluszczy i wyjrzy na świat. Ale miałam złe przeczucia i sugerowałam córce, żeby jednak nie wysyłała Natalki na wycieczkę szkolną do Czech. Wiadomo, że głos matki/babci wkurza latorośl (do pewnego czasu, oczywiście – ale czy ja tyle go mam?), więc wnuczka pojechała. Wszystko było świetnie, a najlepsza bitwa na śnieżki (bo u nas to niby brakuje śniegu!)
W porze zapowiedzianego powrotu okazało się, że autokar zakopał się w śniegu w Czechach. Po jakimś czasie wyszło na to, że wracają do Pasterki i tam będą nocować – Natalka szlochała – jak pewnie większość dzieciaków – próbowaliśmy jej wmówić, że to świetna przygoda!
Cały autobus dzieci bez niczego(np. ubrań na zmianę ) – czy organizatorzy tej wycieczki mysleli o globalnym ociepleniu, czy o czym?
Współczuję serdecznie opiekunom tej wycieczki.
Basiu, Jablonka to cywilizacja. Jak chcesz zobaczyc biegun zimna, radze sprawdzic Podsarnie. Albo jecze lepiej Bukowine-Osiedle. Ram to snieg poteafi zostac do maja…
Owczarku, jak to Franek (a moze to tez Sasek byl?) wrozyl letnikom: Bedzie pogoda, bedzie! Ale jako – ktoz to wie 😉
Mrrrał!
Starrry koci wierrrszyk mrrruczy, że:
Jak na Świętego Nikodyma
Jest pogoda, albo ni ma,
To na Świętego Rocha
Jest pogoda, albo pada trocha
Znaczy i tak nigdy nic nie wiadomo.
I tej werrrsji prrroponuję się trzymać 🙂
Z poważaniem
Blejk Kot
Do Paffecka
Paffecku! Barzo pikno ta australijsko wersja Dżingle Bellsów! I w ogóle Krismasa 😀
Do Basiecki
„Tu tylko -12C było… o 5 am. A wieszczyli -20, -22 nawet…”
Cyli cosi tam jednak dobrze przewidzieli – wiedzieli, ze bedzie cosi z cyfrom 2. 😀
Do TesTeqecka
„Prawda pływa na basenie – dziś rano widziałem ją i powitałem radosnym uśmiechem, bo woda była nadzwyczajnie ciepła.”
Woda ciepło? Podołeś, TesTeqecku, barzo złom wiadomość dlo syćkik cłonków Klubu Morsa 😀
Do Anecki
„przyjdzie SW.Mikolaj,albo NIE!!!’
Niek ino spróbuje nie przyjść! Niek ino spróbuje… 😀
Do EMTeSiódemecki
„Pożegnałam księdza po kolędzie’
Teroz? To chyba racej PRZED kolędom, EMTeSiódemecko.
„Koty, owszem, wypiją mleko, ale mają później biegunkę. Może są jakieś jednostki odporne, generalnie nie trawią.”
Pod Turbaczem, z tego, co wiem – jesce sie nie narodził taki kot, ftóremu mleko by zaskodziło. Nie wiem, jak z dala od Turbacza 😀
Do Alecki
„Maryś, to może jakieś szlachetne koty mają biegunkę po mleku, albo co. Wiejskie koty mają wszystkie *diety* w głebokim poważaniu.”
To moze być podobnie jak z psami, Alecko. Psa wiejskiego moge śmiało pocęstować syćkim, co sa jem. Z psem miastowym – muse uwazać, coby nie mieć potem bidoka na sumieniu 😀
Do Alsecki
Na mój dusicku! To niek ten autokar z Nataleckom wartko sie odkopuje i niek Natalecka wartko do domu wrcaco – trzymojmy kciuki, coby właśnie tako była prowda! 😀
Do Abnegatecka
„Owczarku, jak to Franek (a moze to tez Sasek byl?) wrozyl letnikom: Bedzie pogoda, bedzie! Ale jako – ktoz to wie”
Bajuści! A ten Franek to moze po prostu mioł na drugie Stasek? Abo na odwyrtke? 😀
Do BlejkKocicka
„Jak na Świętego Nikodyma
Jest pogoda, albo ni ma,
To na Świętego Rocha
Jest pogoda, albo pada trocha”
Jo jesce znom: „Po Świętym Marcine bedzie dysc abo i nie” – jak do tej pory to sie wse sprawdzało 😀
Basiu, Jablonka to cywilizacja. – Wieeeem 😉 – cała ta droga na Chyżne to super-cywilizacja (powinni bramki postawić i kasować jak za ekspresówkę (vide – bracia Słowacy: ekspresowa/ odwołanie ekspresowej… i tak kilka razy 😀 )
Jak chcesz zobaczyc biegun zimna, radze sprawdzic Podsarnie. Albo jecze lepiej Bukowine-Osiedle. Ram to snieg poteafi zostac do maja? – zapisałam… Ale albo sprawdzę, albo nie sprawdzę 😐 — na takiej np. Hali Długiej pod Turbaczem (a nad pewną wioską Owczarka) śnieg potrafi (się wylegiwać) i do końca maja… 🙄 😉 😀
Śniyg kurzy – śniga nawaliło – można sobie powtórzyć i utrwalić podstawowe frazy… — tu nowa warstewka onegoż iskrzy się i mieni wszystkimi kolorami tęczy, mróz do -5C, słowem najoptymalniejsze optimum… But it won’t last!… 😉
Aaaa tam, Owczarku, u mnie zaczynają kolędować, jak się swięta w sklepach zaczynają. 😀
Podobno dlatego, że do Wielkanocy im schodziło.
Teraz zaczynają miesiąc wcześniej, a i tak tylko pół parafii obchodzą, druga musi czekać do następnego roku.
Za poprzedniego proboszcza dawali radę. Prawda, że teraz posiedzą trochę i pogadają, to może dlatego.
Nie wiem, czy to w miastach ma sens, ale nie miejsce tu na takie rozważania.
Z kotami i mlekiem, jak z pogodą. 😀
Tu całkiem rozsądne porady: http://www.kociarze.pl/porady/zywienie/filemon_nie_pije_mleka
W Warszawie też słońce i -6C, ale nie mogę się ucieszyć, bo katarzyna mnie odwiedziła – wrrrr.
Wszystkie koty mojej mamy zawsze czekały z wytęsknieniem na mleko. Teraz z kocią zręcznością przerzuciły się na kozie, ale nie dostaną wedle pragnienia, bo koza go daje mało… (krowiego też nie dostawały tyle, ile chciały, ale jednak więcej)… 😀
…a jeśli prawda ma leżeć pośrodku (…np. rynku… i rozłożona na łopatki) — okaże się z pewnością, że koty najchętniej piłyby absynt… 🙄
Basiu,
Koty chcialyby by absyntu? przecież to chyba alkohol? 😯
A jabłka koty lubią?
Bo jak tak, to zawsze mogą pić calvados np.:)
Niedawno czytalam,ze w polskim sejmie nie przeszla ustawa o ochronie praw zwierzakow.Jeden z poslow sugerowal,ze „trzymanie psa uwiazanego, jednomertowym sznurkiem,na wsi,obroslo tradycja”.I taka tradycja zapewne jest pojenie kota mlekiem 😮 One o tym wiedza i sie dostosowaly!? Takie madrale 😉
Hej.
Natalka wróciła dwie minuty przed północą – wysłano inny autokar! 🙂
Skoro psy mają swoje piwo, to niby dlaczego koty nie mogą absyntu albo calvadosu?
Ana,
Z tym mlekiem i kotem… przecież im nikt na siłę nie wciska, a „miseczka mleczka” dla kota była odkąd pamiętam, a stara jestem. Jak chce, to sobie chlipie, jak nie, to nie 🙄
Moje chipmunki orzeszków arachidowych nie powinny jeść, bo przecież nie rosną one w Kanadzie (raz wyrosły u mnie na zasadzie eksperymentu na ogródku!). Ale zarazy domagają się tych orzeszków i gotowe wiele zrobić, żeby je dostać.
Szopy pracze omal nie wdarły się siłą do naszego domu, bo z kuchni szedł zapach pieczonych śliwek, owiniętych boczkiem wędzonym 🙄
Z lasu przychodzi zwierzątko, zwabione różnymi zapachami. Kompostowa beczka jest odkryta – jak się jakiemuś zwierzątku coś przyda, niech zajada.
Ano, nie porównywałbym trzymania ciągłego piesów na łańcuchu (co est męczeniem zwierząt) z wystawieniem miseczki czy spodka z mlekiem dla kota.
To nie to samo, nawet jeśli obie rzeczy są tradycją.
Skoda w sumie, ze w takim Stumilowym Lesie nifto nie wpodł na pomysł, coby Tygrysowi dać do skostowania mleko. Od rozu by sie wyjaśniło, cy mleko nalezy cy nie nalezy do rzecy, ftóre tygrysy lubiom najbardziej. A w końcu tygrys to tyz kot, więc jego spostrzezenia na pewno cosi by wniesły do kwestii melkopijstwa wśród kotów 😀
U mnie dodatnie celsjusze, a ja pod pierzyną – jakieś paskudne przeziębienie mnie dopadło. 🙁
Oj, mnie też, mnie też! 🙁
Ledwo zipię, a nie mogę pod pierzynkę, bo leniłam się do tej pory. 🙁 🙁
Basiu, ale lazenie po Turbaczu to jednak wspinaczka wysokogorska. Tak orzekli wdowie po zawalowcu, co sie tam wykopyrtnal na zawal. 1310. A ubezpieczamy do 1300. Samolot odlecial dawno temu i nawet jeszcze nie wrocil.
Z tym ostrzezeniem to zeby tam NIE jechac 😀 Ochotnica ladniejsza – szczegolnie w okolicy Gorcowego 😉
Bajuści! Ochotnica pikno! Cało bida w tym, ze kie sie tam jest, to fce sie podejść kapecke wyzej, i wyzej, i wyzej, i jesce wyzej… I zanim fto sie obejrzy – to juz jest na Turbaczu 😀
Grzesiu-alez ja nie porownuje wiazania piesow z podawaniem mleczka dla kotow.Ino ubolewam,ze w Polsce zwierzeta ciagle sa po macoszemu traktowane.
Bardzo sie ciesze,ze w Krainie Wiatrakow w tym roku powolano 500 osobowa ekipe policjantow,tylko do lapania i karania drani,ktorzy maltretuja zwierzeta!!!Chcialoby sie rzec-NARESZCIE 🙂
Niestety przed Polska jeszcze dluuuuuuuuuuuuuuuuuuuga droga…………..do zmiany mentalnosci 🙁
Salute amici.
4 razy próbowałam napisać cos na temat Any wpisu – wszamał Łotr. Ale ja jeszcze do tego wrócę jutro, bo wydaje mi sie, że mam cos do powiedzenia na temat… co roku bywam na wsiach polskich od morza do Sudetów… i nie zgadzam sie z tym, co Ana mówi o traktowaniu psów.
Na pewno nie na wsiach, gdzie pies to nie zabawka ale przyjaciel i potrzebny w gospodarstwie, albo obejściu jako takim.
Wyjątki się zdarzają, ale na wsi „wiedzą sąsiedzi jak kto siedzi” i jak traktuje swoje zwierzęta.
Alicjo,
Ana ma rację, przykro mi. :sad;
Wszystkiego najlepszego z okazji Swiąt, milych radosnych, spokojnych Owczarkowi i Bywalcom Budy przesylam 🙂
PS. Tak wcześnie skladam życzenia, bo komp coraz bardziej nawala, potrafi wylączyć się po 15 minutach i potem nie można go w ogóle uruchomić. 🙂
Alicjo- w tej chwili „Polityka” prezentuje wywiad z prof. Andrzejem Elzanowskim.Bardzo ciekawy i napawajacy smutkiem wywiad!!!
Niestety to o czym mowi, nie napawa optymizmem.A polska wies w kwestii traktowania zwirzat zapisala juz swa czarna strone 🙁
Nie twierdze,ze wszyscy sa tacy,ale na pewno powodow do optymizmu i radosci nie ma i dlugo chyba nie bedzie!!!
Ja tez znam polska wies.Nawet nie musze jej daleko szukac.Wystarczy spacer do okolicznych wsi,za bylejekie miasto.Przykladow wystarczy na pol zycia…………………….
Uklony-Ana.
CHOLERA z Łotrem! 👿
Znowu ponawypisywałam i mnie wyciął 🙁
Ana,
Polska nie jest ani lepsza, ani gorsza – to chciałam napisać. Zwyrodnialcy maltretujący zwierzęta są wszędzie, Ja tu często o tym słyszę. A i Ty mówisz, że powołano specjalną policje w Krainie Wiatraków, więc też nie aniołki. Wydaje mi się, że gdyby prowadzono jakieś statystyki, wyszlibyśmy równo, jako ludzkość Globu. Ale dobrze jest wskazać paluszkiem sąsiada i mieć czyste sumienie.
Nadal się nie zgadzam, że Polacy są pod tym względem gorsi, niż inne nacje.
…p.s.Co nie znaczy, że to powód do zadowolenia, że jesteśmy tacy sami, jak inni. Nie sądzę, żeby to zostało wyeliminowane raz na zawsze, bo to już taka natura, niestety, zwłaszcza tych, którzy muszą mieć jakąś istotę, żeby się nad nią znęcać. Temat – rzeka…i słowo daję, tutaj wcale nie jest lepiej chociażby patrząc na ilość nagłośnień takich sytuacji.
Ha! Syćkim tym, co zywine dręcom, mozno by zadedykować ksiązke pona Matkowskiego I Bóg stworzył delfina czyli potrawka z człowieków. Jest to ksiązka o tym, co to by było, kieby to nie ludzie stali sie najrozumniejsymi istotami na Ziemi 😀
Nie bylo moim zamiarem wytykac tylko Polakow!!!Oczywiscie,ze i tutaj sa zwyrodnialcy i trzeba ich tepic.Po to mamy na szczescie specjalna policje.
Chodzilo mi o to,ze w kraju zbyt czesto na te straszne fakty patrzy sie (jeszcze) przez palce 🙁
A czy podkreslanie faktu,ze jestesmy tacy sami,jak inni,to powod do dumy????Ja bym chciala,zebysmy choc raz byli Lepsi.Wtedy bylabym jeszcze dumniejsza.A slow w obronie zwierzakow nigdy za wiele!!!!!
Hej 🙂
Przy okazji zatoczylismy kolo i okazalo sie,ze „Prowda lezy posrodku” 😀
Alicjo, chyba masz wyidealizowany obraz polskiej wsi, dobrze się traktuje jedynie zwierzeta, które przynoszą zysk (krowy, świenie, kury itd).
psy trzyma się głównie na krótkich łańcuchach, byłem nieraz świadkiem jak w 30-stopniowy upał pies nie miał miski z woda (no jak ja się pojawiałem, to miał) lub miał brudną z błotem.
Nie wpsominam już, jakie niektórzy mają pomysły, gdy pies np. kure zagryzie, bo to już w ogóle smutne.
Koty mają lepiej, acz jako że wsie leżą często przy ruchliwych drogach, to mnóstwo kotów ginie pod kołami samochodu, ale chociaż chwilę ciesza się wolnością i swoboda, której piesy nie mają.
ogólnie uważam, że to jedna z najbardziej niefajnych rzeczy, jak psy się na wsiach traktuje (oczywiście nie wszędzie_
Powinny być albo wysokie kary albo kontrole i zakaz trzymania psów.
Po co pies ludziom, którzy go trzymają na metrowym łańcuchu, nie wyprowadzają, nie dbają o jego potrzeby?
Żeby szczekaniem odstraszał?
To niech se alarm założą.
Owczarku,
dziękujemy Ci za życzenia na sąsiednim blogu. I spieszymy z odwzajemnieniem życzeń i smacznych Świąt, i smaczniejszego Nowego Roku.
Te życzenia to też w imieniu Rudolfa i bobrów z sąsiedztwa.
Myślę, że zwierzęta gospodarskie na wsi bywają/są źle traktowane, nie dlatego że ktoś się nad nimi specjalnie znęca, tylko są traktowane, jako użytkowe. Nie przynosi pożytku – do widzenia.
Minimum kosztów, maksimum korzyści.
Koty są trzymane, żeby łowiły myszy i szczury.
Z drugiej strony, psy wiejskie nie uwiązane to jakiś koszmar, ile razy znienacka napadał na mnie jakiś wściekły burek, przyprawiając o zawał serca.
Zresztą wszystkie są tak hodowane, żeby szczekały na obcych, więc pojawienie się człowieka na ulicy domków wolnostojących w mojej okolicy powoduje wściekły jazgot wszelkiej maści psów.
Miałam przez kilka lat biuro w takiej okolicy, nie dawało się wytrzymać.
Więc jak usłyszałam czas jakiś temu, że w Holandii psy nie szczekają, nie mogłam uwierzyć. 😀
Na moim piętrze była starsza pani, która chwaliła swoją kundziołę za czujność, więc pies dostawał szału, kiedy tylko ktoś się poruszył na klatce, tak chciał się przypodobać pańci.
Później sąsiadka przeniosła się do domu kombatanta, a psem zajęła się córka z mężem mieszkająca obok na tym samym piętrze.
Pies strofowany za szczekanie, zamknął dziób, co wydaje się nieprawdopodobne, bo był znany w całej okolicy ze swojego jazgotu.
Błogi spokój trwał kilka lat. Sąsiadka wróciła do swojego mieszkania, a pies do pańci.
Tyle, że już tak głośno nie szczeka, może się zestarzał.
Ja nie lubię psów z powodu ich wielorakiej dokuczliwości, ale to jest oczywiście wina właścicieli, nie psów.
Trochę dzisiaj lepiej się czuję, ale nie wiem, czy to trwały ‚trynd’, muszę pojechać do centrum po odbiór zamówionych prezentów.
Hortensji buziaki serdeczne i wiele dobrych życzeń świątecznych. 🙂
Grześ ma rację, że psy są trzymane na krótkiej uwięzi, często bez picia, a jedzenie to jakieś pomyje, których żadne zwierze by nie zjadło.
Przy tych domkach obok mnie też psy są często uwiązane.
Nie mam wyidealizowanego obrazu wsi, Grzesiu – to jest temat rzeka, a ja mam porównanie, bo dość stara jestem, żeby pamiętać warunki na wsi lat 60-70 (wgląd miałam dobry, łażąc po wsiach z Tatą-weterynarzem i robiąc za jego sekretarkę przy szczepieniu świń i psów przy okazji).
I widzę, jak jest teraz, bo też jeżdżę na wieś polską co roku. Swoboda psów – teraz jest o wiele lepiej, bo większość gospodarstw jest ogrodzona (pies może pobiegać), przynajmniej na Dolnym Śląsku, a kiedyś nie było to tak powszechne. Pies miał pilnować obejścia i głośno szczekać i „być zły”.
Zgadzam się z Marysią jak najbardziej – nie psa wina, że pies szczeka albo szarpnie za nogawkę i nie tylko (vide dzisiejszy artykuł w GW). Moja siostra – psiara powiada, że to bardzo łatwa sprawa, nauczyć psa zachowania. Pies lubi się uczyć i lubi zadowolić właściciela (to kot ma wszystko „w głębokim poważaniu” i jest niezależny). Psa można nauczyć, żeby dał głos, kiedy ktoś się zbliża nieznany, można nauczyć wszystkiego własciwie, i to bez wiekszego wysiłku, tylko trzeba wiedzieć, jak.
I dalej uważam, że zwierzęta maltretują zwyrodnialcy, nie posiadający uczuć wyższych. Pies im potrzebny po to, żeby się na nim wyżywać, jak im przyjdzie ochota.
To wcale nie musiał być pies – mógł być koń albo krowa, które się okładało batem bez potrzeby, pamiętam takie obrazki z dzieciństwa. Prymitywne zachowanie, przenoszenie swojej frustracji na bezbronne, niczemu niewinne zwierzę. To nie ma nic do czynienia z nacją.
I krzyku w tej sprawie nigdy nie za wiele. Ale ja zauważyłam, że to się zmienia – ha! W końcu generacje się zmieniły od tamtych lat!
Krzyk sprawia, że to już nie jest tak powszechne, jak było. Nie mam złudzeń, że tego i tak nigdy się nie wyeliminuje, tak jak wielu innych ułomności natury ludzkiej.
Teraz pozostaje zaczekac do Wielkiej Nocy i od samych czworonoznych „braci” dowiemy sie Prowdy 😉
Na mój dusiu! To kieby mojo gaździna dowiedziała sie, co jo narobiłek, to ciekawe na jak krótkim łańcuchu ona by mnie uwiązała! Ocywiście, kieby była złym cłowiekiem. Bo na scynście nie jest… 🙂 A co jo takiego narobiłek? O tym w następnym wpisie opowiem. Cyli za kwilecke 😀