O wyzsości kotleta schabowego nad sałatkom z krabów
To było, moi ostomili, w ostatni wtorek. Był wiecór. Jo se siedziołek przy komputrze i ryktowołek wpis o łesternie z Hiu Grantem. W izbie obok baca z gaździnom siedzieli i pozirali na Wiadomości w TVP1. No i w pewnym momencie usłysołek, jak w tyk Wiadomościak gwarzom o Warsie, o tym PKP-owskim Warsie, co to Wały Jagiellońskie śpiewały kiesik, ze on nos wito. Poni prezenterka godała, ze teroz Wars piknie zmienio sie na lepse. A fcąc dać na to przykład wypowiedziała mniej więcej takie zdanie: „Zamiast schabowego – sałatka z krabów!” A moze nie z krabów, ino z krewetek? Zabocyłek. W kozdym rozie na pewno sło o te zywine, co to mo skorupe zamiast skóry i zyje w wodzie. Ale nie w Pucułowskim Stawku, ftóry przy drodze z Łopusznej na Turbacz mozno uwidzieć, ani w Jeziorkak Zawadowskik, ftóre roz som, a roz ik nimo przy drodze z Ochotnicy Górnej na Runek, ino zyje to coś w duzo, duzo więksej wodzie.
Ale wróćmy do tego zdania wypowiedzianego przez poniom prezenterke. Na mój dusicku! Co ono miało znacyć?! Kieby poni prezenterka pedziała: „Oprócz kotleta schabowego – sałatka z krabów”, syćko byłoby w porządku. Ale krab zamiast schabowego? Równie dobrze – wzorem zywiny z Folwarku zwierzęcego – mógłby ftosi zawołać: „Sałatka z krabów dobro, kotlet schabowy zły!” Krucafuks! Morskie skorupiaki, ftórymi Wars zacnie teroz karmić kolejowyk podróznyk, miałyby być cymś lepsym niz dotykcasowy kotlet? Fto to wymyślił? Sam Wars? Jeśli tak, to strzelił se samobójcego gola i powinien cym prędzej póść do pona Benhakera i spytać, co robić, coby nie strzelić se ik więcej. Jeśli zaś to redakcja Wiadomości cosi pokrynciła dając do zrozumienia, ze Wars stawio kraba przed schabowym – no to zwycajnie wyświadcyła tej firmie niedźwiedziom przysługe (teroz jest zima i niedźwiedzie śpiom, ale niedźwiedzio przysługa niestety nie śpi nigdy). Przecie kotlet schabowy jest pikny! Piknie smakuje i piknie pachnie! A kotlet schabowy z grulami i smazonom kapustkom to wręc naso duma narodowo! Jo cuje nawet, ze lubienie kotleta schabowego nalezy do moik patriotycnyk obowiązków. Nie wiem, cy kozdy to cuje, ale jo tak. Niek Wars do mi do wyboru swojom najbardziej udanom sałatke z krabów abo swój najmniej udany kotlet schabowy. Zawse wybiere kotleta!
Miołek juz nawet ochote zacąć śpiewać: „Do krwi ostatniej kropli z zył bronić bedziemy schabów, jaz sie rozpodnie w proch i pył sałatka z morskik krabów”… ale nie, nie zaśpiewom. Nie wypado. Bo ftoś moze jednak te kraby lubić – i mo do tego prawo. Ftoś moze nawet wyryktować w jakimś blogu wpis po tytułem O wyzsości krabów nad kotletem schabowym – i tyz mo do tego prawo. Ale choć jo tutok zodnyk badań socjologicnyk nie prowadziłek, to tak mi sie widzi, ze w kraju poni Ćwierczakiewiczowej i pona Wielądka, w kraju pona Makłowicza i pona Kuronia Młodsego, no i w kraju nasego Pona Pietra som miliony podniebień, dlo ftóryk kotlet schabowy zdecydowanie wierchuje nad krabami. Dlotego jeśli ftoś zacnie Polaka zaprasać do swej jadłodajni, to zanim zacnie zachęcać go słowami: „U mnie som kraby zamiast schabowego”, lepiej niek sie dziesięć rozy zastanowi. A jesce lepiej – sto rozy. A najlepiej – milion. Hau!
P.S.1. Skoda kapecke, ześmy wceśniej o imieninak Jarutecki nie wiedzieli. Ale ucciliśmy je, choć z małym opóźnieniem. Jesce roz sto lat, Jarutecko! 🙂
P.S.2. A w poniedziałek imieniny Jagusicki i Kapisonecki momy! Sto lat ostomiłym solenizantkom! 🙂
P.S.3. Nowy gość ku nom zawitoł, Behemottecek. Tak jakosi mi sie widzi, ze znołek go w casak Oneta jesce. Cy dobrze mi sie widzi, cy źle – powitać piknie! 🙂
Komentarze
Trzy minuty sie spoznilam i zostawilam wpis w „Lesternie”. No trudno.
Ciezka sprawa z tym schaboszczakiem versus salatka z krabow. Bo serce mi przemawia za schaboszczakiem, niech mi PB wybaczy, zas rozum mowi, ze nalezy Lud Polski zachecac do zdrowszego odzywiania sie. A wowczas salatka z krabow goruje nad scabowym. Z drugiej strony czy zaufalabym Warsowi, zebuy mnie karmil krabami? Niech najpierw przyjdzie inspekcja z sanepidu i sie wypowie. Wtedy porozmawiamy.
Heleno,
wpisałam się pod Twoj wpis w łesternie – rozważ, propozycję. A teraz idę czytać o wyższości.
Owczarku!
Bez schaboszczaka z grulami i kapustą nie ma polskiej kuchni! Też będę bronić do ostatniej kropli krwi!
Zaznaczam, że jemy schaboszczaka rzadko – najwyżej pare razy do roku i najczęściej wtedy, kiedy przychodzą na obiad autochtoni, kochający schaboszczaki i surówkę z kapusty kiszonej, grule tłuczone, posypane koperkiem. Parę razy do roku – schaboszczak nie zaszkodzi!
Owczarku, tę wiadomość podał też Teleexpress.
Podobnie jak Helena podchodziłabym sceptycznie do sałatki z krabów w Warsie…
Juz rozwazylam. Odpowiedz pod „Lesternem”.
Owczarku,
W Warsie TYLKO schabowe, bo w przypadku roznicy zdan, tylko schabowy leci, a nie jakies kraby. 🙂
Alicjo, POPRAWKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie „@hotmail.com” tylko „@yahoo.com”. Skleroza!
Owczarku,
masz racje piszac: „som miliony podniebień, dlo ftóryk kotlet schabowy zdecydowanie wierchuje nad krabami. ” Popieram ta teze dwoma przykladami: 1. Moja nigdy nie dala sie namowic na kraby, a ma dobry gust co widac po mnie. 2. Wiele lat temu bylem z kolega zaproszony na super obiad zagranica (jak to sie pisze razem czy odzielnie?). Jedny z dan byla wzmiankowana salatka. Kolega mlody i malo wtedy obyty zapytal mnie palaszyjac kolejna porcje co to jest. Gdy sie dowiedzial mialem wrazenie ze chce zwymiotowac.
Heleno,
Niektorzy bardzo sobie cenia pamietniki Dabrowskiej. Nie czytalem ale moj bliski kolega stwierdzil ze to rewelacja zwlaszcza dotyczaca stosunku intelektulaistow w PRL-u.
Z drugiej strony ten sam „osobnik” utrzymuje ze „Opowiesci o milosci i zmroku” Amosa Oz jest przygnebiajaca lektura, a ja twierdze ze to super optymistyczna ksiazka.
Drogi Owczarku,
w tak waznej sprawie musze i ja zabrac glos.
Oczywista, ze mieso krabow z puszki czy rozmrozone krewetki (czasami juz ugotowane przez zamrozeniem- brrrr!), a pewnie to zwykle w wagonach WARS jest dostepne, nie moze absolutnie konkurowac ze swiezym soczystym swiezo usmazonym schabowym (z kostka) podanym z kapusta i slaskimi kluskami. Jest to tzw no-brainer.
Schabowy, wiadomo, moze tylko konkurowac ze sznyclem cielecym z ziemniakami puree i marchewka z groszkiem, toz to kazde dziecko wie.
Mowimy precz majonezowym mazidlom z krabami czy krewetkami…
Heleno i Alicjo, ze sie wtrace do waszej rozmowy… czytalam pamietniki Dabrowskiej jak sie ukazaly i mialam takie same wrazenie jak Helena, ze D. robila kolo piora wszystkim, nawet tym, ktorzy ja wspanialomyslnie goscili…
Bardzo byla zadowolona tylko z siebie, a przeciez Noce i Dnie to nie Wojna i Pokoj, prawda?
Instrukcja lapania krabow:
Sprzet: siatka metalowa lub ze sznurka z bardzo dluga lina.
Przyneta: zepsute surowe mieso z kurczaka. Najlepiej z koscia, bo wtedy krabowi dluzej zabiera zjedzenie miesa.
Umocowac sznurkiem zepsute mieso do dna siatki. Trzymajac koniec liny jedna reka, druga reka wrzucic siatke do wody. Jesli lapiemy z mostka, to najlepiej lapac kraby w czasie przyplywu. Przywiazac koniec liny do krzesla.
Kiedy siatka opadnie na dno, otworzyc termos z kawa i zaczac czytac ksiazke, albo podziwiac widoki. Po 15 minutach szybko wyjac siatke z wody, tak aby kraby nie wypadly. To wymaga troche praktyki.
Polozyc siatke i reka wyjac kraby. Kraby trzyma sie w jednej dloni, w poprzek skorupy tak aby nie mogly nas poszczypac.
Jesli szerokosc skorupy rowna sie lub jest wieksza od szerokosci zielonego banknotu, to krab pojedzie z nami do kuchni. Jesli krab jest mniejszy, to wraca do wody. Wszystkie kraby plci zenskiej wracaja do wody.
Rozgwiazdy lubia jesc kraby. Mewy jedza wszystko.
I ja też uważam, że nie ma jak porządny schabowy. 😉
A od krabów, to patriotycznie wolalabym raki. Pamiętam jak kiedyś, bardzo dawno to bylo, jadlam raki i bardzo mi smakowaly, pózniej już nie mialam okazji. 🙂 Krabów nie próbowalam i nie mam najmniejszego zamiaru się do nich przekonywać. 🙄
A dlaczego nie zjeść sałatki z krabów na przekąskę a schabowego [po zupie na drugie? Taka jest kolejność dziobania. Ale napewno nie należy tego robić w Warsie tylko w domu czyli pod budą. I tyle.
Ooooowczarku!…. No ręęęęce opadają!!!
To ja tu już od tyyyylu miesięcy usiłuję poszerzać Twój gust konsumpcyjny – a Ty kraba od krewetki nie odróżniasz?! 😯 😀
‚Przecie kotlet schabowy jest pikny! Piknie smakuje i piknie pachnie!’
Kotlet schabowy jest przede wszystkim bardzo łatwy w wykonaniu. Cała filozofia (a raczej logistyka) to mieć dobrze mięso. Ja nie robię z wieprzowiny… (chyba, że muszę – tzn. dostanę w prezencie z super-pewnego źródła 😉 ) a z cielęciny, indyka bądź kurczaka… ale i tak konsumenci nazywają efekt ‚schabowym’ – to niech im już będzie.
I to co olśniewa, to szybkość i prostota przygotowania (nawet, jeśli się wybiera bardziej wyrafinowaną wersję – zamarynowanie mięska w tym i owym po obłożeniu czosnkiem, imbirem, chrzanem, itp.)
A krewetki to nieco wyższa szkoła jazdy. Ale i zdrowsza szkoła jazdy…
Baaardzo lubię owoce morza i – przyznam – trochę ‚bawi’ mnie ten polski kult schabowego czy wiener-schnitzla. Ale skoro wciąż taki porażający efekt można uzyskać tak prostym sposobem – bywam perfidną konformistką… Czasem.
🙂
P.S. ‚Zamiast’?…
– nic na siłę; nawyki żywieniowe to poważna sprawa… zwłaszcza u panów 😉
Jak dla mnie, to jedno i drugie trefne 😆
Tytulem wyjaśnienia pragnę dodać, ze nawet gdybym miala apetyt na kraby, to ja ich na swojej wsi nie dostanę 🙄 , wobec tego muszę poprzestać na schaboszczaku 😆 . Podejrzewam, że również w najbliższym mieście ich nie ma, no chyba żeby byly w Tesco albo Kauflandzie 🙂 .
Kotlet schabowy panierowany i wtulony weń… Wiesław Gołas… 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=gi_1gqTonto&feature=related
Raz Owczarek napisał rozprawę
O wyższości kotleta nad krabem.
„Jedni lubią ogórki,
Inni ogrodnika córki.”
Taki morał wygłoszę w tej sprawie. 🙂
Dobrze zrobiony kotlet to poezja! Jeśli Wars będzie podawał kraby ZAMIAST schabowego, to podróżni wrócą do zwyczaju zabierania w podróż bułek z kiełbasą.
Pani Dorotecko: i dlatego zostaly wymyslone t.zw. „paluszki krabowe”, ktore nie maja absolutnie niczego wspolnego z niczym co kiedykolwiek bylo skorupiakiem, nosilo pancerz chitynowy lub radosnie chrzakalo w kaluzy. Z czego sa robione owe paluszki pozostanie na zawsze tajemnica produkcji, choc osoboscie podejrzewam, ze sa robione z planktonu, zmielonego, uformowanego i pomalowanego czerwona farba z jednej striny. Wiadomo jedynie, ze sa (w miare) koszerne. Lepiej sie zatem skuopic na wedzonym lososiu, twarogu i bajglach, niewatpliwie naszym narodowym jedzeniu. 🙂 🙂 🙂
No i na zielskach, które są parve…
Z tymi paluszkami to tak, jak ze słynnymi izraelskimi Wienerschnitzel. Z indyka…
Salatka z krabow w Warsie 😕 – dziekuje, lepiej nie!
Ale swiezutkie krewetki z patelni z oliwa i czosnkiem w domu – jak najbardziej! W kazdych ilosciach – gdyby nie byly tak katastrofalnie drogie, niestety…
Jesli mozna zrobic wienerschnitzla z indyka, to i schaboszczaka daloby sie upiec z dobrego, organicznego lososia lub, w ostatecznosci, z karpia, byle nie zywego..
Owczarku, z dawnych lat pamietam, jak to nasza Gazdzina pod Turbaczem a to wlasna swinke, a to cielaka poswiecala – TO bylo miesko! A skad w tzw. dzisiejszych czasach zdobyc PRAWDZIWE mieso na dobrego schaboszczaka, no skad?? :cry
Witajcie!!
spiesze z zyczeniami dla Jarutecki.Nie bylo mnie dobrych pare dni,wiec spoznione,ale Sredeczne Zyczenia Szczescia,Zdrowia i Wielu Slonecznych Dni dla Jarutecki 🙂 🙂 🙂 Niech Zyje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ostatnimi dniami praca 😉 kibica jest bardzo ciezka i pracochlonna!!
Nie wiadomo,czy najpierw skakac z Panem Adamem,czy grac na dwie rakiety z Paniami Radwanska i Domachowska,czy trzymac kciuki za nase Siatkarki 😆 A jak jeszcze doliczy sie innych Rodakow grajacych pod inszymi flagami,robota zapewniona na 24 godziny!!!
Takoz od razu przyznaje sie,ze nie czytalam jeszcze owcarkowego felietonu,ale juz niedlugo biegne nadrabiac zaleglosci!
Mam nadzieje wpasc jeszcze do budy………..
Tymczasem pozdrawiam. 🙂
Owcarku- swieta racje masz!!!
Jak moze krab gorowac nad kotletem schabowym? 😮 Przeciez wiecej sie czlowiek nadlubie,napluje niz poje!!! 😉
Nie wyobrazam sobie tygodnia bez kotleta schabowego! No,tydzien stracony 🙁 Czy jest cos lepszego,niz obgryzanie kotletowej kostki?
Owcarku,Ty wiesz najlepiej!!
Pozdrawiam,hej 😉
A ja tam i tak wolę pierogi… 😀
PS
Ja się tam nie znam, ale czy z kraba to by się nie dało kawałek schabowego wyciąć?
Mrrrał!
Dziś prawdziwych schabowych już nie ma 😥
Lecz czy warto za krabem się tłuc?
Wszak skorupiak to strrraszna wereda
A do tego złośliwiec i buc!
Polskie świnie poszły w dal
Już gdzie indziej mają bal
Tylko Warsu, tylko Warsu
Tylko Warsu, tylko Warsu żal!
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Dawno temu na blogu Pierwszego Kucharza w Polsce napisalam, kto lubi kraby.
W pewnym pieknym miasteczku jest rownie piekne Akwarium, gdzie, jak to w akwarium, mieszka wielu mieszkancow wody. Mieszka tam bardzo duza i niesmiala osmiornica o imieniu Marina. Marina lubi kraby. Pracownicy Akwarium trzymaja sloiki z krabim miesem na polce w Akwarium. Pewnego ranka pracownicy zauwazyli, kilka pustych i rozrzuconych po podlodze sloikow. Dochodzenie wykazalo, ze Marina sama, wykorzystujac swoje dlugie i zaczepne konczyny, otworzyla sloiki i ze smakiem zjadla zawartosc.
Kiedy pracownicy w szoku podeszli do mieszkania Mariny, ta zarumienila sie ze wstydu.
http://www.youtube.com/watch?v=ICY2V2MTa8A&feature=related 🙂
Jędrzej Uherski,
🙂
Twoja Marina ma dwie nogi, moja osiem. 🙂
Mrrrał!
A to może o taką Marinkę chodziło?
➡ http://www.youtube.com/watch?v=wfRqYjv9QgA
Blejk Kot,
Masz racje. 🙂
Ta, o ktorej pisalam mieszka w Poulsbo, WA.
Czy pociagiem tluc sie warto?
Podroznego mysl nurtuje
Gdy w jajeczku z bulko tarto (!)
Wars schabowym go przytruje?
Czy tez moze krab w kokilce
smakowity – juz to widze
Lecz zaszkodzi mu po chwilce
I sie podroz skonczy w Rydze?
Nie wiem, nie powiem, ale koty (i pan Picasso) lubia skorupiaki 🙂
http://www.insecula.com/oeuvre/photo_ME0000089319.html
„Choć szron na głowie, choć nie to zdrowie, to w sercu ciągle maj!”
Tak śpiewali Starsi Panowie Dwaj…
A ja Ci życzę droga Jaruto wiosny i w sercu i w duszy i… na głowie 😀
I bardzo, bardzo serdecznie pozdrawiam z okazji 18-tych urodzin!
http://picasaweb.google.pl/mieciowa/WBudzie/photo#5157632770299697922
O rany! Ile wpisów!!! I jeszcze jakieś kody do uzupełniania po każdym wpisie… To się porobiło przez zapiątek!
Jeśli można wrócić do pana Hju, Owcarku a nie myślałeś o tym, by w następnym scenariuszu spiknąć go na arenie bokserskiej z Sylwestrem Stalowym? Zmienił się nam bardzo chłopina w tym westernie, to może kuć to żelazo, póki gorące??
Wyobraź sobie rozdanie Oscarów za lat kilka… na scenę wchodzi zmężniały już pan Hju i mówi tak: chciałbym podziękować mamie, tacie i Owcarkowi Podhalańskiemu- bo gdyby nie oni, to mnie by tutaj nie było…
Ważna wiadomość dla Pani Dorotecki: prawdziwy wienerschnizel jest z cielęciny!!!
To wiadomość pewna, od kucharza z hotelu Sacher. Pan Lulek napewno ją autoryzuje, bo z nim kolaborował. Mogę ponownie sprawdzić gdy za parę dni będę w Wiedniu na koncercie Gala Verdiego.
Mieciowo,
imieniny Jaruty, imieniny!
Tymczasem u mnie zima trzyma. -12C, słońce, ale co z tego. Mróz!
Schabowe z kurzych piersi też są dobre, a nawet w porywach lepsze. To co na obiad dzisiaj?
Obiad? 😯 U mnie na kolacje bylo fondue dla personelu i sheba dla kotow 😉
Dziękuję Alicjo za sprostowanie!
Oj! 😳 ten brak rozumienia tekstu czytanego to się chyba jakoś nazywa 😳
To jeszcze raz z imieninowym kwiatkiem do nóżek Jaruty upadam 🙂
http://picasaweb.google.pl/mieciowa/WBudzie/photo#5157642902127549202
U mnie dziś podsmażona kasza gryczana, schabik i buraczki z jogurtem i czosnkiem.
Teraz zastanawiam się nad deserem…
Nie wiem jak u Was, ale w Warsiawie bardzo modne jest stołowanie się w Sushi-barach. Czy człek duży jest, czy mały, zamiast pizzy czy hot-doga wsuwa surową rybę… I to jest ponoć bardzo trendi!
A paluszków krabowych ostatnio na linii Warsiawa-Zakopane nie było, gdyż z „przyczyn niezależnych od PKP” zabrakło w składzie Warsu 😕
Pewne wyfiokowane z nad Wisly panie
zwykly sobie kazac sznycle z krabow na sniadanie
I bylo im z tym blogo i skladnie
Az przyszedl ordynus
wzial je na przymus
i odtad ciotki zra wszystko co popadnie!
Mieciowo, melduję posłusznie, że do Krakowa także ta moda dotarła!
Zaległe dla Jarutecki sto lat piję! 🙂
Sushi to ewentualnie coś „na ząb”, a nie, żeby się najeść. W Polsce jest niesłusznie AZ TAK drogie, może z racji mody. Ja robię sama, ale bez surowej ryby. Za daleko do morza czy oceanu. Może być łosoś wędzony, kawior nawet pośledniejszego gatunku, niekoniecznie satrachański, a poza tym warzywka i inne okoliczności.
Mozliwości rozmaite.
Niech żyja schabowe!
Do Helenecki
Ha! Skoro poni Dąbrowska zachowywała sie tak, jak sie zachowywała, to powinna sie spodziewać, ze ftoś, nawet w wiele roków po jej śmierzci, potraktuje jej dzieła tak, jako ona potraktowała swojego psa! Sama se to załatwiła!
„serce mi przemawia za schaboszczakiem, niech mi PB wybaczy, zas rozum mowi, ze nalezy Lud Polski zachecac do zdrowszego odzywiania sie. A wowczas salatka z krabow goruje nad scabowym.”
To by, Helenecko, przemawiało za tym, coby jeśc i schabowego, i kraby. Schabowego po to, coby sie serce radowało, a kraby po to, coby sie radowały inkse organy 🙂
Do Alecki
„Bez schaboszczaka z grulami i kapustą nie ma polskiej kuchni!”
No nimo. Choć przyznom, ze w moim rankinku polskokuchennym, jeśli o obiad idzie, to na pierwsym miejscu som pierogi z mięsem, na drugim kopytka, a schabowy na trzecim egzekfo z zupom grzybowom. Ale to ocywiście mój prywatny owcarkowy ranking.
„To co na obiad dzisiaj?”
Tego, Alecko, nie wiem, ale jeśli idzie o to, co mo być wypite po obiedzie, to wiadomo co 🙂
Do Orecki
„W Warsie TYLKO schabowe, bo w przypadku roznicy zdan, tylko schabowy leci, a nie jakies kraby.”
W dodatku, kieby krab okazoł sie zywy, to za nos scypcami mógłby chycić, no i byłaby bida.
„Przyneta: zepsute surowe mieso z kurczaka. Najlepiej z koscia, bo wtedy krabowi dluzej zabiera zjedzenie miesa.”
Ha! No to ciekawe, cy na schabowego dałoby sie kraba złapać? A moze Marinie by zasmakowoł? 🙂
Do Janicka
A moze, Janicku, nalezało kolege stopniowo przygotowywać na wieść, co on je?
„Wiele lat temu bylem z kolega zaproszony na super obiad zagranica (jak to sie pisze razem czy odzielnie?)”
W tym wypadku – oddzielnie. A przy okazji: na Wydziale Polonistyki UW działo poradnia językowo. Jeśli ftoś nie wie, co jak napisać, mozno tamok wysłać maila na adres: poradnia@uw.edu.pl. Jo dwa rozy pisołek tamok z jakimiś pytaniami – za obydwoma rozami odpowiedzieli mi w ciągu 2-3 godzin 🙂
Do Anecki Zetecki
Z tymi skorupiakami z puski to tyz prowda. Jeśli Wars fce mieć naprowde dobre sałatki z krabów, to powinien wyhodować takie kraby, co to mogłyby zyć w Bałtyku. Wte Wars miołby świeze. Zwłasca w pociągak jadącyk z Gdyni abo Szczecina 🙂
Do Hortensjecki
„A od krabów, to patriotycznie wolalabym raki”
Jo tyz, Hortensjecko! Choć przyznoje ze jesce nigdy w zyciu nie udało mi sie zjeść ani jednego raka. Ale i tak wole raki! właśnie z pobudek patriotycnyk 🙂
Do Pona Pietra
„A dlaczego nie zjeść sałatki z krabów na przekąskę a schabowego [po zupie na drugie?”
Mozno i tak. W takim rozie ta poni prezenterka z Wiadomości powinna była pedzieć: „Przed kotletem schabowym – sałatka z krabów!” 🙂
Do Basiecki
„a Ty kraba od krewetki nie odróżniasz?!”
Tak sie teroz, Basiecko, zastanawiom: moze w tyk Wiadomościak nie godali ani o krabie, ani o krewetkak… ino o homarze?
„Ja nie robię z wieprzowiny… (chyba, że muszę – tzn. dostanę w prezencie z super-pewnego źródła) a z cielęciny, indyka bądź kurczaka…ale i tak konsumenci nazywają efekt ‚schabowym'”
Zgadzo sie: cięlęcina schabowo, indyk schabowy i kurcak schabowy tyz som barzo smacne 🙂
Do Poni Dorotecki
„Jak dla mnie, to jedno i drugie trefne”
A to mi sie, Poni Dorotecko, przybocyła tako ciekawostka dialektologicno. Sam słysołek, jak w jednej wsi na południowy-wschód od Turbacza na kosernom wódke górole godali… trefno wódka (i to wcale nie dlotego, ze cosik przeciwko tej wódce mieli, bo pili jom barzo chętnie). Cemu właśnie tak? Tego nie wiem. Pewnie kiesik komuś słowa „koserny” i „trefny” sie pokrynciły, no i tak juz zostało 🙂
Do Jędrzejecka
Na mój dusicku! Tu się psia nędza nikt nie oszczędza odpoczniesz w pracy… Story, pocciwy kabaret Dudek! W Polske idziemy, Jedrzejecku! 🙂
Do TyzAlecki
„Dobrze zrobiony kotlet to poezja!”
Święto prowda, TyzAlecko. A dobrze zrobiony kotlet schabowy dlo całego tłumu gości weselnyk to juz wręc poemat epicki! 🙂
Do Babecki
„Owczarku, z dawnych lat pamietam, jak to nasza Gazdzina pod Turbaczem a to wlasna swinke, a to cielaka poswiecala – TO bylo miesko! A skad w tzw. dzisiejszych czasach zdobyc PRAWDZIWE mieso na dobrego schaboszczaka, no skad??”
Ano… w dalsym ciągu u gaździn pod Turbaczem. Ino rozumiem, ze dlo niejednego tako wyprawa do gaździny pod Turbaczem moze być drozso niz ten zakup katastrofalnie drogiej krewetki 🙂
Do Anecki
„Nie wiadomo,czy najpierw skakac z Panem Adamem,czy grac na dwie rakiety z Paniami Radwanska i Domachowska,czy trzymac kciuki za nase Siatkarki A jak jeszcze doliczy sie innych Rodakow grajacych pod inszymi flagami,robota zapewniona na 24 godziny!!!”
No i wreście wiadomo, cemu nasemu Adasiowi nie za barzo ostatnio idzie! Po prostu za duzo imprez naroz i kibice nie wyrabiajom sie z trzymaniem kciuków!
„Czy jest cos lepszego,niz obgryzanie kotletowej kostki? Owcarku,Ty wiesz najlepiej!!”
Dlo mnie, Anecko, nie ino obgryzanie takiej kostki jest pikne, ale tyz zjadanie jej! 🙂
Do Hokecka
„A ja tam i tak wolę pierogi…”
Tak i jo Alecce pedziołek! Co nie zmienio faktu, ze i ku schabowemu mom wielki sacunek 🙂
„Ja się tam nie znam, ale czy z kraba to by się nie dało kawałek schabowego wyciąć?”
Skoro Basiecka udowodniła, ze moze być i kurcak schabowy, to krab schabowy moze tyz? 🙂
Do BlejkKocicka
Na mój dusiu! Trza by poniom Maryle Rodowicz namówić, coby spróbowała zaśpiewać zaktualizowanom przez Ciebie, BlejkKocicku, wersje jej hyrnej piosnki! 🙂
Do Alfredzicka
Na tym obrazie, Alfredzicku, to mi sie widzi, ze jest krabio-koci pojedynek. Fto go wygro? Jo kibicuje kotu. Choćby dlotego, ze ssak ssakowi w takik wypdakak kibicować powinien 🙂
Do Mietecki
„Wyobraź sobie rozdanie Oscarów za lat kilka? na scenę wchodzi zmężniały już pan Hju i mówi tak: chciałbym podziękować mamie, tacie i Owcarkowi Podhalańskiemu- bo gdyby nie oni, to mnie by tutaj nie było”
Na mój dusicku! Ciekawe, Mietecko, coby mój baca z mojom gaździnom pomyśleli, kieby oglądali takom urocystość wręcenia Oskarów i usłyseli w telewizji takie coś!
A jak se pstrąga z Dunajca chycne i zjem na surowo, to bedzie suszi? 🙂
Do Bullgoddecka
To chyba hiperlimeryk, Bullgoddecku, bo limeryk miołby o jeden wers mniej? 🙂
Do Gosicki
„Mieciowo, melduję posłusznie, że do Krakowa także ta moda dotarła!”
No to moze być tak, Gosicko, ze teroz pod Turbacz ta moda pomaluśku zmierzo. Teroz moze być kasi na wysokości Suchej Beskidzkiej 🙂
Podobno popyt ksztaltuje podaz i z tego wniosek, ze o schabowego mozemy byc spokojni.
A co do salatki z krabow… wole nasze rodzime raki. Kiedys lowilam je wlasnorecznie. Noca trzeba sie wybrac nad jezioro i przy pomocy latarki penetrowac plycizne. Oslepione, zaspane raki nie uciekaja i nie stawiaja oporu. Wyciaga sie je poslugujac sie kijkiem tak rozpolowionym, ze tworzy cos w rodzaju litery Y. Sposobu przyrzadzania nieszczesnikow oszczedze szanownemu towarzystwu. Nie chce wyjsc na sadystyczna oprawczynie, jak rowniaz przez wzglad na wspolczujace, wrazliwe serce Heleny 🙂
Te, bulls..t, czy jak cie tam zwa. Ty sie od ciotek odtentegoj, ok? Bo dla mnie jak sie stalam newborn, ciotki to jest to! Naftalina and all.
(Nawiasem mowiac, widze, ze pot pouri wraca powoli, po Wielkim Wietrzeniu na poprzednim wpisie. I chwala wszytkim za to. Zeby jeszcze tak Uki powrocil! Bo mowcie co chcecie, ale ten pies razem z naszym Owczarkiem, to dopiero dog team. Jaka erudycja! Bo ten udawany Golota to I dunno.)
Janie trzydziesty trzeci, czy udalo mi sie utrzymac w tej konwencji (a moze w konwenansie, dla mnie to same difference) czystosci? Niezwykle to dla mnie trudna sprawa, ale sie bede starala.)
Jesli zas o schabowe chodzi to ze wstydem sie przyznaje, ze my nie jadamy red meats. Lukret twierdzi, ze seafoody sa zdrowsze. Ja tam dokladnie wiem o co mu, staremu zbereznikowi, chodzi. Ups, widzisz Janie jak mi trudno zachowywac konwenanse? Nie, to chyba o konwencje chodzi, I dunno
myshko!
Też tak raki łowiłem,…niegdyś! 😉 Ogromna frajda!
Lukrecjo,
małe przypomnienie *tv commercial*, powinno Ci być znane: THE OTHER WHITE MEAT. Czyli schab poczciwy.
Red meat to wołowina. Używam tutejszego języka, bo widzę, że Ci nieobcy. Tylko to „I dunno” wyrzuć, bo slangowe, nie uchodzi w dobrym towarzystwie.
Owcarku, to zależy kiedy chcesz po tego pstrąga chibnąć do potoka… Jeśli uczynisz to po okresie ochronnym- możesz stać się kreatorem mody na podhalańskie sushi. Niestety jeśli zrobisz to troszkę wcześniej, to zamiast sławy- hareśt Cię czeka i wysoka kara finansowa!
Wszak Alicja wspominała, że polskie sushi-drogie sushi 😉
Owczarku, na UJ też jest taka poradnia:
http://poradnia.polonistyka.uj.edu.pl
No i widzicie, nie mowilam wam o erudycji naszego Big Doga Owczarka? On wie absolutnie wszystko! A juz limeryki to ma w jednym pazurze i to tylnim. Ym pewnie, Uki by wiedzial. Ciekawam tylko, czy ten Bullfrogg (w czystosci Janie?), czy jak mu tam, wykuma, ze Owczarek to by go najchetniej z budy wygryzl. Albo nawet na sushi przezul. Hahaha, jakie to smieszne: sushi z bullfroga! Moze Lukretowi powinnam kazac podac? Tylko ze dla niego kazdy seafood to jak dla Chinczyka zenszen: idzie prosto do… glowy. (Docen to Janie Trzydziesci i Trzy!)
O, widze ze i Alicecka to erudytka pelna, niczym sam Gospodarz. Wszystko wie a i jezyki posiada na wskros. A ja niedouczona na jakichsis durnych dictionarach sie opieram. Bo i zobaczcie co w tej prostackiej Wikipedii napisali o red meatach:
„In nutrition, „red meat” is synonymous with „mammal meat.” The term is often considered misleading, as not all mammal meat appears red, and some non-mammal meat can be red.
Red meat does not refer to how well a piece of meat is cooked or its coloration after cooking. A steak or hamburger is a red meat whether it is served rare, or cooked until it is well-done; pork is also red, though it turns to a whitish colour when cooked.”
No i nie ciemnota? Jak ja sie ciesze, ze do Was trafilam. Przynajmniej prawdziwej kultury tu zaznam
A za lekcje o dobrym towarzystwie to zawsze jestem ogromnie wdzieczna i to kazdemu kto ma dla mnie cierpliwosci troche. Lukret oczywiscie tej ma najwiecej (nie we wszystkim co prawda…) i ciagle mnie, juz od lat doucza. Ze niby w palacu slangs i inne cockney gwary to tylko przez sluzbe sa uzywane. A ja te dunno pewnie za nasza garderobiana klepie jak jaka kwoka. Kurka? Zielononozka?
Życzenia dla Jagusi i Kapishonka
Wszystkich budeckowych braci przepraszam za nadmierne emocje, jestem bardzo zmęczona i poproszę o urlop. 🙂
Nie wiem, jak długo będzie trwał, ale jestem tu, czytam i cieszę się Wami. 🙂
Prawda!
Wszak to juz poniedziałek za Wielka Wodą! Serdeczne życzenia Imieninowe Szanownym Solenizantkom!
Zdrowie nieustające!
(u mnie jeszcze pora przyzwoicie toastowa).
Marysieczko!
Ale nie urlopuj za długo,co? 🙂
Wszystkiego najlepszego Jagusi i Kapishonkowi, sto lat w zdrowiu i pomyślności; zdrowie przepijam Smadnym.
Aby raz nie spóznilam się z życzeniami, hurrrra! 😀
Jagusi i Kapishonkowi Imieninowe Serdeczności i życzenia dobrej zabawy…
http://www.youtube.com/watch?v=HOyhbCMZI38&feature=related 😀
Przylaczam sie z cala serdecznoscia do zyczen dla solenizantow !
Ale sluchajcie, sluchajcie, wielbiciele tenisa – Agnieszka Radwanska w cwiercfinale 😆 😆 Vivat!
Jagusi i Kapishonkowi najserdeczniejsze Życzenia Imieninowe 🙂
Czy tutaj mieszka jakaś Agnieszka?
Agnieszka tutaj nie mieszka
Ona mieszka u Mieszka.
Mieszek czyli pugilares
Dlatego mówią : primus inter pares
Kto ma pugilares 😉
Syćkim Jagnieszką a szczególnie naszym miłym Jagusicce i Kapisonecce – a z tym pugilaresem to nie przesadzajmy 🙂
Ze schabu kotlet
lepszy niż omlet
Z krabów sałatka
też niezła gradka
Jedzmy na zdrowie
Panie Panowie
Lecz popić trzeba
by z woli Nieba
rosło nam serce
(But w butonierce)
trochę sadełka
jest jak panierka.
Ze schabu kotlet
lepszy niż omlet
Z krabów sałatka
też niezła gratka
Jedzmy na zdrowie
Panie Panowie
Lecz popić trzeba
by z woli Nieba
rosło nam serce
(But w butonierce)
trochę sadełka
jest jak panierka
Dzisiejszym solenizantkom wielu powodów do radości życzę. 🙂
Hau, hau!
Jako pies kosmopolityczny, wielojęzyczny i wielokulturowy (pochodzę z Węgier, ale wychowuję się w polskiej rodzinie w Niemczech) zjem chętnie i schabowego, i sushi, i kaczkę w pomarańczach, ale w – odpowiednio – polskiej, japońskiej albo francuskiej restauracji. Schabowy u Japończyka? Fi donc!
Z Warsem nie miałem jeszcze do czynienia (i nie wiem, czy mam czego żałować), ale moja ludzka mama opowiadała mi, że w dawnych, nie pod każdym względem złych czasach, można było tam zjeść narodowo, politycznie i zdrowotnie poprawnego śledzika w śmietanie lub (sic!) po japońsku i było to ponoć baaardzo dobre. Mama twierdzi, że nawet cudzoziemcy dawali się do tej egzotycznej polskiej potrawy przekonać i pałaszowali, cytuję: „aż im się uszy trzęsły”.
Inna sprawa, że po takim śledziku trochę… no… suszy, ale na to Polacy mają podobno bardzo skuteczną wysokoprocentową odtrutkę.
Chciałbym kiedyś sprawdzić, czy te opowieści mamy o śledzikach, pierogach, barszczyku, bigosie i łąckiej śliwowicy (czy wszystkie polskie psy to lubią?) nie są przesadzone, ale jeśli w polskiej gastronomii będą tylko kraby zapijane likierem z rambutana…
Aaaaauuuuuuuuu!
Jagusi i Kapishonkowi z okazji imienin
***
Wszystkiego najlepszego, radości, szczęścia moc,
słoneczka wesołego, snów pięknych co noc.
Śpiewając idż przez życie, rozkwitaj jak ten kwiat
przy dobrym apetycie i zdrowiu sto lat.
Pieniądze szczęścia nie dają, być może,
lecz kufereczek stóweczek, daj Boże.
Wakacji w Złotym Brzegu, podróży morskich też,
wszystkiego najlepszego, wszystkiego, czego chcesz 🙂
***
http://images2.fotosik.pl/82/683fce643e7b882amed.jpg
Bobik zjada schabowego,
Choć sałatkę pewnie też zje,
Potem siada i w natchnieniu
Zapisuje swe poezje.
🙂
Kiedyś była taka książęczka dla dzieci „Bobik od franciszkanów” („Greyfriars Bobby”). 🙂
Sądząc jednak po niektórych limerykach, to ten Bobik od franciszkanów raczej nie jest! 🙂
O ile pamięć mojej mamy nie szwankuje, dawno, dawno temu, kiedy nie byłem jeszcze nawet psim embrionem, albo choćby tylko jego zapowiedzią, pojawiał się co tydzień w „Swierszczyku” polski Snoopy, czyli „Co robi nasz Bobik?” (Bohdan Butenko pinxit) i to od niego zastało zapożyczone moje imię. Ale od franciszkanów też jestem, jak najbardziej, bo dostałem się do mojej rodziny poprzez stowarzyszenie Sw. Franciszka z Asyżu.
Ze „Swierszczyka” i od franciszkanów zarazem – czy jest pies, który bardziej nadawałby się do limeryków?
Ojej, Bobiku, to chyba nie do tej budy trafiles. Niby limeryki piszesz prawidlowo, wiec Owcarek za czystosc formy cie nie powinien pogryzc. Ale po budzie hasa ten czarny przybleda, Jan. On pilnuje „czystosci”, if you know what I mean. O ciotkach juz nawet nie bede wspominac. Ja sie jednak zlapalam na sposob: ja je po prostu polubilam. Tyle tylko, ze musze sie teraz pilnowac z kazdym slowem, co trudne jest jak diabli. Niedawno sie podlozylam z red meats. Taki faux pas!
Poczatek masz niezly: nabudny poeta, TesTeq, cie zauwazyl. Moze wiec olewaniem i milczeniem nie potraktuja?
Zdrowia, radości i wszelkiego powodzenia, Kapiszonku
🙂 🙂 🙂
***
I tym sposobem moja powinszowaniowa galeria ‚zatoczyła koło’ 😉 Teraz bedę dorzucać tylko nicki/imiona Osób, których tam jeszcze nie ma.
(To był zawolaowany 😉 apel do Nowych lub Dyskretnych – o wyjawienie Ich imienin/urodzin w celu dopisania do Kalendarza Budy 😀 )
***
Najlepsze życzenia Imieninowe, Jaguś! Sto lat!!!
🙂 🙂 🙂
Solenizantki! Wszystkiego Wam najlepszego z glebi serc naszych posyla
Helena z Kudlata Rodzina.
Moc serdeczności 😀 😀 😀
dla Jagusi i Kapishonki z okazji imienin,
oraz Gaździnce i wszystkim Budeckowym Babciom w dniu ich święta składa mieciowa 🙂
By być tu dziś z Wami zwiałam wcześniej z roboty, bo tam cerbery z działu IT nadal bronią dostępu do Owcarkowej Budy.
Wasze zdrowie kochane dziewczyny wznoszę bardzo damskim różowym winem 😀
http://picasaweb.google.pl/mieciowa/WBudzie/photo#5157971634629417762
Lukrecjo
Popatrz, poniedzialek, wielu twierdzi ze to najgorszy dzien tygodnia. W Polsce mowi sie nawet o „szewskim poniedziaku”. U Busha jeszcze w piatek CNN przepowiadala feralny najblizszy dzien na „p”. No i wykrakali gieldy leca w dol na leb i szyje. Wprawdzie nie w Hameryce, udalo im sie bo zamknieci dzisiaj.
Dlaczego o tym pisze. Dla mnie ten poniedzialek zaczal sie milo i zachecajaco. Tyle zainteresowania wykazujesz ostatnio moja osoba. Dbasz o wszystko nawet o przypisanie mi pewnych funkcji i kolorow. Jak sadze Luker to bialy i stad takie male kompleksy co?
No, nie przejmuj sie, zawsze mozna nad soba popracowac i osiagnac wiecej.
Dzis podobno najgorszy dzien w roku 🙁 Portfele puste, postanowienia noworoczne – zlamane ostatecznie, do nastepnych swiat – daleko, statystyki samobojcze – fatalne…
http://wiadomosci.onet.pl/1676813,11,item.html
Ale pojawil sie Bobik i nas rozweselil 🙂 I jest Dzien Babci i Kapishona i Jagusi – wszystkiego najlepszego i nie dajcie sie algorytmom! 🙂
Lukret. Luker, tak samo jak Zuker, moze pod konwencje sie nie zalapac.
Janie, izwiniajus (u Ciebie mowia chyba sorry). Ciagle nie znam wszytkich niuansow budowokonwenansowych. Bo dopiero Basicka oswiecila mnie mimochodem: takich jak ty czy ja zwa tutaj, okazuje sie, Dyskretnymi. Bo inne ciotki paraduja na czerwono.
A Lukret (to od Rhetta – jego rodzice, jak wszyscy bankierzy, byli malo oryginalni) jak najbardziej bialy, tu masz slusznego. Lukret tez, wiec zadnych malych kompleksow nie mam.
Pozdrawiam przy poniedzialku.
Lukrecjo, zanim polubisz ciotki, moze polub najpierw siebie 😉 Coz Toba tak miota, ze odczuwasz potrzebe wtargniecia miedzy bywalcow Budy, ktorzy sie lubia i szanuja nawzajem, a jesli sie czubia, to nie usiluja ranic i intrygowac. Pociaga Cie jednak ta naftalinka, ktora w poczuciu jakiejs misji chcesz wietrzyc, a tymczasem atmosfere podtruwasz jak sledziennik jakis nieszczesliwy 🙁 Nie masz nikogo pod reka, komu moglabys bezinteresownie sprawic przykrosc? Albo przyjemnosc? Tez daje kick 🙂
Basia,
a jak należy podpowiadać kiedy się co obchodzi? 😮 Czy tu w swoim komentarzu? bo jeśli tak, to moje byly, minęly. 🙄
Haaalo,
witajcie,przylaczam sie do zyczen,dla naszych Solenizantek!!
Szczescia i wszystkiego co najlepsze,zycze Jagusi i Kapiszonecce 🙂
ps. mila niespodzianke zrobila nam A.Radwanska.Dotarla do cwierc finalu,a i Marta Domachowska pieknie grala!!! Moze to bedzie poczatek jej sukcesow!!? Rozpoczeli juz zmagania juniorzy. Coraz lepiej dzieje sie w polskim tenisie.Oby tak dalej!
Ciao amici.
Hej.
Hortensjo, można też napisać maila wprost do Alicji (znajdziesz w Galerii Budy spis adresów) i już ona dopisze – niezawodnie, jak zawsze 🙂
Hortensjo,
nie musisz emilować, wystarczy, że tutaj podasz odpowiednie daty.
Zdrowie Jagusi i Kapishona po raz pierwszy!
Cos od samego poczadku bylo i moze dalej jest, z tym Sir Alfredem. Wyraznie czuje jego feelings dla mnie.
Zeby tylko jeszcze to pot pouri troche przewietrzalo. Ciotkom ono uchodzi i je nawet, wcale sie tego nie wstydze, juz lubie. Ale Don Juan i lawenda? Pewnie znowu czegos nie kumam.
Zas poszanowanie i milosc wzajemna jak najbardziej. How sweet! Jestem cala za. I nie dajcie nikomu wam wmowic, ze za duzo slodkosci jest niezdrowe. Melasy nigdy nie za duzo! Szkoda, ze Wyspianski o tym zapomnial. I Nobel go ominal.
Ale z naftalina jest inaczej. Tu masz, kochany, racje: nad nia musze popracowac.
Dla naszych miłych Budowych Agnieszek
Niech zawsze będzie otwarty mieszek!
Zdrowie po raz pierwszy 😀
Przy okazji anegdota. Dziś jedna koleżanka Agnieszka, której chciałam złożyć życzenia, powiedziała mi, że ona jest kwietniowa, bo prawdziwa „święta Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka”. A styczniowe imieniny wzięły się podobno stąd, że 21 stycznia jest Dzień Babci, a kiedyś był taki okres, że było dużo babć Agnieszek, więc tak ustalono. Si non e vero, e ben trovato 😀
Lukrecjo, zazywaj jedna kulke dziennie, to sie przyzwyczaisz 😉 No, moze na poczatek tylko inhaluj z odleglosci 1 metra. Po tygodniu mozesz zmniejszyc dystans. Melasy tez nie zaluj, ani sobie, ani swojemu butlerowi, ani innym 🙂 Zreszta, co ja Ci bede radzil, sama wiesz, jakie koszty jestes gotowa poniesc, byle by Cie nie ignorowano, ile siebie mozesz sie wyrzec, by ktos poglaskal Twoja samotna dusze… Pamietaj jednak o myciu zebow, melasa powoduje prochnice : cool:
Agnieszka Rzymianka (…)zginęła śmiercią męczeńską 21 stycznia przy drodze Nomentańskiej – zapis w Depositio Martyrum. Przy tej drodze znajdował się kiedyś stadion Domicjana, na którym święta miała zginąć. Zbudowano tam kościół ku jej czci (św. Agnieszki w agonii).
Legenda
Według legendy święta Agnieszka była ładną, szlachetnie urodzoną dziewczyną, ale nie chciała poślubić żadnego z zalotników, mówiąc, że jej serce jest już zajęte. Rozzłoszczeni adoratorzy oskarżyli ją o bycie chrześcijanką, a prefekt Semproniusz, którego syna propozycję małżeństwa odrzuciła, skazał ją na śmierć. Prawo rzymskie zakazywało zabijania dziewic, dlatego zaprowadzono ją do domu publicznego. Mężczyźni nie byli zainteresowani nieprzystępną dziewczyną, jeden bardziej zuchwały, gdy chciał się do niej zbliżyć, został rażony ślepotą. Mimo to złożono ją na stosie, drewno jednak nie chciało się palić, wtedy dowódca oddziału egzekucyjnego ściął Agnieszce głowę.
Takie to są te styczniowe Agnieszki…
Hej! 🙂
Acha! To było ok. 305 r. ne. Oczywiście…(-)Wikipedia.
Kto to jest Babcia?
Babcia to jest kobieta, ktora nie ma wlasnych dzieci, dlatego kocha chlopczykow i dziewczynki od innych ludzi. Babcie nie maja nic do roboty, musza tylko byc. Jak wezma nas na spacer, to ida powolutku kolo roznych ciekawych listkow i gasienic. Nigdy nie mowia: chodz wreszcie, pospiesz sie! Przewaznie sa grube, ale nie za grube, zeby nam zawiazac buty. Nosza okulary i czasem maja wyjmowane zeby. Moga odpowiedziec na kazde pytanie np. dlaczego psy nie lubia kotow, albo dlaczego Bog nie jest zonaty? Jak nam czytaja, to nic nie opuszczaja i nie przeszkadza im, ze to ciagle ta sama bajka. Kazdy powinien sprobowac miec babcie, zwlaszcza ci, co nie maja telewizora. Tylko babcie maja zawsze czas…
(z opowiesci osmiolatka)
Mialo byc Luker, biore za to odpowiedzialnosc. Tak mi sie skojarzylo Cukrecja – Zu(c)ker, Lukrecja – Luker. DP.
Lukrecja tez slodziutka jest jak melasa.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lukrecja_%28ro%C5%9Blina%29
Niestety nadmiar wszystkiego szkodzi.
Owcarku! Dzisiejsze warsiawskie „Echo Miasta” na 5-tej stronie donosi:
„Nowe wnętrza, menu i stroje pracowników- wagony Wars zmieniają sie nie do poznania. (…) Modernizacja będzie kosztować trzy mln zł, które spółka Wars zamierza odzyskać choćby poprzez wyższe ceny…
-Za śniadanie trzeba zapłacić od 7zł (wersja fitness: musli oraz mleko lub jogurt) do 18 złotych (bekon, kiełbasa, jajko sadzone)- mówi obsługa jednego z wagonów.
-Danie główne od 15zł (spagetti neapolitana) do 30zł (grillowany schab polędwiczki i kurczak ❗
Czy to znaczy, że dasz się skusić na podróż pociągiem na Targi Książki??
Tymczasem zdrrrowie Solenizantek i Babć po rrrraz pierrrrrwszy 😀
Na mój dusicku! To ta święto Jagnieska miała pecha straśnego, jeśli w 305 rocku jom ścięto! Wytrzymałaby jese pare roków i juz piknie chroniłby jom Eykt Mediolański, co to go cysorz Konstanty wyryktowoł.
A tak poza tym to po pierwse – zdrowie ostomiłyk solenizantek! Po roz pierwsy, drugi, trzeci… ale nigdy po roz ostatni! 🙂
Po drugie – zdrowie pona Wojtka! Za co? Za to, ze słowo „pozegnaliśmy” zreperowoł! Poźrejcie ino: pozegnaliśmy pozegnaliśmy pozegnaliśmy pozegnaliśmy pozegnaliśmy pozegnaliśmy…
Widzicie? Mozno juz pisać i pisać, kielo sie fce! A komentorz nie zniko! 🙂
Po trzecie – cy nadal ftoś mo kłopot z wracaniem ku temu samemu miejscu po wejściu do linka? Bo u mnie takik problemów nimo. Nie wiem, jak u inksyk.
Po cworte – na Targi Ksiązki barzo chętnie dom sie skusić, ino bedzie mi potrzebny ten sam pijok co rok temu 🙂
Owczarku, po co Ci ten sam pijok, co w zeszłym roku? To juz było
A teraz sprawdzam, co z tym pożegnaniem
Zdrowie Solenizantek po raz pierwszy, nieustające zdrowie!
Mrrrał!
Jak ktoś miałknie, że Agnieszek
Zdrowia dzisiaj nie wypije
Temu zgaszę wnet uśmieszek
Na Św. Jana w Pile
No to Jagusi i Kapishonki po rrraz pierrrwszy 😀 😀 😀
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. I wszystkich Babć!
I to całkowicie niezależnie.
PS2. Don Alfrrredo!
Świetna definicja.
(Przetestowałem na dzieciach)
Faktycznie. Pożegnanie stoi.
Zatem zdrowie Pana Wojtka Krusińskiego! Nieustajace, bo licho wie, co te komputry moga nam jeszcze wywinąć.
Mrrrał!
No prrroszę!
Mieciowa zaczęła mrrruczęć!
I to jak ładnie 🙂
No to zdrrrowie 😀
Z poważaniem
Blejk Kot
Nie uwierzę, jak nie zobaczę.
pozegnali
Mrrry?
😯
Zdrrrowie Pana Wojtka!!!
I dobrrranoc,
Bo jutro raniutko wstać muszę…
Blejk Kot
Pożegnanie było, ino pozegnanie nie wychodziło. Pon Wojtek pedzioł, ze WordPress straśnie nie lubił słów zacynającyk sie od „poze…”. Ale pon Wojtek wytłumacył temu programowi, ze takie słowa som barzo pikne, no i jako widzimy, WordPress doł sie przekonać 🙂
A teroz tyz juz zyce dobrej nocki syćkim 🙂
Ano!
Nasze tenisowe dziewczyny raduja serce, niecierpliwie czekam na ciag dalszy 😀
Zdaje sie, ze Ty tez uganiasz sie za pilka, moze spotkamy sie kiedys na wirtualnym korcie? 😉 .
A bo widzisz BlejkKocie, znajomość języków obcych to podstawa 😉
Zdrrrrowie Agnieszek, Babć, Panów Wojtków i Budowiczów 🙂
I miłej nocki 🙂
Mrrrał!
Ja już śpię 😉
Ale zmykając kliknęło mi się na Bobika
Aż zacytuję jako próbkę…
Była pewna feministka w Lublinie,
która chętnie chodziła po linie.
Lecz gdy podniósł kto wzrok
i zobaczył jej krok
Darła się: „wszystkie chłopy to to świnie!”
😀 😀 😀
Blejk Kot
Powitać budowiczów,
Owszem Owczarku, bywam na forum onetowym… może i mnie z tego miejsca znasz.
A ja jako jeden z ostatnich życzę zdrowia Agnieszkom i babciom oraz babciom Agnieszkom :))
Miłej nocki!
Okropnie się wystraszyłem, jak przeczytałem wpis Lukrecji. Przepraszam, czy tu gryzą?!! Z tym się w ogóle nie liczyłem, bo jestem jeszcze małym szczeniakiem i na ogół starsze psy traktują mnie z pobłażaniem, nawet kiedy jeszcze nie umiem zachować się całkiem savoirvivrowo.
Z drugiej strony, jak się tak przypatruję tej Budzie, to tak tu sympatycznie, że trudno mi uwierzyć, żeby ktoś mógł mi tu zrobić krzywdę. Zresztą, w najgorszym przypadku mogę zastosować stary szczeniaczy trik – przewrócić się na plecy i pokazać, że się poddaję. Skutkuje nawet u najgroźniejszych Owcarków.
Serdeczne polizania dla wszystkich, włącznie z kotami.
Kocie, ja też jestem czarny!
A tak Anja Orthodox śpiewa o jednej Agnieszce…
http://ekstremista.wrzuta.pl/audio/1x1hAAI6Gu/agnieszka
O! Jakiś Bobik do nas zawitał. Chyba sympatyczny szczeniak! 🙂
Witaj w Budzie!
Hau!
A niech to! Wcięło mi komentarz! Nie będę się powtarzać dosłownie, więc tylko dziękuję, jako jedyna babcia w Budzie, za dobre życzenia dla babć, a Owczarkowi donoszę życzliwie, że i owszem cofa w dalszym ciągu.
Pięknych snów wszystkim życzę. 🙂
Owcarku, mnie najlepiej wychodza hiperlimeryki. Zobacz ty, co niejaki EFC wyprodukowal w obcym jezyku ale w druga strone:
There once was a man from the stix,
Who liked to write limerics.
But he failed at the sport,
Because he wrote them too short.
(EFS)
Bobik pisze: „Okropnie się wystraszyłem, jak przeczytałem wpis Lukrecji. Przepraszam, czy tu gryzą?!!”
Nie bój żaby.
Czasem do budy
W słoneczny dzionek
Wpada gość, który
Używa czcionek,
Jakich by żaden
Budowicz nie użył.
Zignorowany,
Szybko się znuży.
Pozdrawiam i gratuluję poezji.
TesTeq pisze: Pozdrawiam i gratuluję poezji.…
I ma rację, oto przykład:
Minuta mówienia
uczcijmy jeszcze teraz
pamięć nieumarłych
niejedną minutą mówienia
mówmy o nich tak
by powietrze wokół nas rozsuwało się z chrzęstem
przepuszczając okrągłe oczy zbudzonych gołębi
otwórzmy im korytarze naszej wdzięczności
pozwólmy błądzić w tunelach niechęci
mówmy o nich obnażonym ostrzem które nie zabija
niech przedrą się przez wyschnięte rzeki ukłonów
i przed ostatnią wiieczerzą ujrzą światło w labiryncie
mówmy o nich tak
by przed śmiercią jeszcze poznali
treść naszego o nich milczenia
(-) K.Z
Zdolny szczeniak z tego Bobika! 🙂
Hej!
. 🙂
Owczarku –
Po trzecie – cy nadal ftoś mo kłopot z wracaniem ku temu samemu miejscu po wejściu do linka?
tak – ja, ciągle mnie przenosi na początek komentarzy 🙁 i widzę, że TeżAlicja również to zgłosiła
Bobik – chyba się nie nabrałeś na ten czarny PR 😉 powitalne posmyrania za uchem 🙂
o, czyżby fan club 🙂
Owcarecku Podhalański
Przekaż wszystkim Budowiczom
Niech okażą swój gest pański
I w konkursie się odliczą
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=97#comments
Nie wychudnie twoja kiesa
Od jednego esemesa…
zeen, sile i pięknu Twojej zachęty nie sposób się oprzeć! 🙂 Ja już głosowałam na Panią Doroteckę, a dzisiaj zmobilizuję rodzinę, bo mamy się spotkać w większym gronie. Miłego dnia wszystkim życzę. 🙂
Za reklamę, miły zeenie,
ja dziękuję – ach – szalenie! 😀
Z zarządzonej prohibicji
Wyłączamy TeżAlicję 🙂
Kto wraz z nami nie głosuje
Długo nie pojałowcuje
Kto żałuje głosu swego
Nie dostanie też Smadnego…
Jak ja Wam zazdroszcze tej latwosci klepania rymow! I to zabawnych! Dlaczego niektorym PB nie dal? To nie jest fair, PB!
Choc blog Pani Doroty zasluguje – nie moge sie dolaczyc, bom nie krajowa, mojego smsa nie chca organizatorzy 😡 , prosze mnie tez wylaczyc z prohibicji!
Strumień talentów płynie od Boga
Jak precyzyjnie dobrana miara
Piękna Heleno, odrzuć swą trwogę
Ty też potrafisz, jak się postarasz 🙂
Mam dzisiaj przez caly dzień problem z moim komputrem. Najpierw nie chcial wlączyć netu, potem jak już mialam polączenie i chcialam wyslać spóznione /jak zwykle,
za co najmocniej przepraszam/ życzenia wszystkim Agnieszkom i Babuniom – zaparl się i ciągle mnie wracal /5 czy 6 razy/, że kod zle wpisany,drań jeden. 😡
Wobec tego, skladam najpiękniejsze, spóznione życzenia wszystkim Agnieszkom i Babuniom dużo zdrowia i szczęścia i wznoszę toast za zdrowie Smadnym 🙂
Alicjo, proszę bardzo: 14.01., chyba dalej już nie trzeba, prawda? 🙂
Ależ zmęczone jestem tą walką z moim komputrem 😡
Baba z prohibicji,
Koniom abolicji 😉
Dziękujemy za Twe chęci
Pij, a nie strać swej pamięci 😉
Heleno, ja też mam ten sam problem; żebym nie wiem jak się starala, nic mi nie wychodzi z rymowania 😥
Zeen zacheca do pisania
baba mu nie ufa
muzy ona nie oszuka
smutna przez to kufa 🙁 .
Hortensjo,
data jest, ale to urodziny czy imieniny? Bo my tu jeszcze roczniece dowolne spisujemy (im więcej okazji, tym lepiej!).
Alicjo, urodziny. Tak myślalam, że trzeba jeszcze dopisać co to za data, ale po tej walce z komputerem, u mnie ciężko z pomyślunkiem, co widać na zalączonym obrazku. 😆
Czyżby to znaczylo, że można obchodzić imieniny też?
Primo po pierwsze: zeżarło mi wczoraj internet i nie mogłam dlatego złożyć życzeń ani babciom, ani budowym Agnieszkom. Więc dzisiaj jeszcze życzę, żeby Was pogoda ducha nie opuszczała! 🙂
Primo po drugie: Bobik się pojawił, więc też go witam. Czy ktoś już go Smadnym i jałowcową na powitanie potraktował? Jeśli nie, to czynię to właśnie, mając na względzie, że to jeszcze szczeniaczek! 😀
Ze smadnym Bobiku ostroznie, bos nieletni ale jalowcowej sobie nie zaluj i czuj sie tutaj jak we wlasnej budzie! 😀
Hortensjo,
imieniny, urodziny, ważne rocznice (śluby, rozwody :roll:) )
Tu masz cały kalendarz, ciągle uzupełniany.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Kalendarz.html
Wysiadła mi karta dzwiękowa 🙁
Bobiku , nic sie nie martw, dostarczymy bezalkoholowego piwa. Chyba, ze wolisz słodkie. A swoja drogą, kto powiedział, że Bobik jest nieletni? Niech poda lata, może jak przeliczymy na nasze, to bedzie akurat?
U mnie zawierucha okrutna za oknem. Wracam do pracy.
Alicjo, wszak Bobik sam zeznał, że jest jeszcze szczeniakiem. Nic to! Niech się uczy od małego. Zdrowie, Bobiku! Jeno Smadnym, Smadnym! 😆
Swoją drogą, Alicjo, to podobno wczoraj był najbardziej parszywy dzień w roku. To tej karcie się coś nie pomyliło?! Mój internet się wstrzelił w sam raz w tę datę. 😉
Możliwe, że najparszywszy dzień w roku, karta padła, mnie padło na mózg i od wczoraj ciężko pracuję, z małą przerwą na spanie. Korzystam z tego wirusa, bo nie wiem, kiedy mnie dopadnie bakteria wywołująca lenistwo.
Bobik cos ściemnia z tym szczeniactwem (vide: Bobika poezje, na które udało mi sie w międzyczasie rzucić okiem).
Witajcie,
wpadam,zeby posiedziec przez chwilke w budzie!!
Ostatnio uganiam sie za czasem.No i te dziewczyny-tenisistki,nie daja spac!
Przy okazji pozdrawiam babe ,chyba tez tenisistka!! A pograc wirtualnie,byloby pysznie 😆
Poki co, czeka mnie gra w realu,w czwartek.Bractwo pochorowalo sie,pojechalo na wakacje,wiec mnie czeka podwujna szychta 😉
Pozdrawiam i do uslyszenia.Trzymajcie sie zdrowo,pa!!!!
Hau. hau!
Moi ludzie posłali mnie wczoraj wcześnie do koszyczka i nawet nie wiedziałem, ile mnie ominęło budnych głasków i smyrań. Ale dzisiaj sobie wszystko przeczytałem i od razu urosłem o 3 centymetry.
Na spacerze zastanawiałem się, jak by się tu odwdzięczyć i coś takiego przyszło mi do mojej futrzanej głowy:
Raz szczeniak z Doliny Rospudy
wpadł (trochę przypadkiem) do Budy
i szczeknął w zachwycie:
„To dla mnie jest życie!
Bez Budy zaś – nudy na pudy”
No dobrze, z tą Doliną Rospudy to mi się trochę – za przeproszeniem kotów – pokićkało, tak naprawdę jestem całkiem skądinąd ale to wszystko przez to, że do jedzenia dostaję karmę na licencji jakiejś podejrzanej firmy, „Poetica” czy coś takiego i po tej karmie zawsze jest mi tak jakoś… Adresy się mylą i koni żal…
Ze szczeniactwem nic nie ściemniam, tylko ze względu na to, że jestem jeszcze dość niezgrabny i nie zawsze łapami trafiam w odpowiednie klawisze, mama zalogowała się za mnie i podała swoje namiary. Wytłumaczyła mi, że ona będzie autorką, a ja narratorem. Mam nadzieję, że mnie w nic nie wrobiła! To chyba nic złego być narratorem?
Ale to nie znaczy, że ja nie istnieję. Jestem absolutnie prawdziwym, czarnym, kudłatym, sześciomiesięcznym wielorasowcem, który lubi sobie poszczekać. Na dowód mojego istnienia mogę nawet przysłać swoje zdjęcie!
No i ponieważ jestem naprawdę nieletni, jałowcówkę oddalem co do kropli mamie. Aż się jej oczy zaświeciły i powiedziała, że pozwala mi chodzić do Budy, kiedy tylko zechcę. Ta Buda to jest chyba czarodziejska!
Przysłać zdjęcie, Bobiku, przysłać! 🙂
Być narratorem, Bobiku, to rzeczywiście nic złego, zwłaszcza w budzie. Od czasu do czasu warto też być podmiotem lirycznym! 😀
Bobik klawo, zawitales do budy w odpowiednia pore. Moj Pepper ktorego zdjecie gdzies tu jest serdecznie wita i na dobry domowy obiad zaprasza. Do kotow chyba masz zaufanie i przyjazne zamiary? Jak cierpisz na brak kociego przyjaciela mozemy latwo z Pepprem wypelnic ta luke. On ma magiczne zdolnosci przyprowadzania co miesiac nowego kolege z ostrymi pazurkami.
Bobiku, poczytalem sobie o niemiecko-lingerianskiej wojnie futbolowej i usmiechnalem sie pod wasem 🙂 Pogratuluj Twojej Pani fantazji i poczucia humoru. No i zdolnosci proroczych co do wyborow prezydenckich w USA 😉 Bardzo zgrabne zakonczenie historyjki z panem Gutmanem 🙂
Bobiku,
my jałowcówki nie pijamy, tylko własnie Smadnego:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Jedzonko/
Natomiast zagryzamy jałowcową i myślę, że to Ci na pewno wolno. Smadnego póki co możesz oddać mamie.
Bobiczku, zdjęcie koniecznie! 😀
Oj, teraz już wszystko rozumiem. To, co mama wyżłopała, to był Smadny, a ta strasznie podniecająca pin-up-sausage od Alicji to jałowcowa. Alicjo, mniam, mniam!
Za kotami po prostu przepadam! Nieważne, z pieprzem, czy bez 🙂
(Pepper, to był tylko drobny żarcik. W życiu nie skrzywdziłbym kota, a tym bardziej nie skonsumował!)
Powiedziałem mamie, co Don Alfredo o niej sądzi, a ona wyraźnie się ucieszyła, zarumieniła i zapytała, czy ten Alfredo to może Latynos i czy ognisty? Nie bardzo wiem o co chodzi, jak dotąd słyszałem tylko, że woda może być ognista, ale trudno mi w to uwierzyć. Nie wiem też, co to jest to besa me mucho, którego mama nagle zaczęła się domagać. Czy ma to jakiś związek ze Smadnym?
Znalazłem dwa dowody na istnienie Bobika, które posyłam budzie (myślałem, że budę pisze się z szacunkiem, przez duże B, ale widzę, że wszyscy używają małego, więc tak jest pewnie poprawnie). Jeden dowód jest statyczny (siad!), a drugi dynamiczny (igrzyska zimowe albo ruchome pieski). Mam nadzieję, że się Wam spodobam (i że technika zadziała).
Dobranoc!
Bobiku, bardzo jestes przystojny, ale tez i bardzo dynamiczny 🙂 Bude jedni pisza z malej inni z duzej, jak komu pasuje. Twojej mamie powiedz, ze nie tylko Latynos moze byc ognisty 😎 Rowniez w cieniu Wezuwiusza rodza sie osobnicy jak wulkan 😉 Tu mozesz mnie obejrzec i pokazac rodzinie:
http://picasaweb.google.com/don.alfredo.almaviva/WartoRozmawiac Dobranoc!
Zasumiały góry
Zasumiały smrecki
Głosujcie na bloga
Poni Dorotecki! 🙂
(trza to śpiewać na melodie „Zasumiały góry, zasumioł ciemny las” abo „Kie pódziemy stela, to nos bedzie skoda”, ino niestety w Jutubie nie mogłek tego noleźć).
A kie uwidziołek Bobickowe harce, to zaroz zawołołek poniom Owcarkowom do komputra! My, Bobicku, ocywiście piknie zrozumieliśmy Twoje „Hauhau!” A ludzie nie rozumiom! 🙂 I powiedz swojej Mamie, ze jeśli idzie o wiers „Telefon do Miami”, to jo tyz piknie wierze w indiańskik wodzów!
No a co do tego, ze na nieftóryk komputrak powrót z linka oznaco powrót do pocątku stronicki, to bede sie musioł pona Wojtka podpytać, cy jest na to jakisi sposób.
Dobranoc, dobranoc! Bo jesce kapecke i zamiast „Dobranoc” bede musioł godać „Dzień dobry” 🙂
Bobik skacze, jak szalony,
Aż wpadł w poślizg z prawej strony,
Sunął bokiem,
Dziwnym krokiem –
Miał A-Be-eS wyłączony.
Dzisiaj pierwsza rocznica śmierci Ryszarda Kapuścińskiego…
Kiedyś napisał:
„Słowa staniały. Rozmnożyły się, ale straciły na wartości. Są wszędzie. Jest ich dużo. Mrowią się, kłębią, dręczą jak chmary natarczywych much. Ogłuszają. Tęsknimy więc za ciszą. Za milczeniem. Za wędrówką przez pola. Przez łąki. Przez las, który szumi, nie plecie, nie tokuje.”
A jak tam teraz pod Turbaczem Owczarku? Można sobie tak powędrować?
Hej!
Bobik do kamery zerka,
Coś z pudelka, coś z terierka… 😀
Bobiku, baaardzo sympatyczny z ciebie piesek! 😀
Ojej! Uważajcie bo go zagłaszczecie! 😉
Hau!
No, dobrze, już dobrze, ciebie też głaskam, Bajecko! Dobry pies! 😀
Bobik szczerzy kły i warczy,
Bo głaskania już mu starczy.
Teraz chciałby – dla odmiany –
Być przez tłum oklaskiwany.
Taki z niego wielki narcyz!
Bobik, mily piesku, spojrzalam przed chwila na Twa mila mordke i od razu dzien sie usmiechnal! 😀 Jestes moim faworytem, chociaz Don Alfredo tez niczego sobie…
Dziekuje wszystkim za zyczenia! U mnie dalej krucho z internetem, wiec tylko krociutko dzisiaj.
Bobik, nier rozumiem Twojej niecheci do japonskich schabowych. Przeciez praktycznie identyczne jak nasze. Tyle ze podawane najczesciej z makaronem. (jedno z narodowych japonskich dan _ katsu udon) Japonskie restauracje poza Japonia daja raczej metne pojecie o tamtejszej kuchni 😉 ( pogardzane przez Helene surimi (paluszki „krabowe”) zrobione z ryby, jajek, licho wie czego jeszcze i farbowane wyciagiem z papryki, to tez ich pomysl)
Ja tam lubie i schabowego i owoce morza. Byle byly zrobione jak nalezy.
A niezdecydowanym proponuje coquilles de St Jacques (= scallops) owiniete w plasterek boczku i podsmazone na patelni… pycha!
A
Bobik duzo pisze o kotach, czasami nawet pieprznie. A co z myszami? – skromnie zapytam 🙂
Pzed chwila przeczytalam wpis Jedrzeja(o9:48) – komentarzem bedzie… Wielka Cisza…
No, obejrzalem sobie ten filmik.
Moim skromnym zdaniem przydaloby sie mlodziezy troche dyscypliny.
I godnosci.
Mnie cisza opadla od razu po Minucie Mowienia K.Z, tez przez Jedrzeja przypomnianej:
„…mówmy o nich obnażonym ostrzem które nie zabija
niech przedrą się przez wyschnięte rzeki ukłonów…”.
Chyba wiem, co Bajka i TesTeq mają na myśli, ale to tylko dlatego teraz koło mnie tak dużo szumu, że jestem nowy. Wkrótce wszystko wróci do normy 🙂
Tylko gwoli ścisłości wyjaśniam: na oklaski nie jestem łasy, ale na głaskanie to i owszem, prawie tak, jak na kiełbaskę.
W przerwach między harcami staram się być dobrze wychowanym pieskiem i odpowiadać wszystkim, którzy się bezpośrednio do mnie zwracali, ale rzeczywiście było tego dość dużo, więc nie gniewajcie się, jeżeli o kimś zapomnę.
Mili Państwo Owcarkowie, jak ja się cieszę, że wreszcie ktoś mnie rozumie. Tutaj wszyscy wokół szczekają w języku wauwau, więc nie tylko z ludźmi, ale i z psami ciężko się dogadać. Jedynym, który rozumie mój hauhauski, jest Joe Cocker Spaniel, właściciciel pani Kasi z Kolonii, ale z nim trudno pokonwersować, bo zawsze ma straszną chrypkę.
Pudelek? Terierek? Hmmmm….. Podejrzenia mojej rodziny idą raczej w kierunku puli. Puli to jest taki węgierski rastapies z dredami, też owczarek zresztą. One w szczeniaczym wieku wyglądają jeszcze tak jak ja, ale potem zmieniają sierść na dredzistą, tak że za parę miesięcy możecie mnie nie poznać. Ale nic to, nawet jak się całkiem zmarlejuję, to imię Bobik i tak będzie do mnie pasować.
Na coquilles St. Jacques – zgoda! Zgoda! Zgoda! Tylko musi być dużo, bo mama na pewno wyje mi z połowę, a przecież nie wypada mi odpędzić jej od miski.
Myszy u nas w domu nie mają się na co skarżyć. Moja rodzina hołubi wszelką żywinę, więc i myszy u nas nie tylko wylegują się przed komputrami, ale i szaleją po kuchni, zwłaszcza zimą i nikt nie ma serca straszyć ich jakimiś pułapkami. No, ja czasem postraszę całymi łapkami, ale one są takie szybkie, że zwiewając jeszcze potrafią zagrać mi na nosie.
Dyscyplina? Wrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!
A o tego Alfreda to chyba zaczynam być zazdrosny. Mamie wcale nie przeszkadza, że nie Latynos. Zobaczyła zdjęcia i zaczęła tym razem podśpiewywać coś w rodzaju „que bella kota”, a potem „Alfredo mio”. Czemu bella kota? Ja po wąsach od razu poznałem, że to facet! Ale mama to ma takie napady. Na mnie też czasem mówi „Pieskowia Mordeczkina”, chociaż na pewno nie jestem suczką.
A teraz pójdziemy z mamą powędrować sobie przez pola. Pomilczymy sobie wspólnie i wrócimy odrobinę szczęśliwsi.
Pikuś, nareszcie jesteś 🙂 już miałam zapytać, czy coś się stało, bo że Helena zapracowana – to gdzieś przeczytałam, ale Ty…
dobrze, że zjawił się Nowy, troszkę Kotka ruszyło 😉 🙂
Bajka – wiesz, psów nigdy za dużo 🙂 to chyba Jędrzej kiedyś coś wspominał o przewadze kociego lobby w Budzie 😉
Bobik – z tym hau hau, to nie wszyscy i nie do końca mamy tak lekko 😉
może pomożesz… sam zresztą przeczytaj tajemniczą rozmowę 🙂
Aaaaaaaa pojawil sie „nowy”,kosmaty koles w budzie,imieniem Bobik 🙂
Witaj bracie! Czy Ty na pewno bedziesz mial te „dredy”????
Pytam,bo kolo mnie mieszka taki z dredami i nie wiem,czy jest z tych klakow zadowolony!? Odnosze wrazenie,ze wlasciciele nie prowadzaja goscia zbyt czesto do trymarza(tak chyba sie nazywa psi fryzjer?),no i chodzit taki „troszku”sfilcowany 😮 Dbaj,wiec piesku o swoje futro!!!
Pozdrawiam z deszczowej Krainy Wiatrakow!!
Dredy u pulików to nie wynik zaniedbań pielęgnacyjnych, tylko taka uroda. Ale ja jestem zmieszaniec, więc nie powiniem się skudlić ekstremalnie.
A dlaczego w budzie jest przewaga kociego lobby, to jasne: my musimy chodzić na spacery i nie mamy tyle czasu na blogowanie, a koty w tym czasie siedzą w domach i lobbują.
Witojcie! Jeśli ftoś, jako ś.p. pon R.K. tęskni za cisom, to moze se piknie pod Turbaczem powędrować! Teroz cisy tamok pod dotatkiem!
Co do „tajemnicej rozmowy” 🙂 to właśnie ryktuje nowy wpis o cymś, co dawno, dawno temu działo sie nieco na południe od miejsca owej rozmowy. Ino nie wiem, cy wpis ukaze sie tej nocy, cy następnej. Bo ze w nocy – to prawie pewne. Odkąd sam zamiescom swoje wpisy, rzadko kie zdarzyło mi sie zrobić to przy świetle dziennym 🙂