Tchórzostwo i odwaga
Zapowiedziołek, ze w tym wpisie dalej bede godoł o ksiązce Tischner – życie w opowieściach? Zapowiedziołek. No to teroz, kie ftosi mi powie, ze jo przez dwa wpisy z rzędu godom o tym samym, to bede mógł na swoje usprawiedliwienie pedzieć: Przecie ostrzegołek! 😀 Ba o rodziale „Baca” gwarzyć juz nie bede. Pogwarze o następnym, zatytułowanym: „Stan wojenny”. Pon redaktor Tomasz Fiałkowski zbocowuje tamok tak:
Pamiętam początek stanu wojennego, gdy on [Tischner], odprawiając te słynne msze u św. Anny, wygłaszał kazania, nie przerywając swojego ustalonego jeszcze wcześniej cyklu. A kazania te były wtedy oparte na refleksji nad Heglem. I pamiętam, że ludzi to jakoś strasznie ubodło, że tu stan wojenny, tu wszyscy są tacy rozedrgani, skrzywdzono ich, potrzebują wsparcia, że właściwie to, co jest im potrzebne, to żeby ktoś się nad nimi pochylił i powiedział, że to oni mają rację… A tu Tischner dalej z tym Heglem. […] Czy Tischner robił wtedy dobrze, czy nie, to jest inna sprawa.*
Z kolei filozof pon Adam Workowski tak o tamtyk casak pado:
Widać było ewidentne napięcie. To napięcie między Tischnerem społecznikiem, którego znaliśmy skądinąd z kazań i tekstów tyczących „Solidarności”, a tym nagle ściszonym filozofem, który właściwie zajmował się teraz rzeczami abstrakcyjnymi. Wielu z nas tego nie rozumiało, wielu odeszło od niego właśnie przez poczucie, że Tischner właściwie zajmuje się rzeczami, na które w tej chwili nie ma miejsca, bo są sprawy pilniejsze. […] Tischner chyba postawił sobie takie zadanie: uratować pewnego rodzaju substancję myślenia przed tym, żeby to coś, co uderzyło w grudniu 1981 roku, ten zalew kłamstwa, siły, przemocy i pseudorealizmu politycznego, żeby to nie wygrało. Temu należało jakoś odpowiedzieć. Jedni odpowiadali ostro kamieniami, Tischner miał moim zdaniem broń potężniejszą.**
Pośród tyk, co w stanie wojennym wymagali od jegomościa więksej bojowości, ftosi pocuł sie tak zawiedziony, ze wziął roz farbe, poseł na ulice Świętego Marka w Krakowie i w okolicak domu Tischnera wymalowoł na murze napis: KSIĄDZ TISCHNER UCZY TCHÓRZOSTWA. Cemu ten ftosi tak napisoł? Cy ocekiwoł, ze ksiądz profesor bedzie wzywoł do sarpacki? Ze kaze chycić siable w dłoń abo inkse noze kuchenne i pognać na zomowców z okrzykiem: „Bij, kto w Boga wierzy!”? Ze wezwie słuchacy swoik wykładów, coby pierwsego maja pojechali do Warsiawy, obwiesili sie dynamitem, podesli ku ponu Jaruzelskiemu i zrobili wielkie BUM? A moze mioł podzielić tyk słuchacy na dwie grupy? Coby jedno dokonała samobójcego zamachu przed ponem Jaruzelskim, a drugo w Moskwie przed ponem Breżniewem? Trudno pedzieć. Na mój dusiu! Jeden zwycajny napis na murze, a juz nie mozno obejść sie bez pytania: co autor mioł na myśli?
Ze Tischner nie był tchórzem – na to dowodów jest telo , ze wystarcyłoby dlo syćkik księdzów krakowskiej archidiecezji. Ze WRON-owi sie prociwioł i podziemnom Solidarność wspieroł – to tyz barzo dobrze wiadomo. A cy powinien on dlo tej Solidarności zrobić cosi więcej? Cy w stanie wojennym powinien zachować sie jakosi inacej? Krucafuks! Niełatwo było odpowiedzieć na to pytanie w 1982 rocku i teroz tyz nie jest łatwo! Pon Fiałkowski i pon Workowski, jeśli ik dobrze zrozumiołek, tyz wolom kategorycnyk sądów tutok nie ryktować. Sam Tischner pewnie ciągle sie nad tym zastanawioł. Kie jedno zakonnica fciała ten sakramencki napis zamazać, jegomość mioł jej pedzieć: „Siostro, niech siostra tego nie robi, może to i prawda. „*** A skoro tak pedzioł, to znacy, ze on tyz mioł wątpliwości, jak powinien postępować, co powinien robić, coby nie skońcyło sie na wybrukowaniu jego intencjami kawałecka piekła.
Nietrudno sie domyślić, ze z powodu tego napisu było jegomościowi przykro. Coby nie godać, oskarzenie zostało rzucone publicnie – dotarło do kozdego, fto w tamtyk casak przeseł sie ulicom Świętego Marka. Ponadto – co było do przewidzenia – wielu na własne ocy tego napisu nie uwidziało, ale usłysało o nim od inksyk. Kim jest jego autor? Ha! Zdoje sie, ze on jest anonimowy – jesce bardziej niz pon Gall od hyrnej kroniki. Cy kiesik sie ujawni? E, pewnie nie bedzie mu sie fciało. A nawet kieby sie zafciało, to nie wiadomo, cy… Ano właśnie! Tego jestem ciekaw! Cy ten cłek, co publicnie zarzucił Tischnerowi tchórzostwo, miołby dzisiok odwage publicnie sie przyznać, ze to on ten napis wyryktowoł? Cy miołby takom odwage? Hau?
P.S. W budzie pojawili sie nowi goście – Jerzecek i Amigecek. No to trza piknie powitać! Jerzecka jałowcowom i Smadnym Mnichem pocęstować. A Amigecka jałowcowom i… na Smadnego to chyba jest za mały? Ale mom za to świezutkie mlecko piknie przez mojom gaździne wydojone 🙂
* W. Bereś, A. Więcek „Baron”, Tischner – życie w opowieściach, Warszawa 2008, s.144.
** Ibidem, s. 147-148.
*** Ibidem, s. 146. Znom tyz inksom wersje – ze napis był wyryktowany kredom, nie farbom. A moze ftosi z bywalców Owcarkówki go widzioł i wie, jak to było naprowde? Jeśli nie – niekze ta. Idzie przecie o to, CO było napisane, a nie CYM.
Komentarze
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-01-09.html
Dzień dobry!
Bardzo dziekuję Owczarku za jałowcową i za mleko. A przede wszystkim za miłe powitanie.Wesoło merdam ogonkiem i życzę wszystkim miłego dnia! 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Personel idzie do pracy, a mi pozostaje gonienie za własnym ogonem. Jak bede miał dość, podkradnę komuś kapcia. 😈
😳 Nie zmieniłem nicka….
Jak myślicie, chyba dadzą mi obiad i wyprowadzą na spacer mimo podszywania się….?
Małgosiu!
Rozumiem, że Twój wpis to instruktaż dla Amiga, jak się ma zachowywać. 🙂
Ciekaw jestem, jak go uczyłaś merdania i pogoni za własnym ogonkiem? 😉
Amigo!
Witaj piesku! Chętnie bym sie z Tobą pobawił. 🙂
Nie pozwól żeby twoja Pani maltretowała Cię zbyt częstymi kąpielami, to szkodzi pieskowemu zdrowiu i działa przygnębiająco!
Tak, Owczarku – właśnie w stanie wojennym (i między innymi poprzez legendę o tych kazaniach Tischnera) nauczyłam się – także poprzez przykład i wyjaśnienia starszych i mądrzejszych*, że najlepszą bronią przeciw rozedrganiu (własnemu i cudzemu) jest właśnie zdyscyplinowany, skupiony namysł nad jakimś ważnym/pięknym tekstem, przesłaniem. We własnym tempie, nie dając się wkręcić w logikę pyskówki, eskalacji.
Wejście w tekst i podążenie za nim:
-w humor – jeśli humorystyczny
-w logikę systemu myślowego właściwego autorowi – jeśli filozoficzny
-w urodę literatury – jeśli belles-lettres
-w przygodę (albo alegorię) – jeśli reportaż z ‚dalekiego świata’
Daje to też pokorę, wdrukowuje w głowę doświadczenie, że – niezależnie, jak czujemy się znękani – nie jesteśmy wszak pępkiem świata. A tuż obok nas (i trochę dalej) ludzie mają prawo się cieszyć, tworzyć, popełniać głupie błędy i drobne gafy, mieć nadzieję, optymizm…
To nie jest tchórzostwo ani inny eskapizm. To jest czytanie ‚sejsmografów’ własnych i cudzych i adekwatne reagowanie ‚ratunkowe’.
___
*Kręgi absolwenckie moich Wujostwa – te z prapoczątków „Beczki”, (spotykające się od czasów ukończenia studiów co miesiąc na weekendowych zjazdach dyskusyjno-towarzyskich pod przewodnictwem ich legendarnego duszpasterza, ojca Tomasza P. – tego, którego JPII wymienił z nazwiska podczas improwizowanego przemówienia ‚z Okna’ (byłam tam wtedy, w ’87!), a którego to Dominikanina miałam szczęście wielekroć spotykać w tamtych czasach w domu Cioci) – otóż te kręgi – mimo, iż zdecydowanie opozycyjne: działające, kolportujące, narażające się (jak większość ‚przyzwoitych ludzi’ wówczas) – na tematy lekturowe ‚zadane’ do przeczytania na kolejne zjazdy wybierały sobie wówczas dzieła uniwersalne, oderwane od bieżącej sytuacji… bo tej było nadto na ulicach, w miejscach pracy, kościołach… wszędzie.
Ksiądz Tischner zachował się jak prawdziwy Filozof (czyli Mędrzec) a nie mędrek ( no może ewentualnię Mądrol 🙂 ).
Wiedział, że bez madrości społeczeństwa , pomimo gorących serc i głów, niewiele da się zrobić. Stłamszenie Stanem Wojennym można było zrównoważyć „pracą organiczną” a takową jest uczenie mądrości działania.
Ksiądz Tischner jako teolog znał też przypowieść o mądrości postepowania(np. Łk. 14, 31-32).
Trzeba prawdziwej odwagi aby uswiadomic sobie, że tchórzostwo i brawura to jedna strona medalu.
Tak, to dokładnie tak, jak pisze Zbysek w ostatnich dwóch wersach.
Dużo było wtedy takich dylematów. W środowisku muzycznym o dziwo także, choć przecież muzyka to sztuka abstrakcyjna. Ale pojęcie kolaboracji trzymało się mocno. Z drugiej strony nie bardzo chciało się grać czy robić cokolwiek (ja na długo przestałam w ogóle pisać, zajmując się w mojej ówczesnej redakcji wyłącznie pracami redaktorskimi; prywatnie zabrałam się za gruntowne studia w tematach: korzenie totalitaryzmu oraz związki polityki ze sztuką).
Koncerty i festiwale – czy trzeba było je robić, czy nie? Problem niby błahy. Ale naturalne mi się wydało, że w 1982 r. nie było Warszawskiej Jesieni (środowisko związane z ZKP było wtedy bojowo nastawione), a Wratislavia Cantans BYŁA, choć z godziną policyjną o 20 (we Wrocławiu było wtedy ostro). Też się niektórzy oburzali i uważali, że p. Strugała powinien odwołać festiwal. Ale ja nie zapomnę młodych Niemców wykonujących Mszę h-moll ze łzami w oczach przy „Dona nobis pacem” (widziałam chusteczki przy oczach, już podczas bisów) ani wdzięcznej publiczności, która nagradzała ich owacją długo, długo.
To były trudne czasy, trudno rozstrzygać cudze motywacje.
A jak dzisiaj wyglądają akcje protestacyjne np. górników, czy stoczniowców? Ile osób idzie tam tylko dla zadymy?
Wzniosłe sztandary niekoniecznie odpowiadają prawdzie.
Myślę, że zwłaszcza duszpasterz jest w trudnej sytuacji, wszak jego owieczkami są ludzie o różnych życiorysach i poglądach.
Ja niezwykle sobię cenię radykalizm Jegomościa, ale dotyczący rewolucji wewnętrznej.
Tak dziwnie to zabrzmi, był mi podporą w czasie burz i naporów, właśnie po 1980, był pewnym, mocnym punktem, który przywracał wartość ludziom i sprawom.
Teraz, po Twoim tekście, Owczarku, myślę, że być może właśnie dlatego, że nie wszedł w bieżące utarczki.
Był/jest ważącą postacią w moim życiu.
Po raz kolejny ucieszę się, że był.
Do Amiga:
Witaj piesku, witaj!
Nie daj się tam zamęczyć dwom Damom.
Każdy niech swoje miejsce w szeregu zna. 🙂
Ty to pewnie jescze tęsknisz do mamusi.
Niech ci tam u tych kobietek będzie miękko i przytulnie, jednak z respektem dla psiej natury.
Głaszczę po łepku. 😀
Podpisuję się pod wszystkim co napisał Zbysek i Mt7
Ja tylko nie obejrzałam Teleranka, dlatego powiem raczej tak – sposób postępowania ks. Tischnera jest bliższy mojemu usposobieniu i temu czego oczekuję od księży w każdym czasie.
A co jest uczeniem odwagi ? wskazywanie wroga, podgrzewanie nastrojów tak by potem jedna iskra… i znowu kolejne ja z synowcem na czele
Ciekawe jak ta osoba widziała właśnie to ” uczenie odwagi”
…chyba za bardzo wpojono we mnie poczucie odpowiedzialności za swoje słowa i teraz się czepiam 🙁 rodzina potrafi urządzić człowieka 😉
z respektem dla psiej natury przy takim białym futerku chyba nie zawsze się da 😉
mój pies nie znosił kąpania, wyczuwał je zawsze – nie wiem jak, bo nigdy przy nim o tym nie było mowy, łazienkę przygotowywałam „tak przy okazji” , wołany był w tamtym kierunku dopiero po jakimś czasie – i nic, psa przyklejało do legowiska, musieliśmy go zanosić (15 kg.) a w inne dni, proszę bardzo, przybiegał do łazienki bez problemu 🙂 też był potem obrażony i uważał, że od razu więcej mu wolno 😉
nie tylko dla Alicji 🙂 kamyczki, no dobrze – piasek, ale ładny 🙂
http://discovermagazine.com/photos/01-each-grain-of-sand-a-tiny-work-of-art
Bry!
w Kingston wschodzi słońce, lekka mgiełka nad Collins Bay, -16C. Biało, bo wczoraj i przedwczoraj dopadało sporo.
Małgosiu,
personel to mają koty, piesy mają właścicieli (właścicielki) i jest to zasadnicza róznica 😉
Jegomościa znam tylko z „Filozofii po góralsku”, którą chętnie od czasu do czasu poczytuję. Zacny człowiek.
Lecę do zajęć, miłego dnia wszystkim!
Ano właśnie Owczarku, jak łatwo komuś anonimowo zarzucić tchórzostwo czy cokolwiek innego…To samo sie tyczy wielu anonimowych donosów ….Gdzie odwaga piszących? Brakowało jej zarówno w chwili pisania, jak i dziś, po latach.
Zresztą o tym samym myślę, czytając niektóre okropne komentarze w internecie. Jak łatwo niektórym wylać pomyje na osobę publiczną, nie podając choćby swego imienia i nazwiska…..
To ja jeszcze się pomądrzę.
Samo określenie tchórzostwo i odwaga jest bardzo kontrowersyjne, jeżeli przełoży się na wydarzenia.
Czy szarża z szablami lub butelkami z benzyną na czołgi jest aktem odwagi, czy bezgranicznej lekkomyślności i braku odpowiedzialności dowódców?
Czy pojęcie ojczyzny, które przez stulecia było nieznane, jest warte śmierci mojego dziecka.
Czy istnieje jakiekolwiek dobro, czy idea, która warta jest śmierci kogokolwiek?
Czy akty jednostkowej odwagi osób oddających życie za jakąś sprawę są już same w sobie dostatecznym argumentem za tą sprawą.
Czy w związku z tym samobójcze ataki pociągające za sobą śmierć niewinnych też są usprawiedliwione? Przecież dla ogromnej rzeszy ludzi tak.
A tchórzostwo? Czym jest? Czy opowiedzenie się za bezwzględną wartością życia jest zdradą i tchórzostwem? Czy wysyłanie własnych dzieci, żeby zadawały śmierć dzieciom innych rodziców jest usprawiedliwione?
I dlaczego dla idei, które ja wyznaję są usprawiedliwione, a dla idei innego są niesprawiedliwą zbrodnią?
Mam też na uwadze taki incydent, który ciągle napełnia mnie niesmakiem, że stchórzyłam.
Pracowałam w centrali handlu zagranicznego, której dyrektorem został w jakimś momencie pierwszy sekretarz dzielnicy, rzadki buc i kompletny analfabeta, mający swoje plecy w odpowiednich miejscach.
Po 80 roku część zaangażowanych towarzyszy partyjnych z pierwszym sekretarzem firmy zaatakowała tegoż dyrektora w ?Polityce? pisząc ? oczywiście ? samą prawdę, tyle tylko, że to dzięki nim wcześniej ta żenująca sytuacja mogła mieć miejsce.
W tym czasie wielu marnych ludzi przywdziewało szaty Katonów załatwiało prywatne rozrachunki, później zresztą złożyli odpowiednie akty skruchy. Nie o to chodzi.
Byłam autentycznie oburzona, że dotychczasowa kamaryla rzuciła się w taki niewybredny sposób do gardła monarchy i złożyłam swój podpis pod protestem, który zorganizowała część ?załogi?.
Do dziś mi jest niedobrze na wspomnienie tego wszystkiego.
Uważałam i o tym otwarcie mówiłam, że ten człowiek nie może być dyrektorem naszej firmy, a jednocześnie byłam zszokowana bezwzględnością ataku dotychczasowego dworu. Każde wyjście było złe, ale stanięcie w obronie tego człeka było też obrzydliwe.
Kaca mam do dziś i myślę, że mimo wszystko nie powinnam się wtedy podpisywać.
To nie była moja wojna, chociaż wciągnięto na maszt sztandar ‚Solidarności’.
Małgosiu, anonimowość w internecie wyzwala przede wszystkim agresję i chamstwo.
Mt7, myślę, że w opisanej przez ciebie sytuacji nie było idealnego wyjścia. Jako człowiek porządny i uczciwy (takim cię odbieram), gdybyś nie podpisała protestu, też czułabyś się źle. To żadna sztuka kopać leżącego lub choćby przygladać się temu bez reakcji. Jedna rzecz nie darzyć kogoś szacunkiem i poważaniem (a wręcz odwrotnie- widzieć jego małość w pełnej krasie), a druga- traktować bez pardonu, gdy inni stworzą ku temu sprzyjające warunki. Nagonka i piętnowanie to też coś bardzo złego.Tak myślę…. Porządny człowiek wyraża swoja dezaprobatę niezależnie od okoliczności i konsekwencji. Na tym polega wielkość ludzi odważnych. Stając w obronie człowieka, którego kompetencje głośno podważałaś, zachowałaś się -w moim odczuciu, odwaznie i etycznie. Mali i wredni byli ci, którzy do tej pory milczeli, czy przypochlebiali się, a gdy wiatr zaczał wiać z drugiej strony- zaatakowali i wyżywali się.
Też pod choinką znalazłem książkę Tischner. Życie w opowieściach.
Niestety, mimo że jestem beneficjentem, na poczytanie od deski do deski, muszę czekac w kolejce.
Pierwszą myślą, po przeczytaniu owczarkowego zapisu, była refleksja, że anonimowe wypisywanie czegokolwiek na murach, jest tchórzostwem; wszystko jedno, czy napis głosi, że Franek jest gupi, czy, że Ksiądz Tischner uczy …
Po chwili jednak pomyślałem o chłopakach, którzy w okupowanej Warszawie wypisywali na murach znak Polski Walczącej; ich chyba tchórzami nie wolno nazwać …
A więc może podstawowym warunkiem wiarygodności pisania; gdziekolwiek by to było, jest to, czy się pisze prawdę, czy nie?
Ten, kto napisał, że Ksiądz Tischner uczy tchórzostwa, tzn. jest tchórzem, nie pisał prawdy!
Dowodów na to to, że Ksiądz Jegomość był człowiekiem odważnym jest wiele; a to, że „rozedrganym uczuciowo” opozycjonistom, przedstawiał w kazaniach filozofię Hegla, prawdopodobnie dla długoterminowego pokrzepienia serc, zamiast wzorem Księdza Kordeckiego wołać: Na mury, na mury bracia kochani!; a to, że przyjaźnił się z Adamem Michnikiem, a to, że głośno wypowiedział swą sławną myśl o Marksie i księżach, czym bardzo naraził się swoim kolegom po fachu; a to, że brał w obronę słynnego watażkę Ognia.
Wydaje mi się, że zarówno tchórzostwo, jak i odwaga, nie są pojęciami bezwzględnymi; podlegają często sprzecznym ocenom i rożnym interpretacjom.
Natomiast przmyślenia i działanie Księdza Tischnera mają moim zdaniem dwa wyznaczniki nie podlegające interpretacjom; wiara w rozum i wiara w człowieka.
Trudny temat dzisiaj… krzepiące jest to, że wszyscy postawę Księdza Tischnera oceniamy podobnie – bardzo mi się podobały Wasze komentarze.
Ocalić Człowieczeństwo w czasach trudnych – tego tchórz nie potrafi.
Pytania bardzo trudne, mt7, i nie ma na nie łatwych odpowiedzi.
Nie było mnie trochę, więc poczytam zaległości.
Dobrych snów, mili moi. 🙂
Mrrrał!
Oj, Owczarek poważny temat zapodał.
Trzeba poważnie skomentować.
No to za chwilę.
Pozdrrrawiam tymczasem
Blejk Kot
Mrrrał!
Nie wiem, jak to jest u ludzi, ale…
Odważny kot, to nie jest taki kot, który się rzuca na silniejszego przeciwnika.
Kot, który się rzuca na silniejszego przeciwnika to jest kot szalony.
Odważny kot, to nie jest taki kot, który się nie boi.
Kot, który się nie boi to jest kot głupi.
Odważny kot to jest taki kot, który się boi a nie ucieka.
Nawet jeśli ma wątpliwości.
(Żeby nie było wątpliwości: Jeśli z tyłu jest tylko ściana to już żadnych wątpliwości nie ma)
Odważny kot to jest taki kot, który nie daje się zepchnąć ze swego stanowiska.
Oj, Asnykiem mi poleciało.
A może i dobrze.
No to odważnie i do końca 😉
NADZIEJA
(Adam Asnyk)
Miejcie nadzieję, nie tę lichą marną
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
Miejcie odwagę, nie tę jednodniową
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,
Lecz tę co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć z swego stanowiska
Miejcie odwagę, nie tę tchnącą szałem,
Która na oślep leci bez oręża.
Lecz tę co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża
Przestańmy własną pieścić się boleścią,
Przestańmy ciągłym lamentem się poić.
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią
Mężom przystoi w milczeniu się zbroić
Lecz nie przestańmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów czystość
Do nas należy dać im moc i zbroję
By z kraju marzeń wyszły w rzeczywistość.
Miejcie nadzieję, nie tę lichą marną
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
Pozdrrrawiam i dobrrranoc
Z poważaniem
Blejk Kot
Blejkocie,
ja tam nie filozofuję, ale ale kocie rozumienie tego świata jest mi bliskie. Mrau. A co!
Asnykowskie – no to jasne.
Blejku Kocie,
Pięknie ci poleciało…. 🙂
Fajnie jest zobaczyć gromadkę i poczytać trochę. 🙂
Ja już idę spać, bo bladym świtem jadę pod Warszawę i wrócę w niedzielę wieczorem.
Trzymajcie się, Kochani, przyjemnych snów i dobrego dnia. 🙂
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-01-10.html
Blejku!
Pięknie i adekwatnie poasnykowałeś! 🙂 Wszak Księdza Tischnera nazwał ktoś filozofem nadzieji!
Bo to jes tak.
Noblista pedzioł co prowda jes kieby rzyć, kozdy siedzi na swoi.
A Tiśner- jes prowda, tyz prowda i gówno prowda.
Zaś górol sykujoncy syna do skoły na jegomościa wianowoł go kuferkiem i radom- wartko sie uc, ksiendza rechtora słuchoj, swoje se wiiedz i kuferek se zawiiroj.
No i mocie całego Tiśnera, piekny beł chłop. Siedzioł na swoi prowdzie, rozumioł ze rózni na róznyk siedzom. Swoje se wiedzioł ino kuferka nie zawiroł. Mozna se beło śniego brać co ta komu trza.
A moze kto zno takiego co sie zdoł, ze pise na drzwiak od wychodka?
Twórz tyz stworzynie i kce coby syćka beli kieby on. Tiśner i to rozumioł.
Józefie,
🙂 🙂 🙂 !
Pieknies to podsumowal, Jozefie 🙂
Ech, zebysmy tak umieli z tej jegomosciowej madrosci korzystac!
http://picasaweb.google.de/babaelaw/Zima#slideshow
Zima nad i w Poznaniu
babecko!
Latałaś nad Poznaniem? Jakie to jeziorka?
To jest stawek na Morasku, Jedrzeju 🙂 Przy Instytucie Fizyki.
Acha! Moje dziecko tam pracuje; na Wydziale Biologii. 🙂
Moj sasiad tez!
Józefie,
z Tobą Smadnego się napić! Albo nawet góralskiej herbaty? 😯
Jak to powiadał Pan Zagłoba; tylko cham odmawia, kiedy nie cham prosi! 🙂
Witajcie,widze,ze Owcarek poruszyl gleboki temat 😮
Chcialabym jedno dorzucic do dyskusji-otoz ja czesto dziekuje tym,ktorych wlasnie stac na brawure!! Ktorzy nadstawiaja za nas swoje glowy,ktorzy nie kieruja sie li tylko i wylacznie rozumem!!!
Bo gdziez bylibysmy,gdyby nie tacy jak oni??!!!By wymienic Michnika,Kuronia,Walese i dziesiatki innych???????????????????????
Do szewskiej pasji doprowadzaja mnie dzisiejsi krytykanci,ktorzy teraz wiedza,jak powinno byc,co powinno byc zrobione.Jednym slowem maja gotowe recepty,po fakcie 🙁 Jakos sie tak podle sklada,ze jak robota zostanie wykonana,to zjawiaja sie ci co „wiedzieli lepiej,ale nie powiedzieli”!!!!
Pamietam sierpien 80-go roku.Nie mialam wielkiego pojecia jeszcze,kto to taki Walesa i inni,ale kierujac sie wiecej intuicja,niz rozumem, wstapilam w ich szeregi i nie zaluje.Wnioslam mala cegielke do wspolnej walki o „nasze” dzisiaj i jestem z tego dumna.
Nie jest to bron Boze krytyka ks.Tischnera.Ot taka moja refleksja nad zadanym tematem 😉
Hej.
Ana,
bo chyba nie o to biega, żeby wszyscy za. Niektórzy nie, żeby przeciw, ale jakieś poletko musiało być gdzieś, żeby rozładować emocje. Mnie się wydaje (z tego, co czytam) że Jegomość takie poletko ustanowił. I za to Mu chwała.
A na tych, co to zawsze wiedzą lepiej… spuśćmy zasłonę, bo słuchać hadko!
Alicjo-ni mom euro, to moze te z prondem, na mróz lepso.
Indrzeju-Zagłoba Zagłobom a cham i nie prosony som tyz moze.
Piesku, ty chyba zostaniesz sławny. Takie epistoły wypisujesz!!! Gdzie mi tam do ciebie. Ja jestem skromna sunia ze stróżówki i ledwo umiem liczyć do dwóch.
pozdrawiam cię uprzejmie z Nowym Rokiem, odezwij się czasem.
Sunia Lotka – przyjaciółka
Józefie!
Niech bedzie z prondem, byle nie samemu! W kupie raźniej! 🙂
No prowda to prowda!
I cieplej!
Tyz prowda! 🙂
Nie, ks. Tischner nie mogl wypowiedzec slow „Bij, kto w Boga wierzy”. Wszak Jezus Chrystus powiadal – milujcie neprzyjacioly swoje. Jezus przykleil odrabane ucho, strofujac jednego z uczniow za uzycie miecza. Jezus nawolywal, by ciskac chleby w odwecie za ciskanie kamieni. A ktoz uzyl slow „kto z was jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem”? Gdyby ks. Tischenr nawolywal do walki, zdradzilby swoje powolanie kaplanskie i istote wiary, tak, jak to, niestety, uczynilo wielu ksiezy. Czyz w Dekalogu jest napisane: Piate: nie zabijaj (z wyjatkiem faszysty, bolszewika, agnostyka, innowiercy, czlonka biura politycznego komitetu centralnego..)? Albo jest napisane: Piate: nie zabijaj! I zeby juz skoczyc z cytatami (za ktore okrzykniecie mnie pewnikiem – i to nie bez racji – kpiarzem), czyz nie je jest napisane, ze trzeba oddac Bogu, co boskie a cesarzowi, co cesarskie? Z tego punktu widzenia kazdy bunt przeciwko wladzy jest zlem. Wszak kazda wladza ustanowiona jest przez Boga. Ta niedobra – jest za kare, albo jako proba wiary – na podobienstwo perypetii Joba. Koniec koncow (moze sie myle, wyprowadzie mnie z bledu) upadek socjalizmu w Polsce (i w Europie) w wiekszym stopniu byl wynikiem upadku systemu ekonomicznego Zwiazku Sowieckiego niz dzialalnosci Solidarnosci z bezsensownymi ofiarami stanu wojennego, ktore posluchaly glosow, nawolujacych do walki.
PS: Za jalowcowke i Smadnego Mnicha pieknie dziekuje. A nad Dunajcem dzisiaj znacznie sie oceprzylo. „Czesc”, „dzien dobry” i „na zdrowie” znacznie przewazylo nad „ahoj”, „nazdar” i „davaj pozor, ty somar”.To dobrze.
Mrrrał!
Witam wieczorrrnie.
Herrrbatką górrralską częstujecie 😀
To ja poprrroszę odrrrobinke na spodeczek 🙄
Pod wrrrażeniem komentarza Józefa jestem.
Muszę coś z nim zrrrobić, żeby zapamiętać.
Tylko nie wiem jeszcze co?
No to na rrrazie zamrrruczę tylko cichutko śwęta prrrawda
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Mrrrał!
Wysyłasz komentarze trochę za szybko. Zwolnij.
😯
Józefie,
ja tyz ni mom euro, bo ja za Wielka Kałużą, a tam rządzi ten tam… tylko kanadyjski ponoc jest cienki. A co mnie tam, niech i jest!
Blejkocie… tak mi ten word w mordę dzisiaj dał bez dania racji. Słowo! (kobyłka u płota)
Jedrzeju, jezeli Twoje Dziecko i moj sasiad pracuja razem, to znaczy, ze znamy sie (Ty i ja) przez dwa ogniwa posrednie, tak wiec jestesmy dosc bliskimi znajomymi 🙂 .
Znacie te teze, zgodnie z ktora kazdy z nas zna poprzez 6 osob posrednich wszystkich ludzi na ziemi?
Na mój dusiu! Cy ftosi mógłby przyjechać do mojej wsi i pedzieć mojemu bacy, coby nie siedzioł telo przed komputrem? Bo inksi tyz fcieliby cosi na nim poryktować! Na komputrze, nie na bacy ocywiście 🙂
Wase komentorze, ostomili, potwierdzajom to, ze dobrze być odwaznym, a niedobrze być tchórzem. Tak ogólnie. A tak scególnie… okazuje sie, ze nie wse łatwo pedzieć, co jest tchórzostwem, a co odwagom. Jak zwykle diask tkwi w scegółak krucafuks! 🙂
„Tischnera – życie w opowieściach” końce juz cytać. No i pod koniec przyseł mi pomysł na jesce jeden wpis. Ale to moze za jakiesi pół roku? Bo tak naroz trzy wpisy jednej ksiązce poświęcać, to byłoby juz chyba kapecke za duzo 🙂
Dla mnie by to nie było za dużo, Owczarku. ni kapecki. Także dlatego, że do czytania Twojego Blogu zachęcił mnie właśnie ‚unoszący się nad wpisami’ 😉 duch Tischnerowskiej wolności:
-wyboru „do”,
-hartu, pogody, nadziei, dystansu, konsekwencji…
-oraz spokojnego, zdyscyplinowanego myślenia jako panaceum i jednocześnie najmocniejszej broni, jaką mamy…
Ale za pół roku też może być, pod koniec czerwca…
Mnie też do Budy zanęcił „Duch Jegomości”; to była siódma rocznica.
No ale jeśli Owczarek obiecuje następny wpis za pół roku, to jest w tym jakiś sens.
A tymczasem, to mógłbyś poodrabiać Owczarku inne zaległości w pisaniu; miało być coś Białej Damie ze Słowacji; nie wiemy co się dzieje z Maryną, przecie do ciepłych krajów nie odleciała na zimę; tematyka westernowa też jakby w zapomnieniu … 😉
Jerzy! (godz. 22:04)
Przeleciałeś się, nie tyle kpiarsko, ile po łebkach, po Księdzu Tischnerze, Po Dekalogu, Po Piśmie, wreszcie po Solidarności.
Moim zdaniem, nie jest to tematyka do kpinek, ani traktowania po łebkach.
Bardzo mi się nie podobało zdanie o ” bezsensownych ofiarach stanu wojennego, ktore posłuchały głosów nawołujacych do walki”
Wygłaszanie takich opinii jest wielkim uproszczeniem i napewno nie wynika z tego, co chciał powiedzieć Ksiadz Tischner nie nawołując do konfrontacji.
A że nad Dunjcem zrobiło się gwarno, to „barz piknie”! 🙂
babo, też czytałam o tych 6 osobach 🙂 wymyślałam sobie różne ‚osoby do dotarcia’ i dało radę 🙂 przynajmniej teoretycznie 😉
babecko!
Mamy chyba więcej takich ogniw znajomości. Tak się składa, że mój, nomen omen, szwagier także pracuje w Instytucie Fizyki.
Jesteśmy więc jakby coraz bliższymi znajomymi! 🙂
A to mila wiadomosc, Jedrzejku! 😀
🙂
Owczarku, ciekawy tekst, komentarze też bardzo sensowne.
Mam wrażenie, że odważnym łatwo być na pozór (choćby w necie), trudniej naprawdę a już mądrym i odważnym, t w ogóle sztuka.
Pozdrawiam ciebie i budowiczów serdecznie.
Czy pamietacie, w ubieglym roku rozmawialismy o koledach w wykonaniu Grzegorza Turnaua i Ewy Malas-Godlewskiej, m.in. do slow ks.Twardowskiego; tutaj sa wszystkie:
http://chomikuj.pl/Chomik.aspx?id=toms23&sid=71
Pięknie się tego słucha! Dzięki! 🙂
Mos babo placek-ksoindz swoje i Magda swoje.
Irzy prawi co Tiśner ni móg krziceć o sarpacke. I pise bez co. Uwazuje ze PRL wykopyrtnon sie nie tela bez Solidarnoć co bez gospodarke i bez łofiar tyz by sie kopyrtnoł. Jego prowda.
Indrzej zaś co Irzy lecioł po łebkak i mo mu za złe. Mo swojom prowde. Wii co kcioł pedzieć Tiśner, z cego pasuje śpasować, a o cym ni mozno po łebkak.
No pieknie. Mie sie widzi, ze Tiśner straśnie lubioł śpasowaś, co kcioł to pedzioł, a po łebkak zacon Owcarek. Napisoł na blogu, a nie hrubom ksionzke.
I bondż tu mondry. Kozdy mo swojom prowde i swoje tabu. Trza kcieć je pojonć.
Jednym słowem, … „prowda jes kieby rzyć, kozdy siedzi na swoi”?
Tylko, jaka to prawda? „Cało prowda”, czy jakasi inso?
Byle nie ta trzecia, byle nie trzecia 😉
Józefie, jeszcze chwila i ja się w Twoją klakierkę zamienię… bez reszty.
Co by w sumie takie złe nie było, gdyby nie tentam pluralys (cy co) 😀
Zatem – broniąc się przed potakiwaniem bez reszty – powiem, że śpasowanie śpasowaniem… Były sytuacje publiczne w życiu Tischnera, że tego dużo było. I rozrywkowe to było niesamowicie, jeśli brane tylko powierzchniowo… Ale zawsze było w tych żarcikach i anegdotach drugie dno. A nierzadko i kolejne.
Ale bywały i sytuacje, formy wypowiedzi, gdy dowcip był jeden i krótki na całe 45 minut wykładu wygłoszonego w niesamowitym skupieniu i z namysłem. I on był, ten śpas – to się czuło – głównie dla rozładowania atmosfery, dla chwilowego rozluźnienia… Także zapamiętania. Po wielu latach uczestnicy tamtych seansów UJotowskich często wspominają ‚to było na tym wykładzie, gdy powiedział o łasce jako dziewczynie idącej przez wieś – i wszyscy ryknęli-huknęli śmiechem’ (zawsze przepełniona sala amfiteatralna – teraz Jego imienia)… – także prawem kontrastu ‚wybuchała’ ta eksplozja.
Bywały też sytuacje – homilie niedzielne czy z innej okazji w Kolegiacie – że śpasowania nie było w ogóle. Tylko kilka zdań (albo więcej, na rekolekcjach): baaaardzo skupionych, bardzo wolno wypowiedzianych, z doskonałą a jednocześnie tak naturalną dykcją ‚ogólnopolską’ i ‚profesorską’, pod którą czuło się gotowość przejścia na góralskie, zdroworozsądkowe rozumienie tego wszystkiego… już w tej sekundzie.
Ale Ksiądz Profesor nie przechodził do góralszczyzny a do Eucharystii… z równą powagą i skupieniem sprawowanej.
Po przeczytaniu komentarza Jerzego 🙁 zaraz rzucilam sie do klawiatury…………………………………..ale nie,niczego nie napisalam.Narzucilam sobie milczenie,to bedzie najlepszy komentarz!!!
Jerzemu proponuje,zeby sie jeszcze raz zastanowil!!
Eh juz lepiej usiade i wypije dla poprawienia humoru, Smadnego,Wasze Zdrowie!! 🙂
Ps. Wczoraj wysluchalam swietnego wywiadu z pisarzem P.Coelho.Nie znam jego powiesci,choc tak jest lubiany na swiecie! Jego niektore wypowiedzie byly cudowne 😆 No to tymczasem………………………..
Hej.
Panie Jindrzeju- kieby my se to oba znali jako ta prowda na prowde jes, ale by to beło, tak na prowde barz pieknie, do trójce wzieni by my se jesce Owcarka.
A co Ty sobie Jozefie śpasy ze mnie robisz i od Panów wyzywasz?
Jindrzeju! Sumjinnie, juz nie bede. Do ciorta z panami.
No!
Babo iBasiu-ta trzecio to nie jes prowda. Prowda, jes, se myśle, bo juz mało mom casu, bezprzymiotnikowo, nie ogarnies, a jesce tyn pluralys, cy co.
A mi tu wlasnie spiewa Grzegorz Turnau slowami jegomoscia Twardowskiego:
„Pomodlmy sie w Noc Betlejemska
w noc Szczesliwego Rozwiazania,
by wszystko nam sie rozplatalo,
wezly, konflikty, powiklania…”
Chyba moja ulubiona z tej plyty 🙂
Bo to piękny wiersz! 🙂
Mrrrał!
Brrrr.
Zmarrrzłem trrrochu na tych WOŚPowych imprrrezach.
Mrrrał!
Szanowni Państwo!
A zwłaszcza obaj Panowie 😛 na J.
Polalibyście coś kotkowi do miseczki 🙄
(niekoniecznie mleczko mam na myśli 😉
Wrrracając do tematu głównego, dla mnie osobiście największym wynalazkiem Dobrrrodzieja Tischnerrra jest ta właśnie taTyz prowda
Coby zilustrrrować podeprrrę się przykładem z twórrrczości mojego ulubionego Wieszcza Narrrodowego, z którrrym zazwyczaj, aczkolwiek nie zawsze się zgadzam.
Rapsod o Warneńczyku
Lśni chorągiew pozłocista
Chrzęści zbroja szmelcowana
Jedzie, jedzie król Władysław
By poskromić bisurmana.
Po wąwozach grzmią cykady,
Koń królewski raźnie parska,
Dzielny Węgier, Jan Hunyady
Sprawia szyki kląc z madziarska.
Nad wzgórzami wstały zorze,
Wojsko w marszu rumor czyni,
– O, już widać Czarne Morze!
Mówi legat Cesarini.
Król naprędce je śniadanie,
Jan Hunyady wszedł z łoskotem:
– Nawalili wenecjanie,
Wycofali swoją flotę!
Król odstawił kubek z winem,
Blask mu strzelił spod powieki:
– Uderzymy za godzinę
A Wenecji – wstyd na wieki!
Jeszcze Warna w dali drzemie,
Jeszcze nisko stoi słońce,
A pancerni – strzemię w strzemię,
A pancerni – koncerz w koncerz,
A pancerni – kopia w kopię
Ku piaszczystym patrzą brzegom…
– No to cześć, daj pyska chłopie! –
Mówi król do Hunyadego.
I błysnęły jednym blaskiem
Setki mieczy wyszarpniętych
I zgrzytnęły jednym trzaskiem
Setki przyłbic zatrzaśniętych,
I zadrżała ziemia święta
I huknęły dzwony w mieście,
I ruszyli – najpierw stępa,
Potem kłusem, cwałem wreszcie,
Poszła świetna polska jazda,
Poszli Węgrzy niczym diabli,
Jak stalowa, ostra drzazga,
Jak błyszczące ostrze szabli,
I widziano jak lecieli
Pędem wielkim i szalonym,
I widziano, jak tonęli
W morzu Turków niezmierzonym.
Poczem z piórem, siadł nad kartką
Mnich uczony, stary skryba:
– Warto było, czy nie warto?
Odwrót byłby lepszy chyba…
Chrzanił zacny zjadacz chleba
Czas nad nami wartko goni,
I tak kiedyś umrzeć trzeba,
To już lepiej tak jak oni.
Zresztą – koniec dzieło wieńczy,
Mnich w klasztorze kipnął marnie,
A szalony król Warneńczyk
Ma grobowiec w pięknej Warnie,
I szanują go Bułgarzy
I nas – dzięki niemu – cenią,
Więc na czarnomorskiej plaży
Kłaniam się królewskim cieniom.
Jak to skomentować?
Ano właśnie tak:
Tyz prrrowda.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Józefie, ciekawa rzecz, że z dwóch słynnych powiedzonek Tischnera o prawdzie zawsze pierwsze przychodzi mi na myśl to mniej ostatnio cytowane (i dzięki temu mniej nadużywane, ‚zaciumciane’ – ale to inna piosenka):
„To nieprawda, że prawda leży pośrodku. Prawda leży tam, gdzie leży i czasem lepiej jej nie ruszać!”
Słyszałam osobiście dwa razy, zawsze w wersji ogólnopolskiej (chyba też przez radio po góralsku) – wypowiadane poważnym, nawet stanowczym tonem.
…to chyba było w stronę tej bezprzymiotnikowości, prawda?…
Blejku!
A mnie się widzi, że te różne prawdy to sobie sami ludziska wymyślili dla własnej wygody, a Ksiądz Jegomość dosyć gorzko sobie zażartował tworząc tę „niby klasyfikację”! 😉
Mrrrał!
Gorzko?
Oj nie, Jędrzeju.
To nie tak.
Święta prawda to taka, którą ja też bez zastrzeżeń podzielam.
Też prawda to taka, którą ktoś głosi, a ja ją rozumiem, chociaż niekoniecznie się z nią zgadzam. Choćby dlatego, że mam wątpliwości.
Gówno prawda to z kolei całkowite kłamstwo, z którym w żadnym wypadku zgodzić się nie mogę.
Ta drrruga prrrawda jest niesłychanie cenna, bo pozwala zachować szacunek i dobre stosunki z kimś, z kim niekoniecznie zawsze się zgadzam, ale barrrdzo cenię.
Prrrawda?
Pozdrrrawiam serrrdecznie
Blejk Kot
Blejku!
Może ja dzisiaj jestem w szczególnie podłym nastroju, ale czy ta druga prawda, to jest jeszcze prawda?
Pozdrrrawiam!
Basiu-ni móg cheba pedzieć co prowda lezy.Prowda jes tamok dzie jes. Ta lezonco, cy pośrodku, to musi som ta drugo, a moze i trzecio. Zreśtom bo jo wijm?
Ze casem lepi ji nie rusać to jes richtig prowda.
Bo punkt widzenia prawdy zależy od punktu siedzenia 🙂
Blejku i Jinrzeju-ta drugo moze byc prowda obzierano inksymi ocami, ta trzecio tyz nie musi być ganc cygaństwo ba ino jesce nie do przyjyncia, cy nie do rozumienio. To moze byc to-„lepi ji nie rusac”.
Mrrrał!
Jędrzeju!
Józef za mnie odpowiedział.
Cóż ja mogę dodać?
Ano chyba tylko tyle, że pożyczyłem od Kolegi rrresztówkę Becherowki.
Zdrrrówka 🙂
Z pozdrrrowieniami
Blejk Kot
Zdrówka! 🙂
Ana-niu!
Zastanowilem sie jeszcze raz i znowu wychodzi mi to samo. Przepraszam.
Cholera mnie zaraz wezmie, bo word mnie przekonuje, ze kody nie takie, a ja sprawdzam trzy razy i są takie!!! 👿
Ana,
czytałam „Alchemistę” i „Weronika chce umrzeć”(Veronica wants to die) Cohelo. Podobało mi się i owszem, polecam. Niektórzy zarzucaja mu, że taki popularny pop-pisarz. Jak dla mnie, całkiem dobry pisarz i czyta się go doskonale.
babo
six degrees of separation? Sprawdza się, słowo byłej harcerki!
p.s.
A mnie się podoba komentarz Jerzego. Bardzo trzezwy osąd.
Józefie, ale mówimy przecież, że Kraków leży nad Wisłą w niecce czy tam bramie takiej to a takiej (znajduje się, jest położony).
Tak i w filozofii: przychodzi czas, że trzeba porzucić łapanie za słówka.
A nawet anegdotkową i aforyzmową przerzucankę (nt ‚chowanych na aforyzmach’ Tischner ironizował nie jeden raz)…
…I wgłębić się w myślenie…
😉 🙂
To jeszcze… trzy aforyzmy (także aby dostrzec istotę aforyzmowej pułapki):
Kiedyś miłość bliźniego wyrażała się w poleceniu „nie będziesz zabijał nieprzyjaciół”. A teraz do tego przykazania doszło nowe: „będziesz rozumiał nieprzyjaciół. Musisz rozumieć, bo nieprzyjaciel ma ci bardzo dużo do powiedzenia o tobie samym, o twojej własnej sytuacji.
(Tischner czyta Katechizm, s. 64)
***
Hermeneutyczny ideał prawdy wiąże prawdę człowieka z jego dobrem. A wiąże w ten sposób, że poddaje filozofowanie najgłębiej pojętej etyce. Sokrates głosi to, co głosi, nie przez przypadek ani przez wierność samej tylko „czystej prawdzie”, ale przez choroby, które pragnie leczyć u współczesnych. Umiera jako wielki duszpasterz miasta.
(Myślenie według wartości, s. 313)
***
Mądrość nie polega na sprycie, ale na umiejętności obstawania przy prawdach oczywistych. Ten przetrwa, kto wybrał świadczenie prawdom oczywistym. Kto wybrał chwilową iluzję, by na niej zarobić, ten przeminie wraz z iluzją.
(Polska jest Ojczyzną, s.113)
…i można zacząć próbować wypływać na głębię… 😉
P.S. Wszystkie cytaty wg wyboru W. Bonowicza
Zima trzyma , w nocy zamarzło wszystko to co wczoraj stopniało.
Od rana świeci piękne słońce. Nowego sniegu mogłoby dopadać ,żeby było tak ładnie jak przed tygodniem:
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-01-12.html
Miłuj nieprzyjacioły swoje.
„Nic nie jest prawdą, prawdą oczywistą… ”
http://www.youtube.com/watch?v=HQ4GmBwFb78
Alicjo, co Ty mnie tak z angielska zazywasz i to w pniedzialek 😉 ?
Niech Ci bedzie (mam slownik), in Ordnung
Ja tez sprawdzalam, fajna zabawa i zawsze wychodzi 😀 !
Basiu, mos recht. „Navigare necesse est, vivere non est necesse” To se uzywojmy na ty głymbi. Ino jo jus nie taki chytki, nie dogonie. Ale Ci powiym, ze co by nie paś przi prawieniu prowdy, wceśni niz iluzyja, trza być troche miglanc.
Ps. cytat wyskocył mi z dziurawy juz jak sito pamienci(moze bez to, co długo nie wiedziołek o cym to jes i po prowdzie i dzisok pewności ni mom.)
Joziu, bez kokieterii, do glebi pasuje 😉
Kochani Budziarze,
nie mialem zamiaru nikogo obrazac ani prowokowac. I wierze, ze tak naprawde to nikogo nie obrazilem.
Pewien Wlodzimierz Ilicz twierdzil, ze istnieje prawda wzgledna i bezwzgledna (czyli absolutna, czyli „ta nasza”). Wedlug mojego widzimisie (bron boze prawdy), istnieje tylko prawda wzgledna, lepiej znana pod nazwa tyz-prowda. Tyz-prowda jest jak pryzmat, z jednej strony wyglada jak calo-prowda a z drugiej jak gowno-prowda, zalezy tylko, ja ja poobracac.
Teraz o ile chodzi o Pisma i Dakalogi. Przyznajmy sobie szczerze, ze nasza wiara jest od swieta. W dni powszednie wisi sobie w szafie, posrod kulek naftaliny. Co jakis czas, od poniedzialku do soboty, zagladamy, czy nie ma tam mola, a jak jest, to lubudu skubanego glowa nie glowa. A potem chwile (nie dlugo, bo serial leci) patrzymy na nia w niemym zachwycie, jaka ona w tej szafie piekna i czysta. No wiec kiedy ktos nam powie, ze postepowanie czlowieka moze miec motywy czysto religijne, scisle trzymajace sie litery Pisma, uwazamy go albo za wariata albo za kpiarza. Ale tego juz chyba nie da rady zmienic (z gory przepraszam za moj pesymizm).
O ile chodzi o Solidarnosc, to rzeczywiscie przelecialem sie po lebkach. Trzeba bylo od razu powiedziec, ze Solidarnosť to byly przynajmniej dwie kategorie: ci, ktorzy walczyli wlasnymi rekoma (przy pomoca kostek brukowych, rur, lancuchow) i ci, co walczyli cudzymi rekoma (z pulpitow i szpalt). Zaczne od tych drugich, ktorzy wyrosli nam pozniej na bankierow, politykow, wlascicieli koncernow prasowych, ba, prezydentow i pralatow. Dla nich ofiary stanu wojennego nie byly bezsensowne. Dzieki nim mogo dzis powiedzec: No, mysmy krew przelewali w obronie wolnosci i w imie lepszej doli naszych robotnikow, no to nam sie za to cos nalezy. I ze smakiem spozywaja plody rewolucji. Jak sie im to konsumowanie wydaje nudne, to buduja pomnik ofiar stanu wojennego, a jak im sie jeszcze bardziej znudzi, to wyzywaj jeden drugiego od durniow, Jackow i Plackow albo Bolkow.
Ci, co w imie Solidarnosci walczyli wlasnymi rekoma, albo zgineli, albo w niedlugim czasie stracili prace. Tym, co zgineli, juz wszystko jedno. Ci, co stracili prace, nie widza sensu ofiar tych, co oddali swoje zycie. Czesc z nich pije, leje swoje zony i paskudzi na tych, co walczyli cudzymi rekoma a druga czesc zrozumiela, w czom dielo i za marny funt pracuje w pocie czola na utrzymanie swoich rodzin, wspominajac z rozrzewnieniem owe znane peerelowskie „czy sie stoi, czy sie lezy” (w tej wyliczance, jak pewnie zauwazyliscie, brak mlodej generacji, ktora nie walczyla ani jednym ani drugim sposobem i zyje sie jej dobrze i z cala pewnoscia wielu innych).
No, na koniec wroce jeszcze raz do Wlodzimierza Ilicza, ktory rozroznial wojne sprawiedliwa i niesprawiedliwa. Ta sprawiedliwa, to „ta nasza”, niesprawiedliwa – „ich”. Moim (podkreslam) zdaniem kazda wojna jest niesprawiedliwa, poniewaz ci, ktorzy walcza czudzymi rekoma, zmuszaja tych, co walcza wlasnymi rekoma do zlozenia najwyzszej ofiary. Zmuszaja balamutna ideologia albo lufa, przylozona do karku. Dlatego ofiary kazdej wojny sa bezsensowne, poniewaz traca w niej zycie w ogromnej wiekszosci ci, co wojny nie wymyslili.
Moi kochani, o ile macie odrebne zdanie, z gory zaznaczam, ze je uszanuje i nie bede sie wdawac w osobiste utarczki. No, ide zobaczyc, jak sobie na Dunajcu kaczki radza z wysiadywaniem jaj.
A na wojnie świszczą kule,
Lud się wali jako snopy,
A najdzielniej biją króle,
A najgęściej giną chłopy.
Jerzy,
mądrze prawisz 😎 Ale ornitologiem chyba nie jesteś 🙄 😉
Babo, nie podpuscoj. Jo juz za przecinkiem. Z tym pływaniem-ja-biere teroz cynsto wode i wijm co trza, inacy bedzies utopiec. Ale za przecinkiem, locego ni kie zyć sie kce.
Irzy mozna prowde widzieć jak Ty, po swojemu, to ni moze nikogo obrazić, cheba ino tyk co nie patrzency wiedzo jako ona jes. A casy jak casy, obyrtajom sie. Po pirsy światowy sarpacce leguny mnozyły sie Piłsuckimu nicym króliki i duzo ik psiocyło co mliko majom ustawieni przi cycku aci ci przi ogunie majom to co majom. Ot zywobycie.
Jerzy!
Jaja sobie z nas robisz i to chyba mrożone, jak tych Twoich kaczek znad Dunajca, co już wysiadują.
Musiało Ci życie nieźle dać po d…e, że Cię gnębią takie frustracje, tyle że nie wiem, czy jesteś za, czy nawet przeciw! 😉
Co kto trzyma w szafie, posypuje naftaliną i wyciąga od Święta; wszystko jedno, czy to jest wiara, czy mundur ormowca, to na pewno jest prywatna sprawa każdego z zainteresowanych i nie nadaje się do publicznych roztrząsań.
Nie rozumiem także, co do tego ma Włodzimierz Iljicz, który, co prawda, jest wiecznie żywy, ale już mocno zwietrzały.
Trzymaj się nad tym Dunajcem i uważaj, żeby sobie nic nie odmrozić! 🙂
Hej!
Jerzy, nie bede z Toba dyskutowac,bo ten temat byl juz na innych blogach politycznych omawiany.A w swoim komentarzu(19.15) Jedrzej juz CI odpowiedzial,z czym i ja sie zgadzam 🙂
Co do wojen-zgoda,one nikomu nie przynosza chwaly!!
Hej.
Nie wiem, o czym dyskutujecie, bo nie mam czasu przeczytać, ale wpadłam, żeby rozdać trochę całusów i zapodać, że jeszcze dycham. 😯 😀
W skrzynce wezwanie po odbiór pisma urzędowego z urzędu skarbowego, nie będę mogła spać. 🙁
Hej!
Pewnie zapomnialas o jakims przecinku, nie denerwuj sie MtSiodemeczko! 🙂
Babecka godo prowde! Jo w swojej wsi tyz ciągle słyse, ze ftosi pismo od fiskusa dostoł, nerwów było co niemiara, a potem okazywało sie, ze idzie o jakomsi bździne i nie było sie co denerwować 🙂
A skoro o denerwowaniu mowa, to jo mom nadzieje, ze mój następny wpis nie zdenerwuje nasej Babecki 😳 😉 No, ale nie uprzedzojmy faktów. Tym bardziej, ze z winy mojego bacy jo nie wiem, kie ten następny wpis sie pojawi. Cy za dwa dni, cy za trzy, cy za więcej…
Pikne podziękowania dlo syćkik gości budy za piknom dyskusje i Jegomościu z Łopusznej i o ślebodzie! To ze Jegomość tamok w Niebieskik Wierchak mo komputer – nie ulego wątpliwości. To ze te dyskusje se cyto – tyz nie ulego wątpliwości, bo kozdy byłby ciekaw, co o nim na ziemi pisom. Skoda ino, ze nie wiemy, co se o nos teroz myśli 🙂
Mam zapas waleriany, Owczareczku, nie martw sie 😀
A! No to w porządecku! 😀
Zaroz baca do komputra wróci. No to dobrej nocki! 🙂
Hm! Wszystkiemu winien owczarkowy baca …
Ale właśnie wtedy rozpoczął się film z Panem Moorem, jako Bondem; a Owczarek go lubi! 😉
Moze i zol co nie wiymy co se Jegomoś o nos dumo, tamok kany jes, pewnikiem mo ciekawse roboty. Tam juz tela seleniejakik mondroli, a kie jesce na panel tyk od Belzebuba doproso to ale musi być ucta.Kiesi sie posłucho, hej.
Józefie, znowu masz rację! 😉 – te kluczowe 14 słów Twojej wypowiedzi to sobie chyba nad biurkiem powieszę… 😀
A dopraszanie na panel tych od Belzebuba – miodzio! 😎
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-01-13.html
Wiecie co? Słonko świeci! 🙂
U mnie tez 🙂
No i wiecie co? Wiosna idzie! 🙂
A już niedługo da się poczuć radość o poranku! 🙂
No, o moim poranku słonka jeszcze nie ma. 🙁
Ale niedługo, za jakieś 3 miesiące…… Za to jaka cudowna cisza!
To moze coś na rozgrzewkę? 🙂
http://www.wrzuta.pl/audio/veuqdEH4Rq/
No, rozruszające! 🙂
A jak się ma Amigo?
Owczarek i Babecka mieli rację poniekąd. 😀
Urząd (ten tam) chce rejestrów, faktur i wyciągów bankowych , bo kontroluje jakąś firmę.
Problem mój jest taki, że mi komputr z tymi danymi padł. 🙁
Muszę załadować się na laptopa i zobaczyć, czy uda się odzyskać dane.
Tyle już programów napakowałam na tego – uczciwszy uszy – kurdupla, że zaczął chodzić, jak muł.
A jak mam niby obrabiać różne rzeczy, na które inni czekają, nie wiem.
Jak się tamten komputer nawróci, to część programów skasuję, zostawię tylko strategiczne.
Paradoks polega na tym, że mój syn nie chciał mi wcześniej dać tego laptopa, bo postanowił go ofiarować jakiejś osobie, która nie ma komputera i jej na to nie stać. Ja do tej kategorii nie należałam.
Teraz ratuje nam obojgu życie i nie tylko nam.
Trochę przesadzam, ale tylko trochę.
To tela wieści z mojej części podłogi.
Biorę się za robotę, bo póżniej trza wziąć udział w tygodniowych obchodach Dnia Judaizmu. Z dużą radością zresztą. 🙂
Mt7, trzymam kciuki za szybkie uporanie się z komputerem. 🙂 U mnie wydarzyła się podobna historia. Rodzice dali wnuczce telewizor. W Wigilię wnuczka dostała piękny telewizor od swego tatusia, a dziadkom ich domowy odbiornik odmówił posłuszeństwa. Tez w Wigilię. 😀 Tak więc dar wrócił do darczyńców i wszyscy są zadowoleni.
Właśnie wróciłam ze spacerku z pieskiem. Wielki, piękny labrador z sasiedniej klatki chciał zawrzeć bliższą znajomość z nasza pociechą. Amigo uciekał przed nim ale tylko do klatki. Swojej własnej. Tam poczuł się jak pan na swoim i cały się telepiąc ostro obszczekał i obwarczał olbrzyma. Ale o wycofywaniu się spod klatki nie było mowy. Nawoływania nie odniosły żadnego skutku. Odsunął się od wejścia dopiero jak labrador odszedł. 😆
No i to co mnie bardzo cieszy- Amigo załapuje , że toaleta jest na zewnątrz. 🙂
Irzy-Majo Cie za niepiloka i biero pod kierpce.Łodwiń sie bo zatupiom. Widzis- kie my to nawrocomy-jakoz to pieknie, kie niepiloki-to sekta i ubabrać.
Wolemy sie kisić, a tu ktosik, nie wiis, ,cy on za, cy na odwyrtke.
Winien, a ktoz by inksy, Owcarek – przyjon, powitoł, smadnym i jałowcowom potraktowoł. Niepiloka!?
Krucafuks! A co to jest niepilok? 😉
Józefie! A Ty jesteś za, czy na odwyrtkę?
Joziu, coraz bardziej podoba mi sie to, co mowisz 🙂
Na śmierć zapomniałem. Ale ze mnie gamoń prawie jak Mamoń. Patrzę w kalendarz data znajoma jakieś wielkie wydarzenie. w historii. Warszawę wyzwolono za cztery dni. No co- się pytam ?No co?
Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam !
A kto ?
Małgosia oczywiście!!!
Wszystkiego najlepszego Małgosiu !!!
To dzisiaj są urodziny Małgosi, czy za cztery dni?
Marku, kiedyś pokazałeś zdjęcie takiej śwarnej nastolatki. Pokaż z okazji urodzin! 🙂
Dzisiaj 13 🙂
http://kulikowski.aminus3.com/image/2008-03-08.html
Jindrzeju, teremtete, nie co, ba kto. Taki co kisony w inksyj becce wpod do nasy.
Prymny z Tobie udawc. Telok sie, co nigdy, powynapisowoł,a Ty pytos-za, cy proci? Ki fras! A komu? cemu?
Dobrze Marku pamiętałeś, że 13-go i że sniegi wtedy. 🙂 Będę jednak o rok młodsza jeszcze przez dwa miesiące. Urodziny mam w marcu, 13-go. Ale za życzenia bardzo Ci dziękuję! 🙂
Ojej, to swietujemy! Malgosiu duuuuuuuuuzo piekna i dobra i radosci 🙂
Dziecko mi właśnie powiedziało- ale byłaś chudziutka! 🙂
Szkoda, ze nie można mieć wiecznie dwudziestu paru lat…..
Dobrze pamiętałem, że śwarna dziewczyna! 🙂
No to happy birthday, a że sweet sixteen, to tak, jak na zdjęciu ! 🙂
Sprawdziłem w aktach trzy pracownice obchodziły urodziny 13 . Dwie w styczniu. Wszystkiego najlepszego dla urodzonych 13 🙂
😀
Jędrzeju, dzięki. Odtańczyłyśmy z Weroniką taniec szesnastolatek. 🙂 Wera krzyczy-” jeszcze”. 😯
Marku,
To dowód, że 13-go to bardzo dobry dzień na narodziny. 😀
No to, co jest w koncu „grane”??? Sa te urodziny Malgosi,czy ich ni ma????
Mam pic,czy jeszcze nie?!
Ps. wiosennie sie u nas zrobilo.Temparatury poszly w gore i……………..pada 🙁
Pozdrawiam zapracowanych i wszystkich obecnych,nieobecnych i ……….
reszte buda-gosci.
Hej.
Acha ide szukac wlosiastej miotly.Wg wierzen Italianow,taka miotla zagradza diablom wejscie do domu,bo zanim wejda ,musza wszystkie wloski policzyc 😉 😆
Jozefie,
u nas nad Dunajcem nikt nie wie, co to takiego lodwinac. Jezeli to znaczy wziac dupe w troki, to nie moge, bo Owczarek dopiero co do stolu mnie zaprosil. No,chyba zeby zmienil zdanie. Bo chociaz gosc (choc swinia) swoje prawa ma, to jednak i niepiloki woli gospodarza szanuja. Jezeli zas lodwinac znaczy dac komus po lbie, to tez nie moge, bo obiecalem, ze sie bronic nie bede. Ale moze znajdzie sie rozwiazanie. Pewien biskup powiadal, ze nawet ten najzacieklejszy poganiec, ktory czlowieka szanuje, w ubostwie zyje i z bliznim w biedzie plaszczem sie podzieli, jest chrzescijaninem, tylko o tym jeszcze nie wie. No to moze, o ile Owczarek mnie z budy nie wyrzuci, przestajac z Wami, rychlo sie popilocze. Oby tylko nie stalo sie na odwrot, ze ci pilocy, ktorzy przekonani sa o nieomylnosci jednej tylko prawdy („tej naszej”) i w dyskusji tlukacy butem o stol, nie stana sie, niechcacy oczywiscie, epigonami pewnego Wlodzimierza Ilicza.
P.S.
Ana-niu! Stan wojenny i wszystko okolo niego to tez wojna byla.
Jedrzeju! Bede uwazal, by czegos nie odmrozic. Wprawdzie surogatu wszedzie pod dostatkiem, ale zawszec, co swoje, to swoje.
Jerzy-a Ty znowu swoje 😉
Przekonywac Cie nie mam zamiaru,a i Ty mnie tyz nie przekonasz,wiec „piachem przysypmy” nasze „roszczenia” i ………….
wypijmy kufelek Smadnego,a i Jalowcowa sie znajdzie 😉
Ps.A z budy,to my nikogusienko nie wyganiamy 🙂
O, właśnie! 🙂
Przed chwilą odwiedziła mnie Kasia. Urodzona też 13 — w lutym. Pozdrowienia dla Małgosi od Kasi K 🙂
No to dla Wszystkich Urodzonych 13go; Happy Birthday! 🙂
Marku, proszę, podziękuj ode mnie i przekaż moje. 🙂
Ana, pić za czyjeś zdrowie zawsze można. Jędrzej tak pięknie przygrywa, Marek wprowadził nastrój świateczny….Proponuję toast za Owczarka i Brać Owczarkową. Jakże bylejakie byłyby wieczory bez Waszego towarzystwa! 🙂
Mrrrał!
Zdrrrówko 13-tek 😀
Po rrraz pierrrwszy. 😉 😀 😀
(po cichu i na boku) Może mi ktoś wyklarrrować czyje, bo żem się pogubił 😕
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
BlejkuKocie –
nieważne czyje, ważne, że są! ZDROWIE!
Irzy-Tyś ześ tyz filut. Niby nie wiis, aleś sie odwinoł i juz inacy Tobie godajo/cy jo Ci radził zeby zaroz ciupazkom?/ Jesce kwila, a bedzies swojok/pilok- pirse słyse, to tyz piknie/.
A do tyk co prawiom, ze jo ik, ino jesce o tym nie wiim, zodnego reśpektu nie cuje.
To jeszcze raz; Happy Birthday! Można tańczyć! 🙂
Postawa Alicji jest jak najbardziej prawidłowa! Zdrowie! 😀
Jędrzeju, już sie robi! 😀
Na mój dusiu! Przecie to jasne, ze Jerzecek nie jest tutok zoden niepilok, ino swój! 🙂 A ze rózni goście Owcarkówki rózne zdania casem majom… no to przecie i jo casem mom inkse zdanie niz mój baca – na przykład w kwestii picia Smadnego Mnicha przeze mnie 🙂
A teroz pije zdrowie syćkik, co sie urodzili 13, syćkik, co sie urodzili przed 13 i syćkik, co sie urodzili po 13 🙂
To teraz Ty, Owczarku, podziały wprowadzasz!… 😯
Niby wszyscy swoi a dzieli na tych, którzy się przed trzynastą urodzili i tych, którzy po trzynastej…
Szok!…
Bo niby co oni winni, że przed trzynastą? 😮
😐 😀
Jakie różnice? jes po równo.Ino 13 mo mieć farta i być zdrowe. To kiesi dopiro po13 miało sie radoche.
Basiu, przed trzynastym 😆
Jak zebrać Szanowne Towarzystwo co przed , w trakcie i po- wyjdzie to, co wyjdzie, czyli brak podziałów! 😀
No chyba, że odwiedzało się pewne miejsca lub prowadziło własną produkcję 😀
Trzynastego nawet w grudniu jest wiosna! 🙂
Ciężki dzień miałam. Wnuczka u nas, bo jej mama chora. Powinnam wyekspediować dzieciątko świtem bladym do szkoły, ale nie mam pojęcia, jak to zrobię, bo o 6.30 moja aktywność równa się zeru. Chyba zrobię jej dzień wagarowicza, a co!
Padam na twarz, więc tylko pięknych snów wszystkim życzę. 🙂
Trzynastego … 🙂
Mrrrał!
O rrrety!
Dopierrro terrraz wpadło mi do łebka, że mogę być za pedofila posądzony 😯
Jakby co, to przypominam, że dla kotek 13 lat to jest wiek…
dojrzały 🙂
Co absolutnie nie przeszkadza, aby i w znacznie późniejszym wieku…
A zrrresztą, co ja wam, ludziom się będę tłumaczył 😛
Zdrrrówko!
I dobrrranoc
Blejk Kot
Myślołek o urodzonyk trzynastego, przed i po. Ale moze faktycnie lepiej cobyk godoł urodzonyk o trzynastej? Bo wte nie bedzie podziałów: kozdy dlo jakiejsi tam strefy casowej urodził sie o trzynastej… no, moze o trzynastej z minutami 🙂
Zdrowie Mamy Wnucki TyzAlecki! Coby choroba precki se posła! I niezdrowie wirusów zarozem! 🙂
A teroz jo tyz juz dobrej nocki syćkim zyce 🙂
TeżAlicjo, niezdrowie wirusów Mamy Wnuczki!
Wiwat Babcia, co robi Dzień Wagarowicza. Tuż przed feriami szkoła i tak jest przechowalnią dzieci , a nie miejscem do nauki. U mojej na przykład nic się wielkiego nie dzieje. Nie, żeby niczego się nie uczyli, ale aktywność znacznie obniżona. Wszyscy czekają piątku. Początku laby. 🙂
Dziękuję za dobre życzenia dla dla mojej córki. 🙂 Jestem okropnie niewyspana, bo budziłam sie w nocy, żeby nie zaspać i wyprawić Natalkę do szkoły, ale nie dała się obudzić i jednak wagarujemy. 🙂 A teraz odgania mnie od komputera, bo chce sobie pograć.
Miłego dnia. 🙂
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-01-14.html
TezAlicjo, babcie są od rozpuszczania! 😀
Dla Babci i Wnuczki …
Pojedziemy na wagary! 🙂
Jaka cisza. Pewnie wszyscy wczoraj tak się wytańczyli, że dziś odpoczywaja? 😉 😀 To moze coś na pobudkę?
http://compton-la.wrzuta.pl/audio/vlVFp9sFAK/
🙂 🙂 🙂
Ja wróciłam właśnie od wracza i szykuję się na kolejne spotkanie w ramach, o których pisałam wyżej.
Mało mam czasu w tym tyźniu. 🙂
Pozrówka!
Zajrzę wieczorkiem, chyba żebym padła.
Mrozy 😯
(to zewnetrzny, nieogrzewany ganek):
http://alicja.homelinux.com/news/Mrozy-2009/
U mojej babci na ganku też zawsze zimą były piękne kwiaty namalowane przez mróz. U ciebie Alicjo, malarstwo bardziej współczesne 🙂 Chyba woda ściekała i gwałtownie się oziębiło.
Szyckim po jalowcowej. Jozefowi duplowana.
Jerzy – tak trzymaj 🙂 wszyscy tylko ten smadny i smadny, a Ty pięknie – po jałowcowej 🙂 ( w Owczarkowej Budzie jak jałowcowa to raczej kiełbasa 😉 🙂 )
Pisałam i pisałam ok.16, a później coś nacisnęłam i wszystko przepadło. A było o tym, że wagarowałyśmy z rozmachem – sanki! Później uczyłyśmy się trochę i przeżyłam prawdziwy wstrząs, gdy moja wnuczka napisała Kangóżyca („przerabiają ” Kubusia Puchatka). Jeszcze troche i może zaśnie.
Jaka to jest duplowana jałowcowa?
Dwa metry kolo pasa
No to se Józef poje! 🙂
Ten drugi metr to dla starszego brata – blizniaka.
Mrrrał!
Jałowcowa z jałowcówką pięknie mi się komponują 😀
Zdrrrówko!
I zakąsić :mlask:
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Hauuu! Jałowcowo z jałowcówkom piknie mi sie komponujom… ooops! Splagiatowało mi sie BlejkKocicka! Tak cy siak – jałowcowom z przyjemnościom 🙂
A jeśli Wnucka TyzAlecki nie napisała, ze dziecięciem Kangurzycy jest Maleństfo, to chyba jesce nie jest tak źle? 🙂
Pomalućku końce ryktować nowy wpis, ftóry opublikuje ino dlotego, ze Babecka przed jego przecytaniem obiecała zabezpiecyć sie walerianom 😀
TeżAlicjo,
nie stresuj Natalki, toż ona dopiero zaczyna!!!
Alicjo, to nie ja Natalkę, to ona mnie stresuje. 🙂
Nie bede czekac na nowy wpis Owczarka, bo świtem bladym POWINNAM wyekspediować Natalkę do szkoły – opady śniegu zaskoczyły drogowców, a od nas ma daleko, więc powinna wczesniej wstac.
Dobrej nocy i pięknych snów wszystkim życze. 🙂
Krucafuks, alt mi nie działa należycie! 🙁 Pododajcie sobie ‚ogonki’, gdzie trzeba.
A… i jeszcze ksiądz dobrodziej był po kolędzie. B. sympatyczny.
TeżAlicjo,
i dobrze robi, ktoś dziadostwo/babostwo powinien stresować!
Ale Natalecka nic nie winno! To nie ona stresuje TyzAlecke, ino Kangóżyca! 🙂
I jeszcze ‚napszykłat’ – ależ, babciu, Pani tak napisała na tablicy! 🙂
A mi sie Kangozyca podoba. I Malenstfo tez 🙂
To pewnie ta waleriana tak dziala 😀
Albo jalowcowka?
No Ty babo bez diakrytykof to dopiero namięszałaś…
He, he
Nowy wpis juz jest! Mom nadzieje, ze Babeckowo waleriana działo dalej 😀
A teroz juz ide do snu sie w budzie ułozyć. Dobrej nocki zyce syćkim Kangóżycom, Maleństfom, no i ocywiście syćkim ostomiłym Gościom Ofcarkufki 🙂