Pocucie humoru

Nie wiem, kielo jest spóźnialskik cytelników Polityki. Wiem, ze jo jestem jednym z nik. Bloguje w „Polityce”, ale cytom jom z dwu- abo trzy-tyźniowym opóźnieniem. A to syćko przez to, ze zawse nowom Polityke cyto najpierw mój baca, potem cyto jom gaździna, a potem do cytania biere sie kot. Kot niestety syćko cyto barzo powoli, bo jemu sie nie śpiesy. Niby cemu miałoby sie mu śpiesyć, jak on mo jaze siedem zywotów? No i przez to syćko „Polityka” nr 37/2006 wpadła w moje łapy dopiero teroz. Ale przecytołek juz o celebrytak, przecytołek obrazek pona Mleczki i dosełek do artykułu pona Pietrasika o nowyk programak w TVP, w tym o tok-szole „A dobro Polski?”, ftóry poni Gawryluk prowadzi. Sam pon premier w jednym z odcinków tego tok-szoła wystąpił! No i ftosi spytoł tamok pona premiera, cy mo pocucie humoru, a pon premier pedzioł, ze mo. Krucafuks! To niedobrze, ze tak pedzioł! Jak pedzioł, ze mo pocucie humoru, to znacy… ze go nimo!

Bo jaki jest cłek obdarzony pocuciem humoru? Lubi sie wygłupiać, przynajmniej kapecke. I dlotego spytany, cy mo pocucie humoru, zaprzecy. Bedzie wręc dowodził, ze jest najwięksym ponurakiem świata. I ino selmowsko mina bedzie zdradzała, ze to nieprowda.

A jaki jest cłek, ftóremu brak pocucia humoru? Przede syćkim – wstydzi sie tego braku, bo taki brak powodem do kwoły racej nie jest. A skutek tego wstydu jest taki, ze kozdy pozbawiony pocucia humoru usilnie udoje, ze je mo.

Tak więc jeśli spytocie kogokolwiek, cy mo pocucie humoru, to bez względu na to, cy potwierdzi, cy zaprzecy, jego odpowiedź bedzie nieprowdziwo. Prowda bedzie dokładnie odwrotno niz w tej odpowiedzi usłysycie.

Nie wiem i wy chyba tyz nie wiecie, jak długo pocucie humoru obecnego pona premiera bedzie jesce nasemu krajowi potrzebne. Po tym jak poni Beger zrobiła śpas ponu Lipińskiemu, a pon Sekielski i pon Morozowski sprawili, ze hyr o tym śpasie poseł w świat, nimom pojęcia, cy pon premier bedzie postaciom publicnom jesce ino kilka minut, cy wręc przeciwnie – długie, długie roki. Ale jaki by w blizsej lub dalsej przysłości ten premier nie był i jaki nie byłby rząd, zawse wozne bedzie, coby rządzący nomi mieli pocucie humoru. Bo rząd pozbawiony komptencji to bida, ale rząd pozbawiony pocucia humoru to tragedia.

Dlotego jo se myśle, ze w tej Warsiawie syćkik rządzącyk powinno sie obowiązkowo posyłać na kurs pocucia humoru. Niek nawet odbywo sie to na kost podatników, w końcu sprawa jest wagi państwowej. Kurs końcyłby sie egzaminem, na ftórym zadawano by ino jedno pytanie: Cy mo pon/poni pocucie humoru? Jeśli egzaminowany odpowie, ze nie, to bedzie znacyło, ze śpasuje i egzamin bedzie piknie zalicony. Jeśli zaś odpowie: „Tak” – to pała z minusem! I  kurs trza odbyć jesce roz – jaze do skutku.

A tak w ogóle pewnie fcielibyście wiedzieć, cy jo mom pocucie humoru? Od rozu godom, ze nimom! Nimom ani kapecki! Jestem najbardziej posępnym owcarkiem w historii Podhola! Absolutnie nie znom sie na zartak, a jeśli ftoś sie ze mnie śmieje, to jo denerwuje sie jak Irasiad i śmierztelnie sie obrazom! Śmierztelnie! Hau!

SŁOWNICEK GÓRALSKO-CEPROWSKI:
   hyr – wieść, sława, rozgłos
   śpas – kawał, dowcip, żart
   śpasować – żartować