Owcarkowy horoskop
Jesce nigdy w swoim owcarkowym zyciu nie ułozyłek horoskopu! Ale moze choć roz worce spróbować? No to spróbowołek. Postanowiłek spytać gwiazd, cego ik zdaniem po kozdym ze znaków zodiaku mozno sie w rocku 2007 spodziewać. Konkretnie spytołek sie o to gwiazd z gwiazdozbioru Wielkiego Psa, bo te gwiazdy najchętniej ze mnom godały. Jeden Smadny Mnich – i juz zacąłek je rozumieć! Jest wprowdzie jesce gwiazdozbiór Małego Psa, ale ten to byłby racej odpowiedni dlo jamników, pekińcyków, jorków, ratlerków i cziłała.
No i posłuchojcie, co mi wielkie psie gwiazdy pedziały.
BARAN naucy sie dalej skakać. Dzięki temu jak na Nowy Rok bedzie przybywało dnia na barani skok, to bedzie przybywało znacnie więcej niz do tej pory.
BYK pomaluje sie na cyrwono. W ten sposób zostonie Red Bullem i bedzie syćkim dodawoł skrzydeł.
BLIŹNIĘTA … 😉
RAK znojdzie wyjście z kozdej sytucaji, choć zawse bedzie to tylne wyjście.
LEW po roz ftóryś z rzędu wystartuje w wyborak na króla zwierząt. Cy zostanie wybrany na kolejnom kadencje? Jedne gwiazdy z Wielkiego Psa pedziały mi ze tak, a drugie, ze nie. Więc jo nie wiem, co o tym sądzić.
PONNA znojdzie se wreście chłopa, górola zreśtom, wskutek cego ten znak zodiaku zmieni nazwe na: GAŹDZINA.
WAGA – na mój dusiu! – tyz znojdzie se chłopa! A ten chłop to bedzie WAGANT. Zaś ik dzieci to bedom małe WAGONIKI.
SKORPION bedzie scynśliwy! Bo juz od dwók roków ceko na ukazanie sie drugiego tomu ksiązki pona Władysława Tylki „Waleczne Skorpiony – z dziejów Pułku 4 Pancernego ‚Skorpion’ (1942-1947)”. No i w rocku 2007 ten drugi tom mo sie wreście ukazać!
STRZELEC kupi se kolta i wybiere sie na hamerykańskom prerie. Bo ka moze być prowdziwemu STRZELCOWI lepiej jak na Dzikim Zachodzie!
KOZIOROZEC wejdzie w spółke z nosorozcem i jednorozcem. Zostonie prezesem tej spółki, bo mo jaz dwa rogi, a nosorozec i jednorozec – ino po jednym. No, nosorozec mo casem dwa rogi, ale ten drugi to jest taki maluśki sietniocek, ze właściwse byłoby nazwanie go wyrobem rogopodobnym.
WODNIK znojdzie prace we Francji jako hudraulik.
RYBY som barzo smacne, ale te ości! Krucafuks! Te ości! Na scynście gwiazdy przepowiedziały mi, ze od 2007 roku w morzak, oceanak i wodak słodkik bedom pływały wyłącnie FILETY.
Telo! Takom przysłość dlo poscególnyk znaków przepowiedziały mi gwiazdy. Dobrze przopowiedziały, cy źle przepowiedziały? Fto je tam – kruca – wie? Jo w kozdym rozie zyce syćkim, coby rok 2007 był pikniejsy niz to najbardziej optymistycne gwiazdy, wrózki i wrózbici som w stanie przewidzieć! Hau!
P.S. Powitać nowyk gości! Jagusicke, ftórom nie ino Smadnym Mnichem, ale i polskim jadłem pocęstować trza, bo jom za ojcystymi potrawami tęsknica chyciła i Ubukrulecka, ftóry, zdoje sie, z flaskom meksykańskiej Tekili przybył ku nom 🙂
Komentarze
Ale niespodzianka o poranku! I może będę pierwsza. A żeby nie zachowywać się jak bywalcy forów sportowych, którzy czasem wpisują się tylko po to by wykrzyczeć ‚pierwszyyyyyyyyy’ – powiem, że na Owczarkowym blogu komentarze wchodzą mi po prostu błyskawicznie (z wyjątkiem naj-pierwszego, który faktycznie czekał na akceptację) 🙂
Jo sie nie dom łodfiletować!!!
Ale horoskop pikny Ci wysed. Przysumientuj się Owcarku, to nie mogło być ino jedno flaska, abo ten Smandy Mnich straśnie sie cosik skrzepił…
Hmmm, ludzie to zazwyczaj WIEDZĄ, co sądzić o Lwach… (ci bardziej wyrafinowani mawiają: ‚przez grzeczność zmilczę’). A Owczarek nie wie… Hmmm, to może jest jeszcze jakaś nadzieja dla Lwów. 😉
o masz ci los, same wydatki w tym przyszłym roku, nie dość że kolt, to jeszcze bilet do Krainy Prerii 😉
Owcarku,
przestalam czytywac horoskopy,jak razu pewnego przepowiedzial mnie,Skorpionowi:wygrana w loteri!
Postanowilam los od razu kupic,coby przepowiednia sie sprawdzila.
Dzieki Bogu czekam tak juz 10 lat,a obiecanej sporej sumki ,jak nie ma tak nie ma!!!
Drogi Owcarku nie ma tam przypadkiem,w tych gwiazdach blizszych informacji a propos mojej wygranej??Bo jak tak dalej pojdzie,to ja na same losy wydam majatek i zbankrutuje!
Hej -Ana
Ps.wkrotce zagladne do budy,zeby wszystkim zlozyc zyczenia.Tymczasem pa!
Ty mos scynście Owcarku! Mos na niebie swój gwiazdozbiór, mos z kim pogodać przy Smadnym. A jo? Przeca nima gwazdozbioru Profesora (abo jo o tym nic nie wiym…) Zostało mi na pociesynie naucyć sie lepi skokać, to choć tako bedzie ze mnie pociecha! Jak barani skok bedzie więksy to i dnia moze przybedzie kapecke wiyncy.
A horoskop osobisty tyz se ułozyłeś? Jaki bedzie dlo Ciebie nowy rocek?
Widze, ze bede musiala pocwiczyc skoki w dal! Co nie jest zle, gimnastyki nigdy nie za wiele. Ale, ale…. moj chlop (Panna) znajdzie sobie chlopa?! A nie daj Boze!
Zauwazcie, ze az o 6-tej rano wstalam, zeby sprawdzic horoskop! Zaraz ide cwiczyc te skoki…
Borsuczku, po co Ci kolt? Szablę przecież masz (prawie), jakoś sobie poradzisz 🙂
No nie wiem, co myśleć o moim horoskopie 😉 ‚Tylne wyjście’ znaczy, że będę wiać? A może będę tak światła jak rabi, który powiada: jeden uważa „tak”, inny uważa „nie”. Wiem! Salomonem zostanę 🙂 Albo mnie zamkną 🙁 😉
Ponieważ pogoda piękna, zmykam pocieszyć się lasem i wodą. Życzę więc Wam Kochani już teraz, napitku po sam przełyk i niewielkiego ‚zespołu dnia drugiego’ w Nowy Rok. A oprócz tych krótkodystansowych życzeń: samej pomyślności w 2007 🙂
Pozdrowionka świąteczne
na Dzikich Polach, gdziesik indziej Dzikim Zachodem zwanych, i szabla się przyda i pistolec 🙂
Marne szanse na wojaż do Żabojadów :
-nie jestem taki śliczny jak ten plakatowy
-sylwestrów też obchodziłem dużo więcej
-hydraulikę znam wyłącznie na własne potrzeby
-chleb powszedni jakiś marny u nich jest
-dobrze mi jest tu gdzie jestem
-zdecydowanie wolę kuchnię polską i polskie napitki
-wszystkie problemy załatwia mi posiadany status emeryta ZUS,co zapewnia mi takie ilości środków płatniczych,że pomimo wielu zachcianek
uczciwie muszę powiedzieć–nie wiem co robić z taką ilością szmalu.
Dzięki temu,żyję w takim luksusie,że nawet nie chce mi się kupować
na śniadanie ani czarnego kawioru,ani francuskiego szampana ,o bagietkach paryskich nie wspomnę—-na pięciogwiazdkowe koniaki,to
nawet patrzeć nie mam chęci——–dalej nie będę ciągnął tych lukullusowych wyznań,by nie denerwować tej czwórki , która aktualnie
musi ciężko pracować na moją emeryturę.
Gdzie mi będzie lepiej? No gdzie??
Tak więc , horoskop dla mnie był nietrafiony, wybitnie zmyłkowy.
Pozdrowienia!
Skaczacej myszy do tej pory nie widzialam, ale moze wlasnie ja bede ta pierwsza. W koncu Owcarek wie co mowi, tym bardziej, ze powoluje sie na gwiazdy.
Wszystkim zycze
SZCZESLIWEGO NOWEGO 2007 ROKU!!!
Malo wyrafinowane te zyczenia i banalne takie, ale jak sie tak zastanowic… czego chciec wiecej? 🙂
A czemu przy Bliźniętach jest uśmiechnięta kufa? To dla mnie nie ma już żadnego horoskopu…? A tak w ogóle to najmiłościwiej nam panujące Bilźnięta Jednojajowe nie są chyba spod znaku Bliźniąt…
Tak czy siak, tylko od nas zależy, jaki będzie najbliższy rok – czego i Wam, drodzy Owczarkowi Goście, życzę, aby był zawsze po waszej myśli :). Aha, i ciekawych tematów do dyskusji w Owczarkowej Budzie :).
PS. Cieszę się, że kultura antyczna wiecznie żywa: kilkoro z Was, moi mili, miało lub ma zwierzaki imieniem Hera – moja kundlica też się tak wabi :))) /miał być Hermes-pies, ale zostały tylko suczki do wzięcia no i jest Hera – i charakterek podobny do Zeusowej żoneczki ma jak najbardziej :)/.
Drogi Owcarku
Dziekuje za wnikliwy horoskop. Czekam na filety z lososia, ktore w listopadzie beda wracaly rzekami do miejsca urodzenia. Wagonika jednego juz mam i kolejki nie chce budowac.
A teraz a propos Twojej wczesniejszej prosby aby pozdrowic Marcusa Whitmana. To jest podchwytliwa prosba, Owcarku, poniewaz jest nie do spelnienia. Musimy sprawdzic kilka faktow historycznych. Twoja biografia podaje, ze pogryzles dwoch gorali poniewaz sie pobili. Zadne zrodla nie podaja, czy ci gorale pobili sie ciupagami. Prosze o potwierdzenie tych danych. Rowniez niedostepne sa wiadomosci czy argumentem porozumienia miedzy goralami byly dwa warkocze goralki, ktorymi gorale mieli sie podzielic i w ten sposob zakonczyc bojke. Jesli te dane sa tajne pozostanie mi tylko polegac na Twoim horoskopie.
no tak, tak, dużo zdrowia i szczęścia wszystkim a szczególnie bywalcom Owcarkowej Budy 🙂
O Bliźniakach, za http://bash.org.pl/latest/p/3/:
eMilio> kurde, musze wymyśleć swoim 2 karpiom imiona…
bez sensu: po pierwsze nie odróżniasz ich, po drugie masz zamiar je zabić
Lech i Jarosław?
Owczarek Podhalański pisze: „WAGA – na mój dusiu! – tyz znojdzie se chłopa!”
A to mnie odmiana czeka. I co na to powie moja żona. Może jej ten chłop się też spodoba, to i owczarek będzie syty i owca cała. 🙂
Zauwazcie: Motylek ma za duzo kasy!!! Teraz kto w finansowych tarapatach, do Motylka jak w dym 🙂
U mnie snieg spadl. Dziewczyny, trzeba poruszyc wazna sprawe sylwestrowej sukni – wiecie, w czym bedziecie balowac? Mam dylemat, czy mala czarna, czy dluga czarna. Moze najpierw przymierzyc, czy pasuje po swiatecznej obzerce 🙂
Kefirek juz strategicznie nastawilam, po sylwestrowej nocy bedzie jak znalazl 🙂
Z takimi nogami? Tylko mała czarna!!
Dziekuje, Motylku – przesadziles sprawe 🙂
Bynajmniej,oglądały oczy moje.
a widzisz (to do siebie), tu by sie przydaly ogonki 🙂
„przesondziles”, ze tak paskudnie napisze!
Moi Drodzy godzina „zero’ sie zbliza.Nie lubie tej dlugasnej nocy,zwlaszcza tutaj w Holandii.Pamietam,ze kiedys w Polsce wszedzie byly organizowane zabawy.W restauracjach,salach roznych,swietlicach!
Tutaj tubylcy zostaja w domach.Prawie wszystko pozamykane.Ludziska gromadza sie w domach w towarzystwie rodziny lub znajomych.Jedza oliebollen(ich paczki) i popijaja szampanem.A gdy wybije polnoc,rozpoczyna sie szalenstwo.Wszyscy wychodza na ulice uzbrojeni w cala altyrelie zimnych ogni.Strzelaja do bialego rana!!
Pol biedy gdyby byly to niewinne ogniki.Ale oni rzucaja chyba granatami,albo jakims ciezszym kalibrem.
I pomyslec,ze w powietrze Holendrzy w tym roku wysla 70 milonow euro!!!!
O moj dusiu,kupa pieniedzy!Ilez moznaby dobrego za te pieniadze uczynic?
A tak zostanie ino po tych ogniach kupa smiecia! A i zwierzakow zal.
Zapytacie zapewne,czego sie czepiam…..sam nie wiem.Tak mnie jakos zebralo na zrzedzenie.
Alicjo zycze Ci wspanialej zabawy!
Wszystkim sympatycznym „budagosiom’,a takze Owcarkowi i jego rodzinie
Wszyskiego Najlepszego w Nowym Roku!
Kosmato-kudlate pozdrowienia.Ana
70 milionow euro puszczaja z dymem?! Idiotyczny zwyczaj, a o zwierzetach faktycznie nikt nie mysli, nie dziwie sie, ze zrzedzisz. Tutaj ludzie sie bawia podobnie jak w Polsce, jak nie prywatki, to jakies sale bankietowe na wieksze grupy ludzi, albo knajpy w ogole. My od lat urzadzamy Sylwestra w gronie zaprzyjaznionych Polakow, niektorzy musza pokonac spore kilometry, aby przybyc – ale zawsze sie zjawiaja!
Znajomi maja duzy dom, nadajacy sie na podobne balety, a wszyscy cos znosimy do jedzenia, ustalajac wczesniej, kto i co. Zabawa zawsze przednia i do rana! Milej zabawy Tobie rowniez!
I na wszelki wypadek tym, ktorzy wybieraja sie w podroz, juz dzisiaj zycze wesolej zabawy i wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Do Basiecki
Mos złoty medal, Basiecko! I moim zdaniem Twój chór powinien cosik zaśpiewać na Twojom ceść!
„Hmmm, to może jest jeszcze jakaś nadzieja dla Lwów.”
Moim zdaniem jest. Co prowda wspominani w komentorzak do poprzedniego wpisu ponowie Wasowski i Przybora, zrobili jednemu lwu okrutnom krzywde, jaz lwica zacęła tonąć w łzak, ale wte od rozu zrobiło im sie straśnie głupio, ze ten lew jest ukatrupion i postanowili od tej pory wybierać sie wyłącnie na ryby abo na grzyby 🙂
Do Jagusicki
„Jo sie nie dom łodfiletować!!!”
Jeśli jesteś, Jagusicko, rybom ale ssakiem, cyli na przykład delfinem, to ocywiście, ze sie nie dos!
I faktycnie tyk Smadnyk Mnichów było więcej, ale dlo gwiazd przeznacony był TEN JEDEN.
A! I owcarki wprowdzie rzadko wino pijom, ale piknie by było, kiebyś ftórego dnia przysła ku nom z winem ze swojego linka 🙂
Do Borsucka
Najlepiej pojechać na te prerie na koniu. Koń na Dzikim Zachodzie róznie kostowoł, ale za jakieś 25 dolarów całkiem porządnego konika mozno było kupić. Siodło z uprzęzom kostowały mniej więcej drugie telo. Podróz dylizansem natomiast odradzom, bo wbrew temu co pokazujom łesterny, było to sakramencko niewygodne – pasazerów upychano i w środku dylizansu, i na
dachu, i całe scynście, ze nifto nie wpodł na pomysł, coby jesce do podwozia paru pasazerów przycepić. Niestety nie wiem, kielo kostowoł kolt, ale skoro kozdy kowboj go mioł, to chyba nie barzo drogo 🙂
Do Anecki
No to, Anecko, cekos na te swojom wygranom na loterii niewiele dłuzej niz cało ludzkość na koniec świata. No bo na rok 1999 pon Nostradamus koniec świata przepowiedzioł. Cekomy więc juz 7 roków – i co? 🙂
Do Profesorecka
„Przeca nima gwazdozbioru Profesora (abo jo o tym nic nie wiym)”
Tutok:
http://www.oa.uj.edu.pl/
Profesorecku znajdziej jaz trzy telefony do Obserwatorium Astronomicnego UJ. Myśle, ze powinienieś tamok zadzwonić i męcyć ik tak długo, jaz znajdom gwiazdozbiór Porfesora.
„A horoskop osobisty tyz se ułozyłeś? Jaki bedzie dlo Ciebie nowy rocek?”
Rzec w tym, ze cego by mi te gwiazdy nie przepowiedziały, to jo byk specjalnie robił tak, coby wysło na odwyrtke 🙂
Do Alecki
W nauce skakania, Alecko, pomoze Ci Tigger (vel Brykający Tygrys), ftóry z tego co wiem, teroz jest teroz po Twojej stronie Wielkiej Kałuzy – w Smithsonian Institution.
„Ale, ale – moj chlop (Panna) znajdzie sobie chlopa?!’
A moze Ponna po prostu juz od downa nie jest Ponnom, ino my nic o tym nie wiedzieliśmy? 🙂
Do Kapisonecki
Tylnego wyjścia, Kapisonecko, nimo sie co wstydzić! Przecie sam Mojzes poprowadził Naród Wybrany tylnym wyjściem (przez morze), nie przednim (prosto na egipskom armie) 🙂
Do Motylecka
Akurat Tobie, Motylecku, wyjazd do Francji i tak byk odradzoł. Dyć dobrze wiemy, co Francuzi zrobili z bidnym ponem Papillonem. Choć z drugiej strony trza ponu Papillonowi przyznać, ze mimo syćkik utrudnień umioł jednak wystrychnąć francuski system prawy na dudka (a moze na galijskiego koguta) i wydostać sie na umiłowanom przes siebie ślebode 🙂
Do Mysecki
Syćko przed Tobom, Mysecko! Jest taki pikny zwierz, co nazywo sie myszoskoczka (Gerbillus gerbillus) i ten zwierz umie piknie skakać! A poza tym ten osobnik zyje w koloniak, więc jako Mysoskocka zawse bedzies w dobrym towarzystwie 🙂
Do Olecki
No, po prostu gwiazdy nic nie pedziały, ino selmowsko mrugnęły. Ale na pewno lepiej, ze zrobiły takom mine 😉 niz takom :-(. A poza tym w ww. wymienionej kulturze antycnej była para całkiem zacnyk bliźniaków. Kastor i Polluks! 🙂
Do Asicka
„a propos Twojej wczesniejszej prosby aby pozdrowic Marcusa Whitmana. To jest podchwytliwa prosba, Owcarku, poniewaz jest nie do spelnienia.”
Ale chyba nie z powodu takiej błahostki, ze tego hyrnego misjonorza wyekspediowano dość gwałtownie do Krainy Scynśliwyk Łowów? Bo przecie tak naprowde tacy ludzie, jako pon Whitman som wiecnie zywi!
Górole zaś – telo moge pedzieć – pobili sie za górami, za lasami, za dolinami. Nie wnikołek cemu. Uwidziołek, ze jedno górolka próbowała ik pogodzić, no to jo ino postanowiłek jej kapecke pomóc 🙂
Do TesTeqecka
Na scynście, TesTeqecku, jest tyz chyba męsko odmiana wagi: WAG. Co prowda WAG słuzy nie do wazenia, ino do płynięcia, ale tyz piknie! 🙂
Mrrrał Owcarku Ostomiły!
Zajrzałem na bloga gdzieś tak po obiedzie i od tej pory miejsca znaleźć sobie nie mogę!
Nawet na monitorze i to z ogonem na ekran opuszczonym nie usiedzę!
A wszystko przez te ?BLIŹNIĘTA ? ;-)?
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Wielkie Psie Gwiazdy udzieliły Ci wyczerpujących informacji na temat.
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że skoro nie opublikowałeś ich, to widać miałeś ku temu Bardzo Ważne Powody.
Nawet się tych ?Powodów? trochę domyślam.
Co nie zmienia faktu, że mnie skręca.
(Widzieliście kiedyś kota skręconego z ciekawości? TO JA!)
A podejrzewam, że nie jestem jedynym skręconym.
(pozdrowienia dla Oli!)
Borsuk sugerował coś odnośnie.
(Pozdrowienia dla Borsuka, ja też jestem stałym czytelnikiem bash-a)
Ale trudno!
Wytrzymam 🙁
Chciałbym w tym miejscu wszystkim blogowiczom złożyć Najserdeczniejsze Życzenia Noworoczne.
Długo i namiętnie szukałem w (Inter)Necie czegoś, co by było jednocześnie miłe i ciut zgryźliwe zarazem.
No i jak to zwykle z Netem bywa znalazłem nie to, czego szukałem.
A zaem zaproponuję Wszystkim ?Nowy model sylwestra?
http://www.waligorski.art.pl/liryka.php?litera=n&nazwa=140
Jest to model, z którego w tym roku sam zamierzam skorzystać i gorąco wszystkim polecam 😉
Zamieszczam link, a nie cytat bo:
1. Tekst jest dość długi, ale warto przeczytać do końca, WARTO!
2. Żeby znowu nie było, że coś nabroiłem (pozdrowienia dla Alicji!)
Mrrrał do wszystkich serdecznie!
Blejk Kot
Wszystkim blogowiczom życzę,aby w nowym 2007 roku przeżyli 365 słonecznych dni,a życie toczyło się prostą drogą,wśród łąk ukwieconych
i sadów kwitnących,by w sercach zawsze mieli wiosnę.
Sylwestrowym balowiczom zaś życzę:
-oby jutro chciało się Wam JEŚĆ i PIĆ
a pojutrze CHCIAŁO CHCIEĆ ŻYĆ
Składam życzenia wcześniej, tak ,aby dotarły do wszystkich.
Pozdrawiam serdecznie!
Owczarek Podhalański pisze: ?WAGA – na mój dusiu! – tyz znojdzie se chłopa!?
Znowu? Owcarecku, miej litość. Ja już normy wyrobiłam z nadwyżką, a Wagonik to już teraz cały Wagon raczej.
I niech tak zostanie.
Dlatego każdemu z Was życzę, żeby spełniły się Wam marzenia, ale nie wszystkie, niech przynajmniej jedno pozostanie, bo trzeba mieć o czym marzyć i do czego tęsknić.
Pozdrawiam serdecznie.
Owczarek przejawia niejakie tęsknoty za winkiem.
Skojarzyło mi się z mającym ponad 200 lat tekstem Fr.Bohomolca.
W ramach własnych motylkowych figli,pozwoliłem sobie na drobne
przeróbki,mam nadzieję,że wywołam trochę śmiechu.Jest to ostatni
figiel w roku pańskim 2006.
-Każ przynieść wina,mój Owczarku miły
-Bodaj się troski,nigdy nam nie śniły
-Niech i Alicja,zasiądzie tu z nami
-Kurdesz,kurdesz,nad kurdeszami
-Skoro Profesor sięgnie do butelki
-Znika natychmiast z serca smutek wszelki
-Wołajmyż tedy,dzwoniąc kieliszkami
-Kurdesz………….
-Patrzcie!Jak dzielny skutek tego wina
-Już się Kapiszon weselić zaczyna
-Pod stół kieliszki,pijmy szklanicami
-Kurdesz………..
-Blejkot jest partacz,pić nie lubi wina
-Milsze jest jemu,złoto i dziewczyna
-Dajmyż mu spokój,pijmy sobie sami
-Kurdesz…………
-Już po butelce,niech tu stanie flasza
-Vivat ta cała kompanija nasza
-Vivat z Basieńką i z przyjaciołami
-Kurdesz……….
-A ty Borsuku,nocny wojowniku
-Bądż uczestnikiem naszego pikniku
-Nie folguj sobie a chciej wypić z nami
-Kurdesz………….
-MTsiódemeczko,zasiadaj tu z nami
-Napij się do dna jak z przyjaciołami
-Młodzi czy starzy, niech nie będą sami
-Kurdesz…………….
-Ty zaś Motylku,przewyższasz nas wiekiem
-A wiesz,że wino jest dla starych mlekiem
-Chłyśnij,a będziesz huczał z młodzikami
-Kurdesz…………..
-Odnówmy przodków ślady wielkopomne
-Precz stąd szklanice,naczynia ułomne
-Po staroświecku, pijmy pucharami
-Kurdesz,kurdesz,nad kurdeszami!
Drobne wyjaśnienie, więcej zwrotek nie znam,coś tam nieudolnie dorobiłem,jeśli kogo uraziłem-PRZEPRASZAM-ja tylko chciałem wywołać
trochę uśmiechu, może przyda się w Sylwestra?
🙂
A nawet :)))))))
Bardzo fajny kurdesz! Rozpropaguje wsrod znajomych 🙂
A ja zrobilam salatke na jutrzejsze balety, popijam jakiegos greckiego cienkusza pod tytulem apelia – i odpoczywam. A Motylek na balety sie nie wybiera?
Zawsze mozna gdzies wyfrunac, nie?
Motylecku!
Piyknie Ci to wysło! Uśmiołek sie setnie!
A cy Wy wiycie, ze mom nowego przyjociela? Smoka Wawelskiego. Kozoł Wos syćkik pozdrowić, z Owcarkiem na cele! Spoktołek go nie tak downo, i opisołbyk Wom to spotkanie, ino nie kciołbyk robić Owcarkowi konkurencji, bo opowieść by była kapke przydługo…
PS. Owcarku! Serdecne podzienkowanie za numery telefonicne do krakowskik astronomów. Jo juz wceśni sukołek róznyk gwiazdozbiorów i konstelacji, ale profesorskiego nie znalozłek. Mojo wina, mogłek se wybrać jakiegosi inksego nicka, na przykłod Malorz, abo Indianiec, wte miołbyk z kim pogodać przy Smadnym. No, ale nie narzekom, mom teroz za kamrata Smoka
Dzięki Ci, Motylecku, za toasty kurdeszowe, chętnie do kompanii dołączę.
A kiej Cię z helikobakter poezyji chycił, to może Wieszczem Budziannym ostaniesz? Czego Tobie i Nam życzę.
Trzymaj się Motylecku, nie mogę Cię pogłaskać, boś za delikatne stworzenie.
Do Profesorecka:
A nie daj się prosić i nie drocz się z psią ferajną, gawęd wszelakich chętnie posłuchamy i Owarecek nasz takoż.
Nie zwlekaj!
Smutków małych jak stonka
Radości w kropki jak biedronka
Szczęścia wielkiego jak smok
Zdrowia i uśmiechów przez cały rok!
Dla wszystkich Owczarkowych Gości od Oli (twórczość zasłyszana, skojarzyła mi się ze Smokiem Profesorka:).
Myślę, że Owczarek się nie obrazi, jak Profesorek coś opowie w zastępstwie :).
Fcecie, no to mocie!
Opowieść bedzie w następnym wpisie!
Piyrse moje spotkanie ze Smokiem Wawelskim.
Beło to pore dni nazod. Obzarty świątecnymi specyjałami, postanowiłek sie kapecke przejść. Na Turbacz z Krakowa za daleko, no ale pod Wawel na bulwary wiślane to w som roz. No i posedłek. Cimno juz beło, bo na zegarze cosi kole piąty godziny, ale posedłek. Ide se, ide, myśle se cosi, jako to ino profesorski łeb moze se myśleć. Nagle, zdrętwiołek! Usłysołek za sobom takie ?WRRRRWRRRR?, a zaroz potym takie ?HRRRHRRRHHRRR? Odróciłek sie, i drętwiołek podwójnie!!! Miołek przed swojom kufom oblice smoka! Cielsko wielkie, zielone, kropiaste, łeb wielki jako dynia, ocy cyrwone jako ognie piekielne! Jezusicku słodki, przysła mojo ostatnio godzina! Zacąłek se wartko przybocać, cy jo aby nie wyglondom jak jako owiecka. Krucafuks! Przeca jo jes Baron zodiakalny! To juz po mnie!
– Ktoś ty?! Werdo?!? zapytoł smok chrapliwym głosem. Widac beło, ze mioł na mnie chrapke.
– Jo jes Profesor… ? odpowiedziołek najdelikatniej jak umiołek. Wte kufa smokowi sie rozjaśniła:
– Baltazar Gąbka! ? wykrzycoł radośnie. Tu uwidziołek sanse na ocalenie skóry.
-Nie tyn, ale go znom! I Bartolliniego Bartłomieja herbu Zielona Pietruska tyz znom! ? odpowiedziołek z nadziejom, ze wspomniane osoby kapecke smoka udobruchajom. Nie myliłek sie.
– Zachodź, zachodź do mojej kryjówki! ? powiedzioł juz cołkiem spokojnym głosem. Siła mi musisz opowiedzieć… Wte dopiero zorientowołek sie, ze stoimy rzecywiście przed smocom jamom pod Wawelem. Smok ustompił mi miejsca i wsedłek do środka. Do kryjówki Smoka trza beło z trasy wycieckowy w smocy jamie skryncic w prawo, ale we ftórym miejscu nie napise, bo mie smocysko o to prosiło.
Chałupa jego beła cołkiem wielko. Mioł tamuk posłanie ze skór, wielgachny kominek we ftórym poliły sie drzewce, stół i pore foteli, musi barzo starych.
– Siadajże waszmość Profesorze a rozgość sie!
– Serdecne dzienki Smoku za zaprosynie i gościne ? odpowiedziołek jesce kapke blady. Usiodłek nawet barzo chętnie, bo mi nogi jesce lotały jako świątecno galareta.
– A czemuż ty, Profesorze tak dziwnym językiem mówisz? ? zapytoł Smok
– Abo widzis Smoku, jo pisuje do takiego bloga jednego Owcarka Podhalańskiego, ftóry pise gwarom goralskom, to i jo tyz godom i pise gwarom.
– To i o mnie pewnie zdań parę napiszesz?
– Kie sie ino blogowice zgodzom!
– To i jo sie nie bede ze staropolscyznom wygłupioł ? powiedzioł cystom goralscyznom. Tu mie zaskocył:
– To ty znos gware góralskom? -zapytołek
– Ba ja! A co jo nie Górol? A ka jo mieskom, jak nie we wzgórzu? Górol ci jo, górol…- rozmarzył sie ? Boce jesce, jako to na Podhalu zyły najsmacniejce owiecki na świecie!
– No, – podziedziołek wartko ? teroz to Smoku bedzies sie musioł cheba przezucic na kebaby, bo owieckek na Podhalu jako na lykarstwo, a jesce ik pilnuje tyn Owcarek o ftórym ci wpómniołek.
– A dobre te kebaby? ? spytoł
– W Krakowie nojlepse! ? zapewniłek go. I z baraniny!
– Aaa, to niek juz bedzie! Bede jodoł kebaby. Ale ty mi godoj, ka som moi znajomi, Baltazar i Bartłomiej?
– Z tego co wiym, to obecnie prof. Baltazar Gąbka uganio sie po Irlandii za jakimsik leprekonem, a Bartłomiej beł szefem kuchorzy w Wierzynku, ino teroz pojechoł tam ka rośnie pieprz i wanilija ? odpowiedziołek nie cołkiem prowdziwie, bo ka mie wiedzieć co óni robiom, ale nie fciołek Smoka zmierzić
– No a ka jes Król? ? zapytoł
– Króla nima juz downo…
– O krucafuks! To fto rzondzi? ? zapytoł zdziwiony
– Ano, jaby Ci powiedzieć… rzondzom bliźnioki…
– Te zodiakalne?
– Nie. Jednojajecne. Znacy sie bracia. Wołajom sie Kaczyńscy. ? powiedziołek
– To jo ik znom! ? zakrzycoł ? Znom tyk ancymonów! To óni uganiali sie po Krakowie za cizemkami!
– Cekojze, Smoku, bo Ci sie syćko pomiesało! Za cizemkami uganioł sie pon Marek Kondrat, ftóry jes teroz sławnym aktorem. A Bliźnioki fciały ukraść księżyc. ? wytłumacyłek mu co i jak.
– Ano prowda! Społek jakiesi 700 roków, to zabocyłek – powiedzioł No ale jak króla juz nima, to fto na górze miesko? ? pokozoł palcem na sufit, cheba mu sło o Wawel.
– Tamuk miesko jedyn profesor… ?powiedziołek.
– Co to, kruca, jes z tymi profesorami?! Tyś jes profesor, Baltazar – profesor, Na górze ? profesor, o co krucafuks, sie rozchodzi? Bliźnioki tyz som profesory? Cy w tym kraju same profesory sie ostały? ? odezwoł sie gniewnie.
– Co do bliźnioków to nie wiym, zdaje sie profesorem jes ino jedyn, ale cheba ón jes profesor nadzwycajny. A w kraju ? nie, nie tylko profesory mieskajom. Ino w Krakowie sie ik namnozyło od casu, kie powstała Akademia Krakowsko. A cózes ty taki na profesorów zły? Zrobiył ci ftóry co złego? ? spytołek Smoka
– A ty mysliś, ze jo przez kogo przespołek te 700 roków? Przez sewca? Przeca to zodyn sewc, ino jakiesik profesory, musi chemiki, opracowały miksture ftórom połknołek z tom owcom, co mi tyn Dratewka przyniósł. Poliło mie jak jasny pieron! O mało co nie wypiłek Wisły do dna! Syćka myśleli, zem pękł, ale mie sie tak jakosi spaś zafciało po ty owiecce, ze sie zasyłek tu w ty jamie na te 700 roków.
– A, to jo teroz wiym jako to naprowde beło! Nie dziwie Ci sie Smoku ze mos do profesorów uraze, ale co beło to beło i przesło! Teroz nifto Cie smołom karmił nie bedzie. A ty wiys, ze ostatnio bełeś dowodym w jedny sprawie? ?spytołek go, wiedząc ze wzbudze w nim zainteresówanie
– Nie godoj! Jo byłek dowodym? Opowiadoj wartko!
– No to Ci godom. Jedyn profesor… ? kufa mu sie zrobiła jakosi blado i ocy łapom przykrył, ale sie juz nic nie odezwoł.
– No to jedyn profesor ostatnio syćkim udowadnioł, ze cłek nie pochodzi od małpy. A na dowód przekreślający teorie inksego profesora, Darwina, powoływoł Ciebie, jako ze Cie ludzie jesce pamientajom
– Hahaha! ? roześmioł sie. – A to sietniok! To ón nie wiy, ze ludzie i smoki to rózne nacje? Ze wy, ludzie, mocie swojom ewolucje, a my smoki, swojom? Hehehe, kruca, muse to kuzynowi opowiedzieć…
Tako my se gwarzyli ze Smokiem jesce długi cas. Kie od niego wychodziłek, musiołek mu przyzec trzy rzecy. Po piyrse ? ze Wos syckik od niego pozdrowie z Owcarkiem na cele. Po drugie ? ze o tym spotkaniu Wom napise. Po trzecie ? ze jak tylko bede moł cas, to go bede odwiedzoł, bo mu sie straśnie nudzi.
Syćkie przyzecenia postarom sie spełnić…
Profesorku,bardzo,bardzo pikne opowiadanie!
Mam nadzieje,ze Owcarek bedzie dumny ze swego ucnia?!
Pozdrawiam sylwestrowo-Ana.
Mrrrał!
Piękne opowiadanie!
Swoją drogą nieźle sobie ten smok pomieszkuje.
Taki stary fotel przy płonącym kominku…
To, no, prrrawie jak mój ulubiony monitor.
Serdeczne Mrrrał sylwestrowe dla Profesoreczka!
(No i oczywiście Smokowi też proszę przekazać!)
Z poważaniem
Blejk Kot
Ani zek nie pomyślała Owcarku co tu co innego jak Smadnego Mnicha pijajom, ale jak tak, to jo okrutnie rado bede wos na wino zapytać. Jak kto woli to i inne rzecy sie znajdom. Na piwie sie znom troche mnij. Niby tyz dom rade uwazyć, ale Smadnego Mnicha byk pewnikiem nie zmogła.
Motylecku przyznoj sie, moześty we wceśniejsym wcieleniu na cwartkowe obiody do króla chodzoł?
Profesorecku,
A toś mioł scyńście! Jakem mało była, tom do syćkik dziur na Wawelu kciała zaglondać, coby Smoka uwidzieć i nic! Pozdrół go koniecnie jak go uwidzis jesce roz!
Profesorku, piękna gawęda :). Może pamiętasz kiedyś, jak pisałam, że mam siostrę w Krakowie, studentkę archeologii – jakbyś kiedyś ją zaprowadził do smoczej jamy, na pewno by się ucieszyła :). Bo oni na wykopkach archeologicznych wykopują różne gnaty i nie zawsze wiedzą, z jakiego zwierza one gnaty zostały. A tak by przekonała się, jak prawdziwy żywy smok wygląda i jakby przypadkiem wykopała kiedyś doczesne szczątki smoczego przodka, to by już wiedziała co takiego właściwie wydobyła i może nie powstawałyby kolejne pseudonaukowe pseudoteorie pseudouczonych pseudoprofesorów :).
Ach!
Jeszcze Mrrał do Motyleczka!
Piękny był kurdesz 😉
Ale muszę cichutko zaprotestować.
(takie malutkie phy 😉 )
Bo alergii na wino akurat nigdy nie miałem.
Wręcz przeciwnie, właśnie rozpracowujemy katalońskie ‚Valviadero’,
a w kolejce czaka jeszcze kilka innych butelek z różnych stron świata.
Na Zdrowie!
p.s. Nazwa wina jest autentyczna, za skojarzenia nie odpowiadam.
Z poważaniem
Blejk Kot
Jaguś-na karb młodego wieku blogowego składam nieznajomość,powszechnie tu znanego faktu,iż moje poprzednie wcielenia
sięgają wiele milionów lat wstecz,ja wszystka na własne oczy oglądałem.
Owczarek nawet radził bym tego faktu nie nagłasniał,ze wzgędu na jednego Profesora od życia płciowego drzew,co to mu się kierunki
ewolucji odwróciły-dlatego-też powiadamiam Cię o tym fakcie w wielkiej
tajemnicy/ przed przeczytaniem spalić tekst/
Na czwartkowych obiadach bywałem,ale prawdę mówiąc,wolę Owczarkową
Budę, ona,ta Buda ma bardzo rozwojowy trynd i zasięg ogólnoświatowy
a nie wyłącznie warszawski,co dobrze rokuje na przyszłość.
Profesorku-tu cytat z Kapishona „Jestem pod wrażeniem”,a własnymi
słowami? To jest przecudnej urody,dla samej przyjemności smakowania
-przeczytałem trzy razy /łakomy jestem na to co dobre/
Blejk kocie miły–zapakowałem Cię do abstynentow , gdyż taki wniosek
wynikał z polecanego wiersza Waligórskiego/sam często do niego chadzam/. Znasz „Wyspę”?-ja słuchałem w jego wykonaniu,a póżniej
w wykonaniu Rynkowskiego-coś wspaniałego i trudno powiedzieć które
lepsze. A wracając do abstynencji,pierwsza wersja zawierała aluzję do
waleriany–byłaby gorsza wpadka.Wyszło jak wyszło,opijemy dziś sprawę
i mam nadzieję,że sprawy nie będzie.
Blejk kot nie partacz,kocha flaszę wina
Milsze Mu ono niżeli dziewczyna
Dajmyż Mu spokój i nie pijmy sami
Kurdesz………….
Odpowiada Ci ta wersja?
Mrrrał Motylku!
Sprawy nie ma.
Waligórskiego najzwyczajniej w świecie kocham.
I jak to z obiektem miłości bywa czasami mnie denerwuje.
Ale ‚Wyspy’ w wykonaniu Rynkowskiego nie słyszałem 🙁
Adres http://www.waligorski.art.pl to jedna z moich ulubionych kopalni, które zwiedzam gdy mnie chandra dopada.
Aż szkoda, że jest ich tak mało.
(a może znasz jakieś?)
No to na zdrowie!
Valviadero!
Do dna!
Z poważaniem
Blejk Kot
p.s. Nooo!
Ta wersja jest zdecydowanie lepsza 😉
Mrrrrrrrrrau!
Rynkowski śpiewał to raz jeden/chyba/ w niecały rok po śmierci Waligórskiego.Cały amfiteatr w Sopocie palił zapalniczki,ech,łza w oku…
Motylecku!
Serdecne dzienki za uznanie twórcości, abo lepiy, grafomanii!
O ile jo boce, to Rynkowski śpiewoł „Wyspe” nie w Sopocie ino w Opolu na koncercie poświenconym A. Waligórskiemu. Tom piosenke mozno tyz znaleść na ftóryś płycie Rynkowskiego, ino teroz nie moge se przyboceć na ftóry. Jak kiesi znajde to napise!
Pozdrowiom!
Juz wiym!
Rynkowski spiewoł „Wyspe” na płycie z 1995 roku „Jedzie pociąg z daleka”
Ha!
Tu ją mam!
http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/346214;jsessionid=77F0420DBB1BA8B136B64DD4CBFB7476
Nawet jest próbka.
Pomyliłem Sopot z Opolem/nieważne/ ale widok płonącego amfiteatru
–to było COŚ! Jeśli chodzi o tzw.grafomaństwo, jeśli się okaże,że
kolega Blejk kota przeczytał Twego Wawelskiego Smoka własnym
dzieciom–na to masz nobilitację!
PS. Owczarka czytał.
Co jest? Nikt nie został w domu,na „białej sali?”.
Wszyscy poszli w miasto? No nie wierzę!!!
Psa odcedziłem na całą noc,młodych nie ma,chata wolna,oj! będzie bal!!!
Kolację zrobiłem,moje dozywocie nawet mnie pochwaliło, i co?
Sam mam odstawiać noworoczną balangę?
Kraj rośnie w siłę,ludzie żyją dostatniej, a tu cisza?
No tak,jak chandra żre,jak nudno – to do Owczarka , jak moze być miło
i sympatycznie , to zostaję z psem?
Trudno , kazdy wiek ma swoje uroki!!
A ja i tak będę miał najlepszego Sylwestra w 2006/mam rację,bo orędzia
nie raczyłem wysłuchać/
Cosik jakby wywialo wszystkich? A ja tu po robocie, przed prysznicem, ale lampke wina sobie nalalam, zeby toast za Wasze zdrowie wzniesc, bo za chwile nie bede miala czasu (na glowie utrwalaja sie pasemka – a co, jak szalec, to szalec!)
Ehum… Wal wiadero?! 🙂 (dobrze, ze nie „w wiadero”!)
Ja mam apelie. Po raz n-ty stwierdzam, ze cienkusz grecki, ale przeciez nie wyleje?! No, gorsze sie pijalo… cos, co nawet winem nazwac nie wypada, moze niektorzy pamietaja „wino marki wino”? Aczkolwiek jak w zakamarkach pamieci poszukam, to wydaje mi sie, ze wino marki wino nie bylo takie najgorsze na grzanca. Z tym, ze trzeba bylo odczekac, az SO2 odparuje, a z tym caly alkohol… ale dodawalo sie wtedy pradu, jak juz nieco podstyglo!
No to – nasze zdrowie! Na wspomnienie siarki w tamtym produkcie szumnie zwanym winem, apelia calkiem dobrze jednak smakuje… Skoro przy winie, co roku na wiosne robie wino z rabarbaru i bialych winogron. A troche pozniej – z czerwonych porzeczek, w tym roku mialam po raz pierwszy wystarczajaca ilosc owocow, zeby zrobic 7 litrow wina. Z rabarbaru wychodzi 20l wiosna, 20 pozniej, ale nigdy nie dotrwa zimy! Jest to wino typowo letnie, najlepiej z lodem, albo przynajmniej butelka w lodzie – gdziezby ktos cos podobnego pijal w mrozy! Dzisiaj beda szampany – jak dla mnie to na toast, bo to nie jest wino na saczenie cala noc. Nogi placza sie po tych babelkach szybko! A tu przeciez tance mnie czekaja! Szampany otwieram zawsze ja – barmanka, jednym slowem 🙂
Ale mnie sie zawsze jakos udaje, wiem, jak to robic, zeby nie bylo nieszczescia i zmarnowania. Powoli sie bede ewakuowac stad do lazienki, czlowiek sie musi troche napracowac nad ta uroda, nie te czasy, kiedy wyskakiwal spod prysznica i lecial na balety w podskokach (Baranich?!) a wlosy sie suszyly w tym biegu. Teraz dostojnie – suszarka, tapeta, czyli cwierc kilo urody na twarz, no i te inne takie, nie bede Wam wszystkich sekretow zdradzac!
Tu jeszcze raz toascik w Waszym kierunku, pomysle o Was o Waszej polnocy, czyli za moje 2 godziny mniej wiecej (o jagusi myslalam o mojej 8 rano, zakladajac, ze mieszka na wschodnim wybrzezu Aussielandu), na Meksyk przyjdzie czas – to ze 3 godziny za mna, a nawet moze cztery, jesli calkiem nad Pacyfikiem!
Dosiego Roku!
Przed „winem marki wino” , był „J23”, a jeszcze wcześniej „Patykiem
pisane”,miało taką żółto-białą nalepkę z czarnym zygzakiem–nie były
takie złe,inna rzecz,nasze nereczki i wątroby też były inne,cholerka,jedne
z niewielu rzeczy,które za komuny były zdecydowane lepsze.
Miłej zabawy,mam nadzieję,że w małej czarnej? Powodzenia!!
Mnie teraz śpiewa Rodowicz-Kolorowe jarmarki o motylach drewnianych!
Zaczęła”Ale to już było”
Dziś prawdziwych cyganów już nie ma–powspominaj przed balem……..
Motylku,”my tu som na bialej’ sali!
Poki co kabarecik ogladamy.Ale niestety nie kabarecik Olgi Lipinskiej!!
Te holenderskie kabareciki jakies takie malo subtelne.Az lza sie kreci na wspomnienie Michnikowskiego,Kabareciku Starszych Panow………a i Rodowiczowna tez moze byc!
A propos wina,pamietam takie o nazwie Malaga,produkcji made in Poland.
Pilismy cos takiego na studniowce. Rany boskie jak ten czas leci……….
Ana.
No, ja miałem być – nawet się deklarowałem.
Ale niespodzianie znajomi wpadli.
Lecę pełnić obowiązki – zajrzę poźniej
Mrrrau!
Alicjo-i to jest takie coś , co pozostaje na całe zycie,i żadnego wpływu
czasu na te wspomnienia nie da się udowodnić.
XI klasie,czyli maturalnej,miałem dziewczę o imieniu Hania,w szatni
uczniowskiej stawialiśmy obok siebie buty,zakładając kapcie—do tej
pory pamiętam to miejsce,pólkę i brązowe narciarki ukochanej–
—mielismy wtedy po szesnaście lat,mój Boże,to są wspomnienia
warte przeżyciacałego życia.
PS. Oczywiście , ta wielka 16-letnia miłość nie miała żadnego dalszego
ciągu.Ale te wspomnienia!!!!!!
Witajcie!
Ja też w tym roku spokojnie i kameralnie. (inaczej sie nie da z trzymiesięcznym berbeciem ;-))
Korzystając z tego, ze mój ukochany postanowił powalczyc z ostrygami (trochę mu to zajmie) dopadłam komputera, żeby razem z Wami wznieść toast za Owcarka i wszystkich gości Jego budy. A szczególnie za Motylka i Anę, którzy też w tym roku w domu utknęli 😉 Żeby 2007 rok był lepszy od poprzedniego 🙂
U nas w kieliszkach cava 😉
Ana, Malagę jeszcze do dziś w Rosji produkują. Wraz z Jerez, Maderą i …Cahor w wersji słodkiej :-/ O koniakach nie wspomnę. A przeze mnie zaczęli jeszcze Anjou podrabiać.
Alicjo, ja w tej chwili jestem w Europie. U Żabojadów konkretnie. I właśnie w ramach przekory te hiszpańskie bąbelki.
„w tym roku mialam po raz pierwszy wystarczajaca ilosc owocow, zeby zrobic 7 litrow wina.” Szczerze podziwiam. Bałabym się zabrać za mniej niż 100 litrów na raz. Im mniejsza ilość tym łatwiej schrzanić…
Blejk kocie—dbając o gości,zadbasz o to byś miał co wspominać
na stare lata,ale jak znajdziesz chwilę czasu wpadnij do odwiedzić
wapno–dobrze zlasowane jeszcze jest coś warte,Zapraszam na TzM!
Witojcie zaś!
Jo tyz tu jes… i zyce Wom w Nowym Roku, ftóry juz za kwilke, tego, cego se sami zycycie!
Jaguś-zatkało mię formalnie-rozpijasz ruskich,sądzę , że tzw.nowych
ruskich,bo jak znam starych to une z winem raczej na bakier,chyba,że
mieszkańcy Kaukazu i Mołdawji,piłem kiedyś w Soczi wino „KAGOR”-
-to była wielka sprawa.
A w tvp1 śpiewAJĄ „Babylon”- czy ktoś to pamięta??
Ależ Was trudno oderwać od stołu i kulinarnych rozrywek–co się dzieje
z Francuzami Wschodniej Europy? Nic tylko micha i kieliszki???
Kochani
Mam jeszcze 10 godzin do Nowego Roku wiec bede kontynuowac wspomnienia polskich trunkow za Andrzejem Waligorskim. Przez pewna polska wies przeplywala rzeka Smredna Voda, ktora Czesi za darmo spuszczali nam mazut. Z tego mazutu i kradzionych jablek bracia Karamazow produkowali szlachetny samogon, bedacy zreszta jedynym udanym produktem koprodukcji polsko-czeskiej.
Ana – Alicja tak plącze z czasem,że , albo jeszcze tapetę nakłada, albo
już się bawi i ma nas w nosie/niezła prowokacja,a nuż się odezwie? /
mam nadzieję,że dotrwamy do 12.00 i razem wznieśiemy toast noworoczny, u mnie w RADOMIU już strzelają,ukochany pies okopał
się w poduszkach i udaje, że go nie ma.
Asiku sympatyczny,jesli za 27 minut nie wypijesz noworocznego toastu
to masz na owczarkowym blogu przechlapane dokładnie–Twój czas
nas nie interesuje,liczymy czas w/g czasu warszawskiego OT!CO!
Motylku
Musze Ciebie uspokoic. Ja juz pije od godziny…
Kuba jak wyspa gorąca–Asik,jek-żeś kRAKUS MOGĘ CZAS LICZYC
w/g hejnału krakowskiego ale to i tak jest jak jest!!!
Uśmiechów na kufach
dutków w portfelu
pogody nie tylko dla bogaczy
sprawnych klawiatur 😉
Wszystkim sympatykom Owczarkowej Budy
w nowym 2007 roku Zyczy Miecio z drugiej strony Turbacza (który czas temu jakiś spłynął Wisłą gdzieś do wielkiego miasta)
Motylku,wybaczam Ci te pomylke,dzisiaj tuz przed 24-a bede litosciwa!!
Sam wiesz,ze Hanki-Anki to klawe dziewuchy(ze sie przypodobam!).
Jagusi dziekuje za zyczenia!
Przy okazji tych trunkowych wspomnien,pamietacie taki bulgarski koniak
„Slancziew brag”?To byl dopiero lux!
No pora szykowac szklaneczki i odliczac minuty ……….
Sprobuje za troche do Was zagladnac,a terza tymczasem
Ana
kOCHANI-dajcie mi 15 minut na domowe toasty, zaraz wracam.
hello?
WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU !!!!
lece na balety 🙂
Motylku,Jagusio,Profesorku,As,Blejk kocie i pozostali budagoscie-PIJE ZA WSASZE ZDROWIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
PROST!!!
Ana
Alicjo Tobie WSZYSTKIEGO………….
U nas juz babarduja!
Ana
Czyzby mi sie juz jezyk platal?
Ana
to ja Wam politycznie:
=Ile Rydzyk miał mocherów
=Ile w sejmie jest frajerów
=Ile afer zrobił Jarek
=Ile Łyżwiński miał kochanek
=Ile Giertych maturzystów
=I innych na Polskę miał pomysłów
=Ile Kazik łkał przez Haneczkę
=Az się załapał na bankową teczkę
=Ile Tusk się z Rokitą wykłócił
=Ile kobiet Filipek zbałamucił
=Ile warchołów jest w koalicji
=Ilu zomowców w opozycji
=Ile Lepper ma wyroków
Tyle szczęścia w Nowym Roku
Te życzenia przepisałem z forum Onetu,autor p.Madzia z pełnym
adresem e/majlowym — pikne są!!
Ana -to nie język- to rączka wpadła w rezonans. wszystko jest ok.!
No , gdzie te Chłopy,no gdzie???????????????
Motylku
Hejnal jak zawsze piekny. Kochani w Polsce. Jak bedziecie leczyli kaca rano to pomyslcie o Asiku pijacym toast noworoczny.
Wypilim – ep.
Postrzelalim ep.
Zaraz wracam …
Stary-podaj godzinę,masz jak w banku!
Blej kot — Ty mi nie strasz ukochanego pieska!!
Motylku … nie straszę!
Chwileczkę.
Muszę jeszcze młode uśpić.
Haha – zrobię test!
No to wracaj,ep, bos nie kiep
Jeśli zostaniesz,toś super kiep
Skarbowy Ci załatwi,palniesz se w łeb
Wracaj Kotku,wypij soczku
Strasz myszki na boczku.
No i nie dopisałem:
A nie mojego psa
Bo wyjdziesz na kpa!!
I to miała być całość,aleśmy se dali w żyłe!
UUUUUUUUUUUUUUU -Profesorek nam chyba wzął i padł,
Szkoda Chłopa . porzadny taki był, i akuratny.
Jaguś-ten amator ostryg,ja najmocniej przepraszam,ale ma coś zbyty
duży apetyt-od 23,04 je ostrygi? JAKA JEST NORMA? Czy Un cuś nie
przesadza? Jo tam nic nie wim.ale ??????
TEST
TEMAT TESTU: Sprawdzić oddziaływanie gawędy Profesorecka na usypianie moich dzieci (tzn. oczywiście chodzi o dzieci kolegi 😉
DATA: 2007-01-01
CZAS: 00:50
OBIEKTY: Córcia lat 5, synio lat 7.
PRZEBIEG TESTU: W trakcie czytania rzeczonej gawędy oboje zadawali standardowe i kłopotliwe pytania z częstotliwością malejącą do zera.
WYNIK TESTU: Zaliczony
UWAGI: Zaleca się powtórzenie testu, z nową próbką i w bardziej typowych warunkach, a w szczególności bez rac strzelających za oknem
Sluchajcie wlasnie zakonczyl sie wspanialy spektakl zimnych ogni w Londynie.
Przepiekne widowisko!
No to Prost po raz drugi!
Pa Ana.
Jeśli Smok Wawelski był na zabawia sylwestrowej na rynku krakowskim
to Profesorek ma szanse,jeśli nie,to trzeba bedzie poczekać do następnej
okazji–biedne dzieci!
Ana – Ty tu nas nie picuj,zaczęłaś drugie zycie ortografia Ci się poprawiła,
zjawiła się myśl przewodnia, Ty masz drugie życie, ty popetrz jak chłopcy
dyrdymały plotą!
Zaśpiewam Wam wszystkim na pożegnanie:
Tatę z Mamą? Znacie,nikomu nie szkodzi
Tata nogi łamie,Mama humor słodzi
Nie pij byle czego,pij -żesz razem z nami!
Kurdesz! Kurdesz nad kurdeszami!!
Miłych snów,świadomego budzenia,zimnego kefirku i smacznego śniadanka
–życzy stary podżegacz.
Bardzo jestem ciekaw porannych/dzisiejszych już niestety/ wpisów
po świadomym przejrzeniu na piękne,błękitne oczki. HA! HA!
Kłaniam się nisko w NOWYM 2007 ROKU.
I jo sie juz w 2007 rocku melduje! Jak na rozie ten rocek jest całkiem pikny! No, chyba do Alecki i Ubukrulecka jesce nie doseł, ale wkrótce i do nik powinien dojść! 🙂
A! Do Asicka zaś dojdzie napóźniej, bo on jaz na Dzikim Zachodzie siedzi. Ale rocek 2007 pomalućku sunie i do Asicka! 🙂
Do Bejkocika
Jako juz pedziołek Olecce, selmowskie mrugnięcie, jakie gwiazdy zrobiły ku mnie w kwestii Bliźniąt, powinno osoby spod tego znaku racej uciesyć niz zmartwić.
A pona Waligórskiego teksyt pikne były! Heeej! 🙂
Do Motylecka
Dzięki, Motylecku, za pikny kurdeszkurdesznadkurdeszami!
A jeśli Twoje zycenia noworocne sie spełniom, to w tym rocku ceko nos baaarzo duzo scynścia! 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Owczarek Podhalański pisze: ?WAGA – na mój dusiu! – tyz znojdzie se chłopa!?”
A moze juz se znalazła. No bo te roki świetlne, te odległości Ziemi od gwiazd i tak dalej … Widzimy gwiazdy takie, jakimi były miliony roków temu. To moze ta „przysłość”, jakom one zapowiadajom, jest juz w rzecywistości przesłościom? 🙂
Do Alecki
No to udanego balowania, Alecko! Bo u nos sie juz skońcyło. A u Ciebie chyba dopiero sie zacyno? 🙂
Do Profesorecka
Na mój dusiu! Profesorecku! To Ty znos Smoka Wawelskiego? My z poniom Owcarkowom od dawna uwazomy Smoka W. za przesympatycnom postać, ftórej nalezy sie całkowito rehalbilitacja! Jak najbardziej opowiadoj o dalsyk swoik kontaktak ze Smokiem! Podziękuj mu za pikne pozdrowienia, a w ogóle powiedz mu, coby wpodł kiesik do mojej budy! 🙂
Do Olecki
„Myślę, że Owczarek się nie obrazi, jak Profesorek coś opowie w zastępstwie”
Ocywiście, ze nie! Podwójnie nie! Zarówno przez sympatie do Profesorecka, jak i do Smoka! 🙂
Do Anecki
„Mam nadzieje,ze Owcarek bedzie dumny ze swego ucnia?!”
Racej zazdrosny 🙂 Bo jo tyz fce pogodać ze Smokiem Wawelskim! I dlotego próbuje namówić Profesorecka, coby zaciągnął Smoka pod Turbacz! Zreśtom nieopodal Turbacza, koło Polany Jaworzyna, jest tako jaskinia Zbójecka Jama. Moze dlo Smoka byłby to dobry domek letniskowy? 🙂
Do Jagusicki
„Motylecku przyznoj sie, moześty we wceśniejsym wcieleniu na cwartkowe obiody do króla chodzoł?”
Jeśli chodził, to król Staś piknie na tym korzystoł! W końcu Motylecek mógł mu opowiadać o tym, co przez miliony roków oglądoł 🙂
Do Asicka
„Musze Ciebie uspokoic. Ja juz pije od godziny? ”
A skoro jesteś, Asicku, na Dzikim Zachodzie, to pewnie tym co pijes jest … ognista woda!!! 🙂
A teroz juz dobranoc, bo zaroz to dobranoc bedzie sie musiało przerodzić w dzień dobry! 🙂
Witojcie z samego rana!
Syćka pewnikiem śpiom! No, opróc tyk z Wos, ftórzy siedzicie se w inksyk strefak casowyk. To teroz ogłasom konkurs!
Fto z nos syćkik jes (abo bedzie) 1-go stycnia w najśmiesniejsym miejscu?
Od razu Wom powiym, ze ze mnom nimosie sans. Wygrołek w cuglak.
JO JES W ROBOCIE!!! Hehehe!
Wrociam z baletow! po trzeciej godzinie tutaj rano (dodajcie sobie 6 godzin!)
Podesle Wam raport, jak sie przespie i odpoczne
No tak…
nikogo nima…
Jo tylko siedze, krucafuks! Wy se śpicie, a ftosi musi warte trzymać… Pociesom sie ino tym, ze po robocie wybiere sie do Smoka…
Krucafuks!
Co sie wyrabio w tyk nasyk górak?
http://wiadomosci.onet.pl/1457462,11,item.html
Łońskiego roku jakisik „turysta” jeździł dzipem po Nosalu…teroz to… Jak tak dali pójdzie, Zokopane trza bedzie omijać serokim łukiem!
Jesce śpicie?!
Dzień dobry wszystkim 🙂
Wszystko, czego sobie życzycie, oby się w tym Młodym Roku spełniło!!!
Właśnie dotarłam do domku z dwu_i_pół_dniowego wypadu. Żyję, chodzę, ale raczej na półobrotach. TzM znowu królował (ja przez tego Motylka-demoralizatora i podżegacza w alkoholizm wpadnę 😉 – btw Z tym ‚wapnem zlasowanym’ to zdecydowanie przesadzasz.. ważne są lata ducha, nie powłoki marnej.. A Radom wspominam z niezliczonej ilości rond, na których zawsze się gubiłam jadąc do Kielc – bo tam na os. Podkarczówka jakiś czas mieszkałam – i z pierwszego niestety mandatu od stróżów nie_przekraczania_prędkości. Teraz sobie mieszkam w Olsztynie i jest mi dobrze.. na razie, bo dusze koczownicze z Panem_Kapiszonem mamy)
Kurdesz mnie powalił 🙂 Ale te szklanice? Rany! Po jednej bym była jak ten Stasek z Owczarkowego śpasu…
Profesoreckowa opowieść (że zacytuję Motylka 🙂 ) „cymes nad cymesami”. A własnymi słowami: śliczna i prześmieszna. Dobrze Profesorku, żeś z książkami dla dzieciaków na czasie, bo inaczej kruchutko, oj kruchutko być mogło… W pracy to i Pan_Kapiszon dzisiaj. A że balował dzielnie, zobaczymy jak dotrwa do końca 🙂
Pozdrawiam cieplutko wszystkich
PS. Profesorku, niektórzy jeszcze nie spali 😉
Witam w Nowym Roku!
Wysłuchałem koncertu noworocznego z Wiednia i w ten sposób,zgodnie
z tradycją , zakończyłem obchody „ku czci i na okoliczność”2007roku.
Pozdrowienia!
Profesorku, przeczytałam o tym zajściu w Zakopanem i doszłam do durnego wniosku. No bo zobacz jak się sprytnie te ABS-y robotą podzieliły. Większy zajął się górą, mniejszy kopaniem. Czyżby nawet takie brakujące_ogniwa_ewolucji potrafiły rozumować?
A swoją drogą rzeczywiście Tatry zadeptane już bardziej niż Mazury. Przed kilkoma laty, kiedy nie było takiej na nie mody, kobiałka mogła sama brykać po górach do woli. Na szlakach nie było chamstwa, tylko zwyczajowe powitanie i chwilka rozmowy. Teraz, niestety, coraz trudniej o takie zachowania. Zawsze się znajdzie jakiś osioł, co zabawę zepsuje… Smutno.
Witom Cie Kapisonecku!
Apropos tyk Tater… Jak fto mo potrzebe połazic po górak – niek jedzie w Gorce! Jak fto mo ochote pojeździć na skijak – niek jedzie w Beskid Sądecki abo Zywiecki (kłaniom sie nisko Lacheckowi Sądeckiemu i Jagusi) A fto kce ino pocuć klimat gór – niek jedzie w Biescady! I nie namawiom po to coby w Tatry wogóle nie przyjizdzać, ino po to, coby tyk bidnyk Tater do kóńca nie zadeptać! Jak sie cało ferajna turystycno podzieli na te trzy regiony, to syćkie bedom zadowoleni – i turysty i górole!
Jak tylko Smoka dzisiok zastane, to na pewno jutro cosi napise!
No i mi zezarło posta. Cemu? nimom pojencio. Musi temu zem sie do udziału w przestympstwie w niem przysumientowała. To jus nie bede, moze mie tym rozem puści.
Profesorku, bojno się robi jak cłowiek cyto takie rzecy. Na co uni do tyk gór pzyleźli, niek se hań na swoik śmieciak wojujom.
A swojom drogom cóześty przeskroboł profesorecku co Cie dzisioj do roboty zagnali? No, chocioześ konkurs wygroł.
Motylku jo Ruskich nie rozpijom. (Jakosik nie widzi mi sie coby sie jesce dało) Wino i tam pijajom, łosobliwie na połedniu, niedaleko Kaukazu ( pikne Ci to góry). Jo ino to wino zrobiła, kto go wypił ni mom pojęcio, wiadomo ino ze go jus ni ma.
Profesorku kochany, jest to jakiś pomysł. Tylko, powiedz mi, dlaczego ja mam schodzić z drogi komuś, kto równie dobrze może zadymy robić pod swoim blokiem? Po co mu w góry jechać? I tak jedyne co zobaczy, to panorama z Gubałówki i parę zakopiańskich knajp…
Ja Tatry uwielbiam. W Bieszczady jeżdżę, bo mam tam Krewnych, w Beskidach też bywam (mój Brat tam osiadł), Gorców nie znam (jakoś tak wyszło), a najlepiej mi w Tatrach. Wysokich. I dlaczego mam się obawiać, że jakiś ….. mnie będzie zaczepiał? Przed ok. dwoma laty dane mi było przeżyć mało ciekawą przygodę tego typu. Zdarzyła się przy Czarnym Stawie Pod Rysami, czyli w miejscu, gdzie dawniej MOŻNA było spokojnie usiąść i pomyśleć.. Z czego to wynika???
Hmm, chyba zrzędzę, no nie? Jak tak przez cały rok ma być, to mnie zastrzelcie 😉
Kapisonecku!
Jo Cie nie zastrzele, bo nimom pistolca. Moze Motylek mo? Nie wiym. Ale jak barzo fces, to moze Borsuk usiece Cie swojom sablom?
Ale niee….
Przeca, coby my, bez Ciebie, Kapisonecku ostomiyły tutok robili… Zrzęć se do woli kielo fces!
Halo witam wszystich serdecznie!
Owcarkowi sciskam mocno lape!
Kochani ja zaczynam druga ture,jako ze moj malzonek dzisiaj ma urodziny! Wlasnie pichce cos w kuchni,zeby byla strawa ciepla,a goscie mi nie oslabli za szybko!
Co do zdarzenia w Tatrach,to ta „zaraza „pomalu ogarnia caly swiat……….
Strasznie to wszystko smutne!
Motylkowi: http://alicja.homelinux.com/news/img_1056.jpg
Obudzilam sie, powoli przegladam zdjecia. Cholerka, my tu na obczyznie w srodku sylweetrowej nocy podczytujemy Stasiuka ostatnie opowiadania 🙂
Ale byly tance i lekkie swawole – zdjecia dopiero co na jedno oko przejrzalam i musze zmniejszyc, bo bedzie sie ladowalo za dlugo dla ogladajacych, podesle linke pozniej. Impreza byla pyszna w sprawdzonym od cwierc prawie wieku towarzystwie, i powiem Wam, po takiej nocy chociaz z lekkim kacem (zapomnialam kefirek odsaczyc i wstawic do lodowki!) to sie czlowiek budzi usmiechniety!
I tak trzeba trzymac!
Dobrego roku!
Do Alicji:
A dlacego tylko motyleckowi? Jo tyz sobie popatrzyłam i potwierdzam, oko motylecka dobrze wypatrzyło. Właścicielka małej czarnej świetnie się prezentuje, a nogi iście do samej szyi.
Trochę się martwię, bo Wagon (starsza forma Wagonika) pojechał na Sylwestra do Zakopanego. A telefon milczy. No może nie mieć zasięgu, poza tym już chyba powiadomili rodziny.
Trochę jestem markotna, bo z czego tu się cieszyć, że rok starsiejsza jestem?
Wiesz Profesorku, z tą szablą to niezły pomysł. Muszę się w Borsuka łaski wprosić 😉 Bo myślę tak: skoro 1 stycznia to wróżba na cały rok, ja marudna jestem wyjątkowo, a marudzenie to kiepski zwyczaj, to trzeba coś z tym zrobić…
A na poprawę nastroju: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60935,3822313.html
http://www.pardon.pl/artykul/598/bedzie_sie_dzialo
Umysł ludzki to zaiste zagadka..
a mowilam – wszelkie zlo to komory! Dac smarkatym sie wyszalec – zapomnial wol?!
Świetnie. Mój post od godziny nie wchodzi. Może przez linki, które podałam? W każdym razie bez nich wygląda tak:
„2007-01-01 o godz. 17:11
Wiesz Profesorku, z tą szablą to niezły pomysł. Muszę się w Borsuka łaski wprosić 😉 Bo myślę tak: skoro 1 stycznia to wróżba na cały rok, ja marudna jestem wyjątkowo, a marudzenie to kiepski zwyczaj, to trzeba coś z tym zrobić?”
A teraz idę dalej pozrzędzić. Nawet komp. mnie dzisiaj nie lubi i zepsuła się spłuczka w mojej łazience, i Młody jakoś wyjątkowo dokuczliwy, eeeech.
Otoz obdzwaniam dzisiaj caly swiat, i do moich starych znajomych panstwa Domaradzkich zadzwonilam – chodzac ze szkoly do domu, zachodzilam do nich po drodze po banke mleka, a w kazdy czwartek u nich wypiekalo sie chleb w prawdziwym piecu chlebowym… pamieta ktos takie cos?! Panstwo Domaradzccy maj dzisiaj po 86 lat, dwoje dzieci, wnuki i dziewiecioro prawnukow (wlasnie jeden przybyl!), przeszli swoje choroby, raki i rozne takie, ale ciagle bardzo pozytywnie patrza na zycie. Zrobilo mi sie tak nostalgicznie na duszy, bo wspominalam z Panem Kazimierzem ten woz drabiniasty, ktorym on jezdzil na jego pola po siano czy snopki, a ja, wedrujac do wsi te 2 km (mieszkalam w gluszy!), wskakiwalam na z woz miedzy szczebelki i byla to taka piekna przejazdzka, do tej pory pamietam zapach siana i powietrza. Oboje sa „zza Buga”, do tej pory mowia z tym zaspiewem, niewyksztalceni ludzie, ale tak madrzy, ze daj Boze wszystkim tak. Zalowalam, ze nie nagralam dzisiaj na jakas tasme Pani Janiny, ktora w kilku prostych daniach opisala, co sie dzieje na przecietnej malej polskiej wsi dolnoslaskiej. „Pustynia, Alja (to ten zabuzanski akcent!), pustynia! Starzy wymieraja, mlodzi uciekaja, nie poznalabys!” Bylam tam 2 lata temu, zawsze do nich wpadam, jak jestem w Polsce, bo to sa naprawde kochani ludzie. Nie ma juz tego pieca chlebowego w ich domu – w dawnych czasach dom dzielili z bratem Pana Kazimierza, ale brat umarl , ktos dostal mieszkanie po nim z jakiegos nakazu i zazyczyl sobie, zeby taki przezytek zlikwidowano.
Serce sie kraje! Nic lepszego, niz pajda chleba, jeszcze cieplego, wyciagnietego z takiego pieca. Pieczonego na jakichs lisciach, nie pamietam juz, jakich. I maslo wlasnie swiezo zrobione! A poza tym Pani Janina robila najlepsze w zyciu kluski na parze, polewane konfiturami z rozy, tez wlasnej roboty – mam obiecane, tylko jak bede w Polsce, musze jej dac znac pare godzin wczesniej, ze przyjezdzam, zaznaczyla. Byli chrzestnymi mojego brata, ktory w kwiecie wieku zmarl na raka 2 lata temu. Piekni ludzie. Powiadam Wam, jak traficie na takich, trzymajcie sie ich cale zycie, bo swiat sie zmienia, jak powiada Pani Janina, pustynia wkolo, ale jednak jakas tam „Alja” pamieta o nich i zadrynda w Wigilie, Nowy Rok, i w Wielkanoc. I nigdy nie ominie ich domu, bedac mimo.
Pistolca nie mam,a jakbym miał to byłoby paru potencjalnych kandydatów,
tak więc,lepiej że nie mam.
A Kapishon niech sobie pozrzędzi,Tuwim co rano budził się z antypaństwowym okrzykiem,a po okrzyku wstawał radosny i świeży-tak
to działa.
Alicjo-pięknie piszesz o Pięknych Ludziach,warto o takich pamiętać.
Oj, Motylku… zawiodłam się na Waści. Myślałam, że mnie dobijesz, a Ty wspaniałomyślnie zgadzasz się na marudzenie 😉
Alicjo, ja chlebek taki pamiętam (mimo żem młokos). Moja Babcia piekła go na liściach chrzanowych. Najwspanialszy zapach jaki pamiętam. No, może poza ciastem drożdżowym z kruszonką.. Ja już takiego nie potrafię zrobić.
Witajcie, mili moi, w Nowym Lepszym (oby!) Anno Domini 2007!
A ja mam jeszcze jeden konkurs na dziś: z tych, którzy zostali w domu i kameralnie się bawili, kto miał co dobrego do jedzenia? Bo my ze znajomymi grilla zrobiliśmy i piekliśmy mięsko w ziołach i zamarynowane z miodem i curry, pycha, mówię wam, moi drodzy! Pierwszy taki mój Sylwester, na którym grillowaliśmy :). Bo i zima jakaś taka bylejaka, więc ratować się trzeba było jak kto umie, a pod te różne alkohole, jakie mieliśmy, grillowane mięsko było jak znalazł. Polecam na następnego Sylwestra opatentować :). Oczywiście, mam na myśli mieszkających między Odrą a Bugiem, gdyż w inszych, z zasady cieplejszych niż nasz, krajach to pewnie krótkie spodenki i hawajska koszulka są strojem sylwestrowym :).
Mrrrał Alicjo!
Piękne.
Z dzieciństwa podobne mam wspomnienia.
Szkoda, że świat ten odchodzi w przeszłość.
I już go prawie nie ma.
A liście mogły być też kapuściane.
Jak się wyruszyło na Sylwestra poniekąd po angielsku (Anglicy powiedzieliby ‚po francusku’)… ale przedmioty martwe potrafią płatać figle w najmniej dogodnym momencie – to się ma do powiedzenia Wszystkim: Do Siego Roku! Niech będzie zdrowy, pomyślny, optymistyczny, naładowany dobrymi energiami i wypełniony cudownymi Osobami (takimi, o jakich tak pięknie napisała przed chwilą Alicja). NAJLEPSZEGO!!!
A teraz popatrzmy co Wielce Szanowni Państwo tu porabiali… no proszę – że też znowu devilka-devonka nie przywiało (miałby co komentować, łobuz jeden, oj miałby) – szampańska zabawa jednym słowem! Aż trochę zazdroszczę 😉
A ja odkryłam, że obsesje kultury pop mogą się na coś przydać. Diasporze wyjaśniam, że od niejakiego czasu tak zwaną masową wyobraźnię zawojował program pt. Taniec z Gwiazdami. Niejasno przypuszczałam, że to dobry znak, ale jak dobry, przekonałam się ubiegłej nocy, gdy kilkanaście osób (normalnie podnoszących się do tańca tylko na godzinkę-dwie koło północy), teraz przypomnialo sobie, że pokończyli kursy (wszyscy u uczniów albo – w najgorszym wypadku – uczniów uczniów Wieczystego 😉 ), zaliczyli jakieś stopnie klubowe… i co najważniejsze – pamiętają i CHCĄ wytańczyć przez całą noc wszystkie te figury i układy rumby, cha-cha, passodoble czy jive!!! No cud i rewelacja, że się wszystkim chciało naraz. Teraz trochę mnie bolą nogi (głowa wcale – może to zły znak? 😉 ) Ale co tam znaki – liczy się świetny humor mimo malarycznej pogody… poza miastem nawet najgorsza jest jakoś do zniesienia w dobrych wellingtonach i nawoskowanym płaszczu 🙂
No trudno, od jutra nie tylko do roboty ale i za robotę (trza się wziąć) – teraz idę wczytać się w dzieła literackie, jakimi – jak widzę – BBO (Bywalcy Budy Owczarka) pożegnali rok 2006 🙂
Mrrrał Motylku!
Jesteś tam? Jak zdrówko Waszmości?
Bo tu same Panie.
(Pięknie wszystkie Panie pozdrawiam)
Chciałem jeszcze o tym ‚wapnie’.
Za mojej pierwszej młodości było w obiegu wyrażenie ‚Wrzuć wapno na druty’.
To nie miało żadnego negatywnego zabarwienia!
Wręcz przeciwnie. Chodziło zawsze o to, że aby załatwić jakąś delikatną sprawę (np. wyjście na całą noc na prywatkę) to trzeba było bardzo dyplomatycznie i z szacunkiem porozmawiać z odpowiednim rodzicem osoby do której się telefonowało.
Tak więc nie przesadzajmy z tym ‚wapnem’ 😉
P.S. Mało mnie z butów nie wyrwało, jak moja latorośl rozmawiając przez telefon z ciocią wyskoczyła niespodzianie z tekstem
‚Wapno – do ciebie!’.
E tam, Blejk Kotku. Zależy jak kto się czuje – powtarzam. Mój Szanowny_Tato zawsze mówi, że jest „dwudziestolatkiem z wątrobą siedemdziesięciolatka” 🙂 Doświadczenia się zbiera przez całe życie – rzecz jasna – i im człowiek starszy, tym mądrzejszy, bardziej rozważny. Ale jak ktoś mówi o sobie, że jest staruszkiem vel ‚wapnem’, to albo trochę kokietuje, albo już czas mu niebiańskie łąki zwiedzać.
Motylek (bo to chyba On zaczął) – mam nadzieję – wybiera pierwszą opcję, bo chyba bym się zapłakała 😉 Inni ‚budagoście’ zresztą także.
Zresztą myślę, że w pewnym wieku ta przepaść mentalna się mocno zaciera. Inny kontakt ma nastolatek z 40-latkiem, inny 25-latek z człowiekiem z 6 z przodu..
PS. Czyżby przeszkadzało Ci sfeminizowane towarzystwo?
Zdrowie-Blejk kocie-było,jest i będzie.Wynika to z chrakterystycznej
dla mnie złośliwości,obecnie wobec wszechpotężnego ZUS-u,który
zmierza mi wypłacać swoje szalone pieniądze tylko przez 6 lat/średnia
wieku męskiego osobnika to 72/ a ja zamierzam żyć długo i szczęśliwie
aż do upadku ZUS i jeszcze dłużej.
Wczorajsza sylwestrowa impreza/przyznasz,że było super/wybitnie
wpłynie na moją długowieczność,albowiem przywraca mi wiarę
w porządnych ludzi z uśmiechem od ucha do ucha,do wypitki i wybitki.
Raz jeszcze dziękuję wszystkim wielce szanownym uczestnikom
balangi i polecam się na przyszłość.
Ze mną jak z dzieckiem, za rękę i do zabawy!!
Profesorku, dziękuję Waszmości za wspaniałomyślne pocieszanie 🙂
Kapiszony tak już mają, że nawet jak je chandra chwyci, to szybko mija – na szczęście. Ale dzięki Ci za dobre słowo 🙂
Kapishonie-ja i kokietowanie???
Ja już tak mam,że taki sympatyczny jestem/ w dość charakterystyczny wprawdzie sposób/, nic na to nie poradzę.
Ale bystrzaki i talenciaki tu zaglądają (komu się nie podoba ta formacja słowotwórcza niech zważy, że mogłam – w moim szampańsko-bezszampańskim humorze – użyć patentu wysoko postawionego tłumacza i limerykisty i powiedzieć o… bystrzuchach i talenciuchach 🙂 ).
-BlejkKocie kreacje już nieco poznaliśmy ale wciąż zaskakuje (po kociemu właśnie). Wiersz Waligórskiego – łza sie w oku kręci (gdzie te klimaty, ach gdzie?!)
-Motylka talenty liryczne znane są Bywalcom od niejakiego czasu. Ale Kurdesz Owczarkowej Budy to jest to, co przejdzie do historii (mijającego roku)… co najmniej w rzeczonej Budzie. A pewne imię zostało w Kurdeszu uhonorowane najgodniej od czasu, gdy znalazło się w Mazurku Dąbrowskiego (doceń Motylku miły, że po drodze była Trylogia z Baśką Wołodyjowską 🙂 )
-Profesorek: nie tylko bezbłędny stylista z absolutnym słuchem na dialektologicznej niwie, ale też talent epicki pierwszej wody. I na dodatek – talent obdarzony zdolnościami telepatycznymi (na razie na obszarze Grodu Kraka, ale niewykluczone też, że na szerszym): Otóż w zeszłym tygodniu, wybierając fotki Krakowa na prośbę EMTeSiódemeczki, zarejestrowałam fotoforum o nazwie wokol_smoczej_jamy a nawet wrzuciłam tam dwie fotki pokazujące, że smocza linia ewolucyjna ma się dobrze (nie łżę! jakem łże-elyta, nie łżę! – to było dokładnie około czasu, gdy pisałam o wejściu smoka do Blejk Kota)… i teraz okazuje się, że Profesorek miał bliskie spotkanie ze Smokiem. Musi zahipnotyzował (mnie) tą tematyką…
Hmmm, o Smoku wspominał też wcześniej Owczarek (później – także)… No, ale mysli i koncepty Owczarka chadzają niedocieczonymi dla zwykłego sapiącego homo drogami…
To ja już lepiej dam linki do tych smoków (i innych rzeczy też, na okoliczność gdyby ktoś zechciał zwizytować Profesorka, Siostrę Oleńki czy mnie w Grodzie Telepatii Niedocieczonych):
http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,434423,2,1.html
to smok pierwszy
a drugi:
http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,434364,2,3.html
Jak spotkam ładniejsze, to też upoluję 😀
No co się tak Waść oburzasz??? To taka słodzizna z nutką piołunu 😉
btw Wiecie co? Pierwszy raz w życiu piłam tzw. ‚piołunówkę’, znaczy nalewkę robioną w domu, nie sklepową. Pycha! Tylko nie wiem, czy to ma coś wspólnego z gorzką żołądkową tak przez Borsuka wychwalaną. No wspomóżcie mnie biedną! – się na starość w degustatora zmienię 😉
Mrrrał!
Motylek!
Ja dla ZUS-u zmiłowania ni szacunku za grosz nie mam!
Żyj nam lat 300!
Co ja piszę, WSZYSCY ŻYJMY LAT 300!
(No bo więcej to by się może znudzić mogło, nie?)
Do Kapiszoneczka:
A arcydzięglówkę piłaś?
Jak nie, to żałuj!
Wyrabiałem toto na początku lat osiemdziesiątych.
I nie na spircie, oj nie na spircie 😉
kapishonku, żołądkowa tak naprawdę nie jest gorzka, wbrew nazwie, to pyszny kolorowy alkohol z dodatkiem korzeni. Z łatwością dostaniesz 🙂
Wszystkiego najlepszego Wszystkim jeszcze raz, niech to będzie dobry rok.
PS właśnie spałaszowałem pyszny gyros, przywieziony przez szwagierkę z naszej ulubionej knajpki w Katherini. Odgrzewany zachował tylko cień tego smaku, co zwykle, ale jednak, aż mi się przyjemnie zrobiło 🙂
Blejk Kotku, arcydzięgielówki nie piłam, ale za to uwielbiam ‚pigwówkę’ 🙂
Borsuczku, ta ‚piołunówka’ też nie była gorzka. Tak mi się tylko skojarzyła..
Ale skoro ta żołądkowa taka pyszna, to znowu trza się będzie poświęcić.. 😉 –
i znowu wpadnie tu jakiś dewon z tym swoim kiepskim tekstem..
Mrrrał!
Roku dużo lepszego niż poprzedni Wszystkim życzę po raz n-ty!
A skoro nam już na trunki zeszło, to ja się właśnie niskoprocentowym odbudowuję.
Smadnego znam i cenię, a jusci, ale na Słowację jednak od nas kawał drogi.
A w sklepie nie uświadczysz 🙁
Tak więc zadowalam się Swoim Lokalnym Ulubionym, którego nazwa też mi się na tym blogu komponuje.
A nazwa jego jest ‚Zwierzyniec’
Z poważaniem
Blejk Kot
Witam wszystkich serdecznie w nowym roku. Stęskniłem się juz za towarzystwem blogowym, choć podczytywałem, ale nie miałem czasu ni weny by coś samemu stworzyć, bo wiadomo, że człek się czym innym zajmował. Żadnych nowych doświadczeń alkoholowych nie było niestety( tylko wina dużo i niestety też wina musującego, nie wiadomo czemu zwanego szampanem). Za to na Święta piłem cuś , co w Czechach popularne jest, nazwy nie pamiętam, nie Becherovka, , gorzki ów trunek okropnie był, pije się to z tonikiem i plasterkiem cytryny, dla mnie smakuje jak dentosept albo inna mikstura na bazie szałwii do płukania gardła, ale dobre. Żołądkowej gorzkiej mówię zaś twarde nie.
Alicjo, co tam Stasiuk, mi i i pewnej przyjaznej duszy się zdarzyło przed dwoma laty na Sylwestra czytać w środku imprezy sylwestrowej markiza de Sade`a, chyba Juliettę, albo 120 dni Sodomy, mało imprezowa literatura, no, ale na głos sobie czytaliśwa i było całkiem pozytywnie. No, ale ja mam szczęście do dziwacznych Sylwestrów, rok temu pisałem pierwszy rozdział pracy magisterskiej w tenże noc, prawie do północy. No, ale ten rok bardziej standardowo, bo w towarzystwie i w kinie. Najnowsze dzieło Gibsona zobaczyłem, polecam ,,Apocalyptico”, dobrze się ogląda, choć nie rewelacja, ale w porównaniu z ,,Pasją” to jest lepiej.
Profesorku, oj, podpadłeś mi jednym zdaniem, piszesz:
,,A fto kce ino pocuć klimat gór – niek jedzie w Biescady!”. Jakie ino? Aż. ten klimat to dla mnie więcej wart( pewnie się narażę) niż wszystkie inne góry, choć Tatry piękne są, to do Bieszczadów ciągnie coś nieuchwytnego, nieopisanego i w ogóle tego się nie da porównać z niczym, Połoniny, Tarnica, strumyki górskie, widok Schroniska na Wetlińskiej, gdzie coś ciepłego czeka, do którego zawsze docierałem w deszcz i najgorszą pogodę, A jak posłucham Kaczmarskiego o Bieszczadach jednej piosenki albo coś KSU np. ,,Moje Bieszczady”, to chciałoby się oddać wszystko by się tam zaraz znaleźć, no, ale choć niedaleko mam, to jednak rzeczywistość skrzeczy i nie pozwala.
Ale nie narzekam i mam nadzieję już wiosną wyruszyć w Bieszczady. Pozdrawiam.
Grześ, bój się Boga. Becherovka PYCHOTA!!! A że Bieszczady piękne – to się zgadzam.
I jeszcze pozwolę linkę podrzucić fanom i nie-fanom Gwiezdnych Wojen.. może tym razem się uda: http://www.youtube.com/watch?v=pvWY9PYPOEk&eurl=
Pozdrowionka nocne 😉
Ha! I poszło 🙂
Dobrej nocy życzę
Witom jesce roz juz w Nowym Rocku! A fto 1 stycnia w pracy był, to moim zdaniem – coby było sprawiedliwie – juz przez całom reśte roku powinien mieć wolne.
Chyba jutro nie bedzie mi kie do komputra zasiąść, ale jak dobrze pódzie, to bedzie nowy wpis 🙂
A! I syćkiego najlepsego dlo Aneckowego Solenizanta! 🙂
No proszę, nie chwal dnia przed zachodem: na samiutkim początku komentarzy do horoskopowego wpisu Owczarka pochwaliłam-ci ja się… i oto… ‚twój wpis czeka na akceptację (od 22.02)
Wielce Szanowny Adminie – wiem, to przez dwa (dwie) lineczki. Ale zważ, że nie tylko są one a propos, ale nawet – rzec można – są pro-koalicyjne. Hmmm 😉 😀
No tak, nie chwal dnia przed zachodem… Jak ja na samiutkim początku niniejszych komentarzy… I od razu – ‚twój wpis czeka na akceptację’ (od 22.02)…
Wielce Szanowny Adminie, Alicja i EMTeSiódemeczka przetestowały, że to przez linki… U mnie są faktycznie dwie… Ale zważ, proszę, że obie są nie tylko a propos ale nawet – pro-koalicyjne. ; -) 😀
Od przybytku głowa ma niby nie boleć? (jeden wpis wciąż czeka na akceptację a drugi się wkleił dwa razy… z pewnymi ulepszeniami, ale w zasadzie ten sam) 🙂
Witom Wos!
Jo sie barzo uciesyłek, ze Owcarek mo taki pogląd na robote 1 stycnia! Postuluje, coby mianować owcarka jakimsi ministrem, nojlepiy ministrem pracy!
Acha! Byłek wcora u Smoka Wawelskiego. Pewnie fcecie wiedzieć co u niego?
Profesorku, jeszcze pytasz?? Relacjonuj czem prędzej, bo w pracy nie mam jeszcze duzo roboty, dopiero się rozkręcamy po przerwie świątecznej, a jak sie rozkręcimy na dobre, to wtedy czasu nie stanie na bloga czytanie (ojej, rym częstochowski wyszedł…;).
No dobra! Owcarek cosi nie pise, pewnikiem Wom sie nudzi. A jako ze doł mi oficjalne pozwolynie, to drugo cęść przygód Smoka w następnym wpisie…
Wcora po robocie postanowiłek odwiedzić Smoka Wawelskiego. Pomyślołek se, ze sprowdze jak się cuje po sylwestrowy nocy i cy mu cego nie trza. Zasedłek pod Smocom Jame. Kwilke musiołek pocekać, bo sie ludziska pod Wawel na spacer powybirali. Jak ino zrobiło sie pusto, hipnąłek wartko do Jamy i po kwili witołek sie z moim nowym kamratem.
-Witoj Smoku w Nowym Roku! ? krzyknołek wesoło na powitanie. Ale smocysko mine miało cosi niewyraźnom. Siedzioł przy ogniu i nic nie godoł. Ino ocy mu sie wesoło zaświyciły kie mie uwidzioł Pomyślołek se ? nie dziwota, mo kaca! Musiołek sie upewnić.
– Mos kaca? ? zapytołek
– Cego?
– Kaca. Nie wiys bidoku co to kac? No, jak nie wiys, znacy ze go nimos, bo kiebyś mioł tobyś wiedzioł co to kac. Ale jak nimos kaca, to cego siedzis taki markotny? Zymby Cie bolom, cy jaki inksy fras?
– A idź, Profesor, do diaska! ? mruknął. Akurat tamuk sie nie wybirołek, no i dali nie wiedziołek co temu Smokowi jes.
– Godojze po ludzku! Przeca widze ze cosi Ci dolego. Jak ze mnom nie pogodos, to z kim pogodos? ? cheba go mój argument przekonoł, bo zacon opowiadać
– A Ty jak byś sie cuł, kiebyś zacynoł 958 rok zycia? A jak bys sie cuł, ze świadomościom, ześ z tyk 958 roków, 700 przespoł?
-Aaa, to tu Cie boli! Nie wiedziołek ześ taki stary. Ale nie przejmuj sie! Jesce pozyjes! ? pociesyłek go
– A idź do diaska! – Krucafuks, wysłoł mie tamuk juz drugi roz! Cheba my sie nie rozumieli.
– Cekoj, Smoku, bo Cie nie chytom… Przysłek ku Tobie z dobrom wolom zapytania o zdrowie i pogwarzenia A ty drugi roz wysyłos mie do diaska! Jo dali nie wiym o co Ci sie rozchodzi. Nowy rok sie zacon, a ty mos mine jakbyś cosi smierdzoncego zjod. Wytłumac mi dokumentnie, co i jak!
-No przeca Ci godom! Mom 958 roków. Z tego 700 przespane. I nie chodzi o to, kielo bede jesce zył, bo bede zył dłuzy niz ty. Chodzi o to, ze te 700 roków przespołek, rozumis? ? popatrzył na mnie tak, jakby wiedzioł ze nie rozumie ? 700 roków. I nie wiym nic co sie przez tyn cas działo na świecie. Zawdy byłek ciekawy co sie dokoła mie wyprawio. A to jedyn król umiyroł, a to na tron siadoł nowy, a to zaraza jako spadała, a to wojny były… Zawdy wiedziołek co sie na świecie wyprawio. A teroz nic nie wiym! Rozumis mie? Mom dziure w wiedzy wielkom na 700 roków, z zakresu polityki, historii, nauk wyzwolonyk i obycajowości! ? zakóńcył i prasnoł pięściom wielkom jak bochen w stół, jaze jedna deska pękła.
Bidny Smok! Teroz go zrozumiołek. Rzecywiście pore wydarzeń go ominęło. Trza mu jakosi pómóc, ino nie wiedziołek jesce jak. Zacąłek go pociesać w te słowa:
– Nie mortw sie Smoku, poradzimy cosi. A meble oscyndzoj, bo stare, a mogom Ci sie jesce przydać.
– Poradzimy, poradziny… ino jak? ? Powiedzioł. Uznołek, ze zadoł pytanie retorycne. Nogle sie rozweselił
– Wiym, wiym! Profesor, ty mi syćko opowiys! Przeca ześ jes profesor, znacy sie ucny, znacy sie syćko wiys co sie przez te 700 roków wyrabiało! Opowiys mi i to ze scegółami!
– A idź teroz ty do diaska! Przeca kiebym jo zacon Ci opowiadać i to ze scegółami te 700 roków, to akurat za następne 700 roków byk skóńcył! To po jakisik 40 rokak miołbyś przed sobom nie zywego profesora, ino jego docesne scątki, na dodatek nie barzo pachnące!
– Rzecywiście… ? powiedzioł, a mine mioł barzo głupiom
– Umis ty cytać? – zapytołek go. Rodził mi sie jedyn pomysł.
– Kiejsik umiołek ? odpowiedzioł. Ale po tyk 700 rokak nie wiym cy nie zabocyłek. Mos cosi do cytanio przy sobie? To sprawdzimy…
Znalozłek w kapocie ino stary rachunek za telefon komórkowy, ale na pocątek moze być.
– Mos, cytoj!
– A co to jes?
– Wytłumace Ci inksym rozem, cytoj!
– Faktura…numer…do zapłaty 168 złotych… O kruca! Ka ześ ty, Profesor dzwonił?!
– Niewozne. Wozne ze umiys cytać. A jak umiys cytać, to problem momy rozwionzany! Przyniese Ci z biblioteki róznyk ksiązek telo, ze sie syckiego dowiys co sie na świecie wyrabiało i to tak, jakbys som na to poziroł!
– Dobra! ? uciesył sie. – To leć!
– Ka? ? teroz jo miołek głupiom mine
– Krucafuks! No przeca do ty biblioteki, po te ksiązki!
– Cekoj, nie tak wartko. Dzisiok świento, biblioteki som zawarte! Coś taki niecierpliwy, zdązys syckiego sie dowiedzieć, jesce Ci bokiem wyjdzie! ? powiedziołek mu. I zaroz dodołek:
– Jak bedzies w najblizsym casie tak cytoł i cytoł, bedzies poznawoł dzieje świata, przydołby Ci sie w niektóryk momentak Smadny Mnich…
– A ka ón miesko, tyn zakonnik? ? zapytoł
– Nikaj nie miesko, bo to nie jes cłek, ino takie piwo… Wiys co to piwo?
– Kiejsik próbowołek, ale było jakiesik takie mętnawe i kwaśne, to wolołek wino ? odpowiedzioł. Musiołek mu zaś wytłumacyc co i jak.
– No, ale wiys jak przez te 700 roków poprawili technologie? Smoku ostomiyły, teroz piwecko to jes piykny, złocisty, klarowny napój! Pianka bioło na wierchu kufla, bombelki soczom, bambucza jes wszędzie (o kruca, to nie tyn napój, niewozne Smok i tak nie wiy …)
A jedno z nojlepsyk piwecek, to jes akurat Smadny Mnich, ftórego ryktujom w browarze na Słowacji!
– Na Słowacji godos? Cekoj, cekoj… niek jo se przyboce…taa, miołek kuzyna ftóry mieskoł na Słowacji kole Liptowskiego Mikulasza… Wołalimy na niego Krzywolec, bo mioł jedno skrzydło kapecke krzywe, i w locie skryncoł w prawo… Wiecnie musioł korygować kurs, przez co lotoł zygzakiem… Dobra! Profesor robimy tak: Jo lece na Słowacje, moze jesce Krzywolec tamuk miesko. Jak miesko, to bedzie mi musioł to piwo załatwić! A ty, kie tylko otworzom biblioteki, lecis i przynosis mi te syckie ksiązki, zgoda?
– Zgoda! ? powiedziołek. – To sie widzimy za pore dni. Trzymoj sie! A na Słowacje leć nocom, coby Cie za duzo ocu nie widziało! ? przestrzegłek go jesce, i uścisnąwsy mu łape, wysedłek do pola.
Wróciłek wartko nicym błyskawica!
– Krucafuks! Smoku! ZabocyłeK na śmierzć! Przeca jo opisołek nase spotkanie na tym blogu o ftórym ci wspominołek! Syćka Cie pozdrawiajom, a w scególności Owcarek z poniom Owcarkowom! Kazali Ci powiedzieć, ze ryktujom pełnom rechabilitacje Twoi osoby, i piyknie zaprasajom do owcarkowy budy!
Kufa mu sie rozesmiała serdecnie, cheba nojbardziej serdecnie tego wiecora.
-Naprowde?! Naprowde takie syćkie som za mnom? No to pozdrów ik ode mnie i piyknie podzienkuj! Moze sie kie pod tyn Turbacz wybiere!
-No to bywoj, Smoku! ? teroz juz mogłek z cystym sumieniem opuscic Smocom Jame.
PS. Przesyłom syckim nojpiykniejse pozdrowienia od Smoka Wawelskiego!
Profesorku, to ty chyba do Jagiellonki musisz skoczyć po te książki dla smoka! Tylko wybierz mu takie, coby nie były to jakieś straszne gnioty, tylko prawdziwa literatura, taka najwyższych lotów :). Może nie „Ulisses” od razu, bo to i nie wszystkim ludziom udało się przeczytać (ja utknęłam do jakichś 40 stronach…), ale na przykład coś z klasyki – może „Mitologię” Parandowskiego na początek? Albo chociaż Trylogię lub „Trzech muszkieterów”, bo to wszystko dobrze się czyta i może smoczysko nie zniechęci się do lektur, które, moim skromnym zdaniem, szanujący się oczytany człowiek powinien mieć za sobą. A znam takich, którzy np. „Potop” i „Chłopów” czytali co drugą stronę, bo nie mogli zdzierżyć opisów…
Dziękuję za pozdrowienia od smoka :).
Profesorku, Olecka radzi Jagiellonkę… Ale oboje wiemy, jak stamtąd trudno wynieść cokolwiek do domu ostatnimi czasy. Chyba, że Twoje profesorskie dojścia i jakieś smocze certyfikaty pomogą…
Gdyby jednak nie – ofiaruję się pożyczyć Smokowi W. książkę, którą powinien absolutnie przeczytać: Norman Davies, Europe. A History. 1365 stron, które, choć napakowane treścią, czyta się cudownie (ja sobie funduję re-lekturę co ok. 4 lata ale akurat skończyłam kolejne przeglądanie i mogę udostępnić). Dużo tu o Polsce ale w europejskim kontekście (Smok W musi się dowiedzieć o całej tej Unii E) a przy tym przez cudzoziemca nam życzliwego napisane.
Załączam rewers; spraw koniecznie, by Smok W podpisał własną łapą a najlepiej jeszcze własnym chuchem brzeg osmalił.
http:/fotoforum.gazeta.pl/3,0,437271,2,3.html
oczywiście rewers to:
http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,437271,2,3.html
na 3 miesiące pożyczam, pamiętaj! 🙂
Ale, ale – choć Smok W zna pewnikiem angielski (bo to Gad mądry i pamiętliwy), będzie to angielski sprzed Geoffrey’a Chaucera. Absolutnie konieczny jest więc słownik. Pożyczam i to – niech się Smok poduczy współczesnej łaciny. Słownik wprawdzie z 1992 więc starawy, lecz na potrzeby klasycznego języka Pana Davies’owego wystarczy (a ja codziennie muszę korzystać z nowszych) 🙂
I znów rewersik (na pół roku z możliwością prolongaty) 😉
http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,437293,2,2.html
Jeśliby Smok był zainteresowany detalami obecnej nadwiślańskiej sytuacji – możesz go zanęcić do detalicznych dociekań na przykład tym:
http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,437297,2,1.html
Na razie nie udostępnię bo zażyczyłam sobie na gwiazdkę i sama czytam. Ale jeśli do wiosny Smok W w Polsce nie zwariuje – będzie mógł się zainspirować/ zachwycić/ zdenerwować za sprawą Tomasza L. Może to coś da, kto wie…. 😀
… i pozdrów go ode mnie serdecznie przy okazji. 🙂