BLOGU CY BLOGA?
Skoda straśno, ze mało mom casu na cytanie inksyk politykowyk blogów. Ale casem cytom. Ftóry blog najbardziej mi sie podobo? Nie powiem! Nie powiem! Jak ftoś fce, moze przyjechać do mojej wsi i wte powiem mu na ucho, ale publicnie nie powiem 🙂
Moge natomiast pedzieć, ftóry blogowy wpis w Polityce zaintrygowoł mnie najbardziej – ten najnajpierwsy u pona profesora Bralczyka. A to dlotego, ze to, co tamok napisoł, dotycy tyz mojego bloga. Ano właśnie … bloga cy blogu? Dlo komputra mojego bacy bez róznicy, bo i tak, i tak podkreślo na cyrwono. Natomiast pon profesor napisoł tak:
„Polityka namówiła mnie do pisania blogu. Wiem, że większość blogowiczów wolałaby tu formę „bloga”, i zapewne, jak to większość, wygra, ale ja będę próbował pisać i mówić w dopełniaczu „blogu”, tak jak „dialogu” czy „prologu”.”
Z ceprowskiego punktu widzenia brzmi to logicnie. A z góralskiego? Krucafuks! Nie wiem! A to syćko przez skąpstwo brytyjskiej królowej Wiktorii! Sknerocka jedno! Miała ona pod swoim berłem genialnego matematyka, pona Charlesa Babbage’a. I wiecie co w rokak trzydziestyk XIX wieku ten pon Babbage wyryktowoł? Komputer! Sakramencko pikny komputer! Moze właściwiej byłoby pedzieć, ze to prototyp komputra, ale pon Babbage był na telo zdolny, ze i najprowdziwsy komputer mógł wyryktować, ino potrzebowoł więcej dutków. Ba tyk dutków królowa dać mu nie fciała, no i bidny pon Babbage niewiele mógł zdziałać. Jego masyna posła w końcu w zapomnienie. Dopiero w połowie następnego wieku ludzie przybocyli se o niej i w oparciu o jej konstrukcje zacęli robić pierwse komputry. Jo tam właściwie nie wiem, co sie w środku takiego komputra dzieje, ale ci, co wiedzom, godajom, ze na dobrom sprawe dzisiejsy komputer chodzi na tyk samyk zasadak, na jakik masyna pona Babbege’a chodziła.
Krucafuks! A więc kieby królowa nie poskąpiła ponu Babbage’owi dutków, ludzkość zacęłaby sie ciesyć komputrami sto roków wceśniej! Wte blogi tyz by zaistniały sto roków wceśniej! I wielcy góralscy gawędziorze juz dawno własne blogi by mieli! Pon Sabała miołby, pon Bartuś Obrochta, pon Józek Krzeptowski … Na Podholu śpiewano by zaś na przykład tak: „Ka na Giewont idzie droga, hyrny zbójnik pise bloga „. No i przynajmniej od rozu byłoby wiadomo, ze blog w góralskim dopełniacu to bedzie: BLOGA. Abo byłaby inkso piosnka, o choćby tako: „Siedzi juhas hań na stogu i obmyślo wpis do blogu” – wte z kolei byłoby jasne, ze zodem górol nigdy w zyciu BLOGA nie wyryktuje, natomiast mozliwe jest u niego ryktowanie BLOGU.
Niestety blogi to tak świezy wynalazek, ze chyba jesce ani jedno piosnka góralsko na ik temat nie powstała. A jeśli powstała, to jo nic o tym nie wiem.
Tak więc z braku znanyk mi góralskik piosnek o blogak, muse sie przyjrzeć inksym piosnkom z Podhola i Beskidów. No i co mozno tamok znaleźć? Jako ze Boze Narodzenie jesce niezupełnie wywietrzało nom z głów, poźrejmy moze najpierw na piknom góralskom kolęde zacynającom sie od słów: „A wcora z wiecora z niebieskiego dwora.”* Widzicie? Z niebieskiego DWORA, nie DWORU!
W inksej pieśni, juz niekolędowej, górole śpiewajom: „Pódź-ze ty dziewcyno z nami do SAŁASA”** (a nie SAŁASU), w jesce inksej: „Jakeg jechoł do LASA”*** (nie LASU), no a w jesce inksej: „Skocył dieboł do POTOKA”**** (nie POTOKU).
A zatem … pisanie BLOGA jest chyba dopuscalne wte, kie ftoś pise gwarom, abo przynajmniej językiem stylizowanym na gware, jako jo to cynie. No chyba ze kiesik jakiś dialektolog udowodni, ze nimom racji, ale dopóki nie udowodni – bede BLOGA pisoł.
Apeluje natomiast do syćkik pisącyk BLOGA w języku ceprowskim, coby natychmiast zaprzestali uprawiania tego procederu i wzięli sie do pisania BLOGU. Jeśli ftoś tego nie ucyni, to bedzie znacyło, ze robi na złość ponu profesorowi. A to nieładnie. Hau!
* Chyba nimo potrzeby przytacania w tym miejsu całości kolędy. Ale jeśli ftoś fce jom całom poznać, to nojdzie jom tutok http://www.trebunie.pl/teksty_08.htm
** A słowa do tej piosnki nojdziecie tutok http://www.trebunie.pl/teksty_03.htm
*** A do tej tutok http://www.zawoja.pl/kultura/juzyna_spiewy.php
*** A do tej pod tym samym linkiem, co go wyzej widzicie.
Komentarze
oj, dzisiaj chyba ja pierwsza bede 🙂 pozdrawiam
brzydko tak sie na to pierwsze miejsce rzucilam i mnie Pan Bog pokaral, zaraz po moim komentarzu telefon mi psujac!
a Ty, Owczarku nie drecz sie poprawnoscia odmiany… jak komu ‚bloga/blogu’ nie pasuje to wymyslimy latwo sie odmieniajaca blogowa emotikufe i tym samym slowniczek sie nam zacznie tworzyc
milego dnia.. ide pracowac nad telefonem
Proponuję wbrew profesorom Miodkom i Bralczykom przeprowadzić WUJO (Wielkie Uproszczenie Języka Ojczystego). W odmianie rzeczowników rodzaju męskiego w liczbie pojedynczej:
– w dopełniaczu (kogo,czego) i bierniku (kogo,co) stosować końcówkę -a;
– w celowniku (komu,czemu) stosować końcówkę -u.
– w narzędniku (z kim,z czym) stosować końcówkę -em;
– w miejscowniku (o kim, o czym) stosować końcówkę -e;
I zachowywać rdzeń wyrazu niezmiennym.
Na przykład:
To jest (kto,co) koń, motocykl, samochód, blog, Pan Paweł.
Nie mam (kogo,czego) końa, motocykla, samochóda, bloga, Pana Paweła.
Przyglądam się (komu,czemu) końu, motocyklu, samochódu, blogu, Panu Pawełu.
Widzę (kogo,co) końa, motocykla, samochóda, bloga, Pana Paweła.
Nie kopię się z (z kim,z czym) końem, motocyklem, samochódem, blogem, Panem Pawełem.
Mówię o (o kim,o czym) o końe, motocykle, samochóde, bloge, Pane Pawełe.
wyjdzie z tego jakiś bułgarski TesTequ 😉
To kopanie się z końem, to taka żaluzja, że niby Bralczyk Bralczykiem, a życie życiem? 😉
Do Alicji:
Tu jest strona z tekstem Agnieszki Hoffman, o której pisała Aga:
http://nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=86177&idautora=2131&rodzaj=1
A tu jej strona:
http://nieszuflada.pl/menu.asp?rodzaj=1&idautora=2131
Sądząc po tekstach to jest strona Agi.
Witojcie w nowym roku
Ech nie ma to jak wrocic tam gdzie jest internet i moc poczytac bloga owczarka 🙂 .
milo was wszytkich zobaczyc 🙂
Coś mi się wydaje,że WUJO jest rozwinięciem systemu JWUJP/ co tłumaczy
się -jeszcze większe uproszczenie języka polskiego/ wymyślonego
przez obcokrajowych studentów wyższych uczelni w Polsce.
Po ukończeniu Studium języka polskiego,system ten był powszechnie
stosowany, podstawowe zdanie w tym systemie brzmiało:
Ja dobzie mówić język polski
To się nawet da zrozumieć,gdyby rozszerzyć ten pomysł na inne języki
-nie było-by to złe,choć prowadziło-by do nowej wieży Babel.
Ajne klajne prosiaczken po polu gelaufen-i Polak i Niemiec wiedzą o co
tu biega.
Bog zaplac Owcarku,za wspaniala informacje.Jak ktos mnie zarzuci,ze nie tak zostalo cos napisane.Odpowiem- A wcale NIE,bo to stoi w goralskim dopelniaczu!!!
Swoja droga na pewno nalezaloby rozpoczac studia nad uproszczeniem naszego jezyka! Moze nasz jezyk wyparby angielski…………..
No coz pomarzyc zawsze wolno!
Pozdrawiam milych blogowiczow.
Sprawa nie dawała mi spokoju przez całom noc. Musiołek sie koniecnie dowiedzieć, co te smoki na zamku wawelskim wykombinowały. Ino trza beło to zrobic tak, coby nifto sie nie zorientowoł ze jo sie tym interesuje! Cyli to tak, jakbym fcioł sie dowiedzieć w sklepie o cene piwa, ino nie mogłek zapytac kielo to piwo kostuje! No, ale jakosi trza se beło radzić…
Posedłek z samiućkiego rana, kie tylko zamek otwarli. Turystów jesce nie beło, tom se móg spokojnie z tym i owym pogodać. W efekcie załatwiłek sprawe elegancko, choc kapecke casu mi to zajeło. Kie zasedłek do Smoka, beło juz dobrze po dziesionty godzinie.
Smok wawelski dzisiok, a wcora, to nie tyn som Smok! Kie wsedłek do groty, chodził nerwowo w te i wewte z łapskami załozonymi do tyłu. Po wcorajsy szarości na kufie nie beło śladu, ocy ino mioł jakby kapke smutnawe i mine nie za wesołom. Widać ze kac mu minął, ale moralniaka to mioł pierońskiego! Jak ino mie zobocył, przywitoł sie serdecnie, kazoł mi od razu siednąć i opowiadać co załatwiłek na górze…
– Nie przejmuj sie Smoku, dobrze jes! – uspokoiłek go. Rozesło sie po kościak i cies sie ze nie po Twoik!
– Ale godoj Profesorecku ostomiyły od pocątku syćko cóześ tamuk poradził?
– Ano widzis, na pocątku ocywiście afera beła, bo kierownik straźników przy rannym obchodzie znaloz te wase flaski po Smadnym i stłucony wazon. Wcora, kie mi o tym godołeś, myslołek zeście stłukli jakomsi zabytkowom waze abo inksom amfore. Okazało sie, ze to beł ino współcesny wazon po kwiotkak, ftóry tam zostoł od jakisi urocystości co sie odbywała w komnatak niedowno. Ale stłucony wazon to stłucony wazon, i musieli to wyjaśnić. Kie sie wydoła sprawa z flaskami, posło na straźników, ze pijom na nocny zmianie. Ale ci sie zarzykali, ze nie. No to ik sprawdzili alkomatem i sie okozało, ze rzecywiście syckie som trzeźwe. Wte se przypomnieli, ze stary stróż zamkowy mo kota, ftóry se po zomku łazi i wykoncypowali, ze to ón musioł tyn wazon stłuc, kie po meblak hipoł. Dobra jes, jednom sprawe mieli załatwionom! Ale pozostały te flaski… Od razu przycepili sie do sprzątacek, ze źle sprzątajom i flaski po piwie sie walajom po komnatak. No bo kie sie okozało, ze to nie straźniki te flaski zostawili, to wpodli na pomysł, ze to musieli jakiesi turysty zostawić. Fcieli obciąć sprzątackom premie, ale te sie postawiły i powiedziały, ze kie óni obetnom im premie to syćkie wyjadom sprzątać irlandzie zomki, a na Wawelu bedzie brud! Tu sie kierownik sprzątacek zląkł i z pomysłu obcięcia premii sie wycofoł. No i syćko, jako to godołek wceśni, rosesło sie po kościak. Po prowdze, znalozł sie jedyn, ftóry zastanawioł sie, cymu te flaski som po słowackim piwie, ale to mu wytłumacyłek, ze musi przed zamknięciem Wawel zwiedzała jakosi wyciecka angielskik turystów, ftórzy wceśni zwiedzali Bratysławe. Pewnikiem na Słowacji piwo se kupili, w Polsce wypili i zostawili flaski na zomku, bo to te angielskie turysty to sie zachowujom w Krakowie barzo swobodnie. Przyjeli to wytłumacenie i ślus. Po sprawie!
Smok jaze usiod, kie to sycko usłysoł.
– Ale wstyd, ale wstyd! – powiedzioł kiwając głowom. Zebym jo telo narobił… Wiyncy tamuk nie pójde! Zomek zwiedziłek i starcy!
– Dyć sie juz tak nie mortw! – próbowołek go pociesać. Zomek zwiedzali gorse osobniki od Ciebie i stoi, nic mu nie jes! A teroz, kie obiecołeś wcora opowiedzieć mi o smokak, to opowiadoj!
– Obiecołek Ci, Profesorku. Kie fces wysłuchać, to słuchoj. Muse Ci zaznacyć, ze potraktowołek obietnice powaznie i sie przygotowołek, coby Ci sycko jako jes, dokumentnie opowiedzieć… Tedy słuchoj…
Wykład Smoka Wawelskiego o nim i inksyk smokak, wygłosony w Smocy Jamie, przed audytorium składajoncym sie z jednego Profesorka, cyli mnie.
Smok wstoł, i poseł ogień w kominku poprawić. Kwile stoł przy kominku zamyślony, a jego cień padoł na ściany groty. Widać beło, ze abo se jesce cosi przyboco, abo układo we łbie swojom wypowiedź. Siedziołek spokojniutko, cekając na jego opowieść. Po kwili zacon opowiadać…
– Ostomiyły Profesorku! Smoki zyjom na tym świecie juz downo. Zyły, zyjom, i bedom zyć, cy sie to ludziom podobo, cy nie. Ale nie zrozumi sie ty sprawy, bez zrozumienia magii. Bo smoki to stwory magicne! Dlotego zwykłe, ludzkie i racjonalne rozumienie świata, na zrozumienie świata smoków sie nijak nie przydo! To dlotego prawie syćko co wy, ludzie, wiycie o smokak, to jes ta trzecio prowda, o ftóry godoł jegomość Tishner.
Wiadomo syćkim, ze smoki som osobnym gatunkiem, cy rodzajem stworzeń. Ale w klasyfikacji gatunków pona Linneusza smoków nie znajdzies, bo óna magicnyk zwierząt nie obejmuje. Jako pamientom, smoki zyły juz na świecie, kie jesce zyły prehistorycne gady, cyli dinozaury. Tamte wyginęły, ale smoki sie ostały. Moze pomogła magia, nie wiym.
Generalnie smoki dzielom sie na trzy rodzaje, w zalezności od licby łbów. Som smoki jednogłowe, trzygłowe i pienciogłowe. Im wiyncy łbów, tym smok wredniejsy, no bo wiadomo ze kozdy łeb swoje zdanie mo i fce coby jego zdanie beło nojwazniejse, Przez to cały smok jes straśnie wredny, bo te łby sie wiecnie ze sobom wadzom. Mie sie widzi, ze przez tom sytuacje, smoki trzygłowe i pienciogłowe prawie wyginęły, jo w kozdym razie downo o zodnym wielogłowym smoku nie słysołek. Osobnym rodzajem stworzeń magicnyk, som bazyliski. Podobne do smoków, ale smokami nie som, bo nie umiom lotać. Bazyliski beły barzo wredne i złośliwe i tyz cheba juz wyginęły. Ostatni bazylisek o jakim słysołek, mieskoł kajsi na Mazowsu, ale cheba juz pomorł, bo o nim w nasym środowisku cisa. W kozdym razie bazyliski smokami nie som i prosiłbyk, coby nos z nimi nie mylić!
Smoki jednogłowe, do ftóryk jo sie zalicom, som stworzeniami zazwycaj łagodnymi i kie nos ftosi barzo nie zmierzi, krzywdy nijakiej nikomu nie robimy. Smoki zyjom głównie w górak, bo po piyrse, tamuk som jaskinie, ka mozno wyryktówać se chałupe, a po drugie jes ka polotać. Syćkie smoki umiom lotać i robiom to cęsto. Ale nie lotomy za pomocom skrzydeł jako ptoki, ino za pomocom magii. Skrzydła nase nie majom taki siły nośny coby nase wielgie cielska podnieść i słuzom nom jedynie do sterowania kierunkiem lotu i jego sybkościom. Przecientna sybkość przelotu przecientnego smoka, to jakiesi 90 kilometrów na godzine. ocywiście kie fcemy, mozemy lecieć sybko abo powolućku.
Pośród smoków som i chłopy i baby. Smok rodzi sie z jaja, ftóre smocyca znosi i po tygodniu to jajo pęko i mały smocek wychodzi na świat. Ocywiście przed powstaniem jaja musi być chłop i baba, inacy nie bedzie z tego nic. Jako sie to odbywo, pomilce. W kozdym razie kie taki mały smok sie rodzi, od razu umi lotać, nie umi ino ogniem zionąć, ftórom to umiejętność majom dorosłe smoki. Smoki jednogłowe, mogom być w róznyk kolorak, ale przewaznie som abo zielone abo bronzowe, abo szare. Kolor smoka nie zolezy od koloru jego rodziców i tak po prowdzie zodyn z nos nie wiy, od cego kolor smoka zolezy. Na ten przykłod, smoki , ftóre sie rodzom na Uralu, som w więksości cyrwone. Nie wiymy dlocego. Dalekowschodnie smoki nie rózniom sie od europejskik i hamerykańskik, syckie som do siebie podobne. Momy tyz takom zdolność, ze umimy sie zwięksać, abo pomniejsać, ocywiście w ogranicomym zakresie. Jo na ten przykłod, normalnie mom jakiesi dwa metry wzrostu, ale moge mieć od półtora, do trzek metrów. Barzo nom to w codziennym zyciu pomogo, scególnie wte, kie trza sie przez ciasny korytarz w grocie przepchać Dlotego momy pomarsconom skóre, bo óna musi wystarcyc zeby tyn nojwiynksy rozmiar pokryć. Opróc lotanio, smoki umiom tyz pływać i nurkować, ale ze oddychomy powietrzem atmosferycnym, bez kóńca pod wodom nie wytrzymomy. Jak juz godołek, dorosłe smoki umiom zionąć ogniem. Ogień biere sie ze specjalnego grucołu, ftóry jes umiescony kajsik na pocątku nosego przewodu pokarmowego. Ocywiście umiejętność zionia ogniem trza se wyćwicyć. Nojprości zieje sie ogniem ciągłym, a nojtrudni ogniem seryjnym. W młodości mielimy ulubionom zabawe, coby świecki ustawione w rzędzie zapalić jednom seriom, wosku nie przytapiając. Jo byłek w tym mistrzem! Przez to ze umimy zionąć ogniem, mięso jodomy ino piecone. Kieby ftosi móg se przypiec mięso, a jodołby surowe, byłby przeca ostatnim sietniokiem!
Smoki nie majom cegoś konkretnego do roboty, opróc tego ze casem ludziom pomagajom. Dlotego kozdy smok robi se, co fce. Jedyn, loto po lasak, inksy pływo se w jeziorak i stawak, jesce inksy siedzi se w swoi grocie i oglądo se świat. Smoki som barzo ciekawe i lubiom ludzki świat se oglądąć i pomagać ludziom. Od razu fce powiedzieć, ze nigdy zodyn smok zodnemu cłekowi zodny krzywdy nie zrobił! Te syćkie wase opowiadania, ze porywomy dziewice, niscymy plony abo polimy wsie, som g…o worce! Wręc jes na odwyrtke, bo wom pomogomy kie trza. A na ten przykłod powiym, ze kieby jedyn smok sie nad wami, ludźmi nie ulitowoł i nie doł wom ognia, do ty pory swędalibyście sie po świecie w mamucik skórak! Jesce zeby ón wom roz doł tyn ogień! Nie wiym dlocego, ale akurat trafił na plemie samyk sietnioków, i bez przerwy tyn ogień im gasnął, jaze przez okrągły rok im ogniska zapaloł, dopóki sie nie naucyli o ogień dbać. A drugi przykłod… Bocys, kie Ci wcora godołek, ze smoki som dlo alarmów i radarów niewidzialne? Ondrasz mi godoł, ze ftóryś ze smoków co zyjom w Górak Skalistyk, musioł zdradzić tajemnice nasy niewidzialności ludziom, bo juz podobno ludzie budujom masyny dlo normalnyk radarów niewidzialne. Widać zatem ze wom, ludziom pomogomy, ale trza tyz zaznacyć, ze my nie zyjemy z wami, ale obok wos. Wase zwady, kłótnie i wojny nos nie dotycom, i do tyk awantur sie nie miesomy.
Społecność smoca na świecie jes wielko. Ocywiście, momy swój własny, smokowy język, ftórym sie posługujemy, kie ze sobom gwarzymy. Opróc tego, kozdy smok zno kilka ludzkik języków, przewoznie tyn, we ftórym sie ludzie komunikujom ka ón miesko i jesce pore języków sąsiednik państw. Pisać i cytać kozdy ucy sie we własnym zakresie. Ucymy sie wartko, bo momy takom przypadłość, ze jak juz cosi przecytomy abo usłysymy, zadko o tym zabocomy. Roz do roku jes organizowany zlot w Alpak, na ftóry moze przylecieć kozdy smok ze świata, ale nie jes to obowiązkowe. Na takim zlocie poznajemy nowe smoki, co sie porodziły ostatnio, wspominomy te smoki co juz pomorły, godomy o tym i owym. Casym sie cosi wypije, jak ino ftóry przytargo ze sobom cós smacnego. Krzywolec mi godoł, ze łońskiego roku zlot odbył sie jesieniom, ale ón na nim nie był, bo sie cosi słabo cuł. Generalnie smoki nie chorujom, a kie smok juz jes barzo stary i wydaje mu sie, ze jes juz na świecie niepotrzebny, to wte pomiro. Kie smok pomrze, jego docesne scątki znikajom ze świata, coby w niepowołane łapy nie wpadły, a z nimi magia, ftóro w smoku sie mieści… I to cheba bedzie telo com Ci mioł do opowiedzenio. Mos, Profesorku jakiesi pytania?
– Barzo Ci dzienkuje, Smoku, za tyn wykłod – byłek autentycnie pod wrazeniem. Pytania pewnikiem jakiesi bedom, bo to ciekawy temat, ino muse teroz wartko do chałupy lecieć i to syćko coś mi tu godoł opisać na blogu. A kie blogowice bedom mieli jakiesi pytania, to wte do Ciebie zajde i bedziemy o tym gwarzyć.
-Niek i tak bedzie, Profesorku. – odpowiedzioł Smok. Ino kie bedzies sie ku mnie wybiyroł, przynieś mi jakie filmy na wideo abo na diwidi, bo w ty telewizji, opróc programów diskawery, nima co oglądać…
No to ja już wiem dlaczego zdarzały mi się łąki pełne kwiatków,ale w żadnym nie było pyłku do zapylania,kwiatki były zapylone,a ja nic do roboty/którą bardzo lubię/ nie miałem.Konkurencja nie wchodzi w grę
bo każdy Motylek zapyla tylko swoje kwiatki,nie mogłem pojąć co się działo.Teraz kojarzę,że czasem słyszałem straszny szum nad łąką,a nic nie było widać,topewnie jakieś Smoczysko za nisko przeleciało i dlatego
czasem bywałem bezrobotny.
No to Profesorku,jak mi Smok mie postawi czegoś dobrego,będę musiał
skarżyć Go o szkody moralne i pozbawienie możliwości wykonywania
ulubionej pracy,wstyd się przyznać,ale czasem głodowałem przez
tego stwora. Jako,że jestem łagodnego usposobienia wolę polubowne
załatwienie sprawy.
Pozdrowienia dla Smoka i Profesorka!
Profesorku a moze bys zalozyl blog/bloga smoka wawelskiego 🙂 bo mniemam zes gdzies z okolic pienknego miasta Krakowa w ktorym spedzilem pare ladnych lat :).
Sebastianicek pisze: „z okolic pienknego miasta Krakowa”
Podobno na jubileusz mają zmienić nazwę z Kraków na Rubików. Niektórzy już się obruszyli, że powinno być Pendereckowo albo Kantów Pawluśkiewiczowy. 🙂
Sebastianicku, zdaje mi się, że to smok powinien sam założyc swój blog jeśli już. Owczarkowy bolg pisze przecież sam Owczarek, więc smoczy też nie powinien powstawać przy sekretarzowaniu Profesorka :). Tak mnie się zdaje. A poza tym, jeśliby powstał smoczy blog, wtedy sam smok nie miałby już chwili spokoju pod Wawelem i musiałby się stamtąd wynieść niechybnie, bo turyści namolni i dziennikarze nie daliby mu żyć.
Owczarku, a Tobie popularność pod Turbaczem nie dokucza? 🙂
TesTeq imho to takie krakowskie podejscie ze wszytko co w Krakowie musi byc krakowskie 🙂
Dzień dobry z mojego południa!
mt7, dobrze wyczulaś, właśnie z obawą zajrzałam na blog p.Paradowskiej zobaczyć, jakie będą konsekwencje tej dyskusji i co tam narozrabiałam (nie tylko ja, nie tylko ja!) – no i zdaje się, że jest wszystko jasne, przynajmniej dla mnie.
cytat:
„po pierwsze ja jestem Agnieszką Hoffmann, a nie Janiną Paradowską, to jest chore, ze komuś się to mili. A po drugie, ze ja miałam chyba rację, ze jestem skazana na pewną kopię pani Janiny. Bo mam wrażenie, ze nie ma Janiny Paradowskiej, tylko jest Agnieszka Hoffmann.”
Weszłam na podane przez Ciebie strony, wiersze to jedna rzecz, ale teksty – rozpoznawalny styl, bez cienia wątpliwości! Rozumiem, że wklepałaś w google tę Agnieszke i Ci wyszło? No, to mamy niezłego śledczego! O psiakość.. tylko czy nam tu potrzebny śledczy?! Jeszcze by tego brakowało… Ale nie, sprawa dotyczyła innego blogu – a że tu ten temat poruszam to tylko dlatego, że chce Ci odpowiedzieć, na tamtym już zamykam gębę na kłódkę w sprawie Agi, bo faktycznie nie ma już o czym dyskutować.
Owcarku, wytłumaczyłeś dopełniacz po ceprowsku i po góralsku, nie dziwota, że mnie logicznie wychodzi
„wpis do blogu”, bom ceperka (ceprka?). Z tym góralskim to jednak nie wiadomo do końca, bo tu juhas na stogu, a tam hyrny zbójnik, jeden bloga, drugi blogu.
Mam do Ciebie pytanie z innej beczki, skoro o sprawach językowych – co to jest ta młaka, nad którą rezyduje Felek? Niestety, nie mam żadnego słownika, który by mi to wytłumaczył.
Profesorek smoka ogonem wykręcił i zwalił wazę na kota, a butelki na turystów brytyjskich, czyli kolesiostwo, jak podejrzewaliśmy. No ale jak smok przyrzekł, że już więcej nie będzie, to może się obejdzie bez podobnych interwencji w przyszłości 🙂
Mimo wszystko, ja nastaję na ten karton reńskiego!
Inaczej możemy donieść, gdzie trzeba… żartuję, żartuję!!! Już mi się tak odbija tą rzeczywistością, że nie dziwota, że mi się tak napisało.
emotikufa i miłego dnia! 🙂
Owczarkowi i Grzesiowi oraz Blej kotu Dziękuję za przywitanie.
Do komputera siadam dopiero po południu to nie zawsze za wszystkimi
nadążam.Jak poczytam te wszystkie wpisy to już jest północ.Będę zaczynać od Owczarka to może czasami coś ciekawego napiszę sama.
Profesorku bardzo podobaja mi się Twoja twórczość o smokach.Na razie mru,mru
Owczarku, a ja przeżyłam w młodym wieku okrooopną poprawnościową traumę 🙂 . Jako licealne dziecię zbierałam (do olimpiady polonistycznej) dowody na niestaranne zachowania językowe w mediach. I jak już sobie udokumentowałam ileś-tam ‚występków’ odmieniania nieodmienialnych wówczas rzeczowników typu ‚radio’, ‚studio’ – Rada Języka Polskiego ogłosiła wszem i wobec, że oto błąd staje się normą… (inaczej rzecz ujmując – kryterium frekwencyjności wzięło górę nad kryterium autorytetu kulturalnego).
Pojęcia ‚poprawny’ prawie nie używam – wolę ‚staranny’ lub ‚dostosowujący środki stylistyczne do celu wypowiedzi’. Poloniści-poprawnościowcy bawią mnie trochę bo – moim zarozumiałym zdaniem -czasem marnotrawią energię na nadmiernie-szczelne zabezpieczanie ogrodu przed wpełzającymi żmijami, zarazami, które przyjdą (i rozwiną się) albo i nie, chwastami które mogą zmutować do nadnaturalnych rozmiarów… Zamiast uprawiać, podlewać, szczepić, krzyżować (horrible dictu!) – na pożytek i radość oczom.
Witojcie zaś!
Sebastianicku!
Jako juz wiymy, Smok Wawelski prąd w swoi chałupie mo. cyli, ze teoretycnie, komputer i internet tyz mógby mieć. Ino ze jo mu interneta nie załoze, bo by go wartko po numerze ajpi znoleźli. Dlotego jak ino co bedzie fcioł napisać, abo powiedzieć, bedzie to robił przeze mnie, bo to bezpiecniejse. Fciołek tyz zaznacyć, ze mom wyrzuty sumienia, ze jo tak blog Owcarka wykorzystuje do opowieści o Smoku, dlotego cheba bede sie musioł ogranicyć… Nie fce zakładać swojego bloga, bo mi tu z Wami dobrze…
do TesTeqa:
‚Niektórzy już się obruszyli, że powinno być Pendereckowo albo Kantów Pawluśkiewiczowy.’
Parę roków nazad Pendereckowo obraziło się na Preisnerowo, o nieeleganckiej formie obrazy zamilczę.
Do Alicji:
Kiedy ja wklejałam swoją informację, to jeszcze nie było żadnego komentarza u Pani Paradowskiej.
Przeczytałam wczorajsze wpisy i tam już coś było o Agnieszce Hoffmann, myślę, że powinno się ją traktować życzliwie, ale czy to wypada siedzieć na czyjejś stronie i ciągle coś tłumaczyć?
Idzisz, Owcarecku, ile to straty przez jednom sknerockę.
A tak sympatycznie dosyć wygląda ta Wiktoria królowa.
Moze my dzisiaj byśmy już na wakacje na inne planety latali, gdyby skąpiradło grosza nie dusiło.
A tak musimy się męcyć pomalutku. A może to i dobrze?
Pozdrów tam Panią Owcarkową, bo ona też ma tu w tej naszej Budzie swój cichy udział.
wejsc na strone: http://www.odn.pl/index2.htm, kliknac na ‚dyskografia’ i potem na ‚skrzypek’
to dla Pani Owcarkowej za jej cichy udzial 🙂
dobranoc
zolty ‚skrzypek’, nie bialy, ani nie czerwony, tylko zolty…
Mrrrał!
Oj, Profesorku, nie ograniczaj się zanadto, bo nam zabraknie materiału do testów 😉
A testy przeprowadzamy regularnie!
(Pomimo incydentalnych problemów z cenzurą rodzicielską 😉
Dzieci się rozochociły, i po standardowym ‚A Owczarek coś nowego napisał?’ dodają; ‚A Profesorek’?
Pozdrawiam Wszystkich
Blejk Kot
witam panią kotkę f i re-witam Sebastianicka. A teraz ładnie idę spać, bo dzień był męczący 🙂
Do Plumbumecki
„brzydko tak sie na to pierwsze miejsce rzucilam i mnie Pan Bog pokaral, zaraz po moim komentarzu telefon mi psujac!”
To nie jest Twojo wina, Plumbumecko, ino jednego z bohaterów filmu Vabank, ftóry godoł: „Źle się dzieje w państwie duńskim”. Widocnie wykrakoł!
A ta Orkiestra to chyba – pozirając na nieftóre okładki – piracko? Piknie! Bo przecie pirat to taki zbójnik, ino morski. Skrzypka odsłuchaliśmy i odtańcyliśmy (ino po cichutku coby bacy z gaździnom nie pobudzić). Dziękujemy!!! 🙂
Do TesTeqecka
Cyli jo byłbyk jak: pies, piesa, piesu, piesa, piesem, piese? 🙂
Do Borsucka
„wyjdzie z tego jakiś bułgarski TesTequ”
Na mój dusiu! Ale to moze, Borsucku, znacyć, ze tego bułgarskiego wcale nietrudno sie Polakom naucyć! 🙂
Do EMTeSiódemecki
Z braku casu ino tak po łebkak przejrzołek komentorze pod poniom Paradowskom. Zauwazyłek telo, ze owa Aga lubi jedno słowo na „C” chyba jesce bardziej niz pon Cześnik lubił
słowo „mociumpanie”
I piknie dziekuje w imieniu poni Owcarkowej za pozdrowienia 🙂
Do Sebastianicku
Witoj w Nowym Rocku, Sebasitanicku! Dobrze, ze jesteś, bo jesce ze storego roku zapas Smadnego Mnicha nom zostoł, to pomozes nom wypić, a Smok Wawelski (ze ftórym podcas Twojej nieobecności zaprzyjaźnił sie Profesorecek) wartko zaopatrzy nos w nowy 🙂
Do Motylecka
A dawno temu w jednym programie ti-wi jeden cudzoziemiec ucył sie odmiany: ja noszę kalosze, ty nosisz kalosisz, on nosi kalosi itd.
A Smok, MOtylecku, jak uwidzioł, ze grule ryktujes (mniejso z tym, cy przypalone cy nie), to po prostu uznoł, ze nektar nie jest Ci juz potrzebny 🙂
Do Anecki
Podobno jesce niedawno cudzoziemcy na całym świecie znali dwa polskie słowa: Walesa i Boniek. Trza jednak cosi nowego wymyślić, bo o obu słowak wartko zabocom, jeśli juz nie zabocyli 🙂
Do Profesorecka
No jo se myśle, Profesorecku, ze w jakimsi krakowskim wydawnictwie (najlepiej w Znaku, WL-u abo Zielonej Sowie) powinieneś wydać te relacje ze spotkań ze Smokiem.
Ino tyz spocywo na Tobie wielko odpowiedzialność: musis teroz chronić bidoka przed ządnymi sensacji redaktorami i paparaccimi z róznyk brukowców, bo ino zrobiom
Wawelskiemu krzywde.
A z pisaniem o Smoku pod moim blogiem sie nie turbuj, bo przecie juz godołek Ci, ze rozem z poniom Owcarkowom jesteśmy wielkimi fanami Wawelskiego, a tym samym jesteśmy złaknieni wselkik informacji o nim 🙂
Do Olecki
„Sebastianicku, zdaje mi się, że to smok powinien sam założyc swój blog jeśli już.”
Mo do tego pełne prawo, choć skoda by mi było, bo Smok juz tak sie piknie w mojej budzie zadomowił!
„Owczarku, a Tobie popularność pod Turbaczem nie dokucza?”
Dokuco mi ino brak casu, bo fciałoby sie cynściej do komentorzy włącać, a tutok nimo kie. Jeśli w jakimś Mango abo inksyk telezakupak zareklamujom jakisi rozciągoc casu, to jo kupuje! 🙂
Do Alecki
Młaka – to podmokły teren. Tak sie zbierom i zbierom, cy nie wyryktować małego słownicka góralsko-ceprowskiego, a potem popytać pona Marka, coby sie zgodził na zrobienie linka do tego słownicka.
Mnie natomiast męcy inkso zagadka: jak wiadomo „góral” to bedzie po góralsku: „górol”. Ale przymiotnik od słowa „górol” to – „góralski”. Cemu „góralski”, nie „górolski”? Nimom pojęcia. Ale tak właśnie jest 🙂
Do Filemonecki
„Jak poczytam te wszystkie wpisy to już jest północ.”
Oooo! To juz niedługo, Filemonecko! Juz niedługo! 🙂
Do Basiecki
A boce, ze zaroz po I wojnie światowej byli tacy, co bohatersko bronili akcentowanego „a” i „e” w języku polskim. No i polegli na polu kwoły 🙂
Do Blejkocicka
No to mom nadzieje, ze pod naciskiem opinii publicnej Profesorecek sie ugnie i dalej bedzie tutok smoce sprawozdania pisoł 🙂
A tak w ogóle bocycie, ze dzisiok, jutro i pojutrze trza trzymać kciuki za Borsucka? Jo juz trzymom! I jesce za Plumbumecke, nie wiem, w jakik dniak, więc na wselki wypadek tyz juz trzymom 🙂
Owcareckowi, Pani Owcareckowej i wszystkim Budkowickom
na dobranoc:
http://www.youtube.com/watch?v=LNpM4i0QU8Y
Owczareczku,
za Borsuczka mamy trzymać kciuki między 15 a 17 stycznia, a Plumbumeczki 19. (do arbaitu wraca).
To od przyszłego poniedziałku.
Na razie Borsuczek coś ledwie żywy.
To będzie szpas na dobranoc/zagraniczny,ale bardzo stary/
Każdego wieczoru,do szkockiej gospody,przychodził Szkot,zamawiał
dwie szklaneczki whiski,wypijał ,płacił i wychodził.
Po kilku latach,barman odważył się zapytać
-Szanowny pan zawsze zamawia dwie whiski,wypija i wychodzi-dlaczego?
-Piję z kolegą-padła oszczędna odpowiedż
Po jakimś czasie stały klijent zaczął zamawiać tylko jedną whiski,wypijał
i wychodził.Zdumiony barman już po kilku miesiącach odważył się zapytać
o powody zmiany zamówienia-padła odpowiedż
-Widzi pan , ja już wyrwałem się ze szponów alkoholizmu,niestety,kolega
-jest bezpowrotnie stracony,zabrakło silnej woli.
Owczarku-nektar nektarem,tyle to ja mogę odpuścić,ale ta robota, nijak
Smokowi odpuścić nie mogę,zbyt pracowity jestem.
Owcarku jak juz znojdzies tyn rozciągoc casu, to piknie Cie pytom, chybcikiem dej znać. Pzydoł by sie taki, oj pzydoł…
No tak, Owczarku drogi 🙂 Ale jeśli u Ciebie pisać będziemy ‚bloga’, a po ceprowsku ‚blogu’, to jakiś rozdwojenie nam grozi. Może więc formę jedną wybierzemy? Zresztą w tej kwestii popieram postulat Basi. Czasem za bardzo poloniści dbają o poprawność (hiperpoprawność?) języka, a za mało o przekazywaną treść. Może biorą przykład z polityków? Chociaż nie. U ich i jedno, i drugie pole niezaorane..
Profesorku 🙂 Dziękuję za objaśnienie kwestii rozmiaru Smoka, ale jedna rzecz mnie martwi. Bo skoro smoki nie są w kwestii składania jaj – czy zapylania, że użyję sformułowania Motylka – samowystarczalne (jak to sugerował Owczarek, opowiadając o krokodylach), to kiepsko ja widzę przyszłość S.W…. Musi sobie jakąś smoczycę znaleźć, albo przynajmniej mniej się winkiem raczyć (na rzecz Smadnego rzecz jasna). Smutno by mi było, gdyby zbyt szybko się zmęczył życiem i zrezygnował ze świata doczesnego.
No i jak na tak dużego stwora, szybko się z jaja wykluwa. Tydzień mu wystarczy, a taki człowiek ok. 40 tyg. rośnie zanim ujrzy słońce 😉
Pozdrowionka serdeczne
PS. Czasorozciągacz chętnie kupię. Szczególnie teraz.
Witojcie!
Owcarku! Piyknie dzienkuje za pozwoleństwo pisania o Smoku, dane kolejny roz! A pomysł, coby ksiązke wydać… No nie wiym… Jo nie znom zodnego redaktora z tyk wydawnictw, no i fto by tom ksiazke kupił?
Motylecku! Jak ino bede sie ze Smokiem widzioł, zaroz go spytom o to zapylanie!
Kapisonecku! Jo tyz myśle, ze jakosi poni Smocyca musi jesce na świecie być. Trza koniecnie Smoka wyswatać, to moze i jakisik smocątek sie docekomy w nasy owcarkowy budzie? To by beła sensacja!
Cekom na pytania dlo Smoka. Jak sie kómu co przybocy, piscie!
Acha, jesce w sprawie bloga/blogu. Jo tak myśle ze BLOG po góralsku mógby sie nazywać WPISOWISKO… Kapke dłuzy, ale problemów z odmianom nima… Co myślicie?
Profesorek pisze: „Jo tak myśle ze BLOG po góralsku mógby sie nazywać WPISOWISKO”
A Ty Profesorku podstępny! 🙂 Ty koniunkturalny wilku w skórze owcy! 🙂 Niby taki wykształciuchowaty identyfikator przybrałeś (Profesorek), a tymczasem koalicyjną propagandę polityczną chcesz nam tu przemycić!
WPISOWISKA się zachciało! 🙂
A może chodzi o WPISOWISKO? 🙂
🙂 🙂 Ale Cię Profesorku Tes Teq rozszyfrował 🙂
Uśmiałam się setnie.
Chociaż mi WPISOWISKO w takim tłumaczeniu, kojarzy się raczej wysypiskiem, a nie blogiem.. 😉
Krucafuks!
Lece pozycyć od Owcarka wór pokutny i ide do Kanossy. Nie bedzie mie jakisi cas…
Mieci i Oli nie ma, Alecka nas opuściła, Grześ nie zagląda, Borsucek przygotowuje się do ważnego wyjazdu, opustoszała i posmutniała cosik nasza Buda.
Ależ Profesorku 🙂 Nie rób nam tego!! Przecież Ciebie gaździna nie uratuje, bo nawet nie wie, jak wyglądasz.. Zresztą do Kanossy droga daleka, zgubisz się, zmarzniesz.. lepiej o Smoku opowiadaj, a wór na uniwersytecką (prawniczą?) togę i biret 😉
Pozdrowionka
zamień – jeszcze chciałam dopisać 🙂
U mnie siódma rano… dajcie czas, żeby drugie oko otworzyć…
Jestem, jestem – szukałam rozciągacza czasu dla Owczarka i Jagusi, i nadal nie znalazłam. Mnie też by się przydał takowy… A jak już znajdę, to chyba hurtem zakupię dla Owczarkowych gości – w hurcie przecież powinno być taniej, nieprawdaż?
No dobrze, TesTeq – dekonspira dekonspirą (biedny Profesorek…) – ale może Tobie po prostu wszystko się kojarzy? 🙁 😀
Nie martw się jednak – mnie też 🙂 – niedawno otoczenie usłyszało zdumione ‚jasna popielata, wszędzie ten cholerny PiS!’ – wklepywałam właśnie do jakiegoś tekstu słowo ‚dalekopis’.
A znajomy miał przez lata nad biurkiem przepiękny plakat K2. Bardzo mu zazdrościłam tej góry, aliści ostatnio znikła. Mówi, że się mu ‚za bardzo kojarzyła i przez to nie pozwalała pracować’ (?) 🙁 😉 .
Dzięki Basiu za przypomnienie istnienia czasownika „wklepać”.
Do tej pory dokonywałem wpisu do bloga,od dziś WKLEPUJĘ.
PS. Zajrzałam szybciutko na blog p. Paradowskiej, żeby zobaczyć, o co chodzi z tą jakąś Agą i dyskusją Alicji z nią… Sami się przekonaliśmy na Owczarkowym blogu, że w komentarzach trafiają się ludzie naprawdę z kosmosu – tylko że u nas był to wypadek jednostkowy niejakiego devona (chyba), a u p. Paradowskiej jest to stan raczej permanentny. Zacytuję: „Cóż, taka jest cena wolności, cóż…” :).
Alicjo, nie przejmuj się i nie dawaj się wciągać w bezsensowne dyskusje – szkoda czasu; nawet rozciągacz na to nie pomoże… :).
Mam nadzieję, że owo zjawisko nie zajrzy do Owczarkowej budy – po co ma sobie nerwy psuć? :).
A wiesz Motylku miły KTO za mną stoi? – Pierwsza Dama polskiego politycznego commentariatu. Popatrz na ostatni wpis Janiny Paradowskiej (konkretnie drugi akapit post scriptum) 🙂
Nb, Pani Paradowska też studiowała polonistykę (na UJ) 😀 .Czyli, – jak kiedyś orzekła Kapiszonek – bogate słownictwo to jest to! 🙂
Olu, to nie jest proste.
Nie wiem, jak to napisać. Na świecie są ludzie niepełnosprawni w różny sposób. Próbują z różnym skutkiem żyć obok nas, również w postaci wpisów internetowych.
Inni użytkownicy nie nastawieni na takie spotkania mogą być dla takiej osoby raniący.
Osoba, o której piszesz pisze wiersze i prowadzi stronę internetową. Jestem pełna podziwu dla niej, że sobie radzi i ma marzenia.
To są trudne sytuacje.
Pozdrawiam serdecznie, cieszę się, że się odezwałaś.
Święte słowa,chylę czoła, ja też wolę „wklepać do..” niż wykonać
„wpis do..”–wklepanie lepiej się kojarzy,choć wojująca feministka
może się dopatrzeć molestowania seksualnego klawiatury,o komputerze
jako rodzaju męskim przez skromność nie wspomnę.
Basiu, nie mogę dojść, dlaczego temu Twojemu znajomemu plakat góry się kojarzył? Żeby depresja, albo wąwóz, to jeszcze jakoś można by wytłumaczyć. Ale K2???? Nicziewo nie panimaju…
No masz.. molestowanie znowu.. Jakoś mocno światowo się zrobiło w tej Owczarkowej budzie. Najpierw agent, teraz nagabywanie seksualne.. 😉 Pięknie!
EMTeSiódemeczko, w pełni się z Tobą zgadzam i popieram Twój wpis u JP. Tolerowanie takich osób nas nie kosztuje NIC a dla nich to może być jedna z ostatnich nici porozumienia (kontaktu!) ze światem. Więcej, po niedawnym wyróżnieniu przez JP Aga zaczęła sensowniej pisać, podczas gdy na krytykę i szyderstwa reaguje agresją i rozpamiętywaniem krzywd. Socjoterapia takich osób spotykanych w realu kosztuje postronnych znacznie więcej a przecież podejmujemy się jej i pewnie będziemy to robić w coraz większym stopniu bo osób z problemami czasowymi lub dłuższymi przybywa. A Aga nikogo nie obraża i nie zaczepia jeśli nie jest prowokowana. Jedyne zastrzeżenia mogłaby mieć Gospodyni ale ona w lot chwyciła problem.
Sorry, piszę b. szybko i nieskładnie, ale muszę wyjść a chciałam to do Ciebie EMTeSiódemeczko napisać!!! 🙂
Kapiszonku, Kaczyńscy dwaj. Paa – muszę odejść od kompa 🙁
No tak, rozwiązania genialne są najprostsze.. a ja szukałam tzw. globalnej (całopolskiej) motywacji 🙂
Nie wiem, Profesorecku, czy można Wawelskiej Smoczystości wierzyć w sprawie Bazyliszka.
Ciekawi mnie też, co myśli o św. Jerzym?
Spotkałam się z opinią na różnych smoczych stronach, że zielone nie zieją ogniem:
‚…legendarny Kalgalanos był czarny, zaś jego potomstwo było czerwone, złote, srebrzyste, białe, błękitne i wszystkich innych kolorów pod słońcem… Odmienne zabarwienie związane jest z metabolizmem smoków. Czerwone lub ogniste smoki zieją ogniem, zielone wydmuchują żrący obłok, zaś błękitne strzelają piorunami. Wielkość smoka jest proporcjonalna do jego wieku. Smoki rosną przez całe życie i niezależnie od koloru skóry mogą osiągnąć niesamowite rozmiary, jeśli tylko będą żyć wystarczająco długo. Istnieje podejrzenie, że kilka smoków żyjących współcześnie może zbliżać się rozmiarami do Kalgalanosa Czarnego, którego ogromne, łuskowate ciało było (jak mówią legendy) większe od statku, a jego łeb przewyższał rozmiarami dom.’ (cytat ze strony Wysoki Zamek)
Ciekawi mnie, co SW na to i czy faktycznie Kalgalanosa był jego przodkiem?
To tyle pytań i pozdrów Go koniecznie.
A Basia nawet prozę pisze wierszem
„Kapiszonku,Kaczyńscy dwa
Pa.muszę odejść od kompa”
koniec cytatu,owacja na stojąco-tak by stało w „Nowych Drogach”
ale to se ne vrati.
Czyżby owczarek zamilkł na wydarzenia związane z Wielgusek, i pośrednio z Kalatówkami, dajcie mu wiecej jadła może zaszczeka.
Autorze – czy miałeś kiedykolwiek HONOR??????????????, chyba taki sam jak dziennikarz Rybiński (dzisiaj gwiazda mediów a wcześniej plagiator)
N.B dlaczego milczycie o Rybińskim
Motylku, a co, tęsknisz za PRL-em?
Motylek pisze: „ja też wolę ‚wklepać do..’ niż wykonać ‚wpis do..'”
A może „wykonać wklep do”, co nas prowadzi do stosowania słowa „wklep” zamiast „wpis” (na przykład „dodałem wklep w blogu Owczarka”). Z tego zaś wyciągamy wniosek, że blog to „wklepisko”, a blogger (czyli piszący bloga) to „wklepper„.
Podsumowując te rozważania podaję przykład zastosowania nowych, poznanych na dzisiejszej lekcji słówek:
Nasz szanowny gospodarz, słynny wklepper Owczarek Podhalański zamieszcza znakomite wklepy w (na?) swoim wklepisku.
Tęsknię,za swoistym urzędowym humorem/niezamierzonym/,za
„męskim zwisem ozdobnym,podgardlem dziecięcym standard
i podgardlem dziecięcym lux,za zdanżam,za niemaniem świateł itp,itd/
za paroma innymi rzeczami również.A żart z Nowymi Drogami -autentyk
sam czytałem stenogram słynnego Plenum z wyborem Gomułki i tam
były w tekście tego typu wstawki redakcji” długotrwałe oklaski
przechodzące w owację na stojąco”.Na szczęście zostały po tym
słynne „barejki” St.Barei/nb.straszliwie lekceważonego przez współczesnych Mu wielkich luminarzy ekranu,jak się chciało kogoś
ośmieszyć to się mówiło,że X-ski kręci takie tam barejki/ uznawane
aktualnie za kultowe filmy/ przez tych samych prześmiewców/
Moje uznanie dla Tes-Teq:a to jest piękne,aczkolwiek wyrażnie
skażone sympatiami politycznymi,ale powtarzam prześmieszne.
Wielki esprit de contradiction w Waści tkwi.
Mogę jeszcze na temat Agi? Dziekuję. Otóż w pewnym sensie p.Paradowska sama wpuściła nas w maliny (pewnie niechcący, jak i ja niechcący złapałam ten trop), najpierw usiłując przekonać, że Agi posty mają ręce i nogi, a nawet są bardzo ciekawe, a potem jeszcze dodała, że cierpliwości… dla mnie to zabrzmiało intrygująco i obiecująco, że tajemnica niebawem się wyjaśni czy coś w tym stylu.
Po Agi dziwnych wpisach i wypowiedziach w stylu „jestem skazana na bycie drugą Panią Janiną” pomyślałam sobie, że to albo przypadek kliniczny, albo ktoś sobie z nas żarty stroi, wiec odpuściłam komentarze na ten temat. Ale wtedy sprowokowały mnie wypowiedzi Paradowskiej, dlatego zapytałam, w co my gramy.
I teraz żeby nie wyjść już nigdy na sieci na czepialską zołzę, należy sobie zanotować: jak ktoś wygląda na
potłuczonego, to najprawdopodobniej jest. Nie przypuszczałam, że taki przypadek może się trafić, przykre to i żal dziewczyny, niezamierzenie wyszło jak wyszło. Zdaje mi się, że teraz dla wszystkich bywalcow sytuacja jest jasna, ale nowoprzybyli będa się czepiać, to nieuniknione.
TesTeq: czy w takim razie uważasz,że nie ma wyjścia? Ani wklepać (wkLEPPER to już tak neologizujesz trochę…), ani wklePISko….
Może wyjdzmy od tego, że blog to diariusz, dziennik, na sieci? Coś się musi znalezć bez nikczemnych skojarzeń!
alicja pisze: „Może wyjdzmy od tego, że blog to diariusz, dziennik, na sieci? Coś się musi znalezć bez nikczemnych skojarzeń!”
Przepraszam, ale wena słowotwórcza mnie dziś rozpiera.
Sieciowy dziennik to po prostu siennik. I do Owczarkowej budy pasuje.
Jak się bywa często na tym blogu, to równie często ma się wrażenie,że
odczuwa się coś, co można-by określić „przeżyłem sen złoty”–
–niech będzie SENNIK OWCZARKOWY./nieśmiało proponuję/
TesTeq – jest Pan wielki! Tylko czy ja – przez Pańską wenę słowotwórczą -muszę się krztusić jabłkiem na dzieńdobrywieczór we własnym domu?! 😀
Motylku, opuściłeś ‚j’ oraz jedno ‚a’ – ale, że w dobrej wierze, wybaczam Ci z całego serca! 😀
A teraz lecę pośpiewać (już jestem spóźniona 30 min 🙁 )
Meloman-Kraków, przestań chłopie fałszować,a jeśli już to idż na pole
akurat księżyc jeszcze świeci.
Basia śpiewa… Basia tańczy…
Czemu zamiast pomarańczy
Zwykłym jabłkiem Basia musi
Już spóźniona się tak ksztusić?
Motylku, Meloman-Kraków po prostu pomylił drzwi i wszedł nie do tej budy co trzeba.
Krzyczał raz meloman z miasta Krakowa:
Kto jest bez honoru, niechaj się schowa!
Lekarze go badali,
na rtg iść kazali.
I wyszło, że mózgu ledwie połowa…
Motylku, do wszystkich barejkowych zwrotów dodałabym jeszcze włANczam. Chociaż w instytucjach państw. to cudne słowo funkcjonuje i dzisiaj.. 🙂 Podobnie jak, niestety, panie, którym_się_przerywa_picie_kawy. Na niektóre nawet uśmiech (włącznie z szósteczkami) nie działa..
Skoro tyle propozycji nazwania Owczarkowego bloga, to może i ja… nieśmiało. Bo skoro to BLOG, który pisze OwczAREK i niesie nam wszystkim ogarek wiedzy i radości.. to może ‚blogarek’? Wiadomo, że i blog, i ogarek, i Owczarek.. 3 w 1 😉
Pozdrowionka
I jeszcze małe pytanko, tak na marginesie.
Motylku szanowny, oświeć mnie zaciemnioną, co to jest ‚podgardle dziecięce’ w wersji ‚standard i lux’??
Tes-teq pisze „wklep” ==pewnie od klepki,z klepki robi się beczki
na piwo,wino,okowitę-to nam by pasowało?samokrytyka!!
Proponuję Antałek Owczarka Podhalańskiego/bernardyny mają na
wyposażeniu marną butelczynę/
Podgardlęe dziecięce standard-śliniak z surówki
Podgardle dziecęce lux-śliniak bawełniany
Kapishonku,jak to jest , co by nie pisać,wcześniej czy póżniej dochodzi
to %tematu,fatum jakieś cy cuś?
A leczenie melomana świetnie przeprowadzone,gratulacje!!
Rany! W życiu bym się nie domyśliła!!
Mój Synuś posiadał śliniak z melaminy (?) z małym zbiorniczkiem na dnie – taką rynienką. Z P_K się nabijaliśmy, że chomikuje tam „zapasy na później”, bo jak mu się za dużo z dzioba ulało, to uroczo wiosłował z tego zbiorniczka 🙂
‚Procentowy’ temat jak najbardziej na czasie.. W końcu wieczór i po ciężkim dniu pracy odstresować i rozluźnić się trzeba.. Zresztą pomyśl Motylku kochany, ile Smadnego w takim antałku by się zmieściło.. Ile przygaszonych istnień ludzkich 🙂 dałoby się odratować.. Tylko żeby nam się Owczarek nie zmachał tak jak z tą skrzynią, co ją do Kanossy ciągnął.
I jeszcze melomanie.. Mam teraz trochę wyrzutów sumienia, że za ostro.. W końcu nie znam człowieka..
PS. A ‚pigwóweczka’ im bliżej wiosny, tym lepsza…
Ja głosuję za Blogarkiem!
W Senniku na sienniku może zbyt sennie, albo odwrotnie – może zbyt bezzecnie by się zrobilo? Antałki bezpieczniej trzymać w Budzie i ich nie ujawniać na zewnątrz, bo zwali nam się tu jeszcze jakaś hołota i dobierze do zapasów! Albo co gorsza, będą nas chcieli pokazać jako sprośne pijanice
(już był tu taki jeden lustrator!) i ci, którym nasze dobro leży na sercu, wyślą nas ciupasem do AA!
P.S. Zwis męski jest nie do przebicia, wsuwki męskie (=kapcie, albo – jak moja babcia powiadała, laczki) blisko za zwisem.
A propos barejek, wieść gminna głosi, że premiera „Rysia” niedługo. Nie przegpacie, będę czekać na recenzje!
P.S.Motylku, a to podgardle standard to było chyba z ceraty, tak mi się kojarzy…
Czy cerata czy surówka – jednako wspaniale.
Mam jeszcze lepszy autentyk. Chyba żadne z Was nie pamieta jak się śpiewało pieśń wszechczasów czyli „Międzynarodówkę”
Na zakończenie zebrania załogi z udziałem organizacji partyjnej
należało wykonać ten rytualny hymn:
Wstaje I sekretarz i zaczyna „Wyklęty”
Podnosi się egzekutywa i „powstań ludu ziemi” zgrzmiało
Ze słowami „Powstańcie których gnębił głód” wstaje reszta sali
/ spróbował by który nie wstać!
Ten obrzęd przypomniała koleżanka żony na czacie, i tak wspólnymi
siłami uzgodniliśmy przebieg tej świeckiej tradycji.
I jak tu nie żałować takich szpasów na żywca oglądanych?
Alicjo-premiera Rysia w lutym,synek pilotuje temat,przypilnujemy!
Wiesz Motylku, za 20 lat to i z kaczystanu (lustracji, frustracji, molestowania i kłamania) będziemy się śmiać, choć teraz nie bardzo mi do śmiechu.
„Międzynarodówki” nie pamiętam, ale pochody pierwszomajowe i owszem – to machanie bristolowymi gołąbkami, dziewczynki w granatowych spódniczkach, fikołki i plenerowe koncerty… wrażenie bezcenne i niezapomniane.
a moze jednak pozostaniemy przy blogu? mamy w koncu bude, literature, Owczarka i gory…
to kolorowych snow
No dobrze, to ja wszystkim pomacham na dobranoc, bo mam pilną pracę do wykonania. Leniłam się, leniłam, aż mi wreszcie lufę do głowy przystawili.
Pa, dobranoc, Smadny na noc, wykształciuchy do poduchy.
W Smadnym chmiel, w sam raz na sen 🙂
Dobranoc śpiochom, ja tu się dopiero rozkrecam .
A ja nocny motylek dziś,przypomniał mi się jeszcze jeden cymes:
Zwis pokojowy 2,3 lub 5 punktowy i to nie był krawat ale żyrandol.
Takie były efekty tryndu,że technikom wykształcenie humanistyczne
nie jest potrzebne.Żal,bo wiele takich cudeńiek się pozapominało.
A w nazewnictwie oficjalnym „Polityki” jesteśmy na blogu Owczarka
Podhalańskiego „Hau”.Tylko,że co się nazw nawymyślało to nasze.
Politycznie rzecz biorąc-„Wszystkiemu jest winien Tes-Teq”
„A ja nocny motylek” – ćma znaczy.. albo nocuś 😉 sentymentalny dzisiaj..
A ja, kapishon, pozazdrościłam Wam fotosikowych galerii i sama postanowiłam zadebiutować.. jak ktoś chce, może zobaczyć okolicę spacerową (zdjęcia sprzed paru dni) kapiszoniego_azylu_przed_miastem 🙂
http://kapishon.fotosik.pl/albumy/111463.html
Jezioro w tle to Kalwa.. piękne miejsce. Naprawdę 🙂
Motylku, specjalnie dla Ciebie, na zdjęciu 3. jest cień operatora_aparatu_idiotoodpornego.. 😉
Dzięki za cień,nawet komponuje się z całością,a zdjęcia wdechowe,
lubię takie „widoczki”
kapishon,
wszystkie piekne, ale najbardziej podoba mi się 4 – takie nostalgiczne, z lekką mgiełka…
Wiecej proszę!
Owe „widoczki” to nie moja zasługa. Tam jest po prostu pięknie 🙂 Kiedy mamy czas tam uciec, plucha, śnieżyca ani upały nie są w stanie zniechęcić nas do „obejścia włości” – jak to P_Kapishon mówi. Najpiękniej jest wiosną, kiedy kwitną przylaszczki i wawrzynki..
Niestety coraz więcej sosen wycinają… 🙁
Alicjo, wrzucę, ale nie dzisiaj.. U nas już północ, a Camus czeka.. 🙂
Pozdrowionka nocne Wszystkim
Do EMTeSiódemecki
„za Borsuczka mamy trzymać kciuki między 15 a 17 stycznia, a Plumbumeczki 19.”
Ha! Bocyłek, ze trza trzymac kciuki za Borsucka na pocątku tyźnia, ino zabocyłek ftórego. Ale juz na wewnętrznej ścianie swojej budy zapisołek daty trzymania kciuków i za Borsucka, i za Plumbumecke 🙂
Do Motylecka
„ale ta robota, nijak Smokowi odpuścić nie mogę,zbyt pracowity jestem.”
Motyle mogom zamiast na łące posukać roboty na estradzie. Za PRL-u (a jakze!) udało sie to na przykład motylce poni Jarockiej i to tak, ze ponu Kopiczyńskiemu w głowie zawróciła! 🙂
Do Jagusicki
Pon George Herbert Wells napisoł o takim urządzeniu w opowiadaniu „Nowy akcelerator”. Skoda ino, ze zabocył wyjaśnić, jak sie takie urządzenie ryktuje 🙂
Do Kapisonecki
Takiemu ponu Słowackiemu (ftóry zreśtom wielkim poetom był :-D) sło o to „aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”. No to moze jak głowa pomyśli: „blogu”, niek język tyz powie: „blogu”, a jak głowa pomyśli: „bloga”, niek język powie „bloga”?
„do Kanossy droga daleka”
A poza tym, jak syćka zacniemy tamok chodzić, to zaroz biura podrózy bedom sie prześcigać w ofertak last-minyt do Kanossy, zaś supermarkety w promocyjnyk cenak worków pokutnyk 🙂
Do Profesorecka
„Jo nie znom zodnego redaktora z tyk wydawnictw, no i fto by tom ksiazke kupił?”
Jo! I chyba nie ino jo!
A z pytaniami dlo Smoka to chyba pockom, jaz syćkie lektury przecyto. Bo kieby był dwugłowym Smokiem, to jedno głowa mogłaby cytać ksiązki, a drugo odpowiadać na pytania. Skoro jednak mo ino jednom głowe, te nie fce cynić w niej zbytniego zamiesania 🙂
Do TesTeqecka
To racej PiS bedzie musioł płacić Profesoreckowi za uzywanie takiej nazwy! Bo wprowdzie słowo „wpisowisko” powstało później niz PiS, ale z drugiej strony PiS powstoł później niz język góralski, we ftórym jest to słowo 🙂
Do Alecki
„U mnie siódma rano – dajcie czas, żeby drugie oko otworzyć”
Tobie, Alecko, domy, ale takiemu cyklopowi – nigdy 🙂
Do Olecki
„szukałam rozciągacza czasu dla Owczarka i Jagusi, i nadal nie znalazłam.”
Nawet na Allegro??? 🙂
Do Basiecki
„A znajomy miał przez lata nad biurkiem przepiękny plakat K2. Bardzo mu zazdrościłam tej góry, aliści ostatnio znikła. Mówi, że się mu za bardzo kojarzyła”
No to przecie specjalnie wyryktowano inksom nazwe: Czogori – coby sie nikomu z nicym nie kojarzyło 🙂
Do Melomanicka
„Czyżby owczarek zamilkł na wydarzenia związane z Wielgusek”
Nie ino jo! Poźrej ino, Melomanicku! W prognozak pogody syćkik stacji telewizyjnyk tyz ani słowa o tym nie pedzieli 🙂
I piknie dziękuje za syćkie propozycje nazwy bloga! Teroz juz późno pora, ale jutro zrobie se indeks tyk nazw i na twordym dysku zachowom. ocywiście tak, coby baca nie nalozł 🙂
Przewracacie się powoli na drugi bok? Musze Was zmartwić, niedługo pora wstawać ! A ja jeszcze markuje, po północy…
Nie martw nas, Alicjo – niektórzy lubią poranki (wolność jako zaakceptowana konieczność?… hmmm). – I jakie piekne continuum nam wychodzi 🙂
Owczarku, pozwól, że w imieniu własnym i wszystkich ‚tutejszych’ starających się śpiewać czysto przeproszę Cię za melomana-samozwańca…
Rtg już jest (brawo Kapiszonku!) – ja zaordynowałabym 4 rundy dziennie wokół Zakrzówka (bez Smadnego!). Ale, że (póki co) nie da się tego robić na biegówkach – trochę się waham: albo zadziałają ‚endorfinki jak morfinki’ i nasz pacjent nabierze pozytywnego podejścia do życia, albo też niedobór światła i kolorów wpędzi go w jeszcze większą depresję> frustrację> agresję…
Koniecznie zobaczcie rajskie widoczki autorstwa Kapiszonka! (Link: 23.40) Pięęękne…
A ja nigdy nie byłam na Mazurach 🙁 . Za to dobrze poznałam Suwalszczyznę i okolice Augustowa (na rowerze, z sakwami, itd. – oj, piękne czasy!)
O, powstawaly ptaszki ranne… dzień dobry!
A ja tu jeszcze markuje i porzadki robie na półkach, tzn. w plikach. Ze też się tyle śmiecia zawsze nazbiera! Jak w prawdziwych szufladach.
Kapishon, jak wstaniesz, to powiedz, gdzie to mniej więcej mieszkasz. Może być bez dokładnego adresu 😉
Witom z rana!
Jo boce, ze Kapisonecek kiejsik wspominoł, ze miesko w Olsztynie…
Witam z rana wszystkich, zaraz do pracy czas, ale się nie chce, blee…. No cóż, ale tylko do 12.15 i wolny cały dzień. Apropos trzymania kciuków to za mnie można w najbliższy wtorek , bo będzie trudno, i w ogóle dwa gorące i pracowite tygodnie, no, ale na szczęście póxniej cały prawie luty wolne. Ciekawą pracę mam
Ups, ucięło mi połowe komentarza, ale nie mam czasu już napisać.Pozdrowienia.
No dobra – zmiana warty, u mnie wpół do trzeciej, zarobiłam na spanie!Miłego dnia! I zachowujcie się!
Dzień dobry Wszystkim 🙂
Alicjo, mieszkam w Olsztynie (blok niestety, ale czteropiętrowy, z czerwonymi daszkami 🙂 ). A kapiszoni_azyl to okolice Jez. Kalwa – ok. 30 km od Olsztyna. Piękne lasy, woda (no, może nie za czysta 😉 ) i cisza… – bo niewielu turystów. Tam uciekamy na weekendy i każdy inny wolny dzień. Stamtąd są zdjęcia.
Profesorku kochany, ależ Ty masz pamięć. Raz mi się wymknęło i już zapisane 🙂
Grześ, a gdzie Ty taką pracę znalazłeś, że ok. 9. zaczynasz, a po trzech godzinach wolnyś jako ptak na niebie.. 😉
Basieńko, no to koniecznie musisz na Mazury zajrzeć. W razie czego służę noclegownią 🙂
Pozdrowionka poranne(??)
alicja pisze: „A propos barejek, wieść gminna głosi, że premiera ?Rysia? niedługo. Nie przegpacie, będę czekać na recenzje!”
Informacje i zwiastun filmu jest tu: http://serwisy.gazeta.pl/kultura/1,34791,3838024.html
kapishon pisze: „A kapiszoni_azyl to okolice Jez. Kalwa – ok. 30 km od Olsztyna.”
Wcale nie kapiszoni_azyl, ale z dawien dawna TesTeqowy_azyl, chociaż od paru ładnych lat już nie nawiedzany. Z której strony – jeśli można wiedzieć – jest ten Twój azyl? Pasym, Stacja Kolejowa Pasym? Michałki? Miłuki? Krzywonoga? Rudziska Pasymskie?
Hm, praca po prostu niestety w niepełnym etacie, a poza tym nauczyciela biednych studentów, których skutecznie dręczę, żeby oni póxniej innych dręczyli także:). Ale ja za to pracować muszę podwójnie w domku, szczególnie teraz, jak się semestr konczy sprawdzania różnych prac mnóstwo, nie wspominając już o przygotowaniu zajęć. No, ale zawsze się odprężyć za to można ,,blogując” u owczarka troszkę. No więc za godzinka odpoczynku na kawę, coś słodkiego i przejrzenie, co tam panie w ,,Polityce”( ach te nałogi: i ,,Polityka” i polityka, straszna rzecz:))i do pracy: testy trzeba wymyślić dwa, konspekt napisać, rozkład materiału i pomysleć nad kolejnymi zajęciami, acz z ulubionego kulturoznastwa.Pozdrowienia.
TesTeq.. muszę przyznać, że szczęka mi opadła. Stawiamy na Rudziska Pasymskie. Miłuki i Michałki już zadeptane, okolice Małej Kalwki zabudowane (!!!), więc się stamtąd ewakuowaliśmy.
A azyl jak najbardziej kapiszoni, bo Pan_Kapishon stamtąd właśnie 😉
Grześ, no to podziwiam Waszmości, bo ja na tej posadzie wytrzymałam jeno 2 lata, a potem wyrżnąć w pień studentów chciałam. Taka ze mnie wereda 😉
Teraz mam tzw. „nienormowany czas pracy”, co objawia się tym, że pracuję 24/7, a telefony zdarza mi się odbierać i w środku nocy…
Pozdrówka
kapishon pisze: „Stawiamy na Rudziska Pasymskie.”
No to już jest jak najbardziej TesTeqowy_azyl.
Jadąc od Pasymia wokół jeziora w połowie drogi do Rudzisk mijamy wojskowy ośrodek Otole (pewnie już sprzedany, bo widziałem ogłoszenie o przetargu).
Dalej na ostrym zakręcie w lewo widzimy na wprost, na górze dawny „Uniwersytet Ludowy”. Tam Hubert Wagner zorganizował co najmniej jedno zgrupowanie naszej złotej drużyny siatkarskiej.
Niedaleko w lesie są jeszcze ślady po przedwojennej, niemieckiej skoczni narciarskiej.
A dalej nad jeziorem jest – najprawdopodobniej opuszczony i zaniedbany – ośrodek wypoczynkowy Rudka, który był świadkiem wielu doniosłych i mniej doniosłych, wakacyjnych chwil w TesTeqowym życiu.
Ha! właśnie w lokalnym radio podano, że na ul. Głębokiej 11 w Lublinie otworzono „Góralsko Izba” – restaurację serwującą dania tradycyjnej kuchni góralskiej :-). Pewnie niedługo się tam wybiorę 🙂
a propos, pan Wójtowicz, jeden z tej złotej drużyny Wagnera (wspomnianego przez TesTeqa), ma dom po sąsiedzku z moim teściem. A wtedy, kiedy złota drużyna zdobywała złoto, mieszkał w moim bloku, dwie klatki dalej 🙂
‚Grześ, no to podziwiam Waszmości, bo ja na tej posadzie wytrzymałam jeno 2 lata, a potem wyrżnąć w pień studentów chciałam. Taka ze mnie wereda ;)’
Ja tylko rok… podziwiam Was oboje.
Też mam nienormowany czas pracy, ale w moim przypadku inaczej się nie da. Trudno mi samej sobie ten czas normowac. No i systematyczność nie jest moją najmocniejszą stroną.
Zdjęcia śliczne, szkoda, ze ostatnio bylam w tych stronach 18 lat temu… Trzeba będzie się na wakacje wybrać 🙂
Eeeee TesTeq, Rudka to już w zasadzie nie istnieje.. ‚Tubylcy’ wynieśli stamtąd nawet płytki ceramiczne (swoją drogą jakiś fachowiec je odbijał, bo sami widzieliśmy kafelki na równiutkie stosiki poukładane), w UL ubiegłej zimy zawalił się dach.. domki rozebrane (ale ligustr rośnie jak nigdzie indziej), Otole sprzedane i działa..
Na skoczni byliśmy w czasie świątecznego wyjazdu. Kurki sobie rosły 😉
A pamiętasz górkę saneczkową? Idąc od strony UL jest przed skocznią, przed zakrętem w lewo. Ależ my tam szalejemy!! (jak jest śnieg :/ oczywiście) Młodemu ‚zawartość noska’ na poliki wypada. Taki pęd 🙂
W ogóle Pasym i okolice mocno ostatnimi laty podupadły. Choć zabytkowa zabudowa miasteczka nadal jest urocza, a organy i dzwony kościoła ewangelickiego nie mają sobie równych…
Szkoda tylko, że tak mało czasu mamy, bo niby tam blisko, a jednak rzadko bywamy..
Kapishonie, nie ma co podziwiać, ty dwa lata popracowałaś, ja dopiero debiutuję, więc jeśli dobrze liczę, to to nawet jeszczo 4 miesiąc mej pracy nie minął. A może się okaże, że 4 będzie ostatni, bo we wtorek najbliższy mam hospitację, a szczerze mówiąc moje zajęcia dotychczas wyglądają mało konwencjonalnie.Ale cóż, takie życie.
Jaguś, ja w góry, Ty na Mazury. Zawsze to jakoś na opak wychodzi 😉 Bo mnie na południe strrrasznie, ale to strrrasznie ciągnie.
No i bardzo pocieszasz mnie tym, że jako wykładowca nie wytrwałaś. Mnie połowa Rodzinki od czci i wiary odsądziła, kiedy oświadczyłam, że zmieniam pracę… 😉
Grześ, sprecyzuj proszę „mało konwencjonalnie” 🙂
To trzeba zobaczyć, nie da się opisać.:) Nie żartuję sobie trochę, ale po prostu w miarę, luźno, partnerskie relacje, często się zdarza, że lekko chaotycznie, w kierunku, by się studenci sami rozwijać chcieli, a nie żebym ja kogoś zmuszał, oczywiście nie na wszystkich przedmiotach się tak da, szczególnie na studiach językowych, ale na takiej np. kulturze można poszaleć. A jak się stare roczniki ,,Polityki” przydają, choć gdyby ,,Polityka” wychodziła po niemiecku, przydawała by się bardziej.:) Pa, pa, kończę dyżur blogowy i pewnie wieczorkiem wrócę zerknąć.
PS. Ciekawe, kiedy kolejna smocza opowieść, bo coś profesorka od dwu dni ani widu ani słychu, no i smoczego stwora tyż nie uświadczy.
Chcieliście smoka, no to go macie (Grzesiu) – wczoraj wpadłam na trop bulwersującej (może nawet porażającej 🙂 ) sprawy. To moje śledztwo przedkładam Państwu szczodrze jak exclusive, scoop i co tam jeszcze…
Otóż okazuje się, że Jama jest zamknięta na głucho – z góry i z dołu – co zdokumentowałam aby nie było, że przekłamuję, wyjaskrawiam, etc. Gorzej – smok Chromego nie zionie. I co na to Profesorek?! Czyżby coś znowu nabroili (zneutralizowali konkurencję?). Nie podzielę się moimi hipotezami bom dziennikarka śledcza z zasadami 😀 . Daję linka, oceńcie sami (rym niezamierzony ale pozostawiony 😉 )
http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,446589,2,2.html
Jest to link do ‚must-know, must see’ w Owczarkowej Budzie. Smocza tematyka zaraz po Dżoku a zdjęcie z pytaniem do Profesorka jest czwarte w kolejności (harcerski bieg patrolowy 🙂 )
Wszystkie inne zdjęcia w tej galerii (noworoczne i dodane wczoraj) też polecam choć nie zbliżają się one do Kapiszonkowych klimatów.
Basiu,
smok też człowiek, musi wypocząć po ostatnich podróżach, nie licząc ekscesów z tym związanych 🙂
Stop orkiestra!
Zanim powypisujecie swoje domysły dlocego Jama zawarto i tak dali…
Cy jo kiejsik nie napisołek, ze bede Smoka chronił i dboł o niego? Napisołek. No to myslicie, ze Jama zawarto i zelazny smok nie zieje przypodkiem?…
Wiecie kielo mie kostowało zachodu, coby to syćko załatwić? Przeca Smok potrzebuje kapecke spokoju, nie? A kluce od bramy mom jo!
No i wszystko się wyjaśniło… Nasi rządzą Krakowem, a przynajmniej Jamą!
Profesorska głowa,fakt – napisał o ochronie Smoka,o dbaniu o Smoka,
ale ci dzisiejsi dziennikarze,coś usłyszą,zobaczą i już węszą sensacje,ba
nawet dowody publikują na łamach —a tu klops,wszystko w porządku ha!!
Basiu, czuję jakbym za oknem Kraków miała 🙂 Wiele ‚kątów’ ze zdjęć znam i ciepło mi się jakoś zrobiło. No, może mi Sławkowskiej zabrakło i Szewskiej. Obie ładne i obie nieziemsko wspominam, ale to tylko moje odczucie.
W każdym razie galerię dodałam do zakładek i pozaglądam czasem – jeśli pozwolisz. Ot, taka podróż sentymentalna 🙂
Profesorku, ochrona ochroną, ale skoro tylko Ty masz do Smoka dostęp, to może częściej jakieś wieści byś przynosił? 😉 Co Waść na to??
Kapiszonku, Sławkowska i Szewska do zrobienia (jak tylko będzie jakiś pretekst), zakładka to honor i zobowiązanie (będę mieć oczy jeszcze szerzej otwarte). Swoją drogą – jak miłe są te wirtualne wizyty w różnych miejscach Polski i świata, u zaprzyjaźnionych Osób.
Btw, czy Twoje sentymenty oznaczają, że studiowałaś w Krakowie?
🙂 🙂 🙂