Nie róbcie przykrości Chińcykom!
A dzisiok przybył ku nom zaprzyjaźniony turysta z Trójmiasta, bo taki on jest Delirus montanus, ze lubi z tego swojego końca Polski na nas koniec przyjezdzać, coby sie górami naciesyć. I na własnyk nogak przyseł ku nom jaz ze Szczyrku w Beskidzie Śląskim, ka najpierw zabawił pare dni, potem poseł do Wisły, z Wisły na Baraniom Góre, z Baraniej na Babiom, z Babiej do Jordanowa, z Jordanowa do Rabki, z Rabki na Turbacz, a z Turbacza mioł póść na Lubań i potem w Beskid Sądecki, ale nagle tęsknica za mojom gaździnom i bacom go chyciła (a moze i za mnom? bo mnie barzo lubi i zawse piknom kiełbase mi przynosi!) i zamiast póść, jako mioł w planie, zeseł ku mojej wsi. Wiedzioł, ze w październiku z nolezieniem u nos wolnego pokoju nie bedzie problemu, no i postanowił jaz do soboty zostać.
A z tego Szczyrku przyniósł w plecaku taki miesięcnik, co to sie nazywo Gazeta Szczyrkowska. No to postanowiłek zakraść sie do jego pokoju i wziąć se te gazete do pocytania. Kie przecytom, to mu oddom.
I co jo w tej Gazecie Szczyrkowskiej widze? Na pocątku nic, co jakiegokolwiek owcarka podhalańskiego mogłoby zainteresować, ale dalej juz było cosi ciekawsego. Na przykład twórcość lokalnyk poetów. No, poniom Szymborskom cy jegomościem Twardowskim to ci poeci nie som, ale na swój sposób sympatycne te ik wiersyki. Na przykład taki satyrycno-nostalgicny autorstwa pona Mariana Koniora:
Były kiedyś pola,
Co dobrze rodziły,
Były kiedyś krowy,
Które się doiły.
Dzisiaj rosną chwasty,
Mleko jest w kartonach,
Tak życie zmieniło
Się w beskidzkich stronach.*
Ano zmieniło sie, zmieniło… W syćkik nasyk górak, nie ino w Beskidak. W tym samym numerze Gazety Szczyrkowskiej o jednej z tyk zmian pise inksy poeta, co to nie wiem, jak sie naprowde nazywo, w kozdym rozie podpisuje sie jako Baca znad Potoku. W wiersu Made in China ubolewo nad tym, ze Chińczycy robią góralskie pamiątki, ale od rozu dodoje:
Chińczyk nie zawinił, lecz nasz polski baca,
Który do biznesu drogi sobie skraca.**
Pewnie kozdy, fto w ostatnik rokak przynajmniej kapecke w nasyk górak pobył, wie w cym rzec. Teroz na straganak w Zakopanem, w Szczyrku, w Szczawnicy coroz więcej jest takik „góralskik” pamiątek, ftóre powstały duzo blizej dziedzin himalajskik niz podhalańskik cy beskidzkik. Ale Baca znad Potoku mo racje – nie mozno cuć zolu ku Chińcykom. Zol mozno cuć ino ku tym, co takie pamiątki sprzedajom uwazając, ze cel uświęco środki i Państwo Środka. Dobrze by było, kieby sprzedawca uprzedzoł klienta, ze gazda, ftóry takom pamiątke wyryktowoł, na śniadanie je miske ryzu, chodzi w takiej śmiesnej stozkowatej copce i nazywo sie nie Gąsienica cy Bachleda, ino Czang Ping. Tak by było ucciwiej, bo turysta, kie pamiątke kupuje, rzadko sprawdzo, kany jom wyryktowano i dopiero po jakimś casie odkrywo, ze nie ino za górami i za lasami, ale jesce za pustyniom Gobi. I wte turysta wielki zol cuje, i polski, i zagranicny, nawet – tak se myśle – chiński. No bo wyobroźcie se takom rzec. Jedziecie na wyciecke do Chin, spacerujecie po Pekinie i dochodzicie do placu Niebiańskiego Spokoju. Tamok udojecie sie do straganów z suwenirami… eee… to znacy… jo nie wiem, cy na placu Niebiańskiego Spokoju som stragany z suwenirami, ale wyobroźcie se, ze som, takie jak na Krupówkak, ino nie z oscypkami i wełnianymi swetrami, ba z figurkami Buddy i pagodami-miniaturkami. Kupujecie se takiego Budde, radujecie sie, ze mocie pamiątke, zadowoleni wracocie do kraju i dopiero w chałupie pozirocie na spód figurki i co widzicie? Napis: MADE IN POLAND! No i co byście wte poculi? No co? Rozcarowanie straśne! Moze tyz jakomsi dume, ze tego Budde polskie wyryktowało plemie, ale byłaby ona duzo mniejso niz rozcarowanie. Rozcarowanie byłoby wielkie i potęzne jako chiński starozytny mur, a duma maluśko i krucho jako chińsko porcelanowo filizanka. Źli byście byli, zeście taki kawał świata przejechali, a jako pamiątke posiedliście coś, co mogliście równie dobrze posiąść nie rusając sie z kraju. Hej! Jaz zol mi sie wos robi, kie pomyśle, jak źle byście sie culi!
No a jak cułby sie Chińcyk, kieby pod Giewontem kupił se figurke harnasia, a po jakimś casie napis MADE IN CHINA na tej figurce uwidzioł? Pewnie tak samo źle. To prowda, ze zbyt wielu chińskik turystów w nasyk górak nimo, ale fto wie, kie to sie zmieni? I ładnie to, ze sprzedawcy pamiątek na takie przykrości bidnyk Chińcyków narazajom? No przecie ze nie! Jo tam sprzedawcom nicego zabronić nie moge, ale moge pytać. No to pytom: nie sprzedawojcie zakopiańskik pamiątek rodem z Szanghaju, ani pamiątek szczyrkowskik mandżurskiego pochodzenia! Nie róbcie przykrości Chińcykom! Nie-Chińcykom zreśtom tyz nie róbcie! Hau!
* M. Konior, Zachodzące zmiany, „Gazeta Szczyrkowska” 2007, nr 6-7, s. 29.
** Baca znad Potoku, Made in China, ibidem, s. 13.
Komentarze
To nic, Owczareczku, to nic. Ja mam flakon autentycznego Rene Lalique’a zrobiony w Rumunii, lampe od Tiffany’ego wyprodukowana w Polsce i francuska komode z poczatku XX wieku wykonana przez stolarza w hrabstwie Surrey dla firmy Laura Ashley.
Ale to wszystko nic w porownaniu z przedwojennym okazem zydowskiej sztuki ludowej, wystruganym w drzewie przez autentycznego polskiegio antysemite, napotkanego pod Barbakanem w Warszawie w roku 1991. Figurka podpisana jest od spodu „zydek”. Wspanialy conversation piece, jak mowi moja przyjaciolka.
To dlaczego nie mozna wystrugac ciupagi w Pekinie?
Przypominam sobie jak moj human opowiadal mi jakies pol roku temu po powrocie z zachodnich stanow ze w Arizonie wstapil do duzego sklepu oferujacego „indianskie” rekodzielo i ku jego naprawde niewielkiemu zaskoczeniu okazalo sie ze wiekszosc (jesli nie wszystkie) z przedmiotow oferowanch przez ta swego rodzaju „Cepelie” opatrzonych jest nalepkami „Made in China” – nic dodac nic ujac…
Alicjo, no coraz bardziej sklaniam sie ku Twej propozycji. Przeczytalam tone literatury na temat tego SD750 (Ixus 75) i byc noze jest to dokladnie to czego potrzebuje. I o polowe tanszy niz ten cudny aparacik polecany przez Misia, G9, choc i G9 bardzo neci….
W wielu omowieniach prasowych jest to Editor’s Choice jesli chodzi o superkompakty.
Bede dalej czytac. Dzieki serdeczne.
Owczareczku, Usmialam sie, ze ho ho.
Nigdy bym na to nie wpadla, ze mozna kupic pamiatki z Zakopanego rodem z Chin!!!!
A gorale zarobili kopniaczek od cepra Leny.
Jest na te ‚pamiątkarskie’ dylematy i zniesmaczenia jedno proste remedium: nie kupować, wychowywać młodszych do powściągliwości. W to miejsce można zrobić więcej fotek (bardziej czy mniej wypasionym aparatem 😉 ) i w domu zabawić się w samodzielne wytworzenie z nich ‚pamiątek’. A możliwości tu widzę multum: znacznie bardziej twórczych i wychowawczych, niż ‚zwłóczenie’ do domu rupieci, które mają niby przechowywać i pobudzać nasze wspomnienia, a w istocie służą do magazynowania kurzu i zagracania przestrzeni. W najlepszym razie – bo często lądują bardzo szybko w koszu 🙁 😉
@Helena: Kup starszy model aparatu (minimum 6-miesięczny) z doskonałą optyką i dużym przetwornikiem (nie chodzi o megapiksele, ale o fizyczną powierzchnię). Optyka to podstawa – chodzi o to, żeby jak najwięcej niezniekształconego światła padało na przetwornik. A w fotografii amatorskiej wszystko, co ma powyżej 5 megapikseli z powodzeniem wystarcza.
Jeszcze się doczekamy, że znikną stragany z oscypkami – zastąpią je McDonaldy, w których będą serwować McOscypki i WieśMaki – oczywiście z CocaColą lub Fantą – do wyboru. A w pobliskim sklepie kupimy kierpce Adidasa (oczywiście wyprodukowane w Chinach).
Oj,Owczarku!Owczarku!
Jeszcze niedawno wychwalałeś pradziadka swojego Bacy,który do Siuksów pojechał tomahawki rychtować;
„A jak Indianie dowiedzieli sie, ze pochodzi on z dalekik gór, co sie Gorce nazywajom, nadali mu zascytne imie Gorcański Tomahawk.”
I jeszcze uzasadniałeś to ideologicznie.Siuksowie tym tomahawkami mieli o „ślebodę” walczyć?
A teraz co?Chińczykom bronisz ‚rychtowania ciupazecek’?
Gorale też już o „ślebodę” nie walczą,mogą sobie najwyżej kufy na weselu porozbijać,chińskimi ciupagami. 😀
Tempus fugit.Świat to globalna wioska!
Niedługo pod Nosalem będzie można usłyszeć taką przyśpiewkę:
„Za górami,za lasami,za dolinami.
Pobili się dwaj Chińczycy ciupagami.
Hej,Chińczycy,nie bijta się!
Zarobicie parę dutków,
Podzielita się!” 😀
Hej!
Dopóki nie ma na rynku koniaku z Koniakowa, a w Wenecji na Pomorzu nie robią spaghetti z małżami i nie pływają gondole to wszystko jest w porządku.
Wniosek nasuwa sie sam: Chiny produkują pamiątki dla całego świata 😀
Witajcie!!
Wczoraj poslalam poznym wieczorem dwa posty do owcarkowej budy.
Widze,ze ani jednego nie ma 🙁 Czyzby Chinska Mafia!!!!!!!!!!!!!
Nalezaloby problem zglebic do samego dna.
Nie dobrze,gdy turysci nabijani sa w butelke!! Nawet,gdy jest to butelka samego Smadnego 😉
Razu pewnego kupilam cukierki rosyjskie w ichnim sklepie,w Rotterdamie.
Gdy taki jeden zjadlam,odwinelam papirek,a tam stoi Made in Poland 🙁
A mial byc RUSKI CUKIEREK :-X
I na dodatek dzisiaj lato sobie poszlo…………..
Pozdrawiam.
A u mnie powrót lata, ma być 20C. I tak trzymać, trzeba zrobić porządek na ogródku!
Swego czasu w indiańskim rezerwacie w Deseronto dominowały pamiątki Made in Taiwan, moi znajomi z Niemiec, przebywający z wizytą, nabyli taki. Chief im wmówił, że miniaturka totemu, który nabywają, to autentyczna robota Mohawków z rezerwatu. A przedwczoraj, powiadał chief, była wycieczka z Polski, cały autobus. No, w tym momencie to ja już bym się zastanowiła i zajrzała totemowi pod ogon, gdzie robiony, oni odkryli to dopiero w domu. W póznych latach 80-tych wszystko było Made in Taiwan.
Pomijając wszystko inne, zastanawiam się, jakim cudem tym Chińczykom opłaca się kazda produkcja i to po tak niskich cenach.
Nie są to oczywiście towary jakościowe, ale np. w przypadku takich t-shirtów, których ceny wahały się do 1,99 do 3 zł, to nawet jako jednarozowe ubrania opłacały się. A dodam, bo sporo zużywam i kupuję, były często o niebo lepsze niż innych producentów.
Ceny markowych wynoszą od 50-150 zł.
Gospodarka kapitalistyczna ma swoje sposoby radzenia sobie z kryzysami ekonomicznymi. Przenoszenie fabryk do krajów, gdzie siła robocza jest tańsza to jeden z nich. Tych krajów jednak z czasem będzie coraz mniej.
—
O BLOGACH politycznych:
http://czytelnicy-profesjonalnych-blogow.profeo.pl/
Mario,
a ja na masową produkcję chińską narzekam. Jestem za biedna, żeby kupować jednorazówki, a tak się teraz dzieje, przynajmniej w moim zakątku świata, że to produkt jednorazowego użytku. Jakość spadła szalenie. Dziwi mnie, że wielkie koncerny typu Mattel (zabawki dla dzieci) nie pilnuje standardów, zlecając robotę Chińczykom, to wielki skandal sprzed ok.2 miesięcy, a do tego doszły inne. Sprawa jest prosta: tania siła robocza. Kiedyś był Taiwan, teraz Chiny, jutro… a kto to wie, co jutro!
Do Chin mam pretensje polityczne, uważam, że niesłusznie dostała im sie olimpiada i powinna być zbojkotowana podobnie, jak olimpiada w Moskwie.
A ja mysle, ze w osatnich latach bardzo wiele sie zmienilo jesli chodzi o jakosc niektorych przynajmniej towarow wyprodukowanych z Chinach. Firmy zachodnie, ktore przerzucaja produkcje do Chin, coraz powszechniej stawiaja wymagania jakosci. No i kupujemy niektore towary za ulamek tego, co placilibysmy za wyprodukowane na miejscu. Sama pare miesiecy temu kupilam znakomita zeliwna polewana brytfanne za… 9 funtow. Identyczna brytfanna wyprodukowana przez francuskiego producenta, jak mu tam… Crue..costam… kosztuje niestety 70 funtow.
Pamietam jak sluchalam wywiadu z taka enterperenerka brytyjska Kath Kidson. POwiedziala, z kiedy kilkanascie lat temu zakladala swoja firme – nostalgiczne materialy, ceramika etc – miala takie idealistyczne przekonanie, ze musi dac zarabiac przede wszystkim Brytyjczykom. Niestety nic z tego nie wyszlo i po roku zdecydowala sie przerzucic produkcje do Chin, gdyz mogla za mniejsze pieniadze uzyskac duzo WYZSZA jakosc wyrobow niz w kraju. Wtedy wlasnie zauwazylam, jak bardzo zmienila sie chinska produkcja. Co nie znaczy, rzecz jasna, ze zupelnie przestali produkowac chlam, jak ilustruje to przyklad z zabawkami przytoczony przez Alicje.
Ja tez wiele lat nie kupowalam roznych chinskich produktow, odkad przeczytalam w NYTimesie, ze niektore z nich wyrabiane sa dzieki niewolniczej pracy wiezniow politycznych w obozach reedukacyjnych. Ale cieszy mnie dzis, ze kraje Trzeciego swiata (do ktorych Chiony juz chyba sie nie zaliczaja, choc kto wie) zamiast wyciagac reke o pomoc do Miedzynarodowego Funuszu Walutowego, stawiaja na nogi wlasna produkcje. Chetnie bede kupowala produkty z Afryki, zamiast utrzymywac przy zyciu skorumpowane rzady niektorych krajow na tym kontynencie.
Podobnie jak Alicja nie dawalabym jeszcze Chinczykom Olimpiady i w swoim czasie organizowalam bardzo chalasliwe demonstracje przed radziecka misja dyplomatyczna przy ONZ w Nowym Jorku z okazji przyznania olimpiady Moskwie. Mysle jednak, ze im wiecej Chinczykow bedzie mialo dostep do internetu, im bardziej bedzie zwiazanych w handlu z Zachodem, tym trudniej bedzie utrzymywac w Chinach represuyjny system polityczny.
Swoją drogą, ta olimpiada może być swoistym koniem trojańskim.
Czy ja naprawde napisalam „chalasliwe”? a nie „halasliwe”? Mysle, ze to jakis chochlik sie wdral aby mnie kompromitowac na okolicznosc polskiej ortografii. Pamietam, ze napisalam „halasliwe”.
Chiński internet jest cenzurowany. Google poszło na układ z władzami i ogranicza dostęp do stron niepożądanych (przez władze). To samo czynią inni, niestety.
Zasługą starych demokracji jest, że wolność i prawa człowieka w Chinach przehandlowali na dutki. Ameryka i Europa mają się czego wstydzić w sprawie Chin i wszelkie pohukiwania na brak demokracji na Białorusi jest w ich wykonaniu diabła warte.
Money makes the world go around….
Zeenie, ale prawdą też jest, że tam gdzie stare demokracje stosują bojkot gospodarczy (Afryka, Iran) tam natychmiast wkraczają Chiny. Tu jest bardzo trudny wybór. Nie potępiałabym w czambuł, nie znam wszkich przesłanek.
O Rosji nie wspominam.
Alicjo, napisz cosik o Twoich wrażeniach. Czy coś Cię zaskoczyło? Co Ci się nie podoba, a co wręcz przeciwnie.
Możesz na raty, nie musisz pisać pracy dyplomowej. Wiem, że często bywasz w Polsce, ale zawszeć to świeże spojrzenie.
mt7,
napisałam u Piotra, bo kojarzyło sie kulinarnie. Jeszcze Was zdążę zanudzić 🙂
Zeen
Chinczycy maja gleboko w d…. co Ojropa i Ameryka mysli o ich wolnosci i prawach czlowieka, o innych wewnetrznych sprawach tyz. Smiechem napawa idiota,
ktory mowi „odebralbym im prawo…”, robia co chca i sluchaja kogo chca, i kiedy chca. W dzielnicy Pudong, w Szanghaiu, ktory juz przegania Hong – Kong, obok lotniska Pudong, ktore same w sobie jest juz zbyt duze i zbyt nowoczesne „na teraz”, zbudowali pod Olimpiade, a zaczeli juz 7 lat temu, miasto XXI wieku. Architektura bardziej nowoczesna i atrakcyjna niz u nas. Mieszkalem tam kilokakrotnie w Hayat na 81 pietrze. Wrazenie, jak z WTC w Chicago (chmury pod nogami), widok jak z Kale Magdan w Belgradzie (delta dwoch rzek przy hotelu), service lepszy niz u nas. Tylko pokoiki wysoko – glupawe. Male, trojkatne, przedzielone sciana (po jednej stronie szafa po drugiej lazienka) od $200 za dobe. Na zewnatrz wymyslne bryly, a w srodku rura. Od szczytu do parteru – rura. Pokoje po scianach. Z mojego pietra patrzylem na westybul na parterze, z fortepianem, fotelami – bar. Na 1000 osob chyba. Personel dobrany. Ludzie 20 -25 lat, wysocy (!), z angielskim, panienki, ze wszystkie Miss Ameryka poszlyby w kat, i nie jak deska do prasowania bynajmniej, wdziecza sie do ciebie „jak pies do kija”. Uprzejmi, zeby nie powiedziec usluzni, do przesady. Super kompetentni. Wszyscy oferuja pomoc we wszystkim. Czego sobie nie zazyczysz – od reki. Podobny standard widzialem u nich w West Inn, w Sheraton w Suzhou, w International w Ningboo, w Grand w Wenzhou i innych miastach. Zeby bylo bardziej rozrywkowo – wieczorem, kolo kazdego hotelu parkuje 1-2 mikrobusy z dziesiatka uczennic z podstawowki – na sprzedaz. Menadzer w smokingu nagabuje „Luka, Luka” – popatrz. Ceny smieszne. Policja traktuje ich jak powietrze. O wiek nikt nie pyta. Taki brudny kapitalizm w takim komunistycznym kraju.
Przez 15 lat nie zauwazylem tam zadnego komunizmu, poza napisami i sztandarami. Tysiace prywatnych fabryk obok zakladow Chevrolet czy Volkswagen. Ale o przemysle i gospodarce moze innym razem.
Poprawka: WTC w New York, albo Sears w Chicago.
Nihao! Ja, Badzielec, od dzis do soboty nie moge narzekac na chinczykow bo w piatek lece jako duplikat do Chin i wole zeby mnie do tego czasu na blogu Owczarka ich sluzby nie zinwigilowaly za oszczerstwa… klopotow mi nie potrzeba… Cajdzien!
G.OKON wylozyl zgrubej rury ale niestety w wiekszosci to prawda…
Badzielec,
Dobrze wiesz, ze paszporty i clo u nich to czysta formalnosc. Sprobuj skorki z prosiaczka i z kaczki, posmazonej, z sosem Hoisin. I golonki !
Uwazaj, Badziu, aby nie wzieli Cie za jakiegos psa. Podkreslaj na kazdym kroku, ze jestes kotem. Niejadalnym.
Bon voyage!
Tak, tak… Tomek obiecal ze posmaruje mnie taka mascia ktora sie kiedys dziecom paznokcie smarowalo zeby ich nie obgryzaly… Ale jak dodal na koncu: „Niczego Ci jednak Badzielec nie gwarantuje…”
Mrrrał!
Pickwiku!
Zwrrracam uwagę, że w Chinach koty też nie są bezpieczne!
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Wydaje sie w najwiekszym niebezpieczenstwie jest cala nie-Chinska czesc ludzkosci…
Ja tam sie nie bojam, ja mam chińską synową 🙂
Powoli wrzucam na sieć zdjęcia, kto zainteresowany, zapraszam pod:
http://alicja.dyns.cx/news/Polska_2007/
Nie ma jeszcze wielu rzeczy, praga, Wrocław, Kraków i wiele innych miejsc, ale będę uzupełniać powoli.
Taaa, wszystko, co się rusza w niebezpieczeństwie.
Badzielinko, przypomnij humanowi T 🙂 o zdjęciach dla cioci Marysi namolnej.
Wyczulenie na towary made in China jest u mnie ogromne, przy chyba każdym zastanawiam się, czy to źle, czy bardzo źle 🙂 ale kiedyś, patrząc na otrzymaną ceramikę made in China doszedłem po dłuższej chwili do wniosku, że dla porcelany to akurat bardzo dobra rekomendacja…
foma,
ja nie wiem, ona (ta porcelana) też wydaje mi się tandetna, tzn. zdobienia.
To dziwne, bo japończycy są bardziej powściągliwi.
Mnie sztuka japońska i owszem, nriawidsja.
Chińska, od czasu do czasu. Niewiele wiem o współczesnej.
mt,
wzornictwo było bardzo oszczędne, wręcz ascetyczne, przypuszczam że myśl wyszła z Europy, a wykonanie (bardzo solidne) w Chinach
Dostałam od Misia2 w prezencie Rosenthala deserowy zestaw, nie wiem, czym zasłużyłam, ale do końca życia u mnie będzie i będzie mi przypominało Kórnik i pierwszy Zjazd. Nie jestem zainteresowana materialnymi rzeczami tego świata, bo po nas tylko pył, ale lubię sie otaczać przedmiotami, które dostałam od Przyjaciół.
Przypominają mi o Was, mam z Wami ciągły kontakt dzieki temu, mimo Wielkiej Kałuży.
p.s.Foma, tutaj „china” nazywa sie porcelanę, o czym chyba wiesz 🙂
Mt7
Mam dla ciebie obiecany porcelanowy kubek we wzorki z Delft.
Zadzwoń to się umówimy w sprawie przekazania. Bywam czasem u przyjaciół na Karabeli.
tel do mnie 022 3825002
Płyta ze zdjęciami z Kórnika też będzie…
Kto by twierdził, że Chińczyki
Solidności są rękojmią
Nadzieję go jak szaszłyki
W tę jesienną noc upojną.
Dobrrranoc
Blejk Kot
No fajnie jest w tych Chinach, aż chce się tam żyć….
Do Helenecki
„lampe od Tiffany?ego wyprodukowana w Polsce”
Na mój dusiu! No to jo ciekaw jestem, Helenecko, cy poni Odrej Hepbern wiedziała, ze na to całe ŚNIADANIE U TIFANIEGO mogła sie równie dobrze do Polski wybrać!
A jo se myśle, ze aparat fotograficny to za duzo pikseli nie powienien mieć. No bo kie spodnie taki aparat na podłoge i piksele sie z niego wysypiom, to im te piksele bedom drobniejse, tym trudniej bedzie je syćkie noleźć i na nowo do aparata powsadzać 🙂
Do Badzielecka
Indiańskie produkty mejd-in-Czajna to rzecywiście osobliwo rzec. Ale sam Dziki Zachód juz nie. Bo i Chińcyki Dziki Zachód zdobywały. Piknie sukały złota w Kaliforni, no i hyrno transkontynentalno linia kolejowo, ftóro w 1868 rocku połącyła wschodnie hamerykańskie wybrzeze z zachodnim, jest w znacnej cynści mejd-in-Czajna. Mozno nawet pedzieć, ze w
połowie „Made in China”, a w połowie „Made in Ireland”, no, moze nie w połowie, bo kapecke emigrantów z inksyk krajów tyz ryktowało te tory, ale wierchowały Chińcyki i Irlandcyki.
„w piatek lece jako duplikat do Chin i wole zeby mnie do tego czasu na blogu Owczarka ich sluzby nie zinwigilowaly za oszczerstwa? klopotow mi nie potrzeba? ”
To powiedzmy jasno i wyraźnie: BADZIELECEK JEST WIELKIM PRZYJACIELEM CHIN!!!! 🙂
Do Basiecki
„Jest na te ‚pamiątkarskie’ dylematy i zniesmaczenia jedno proste remedium: nie kupować”
To znacy jo se myśle, Basiecko, ze turyści nie fcom tyk „pamiątek” kupować, ale kupujom, bo som gapy. Jo więc byk radził im nie telo NIE KUPOWAĆ, co UWAZAĆ, CO SIE KUPUJE 🙂
Do Lenecki
„A gorale zarobili kopniaczek od cepra Leny.”
Mom nadzieje, ze nie syćka, Lenecko. Bo som i tacy, siumni i honorni, co zasłuzyli na „kopniaczek”, ale bez literki „p” 🙂
Do TesTeqecka
„Jeszcze się doczekamy, że znikną stragany z oscypkami – zastąpią je McDonaldy, w których będą serwować McOscypki i
WieśMaki”
No, jeden Makdonald na Krupówkak juz jest. A cy sprzedajom tamok McOscypka? Nie wiem, coby wiedzieć, musiołbyk tamok wejść, a racej ftoś musiołby mnie obezwładnić i tamok wnieść, bo dobrowolnie to jo nie wejde 🙂
Do Jędrzejecka
„Jeszcze niedawno wychwalałeś pradziadka swojego Bacy,który do Siuksów pojechał tomahawki rychtować”
Aaaa, to co inksego, Jędrzejecku. Po pierwse kiebyk mioł cuć zol ku przodkowi mojego bacy, analogicnie musiołbyk cuć zol ku Chińcykom, a jo przecie pedziołek, ze Chińcyki niewinne, winni som ci, co zamawiajom te „pamiątki” u Chińcyków. Po drugie przodek mojego bacy ryktowoł te
ciupagi na miejscu, a nie eksportowoł ik z Polski. No i po trzecie zostoł on uznany przez Indian za biołego brata, a bioły brat to juz taki Indianin honoris kauza.
A skoro juz o Dzikim Zachodzie mowa, to jo, Jędrzejecku, nolozłek na jutubie jesce jednom dzikozachodniom rzec, ftórm moge słuchać na okrągło:
http://www.youtube.com/watch?v=cTWB_ByQD4w
i jesce bonus z tej samej bajki
http://www.youtube.com/watch?v=kA-PdP4k4Xw
🙂
Do Pona Pietra
„Dopóki nie ma na rynku koniaku z Koniakowa, a w Wenecji na
Pomorzu nie robią spaghetti z małżami i nie pływają gondole
to wszystko jest w porządku.”
I dopóki na warsiawskiej Pradze nimo gospody Paliwca, do ftórej zaglądoł dobry wojak Szwejk, zanim arcyksięcia Ferdynanda ustrzelili 🙂
Do Anecki Kalejtecki
„Wniosek nasuwa sie sam: Chiny produkują pamiątki dla całego świata”
A moze – skoro juz tak musi być – niek górole Chińcykom nie ino dutkami, ale tyz bundzem płacom? Bo dutki to mozno zarobić wsędy, ale bundza – ino u nos 🙂
Do Anecki
Na mój dusiu! Niedawno EMTeSiódemecka godała, ze jednego posta jej wcięło, teroz Ty, Anecko…. A moze tak jak Profesoreckowi nie fciało przepuścić słowa p.o.z.e.g.n.a.l.i, to Tobie trafiło sie inkse słowo, ftórego WordPress straśnie nie lubi?
„Razu pewnego kupilam cukierki rosyjskie w ichnim sklepie,w Rotterdamie. Gdy taki jeden zjadlam,odwinelam papirek,a tam stoi Made in Poland A mial byc RUSKI CUKIEREK”
Hmmm… ale precedens jest: ruskie pierogi tyz bywajom MADE IN POLAND 🙂
Do Alecki
„A przedwczoraj, powiadał chief, była wycieczka z Polski, cały autobus”
No to fajny jest ten czif, Alecko! Co by nie godać – fcioł Ci zrobić przyjemność!
A boce, ze w casak PRL-u to była pikno rzec mieć chińskie wiecne pióro, chińskom gumke do ścierania, chińskie tenisówki. Jakoś za PRL-u produkt „Made in China” to było cosi solidnego, a teroz – niekoniecnie. Choć i Helnecce przyznoje racje, ze som tyz chińskie produkty barzo piknej jakości.
„Ja tam sie nie bojam, ja mam chińską synową”
Mom nadzieje, ze syćka bywalcy budy mogom sie powołać na znajomom Alecke, ftóro mo chińskom synowom 🙂
Do EMTeSiódemecki
„zastanawiam się, jakim cudem tym Chińczykom opłaca się kazda produkcja i to po tak niskich cenach.”
Jo tyz sie casem zastanawiom, EMTeSiódemecko. Moze tak nos lubiom, ze dokładajom do interesu? 🙂
Do Rysardecka
„Gospodarka kapitalistyczna ma swoje sposoby radzenia sobie z kryzysami ekonomicznymi. Przenoszenie fabryk do krajów, gdzie siła robocza jest tańsza to jeden z nich. Tych krajów jednak z czasem będzie coraz mniej.”
To moze jednak nie odkrywojmy cywilizacji na inskyk planetak, bo kie nojdom sie planety z taniom siłom robocom, cały ambaras zacnie sie od nowa 🙂
Do Zeenecka
„Chiński internet jest cenzurowany. Google poszło na układ z władzami i ogranicza dostęp do stron niepożądanych (przez władze).”
Mom nadzieje, Zeenecku, ze nasi Najjaśniejsi Bracia tego nie przecytali. Bo kieby przecytali, to mogliby pomyśleć, ze to barzo dobry pomysł 🙂
Do Okonicka
„Przez 15 lat nie zauwazylem tam zadnego komunizmu, poza napisami i sztandarami.”
No i chyba jesce systemem monopartyjnym. Choć jo w Chinak nie byłek, więc nie bede sie mądrzył.
Ale to ze Chińcyki som barzo sympatycne, moge potwierdzić, bo tak godajom odwiedzający nos miastowi, ftórzy z Chińcykami do cynienia majom 🙂
Do Pikwicka
Co racja to racja, Pikwicku. Do Peru radziłek Badzieleckowi, coby lecioł on sam, nie duplikat. Ale tamok, ka miejsce psów cynściej jest na talerzu niz w budzie, lepiej coby jednak duplikat polecioł 🙂
Do Blejkocicka
„Zwrrracam uwagę, że w Chinach koty też nie są bezpieczne!
Pozdrrrawiam”
Nie wiem, cy to prowda, ale słysołek, ze Chińcyki nie jedzom sałaty i dziwiom sie Europejcykom, jak mogom cosi takiego jeść. Jesli to prowda, to niek duplikat Badzielecka bedzie w Chinak cały cas sałatom obłozony 🙂
Do Fomecka
„patrząc na otrzymaną ceramikę made in China doszedłem po dłuższej chwili do wniosku, że dla porcelany to akurat bardzo dobra rekomendacja? ”
Jaka by ta porcelana nie była, lepiej coby zoden słoń w jej skład nie wchodził 🙂
Do Misiecka
„obiecany porcelanowy kubek we wzorki”
O porcelanie mowa, a porcelana tuz! 🙂
Owczareczku, madraluchu kudlaty,
Nie zachwycaj sie tak Chinczykami, bo oni patrzyliby na Ciebie z apetytem… Jak na salate i wszystko co rosnie. Chyba zebys sie przedstawil jako cukierek. Tego nie dotkna.
Czyli co? W Chinach nie jadają cukierków? Nawet nie dotkną? No, to jest nadzieja, że nie będzie „krówek” „made in China”. 🙂
Pani Odrej to byla w tym sklepie, co zalozyl tatus tego pana, co robil bardzo ladne lampy. I wyobraz sobie Owczareczku, ze prawdziwa lampa Louisa Comforta Tiffany’ego kosztuje 8 milionow dolarow. Choc wez mie zabij nie wiem po co komu lampa za 8 milionow? Nie lepiej kupic sobie ladna kopie, a reszte wydana z osmiu milionow wydac np na jakies badania naukowe, albo jakas dobra biblioteke zbudowac . Albo nawet zbudowac w Polsce jakis naprawde ladny osrodek dla bezdomych zwierzat, gdzie by ich nie usypiali, tylko karmili i leczyli. Tak ja bym wydala reszte z osmiu milionow – pod warunkiem wszakze, ze zostalby mi jescze jeden milion na koncie. Wtedy zbudowalabym piekny dom dla mojej niepelnosprawnej przyjaciolki, po ktorym mozna jezdzic wozkiem bez przeszkod, parterowy i koniecznie z basenem. Mysle, ze milion by mi wystarczyl i jescze zostaloby na ten piekny aparat, co mi Mis radzi.
Zobacz jaka Tiffany’ego mozna kupic za bezcen ( a w Polsce jeszcze taniej):
http://www.interiormall.com/cat/nsample.asp?ID=63154&t=1210
To ja pisalam, nie Pickwick, ktory osiem milionow wydalby na dozywotnie dostawy bazantow do zachodniego Londynu. Nie zmienil mi wizytowki w komputerze, lobuz.
Owczarku, jesli twierdzisz ze „BADZIELECEK JEST WIELKIM PRZYJACIELEM CHIN” to niech tak bedzie – ale umowmy sie ze tylko na potrzby Twojego bloga…
Pozdrawiam
Pikus, a nie chcialbys siadywac w takim oknie?
http://www.metmuseum.org/explore/tiffany/glass04_larger.html
A gdzie lufcik?
Wychodząc naprzeciw żądaniom p. Marii Tomek wrzucił troche zdjęć z Chin do albumu. Co prawda mówi że nie za świeże i mocno wybrakowane ale tylko tyle znalazł – reszta spokojnie leży w którejś z jego szuflad w Polsce…
http://picasaweb.google.com/PONOWNIE/China
Oczywiście zaprasza wszystkich.
Badzielec
Alicja pisze: „a ja na masową produkcję chińską narzekam. Jestem za biedna, żeby kupować jednorazówki, a tak się teraz dzieje, przynajmniej w moim zakątku świata, że to produkt jednorazowego użytku. Jakość spadła szalenie.”
Alicja pisze: „ja mam chińską synową”
Cóż za niekonsekwencja! Jak mogłaś do tego dopuścić! 🙂
Nie wiem, czy Chińczycy jedzą cukierki i sałatę, ale moja synowa zakupiła chyba ze dwa kilogramy krówek przed wyjazdem z Polski, a sałatę zajada równo, każdego typu. Idę zerknąć na zdjęcia od Badzielca.
Gdzie niekonsekwencja?! 😮 – Alicja narzeka na produkcję masową a Synowa jest przecież niepowtarzalna (ze swej istoty i sądząc po wszystkich pozytywnych opiniach o Jenifer, jakie nam tu Pani Teściowa prezentuje) 🙂
Owczarku!
Dziękuję za sznureczki do bonanzowych evergreenów!Człowiek słuchając zaczyna podrygiwać jakby na mustangu,a nie na fotelu siedział. 😀 Nie mogę się doczekać,kiedy Pani Dorotecka wyrychtuje wykład o muzyce westernowej.Chyba Ci to obiecała?
Hej! 🙂
TesTeq: a dopuściłam, lepszej synowej bym sobie nie mogła wymarzyć 🙂
Jest o czym pogadać, i to jest ważne. Wyobrażasz sobie siedzenie z teściową do białego rana i jeszcze czasu zabrakło na dalsze gadanie, bo sen nas morzy? No właśnie!
P.S.Badzielecku, obejrzałam zdjęcia. Bardzo mi sie podoba ten facet z „…bratamy się z miejscową ludnością”, piękne zdjęcie. Czarno-biała fotografia ma w sobie *cuś*, nie da się ukryć.
No, Pan B. uslyszal moje serdeczne wolania o pare milionow na zbudowanie sierocinca dla zwierzat i dzis poczta mailowa przynosi obfite plony. Jakis mily i bardzo uprzejmy czlowiek z Burkina Faso proponuje mi, zebym uprala na swym koncie bankowym 17 milionow dolarow zapomniane przez jakiegos roztargnionego klienta w jego banku. Bo slyszal o mnie, ze jestem Osoba Godna Najwyzszego Zaufania. Jesli natychmiast przesle mu numer mojego konta, moge sobie odliczyc z tych upranych siedenmnastu milionow 20 procent co jest prawie 3 i pol miliona dolarow. Mysle, ze moze powinna upierac sie przy 40 procentach i ew, zgodzic sie na 30, co daje juz calkiem ladna sume na sierociniec dla psow i kotow, na dom z basenem dla E oraz na aparat cufrowy polecany przez Misia.
Mam tylko nadzieje, ze ten Pan z Burkina Faso to nie jest kolejne wcielenie CBA, ktore chce mnie sprawdzic na okolicznosc korupcji. Musze wiec stapac ostroznie.
Do tej pory propozycje, ktore otrzymywalam via kotmordechaj@…. dotyczyly glownie powiekszenia mi tego na p. ktore to slowo jest natychmiast kasowane z reszta wpisu przez automat blogowy.
Zaczynaly sie od slow: Helena, czy chcesz miec naprawde duzego „p”?
Naprawde duzego, to nie, thank you very much. W zasadzie medium size w zupelnosci by wystarczyl.
Kurka siwa, a ja wykasowałam dzisiaj ok.300 spamów tej treści z cogeco adresu, też namawiali mnie usilnie na powiększenie tego tam. Cholera, nie mam takiego organu, no nie mam!
Listy typu pana z Burkina Faso dostawałam najczęściej z Lagos. Też miał problem, bo ktoś wykopyrtnął na drugą stronę tęczy i nie było spadkobierców. Na mnie padło, że mam to wziąć. A ja nic, bo fortuna to problem, trzeba cos z tym zrobić, na co mi taki kłopot. Tu mi się przypomniało, że (według wróżki) w tym roku ma spaść na mnie wielka kasa. Idę sprawdzić numery lotto!
Witaj budo!!
„Najsampierw „obejrzalam zdjecia Alicji.Wychodzi na to,ze w Kolobrzegu i Berlinie biegalysmy tymi samymi sciezkami 🙂
Zdjecia Badzielca z Chin tyz pikne!!!!!!!!
Wracajac do wypowiedzi Alicjii,to smutno sie robi,ze w kraju coraz wiecej jezior „zamknietych jest na klucz” 🙁 Jak taki trend sie utrzyma,to przyjezdni i mniej bogaci beda nature podziwiac ino przez lornetke!!!!
Teraz musze uciekac.Zajrze pozniej.No to tymczasem….
Ana
Do Pani Heleny.
Zauwazylem ze byla mowa o SD750 – Spiesze wiec doniesc ze mam najswiezsze wiadomosci na temat fizycznej wytrzymalosci tego Aparatu. Wiec niedalej jak wczoraj szanowna malzonka Tomka pojechala w skalki powspinac sie troszke i zrzucila swoj SD750 z wysokosci ok. 80 feet (ok. 25m) na podloze skalne… Aparat upadajac opakowany byl w byle jakie cienkie etui – o dziwo po tym impakcie dzialal jeszcze przez kilka godzin… zawsze to jakas pociecha… Obecnie nie daje znakow zycia… (znaczy sie aparat… malzonka Tomka jak najbardziej) pozdrawiam
Badzielcu, Error 404 i tyle, gdzie powinny byc te zdjecia z Chin, moglbys poprawic ?
Rzeczywiście, Okoniu, a jeszcze wczoraj można było obejrzeć… Pewnie mafia chińska… 🙂
A to ciekawe,dlaczego zdjecia Badzielca nie chca sie wyswietlac,boc przed
paroma godzinami je ogladalam????????? 🙁
Konkluzja: nie rzucać aparatem o skałę! Bo jak sie piksele rozsypią, to po nich, nawet przetwornik szlag trafi (idę pogooglać, co to za cholera, ten przetwornik potwornik).
Pewnie je Badzielec usunął, a szkoda….
Działa
http://picasaweb.google.com/PONOWNIE
Google blokuje słowo China 🙁
O kurde… rzeczywiście?!
To dlaczego wczoraj nie blokowało? Dopiero dzisiaj się zorientowało, że o Chiny chodzi?
O, przepraszam za zamieszanie. Pierwotnie umiescilem link:
http://picasaweb.google.com/PONOWNIE/China
ale potem zmienilem nazwe albumu na:
http://picasaweb.google.com/PONOWNIE/ChinaShandongCa1998
tak ze zmienila sie wartosc linku/a/…
Sorry i zapraszam – wkrotce zorganizuje nowe fotografie :o)
Przepraszam ale cos TUTAJ chyba nie dziala…
Działo, Badzielecku, działo, ino ten Wordpres jest taki, ze kie dojes dwa linki w jednym wpisie, to post idzie do takiej pocekalni, zamiast do publikacji (do pocekalni idzie tyz kozdy debiutant, a jeśli kogoś dawno nie było, to WordPress tyz uznoje go za debiutanta).
No więc w tej pocekalni, Badzielecku, były trzy Twoje komentorze tej samej treści (pewnie jak jeden nie przeseł, to spróbowołeś jesce roz), zatem przepuściłek ino jeden, bo uznołek, ze pozostałyk dwók identycnyk nimo potrzeby publikować. Mom nadzieje, ze dobrze zrobiłek? 🙂
Bardzo żeś dobrze zrobił Owczarku. Bardzo. Ty to mosz łepetyne nie od parady – dziekujemy za uświadomienie nam tego problemu. Wirtualnie podzielę się za to z Tobą kawałkiem wirtualnej kiełbasy ktora istnieje w tej chwili tylko w miom umyśle… ommmmm…..
Dobiłam się wreszcie do budecki.
Komputer rano setny raz strzelił i wyłączył się na zawsze.
Mam taklie durne, wiecznie zacinajace się, podwójne urządzenie do uruchamiania komputra i ono mi właśnie ostatnio gotowało takie atrakcje, że wyłaczało go, kiedy chciało w trakcie mojej pracy.
Przyszedł teraz wieczorem mój syn, powyrzucał zbędności i uruchomił się paskudnik.
Teraz sobie poczytam, bo się nazbierało. 🙂
Jesce do Badzielecka – to juz chyba Alecka jako pierwso odkryła, ze najlepiej dawać jeden link w jednym komentorzu. Kie fce sie dać drugiego linka, to najlepiej w osobnym komentorzu go posłać.
Jo to mom łatwiej, bo kie jo wyryktuje komentorz z dwoma linkami, to od rozu wchodze na strone admina i swój komentorz przepychom. Pozostali goście budy zaś musom cekać jaz komentorz z dwoma linkami przepchne abo jo, abo ftóryś z dyzurującyk pracowników Polityki. Tak więc to nie jo jestem taki niegościnny, ino program. Choć z drugiej strony… moze to idzie o jakomsi ochrone przed spamami? 🙂
A tak w ogóle nowy wpis juz prawie gotów. Następny pewnie dopiero po wyborak bedzie 🙂
Jeszcze nie obejrzałam zdjęć Badzielecka, zaraz się za nie wezmę.
Teraz kilka na świeżo komentarzy:
Parę osób pisało o oscypku. Ja nie wiem, czy ten piękny ser da się gdzieś zobaczyć. W sklepach w Warszawie, to co robiło kiedyś za oscypka foliowanego, teraz – po patencie UE -nazywa się ‚ser góralski’. 🙁
Do Heleny:
Faktycznie w Warszawie dużo stoi w sklepach lamp Tiffaniego. 🙂
? propos pięknego szkła, szklana tablica dużej urody:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/WarszawaWydarzeniaIInneCuda/photo#5122793551344085170
O dużym ‚p’ już mi się nie chce gadać, bo dziennie kilkanaście atrakcyjnych ofert muszę wyrzucać rano i wieczorem. Jakoś fitrom w GW ten wyraz nie przeszkadza.
Do Misia:
Nie wiem Misiu, czy aby komuś innemu nie obiecywałeś jakiejś porcelany, bo ze mną rozmawiałeś tylko o drewnianej figurce Jezusa.
Co nie zmienia faktu, że możesz mnie odwiedzić bez załączników. Jak podasz adres mailowy, to prześlę Ci mój adres. 🙂
Teraz popatrzę na zdjęcia Pana Tomka i pójdę spać.
Gosicku,
Moze slowo „China” bylo wyrzucane dlatego, ze oni bardzo surowo przestrzegaja zasady „Peoples Republic of China” a nie China. Naumialem sie, kiedy wrocilo kilka przesylek. Moze Word Press ma jakies zobowiazania.
Okoniu, już się wyjaśniło. Nikt niczego nie wyrzucił, tylko Badzielecek zmienił nazwę albumu. 😆
Nie wiem dlaczego, ale największe wrażenie zrobiły na mnie te stare łodzie.
Trochę dopisałam komentarzy.
Dzięki Tobie, Okoniecku, zmobilizowałam się i z pomocą Pana Tomka pozakładałam galerie zdjęciowe różnym grupom. Trzeba będzie tylko uporządkować i opisać zdjęcia. Mam nadzieję, że inne osoby też swoje zdjęcia tam dorzucą.
O, widzę, ze Owczarek wpis wyryktował!
Moderatorze. Jesteś trochę cienki. Brak poczucia humoru jest Twoją słabością.
Wiem, że to trudne, pilnować prawomyślności postów. „Daj se na luz” – i szczekaj jak nasz ulubiony Owczarek. Nie Podhalański ale ogólnopolski (nie wszech…).
Szanowni Państwo pamiętajcie o tym, że głosując na PO / LiD / PSL wyrządzacie krzywdę Panu Premierowi
http://picasaweb.google.pl/Marek.Kulikowski/ProsbaWyborcza