Nie róbcie przykrości Chińcykom!

A dzisiok przybył ku nom zaprzyjaźniony turysta z Trójmiasta, bo taki on jest Delirus montanus, ze lubi z tego swojego końca Polski na nas koniec przyjezdzać, coby sie górami naciesyć. I na własnyk nogak przyseł ku nom jaz ze Szczyrku w Beskidzie Śląskim, ka najpierw zabawił pare dni, potem poseł do Wisły, z Wisły na Baraniom Góre, z Baraniej na Babiom, z Babiej do Jordanowa, z Jordanowa do Rabki, z Rabki na Turbacz, a z Turbacza mioł póść na Lubań i potem w Beskid Sądecki, ale nagle tęsknica za mojom gaździnom i bacom go chyciła (a moze i za mnom? bo mnie barzo lubi i zawse piknom kiełbase mi przynosi!) i zamiast póść, jako mioł w planie, zeseł ku mojej wsi. Wiedzioł, ze w październiku z nolezieniem u nos wolnego pokoju nie bedzie problemu, no i postanowił jaz do soboty zostać.

A z tego Szczyrku przyniósł w plecaku taki miesięcnik, co to sie nazywo Gazeta Szczyrkowska. No to postanowiłek zakraść sie do jego pokoju i wziąć se te gazete do pocytania. Kie przecytom, to mu oddom.

I co jo w tej Gazecie Szczyrkowskiej widze? Na pocątku nic, co jakiegokolwiek owcarka podhalańskiego mogłoby zainteresować, ale dalej juz było cosi ciekawsego. Na przykład twórcość lokalnyk poetów. No, poniom Szymborskom cy jegomościem Twardowskim to ci poeci nie som, ale na swój sposób sympatycne te ik wiersyki. Na przykład taki satyrycno-nostalgicny autorstwa pona Mariana Koniora:

Były kiedyś pola,
Co dobrze rodziły,
Były kiedyś krowy,
Które się doiły.
Dzisiaj rosną chwasty,
Mleko jest w kartonach,
Tak życie zmieniło
Się w beskidzkich stronach.*

Ano zmieniło sie, zmieniło… W syćkik nasyk górak, nie ino w Beskidak. W tym samym numerze Gazety Szczyrkowskiej o jednej z tyk zmian pise inksy poeta, co to nie wiem, jak sie naprowde nazywo, w kozdym rozie podpisuje sie jako Baca znad Potoku. W wiersu Made in China ubolewo nad tym, ze Chińczycy robią góralskie pamiątki, ale od rozu dodoje:

Chińczyk nie zawinił, lecz nasz polski baca,
Który do biznesu drogi sobie skraca.**

Pewnie kozdy, fto w ostatnik rokak przynajmniej kapecke w nasyk górak pobył, wie w cym rzec. Teroz na straganak w Zakopanem, w Szczyrku, w Szczawnicy coroz więcej jest takik „góralskik” pamiątek, ftóre powstały duzo blizej dziedzin himalajskik niz podhalańskik cy beskidzkik. Ale Baca znad Potoku mo racje – nie mozno cuć zolu ku Chińcykom. Zol mozno cuć ino ku tym, co takie pamiątki sprzedajom uwazając, ze cel uświęco środki i Państwo Środka. Dobrze by było, kieby sprzedawca uprzedzoł klienta, ze gazda, ftóry takom pamiątke wyryktowoł, na śniadanie je miske ryzu, chodzi w takiej śmiesnej stozkowatej copce i nazywo sie nie Gąsienica cy Bachleda, ino Czang Ping. Tak by było ucciwiej, bo turysta, kie pamiątke kupuje, rzadko sprawdzo, kany jom wyryktowano i dopiero po jakimś casie odkrywo, ze nie ino za górami i za lasami, ale jesce za pustyniom Gobi. I wte turysta wielki zol cuje, i polski, i zagranicny, nawet – tak se myśle – chiński. No bo wyobroźcie se takom rzec. Jedziecie na wyciecke do Chin, spacerujecie po Pekinie i dochodzicie do placu Niebiańskiego Spokoju. Tamok udojecie sie do straganów z suwenirami… eee… to znacy… jo nie wiem, cy na placu Niebiańskiego Spokoju som stragany z suwenirami, ale wyobroźcie se, ze som, takie jak na Krupówkak, ino nie z oscypkami i wełnianymi swetrami, ba z figurkami Buddy i pagodami-miniaturkami. Kupujecie se takiego Budde, radujecie sie, ze mocie pamiątke, zadowoleni wracocie do kraju i dopiero w chałupie pozirocie na spód figurki i co widzicie? Napis: MADE IN POLAND! No i co byście wte poculi? No co? Rozcarowanie straśne! Moze tyz jakomsi dume, ze tego Budde polskie wyryktowało plemie, ale byłaby ona duzo mniejso niz rozcarowanie. Rozcarowanie byłoby wielkie i potęzne jako chiński starozytny mur, a duma maluśko i krucho jako chińsko porcelanowo filizanka. Źli byście byli, zeście taki kawał świata przejechali, a jako pamiątke posiedliście coś, co mogliście równie dobrze posiąść nie rusając sie z kraju. Hej! Jaz zol mi sie wos robi, kie pomyśle, jak źle byście sie culi!

No a jak cułby sie Chińcyk, kieby pod Giewontem kupił se figurke harnasia, a po jakimś casie napis MADE IN CHINA na tej figurce uwidzioł? Pewnie tak samo źle. To prowda, ze zbyt wielu chińskik turystów w nasyk górak nimo, ale fto wie, kie to sie zmieni? I ładnie to, ze sprzedawcy pamiątek na takie przykrości bidnyk Chińcyków narazajom? No przecie ze nie! Jo tam sprzedawcom nicego zabronić nie moge, ale moge pytać. No to pytom: nie sprzedawojcie zakopiańskik pamiątek rodem z Szanghaju, ani pamiątek szczyrkowskik mandżurskiego pochodzenia! Nie róbcie przykrości Chińcykom! Nie-Chińcykom zreśtom tyz nie róbcie! Hau!

* M. Konior, Zachodzące zmiany, „Gazeta Szczyrkowska” 2007, nr 6-7, s. 29.
** Baca znad Potoku, Made in China, ibidem, s. 13.