Ludzkość kontra komputry
Swego czasu komputer wygrał w szachy z szachowym arcymistrzem Garym Kasparowem i ludzkość, w każdym razie znaczna część ludzkości popadła z tego powodu w pesymizm, szachowe zwycięstwo komputera miało jakoby zwiastować dalsze zwycięstwa maszyn, kolejne, nieuniknione i coraz bardziej wszechogarniające i upokarzające klęski człowieka w starciu z maszynami, i istotnie w pewnej mierze tak być może, być może w niejednej jeszcze dyscyplinie komputer niejednego jeszcze arcymistrza położy na łopatki, ale moim skromnym zapijaczonym zdaniem, dopóki nie znajdzie się taki komputer, co potrafi wypić więcej od człowieka, ludzkość nie powinna czuć się w swych pryncypiach zagrożona. […] Dajcie mi maszynę genialnie skonstruowaną, dajcie mi komputer o niebywałych zasobach inteligencji, niech ma pojemność nieskończoną, niech jego halogeny świecą siłą tysiąca słońc, niech będzie wielki jak przedwojenna kamienica, niech będzie zaprogramowany na studzienne picie, niech będzie odporny na uzależnienie, niech ma wiekuistą tolerancję na gorzałę, niech ma specjalne podzespoły pozwalające na całkowitą kontrolę sytuacji, niech ma mózg mocny jak piec martenowski i niech ma prawo wyboru trunku. I postawcie między nami skrzynkę wybranego przezeń trunku i niechaj starter da znak, a wnet ujrzycie tryumf człowieczeństwa oraz humanizmu. Jak długo on pił będzie ramię w ramię ze mną: miesiąc, dwa, pół roku? Przecież prędzej czy później o kolejnym bladym świcie, prędzej czy później po kolejnym zbawczym klinie, zanim mnie gorzała po kościach się rozejdzie, zanim zdążę się podnieść, rozgrzać, zarumienić i wygłosić pierwszą natchnioną myśl, on zgaśnie, padnie, straci przytomność i wyrzyga cały twardy dysk.*
Fto cytoł „Pod Mocnym Aniołem” pona Pilcha, ten wie, z cego to cytat. Fto nie cytoł, ten mógł nie wiedzieć, ale teroz juz sie pewnie domyślił. Mnie powyzsy wywód piknie uciesył, bo jako najwięksy przyjaciel cłowieka fciołbyk, coby to on wierchowoł nad komputrem, a nie na odwyrtke. Tymcase wom ludziom zdarzo sie myśleć, ze jest właśnie na odwyrtke i przez to zupełnie niepotrzebnie prowokujecie samospełniające sie proroctwo. Na mój dusiu! Cy jo do tak piknego wywodu mógłbyk cosi dodać? Moge co najwyzej sprawdzić całom rzec empirycnie, bo podejrzewom, ze pon Pilch do opisanego przez siebie pojedynku z komputrem nie przystąpił. No to niekze ftoś przystąpi! Jak nie pon Pilch, to jakisi inksy cłek! A ze najblizsy cłek, jakiego mom pod łapom, to mój baca, postanowiłek z niego właśnie ucynić reprezentanta ludzkości. Reprezentantem komputrów zostoł ocywiście ten, ze ftórego jo swoje wpisy ryktuje.
No i w ostatniom sobote wiecorem włącyłek nas komputer i wytłumacyłek mu, ze bedzie musioł pokazać, cy w piciu alkoholu jest lepsy od mojego bacy. Pozwoliłek masynie wybrać trunek, coby syćko było zgodnie z wyryktowanymi przez pona Pilcha zasadami.
– Co wybieros? – spytołek rywala mojego bacy.
Ten nie odpowiadoł. Inteligentne urządzenie niby, niby przedstawiciel gatunku, ftóry z ponem Kasparowem w sachy wygroł, a na tak proste pytanie odpowiedzieć nie umie!
– Moze być Smadny Mnich? – spytołek wreście, kie dosłek do wniosku, ze prędzej następnom wersje Łindołsów na rynek rzucom niz ten komputer na coś sie zdecyduje.
Komputer nic nie pedzioł. No to znacy, ze sie zgodził. Zakrodłek sie do kuchni, wyciągłek z lodówki Smadnego Mnicha i postawiłek przed komputrem.
– Pij – pedziołek.
A potem znowu posłek do kuchni, wyciągłek z lodówki drugom flaske Smadnego i podrzuciłek bacy tak, coby mnie nie zauwazył. Nie było to trudne – baca na nic, co sie działo wokoło, nie zwracoł uwagi, bo pochłonęło go oglądanie mecu z Belgami (nie mylić z tym ostatnim mecem z Serbami, ftóry byśmy wygrali, kieby nie to, ześmy go zremisowali).
– Gooooool!!! – wrzasnął nagle baca i tak wysoko podskocył, ze kieby sufit u nos był o 2-3 centymetry nizej, bidok nabiłby se piknego guza.
– Zdrowie Ebiego Smolarka! – zawołoł baca i chycił przyniesionom przez mnie flaske, nawet nie zastanowiło go, skąd sie ona wzięła. Wyjął z kieseni śwajcarski scyzoryk, co to mo rózne pikne rzecy, w tym otwierac flasek, otworzył piwo i zdrowie pona Smolarka wnet do swojego brzucha przeloł.
No, dobra. A komputer? Posłek do pokoju, we ftórym komputer stoi. I wiecie kielo wypił? Wyobroźcie se, ze nic! Nawet nie zacął! Co jest krucafuks? A moze… trza go na to picie zaprogramować? No jasne ze trza! Komputer bez progamu jest wart telo, co nowo Felkowo limuzyna bez opon! No to zaroz zaprogramowołek nasom masyne najpikniej, jako umiołek. Ściągłek zębami kapsel, stanąłek na wprost komputra i pedziołek:
– Poziroj, sietniocku, jak to sie robi.
W mig całom zawartość flaski wypiłek. I ślus. Sami chyba przyznocie, ze miołek prawo uznać, ze komputer zostoł zaprogramowany nalezycie? Posłek po następnom flaske dlo komputra, a potem po kolejnom dlo bacy. Akurat kie ku bacy podchodziłek, pon Smolarek znowu strzelił gola.
– Gol! Gooooool!!!! – krzycoł baca, jakby fcioł pomóc komentującemu mec sprawozdawcy. – Zdrowie Ebiego po roz drugi!
Na mój dusiu! Baca wyrwoł mi flaske z zębów! Ale znowu w ogóle mnie przy tym nie zauwazył! No i zaroz wartko całe piwo wypił.
Posłek zobacyć, jak idzie komputrowi… W ogóle mu nie sło! Ze stojącego przed nim Smadnego nie ubyło ani kropelki! Hmmm… moze jednak popełniłek jakisi błąd w programowaniu? Moze zbyt wartko tamtom flaske wypiłek i komputer nie nadązył, coby syćko zapamiętać? No to postanowiłek, ze jesce roz mu picie piwa pokaze, tym rozem barzo, barzo powoli. Piłek tak wolno, ze skońcyłek niewiele przed końcem mecu.
– O! Tak to sie robi. Cy cegoś nie zrozumiołeś? – spytołek na koniec. Komputer nic nie odpowiedzioł. Cyli zrozumioł syćko. No to przyniosłek mu nowom flaske. Bacy tyz. Tym rozem ostroznie zblizołek sie ku bacy, coby znowu mi gwałtownie piwa z zębów nie wyrwoł.
– Koniec mecuuuuu!!! – zawołoł nagle uradowany baca i znowu do wierchu hipnął. Jo tyz hipłek, bo mnie tyz naso wygrana uciesyła. No i kie hipłek, Smadny Mnich mi sie wymsknął, frunął przez powietrze lotem balistycnym i… wylądowoł w prawej dłoni bacy.
– O, Smadny Mnich – pedzioł do siebie kapecke zdziwiony baca, ale jego radość z wygranej była tak wielko, ze nie w głowie mu było zastanawiać sie, odkąd to piwa same ludziom do rąk skacom.
– Zdrowie pona Benhakera! – zawołoł baca i zaroz zdrowie trenera nasej reprezentacji wylądowało tamok, ka juz wceśniej było podwójne zdrowie pona Smolarka.
Fciołek póść ku komputrowi, ale nagle baca wstoł i rusył ku wyjściu z pokoju. Jo więc wartko schowołek sie za fotelem gaździny, ftórej akurat w chałupie nie było. I kany baca poseł? Do komputra właśnie!
– O! I tutok Smadny Mnich stoi? – zdziwił sie baca, kie nolozł sie w sąsiednim pokoju. – No to skoro stoi, to trza wypić. Zdrowie całej nasej piłkarskiej reprezentacji!
A potem słysołek, jak baca otwiero flaske, robi gul-gul-gul, prycho z zadowoleniem i na koniec wynosi pustom flaske do kuchni.
Więcej Smadnyk w chałupie nie było. Pojedynek nalezało zatem uznać za zakońcony. Nie pozostoło mi nic inksego, jak podsumować wyniki. Ino… co by nie godać, jo tyz tutok kapecke Smadnego Mnicha wypiłek. Po to wprowdzie, coby zaprogramować komputer, ale wypiłek. No to w końcowej klasyfikacji siebie tyz muse uwzględnić:
1. baca – 4 flaski Smadnego Mnicha
2. owcarek – 2 flaski
3. komputer – 0 flasek.
Tak więc, moi ostomili, rzecywistość jest dlo komputrów jesce corniejso niz to pon Pilch opisoł – nie ino ludzie nad nimi wierchujom, ale psy tyz. Hau!
P.S. Pedziołek, ze w chałupie Smadnego Mnicha zabrakło. Ale w mojej budzie na scynście nie. I przybocuje, ze tym budowym Mnichem w najblizsom niedziele urodzinowe zdrowie Borsucka pić bedziemy! 🙂
* J. Pilch, Pod Mocnym Aniołem, Kraków 2006, s. 171-172.
Komentarze
Zawsze mówiłam, że komputry som gupie… Ale jakie przydatne! Za ich pomocą tak miło machamy do siebie 😆
Tak jest, Pani Dorotecko, zwlaszcza jak sie ma czym machac. Jak Owcarek – ogonem.
Dzien dobry wieczor,
Jestem do tylu ze wszystkim. 9 godzin. Przeczytalam i widze, ze o indykach mowa.
…Ułaskawił Dżordż Dablju jakiego indyka?
(A tak w ogóle to cemu ?indyk? to po angielsku ?Turcja??)…
Owcarku, indyk nazywa sie ‚turkey’, bo ‚Dubya’ tylko po turecku gada.
Ostatnie 20 sekund, bez czytania z kartki, to dialog z indykiem.
http://youtube.com/watch?v=zciGCU9Bp4k
A teraz na temat.
Prosze mi nie obrazac mojego partnera do businessu, mojego obywatela swiata (czytaj Internetu), mojej encyklopedii, pani od angielskiego, ksiazki telefonicznej i kucharskiej. Przyjaciela, ktory robi za mnie zakupy. Jedyna rzecz, o jaka prosi to kawalek kabla. Tak sie tym biedak przejal, ze nauczyl sie rozmawiac ze mna bez kabla. A gdzie gazety, blog Owcarka?
Czy mam dalej wyliczac?
Drogi Owczarku
Swietnie sprawe ujales. Taka moja szybka, osobista refleksja moze niesluszna ale sie z nia podziele. Pana Pilcha cenie za kibicowanie Cracovii, bom sam sympatykiem tego klubu od trzech pokolen. Jako pisarz wydaje mi sie mocno przereklamowany. Czyta sie jego ksiazki gladko, jak gladko twoj baca wlewa gorzolke do gardla. Minute po lyku nic nie zostaje. Oczywiscie jak sie tych lykow czlowiek nalyka to potem rzyga jak w przyslowiowym tekscie. Nie tylko po procentach.
Pani Dorotecka ma racje komputery maja rozum ale inny niz baca i ty Owczarku. Poza tym nie maja watroby by zmetabolizowac Smadnego i nerek by ten proces dokonczyc. No to jakie to zawody miedzy komputerem a czlowiekiem?
Konczac polecam dla odmiany od poprzedniego blogu piosenke Sinatry.
http://www.youtube.com/watch?v=G1tGdoA6mCc
http://www.youtube.com/watch?v=G1tGdoA6mCc
niech jego halogeny świecą siłą tysiąca słońc – coś temu PanaPilchowemu narratorowi zaprogramowanemu na potrzeby kreacji literackiej ‚Pod Mocnym Aniołem’ się pohalogeniło…
A – i jeszcze widzisz, Owczarku: literatura jako wtórny system modelujący (pierwotnym jest język) i troszkę o odbiorcy wirtualnym dzieła literackiego trzeba doczytać (nie mylić z rzeczywistością wirtualną www)… i możemy pogadać 😉 😀
Ja bym jednak spróbowała zaprogramować komputer Bacy jeszcze raz: zamontować mu kamerkę i powtórzyć całą demonstrację wolno i starannie trzy razy. Jak nie zadziała – pomyśleć o nowych eksperymentach… człowiek jest wielki, jego przyjaciel Owczarek też bywa wielki 😛
Nb: Ktoś pamięta taki utwór chóralny ‚Jak doskonałym tworem jest człowiek…’ z pewnego filmu Stuhra?… (ale nie z tego inspirowanego prozą J. Pilcha) 😉
Pije Windows do MacOSa,
A tu wpada Linux.
Ma ze sobą za pazuchą
Buteleczkę ginu.
Twardy dysk się kręci,
Bliski niepamięci.
Trzeba będzie sformatować
Ślady ich wyczynów!
A ja mojemu komputrowi przerwałem dostawę tego bez czego pijak nie może funkcjonować . W trakcie zamykania systemu wyłączyłem dostawę prądu . Zgrzytło w środku bardzo brzydko i chyba się na mnie śmiertelnie obraził bo ciemność widzę i za nic nie chce ze mną gadać. Pijaczysko energetyczne .
Na szczęście mam drugi i dzięki temu mogę się ze światem komunikować . Chyba się przestraszył ,że zrobię z nim to samo i poprawił się bardzo bo po roku bezskutecznych zabiegów wszelakich zaczął sam z siebie jak dawniej prawidłowo nagrywać z satelity muzykę . Dzięki temu znowu mogę archiwizować z radia satelitarnego muzykę poważną i jazz.
Kolekcja rośnie jak dawniej.
TesTeq:
ha ha ha!
Misiu, nie znęcaj się nad maszyną. Ja nie odcinam od butelki. Zrestartowałam po powrocie, co widać:
alicja@alicja:~$ w
03:00:14 up 25 days, 21:55, 9 users, load average: 0.02, 0.06, 0.02
P.S. Poezyje skrzętnie notuję, ale jeszcze nie uzupełniłam wszystkich sprzed listopada.
P.S P.S.
„up 25 days* znaczy, że chodzi bez przerwy 25 dni/nocy ( zazwyczaj znacznie dłużej, aż zajdą okloiczności, że trzeba cuś zadziałać).
*okoliczności*
Jan33,
prawdopodobnie będę w mniejszości, ale podzielam Twoje zdanie co do Pilcha. A nawet podzielę przez cztery, bo jako felietonista też mnie nie zainteresował, mimo prób. Lewej ręki przez prawą nogę też nie strawiłam, jedyne co, to Mocnego Anioła w całości. Ufając reklamie, targałam te książki przez ocean (i jeszcze Spis cudzołożnic, i jeszcze jakąś) i jakkolwiek jestem głodna książki polskiej, leżą odłogiem, zaczęte do 40 strony albo więcej, bo szansę trzeba dać.
Przepraszam wielbicieli pana P. ale jest demokracja, więc wyrażam swoje zdanie!
De gustibus… 🙂
Okoniu,
z poprzedniego wpisu – no a o czym, jak nie o tym rozpisałam się wczoraj do Marysi (nie licząc innych zalet ogniska)?
*Zadne wino, zaden grzaniec i zadne pogaduchy nie smakuja, jak przy prawdziwym ogniu z drew*
Co do snobizmu, to trzeba mieć we krwi, jam za stara na to.
Owczarku!Święta racja!
Nie ma gorszej rzeczy,jak się człowiek chce z kims napić i trafi na niepijącego! 😀
Jak się okazuje,nie tylko człowiek,Owczarki też tak mają! 😀
Hej!
A w innej bajce Jerzy Pilch napisał:
„…z psa bierz przykład. Pies nie pije.”
Hm! Ja to wiem,Bajka to wie…A Owczarek…? 😀
A jak się czuje niepijący wśród pijuszczych? To dopiero horror!
Przynapity przestaje zwracać uwagę na otoczenie, a trzeźwy siedzi coraz bardziej zdumiony i samotny. 😯
Jeżeli idzie o Pana Pilcha, to ma on specyficzne, dość brutalne poczucie humoru. Krótkie formy bardzo mi się podobały, bo były krwiste, podobnie, jak u nieodżałowanej pamięci Stefana Kisielewskiego. Z książkami, zwłaszcza tej z przywołanym mocnym aniołkiem, gorzej sobie radzę.
Żałuję, że nie pisuje już do Polityki. 🙁 Dziennika nie czytam.
W sprawie komputra i Owczarkowego opowiadania powiem tak:
Wiem Piesku roztomiły, że masz z onym komputrem na pieńku, bo cię wiela razy zawiódł w potrzebie, przeca weź pod uwagę, że nie on sam się wyryktował, ale ludziska go tak zrobili, żeby swoją przewagę nad nim święcić.
To co on biedak może, tylko zbuntować się od czasu do czasu.
A, że nie pił i stał milczący? To jest zrozumiałe. Bardzo upokarzające jest tłumaczenie, dlaczego nie można pić, bo, że z własnej woli, to się raczej w głowie nie mieści. 😀
Tak więc Owczareczku wznieśmy toast za komputry, bo to może być dobry przyjaciel człowieka i pozwólmy mu wspaniałomyślnie wierchować, wszak będzie to tylko dowód naszej wielkości. 😆
Kruca, Owczarku, przecież komputery piją tylko z butelek lejdejskich! I nie z gwinta, tylko specjalne przewody trzeba podłączyć, miedziane najlepiej. Acha, żeby Ci czasem nie przyszło do głowy takiej butelki do Bacy przystawić, bo to ma takie procenty (nieraz i z 1000), że Baca ino ze dwa razy drygnie, myrdnie i świeć Panie nad jego duszą… 😀
ładne, jak zwykle, ale dzięki komputrom możemy pić wirtualnie razem czyli w budzie.
Ba, nawet wirtualne imprezy się mogą odbywać.
Więc te komputry nie są takie złe…
Pozdrawiam
Bry bry.
Jędrzeju, jak to – pies nie pije?! Każdy coś pije, podejrzewam, że nawet ryba pije 🙂
Nasz Owczarek lubi Smadnego – no i co w tym złego?
Ja lubię maślankę, herbatę, czerwone wino – niekoniecznie w tej kolejności 🙄
A z bieżących wiadomości – zima się zadomowiła. Niewiele śniegu, ale poleży, bo ma być kilka dni troszkę jakby mroznawych. I znowu ocieplenie. Tak mówią „oni” w przekaziorach. Pożyjemy, zobaczymy.
Mam nadzieję, że Borsuk zajrzy do Budy z okazji. Głupio byłoby tak bez Jubilata, ale jak będzie trzeba… to sobie poradzimy 🙂
Miłego weekendu wszystkim!
Alicjo!A czy ja mówię,że w tym jest coś zlego?Bajka nie pije,to fakt,a poza tym… 😀
Mrrrał!
O rrrety! 😯
➡ Owczarku!
No nie! TEGO się po Tobie nie spodziewałem 😕
Deprawo… uups, to jest programować komputra w ten sposób?
A gdyby to się udało ???
Nie chodzi nawet o to, że jakiś JEDEN komputer nauczyłby się szlachetnym trunkiem raczyć.
Ale przecie On w Internet wpięty!
I z innymi komputrami codziennie sobie pogawędki urządza!!!
Ani byśmy się obejrzeli, jak wszystkie nasze maszyny na propozycję współpracy niedwuznacznie zaczęłyby wysuwać języki, to jest napędy CD…
I spróbuj wtedy z takim się nie podzielić 😐
Ufff!
Całe szczęście, że Ci się nie udało 8)
Ale na przyszłość uważaj, oj uważaj Szanowny Gospodarzu z realizacją nieodpowiedzialnych pomysłów.
Z poważaniem
Blejk Kot
Alicja pisze: „Ja lubię maślankę, herbatę, czerwone wino”
Herbata – ale z dzikiej róży – do śniadania – mniam, mniam.
Maślanka – do obiadu – mniam, mniam.
Czerwone wino – wieczorem – mniam, mniam.
Ale zapomniałaś o RedBullu na podwieczorek – mniam, mniam!
Ach ten niezapomniany smak i aromat mosiężnej klamki!
Panowie z RedBulla! Ja tu się męczę i co jakiś czas kryptoreklamuję,
a wy nic – nawet gratis jednej puszki tygodniowo nie przysyłacie!
Red Bull?! W życiu nie piłam, co to ja – samobójczyni jakaś czy co?! Zadnych takich! Wodę!
Zagląda, zagląda! TYlko się nie odzywa, albo pisze pod innym nickiem. Zdjęcia Heleny obejrzał. 🙂
TesTeqecku chcesz, żebyśmy donieśli tym panom? 😀
Ach, Blejkkotecku, cóżeś taki pazerny, biednym komputrom żałujesz?
A ja lubię czasami mosiądz polizać. Ostanio staniał trochę, jak konkurencja na pięty zaczęła następować.
Kto słuchał relacji z sejmu? Ja na JK wyłączyłam i jeszcze parę razy przykręcałam głos. 🙂
Jędruś,
gdyby Bajka nie piła, toby dawno nie żyła!
Każdy pije. Tylko zależy, jakie płyny, o to mi szło 😉
Co do Blejkocika przestrogi, przychylam się. Mój komputer niestety, skończony nałóg. Bardzo dobrze, że w zamkniętym obiegu, bo chyba z torbami i bez skarpetek bym musiała, a tu zima nastała! (coś mi się podejrzanie rymuje dzisiaj):
http://alicja.homelinux.com/news/water_cooling_system.jpg
Zachlewa się tym zielonym, bez tego ani rusz.
J.K. coraz bardziej przypomina przekłuty balon,z którego powoli ulatnia się powietrze.
Jeszcze tylko Prof.Bralczyk go chwali,np. dzisiaj w TVN,co jest dla mnie zupełnie niepojęte. 🙁
Dobry wieczór
Widzę, że tematy trunkowe na czasie. I znowu wyjdziemy na bandę hmm.. degustatorów. Ale co tam 🙂 pigwówka i żurawinówka górą, jak zwykle!
A ten komputer, Owczarku drogi, to jakiś zwykły sietniok musi być. Na tak zacnym napitku się nie poznać…
Pozdrowienia
Ło matko, Alicjo, a co tam takie zielone pływa, borygo jakieś?
To jest komputr? Nigdy takiego nie widziałam, co mu jest?
Naprawdę taka dobra ta pigwówka? Naczytałam się w swoim czasie u łakomczuchów, ale tam każda pliszka swój ogonek chwali. 🙂
Dzięki za pozdrówka, Ty też się trzymaj Kapishonecku. 😀
Prof. Blarczyk na swoim blogu chwalił go (JK) za sprawność językową i uważał, że to nie ma nic wspólnego z głoszonymi treściami. To tak, jakby ktoś podziwiał zapluwanie się Hitlera, nie bacząc, co mówi.
Byłam tym niemiło zaskoczona, bo to trochę manipulatorskie tłumaczenie dla mnie.
Wreszcie Panu Bralczykowi wolno podziwiać i lubić kogo chce.
Poszukam w TVN. 🙁
mt7 pyyyyyyyszna!! Zwłaszcza, że z roku na rok coraz lepsza mi wychodzi (bo produkcji własnej). Znajomi mawiają, że najsmaczniejsza jest wiosną, jak się dobrze „przegryzie”, ale coraz rzadziej ma szansę tak długo w piwniczce postać 😉
Alicjo!Ale fajna aparatura! 🙂 Ile voltów daje się wyciągnąć?Masz jakiś opatentowany przepis,czy dalej historyczny 1410? 😀
Ja to znaaaam, Kapishonecku. Rozgrzeszam się, że tylko ja mogę w pełni docenić walory smakowe. Mam poważne podejrzenie, że wszystkie prawdziwe nalewki są smakowite. Myślę, że sklepowe są doprawiane chemicznie, kudy im tam do prawdziwych. Mniam, mniam… ups! 🙂
Witajcie! 🙂 Miałam ciężki dzień, ale wpis Owczarka pomógł, jak zwykle zresztą. 🙂 Solidaryzuję się z wypowiedzią Blejk Kota – trzeba uważać z programowaniem komuterów, bo może się udać.
Alicjo, to naprawdę komputer czy może jednak reaktor jądrowy, ewentualnie domowa destylarnia, co byłoby najlepsze. 😀
Mrrrał!
Witam wieczorrrnie!
(zaległości komentarzowe odrrrobiwszy)
RedBull :fuj: Smadny :mniam:
Marrrysiu! Ja wcale nie jestem pazerrrny.
Może wyjdę na rrrasistę, ale po prostu nie mam ochoty kumplować się z kimś,
kto dopiero za jakieś 16 lat będzie w stanie docenić jakość trrrunków
To mi wręcz na rozpijanie nieletnich wygląda 😕
Alicjo! Piękna instalacja :zachwyconakufa:
Mówisz, że cichutka jest?
Muszę Kolegę przekonać, coby też taką założył.
Kapiszoneczku! O pigwówkach wszelkich zadnie mam… takie tam.
Ale znam Panie, które lecą na nie 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Mrrrał!
Jędrzeju, Alicjo Też!
To jest instalacja chłodząca, a nie destylująca.
Ale podoba mi się Wasz tok rozumowania 😉
Może dałoby się połączyć jedno z drugim?
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Skoro chłodzi, to chyba w jakimś celu, a nie tak se, więc niech się przyłoży i destyluje. 😀
mt7 ja myślę, że te sklepowe to jakieś rozrzedzane mocno, bo pigwówka ze sklepu i z piwnicy (niekoniecznie mojej) ma zupełnie inny smak.
Blejk Kocie
Lepiej pigwówkę degustować stale
niż wciąż wylewać abstynenta żale 😉
Poczytałam serwisy i idę odreagować. Co za świat.. Się nie ma o czym gadać – się gada byle co. Na szczęście, mam nadzieję, coraz krócej. I tym optymistycznym akcentem
Dobranoc Państwu
Blejku!
Nie ściemniaj! Widziałeś destylatornię bez chłodnicy? U Alicji to jest bardzo sprytnie zakamuflowane! I jeszcze ten kolor maskujący… 🙂
Jędruś,
to są wątpia mojej maszyny, a patent tej rury z zielonym należy do mojego dziecka. U nas latem bywają takie upały, że normalny wiatrak do chłodzenia maszyny ledwo dyszy, a charczy jak nie wiadomo co. To dziecko wymyśliło chłodzenie z użyciem… tak jest, płynu do chłodnicy. I komputr *chodzi* cicho od tego czasu, nawet w największe upały – nie wiem czy wiesz, ale w moich okolicach 30C i powyżej latem bywa i owszem, raczej często. Zapewnił, że w razie draki (przeciek?) kupuje matce nowy komputer. Póki co, działa ze cztery lata czy coś koło tego. I to 24/7, na okrągło. Nie obrażać maszyny, która dzwiga Galerię Budy i inne rzeczy!!!
TeżAlicjo, z domową destylarnią musiałabym się zwrócić do dr.Bogdana K., on to miał opanowane na P.Wr, wydział mechaniczny, a teraz święci sukcesy w pracując w Bruce Power Station, czyli elektrownia atomowa, czyli masz dobre skojarzenia 🙂
Niestety komputer, nie powyższe 🙁
W peesie dodam, że taki płyn z 20 lat temu Austriacy dodawali do wina (glikol) i z tego wyniknął skandal światowy. Kanada przestała na jakiś czas importować wino z Austrii. Miało to-to dosładzać wino. Fuj!
A cukru trzeba było kapkę….
Hm! Jednak z tą aparaturą jest coś na rzeczy… Mamy nosa z TeżAlicją! 🙂
Marysia mnie sprowokowała (przepraszam za poufałość mt7) u p. Dorotecki i wysmażyłem na wskazaną melodię:
Pod Turbaczem na polanie
Buda dzisiaj ma zebranie
Przewodniczy sam Smadny Mnich
Swe szlachetne brzuchy pasą
Raz oscypkiem, raz kiełbasą
Cicho tutaj nie będzie dziś
Baca na myśl już się cieszy
Że z bacową w nocy zgrzeszy
Nie przeszkodzi im dzisiaj nikt
Niezły widok mają turnie
Nie widziały tylu durni
Bo Owczarek już zwędził wikt
Na juhasa twardą dumę
Postawili całą sumę
Dutków uzbieranych na miód
Ce dwa ha pięć o ha piją
Że juhasi się pobiją
Zaś ciupagi dawno pokrył brud
Słonko zaszło za Turbaczem
Opozycja w Sejmie płacze
Budą wstrząsa radosny śmiech
Tak im zejdzie do śniadania
Świstak już nie zazna spania
Budą rządzi dziś niewinny grzech.
mt7
jest przez speców od socjotechnik stwierdzone, że zamiast słuchać zdajemy się na mowę ciała mówiącego. Jak pewny siebie, nawet jeśli bez skrupułów, to może być dla nas biada. Myślę że edukacja w tym zakresie stanowić może szczepionkę…
Pozdrowienia, Teresa
Info dla Blejka, tu jest to chłodzenie i sklep:
http://1klik.pl/sklep/c436/p1180506/
Do Poni Dorotecki
„Zawsze mówiłam, że komputry som gupie.. Ale jakie przydatne! Za ich pomocą tak miło machamy do siebie”
I niek głupimi pozostanom! Bo kieby zmądrzały, to zaroz zacęłyby sie zastanawiać, cy opłaco im sie być narzędziem do machania ku sobie 🙂
Do Okonicka
„Jak Owcarek – ogonem.”
A komputer tyz ogon mo, a dokładniej – mys komputrowo. Choć ostatnio coroz cynściej ryktujom komputrowe mysy bez ogonów. Błąd!
A jesce wracając do Santa Klosa, o ftórym pod poprzednim jesce wpisem mowa była: ponad pół wieku temu i po nasej syrokości geograficnej kryncił sie farbowany Santa. Nazywoł sie Died Maroz i zamiast „Mery Krismas!” wołoł „Z Nowym Godom!”. Ale zdoje sie, ze odeseł wroz z tow. Bierutem, bo za tow. Wiesława chyba juz go nie widziano. Po braterskik krajak dalej chodził, zwłasca po sojuzie nieruszimym riespublik swabodnych, ale po Polsce chyba juz nie 🙂
Do Orecki
„Owcarku, indyk nazywa sie ‚turkey’, bo ‚Dubya’ tylko po turecku gada.”
A w kozdym rozie ci, co go słuchajom, pewnie cujom sie jak na tureckim kazaniu?
„Prosze mi nie obrazac mojego partnera do businessu”
Nie obrazomy, nie obrazomy, Orecko. Komputer jest pikny! Ino nie jaz tak pikny jako cłowiek abo pies 🙂
Do Janicka
Oooo! Twój komentorz, Janicku, w pocekalni nolozłek i musiołek go przepchnąć (kie komentorz jest z dwoma linkami – stali bywalcy politykowyk blogów juz to wiedzom – to sie nie publikuje, ino do pocekalni idzie i musi pockać, jaz go przepchnie abo autor bloga, abo dyzurny redaktor Polityki). No ale przepchłek i juz jest.
Co do pona Pilcha to jo lubie jego felietony i „Pod Mocnym Aniołem” właśnie (inkso rzec, ze moje cytanie Ponopilchowyk felietonów właściwie skońcyło sie z kwilom jego przejścia z Polityki do Dziennika). Inksyk jego ksiązek nie cytołek. Ale wiem, ze jedni go lubiom drudzy nie – jak kozdego pisorza.
A pon Sinatra – nieśmierztelny i ślus! 🙂
Do Basiecki
„niech jego halogeny świecą siłą tysiąca słońc – coś temu PanaPilchowemu narratorowi zaprogramowanemu na potrzeby kreacji literackiej ‚Pod Mocnym Aniołem’ się pohalogeniło”
A moze, Basiecko, to jakiesi wizjonerstwo było? Fto wie, co pon Gejts abo inksy Makintosz jesce nom ryktujom?
Kamerke komputer mioł, ale baca na śmietnik jom wyrzucił, bo go złościło, ze przez te kamerke on swojom kufe widzi zupełnie na odwyrtke niz w lustrze 🙂
Do TesTeqecka
Swojom piosnkom, TesTeqecku, uświadomiłeś mi, ze twardy łeb i twardy dysk, to som dwie zupełnie rózne rzecy.
„Panowie z RedBulla! Ja tu się męczę i co jakiś czas kryptoreklamuję, a wy nic – nawet gratis jednej puszki tygodniowo nie przysyłacie!”
A sprawdź, Testeqecku, cy Ci przypadkiem kryptopuski nie przysyłajom 🙂
Do Misiecka
To ten drugi komputer, Misiecku, od casu do casu postrachoj, ze zawse mozes go wymienić na trzeci. Wte bedzie bardziej posłusny 🙂
Do Alecki
„Co do snobizmu, to trzeba mieć we krwi”
A mozno go nabyć po transfuzji krwi od snoba? Bo przybocył mi sie taki śpas, jak chłop pojechoł se na urlop do Skocji, no i mioł tam bidok wypadek. Trza było mu transfuzje krwi zrobić, kie zrobiono, chłop piknie swego krwiodawce wynagrodził. Po jakimś casie okazało sie, ze jest koniecno jesce jedno transfuzja. Kie było juz po syćkim, chłop znów wynagrodził swego krwiodawce, ale juz skromniej. No i – kruca! – okazało sie, ze jesce trzecio transfuzja bedzie potrzebno. Po tej trzeciej chłop nie wynagrodził krwiodawcy wcale – bo w jego zyłak płynęła juz wyłącnie skocko krew!
„A z bieżących wiadomości – zima się zadomowiła. Niewiele śniegu”
To pod Turbaczem całkiem, całkiem 🙂
Do Jędrzejecka
„Nie ma gorszej rzeczy,jak się człowiek chce z kims napić i trafi na niepijącego!”
I zeby to, Jędrzejecku, sło ino o piwo abo inksy trunek. Ba zyntycy tyz sie z komputerm nie napijes.
„J.K. coraz bardziej przypomina przekłuty balon,z którego powoli ulatnia się powietrze.”
Na mój dusicku! Oby tylko nifto sie tego powietrza nie nawdychoł! 🙂
Do EMTeSiódemecki
Znacy tak, EMTeSiódemecko: pić za zdrowie komputrów moge. I moge sie z nimi przyjaźnić. Ale do krwi ostaniej kropli z zył bronił bede wierchowania ludzi i psów nad komputrami.
Zaś o internetowe fiksacje zolu ku swojemu komputrowi nimom – on nie winien. No nic, jesce niecały rok baca bedzie związany umowom z Neostradom, a potem bedzie mógł Tepsie pedzieć: baj-baj i posukać se cegoś, co nie zawieso komputra kilka rozy w tyźniu 🙂
Do Hokecka
„Acha, żeby Ci czasem nie przyszło do głowy takiej butelki do Bacy przystawić, bo to ma takie procenty (nieraz i z 1000), że Baca ino ze dwa razy drygnie, myrdnie i świeć Panie nad jego duszą?”
Grunt ze jest prund – mawiano kiesik. I moze dlotego tak godano, ze kie ftoś weseł w zbyt bliskom stycność z prundem, to trafioł właśnie do gruntu 🙂
Do Grzesicka
„dzięki komputrom możemy pić wirtualnie razem czyli w budzie”
Tutok rzecywiście, Grzesicku, zasługi komputrów som nie do przecenienia. No i podobno w dzisiejsyk casak one bardziej ryktujom piwo niz ludzie 🙂
Do Blejkocicka
„Ale na przyszłość uważaj, oj uważaj Szanowny Gospodarzu z realizacją nieodpowiedzialnych pomysłów.”
Jo moge uwazać, ale co z tymi komputrami browarnymi, co – jako juz pedziołek Grzesickowi – w ryktowaniu piwa udział bierom? Cy one wdychając piwne opary nie wpadnom w nałóg? 🙂
Do Kapisonecki
„A ten komputer, Owczarku drogi, to jakiś zwykły sietniok musi być. Na tak zacnym napitku się nie poznać?”
A przecie juz niejednom pokwołe dlo Smadnego Mnicha na nim wyryktowołek, więc choćby to powinno dać mu do myślenia.
„Znajomi mawiają, że najsmaczniejsza jest wiosną, jak się dobrze ‚przegryzie’, ale coraz rzadziej ma szansę tak długo w piwniczce postać”
No to przydołby sie, Kapisonecko, jaki cerber, co jaz do wiosny popilnowoł. A wiosnom – cerbera na urlop 🙂
Do TyzAlecki
„Alicjo, to naprawdę komputer czy może jednak reaktor jądrowy, ewentualnie domowa destylarnia, co byłoby najlepsze.”
Moze i komputer, i reaktor, i destylarnia, TyzAlecko, cyli jednym słowem – kombajn 🙂
Do Zeenecka
„wysmażyłem na wskazaną melodię”
Piknie wysmazyłeś, Zeenecku! Jak wytrawny kuchorz! 🙂
Do Teresecki
„jest przez speców od socjotechnik stwierdzone, że zamiast słuchać zdajemy się na mowę ciała mówiącego”
A to znacy, ze casem lepiej słuchać kogoś przez radio niz przez telewizje 🙂
Do zeena:
Ja Ci bardzo sękju, ale nie bardzo rozumiem, co autor miał na myśli w tym wersie:
„Nie widziały tylu durni” 🙁
Mario,
tak w środku wygląda przeciętny komputer, oprócz tych rur destylujących 🙂
U mnie wątpia na wierzchu, bo jedna z bocznych ścianek jest z plastyku, a wnętrze lekko podświetlone.
Wygląda bajerancko, chociaż całe ustrojstwo mam pod biurkiem. Ale i tak dopatrzeć się można.
Dobrze mieć informatyka w rodzinie i między przyjaciółmi, chociaż to drugie bywa kłopotliwe, jak się zejdą do kupy i zaczną kłócić o wyższość Swiąt Wielkanocnych nad Swiętami Bożego Narodzenia, czyli jaki system operacyjny lepszy, a jak już się zgodzą, że linux (co do tego nie ma watpliwości!), to wtedy, która dystrybucja lepsza. I ja tę hołotę karmię, polewam coś do picia, znoszę wrzaski, ale jak trzeba, zapędzę do roboty.
Chcę coś sprawdzić :
:kon: :pirate:
To na pewno ino jakosi przenośnia literacko, EMTeSiódemecko 🙂
O! A tymcasem Alecka i Misiecek tyz komentorze dali 😀
Jo juz ide spać, ale kieby ftoś fcioł jesce w budzie pobyć, to zostawiom Smadengo Mnicha na wierchu.
dobrej nocki! 🙂
No nie wiem. Może to jest gryząca ironia. 🙁
Misiu 2 – i co sprawdziłeś?
Panie Gospodarzu, dla mało odpornych może radio lepsze, ale czy wiele?
Głos u „pewnego siebie” manipulanta, też tę pewność zawiera w tonie, barwie, akcentach, może czym jeszcze.
mt7,
Bo gdy patrzą na nas turnie
To my wszyscy przy nich durnie….
Miś 2 – no właśnie?
Zeen! Co to za melodia?
Gdzieś mi się temat z pazurków wymksnął 🙁
Juz wiem! Turnie pozirały na Durny Szczyt, co to niedaleko Łomnicy stoi, a potem nagle zauwazyły, ze jest tyz jesce Mały durny Szczyt. Tak więc wceśniej turnie Nie widziały tylu durni. Te dwa Durne Szczyty autor mioł na myśli! 😀
A manipulanta najlepiej puscać przez radio, ftóre straśnie trzescy, coby tonu, barwy i akcentów nie było za dobrze słychać 😀
No a teroz juz naprowde dobranoc 🙂
zeen – cudne! 😀
W poprzednim wpisie na początku Owczarek zapodał linki do tekstów i do melodii. Chodzi o „Bez słów” WGB. We wpisach budowiczów odnajdziesz link do Wrzuty z oryginalnym nagraniem piosenki.
🙂
Melodia „Bez słów”, którą podał Owczarek.
Zaraz sprawdzę, jak to brzmi. 🙂
🙄
Łajza mineli z Owczarkiem. Interpretacja O. powala z nóg. 😀
Dobrej nocy życzę. 🙂
💡
Tereso,
zajrzałam dzisiaj do GW i jak zobaczyłam tytuł :
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4701037.html
oraz mine, odechciało mi się czytać reszty. Weekend, szkoda sobie psuć nastrój, wystarczy paskudna pogoda na zewnątrz.
Do zeena mam to samo zastrzeżenie, co Maria, co to do cholery znaczy – my durnie?! Mam to poprawić?
Dawaj tu poprawkę, albo wpadniesz w pazury, jak nie Blejk Kota, to nasze!
No udało Ci się zeenecku, świetnie pasuje do melodii.
Jestem pod wrażenie, że tak się zgrało. 🙂
Pośpiewałam cienkim głosikiem, hi, hi, idę spać, bo rano w gary i do babci. W gary, w gary miły bracie, tam przygoda czeka na cię. 🙁
No dobrze,
Dobranoc! 🙂
Zjadło mi poprzednie dobranoc. Wrrrr!
No jakoś zeen z tych turni i durni wybrnął. 😉
Ale w ostatnim wersie znalazłem „niewinny grzech”! A co to takiego?
„Masełko częściowo nieświeże” już gdzieś było,ale niewinny grzech…? 😀
Mrrrał!
Ja się taktycznie oddalę…
Dobrrranoc Państwu 😉
Z poważnaiem
Blejk Kot
Jędrzeju,
było: jajeczko częściowo nieświeże
A niewinny grzech – kombinuj, kombinuj, nieźle Ci nawet idzie 🙂
Jędrzeju Uherski, mnie sie wydaje, że to było „jajeczko częściowo nieświeże” w wykonaniu J. Kobuszewskiego, ale sprzeczać się nie będę. 🙂
Pięknych snów wszystkim życzę. Miłego zapiątku. 🙂
Dobranoc wszystkim dziś już mówię
Bo choć z Wami być i spać też lubię?.
Hm! Prawie,chyba,napewno;masełko! Stanisławski i Pokora. 🙂
A „niewinny grzech”?
„Grzech niewinny,
Ja grzeszę,a winny jest kto inny” 😀
Hej! Dobranoc!
Dobranoc wszystkim dziś już mówię
Bo choć z Wami być i spać też lubię?.
Owczarku,
ja względem Dziadka Mroza. Nie pamietam czasów Bieruta, ale czasy tego, co po nim nastał. I Dziadek był kultywowany za jego czasów jako odpór na Mikołaja i to, co pod choinką. Tata przynosił to na początku stycznia, przyjeżdżając z powiatowej Lecznicy Wet. Nie powiem, nie narzekałam na podarki od Dziadka-jak-go-zwał, ale na moją obronę muszę powiedzieć, że dziecięciem byłam niewinnym. Pamiętam, że było tam sporo słodyczy, zawsze pomarańcza (*TE* czasy) orzechy włoskie. Za tego po tym w okularach już Dziadka nie było, ale i mnie wtedy nie obchodziło byle co, człowiek żył dekadencją i egzystencjalizmem, jakoś to szło wtedy pogodzić, o dziwo 🙂
To dodaje gwoli ścisłości *historycnej*, bo przecież Owczarku, tak stary jak ja to żadną miarą nie możesz być 🙂
Owcarku,
…A jesce wracając do Santa Klosa, o ftórym pod poprzednim jesce wpisem mowa była: ponad pół wieku temu i po nasej syrokości geograficnej kryncił sie farbowany Santa. Nazywoł sie Died Maroz i zamiast ?Mery Krismas!? wołoł ?Z Nowym Godom!?. Ale zdoje sie, ze odeseł wroz z tow. Bierutem, bo za tow. Wiesława chyba juz go nie widziano. Po braterskik krajak dalej chodził, zwłasca po sojuzie nieruszimym riespublik swabodnych, ale po Polsce chyba juz nie…
:):)
Ile jeszcze zabierze Twoich komentarzy, aby pan doktor zamknal mnie w piwnicy i wydal zakaz czytania Twoich tekstow?
‚Ja Ci bardzo sękju, ale nie bardzo rozumiem, co autor miał na myśli w tym wersie’ – pisze do Zeena EMTeSiódemeczka
I nie jest ważne dla tego konkretnego dylematu brzmienie tego konkretnego wersu – bo przecież misją blogową Zeena są przewrotne szyfry, tajemnicze (auto)kreacje i okazjonalne szpileczkowanie… 😉
Ale za to (za te drobne niedogodności poznawcze) – jakie poezyje pisze!
🙂
***
Nb – muszę wypracować jakąś formułkę lub znak na kwitowanie tych wszystkich, rymami związanych, popisów Fomy, TesTeqa, Zeena… bo ileż razy można popełniać plagiaty i autotplagiaty(typu: ‚piękne’, ‚dobre’, ‚świetne’, ‚wspaniałe’)?!…
…i jeszcze Zeen mógłby się dopatrzyć w tym wszystkim protekcjonalnej nutki…
:paniczny strach: 😉
Pogrążona w absolutnie zachwyconej bezradności
(także z powodu złota błękitów i – wciąż – zieleni za oknem)
basia
🙄
Alicjo,
poszłam za linkiem. Nie jestem specem od mowy ciała. Wydaje mi się że JK prezentuje postawę zamkniętą (układ rąk – odmowa współpracy?, „odporność” na argumenty?) i podłamaną, zbolałą, co potwierdzałaby głowa wciśnięta w ramiona i wyraz twarzy. Mogę się mylić.
Spłonęła szkoła dla ociemniałych w Laskach, kto może niech wpłaci na konto:
BRE SA 02 1140 1010 0000 4399 5800 1002
Zakład dla Niewidomych w Laskach,
05-080 Izabelin
tel. (022)752-29-08,
tel. (022)752-30-60,
To jest niezwykłe miejsce dla dotkniętych ogromnym nieszczęściem dzieci i ich rodzin.
Tu jest wiadomość:
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4702607.html
Wiadomościami dnia są wypowiedzi nawiedzonych osób, a o istotnych sprawach nie ma alarmu i bicia w dzwony.
Pozdrawiam Wszystkich i biegnę do mamy.
Zebrać trzeba nam komisję
By wyjaśnić zeena misję
Skąd u niego się bierze szyfr
Co kreuje zeen przewrotny
Wierszokleta wielokrotny
Auto czy tajemne rzędy cyfr
Błyska myśl niczym trylinka
Że to Basi wishful thinking
Może to auto jest da fé
zeen niech będzie tajemnicą
Szukać takich dziś ze świcą
Basi chyba z nim nie jest źle…
Owczarku co się dzieje?
Czytałem „Bajkę o maszynie cyfrowej, co ze smokiem walczyła”, ale Baca z Owczarkiem przeciwko komputerowi nie mają cienia szansy. Potrzebny jest wstępny trening z liczydłem, po jakimś czasie proszę spróbować sił przeciwko kalkulatorowi (ciężko będzie, żeby nie powiedzieć że rywalizacja się nie kalkuluje). Jeżeli mimo wszystko osiągniecie jakieś sukcesy wtedy będziecie mogli się zmierzyć z PC lub Laptopem.
Wstąpienia w szranki przeciwko maszynie cyfrowej ODRA 1305 to już samobójstwo.
Oto parę parametrów:
– Liczba programów użytkowych obsługiwanych jednocześnie: 116
– Pamięć dodatkowa.
– Urządzenia wejścia-wyjścia.
No nie wiem, czy z tą pamięcią dodatkową oraz z urządzeniem wejścia i wyjścia Macie możliwość powalczyć, tym bardziej że:
” (…) była to maszyna cyfrowa (…) charakteryzująca się świetnym WSZECHSTRONNYM OPROGRAMOWANIEM. Właśnie z racji swego oprogramowania był to komputer najbardziej użyteczny i poszukiwany w krajach RWPG (…)”
Nie macie cienia szansy!
Pozdrawiam.
Do pojedynku nie dojdzie, oto nekrolog (z Google):
„18 lipca 2003 r. o godzinie 12:25 we wrocławskim Hutmenie oficjalnie wyłączono z sieci ostatnią, do tej pory funkcjonującą w Polsce elektroniczną maszynę cyfrową ODRA 1305 – sztandarowego produktu już nie istniejących zakładów komputerowych WZE ELWRO.”
Bry bry.
Sniegiem prószy, ale to takie momenty odjeziorne. Rano było -13C ❗
Jak tam weekend? Mnie od świtu straszy się marszem do sklepu za rogiem. Przed południem ani mi się śni, niech się ociepli!
Miłego weekendu wszystkim 🙂
W Uherlandii +6C. Listopadowa pochmurność+listopadowa chandra! 🙁
Sklep za rogiem?Byłem,nie pomaga! 🙁
Witaj w Klubie Listopadowej Chandry, Jędrzeju.
Jednak do sklepu za rogiem się udam, bo od czwartku z powodu paskudnej pogody (lało, lodziło, wiało, śnieżyło) siedzę w domu, przyda się kości rozprostować. Przy okazji zagrać w lotto – ma w ciągu roku spaść na mnie góra mamony, powiedziała mi znajoma wróżka w Polsce, no to muszę Fortunie dać szansę. Nie mam żadnych podeszłych wiekiem cioć, wujków etc. więc jedyna możliwość to loteria 🙂
Acha, a tak w ogóle to wygrałam ostatnio 10$, więc jest za co grać!
Poza tym w sklepie za rogiem jakieś sangiovese by się zdało zakupić albo inny cabernet, zapasy wyszły. Pomaga, nie pomaga, przy ogniu w kominku zasiąść z książką, to dobrze robi. Zobaczymy.
A tak poza tym
uśmiechnij się, jutro będzie gorzej 🙂 🙂 🙂
A żeby się Twoje słowo w guano zamieniło, emi ❗
emi! Nie strasz! 🙂
„Na koniec zabrzmiało Te Deum laudamus w warszawskiej katedrze i „pan siadł na majestacie”,huczały działa,biły dzwony-i otucha poczęła wstępować we wszystkie serca.” – tak pisał Henryk Sienkiewicz o koronacji Władysława IV.
Dzisiaj działa nie huczały,dzwony nie biły,tym niemniej Donald Tusk dzisiaj „siadł na majestacie”!
No i zobaczymy,co z tego wyniknie?
Hej! 🙂
Nie straszę, to zdanko widniało jako motto na okładce książki, która zleciała mi dziś na głowę, gdy sięgałam po coś innego na górną półkę.
rozśmieszyło mnie to porządnie, bo słaba jestem jak niemowlak, toczę bój okrutny z jakimś wirusem, wreszcie dziś po raz pierwszy widzę szansę wygranej a tu spada mi na głowę – uśmiechnij się jutro będzie gorzej 🙂
Co to ma być, jakiś czarno-ironiczny komentarz życia 😉
Ale co by to nie było, proszę Szanownych zainteresowanych jesiennymi smutkami, mnie rozbawiło 🙂
Czego i Wam życzę 🙂
Jędrzeju, co tam politycy,aż przykro czasami słuchać ich i o nich,
a tutaj taka miła, kulturalna rozmowa, … prawda, że można 🙂
kotki 🙂
Fajne kotki! 😀 No i,emi, wygraj z wirusem! 😀
Poszliśmy, mimo wrednego zachodniego wiatru. Podjęłam wygraną 10$, zainwestowałam 7$, to znaczy trzy zakłady plus banderolka, 3$ schowałam do kieszeni. Trzeba mieć coś na zaś, a nie tak od razu roztrwonić wszystko na hazard.
Jerzor zakupił magnum Montepulicello D’Abruzzo.
Teraz rozgrzewam się herbatką, popijaną z Rosenthala od Misia 2.
Na pohybel wirusom wszelakim, z tą książką to nie żadna wróżba, jutro oczywiście będzie lepiej!
A gdzie reszta szarpanego Budowego towarzystwa, hę?
Mrrrał!
Szarrrpanego? 🙂
Parrrdąsik, że się nie wpisuję, ale mnie wciągło.
Zarejestrowałem się właśnie na serwisie http://nasza-klasa.pl/
Ale czad!
Nagle odzywają się znajomi, z którymi nie miałem kontaktu od wieków 😯
Nara!
Może jeszcze zajrzę.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Ja już dawno to zrobiłam, ale mam kłopot, bo za cholerę nie mogę się zalogować. Wrzeszczy na mnie, że login nie taki, albo password. A przecież do diaska miało zapamiętać samo, bo kazałam!
Nerka i podróbi inne, idę gotować.
O, odetkała mi się Nasza Klasa!
Przy okazji, przecież miałam podać ten adres TeżAlicji i powiadomić ją, że jest tam już nas 5 sierot plus gościnnie Danka P., która została chyba w 3-ciej klasie przeniesiona do bodaj D-klasy, nie pamiętam.
Odezwała się ostatnio do mnie, podobnie jak inne panienki z Rzeczpospolitej Babskiej.
Byś się TeżAlicjo zapisała! Jest tam między innymi Alińcia, a moderatorem jest nasz Skarbnik Klasowy, Grażyna. Zajrzyj pod adres, który podał Blejk Kot.
Są też zdjęcia 🙂
A teraz juz idę, bo pan J. narzeka, że „wino to otworzyliście, ale obiadu nie gotujecie”. No przecież wino musi pooddychać! A obiad? wystarczy mi jakieś 30-40 minut. Ale idę już, idę!
Mrrrrrrr, miii, miałlll, mrrrrr, niał, niał – ja też tak chcę!
Wstrząsnęła mną ta wiadomość o Laskach, brak mi słów, widziałam tam niewidome dzieci jeżdżące na rowerach.
Coś głębokiego jest w tej sentencji, którą podała Emi.
Kiedyś Motylek tak mi powiedział, kiedy narzekałam – oczywiście – na sytuację z mamą. Wtedy się na niego oburzyłam, że dopiero mnie pocieszył, że będzie gorzej.
Ale on uważał, że to jest dobra pociecha.
Teraz wiem, że miał rację.
Inaczej to samo można powiedzieć tak: ciesz się tą chwilą, którą masz, nie wyczekuj innej, teraz jesteś i teraz żyjesz.
Jeżeli nawet później wydarzy się coś złego, to przynajmniej nie będziesz żałował, że nie cieszyłeś się kiedy było lepiej. To jest bardzo poważna lekcja i ja już to wiem, chociaż nie zawsze pamiętam. 🙂
Trudno to pamiętać, mt7, jak rzeczywiście dzieje się coś złego…
@mt7 2007-11-24 o godz. 21:57
„( … ) Kiedyś Motylek tak mi powiedział, kiedy narzekałam – oczywiście – na sytuację z mamą. Wtedy się na niego oburzyłam, że dopiero mnie pocieszył, że będzie gorzej.
Ale on uważał, że to jest dobra pociecha.
Teraz wiem, że miał rację. ( … )”
… a ja Sikorce mówię, że nie wiemy jak to będzie z nami, jacy my będziemy „uciążliwi” dla bliskich, dla otoczenia, a może i dla siebie, bez zdawania sobie z tego sprawy … albo złośliwie?
Pozytywne podejście do „sytuacji”: tak było, tak jest i tak będzie (na szczęście!)
Przedarłam się przez ten przeciążony serwer naszej klasy i … nie ma tam mojej klasy! 🙁 No tak, ktoś musi być pierwszy…
Moich szkół i klas nie ma. 🙁
A ja szukam Antosia i nie mogę sobie przypomnieć nazwiska.
Prawdopodobnie w 68 roku musiał z rodzicami opuścić Polskę, wspominał o takiej możliwości wcześniej, mówił z rozpaczą, a ja nie wiedziałam o czym On mówi. Chciałabym Go spotkać, albo przynajmniej dowiedzieć się, jak żyje.
Ale w śmieciach różnych w mojej głowie, nie mogę odnależć ważnych informacji, w tym nazwiska Antosia.
basiu, z małej na Boga! bo przestaniemy z zeenem u Ciebie pisać i niepotrzebne będą nowe formy zachwytu), poslugując się już nowymi formami uwielbienia, nie zapominaj o dotychczasowych 🙂
Mojej klasy też nie ma! 🙁
Wygląda na to,że jedyne zdjęcia są w moim albumie Moja szkoła 🙁
możesz sama założyc stronę Twojej klasy, Gosicek – i wtedy jesteś moderatorem. Spróbuj, moze się ktos zgłosi. Ja zgłosiłam się druga po założycielce, Skarbniku 🙂
Na blogu Hoko zeen podrzucił tłumaczenie kotków, które wrzuciła emi: http://www.youtube.com/watch?v=1JynBEX_kg8&feature=related
😆
A to inne koty:
http://raaria.wrzuta.pl/audio/r9YQb0CYK0/pamiec_-_zespol_koty
Dobranoc! 🙂
Ooooo! Jakie dobranoc? Już po południu! Wstawać śpiochy. 😀
No dobra, niedziela – dzień odpoczynku, niech Wam będzie.
Dzisiaj są urodziny Borsucka. Ja bym chciała, żeby nie był taki zawzięty, ale przeca nie wypada takich życzeń składać.
Więc życzę Ci przede wszystkim radości serca, daru przebaczania, wspierającej miłości najbliższych i oddanych przyjaciół, satysfakcji z życia i spełnienia marzeń.
Trzymaj się, Borsucku! 😀
Jeszcze piosenka dedykowana:
http://pl.youtube.com/watch?v=-6ej5leTeGI
Bry bry.
Wszyscy śpią, ale już powoli dnieje. Gość w południe wybiera się na tak zwaną dechę. Będzie surfował, żeby zakończyć godziwie sezon, a wiatr ma być 32km/godz.
Jest póki co zero C. Dobrze, że nie wczoraj, bo było -13C. I tak mam gęsią skórkę, ale to w końcu on będzie d… moczył.
Nie wspominałam o gościu? Niespodziewanie zjechał ok.20-tej wczoraj z tą upiorną dechą, bo sezon trzeba zakończyć godnie, powiada. Jak trzeba, to trza ❗
(wreszcie korzystam z samouczka kuf)
Ćwiczenie czyni mistrza. 😀
Może jeszcze dośpij, straszna pora na wstawanie.
Zdjęcia – rozumiem – będą. 🙂
Pozdro!
Hej chłopaki i dziewczyny,
dziś Borsuczka urodziny ❗
Niech no do nas tutaj zleci
aby przepić do Waszeci 🙂
A to dla miłośników Dzikiego Zachodu: 😆
http://pl.youtube.com/watch?v=E4TRvYAyt3k&feature=related
Alicja pisze: „Gość w południe wybiera się na tak zwaną dechę. Będzie surfował, żeby zakończyć godziwie sezon, a wiatr ma być 32km/godz. Jest póki co zero C. Dobrze, że nie wczoraj, bo było -13C. I tak mam gęsią skórkę, ale to w końcu on będzie d… moczył.”
Pozdrowienia dla Gościa. Ja już dawno zakończyłem sezon i czuję się teraz zawstydzony. Wolę cieplejsze okoliczności przyrody.
Fajnie Owcarku,ze komputer nie wypil Smadnego!!!
Przynajmniej dla mnie troszke zostanie,bom wielce potrzebujaca 😉
potverdorie,niechtogeskopmie,brrrr,zarazozlodziejska,niedoczekanietwoje, trafiszdopiekiel,bahhhbahhh,kopacidajewsiedzenie………..zebymitobyloostatniraz!!! Ufff,no teraz moge sie napic Smadnego 😉 Wiecie,to wszystko przez te polska poczte!! :-X Zastanawiam sie,kiedy przestanie swoich klientow okradac?????
Czuje sie bezsilna wobec tej zlodziejskiej bandy!! Zastanawiam sie,kiedy uda im sie choc jeden dziec popracowac,bez lamania 7-go przykazania!!!
Czy ja tego wydarzenia doczekam???????????
Ale nie chce psuc swieta Borsuczkowego.Tak tylko sobie pokrzyczalam….
Zycze,wiec Solenizantowi(mam nadzieje tylko czasowo nieobecnemu), zdrowia i wielu radosnych dni!!! I po raz pierwszy wznosze toast za Jego Dluuugie Zycie!!! 🙂 🙂 🙂
ps………..o bylabym zapomniala,musze spawdzic Totoloto!!
Pozdrawiam z bardzo brzydko-chmurnej Krainy Wiatrakow
Ana
A co Ci, Anecko, ukradli? 😯
mt7 pisze: „A co Ci, Anecko, ukradli?”
Może złudzenia.
Ale, Ana, skoro już rzucasz na kogoś oskarżenia, to mów do końca, a nie w stylu Prawa i Sprawiedliwości – wiem, ale nie powiem.
Ach,mt7-czko mam juz badzo starszawego tate i poslalam ostatnio do niego karte z zyczeniami,zdjecia i juz nie wiem, ktory to raz ukradli!!
Tata ma szczegolnego pecha.Zawsze wyczekuje na wiesci od swego jedynego wnuka, i tu kolejne rozczarowanie.Te wszystkie ukradzine przesylki maja dla niego wielka uczuciowa wartosc.Nie chodzi mi o ukradzione pieniadze,ale wlasnie o te wszystkie listy i malowane wczesniej specjalnie dla dziadka obrazki……Ja niczego nie rozumiem!
Jak to jest mozliwe,zeby kraj w srodku Europy ,w 21-ym wieku nie mogl dac sobie rady z tym pocztowym zlodziejstwem????
Chyba nawet malpa nietresowana,bylaby juz dawno znalazla na zlodziei sposob!! Chyba wystarczy wyslac pare „trefnych” listow i wytropic sprawcow!!
I pomyslec,ze syn teraz juz prawie 18-latek, co roku dostaje w zwyklym liscie dolary, przesylane z USA od jego wujka.I jak do tej pory jeszcze sie nie zdazylo,zeby zaginely!!!Dodam,ze tutaj w Holandii tez poczta jest Ok!!
Jakis czas ta nasza poczta funkcjonowla lepiej,ale ostatnio gina nawet listy wysylane poczta z „priority” 😮
Pozdrawiam.
Hm. 👿
To na myśl o poczcie polskiej. Walczyłam z nimi okrutnie. Lepiej niech nie zaczynam… zniknęło mi wiele rzeczy, i to nawet takie banalne, jak życzenia świąteczne dla znajomych. Bo a nuż tam coś włożyłam, 10$ albo-li co. Nie robię takich rzeczy.
Doczekałam się przeprosin od dyrekcji i że zwrócą uwagę. A sprawa była taka:
Wysyłałam w jednym dniu większą od normalnej kopertę z plastykowymi workami do pieczenia indyków do TeżAlicji (Wrocław), do mojej siostry (Kraków) zwykłą kopertę z listem i czekiem imiennym, którego NIKT oprócz niej nie mógł zrealizować, oraz następną kopertę z kartką świateczną do Państwa D. z Dolnego Sląska.
Wszystkie trzy przesyłki wysłane w jednym dniu, żadna nie doszła. Moim zdaniem rozbójnicy byli w pierwszym polskim porcie (przesyłki lotnicze) w Warszawie, bo inaczej gdzieś by coś doszło. Zrobiłam okropną awanturę, bo zdarzyło się to nie pierwszy raz, że coś wcięło, a ja nie taka, żeby puścić płazem.
Wymieniłam wiele emajli, nie dałam im spokoju, no to doczekałam się odpowiedzi i przeprosin, i rady, żeby wysyłać przesyłki polecone, bo inaczej oni nie są w stanie sprawdzić „drogi” tej przesyłki.
Dobra rada, nie powiem. List polecony to 11.50$ dodatkowo, poza znaczkiem (znaczek na zagranicę cos ok.1.20$). Ktoś tu sobie rzewne jaja ze mnie robi.
I jeszcze Wam coś powiem, tylko nie zrozumcie mnie zle: za czasów wrażej komuny nie zdarzyło mi się, żeby zginął marny list, a wysyłałam przynajmniej kilka w tygodniu. I dostawałam wszystkie przesłane do mnie. Wyjechałam w roku ’81, komuna się skończyła wiadomo, kiedy. Czy jest coś na rzeczy – nie wiem, ale poczcie polskiej nie wierzę i już.
I wkurzyło mnie, jak wlazłam na stronę Poczty Polskiej, żeby znalezć adres, pod który mogłabym wysłać zażalenie, że chwala się osiągnięciami i w ogóle jaka to świetna ta poczta jest.
No! Tylko tego mi było potrzeba! Ziałam ogniem!
Pełna solidarność z Aną w tym względzie!
Zasr… obowiązkiem poczty jest przekazanie KAZDEJ przesyłki, a polecona nadaje się wtedy, kiedy się wysyła dokumenty albo coś szczególnie ważnego.
Według moich doświadczeń z ostatnich 15 lat poczta ma gdzieś zwykłe przesyłki, natomiast te udokumentowane, których „drogę” można sprawdzić, no to z niechęcią, ale dostarcza. Oczywiście, że generalizuję nieco, ale jeżeli mnie się to zdarzyło około 10 razy, Anie z Holandii ileś tam – no to przepraszam, że przepraszam. Szlag człowieka może trafić.
Teraz dzwonię i porozumiewam się za pomocą komputera już od dawna, ale czasami MUSIALAM coś wysłać pocztą.
No,no TesTeq- kochaniutki Ty mi tutaj od pisowcow nie ublizaj!!!
Nie trudno sie domyslic,ze skoro o poczcie mowa,to wiadomo,ze gina,a wlasciwie wrednie sa kradzione przesylki,nieprawdaz??
I nie wazne,co w nich jest,bo list wyslany,jest ciagle moja wlasnoscia,a poczta tylko ja przekazuje dalej za czesto slona oplata!!!!
Nikomu nic do tego co zawiera przesylka!!! Powinna w stanie nienaruszonym dotrzec do adresata!!
Wyglada na to,ze w Polsce do takiego idealu jeszcze nie doroslismy i na nic nie zdadza sie zadne dasy i obrazanie,bo prawda jest niestety brutalna,ze Polacy ciagle maja klopoty z opanowaniem 7-go przekazania!
A wielka to szkoda………………
Alicjo,my tez walczymy,protestujemy i raz udalo sie odnalesc list adresowany do Koszalina……………..w Warszawie!!!! To byl jedyny,jak dotad odnotowany sukces 🙁
Podczas długiej Anglii wysyłałam do Polski sporo zdjęć (nigdy pieniędzy w listach). Gdy listy zaczęły ginąć, zredagowałam formułkę: Ta koperta zawiera wyłącznie list prywatny, zdjęcia i wycinki prasowe. W razie wątpliwości proszę ostrożnie sprawdzić, po czym uszkodzoną przesyłkę dostarczyć mimo wszystko adresatowi. Z góry dziękuję, BM.
Zdając sobie sprawę, że jest to wredne, świadczące o uprzedzeniach i podejrzliwości – kaligrafowałam jednak pracowicie tę formułkę tuż nad linią sklejenia koperty. Gdy w 1998 byłam b. zajęta przed Świętami a poza tym zaczęto mówić, że na Poczcie już lepiej – zaniechałam zaklęć… i znów kilka listów zaginęło ( w tym – w bardzo ozdobnych kopertach… zaszalałam – ostatnie Boże Narodzenie, itd.)
Najlepsze Życzenia Urodzinowe dla Borsuka:
zdrowia, radości i powodzenia
się u Owczarka znów pojawienia!
Sto lat!
http://picasaweb.google.com/basia.acappella/UOwczarkaPodhalaSkiego/photo#5136794308561073922
Dzien dobry,
Siedze tu cicho i czytam poranne doniesienia. Nie moge sie oprzec, aby dodac swoje trzy grosze na temat poczty polskiej. Dwa lata temu przygotowalam specjalna swiateczna nalepke adresowana do pracownikow poczty w Polsce. Nalepke umiescilam na odwrocie kazdej koperty swiatecznej. Pisalo tam tak (po polsku): ‚Szanowny pracowniku polskiej poczty. W tej kopercie nie ma pieniedzy. Prosze dostarczyc do adresata. Dziekuje i zycze Wesolych Swiat.’
Jesli wysylalam drobna przesylke, to ubezpieczalam. Koszty ubezpieczenia czesto byly o wiele wyzsze niz zawartosc przesylki. To nie koniec. Ubezpieczajac przysylke z Dzikiego Zachodu trzeba podac wartosc tego, co sie przesyla. Zawsze zanizalam wartosc, aby nie pobudzac apetytu zlodzieja.
Rok temu i w tym roku nic nie wysylam do polski poczta.
Aby poprawic nastroj…
mt7,
Dziekuje za przypomnienie klasycznego wystepu Johnny Casha 🙂
Zaproszenie do duetu z Miss Piggy to wiecej niz Grammy.
Piję twoje zdrowie, Borsuczku, magiczną orzechówką, cobyś prędko do nas wrócił! 🙂
Nie bardzo wiem, kto to Borsuk, ale życzenia moje oto:
http://pl.youtube.com/watch?v=d_WKRW2sKRI&feature=related
A ja leżę i kwiczę, bo właśnie oglądnęłam tłumaczenie wczorajszych kotów emi… 😆
Mnie w tym tłumaczeniu najbardziej powala to basowe „miau”…
A przecież najbezpieczniejsze są puste koperty…
http://jarus555.wrzuta.pl/audio/1BGMhJm2E4/piotr_szczepanik_-_puste_koperty
Hej! 🙂
A kto nie lubi pustych kopert,może poprostu poprosić…
http://www.wrzuta.pl/audio/elheywTDpg/halina_frackowiak_-_napisz_prosze_chociaz_krotki_list
„I to by było na tyle” w tematyce pocztowej. 🙂
Hej!
Jędrzeju, był jeszcze listonosz, który na znużonym rowerze sunął drożyną płosząc gawrony… Ale nie mogę znaleźć sznurka z wykonaniem tej piosenki.
Leżą, leżą te usługi pocztowe pod zdechłym Azorkiem. Brakuje listonoszy, więc pewnie dobry każdy, kto się zgłosi. Praca i płaca dziadowska. Ja jestem chora, jak mam iść na pocztę.
Ale czy przesyłki giną na poczcie, nie wiem.
Do mojej mamy dwa razy w roku na święta przysyłała życzenia z niewielkim dolarowym załącznikiem jej koleżanka z Kanady. U mojej mamy ginęły, więc zaczęła przysyłać na mój adres i wszystkie przychodziły. Dzielnica i budynek, gdzie mieszka moja mama to dość specyficzne towarzystwo, skrzynki były ciągle otwierane i plądrowane. Na dodatek pani listonosz zostawiała przesyłki listowe na dole bez opieki, bo nie miała sił ich dźwigać na górę. Kiedyś stałam i stałam przy tych listach, aż wreszcie zabrałam i zaniosłam na pocztę, cała roztrzęsiona, że kilkadziesiat listów, w tym wiele urzędowych leży bezpańsko bez opieki. Na poczcie musiałam długo tłumaczyć kilku osobom po kolei, o co mi chodzi i czego się przyczepiłam.
Trzeba korzystać z alternatywnych przewoźników, bo zdecydowanie potrzebna jest konkurencja. Mój syn zamiast tracić czas i zdrowie na poczcie wysyła listy firmą kurierską, przyjadę, wezmą i zawiozą.
A Anecce nie radziłabym przesyłać pieniędzy w kopertach, okolica już wie i będzie czatować. Może wyjściem jest wysłanie na adres trzeci, gdzie jest większa pewność, że nic nie zginie.
To nie to. NIKT nie wysyła teraz pieniędzy w kopertach, chyba, ze całkiem przedpotopowy.
I nie podejrzewam listonoszy w miejscu docelowym. Podejrzewam, jak napisałam wyżej, bandę w pierwszym porcie docelowym. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że przesyłki wysłane jednego dnia w 3 różne miejsca Polski nie dotarły do adresatów?
Adres trzeci by nie pomógł, nie ma się co łudzić. I to my, ludzie zza granicy się skarżymy, zauważcie.
Ana nie wysyła pieniędzy, wysłała laurki swojego syna do Dziadka…
Ani Any, ani mnie nie stać na wysyłanie każdej przesyłki poleconym, a tym bardziej kurierem – 20 kartek świątecznych na przykład?!
Ja walczyłam z pocztą, bo chciałam, żeby naczalstwo wiedziało, że jest problem. I wszyscy powinni tak robić, po prostu składać zażalenia i już. Do naczalstwa. Niech im tak dobrze nie będzie, niech nie myślą, że są tacy świetni. Uff!
Koniec na tym. Borsuczka urodziny, a On gdzie?!
No! Niech się tu pojawi!
„Z nastaniem mrozów borsuk zasypia w norze. Zimowy sen nie jest ciągły, gdyż w dniach ocieplenia budzi się i wychodzi z nory, by zaspokoić pragnienie lub coś złowić.”
A może Borsuk juz śpi i dlatego się nie odzywa…? 🙂
To jest cienka wymówka i takich nie przyjmujemy!
W temacie poczciarskim. Moze ktos wrzucic tutaj piosenke Skaldow o tych co listy pisali, zwykle, polecone. Moge jeszcze o „Wiolonczelistke” poprosic. Och brakuje mi troche Zieliskich. Co z nim, ktos wie?
Proszę,
Skaldowie – Medytacje wiejskiego listonosza
http://pl.youtube.com/watch?v=bAMTMTKeCa8
Skaldowie – Przesliczna wiolonczelistka
http://pl.youtube.com/watch?v=LSUjTUpE2xc
Z prawej masz sporo innych Zielińskich 🙂
Alicjo, starszym ludziom, bez konta w banku, wysyła, wysyła się parę groszy. Koszt bankowy przesyłek walutowych jest dosyć duży, a przesyłki dotyczą niewielkich kwot.
Anecka wyrażnie też pisała o paru euro dla starszego pana.
Jak ktoś komuś chce przesłać np. 20 funtów, to nie będzie płacił 40 za przesłanie. 🙁
1. Cosi mi sie widzi, ze ludzie nie posłuchali Skaldów, nie zesli z drogi kie listonos jechoł, dlotego właśnie nie dojechoł i przesyłki nie dosły 🙂
2. A zatem Borsuckowi zycmy telo scynścia, kielo pecha majom korzystający z usług Poczty Polskiej. To chyba w tym momencie jasne, ze zycymy Borsuckowi BARZO duzo scynscia? 🙂
3. W imieniu własnym piknie dziękuje za syćkie komentorze i syćkie linki, zaś w imeniu miłośników Dzikiego Zachodu dziękuje za linka do Jasia Gotówki śpiewającego w Mapet Szoł. Ciekaw ino jestem, cy poni Dżun Karter nie była zazdrosna, ze piosnke, ftórom pon Gotówka z niom zwykł był śpiewać, tym rozem zaśpiewoł z miss Piggi 🙂
Borsuk!
Zara się tu stawiaj do apelu! Bo nie wypiję Twojego zdrowia, zobaczysz!
mt7, to nie Ana wysyłała, ale jej syn (w Holandii mieszkając) dostaje od wujka ze Stanów papierowe *dulary* bez problema, bo kogo obchodzi, kto komu co w liście przesyła. Spojrzyj na wpis Any z 16:04.
Mrrrrrrrrrrrrrał!
Zdrrrowie ❗
Jubilatów 😉 i
Solenizantów 😉 😉
😀 😀 😀
Po rrraz pierrrwszy.
I dobrrranoc
Z poważaniem
Blejk Kot
💡 A czy Pani Owczarkowa nie obchodzi dziś przez przypadek Imienin? 💡 …
Jeśli tak – wszystkiego najlepszego!!! 🙂
Jeśli nie – też wszystkiego najlepszego!!! 😉 🙂
Zdrowie Pani Owczarkowej!!! 🙂 🙂 🙂
Zdrowie wszystkich Kaś, Kasieniek i Katarzynek! 🙂
(I Borsuka-na zimę-zahibernowanego też 🙂
Alicjo,jak Ty mnie doskonale rozumiesz!!!
Pewnie,ze nie wysylam juz pieniedzy w listach! Chodzi mi o fakt,ze korzystamy z uslog firmy, ktora Okrada wlasnych klientow!!!!
I tu jest pies pogrzebany!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No,ale wybaczcie,ze wywolalam ten temat,czy jednak nie mialam prawa zezloscic sie,skoro dzisiaj moi rodzice obchodzili 57-a rocznice slubu.Dlatego na dlugo naprzod wyslalam zyczenia i zdjecie dzieciaka.No i figa z makiem.Ukradli!!Niech to licho porwie………….
Wznosze,dla poprawienia humoru kolejny toast za zdrowie nieobecnego buda -goscia Borsuczka-Niech chociaz Jemu sie wiedzie 🙂
mt7 dziekuje za linki muzyczne. To jakies ‚modern” nagrania, pierwszy raz „na oczy” widzilem Steczkowska.
Jesli szykuje sie lub trwa impreza imieninowo-urodzinowa to otwieram butelke czerwonego wina i na zdrowie i wszystkiego najlepszego.
Budowicze dziekuje poza tym za pretekst.
Poni Owcarkowa jest kwietniowom Katarzynom. Ale to nic, kie skońcy oglądać „Gotowe na wszystko” („Desperate Housewives”), to przekaze, ze jej zdrowie było pite 🙂
Zapamiętamy (o kwietniu) 😉 Będą poprawiny 😀
30?…
No to dla wszystkich miłośników westernowych melodii,jeszcze coś starego i znanego… 🙂
http://taxido.wrzuta.pl/audio/rf02kQqQZu/12_-_johnny_cash_-_ghost_riders_in_the_sky
Hej!
Basiecce potwierdzom, ze w wigilie Święta Pracy, Jędrzejeckowi piknie dziękuje za Rajdersów w Skaju nieśmierztelnego Jasia Gotówki, a syćkim dobrej nocki zyce i piknyk snów! 🙂
Okoliczności nigdy nie za wiele!
Wznosim Borsuczka zdrowie, ateraz wyszło, że Kaśki obchodzą, no to czemu nie?! A czy to ważne, czy kwietniowa, czy dzisiejsza?!
ZDROWIE Solenizantki i Jubilata 🙂
P.S.
Czyżby Owczarek zaczął chodzić spać z kurami?! 😯
Alicjo, Owczarek do watchdog. Musi dbac o kondycje i du….zo spac.
Pólnoc minęła, pora spać. Naprawdę namawiam Aneckę, żeby przesyłała listy do kogoś innego.
Na podstawie doświadczenia, o którym pisałam.
Ginąca korespondencja, to jest tylko część problemów z pocztą, kto tu nie mieszka, nie wie co chodzi, a ja nie będę się denerwować na noc.
Może jutro opiszę horror.
Dzisiaj dobrej nocy już życzę budeczkowym kuplom. 🙂
Opisz horror, mt7. Jak sie wyrzuci, to przynajmniej letko człowiekowi ulży. Ale zobacz, że za Aną odezwał się cały chór *a capella* ( 😀 ) z zagranicy, który zgodnie stwierdził…
A tej poczcie to się musi niezle odbijać z powodu naszych wspominek. No i niechby im na żółto wyszło, a co 👿
Ops… tymczasem północ u mnie niechcący…
Witam 😥
Jakoś kiepsko na mnie działa ta pogoda i ta poczta, i ta ciągła walka o internet (który od pewnego czasu żyje własnym życiem), i te korki, i to przeziębienie… oooj, ale ponarzekałam. Ale w końcu jesień, to i na depresję można się załapać.
Pozdrowienia
PS. Zdrowie borsuka jednakowoż wypić należy. Więc, borsuku drogi, późno, ale ze szczerością: Sto lat!
kapishon,
jakie wieści od Taty?
Przy okazji podaję sznureczek do zdjęć z pobytu mojego gościa weekendowego. Jest tam jeszcze krótki filmik.
Ze mnie gęsia skórka jeszcze nie opadła, dodam.
http://alicja.homelinux.com/news/Big_Surf/
P.S.
Ten sznureczek także dla TesTeqa, polecam filmik.
Mnie ręce zgrabiały, robiąć te kilkanaście zdjęć, filmik Jerz nagrał aparatem Gościa.
Alicjo, niewiele nowego. Tata jest, ale jakby nieobecny. Czasem mamy z Nim dobry kontakt, czasem nie. Ogólnie, lekarze mówią, że Jego organizm jest jeszcze tak słaby, że całą energię wykorzystuje na podtrzymanie (jak to ładnie nazywają) „podstawowych funkcji życiowych”. Każą być i czekać. Dzisiaj chcemy Tatę przenieść do lepszego szpitala, bliżej mnie. Odpadnie mi więc ok. 80 km w jedną stronę dziennie. Chociaż tyle.
Niemniej, pogoda jest obrzydła, brrrrrr. A Twój gość, cóż.. tylko podziw we mnie wzbudza. Za wszystkie dobra tego świata, nikt kapiszona w taką pogodę do wody by nie wpędził 😉
To chyba to, co Helena kiedyś pisała – że śpiączka, bo organizm słaby. A potem nadal – organizm słaby, ale…trzeba odpuścić na regenerację. Ciesz się, że czasami masz dobry kontakt i cierpliwości życzę.
Pozdrawiam Cię serdecznie i idę dospać 🙂
Ja też Cię pozdrawiam, Kapishonku. Sły trzeba zbierać i rozkładać na dłuższy okres czasu. Nauczyłam się, że najważniejsze to zarządzanie emocjami. To jest trudne i wymyka się spod kontroli, ale puszczone luzem niszczą człeka.
I układanie scenariuszy na przyszłość, to też nie pomaga.
Trzymaj się mój kochany Kapishonku i wspieraj też mamę.
Mam dzisiaj sporo pracy, więc się oddalam.
Do wszystkich macham przyjacielsko. 🙂
Hop. hooop!!! 😀
Hej!Hej! 😀
To żemy sobie pogadali. 🙂
Czekam na gościa, więc dopiero póżnym wieczorkiem zajrzę. Mam nadzieję, że kogoś zastanę.
Jak się czujecie w te listopadowe szarugi? Ja nawet po japońsku 😆
No nie pogadaliśmy! 🙁
Poszedłem do naszej-klasy i trochę tam zabawilem.Poogladalem stare zdjęcia,ktorych nie widziałem.
Pogoda listopadowo-szarugowa.Brrr! 🙁
Ja też zajrzałam do mojej klasy, ale nikogo poza wspomnianą piątką i występami gościnnymi Danki P. nie przybyło. Leniwe te kobity.
Jedrzeju, u mnie także zarówno szaruga. Bierzmy na przetrzymanie 🙂
Cieszmy się z tego,co mamy dzisiaj,jutro będzie gorzej,przynajmniej u nas! 🙁
A cobyś,Alicjo,polecała na przetrzymanie?
JANA DEZYDEREGO DREPTAKA ROZPRAWA Z FILOZOFIĄ PESYMIZMU
Jan Dezydery Dreptak zapoznał się kiedyś z Sartrem
(znaczy nie osobiście, tylko z jego twórczością)
I przeczytał że życie prawie nic nie jest warte,
Ponieważ i tak zagłada wisi nad ludzkością.
Następnie przeczytał również Levi-Straussa
(Którego snobi nazywają Levi-Sztrosem
Chociaż jest Sztraus i pochodzi z okolic Buczacza)
I zapłakał nad człowieczym losem,
Ponieważ tam wyczytał że nie ma dialektyki
I wszystko się rozwija w sposób dowolny i dziki.
Tu Dreptak sięgnął jeszcze do Schopenhauera
Przeczytał „Die Welt als Wille und Vorstellung”
I zawołał głośno: – O cholera!
Ta żeż to wszystko się dzieje bez celu!
Ot lepiej się powieszę, po co przedłużać ten bezsens?
I w samobójczych celach wydrapał się był na kredens,
Ażeby się powiesić na haku od obrazka
Przy pomocy sznura elektrycznego oderżniętego od żelazka.
Już sobie założył pętelkę, już miał się przenieść w zaświaty,
Już wyobrażał sobie siebie sztywnego, strojnego w kwiaty.
A wtem nagle jak naraz nie wrzaśnie, jak nie zeskoczy na ziemię:
Ot, byłbym się powiesił, a jutro mam dostać premię!
Co rzekłszy wziął Levi-Straussa i buch przez okno na deptak,
A stamtąd krzyk się podniósł: – Ożeż ty jakiś Dreptak!
Bo książka spadając, trafiła w sam środek kapelusza
Jednego rozrabiakę, Superfajczaka Tymoteusza,
Co widząc Dreptak się zaśmiał, na okiennej się oparł ramie
I wrzasnął: – Ja ci jeszcze dołożę, ty jakiś chamie!
I dawaj w niego Sartrem i Schopenhauerem Arturem!
… i co za głupota twierdzić, że życie jest złe i ponure????
A.Waligórski
🙂 🙂 🙂
Krupnik!
Właśnie doprawiam 🙂
emi, 🙂
Jędruś, u nas także ma być jutro gorzej. Tym bardziej – przetrzymamy!
„A wtem nagle jak naraz nie wrzaśnie, jak nie zeskoczy na ziemię:
Ot, byłbym się powiesił, a jutro mam dostać premię!”
No właśnie,byt określa swiadomość! To już dawno jeden taki powiedział!
A co ma zrobić ktoś,kto ma chandrę,a nie ma premii w perspektywie? 🙁
Alicjo!A ten krupnik,to staropolski na miodku,czy zupka na krupkach?
A co ma zrobić ktoś,kto ma chandrę,a nie ma premii w perspektywie?
jak to – co ma zrobić
ma pogłaskać psa 🙂
O,kurczę,jakie to proste,już sie biorę za psa 😀
Ja nie wiem, Jędruś. Też nie dostaję premii, najwyżej zamówienia.
Staropolski na miodku to robił mój ś.p.Tata i wyobraz sobie, że pijaliśmy to na gorąco z filiżanek porcelanowych. Kupny pijało się z kieliszków do likieru.
Gdzieś chyba mam te recepturę Taty, tylko nie mam tego tam… spirytu, bo tu nie sprzedają. Boja sie o zdrowie ludu albo-li co.
Zupka jest na kawałku karkówki, do tego marchewa, seler korzenny, jeden por (jedna pora?!) cały, kilka ząbków czosnku, pieprz, sól, kilka listków lubczyku, ziele angielskie, 3 listki bobkowe (bobki, jednym słowem), 8 łych przepłukanych krup, a na koniec kilka ziemniaków pokrajanych w kostkę, to już jak krupy dochodzą (właśnie wrzuciłam ziemniaki).
Pietrucha zielona już na talerzu.
Przepraszam, że przepraszam, ale mam tak „przepisowo” z sąsiedniej strony łakomuszków 🙂
Pyyycha, Alicjo! (jeden por 🙂 )
Niech będą krupki,już zapisałem!Każdy krupnik rozgrzewa! 🙂
A ja tam wszystko na oko i jakoś wychodzi, czasami krup za dużo sypnę i na następny dzień babci łycha w garnku stoi sama, ot nieszczęście, nie da się zjeść.
Już jestem, gościa pożegnałam nabuntowawszy uprzednio. Czasami powiedzenie komuś ‚nie‚ jest bardzo trudne, nawet jeżeli brak odmowy jest szkodliwy.
Se la żyźń, jak mawiali starożytni Rosjanie.
Mnie też premii nikto nie chce wypłacić 🙁
ale za to wszyscy chcą mi udzielać pożyczek 😀
Marysiu,
ja to robie na gar 5-litrowy i juz sie nauczyłam, ile krup – bo hojną ręką sypałam, a jakże 🙂
A potem wychodziła mi kasza z czymś tam 🙁
Pożyczek nie pobieraj, póki możesz. Potem trzeba je spłacać! No ale do kogo ja to mówię, przecież swoje wiesz.
Ja żartuję, bo oferty pożyczek dostaję z różnych banków, teraz emeryt na wagę złota.
I tak mi piszą:
Droga Mario T. , specjalnie dla Ciebie przygotowana pożyczka, karta, gotówka. Tylko zadzwoń do ….. a natychmiast…… na ile rat będziesz chciała.
Takie hojne te banki. Zwłaszcza dwa ciągle mnie maltretują i wcale nie mój, gdzie mam konto. I tak dobrze, że już do mnie nie dzwonią, bo musiałam się kiedyś tłumaczyć dlaczego nie chcę ich pieniędzy. 😆
Ha ha ha… takie same metody jak tutaj. Ja bezczelnie odkładam słuchawkę na wszelkie takie ( a co ja sie będę tłumaczyć!) a koperty z ofertami idą w kominek.
Nachalstwa nie cierpię.
Muszę przekonwertować ściągnięty filmik z flv na avi.
Poszukam programu.
Nara! 🙂
Ale jestem pirat!!!!! Udało mi się przekonwertować!!!!1
Mam filmiki ze Starszymi Panami, a przy okazji naumiałam się trochę. 😀
Jak niewiele potrzeba mi do szczęścia.
Krucafuks! Mioł być dzisiok nowy wpis i… nic z tego 🙁 Bo dzisiok zakrodłek sie do jednego notariusa w Nowym Targu, coby wysperać z jego komputra teskt takiej jednej ustawy, co mi by sie kapecke do noweg wpisu przydała. No i ustawe nolozłek. Ino wróciłek sie ku chałupie i wte dopiero odkryłek, ze… zostawiłek u tego notariusa swojego pendrajwa! A na tym pendrajwie był mój wpis! Trudno, muse sie do tego notariusa zakraść jesce roz. Jak syćko dobrze pódzie, nowy wpis bedzie jutro.
A tak poza tym wcora ponarzekaliśmy se kapecke w nasej budzie na Poczta Polskom i wyobroźcie se, ze P.P. wzięła se te nase narzekania do serca! Dzisiok ku mojej gaździnie przysła packa wysłana z Poznania prawie miesiąć temu! Juz syćka myśleli, ze packa zaginęła, a tu prose – nase utyskiwania na niefrasobliwość poctowców piknie podziałały! 🙂
Przykro mi, EMTeSiódemecko, ale coby być piratem, to nie wystarcy Storsyk Ponów skopiować. Trza mieć jesce opaske na oku, jednom noge drewnianom, hak zamiast jednej ręki i godającom papuge na ramieniu 🙂
Papugi długo żyją, to ja nie mogę jakiejś niebogi na sieroctwo narażać. 🙂
Właśnie miałam wczoraj napisać, że PP tak jest zajęta nadawaniem, zapisywaniem, dostarczaniem przesyłek priorytetowych i poleconych, że na zwykłe przesyłki nie ma mocy i siły.
Zresztą ona (PP) i tych poleconych już nie wyrabia i nie doręcza, tylko papierki kładzie (znaczy zawiadomienia, żeby klient przyszedło po list na pocztę i sam sobie dostarczył).
A jak ktoś nie chce chodzić, to może napisać oświadczenie, że uprzejmie prosi o wrzucanie listów poleconych i innych do swojej skrzynki bez konieczności zbierania podpisów.
Trochę to może rozładowuje korki, ale ja nie widzę zmia, co zajrzę na pocztę to widzę sznur niewolników, jak kiedyś w kolejce po mięso.
Zmierzam do tego, że teraz w Polsce tylko straceńcy wysyłają zwykłe listy, reszta śle trzykrotnie droższe polecone.
JA NIE ŻARTUJĘ.
Ażeby znaczek kupić, który kiedyś w każdym kiosku można było nabyć, teraz trzeba odstać od kilkunastu do kilkudziesięciu minut na poczcie, bo tylko tu są bezcenne naklejki.
Nieraz sobie myślę w przypływie desperacji, że może jakąś w powietrze wysadzić, to może wysokie władze zwrócą uwagę na ten monopol, bo tak przyziemnymi sprawami ich wysokości się nie zajmują.
No napisałam, a miałam się nie denerwować.
A z paczka do mnie KURIER juz tydzien jedzie i nadal na horyzoncie go nie widac. To sie nazywa expresowa przesylka 😀
U mnie list polecony z Urzędu Skarbowego lub ZUS dostarczają następnego dnia 🙁
A co to jest tak zwana prioritetowa przesylka. Rodzina taka wysyla do mnie i „idzie” to jak zolw, a kosztuje jak Ferrari. Dawniej przyklejalo sie lub pisalo „par avion” lub „air mail” i list lecial na skrzydlach. Dzisiaj znajduje na kopercie pieczatke „priority letter” i pierwszenstwo wyczuwam chyba tylko w dokladnym sprawdzaniu by list mial pierwszenstwo co jak widac zajmuje wiecej czasu.
Instrukcja naklejania znaczka na list:
Lick it, stick it and kiss it goodbye.
Byleby doszło! Byleby doszło, Orca 🙂
Alicja, sasiadko, idz spac. U Ciebie zaraz bedzie jutro.
U mnie jeszcze nie północ, Orca. Nie strasz 🙂
No…. za 10 minut 🙁
Ale mamy 10 minut, żeby się tym martwić 🙂
Ja juz zamykam kram na dzisiaj.
Pozdrawiam. Wiosna juz niedlugo.
Głupoty opowiadasz Orca. Jaka wiosna, gdzie wiosna?! Taż do zimy kalendarzowej jeszcze prawie 4 tyznie 🙁
No nic, przetrzymamy … krupnik pomoże 🙂
Wszyscy chodzą spać z kurami dzisaj 🙁
To ja też się na Was wypinam i idę spać!
Cześć Owczarku 🙂
przykra sprawa z tym pendrajwem, może czas pomyśleć o jakimś
plecaczku , łatwiej wtedy wszystko schować ( jakieś dodatkowe łupy też się zmieszczą ), a i prowiant na drogę można zabrać – wiesz przezorny…itd. 🙂
zima za pasem, zawieje, zamiecie…, a na grzbiecie zapasik jałowcowej i smadnego – prawda, że to dodałoby ducha w każdej sytuacji 😉
Ooo, jaki piękny plecaczek i wcale niedrogi. 🙂
Biegnę! Hej!
emi! Zalecałaś pieszczoty zpieskiem,teraz polecasz ekwipunek! 🙂
A pieska masz?Jakiego?Pokaż!
Witajcie!!!
Widzicie moi mili,co sie porobilo z ta poczta!!! Dyskutujemy i temat widac nie ma dna!! Nastepnym razem,jak przyjdzie mi glosowac,to najpierw zapytam o ministra lacznosci! Niech najsampierw powie,co ma zamiar z ta nedza zrobic? A jak nie „powi” to fora ze dwora!!! 😛
Troszke sobie popracowalam w ogrodzie.Musialam wyrzucic krzaki,bo jakies takie kaprawe sie zrobily 🙁 Wogole to martwi mnie ta pogoda,bo jest u nas niestety za cieplo!! W niektorych miejscach narcyze powychodzily na cale 10 cm.A co z nimi sie stanie,jak przyjdzie duzy mroz?
Wszystkich teraz pozdrawiam i lece na sasiedni blog,bo musze wazna wiadomosc zapodac!!
Hej.
Acha zapomnialam dodac,ze dzisiaj dotarla z Europejskiego Parlamentu cudowna wiesc!! Otoz wprowadzono calkowity zakaz importu skor z kotow i psow!! I chwala Bogu,bo juz myslalam ze nasza bude przetrzebia!! 😉
Jezus Mario Józefie święty – to taki import w ogóle istnieje?!
Z wrażenia zaniemówiłam i się nie przywitałam. Jak słowo daję, nie wiedziałam o takim eksport-import biznesie. Po co komu te skórki?! Być może wydziwiam, ale nie wyobrażam sobie torebki czy rękawiczek czy czegoś tam z Burka czy Mruczka. A jakoś nie mam oporów, gdy kupuję buty ze świńskiej skóry… skąd w człowieku taka „selekcja” ? Ja chyba dzielę włos na czworo 🙁
Dzień dobry wszystkim! Lecę się łapać za ścierę i mietłę, mam dzisiaj gości na obiad.
Alicjo,
mam nadzieje, ze z myszy tez sobie nie wyobrazasz 😀
Jedrzeju,
czy i Ty stoisz wsrod mlodziencow na szkolnym zdjeciu? A jesli tak, wskaz palcem (choc to nieladnie), ktory mlodzieniec to Ty 🙂
Zastanawiam sie, czy nie jestem zbyt ciekawska? Ale skoro te zdjecia umiesciles to znaczy, ze liczyles sie z taka mozliwoscia 🙂
Gdzie ten sznureczek do młodzieńców od Jędrzeja? Cosik ślepam…
Misiu 2,
proszę o kontakt via email. Wcięło mi adres, bo sama bym napisała, co jest na rzeczy.
Witajcie!
A ja to jestem ciekawa, jak wygląda taki owcarkowy pendrajw? On chyba jakiś zęboodporny musi być… 😀 Swoją drogą, jak to pieskie życie idzie z postępem – kiedyś wystarczyła buda i pełna miska, teraz jeszcze i smadny, i jałowcowa, i plecaczek, i komputer, i pendrajw… 😆
A żebyś Gosicku widziała, jakie sweterki są dla piesków w naszych pet-storach… sama sie zastanawiałam , czy sie nie przebranżowić, ale jak Owczarek wygłosił kiedyś, jaki ma stosunek do odzieży, to dałam sobie na wstrzymanie, przyznając Owczarkowi rację 🙂
Podskórnie też tak czułam…
Tak, widziałam sweterki, a nawet czerwony berecik z antenką na jamniku… Szedł sobie z panią na rynku w Krakowie. Więcej nie pamiętam, bo dostałam ataku śmiechu – dosłownie – na parę godzin! 😆
Alicjo, kanibalu! Gości masz na obiad? to ja już rozumiem po co te kulinarne konsultacje w sąsiedztwie…
Jędrzeju, niestety nie mam już psa, przeszło rok temu moje psisko zaciągnęło wieczną wartę przy moim domu. Właśnie wtedy ‚odkryłam’ Owczarkową Budę, gdyż przeglądałam wszystko, co tylko „psio” się kojarzyło – no i zostałam przygarnięta 🙂
Chodziliśmy łapa w łapę przez 13 lat i był chyba najlepiej zorientowanym w moich problemach członkiem rodziny 😉 z cierpliwością wysłuchiwał co sądzę o paru osobach i głupio nie doradzał, właściwie wcale nie brał się za doradzanie, co sobie bardzo u niego ceniłam 🙂
Dlatego myślę, że wierne psisko naprawdę pomaga wyjść z różnych smutków i smuteczków. Pogadaj zresztą z Bajką, a zobaczysz, że przyzna mi rację 🙂 🙂
A co mi tam, foma… są goście, będą kości.
Trzeba jeść, żeby przeżyć 🙂
OOOOOOOOOOOO kosci !!! Bardzo lubie obgryzac. Kiedys byl nawet w kosciach smakowity szpik.Cymes!! Teraz te kosci nijakie 🙁
Alicjo- koty i psy obdzieraja z futra glownie Chinczycy 🙁
Na rynkach mozna spotkac zabawki roznych zwierzaczkow,ktorych futerko jest prawdziwym kocim………………………….. okryciem!! Brrrrrrr 🙁
Moze teraz skoncza z tym niecnym procederem?!
Chińcyki … trzymajo sie mocno.
To jo piknie dziękuje Parlamentowi Europejskiemu za to, co ukwalowoł. Pewnie Pikwicek, Mordechajecek, Alfredzicek i Blejkocicek tyz piknie podziękujom. Jeśli zaś moge cosi Parlamentowi Europejskiemu podpowiedzieć, to tatrzańskie niedźwiedzie piknie pytajom, coby na nik tyz skóry nie dzielić 🙂
Psi plecak – co to Emilecka linka do niego dała – pikny! Święty Mikołajuuuu! Doj mi pod choinke taki plecak właśnie! 🙂
A pendrajw juz odzyskany! No to za niedługo nowy wpis powinien wreście być 🙂
Brrry wieczór!
Wróciliśmy z Bajka ze spaceru.Paskudnie! 🙁 śnieżno-deszczowa zawieja,wiatr,chlapa.Brrr!
Bajka takiej pogody nie lubi.To co lubi, to parę stopni mrozu i conajmniej 20cm śniegu.Wtedy można poszaleć! 😀
Zgodnie z radą emi, pogadaliśmy sobie,i muszę powiedzieć,że z biegiem lat,a to już prawie 10,rozumiemy się coraz lepiej!
Ona nabrała manier damy;nigdy nie odpowiedziała mi „nie”, co najwyżej robi minę pt. „nie rozumiem” i robi to,na co ma właśnie ochotę. 🙂
myshka swoim pytaniem o fotografie wprawiła mnie w zaklopotanie,ale racja,skoro się pokazuje zdjęcia,trzeba się liczyć z pytaniami.
Pamięć też trochę zawodzi,ale jakby najbliższy moim wspomnieniom jest chłopak z bujną (ech!kiedy to było?) czupryną, w jasnej „wiatrówce”;na dwóch zdjęciach pierwszy z prawej.Lustro tego konterfektu teraz jakoś nie potwierdza 😉
Hej!
Może trzeba zmienić lustro?! 😉
Gosickowa napisała:
„czerwony berecik z antenką na jamniku”
Oooo, bo jamnik to jest niezwykły pies, szczególnie dobrze nadaje się do takich różnych ekstrawagancji.
do Anecki:
Naprawdę boisz się salmonelli? Ten komunikat o oregano, to pewnie zmowa producentów tych ziół. 🙂
Nic się nie martw kwiatkami, na wiosnę wyrosną jeszcze raz.
do Alicji:
Zdjęcia Jedrzeja można obejrzeć w Jego albumie – czerwony nick.
To ja czekam na nowy wpis.
Zajrzę do mkuzycznych. 🙂
Jedrzejecku:
a te przystojniaki z przodu swoje dwurzedówki chyba z Unry poderwali:
http://picasaweb.google.com/and.je.ski/MojaSzkoA/photo#5121112012923442098 😆
Zdjęcia piękne i ludzie też, jak to młodość. Ech!
Goście się spózniają, chyba boją sie być ogryzieni do kości 🙂
Dzięki, mt7 – nie zauważyłam tego „moja szkoła”.
śwarny chłopak w tej wiatrówce 🙂