Felkowy grosik
Felek znad młaki, co to jest najbogatsy w mojej wsi, roz w tyźniu cierpi na ból brzucha. A dokładniej – w kozdom niedziele. Kielo rozy do kościoła pódzie, to podcas zbierania na tace nagle wstoje, godo, ze brzuch go znienacka straśnie rozboloł i ze musi wyjść. No i wybiego do pola. Po paru minutak wraco i godo, ze brzuch jakoś przestoł mu dolegać. Ale dzisiok w kościele Felek był jakisi taki zmęcony, siodł w kościelnej ławce i… usnęło mu sie. Kościelny ruso od ołtarza z tacom, a Felek śpi. Monety brzęcom, rzucane na tace jedno po drugiej – a Felek dalej śpi. Kościelny juz zbiero dutki w ostatnim przed Felkiem rzędzie ławek – Felek zaś cały cas jest w objęciak tego greckiego pona na litere M. A obok Felka mój baca siedzioł. No i baca trącił Felka w łokieć i sepnął mu w ucho:
– Ej! Feluś! Chyba pora coby brzuch cie rozboloł!
Felek otworzył ocy… a tutok kościelny juz podsuwo mu tace pod sam nos! Zerwoł sie Felek na równe nogi, jakby fto mu śpile w rzyć wbił. Fcioł wybiec, ale zderzył sie z kościelnym i niefcący podbił tace do wierchu. Taca wykonała w powietrzu kilka salt i wylądowała dnem do góry na głowie siedzącego za Felkiem Wincentego. Janiela od rozu sie oburzyła, ze fto to słysoł, coby chłop w kościele w copce siedzioł, nawet jeśli jest to copka z kościelnej tacy. Ocywiście uzbierane przez kościelnego papierowe dutki wysypały sie, a monety poturlały w róznyk kierunkak. Zaroz zrobił sie rwetes. Ludzie rzucili sie do zbierania dutków. Odprawiający mse wikary usilnie pytoł wiernyk, coby pozostali na miejscak i dalej piknie ucestnicyli we msy, ale nifto go nie słuchoł. Felek – będący sprawcom całego zamiesania – woloł cichcem wycofać sie z kościoła, wrócić do chałupy i do końca dnia nikomu nie pokazywać sie na ocy. Jako ze syćka byli zajęci zbieraniem dutków, nifto nie zauwazył, kie Felek wyseł. Wikary tyz nie zauwazył, bo poziroł do wierchu i modlił sie o janielskom cierpliwość abo o wartkie przeniesienie do inksej parafii. W sumie to ładnie z jego strony, ze doł Ponu Bóckowi wybór.
Wreście wspólnym wysiłkiem noleziono syćkie tacowe dutki. I jesce coś! Storo Jaśkowo, co to jest najbidniejso we wsi, nolazła Felkowy portfel! Felek musioł go zgubić, kie zderzył sie z kościelnym!
Msa sie skońcyła. Tłum zacął wychodzić z kościoła. Storo Jaśkowo tyz wysła, a wroz z niom mojo gaździna.
– No to teroz póde do Felka oddać mu ten portfel – pedziała Jaśkowo.
– A niby cemu ty mos ku niemu iść? – mojo gaździna zacęła Jaśkowom podbuntowywać. – Niek on sie ku tobie zgłosi! Trza ino do fudamenta zadzwonić i pedzieć, ze jego portfel sie nolozł.
– Ale jo przecie nie zadzwonie, bo nimom telefonu – pedziała Jaśkowo.
– To prowda – uświadomiła se gaździna. – Wiecie co, krzesno? Dojcie mi ten portfel. Jo zadzwonie do Felka.
Jaśkowo sie zgodziła. Dała portfel gaździnie. Gaździna wróciła do chałupy i zadzwoniła do Felka, jako obiecała. Okazało sie, ze Felek nie był jesce świadom swej zguby. Ale kie dowiedzioł sie, ze jego portfel lezy teroz u nos, od rozu wsiodł do swojego nowego mercedesa i tak wartko ku nom przyjechoł, ze sam pon Chołowczyc nie umiołby sybciej. Zaroz wpodł do nasej chałupy jak burza. Uwidziawsy portfel w rękak gaździny, chycił go jakby sie boł, ze gaździna moze sie zaroz rozmyślić i nie oddać jego własności. Po kwili wybośkoł swój portfel z kozdej strony i przytulił do policka.
– Piknie dziękuje wom, krzesno – zdobył sie wreście na jakiesi słowo wdzięcności.
– Nie mnie dziękujcie, ino storej Jaśkowej – pedziała gaździna.- To ona twój portfel nolazła. I za to powinieneś teroz póść ku niej i dać jakomsi nagrode.
Felek sie zmiesoł. Po głowie drapać sie zacął.
– No… jo… – wybąkoł. – Jestem Jaśkowej piknie wdzięcny. Ale mi teroz straśnie brakuje dutków.
– Jaśkowej brakuje jesce bardziej – zauwazyła gaździna.
– Cy jo wiem? – zastanawioł sie Felek. – Z ludźmi nieroz tak jest, ze niby som bidokami, a potem nagle sie okazuje, ze wielkie bogactwa kasi ukryte majom. Abo konto w banku śwajcarskim…
– Felek! Przestonies ty bździny godać? – warknęła gaździna.
– No juz dobrze, dobrze. Jade ku tej Jaśkowej – pedzioł Felek i wyseł. A potem wsiodł do swojego mercedesa i rusył.
– Słysołeś, jak naso gaździna z Felkiem godała? – spytoł kot mojej gaździny, kie wydostoł sie chałupy i ku mojej budzie przyseł.
– Nie było w mnie w chałupie, ale mom pikny psi słuch. Kozde słowo słysołek – odpowiedziołek.
– I co? Myślis, ze naprowde Felek coś Jaśkowej do?
– Na mój dusiu! – zawołołek. – To by była sensacja!
– Chybojmy za Felkiem – zaproponowoł kot. – Zobacymy, co zrobi.
No i polecieliśmy za Felkowym autem. Nawet nie musieliśmy barzo wartko biec, bo Felek jechoł powoli. Najwyraźniej do Jaśkowej nie śpiesyło mu sie. Ale wreście do jej chałupy dojechoł. Wysiodł z auta, podeseł do drzwi, juz mioł zapukać, ale w ostatniej kwili sie powstrzymoł. Wrócił do auta, siodł za kierownicom, włącył silnik i… zaroz wyłącył. Znowu podeseł ku chałupie Jaśkowej, a potem znowu wrócił do auta. No i tak łaził roz ku Jaśkowej, a roz ku swojemu mercedesowi. Rozterke mioł straśnom. Dać Jaśkowej jakiesi dutki cy nie dać?
Myśmy z kotem pozirali na to syćko ukryci za smrekiem.
– Chyba Nowy Rok przyjdzie, zanim Felek sie na coś zdecyduje – pedziołek.
– Ftóry Nowy Rok? 2008 cy 2108? – zaśmioł sie kot.
– Pockoj! Mom pomysł! – pedziołek. – Jo zaatakuje Felka, a wte ty mu portfel z kieseni wyciągnies.
Nie cekając na to, co kot odpowie, zacąłek straśnie ujadać i popędziłek ku Felkowi. Hipłek na niego i zacąłek go gryźć, ino delikatnie, bo przecie krzywdy mu zrobić nie fciołek. Wobec tak niespodziewanego ataku i głośnego ujadania Felek przeraził sie sakramencko. Kot nie barzo wiedzioł, o co idzie w moim planie, ale zrobił, jako go pytołek – podbiegł ku nom, z typowom dlo kotów zwinnościom wyciągnął portfel z Felkowej kieseni i uciekł do lasu. No to jo zostawiłek Felka i pobiegłek za kotem. Felek był osołomiony.
– Co to było? – pytoł sam siebie. – Wilk z lasu? A moze całe stado?
Stado wilków! Hehe! Dobrze, ze teroz noc straśnie wceśnie sie zacyno i choć nie było późno, zapadły juz ciemności. Kieby było widno, Felek mógłby mnie rozpoznać.
– Te wilki mogom tu wrócić – stwierdził Felek trzęsąc sie ze strachu. – Lepiej wartko uciekać.
No i hipnął do swego mercedesa i rusył z piskiem opon.
– Co teroz z tym portfelem zrobimy? – spytoł kot.
– Domy go Jaśkowej – pedziołek. – Jako zbójniki, ftóre zabierały bogatym, a oddawały bidnym.
– I jak powies Jaśkowej, ze ten portfel jest dlo niej? – zaciekawił sie kot. – Przemówis do niej ludzkim głosem, cy spodziewos sie, ze ona cosi zrozumie z tego twojego hauhau?
– Podrzucimy jej portfel pod drzwi – pedziołek.
– Ale z ciebie głuptok! – zawołoł kot. – Przecie Jaśkowo, kie ten portfel nojdzie, to ucciwie odniesie do Felka! I telo bedzie z tego twojego oddawania bidnym!
– No… tyz prowda – przyznołek.
Zacąłek sie zastanawiać, co zrobić.
– Sprawdźmy moze, kielo dutków jest w środku – pedziołek w końcu.
No to sprawdziliśmy. W portfelu był jeden grosik, jeden banknot dziesięciozłotowy i dziesięć stuzłotowyk. Rozem 1010 złotyk i jeden gros.
– Mom pomysł! – zawołołek. – Podrzućmy pod chałupe Jaśkowej jeden grosik. Moze Felek wróci tutok w posukiwaniu swojego portfela? I jak nojdzie tego grosicka, to moze chociaz jego oddo Jaśkowej?
– A co Jaśkowej po jednym grosicku? – zdziwił sie kot.
– Zaufoj mi. Piknie pytom, cobyś mi zaufoł – pedziołek.
– Zrobimy jako fces – zgodził sie kot, choć niechętnie – Ale jeśli Jaśkowo nic z Felkowyk dutków nie dostonie, to bedzie twojo wina. Bo kiebyśmy na Felka nie napadli, to moze jednak dołby jej pare złotyk.
No więc podrzuciliśmy ten grosik pod wejście do chałupy Jaśkowej. Tak jak myślołek – Felek zaroz wrócił. Uświadomił se, ze znowu nimo portfela. A po co jak po co, ale po swoje dutki to on by wrócił nawet kieby musioł stawić coła stadu wygłodzonyk lwów.
– Kany jest mój portfel? Kany on jest krucafuks? – mamrotoł Felek pod nosem.
Sukoł, sukoł, jaz nolozł podrzuconego przez nos grosika.
– A reśta? – spytoł Felek nie wiadomo kogo. – Eh… Pewnie wiater porwoł mój portfel i tylko ten grosik wypodł i tutok lezy. Telo mi ino zostało z takik piknyk dutków!
Felek pochlipując podniósł odnalezionom monete, schowoł jom do kiesieni i ze zwiesonom głowom rusył ku swemu mercedesowi. Nagle sie zatrzymoł.
– A moze dać tego grosika Jaśkowej? – zacął sie głośno zastanawiać. – To tylko jeden mały grosik! Chociaz… no, nie wiem… Nawet taki grosik skoda stracić… Ale z drugiej strony moze by sie on przydoł Jaśkowej na święta? No tak… ale cemu Jaśkowo mo se ryktować święta moim kostem? Kostem mojego cięzko zarobionego grosika? Co robić? Krucafuks! Co robić?
Felek znowu był w rozterce straśnej. Nie fcioł sie grosa pozbywać, ale jednoceśnie sumienie go gryzło. Gryzło, gryzło, jaz w pewnej kwili musiało ugryźć kapecke mocniej, bo nagle Felek zawołoł:
– A, niekze ta!
I zapukoł do Jaśkowej.
– Pokwolony – pedziała Jaśkowo, kie drzwi otworzyła. Zaroz zaprosiła niespodziewanego gościa do środka. Rozem z kotem podbiegliśmy do chałupy i zacęliśmy podsłuchiwać, o cym tamok godajom.
– Z cym ku mnie, Feluś, przychodzis?
– A, fce dać wom, krzesno, grosika.
– Grosika? A po co?
Nastała cisa. Pewnie Felek zastanawioł sie, co pedzieć. Przecie, kieby pedzioł, ze to znaleźne za portfel z ponad tysiącem złotyk, to by sie zwycajnie zbłaźnił!
– Yyy… Dwadzieścia roków temu pozycyłek od wasego świętej pamięci Jaśka jeden gros – pedzioł wreście Felek. – A potem zupełnie zabocyłek o tym długu! Dzisiok se o nim przybocyłek, więc go wom oddoje.
– To dziwne – pedziała Jaśkowo. – Storo jestem, ale pamięć mom dobrom. I dobrze boce, ze dwadzieścia roków temu monet jednogrosowyk nie uzywano.
– A bo wte były jesce store złotówki – pedzioł Felek, ftóry na dutkak barzo piknie sie zno. – Was Jasiek pozycył mi stówe, a 100 storyk złotyk to jeden dzisiejsy gros.
Wte Jaśkowo zgodziła sie przyjąć ten grosik. A jo pedziołek cicho do kota:
– Thyhyz wyhmyhmy dhyhyh zhyhyh…
– E, krzesny, puśćcie na kwile ten portfel, kie ku mnie godocie.
Rzecywiście trzymołek w zębak zdobyty przez kota Felkowy portfel. Połozyłek go na ziemi.
– Teroz wyjmijmy dziesięć złotyk – pedziołek jesce roz to samo. – Podrzućmy je pod drzwi i zobacymy, co Felek zrobi, kie te dyche uwidzi.
No i wyciągliśmy z portfela dziesięciozłotowy bankot. Połozyliśmy go pod drzwiami do chałupy tak, coby Felek wychodząc od Jaśkowej, nie mioł prawa go nie zauwazyć.
A Felek kwile pogodoł z Jaśkowom, pozycył jej wesołyk świąt, pozegnoł sie i wyseł. Ledwo drzwi sie za nim zamkły – uwidzioł banknot.
– Ooo! – zawołoł. – Wiater, ftóry porwoł moje dutki, przywioł z powrotem 10 złotyk!
Schylił sie, podniósł banknot i wepchnął do kieseni. Ale zanim ręke z tej kieseni wyciągnął, zamyślił sie, międlił banknot przez dwie abo trzy minuty, wreście pedzioł do siebie:
– Dołek Jaśkowej grosika – kapecke głupio, ze tak mało. No to niek te 10 złotyk tyz bedzie dlo niej.
Felek obyrtnął sie i znów ku Jaśkowej zapukoł.
– Pokwolony! – zawołała Jaśkowo. – Zabocyłeś cegoś, Feluś, ze wracos ku mnie?
– Ano zabocyłek – pedzioł Felek.
Weseł do chałupy i godoł dalej, a kot i jo z usami przytkniętymi do drzwi podsłuchiwaliśmy, co godo:
– Właśnie przybocyło mi sie, ze jo od wasego Jaśka pozycołek dutki nie roz, ba dwa rozy. Za pierwsym rozem pozycyłek od niego grosika, a za drugim – dziesięć złotyk. No to mocie. Tutok wom te dziesięć złotyk oddoje.
Kie to usłysołek, zwróciłek do kota:
– Teroz połózmy pod drzwiami reśte dutków.
– To tysiąc złotyk! – zawołoł kot. – Myślis, ze tego tysiąca tyz Felek Jaśkowej oddo? Chyba jesteś salony!
– Mos inksy plan?- spytołek.
Nie mioł. No to syćkie dziesięć stuzłotowyk banknotów ześmy z portfela wyciągli i połozyli na drodze z Jaśkowej chałupy do Felkowego mercedesa.
– Na mój dusicku! – zawołoł Felek, kie z chałupy wyseł. – Znowu wiater moje dutki przywioł!
Pozbieroł z ziemi banknoty, przelicył je i straśnie sie uciesył, ze pikny tysiąc złotyk odzyskoł. Zadumoł sie, przez kwile trzymoł te banknoty w prawej ręce i roz po roz mimochodem uderzoł nimi w otwartom lewom dłoń.
– A moze by tak… – zacął sie zastanawiać. Ale zaroz wepchnął te syćkie banknoty głęboko w kieseń i pedzioł do siebie:
– Nie! Jesce nie zwariowołek! Przecie nie oddom Jaśkowej całego tysiąca!
Wartko rusył ku swemu mercedesowi. Ale ledwo otworzył drzwi auta, zaroz powoli zamknął je z powrotem i znowu zacął do siebie godać:
– To zastanawiające. Kie dołek Jaśkowej grosika, pocułek jakomsi takom dziwnom przyjemność. Kie dołek jej dziesięć złotyk – pocułek jesce więksom przyjemność. Zol mi było traconyk dutków, ale jednoceśnie przyjemność cułek… No to moze kie dom Jaśkowej tysiąca, jesce przyjemniej mi sie zrobi? Krucafuks! Roz w zyciu moge zaryzykować!
Felek rusył ku Jaśkowej po roz trzeci. Kie Jaśkowo go wpuściła, on zaroz jej wytłumacył, ze se przybocył, ze nie roz, nie dwa, ba trzy rozy pozycoł dutki od jej chłopa i za tym trzecim rozem to był okrągły tysiąc, więc teroz jest najwyzso pora, coby ten dług wreście oddać. Na mój dusiu! Cud! Najprowdziwsy cud sie wydarzył! Felek w roli Świętego Mikołaja! Zaroz wroz z kotem ześmy dziki taniec zbójnicki dookoła Jaśkowej chałupy wykonali. Mało profesjonalnie wprowdzie, ale przecie nie o profesjonalizm nom sło, ino o wyrazenie radości, ze udało sie Jaśkowej dopomóc.
Kiebyk spytoł, ftóry z Felkowyk prezentów dlo Jaśkowej był najpikniejsy: grosik, dziesięć złotyk cy tysiąc, pewnie więksość pedziałaby, ze to ostatnie. Ale jo se myśle – ze grosik. Bo dając tego grosika Felek po roz pierwsy w zyciu doł coś komuś zupełnie bezinteresownie. A potem to juz jakoś mu posło. Takie grosiki to casem pikno rzec. Syćka wiedzom, ze wdowi gros z hyrnej historii biblijnej był barzo pikny. Ale ten grosik Felkowy tyz pikny był! Hau!
P.S. Przed świętami to juz na pewno ostatni wpis (a po świętak – to zalezy kie dom rade wgramolić obciązony gaździninymi przysmakami brzuch na krzesło przy komputrze). Więc juz teroz zyce syćkim: Hauu!. A Hauu! to som najpikniejse psie zycenia świątecne. Tak pikne, ze na język ludzki przetłumacyć sie nie do. I jo to zycenia składom politykowej redakcji internetowej: Poni Małgosi, Ponu Markowi, Ponu Wojtkowi i Ponu Karolowi. Składom je Poni Agnieszce, co to piknie teksty do mojego bloga wklejała, zanim naucyłek sie robić to sam. Składom je Poni Anicie i całej reście redakcji Polityki. Składom je odwiedzającym mojom bude Poni Dorotecce, Ponu Markowi, Ponu Pietrowi, no i syćkim pozostałym gazdom politykowyk blogów. I składom je ocywiście ostomiłym budowicom: Alecce, Alfredzickowi, Anecce Holenderskiej, Anecce Kalejtecce, Anecce Schroniskowej, Appanickowi, Arkadieckowi, Babecce i Babeckowemu, Badzieleckowi, Basiecce, Blejkocickowi, Borsuckowi, Cornej Alecce, Dydyjecce, Echidnecce, Emilecce, EMTeSiódemecce, Ewaldzickowi, Fomeckowi, Gosicce, Grzesickowi, Hakenbusickowi, Helenecce, Heretickowi, Haśbietecce, Hokeckowi, Hortensjecce, Igiełecce, Innocencickowi, Jagusicce, Janickowi, Jarutecce, Jesienicce, Jędrzejeckowi, Józefickowi, Kapisonecce, Kasiecce, KaeSicce, Lacheckowi, Lenecce, Maackowi, Magdarecce, Margecce, Mietecce, Misieckowi, Moguncjuseckowi, Mordechajeckowi, Motyleckowi, Mysecce, Nie.Lacheckowi, Okonickowi, Olecce, Paffeckowi, Piesnasukickowi, Pikwickowi, Plumbumecce, Podgrzybeckowi, Profesoreckowi, Radwickowi, Redykołeckowi, Rysardzickowi, Sebastianickowi, Skorusecce, Teresecce, TesTeqeckowi, Tewuwelozickowi, TyzAlecce, Ubukruleckowi, Wawelockowi, Wimmereckowi, Witeckowi, Zabecce, Zeeneckowi… Cy nikogo nie pominąłek? W rozie cego zawse moge dopisać 🙂 WESOŁYK ŚWIĄT!!!
Komentarze
Dziękuję i wzajemnie wesołych i smacznych Świąt Bożego Narodzenia Ci życzę.
Panią Owczarkową od nas pozdrawiaj i piękn ie się kłaniaj Gaździnie i Bacy.
Odpoczywam krzynkę i jeszcze na razie nie mam czasu przeczytać Twojego wpisu, ale późnym wieczorem może się uda.
Jeszcze raz ślę Ci najlepsze życienia. 🙂
Ale masz dużo tych wielbicieli. 😀
Ocywiście sie pokłonie! Następny roz odezwe w drugi dzień świąt abo juz po świętak. Jesce roz Wesołyk Świąt syćkim! 🙂
. 🙂 🙂 🙂
Życzę Wszystkim – zdrowych, radosnych oraz rodzinnych
Świąt Bożego Narodzenia
i
niech świąteczne życzenia mają moc spełnienia,
te całkiem błahe i te ważne, te dostojne i te ciut niepoważne,
niech wszystkie się się spełnią 🙂
No jakże!
Wesołych!
Jutro jest noc Wigilijna i Owczarek bedzie mowil ludzkimm glosem. Pojdzie do domu Bacy, opowie mu o komputrze, o jalowcowej i o Smadnym i wszyscy sie usmieja do rozpuku.
Po kolacji wroci do Budy i ulozy sie do snu. Zamknie jedno oko, a drugim jeszcze raz spojrzy na swoja hale. Zastanowi sie, o czym to owieczki w kosarach rozmawiaja. Spojrzy na gwiazdy i pomysli o Jegomosciu Tischnerze, Ksiedzu Twardowskim, Waweloku, Leprekonach, o pilotach F-Sesnoscie, Zielonym Smreku, Adasiu co hipnie, Oscypku, o Ponu Stasku, Wlocykiju, o Ponu Custerze, Bryndzy, o Dyscu na Kufie, Psie co glosowal, o Felkowej strzelbie, Zupie prawdziwkowej, o Wojciechu Dziubasie i o Joe Bacy.
Potem przymknie drugie oko. Wyda mu sie, ze wznosi sie w powietrze, ponad hale, Turbacz, mija Nowy Targ i leci, leci wokol calej kuli ziemskiej, aby pomachac do wszystkich gosci swojej Budy. Jeszcze raz otworzy oczy, zobaczy ze Pani Owczarkowa spi i sam zasnie swoim Owczarskim snem.
Wesolych Swiat.
A mnie Motylka brakuje 🙁
Odleciał sobie i o nas nie dba. Także samo Profesorek z Wawelokiem.
Pozdrowienia świąteczne dla wszystkich!
Pikna opowieść wigilijna, Owcarku! Niech nam się takie cuda zdarzają! 😀
A moje życzenia dla Was są tutaj:
http://picasaweb.google.com/goha.koziol/RNe/photo#5147243801317019058
Owczarkowi oraz wszystkim Gościom zdrowych, radosnych i spokojnych
Świąt Bożego Narodzenia
życzy
Konrad
Piękna opowieść Owczarku. Głodnemu chleb na myśli więc mnie skojarzyła się z Karen Horney wyładnią samorealizacji i, z drugiej strony- z najważniejszą boląckom naszego kraju…
Dziękuję pięknie za pamięć i życzenia. Serdecznie i świątecznie pozdrawiam Gospodarza wraz z Szanowną Rodziną,
Teresa Stachurska
Owcarku-piknie dziekuje za zyczenia!!!
Dobra robota Owcarku! W przed dzien wigilii,nawrociles(z kotem) Felka na dobra droge 😉 Bedzie Ci to w niebiosach policzone!!!
Pozdrawiam i do uslyszenia.
A nie, nie, nie, Owczareczku. Nie ten grosik byl „piekny”, tylko tem tysiac, ktoru dal na sam koniec. Bo nie po to dajemy potrzebujacym, by sie pieknie poczuc, tylko po to by biednemu prawdziwie ulzyc. A coz taki grosik moze mu pomoc? Nawet na jedna zapalke nie starczy.
I jeszcze tak sobie mysle. A czy nie lepeiej byloby aby tacek publicznie nie roznosic, tylko postawic w swiatyni taka skrzyneczke na kluczyk, jak tu wszedzie widze? Kiedy czlowiek nie jest zmuszany do dawania na tace, tylko daje anonimowo, kiedy malo kto widzi i kiedy daje tyle ile moze, daje szczodrzej. Bo wtedy tylko PB wie, ile dal, a nie sasiedzi co siedza obok. Jakby Felek dawal bez przymusu, to moze by dawal lepiej i czesciej? Moze nie za kazdym razem, ale wtedy kiedy moze sie podzielic?
A taka skrzyneczka potem jest otwierana przez komitet parafialny i wszyscy widza ile ludzie razem dali.
Moze trzeba bardziej ufac ludziom. jak PB zaufal dajac im wolna wole?
Wiem, bo sama daje szczodrzej, jak nie jestem przymuszana.
Wesolych Swiat, Piesku! Mam nadzieje, ze masz cieplo w Budzie i ze kapnie Ci cos ekstra od Gazdziny!
O to,to Helenko-u nas w kosciolach tez stoja takie skrzyneczki.Wrzuca sie co laska,a potem mozna nawet swieczke na czyjas intencje zapalic!!!
A w naszym kosciele sa takie skrzyneczki, do ktorych wrzuca sie pieniazki i wtedy zapalaja sie rzedy sztucznych swieczek. Jest to takie dosc kiczowate ustrojstwo i ma sie nijak do prawdziwych swieczek, ktore plonac drzacymi ognikami roztaczaja wokol cieple, zlociste aureolki. Ale szczegolnie dzieciaki chetnie wrzucaja tam dutki 🙂
Oczywiscie w czasie mszy taca funkcjonuje swoja droga 😀
Moi Drodzy, Swieta tuz, tuz – wszystkim Wam, a w szczegolnosci Owcarkowi i Pani Owcarkowej, skladam najserdeczniejsze zyczenia – RADOSNYCH, ZDROWYCH, POGODNYCH SWIAT, stolu zastawionego pysznosciami, rodzinnego koledowania, wymarzonych prezentow pod choinka i MILOSCI 🙂
*******
„Staropolskim obyczajem,
gdy w Wigilię gwiazda wstaje,
Nowy Rok zaś cyfrę zmienia,
wszyscy wszystkim ślą życzenia.
Przy tej pięknej sposobności
i ja życzę Wam radości,
aby wszystkim się darzyło,
z roku na rok lepiej było.”
http://www.info.kalisz.pl/KOLEDY/a6.htm
Zebys se nie myslal Owczarku ze my tu w Brooklynie jak kot pod miotla…
HARNAS
Pozdrawiam wraz z moim ludzkim inwentarzem…
Mili moi! Radosnych Świąt!
Owczarku, piekna opowiesc wigilijna, zyj nam dlugo, w szczesciu i wszystkiego dobrego.
Lena
Piekny prezent pod choinke, Owczarku!
Dzieki za zyczenia!
I my, tzn. baba z babowym, zyczymy Swiat opromienionych cieplem i radoscia, Owaczarkowi, Pani Owczarkowej i wszystkim milym Budy bywalcom!
A tak spiewa Turnau:
Witaj gwiazdo zlota na nieba przestworze
witaj nam radosnie Dzieciateczko boze
wznies gwiazd pelne dlonie nad glowy naszemi
my Ci zaspiewamy po calutkiej ziemi
My Ci zaspiewamy wesolymi tony
na kosciolku Twoim uderzymy w dzwony
i tak dzwieczec bedzie
piesn radosna wszedzie
hej, koleda, hej koleda, hej koleda!
Helenko, Ty to jesteś pięknoduch niespotykany, bez żadnej ironii.
Często tak mówisz, jakbyś na innej planecie żyła.
W Polsce przez wiele lat rozprowadzano opłatki wśród wiernych co łaska, doszło po jakimś czasie do tego, że określono ceny, bo trzeba było do dystrybucji dokładać.
Cwaniakom sprzedającym opłatki po domach płacono sowicie.
A w Niemczech wierni wypisują się z kościoła, bo nie chcą płacić należnej daniny.
Pieniądze są przecież też przyczyną poważnych zatargów rodzinnych.
Na działalność księdz Rydzyka wierne hufce, w tym moja mama, od ust sobie odejmą, a dadzą. Nie ma to nic wspólnego z tym, o co Ci chodzi.
Ale są jasne promienie.
Znam przeurocze, niesamowite Siostry „‚franciszki’ (jak je nazywam) są w Laskach i innych częściach świata, prowadzą domy i szkoły dla niewidomych. Chodzę do kościoła św. Marcina w Warszawie, który przynależy do Ich domu generalnego. Jakie to są skromne, ciche i serdeczne osoby z jednej strony, a z drugiej zwyczajne, mądre i wykształcone. Żyją i prowadzą działalność z autentycznej opatrzności Bożej, często nie wiedzą, co się będzie mogło ugotować dzieciom, a jednak zawsze ktoś przychodzi z pomocą w ostatniej chwili. Czasami złoszczę się wewnętrznie, dlaczego są takie ciche, dlaczego nie pukają do drzwi, nie wołają głośno, ale takie są.
Może one są trochę podobne do Ciebie, Helenko?
Kochani!
Już Wigilia! 🙂 Serdeczne życzenia i kolęda! 🙂
Hej!
Nooo, Sw. Marcin w Warszawie byl zawsze niezwyklym kosciolem – przepieknie dekorowanym kwiatami (zakonnica odpowiedzialna 40 lat temu za dekoracje byla architektka z wyksztalcenia) , a i kazania niczego sobie… 🙂 🙂 🙂 W „moich czasach” byl kompletnie wyrozniajacym sie kosciolem, takze i z tego, co tam gloszono w 68 r. Mial znakomita opinie i to docieralo daleko poza Warszawe..
Mysle, ze gdyby zaczeto traktowac wiernych jak doroslych ludzi, ktorym mozna powierzyc utrzymanie swej swiatyni, nie pilnujac czy zawsze dadza na tace, ludzie dawaliby chetniej i szczodrzej. Przeciez tak sie dzieje w innych krajach ( w Niemczech akurat, jesli sie nie myle, wierni placa jakis podatek – i to jest lepsze. moim zdaniem, niz zbieranie na tace). Jesli ludzie nie umieliby utrzymac kosciola w Polsce (!!!!) to gdzie umieliby?
Tutejsze koscioly, ktore naprawde maja znacznie mniej wiernych i sa znacznie, znacznie ubozsze niz katolickie (reformacja!) zbieraja pieniadze nie tylko od wiernych w czasie mszy. Jesli potrzeba naprawic dach czy organy, zazwyczaj organizuja jakas akcje – kiermasze, bazary, koncerty, bale i loterie.
Dusza takich przedsiewziec jest zazwyczaj pani pastorowa od ktrorej oczekuje sie niewolniczej pracy na rzecz parafii (ciekawe, ze nie ma takich oczekiwan od meza pani pastor), no i komitet parafialny. I kaplani zyja w ubostwie, autentycznym. Mialam w pracy kolezanke, ktorej maz byl synem pastora, juz emerytowanego. Bogusia zawsze mowila ze zgroza ilekroc miala jechac do tesciow na swieta, poniewaz w ich mieszkaniu panowal mroz, jedzenie bylo ubogie i jajka na sniadanie byly starannie liczone. Opowiadala, ze kiedy jej maz, podleczony anorektyk, poprosil kiedys matke o drugie jajko, w jej oczach byl poploch i zgorszenie.
W mojej kamienicy jedno z mieszkan nalezy do pobliskiego kosciola St Mary’s. Trzy lata temu musielismy wykupic dzierzawe calego domu na nastepne sto lat, ale kosciol kategorycznie odmowil zaplacenia swojego udzialu – ok 12 tysiecy funtow. Bo nie mial. Musielismy wykupic ich udzial i teraz pobieramy czynsz, rozlozony na … 60 lat. Jenny – mloda pani pastor, ktora tam mieszka, przemyka sie przez podworko chylkiem, a jak kupi sobie nowy sweterek, to jest to dla niej swieto.
Jest to najstarszy kosciol w tej czesci Londynu (fundamenty z XIII w), ale to co bylo kiedys plebania zostalo wiele lat temu przerobione na klub dla emerytow, podnajmowany zreszta takze innym organizacjom – AA, waitght watchers, klubowi brydzowemu i takie tam. Wiec pastor mieszka w mieszkaniu.
Porazajaca roznica w porownaniu z tez pobliskim polskim kosciolem, zbudowanym ok 20 lat temu, gdzie nawet lazienki na plebanii sa marmurowe (wiem od robotnikow, ktorzy u mnie tez przerabiali lazienke). Ale nawet te lazienki zostaly zbudowane przeciez przez wiernych, przez stara polska emigracje, przez emerytow!
Marysiu Kochana! Pogodnych i spokojnych Swiat. Mysle o Tobie duzo i martwie sie o Ciebie.
Hej!
Wigilia! Nawet u mnie, bo północ stuknęła!
Heleno, co napisałaś powyżej, to u mnie jest. Tylko że ja taka alergiczna na wszelkie religie. Wystarczy być porządnym człowiekiem, myślę. Mam nadzieję, że jestem w miarę porządna, w miarę!
Uściski dla wszystkich i Ucherskiego za przesłanie kolędy 🙂
W Kanadzie zaczynają świętować a Ja tradycyjnie biegnę do sklepu po chleb ( żeby nie wykupili 🙂 )
Alicjo pierwszy raz w dniu dzisiejszym wszystkiego najlepszego . U nas tradycja taka ,że do domu musi jako pierwszy przyjść chłop. Przynajmniej wirtualnie . Żeby się powodziło cały rok.
Dla Owczarka i calej budowej ferajny serdeczne zyczenia swiateczne i samych dobrych dni w Nowym Roku 2008.
http://picasaweb.google.com/janusz515/SwiateczneDekoracje
Misiu – tako to było i u mnie, Babcia Janina mówiła, baby przeganiać, ma przyjść chłop w Wigilię 🙂
Dlatego Dziadka przepuszczała pierwszego, jak przyjeżdżali na święta.Poza tym – nigdy!
Zyczenia dla Was wszystkich od nas wszystkich. 🙂
Czy ja napisałam, ze łzami sie zalałam, czytając Owczarkowy wpis? Lzami ze śmiechu, oczywista!
Jeszcze raz z samego rana życzenia po góralsku dla Owcarka i wszystkich Budowiczów:
Na scęście, na zdrowie, na to Boze Narodzenie
Coby sie wom darzyło syćko boskie stworzynie
W kumorze, w oborze – wsyndyl dobrze
Coby sie wom darzyły kury cubate, gęsi siodłate
Cobyście mieli telo wołków kielo w dachu kołków
Telo cielicek kielo w lesie jedlicek
Telo owiecek kielo mak mo ziorecek
Telo krów kielo w sąsieku plów
Coby sie wom darzyły konie z biołymi nogami
Cobyście orali śtyroma pługami
Jak nie śtyroma – to trzoma
Jak nie trzoma – to dwoma
Jak nie dwoma – to jednym
Ale co godnym!
Sięgnijcie do pieca – wyjmijcie kołoca
Sięgnijcie do skrzynie – wyjmijcie pół świnie
Sięgnijcie na wyzke – wyjmijcie masła łyzke
Piekliście, kłóliście – kolędnikom daliście
Coby sie wom darzyły dzieci – kielo przy piecu śmieci
W kozdym kątku po dzieciątku, a na pościeli troje
Ino cobyście nie pedzieli, ze to ftore moje!
Na scęście, na zdrowie, na tyn Nowy Rok!
Coby wom wypod z pieca bok!
Coby wom z pieca wypadła ruła!
Coby wom gaździno zhrubła!
Coby wom nicego nie chybiało
Z roku na rok przybywało
A do reśty – cobyście byli scęśliwi i weseli
Jako w niebie janieli, haj!
Kiedy gwiazda nad twą głową
Wigilijnie się zazłoci,
Nie zapomnij o samotnej,
Staruteńkiej swojej cioci.
Odwiedź ją i złóż życzenia
Przełam się z nią opłateczkiem,
Choć na jeden wieczór zmień się
W czarodziejską jej gwiazdeczkę.
—-
Wszystkiego najlepszego Owczarku!
Wszystkiego najlepszego Drodzy Budowicze!
Owczarku jak teraz tak żeś się wygadał to co będzie o północy? Życzę Ci Smacznych Świąt i Do Siego Roku. Tego samego także wszystkim Owczarkowym Przyjaciołom!
Owczareczku , uwielbiam opowieści wigilijne, a Twoja opowieść jest przednia. Należalo by tylko życzyć, żeby wszystkie sknerusy od czasu do czasu mieszkiem ruszyly 😆
I jeszcze raz, wszystkiego najlepszego na Swięta Tobie, Gazdzie, Gazdzinie, kotu Gazdziny oraz wszyskim bywającym na blogu.
Owczarkowi i wszystkim wirtualnym Blogowiczom gorace zyczenia Swiateczne i upalne Noworoczne przesyla z drugiej strony Globusa Paffeu z Sydney, AU…
Helloooooo Wy tam w Aussielandzie!
U Was już Swięta! Wesołych zatem. I wyobrazcie sobie, że u mnie jest znowu biało, miało lać, ale zamieniło się na śnieg! I bardzo dobrze, wszak zima!
Bardzo „Christmasy” pejzaż za oknem. Sciskam serdecznie i życzę wesołych i spokojnych (czy to się czasem nie wyklucza?!)
Prześlę Wam potem zdjęcia, bo na razie dopiero świta u mnie.
Upalne noworoczne… słyszał to kto?!
Weselcie sie!
Magicznemu Owczarkowi Podhalańskiemu (nie można powiedzieć, że kultowemu… 🙁 😉 )
Pani Owczarkowej
Wszystkim Szanownym Komentatorom, miłośnikom dobrej literatury, poszukiwaczom ciepła i autentyczności…
Ich Bliskim…
(… ojej, żeby nie wyszło za chwilę Urbi et Orbi – mityguje się Basia – boć to dopiero jutro będzie
Wszystkiego najlepszego i najpiękniejszego na Boże Narodzenie 2007!!!
:- ) 🙂 🙂
*****
Christus, Christus natus est nobis
venite, venite adoremus…
*****
http://picasaweb.google.com/basia.acappella/UOwczarkaPodhalaSkiego/photo#5147515030266227426
No tak, o komentowaniu literatury i muzyki napisała ale żeby tak nowy wpis skomentować… przedświąteczne rozkojarzenie!… 😳
No więc tak, Owczarku… z tym ostatnim numerem z Felkiem to ja mam pewien kłopot… zaczynam się Ciebie bać… Bo skąd niby Ty to wiedziałeś, że od grosiczka do rzemyczka? Ludzie na takim pilotowaniu bliźnich swoich (w kierunku dobroci też, ale nie zawsze) to majątki dziś robią. I głoszą, jakcy to oni mądrzy, ile im to lat zabrało (i fakultetów) by do tej mądrości (czy przebiegłości) dojść. A TY? – skąd to wszystko wiesz?! Tylko nie mów mi, że od picia Smadnego, z psiego/wierchowego uniwersytetu, od Bacy, z powietrza gorczańskiego, itp.
Tu się kryje jakaś głębsza tajemnica…
http://alicja.homelinux.com/news/Wigilia_2007.jpg
http://www.youtube.com/watch?v=lQEv6OPsvfY
Dla wszystkich dzieci duzych i malych. Santa juz dawno odwiedzil Auckland, Sydney, Tokyo, International Space Station, Moskwe i juz przybyl do Europy. Alicja i ja bedziemy na koncu.
Kredyt dla NORAD (North American Aerospace Defense Command), ktorego satelity udostepniaja polozenie Santy.
http://www.noradsanta.org/en/home.htm
To już pora na Wilije, to już czas
A tu jeszcze kogoś nie ma pośród nas
A tu jeszcze ktosik ku nam może przyjść,
bo przy stole wolne miejsce czeka dziś.
Gwiazdo Betlejemska prowadź go przez świat,
żeby razem z nami przy tym stole siadł.
Przywiedź go tu do nas z tych dalekich dróg,
żeby z nami razem kolędować mógł.
Daj mu światło, bo tak atwo zmylić ślad,
daj nadzieję, kiedy w oczy duje wiatr.
Strudzonemu, zmęczonemu pomóż iść,
bo samotny nikt nie może zostać dziś.
Moi ostmili życzę Wam cudownie pięknych i rodzinnych świąt, pełnych wiary nadziei i miłości.Serdecznie Was całuję z mojej mroźnej (-13 stopni) i zaśnieżonej strony Turbacza 🙂
Wesołych Świąt 🙂
mieciowa
Treść i moźliwość poparcia Karty Praw Podstawowych: http://www.kartaprawpodstawowych.org.pl/index.php .
Witajcie!
Jestem Bajka, ta od Jędrzeja,znacie mnie już trochę! 🙂
Jest Noc Wigilijna! W tę noc wszystkie stworzenia odzywają się swoimi, niekoniecznie ludzkimi, głosami.
Jeżeli się odzywają,to jest rzeczą oczywistą,że mogą także coś napisać! 🙂
A więc korzystam z tej okazji; piszę i składam wszystkim zwierzakom, także kotom, odwiedzającym Owczarkową Budę, życzenia żeby w ten Bożenarodzeniowy czas, a także w Nowym Roku miały się dobrze, nie dawały się zakrzykiwać różnym zakrzykiwaczom i dbały o dobrą kondycję psychiczną swoich ludzkich Przyjaciół!
Koty już się popisywały w tym blogu śpiewaniem kolęd, to… teraz my zaśpiewamy!
Hau! 🙂
Teresko, dzieki za podanie tej listy poparcia dla Karty Praw Podstawowych.
Podpisalam i zrobilam „podaj dalej”.
Ha, ha, ha! A Nasza kazala nam dzis nie tupac, bo ja glowa boli.
Kot M. widzial, ze do lodowki wczoraj wcadzane byly calkiem spore resztki krewetek i krabow.
Ide w zwiazku z tym potupac.
Idziemy zaraz z Nasza (juz sie zwlokla z lozka) ogladac stosowny film ichtiologiczny – Finding Nemo. Uwielbiam ryby. I krewetki tez.
No witam, spóźnione zyczenia dla wszystkich budowiczów serdeczne i dla mojego Owczarka ulubionego.
Pozdrawiam jeszcze świątecznie, choć to już prawie że koniec świętowania, ale wczesniej do komputra okazji nie było się dorwać i do komputra zawitać.
Ale jestem…
A jutro w podróż się wybieram, któryś budowicz może bawi w Rzymie teraz?
Bo jak tak, to może się jakos obaczymy przypadkowo…
No to tyle.
Howgh! (Teraz wypada tak kazdy tekst mi konczyc, bo w końcu patriotą nowego kraju Lakotów trza być)
Owczarku, jak tam masz już dakotańkie (lakotańskie) obywatelstwo?:)
Wszyscy pewnie odpoczywają. Miło było zobaczyć mieciową i grzesia – dawno ich nie bylo. Pięknych snów wszystkim życzę i żadnych złośliwych kotów, które tupią, gdy personel cierpi z powodu krabów i krewetek. 🙂
Kochani, tutaj nietupiacy kot, straznik choinki i dobrych snow pod nia 🙂 Zycze Wam wszystkim milego swiatecznego odpoczynku i posylam pare nastrojowych, Christmasowych obrazkow z mojej okolicy. Wesolych Swiat! Buon Natale e felice Anno Nuovo a tutti gatti, cani, genti e altri animali!
http://picasaweb.google.com/don.alfredo.almaviva/Swieta
Mrrrał!
To ja też…
Po cichutku, ciepło, puszyście i aksamitnie…
Mrrruczących Świąt
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Don Alfredo, obrazki z okolicy zatykają dech w piersiach. Zachwycające!
Moja Franciszka też chętnie śpi pod choinką. Też idę spać, ale nie pod choinkę. Jutro rodzinny obiad, więc trzeba zbierać siły.
Fredek, piekne zdjecia, piekne koty. Dostatniego Nowego Roku!
http://www.vicster.net/blog/thinking/index.html
http://www.vicster.net/blog/thinking/index.html
Ja dzisiaj odpoczywam, mam nadzieję, więc macham do Was leniwie kończyną, niczym te kocie stworzenia.
Cieszę się, że Mieteckowa zaglądnęła i Grzesio, przed podróżą chwilę znalazł. Od razu więcej słońca na świecie.
Zajrzę jeszcze później, a teraz się trochę polenię. 😀
Don Alfredo, piękna okolica! Nieodmiennie zazdroszczę… A pod choinką to który Don? 😀
Bigos zjadlam,kolaczem przegryzlam,winkiem popilam i teraz……………..
o d p o c z y w a m !!!!!!!!!!!!
Witajcie w budzie-mam nadzieje zdrowi i w dobrym nastroju 🙂
Tym,co w swiat sie udaja, zycze szerokiej drogi!!!A i powitac starych bywalcow budy 🙂
Teraz uciekam,zajrze pozniej…………
Hej
No tak! Święta,Święta, i…po Świętach! 🙂
Ale, póki co; siedzę w fotelu, trzymam w ręku rozkosznie parujący kubek grzanego wina z korzeniami, na talerzyku pokaźny kawał pachnącego, bożenarodzeniowego piernika…
Nie jest źle! 🙂
Pozdrawiam!
Hej!
Na koniec tych świątecznych dni powiem, że pękny cud nad
Felkową duszą się wydarzył. Takie cuda, jak opisuje wielu innych autorów, m.in. ukochany przez niektórych Dickens 🙂 , mogą wydarzyć się tylko w Boże Narodzenie.
A jaka szczęśliwa ta duszyczka Felkowo być musiała!
Ciekawe, czy całkiem go odmieniło, czy tylko tymczasem.
Wszystkich odpoczywających pozdrawiam serdecznie, a krzątających się jeszcze serdeczniej. 😀
http://www.betterphoto.com/gallery/dynoGallDetail.asp?cat=556&photoID=675711
Czy te zdjęcia, które nam podsyłasz, są Twojego autorstwa Misiu2?
Don Alfredo!
DSCN8092.JPG to prawie Mona Lisa XXI wieku. Niesamowite zdjęcie!
TesTequ, dziekuje, ale to po prostu nasza panienka przy naszej choince 🙂
Gosicku, pod choinka Don Maurizio, przy barszczyku – Vito 😉
Witajcie, jakos pusto i sennie w Budzie?
Piekne zdjecia Don Alfredo i Misiu!
Odpoczywam po swietach i nadrabiam zaleglosci w czytaniu. Wlasnie trafilam na to:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75515,4772089.html
(nie wiem czy mi sie uda z tym linkiem…)
A jutro ruszamy do Polski, po raz pierwszy przez granice bez kontroli ! Milego dnia 🙂
Witajcie!!
Dzisiaj zrzucalam nadmiar „jalowcowej” 😉 Dobrze,ze zaplanowano zaraz po swietach rozgrywki.Czuje sie pare gramow lzejsza,uffff.
Niestety moj humor popsuly………………..koty!! 🙁
Po raz kolejny Apeluje,coby kociska nie paskudzily w moim ogrodzie!!!
Mowilam przecie-Do sasiada,do sasiada……………tam mozna,bo jeszcze nikt nie mieszka 😉 I zeby mi to bylo ostatni raz 😛
Babie zycze bezpiecznej podrozy i milego pobytu w kraju 🙂
Pozdrawiam i do uslyszenia.
Milej podróży i równie milych wrażeń w kraju Babie i Babowemu życzę.
Pieknie dziekujemy 😆
szerokiej drogi i gumowych drzew, babo i babowy!
Alicjo, jak tak tam u Ciebie zima?
Bo u nas kole 0 stopni, ale mglisto i łyso.
Trochę białego by się przydało.
Jak się czujesz poza tym? 🙂
Czy Babeckowie wziuni jakieś aparato, żeby raport zdać?
Bardzo piękny jest Don Vito. 😀
A gdzie Alfredo?
Mrrr…
Czy temu- cytuję – mrrr… – towarzyszy jakaś kufa? Bo to takie wielointerpretacyjne jest… 😆
Mrrr… ał…
A bo ja mam jak Don Maurizio…
Tylko chyba barrrdziej.
Bo ani łapką, ani ogonkiem 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Gosicku i Blejku, a u Was jak świat wygląda? Bo u mnie, szaro, smutno i zima. Nie ma Mickiewicza i nie ma Tuwima. 🙂
Aby do wiosny! Już niedługo tylko 3 m-ce. 😀
Jakiś szalony, nieszczęsny człowiek zabił Benazir Bhutto. Skąd ci szaleni ludzie się biorą? Jeszcze nie tak dawno w Europie zamachów dokonywali różni separatyści i rewolucjoniści.
Każdy fundamentalizm, stawiający wyżej ideologię nad życie kudzkie jest straszny.
Mrrrał!
Oj, oj, oj…
Nie chce mi się z monitorrra złazić.
(Jak tu cieplutko i elektrrrycznie)
Ale doszły mnie słuchy, że śniegu zero, za to temperatura za oknem mniej niż zero…
Siedem stopni mniej.
Nie sprrrawdzam!
Nie złażę!
Tak będę leżał!
I pozdrrrawiam z tej pozycji.
Blejk Kot
W Małopolsce -8 stopni aktualnie, śniegu trochę jest, ale już sfatygowany i przybrudzony. Słońce od kilku dni piękne, a i mgła dzisiaj też zmiękczała krajobraz… 🙂
Tu masz, mt7, jedną z wielu odpowiedzi na Twoje – znowu niełatwe – pytanie…
http://www.onet.pl/107-4773bcf3
Ześ się Blejk Kocie zesłabował conieco?
Nie dziwota – po świętach?!
http://liturgia.wiara.pl/?grupa=6&dzi=1115658667&art=1134737905
Koledy Preisnera. Inne od tych do ktorych przywyklismy. Dla Owczarka specjalnie w wykonaniu zespolu gorali „Zakopiany”.
Chyba uda wam sie otworzyc i wyslychac. Ja bylem na tyle „zdolny” ze wprowadzilem je do mojego komputera. Niestety jestem tez mocno glupi bo nie udalo mi sie nagrac je na CD. Zmarnowalem kilka dyskow, nagrywala sie pierwsza, dysk potem podlegal procesowi „finished” i totalny klops.
Kolega doradzil by sciagnac program dekodujacy i powinno byc z gorki. No fajnie ale nie wiem jak?
Udalo sie, Janie, udalo… 🙂
mt7, ja jestem tu:
http://picasaweb.google.com/don.alfredo.almaviva/Swieta/photo#51488157903050
http://teza.wrzuta.pl/audio/4xf6c5XYOz/zbigniew_preisner_-_grzegorz_turnau_-_noc
…. a slowa do tej piosenki napisał mój ulubiony aktor Jan Nowicki.
Podanie do Budy
Tak sie zlozylo i nie zostalo ujawnione do teraz ze ja i moja mamy zupelnie pokazne ZOOooo. Niniejszym skladam podanie i prosbe do czlonkow ?society budowej? tych w ludzkiej skorze a przede wszystkim bardziej szlachetnej o akceptacje naszego zwierzynca.
Domagaly sie tego w Noc Wigilijna wszystkie nasze zwierzeta. Chca byc blizej Owczarka i innych przewaznie wielolingistycznych kotow w budzie.
Oto fakty i krotkie noty biograficzne.
Wszystkie zwierzeta to znajdy, pojawily sie niechciane w naszym zyciu. Zwykle pojawily sie same, z wyjatkiem Kotka, ktory ?zapukal? drzwi naszego kolegi a ten nie mogl go zatrzymac bo nie zgadzal sie wlasciciel apartamentu ktory wynajmowal nasz kolega.
1.Kotek. ?ochrzczony? tak przez naszego kolege nie majacego pomyslu na cos bardziej orginalnego, jest niekwestionowanym krolem zwierzynca. On rozdaje karty, czyli zwykle wybiera miejsce gdzie chce sie ?wylegiwac? a reszta musi wybor akceptowac. Wydaje tez dyspozycje w kocim jezyku i nawet pies go rozumie i jest posluszny. Czyli Kotek to king lub cysorz.
2.Charlie. Gdy sie ?pojawil? nalezalo mu nadac imie. Proponowalem Adolf, d’Artagnan bo tez mial specyficzne wasy lub Charlie wiadomo od kogo. Moja wybrala Charlie, twierdzac ze Adolf jest obraza dla kota i tak juz zostalo. Charlie jest zdolny do kompromisow, ale nie ustapi nawet Kotkowi w okresie Bozego Narodzenia. Zawsze uklada sie po drzewkiem udajac prezent. Gdy swieci slonce moze zajac inne pozycje ale zawsze blisko drzewka bozonarodzeniowego.
3.Bach objawil sie z lasu a raczej buszu ktory otacza nasz dom jako zupelnie bezradny maly pussy. Prawie nie byl zdolny jesc samodzielnie. Ubzdural sobie ze Peper (patrz nizej) jest jego mama. Zabawne bylo w pewnym sensie, obserwowac zdziwienie Pepra, gdy Bach staral sie znalezc miejsce dostarczajace pokarm na jego ciele. Bach jako mlody kot pieknie mruczal stad jego imie. Z wiekiem jego ?glos? zmieni sie, ale ten Wielki Bach tez stracil …sluch.
4.Peper. Byla ciezka zima. Blizzard. Na trzy dni zamknieto wszystko. Uniwersytet, szkoly, sklepy. Uslyszelismy skrobanie do drzwi. Kupka nieszczescia, ledwo pulsujaca zyciem. Odchuchalismy, oddal nam milosc kilka lat pozniej, gdy zli ludzie ?porwali? go z naszego terenu. Szkukalismy go przez kilka dni bez skutku. W niedziele pojechalismy do animal shelter, nie bylo go tam. Gdy wrocilismy i otwieralem drzwi auta od mojej strony moja nie wierzyla ze mowie do Pepra ktory wyczolgal sie spod jalowca ledwo zywy. Od tego czasu Peper zostaje w domu gdy idziemy do pracy.
5.Mimi. Pospolity kot o niepospolitych mozliwosciach. Pojawil sie w sasiedztwie. Sasiadka karmila go w ciag lata i jesieni nie wpuszczajac do domu. Poprosilem moja by zapytala co zamierza zrobic w czasie zimy. Nic, uslyszelismy w odpowiedzi. Przezimowalismy wiec kota u nas. Na wiosne znalezlismy mu dom. Mloda pare malzenska ? studentow z Chin. Przyjechali autem i zawiezli do siebie. Dystans okolo 5 mil. Po kilku dniach dziewczyna dzwoni cala w lzach, Kot uciekl z ich mieszkania. Pocieszalismy ich jak moglismy. Nie ich wina skoro wybral ?wolnosc? Pewno znajdzie sobie nowy domu. Sami nie wierzylismy w to. Na nastepny dzien wracamy z pracy a kot wita nas u progu. Jak widac na zdjeciach jest podobny do Bacha,ale jego glos to gleboki baryton a znak rozpoznaczy ucho ze znamionami walki (patrz zdjecie). Chinskie malzenstwo nie wierzylo poczatkowo ze wrocil do nas, dopiero to ucho ich przekonalo. Ja z kolei postanowilem ze skoro byl tak zdeterminowany by byc z nami (doprawdy nie wiem jak znalazl powrotna droge) musi zostac. Tak wiec nasze ZOOooo lub jak kto woli zwierzyniec powiekszylo sie o kota imieniem Mimi co ponoc w chinskim jezyku znaczy rowniez kotek.
Jezeli ktos byl zdolny do konca docztac powyzszy tekst zapraszam na sesje zdjeciowa.
Jeszcze prywata do Don Alfredo. Czy przypadkiem Don Maurizio i Kotek to nie to samo wcielenie w dwoch roznych miejscach?
http://picasaweb.google.com/janusz515/NaszZwierzyniecCzyliZOOooooooo
Drogi Owczarku, wyczysc to badziewo ktore wykreowalem. pierwszy raz pisalem test w Word a potem chcialem wrzucic do naszego bloga(u). Dostawalem warnningi, ktore jak teraz widze nalezalo ignorowac. Wyszlo fatalnie. Sklasuj powtarzajace sie teksty.
Witojcie! Skoro, Janicku, pytołeś, cobyk usunął duplikaty komentorzy, to usunąłek. Podanie – jak rozumiem – kierowane jest do syćkik bywalców budy. Jo ze swojej strony rozpatrzyłek podanie pozytywnie. Jakze inacej mógłbyk rozpatrzyc podanie od tak piknej futrzastej zywiny!!! 🙂
A wpodełk tutok na kwilecke, coby przekazać syćkim bywalcom budy pikne pozdrowienia od Profesorecka. Profesorecek mo nadzieje, ze wkrótce na nowo zacnie ku nom zaglądać.
A z wiecora moze uda mi sie zajrzeć tutok na dłuzej. I moze juz z nowym wpisem?
Witam Wszystkich 🙂
Janie – widzę, że tworzycie ładną gromadkę 🙂 , miło jest powitać takich gości.
I mam nadzieję, że coś tam od siebie skrobną czasami do nas 🙂
Bo wigilijną porą ujawniła się ostatnio Bajka, potem Twoje Towarzystwo… czekam może ktoś jeszcze zechce zajrzeć… 🙂
A swoją drogą to z tą Nocą Wigilijną jest ciekawa sprawa, bo taki zwierzak nagada różnych rzeczy, a potem ma cały rok dobrą zabawę gdy właściciel zastanawia się – śniło mi się, nie śniło… 😉
Jan33 – piękny ten Wasz zwierzyniec! Musi wyjątkowi z Was ludzie, skoro koty wracają z tak daleka. Wspaniałe opowieści. Pozdrawiam. 🙂
Janie33, masz dobre serce, wiec wybacze Ci ignorancje typowa dla ludzi 🙂 Dla Was, co nie potrafia rozroznic dwoch Chinczykow czy Japonczykow, to i Kotek wydaje sie nieoryginalny. Tymczasem kazdy KOT to INDYWIDUUM niepowtarzalne, choc moze gdzies tam do kogos podobne z figury czy fryzury 🙂 Chyba bede musial zamiescic w mojej galerii pare portretow. Tymczasem pozdrowienia dla Kotka i reszty menazerii oraz ich personelu 😉
Janek, skontrolowalismy z Bratem wszystkie zdjecia na okolicznosc glodzenia zwierzat.
OK. Wygladaja OK, tak trzymac. Mam nadzieje, ze Peper zna posluch.
Znalem Kotka, ktory po wizycie u weterynarza, zostal przechrzczony na Kicie. Kicia zaprzyjaznila sie z kosem, ktory przychodzil do ogrodu, gdzie dostawal rodzynki. Kiedys wszedl dp kuchni przez otwarte drzwi i Kicia nie zareagowala. Odtad spotykali sie regularnie. Nasza uwazala to za piekna historie i zawsze stawiala mi Kicie za przyklad. Ja notomiast uwazam., ze stosunki kota z kosem sa wbrew naturze. Nie mam nic przeciwko kosom, jak dlugo nie zachowuja sie wobec reszty kotow demonstracyjnie i nie domagaja sie adopocji kociat.
Nasza uwaza mnie za koltuna, no trudno.
Pikus, jestem tego samego zdania 🙂 Jednego razu Vito adoptowal pewnego mlodocianego kosa i nawet przyniosl go do domu, by przedstawic reszcie familii. Co to sie dzialo! Okazalo sie, ze kosy to ksenofoby i rasisci 🙁 Caly ichni klan pojawil sie wrzeszczac kotofobiczne hasla, az sie Vito w domu pod lozkiem schowac musial. Personel tez byl adopcji przeciwny, wiec Don Maurizio rozstrzygnal sprawe salomonowo i zadecydowal, ze piorka i nozki mozemy biologicznej rodzinie zwrocic, do reszty juzesmy sie za bardzo przywiazali…
Dziekuje za ustawienie mnie w pionie 🙂 . Dobre serce, to jest glownie serce mojej. To jest Aniol zwlaszcza dla zwierzat, a moze sw. Franciszek w spodnicy.
Oczywiscie kazdy kot jest inny. Charlie to Wielki Lowczy, nieprzecietnie zdyscyplinowany. Gdy wykryje w ogrodzie gniazdo gryzoni „waruje jak pies” nawet caly dzien i musi dopiac swego. Zdobycz przynosi do domu by zwyczajem kocim pochwalic sie nia. Kotek natomiast w swoim majestacie (i lenistwie) pozwala myszom biegac po wlasnym grzbiecie. Mimi poluje tylko na grubego zwierza dlatego musimy bronic mlode dzikie kroliczki i wiewiorki przed jego niecnymi zamiarami. Bach natomiast jest pacyfista. Lubi tuptac w charakterystyczny sposob po wszystkich pokojach w poszukiwaniu miejsca do drzemki. Czesto konczy sie to wyrzuceniem Pepra z jego lozka. Nie, nie ma zadnej krwawej wojny, jest kulturalna przepychanka wypychanka przy uzyciu masy ciala. Jak wiadomo pies z kotami jest na straconych pozycjach. To co mu zostalo to zawarcie pokoju na kocich warunkach.
Witajcie,
widze,ze sie „zakocilo” w owcarkowej budzie 😉 Nic to,ja koty uwielbiam,ale dla rownowagi przydaloby sie zaprosic pare psow 😮
Chyba,ze Wawelok wroci i porzadek przywroci,oj tzn rownowage……….
Teraz uciekam,hej!!
Moj Brat jest bardzo bogatym kotem. Na jego e-mail przyszla dzis wiadomosc, ze Mr Kot Mordechaj, jak sie okazuje, mial krewnego (George’a Smalla) w Burkina Faso, ktory zostawil mu 49 847 000 dolarow spadku. Adwokat zmarlego kuzyna moze przelac cala sume na mordkinowe konto, trzeba tylko podac numer i wplacic stosunkowo skromna sume 50 dolarow za przelew.
Mysle, ze Nasza nie musi sie juz martwic skad wziac na nastepnego bazanta dla nas, a moze kapnie jej jeszcze na te przecenione sandaly od Prady, co je widziala niedawno.
Jest wprawdzie pewien problem z mordkinowym kontem w banku. Otoz, podobnie jak byly premier IV RP, Mordechaj konta nie posiada (nie prowadzi tez samochodu). Bedziemy musieli szybko mu obstalowac jakis rachunek u Lloydsa. Wprawdzie jego kuzyn powinien byc tez i moim kuzynem, ale Mordka tak sie nadal, ze nie wiem bedzie chcial sie sprawiedliwie podzielic. Moze bede musial dochodzic tego w sadzie.
Czy ktos zna dobrego adwokata od podzialu duzych pieniedzy?
Don Alfredo et consortes, a czy krety również nadają się do adopcji ?
Bo pod moim trawnikiem mieszka taki jeden, baaardzo wytrwały budowniczy…
i pewnie czuje się samotny, wprawdzie całe lato usiłowałam go nakłonić do wyjścia i pogadania, ale nic z tego 🙁 może jakiś taki nieśmiały … więc gdyby tak ktoś go adoptował 🙂 …
O Jezusie…. Drogi Owczarku, tak se czasem czytam i juz nie moge… brzuch mi peknie kieedys ze smiechu, jestes pzzeowcarek.. oby tak dalej 😀 Pozdrawiam
Podobno mnie też jakiś daleki krewny, dla odmiany w Nigerii, zostawił fortunę, jakieś 17 melonów, ale jestem taka leniwa, że do tej pory nie podałam numeru konta, na który miał być zrobiony przelew, no i nie wysłałam drobnych 300$ na stosowne opłaty.
Radzę Mordce, żeby poczekał, procenty urosną 🙂
Zazdroszczę Janickowi Trzydziesto Trzeciemu, piękny ten inwentarz, ale ile pracy przy tym. Trzeba mieć domek (taki ciepły, jak Janicek) żeby stworzenie mogło wychodzić swobodnie.
Poooodoba mi się. 🙂
Nie mam czasu, ale zaglądam i czytam, kłaniam się Wam Wszystkim i znikam na razie.
Zdjęcie, które Alfredo zapodał nie otwiera się.
Dzięki za relacje pogodowe i niepokój Helenki. 🙂
Czy melatonina juz nabyta?
Emi, radze wokol budowy kreciej rozlozyc pare kulek naftaliny. Sama tej metody nie probowalam, ale tak stoi w jednej starej ksiazce.
No to jeszcze raz:
http://picasaweb.google.com/don.alfredo.almaviva/Swieta/photo#5148815790305016514
Teraz powinno sie otworzyc, a jak nie to otworzy sie album, a tam dodalem trzeci obrazek 🙂
Co do kretów, to o naftalinie nie słyszałam, ale czytałam gdzieś, że do kreciego domku należy włożyć kawałek śledzia. Była jeszcze jakas inna metoda, ale zapamiętałam tylko tego śledzia, bo dość niezwykły sposób – zastanawiałam się, jak to działa w upalne dni na właścicieli ogródka. 🙂
emi, kret pod trawnikiem, to znak, ze dobrze uprawiasz ziemie i stworzonko znajduje w niej cos do jedzenia 🙂 Krecik nie je roslin ani ich korzeni, natomiast chetnie konsumuje pedraki i rozne szkodniki. Jesli jednak wolisz, by sie wyniosl, to wykorzystaj jego dobry wech i wsadz mu do nory czosnek albo glowki sledziowe 🙁 Skuteczna jest tez podobno mieszanka maslanki z serwatka, mydliny, preparaty na bazie olejkow cytrusowych itp. substancje nietrujace ale o nieprzyjemnym zapachu. Mozna tez wkopac butelke po winie. Wiatr grajacy w jej szyjce spowoduje drgania nieprzyjemne dla wrazliwego ucha krecika, ktory slyszy nawet Twoje mysli, ale nie bierze ich powaznie 😎
A skoro o metodach na szkodniki, to klasyczna metoda WSZYSTKICH angielskich ogrodnikow od pokolen jest zwalczanie slimakow przez zakopywania w ziemi sloiczka wypelnionego piwem. Slimaki ponoc bardzo leca na piwo,jak nie przymierzajac owczraki podhalanskie, wpadaja do sloika i topia sie bardzo na bani.
No ale w takim rozie jedno ślimakom trza przyznać: wiedzom co dobre 😀