Niek zyje ten Miemiec!
Nooo! Długo to trwało, ale wreście udało mi sie nadrobić zaległości w lekturze komentorzy pod wpisem o ponu Lincolnie. A kie jo te komentorze cytołek, cosi mi sie nagle przybocyło – pewno historia związano z warsiawskimi Łazienkami. Przybocyła mi sie ona, kie Helenecka wspomniała o tyk Łazienkak i martwiła sie ze som one kapecke zaniedbane. Co to za historia? W skrócie jest ona na oficjalnej stronie łazienkowej opisano: W grudniu 1944 roku hitlerowcy spalili Pałac Na Wyspie, a w murach wywiercili około tysiąca otworów na dynamit, zamierzając go wysadzić. Na szczęście nie zdążyli tego dokonać. I telo. Ka mozno dowiedzieć sie cosi więcej? A choćby w miesięcniku „Spotkania z Zabytkami”. W takim jednym numerze sprzed kilku roków. Jest tamok artykuł jednego pona, ftóry spotkoł sie roz z pewnym saperem. A ten saper zaroz po wojnie po Warsiawie chodził i ładunki wybuchowe unieskodliwoł, coby nie hukły i nie zrobiły nikomu krziwdy.* No i wziął sie on tyz za rozminowywanie łazienkowego Pałacu na Wyspie. I co wte wroz z kolegami odkrył? Ano nie ino to, ze Miemcy caluśki pałac nafaserowali ładunkami wybuchowymi, ale tyz to, ze próbowali te ładunki zdetonować! Cemu im sie to nie udało? Wkrótce saperzy noleźli odpowiedź: kabel łącący detonator z ładunkami był… przecięty! Mało tego: końcówki przeciętego przewodu były starannie owinięte taśmami izolacyjnymi! Najwyraźniej sabotazysta zadboł, coby te końcówki nie dotknęły sie przypadkiem! Miejsce przecięcia było piknie schowone pod kolejnom porcjom taśmy, coby przerwy w przewodzie nie było widać. Według nasego sapera wyglądało to na prowdziwie fachowom robote.
Co z tego syćkiego wynikło – mozemy sie domyślić. Oto jakisi Miemiec z całej siły nacisko rącke od detonatora. Hitlerowcy z wypiekami na kufak cekajom, coby pałac zrobił „bum!” i zamienił sie w kupke gruzu… A tu nic! Pałac stoi jako stoł, śmiejąc sie i z ogłupiałyk hitlerowców, i tym samym – o zgrozo! – z samego firera! Co robić? Co mozno krucafuks zrobić? Sprawdzić, cy detonator nie jest uskodzony? Obejrzeć dokładnie cały przewód? Nimo na to casu! Niedalecko juz ruskie wojska atakujom i marnowanie casu na sprawdzenie całej instalacji mozno przypłacić niezłym oberwaniem po rzyci. Nimo rady: kwoła firera kwołom firera, ale rzyć ratować trza! Uciekaca!!!
I w ten sposób Pałac Na Wyspie piknie ocaloł. Dzięki komu? Fto przeciął ten sakramencki przewód? Armia Krajowo? Wątpliwe. Po upadku powstania warsiawskiego AK była ledwo zywo. Racej nie miała siły, coby jakiekolwiek działania w stolicy podejmować. Jakisi Polak na własnom ręke to zrobił? Eee… Kie po powstaniu prawie syćkik warsiawiaków wysiedlono z lewobrzeznej cynści miasta, garstka pozostałyk zyła jako te Robinsony, to ftóry Polak mógłby podjąć sie takiej akcji, coby sie pod strzezone przez Miemców okolice pałacu przemknąć? Nas saper i autor artykułu byli tutok zgodni: to musiała być robota jakiegoś miemieckiego sapera!** Na mój dusiu! Miemiec ocalił pikny łazienkowy zabytek! Żołnirz z armii najeźdzcy przysłuzył sie najechanemu krajowi! No to musioł być niezły zbójnik krucafuks! Taki prowdziwy siumny, honorny zbójnik! Bo coby coś takiego wyrykotwać, na pewno trza być cłekiem ślachetnym i odwaznym, ale to nie wystarcy. Trza mieć jesce zbójnickom fantazje!
Nie wiem, moi ostomili, co sie teroz z Łazienkami dzieje? Zadbane som cy zaniedbane? Ci goście mojej budy, co z Warsiawy som, najlepiej to bedom wiedzieli. Ale na pewno o te Łazienki trza dbać! Som po temu dwa powody. Pierwsy powód jest taki, ze Łazienki to pikny zabytek. No a drugi jest taki, ze byłoby straśnie głupio zaniedbać to, co nieznany Miemiec ocalił. I w dodatku wcale nie zrobił tego dlo własnej kwoły! Zrobił to dlo nos Polaków! Na pewno był tego świadom, ze za swój cyn zasłuzył na milion orderów. Ale na pewno domyśloł sie tyz, ze nie dostonie ani jednego. Za to kieby przyłapano go na tym przecinaniu kabla… O, krucafuks! Lepiej nawet nie myśleć, co by go wte cekało! No to niek orderem dlo niego bedom chociaz piknie utrzymane Łazienki! I pamięć o nim, choć nie znomy nawet jednej literki z jego nazwiska! Niek zyje ten Miemiec! Nawet jeśli juz pomorł – to i tak niek zyje! Hau!
P.S. Do budy nowy gośc przyseł – Dessecrationecek. Powitojmy piknie i Smadnym Mnichem pocęstujmy! 🙂
* „Spotkania z Zabytkami”, numeru nie boce, nazwiska autora nie boce, tytułu artykułu nie boce, strony niestety tyz nie boce.
** Ibidem, strona nie boce ftóro.
Komentarze
Owcarku, to ja się będę tu u siebie za tym Miemcem rozglądać, żeby mu piknie ogonem pomachać, gdyby jeszcze żył. 🙂
Mój ogon właśnie się zorientował, że o nim mowa i zaraz też musiał zabrać głos. Powiedział, że i tak najbardziej ze wszystkiego podobały mu się przypisy. Nie zna się, a mądrzy się. Co z niego wyrośnie? 🙂
Piekna historia, pieknie opisana, Owczareczku. Zaraz zobaczylam ostatnie sceny z filmu Most na rzece Kwai, ktory pierwszy raz w zyciu dopiero ze trzy miesiace temu widzialam – w telewizji.
Tak, Lazienki porazily mnie pare lat temu (w sierpniu 2001 r) jak je widzialam – chore, zaniedbane drzewa robily najprzykrzejsze wrazenie. Nikt nie odpilowuje zlamanych galezi, sterczacych zagrzybialych kikutow, listowie pokryte rdza i jakas inna zaraza, sadzawka brudna i pelna smieci, lysiny w trawie, po ktorej „nie wolno deptac”. Mam nadzieje, ze pani Gronkiewicz-Wlatz pogonila kota administracji od parkow i terenow zielonych i jest duzo lepiej. Przyjade, zrobie kontrol.
PS Mnie przypysy tez sie bardzo spodobaly. Musze zapamietac metodologie, moze sie przydac kiedys.
I moje wrazenia z Lazienek (i Wilanowa tez) circa 2000 byly fatalne. Ale sie deczko polepsza. Jestem tam co roku. Lubie letnie koncerty.
Lazienki wygladaja ladnie, bo zwiedzajacy sa b. ladni i nie ma to jak niedzielny tam spacer. Woda rzeczywiscie zielona i zamek wewnatrz taki jakis zapuszczony.
Wilanow natomiast jest schowany za krzakami, budynkami, ma lysy okragly trawnik bez jednego kwiatka (w czerwcu 2007) od frontu, ale jest juz prawie caly na nowo otynkowany. Ludzi tam nie ma… pusto…
Helena pisze: „Mam nadzieje, ze pani Gronkiewicz-Wlatz pogonila kota administracji od parkow i terenow zielonych i jest duzo lepiej.”
Może to był któryś z naszych budzianych kotów? 🙂
Owczarku, na ten brak pamięci przydałoby Ci się jakieś lekarstwo.
Niestety nie pamiętam, jak się nazywało… 🙂
Łazienki Królewskie, na zeszłowiosennych fotkach EMTeSiódemeczki uwiecznione, wyglądały bardzo atrakcyjnie… Więc może nie jest tak źle… 🙂
Inna rzecz, że jeśli ktoś z sercem fotografuje… 😉
Owczarku, braki pamięci brakami, ale bibliografia, przypisy i cytaty to święta rzecz. Myśl, myśl, myśl! To wreszcie sobie przypomnisz… 😈
Basia pisze:
Inna rzecz, że jeśli ktoś z sercem fotografuje? /
Ja tez coraz czesciej poterzebuje fotografa z sercem….
Kurcze z tym italikiem. Ciagnal mnie kto za reke?
Aniu Z, łazienki potrzebują pieniędzy na konserwacje, remonty i bieżącą pielęgnację. Pomysł wprowadzenia bilietów wstępu upadł. Drzewa wyglądają w lecie źle, bo jest tam bardzo dużo kasztanów, zwłaszcza w alei głównej, a w Warszawie w jakimś momencie objawił się szrotówek kasztanowcowiaczek, który obżera kasztanowce. Desperacka walka, którą podjął zarząd, oklejając pnie i wieszając plasty nie na wiele się zdają. W całym mieście kasztanowce są pożerane, a jest ich tu bardzo dużo zwłaszcza w parkach.
Pałac na wodzie podupadł, bo jest wynajmowany na wesela i przyjęcia, żeby mieć trochę grosza na najpilniejsze prace.
To jest tak, jakby gromada ludzi najeżdżała nieustannie mieszkanie ubogiego krewnego i po kilku latach mieli pretensję, że w ruinę popadł, a nikt nie zaproponował mu partycypacji w ponoszonych kosztach najazdów.
Banalnie smutna prawda, na wszystko pieniędzy nie ma.
Przepraszam Łazienki za łazienki! 🙂
No i rzeczywiście znalazłem, może nie samego tego dobrego Miemca, ale zapewne kogoś z jego potomków 🙂 Popatrzcie:
http://www.mon.de/nr/dr.dobre-miemietz/
Aż szkoda, że ja chodzę do nieludzkiego lekarza, bo zaraz bym mamę poprosił, żeby mnie prowadzała do tej pani doktor. 🙂
Basiu, wiosną wszystkie drzewa mają liście, działalność szrotówka widać w lecie.
W lecie też woda często nie wygląda apetycznie, bo spora część zwiedzających czuje się w obowiązku karmić karpie i kaczki w stawach wrzucając tony jedzenia.
Pewnie, Basiu, że je kocham, Łazienki i całe miasto, bo chociaż może nie jest bardzo urodziwe, poplątane architektonicznie i urbanistycznie, to jest to taki cud: nie było, a jest, umarło, a żyje.
Dlatego wdzięczna jestem nieznanemu Miemcowi, że zlitował się na wypaloną ruiną. 🙂
Bobik, jestes Wielki!
To nie rozumiem. Palac wynajmuje sie na sluby i bankiety, zeby byly pieniadze, a zamiast tego jest syf? To co z zarobionymi pieniedzmi?
Tak wlasnie robi sie w wielu krajach. Cudownie zadbane palace w Anglii nie naleza juz w wiekszosci do arystokracji, choc ta zajmuje czesto czesc palacu, tylko do narodowej organizacji National Trust, ktora wynajmuje to wlasnie na wesela i bankiety, urlopy, zacheca turystow do zwiedzania, produkuje ladne pamiatki i ksiazki, i za to wszystko utrzymuje ogromne tereny, konserwuje meble i obrazy, naprawia dachy, oczyszcza sadzawki, placi ogrodnikom i sprzataczkom, sadzi nowe drzewa, ukwieca z zaleznosci od sezonu etc.etc. Panstwo do tego nie doklada.
A w POlsce nie ma pieniedzy na najbardziej reprezentacyjny park i zabytek stolicy? Najbardziej uczeszczany ze wszystkich parkow w Polsce? Hejze!
Bobiczku! 😆
Już kiedyś tu pisałam, że nawet nie wiedziałam, że mam taki sentyment do Warszawy. Wydawała mi się byle jaka, zapyziała, brudna i bałaganiarska.
Aż do przełomu roku 1999-2000. Zamieszkały u mnie na kilka dni Włoszki, które przyjechały na zjazd Taize w Warszawie i nic o Polsce nie wiedziały.
Obie pochodziły z Mediolanu i były bardzo rozczarowane Warszawą, tak bardzo, że pojechały na parę godzin do Krakowa, żeby zobaczyć coś godnego uwagi.
Nie, nie obudził się we mnie tani patriotyzm lokalny. Przypomniałam sobie te morza gruzów, które widziałam w dzieciństwie, bo mama często zabierała mnie do pracy w Al. Jerozolimskich. I pomyślałam, że powstała z tych gruzów, jaka jest, to jest, ale żyje i to jest moje miasto.
O matko, ale sentymentalna staruszka się robię! 🙂
W Warszawie dopiero buduje się metro, które podobno w Londynie od dawna jest. Czy to prawda, Heleno?
No widzisz, taka prowincjonalna dziura w zacofanym kraju.
Ja tam, gdybym miała trochę czasu, podjęłabym się złapać fotograficznie w Warszawie tyle miejsc, że oglądając je każdy by pomyślał od razu, że to jedno z najpiękniejszych miast w kraju. 🙂
Pani Dorotecko, oczywiście, że najpiękniejsze! 🙂
W Warszawie nie byłam od stu lat, ale rzeczywiście, na ubiegłorocznych zdjęciach mt7 Łazienki wyglądają pięknie. Chwała więc temu Niemcowi, który uratował Pałac! 🙂
Marysiu, nie reaguj jak Chruszczow na amerykanskiej wystawie gospodarstwa domowego. Nikt Cie nie chce wpedzac w kompleksy, rozmawiamy jak dorosle dziewczynki. Nie ponosisz odpowiedzialnosci za Lazienki, podobnie jak ludzie je zwiedzajace nie ponosza odpowiedzialnosci za syfiasta sadzawke, bo karmia kaczki. NIKT, ale to absolutnie NIKT nie karmi kaczek jak one nie sa przy brzegu i nie zjadaja z miejsca tego, co im sie rzuci. Nikt nie rzuca chleba do sadzaek bez kaczek.Sadzawka jest (lub byla) brudna i zasmiecona, bo nikt jej nie czysci(l), tak jak sie nie czysci platnych kibli na dworcu Srodmiescie.
Wiec naprawde przestan reagowac bolesnie. Nie jest to zamach na polskosc, tradycje, hisorie i swieta wiare katoliocka. Mam dokladnie takie same prawa krytykowac jak kazdy mieszkajacy w Polsce, poniewaz place podtaki miedzy innymi na to, abys chodzila po czystych parkach.
Wine za brud i zaniedbanie w Lazienkach zawsze ponosi zarzad parku, moze wladze miejskie, , a nie ci, ktorzy karnia kaczki, chodza po trawie, pobieraja sie i urzadzaja sobie bankiety w Lazienkach.
Kiedy sie odwoluje do tego co znam z cwierc wieku zycia w Anglii, to po to by pokazac istniejace wzory i rozwiazania,m a nie po to by Ci utrzec nosa i okazac wyzszosc. Wyluzuj sie, przyjaciolko. Lazienki nie sa na Twojej glowie.
Heleno, ja jestem wyluzowana na tyle, na ile pozwala mi na to sytuacja rodzinna.
Nie rozumiem, co się z Tobą dzieje? Sprawia Ci przyjemność ten mentorski ton, nieustanne pouczanie wszystkich, co powinni myśleć, czuć, akceptować i robić.
Wybacz, ale jeżeli sama nie widzisz niestosowności różnych swoich połajanek, to ja Cię już do niczego nie przekonam.
Nie zaglądam tu, żeby kruszyć kopie i obradować nad zbawianiem świata, tylko żeby wymienić parę przyjaznych uwag w miłym towarzystwie i oderwać się na chwilę od trudnej rzeczywistości.
Byłabym Ci wdzięczna, gdybyś nie snuła dalej tego wątku.
Dobrze, Marysiu. Bedziemy rozmawiac o pogodzie.
Szukałem źródeł owczarkowej opowieści,…nie znalazłem.
Ale znalazłem to:
http://www.youtube.com/watch?v=hIfZvAvV9oI&feature=related
Popatrzcie i posłuchajcie!
Wrrraszawa najpiękniejsza? Czy pies z porządnej centusiowskiej rodziny może w tym momencie nie szarpnąć za nogawkę? 🙂
Mówta co chceta, Krakusy i tak będą wiedzieć swoje. A łazienkę to ja też mam ładną i też czasem wygląda okropnie, zwłaszcza jak próbują mnie wykąpać, a ja stawiam aktywny opór. 🙂
Bobiczku, a Twoja mama nie jest najładniejsza?
Pamiętasz, „Małego Księcia” ? 🙂
Nie będzie Miemiec pluł nam w staw
Bo nie potrzebujemy
Do Miemca my nie mamy spraw
Sami się oplujemy?
No fakt, siódemeczko… Najładniejsza! 🙂
Ale już np. róże mojej mamy to złośliwe i podstępne istoty. Łapią mnie za futro i nie chcą puścić i im bardziej ja się wyrywam, tym mocniej one trzymają. Wrrrr! 🙁
Bobiczku,
brawo, cieszę się, że się ująleś za Krakowem. Ja też uważam Kraków za najpiękniesze miasto, tym bardziej, że to moje rodzinne miasto.
Hortensjo, nasza mama najładniejsza? 🙂
Jako warszawianka w pierwszym pokoleniu i krakus honoris causa protestuję przeciwko zestawianiu tych dwóch miast i porównywaniu ich! To dwa różne światy. Koniec, kropka. 😀
zeen w wydaniu „bitter”, ale chyba ma rację, jak zwykle… 😉
Pani Dorotecko, jak z kotami znalazłem wspólny język, to i z warszawiakami znajdę. Ale muszę sobie czasem powarrrrczeć, żeby nie wyjść z wprrrrawy. 🙂
Bobiczku,
zgadzam się z Tobą, nasza Mama jest naj, najpiękniejsza. I trzeba od czasu do czasu powarczeć.. 😆
Pani Dorotecko,
To są rzeczywiście dwa odrębne światy i nie ma się o co sprzeczać, tylko że Krakauer od czasu do czasu wylezie ze mnie i nie ma na to rady. 🙂
We mnie to Krakauer czasem nawet wlezie… 🙂
http://www.tradebit.de/filedetail.php/2690018-Photos-Bilder-Abstrakt
Słucham konferencji prasowej Tuska i Busha… długawa, jak na takie wizyty…
Mnie osobiście nie podoba się ta tarcza. Jestem pacyfistką, ale mam świadomość, że to idealistyczne pragnienia.
Nie podnieca mnie szczególnie ta wizyta, straciłam wiele złudzeń w ciągu ostatnich lat. 🙁
…tylko melduję, że jak na wizytę z Polski CNN przedstawiła dosyć obszerne fragmenty konferencji.
Co do mnie, zamiast tarczy preferuję ciupaski 😉
http://afor222.wrzuta.pl/audio/yb6ZrXCbAT/maryla_rodowicz_-_ciupaga_i_tam-tam
…a ja tam lubię Wrocław 🙂
Z Warszawą jak z ukochaną dziewczyną Jak się kocha to się wielu rzeczy nie dostrzega. Nóżki za grube ? Nie! Są w sam raz … Lekki zez ? Nie !!! Tajemnicze spojrzenie…
A ja tam lubię Warszawę 🙂
http://picasaweb.google.pl/Marek.Kulikowski/Warszawa
WROCLAW !
(i Kraków 🙂 )
Nie znam Wrocławia 🙁
Krakówek też lubię. 🙂
Alicjo, nie dostałaś jeszcze książek?
Może na Boże Narodzenie dojdą.
Mt7, poznasz – polubisz 🙂
A ja, Poznań i Puszczykówko; a właściwie odwrotnie… 😉
Miś pierwsza klasa
http://photo.annaweb.us/index.php?showimage=105
Zima,…jeszcze śpi.
Bobik popatrzy na to zdjęcie i pewnie zaraz ucieknie! 😀
Jędrzeju, to nie są Twoje okolice.
Taka mnie ciekawość zdejmła. 🙂
Marysiecko! Ale to jest… „moje dzieciństwo sielskie, anielskie, i moja młodość”,…jakaś tam. 😉
Maryś,
toż bym Ci natychmiast dała znać! Pewnie wiatry przeciwne 🙁
Jędrzeju, popatrzyłam sobie w googlu, przyjemne te sielskie okolice, zdają się bardzo urokliwe. 🙂
Do Alicji:
Wiem, Akecko, wiem, ino się dziwuję.
Zupełnie, jak u Basi: dziwujesz się? Dziwuję.
Czy w onegdajszych czasach też poczta tyle szła, szła i szła, żetem?
A ja i tak uważam, że najładniejszym polskim parkiem … jest Tatrzański Park Narodowy.. a zaraz potem Bieszczadzki.. Karkonoski.. Biebrzański.. i wystarczy.
A do ładnych parków należą – „car park” przed salonem Porsche w Warszawie.. no tam mi się bardzo podoba :))
Mario,
lotnicza idzie 7-10 dni, zwykła… spokojniutko 🙂
Czasem 3-4 tygodnie, czasem 6 – wszystko zalezy od statków, na które sie tę pocztę wrzuca.
Ale une na tej poczcie gadały, że wszystkie są lotnicze, a za priorytet chciały 57 zł albo 75?
Zaraz sprawdzę, przeca to bez sensu. 🙁
Puk, puk…
(żeby tylko nie użyć żadnego wykrzyknika)
Drap, drap…
Skrzyp…
Czy ten niedźwiedź tam jeszcze leży, czy już można wejść?
Oj, leży.
Niby śpi, ale jak się zbudzi to mnie…
Eee, nie będę ryzykował.
Też pójdę spać.
Jutro może on sobie pójdzie.
A ja wejdę.
Głąb jestem, tyle zapłaciłam za przesyłkę ekonomiczną, a za priorytet trzeba zapłacić 30 zł więcej.
Sprawdziłam na stronie Poczty Polskiej.
Różnica powinna wynieść trzy dni, niechby nawet tydzień.
A co ja się dziwię, do Pani Doroty z jednej ulicy na drugą szła przesyłka ponad dwa tyżnie.
No dobrze, nagadałam się i tyle mojego. 🙂
Podobranockuję wszystkim, pa! 🙂
[IMG]http://smileys.sur-la-toile.com/repository/Chiens_et_chats/aime-les-chats.gif[/IMG]
To tylko próba!
Nieudana! 🙁 Przepraszam!
Bobik?
Jędrzeju,
jaki ladny, ale to chyba nie Bobik, Bobik jest caly czarny. 😆
Powiedz,jak się te kufy robi, proszę. 🙂
Mieszkam bardzo blisko parku i wystarczy wejść do mojej własnej łazienki, by na wyświetlaczu telefonu komórkowego pojawił się napis Łazienki Królewskie 😯
Więc gdyby ktoś z szanownych Budowiczów chciał dokonać ablucji w Łazienkach Królewskich to… zapraszam w swoje skromne progi 😉
?
Niestety pierwszy kwartał nowego roku dla księgowego (szczególnie w firmie „po przejściach”) jest okresem straconym 🙁 I póki co pospacerować sobie mogę jedynie późną nocką po ziemskim guglu, albo albumie Marysieńki 😀
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/AzienkiKrLewskieWWarszawie27Marca2007
Pozdrawiam z baaaaardzo twórczego :mocnoziewającakufa: szkolenia
Mieciowa,
a jak ktoś wezmie poważnie Twoje zaproszenie i nieoczekiwanie zjawi się w progu, to jak zareagujesz? 🙂
Takiego domowym chlebem i kupną solą ja powitam, a i ręczników ci u mnie dostatek 😉
Oby tylko wędrowiec miał siłę wdrapać się na ostatnie (mocno wysokie )piętro.
A w programie szkolenia przerwa na „lunch”: w zestawie kawa i… pączuś 😯
Byle do czwartej!
A to Bobik?
Ani chybi! Ale niech sam potwierdzi.
Bry wszystkim. Zima. Idę do sfryzjera. A co!
Owcarku, Twoj wpis jest nie z tej ziemi 🙂 Tyle ma punktow stycznych z moja rodzina,a wlasciwie z tata.Otoz byl on AK-wcem i na dodatek saperem o pseudonimie „Juhas”!!I walczyl w Powstaniu Warszawskim!
Tak wiec, chwala saperom i temu nieznanemu Miemcowi tyz 🙂
Dyskusja o miastach sie przewinela,to ja dolaczam do milosnikow (absolutnych) Wroclawia!!!
Ale Jedrzej przywolal rodzinne strony mojej mamy.Ona bowiem urodzona w Psarskim,a wychowana tyz w Puszczykowku 😆
Teraz ide poprawic sobie humor (Smadnym) bo znowu nam d…..sko zlali!!
Na szczescie byly to ostatnie mecze w hali 🙂
Pozdrawiam buda-gosci!!!
Alicjo,u fryzjera bylam tyz!! Urode poprawilam.Musze sie rozejrzec za jakimis wyborami MiSSSSSSSSSSSSS 😉
Teraz to już na pewno Bobik /tak mi się przynajmniej wydaje/. 🙂
Dynamikę ma podobną… 😆
Też u fryzjera dzisiaj byłam!
Ano!
Przepraszam za ciekawość, kiedy Twoja Mama mieszkała w Puszczykówku?
A może to jest Bobik?
http://smileys.sur-la-toile.com/repository/Chiens_et_chats/minichien3.gif
😀
Drap, drap…
Pssst…
Wy mi lepiej powiedzcie, czy nie ma już tego niedźwiedzia?
Dzisiaj się jeszcze nie pojawił, Bobiku. Czy masz czerwoną obrożę? Bo usiłujemy ustalić, czy na portretach pamięciowych Ty to Ty, czy nie Ty… 😆
Pssst, Gosicku, nie tak głośno..
Ja bym już dawno wszedł, gdybym był pewien, że niedźwiedź wyszedł.
Bo temu jego spaniu to ja nie dowierzam…
Bobiku! Uwaga! 🙂
Ucherski, nie strasz Bobika!
Wróciłam od sfryzjera. Zdaje się, że się będę musiała do się przyzwyczaić 😯
A pokaż jak wyglądasz?
A mówiłem, że w to niby głębokie niedźwiedzie spanie wcale nie wierzę? Teraz się obudził i leci mnie zjeść. Nie wejdę!
Bobiczku, ten miś to atrapa. Pan Marek tak zażartował, nie chciał Ciebie przestraszyć.
Podejrzewam, że Twoje wcześniejsze strachy zainspirowały go do żartu.
Wchodź śmiało! 🙂
Mieteckowo, moje wyrazy!
Jak to dobrze, że ja już nie muszę.
Przynajmniej to dobre.
Czy Twoje szefy też by chciały, żeby zysk był duży, a podatek mały.
Zresztą przy dużym zysku też zawsze słyszałam:
– to gdzie te pieniądze są? 😆
… jak przez okno, mt7, jak przez okno 🙄
A tu Mieteckowa w kąpieli
Widzę jedną kaczuszkę… 😀
Gosicku, inne pluskają się w wannie razem z Mieteckową.
Tu specjalnie
dla Bobika
Witojcie! Jeśli idzie o to, ftóre miasto jest najpikniejse, to jo byk pedzioł, ze mojo wieś pod Turbaczem. Ale pedzieć tak moge dopiero wte kie mojej wsi prawa miejskie nadadzom 🙂
Alicja wróciła od fryzjera! Ciekawe, jak wyglada? 🙂
Ja tam nie jestem taki pewny, czy to była atrapa. Wyglądał okrrropnie prawdziwie. Ale teraz już wierzę, że sobie poszedł, bo widzę, że inne małe pieski swobodnie biegają po blogu i nikt ich nie zjada. 🙂
A czerwonej obróżki nie posiadam. Ja to byłem ten czarny od Jędrzeja. Jak słusznie zauważono, moja dynamika jest nie do podrobienia 🙂
Jędrzejecku, a cy Alecka godała, ze fce sie zrobić na Merlin Monroł? 🙂
Bobicku, jedyne, cym ten niedżwiedź grozi, to tym, ze w zoden sposób nie wygros z nim mecu w kosykówke 🙂
A może tak? 🙂
Zwłaszcza te czerwone różki, Jędrzeju… 😆
Koszykówki to się boję jeszcze bardziej od niedźwiedzia. 🙁 Ale odkryłem, że są takie psy, które z niedźwiedzi sobie nic nie robią… 🙂
http://www.tierschutz-kreuzlingen.ch/TSK/public_html/Tierschutzverein%20Kreuzlingen-Dateien/Bilder/Fotos%20Tierheim/Hund%20mit%20Baer350.jpg
Maryś nie wiem gdzie są te firmowe pieniądze, ale miejsce gdzie ich nie ma nazywa się moim portfelikiem 😥
Ale mi się rudzielec ustawił 🙂
Nie jest to chipmunk, tylko tak zwana ruda wiewióra (jaka tam ruda…) , chipmuny jeszcze śpią. Ta zaraza goni wszystko, nawet te największe wiewióry szare i czarne. Podkarmiam… jak myślicie, urośnie?
http://alicja.homelinux.com/news/Obiad/
Jedrusiu- o ile mi wiadomo mama mieszkala w Puszczykowku do wybuchu wojny.Czasy wojny (chyba) spedzila w Pleszewie! Zreszta o szczegoly moge zawsze popytac 🙂
Teraz uwaga wielka proba.Przedstawiam moj album.Pierwsza odslona.Prosze sie nie smiac,bo to sa moje poczatki 😉
Tutaj sa jeszcze nie publikowane moje zdjecia
http://picasaweb.google.com/Ana.aleksandra1/Ana?authkey=BvHwu-tJvbE
No wysylam……
No, Anecko, teraz już się nie wykręcisz! 🙂
Robisz piękne zdjęcia, mieszkasz w pięknym kraju, poprosimy o ciąg dalszy. 🙂
Możesz sobie pozakładać albumy tematyczne i porządkować przenosząc z miejsca na miejsce.
Najlepsza do przeglądania jest opcja slajdów, ale w powiększeniu można sobie obejrzeć detale.
Cieszę się.
A kocurkiewicza masz, a wydawało mi się, że nie.
Zazdroszczę Ci.
Ojej, gęsi!!! A czyjeż one?! Piękna ta zima, ale widać, że chwilowa 🙂
Nie to, co u mnie 🙁
Alicjo, piękny Ci się trafił i jaki chętny do współpracy. 🙂
Chciałam podejrzeć temperaturę, ale mi się nie udało.
To nie Twojo wina, Alecko, ino tyk Holendrów, co to w XVII wieku pozwolili Anglikom wygonić sie z Nowego Amsterdamu, ftóry zaroz stoł sie Nowym Jorkiem. A kieby Holendrzy w Nowym Amsterdamie zostali, to i Kingston by pewnie z casem zajęli i miałabyś teroz holenderskom zime, cyli krótkom. Ale zawse mozes popytać Anecke, coby pogoniła Holendrów do odbicia Nowego Jorku…
A jak w końcu z Twojom fryzurom? Jako Jędrzejecek pokazoł, a Gosicka potwierdziła, cy inacej?
Jo sie przyłącom do fotograficnego apelu EMTeSiódemecki ku Anecce!
A Bobicek sam widzi, ze niedźwiedzia to mozno piknie rozłozyć na łopatki.
Aha! I niek ftosi zabiere Mietecce portfelik! Skoro dutki som wsędy, ino nie w Mietecki portfeliku, to moze kie Mietecka nie bedzie miała portfelika, to bedzie miała dutki?
🙂
Alicjo, takie śliczne to stworzonko, że nawet nie mam ochoty go pogonić 🙂
Zresztą, z tego co piszesz, to raczej ono mnie by pogoniło, 🙁
Ciesze sie,ze dzieki mt7-czce udalo mnie sie zalozyc ten album i nie bede musiala Alicji gnebic 😉 Musze przyznac,ze to wlasciwie zasluga mego syna
(zagonilam go do roboty),ale ile on przy tym najeczal lomatkoboska!!!
Wystawil ma cierpliwosc na wielka probe,ale zdzierzylam,teraz moze odejsc 😉
Alicjo-zima u nas trwala dokladnnie 1,slownie jeden dzien!!Pobieglam z aparatem,zeby te chwilke uwiecznic.A Twoja zima,oj ciezka i dluuuuga 🙁
Czynie wysilki i dmuchamy,dmuchamy cieple wiatry ma sie rozumiec…. 😉
m7-czko ten spiacy kot,to nasz byly sasiad,lokator,ktory spedzal cale dnie w naszej chacie.Juz go niestety nie ma,bo wlasciciele poszli „se”.Bardzo,bardzo go kochalismy.Kocisko juz starenkie,wiec moze przeniosl sie do innego swiata???
Jak tylko nastanie piekna wiosna,chce zrobic specjalne zdjecia,ale to niespodzianka.Oby sie udalo zrealizowac moj plan!!
Pozdrawiam goraco,a Owcarka drapie za kosmatym uchem 😉
Hej.
Ano fotka jednodniowej zimy tak urocza, że spokojnie mogłabyś stanąć w szranki z Budowiczowymi fotografami. Miejsce na pudle zapewnione!
Repete silwuple!
A ja jeśli pozwolicie wrócę jeszcze do warsiawskich parków.
Faktycznie, z roku na rok są coraz piękniejsze, bogatsze w kosze na śmieci, ławeczki, zakazy, nakazy i ochronę…
Niestety brakuje w nich najważniejszego- możliwości położenia się na trawie czy kocyku z piknikowym koszem 🙁
To ja też już się pożegnam, bo cosik mnie głowina boli.
Ciekawe, jak z ciśnieniem Mieciowego, bo moje oporne jest.
Trzymajcie się, Kochani. 🙂
Ooooo! Mieteckowo, w parku praskim leżą i biwakują. 🙂
Dobranoc! 🙂 Miłych snów!
…Rzuć bracie blage i chodź na Prage
Weź grube lage, melonik tyż
Zobaczysz Prage, dziewczynki nagie
każda na wage, ma to co wisz.
Byle łamage i Babe Jage
U nas sie bierze pod żeberko i za kark.
Więc podnieś flage, weź na odwage i chodź na Prage
Pod lunapark.
U nasz na Pradze są rozrywki kulturalne,
Ale najlepszy w Parku Praskim- lunapark…
Dzięki Maryś 🙂 Jak tylko zrobi się cieplej jadę biwakować!
Póki co- sama, bo mieciowy tuż po świętach wyrusza do sanatorium.
A na razie powolutku dochodzi do formy, połykając codziennie kilogramy prochów.
Brrr!
Trzymaj się ciepło 🙂
Powiem tak: dawno w Warszawie nie byłam, ale ci wiarygodni znajomi, którzy tam jeżdżą lub mieszkają, opowiadają, że pięknieje z roku na rok. W ‚temacie’ zieleni też. Więc niech pięknieje dalej i nie przejmuje się krytykantami 🙂
(Nb, o czystości parków w niektórych słynnych miastach też dałoby się wiele złego i bulwersującego powiedzieć… mimo ogromnej kasy, jaką w nie pakują: podatnik (od podatków lokalnych) bardzo możne firmy i korporacje, czasem monarcha…)
Em Te Siedem boli głowa,
Bo ciśnienie ma Mieciowa,
Bo ją Bobik obszczekuje,
Gdy go Jędrzej podszczypuje. 🙂
Zaspałam, ale może mi łba nie urwą w robocie.
Do porannej toalety wysłuchałam w tvn24 wiadomości o możliwej legalizacji seksu w holenderskich parkach, której sprzeciwiają się właściciele psów 😯
A ja nie mogę usiąść na trawie w Łazienkach…
Co kraj, to obyczaj.
Ludu pracujący stolicy do roboty!
Wpadnę wieczorkiem ja, albo moja głowa 😉
Miłego dnia 😀
Na Siódemkę ja nie szczekam,
ani (gdzieżby!) na TesTeqa,
Gosickowi daję łapkę,
u Heleny zjem kanapkę
i z Pickwickiem się nie kłócę.
Owcarkowi kość podrzucę,
a Mieciowej aspirynę
(bo pomaga odrobinę)
Wraz z Jędrzejem i z Alicją
dzielnie walczę z prohobicją,
lubię się do Any łasić,
nigdy nie ugryzłem Basi,
ani Emi, ani Misia
(mam nadzieję, że śpi dzisiaj).
Widać z tego: każdy ma
tysiąc sto pożytków z psa! 🙂
Znowu spadło to białe. Idę sobie z łuku w łeb strzelić.
Alicjo! Nie rób tego! Błagam! 🙂
…A łuk masz? 😉
… bym wyrychtowała, tylko trzeba iść do lasu po jakąś gałązkę, a tu śniegu tyle, że do lasu bez rakiet nie wejdę. A rakiet nie mam, wszystkie w kosmosie 🙁
Co robic, co robić?! 🙄
Alicjo, podsuwam nieśmiało myśl, która dziwnym trafem dziś już drugi raz przychodzi mi do głowy. Może z prohibicją powalcz? Sytuacji tym nie zmienisz, ale nastawienie do sytuacji, kto wie… 🙂
Bobiku,
do czego Ty mnie namawiasz o 7:40 ?! O tej porze to tylko herbatka zielna!
mieciowa pisze: „Do porannej toalety wysłuchałam w tvn24 wiadomości o możliwej legalizacji seksu w holenderskich parkach, której sprzeciwiają się właściciele psów. A ja nie mogę usiąść na trawie w Łazienkach”
Czyżby wszystkie trawniki w Łazienkach były zajęte przez uprawiających seks? Jest jeszcze trochę zimno!
Witajcie,
moi mili z tym sexem w parku,to faktycznie draka!! Jest to pomysl,jednego z radnych,ktory uwaza,ze ludzie i tak nie beda sluchac,to nie ma czego zakazywac,czy nakazywac!!!
To jest tylko propozycja,ktora jak tylko dotarla do publicznej wiadomosci,spotkala sie z wielkim protestem obywateli,wiec nie tylko wlascicieli psow!!!No i na koniec nie chodzi o wszystkie parki,a o park w Amsterdamie!!
Na szczescie w parkach holenderskich chodzi sie po trawie,picknikuje,opala,bawi z dziecmi i wyprowadza psy na naspacer.Oczywiscie te ostatnie maja wydzielone ,wlasne „plaze” do zalatwiania hmmm, swych potrzeb 🙂
Alicji wspolczuje,bo widac,ze zima ani,ani nie chce jej krainy opuscic 🙁
Moze pomoze huragan,ktory u nas dmie i nawieje ciepelka troszke ???
Hej.
Ja tak tylko dla porządku, nie żebym chciał zaraz skorzystać. Czy psom w holenderskich parkach wolno uprawiać seks, czy też jest to surowo wzbronione? 🙂
Huragan też tu mam i zastanawiam się, czy na spacer pójdę, czy pofrunę? Na wszelki wypadek nie dam się spuścić ze smyczy! 🙂
Bobik pisze: „Czy psom w holenderskich parkach wolno uprawiać seks, czy też jest to surowo wzbronione?”
Hmmm… W kagańcu i na smyczy to już wyższa szkoła jazdy…
U nas do noszenia kagańca są zobowiązani tylko ci wyrośnięci, ponad 40 cm. Ja jeszcze nie muszę. Ale Owcarek już by się nie wywinął 🙁
TesTequ, a w czym by Ci kaganiec przeszkadzał (gdybyś był psem)?
Ja nie wiem, w czym kaganiec przeszkadzałby TesTeqowi, ale ja gdybym wziął kaganiec Owcarka, to bym się w nim pewnie zmieścił cały, włącznie z częściami niezbędnymi do uprawiania i ogonem niezbędnym do okazania nieludzkiej radości z uprawiania.
Ana i Bobik,
ja Was bardzo przepraszam, ale te huragany u was to popłuczyny mojej weekendowej zawieruchy snieżno-wiatrowej, tak u nas mówili ci od pogody. Tako się składa, że przeważnie wieje z zapada…
Zimno nie jest, około zera, tylko to białe mnie denerwuje 👿
Nad Ostrołęką przechodzi gwałtowna burza z silnym gradobiciem . Takiego gradu jeszcze nie widziałem. Strach się bać.
Alicjo-wychodzi na to,ze trzeba przestawic wiatraki,zeby gwizdalo w druga srtone 😉 Moze to pomoze????
W nocy byla u nas burza.Jak grzmotnelo,to w niektorych domach wysiadla cala elektryka!! Grad tyz byl.Trzymaj sie Misiu2 !!
Bobiku-jasne,ze mozna uprawiac,w parku tez………. 😆
U mnie przez moment pokazala sie tecza, a teraz od zachodu idzie czarna sciana 😯
Sciana na nogach?! 😯
To ja juz jednak wolę śnieżycę, bo pieronów to ja bardzo nie lubię, ale to bardzo!
TesTeq pisze: „Czyżby wszystkie trawniki w Łazienkach były zajęte przez uprawiających seks? Jest jeszcze trochę zimno!”
-Hmmm, drogi TesTequ nie chcę zaglądać Ci do alkowy, ale czy podczas uprawiania seksu może być komuś zimno? 😯
Idę szukać w swej lodówce produktów na jakąś wieczerzę, bo na obiad już za późno 🙁
18:27 to jest pora na obiad, jak najbardziej.
Chiba. 😀
Wcześniej lud pracujący miast i wsi trudzi się nad pomnażaniem majątku narodowego.
Wróciłam dopiero co i teraz poczytam ze smakiem.
Alfredecku, a buzi?
W kagańcu? 😆
O, a juz się martwiłam, że Owcarek pogubił swe owieczki.
Witaj Maryś jak głowa?
Polizanko przechodzi nawet w kagańcu, w końcu to nie sitko. Gorsze są takie opaski na pyska, bo przy nich mordka zakleszczona jest na ament. 🙁
Jak zeście godali o tym seksie w parku, to mi sie przybocył seks na holi. A właściwie nie telo seks na holi, co ten góralski śpas, jak sportowiec trenowoł w Tatrak i w pewnej kwili zacął pompki ryktować. Ale to chyba syćka znocie.
To zamiat opowiadać śpasy, ftóre syćka znocie, lepiej wkleje nowy wpis. Juz za kwilecke 🙂
Głowa?
Aaaa, głowa!
A bo ja wiem? 🙂
Chyba mam jakieś złe lekarstwo, bo jedno co go biorę kilka roków obniżyło mi jedno ciśnienie i czułam się nieźle, poza tym, że to pierwsze miałam podwyższone.
Teraz dał mi lekarz pierszokontaktowy jakiś drugi lek i bez przerwy mnie głowa boli.
Chyba powinnam iść do speca, ale nie mam siły.
Babcia już zupełnie się rozpada, spróbuję zabrać ją po świętach do mojego mieszkania, a to oznacza kompletne uziemnienie.
Wróciłam ze spotkania mojego stowarzyszenia, jestem tak w coraz większym stopniu dekoracją, chyba muszę się usprawiedliwić.
Tyle smutków.
Jakoś przeżyjemy, inni przede mną dali radę. 🙂
A ja nie znam. 🙂
No to opowiem. Jeden sportowiec przyjechoł w Tatry, coby tamok potrenować i w górskim powietrzu nabrać kondycji. Wbiegł wartko na przełęc, zatrzymoł sie i zacął tamok ćwicyć pompki.
A jeden baca poziro z holi, jak tamten te pompki ćwicy. Poziro i godo:
– Na mój dusiu! Ale wiater musi być na tej przełęcy, ze babe spod chłopa wywiało! 🙂
No tak. A pon Jarosław K. pedzioł właśnie, ze internauci to ino piwo pijom i na pornosy pozirajom. Teroz juz wiadomo, cemu tak pedzioł – widocnie cyto komentorze w nasej budzie 😀
😀
Rzuć Maryś te świństwa i maszeruj do lekarza. Widzę po mieciowym, że dobrze ustawione leki potrafią czynić cuda. A jeśli chcesz zabrać Mamę do siebie, to będziesz potrzebować dużo, bardzo dużo siły!
To trudna, ale bardzo piękna decyzja… Dzielna z Ciebie kobietka!
Obawiam się, Mietecko, że mama nie podziela Twoich zapatrywań.
Dla każdego, zwłaszcza starszego, jego dom to jego miejsce na ziemi, ale nie da się już dłużej tego stanu utrzymywać.
Zobaczymy. Trzeba spróbować.
Trzymaj się, Mietecko. 🙂
Bobiku,
„Hortensjo, nasza mama najładniejsza?”
i moja, i moja 😀
świetny .;)