Pleonazm
Pleonazm jęz. wyrażenie składające się z wyrazów to samo lub prawie to samo znaczących, np. cofać się w tył, wracać z powrotem.
(gr. pleonasmós)
Tak w PWN-owskim Słowniku wyrazów obcych napisali. Słownik języka polskiego – tyz PWN-owski – jako przykład pleonazmu podoje mokrom wode, a pon Kopaliński – wyrazenia: w tym samym rodzaju i gatunku, nadal pozostaje oraz obaj bliźniacy.
Jo uzyłek słowa „pleonazm” w poprzednim wpisie, ale nie zwróciłek na nie więksej uwagi. Za to Badzielecek zwrócił. I barzo dobrze. Bo o słowie tym trza pedzieć cosi więcej. Zwłasca w blogu ryktowanym pod Turbaczem.
A syćko zacęło sie od pona Kazimierza Sosnowskiego i jego ucnia. Słyseliście kiesik o ponu Kazimierzu Sosnowskim? Hej! Zacny był to cłek! Piknie nase góry miłowoł! I piknie dlo polskiej turystyki sie zasłuzył! To dzięki niemu w 1925 rocku pierwse schronisko na Turbaczu wyryktowano.
Był tyz ten pon Sosnowski naucycielem w Krakowie. A coby swojom miłościom do gór młodziez polskom zarazić, jeździł z ucniami na wyciecki w Beskidy. Jedno z tyk wyciecek przyjechała… do mojej wsi! Wycieckowice zatrzymali sie na noc u dziadka Felka znad młaki, bo ten Felkowy dziadek mioł najwięksom w całej wsi stodołe, we ftórej całkiem sporo grupa ludzi mogła na sianie piknie przenocować.
A przed stodołom stała pompa. Jedyno pompa w całej wsi! Rankiem ucniaki wstały, wysły do pola i od rozu tom pompom sie zainteresowały. No i zaroz jakiesi śpasy zacęły przy tym urządzeniu ryktować, bawiły sie, wygłupiały, jaz… pompa sie zepsuła! Krucafuks! Ale narobiły młokosy ponu Sosnowskiemu wstydu! Naucyciel ocywiście piknie dziadka Felka przeprosił i zapłacił za skode jakiesi dutki. Ale kie wrócił do Krakowa, dalej cuł straśny wstyd. Cy jesce kiedykolwiek bedzie mógł sie w mojej wsi pokazać? Cy zapłacił wystarcająco duzo, coby skode naprawić? Cy dziadek Felka nie rozpowie wokoło, ze pon Sosnowski prowadzi wyciecki, ftóre som gorse od najgorsej zarazy? Te pytania straśnie bidnego naucyciela dręcyły. Wreście wpodł na pewien pomysł. Wezwoł do siebie najwięksego łobuziaka spośród ucestników niedownej wyciecki i spytoł go:
– Powiedz mi, młodzieńcze, czy jest ci przykro, żeś wraz z kolegami pompę goszczącego nas gazdy zniszczył?
Uceń zwiesił głowe.
– Jest mi bardzo przykro, panie psorze.
– A czy chcesz, żebym wasz postępek puścił w niepamięć?
– Bardzo chcę, panie psorze! Ale czy to możliwe?
– Możliwe, możliwe. Posłuchaj, młodzieńcze. Mam dla ciebie zadanie. Otóż chciałbym jak najszybciej dowiedzieć się, co ten gazda mówi innym góralom o naszej wycieczce. Pojedziesz więc do tej wsi, w której ostatnio byliśmy, porozmawiasz z tym gazdą, a potem czym prędzej wrócisz do Krakowa i opowiesz mi, co ów gazda o nas mówi. W twoich rękach spoczywa teraz los twój i twoich kolegów. Jeśli wywiążesz się z zadania należycie, nie zostaniecie za swój wybryk ukarani.
Uceń nawet sie uciesył, ze takie zadanie od pona Sosnowskiego dostoł. Odbyć podróz na cudzy kost – kozdemu by sie to spodobało. No i uceń rusył w droge. A wkrótce pon Sosnowski dostoł od niego depese. A wiadomościom w tej depesy to było jedno słowo: PLEONASM.
– Co to ma znaczyć? – zdziwił sie naucyciel. – Chłopak zwariował czy co? A może jest w niebezpieczeństwie i za pomocą jakiegoś szyfru prosi o ratunek?
Pon Sosnowski przeraził sie, ze zyciu ucnia moze coś grozić. Fcioł rusyć bidokowi z pomocom, ale nie wiedzioł jak. Próbowoł wysnuć jakisi wniosek z tajemnicej treści depesy. Przecytoł jom wspak, ale… MSANOELP brzmiało tak samo bez sensu jak PLEONASM. A moze litery poprzestawiać trza? Pon Sosnowski zacął kombinować. Ale okazało sie, ze z liter ryktującyk słowo PLEONASM mozno tworzyć rózne wyrazy na barzo rózne sposoby. O, choćby takie:
PENS MOLA
NOS MA LEP
LEN MOPSA
NEOPSALM
LEON PASM
PAL NOSEM
MELON PSA
Cy we ftórejś z tyk kombinacji kryła sie wiadomość, jakom nadawca depesy fcioł ponu Sosnowskiemu przekazać? A moze ze słowa PLEONASM jakomsi jesce inksom treść wyryktować by sie dało? Bidny naucyciel głowił sie i głowił, ale nic mądrego wymyślić nie umioł. Był juz bliski załamania nerwowego. I nagle… ftosi zapukoł do jego mieskania. Uceń wrócił! Zdrów i cały!
– Wróciłeś! Wróciłeś! – radowoł sie pon Sosnowski. – A ja już się martwiłem, że coś złego spotkało cię w drodze!
– E, co by miało mnie złego spotkać, panie psorze? – spytoł uceń pozując na twardziela (ale Toma Mixa, nie Dżona Łejna, bo Dżon Łejn to był wte jesce zupełny dzieciak).
– Nie wiem, ale depesza, którą nadałeś, brzmiała dość tajemniczo – zauwazył pon Sosnowski.
– Ach, depesza! – przybocył se uceń. – Wszystko wyjaśnię, panie psorze. Ale muszę zacząć od początku, od mojego przybycia do tej wsi w Gorcach.
– Cały zamieniam się w słuch – pedzioł pon Sosnowski.
Uceń wziął głęboki oddech. Od rozu było widać, ze zanosi sie na dłuzsom opowieść.
– Przybyłem do tej wsi, w której byliśmy z panem psorem na wycieczce – zacął uceń. – Udałem się do tego gazdy, któremu zepsuliśmy pompę. Przywitałem się z nim i od razu powiedziałem, w jakim celu pan psor mnie do niego posłał. A gazda popatrzył na mnie, długo nic nie mówił, tylko patrzył. Patrzył i patrzył. Tak jakby nad czymś się zastanawiał. Wreszcie tak do mnie rzekł: „Wies co, chłopce? Jo ci barzo chętnie powiem, co ludziom we wsi godom o wasej wyciecce. Ale musis najpierw póść ze mnom do korcmy i postawić mi gorzołecki. Bo tak straśnie mi w gardle zaskło, ze dopóki nie zwilze gardła, to nie dom rady ani słowa z siebie wydobyć”.
– Co za bezczelność! – oburzył sie pon Sosnowski. – Nawet jeśli wyrządziliśmy temu gaździe szkodę, nie miał prawa żądać od tak młodego człowieka jak ty stawiania gorzały w karczmie! Mam nadzieję, że odmówiłeś?
Uceń zwiesił głowe.
– Nie odmówiłem, panie psorze. Pomyślałem, że jeśli odmówię, to on nie będzie mi chciał nic powiedzieć.
Pon Sosnowski chrząknął głośno na znak swego niezadowolenia. Ale po kwili pedzioł:
– No, może i racja. A co było potem?
– Potem, panie psorze, poszliśmy do tej karczmy. Postawiłem gaździe gorzałkę, ale jemu było mało, więc musiałem postawić mu po raz drugi. A potem po raz trzeci, czwarty i piąty… Sam już nie wiem, ile tej gorzały mu postawiłem. W końcu powiedziałem: „Panie gospodarzu, więcej gorzały panu nie postawię, dopóki nie dowiem się, co pan ludziom mówi o naszej wycieczce.” On wtedy spojrzał na mnie mętnym wzrokiem, czknął kilka razy i wymamrotał tak, że z trudem mogłem zrozumieć, co mówi: „Pytos, chłopce, co jo godom o wasej wyciecce? No to powiem ci, co godom. Godom, ze to była wyciecka podróznico.”
– Wycieczka podróżnicza? – Pon Sosnowski zrobił wielkie ocy. – No tak, po takiej ilości gorzały trudno było oczekiwać, żeby gadał do rzeczy.
– Ale ja tak łatwo nie ustąpiłem, panie psorze – pedzioł uceń. – Pytałem gazdę dalej. Spytałem go: „To może powie pan chociaż, co pan mówi ludziom o zepsuciu przez nas pompy?” On na to odpowiedział: „Jo godom ludziom to, ze psując te pompe zniscyliście jom.” Wtedy postanowiłem spytać, czy naprawa pompy dużo kosztowała. I wie pan psor, co on powiedział?
– Co? – spytoł pon Sosnowski.
– Powiedział mi tak: „Fces wiedzieć, chłopce? No to ci powiem. Za naprawe tej pompy musiołek zapłacić banknotem z papieru.” Próbowałem się dowiedzieć, ile wart był ten banknot, ale on odrzekł: „Ej, chłopce, przestoń ty męcyć bidnego górola”, a potem położył głowę na stole i usnął. I nie sposób było go obudzić. Tak więc bardzo żałuję, panie psorze, ale… nie wykonałem zadania.
Ostanie słowa z trudem przesły ucniowi przez gardło.
– A właśnie że wykonałeś! – stwierdził ku zaskoceniu ucnia pon Sosnowski. – Górale to ludzie otwarci. Gdyby ten gazda miał do nas naprawdę wielki żal, na pewno by ci o tym powiedział. A skoro nie powiedział – to znaczy, że nadal mogę śmiało tę wieś odwiedzać! Zgodnie z danym ci słowem, daruję tobie i twoim kolegom karę za zepsucie tej pompy!
– Oh! Dziękuję, panie psorze, dziękuję! – uciesył sie uceń.
– Ale powiedz mi, co było dalej – popytoł pon Sosnowski. – Ciągle nie wiem, czemuś wysłał do mnie tak dziwną depeszę.
– No więc – uceń ciągnął swom opowieść – gdy zrozumiałem, że niczego więcej od gazdy się nie dowiem, opuściłem wieś, po czym dotarłem do Nowego Targu. Z Nowego Targu chciałem czym prędzej ruszyć do Krakowa. Ale pamiętałem, że pan psor chciał jak najszybciej dowiedzieć się, co ten gazda o nas mówi. I wtedy wpadłem na pomysł, żeby nadać depeszę – jasne było, że depesza dotrze do pana psora szybciej niż ja. Poszedłem na pocztę i chciałem wysłać stamtąd taki tekst: SZANOWNY PANIE PROFESORZE. TEN GAZDA MÓWI, ŻE NASZA WYCIECZKA BYŁA WYCIECZKĄ PODRÓŻNICZĄ, ŻE PSUJĄC POMPĘ ZNISZCZYLIŚMY JĄ I ŻE ZA JEJ NAPRAWĘ ZAPŁACIŁ ON BANKNOTEM Z PAPIERU. JEDNYM SŁOWEM TEN GAZDA TYLKO TAKIE TAM PLE-PLE O NAS MÓWI. ŁĄCZĘ WYRAZY USZANOWANIA.
– To bardzo długa wiadomość jak na depeszę – pedzioł pon Sosnowski. – Gdybyś coś takiego nadał, musiałoby to sporo kosztować.
– Urzędniczka na poczcie powiedziała to samo – pedzioł uceń. – Zaproponowała mi, żebym jakoś to skrócił. Pogłówkowałem i wykreśliłem wszystko oprócz kawałka ostatniego zdania. I wtedy wiadomość, którą chciałem nadać, brzmiała tak: GAZDA PLE-PLE O NAS MÓWI.
– Ale taka wiadomość do mnie nie doszła. To znaczy, że nawet na tak krótką nie miałeś pieniędzy? – domyślił sie pon Sosnowski.
– Ano nie miałem, panie psorze – pedzioł uceń. – Pokazałem urzędniczce, ile pieniędzy mogę wydać na depeszę. Po tym, jak temu gaździe gorzałę stawiałem, wiele mi nie zostało. W dodatku parę groszy musiałem zachować, żeby mieć za co do Krakowa wrócić. Ale urzędniczka, kiedy zobaczyła, ile pieniędzy mogę jej dać, powiedziała, że nawet na tak skróconą wiadomość to nie wystarczy. Wtedy spytałem: „A na ile wystarczy?” A ona na to: „Żal mi cię, kawalerze, ale tylko na jedno słowo. W dodatku nie może być ono za długie, bo długie słowo będzie kosztowało drożej.”
– I jak widać, skróciłeś swą wiadomość do jednego słowa – wtrącił pon Sosnowski. – Tyle tylko, że ja nigdy w życiu z takim słowem się nie spotkałem.
– Cóż miałem począć, panie psorze? – odrzekł uceń. – Przyjrzałem się temu zdaniu: GAZDA PLE-PLE O NAS MÓWI. Odrzuciłem słowo GAZDA, bo pomyślałem, że to jasne, iż telegram ode mnie musi dotyczyć gazdy spod Turbacza. Ze słowa PLE-PLE odrzuciłem jedno PLE, bo pomyślałem, że po co dwa razy pisać to samo? Ze słowa MÓWI zostawiłem tylko pierwszą literę – wszak kazał mi pan dowiedzieć się, co gazda o nas mówi, liczyłem wię na to, że pan psor się domyśli, od czego skrótem jest to M. No i po takim skracaniu zostało mi: PLE O NAS M. Połączyłem to wszystko w jedno słowo – PLEONASM – i pokazałem urzędniczce. Urzędniczka powiedziała, że tym razem moich pieniędzy wystarczy.
– A więc to tak było! – zawołoł pon Sosnowski, kie wreście cało zagadka sie wyjaśniła. – To słowo PLEONASM znaczyło, że gazda mówi ple-ple! Że mówi: wycieczka podróżna, niszczyć psując i banknot z papieru!
– Właśnie tak, panie psorze – pedzioł uceń.
– No widzisz, młodzieńcze? Chyba jednak przeceniłeś mój rozum, bo ja absolutnie niczego z twojej depeszy nie mogłem pojąć! – zaśmioł sie pon Sosnowski. – A swoją drogą… Hmm… PLEONASM… Ciekawe słowo…
Pon Sosnowski pomyśloł, ze nimo jesce w języku polskim nazwy dlo takiego wyrazenia, ftóre składo sie ze słów znacącyk to samo. No to najwyzso pora je wyryktować! A dlo upamiętnienia tej całej przygody z dziwnom depesom cemu by takiego wyrazenia PLEONASMEM nie nazwać?
Pomysł pona Sosnowskiego spodoboł sie syćkim mieskańcom Krakowa. I syćkim światłym Polakom. Ino nie kozdemu dane było dowiedzieć sie, w jaki sposób słowo to powstało. Profesor jednego uniwersytetu pedzioł, ze musi ono pochodzić z greckiego. Profesor inksego uniwersytetu stwierdził, ze zgodnie z prawidłami polskiej mowy powinno sie ono końcyć nie na -ASM, tylko na -AZM, tak jak SARKAZM abo MARAZM. No i w końcu PLEONASM – zamieniony w PLEONAZM – trafił do słowników wyrazów obcyk. A niesłusnie tam trafił! Bo to przecie pikne polskie słowo! Spod samiućkiego Turbacza! Hau!
P.S.1. A najblizsy cwortek bedzie pikny! Bo w tym dniu Gosicka sie nom urodzi! Zdrowie Gosicki! 🙂
P.S.2. Piątek bedzie równie pikny! Bo w piątek z kolei urodzi sie Alecka! Zdrowie Alecki! 🙂
Komentarze
O, jest wreszcie! Ale juz teraz nie przeczytam, zmeczona jestem, wiec wypije tylko podwojna porcje Smadnego, ktora mi Owczarek wlasnie postawil (zdrowie, Owczarku! nie musisz miec wyrzutow sumienia z mojego powodu, lubie sobie w nocy posiedziec) i pojde spac! A poczytam sobie juz rano na sniadanie. Dobranoc wszystkim.
No to mi Owczarku rozjasniles troche w mojej psiej lepetynie. Probowalem wywachac jakis pleonazm w zdaniu gazdy ?Ej, chłopce, przestoń ty męcyć bidnego górola? i jedyne co mi przyszlo do glowy to to ze pleonazmem moglbyc w tamtych czasach tylko ten „bidny goral” – mniemam iz sytuacja ekonomiczna po Turbaczem sie zmienila i „bidny goral” przestal byc pleonazmem…
Pozdrawiam
Ach te etymologie ludowe! 😀
Ale – nie wyjaśniłeś, Owczarku jednej rzeczy – czy stawianie gorzałki w karczmie zostało rozliczone jako część delegacji badawczej?… Bo jeśli tak – też mógł to być początek ‚nowej świeckiej tradycji’ 😉
[P.S. Gdy się uczyłam prowadzić auto, zachwycałam się uparcie powtarzanymi przez Pana Instruktora Jazdy: ‚kontynuować dalej’ i ‚cofać do tyłu’. Niby wiedziałam, że te zjawiska występują często w językowej przyrodzie, ale bawiły mnie one tak czy owak. Zwłaszcza z ust mojego szosowego Guru, który poza tym był bystry i oczytany – na światłach na Placu Centralnym (i ruszając ‚ze świateł’ 😉 ) recytowaliśmy (dwuosobowym chórkiem) Asnyka… albo Słowackiego… albo Pietrzaka… albo Kaczmarskiego 🙂 ]
Pleonazm się rozlazł po moim mieszkaniu,
Pleonazm nadaje woń dziwną ubraniom,
Niezmyte zarosły nim całkiem talerze,
Zaczaił się nawet w pokoju mych zwierzeń.
I choć masz nadzieję, że taki pleonazm
nic nie ma nam nam za złe, nie myśli źle o nas,
to nie wiesz, czy na cię nie zerka z oskomą
pleonazm – dziewiąty pasażer Nostromo.
I chocbys to nie wiem, jak bardzo chcial zmienic
pleonazm z jezyka zapragnal wyplenic
i chocbys sie przy tym juz oblewal potem
gdy z rana sie budzisz – on wrocil z powrotem!
Zachwycajacy tekst, Owczarku, zlapalam sie wlasnie na tym, ze usiluje myslec pleonazmami – cofa sie do tylu, konsekwentnie nastepuje, cierpliwy pacjent, skupiona koncentracja. To chyba bedzie udany dzien! 😀
Gospodarzu,
wspaniałe opowiadanie tylko tudno mi się na otwartość górala zgodzić, skoro otwarty pyta, bo jest gotów co zmienić w swoich przekonaniach.
Mylę się?
Błotniste błoto błoci,
Śnieżna snieżyca śnieży,
Deszczy deszczowo deszczyk,
Pod krzaczkiem jeż się jeży.
Słonecznie świeci słonko,
Wietrzny wiaterek wieje,
Trawiasta trawka rośnie,
A niebo skowrończeje.
Kwieciście kwiatki kwitną,
Pączki pęcznieją pięknie,
Liściaste listki rosną,
I pachnie tak wiosennie.
Ten wierszyk jest bez sensu,
I nie ma żadnej nazwy.
To tylko się wylęgły,
Wiosenne pleonazmy.
Witajcie,
po przeczytaniu Owcarkowego wywodu,zamyslilam sie i wpadly mi do glowy takie slowa: „smiac sie do rozpuku” 😀
Co to wlasciwie jest ten „rozpuk’????
A czy „ciemna noc”, „bialy snieg”itp.to tez pleonazmy,czy jeszcze nie????
Hej.
Jędrzeju 🙂
A ja na skutek wywijania przez Was pleonazmami wte i wewte już się w ogóle pogubiłem, jak to słówko się odmienia. Czy tak jest prawidłowo?
pleonazja
pleonazty
pleonazon (ona, ono)
pleonazmy
pleonazwy
pleonazoni?
Ana – mniemam iż „śmiać się do rozpuku” to tyle samo co „pęc ze śmiechu…”
…zwyczajnie się rozpuknąć 😉
„…i rozpuknął się w kawały” (K. Makuszyński, Koziołek Matołek)
Owcarku, jestem pod wrażeniem Twojego talentu etymologicznego. Ciekawam, jak wyjaśniłbyś pochodzenie np. terminu Neosemantyzm? Z pewnością równie barwnie… 😀
A za życzenia pięknie dziękuję. 🙂
Bardzo mi się podoba psor Sosnowski i jego rezolutny uczeń.
Może jaki mały pomniczek lub choćby tabliczkę pamiętliwą na schronisku wyrychtować? 🙂
Zmęczona jestem, więc już się żegnam, bo padnę za chwilę.
Pozdrówkowym pozdrowieniem pozdrawiam Wszystkich. 🙂
Witojcie witackowo – ze tak pleonazmowo powiem 🙂
Teroz wpadom tutok ino na kwilecke, ale mom nadzieje, ze jutro bede mioł więcej casu 🙂
A! Mom ino prośbe – kieby w najblizsym casie Hortensjecka tutok zajrzała, to powiedzcie jej, ze w jej skrzynce powinna być mojo odpowiedź na jej maila. I jest to odpowiedź pozytywno 🙂
Czyli pozytywne potwierdzenie,Owczarku? 😀
Owczarku, piękna opowieść. Nic dziwnego ,że zaowocowała tak zgrabnymi wierszykami ku czci pleonazmu.
Po pracowitym dniu ,pośmiawszy się nad tą historyjką można w radosnym nastroju spocząć w objęciach Morfeusza
Mrrrał!
A ja komentować chyba nie mam siły.
Bo tak pleonazmy mi się rozpleniły,
Że ganiać i łapać nie chce mi się wcale
Niech sobie harcują. Pozdrrrawiam ospale 🙂
Z poważaniem
Blejk Kot
Zdrowie Gosicki po raz pierwszy!
Wszystkiego dobrego w Dniu Urodzin !
Najlepsze życzenia dla Gosicki również ode mnie
Brawo Jędrzeju!
Widzę, że włączył Ci się wiosenny pleonazmotron.
Gosicku,
Zdrówka, radości, wszelkiego powodzenia!!!
Pięknego dnia Urodzin!
🙂 🙂 🙂
Z Imionnika…
Urodzony !7go kwietnia.
„Chechuje go wielka aktywność w połączeniu z przedsiębiorczością. Jest to człowiek miły, usposobiony pokojowo i szlachetny. Potrafi bardzo zręcznie przemawiać publicznie i posiada łatwość stylu. Jest to bowiem natura bogato obdarzona przez opatrzność – człowiek uzdolniony wszechstronnnie.
Poważny, trochę zamknięty w sobie; jasno i wyraziście określa swe zasadnixcze cele życiowe i zazwyczaj dąży do nich z wytrwałością.”
Strasznie pozytywny ten Gosicek, aż zazdrość bierze… 🙂
W dniu Urodzin same najlepsze życzenia! 🙂 🙂 🙂
Oczywiście 17go kwietnia! Przepraszam za błąd… 😉
„Pozytywny Gosicek” – a to nie pleonazm? 😆
Wszystkiego najpozytywniejszego!
I jeszcze tego pozytywnego człowieka CHechuje wielka aktywność – to chyba znaczy, że musi mieć niebywałe poczucie humoru. 🙂
Gosicku, Gosicku,
kielo na wiyrsycku
nad poziomem morza metrów,
kielo z owiec wyjdzie swetrów,
kielo baca robi serów,
a generał mo orderów,
telo scyńścia niek sie plecie
w Twoim Gosickowym świecie,
hej! 😀
I zmykam, żeby mi za udawaną góralszczyznę Owcarek czymś nie przyłożył. 🙂
Po takim Bobiku, to ja juz tylko moge moje skromne: wszystkiego najlepszego dla Gosicka! 😀
Gosicku, najserdeczniejsze życzenia urodzinowe 🙂
i piosenka dla Ciebie ( może nie typowo urodzinowa, … ale ci trzej panowie tak się deklarują, że zawsze dobrze się słucha 😉 )
http://www.youtube.com/watch?v=l8XHnKSfjTs 🙂
Komputr odmówił mi pracy, po półdniowych beznadziejnych próbach musiałam go uruchomić w trybie awaryjnym i już widzę, że głośniki nieme.
Byłam wytracona z równowagi, bo znilnęła by moja wytężona dwutygodniowa praca.
Zrobiłam kopię dysku, ale obawiam się, że to dopiero początek kłopotów.
Dlatego na wszelki wypadek złożę życzenia i Gosickowi i Alecce. 🙂
Gosicku ukochany, niech życie się do Ciebe uśmiecha, niech ziemia, po której stąpasz zawsze służy, a najbliżsi niech będą Ci oparciem i radością.
Wszystkiego, wszystkiego czego tylko sobie życzysz Gosicku!
Całuję Cię serdecznie! 🙂
Marysia
Alecko, na wszelki wypadek już dzisiaj Ci zażyczam:
– pociechy z Jerzora i Młodszych,
– wielu oddanych przyjaciół, choć chyba nie narzekasz na braki w tej materii,
– radości z posiadłości, obfitych plonów, gromadki zwierzaczków, sympatycznych sąsiadów i wielu atrakcyjnych imprez.
– jakiejś sześciocyfrowej wygranej nareszcie,
– no i zdrowia, zebyś mogła się tym wszystkim cieszyć. 🙂
Buziaki, oczywiście, jak najbardziej, obowiązkowo.
M.
Żeby się nie powtarzać.
Gosiczku,Gosiczku!!!
Slonca w umiarze,
Szczescia w nadmiarze,
Zdrowka na dluuuuuuuuuuugie lata,
zyczy Ana
Gosicku, tu są moje kwiatki dla Ciebie: 🙂
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5190226468649490258
A tu Aleckowe są:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5190226524484065122 🙂
Witojcie! Nimo tutok Hortensjecki, bo w najblizsym casie nie bedzie ona miała dostępu do komputra, ale pytała, cobyk przekozał, ze ona pikne zycenia Gosicce z okazji urodzn składo! A zatem przekazuje 🙂
Do Babecki
„I chocbys to nie wiem, jak bardzo chcial zmienic
pleonazm z jezyka zapragnal wyplenic
i chocbys sie przy tym juz oblewal potem
gdy z rana sie budzisz – on wrocil z powrotem!”
On wrócił z powrotem – co w góralskik frazak
Byłoby pedziane: on sie wrócił nazad 🙂
Do Badzielecka
Jeśli idzie, Badzielecku, o jakisi hamerykański pleonazm, to najhyrniejsym jest chyba nazwa miejscowości Walla Walla, ka hyrny dzikozachodni misjonorz, Marcus Whitman zycie stracił. No chyba ze to pierwse Walla znacy w języku indiańskim cosi iknsego niz to drugie 🙂
Do Basiecki
„czy stawianie gorzałki w karczmie zostało rozliczone jako część delegacji badawczej?”
To były takie casy, Basiecko, kie za rozlicenie delegacji wystarcyło słowo honoru, ze nic z diety delegecyjnej nie zostało wydane na bździny. No, moze nie wse takie słowo honoru wystracało, ale w wielu środowiskak tak, w tym u pona Sosnowskiego 🙂
Do TesTeqecka
„Pleonazm się rozlazł po moim mieszkaniu,
Pleonazm nadaje woń dziwną ubraniom,
Niezmyte zarosły nim całkiem talerze,
Zaczaił się nawet w pokoju mych zwierzeń.”
A wies, TesTeqecku, co nieftórzy robiom?
Hodujom pleonazm rozem z tautologiom 🙂
Do Bobicka
„I choć masz nadzieję, że taki pleonazm
nic nie ma nam nam za złe, nie myśli źle o nas,
to nie wiesz, czy na cię nie zerka z oskomą
pleonazm – dziewiąty pasażer Nostromo.”
Wte przygoda z takim skońcy sie scynśliwie,
Kie do akcji wejdzie hyrno poni Weaver.
„I zmykam, żeby mi za udawaną góralszczyznę Owcarek czymś nie przyłożył”
Bobicku, nic sie nie przejmuj, bo nawet najsłynniejsy góralski filozof, jegomość Tischner z Łopusznej uzywoł w swyk ksiązkak góralscyzny stylizowanej, a nie prowdziwej.
Jak by co, to jo o mowie góralskiej gwarzyłek w jednym ze swoik pierwsyk wpisów. O tutok:
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=11
🙂
Do Teresecki
Znacy sie z tom otwartościom sło mi o to, Teresecko, ze górol nie kryje swoik ucuć co do inksej osoby. Jeśli jest na kogoś zły, powie mu o tym otwarcie, a nie bedzie udawoł, ze jest inacej. Znacy sie u downyk góroli tak było. Bo casy sie zmieniajom. I górole tyz… 🙂
Do Jędrzejecka
„Ten wierszyk jest bez sensu,
I nie ma żadnej nazwy.
To tylko się wylęgły,
Wiosenne pleonazmy.”
To, ze jest bez sensu, nic złego nie znacy,
Dyć bezsens uwielbioł sam hyrny Witkacy! 🙂
Do Anecki
„Co to wlasciwie jest ten ‚rozpuk’????”
Moze, Anecko, barzo intensywne pukanie do drzwi?
„A czy ‚ciemna noc’, ‚bialy snieg’ itp.to tez pleonazmy,czy jeszcze nie????”
Najcynściej tak. Ale trza bocyć, ze som wyjątki – w Sankt-Peterrburgu som biołe noce, a w poblizu kominów fabrycyk śnieg jest corny 🙂
Do Alecki
„zwyczajnie się rozpuknąć”
„Rozpuknąć sie” to moim zdaniem, Alecko, znacy: pogrązyć w lekturze ksiazki „PUk z Pukowej Górki” pona Kiplinga 🙂
Do Poni Dorotecki
„‚?i rozpuknął się w kawały’ (K. Makuszyński, Koziołek Matołek)”
Ooo! Nie wiedziołek, Poni Dorotecko, ze Poni tyz lubi łesterny! Bo co by nie godać, ten fragment o rozpuknięciu sie w kawały dotycy łesternowego fragmentu przygód koziołka Matołka 🙂
Do Gosicki
„Ciekawam, jak wyjaśniłbyś pochodzenie np. terminu Neosemantyzm?”
To jest barzo store słowo, Gosicko, wywodzące sie z casów biblijnyk.
Było to zaroz po tym wielkim straśliwym potopie. A kie potopowe wody wreście opadły i Noe zeseł ze swojej piknej arki na ląd stały, to tak do swego syna Sema pedzioł:
– No, Semie, duzo roboty przed nomi teroz. Trza cały świat ryktować od nowa. Niby to ten sam świat, co był przed potopem, ale jednak inksy. I wiele rzecy bedzie niby takik samyk, a jednak inksyk. Nawet słowa! Te same słowa bedom znacyć co inksego niz do tej pory!
– Tak? – zdziwił sie Sem. – A jak, tato, takie słowo, ftóre zmieniło swe znacenie, bedzie sie nazywało?
– Moze SEM? Od twojego imienia? – zaproponowoł Noe.
– Ty, tato, jest wozniejsy niz jo – zauwazył Sem. – Więc niek takie słowo nazywo sie NOE.
– Wies co, Semie? – pedzioł Noe. – Niek to słowo mo nazwe i od mojego, i twojego imienia. Niek nazywo sie: NOE-SEM.
– Moze być – pedzioł Sem. – Ale mom, tato, jesce jeden pomysł. Zyjemy przecie w casak storozytnyk, cyli w antyku. Warto i na to zwrócić uwage. To moze niek nazwa takiego słowa brzmi: NOE-SEM-ANTYK?
– Hmmm… – Noe sie zastanowił. – Niby mogłoby być. Ale z drugiej strony my, ryktując nowe słowo, jesteśmy jakby artystami. Więc moze nie NOE-SEM-ANTYK, ino NOE-SEM-ARTYZM?
No i nie mogli sie zdecydować: ANTYK cy ARTYZM? W końcu postawili na rozwiązanie kompromisowe: ANTYZM. Owa nazwa miała zatem brzmieć: NOESEMANTYZM.
Co było dalej – to juz Biblia piknie nom opisuje: Noe wypił kapecke za duzo wina, język mu sie zacął plątać, tak ze nawet w swoim własnym imieniu zgłoski przestawił. Zacął godać, ze jest NEO, a nie NOE. I gwarzył: NEOSEMANTYZM, a nie: NOESEMANTYZM. Zanim wytrzeźwioł (przykrom przygode z Chamem po drodze mając), oficjalnie zatwierdził słowo NEOSEMANTYZM. No i tak juz zostało.
W imieniu Hortensjecki zycenia juz złozyłek. Teroz pora w imieniu własnym: syćkiego najpikniejsego i Twoje zdrowie, Gosicko! 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Bardzo mi się podoba psor Sosnowski i jego rezolutny uczeń.
Może jaki mały pomniczek lub choćby tabliczkę pamiętliwą na schronisku wyrychtować?”
Tyz tak myśle, EMTeSiódemecko. W końcu kielo jest na świecie wierchów, pod ftórymi narodziło sie jakiesi nowe słowo?
„Komputr odmówił mi pracy”
Beskurcyja jedno! Ale moze kasi te Twojom dwutyźniowom prace trzymo? W końcu chyba jej nie skasowoł, ino schowoł i nie fce oddać. Trza to wydusić z weredy i ślus! 🙂
Do Małgosicki
„Nic dziwnego ,że zaowocowała tak zgrabnymi wierszykami ku czci pleonazmu.”
Jo se myśle, Małgosicko, ze pleonazm powinien sie jakosi odwdzięcyć autorom tak piknyk wiersyków. Jeśli jest dobrze wychowany… 🙂
Do BeljKocicka
„A ja komentować chyba nie mam siły.
Bo tak pleonazmy mi się rozpleniły,
Że ganiać i łapać nie chce mi się wcale
Niech sobie harcują. Pozdrrrawiam ospale”
Pleonazmy harcujom, kie BlejkKocicka nie cujom! 🙂
Do Emilecki
„piosenka dla Ciebie ( może nie typowo urodzinowa, …”
Typowo cy nietypowo, to na pewno, Emilecko, pikny prezent Gosicce wyryktowałaś, ześ trzy takie sławy tutok ściągła, coby jej na urodziny piknie zaśpiewali 🙂
Nie ma, niestety, w naszym zestawie kuf takiej, na której znalazłby się najpromienniejszy z możliwych uśmiech! Takim właśnie chciałabym się odwdzięczyć Wam za wszystkie życzenia i prezenty (ostatnią z etymologii Owczarka też uznaję za prezent – nigdy jeszcze nie dostałam etymologii 😆 )
No to zaczynam dwudniówkę – dobrze, że potem zapiątek, to możemy się jeszcze bardziej rozkręcić! Wasze zdrowie! 😀
Zdrowie Gosicka po raz pierwszy! 😀
To ja wzniosę toaścik za zdrówko Gosicka naszego! 😀
Zaraz znowu mnie odwołają i już pewnie nie zajrzę, bo zmęczona będę, więc na drugą nóżkę:
Najlepszego, Gosicku! 🙂
No to jeszcze dla Gosicka…
http://www.youtube.com/watch?v=glNjsOHiBYs&feature=related
Nieustające zdrowie Gosicka !
Jeszcze się oddalam do zajęć, ale ho-ho, słońce wysoko, i wieczór przede mną 🙂
Na wiosnę kwiatki rosną i kwitnie miesiąc kwiecień…
http://alicja.homelinux.com/news/17.04.2008/
Ale żeby kwiatek zjadał orzeszka? :8
Miał być szok, ale się coś zmatematyzował 🙂
Zdrowie Wasze po raz drugi! 🙂
…zdrowie Gosicka!
Bobiku,
orzeszki wchrzania Ziutek, a kwiatek kwitnie obok, nie widzisz?!
Ooo, Ziutek? On ma coś wspólnego z Ziutą poza tym, że z jednego lasu wyszli? 😉
Wróciłem z wieczornego spaceru z Bajką; zimno jak psiakość…
Ale dlaczego jest zimno, wyjaśnił mi dzisiaj na rynku Pan Kazio(nick; Grzybek), u którego kupuję pyszne marynowane kurki i miodek.
– Nie wie Pan dlaczego jest zimno? No przecież tarnina kwitnie!
No i wszystko jasne! 🙂
A krzewy tarniny na miedzach w polu wyglądają, jak obsypane śniegiem.
Hej!
Może dla Alicji Ziutek/Ziuta to po prostu określenie agentury, niezależnie od wieku, gatunku i sposobu odżywiania? 🙂
Zdrowie Solenizantki, niezależnie od wszystkiego! 🙂
Zdrrrowieee Wasze po rrraz trzeci! 😆
Gosicek jeast jeszcze? Może coś przyniosę? 🙂
Mrrrał!
Zdrrrowie Gosicka!
Porrrazpierrwszy oszywiśśśe 😀
Mrrrruuuep!
Blejk Kot
Jeszcze jest, ale pomału spada! 🙂
No to może kieliszek wina na dobranoc?
Gosicku, Twoje zdrowie! 🙂
…oczywiście wyszło z tego lasu samego, Gosicku, chociaż Ziutek lata tutaj całą zimę po drzewach, a Ziuta wstrzemięzliwa, przyszła z lasu, jak w lesie juz ciężko było cokolwiek pod śniegiem, a ona potrzebowała.
Niewdzięcznica jedna, poszła sobie i nawet nie zamerdała ogonem w podzięce za dwie marchewki, parę lisci kapusty (nie tknęła), i cokolwiek mogła znalezć u nas na ogródku! 😯
Ale jej odpuszczamy 🙂
Jakie dobranoc, Uherski, co za dobranoc?!
Zdrowie Gosicka, nieustajace!
Czy ja Ci Jedrzeju U. już mówiłam, że ten Profesor z życzeń dla Waweloka i Profesorka to Pan Kleks ze słynnej Akademii Pana Kleksa?!
Tak myślalem, że to Pan Kleks! 🙂
Dokładniej, Pan Kleks Pana Szancera 😀
Nieustające…
Pan Kleks Pana Brzechwy z ilustracjami Pana Szancera 🙂
Podobieństwo tej osoby z Profesorkiem jest zupełnie przypadkowe! 😉
Mrrrał!
Potwierrrdzam.
W kontekście Profesorrrka, to moje kocięta rysowały osobników przypominających Profesora Gąbkę.
(Tego od latających żab i mypingów)
Pan Kleks był rysowany zupełnie inaczej.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Nieustające 😀
Blejku Kocie.
Nie mylić Pana Kleksa z Baltazarem Gąbką. Jakby co, dysponuje ksiażką (Porwanie Baltazara Gabki) i mogę zeskanować ilustracje Alfreda Ledwiga.
Akademia Pana Kleksa to inna para kapci i ilustracje Jana Marcina Szancera wryły mi się w mózgownicę jak mało co. Z mojego dzieciństwa i książek dla dzieci nic tak nie pamietam wyraznie, jak ilustracji J.M.Szancera.
To był cały świat, potem pod każdą brzózką szukało się tego, co JMS namalował, albo co tam pod liściem paproci i tak dalej.
Blejku,
żebym nie była goła i niesłowna:
http://alicja.homelinux.com/news/Baltazar_Gabka.jpg
Nie zdazylam wpasc na impreze Gosicka, internet mnie nie chcial wpuscic, dran jeden.
Ale za to jestem pierwsza na imprezie Alicji !Bo tutaj to juz jest piatek, wiec pijmy zdrowie Alicji! 😀
Wszystkiego najlepszego
i zdrowia pewnego
i trzosu pelnego
i usmiechu promiennego!
Agent Mzawka? Czy zmieniamy szyfr?
No rzeczywiście! To już 18ty kwietnia!
Alicjo!
Wszystkiego, co najlepsze! 🙂 🙂 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=yYJPIZ-C-9c&feature=related
… nie Ziuta jednak?! 😯
Z moim przesunieciem czasowym wychodzi, że moje już mogę obchodzić według Waszego czasu, ale jeszcze ciagle Gosicka do mojej północy 😉
Zdrowie gości i Gosicka!
Czym bez stołka jest siadanie,
czym bez sety śledź w śmietanie,
czym bez Ziuty tajne służby,
bez wesela urząd drużby,
czym bez okien ciasna klitka,
bez wypitki czym wybitka,
czym bez końca pleców* nogi,
tym są bez Alicji blogi.
Więc w Alicji urodziny
życzę członkom naszej gminy**,
by – Montreal to czy Nakło –
im Alicji nie zabrakło,
nadto żeby była Ona
zawsze czymś uszczęśliwiona,
bo Alicji dobry humor
miły powoduje rumor
i na blogu coś się kręci.
Dbajcie przeto wszyscy święci
o dobrobyt Jej i zdrowie,
ja zaś „po raz pierwszy!” powiem.
* Chodzi właściwie o to słowo, co to Łotrpress i tak by go nie przepuścił.
** Chodzi oczywiście o gminę Blogi Wielkie
Kufę zapomniałem wstawić. Ale to nawet lepiej. Jest okazja, żeby po raz drugi wypić zdrowie Alicji po raz pierwszy! 😆
…. ja po cichutku dziekuję, bo juz 5 razy wywalilo mi komentarz jako kod nie taki. Jak mi teraz wywali, to nie wiem, co.
Gosicka zdrówko u mnie jeszcze łyczkiem maleńkim, toż u mnie ciągle 17-ty!
Alicjo, biegnę do Ciebie z samego rana (mojego) z dopiero co fotograficznie zerwanym kwiatem i śpiewem na ustach: Nieeech Ciii gwiaaazdkaa pomyślnościii nigdy nieee zagaśnieee! I się oddalam, a echo gra: eee aśnieee! 😀
http://picasaweb.google.pl/goha.koziol/Wiosna2008/photo#5190261597013008498
Sto lat, sto lat niech żyje Alicja nam!!!
I jeszcze jeden i jeszcze raz
Sto lat, sto lat niech żyje nam
Sto lat, sto lat
Sto lat niech ży-y-je nam
***
Wszelkiej pomyślności, wielu miłych gości
Wiosny wokoło – i w środeczku też!
🙂 🙂 🙂
… I (bardzo) delikatne ‚po raz pierwszy’… 😉
Alicjo,
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=141#comment-15682
Trochę wcześnie na toasty, ale co tam, zdrówko Alicji i Gosicka.
🙂
To prawda, co napisał Bobik:
dobry duch Blogów Wielkich – Alicja, niech nam króluje długo i szczęśliwie. 🙂
Teraz to juz Alicja na pewno wstala, wiec pelnym glosem mozemy jej zaspiewac: Sto laaat, sto laaat! I pieknego dnia 😀
Wszystkich kwiatow wiosny
usmiechow radosnych
slonca wesolego
i wina przedniego!
…wstała i dziwuje sie kodom. To musi cos znaczyć?! ff33
babo, u mnie jeszcze poza krokusami i nieśmiałą cebulicą syberyjską kwiatki nie wychylaja się, ale będę sprawozdawała fotograficznie i takze zarówno inaczej.
Bardzo dziekuję za życzenia. Przy okazji przypomniało mi sie, jak to w ’95 roku spotkanie naszego ogólniaka z okazji 50-lecia (Ziemie Zachodnie), i nasz przyjaciel Rycho, którego nie widziałam sto lat, na spotkaniu u TeżAlicji wytknął mi, ze ja zawsze mówiłam, że zyć trzeba szybko i teraz, bo jak dociągniemy pewnego wieku, to wszystko się skwasi. Ależ człowiek był głupi!
Alicjo!!!
Droga solenizantko zycze Ci ZDROWIA!!
Ciepla,szczescia,spelnienia marzen!!!
Tych wlasciwych Numerkow w lotto i dluuuuuuuuugich radosnych lat zycia!
😀 😀 😀
Zdrowie Alecki po raz pierwszy!!!!!!!!!
Pozdrawiam wszystkich i tymczasem.
Do Alicji…
– by Ci zawsze się darzyło,
– nic się w życiu nie „kwasiło”,
– dobrych myśli już od rana,
– śniegu tylko po kolana,
– zmartwień ledwie dwa naparstki,
– w kufereczku dutków garstki,
– szczęścia, zdrowia,…a po cichu:
– – –
– by nie było dna w kielichu!
Uśpiłam babcię na chwilę, żeby toaścik wznieść:
Nieustające zdrówko Alecki! 🙂
Obleganej dzisiaj na trzech blogach. 🙂
Wiosnę, Alicja, złapała w żagle
i od razu świat wygląda raźniej.
Trzymaj się Alecko, udanego przyjęcia urodzinowego.
A co to jest ten kr…. coś tam, które chcesz przygotować wg przepisu Brzucha (czemu ma taką dziwną ksywkę)?
Alicjo – moc najserdeczniejszych życzeń urodzinowych 🙂
oraz towarzystwa muzy pomyślności nie tylko w twórczości 🙂
Uprasza się łaskawe Towarzystwo o miłosierdzie dla mojej interpunkcji i ortografii. 😳
Może mi się jeszcze poprawi. 🙂
Dziekuje za życzenia, zaraz bedę pić coś, toasty wznosić, dobrze, że za moje zdrowie, ale nie tylko, nie tylko! Za zdrowie WSZYSTKICH!
Krupiak to takie cos zapiekane , rozgotowane ziemniaki plus kasza gryczana i pare dodatków, raz zrobilam i posmakowało. A Brzucho to jest dosyć znany brzuchomówca, ksywę nam zawdzięcza, skrócilismy 🙂
Tu go masz:
http://miasta.gazeta.pl/szczecin/1,40765,2967618.html
Dzięki. 🙂
Mama poszła spać, to i ja powinnam, bo nieprzewidziane są nocne wypadki, a później brak mi cierpliwości i zadaję głupie pytania, na które dostaję mądre odpowiedzi.
Tak, tak, rozbrajająco mądre.
To jeszcze wypiję kusztyczek wina za zdrówko zacnej jubilatki (ło matulu, co ja plotę) i odpocznę trochę.
Sluchajcie glupich nie sieja………………..
Przeczytalam dzisiaj informacje,o tym jak w Hiszpanii,zatrzymana 87 Nigeryjczykow,za oszustwa.Scislej mowiac szajka ta zajmowala sie naciaganiem ludzi.Wysylali listy z informacja,ze goscie wygrali w loterie!!
Zeby zainkasowac forse,najpierw pod wskazany adres nalezalo wyslac 900?!! Nabralo sie 1200 ludzi,w tym jeden anglikanski biskup!!!
Komisarz policji podal,ze naciagnieto ludzi na 20 milonow dolarow i ze to jest tylko czubek lodowej gory,bo wiekszosc ze wstydu nie chce zlozyc skargi!!!
Wierzyc sie nie chce,ze mozna byc tak glupim 😮 A swoja droga,czy Nigeryjczycy oprocz oszust, zajmuja sie jeszcze jakas pozyteczna praca?????
No to ZDROWIE naszej Alicjii,nich nam Zyje i rozkwita 😀
Ps.mt7-czko co Ty sie przejmujesz pisownia,pal licho,wszystko rozumiemy,odpocznij sobie kapeczke!!
Ano, ten i podobne przekręty znane są nawet pod zbiorczą nazwą „nigeryjski łącznik”. Ale z tego, że paru nigeryjskich oszustów wymyśliło jakiś przekręt nie należy wyciągać wniosków na temat całej nacji (która zresztą wcale nie jest jednorodna etnicznie). Sama wiesz, że – wbrew rozpowszechnionej tu i ówdzie opinii – nie wszyscy Polacy chleją na umór i kradną samochody. Akurat Nigeria jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się krajów w Afryce i jak to zwykle w przypadku przyspieszonego rozwoju bywa, jedni pracują jak pszczółki, a inni szukają sposobów na szybkie i łatwe obłowienie się. A ja osobiście znałem pewnego Nigeryjczyka, który długo bezskutecznie szukał w Niemczech pracy i jak ją wreszcie znalazł 50 km od swego miejsca zamieszkania, to wyruszał o 4 rano na rowerze (auta nie miał), żeby być w pracy na 8, zasuwał z nadgodzinami do 18, wsiadał na rower, docierał do domu koło 22, walił się w łóżko, żeby pospać do 3, potem mył się, śniadał, wsiadał na rower… I tak przez kilka lat, póki nie znalazł innej roboty. Mnie by się tak nie chciało, ale Nigeryjczyk potrafił. Więc – jak w każdym kraju na świecie, również w Nigerii są po prostu ludzie i ludziska. 🙂
Witojcie! Hortensjecka pytała mnie, cobyk pod jej nieobecność przekazał Alecce urodzinowe zycenia. Niniejsym przekazuje 🙂
A jo sam siebie tyz popytołek, cobyk przekazoł Alecce urodzinowe zycenia. Niniejsym tyz przekazuje 🙂
Zdrowie Alecki po roz pierwsy!!!! 🙂
Mrrrał!
Zdrrrowia Alicji ❗
(i jej serrrwerrra)
Tać przecie wypić obowiązek 😐
A jak obowiązek z przyjemnością jest powiązany 😉
No to po rrraz pierrrwszy ❗
Mrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrał!
😀 😀 😀
Z poważaniem
Blejk Kot
No właśnie. Casem godajom: najpierw obowiązek, a potem przyjemność. A przecie obowiązek i przyjemność mogom być jednoceśnie! 🙂
Zdrowie Alecki po roz pierwsy! Bo to u nos juz sobota, ale w Kingstonie ciągle piątek 🙂
jak Blejkocik pisze „z poważaniem”, to bardzo mi sie poważnie na kufie robi 😉
Bardzo serdecznie dziękuje WSZYSTKIM za życzenia. Nie macie pojęcia, ile trzeba się narobic, żeby dochrapać się tylu lat i byc na chodzie ( to pół żartem). Są tacy, którzy mnie prześcignęli, patrz Maryś mt7.
Dlatego zaraz jak wrócę z zakupów, wzniosę stosowny toast za NASZE zdrowie.
U mnie wczesny wieczór… 😉
Owczarku,
łajza minelli 🙂
Czy na nogach, czy na głowie,
na poważnie, czy na żarty,
jeszcze raz Alicji zdrowie,
skoro wieczór wciąż otwarty! 🙂
Swojom drogom, Alecko, jeśli ta oryginalno Łajza Minelli jest dobrze wychowano, to tyz powinna złozyć Ci pikne zycenia. Śpiewająco ocywiście 🙂
Jutro pracowito sobota, więc trza juz sie wygodnie w budzie umościć. Dobrej nocki! 🙂
A teroz z Bobickiem mi sie łajzo-minęło 🙂
Jesce roz dobrej nocki 🙂
Owczarku,
soboty pracujące?! 😯
Chciałam jakimś pleo napisać podziękowanie wszystkim za życzenia, ale lenistwo mnie… i dopijam wina za moje zdrowie i zdrowie wszystkich!
Owczarku, nie znamy sie za dobrze ale wnioskuje z fragmentow twoich wpisow ze temat tzw. Dzikiego Zachodu i jego okolic nie jest Ci obcy. moj human regularnie otrzymuje z „tutejszego” MoMA informacje o biezacych wydarzeniach i dzis zaproszonono go na to:
http://www.moma.org/exhibitions/exhibitions.php?id=8387
Obiecal, ze jak tylko czas i okolicznosci na to pozwola to niechybnie przemyci mnie do muzeum. Powiedzial ze musze to obejrzec.
Pozdrawiam.
No witam i spóźnione Życzenia dla obu pań wszystkiego najlepszego.
A pleonazmy to rzecz ciekawa, tak sobie myślę, czy to to samo co tautologia, bo nigdy nie wiem.
Jeszcze ładne słówko ,redundancja” istnieje, podobne chyba znaczeniem.
NIeważne w sumie.
Pozdrawiam z deszczowego Podkarpacia
redundance, powiadasz, Grzesiu? 😯
Alicjo, o tej porze już na nogach ? 🙂
Badzielcu, ja akurat nie jestem westernowy i Sergio Leone mnie nie podnieca, ale generalnie uważam za oburzające, że psy do muzeów i innyc takich instytucji trzeba przemycać. To jak my mamy być kulturalni, jak się nas nie dopuszcza? Powinien być wolny wstęp, miski z wodą w każdej sali i suszone świńskie uszy w bufecie!
Ale oni się pewnie boją, że mogłoby być jak w tej starej, niemądrej piosence, która jest czystą potwarzą wobec naszego gatunku:
Wpadł pies do MoMy,
zjadł eksponatu świerć,
a głupi kustosz
zarąbał go na śmierć.
A mądry kustosz,
co litość w sercu miał,
wykopał mu dołeczek
i taki napis dał:
Wpadł pies do MoMy… 🙂
Bobiku, nie wiem czy znasz „Ferdynanda Wspanialego”? No wlasnie, wiec nie trzeba przemycac sie, wystarczy zalozyc garnitur i melonik i juz kustosz bedzie Ci sie klanial!
A co to jest MoMy, bo nie kojarze? 🙁
W zastępstwie, bo widzę, że Bobik na jakiejś zbójeckiej wyprawie 😉 – MoMA – Museum of Modern Art 😀
W NY – MoMA, znaczy się.
Bardzo prestiżowe i awangardowe miejsce. 🙂
A tu łesterny – proszę bardzo. 😀
Znaczy my są awangardowe towarzystwo. 😆
Mama zadała mi dzisiaj podchwytliwe pytanie, z nonszalancką miną, żebym sobie nie myślała:
– A jak się nazywa ten zakład?
Wcześniej zatroszczyła się, czy dali nam* już jeść i wyraziła zadowolenie, że są jeszcze dobrzy ludzie, bo zawsze ktoś* przyjdzie, kiedy ona potrzebuje pomocy.
Nie wiem, czy mówiłam, że wcześniej, kiedy próbowałam ją przekonać, że jestem jej córką i mam na imię Marysia, burknęła:
– Wszyscy jesteście Marysia.
To tak trochę humoru dla poniesienia nastroju. 🙂
* tzn. ja
Trafiles w sedno Bobiku – apeluje aby nas budzielcuf dopuszczano zarowno do muzeuf jak i do okolicznych przepieknych suczek. A nas sie nie dopuszcza. W zwiazku z czym niektorzy z nas sa nieukulturalnieni. Wynikiem powyzszych dzialan jest rowniez to ze czuc nam z twarzy oraz to ze cierpimy na zaburzenia czynnosci muzgowych oraz depresje – potem nasze humany dziwia sie ze rozszarpujemy ich buty i inne przedmioty – a to wlasnie dlatego ze nie jest nam dane regularnie odwiedzac sal koncertowych, parkietow dacingowych i muzealnych przestrzeni… mysla ze jak nakarmia nas ich tak zwanymi „organicznymi puszkami” i wyprowadza dwa razy dziennie pod drzewo to bedziemy w siodmym niebie… Ech te ludzie…
MoMA po psiemu odmienia się: MoMA, MoMy, MoMie, itd. Odmiana MoMy, MoCie jakoś się nie przyjęła 😀
mt7, jak już potrafisz z uśmiechem traktować takie zdarzenia, to już jest dobrze. Bo przecież one mają i tę komiczną stronę, której z początku, przygnieceni strachem i rozpaczą, nie potrafimy zauważyć. Podejrzewam, że i Twojej Mamie przyjemniej jest z córką/opiekunką rozbawioną, a nie napiętą i posępną, nawet jak nie wie, dlaczego jej przyjemniej 🙂
Zaraz sobie naleję nieco wina i wzniosę toaścik za obie nasze solenizantki oraz resztę miłego gronka.
Już! To najlepszego! 🙂
Zdrowie Wasze w gardło nasze :skock: (babcią gadam, rozmnożenia dostąpiłam).
Na poważnie; szkoda, że nie mogłam wziąć udziału w obchodach rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim.
Włączyłam o 13-tej telewizor, ale nigdzie nie zobaczyłam relacji.
miał być 😯 a nie skok
MtSiodemecko, a co odpowiedzialas mamie 😀 ?
Dziekuje Wam, za wyjasnienia w sprawie NY. Swiatowcy 😮
Nowy Jork musi byc fascynujacym miastem, niestety, pewnie nigdy tam nie pojade. Juz sama mysl o kilkugodzinnym locie przyprawia mnie o gesia skorke. No i jeszcze pare innych drobnych przeszkod… 🙁
Bobiczku, miewamy lepsze i gorsze chwile.
Ciagle czegoś się uczę.
Ze dwa dni temu, zmęczona powtarzalnością beznadziejnej sytuacji, zapytałam z wyrzutem, czemu nie przychodzi do łazienki wcześniej i usłyszałam, ku mojemu zdumieniu, bardzo rzeczową odpowiedź:
– Gdybym mogła szybciej wstać i przyjść, to bym zdąrzyła.
Zrobiło mi się bardzo przykro, bo nie chciałam mamy urazić, więc bardzo przeprosłam, że głupio gadam.
A mama:
– Nic nie szkodzi, człowiek nieraz nie wie, co mówi. 🙂
To są rzadkie chwile, kiedy możemy myśli wymienić, ale ciągle są.
Zdążyła – oczywiście. Przepraszam.
Babecko, a co miałam powiedzieć? Rozśmieszyło mnie to.
USA, NY i te rzeczy, pewnie jest na co popatrzeć, może dobrze jest obejrzeć, ale ja wolę mniejsze i bardziej kameralne przestrzenie.
Tyle zresztą jest tych miejsc, gdzie mnie nie było i nie będzie. 🙂
Oczywiscie, New York ma plusy – ale wazne zeby te plusy nie przeslanialy nam minusow… MoMA to oczywiscie plus ale ubieglotygodniowy trup pod moim drzewem to na pewno minus…
http://badzielec.blogspot.com/2008/04/nie-bedzie-spacerku.html
Jesteś w mylnym błędzie mt7,
nie „my są” awangardowe, tylko „my jestemy”.
Ode mnie od NY rzut beretem, 600 km czyli 6 godzin jazdy. Mamy znajomych, bylismy kilka razy. Mnie to miasto przytłacza. Nie mogę tam oddychać. Nie żartuję,
ja ledwo oddycham, spacerując po Manhattanie. Nieba nie widać, słońce nie dochodzi, a człowiek czuje się jak mrówka, na która zaraz ktoś nastąpi i rozgniecie. Takie są moje wrażenia. A z drugiej strony, tyle ciekawych rzeczy do obejrzenia, tyle muzeów, co krok, to ciekawostka. Raz w życiu w Nowym Jorku nie zawadzi, jeśli komu po drodze, to na pewno!
Był dzisiaj western, Young Billy Young, takie „dwa w jednym”(W samo południe + Rio Bravo). Lubię pana Mitchuma, niekoniecznie z ról westernowych, ale takie „wash and go”, jest zawsze gorsze od oryginału! 😉
Hej!
No dobra, juz tak bardzo mi tego NY nie zal… 😀
babo, aż mi się zachciało zaśpiewać:
New Yorku już ci nie żal?
Bawarskich trzymaj się hal! 😀
Bawarskie niebrzydkie, ale gdzie im tam do naszych, Bobiczku!
Nie angielskie. nie kreolskie…? 🙂
Ach, Bobiku, taka mi sie jedna wlasnie przypomniala, blisko Turbacza (Owczarek pewnie zna), widok z niej na Tatry i na zalew (bylam mu przeciwna, ale jak zobaczylam to z gory to – no,sama juz nie wiem…). A dookola maliny i poziomki (grzyby beda pozniej tez!). Ojej… Babowy chatke z bali chcial tam stawiac i juz sie nie ruszac nigdzie. 😀
Halo,pozdrawiam wszystkich 🙂
mt7-czko moze posmiejemy sie razem?? Bylam dzisiaj u tesciow.Trzeba to i owo zawsze zrobic,dogladnac.,i jak zwykle przy kawie, w pewnym momencie tesc zwrocil sie do swojej zony z pytaniem- „A ty jak sie nazywasz”???
Od razu przypomnialo mi sie zdarzenie, o ktorym opowiadala kolezanka mamy.Ona tez pielegnowala swoja mame.I ktoregos razu przyniosla na tacy sniadanie do pokoju,wtedy mama spojrzala jej gleboko w oczy i spytala – A Pani to kto???
Czy swietujemy jeszcze dzisiaj? Jesli tak,to wznosze toast za zdrowie wszystkich duszyczek w owcarkowej budzie- Niech Zyja!!!! 😀
Mrrrał!
Ależ ➡ Alicjo!
jak Blejkocik pisze ?z poważaniem?, to bardzo mi sie poważnie na kufie robi
PO-WAŻ-NIE 😕
Zupełnie nie rrrozumiem o co chodzi 😯 .
Ale postanowiłem, że na wszelki wypadek od dziś będę uzupełniał nieco jedno z moich standarrrdowych zakończeń
No więc…
Z poważaniem 😉
Blejk Kot
PS. 😀 😀 😀
Nic nie szkodzi, człowiek nieraz nie wie, co mówi. – to naprowde piknie pedziane jest! Pikno przestroga przed pochopnym posądzeniem kogoś o to, ze pedzioł coś w złej wierze.
Z tom MoMOm to jo nie wiem, cy to za sprawom przodka mojego bacy to coś nie powstało. Ale jeśli psom tamok wchodzić nie wolno, to znacy, ze ta MoMA jest jesce za mało MODERN 🙂
Owcarku, czy wyobrażasz sobie takie nagłówki w gazetach: „Psy całego świata żądają modernizacji MoMy!”? Ale byśmy dali czadu! 😀
Na mój dusicku! A potem zaządomy, Bobicku, prawa wstępu psów do Luwru! I do Britisz Muzeum! I do Ermitażu! No i do Tischnerówki w Łopusznej ocywiście tyz 🙂
Jak już, to już. Dlaczego nie mieliby nas wpuszczać do bardziej lub nawet mniej wykwintnych restauracji i hoteli? A takie regionalne ośrodki kultury jak sklepy mięsne, to niby czemu nie dla nas? No i wolny, nieskrępowany dostęp do lodówek też by się przydał. Samym internetem pies się kulturalnie nie pożywi! 🙂
Do EmTeSiódemecki: Uroczystości rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim odbyły się we wtorek i były transmitowane – pod pomnikiem z udziałem prezydentów Polski i Izraela w TVN24, wieczorny koncert w TVP. Zostały przesunięte, bo na dzień rocznicowy przypoadł w tym roku początek święta Pesach.
Chyba przedwczoraj oglądałam reportaż o perypetiach właścicielki psa przewodnika…Coś w tym jest, że np. wysokość krawężników i szerokość niektórych chodników zauważamy gdy wyjedziemy na spacer z malutkim dzieckiem w wózku…Kompletny brak nawet nie empatii a refleksji.Z drugiej strony może jest obawa przed pupilami chowanymi bezstresowo 😀 ?
Coś mi się wydaje, że WordPress trzyma z tymi co dyskryminują 🙁 .
Nie chciał przepuścić mojego komentarza, wykręcał się błędami na stronie, dopiero po zmianie nicka na mz czeka na akceptację. Nic to. Sufrażystki wywalczyły prawa kobiet to i nadejdzie z pewnością czas na równouprawnienie pozostałych obywateli. Pragnę nieśmiało przypomnieć o prekursorze Ferdynandzie Wspaniałym.
Małgosiu, nie musisz przypominać, któż mógłby zapomnieć Ferdynanda? 🙂 No ale, właśnie, on był wspaniały, jedyny i niepowtarzalny, a co ma zrobić psi proletariat, którego na porządny garnitur nie stać? No dobra, ja na codzień chodzę w futrze, ale melonika jednakowoż nie posiadam. Próbowałem kiedyś bez melonika do Ritza, to portierem poszczuli! 🙁
Blejku, jakoś to „z poważaniem 😉 ” mi nie pasuje, kocie poważanie powinno być poważne 🙂 (ewentualnie uśmiechnięte), dlatego – jeśli można – proszę Cię abyś powrócił do tego starego, dobrego, szacownie mruczanego
Z poważaniem
Blejk Kot
dobrze…? 🙂
ps.
mam nadzieję, że nie uznasz tego za czepianie się, ja tylko tak… 🙂
…a jeżeli mam już podpaść to na całego
Mrrrał !
– zawsze chciałam to kiedyś napisać 🙂 😉
Wszyscy się uwzięli na Blejka i tłumaczą co to znaczy ” z poważaniem”! 😉
Blejku! Trzymaj się, nie daj się!
A wTVP1 „Shalako”! Niby western!
Seana Connery’ego lubię, ale nie w westernie; ma baczki i fatalny kapelusz!
Brigidte Bardot nie lubię, a poza tym jest strasznie „potynkowana” ;(
O reszcie nie wspomnę. Western! Chyba kpiny! 🙁 !
O przepraszam, wcale nie wszyscy i nie uwzięli się 🙂
Blejk napisał Ale postanowiłem, że na wszelki wypadek od dziś będę uzupełniał nieco jedno z moich standarrrdowych zakończeń ,
a ja poprosiłam aby niczego nie uzupełniał,
bo lubię to zakończenie takim jakie jest 🙂 😉
( ależ to zdanie zrobiło karierę 🙂 )
Witajcie,
przypomnialo mi sie cos waznego!! Mianowicie tydzien temu w Moskwie postawiono pomnik slynnej Lajce. Psisko to poslane zostalo w kosmos,jako pierwsza zywa istota.W czasch komuny lud poinformowano,ze lajka zyla co najmniej tydzien.Dopiero przed paroma laty, ujawniono,ze umarla w szesc godzin po starcie,z przegrzania,bo wysiadl system chlodzenia.Biedna psina 🙁
Dobrze sie stalo,ze pol wieku pozniej postawiono jej pomnik!! Stoi przed instytutem,gdzie trenowana Lajke do lotu 🙂
Moze teraz Lajka biega,gdzies w chmurach i juz nie jest jej taaak goraco 😉
Pozdrawiam ze slonecznej Krainy Wiatrakow!!
Taki dzisiaj w Warszawie chłodny, senny dzień.
Chyba nie tylko u mnie. 😀
Trochę sobie jeszcze poczytam i zajrzę tu później.
Może Alfredo tu zajrzy, jego personel powrócił, to może i on. 🙂
A myślisz, że ona Łajka wielce sobie ceni ten pomnik? 😀
Lajce wszystko jedno, ale powinnismy pamietać, że taki piesek był i dał sie wpuścić w eksperymenty. Pomnik jak najbardziej dla Pieska
A pewnie, ze Łajka piknie se teroz lato, ka fce, a nie tam, ka jej kazom 🙂
„Szalako”? – jak dlo mnie… obejrzeć sie do. I to syćko, co moge dobrego o tym filmie pedzieć 🙂
MZ – uwidziołek w pocekalni i przepuściłek. Dopiero potem dowiedziołek sie, ze to Małgosiecka. Tak cy siak kolejne groźne wrrr-wrrr ku ŁotrPressowi sie nalezy 🙂
Na spacerek jedzie dryndą
Pan Ferdynand ze swą windą….
Bocycie ten wiersyk z „Ferdynanda Wspaniałego”. To kolejny dowód, ze pies jest wielkim przyjacielem cłowieka – Ferdynand dzięki temu wiersykowi uratowoł dyrektora hotelu przed utratom dyrektorskiego prestizu 🙂
Owczarku ,hough!!!
MZ, 2008-04-20 o godz. 09:23,
może amatorom wysokich krawężników marzy się by ulicami puścić rzeki?
Tereso, no właśnie!…Sama bym chciała wiedzieć dlaczego tak wyglądają nasze chodniki….
A moze to som krawęzniki dlo poni Isinbajewej ryktowane? 🙂
Czy Lajka sobie ceni ten pomnik,tego nie wim! 😉 Ale wazne,zeby ludziska pamietali, jakie to ofiary na ich rzecz skladaja nasi czworonozni przyjaciele
Na przyklad w naszym domu psy nosily imie Barii.Na czesc jednego psa Bernardyna,ktory ratowal ludzi po zejsciu lawin,albo takich co sie w gorach zapodziali.I te swoja prace okupil wlasnym zyciem 🙁
hej.
To jo nawet, Anecko, nie wiedziołek nic o tym psie. Ale dobrze wiedzieć.
Wiedziołek za to barzo dobrze o Barim – ale to nie Bernardyn, ino pso-wilk z piknej ksiązki pona Curwooda 🙂
Bari, syn Szarej Wilczycy
Kontynuacja Szarej Wilczycy, powieści o życiu wilków w puszczy kanadyjskiej. W Barim, synu Szarej Wilczycy, który był na swobodzie dzikim, krwiożerczym wilkiem, odnosi zwycięstwo natura psa – przyjaciela ludzi. Bari staje się wiernym sługą córki trapera i jej najlepszym obrońcą.
(-) Wikipedia
Hough!
„Szara Wilczyca” tyz pikno! I był tamok pół-pies półwilk Kazan, ftórego jakiesi weredy wystawiły do walki psów. I co Kazan zrobił? Pikny śpas! Zamiast rzucić sie do walki… zaprzyjaźnił sie ze swym „przeciwnikiem”! 🙂
Tego nie mogę przepuscić, kodu: 7777
Wyobrażacie sobie?! Nie będę kłamać, Smadny to nie jest (nie ma w sklepie za rogiem), ale popatrzcie – udało mi się zdjęcie?! Wszystko do góry nogami…
http://alicja.homelinux.com/news/Zywiec.jpg