Kufy skarbowe

To, co niedowno przytrafiło sie EMTeSiódemecce, ciągle przytrafio sie róznym mieskańcom mojej wsi. O cym godom? Ano o pismak od urzędu skarbowego. Przychodzi do cłowieka takie pismo, nie barzo wiadomo, o co idzie, wiadomo ino telo, ze trza do tego urzędu póść i cosi wyjaśnić. No i zaroz bidny cłek w panike wpado straśnom.

– Ratuj, Jezusicku! – woło. – Cego oni ode mnie mogom fcieć? Cyzby w tym moim picie był jakisi błąd? Cy ceko mnie jakosi straśliwo kara? Moze do Meksyku trza mi uciekać? Abo inksego Urugwaju? Nie, to nic nie do. Wyślom za mnom Interpol i najdom mnie, nawet kie zasyje sie w jakimsi igloo na samiućkim biegunie północnym. Eh… być takim psem… (tutok cłek wskazuje palcem na przykład mnie) Temu to dobrze! Do niego to nigdy zoden fiskus sie nie przycepi! Eh, być zwykłym psem, ftóry to całe prawo podatkowe moze mieć w rzyci!

Na mój dusiu! Mnom urzędy skarbowe sie nie interesujom, to prowda. Ale jak moge mieć prawo podatkowe w rzyci, skoro dotyko ono tego, dlo kogo jestem najwięksym przyjacielem! Dlo mnie wcale nie jest obojętne, ze bidnego cłeka nerwy sakramenckie źrejom i na nicym sie on skupić nie moze. Nie jest w stanie ani nic zjeść, ani gazety pocytać, ani poźreć w telewizor, choćby tamok akurat samo Rio Bravo nadawali. Biere taki bidok krople walerianowe, biere tabletki nasenne, ale to na nic – i tak przez całom noc oka nie zmruzy. A jeśli zmruzy, to jesce gorzej – bo bedzie sie mu śnił bezdusny urzędnik państwowy w chełmie lorda Vadera abo z kufom okrutnego kapitana Haka.

Kie nadchodzi ranek – nimo rady, trza do tego urzędu pojechać. Lepiej jak najsybciej syćko załatwić, bo inacej nie ino fiskus, ale tyz fiksus bedzie groził. No i jedzie bidok, wstępuje w progi urzędu, a tak straśliwie sie trzynsie, jakby temperatura była tamok jesce o 30 stopni nizso niz to ostatnio u Alecki bywało. Kufe zaś mo ten cłek biołom jako moje owcarkowe kudły. No i nadchodzi kwila prowdy. Cłek stoje twarzom w twarz z urzędnikiem skarbowym. Napięcie rośnie… Rośnie, rośnie, rośnie… Na mój dusiu jak rośnie! No i?… I co sie okazuje? A niek to diasi krucafuks! Hahaha! Najcynściej jest tak, ze taki urzędnik piknie wyjaśnio, ze sło o jakomsi bździne! Bździne zupełnom! Ot, zabocył cłek, coby złozyć podpis na końcu zeznania. Abo kasi w obliceniak pomylił sie o złotówke – na swojom niekorzyść zreśtom. Ufff! No to mozno piknie odetchnąć! I wartko do wsi pohybać, coby całe przemocone od potu ubranie zamienić na suche.

Ale co przed wyjaśnieniem sprawy bidok przezył, tego zoden pecet ani inksy makintosz opisać nie zdoło! Więc jo pytom: cy nie mozno by zrobić tak, coby bidnemu podatnikowi zaoscędzić niepotrzebnyk nerwów? Widze, ze wy, ludzie, jakosi nie umiecie se z tym poradzić. No to jo spróbuje wom pomóc. Mom taki pomysł, ostomili, coby urzędy skarbowe drukowały na swoik kopertak specjalne kufy, takie podobne do emotikuf internetowyk. Ino nazywałyby sie one nie emotikufami, ba kufami skarbowymi. Kieby na przykład ftosi dostoł do fiskusa list, na ftórym widniałaby tako kufa: 😀 , dlo adresata byłoby jasne, ze nimo sie cego bać, bo idzie ino o bździne. Kieby na kopercie była tako kufa: 🙂 , znacyłoby to, ze sprawa dotycy prawie-bździny, więc tyz właściwie nimo sie cego obawiać. Tako kufa: 😐 informowałaby, ze idzie o powoznom sprawe, ale jesce nie jest tak straśnie źle. Dopiero tako kufa: 👿 wyrazałaby ostrzezenie: Ooo, panocku! Mocie kłopot! Biercie se jakiego dobrego adwokata, bo mozemy wos z torbami puścić! Abo nawet w hereście zamknąć!

Trza nałozyć na syćkie urzędy skarbowe ustawowy obowiązek ryktowania takik kuf! Na kozdym piśmie wysyłanym do jakiejkolwiek osoby fizycnej! Dlotego piknie pytom nas rząd, nas sejm i nie wiem kogo jesce trza tamok popytać, coby w nasym prawie podatkowym dokonano odpowiednik zmian. A jeśli trza – to niek specjalnom Ustawe o kufak skarbowyk wyryktujom! I wte bede mógł syćkim bywalcom mojej budy piknie zycyć, coby pisma od skarbówek przychodziły do nik jak najrzadziej – ale jeśli juz bedom przychodziły, to niek wse bedom na nik ino takie kufy – 😀 , wesołe, ba jednoceśnie w majestacie prawa wyryktowane. Hau!

P.S.1. Jutro Smadnego Mnicha trza bedzie pić podwójnie. Inacej być nie moze, bo to imieniny i Jagusicki, i Kapisonecki bedziemy mieli. Zdrowie solenizantek! 😀

P.S.2. Postanowiłek, ostomili, sprawdzić, kielo krucafuksów pojawiło sie w komentorzak pod poprzednim wpisem. No i wysło mi, ze 59! A do tego mozno by jesce dolicyć kruzafuxa Babecki oraz krucazeksa, krucapyska i krucabande Józeficka. No to pewności nimom, ale cosi mi sie widzi, ze to chyba jest blogowo-krucafuksowy rekord świata? Jeśli tak – to piknie wyryktowali my ten rekord wspólnymi siłami 😀