Cy picie kawy jest zdrowe?
Piknie boce, kie to było. W sobotni poranek, drugiego lutego łońskiego rocku. Do mojej gaździny przysła Janiela, coby kapecke pofilozofować (w końcu kieby górole nie filozofowali, to na podstawie cego jegomość Tischner napisołby Historie filozofii po góralsku?).
– Zrobić wom kawy, krzesno? – spytała gaździna, bo odkąd dostała od Mikołaja pikny ekspres do ryktowania kawy, to wse proponuje jom kozdemu gościowi, ftóry przed południem ku nom przychodzi.
– Kawy?!!!!!!! – Janiela wykrzyknęła to słowo tak, jakby gaździna cykute fciała jej podać. Abo inksy arsenik.
– No… kawy – pedziała gaździna dziwnie przypatrując sie Janieli, bo nie barzo mogła zrozumieć jej zachowanie.
– Wy chyba zabić mnie fcecie! – wypaliła Janiela.
– Zabić? – zdziwiła sie gaździna. – Coś ty se, Janielciu, ubzdurała?
– Jo nic se nie ubzdurałak! – oburzyła sie Janiela. – Ino wy fcecie pocynstować mnie śmierzcionośnym napitkiem!
– Ejze! – Gaździna sie roześmiała. – Od świąt kielo rozy u mnie jesteście, to pijecie ten „śmierzcionośny napitek”. I jakosi ciągle zyjecie!
– A bo jo do tej pory zyłak w nieświadomości – pedziała Janiela. – Ale wreście przejrzałak na ocy. Wcora byłak w Nowym Targu i uwidziałak w kiosku nowy miesięcnik: „Głos Zdrowia”. Taki pikny był, barzo kolorowy, no to go kupiłak. I tamok jo wycytałak straśliwom rzec – ze kawa okrutnie zakłóco replikacje łańcuchów DNA!
– Repli… co? – spytała gaździna.
– Replikacje łańcuchów DNA – powtórzyła Janiela. – Niestety nie wiem, co to znacy, ale tak właśnie tamok napisali. I wiecie, co krzesno? Jo ostatnio na migreny cierpiałak. Nie wiedziałak cemu. A teroz juz wiem! Te łańcuchy DNA to musom być w głowie i to ta kawa mi je roztargała!
– Jo sie na tym za dobrze nie znom – pedziała gaździna – ale cosi mi sie widzi, ze te łańcuchy DNA cłek mo nie tylko w głowie.
– Moze i nie tylko – Janiela nie zaprzecała – ale jo casem takie dziwne dzwonienie w usak słyse. To na pewno te łańcuchy tak dzwoniom. A teroz – kie kawa mi je zniscyła – pewnie bede musiała póść na operacje do śpitala, coby poskładali mi je do kupy. A kie okaze sie, ze nimo juz cego składać, to pewnie jakomsi protezom bedom mi je musieli zastąpić.
– Niekze ta – pedziała gaździna. – Kie fcecie, moge wom cosi inksego do picia podać. Ale jo se zrobie kawe. Jak dotąd nie zaskodziła ona mojemu DNA, to moze i dzisiok nie zaskodzi?
Ba od tej pory gaździna wiedziała, ze Janieli kawy podawać nie nalezy. Wkrótce wiedziała o tym cało wieś. Nawet kieby nie to, ze w mojej wsi syćka syćko o syćkik wiedzom, to nie mogło być inacej, skoro nie było dnia, coby Janiela nie poucała kogosi o skodliwyk skutkak picia kofeiny. A kie w niedziele probosc na kazaniu zbocył, ze som niestety we wsi ludzie, co za duzo pijom, to syćka uwazali, ze jegomość mioł na myśli gorzołko, a jedno Janiela ino – ze kawe.
Jaz minął luty i przyseł marzec… I jakosi tak w pocątkak marca Janiela znowu do gaździny zasła.
– Witojcie! – zawołała gaździna na widok gościa. – Właśnie kawe se robie. Wom ocywiście jej nie proponuje…
– Nie proponujecie?! – oburzyła sie Janiela. – Na mój dusiu! Tego to byk sie nie spodziewała, ze wy fcecie, cobyk jo zachorowała na raka!
– Krzesno, co tutok znowu… – zacęła gaździna, ba w tej kwilecce zacęła sie cegosi domyślać. – Cy moze przypadkiem ukazoł sie nowy numer miesięcnika „Głos Zdrowia”?
– Ano ukazoł sie, ukazoł – potwierdziła Janiela. – I juz se go kupiłak. A z tego numeru dowiedziałak sie, ze kawa zawiero kwas chlorogenowy. Wy pewnie, krzesno, nawet nie wiecie, co to takiego. A to jest taki pikny kwas, ftóry mo działanie antyrakowe! Jeśli więc ftosi nie fce mnie kawom pocynstować, to znacy, ze wereda źle mi zycy!
– No ale podobno kawa to śmierzcionośny płyn, podobno niscy łańcuchy DNA… – zbocowała gaździna to, co usłysała od Janieli przed miesiącem.
– Nic takiego w najnowsym numerze „Głosu Zdrowia” nie wycytałak – odrzekła Janiela. – Chyba, krzesno, mocie mocno przestarzałom wiedze medycnom.
No i mojo gaździna, ftóro wprowdzie mo przestarzałom wiedze medycnom, ale za to robi piknom kawe, zrobiła jednom dlo siebie i jednom dlo Janieli. Od tej pory kielo rozy Janiela przychodziła ku nom, telo rozy o kawe pytała. A cynsto fciała, coby zrobić jej nie jednom, ba dwie pełne śklanki.
Marzec sie skońcył. Wroz z nadejściem kwietnia ukazoł sie trzeci numer „Głosu Zdrowia”. Janiela wpadła do nasej chałupy tak roztrzęsiono, jakby właśnie diaska uwidziała.
– Na mój dusiu! A coście tacy zdenerwowani? – spytała gaździna.
– Dziwicie sie? – odparła Janiela. – Syćko przez tom kawe! Telo jej ostatnio piłak, a tutok z najnowsego „Głosu Zdrowia” dowiedziałak sie, ze picie tego plugastwa ryktuje straśnom nerwice! No i sami widzicie! Takom nerwice mom, ze chyba muse pedzieć chłopu, coby syćkie apteki w Nowym Targu obeseł i syćkie środki uspokajające z nik wykupił! A to waso wina! Wyście ciągle dawali mi do wypicia to paskudztwo!
– No ale som chyba i dobre strony picia kawy – gaździna próbowała jakosi gościa pociesyć. – Dzięki niej mocie w organizmie duzo piknego kwasu chlorogenowego.
– A tam kwas chlorogenowy! – fuknęła Janiela. – W rzyci go mom! W rzyci mom syćkie kwasy! O, Jezusicku! Jak jo sie teroz z tej nerwicy wylece?
Z trudem, bo z trudem, ale jakosi udało sie gaździnie Janiele uspokoić. Jedno było jasne – Janieli znów nie nalezy kawy proponować. Kie jednak przyseł miesiąc maj, to znów fciała jom pić, bo w „Głosie Zdrowia” napisali, ze ta uzywka piknie wzmacnio układ immunologicny. W cyrwcu jednak znów nie piła, bo „Głos Zdrowia” podoł, ze kawa ryktuje wrzody zołądka. W lipcu piła, bo dowiedziała sie, ze picie kawy zmniejso ryzyko choroby Parkinsona. A w sierpniu znów nie piła, bo w tym jej ulubionym piśmie nolozł sie artykuł o tym, jak kofeina wypłukuje z organizmu witaminy i minerały.
Za to gaździna wartko zorientowała sie, co trza robić, coby wse Janieli dogodzić. Na pocątku kozdego miesiąca wystarcyło jom spytać:
– Cytaliście juz, krzesno, nowy „Głos Zdrowia”?
Jeśli Janiela przecytała, a ostatnio nie piła kawy – to znacyło, ze teroz bedzie pić. A jeśli przecytała, a kawe ostatnio piła – to znacyło, ze przez najblizsy miesiąc bedzie syćkik przestrzegała przed ukrytym w kofeinie Księciem Ciemności.
No to teroz juz, ostomili, znocie chyba odpowiedź na podane w tytule pytanie? W miesiącak nieparzystyk picie kawy jest barzo zdrowe, a w miesiącak parzystyk – niezdrowe straśnie! Teroz momy luty, miesiąc parzysty. A zatem fto teroz sięgo po Neske, Czibo abo inksego Jakobsa – robi to wyłącnie na własnom odpowiedzialność. Ale nie martwcie sie! Luty jest krótki, a juz za dwa tyźnie momy marzec! I wte bedziecie se mogli telo kawy pić, kielo ino bedziecie mieli ochote! Hau!
Komentarze
Łańcuchy DNA w uszach dzwonią? 😆 😆 😆
Mam ochotę uściskać Cię, Owczareczku, niezwykłe są te Twoje opowieści.
A Janieli się kłaniaj! 🙂
Ale sie usmiałam Owczarku! 😆 Najbardziej z tych dzwoniących w uszach łańcuchów 😀
Biedni są czytelnicy takich pism, oj biedni!
A historia masła i margaryny? Zaiste jak z ta kawą 😆
Dobranoc wszystkim. 🙂
Widzę mt7, ze to samo nas rozbawiło 😀
„Różne też były dla dam i mężczyzn potrawy:
Tu roznoszono tace z całą służbą kawy,
Tace ogromne, w kwiaty ślicznie malowane,
Na nich kurzące wonnie imbryki blaszane
I z porcelany saskiej złote filiżanki,
Przy każdej garnuszeczek mały do śmietanki.
Takiej kawy jak w Polszcze nie ma w żadnym kraju:
W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta
Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku,
I zna tajne sposoby gotowania trunku,
Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,
Zapach moki i gęstość miodowego płynu.
Wiadomo, czym dla kawy jest dobra śmietana;
Na wsi nie trudno o nię: bo kawiarka z rana,
Przystawiwszy imbryki, odwiedza mleczarnie
I sama lekko świeży nabiału kwiat garnie
Do każdej filiżanki w osobny garnuszek,
Aby każdą z nich ubrać w osobny kożuszek.” (…) Pan Tadeusz
I to jest to! Codziennie o poranku! 🙂
Nie czytali, bidoki, „Głosu Zdrowia” 😀
Jakież cudowne zakończenie dnia! 😀 Łańcuchy DNA dzwoniące w uszach też rozbawiły mnie do łez! 🙂
Uważajcie z tą kawą w tym miesiącu, kawosze! 🙂
Dobrych snów 🙂
W rzyci kwas, a w usach dzwony, zywot Janieli skrócony. Trza nom bedzie suplikować by sie mogła zreplikowac. Cosik na to mi wychodzi co pisane ludziom skodzi.
😀
Józefie 🙂
Janiela jako żywo przypomina mi moją znajomą…
Ale co do tej migreny, to przypomniało mi się stare znane, że Zośka skarzy się Kryśce – dzisiaj mam migrenę…
Na to Kryśka – migrenę to ma hrabina Potocka, a ciebie najwyżej łeb napieprza!
Oj, pośmiałam się z Waszych komentarzy 😀
U mnie zima. I to jaka piękna. 🙂
Witajcie, łańcuchy dzwonią, ale jak zaraz kawy nie wypiję to padnę bo dziecię moje zafundowało mi pobudkę przed świtem.
Małgosiu z tym masłem i margaryną to było trochę mniej śmiesznie – nagłośnili zamiast całych wyników badań jedno zdanie wyrwane z kontekstu bo tak się bardziej opłacało… Ech… nie ma się co denerwować od rana.
Alicjo, wracając do rozmowy z wczoraj – z kazdych czarnych winogron da sie i cvzerwone i rozowe wino zrobic. Wbrew pozorom z Zinfandela robi sie czesciej czerwone, zwykle dobre. Ten caly „white” ktory jest rozowy a smakuje jak rozpuszczone landrynki, to naprawde jest jakas pomylka. Relikt po gustach z lat siedemdziesiatych ubieglego wieku 😉
Po śniegu już ani śladu. Ide do kuchni na poszukiwanie tej trucizny co to sie w panaceum ma za dwa tygodnie zmienić 😀
Zima wróciła, ale wiosna co raz bliżej! 🙂
Posłuchajcie …! 🙂
Skowronek skowronkiem, ale dzisiaj w nastrojach walentynkowych nie można się obejść bez „grechutek” …
Dla wszystkich, którym to w duszy zagra … 🙂
Istotnie Owcarek pyszne tworzy formy. Wielbicieli zdolnych młodych odsyłam w celu masażu mózgu:
http://komisarzfoma.wordpress.com/
„Burza mózgów w jednej głowie to prosta droga do schizofrenii.”
….
Taaak…, coś w tej kawie jest 😉 🙂
dobrze, że co drugi miesiąc 🙂
Jaguś,
to ja wolę sążniste czerwone, a nie takie rozmamłane.
Kawy nie pijam, chyba, że w drodze, a nie ma nic gorszego, niz zła herbata (dla herbatnika).
U mnie jeszcze zima i ptaki chudną… ale z przyjemnością wysłuchałam Jędrzejowej „grechutki”.
Dzwoniace lancuchy, genialne! 😀 Wspaniale, Owczarku! Dziekuje 🙂
Proponuje, aby producenci kawy byli zobowiazani zamieszczac na opakowaniach nastepujace ostrzezenie:
„Informujemy, ze picie lub niepicie kawy moze spowodowac zaburzenia psychiczne. Po dokladniejsze informacje prosimy zglaszac sie do najblizszej jednostki ochrony zdrowia psychicznego”
🙂
Ależ to była muzyka…
http://www.youtube.com/watch?v=5HHzxWZZYsc&feature=related
…o słowach nie wspominam. Sami posłuchajcie.
Emi 😆 😆 😆
A sam koniec- powalajacy 😆
W szponach kofeiny czyli „Straszne skutki niedozwolonej operacji”
Występują:
Robert,
Robertowa,
Szarlatan Jamayka
Scena I i III przedstawiają willę nad przepaścią.
Scena II w gabinecie szarlatana Jamayki.
Scena I
Robert:
I love coffee. I love coffee. Kocham kawę. Pić.
Robertowa:
Robercie, przestań żłopać tę ohydną kawę.
Przecież wiesz, jak kawa okropnie szkodzi ci na serce.
Robert:
(z piekielnym błyskiem w oczach)
Na co?
Scena II
Robert:
Czy pan jest szarlatanem Jamayką?
Szarlatan Jamayka:
Tak jest. Zmieniam płeć i wzrost. Uwłosiam. Odmładzam. Wykonuję cudy.
Na życzenie unoszę się w powietrzu jako miss Ofelia w postaci metamorfozy.
Specjalność zęby i serce.
Robert:
Niech pan rypie.
Szarlatan Jamayka:
Co? Ząb?
Robert:
Nie. Serce.
Szarlatan Jamayka:
Kto nie chce kochać, kto chce pić kawę,
niech wie, choć to brzmi jak bajka,
że leczy każdą sercową sprawę
sławny szarlatan Jamayka.
800 złotych proszę do skrzynki.
Dziękuję. Nóżki na łóżko.
Nożykiem ko-ko. Kozikiem ki-ki;
hopla, kochane serduszko!
(usuwa serce Robertowi. Robert natychmiast idzie na kawę)
Scena III
Robertowa:
Nareszcie wróciłeś, ukochany. Jest doskonała grochówka w stołówce.
Robert:
Nigdy. I love coffee. Kawa. Teraz już kawa wyłącznie.
Robertowa:
Znowu kawa. Ty sobie do reszty zniszczysz serce, Robercie.
Robert:
O, teraz już nie.
Robertowa:
(zauważa czarna czeluść w miejscu, gdzie Robert normalnie nosil wieczne pióro)
Wielkie nieba, jak ty dziwnie wyglądasz!
Przysuń się do mnie.
Pocałuj.
Na Jowisza, zupełnie nie słyszę bicia twojego serca.
Robert:
I nie usłyszysz więcej.
Za skromne 800 złotych kazałem sobie serce usunąć.
I teraz bez obawy o apopleksję będę dniem i nocą pił kawę.
I love coffee. Pić. Pić.
Robertowa:
(podaje mu wiadro z kawa)
Robert:
(rozczarowany*)
Kawa mi nie smakuje. Pocałunki odpycham.
Okazuje się, że we wszystko trzeba wkładać serce.
A teraz już serca nie mam.
I dlatego też nie mogę kochać ani kawy, ani ciebie, Robertowo.
Czymże jest życie?
(rzuca się w przepaść)
K U R T Y N A
Konstanty Ildefons Gałczyński
1946
🙂 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=VkGc8i78AE8&feature=related
Jędruś 😯
Dramatycne 😯
Jak o miłości, to…:
Na stacji Chandra Unyńska
Gdzieś w mordobijskim powiecie,
Telegrafista Piotr Płaksin
Nie umiał grać na klarnecie.
Zdarzenie błahe na pozór,
Niewarte aż poematu,
Lecz w konsekwencjach się stało
Główną przyczyną dramatu.
Smutne jest życie… Zdradliwe…
Czasem z najbłahszej przyczyny
Splata się w cichą tragedię,
W ciężkie cierpienie – bez winy.
Splata się tak niespodzianie,
Jak szare szyny kolei,
W rozpacz bezsilną, w tęsknotę,
W bezbrzeżny ból beznadziei.
Jak odchodzące pociągi,
Jest jednostajne, codzienne,
Jak dzwonki trzy, wybijane
W słotne zmierzchania jesienne…
Przez okno spojrzy się czasem
W szlak dróg żelaznych daleki,
Dłońmi się czoło podeprze
I łzami zajdą powieki
2
Otóż przy jednym z tych okien,
Przy aparacie Morsego,
Siedział Piotr Płaksin i – tęsknił,
A nikt nie wiedział, dlaczego.
Ani Iwan Paragrafow,
Kasjer na stacji, chłop z duszą
(Ten co się zeszłej jesieni
Żenić miał z panną Katiuszą).
Ani Włas Fomycz Zapojkin,
Technik, co ma już miesięcznie
Przeszło sto rubli (bo umie
Naczalstwu kłaniać się wdzięcznie).
Ani Ilja Słonomośkin,
Młodszy kontroler na stacji,
Co gwałtem chce do miejscowej
Wcisnąć się arystokracji.
Ani nareszcie nie wiedział
Sam pan naczelnik Rubleńko,
Prokofij Aleksandrowicz,
Co wypić lubił „maleńko”.
A jeśli sam zawiadowca
– Figura znana w powiecie –
Nie wie, to chyba nikt więcej
Nie może wiedzieć na świecie!
3
A jednak były osoby,
Które wiedziały co nieco:
„Szersze lia fam” powiadały,
Czyli za sprawką kobiecą.
Wierzyć po prostu nie chciałem,
Choć ni Warwara Pawłówna
(Konduktorowa) mówiła,
Że to przyczyna jest główna.
Mówiła w wielkim sekrecie,
Że to jest oczywista:
Że się w kimś kocha na stacji
Piotr Płaksin, telegrafista.
Święte ugodniki boże!
Batiuszki! Co za zdarzenie?!
Kogóż to kocha Piotr Płaksin?
Tanie, Anisję czy Żenię?
Olgę? Awdojtę? Nastazję?
Wierę? Aniutę? Nataszę?
Może Maryję Pawłównę?
Może Siemionową Maszę?
– Kogo? Tę Polkę z bufetu?!
Hospodi! Świat się przekręcił!
… A Płaksin siedział przy oknie
I tak jak zwykle się smęcił.
4
Na stacji Chandra Unyńska,
Gdzieś w mordobijskim powiecie,
Technik, Włas Fomycz Zapojkin,
Przepięknie grał na klarnecie.
Czasem tak smętnie, jak gdyby
Trafił go żal najstraszniejszy…
A wtedy grywał przeciągle:
„Ostatni dzionek dzisiejszy…”
Czasem prześlicznie i słodko,
Jakoś łagodnie i czule;
A czasem dziko, wesoło:
O samowarach i Tule.
A pannie Jadzi z bufetu
Serce z wzruszenia aż mięknie,
Szeptał często: „Włas Fomycz,
Pan gra tak cudnie… tak pięknie…”
A techni wąsa podkręca
I oczkiem zdradnie jej miga:
„Jej-Bogu, głupstwo zupełne,
To dla was, panna Jadwiga!”
Ach, wzdycha Jadzia do grajka,
A grajek zwodnie jej kadzi,
I wzdycha jeszcze Piotr Płaksin
Do Jadzi ślicznej, do Jadzi…
5
Wicher po polu się tłucze,
Huczy za oknem zawieja,
Włas Fomycz gra żałośliwie:
Och, żal mi ciebie, Rassieja!
Śnieg pada gęsty i gruby,
Wiatr w szpary okien zawiewa,
Panna Jadwiga, jak co dzień,
Podróżnym wódkę nalewa.
Sroży się mróz trzaskający,
Dreszczem przejmuje do kości,
Siedzi Piotr Płaksin i pisze,
List pisze o swej miłości.
Pisze Piotr Płaksin do Jadzi,
Że jej powiedzieć nie umie,
Więc błaga w liście chociażby:
Niechaj go Jadzia zrozumie!
Pisze, że kocha ją dawno,
Jeno powiedzieć jej nie śmiał,
O tajemnicę ją prosi,
Aby Włas Fomycz się nie śmiał.
Pisze serdecznie, miłośnie,
Że kocha, marzy, wspomina!
I łzy spadają na papier
Telegrafisty Płaksina.
6
Jest smutne okno na stacji,
Skąd widać pola dalekie,
Skąd widać szyny, pociągi
I trzy drzewiny kalekie.
Skąd widać ludzi, co jadą
W dalekie smutne podróże,
Skąd widać jesień rosyjską
I szare niebo – hen, w górze…
I jest niezmierna tęsknota,
I żale stare, banalne,
I oczy bardzo dalekie,
I słowa, słowa żegnalne…
Ach, serce biedne, wzgardzone!
Ach, oczy śmiesznie płaczące!
O, łkania w noce bezsenne!
O, łzy miłości gorące!
„Nie dla mnie pan, panie Płaksin,
Dla mnie Włas Fomycz, artysta
Z duszą poety marzącą.
A pan co? – Telegrafista!”
Czyta Piotr Płaksin i myśli:
„Po co ja komu na świecie!”
I myśli jeszcze: „Jak ślicznie
Włas Fomycz gra na klarnecie…”
7
Na stacji Chandra Unyńska,
Przy samym płocie cmentarnym,
Jest grób z tabliczką drewnianą,
Z krzyżykiem małym i czarnym…
A na tabliczce jest napis:
„Duszo pobozna i czysta,
Pomódl się… Leży w tym grobie
Piotr Płaksin, telegrafista”
Hej, Chłopcy i Dziewczęta, lub Dziewczęta i Chłopcy, jak komu pasuję.
Przygotowałam mały prezencik dla Budecki, tylko się właśnie ładuje do Tuby.
Chwilę to potrwa, więc macham kończyną i poczytam sobie, co zapodaliście. 🙂
😯
Zemsta Piotra Płaksina
Julianowi Tuwimowi
1.
Na stacji Chandra Unyńska
Gdzieś w mordobijskim powiecie
Wnuk Piotra Płaksina, Paweł
Nie musiał grać na klarnecie.
Wspomnieć tu trzeba, że dziadek
Nim w durną głowę wypalił
Tak babci Pawła, Nataszy
W pierś bujną prosto się żalił:
Włas Fomycz, technik, tak ślicznie
Gra na klarnecie, mój Boże!
A ja co? – telegrafista
Że kocham? – nic nie pomoże?
Jadwiga, Własa Fomycza
Poważa, mówi: ?poeta?,
I mówi o nim: ?artysta ,
Pan nawet nie ma klarneta,
Pan nawet na bałałajce
Nie zagra, nie złoży wiersza
Pan tylko: ta,ta,ta, ti,ti
A moja dusza jest szersza
A moja dusza jak orzeł
Ku niebu jasnemu wzlata
We mnie tęsknota ogromna
A pan co? – ti,ti,ti, ta,ta?
Tak w bujną pierś jak w poduchę
Płaksin nieszczęsny się żalił
I chociaż go pocieszała
Jednak w łeb sobie wypalił.
Zagrał i łzy dwie uronił
Włas na Płaksina pogrzebie.
Jadwiga poszła za Własa
Natasza poszła przed siebie.
2.
Nad stacją Chandra Unynska
Dwie przewaliły się wojny.
Internet będą zakładać!
Młodzian przyjechał przystojny!
Wybiegły doń wszystkie panny
A każda tęskni i marzy,
Że ją to przybysz wybierze,
Że jej się wyjazd przydarzy.
A jedna w dłoniach ma klarnet,
A warkocz długi, do pasa.
To córka Piotra Własowa
To wnuczka technika Własa.
Z babką jej, krasnoarmiejcy
Pofiglowali niemało
Nie miał kto ostrzec dziewczątek
Telegrafisty nie stało
Małego Piotra sąsiedzi
Wzięli do siebie, gdy Własa
Gnali na białe niedźwiedzie,
Bo nie zgadzała się kasa.
Nie miał kto ostrzec, że jadą
Telegrafisty nie stało,
Więc wzięli cały personel
Dwóch rubli wszak brakowało.
Poszedł Włas Fomycz Zapojkin,
Technik, choć kiedyś miesięcznie
Sto rubli miewał i umiał
Naczalstwu kłaniać się wdzięcznie.
I poszedł, choć był już stary
Sam pan naczelnik Rubleńko,
Prokofij Aleksandrowicz,
Co wypić lubił ?maleńko?.
Nie poszedł tylko ten Iwan
Kasjer na stacji, chłop z duszą
Co miał już siedmioro dzieci
I wszystkie z żoną Katiuszą.
Jest smutne okno na stacji,
Na polach ziemia zorana,
I widać szyny, pociągi
I grób kasjera Iwana.
Uniosła klarnet dziewczyna
Melodię rzewną zagrała,
Już płaczą wszyscy wokoło
I tylko przybysz jak skała.
A gdy zmontował komputer,
Przekazał cały inwentarz,
Do internetu podłączył,
Do dziada poszedł na cmentarz.
Nie spojrzał na żadną z panien,
Chociaż niejedna wspomina
Że mógł ją mieć, a odmówił.
Ot – zemsta Piotra Płaksina.
3.
Na stacji Chandra Unyńska,
Przy samym płocie cmentarnym,
Jest grób z marmurową tablicą,
Z krzyżykiem małym i czarnym?
A na tablicy jest napis:
Z mordobijskiego powietu
Pochodził telegrafista
Pionierem był internetu.
Tuba zablokowała mi ścieżkę dźwiękową, muszę poszukać gdzieś samej melodii.
Narka!
Mt7 … no to do wnuka Piotra Płaksina!
Alicjo!
🙂 Skąd masz tego pioniera?
Jędruś, tak mi sie jakoś znalazł, a Teresa Czekaj (muzyczny blog) znalazła autorkę :
http://www.teano.portalliteracki.pl/o_mnie.html
Coś mnie trafi, bo piosenka, którą mi skasowało Tube, jest tam w dziesiątkach, a może setkach egzemplarzy.
Tuba napisała, że to nie ma znaczenia, że inni też jej użyli i kazała mi zmienić ścieżkę dźwiękową.
Teraz mam nierówne klatki i melodię na zakończenie, jak nożem uciął.
Marku – Misiu,
Przywyklem przegladac w weekend blogi i widze, ze twoich zdjec nie ma. Czasem twoje zdjecie mialo wiecej tresci niz obszerny text. Pamietam te lodke w Narwi i kre wokol, i sylwetke czlowieka, ktory rozwaza poplynac, nie poplynac….Mysle, ze innym tez brakuje Misiowej fotografii. Odezwij sie i wznow bardzo przyjemna tradycje. Serdecznie pozdrawiam, twoj Okon.
Wrzuciłam do Googla, ale jakość obrazków tragiczna.
Sorki,
chciałam tylko powiedzieć, że Was kocham 😀
http://video.google.pl/videoplay?docid=-523558482101131778&hl=pl
Tu jest trochę lepiej, bo ekran mały:
http://www.wrzuta.pl/film/xk07gr8pi0/
U mnie na komputrze nie wyglądało tak tragicznie.
Lecę do sklepu, bo się borykam z tym filmikiem, a jedzenie nie chce samo przyjść. 🙂
Pa!
Mania…
🙂 🙂 🙂
Chyba wszyscy się tam rozpoznają? 😉
…skromnie dodam, że kochamy Cię także zarówno. Szkoda, że nie było nam się wtedy w Warszawie spotkać. Ale przynajmniej pogadałyśmy sobie chwilę.
Pozdrowienia serdeczne.
Odtworzyłam sobie 3 razy, popłakałam się serdecznie, nie żartuję!
O, i jeszcze raz się popłakałam, a co! Radośnie.
Marysieczko! 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=W8Ar9Q0Eru4
http://www.youtube.com/watch?v=5MnUrhptPSo&NR=1
Doris Day jest dalej Number One !
No to coś stosownie sentymentalnego …
Dance Me To The End of Love … 🙂
Mt7 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Czuję się zaszczycona i wzruszona. Jednocześnie zapewniam Cię o swej wzajemności. 🙂
No nie! Najpierw wzruszenie za przyczyną Mt7-meczki, potem podwójna Doris i jeszcze Cohen na deser. Wymiękłam. Ziąb na dworze, a tu tak pieknie i przytulnie. 🙂
Okon ma racje. Jeszcze brakuje jakiegoś zdjęcia Misiowego. 🙂
I Love You … 🙂
Ostomili, skoro łańcuchy DNA wzbudziły scególne zainteresowanie, to jo sie cuje w obowiązku podać note bibliograficnom, kany – opróc tego „Głosu Zdrowia” ocywiście – mozno wycytać o wpływie kawy na te łańcuchy: E. Mindell, Biblia witamin, przeł. K. Górska, Warszawa 1993, s. 256.
Do EMTeSiódemecki
„A Janieli się kłaniaj!”
Ocywiście sie pokłonie. Ino mom to zrobić po ludzku cy po psiemu? Bo po psiemu to pokłon polego na wylizaniu kufy.
„chciałam tylko powiedzieć, że Was kocham ”
Z wzajemnościom EMTeSiódemecko! Dziękuje! Twój teledysk jest tak pikny, ze te syćkie z MTV cy inksej Vivy niek sie schowajom! 😀
Do Małgosiecki
„A historia masła i margaryny? Zaiste jak z ta kawą”
Tutok mom naukowy dowód na to ze masło lepse: mojo gaździna wiele rozy juz robiła masło, a margaryny – ani rozu. A mojo gaździna wie, co dobre 😀
Do Jędrzejecka
Po przecytaniu tego kawałecka z „Pana Tadeusza”, to kozdy ryktujący se zwycajnom rozpuscalnom kawe musi sie cuć jak jakisi sakramencki barbarzyńca.
Skowronka piknie sie słucho! A ten siarlatan Jamajka to chyba dorabioł se tyz jako kapłan bogini Kali w „Indianie Jonesie” 😀
Do TyzAlecki
„Uważajcie z tą kawą w tym miesiącu, kawosze!”
No chyba ze teroz bedom pili kawe na pocet marca. A w kwietniu na pocet maja. I tak dalej 😀
Do Józeficka
„Cosik na to mi wychodzi co pisane ludziom skodzi.”
Przynajmniej casami – rzecywiście skodzi. I cytanie tyz! 😀
Do Alecki
„Janiela jako żywo przypomina mi moją znajomą…”
Jeśli ta Twojo znajomo, Alecko, miesko we wsi pod Turbaczem – to ona!
A ten Włas Fomycz to jakisi przodek nasego Fomecka, co to ino przypadkowo zbiezność nazwisk? 😀
Do Jagusicki
„jak zaraz kawy nie wypiję to padnę bo dziecię moje zafundowało mi pobudkę przed świtem.”
Coz, Jagusicku, trza mu wybacyć – w końcu to sam MIKOŁAJ! 😀
Do Zeenecka
„Burza mózgów w jednej głowie to prosta droga do schizofrenii.”
Teroz juz rozumiem, Zeenecku, na co nieftórym smokom były jaz trzy głowy – coby móc wyryktować indywidualnom burze mózgów, ba schizofrenii przy tym nie dostać 😀
Do Emilecki
„Taaak…, coś w tej kawie jest
dobrze, że co drugi miesiąc”
Tak, to musiało, Emilecko, wydarzyć sie w jakimsi parzystym miesiącu 😀
Do Okonicka
„Doris Day jest dalej Number One !”
Tutok poni Owcarkowa jest z Tobom całkowicie zgodno, Okonicku. A jo… jestem całkowicie zgodny z poniom Owcarkowom 😀
http://www.youtube.com/watch?v=1IqzNPAv0mk
Marysi i wszystkim w Budzie – ciepła i przytulności w tych mroźnych czasach
http://picasaweb.google.com/don.alfredo.almaviva/Zyczenia#5302771573201028690
Rzeczywiście, zrobiło się rzewnie.
Jeżeli sprawiłam Wam troszkę przyjemności, to bardzo się cieszę. 🙂
Cieszę się, że i Jagusia i Okoń zajrzeli do Owcarkówki, rozumiem, że w ramach walentynkowego prezentu. 😀
Jedzonko nabyłam, częściowo zjadłam, piosenek wysłuchałam, ogarnął mnie błogostan. 😉
Bardzo lubię Antoniego – Quinna niejakiego, jakby zagrał tylko tę jedną rolę* w życiu i tak bym uważała, że to najlepszy aktor świata.
* mowa, oczywiście, o Greku Z. 😀
Owczarku, jeśli chodzi o masło i margarynę to z taką argumentacją trudno się nie zgodzić. 😀
Mt7, troszkę?! 😯 Sprawiłaś ogromną przyjemność. Dzięki! 🙂 🙂 🙂
Przyjemnie przytulić się do kociego futerka. 🙂
Nie odmówię sobie jeszcze jednej przyjemności i zatańczę: 😀
http://www.youtube.com/watch?v=EUGlSfV3xJs
Tak, argument w sprawie wyższości masła nad margaryną jest ostateczny i nie podlega dyskusji. 😆
1fff 😯
Masło!!!
Ciesze sie, Piesku, z tej zgodnosci pogladow. Doris Kappelbaum byla jedyna aktorka Hollywood doskonala dramatycznie, vokalnie i tanczaca, jak w moich wycinkach. Byla jedyna bez skandali w narkotykach, alkoholizmie, romansach itp. Byla jedyna biala piosenkarka, ktora w naturalny sposob posiadla swing. Odeszla podobnie jak Johny Carson – nie, do widzenia i nie bylo powrotu. Cieszy sie zasluzonym odpoczynkiem dbajac o pieski (pierwsza i jedyna kobieta, ktora wyglosila do Kongresu dwugodzinne przemowienie o piesach). Pamietamy ja, jako „Girl next door”.
a ja to tylko wdycham opary kawy, nawet ten zapach lubie. ale mysle, ze od wdychania nic sie ani z nerwami, ani lancuchami DNA zlego nie dzieje:-)
u nas dzien zaczyna sie od uruchomienia ekspresu, rankiem Pan robi sobie espresso, poznym rankiem Pani duza kawe z mlekiem, pozniej w zaleznosci od pogody:-)
Owczarku, dalem Ci takie blogowe wyroznienie, mam nadzieje ze sie hmm …ucieszysz:D
http://enzowy.blogspot.com/2009/02/honest-scrap.html
A o kawie to ludzie różnie mówią już od tysiąca lat z okładem.
. Uprawa krzewów kawowych była zaczątkiem wielu fortun i przyczyną równie wielu klęsk finansowych. Przelano mnóstwo krwi, zdobywając sadzonki i przewożąc je przez morza oraz oceany. Rozsmakowali się w niej arabscy szejkowie, europejscy królowie, a nawet sam papież. Ten ostatni spowodował, że kawa przestała być napojem szatańskim i wyklinanym z ambon.
Prawdę mówiąc, na ten temat zabrało głos aż dwu papieży. Najpierw Klemens VIII, zasiadający na Piotrowym tronie w XVI wieku, ogłosił kawę napojem dobroczynnym dla chrześcijan. Później Benedykt XIV, dzierżący pastorał biskupa Rzymu w połowie XVIII stulecia, nakazał wybudować w swoim ogrodzie kawiarnię jako miejsce rozmyślań i podejmowania dostojnych gości. To wystarczyło. Kawa legalnie wchodziła na królewskie dwory.
Najgłośniejszymi przed laty miłośnikami napoju byli Beethoven, Casanova (który podobno uciekając z więzienia przy placu Świętego Marka w Wenecji zatrzymał się na filiżankę kawy w czynnej do dziś Cafe Florian mieszczącej się vis ? vis kazamatów inkwizycji) i Balzac. Ten ostatni, pisząc swe niezliczone powieści, jadł tylko jajka na twardo, popijając je za to litrami kawy. Prawdziwy posiłek zjadał dopiero wtedy, kiedy postawił kropkę po ostatnim zdaniu nowego dzieła. A jako, że koniec wieńczy dzieło Balzak kończąc ów monstrualny posiłek wypijał jeszcze jedno espresso.
A więc możę Janielcia pić bezpiecznie.
Niech żyje poranna kawa – pozwalająca, każdego dnia, zacząć żyć mnie 🙂
Bardzo miło spędzaliście tu wczoraj czas 🙂
Mt7 – Twoje życzenia dla Mieszkańców Budy sprawiły mi ogromną radość, bardzo Ci dziękuję 🙂 i zapewniam o wzajemności 🙂
Jeżeli Walentynki trochę nas ośmieliły do wyrażenia sobie sympatii, to rozciągnę to jeszcze na dzisiaj 🙂
Tym filmem uśmiecham się do Was 🙂
Jesteśmy wspaniali, jedyni w swoim rodzaju, niesamowici… i możemy zmienić czyjeś życie, …no może chociaż jeden dzień 😉 na lepsze 🙂
No bo we are the champions! 🙂
🙂
Bez wątpienia życzliwość poszerza krąg dobra i odwrotnie.
Śnieg pada co i raz, miałam jechać i porobić zdjęcia okolic Stadionu Dziesięciolecia, największego jarmarku Europy, ale coś mnie mój żoładek przywiązał dzisiaj do łazienki. 🙁
Dzięki, Emi, Ty zawsze znajdziesz coś zabawnego i miłego do pokazania. 😀
Nie na wszystkich starczyło mi konceptu, to dlatego są same kufy są, ale kiedyś zrobię to przyzwoicie, żeby nie było obciachu, zrobię własne cud-kufy i wtedy się poprawię.
Na przykład z Babecką kojarzą mi się Miemcy i rakieta tenisowa, a tenis to i Ana przeca.
Miemcy? Taż to polska Baba, ale przeca nie w chustce! 🙁
Tak więc ino nadobna kufa jest. 🙂
O Okoniu zapomniałam. 🙁
Ale kocham wszystkich bez wyjątku! 😀
Bry.
U mnie dalej mróz. Co do pokrewieństwa Fomecka i Własa Fomycza, Owczarku – wypytamy na okoliczność, tym bardziej, że nasz Foma to nadkomisarz śledczy i na przesłuchaniach się zna. Co prawda w drugą stronę, ale można odwrócić.
Tu i ówdzie śnieg stopniał i Józefina ma chyba co jeść, pewnie nas nie odwiedzi w tym roku. Zaraz idę sprawdzić, czy śnieżyczki juz wychodzą, w tym miejscu na górce śnieg stopniał. Sprawozdam za chwilę.
Snieżyczki powinny być na lewo od tego świerczka pośrodku. Snieg jest tak zlodowaciały, że nawet nie udało mi się odgarnąć, żeby zobaczyć, czy się przebijają przebiśniegi 🙁
http://alicja.homelinux.com/news/img_7104.jpg
O, tu jest ten środkowy swierczek… na lewo od niego powinny sie przebijać, ale to tylko barwinek (periwinkle po tutejszemu) zamarzniety na amen w śniegu. Tej skorupy nie dało się ruszyć, to chyba pierwszy raz, jak mieszkam w tym miejscu 15 lat 😯
http://alicja.homelinux.com/news/img_7105.jpg
Ale słońce świeci, a nas chyba chce zasypać.
W warszawie, niewiele, ale w innych kawałkach podobno mnóstwo.
A ta tutaj zielona, cosik słabnie, czubki bieleją (bielactwo?), nie wiem, czy długo wydzierży w w garstce ziemi. 🙁
Miałam nadzieję na wczesną wiosnę.
Jak tam powalentynkowo? 🙂
Przeprowadzam defragmentację dysku i już z pół godziny ciąge jest 95%.
Liczyć dalej nie umie?
Mos prowde Owcarku-toć pisane nicym fajermański likier, cck, cy śliwowica. Kapecke do harbaty samo zdrowie a kie za duzo za nos wodzi.
Zaś cytanie cołkiem zdrowe nie jes. Juz śpik do skoły niesie telo ksionzek co mu sie grzbiet koślawi i wybałusajo ocy od wysilanio. W skole cyto i zaś do chałupy wlece. No cy to zdrowiu nie skodzi?
Babka, nie wycytujency, 90 ty rok miała a heklowała i s ksionzki do modlynio bez śkieł cytała. Moze i na pamieńć, bo farorz co mioł juz dwie ksionzki /z duzy cytoł nom, a z małe ino sobie/, musioł se do cytanio wrazić na nos cwikiery.
Dzisiok kabyś sie nie rusył musis rózności cytać, to i telo okulorników i nijak tu nie pomoze picie kawy, kieby to nawet beła kawa ksiendza Knajpa, hej.
A co za duzo to tyz nie zdrowo. Kieby se Janiela roz do roku kupiła gazete beła by mondro i piła by se kawe na zdrowie, abo i nie piła. I tyz by wiedziała locego.
Kawa Kneippa.
Babcia Michalina dawała nam to z mlekiem na śniadanie, jak byłem dzieckiem.
Od tamtego czasu nie używam; brrr … 😉
Z dzieciństwa pamiętam straszną Inkę. Niecierpiałam jej wtedy i teraz do ust nie biorę.
Dlaczego, kawa zbożowa z mlekiem całkiem niezła była. 🙂
Teraz pijam pół paczki herbaty na kubek też z mlekiem, inaczej nie dałoby się wypić.
Kawy nie mogę. Widać każdy ma na wszystko przyznany limit. Ja swój wyczerpałam, wypijając dziennie dużą paczkę kawy i wypalając 2-3 paczki papierosów.
Teraz jest szlus, inaczej szlaban. 🙂
Ze wszystkiego trza korzystać z umiarem, ja tej sztuki jakoś nie opanowałam. 🙁
Cwikery też noszę od nadmiaru. 🙂
Czytam te wieści z Zakopanego i smiać mi sie chce, toż to moja zima rok w rok 😉
A w końcu… jak Zakopane, no to niech będzie wreszcie!
Witajcie!!!!
Przeczytalam opowiesc Owcarka o kawie i wiecie co, dla mnie sprawa jest jasna! Wyglada na to,ze gazete sponsoruja producenci kawy i herbaty.Jak jedni dadza dutkow,to redaktory wypisuja niestworzone rzeczy o kawie, a jak drudzy to o herbacie.Tym sposobem wilk syty i owca cala 😆
Wczoraj bylo bardzo sentymentalnie w budzie!! Szkoda,ze mnie nie bylo.Teraz wysluchalam wszystkich piosenek.Marysienka mnie rozczulila do lez!!!A Okon przypomnial D.Day.Ona byla niedoceniona piosenkarka.Tak naprawde to prawdziwy „Sinatra w spodnicy”.
Pozdrawiam wszystkich goraco,hej.
PS.Owcarku-cieplo wrocilo do chaty 🙂 Nie wiem,czy to stalo sie za sprawa Maryny?! Chociaz nie wykluczone,ze tak,bo przez pare dni nad domem krazylo,jakies ptaszysko okropnie wrzeszcac 😉
Ja herbaciarka, kawy też nie przyswajam. A herbatę lubie mocną, a nie siki słomkowe. Kupuję w wiadomym sklepie u Japonki, musi być yunan, żadne tam inne mnie nie ruszają.
mt7…
ile tych papierosów?! To ja w moich najlepszych czasach nie wychodziłam ponad półtora !
Ana..
wilk syty, owca cała, a Owczarek robi swoje 😉
Toż gadam, że bez umiaru. 🙂
Myślisz, Anecko, że to Maryna wrzeszczała? Eeee, chiba nie!
Raczej jakieś ptaki na widok Maryny, może chciały Cię ostrzec, że orlica górska koło domu się kręci. 🙂
Co słychać poza tym? Co właściwie Twoje dziecko porabia? Taką ciekawością zapłonęłam. 🙂
Yunan, obowiązkowo.
Jakoś nie mogę do cejlońskich i innych mieszanek się przekonać.
Może to świadczy o jakimś ubóstwie smakowym.
Zosia! Ona miała herbat…. i jeszcze czerwonych, zielonych, żółtych…
Zaimponowała mi. 🙂
Lecę, wiadomo gdzie. Wrócę przed północą.
Ja chyba coś nie bardzo jednak. Nie chce mi się iść 25 min. w jedną stronę, to jadę godzinę w jedną stronę. 🙁
Alicjo-skoro o herbacie,to przypomniala mi sie taka historia.Kedys spalismy w hotelu w Gandawie i na sniadaniu,obok nas usiadla jakas japonska rodzina.Z rozmow wynikalo,ze mieszkali w Londynie.Bylo to mlode malzenstwo z dwojgiem dzieci,dziatki w wieku 0k.6 lat.Otoz mama przyniosla dzbanuszek (0.25l) wlozyla do niego z dziesiec expresowych herbat i zalala wrzatkiem.Pomyslalam,ze przygotowuje esensje dla calej rodzinki.Po chwili pani ta rozlala do malych filizanek,czarna jak smola herbate i bractwo pilo ja bez dolewania wody,dziatki rowniez.Mnie ciutke zmrozilo,bo byl to prawdziwy szatan i mysle,ze nie calkiem zdrowo jest, cos takiego podawac dzieciom 😮 Sama lubie dobra herbate,ale bez przesady!!!
Marysienko-moze masz racje?Zapewne „morde” darly sroki,bo jak zobaczyly orlice,to jazgotu narobily,ze hej.Mamy tutaj prawie na stale,takie dwie grubasne sroki.Widocznie uznaly,ze jadlo, ktore ptaszkom rzucamy,tylko im sie nalezy 🙂
Pytasz,co moje dziecie robi?? Ano przygotowuje sie do studiowania.Jak wszystko pojdzie dobrze,to we wrzesniu powinien rozpoczac studiowanie
komunikacji-tak to sie ogolnie nazywa.
Hej.
Ana,
mocna, ale bez przesadyzmu, poza tym herbata w torebkach to zmiotki! 🙄
Ma być listkowa i prawdziwa, nie jakieś tam liptony.
A jeszcze dzisiaj w TVP1 będzie Biały Kanion; The Big Country, z Gregorym Peckiem!
Trzeba obejrzeć! Który to już raz … 🙂
The Big Country! 🙂
O, ale fajnie wczoraj w budzie było! Niestety, nie mogłam być z Wami. Obowiązki były, a dzisiaj nogi bolą…
Dobry wieczor, alez wesolutko w Budzie minela niedziela!
Sliczne filmiki (dzieki, MtSiodemecko! 🙂 ), urocze piosenki … i zapach kawy! Uwielbiam kawe. Herbate zreszta tez 😉 Bez obu trudno byloby mi zyc, ot co! Takze w sporze pt. „kawa czy herbata” nie bede uczestniczyc 😀
A teraz uciekam do lozka. Zrobilo sie tak zimno tutaj, az trudno uwierzyc, ze za dwa tygodnie marzec. Dobranoc!
Oooo, to Gosicek też Zorbę tańczył? 😆
Faktycznie jest Kanion, to sobie też popatrzę.
Anecko, przekaż synowi pozdrowienia i zapewnij, że kciuki będą trzmane. 🙂
Ten ostatni widok to jest z Topaz Mountain, Utah… 😉
O, sami popatrzcie….
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Wyprawa-II.05.1986/39.Utah.Topaz.Mt.1.jpg
Wlazłam na stare zdjęcia… nie do wiary, ale to poniżej jest z lutego 1984… I tych widoków już nie ma.
http://alicja.homelinux.com/news/01.Brooklyn_Promenade1.jpg
No to jak juz wlazłam do starych zdjęć… 😯
1985 chyba, okolice Bozego Narodzenia. 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/Meksyk/
…swoja drogą, teraz, mając malutkiego canon pstrykacza, człowiek by nacykał a nacykał zdjęć…
A wtedy miało się kilogramowy zenith E czy zorki coś-tam, zanim się nastawiło, okoliczności przyrody uległy zmianie 😯
Ale tam 😉
Nie było zle, jak widać na załączonych obrazkach 🙂
Żeby tylko Zorbę, Mt7! 😆
O ho ho… pogadałam od tamtego czasu z przyjacielem starym… toż blady świt?!
…a nawet środek nocy 😯
http://alicja.homelinux.com/news/img_7110.jpg
Fajne zdjęcie; jeszcze nigdy nie widziałem tyle czarnych kotów w jednym miejscu. 🙂
A dzisiaj Czesław Niemen skończyłby 70 lat …
Dziwny jest ten świat, niby nic specjalnie odkrywczego, ale …
Żałuję, że mnie nie było w Budzie w czasie łykendu! 🙁
mt7 – dołączam do grona zachwyconych i wzruszonych Twoim filmem. Jesteś WIELKA! 😀
U mnie biało i pięknie. Miłego dnia. 🙂
Jedrzeju . 😆
U mnie tez leci biale z nieba, juz ktorys dzien z rzedu. I coraz zimniej, czyzby jednk nowa epoka lodowcowa, na przekor naukowcom?
Bo trudno sobie wyobrazic, ze wiosna za rogiem? 😯
Zima i zima …
Nim przyjdzie wiosna, będzie jeszcze padało i padało. 😉
Nie pamiętałam tego, Jędrzeju. Dzisiaj w „Trójce” sporo Niemena.
Zapraszam na popoludniowa kawe !
http://www.youtube.com/watch?v=xF0dd0EaXDg&feature=related 🙂
babo – 😀
Jechalam promem miedzy Seattle i Manchester. Na przystanku na Vashon Island wsiadl student na wakacjach. Student wital sie z kazdym na promie pobrzekujac na gitarze. Zapytal mnie o moj akcent. Odpowiedzialam, ze z Polski i przygotowalam sie na komentarz w stylu ‚prababacia mojej kolezanki z pierwszej klasy urodzila sie w Polsce’.
Student jednak powiedzial ‚Poland? SBB, Niemen!’ Wymowa esbibi, nimen.
To mnie zaskoczylo.
Marek Gaszynski napisal kiedys ‚Sen o Warszawie’, a Niemen to zaspiewal.
http://www.youtube.com/watch?v=PiY61m1wYjk
A teraz czas na kawe!
Pijemy yunnan. Od Japonki, ale z Chin. U mnie mrozno, ale słonecznie. Idę doczytać.
p.s.
Parę lat temu wracałam z Polski, jakoś tak o tej porze, moze wcześniejszy luty. Cały numer ówczesnego „Jazzu” był poświęcony Cześkowi, z wiadomych powodów, kupiłam na lotnisku w Warszawie.
A co do piosenki „Sen o Warszawie”, to nawet Marlena Dietrich była jakoś tam zamieszana w to-to…
A Cześka odwiedziłam całkiem niedawno, ostatniego września:
http://alicja.homelinux.com/news/img_5499.jpg
Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo. Ana,
„Byla niedoceniona piosenkarka”, dlatego ze nie dbala o blichtr, tani rozglos. Kiedy zamknela za soba drzwi do show business i poswiecila sie (razem z Dickinson) Sprawie Psa, miala jeszcze kilka propozycji TV Show, nagran itd i wszystko to odrzucila. Docenil ja amerykanski Kongres, w stojacej owacji, za kikugodzinne wystapienie w obronie psa. A pozniej – miliony piesow za realna poprawe ich losu w dzialaniach organizacji, co ja wtedy zalozyla.
„Sinatra w spodnicy” uwlacza D.D., ktora miala wszystko podawal tekst, trzymal fraze, ale glosu niestety nie bylo. Wystarczy chocby porownac z Dean Martin.
Przez Psia Sprawe w karierze Doris Day, ten Blog winien jej jest specjalna atencje i odrobine uczuc, bo tego jej wlasnie brakowalo.
Przepraszam za spackany druk. Raczka mi sie omskla…
Tę piosenkę bardzo lubię.
http://www.youtube.com/watch?v=4P8bwoCyRzc
Szkoda.
Z drugiej strony podobno ulubieńcy bogów umierają młodo.
G.Okoniu… 😯
Ale Ci wyszło 😉
.. e tam… Doris.
Ja słucham „W palcach świeci mi igła, znaleziona w stogu…”
Wracajac do tematu cy picie kawy jest zdrowe? Zdrowe, czy nie, po obiedzie niektorzy wola herbate niz kawe.
Edward Redlinski w ksiazce ‚Nikiformy’ przytacza nastepujacy cytat z ksiazki skarg i wnioskow w restauracji Turbolanka. Lata 70-te.
‚Po raz pierwszy w Polsce obsluzono mnie w restauracji tak jak trzeba, tj. piwo podano mi przed obiadem, drugie danie cale gorace i swieze, wodke lekko mrozona, herbate pod koniec drugiego dania a rachunek nie zawyzony.
Jestem pelen uznania dla takiego personelu.
(podpis)’
Dzień dobry wieczór.
Okoniu, że Tobie „…Raczka … sie omskla…” podczas pisania o D. D. temu się nie dziwię! Wspaniała aktorka i piosenkarka. Nie potrafię ocenić jej talentu, ale bardzo lubię jej słuchać!
Co roku „przesłuchujemy” kasetę „Merry Christmas” (Doris Day & Frank Sinatra) i nastrój jest nostalgiczny, coś się przypomina….
Tą kasetę kupiliśmy sobie z Marylką jako wspólny prezent Gwiazdkowy. Słuchaliśmy jej na zmianę z kasetą P. Kaas (dysonans?, nie to jakoś wtedy pasowało). Było to 18 lat temu w Holandii, grudzień, zimno, wiatr …. cała paczka znajomych z Moguncji, Sopotu i Człuchowa… i słynna „awanturka” przygotowana przez nas na Sylwestra ( a do tego Genever 🙂 )
🙂
Okoniu-zgadzam sie z Toba w kazdym calu tweeeeeeeeeeeeeeeego komentarza 🙂 W naszej chacie Doris byla zawsze na piedestale.Niedawno moje ulubione Radio5 poswiecilo jej caly tydzien.Nasluchalam sie pieknych piosenek tej uroczej aktorki.Miala krysztalowy glos! Wielka szkoda,ze nie wykorzystala swoich mozliwosci wokalnych.Szkoda dla nas milosnikow jej talentu.Nad to nie miala tez szczescia w zyciu prywatnym,trafiajac co i rusz na roznej masci lachudry 🙁
Podziwiam jej walke o psi los.I na tej niwie zycze jej sukcesow i satysfakcji.Moze za jej sprawa poprawi sie los naszych mniejszych,kosmatych braci!!!
Pozdrawiam.
Ps. Marysiu zyczenia synowi przekazalam.Sle ku Tobie uklony 🙂
Igła. Pierwszy raz usłyszałem!
Ja też nie przypominam sobie Igły.
Dzięki za ukłony Młodszemu, Anecko. 😀
Nie będę już się odkłaniwać, bo się zakłonimy na amen.
Próbowałam sobie trochę poskanować filmy, ale to jest źyzń czerez muku.
Sześć zdjęć 12-15 minut. 🙁
To życia nie starczy, zresztą ten topek-lap ledwo dyszy, jak coś więcej musi zrobić.
A w sprawie mojego komputra w naprawie usłyszałam dzisiaj, że, niestety psze pani, komputer firmowy pani nie wylosował do naprawy. 😆
Nieco zbita z pantałyku, zapytałam, a co jak mnie nigdy nie wylosuje?
Pan Przedstawiciel Renomowanej Firmy pospieszył z uspokajającą informacją, że tylko 14 dni roboczych wchodzi w rachubę.
Komputer zabrano owszem w piątek rano 6-tego, ale do Pana dotarł w poniedziałek 9-tego, więc czternaście dni roboczych minie 26-tego. 😀
A ja, głupia, myślałam, że już 10 dni tkwi w naprawie.
Ot, wszyscy się dzisiaj cenią, tylko zwyczajna przyzwoitość staniała.
Witojcie! To jo w sprawie poni Doris Day powiem jesce to, ze kie jakiesi 2 abo 3 tyźnie temu byłek podejrzewany o oglądanie Jamesa Bonda, to w rzecywistości wte wroz z poniom Owcarkowom oglądali my se nie zodnego Bonda, ino „Telefon towarzyski” z poniom D.D. i ponem Rockiem Hudsonem na di-wi-di. Przy całym sacunku dlo agenta 007 – wielu on pokonoł, ale tego wiecora poni Doris pokonać nie doł rady 😀
Kie Okonicek bedzie pytoł, to jo moge skrócić jego rozbudowany kapecke komentorz. Ale ino wte, kie bedzie pytoł 😀
Dziwno ino rzec z Marynom Krywaniec sie dzieje. Anecka pado, ze u niej juz ciepło, a Maryna jesce z Holandii nie wróciła. Moze kraje UE postanowiła przy okazji pozwiedzać? 😀
Albo za winnickom się rozgląda! 😆
No w kozdym rozie kie wróci to ocywiście dom znać. A jom ocywiście piknie popytom, coby pedziała, ka była, kie jej nie było. Obacymy, co powie 😀
Pewnie na kawe gdzies wpadla 🙂 !
No właśnie… 🙂
Na dobranoc też będzie o wiatrakach!
Dobranoc! 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Czy%20Mnie%20Jeszcze%20Pamietasz/
Jędrzycku, a cemu tak smutno zagrałeś?
Póki życia, póty nadziei. 🙂
Prawie moja namber łan, niesamowity Gość, też Go kocham:
http://www.youtube.com/watch?v=eJb4kqe03p8 🙂
Mt7, też lubię. Ostatnio w radio jeden ekspert od muzyki dowodził, że Beatlesów nie da sie dobrze zaspiewać, że wychodzą koszmarki. Na dowód zagrał nawet samą Ellę. Ja się nie znam. Mi się podobało. Prawie wszystkie jego „dowody” były miłe memu uchu. 🙂
Dzisiaj przypada Światowy Dzień Kota! Wszystkim kotom wielu powodów do mrrrruczenia życzę! 😀
Światowy Dzień Kota?
O kocie
Na płot, co własnym swoim płoctwem przerażony
Wyziorne szczerzy dziury w sen o niedopłocie,
Kot, kocurzak miauczurny, wlazł w psocie-łaskocie
I podwójnym niekotem ściga cień zielony.
A ty płotem, kociugo, chwiej,
A ty kotem, płociugo, hej!
Bezślepia, których nie ma, mrużąc w nieistowia
Wikłające się w plątwie śpiewnego mruczywa,
Dziewczynę-rozbiodrzynę pod pierzynę wzywa
Na bezdosyt całunków i mękę ustowia.
A ty płotem, kociugo, chwiej,
A ty kotem, płociugo, hej!
(-) Julian Tuwim
Jędrzeju, to Tuwim zleśmianowiony! 😆
Ale „kocurzak maiauczurny” przepiękny! 🙂
A tu będzie o Blejk Kocie! 🙂
Dzien dobry, dzien cudny, dzien kota!
http://www.youtube.com/watch?v=Thls_tMuFkc&feature=related (to moj number one)
Wszystkim kotom wszystkiego najkociego i najkocurzastego 😀
Jej, Babo, ale się rozmarzyłam. Zdecydowanie jeden z moich numberów one’ów, że tak cudacznie napiszę. 🙂
„Rozumem kota nie ogarniesz
Ni ludzką miarą nie obmierzysz;
Kot to istota sama w sobie
I tylko kochać go należy” (kot Jeremi, który naczytał się Tiutczewa)*
errata: 1 wiersz – jest kota, powinno być Kota.
4 wiersz – jest go, powinno być Go. 🙂
Czcigodny Pan Kot
* z przedmowy Anny Bańkowskiej do książki „My mamy kota na punkcie kota” autorstwa tejże Anny. Przezabawne ilustracje Andrzej Tylkowski. Mniam!
Wszystkim Kociatym przyjaznych domów i życzliwych piesów. 🙂
A świata wg. życzeń Babecki.
A to chyba nasz wszystkowiedzący Don Alfredo! 🙂
Jak widzi tutaj każdy z was
Z kociego jestem rodu
Wyglądam oto tak en face
En face to znaczy z przodu.
Ot tak wyglądam zaś z profilu
Z profilu znaczy z boku
I staram się być w każdej chwili
Godnym rodziny kotów.
Mamusia mnie uczyła tak
Kotka uczona wielce
Pomruków jej boi się ptak
W myszy zamiera serce.
Synku – mówiła – zrozum to
Niewielkie masz rozmiary
Ale pamiętaj żeś jest kot
I zuchem być się staraj.
Mój wujek lew (i ciocia lwica)
Z królewskiej rodziny starej
Pracują w upalnej Afryce
W departamencie Sahary.
Większy niż radio na sto lamp
Popłoch głos wujka czyni
To po wujaszku widać mam
Ten pociąg do pustyni.
Tak jak w Afryce wujek lew
Dla wszystkich jest postrachem
Pogromcą Azji tygrys jest
(To także mój wujaszek).
Ja także idę czasem w las
Przez południową ciszę
Pytam: kto ma odwagę z was
By zmierzyć się z tygrysem?
Gdyby tak bardzo długo iść
Doszłoby się do puszczy
Gdzie mieszka dziki brat mój ryś
(Miotełki ma na uszach)
Brat ryś po drzewach skacze w lot
W koronach ich się czai
Ot tak wygląda rysi skok
Czasem się nie udaje.
Dokładnie wprawdzie nie wiem sam
Gdzie leży państwo Meksyk
Lecz wiem; jaguar mieszka tam
Mój starszy brat cioteczny
Na grzbiecie gór czai się on
Gdy w dole słychać stad gwar
Na owcy grzbiet spada jak grom
Tak właśnie czyha jaguar.
Wie każdy afrykański zwierz
Że z nami nie ma żartów
I drży gdy w tropikalny zmierzch
Idą na łów lamparty.
Pośród bambusów suchych traw
Chrzęszczących od upału
Na dżunglę pada blady strach
Gdy wychodzimy na łów.
Jak groźny ród mój widzicie więc
Zaczynać z nami nie radzę
A teraz cicho bo ja śpię
Proszę mi nie przeszkadzać. (-) Andrzej Bursa
😀
Już przerabialiśmy kilka razy kocią arię, ale dobrego nigdy za wiele:
http://www.youtube.com/watch?v=qRG6h6H0_ho
Nieśmiało, na marginesie Światowego Dnia Doskonałego Stworzenia, zapodam, że chyba wśród bywalców Owczarkówki jest Pan z firmy komputerowej, bo po mojej wczorajszej skardze do Was otrzymałam przed chwilą moją własność z powrotem.
Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.
Napisano w informacji: zakurzony, zatarty wentylator na VGA.
To cała ewakuacja wielu urządzeń z jednego pokoju do drugiego, wgrywanie programów, odtwarzanie danych, łapanie po kawałku informacji z uszkodzonego komputra – to wszystko z powodu kurzu, którego nie można usunąć pod groźbą utraty gwarancji.
Kurz po 4 miesiącach używania i dwóch oczekiwania na naprawę. Pycha!
Jak się chce rozbudować komputer też nie można przez dwa lata.
Mój syn używa Macintosha, wielokrotnie droższego od mojego i nie ma problemu z czyszczeniem, rozbudową i wymianą. 🙁
Muszę sprawdzić, czy chodzi i poprzenosić wszystko z powrotem.
To jeszcze dorzucę: 😀
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/OwczarkowaBuda#5303773552267755058
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/ZOO/Koty/
Moj kot najwiekszy pociag mial do miski z „Wiskaczem”!!Nad to ok.godz.19-ej zasiadal na „swoim” miejscu na kanapie i ogladal TV.Nie musze dodawac,ze miejsce musialo byc zawsze na czas zwolnione 😉
Pomimo tych niedogodnosci,wiele bym dala,zeby wrocil!!!!!!!!!
Wszystkim kotom zycze michy pelnej mleka i dlugiego kociego zywota 🙂
Hej.
Ps.Mam nadzieje,ze nasza Maryna nie skonczyla w jakims garnku,w rosole?!
A skoro tygrys jest kota ujkiem, to jo syćkim kotom zyce tego, co tygrysy lubiom najbardziej 😀
Jak to, Ano , to u Ciebie jej nie bylo??? 😯
Na rozie nimom z Marynom zodnego kontaktu. Ale spokojnie, mój psi instynkt podpowiado mi, ze z niom syćko w porządku 😀 Skoda ino, ze nie podpowiado mi, kany sie ta Maryna podziewo. Ale prędzej cy później syćka sie dowiemy 😀
Wszystkim budowym kotom – dobrze wyszkolonego personelu życzę 🙂
TyżAlecka ma na bieżąco Franciszkę, to nie musi nikomu zazdrościć.
Różne smutne wydarzenia dzieją się na świecie, zginęli dwaj mężczyźni z pogotowia lotniczego. Pada ciągle śnieg, są bardzo trudne warunki.
Ano, tyle tych wiadomości bombarduje człeka, ta ma szóstego męża, tam giną z głodu, tu zielono, tam krew się leje. To nie czyni nikogo bardziej wrażliwym i współczującym.
To jeszcze podrzucę parę cytatów Kota Jeremiego?
Sentencje:
„Nie pytaj, co kot może zrobić dla ciebie. Pytaj, co ty możesz zrobić dla kota.”
„Miłość to narKOTyk”
„Zamiast gadać o byle czym, zadbajcie o swobodny przepływ kotów. (o Parlamencie Europejskim)”
Przysłowia:
„Kto rano wstaje, ten kotu jeść daje.”
„O kocie mowa, a kot tuż.”
„Łapa łapę myje”
Zapomniałam, że pozamienia znaki, sorki.
I tak, EMTeSiódemecko, zaroz na strone admina wchodze, coby nowy wpis wkleić, to przy okazji znaki zapytania na pikne cudzysłowy pozamieniom 😀
Został tylko, (…) czarny kot!
Mrrrał!
Czarny kot
Na podwórku, tuż za bramą,
czarnej sieni czarny wlot.
W sieni dzień i noc tak samo
rezyduje Czarny Kot.
Uśmiechając się pod wąsem
czai się w ciemnościach, łotr.
Drą się koty wniebogłosy,
ale milczy Czarny Kot.
Myszy dawno już nie łowi,
stroszy wąs i śmieje się –
łapie wszystkich nas za słowo
i kiełbasę naszą żre.
Ani żąda, ani prosi,
kryje w ślepiach żółty blask.
Każdy sam mu coś wynosi
jeszcze mu się kłania w pas.
Nie zamiauczy ani razu,
ale z sieni – ani rusz;
o framugę ostrzy pazur,
jakbyś miał na gardle nóż!
Stąd też wszyscy przygnębieni,
wszystko w domu – byle jak…
Światło by założyć w sieni…
Ale jakoś chętnych brak!
Parrrdąsik, ale Jędrzej mnie podpuścił 🙂
Z lekka i dyskrrretnie się podłaszając…
Pozdrrrrawiam dobrrranocnie.
Z poważaniem
Blejk Kot
Jo tyz tak samo dobrrranocnie – bo w Dzień Kotów nie wypado zycyć dobrej nocki bez co najmniej trzek „r” 😀
Mom ino nadzieje, ze poni Anna German nie obrazi sie, ze śpiewo nom nie pod najnowsym wpisem, ino pod wice-najnowsym 😀
Głaszczę Cię, Blejku, po łebku.
Dobrych snów. 🙂
A Anna German, mój Boże, nie żyje już 27 lat.
Świetny tekst. Polecam kawkę na poranny rozruch umysłu. Hej