To bedzie genialny wpis!

Jako zapowiedziołek w ostatni cwortek, postanowiłek wyryktować genialny wpis. Ino cy łatwo jest cosi takiego zrobić? Moi ostomili, barzo łatwo! Choć mogłoby sie wydawać, ze nie. No bo weźmy se choćby taki PWN-owski słownicek polsko-polski. Nojdźmy w nim literecke „G”. A potem nojdźmy hasło: genialny. I co cytomy? Ano to:

1. obdarzony geniuszem, niezwykle twórczy, utalentowany, zdolny; niepospolity.
2. mający na sobie piętno geniuszu; niezwykły, niepospolity.*

Z tego wynikałoby, ze genialny wpis to musiołby być taki, za ftóry jo dostone literackiego Nobla. Abo Nike przynajmniej. I jesce za dwieście roków kozdo poni od polskiego musiałaby godać w skole tak: Dzień dobry, dzieci. Dzisiok bedziemy gwarzyć o owcarku podhalańskim, ftóry downo, downo temu, 17 lutego 2009 rocku, na stronak internetowyk Polityki wyryktowoł taki pikny blogowy wpis, ze hyr o tym niezwykłym psim pisorzu spod Turbacza po całym świece sie rozeseł…

O! Kieby takie właśnie były skutki powstania dzisiejsego wpisu, to wte mozno by pedzieć, ze mo on piętno geniuszu, ze zgodnie z tym, co PWN-owski słownik pado – jest wpisem po prostu genialnym. No ale pomarzyć to jo se moge. Hehe! Ba moge tyz zrobić cosi inksego – wyryktować jakiesi nowe znacenie słowa „genialny”. A co? Nie wolno? Pewnie ze wolno! Wy, ludzie, ciągle to robicie! Weźmy se choćby takie słówko „wypasiony”. Co sie z nim porobiło – to wie kozdy. Kiesik to wypasiony mógł być co najwyzej baran na holi. A teroz? Na mój dusiu! Ludzie jezdzom po drogak wypasionymi autami, majom w chałupak wypasione telewizory i godajom przez wypasione telefony komórkowe. W chałupie takiego Felka znad młaki, co to jest najbogatsy w mojej wsi, to nie nojdziecie nicego, co nie byłoby wypasione. Ale nawet mojo buda podobno jest wypasiono! Tak w kozdym rozie pedzioł jeden wnuk mojego bacy, kie łońskiego roku po świętym Michale baca mojom bude piknie odnowił.

A cy drzewiej było inacej? Nie było. Pośród dzisiejsej młodziezy to juz pewnie mało fto wie, co znacy słowo „morowy”. A to znacyło kiesik: niosący zaraze. Morowe mogło być na przykład powietrze, we ftórym unosiło sie pełno plugastwa typu dzuma abo inkso corno ospa. Ba po pewnym casie słowo to zyskało nowy sens i „morowy” zacęło znacyć telo co: fajny. Dlotego właśnie w Pałacyku Michla śpiewano tak:

A każdy chłopak chce być ranny,
Sanitariuszki – morowe panny.

A kawałecek dalej tak:

Za to dowództwo jest morowe,
Bo w pierwszej linii nadstawia głowę,
A najmorowszy z przełożonych,
To jest nasz Miecio – w kółko golony – hej!

No to skoro kiesik ftosi nadoł nowe znacenia słowom „wypasiony”, „morowy” i wielu, wielu, wielu, wielu inksym, to jo ogłasom, ze od tej pory genialny tekst to nie tylko pikny literacko, ale tyz… co by tu wymyślić?… dojmy na to… zakońcony dwoma wykrzyknikami. Proste? Proste! A scególnie dlo mnie! Bo jo i tak na koniec kozdego wpisu ryktuje „Haua” z wykrzyknikiem. Więc teroz zamiast jednego – dom dwa. Bedzie nie „Hau!”, ino „Hau!!” Wysiłek niewielki, a wystarcający, coby mozno było uznać ten wpis za genialny! Choćby nie wiadomo, jak był nudny i beznadziejny, to i tak bedzie genialny! I ślus!

I dalej juz swego wywodu ciągnął nie bede. Pedziołek, co miołek w tej materii do powiedzenia, a teroz juz śpiese sie, coby ten wpis genialnie zakońcyć. No to końce… Hau!1

P.S.1. O… krrrrrrrrrucafuks!!!!** Nie wysło mi! Nie wysło mi zakońcenie! Miały być dwa wykrzykniki na końcu! Pikne dwa wykrzykniki! A jo byłek tak pewny siebie, tak przekonany o genialności tego, co tutok zaroz wyryktuje, ze… za wceśnie puściłek szifta 😳 I – co z tego wysło? Ano jedynka zamiast wykrzyknika! Krucafuks! Ten błąd musi juz taki zostać. Rózne inkse błędy w tekście poprawić moge – ale nie ten. Bo to byłoby co inksego niz poprawienie zwykłej literówki, dodanie kasi przecinka, cy nawet zamiana całyk zdań. Kiebyk tutok te niescynsnom jedynke skasowoł, a na jej miejsce doł wykrzyknik, to ten wpis stołby sie zupełnie inksym wpisem. Przestołby być zwycajny – a zacąłby być genialny. Ino cy takie przykrycie jedynki wykrzyknikiem nie byłoby nicym zamiecenie śmieci pod dywan? Byłoby! I dlotego jo nicego pod nic nie zamiete. Moze poniosło mnie z tom „genialnościom”, ale swój owcarkowy honor mom. Ba teroz przynajmniej wiem, ze wyryktowanie genialnego wpisu jednak wcale nie jest takie łatwe. W kozdym rozie nie wte, kie jest sie zbyt pewnym siebie. A dlo podkreślenia powagi tego, co tutok godom, zakońce tego postskriptuma powoznom kufom, o: 😐

P.S.2.
Przybocowuje, ze w sobote piknie urodzi sie nom Jagusicka. Niek naso ostomiło Jubilatka zyje nom 100×100, czyli rozem… 10000 roków! Zdrowie Jagusicki! 😀

*Słownik języka polskiego PWN, red. nauk. M. Szymczak, t. 1, Warszawa 1999, s. 603.
** Jaz mi literek „r” do tego słowa zabrakło i musiołek pozycyć kapecke od BlejkKocicka.