Diabli Kamień nad Pcimiem tyz jest pikny!

Wiecie, kielo jest w Polsce skał, co to sie nazywajom Diablimi abo Diabelskimi Kamieniami? Jo nie wiem. Ale musi być ik sporo. Bo ino przez kwile w Guglak sukołek i od rozu nolozłek i w Beskidzie Niskim, i w Beskidzie Małym, i w Wyspowym, i niedaleko Krynicy, i na Pogórzu Wiśnickim, i w Górak Świętokrzyskik, i na Kaszubak, a nawet w samiućkim Gdańsku! A w takim Beskidzie Makowskim to Diable Kamienie som jaze trzy! Co najmniej trzy – bo wse jest mozliwość, ze jesce kasik jakisi mało znany sie nojduje.

Z wieloma spośród tyk Kamieni, moze nawet z więksościom, wiąze sie tako legenda, ze ludzie w okolicy postawili pikny kościół. Diaskowi ocywiście straśnie to sie nie spodobało, więc chycił wielki głaz i rzucił ku kościołowi. Ale sietniok rzucił niecelnie i głaz spodł z dala od świątyni. A tamok, ka spodł, pozostonie juz na wieki. Cyli wychodzi na to, ze historia polskik diasków jest podobno do historii męskiej reprezentacji Polski w kosykówce: i u jednyk, i u drugik celne rzucanie nigdy nie było mocnom stronom.

O jednym z Diablik Kamieni, nojdującym sie nad Pcimiem w Beskidzie Makowskim, mozno przecytać w najnowsym „N.p.m.”:

Dochodzimy do malusieńkiej polanki, gdzie na świerku umocowany jest szlakowskaz z napisem „Diabli Kamień 5 min”. Tabliczka informuje, że trzeba pójść czarnym szlakiem w lewo. Litery wymalowane są dosyć nieestetycznie, koślawo. Autorom widać wstyd było przyznać się do swego dzieła, gdyż podpisali się „PTTK M-ce”. I nie wiadomo, czy chodzi tu o Mysłowice, Mierzęcice, Michałowice czy może Małomice koło Szprotawy. […] Diabli Kamień okazuje się być zwykłą amboną skalną wysokości może sześciu metrów. Jednym słowem – niczym specjalnym. Gdyby w Parku Narodowym Gór Stołowych oznakować każdą taką skałkę szlakowskazem, tamtejsze drzewa wyglądałyby jak choinki obwieszone tabliczkami. Beskidowi Makowskiemu daleko pod tym względem do Gór Stołowych.*

Od rozu wyjaśniom, ze autor tekstu śpasuje, ze nie wiadomo, co znacy skrót „M-ce”. Przecie piknie wiadomo, ze to o Myślenice idzie, co to niedaleko Pcimia sie nojdujom i tamok jeden z oddziałów PTTK mo swojom siedzibe.

Natomiast o koślawości liter to jo sie wypowiadoł nie bede, bo mojo owcarkowo łapa na pewno by jesce bardziej koślawe wyryktowała. I wte dopiero autor uwidziołby, co to jest nieestetycny ślakowskaz!

Ale tak w ogóle, to ten autor musi być fajnym cłekiem. Tak mi sie w kozdym rozie widzi. Bo kie ftosi opróc chodzenia wroz z tłumem inksyk turystów na Giewont cy Zawrat lubi tyz wędrować puściejsymi, mniej znanymi ślakami beskidzkimi, to prawdopodobnie taki ftosi jest barzo fajny. Ba kie ftosi jest fajny, to nie znacy, ze jo od rozu w syćkim zgadzać sie z nim muse. No i kie idzie o naśmiewanie sie z Diablego Kamienia nad Pcimiem – to jo sie nie zgadzom. Choć przyznoje, ze jo nigdy tego Kamienia nie widziołek. I co więcej – jak najbardziej wierze, ze daleko mu do piknyk form skalnyk w Górak Stołowyk. Ba wędrując po tyk nasyk storyk pocciwyk Beskidak, to co pon autor spodziewoł sie uwidzieć? Skały na miare Wielkiego Kanionu Kolorado?

Ze skromno skałka Beskidu Makowskiego ustępuje skałom Gór Stołowyk – niekze ta. Mój Turbacz Ewerestowi tyz ustępuje. A nawet wierchom alpejskim. Wobec tyk wierchów Turbacz to ino tako niewielko grapecka. Ba dlo mnie on i tak jest pikny. Z róznyk powodów, między inksymi takiego, ze to jest MÓJ Turbacz. Podobnie z mojom budom – kany jej do takiego Wersalu! Ale to jest MOJO buda i dlo mnie ona jest pikno. Z kawałeckiem kiełbasy jałowcowej, ftóry gaździnie wykrodne, tyz jest podobnie. Wobec wędlin z masarni Felka znad młaki ten mój kawałecek to telo co nic. Ba jo i tak jestem piknie zadowolony z MOJEGO kawałecka.

Tak więc jo mom nadzieje, ze myślenicki oddział PTTK za barzo sie nie martwi, ze na świecie jest wiele pikniejsyk skał niz ten jego Diabli Kamień? Nie powinien sie martwić, bo przecie ten Kamień tyz jest pikny! Pikny choćby dlotego właśnie, ze jest JEGO! Hau!

P.S.1 Dzisiok obowiązkowo musimy wielki i smakowity tort wyryktować. Bo urodziny Gosicki dzisiok som! Zdrowie Gosicki! 😀

P.S.2. A na jutro bedzie trza wyryktować drugi tort, równie wielki i smakowity, bo bedom urodziny Alecki. Zdrowie Alecki! 😀

* T. Rzeczycki, Kierunek Pcim!, „N.p.m.” 2009, nr 4 (97), s. 51.