Kwaśnica
Jaki dzień momy dzisiok, to wie kozdy – Dzień Dziecka. No to, jak zwykle w taki dzień, wpis dlo dzieci musi być!
Dzwoni niedźwiedź do kozicy:
„Nie zrobiłabyś kwaśnicy?
„Mam ochotę – powiem szczerze –
„Zjeść tej zupy trzy talerze.”
Roześmiała się kozica:
„Tak smakuje ci kwaśnica?
„Dobrze, misiu- głodomorze,
„Niech fartuszek tylko włożę,
„Zaraz gar na kuchni stanie
„I zaczynam gotowanie.”
„Ach!” – zawołał miś w zachwycie –
„Znakomicie! Znakomicie!
„Fantastyczna jest kozica!
„Chcę, by cała okolica
„Zawsze o tym pamiętała,
„Że kozica jest wspaniała!”
I za chwilę nie zwlekając
Pognał szybko niczym zając,
By czym prędzej u kozicy
Trzy talerze zjeść kwaśnicy.
Ta kwaśnica (może wiecie?)
Znana jest w góralskim świecie
Jako zupa nie za tłusta,
W której głównie jest kapusta.
Od stuleci lud górali
Bardzo smak tej zupy chwali.
Lubią ją też nie-górale,
Lecz nie wiedzą o tym wcale,
Że najlepsza jest kwaśnica,
Gdy przyrządzi ją kozica.
A tymczasem miś nasz bury
Pnie się dziarsko na szczyt góry,
Pnie się tam, gdzie – mili moi –
Dom kozicy śmigłej stoi,
Bo w koziczej tkwi naturze
Mieszkać na wysokiej górze.
Pnie się ten nasz miś wytrwały,
Las kosówek mija, skały,
Pokonuje zbocze strome,
Wreszcie staje zuch przed domem,
Który ma kozica w spadku
Po swym prapraprapradziadku.
Miś podchodzi do drzwi z buka,
Głośno – jak to niedźwiedź – puka,
Wesół jakby szedł na fiestę
Głośno woła: „Oto jestem,
„By uraczyć się kwaśnicą!
„Proszę, otwórz mi, kozico!”
Ale co to? W domu cisza!
Niedźwiedź krzyczy: „Kto to słyszał,
„Żeby gość pod drzwiami czekał,
„Czy to z bliska, czy z daleka!”
I znów puka, lecz daremnie.
„Hej! Kozico! Nie kpij ze mnie!
„Już się nie chcesz ze mną spotkać?
„Wpuśćże wreszcie mnie do środka!”
Lecz kozicy ani śladu.
A więc nici dziś z obiadu!
Na nic trud niedźwiedzia cały –
Drzwi zamknięte pozostały!
Spuścił miś po sobie uszy
I w powrotną drogę ruszył.
A w dół schodząc tak powiedział:
„Ciężkie życie jest niedźwiedzia.
„Miała zupka być z kapusty,
„A tymczasem brzuszek pusty.
„Pusty brzuszek, smutna mina –
„To kozicy wstrętnej wina!
„Obiecała dać kwaśnicę,
„Lecz złamała obietnicę!
„Fu! Paskudna jest kozica!
„Niechaj cała okolica
„Mnie, niedźwiedzia, dobrze słucha –
„Ta kozica to kłamczucha!”
Zły i głodny miś kudłaty
Dotarł wreszcie do swej chaty.
Przed tą chatą zaś… ktoś siedział!
Zaskoczyło to niedźwiedzia!
„Któż to taki?… Ach! Kozica!
„To dopiero tajemnica!
„Czemu ona właśnie dzisiaj
„Przyszła w gości do mnie, misia,
„Gdy – ujmując rzecz najprościej –
„To ja miałem być jej gościem?”
Że kozica była miła,
Wnet misiowi wyjaśniła,
Czemu tutaj się spotkali
Miast na szczycie hen w oddali:
„Mnie, niedźwiedziu, się zdawało,
„Że ja z tą kwaśnicą całą
„Mam zejść tu do ciebie na dół,
„Żebyś miał ją do obiadu.
„Więc przelałam ją w słoiki
„I przez las ruszyłam dziki,
„Każąc szybko biec mym nogom.
„Tyś szedł, misiu, inną drogą
„I to właśnie jest przyczyną,
„Żeśmy się musieli minąć.”
Miś podrapał się po głowie.
„Wiesz, kozico, co ci powiem?
„Muszę przyznać ci ze skruchą,
„Że nazwałem cię kłamczuchą.
„Teraz wszak, po twej relacji,
„Wiem już, że nie miałem racji.
„Przyjmij zatem – koniec końcem –
„Przeprosiny me gorące.”
Uśmiechnęła się kozica:
„Chodź już, misiu, bo kwaśnica
„Czeka, żebyś ją spróbował.”
Bury miś na takie słowa
Siadł za stołem wraz z kozicą.
Hej! Objedli się kwaśnicą!
Zjedli wszystko z apetytem,
A miś wołał: „Wyśmienite!
„Kto jest godzien wielkiej chwały
„Jako kucharz doskonały?
„To kozica! Tak! Kozica!
„Chcę, by cała okolica
„Zawsze o tym pamiętała,
„Że kozica jest wspaniała!”
P.S. A w Owcarkówce momy nowego gościa – Divacka. Powitojmy go piknie! Niek se między nomi siednie i do nasej budowej ferajny dołący! 😀
Komentarze
Dla dzieci dużych i małych:
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-06-01.html
Już trzecią piękną narrację wierszowaną dostajemy od Ciebie, Owczarku, w prezencie na Dzień Dziecka… I znów tyle treści…
A w Tatrach nowy śnieg – na tym zmrożonym, którego na skałach pod dostatkiem…
Zdumiewająca jest ta wiosna ’09: praktycznie lato od pierwszych dni kwietnia, a jednocześnie takie efekty… – Akurat czas „jak znalazł” na rozgrzewającą kwaśnicę… albo ostrawy, pożywny bigos ceperski 😀
Po kwaśnicy – kwaśna mina.
Jakaż tego jest przyczyna?
„Nie bądź, kozo, tak zdziwiona,
Zupa była dziś za słona!”
Mielił miś jęzorem, mielił,
Bo chciał jechać do Brukseli,
Lecz przebrała się już miarka –
Głosy padły na Owczarka ❗
To kwaśnica wyśmienita,
każdy misia pięknie pyta
By zapoznał go z kozicą,
która słynie swą kwaśnicą.
Kto spróbuje tej kwaśnicy
głosi w górskiej okolicy
Kozicy cnej ułożenie
oraz dobre pochodzenie.
Szkoda, że mnie tam nie było
Bo bym podjadł sobie miło.
🙂
O! Miś pokazał moje ulubione kwiatki, przetaczniki (Veronica), które nazywam wronimi oczkami.
Taki to ten misiu mały…
Kto go karmi – ten wspaniały,
Kto nie karmi, to paskudny,
Kto nie bawi go, ten nudny… 😉
Ale nabrałam chęci na kwaśnicę. 😆
A tu śniadanko dopiero jeść będę.
Dzięki za prezencik, Owczareczku miły.
Pozadrościłam rymotwórcom, to może i mnie coś się zrymuje. 😉
…………….i okazalo sie,ze choc jedna kozucha,to nie klamczucha 😀
A ta kwasnica,to kapusniak,czy jakas inna,mi dotad nie znana zupka 😮
U nas upal!! Chyba zanosi sie na zmiane klimatu,bedzie jak w Hiszpanii,bo jak biolodzy donosza,zawedrowaly do mojej krainy roslinki rodem z poludnia Europy!!!
Misiowe kwiatuszki piekne.Uwielbiam polne kwiaty.Brakuje mi tutaj chabrow i kakoli,ktore wiosna obowiazkowo zrywalam na polskich polach.
Salute amici.
I ja również żałość czuję,
Że kwaśnicy nie smakuję.
Z misiem i kozicą społem
Pragnę zasiąść poza stołem
Z bracią owczarkowej budki
Wnet przeminą wszystkie smutki. 😀
Wszystkim dzieciom dużym i małym też wyrażam radość, że są. 🙂 😉
Dotyczy to również Divacka. 🙂
I jeszcze mały żart – mam nadzieję:
http://www.youtube.com/watch?v=OzqWAN1lWGY
Mam problem praktycznej natury, w wiki napisali, że kwaśnica to bardzo kwaśna zupa tylko z miesa i kiszonej kapusty, niedopuszczalne jest dodawanie jarzyn jak marchewka:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kwa%C5%9Bnica
A w rozmaitych przepisach warzywka, dodatki itp.
Górale to był dosyć biedny, przyzwuczajony do surowych warunków naród, myślę, że to była prosta wyrazista zupa.
Ach, jeszcze Terenia u Pani Dorotki przypomniała mi o prezencie.
Straszne, zapomniałam. To już całkiem pójdę w Jej ślady:
http://www.youtube.com/watch?v=mv7_aOE4r4M 😉
A je to, Mt7! 🙂
W Dniu Dziecka …
http://www.ewa.bicom.pl/zyczenia/dzieci/dd1.htm 🙂
To są bardzo dobre życzenia, Jędrusiu, pięknie Ci dziękuję. 🙂
Wygrzmocił nas grad, nabłyskało, nagrzmiało, teraz jakieś zorze się snuję, może wreszcie pożyjemy trochę bardziej sucho.
Taki poburzowy widok błękici się i różowi za oknem:
http://picasaweb.google.pl/maria.tajchman/PolaIInneMojeOkolice#slideshow/5342412474931883938 🙂
Mt7
Zdjęcia bardzo ładne.
Musisz wyczyścić matrycę bo masz duży paproch.
Przez 3 lata czarny i duzy mis mieszkal na pasie (median) dzielacym autostrade I-5 w okolicach Stanwood. W tym miejscu pas jest szeroki i zalesiony.
Mis nikomu nie wadzil, nikogo nie scigal, zajadal trawe, jagody, kapuste skunksa (skunk cabbage) i zyl szczesliwie otoczony ciaglym sznurem samochodow jadacych z jednej strony na polnoc, a z drugiej na poludnie stanu Washington.
W koncu pracownicy ochrony zwierzat postanowili zlapac misia poniewaz nikt nie jest bezpieczny na pasie dzielacym autostrade.
Na pierwsza przynete pozostawiono misiowi lody karmelowe. Mis zjadl i zniknal. Nadal nie mozna bylo go zlapac.
Nastepna przyneta byla bardziej urozmaicona: sledzie, lososie, tluszcz z boczku, syrop klonowy, miod i ciastka.
Mis dal sie zlapac. Wywieziono go do okolic Mount Baker w miejsce, gdzie nie ma sniegu, aby mis mogl kontynuowac swoj styl zycia i bycia bez drastycznych zmian. Moze z wyjatkiem halasu z autostrady.
Owczarku,
piękny wierszyk i do tego pouczający. Nie należy pochopnie wydawać opinii ! Święta racja! 🙂
Misiu, kwiatki piękne! 🙂
Mt7, wszystkie dorosłe już dzieci znają tę piosenkę! Dzięki za przypomnienie. 🙂
Jędrzeju, wspaniałe życzenia! 🙂
To ja też dołączam się do życzeń:
http://www.youtube.com/watch?v=amiajGRZBwk
Ja spędziłam dzień pracowicie. Przemalowałam i przemeblowałam pokój Weronice. 🙂
A jak on się tam znalazł? Mam na myśli misia na środku autostrady. 🙂
A Misiowi krajowemu dziękuję za uwagę, rzeczywiście jest zabrudzony na górze. Nie zauważyłam.
To faktycznie pracowita z ciebie pszczółka. A na jaki kolor przemalowałaś i co poprzestawiałaś? Taka jestem ciekawska. 🙂
Wspaniały wierszyk, Owczarku! Jutro będzie u mnie Natalka od świtu, więc jej pokażę – mam nadzieję, że potrafi samodzielnie wyciągnąć wnioski. 🙂
Nie wiadomo dlaczego mis przeprowadzil sie na pas dzielacy autostrade. Tutaj misie czesto zamieszkuja lasy w poblizu terenow zamieszkalych przez ludzi. W minionym tygodniu przetransportowano misia, ktory od kilku tygodni wedrowal po roznych parkach w Seattle. Mis bardzo bal sie ludzi i nie stanowil zagrozenia.
Przewieziono go do Mount Baker.
Wyglada na to,ze niedlugo misie przeniosa sie na salony,a my wrocimy do lasu 😆
Ana,
W serwisie Twitter mis z autostrady (obecnie w Mount Baker) przesylal ‚tweets’ do misia w parku (tez obecnie w Mount Baker) z instrukcja polecanych posilkow i sciezek nie uczeszczanych przez ludzi. 🙂
Ściany zrobiły się w ulubionym kolorze mojego dziecka tj. żółtym. Poprzestawiałam wszystko. Tylko szafa została na miejscu. Efekt więcej niż zadowalajacy. Trud sie opłacił. Ustawienie o wiele lepsze choć nastąpił mały problem. Weronika lubi zasypiając przytulić się do ściany . Teraz łóżko stoi pod oknem…. Zaproponowałam jej kaloryfer w ramach substytutu 😎 😀
Ja też najbardziej lubię żółrty słoneczny, złoty, ciepły, nie znoszę cytrynowych odcieni.
Może Weronisi być ciepło w zimie przy kaloryferze.
Świetnie, trzeba wypróbować wielu różnych ustawień, żeby znależć optymalne. 🙂
Dobranoc, mówię wszystkim bachoreczkom i idę spać.
Nie mogę sobie odmówić przyjemności, żeby nie zacytować jednego z licznych dzisiejszych wierszyków Zeena:
„Wszystkie gnojki i gówniarze,
Nadszedł dzień spełniania marzeń.
Dzieci, w dniu Waszego święta,
nie ujrzycie ani centa
Gdy w kryzycie świat dziś tonie
Mamy w nosie Was gamonie?
Nie chcę dalej Wam tłumaczyć,
W przyszłym roku się zobaczy?”
(zeen: 2009-06-01 o godz. 10:20)
Dalszy ciąg, bardzo zabawny u Pani Doroty. 😆
Hej!
Do Misiecka
Wielkie dzięki, Misiecku, ze te kwiatki dlo dzieci małyk i duzyk! Dlo mojego owcarkowego nosa to wse cosi nowego piknego do powąchania 😀
Do Basiecki
„Zdumiewająca jest ta wiosna ?09: praktycznie lato od pierwszych dni kwietnia, a jednocześnie takie efekty…”
Ale kwiecień to jo jesce, Basiecko, rozumiem. Bo to plecień, jak wiadomo. A maj co? Pozazdrościł kwietniowi? No i uwidzimy jesce, co cerwiec pokaze 😀
Do TesTeqecka
„Bo chciał jechać do Brukseli,
Lecz przebrała się już miarka –
Głosy padły na Owczarka”
Nie wiem ino, TesTeqecku, cy w tej Brukseli wiedzom, ze jo diety przyjmuje w postaci kiełbasy jałowcowej, a nie w jakimsi tam euro 😀
Do Zbysecka
„Szkoda, że mnie tam nie było
Bo bym podjadł sobie miło.”
Zbysecku! Wse mozemy Maryny Krywaniec popytać, coby skontaktowała sie z tom kozicom. I wte moze dodatkowej kwasnicy wyryktuje? 😀
Do Jędrzejecka
„O! Miś pokazał moje ulubione kwiatki, przetaczniki (Veronica), które nazywam wronimi oczkami.”
A to jo tyz bede wronimi ockami je nazywoł, bo to łatwiej bocyć niz jakisi tam przetacnik 😀
Do Poni Dorotecki
„Taki to ten misiu mały…
Kto go karmi – ten wspaniały,
Kto nie karmi, to paskudny,
Kto nie bawi go, ten nudny…”
W końcu jak to pedzioł niedźwiedzi klasyk (cytuje z pamięci): Jedyny znany mi powód robienia miodu, to ten, żebym go jadł 😀
Do EMTeSiódemecki
Pikno piosnka i pikne ilustracje do niej, EMTeSiódemecko! Ciekawy ino jestem, cy te postaci z plakatów to naturalne, cy jakisi grafik w jakimsi socrealistycnym fotoszopie kapecke je podretusowoł?
A jeden z kwaśnicowyk linków zaroz podom w odpowiedzi dlo Anecki 😀
Do Anecko
Anecko, tajniki góralskiej kwaśnicy mozno uwidzieć na przykład na stronak śp. pona Maćka Kuronia. O tutok
http://www.kuron.com.pl/przepisy/art418.html
😀
Do Gosicki
„A je to, Mt7!”
Beze vší pochybnosti, Gosicko! 😀
Do Orecki
„Nastepna przyneta byla bardziej urozmaicona: sledzie, lososie, tluszcz z boczku, syrop klonowy, miod i ciastka.”
A jaki miód, Orecko? Bo jo znom dwa rodzaje miodu: miód zwykły i miód Puchatkowy. Ten zwykły nazywo sie honey (MIÓD), a ten Puchatkowy – hunny (MJUT). I tym samym dzisiok juz po roz drugi odwołołek sie do niedźwiedziego klasyka 😀
Do Małgosiecki
„Ja spędziłam dzień pracowicie. Przemalowałam i przemeblowałam pokój Weronice.”
To dopiero Werecka prezent na Dzień Dziecka dostała! Nowy pokój! A Amigecek cosi dostoł? Przecie on tyz jest jesce dzieckiem 😀
Do Alsecki
„Jutro będzie u mnie Natalka od świtu, więc jej pokażę – mam nadzieję, że potrafi samodzielnie wyciągnąć wnioski.”
Alsecko, na pewno potrafi! Bo kieby nie potrafiła, to nie krynciłoby sie wokół niej jaze telo adoratorów 😀
O, ja juz tu byłam i poczytałam, ale takie zawracanie głowy miałam dzisiaj (dentysta, co nie wypalił i takie różne), że się zgubiłam w tym wszystkim, więc raz pod tym, raz pod wcześniejszym wpisem.
Zimno u nas, pobieram aspirynę i popijam herbatke, no zeby grzać w domu w czerwcu – nie pamietam takich czasów, a przecież mieszkam tu bardzo długo już 😯
Leje, wieje, zimno – bardzo mi się nie podoba taki koniec wiosny. Idę pod kordełkę. Ściemnia się to juz można chyba?
P.S. Zapomniałam o kwaśnicy napisać. Najlepszą jadłam w Suchej Bezkidzkiej i nie powiem, jak ta karczma się nazywa 😉
A swoja drogą, kwaśnica jak nic na taką moją dzisiejszą niepogodę! Rozgrzeje i w ogóle dobrze robi i na ducha, i na brzusio. Tylko jak tu się teleportować do Suchej Bezkidzkiej? Chyba nie powiem z kim wejdę w konszachty 😉
Owczarku, ale się wstydzę!!!! 😳 Toż racja. Amigo też powinien dostać prezent! Sądzisz, że kawałek faszerowanego kurczaka (bez kości) to dobry dar? Właśnie go wsuwa na śniadanko. …..bo Weronika nie chciała wsunąć wczoraj na obiad 😉
mt7 pisze: „A jak on się tam znalazł? Mam na myśli misia na środku autostrady.”
Moim zdaniem on sobie tam spokojnie mieszkał, a w międzyczasie wybudowano autostradę i zanim się zorientował, został odcięty od reszty świata.
Co taka cisza? 😯
U mnie była straszna ulewa. Gdy wracałam z córką ze szkoły spadła na nasze głowy ściana wody. My całe mokre i plecak z zawartością. Łącznie z butami na zmianę , schowanymi w worku w plecaku. No i zeszyty do wywalenia. Tak nasiąkły wodą, że się rozsypały. Płacz był bo nie można było się pochwalić piątką ze sprawdzianu. Woda wypłukała stopień. Przejrzałyśmy wszystkie kawałeczki papieru- pozostałości po kartce z zadaniami. 😀
Od szkoły do domu jest 6-7 min. drogi….
Biedna Weronika! 🙂
Czemu cisza? Widocznie nie ma o czym mówić, albo zajęcia mają wszyscy.
W Warszawie trwają wielkie prace budowlano-remontowe, wyłączono z ruchu jeden most, trwa remont kilku strategicznych ulic, pozamykano linie tramwajowe i autobusowe.
Ja się wybrałam po południu na spotkanie wspólnoty, w godzinach szczytu.
O godzinie 18., czyli pół godziny po terminie i półtora od wyjścia z domu, zawróciłam z powrotem.
Cisną mi się wyrazy na usta, zwłaszcza, ze jutro mam jechać za Wisłę do lekarki od piersi, na którą czekam ponad miesiąc.
Godzina dziewiąta, to poranny szczyt, zastanawiam się, jak tu jechać na okrągło, żeby tylko nie autobusem.
Z drugiej strony w dniu matki stałam uwięziona godzinę w tramwaju, a ze mną tłum ludzi w długim sznurze pojazdów, ruszył, przejechał ze dwa przystanki i znowu tramwaj przed nami się zepsuł.
Pani motornicza (?), z którą zdążyłam się zaprzyjaźnić, powiedziała, że dyspozytornia zabroniła psującemu się co chwila pojazdowi zjechać do bazy. 😯
Szkoda, że nikt się nie pojawił z tej dyspozytorni. (tu obnażone kły)
Na cmentarz z kwiatami zdążyłam przed zamknięciem, ale do teściowej już nie.
Żegnam więc towarzystwo, bo jestem w podłym komunikacyjno-wisielczym humorze.
Trzeba świtem się zerwać i wybrać w putieszestwie. 🙁
Oj, Małgosiu – coś te ‚deszcze niespokojne’ polubiły Was ostatnio. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych przeziębień.
Moja Natalka miała przekaszlaną noc, więc nie przyjechała rano. Babcia musi jeździć, ale jak trzeba, to trza. Na jutro będą pierogi z porosołowym mięsem – własnie tym się zajmowałam wieczorem. Najgorsze to wstawanie w środku nocy, ale dam radę.
TesTeq – 😆
Też tak myślałam! 🙂
Współczuję, mt7 – znam to! U mnie godziny szczytu trwają cały dzień! Przed kilku laty jechaliśmy do wnuczki ok. 7 min. – teraz ok. 30.!
Dobrej nocy i pięknych snów, mili moi! 🙂
Natalce życzę zdrowia! 🙂 Och, te babcie. Niezastapione. Pod ich obecność przyjemniej sie choruje. 🙂
Mt7, współczuję. 🙁 Tak chyba jest wszedzie. Moja mieścinę też remontują. Całe moje osiedle ma wymieniane chodniki i wylewaną nową nawierzchnię na drodze. Oj, chodzi się zakretasami. Idziesz, a tu nie ma chodnika. Przechodzisz na sasiedni , a na jego końcu właśnie leją asfalt i nie ma jak przejść. Pocieszam się, że za niedłuhgo będzie pięknie. Warszawie raczej z tego co słyszę od ludzi z Warszawy, nie grozi. W radio prof. Łukasz Turski narzekał, że ulice i ronda budują ludzie nie znajacy podstaw trygonometrii i że widać to wszędzie gołym okiem. Szwagier opowiadał w sobotę , jak długo musi jechać do pracy i dlaczego….
Ale z tym autobusem to zdecydowane przegięcie. 🙁 🙁 🙁
Mam nadzieję, ze Mt7 zdąży do pani doktor…..
Miłego dnia! 🙂
A tak…
Mamy:
– dzień matki
– dzień ojca
– dzień dziecka
– dzień dziadka
– dzień babci
– dzień nauczyciela
– dzień strażaka
– dzień górnika
A gdzie dzień OWCARKA w kjalendarzu?
No gdzie?
Protestuję przeciwko dyskryminacji Owczarków!
Protestuję przeciwko Twojemu kalendarzowemu pesymizmowi, Haereticusie ❗ 😐
Bo w rozpisce Owczarkówki (klikąć na nick Alicji i znaleźć co trzeba 🙂 ) jest i Dzień Startu tego Blogu, i Imieniny tudzież Urodziny Autora (nawet rocznica jego ślubów małżeńskich 🙂 ), tudzież wspomnienie Św. Franciszka i wszystkich zwierzaków Jego…
Możemy ustanowić co prawda Dodatkowy I Bardzo Specjalny Dzień Owczarka TEGO Bardzo Szelmowskiego (5.8 proponuję 🙄 ) — ale na razie też nie jest zupełnie źle czy ubogo… 😀
P.S. Dzień Mamy Dziecka i Taty w jednym…
A w imię czego mamy czekać tak długo? ;P
powód oczywiście jest… 😐
słuszny…
godny…
😎
Witam wszystkich serdecznie. Widze, ze menu w Budzie bogatsze o jedna pozycje 🙂 Poza Smadnym Mnichem i Jalowcowa mamy i Kwasnice . Mniam! 🙂
Dlatego kocham w dziewczynie
kwaśnicę na wieprzowinie…
— Następna będzie smykałka do wałka (czyli choćby pierogi z kapustą) 😀
…Bo żeby Owczarek miał tutaj wyznać coś w stylu „gdy widzę słodycze to kwiczę…” – nie wierzę — wypierał się wszak nie raz (wszystkiego poza drożdżowym) 😉 😀
Oooo, Jaguś i Heretyczek zajrzeli. 🙂
Dobry dzień dzisiaj.
Basia kwiatki i różności prezentowała.
Basiu,
chcę Cię już od dłuższego czasu zapytać, dlaczego nie pomożesz Mamie i nie umieścisz Jej w bazie gospodarstw agroturystycznych.
W rodzinnej gminie są (były) ze dwa i choćby się chciało nie ma szansy znaleźć.
To chyba nie jest tani lans umieścić w różnych miejscach w necie informacje na ten temat.
Mówię to, Basiu, bez ironii, całkiem poważnie. Uśmiech do osoby 🙂
Do Małgoni. 🙂
Zdążyłam. W tej placówce takie panują zwyczaje, o czym nie wiedziałam, że godzina zapisu jest orientacyjna, a na drzwiach lekarza wywieszona jest lista pacjentów, wg której należy wchodzić.
Ja byłam zapisana na 9:20 na liście byłam siedemnasta.
Wygląda na to, że część osób nie przychodzi, lub przychodzi, kiedy chce.
O 9:30 przyszła niewiasta w sile wieku z siódmym numerkiem.
Efekt mojej wizyty jest taki, że mam wypożyczyć ze szpitala materiał histopatologiczny i przekazać go do badania we wskazanym, zaufanym źródle.
Komentować nie będę.
Mam nadzieję, że mi się uda, podobno ten materiał jest moją własnością.
Zobaczymy.
Dłuuugo jeszcze musimy czekać na poziom i standardy, jakie ma Helena.
Ale fajnie, że są lekarze z pasją i odpowiedzialnością również i u nas.
Mt7, fakt ręce opadają 🙁
To może coś na poprawę nastroju 🙂 …wprawdzie to reklama, ale w klimacie Budowo-Owczarkowo-ulubionym 😉
http://www.youtube.com/watch?v=m_MaJDK3VNE
…………………………………..
Piękny lipcowy dzień. Las, ćwierkanie ptaszków, gdzieniegdzie
przebiega sarenka. W tle słychać stukanie dzięcioła. Nagle z głębi
lasu wyłania się potężna chmura kurzu, która w szaleńczym pędzie
przemierza las. Tumult, hałas, nic nie widać. Aż wreszcie chmura
zatrzymuje się na leśnej polanie. Kurz powoli opada. Na polance
dziesiątki, setki… jeży. Sapią, dyszą, łapią dech. Tylko jeden, ten
który prowadził tabun, błogo się uśmiecha i z zachwytem zwraca się do
pozostałych:
– Jak mustangi, k***a, jak mustangi!
ps.
przepraszam za to słowo k* , zwalczam gdzie się da, myślałam o jakiejś zamianie, ale całość straciłaby wtedy na tej swoistej ekspresji 😉
Mt7, dobrze, że zdążyłaś. Mam nadzieję, że nie czekałaś długo. Wiem coś o takich kolejkach do specjalisty 👿 Co do zaleceń, to zamilknę bo nic ładnego nie ciśnie mi się na klawisze 🙁
Emi, 😀
MT7,
Gospodarstwo agro to jest poważne obciążenie pracowe… Mama nawet ponad 10 lat temu zrobiła kursy (dość poważne szkolenie, serio), ale wówczas Babcia była chora (2 x dziennie wizyty 2 km od nas); Mama jeszcze pracowała zawodowo i na inne rzeczy nie starczyłoby sił. Zresztą każde z nas odradzałoby podobne wzięcie sobie dodatkowych obowiązków na głowę osobie, która w życiu napracowała się za dziesięć!…
A cóż mówić dopiero teraz… Mama ma swą emeryturę – małą, ale też zawsze umiała żyć oszczędnie. W razie czego – pomożemy (bracia już to robią na sporą skalę – np. w kwestii prywatnych wizyt medycznych)… Owszem, okolica przepiękna – każdy, kto nas tam wizytował – potwierdza. I otoczenie domu zadbane…
Ale Mama ma dla kogo to robić – dla swych dzieci i wnuków (które są jej najlepszym lansem 😀 – i nie mam tu na myśli siebie – bynajmniej 😉 ), dla kręgu sąsiedzko-przyjacielskiego (rywalizacja kwitnie), wreszcie dla siebie samej…
A nie uwierzą Państwo, ile status agro wymaga przeróbek w samych łazienkach – mimo, że w danym przypadku są dwie, obie stosunkowo nowoczesne 🙂
Wy-po-ży-czyć materiał histopatologiczny?! 😯
P.S. W naszych okolicach baza noclegowa agro jest imponująca po stronie podażowej – sąsiednia wieś (nasza parafia macierzysta sprzed 60 lat) ma nawet status „wsi agroturystycznej” 🙂
Basiu, przepraszam, sama pisałaś jakiś czas temu, że Mama prowadzi agroturystykę.
Dlatego mnie to nurtowało.
pzdr ;D
Emi, 🙂
ja nie mam złego nastroju, uważam te wszystkie przypadki za część przynależną życiu.
Pamiętam, jak kiedyś byłam zaskoczona podczas lektury „Pożegnania z Afryką”.
Karen B. opisywała stosunek tubylców do różnych dramatycznych wydarzeń, które przynosiło życie.
Uważała, że to biała rasa zatraciła poczucie rzeczywistości. Autochtoni uważali chorobę, śmierć, nieszczęśliwy przypadek za takie same wydarzenia, jak wesele, urodziny, czy przyjęcie.
Wydarzenie przynależne życiu.
Od zabójcy członka rodziny nie oczekiwali oka za oka, tylko materialnego zadośćuczynienia straty, bo młody członek rodu miał swoją określoną wartość (spodziewane zyski i pomoc), a odebranie mu życia powodowało określoną stratę.
Wydaje mi się, że teraz mieszkańcy czarnego lądu zbyt wiele przejęli z mentalności bladych twarzy.
Gosicku, no tak.
Jest tak opisany, jakby ktoś napisał, to masło jest z masła.
Komórki są zmienione (nietypowe) i już.
Mam zamiar to wyjaśniać, ale już bez nerwów.
Całkiem spoko. 🙂
Nie mogłam czegoś takiego pisać, bo nic takiego nigdy nie miało miejsca… 🙂
Basiu,
kiedy zarzucałaś Markowi, że się tanio lansuje, napisałaś, że nie wykorzystujesz internetu do reklamy gospodartswa agroturystycznego Mamy i hotelu wujka.
Wtedy zadałam sobie trud odnalezienie Twojej miejscowosci i szukania info, bo byłam przekonana, że lokalnie da się znależć.
Nie zapytałam wcześniej, bo nie chciałam, żeby wyszło złośliwie.
Nie mam takich intencji, naprawdę byłam zaskoczona.
Jeżeli coś pokręciłam, to sorki.
Piękne są Twoje rodzinne strony. 🙂
Basiu,
szukajcie, a znajdziecie:
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=240#comment-70440
” a gdybym ja wrzuciła, bez słów, reklamę agroturystyki mojej mamy? albo hotelu wujka w górach? albo moje bieszczadzkie grafiki i pastele? – to by było OK?? ”
W prostocie serca wzięłam na serio, to co napisałaŚ.
Jakieś totalne pomieszanie z poplątaniem, MT7… Jakie agro Mamy, jaki hotel Wujka?!!!… Gdzie?… Daj linki, proszę… 😯
Może to był przykład abstrakcyjny – JAK NIE POWINNO SIĘ POSTĘPOWAĆ. Przecież nie upadłam na głowę, by ujawniać w polemice na temat stylu komentowania BLOGU LITERACKIEGO dane i zatrudnienia pełnoletnich osób, podmiotów innych, niż ja sama? 😯 😯 😯
„Tani lans” Misia dotyczy(ł) wyłącznie notorycznego „rąbania” czystych linków fotkowych w miejscu, gdzie jesteśmy gośćmi w celu komentowania wpisów literackich (wybitnej urody).
O żadnych biznesach – cudzych czy własnych – nawet nie śmiałabym pomyśleć a już śledzić kogoś, wynajdywać… może jeszcze dane osobowe czy adresy (bodaj urodzenia…) To jakieś horrendum!!!
Stanowczo proszę o zaniechanie takich pytań i dysput publicznie – nieważne czy „życzliwie” czy wprost przeciwnie. Są jeszcze ludzie (WIĘKSZOŚĆ), dla których ważna jest prywatność i ja nie mam prawa jej narażać (ani nikt – za nią szperać… nawet gdyby miał multum wolnego czasu).
Piszę to i owo o sobie (głównie w swym blogu), ale dotąd miałam stuprocentowe przekonanie, że odwiedzający okołopolitykowe kręgi są pod tym względem na poziomie (dyskrecji – czyli ROZRÓŻNIENIA). I przede wszystkim – zaspokoją chwilowy przypływ wścibskości tym co uznałam za bezpieczne ujawnić… i na pewno mają tysiąc ważniejszych spraw na głowie, niż szperanie czy dyskutowanie o „więcej”…
Zadbać dobrze o siebie i bliskich – potem „troszczyć się” o cały świat!… – to zadanie minimum… i maksimum 😀
Oczywiście, że to było abstrakcyjnym przykładem… brak talentu plastycznego był zawsze moim poważnym kompleksem… 😀
Dobrze, że się wyjaśniło. 🙂
Mt7! Heretycek zagląda od czasu do czasu, tylko nie zawsze się odzywa! 😛
Do Alecki
„Zapomniałam o kwaśnicy napisać. Najlepszą jadłam w Suchej Bezkidzkiej i nie powiem, jak ta karczma się nazywa”
No to jo, Alecko, tyz nie powiem. Jeśli ftosi fce, moze se obejrzeć te korcme TUTOK. Ale ostrzegom, ze to tylko dlo ludzi o barzo mocnyk nerwak!!! 😀
Do Małgosiecki
5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5
To som piątki dlo Werecki w zamian za tom, ftórom ten głupi dysc rozpuścił.
A Amigecek jeśli nie chodzi smutny, to znacy, ze kurcakowy prezent piknie mu sie spodoboł 😀
Do TesTeqecka
„Moim zdaniem on sobie tam spokojnie mieszkał, a w międzyczasie wybudowano autostradę”
A moze wyryktowano jom wte, kie miś był pogrązony w głębokim śnie zimowym i kie sie bidok obudził, to juz okazało sie, ze bez prawa jazdy ani rus 😀
Do EMTeSiódemecki
EMTeSiódemecko, podobno najlepsym sposobem na przezycie w nasyk wielkomiejskik korkak jest wyciecka do Kairu. Był kiesik u nos jeden ceper, co to właśnie roz na takom wyciecke sie wybroł i po kilkudniowym pobycie w tym Kairze pedzioł, ze juz nigdy, ale to nigdy nie powie, ze na polskik drogak som korki 😀
Do Alsecki
Ooo! Alsecko! To za takom opieke Natalecka musi Ci jakisi barzo pikny prezent wyryktować na imieniny! I musi sie śpiesyć! Bo to przecie juz niecałe trzy tyźnie! 😀
Do Hereticka
Jo, Hereticku, nie bede mioł nic przeciwko, jeśli w tym roku Dzień Owcarka zbiegnie sie w casie z Dniem Mustardy. Scegóły – w następnym wpisie 😀
Do Basiecki
Jako ze, Basiecko, swój pogląd na Dzień Owcarka przedstawiłek juz Heretickowi, przejdźmy od rozu do tyk piknyk zdjęć z Czchowa i okolic. Jeśli sie nie myle – to chyba som tyz strony nasej Gosicki? A jeśli sie myle? To wte trza namówić Gosicke, coby sie tamok przeniosła, dzięki cemu to, co pedziołek, bedzie nie błędem, ino piknym proroctwem!
„brak talentu plastycznego był zawsze moim poważnym kompleksem”
Fto mo kompleksy w materii swoik talentów plastycnyk, niek je porówno z moimi, a kompleks zaroz pódzie precki 😀
Do Jagusicki
„Witam wszystkich serdecznie. Widze, ze menu w Budzie bogatsze o jedna pozycje Poza Smadnym Mnichem i Jalowcowa mamy i Kwasnice . Mniam!”
No to juz przynajmniej wiemy, jakom zupke trza w Owcarkówce ryktować,coby Ciebie, Jagusicko, przyciągnąć ku nom 😀
Do Emilecki
„przepraszam za to słowo k* , zwalczam gdzie się da, myślałam o jakiejś zamianie’
Być moze dałoby sie to słowo zastąpić słowem „kruca”, ale to ino wte, Emilecko, kieby to były góralskie jeze 😀
Do Gosicki
„Wy-po-ży-czyć materiał histopatologiczny?!”
Jak wypozyć, to chyba do zwrotu? 😀
O matko z curko !
Remontujo ulice, zagrodzili z dwuch stron jak tego misia autostradowego i jeszcze w internecie gadajo bez przerwy o lansowaniu. Ide się pouczyć polskiego. Literatury polizać jak miodu. Może coś zostanie we łbie , nie tylko na języku?
……………………cos kwasno sie zrobilo w „naszej” budzie???
Pozdrawiam wszystkich,zyczac dobrej nocy i slodkich snow 😉
Wpadne jutro,jak czasu nie ubedzie za szybko,pa!
Witajcie 🙂 Cały wieczór spędziłam przyklejona do telefonu – różne takie rodzinne, związane ze „służbą” zdrowia też, ale nie będę przed snem opowiadać horrorów.
Dziękuję za ‚dobre słowo’ dla mojej wnuczki. 🙂 Zawsze ‚z okazji’ daje mi raczej kiczowate laurki, a ja i tak zalewam się łzami ze wzruszenia. 🙂
Misiu – 😀
Dobrej nocy i pięknych snów, mili moi 🙂
Dobranoc!
Anecko, przepraszam, nie chciałam narobić kwasów.
Zatrzaskuję paszczękę. Intencje miałam porządne. 🙁
Jutro – za 12 minut – dzisiaj, świętujemy Dzień Wolności. 🙂
Ja tam jestem szczęśliwa z tego powodu.
A reszta, jak se chce. 😀
Mt7, nie przejmuj się. Ja też tak odebrałam te zdanie Basi. Też zastanawiałam się, dlaczego nie pomóc rodzinie w zdobywaniu klientów? Może dlatego, że nie zajmujemy się teorią? 😉
Misiu, no właśnie! Gdzie zdjęcia? 🙂
Basiu, hmmmm….żeby być dobrze zrozumianą……twoje słowa są jakieś mało przyjemne i eleganckie. 🙄 Czytając twoje kąśliwe pouczenia mam wrażenie, że twoje mniemanie o sobie jest ponadprzecietnie wysokie. Podziwiam i zazdroszczę. Takim ludziom żyje się lepiej. Przyjemniej.
Owczarku,
pięknie z Weroniką dziekujemy za oceny! 😀
Już miałam chwalić dzisiejszą pogodę, a tu mini- grad i wieeeeeelka ciemna chmura. Właśnie wyschły na wietrze buty Weroniki po ostatniej ulewie…..Zabrałam z balkonu zanim nie lunie z ciemnej chmury. Na razie tylko pada 😉 Córka niedługo wychodzi ze szkoły ….. 🙁
Dobrze, co tam!
ZDROWIE NASZE I NASZEJ KOCHANEJ OJCZYZNY!!!! 😀
Stał się cud, szłam w nocy, pustą ulicą i miałam chęć krzyczeć do śpiących ludzi.
Wypiwszy już pokaźny kielich, a wieczorkiem spełnię toast z moim synem.
Chciałabym, żebyśmy umieli się cieszyć i bawić.
Trzymajcie się Rodacy!!!! 😆
Małgoniu, furda pioruny i błyskawice!
Czy wiesz, jaki miałybyście smutny żywot?
Uśmiechnij pysia, bo to wielka radość jest. 😀
Piękny toast, mt7! Dołączam z radością! 😀
Ciao amici,
i ja sie ciesze,ze nastaly w Polsce inne czasy 🙂 I ze, zrobilismy to wlasnymi ‚rencami”!!!!!Wypilabym kielicha za pomyslnosc i sukcesy w nastepnych dekadach,ale w glowie mi swidruje 🙁
Marysiu nie musisz nikogo przepraszac,mowiac o kwasach,troche zazartowalam.A prawda jest,ze i ja przez chwile wzielam na serio, slowa Basi o rodzinnych biznesach?! Stad wyciagam wniosek,ze jej wypowiedz nie byla czytelna.
Nie widze tez nic zdroznego,jesli tutaj na blogu, pomozemy sobie nawzajem.Nie wszystkim w zyciu musi sie ukladac i nie wszyscy maja szczescie.Oczywiecie w granicach przyzwoitosci.Wiadomo nam,ze jest to blog Owcarka.Blog piekny,literacki i nikt nam nie musi o tym stale przypominac!!!
Ale jest to rowniez azyl,gdzie Smadnego pija,Jalowcowa jedza i od czasu do czasu o dyrdymalach prawia 😆
Hej.
Ps Teraz pozwolcie,ze sie na jakis czas pozegnam,bo gnam z blyskawiczna wizyta do Polski.Ja wroce dam znac 🙂
Z Krainy Wiatrakow pozdrawia…………………….
Ano – szerokiej drogi! 🙂
Nie chciałam odnosić się do nocnych rozmów ze względu na świąteczny dzień, a i dlatego, że bardzo byłam zniesmaczona. Ale Ana ma rację – Owczarkówka to też azyl, w którym można liczyć na pomoc i pogadać o dyrdymałach, a Owczarek to aprobuje, więc… cieszmy się, że tu trafiliśmy! 🙂
Mt7, oj smutny miałybyśmy żywot! Czasem próbuję roztoczyć taką alternatywną wizję nad moim dzieckiem by doceniła, to co ma, a ja nie miałam będąc w jej wieku, ale ona zupełnie nie ponimajet 😀 I bardzo dobrze. Wielu tych, co przeżyli tamten okres nie pamięta i nie rozumie. Czego wymagać od małego dziecka? 😉
Zastanawiom sie cy to nie duch przodka mojego bacy doprowadził do tego, co wydarzyło sie 4 cerwca 1989. Niestety na ten temat zodnyk informacji nimom:D
A cy mustarda to jest wystarcająco pikno dyrdymałka do obgadania w Owcarkówce? Mom nadzieje, ze tak. Bo następny wpis bedzie o mustardzie właśnie 😀
Uważam, że musztarda jest wymownym wskaźnikiem czasów dawnych i teraźniejszości. Nie wiem, o czym napisze Owczarek, ale moja historia o musztardzie to udowodni.
Konflikt kubański 1962 r. Kto kogo? ZSRR załatwi USA, czy na odwrót?
W Polsce popłoch; wykupywanie towarów, robienie zapasów, na wszelki wypadek …
Moja Mama wysyła Tatę do sklepu:
– Idź Cześku, przecież trzeba cos kupić na wypadek gdyby …
Tato wraca po dwóch godzinach i z dumą stawia na stole wiadro musztardy.
– Cześku! Po co to kupiłeś?
– No, niczego innego już nie było.
Czy teraz, takie wydarznie jest w ogóle wyobrażalne?
I to jest moim zdaniem signum temporis! 😉
Skądinąd wiem, ze downo, downo temu, kie pon Husajn napodł na Kuwejt, to pracujący tamok Polacy, odpowiednio juz doświadceni, wartko pohybali do sklepów spozywcyk, coby jak najwięcej jedzenia nakupować. Niebawem Kuwejckie sklepy zacęły świecić pustkami, na scynście nie na długo, bo jak wiadomo zaroz po Busz senior pona Husajna z Kuwejtu wygonił. Ale przez ten niedługi cas syćka w tym Kuwejcie głodowali, a Polacy nie 😀
Jędrzeju,
Twój Tata pobił swym wyczynem moją siostrę, która przytargała do domu dwa kg. żółtego sera. 🙂
Dziś miałam śmieszną przygodę w sklepie obuwniczym. Spodobały mi się półbuty, szukam po pudłach , skąd wyjęty egzemplarz oglądany i przymierzany. Znajduję, a w środku….drugi but na tę samą nogę i do tego o numer większy. 😆 Moje przypuszczenia, że dwa, o różnych numerach buty stanowią parę potwierdziła sprzedawczyni, dodając, że tak im się zdarza otrzymywać w pudełkach. Ponieważ jakoś nie widziałam siebie w dwóch prawych butach o różnej długości, zrezygnowałam. 🙂
Jakoś mi skojarzyło się to z czasami słusznie minionymi…. 🙄
Bry!
Wszystkiego dobrego, Rodacy! Toast spełniam jak najchętniej!!! Oby Wam (nam też) się!
Pozostajaca na placówce wysuniętej
Alicja.
No, to abyśmy! 🙂
Do Małgosiecki
A to były, Małgosiecko, buty dlo kogosi, fto mioł dwie lewe cy dwie prawe nogi? 😀
Do Alecki
Jo se myśle, Alecko, ze rząd kanadyjski to mógłby wprowadzić komunizm. Nie na długo. Wystarcy na pół godzinki. A potem by sie skońcył. I wte Kanadyjcyki tyz mogłyby sie ciesyć, ze i u nik komunizm sie skońcył 😀
O! Jesce Jędrzejecek! Ocywiście ze abyśmy! 😀
Stosowna dobranocka 😉
Graja dzisiaj w Gdańsku.
http://www.youtube.com/watch?v=s-P6eOlQy3w
Ja słyszałam tylko o dwóch lewych rękach. 😆
Wychyliłam z syneczkiem ukochanym toaścik, omówiliśmy ostatnie dwudziestolecie i wszelkie złożone aspekty jego, sytuację międzynarodową i inne ważkie kwestie 😀 na bieżące tematy wewnętrzne odmówiałam dialogu.
Cieszę się! 🙂
Aneczce też życzę szczęśliwej podróży i przyjemnego pobytu w starych kątach.
Będziemy wyglądać powrotu. 😀
Może opowie, jak nas tu zastała.
Krucafuks! Znowu ten ŁotrPress śpasy se ze mnie robi! W nowym wpisie przypis do artykułu Pona Pietra ciągle mi na kursywe zmienioł, a tym samym w kursywe zmieniało sie syćko, co było dalej. Ale mom nadzieje, ze teroz juz syćko dobrze. No to dobrej nocki! 😀
Owczarku,
Do tych butów potrzebny ktoś o dwóch prawych nogach, z czego jedna będzie o numer większa od drugiej. 😀