Sukomy Luxtorpedy

Mom jo pytanie do mieskańców Krakowa. Cy kiebyście tak wsiedli w pociąg do Gdańska, to fcielibyście tamok dojechać w pięć godzin? A wy, mieskańcy Trójmiasta? Nie pojechalibyście se kolejom do Krakowa tyz w 5 godzin? Jo se myśle, ze zaroz syćka odpowiecie mi tak: O, Jezusicku! O co ty nos pytos, owcarku? Pewnie ze byśmy fcieli! Ale co z tego? Poźrej do rozkładu jazdy. Z Grodu Kraka do Gdańska ciuchcia jedzie, jedzie, jedzie i jedzie! Prawie dziesięć godzin! No chyba, ze jest to InterCity Norwid – to wte dojedzie w niecałe osiem godzin. Ale w pięć? W takim casie to zoden pociąg tej trasy nie pokono! Moze za 70 roków…

Cóz. Jo nie wiem, cy za 70 roków bedzie to mozliwe. Wiem za to, ze… było mozliwe 70 roków temu. Skąd jo to wiem? A stąd, ostomili. Tamok właśnie wycytołek, ze choć trudno w to uwierzyć, okazuje się, że prawie siedemdziesiąt lat temu podróż z Torunia do Trójmiasta przez Bydgoszcz trwała pół godziny krócej niż dziś. Tak wynika przynajmniej z rozkładu jazdy z 1939 roku, do którego dotarł reporter RMF FM.
– Tuż przed wojną to były tylko trzy godziny – mówi Robert Bondzelewski, pasjonat kolei. Do Gdańska jechało się pół godziny dłużej, bo potrzeba była jeszcze odprawa celna. Gdańsk był wówczas wolnym miastem.
Jeszcze w latach siedemdziesiątych z Torunia do Gdańska można było dojechać w trzy godziny i dwanaście minut. Później jednak stan torowisk systematycznie się pogarszał. Dziś tę trasę przejeżdża się w pięć i pół godziny, a od 15 marca właściwie w 6 godzin, z uwagi na remont torowiska. […] Tam, gdzie dziś po zaniedbanych, rozpadających się torowiskach elektryczne lokomotywy jeżdżą 40 kilometrów na godzinę, parowozy sprzed osiemdziesięciu lat mknęły ponad setką.

Na mój dusickuu! I fto godo, ze w dzisiejsyk casak zyje sie coroz sybciej? Chyba ftosi, fto w ogóle pociągami nie jeździ! Bajako!

W dalsej cynści artykułu, ftóry jo tutok zbocowuje, mozecie uwidzieć śródtytuł: Z Krakowa nad morze poniżej pięciu godzin? O! I to jest właśnie to, o cym na pocątku wpisu godołek. Bo okazuje sie, ze był przed wojnom taki pikny pociąg, co to sie Luxtorpeda nazywoł. Wyglądoł on tak. Ba wozne nie ino to, jak wyglądoł, ale tyz to, jakom prędkośc osiągoł. No i wiecie jakom? Sto śtyrdzieści kilometrów na godzine! Sto śtyrdzieści! Krucafuks! No to kozdy, fto wie, ze od stacji Kraków Główny do stacji Gdańsk, tyz Główny, jest 621 kilometrów, moze juz se sam piknie policyć, kielo casu tej całej Luxtorpedzie wystarcało, coby z jednego miasta do drugiego dojechać. Cy rzecywiście krakowskik pasazerów dowoziła ona nad morze w niecałe pięć godzin? Nie wiem. Trza by poźreć do tyk przedwojennyk rozkładów jazdy, co to je pon redaktor z RMF-u oglądoł. Ba kieby jakisi luxtorpedowy pon masynista fcioł takiej rzecy dokonać – dołby rade! Dołby i ślus!

Heeej! Piknie sie tom Luxtorpedom jeździło. Zazdrościła nom cało Europa. Zreśtom nie ino tego jednego pociągu, ba w ogóle całej organizacji kolejnictwa nom zazdrościła. Tutok mozecie se pocytać, jak było. Ino potem – krucafuks – przysła wojna i pon Hitler wroz z ponem Stalinem syćko popsuli. I teroz juz Luxtorpedy nika nie jezdzom. I nawet w piknym skansenie kolejowym w Chabówce ik nie uwidzicie. Cemu? A bo podobno zoden egzemplorz sie nie zachowoł. Ba specjalnie godom: podobno, bo… jo w to nie wierze. Niby cemu nic by sie nie miało zachować? Zniscyli syćko cy jak? Niemozliwe! Fto by niscył taki pikny pociąg! To musiołby być jakisi sakramencki sietniok! Ale w takim rozie co z tymi Luxtorpedami mogło sie stać? Jo se myśle, ze w samiućkik pocątkak okupacji ftosi zakopoł je głęboko w ziemi, coby nie wpadły w ręce Miemców. I barzo dobrze ten ftosi zrobił! Bo wyobrazocie se, co by było, kieby hitlerowcy je przejęli? Nijak nie dałoby sie drugiej wojny wygrać! Bajuści! Bo jak alianci dogoniliby pona Hitlera, kieby ten cały cas tom Luxtorpedom uciekoł?

Nie wiem ino, cemu ten, fto pozakopywoł syćkie Luxtorpedy, nie odkopoł ik po wojnie? Moze tej wojny nie przezył? Moze przezył, ba zabocył, kany zakopoł? A moze i przezył, i bocył, ale nie fcioł, coby z kolei Sowieci posiedli ten pociąg? Tak więc, ostomili, cały cas kasik one musom być dobrze ukryte. W dalsym ciągu kasik som zakopone. I kieby ftosi wiedzioł ka, to mozno by je odkopać, kapecke odremontować, odmalować i… na nowo na torak postawić. Cemu nie? Przecie to przedwojenno solidno produkcja! Nie do zdarcia!

Tak więc jo syćkik piknie pytom: niek kozdy posuko tyk Luxtorped w swojej okolicy. Weźcie łopaty abo inkse saperki, pokopcie to tu, to tam… Jeśli ftosi mo ogródek, moze go skopać kapecke głębiej niz zwykle. Jo sam wokół swojej budy troche pokopie, bo nigdy nic nie wiadomo. I fto wie? Moze przy odrobinie scynścia ftosi z nos nojdzie ten pociąg? Trza sukać! Dlo dobra nos syćkik! Dlo poprawienia sytuacji w nasym kolejnictwie! Hau!

P.S. Krucafuks! Zupełnie nie wiem, jak to sie mogło stać… ale sie stało. Przegapiłek Plumbumeckowe i Alfredzickowe urodziny, co to w łońskom sobote były. Całe scynście, ze EMTeSiódemecka była na telo przytomno, coby syćkim o tym przybocyć. I dzięki temu, choć z opóźnieniem, moge piknie zawołać: zdrowie Plumbumecki i Alfredzicka! 😀