Rodzaje bogactwa

Pon Lin McAdam: To barzo piknie z twojej strony, ostomiły High-Spadecku, ze dotrzymujes mi towarzystwa od samiućkiego pocątku tego łesternu.
Pon High-Spade: No ba! Od tego przecie mo sie przyjaciela, nie? Twój ojciec wse godoł, ze powinno sie go mieć.
Pon Lin McAdam: A, godoł, godoł. I to godoł jesce, ze kie cłek mo przyjaciela, to jest bogaty. No to jo jestem piknie bogaty! Haj!

Kany tak gwarzyli? A, w takim jednym storym piknym łesternie, co to mioł tytuł Winchester 73. Tutok mozecie se przecytać, jak to sło w oryginale. A tutok mozecie uwidzieć, ino musicie jaz do cwortej minuty i pięćdziesiątej piątej sekundy pockać, coby usłyseć te słowa.

Jestem bogaty – tak twierdził pon Lin McAdam, a właściwie to grający go pon James Stewart. Bogaty? Na mój dusiu! Naso zbójnicko kompania, ftórej Maryna Krywaniec harnasiuje, napado na bogatyk i syćkie bogactwa im zabiero! No to co powinniśmy zrobić, kiebyśmy na nasym zbójnickim ślaku na pona Jamesa Stewarta trafili? Napaść na niego i zabrać mu jego bogactwo, cyli przyjaciela? Tak właśnie nom, zbójnikom, wypadałoby postąpić?

Abo weźmy inksy przykład, tym rozem polski. Przybocmy se piknom tuz-powojennom komedie Skarb. Nie bede wos tutok do zodnyk Jutubów odsyłoł, bo pewnie znocie jom na pamięć. I na pewno bocycie, ze tytuł filmu wziął sie stąd, ze pon Duszyński nazywoł śwarnom poniom Szaflarskom swoim skarbem. Co wynikło z tego, ze jom tak nazywoł – to tyz na pewno bocycie. No ale tutok podobne zbójnickie pytanie sie rodzi: skoro zbójnicy rabujom skarby, to cy powinni tyz ponu Duszyńskiemu zrabować poniom Szaflarskom?

Heeej! Przykładów na bogactwa i skarby nie dutkowe, ino ludzkie mozno by mnozyć i mnozyć. I kozdy z tyk przykładów ryktuje to samo pytanie: cy wte, kie bogactwem jest nie cosi, ino ftosi, to zbójnikom wolno dybać na takie bogactwo cy nie wolno? Jo se myśle, ze odpowiedź kozdy dobrze zno. Ale tak na wselki wypadek postanowiłek podeprzeć jom swoim zbójnickim autorytetem i zarozem harnasiowym autorytetem Maryny Krywaniec: nie wolno! Nie wolno i ślus! Bo nawet najgłupsy zbójnik na caluśkim Podholu wie, jako jest róznica między skarbem dutkowym a skarbem ludzkim! Dutki som głupie i jest im syćko jedno do kogo bedom nalezały: do Felka znad młaki, do storej Jaśkowej cy do pona kierowcy, ftóry kursuje PKS-em z mojej wsi do Nowego Targu. Ale ze skarbem-cłowiekiem to juz jest inkso rzec. Poni Szaflarska w tej hyrnej komedii na pewno nie fciałaby, coby zrabowano jom ponu Duszyńskiemu i oddano na przykład ponu Dymszy. A pon High-Spade w Winchestrze 73 na pewno by nie fcioł, coby zabrano go ponu Jamesowi Stewartowi i oddano jakiemu cornemu charakterowi. I dlotego z ucuciami skarbów-dutków zbójnik nie musi sie licyć, a z ucuciami skarbów-ludzi – musi. Bajako.

A tak w ogóle to jakie bogactwo jest lepse? Ludzkie cy dutkowe? Cóz, jo jestem owcarek podhalański, a nie dydaktycny, więc nie bede sie tutok wymądrzoł. No… moze kapecke sie wymądrze. Ale ino kapecke. Powiem więc telo, ze pozirając na to syćko od zbójnickiej strony, widzi sie, ze bogactwo w ludzkiej postaci jest bezpiecniejse. Bo fto jest bogaty dzięki dutkom, ten musi sie cały cas bać, ze moze zostać napadnięty abo przez Janosika, abo przez Ondraszka, abo nawet przez kota i mnie pod dowództwem nasego harnasia Maryny Krywaniec. Moze se alarmy poinstalować, sejfów naryktować, ochroniorzy zatrudnić – a i tak bedzie sie boł. Ba kie ftosi jest bogaty dlotego, ze mo prowdziwego przyjaciela, abo jakomsi inksom ostomiłom osobe, ten moze spać spokojnie – takiego bogactwa zoden zbójnik nie bedzie rabowoł. Hau!