Owcarkowe antidotum
Moi ostomili. Mocie moze wtorkowy Dziennik Polski? Mozno go było dostać na przykład w Nowym Targu. A jeśli ftosi z wos nolozł sie akurat w mojej wsi, to mógł go kupić w Felkowym sklepiku. Jo wcora nie byłek ani we wsi, ani w Nowym Targu, ino cały dzień na holi z owieckami. I dlotego tego Dziennika nimom. Ba dowiedziołek sie, ze jest tamok pikny artykuł o halnym wietrze. Nawet nolozłek linka do tego artykułu. Ino zdoje sie, ze na internetowyk stronak tej gazety cały tekst jest widocny tylko pierwsego dnia, a potem – to juz widać ino skrót. Kie zatem ftosi poźre pod ten link we środowy poranek abo jesce poźniej – to juz bedzie po herbacie, góralskiej zreśtom, bo skoro o halnym mowa, to herbata musi być góralsko. No w kozdym rozie napisano tamok tak:
Kiedy halny wieje, krakowskie pogotowie znacznie częściej wyjeżdża do zawałów serca, a nawet samobójstw. Na oddziałach położniczych przyjmuje się więcej porodów niż przeciętnie. Urzędy odwiedzają zaś ludzie, których atakują kosmici. […] – Do Krakowa nie docierają tak silne podmuchy wiatru, które w Tatrach potrafią powalić drzewa, ale krakowianie mogą czuć się w tych dniach źle z powodu skoków ciśnienia i temperatury – wyjaśnia Józef Warmuz, synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Krakowie. To właśnie gwałtowne skoki ciśnienia i temperatury sprzyjają zawałom serca i innym dolegliwościom związanym z układem krążenia. Nie są też obojętne dla układu nerwowego. Dlatego, kiedy wieje halny, możemy mieć problemy z zasypianiem, odczuwać niepokój czy rozdrażnienie. Niektóre osoby w czasie halnego stają się też bardziej agresywne, u innych może nasilić się depresja, a nawet skłonności samobójcze.
Cóz to za nowiny? Właściwie zodne. Na pewno syćka słyseliście to juz nie roz, ze kie w Tatrak halny duje, to w inksyk cynściak kraju ludzie cujom sie tak, jakby poupijali sie na smutno. Ba na pewno tyz wielu z wos zadawało se przy tym pytanie: Cy to prowda? A moze ino przesąd? Taki sam jak ten, ze kie kometa przeleci, to zaroz bedom wojny, sarpacki, trzęsienia ziemi abo przynajmniej wybuch jakiegosi Eyjafjallajökulla? No i z tego Dziennika piknie dowiadujemy sie, ze to jest jednak prowda. Prowda naukowo udowodniono! Bo potwierdziły to m.in. badania krakowskich naukowców, którzy analizowali związek między występowaniem halnego a liczbą samobójstw w Krakowie i okolicach w latach 1991-2002. Ci krakowscy naukowcy pedzieli nawet redaktorom Dziennika, jakie to rózne niescynścia przydarzały sie pod Wawelem właśnie wte, kie w Tatrak halny wiater łamoł jodły i smreki. Jo tyk niescynść nie bede tutok powtarzoł, bo ik nadmiar akurat nie nalezy do tyk przybytków, od ftóryk głowa nie boli. Zacynom sie ino zastanawiać, jak to na przykład z tom bidnom Wandom było? Cy ona faktycnie hipła do Wisły dlotego, ze nie fciała Miemca? Przecie kieby tak zrobiła, to by znacyło, ze była w sumie krótkowzrocno i nie przewidziała Unii Europejskiej, ka narody bedom połącone, a nie podzielone! Ba moze to nie przez Miemca, ino właśnie z powodu halnego ona posła sie utopić? A ten cały Rytygier to moze był ino zakochony, wrazliwy miemiecki romantyk, ftóry nawet muchy by nie skrzywdził? W odróznieniu ode mnie zreśtom – jo byk skrzywdził, bo nie lubie, jak te beskurcyje bzycom mi nad głowom. No… chyba muse przy najblizsej okazji podpytać o te Wande Waweloka. On bedzie wiedzioł. Haj.
A wracając ku temu, co Dziennik Polski napisoł, worce zbocyć, ze w końcówce artykułu piknie zauwazono, ze mimo syćko nie wolno na ten tatrzański wiater zwalać syćkik mozliwyk tragedii: – Nie da się jednoznacznie stwierdzić, że ktoś popełnił samobójstwo, bo wiał halny, a gdyby nie wiał, to ten ktoś by się nie zabił. To nadmierne uproszczenie – mówi dr Anita Bokwa. – Halny może – ale nie musi! – nasilić pewne dolegliwości – zwłaszcza sercowe i neurologiczne. Nie jest on jednak ich bezpośrednią przyczyną – podsumowuje.
A więc jednym słowem – nie kozde niescynście to wina halnego. Świadom jednak, ze w medycynie nimo to jak profilaktyka, postanowiłek dlo dobra nasego społeceństwa wyryktować jakiesi antidotum na brzyćkie skutki ducia tego wiatru. I to moje antidotum wyglądo tak:
😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
Działo ono w barzo prosty sposób. Co sie nojduje między Tatrami a Krakowem? Turbacz! A zatem kie ten halny pojawi sie w Tatrak, a potem pohybo ku Krakowowi i jesce dalej na północ, to musi najpierw nad Turbaczem przelecieć. A wte – fcąc nie fcąc – zabiere ze sobom te wyryktowane przeze mnie roześmiane emotikufy! I one piknie powinny złagodzić smutne skutki tej dującej weredy. A jeśli jesce ftosi – na przykład w Beskidzie Wyspowym abo Makowskim – tyz wyryktuje wesołe emotikufy i tyz pozwoli, coby halny po drodze je porwoł – to tym lepiej! Ocywiście krakowscy uceni bedom musieli zbadać, cy skutki tego wiatru rzecywiście okazom sie łagodniejse z emotikufami niz bez. Ba mom nadzieje, ze sie okazom. Zreśtom kie ino baca nie bedzie poziroł, to jo wykrodne mu flaske Smadnego i wypije za pomyślne działanie mojego antidotuma. Hau!
P.S.1. Sesnosty maja to pikny Dzień Przeglądu Technicnego i zarozem pikny dzień Jędrzejeckowyk imienin. No to zdrowie Jędrzejecka! 😀
P.S.2. Z kolei osiemnosty maja to pikny Dzień Włócykija i zarozem pikny dzień PonioBlejkKocickowyk, Heleneckowyk i Misieckowyk urodzin. No to zdrowie Poni BlejkKocickowej, Helenecki i Misiecka! 😀
P.S.3. I na tym ostomili nie koniec. Bo dziewiętnostego PonoPietrowe pikne urodziny i pikne imieniny bedom. Zdrowie Pona Pietra! 😀
Komentarze
Niekze to jesce zboce, ze juhas obiecoł komusi pozycyć na pare dni laptopa. A przez to jo przynajmniej do łikendu nie bede mioł internetu. Zostawiom więc w Owcarkówce odpowiedni zapas jałowcowej i Smadnego Mnicha, coby do końca tyźnia wystarcyło dlo syćkik 😀
Owczarku, Ty tych kuf duzo wiecej bedziesz musial narobic, bo te pare sztuk, to juz dawno zuzyte. Do zlego samopoczucia zaden halny nie jest potrzebny. A jak tu kufy produkowac, jak Ty po hali chodzisz? Cos ja to czarno widze.
Milego dnia!
Z tym holnym to jes takie wicie zawracanie głowy. Duje bo tako jego matura. Ludziska, jak ludziska, trza na cosik głupości zwalić. Pijanica nie godo co jes przinapity. On jes ino zawiony.
A ze holny swojo siłe mo, to widać po górolak. Niby jako syćka, a kapecke inksi. Musi go krzyne we wnuku majo, casem na dobre, casem na złe.
Zaś kufy, iścle, mogo ludziom hasnować i złe z holnego cedzić.
Owcarku trza ś nimi hybko na giełde, inacy Felek weźnie monopol.
Kiedyś słyszałam , że skutki halnego czasem sięgają Warszawy. 😎
Zapora emotikonowa i mi wydaje się za słaba. Trzeba by powołać jaki ochotniczy komitet rozbudowy…. 🙂
Po rzondzyniu widać co we Warsiawie holny mo pierońskom moc, duzo wienkso cem u siebie.
😆 😆 😆
Niech więc żyją endorfiny! – i się święcą (jak 1maja) i się tuczą i w debiucie giełdowym przebijają sukces PZU, i niech halny je nawiewa i rozwiewa aż po Gdańsk… Niech mają zapach bzu i konwalii, niech pobudzają (wtórnie) do ruchu, uśmiechu, niech rozświetlają bezsłoneczny deszczowy maj AD 2010… no…
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
A zresztą… co sobie będziem żałować?! 😮
😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
…A jeśli ktoś z Państwa byłby ciekaw małego przypisu do „odwieczności” Giewontowego obciachu… dokładniej – Giewontowego „odi et amo” – Owczarek zmobilizował mnie do przepisania całej gawędy, jak to bywało z wyjściami na białą górę drzewiej (90 lat temu)… Nawet mali chłopcy już wtedy marudzili (choć mogli nie znać słowa „obciach”…) 😀
Cholinder teraz juz rozumiem dlaczego do nas zima wrocila.To wszystko przez halnego.Przygnal do nas mase chmur i teraz „peka” ze smiechu!!
Zreszta ja tez 😀 😀 😀
Hej.
Ps.U nas swieto,wiec zapasik Smadnego badzo sie przyda 😉
Bry!
O, wypraszam sobie halne zawirowania w Warszawie. Zarutko tam będę (dokładnie za tydzień) i ma być piknie!!!
U mnie chłodno, ale słonecznie. Zwyczajnie właściwie, przecież to… trzynastego 😉
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/1305#
Czasem halny i do mojej Warszawy dotrze, ale wydaje mi się, że zdecydowanie większe spustoszenia zrobił pod Wawelem. Tak czy owak, żeby chociaż Gdańsk oszczędzić… 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
O matko, awaria. Jeszcze raz… :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
Szczelnie musi być.
Chyba mi komputer zawiało 🙂
Cześć kocie 😀
Wręcz przeciwnie, musi bardziej zawiać miedzy kufami: spacja przed, spacja po
😀 😀 😀 😀
…
a gdyby tak historycznie prześledzić kiedy to ten halny był wiał… 😉 np. jakaś sekcja meteo w IPN
No to ja też za pomyślne działanie antidotuma wypiję! 🙂
Noboru Wataya-kot – witaj w Budzie! 🙂 Korzystaj z zapasów zostawionych przez Owczarka! 🙂
Zaporę trzeba koniecznie rozbudować! 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
basiu – z przyjemnością przeczytałam. 🙂
NW-kocie – emi już to wyjaśniła, między kufami muszą być dwie spacje.
Tradycyjnie zaśmiecę – miłego dnia! 😀
😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
Oby…
Tak, tak, tak, tak, jest zapora. Halny nie ma szans.
Wpisałam po południu parę słów do nowego kota i zablokowałam dostęp do stron „Polityki”.
Poprosiłam kota, żeby opowiedział coś o Noboru Wataya. 🙂
Znikam, bo mam trochę zajęć.
Bry!
Już popołudnie i dopiero mgła zeszła, jest tak… ciepławo, ale bez przesady.
Przypomniały mi sie wpisy do pamiętników, co to niedawno wspominaliśmy… ciekawe, ze poza tym „na górze róże…” i jeszcze czymś tam prawie nic nie pamiętam 🙁
„Ucz się Alu ucz, bo nauka to potężny klucz” 😯
Klasyk 😎
Witaj Noboru (łoj, masz długi nick!), stukam się szklaneczką Smadnego 🙂
To Ty to zrobiłaś, mt7? 😯 A ja klęłam na mojego laptopka. 😉
Też chętnie posłuchałabym opowieści NW-kota. 🙂
Witojcie! Tak się po cichu tu wśliznęłam, myślałam, że nikt nie zwróci uwagi. Bardzo mi się spodobał blog gospodarza, ale jak to z psami bywa, lepiej zachowywać odpowiedni dystans, żeby w razie czego zdążyć czmychnąć. Coś się zablokowało? Nie wiem co, ale co złego, to nie ja. 🙂
Nie wiem, co mam o sobie opowiadać. Noboru Wataya to postać z „Kroniki ptaka nakręcacza” Murakamiego. Właściwie jest ich tam dwóch, człowiek, wyjątkowo podły charakter, i kot, zawdzięczający mu swoje imię. Kot jest neutralny i trudno coś specjalnego o nim powiedzieć poza tym, że je, śpi, oraz że od niego zaczyna się opisywana akcja, on ją kończy i wszystkie dziwactwa opisywane w powieści dzieją się z jego powodu. Zafascynowana Murakamim próbowałam rozgryźć, po co właściwie jest ta postać, bo dla powieści nie ma żadnego znaczenia (poza tym, że ma jakiś tajemniczy związek ze wszystkim, co się dzieje), ale nie rozgryzłam, a fascynacja pozostała. Pewnie nie to Was interesuje tylko coś zupełnie innego, więc może zapytajcie, a ja chętnie odpowiem. Można zamiast długiego nicka zwracać się do mnie per „kocie”, o ile jestem tu jedynym. Piszecie „nowy kot”, więc może jest jeszcze jakiś?
No tak, jest stary bywalec Blejk Kot, który chadza własnymi drogami, budował dom i chyba teraz przeprowadził się już ze swoim Kolegą i jego rodziną. 😀
Bywa jeszcze czasami koci arystokrata Mordechaj zwany Mordką, najchętniej jada bażanty.
Jest wielkoduszny i wybacza Starej, że nie codziennie. 😀
Tak tu sobie wpadamy.
W Budzie zwanej Owczarkówką podają jałowcową, wykradaną gaździnie, i Smadnego Mnicha, pyszne piwo, które też oczywiście podkrada Owczarek w ilościach hurtowych.
Ach, zapomniałam o jeszcze jednym ważnym Kocie, kumplu Owczarka, który nazywa się Kot i występuje w wielu ważnych akcjach interwencyjnych.
Wyguglałam, że ten Noboru Wataya to nie tylko kot, ale informacje były dość mętne, a ja musiałam wyjść i jeszcze „Polityka” się zawiesiła, co jej się zdarza.
Biedny Laptopek Alsy, niesłusznie oskarżon.
Fajnie, że się wśliznęłaś Noboru, przepadamy za kotami. 🙂
Za wszelaką inną zwierzyną też. 😀
NW-kot jest kotką! 😀
Z kociej arystokracji bywał u nas jeszcze Don Alfredo. 🙂
Zaintrygował mnie nick, więcej pytań nie mam. 🙂
Murakamiego nie znam, ale skoro polecasz, to postaram się poznać.
Ojej, jeszcze jest Franciszka, wspaniałomyślnie pozwalająca Alsie na opiekę. 😀
Don Alfredo, oczywiście, gamoń ze mnie. 🙂
m7, mam nadzieję, że nie chcesz powiedzieć, że zwierzyna Wam smakuje? Chociaż, skoro tyle kotów przepadło w tej okolicy, to kto wie…
Jestem kocim abstynentem, wiec przynajmniej nie będę wam cichcem wypijać trunków. Widzę, że Owczarek cieszy się powodzeniem wśród kotów. Na mnie możecie mówić, jak chcecie. I tak wiadomo, że kot zasadniczo reaguje na imię, ale częściej nie. 😀
Jeśli o Murakamiego chodzi, to nie wszystkim się podoba, a poza tym pisze nierówno, więc jak się źle trafi, to można się zniechęcić. Na początek polecałabym „Przygodę z owcą” i jak nie przypadnie do gustu, to nie próbować dalej. No i tematycznie pasuje do tatrzańskich hal 🙂
A tak, kobitka jestem. W ogóle widzę, że Owczarek ma u pań duże powodzenie 🙂
Zapomniałam; Kot Mordechaj to ten od Brygady Łowców Muz im. Kota Mordechaja? Oj, to się tu musiało dziać. 😀
Ten! Oj, działo się! 😀
Noboru, nie widzisz wszystkiego.
Panowie czytają ukradkiem. 🙂
Jesteśmy tu już parę lat.
To trochę się zmienia w czasie, ale nikt nikogo nie konsumował.
Czasami trochę, hmm, dyskutowaliśmy. 😀
Lubię sposób, w jaki Owczarek opisuje świat i mam tu przyjaciół.
To prawda, świat oglądany jego oczami pięknieje, nie wiadomo w jaki sposób ani dlaczego.
Hej, to idę spać!
I Wam też radzę. 🙂
Dobranoc!
Może jakaś kołysanka:
http://www.youtube.com/watch?v=-i7kcCkF20c
http://www.youtube.com/watch?v=PUbvl8TIAhY
kołysanka…
kołysanka… i ty oczka zamknij…
puchowych posłankach…
…naokoło cała ciemność kładzie się do spanka…
Witaj Kocie! 🙂
Pochmurno, wieje, no to do roboty:
😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
To jeszcze tradycyjnie zaśmiecę:
Miłego dnia! 🙂
No proszę, od razu poznać dobrą firmę 🙂 nie dość, że o świcie – to jak solidnie zbudowana zapora
Dodam ze dwa paszczaki 😀 😀 bo tak prawdę mówiąc, to niespecjalnie zależy mi na przepędzaniu tej pogody. Sąsiedzi wynajęli swój dom bardzo hałaśliwym ludziom z czwórką wrzeszczących dzieci – i jedynie deszcz zatrzymuje to towarzystwo w domu. Poprosiłam sąsiadkę o interwencję u swoich lokatorów i doczekałam się rady, ‚żeby się przyzwyczaić, bo to już są tacy głośni ludzie’, chociaż było też zwycięstwo – nie ma już głośnego bum-bum-łup-łup-bum z zaparkowanego przed domem samochodu, jest cichsze dochodzące z wnętrza domu 🙁 😆 …niech sobie pada 😉
Bry!
Ło matko, ale zapora! U mnie blady świt (autentycznie! 5:27)
Małgosiu, a nie można jakiejś zapory na te hałasy?
Tyle na razie, dopiero zaczynam się rozglądać po świecie.
A też dodam… zapierajmy się, jak możemy 🙂
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
ha ha 🙂
Ale mi wyszło 😯
Alicjo, przemyślę sprawę, może coś wpadnie do głowy odpowiedniego na hałasy. 😎 Też nie cierpię 😈
Miało być 👿
Alicjo, jedyna znana mi to stoppery w uszach.
Rany, mżawka im niestraszna, kaptury na głowach i od 15 minut mam dzień jak co dzień 👿
Na popołudnie zapowiedziano mocniejsze opady, oby :col:
to się z tym ‚col’ colkiem rozmarzyłam 😎 😆
Miłego! 🙂
Małgosiu, prawdziwa przodownica pracy z Ciebie! 🙂
emi – może ci sąsiedzi nie na długo wynajęli, co daj Ci, Boże.
Też postawię zaporę – dla emi od hałasu, dla reszty od wiania i ciemnych chmur. Zaraz będzie padać. 🙁
😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
Oj, jak ja Ci współczuję, Emi!!!
To jest straszna tortura pierwszego stopnia, trudna do wytrzymania sporadycznie, a co dopiero na stałe.
I nie zawsze wszyscy domownicy hałasującej osoby akceptują jej zachowania.
Z własnego podwórka:
Mąż i syn rozgrywali mecze piłki nożnej w dużym przedpokoju. Prawdziwą piłką nożną. Prośby i perswazje niczego nie dawały, aż przyszli wściekli sąsiedzi, że to przechodzi pojęcie wszelkie i dopiero dotarło.
Syn w trudnym wieku, spędzający czas w pozycji horyzontalnej, miał zwyczaj słuchania muzyki bez przerwy, długo w nocy.
Nie był to łomot, ani chamskie rozkręcenie na full, ale w nocy stawało się trudne do zniesienia. Też prośby i zdenerwowanie nie odnosiło skutku.
Musiała przyjść sąsiadka i powiedzieć, że dzieci nie mogą spać z powodu muzyki.
W obu przypadkach byłam szczerze zadowolona z interwencji zewnętrznej.
Może tak być, że część członków rodzin też cierpi i nie ma wpływu na hałaśliwą rodzinę.
Dodam, że teraz mój syn bardzo się skarży na dwójkę małych dzieci sąsiadów piętro wyżej. Palec sprawiedliwości? 😀
Żartuję, ale temat jest poważny.
😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 nie mam tyle wytrwałości.
Wszystkim Zośkom narwała bzu, natargała z sąsiedztwa i od siebie – ode mnie ten najciemniejszy, biały od sąsiada na lewo, lila po sąsiedzku na prawo:
http://alicja.homelinux.com/news/img_2695.jpg
Ja chciałabym przede wszystkim złożyć życzenia Zofii z Łodzi, która kiedyś odezwała się tutaj, a która bardzo mi pomogła w bardzo trudnym czasie odchodzenia mojej Mamy.
Dziękuję Jej nieustannie, że miała chęć i siłę włączyć się w traumatyczne doświadczenia obcej osoby.
Sto lat, Zosieńko, niech pogoda ducha Cię nie opuszcza, niech dni będą niepowtarzalnie piękne. 🙂
I pozostałym Zosiom również najserdeczniejsze życzenia pięknego, dobrego życia. 😀
Mt7,
Nigdy głośno nie słuchałam wieczorami muzyki, ale w dzień czasem zdarzyło mi się w wieku nastu lat wypróbowywać moc głośników. Teraz , gdy Wera próbuje, to jakoś mi tak dziwnie, gdy wrzasnę- ścisz to bo zaraz mi głowa eksploduje. 🙄 🙂
Also, eeee tam! przodownica, błogosławiony wspomagacz „kopiuj- wklej” 😀
Może tak apelować o rozsadek i przestrzeganie zasady- nie rób drugiemu co tobie nie miłe? 😉
💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡 💡
A może najlepiej, jak kto na hałasujących wrzaśnie ? To może taka zapora?
❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗
U mnie wczesny wieczór.
No to poćwiczę z tymi tam… zaporami.
🙂 🙂 🙂 🙂
ło matko, nie wychodzi 🙁
O… nie takie my ze szwagrem…
:):):):)
Metodom prób i błendów…
🙂 🙂 🙂
…ja tam się nie znam 🙁
No dobra…
:):):):)
skumbrie w tomacie…
raz jeszcze:
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
nie gra !
Alicjo, takie „ażurowe” też mają swój urok i moc. 😆
…angelologia i dal.
I piekne i widać co zaparte.
Alicjo, Alsa dała mi instrukcję w sprawie zapory – uśmiech, dwie spacje, uśmiech, dwie spacje …
Ażury mają swój urok, ale mogą przepuszczać co nieco 😉
Trochę się pożaliłam, ale takie sąsiedztwo może skutecznie zatruć życie. Co do podanych wariantów optymistycznych, dziękuję za próby wsparcia, ale jakby tu powiedzieć, życie postanowiło kopać po kostkach 😉
– ze źródeł zaprzyjaźnionych z sąsiadką wiem o 10-letniej umowie najmu
– dorośli (dziadkowie + rodzice) są równie hałaśliwi jak dzieci, cała rodzina rządzi się zasadą ‚nie po to Bozia gardło dała aby nogi trudzić’, a głosy mają zaiste godne stepowych przestworzy
To już chyba tylko dobra zapora może mnie uratować 😆
Dobra, koniec o nich
angelologia i cichosza 😉
Kurcze, a jakby tak postawić wysokie ogrodzenie, nie wytłumiłoby trochę? Bo można też wdrożyć metodę wet za wet, ale to może zostać opacznie zrozumiane, jako rozgrzeszenie i zachęta, żeby sobie nie żałować. Współczuję.
Emi, oj nie dobrze. 🙁 Współczuję. Pomysł Kota godny przemyślenia. Jak by tak gruchnąć po głosnikach w czasie siesty sasiadów? 😎 🙄
Z drugiej strony- może się rozpętać ewentualna wojna dziesięcioletnia… 🙁 Oj, nie dobrze. 🙁
żadnej eskalacji zbrojeń 😉 tylko dyplomacja 🙂
Witajcie,
z osobna witam kocice imieniem Noboru Wataya 😉
W budzie,choc psia, zagniezdzily sie ochoczo kociska.Jest to badzo porzadany trend,zwlaszcza zima,bo cieplego futra nigdy za wiele 😀
Tymczasem pomaluto zaglada do nas slonce.Jest nadzieje na powrot wiosny!!
Halasow dzisiaj zadnych nie toleruje,bo mi glowa peka…………………czyzby halny????
Pozdrawiam brac i oddalam sie w zaciszne miejsce.Ciao amici.
Nie wiem, co poradzić Emi.
Kiedyś wyjechałam wcześniej z wakacji w Zakopanem, bo na sąsiednim podwórku cały dzień urzędowała głowa rodziny na wózku inwalidzkim, chłop potężnych rozmiarów i jeszcze potężniejszego głosu, który prawie bez przerwy wykrzykiwał do niewidocznych członków rodziny.
Jakieś 70% jego elokwencji zajmowały przekleństwa i inne uprzejmości.
Nie zdzierżyłam i uciekłam.
Jedyny skuteczny sposób, to stopery-zatyczki, o których pisała Emi, ale to dobre od czasu do czasu.
Ja myślę jednak, że bezpośrednie zwrócenie się do sprawców może być jakąś szansą, vide: przykłady podane z mojego podwórka.
Wczoraj, jak tylko wysłałam komentarz, wyłączyli nam prąd! Włączyli po trzech godzinach, ale internet nie działał! 👿
Kawaleria była na Kielecczyźnie, ale na szczęście wróciła i zrobiła, co do niej należy. Wróciłam do cywilizacji! 🙂
Emi – no to masz przerypane. 🙁
Z tych nerw, że nie mam internetu, przeczytałam wczoraj przyniesioną przez koleżankę książkę. Do czytania zniechęcał mnie tytuł: „Była sobie dziewczyna” i okładka. Gdy zaczęłam czytać, to zrozumiałam,skąd taki tytuł – na podstawie tej powieści (autobiograficznej) Nick Hornby, autor „Był sobie chłopiec”, napisał scenariusz filmu. Film to komedia romantyczna. 😯 A oryginalny tytuł książki to „An education”. Sama nie wiem, po co o tym piszę – chyba, żeby dać wyraz zadziwieniu, chociaż o dziwnych pomysłach tłumaczy razmawialiśmy już nie raz.
Włączyłam tv – oj……
Also,
„an education” to po prostu edukacja (w angielskim dodaje się „the” albo „an” przed samogłoskami – mogę się mylić, bo sama nie wiem, co to samogłoski, chyba te a, o, u, e, i tam jeszcze coś :roll:).
http://www.youtube.com/watch?v=lwTpZpwjtIE
🙂
A było nie włączać tv….
Alicjo – wiem, stąd zadziwienie. 🙂
Wiatr, że łeb urywa!
Halny nie wieje (zapory działają), więc trzeba coś poradzić na te inne wiatry. Stawiam zapory w inną stronę!
😀
😀
😀
😀
😀
Dzisiaj chyba wcześniej się udam w wiadome objęcia, bo niedospana jestem bardzo. Ptaszki – świergolaszki nie dały mi pospać poprzedniej nocy. Jeden skończył nad ranem, a gdy już zasypiałam, to drugi dziób radośnie i przenikliwie rozdarł. No, ale i tak mam lepiej, aniżeli emi. 🙂
Cichutką kołysankę proszę, bez ptaszków. 🙂
Dobrej nocy i pięknych snów życzę. 🙂
Do poduchy biorę starego Akunina.
Dobranoc! 🙂
A ja ostatnio tak śpię, że z trudem budzę się po dziesiątej i nie mogę się docucić.
Nic mnie nie rusza, chyba że kosiarki w natarciu.
Also,
Pomysł na zaporę ciekawy. Może być skuteczny. Na razie wieje na Mazowszu i leje. 🙁 Mt7 może spać spokojnie atak kosiarek nie grozi. 😎 🙂
A tu kołysanka – co prawda trochę późno, bo u was dzień wstał, ale sobie zaznacz, Also, to jest baaaaaaaaaaaarodzo spokojna kołysanka, do spanka 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=PUbvl8TIAhY
Dawno nie było nocy z takim wiatrem i deszczem. Na trawniku pobojowisko, pod orzechem leżą pozrywane młode pędy liści, a pod bzem drobne kępki kwiatów. Pogoda taka, że nawet porannej kawie na imię kołysanka 😉
Co do kosiarek, u nas kosi się sztafetowo, gdy jeden sąsiad kończy zaczyna drugi, bywają dni (na szczęście nie co sobotę), że nad okolicą ryk motorów przetacza się meksykańską falą 😆
Pogoda paskudna. Własnie wróciłam do domu i najchętniej wlazłabym pod koc, ale to jeszcze nie teraz. 🙁
U mnie nie jest źle , ale jak słyszę o podtopieniach i zalanych domach, to zgroza ogarnia.
Hej, heeej! Witojcie! Wreście znowu mom dostęp do juhasowskiego laptopa! 😀
Ino pogoda rzecywiście paskudno. Chyba Pon Bócek wziął kąpiel, ba zabocył zakryncić kran w swej niebieskiej łazience i dlotego teroz furt leje i leje z tego nieba. Choć Ponu Bóckowi to jo sie nie dziwie – stary jest, to mioł prawo zabocyć. Ba cemu zoden z janiołków mu nie przybocy? 😀
Leje i leje 🙁
Może by tak Maryna jakiego janioła popytała, coby przypomniał Szefowi wszystkich szefów o zakręceniu kurka.
Ja się tak nie bawię. Zabieram moją pogodę i ląduję z nią na Okęciu w czwartek. O 9:15!
Chyba, że Maryna wcześniej załatwi sprawę 😉
Meteorolodzy gwarzom, ze Maryna załatwi sprawe dopiero pod koniec tyźnia. Skąd to wiedzom? Cy jo wiem? Moze oblicyli, kielo casu ona potrzebuje, coby do tyk janiołków w niebie dolecieć? Ale wse jest sansa, ze pomylili sie w obliceniak 😀
O krucafuks! Po ostatnim przegapieniu urodzin Plumbumecki i Alfredzicka obiecołek se, ze na przysłość bede lepiej budowego kalendorza pilnowoł. I co? No i kruca zabocyłek, ze wcora imieniny Jędrzejecka były! Na mój dusiu! Wartko dorzuciłek stosownego postskriptuma i juz Jędrzejeckowe zdrowie piknie wypijom 😀
A ze do środy juz wiem, ze z nowym wpisem sie nie wyrobie, to w kolejnyk postskriptumak przybocowuje tyz o budowyk świętak w najblizsy wtorek i najblizsom środe 😀
Właśnie, też mnie tknęło, rychło Marychno.
A jutro urodziny BlejkKocikowej, Heleny, Misia2 i DZIEŃ WŁÓCZYKIJA.
To zdrowie Jędrzeja, niech mu się wiedzie i kłopoty niech omijają Go wielkim łukiem.
Twoje zdrowie. Jedrusiu! 😀
O matko! To my są gapy przeokropne! Wczoraj, poza urodzinami Jedrzeja
Uherskiego mieliśmy Dzień Przeglądu Technicznego – a był ktoś na przeglądzie?! (Winna – nie byłam, ale będę niedługo, jak co roku).
A ponieważ u mnie już po waszej północy…
18.05 – urodziny BlejkKocikowej, Heleny, Misia2, DZIEŃ WŁÓCZYKIJA
Zdrowie!
Stary przegląd! Szkoda czasu i pieniedzy.
No to dzisiaj objemy się świątecznie jałowcowej. 😎
Najlepsze życzenia Wszystkim świętującym!!! 🙂 🙂 🙂
Jędrzeju, również i Tobie 100 lat!!! 🙂
Zanim wyruszę do boju:
Pani BlejkKocikowej,
Helenie,
Misiowi,
wszystkim włóczykijom
Serdeczne życzenia pomyślności wszelakiej, pogody i zadowolenia z życia.
100 lat!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 😀
Na cześć wszystkich świętujących:
http://www.youtube.com/watch?v=EA3IRahLvbo&feature=related
Włóczykij to ja 😎
Jutro lecim na Stolycę 🙂
Zabezpieczona jest jakaś znośna pogoda, czy mam brać swoją?
Nieustające zdrowie Szanownych!
My ją chcieli zabezpieczyć, ale ona nie chce. 🙁
To jak masz swoją miłą i mało zużytą to może zabierz. 🙂
Człek zaczyna się cieszyć, że powódź, bo media płytę zmieniły.
Nie można tego wytrzymać, co jakiś ….. powiedział, jaką minę zrobił.
Nie za bardzo cieszą się ci pod wodą. Od przedwczoraj nie mam łączności z siostrą spod Krakowa, ani z siostrzenicą. Dzwonienie na komórki też nic nie daje – pewnie wyładowane i nie ma jak naładować 🙁
Alu, taż przeca się nie cieszę.
Wręcz przeciwnie.
Podkreślam tylko stan swojej degustacji.
A to swoją drogą. Ja tylko nagłówki czytam i pomijam wiadome te tam… o minach…
Właśnie się pakuję. Wyciągnęłam sakwojaż, wg. przepisów bagażowych może to robić za bagaż podręczny, akuratnie wymiarowe. Buty dwa spakowane, te wyjściowe (teatr przecież w programie!), te drugie do latania to na nogi. Kieca, parę dyżurnych niezbędnych – i właściwie sakwojaż pusty 🙄
W tym szaleństwie jest metoda – z powrotem będę wracała z książkami, a jak mi się jakaś szmata uśmiechnie z wystawy, to będę miała miejsce 🙂
Wielkie nieba,zapomnielismy faktycznie o solenizantach,wiec spoznione,ale serdeczne powinszowania przekazuje i tysiace usciskow i zyczenia zdrowia na dlugie lata 😀 😀 😀
Alicjo-zazdroszcze Ci tego bagazowego minimalizmu!!!
Zeby to jeszcze mnie sie tak udawalo pakowac walizki.Moje musze kolanem dociskac.Rzecz jasna,ze potem klne,bo niczego juz przywiezc nie moge,a rzeczy i tak w polowie niepotrzebnie byly targane 😮
Trzymaj sie dzielnie.
Hej.
Wróciłam do domu – zmoknięta i zmarznięta, brrr….
Zaraz poczytam, co się działo od wczoraj.
Alicjo,
nic o teatrze nie zapodawałaś.
Jaki teatr?
Może przyślij uaktualniony harmonogram, to bedę wiedziała gdzie ja się zmieszczę.
Marysiu,
chyba zapodawałam – Danuśka od łasuchów złapała ostatnie bilety na spektakl w niedzielę wieczorem (z Januszem Głowackim!), dla mnie bomba i niespodziewanka!
Zadzwonię do Ciebie w czwartek po przylocie, wczesnym popołudniem. Teraz przy maszynie jestem z doskoku, nie wszystko ogarniam, bo czas goni!
p.s.
Harmonogram postaram się uaktualnić wieczorem, coś kiepsko mi to idzie, bo co rusz mi się przypomina, ze jeszcze to, jeszcze tamto… 🙄
Ależ okazji! 😯
Misiu – radości z życia! 😀
Wszystkim solenizantom i jubilatom tego samego! 😀
Tej włóczykijce zza Wielkiej Wody miękkiego lądowania w stolycy. 😀
Alicjo, to nie jest spektakl z J.Głowackim.
Głowacki jest autorem.
Wyglada na to, że jest to występ jednej aktorki:
http://www.teatrateneum.pl/#/opis-spektaklu/19
Szkoda myślałam, ze pójdziemy na koncert finałowy festowalu „Otwarda Twarda”
http://www.otwartatwarda.pl/otwarda.swf
?Otwarta Twarda? to plenerowa impreza kulturalna, która ma przybliżyć bogactwo historii, kultury i sztuki oraz intelektualnego i duchowego dorobku narodu żydowskiego ? zarówno tego minionego jak i współczesnego
KOncert finałowy zaczyna się o 18 i trawa do 22.
Wystąpią zespoły klezerskie i między innymi Cukunft:
http://www.youtube.com/watch?v=7WSJGmBKIA4
18ba
Nawet kod przypomniał , że straszna wiśnia ze mnie. A to dziś Dzień Włóczykija !!!
Ogłoszony przed laty, miał nas wszystkich zachęcać do podróżyi włóczykijstwa. Ja słowa ( o którym zapomniałem 🙁 ) wkrótce postaram się dotrzymać . Skarpetki się suszą , kij wystrugany , jałowcową jutro przywiozą , tylko tobołek na plecy i w czwartek w drogę . Wyruszam w nieznane. Jak wrócę zdam relację. Przywiozę też trochę słonej wody i łuskę z wielkiej ryby .
Dziękuję za życzenia i się przyłączam do życzeń dla Helenki i Blejkocikowej. Hau !
Mrrrał?
🙂
Inforrrmuję, że żyję!
W Nowym Domu 8)
U nas w tym tygodniu panuje postkomunizm
(Komunia w Blejkotówce była. Kolega tak spuchł z dumy, że go chyba pazurrrkiem potrrraktuję. Niech się nie nadyma. No)
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Interrrnet mam tylko wąskopasmowy, znaczy mało i drrrogo 🙁
Ale to się zmieni 🙂
Kurcze! Blejku!
Ale domu nie pokazałeś. 🙁
Czy ja mam to zrobić, czy co?
Misiu, a gdzie drogi prowadzą? 😆
Czyżbyś śladem Kartki wybrał się na szlak pątniczy?
Słona woda i łuska?
Duuużo jest możliwości.
Marysiu,
Głowacki jest autorem, ale ma być na spektaklu, wyczytawszy gdzieś tam. Oczywście jak go namierzę, to zaczepię o ortograf, a co! Może jeszcze poudawam reporterkę z Kanady? A co mi szkodzi 😉
No zdązyłek jesce przed północom. No to zdrowie Poni BlejkKocickowej po roz pierwsy! 😀 Zdrowie Helenecki po roz pierwsy! 😀 Zdrowie Misiecka po roz pierwsy! 😀 Bajako! 😀
A teroz juz po północy, cyli zdrowie Pona Pietra mozno zacąć pić. W PonoPietrowej kuchni juz wypiłek, ale w swojej budzie tyz przecie moge. No to zdrowie Pona Pietra po roz pierwsy! 😀
Dobry wieczór Owczarku. Zajrzałam tu podczas twojej nieobecności i bardzo mi się spodobało. Jeśli nie przegonisz, chętnie będę czasem wpadać. Bardzo przytulną masz budę; wymarzoną, gdy na zewnątrz zimno, mokro i ponuro.
Alicjo, jeżeli wybierasz się gdzieś na południe (wspominałaś o rodzinie w okolicach Krakowa), to nie zaszkodzi do tego pustawego sakwojażu dorzucić ponton.
Chciałam dziś kupić coś w pewnym sklepie internetowym, a na stronie taka informacja:
„Problemy powodziowe! – Uprzejmie informujemy, że z powodu problemów powodziowych grozi nam utrata prądu i wody, z tego też powodu obsługa zamówień, wpłat oraz odpowiedzi na Państwa emaile może być chwilowo zaburzona i opóźniona za co bardzo przepraszamy.
Na dzień 18 maja 2010r. Urząd Poczty głównej w Raciborzu został ewakuowany do odwołania. Wysyłka paczek jest aktualnie zablokowana.”
Ale się porobiło.
Noboru,
polej Smadnego 😉
Owczarek przeganiać koty?! W tej budzie nie ma takiej opcji, tu się przygarnia każdą żywinę, w myśl… 😉
http://www.youtube.com/watch?v=2m9B3QQ55eE
Spakowanam. Wybieram się na kilka dni do Warszawy tylko, a pod Kraków to jesienią, tradycyjnie we wrześniu. Niepokoję się, bo znam te tereny i mam tam sporo rodziny.
O, jeszcze paszporty, dokumenta…
„… daj spokój, pchła to też istoootaaaaaaa…” 🙂 Dawno nie słyszałam tej piosenki.
na, na, na, dabadiiiiim…
Alicjo
Szczęśliwej drogi, milych wrażeń! 🙂
Macham do Was przyjaźnie na dobry dzień i idę do jadalni złozyć życzenia. 🙂
i żeby nasz ulubiony wulkan siedział cicho 😉
Zapowiadają poprawę od piątku, więc jest nadzieja na zwiedzanie suchą nogą. Udanej wyprawy Alicjo 🙂
Bry!
Ale coś zimno u was 😯
Chyba trzeba zabrać barchany 😉
Ciepło nie jest, ale ma być cieplej.
Przezorny zawsze ubezpieczony (w barchany) 🙂
To lecę, do zobaczenia w Warszawie, odezwę się jutro wczesnym popołudniem, jak przylecę i dotrę na miejsce.
Czy, Waszym zdaniem, tekst „…..posługują się daleko posuniętą niestosownością” jest poprawny? Oniemiałam, gdy usłyszałam z ust posła Girzyńskiego w tv. Ja chyba za stara na to wszystko. 🙁
Dobrej nocy i pięknych snów. 🙂
Also, a od kiedy to politycy są wzorem do naśladowania w jakiejkolwiek dziedzinie? Mówili fatalnie za komuny i mówią fatalnie dziś. Chociaż mam wrażenie, że dziś mimo wszystko lepiej. Poseł Girzyński się starał, sama zobacz jak bardzo. Miało być kunsztownie, a wyszło … jak zawsze. 🙂
Wysło kunstownie inacej! 😀
Noborecke Watayecke witom w Owcarkówce jak najpikniej! I spodziewom sie niedługo powitać oficjalnie – pod nowym wpisem. Wpis juz prawie gotowy, ino – kruca – cosi dzisiok z tego juhasowskiego laptopa ciągle mnie z internetu wyrzuco. Jeśli więc tej nocy nowy wpis jednak sie nie pojawi – to bedzie znacyło, ze wyrzuciło skutecnie.
Nie mogę się doczekać. Już dwa razy się z Tobą próbowałam przywitać i za każdym Ciebie już nie było. Ale ja cierpliwie zaczekam. 🙂
Cyli starodowne prawo „do trzek rozy śtuka” nadal obowiązuje 😀
No, jeśli Łotr zodnego śpasu mi nie wyryktuje, to za pare minutek powinien być wreście nowy wpis. W końcu godzina między drugom a trzeciom w nocy to barzo dobro godzina na wklejonie nowyk wpisów 😀
😆 Zaiste kunsztowne inaczej! 😆
Noboru Wataya-kocie,
Murakamiego znam „Norwegian wood” (świetne moim zdaniem) i „Po zmierzchu” (już mniej mnie zachwyciło), reszty nie znam.
Co byś jeszcze polecił?
pzdr