Pamiętnik

Moze bocycie jesce, jak to trzy wpisy temu dziewcyny w Owcarkówce gwarzyły o swoik skolnyk casak? I jak to nosiły wte w tornistrak nie ino ksiązki, ba tyz pikne pamiętniki? A do tyk pamiętników wpisy od kolezanek i kolegów zbierały. Całkiem sympatycnym mi sie ten zwycaj uwidzioł, więc opowiedziołek o nim inksym owcarkom na holi. No bo my, psy, lubimy tak se od casu do casu pogodać o wasyk ludzkik zwycajak. A kie tak opowiadołek, to owiecki podesły ku nom, coby tyz mnie posłuchać. Niekze ta – pomyślołek – niek słuchajom. Na mój dusiu! Ale jo byłek sietniok! Nie powinienek im na to pozwolić! Bo wiecie, co stało sie następnego dnia? Ano przysła ku mnie jedno owiecka i spytała:
– Krzesny, moglibyście mi sie do pamiętnika wpisać?
– Do pomiętnika? – zdziwiłek sie. – To wy mocie jakisi pamiętnik?
– Właśnie postanowiłak go mieć – pedziała owca. – Tak piknie zeście wcora o tyk ludzkik pamiętnikak godali! No to jo tyz fce mieć taki pamiętnik i wpisy do niego zbierać!
– Ba jakim pismem jo mom sie wom wpisać? – spytołek. – Owieckowym? Nimo takiego! A pisma ludzkiego to wy przecie nie umiecie cytać. Haj.
– A to nic nie skodzi, krzesny – pedziała owca. – Wpisecie sie po ludzku, a potem przecytocie mi, coście napisali.
– Krucafuks! – zakląłek. – No, niekze ta. Dawojcie mi ten swój pamiętnik.
– Nimom – odrzekła owca.
– Nie mocie? – zdziwiłek sie. – A godaliście, ze mocie!
– Nie godałak, ze mom. Godałak ino, ze postanowiłak go mieć.
– Niekze wos praśnie pieron! – kapecke sie zeźliłek. – No to jak jo sie wom wpise do pamiętnika, ftórego nimo? Cegosi takiego to nawet ludzie nie umiom!
– A nie moglibyście, krzesny, kasi tego pamiętnika dlo mnie zdobyć? – popytała owiecka. – Podobno jesteście psem nie ino pasterskim, ba tyz zbójnickim. No to jako ten zbójnik mozecie zabierać pamiętniki bogatym ludziom i oddawać bidnym owieckom.

Krucafuks! Ale spryciorka z tej beskurcyjej! No cóz. Mógłbyk próbować wybić jej ten dziwacny pomysł z głowy. Ba kiebyśmy tak zacęli dyskutować, to zanim by my skońcyli, baca z juhasami wypiliby syćkiego Smadnego Mnicha, jakiego mieli w bacówce. I co wte jo byk pił? Wolołek więc od rozu pohybać w dół. I pohybołek. Zakrodłek sie do hurtowni Felka znad młaki. Wykrodłek stamtąd jakisi zesyt i długopis i wróciłek nazod na hole.

A na holi wziąłek długopis w zęby i wpisołek do zesytu pierwsy pamiętnikowy wiersyk, jaki zostoł zacytowony na moim blogu. Był to wiersyk zbocony przez Basiecke. Cięzko sło mi to pisanie. Sami spróbujcie cosi napisać trzymając długopis w gymbie! No ale jakosi nagryzmoliłek: Ujrzysz na świecie bogactwa różne: perły szlachetne i drogie kamienie; lecz najcenniejsze i najważniejsze jest miłości wspomnienie i czyste sumienie.
– I coście tutok napisali, krzesny? – spytała owca.
Przecytołek jej.
– Piknie! – zakwyciła sie owca. – Ba kany som te perły i drogie kamienie, co to je według wos ujrze?
– No… – zastanowiłek sie. – Som tyz inkse pikne bogactwa, choćby te syćkie wiersycki i polany dookoła: Turbacz, Kudłoń, Obidowiec, Bukowina Waksmundzko…
– Aha – pedziała owca. Po cym wróciła do stada, coby sie pokwolić swoim nowym pamiętnikiem. O, Jezusickuuu! Po co ona to zrobiła?! Wiecie, co sie po kwilecce stało? Ano to, ze zaroz syćkie nase owce i barany ku mnie przysły i pedziały, ze one tyz fcom dostać ode mnie wpisy do pamiętników! No, krucafuks! Próbowołek im wytłumacyć, ze jednej owcy mogłek takom przysługe wyświadcyć. Ale całemu stadu? Musiołbyk chyba okraść Felkowom hurtownie ze syćkik zesytów!
– A co? – spytały wte owce i barany. – To jedno owiecka mogła dostać wpis do pamiętnika, a my nie mozemy? Cy tutok som równi i równiejsi? Jako w tej hyrnej ksiązce pona Orłowskiego, cy Orła, cy tam inksego Orłela, o ftórym kiesik nom godaliście?

No i co jo miołek zrobić? Mogłek abo wyjść na niedemokratycnego owcarka, abo załatwić syćkim owcom i baranom te sakramenckie pamiętniki i powpisywać sie do nik. Z dwojga złego wolołek juz to drugie. Krucafuks!!! Całom noc mi zajęło wykradonie z Felkowej hurtowni zesytów i zanosenie ik na hole. A potem musiołek sie do nik powpisywać! Telo rozy, kielo jest owiecek i baranów w nasym stadzie! A potem jesce musiołek cytać na głos to, co wpisołek, bo niestety na całej holi byłek jedynym nie-cłowiekiem, ftóry umioł cytać. No i jednej owiecce wpisołek to, co zbocyła Anecka: Niech się pani nigdy nie zadaje z wariatami. Drugiej owiecce wpisołek to, co zbocyła EMTeSiódemecka: Bądź dobrą Polką zawsze i wszędzie, a każdy Polak kochać cię będzie. Trzeciej wpisołek to, co zbocyła Emilecka: Twoje oczy czarujące więcej warte niż tysiące, bo tysiące się rozlecą, a twe oczy ciągle świecą.
– No, no, to jo nawet nie wiedziałak, ze mom carujące ocy! – zakwyciła sie owca.

Potem jeden baran sie zdziwił, kie z rozpędu wpisołek mu to, co zbocyła Alecka i Hortensjecka: Na górze róże, na dole fiołki, a my się kochamy, jak dwa aniołki.
– Coście przez to fcieli pedzieć, krzesny? – spytoł baran, kie dowiedzioł sie, co wpisołek.
No to wymyśliłek naprędce, ze w gwarze janielskiej kochać sie to znacy po prostu: iść rozem na piwo. Na scynście baran przyjął to wyjaśnienie i doł mi spokój.

Potem jednej owcy wpisołek to, co zbocyła Alsecka: Gdyby ci ręce zakuto w kajdany i w ciemnym lochu przykuto do ściany, nie zginaj czoła, nie płacz w rozpaczy, bo jesteś Polką, a Polka nie płacze. Owca była barzo zadowolono, bo pedziała, ze ona nigdy nie płace, co najwyzej becy.

Potem jesce wpisołek wiers, ftóry zbocyła Plumbumecka: Na górze róże, na dole bez, my się kochamy jak kot i pies. I wiers, ftóry zbocyła Małgosiecka: Na ostatniej stronie wpisał się mąż żonie, nic nie narysował, bo obiad gotował… No ale niestety owiec i baranów było duzo więcej niz zboconyk na moim blogu pamiętnikowyk wiersyków. Kie zatem zapas tyk wiersyków sie wycerpoł, postanowiłek, ze zacne jesce roz wpisywać to samo. No i kie podesła ku mnie kolejno owiecka, to wpisołek: Ujrzysz na świecie bogactwa różne… i tak dalej.
– Coście tutok napisali, krzesny? – spytała owca.
Przecytołek jej, co napisołek.
– Nie mozecie tak sie wpisać! – prociwiła sie owca.
– Cemu? – spytołek.
– Jak to cemu? Bo juz do jednego pamiętnika tak sie wpisaliście! A kozdo owca i kozdy baran fce mieć inksy wpis niz cało reśta!
– I jo mom wom tutok nawymyślać telo wpisów, kielo jest wos w stadzie?
– A coście myśleli, krzesny?

Krucafuuuuuks!!! Zawyłek tak głośno, ze pewnie jaz w Szczawnicy było mnie słychać. Mom ino nadzieje, ze od tego zawycia ludzie jadący kolejkom krzesełkowom na Palenice nie pospadali z krzesełek. Pohybołek do lasa. Zatrzymołek sie dopiero na Przysłopie. Tamok wreście kapecke sie uspokoiłek. Zastanowiłek sie kwilecke i… rusyłek do swej wsi. Posłek ku ulom, ka – moze bocycie – w łońskim roku poznołek jednom królowom pscół.
– Witojcie, krzesny – pedziała królowa, kie mnie uwidziała.
– Witojcie, waso wysokość – odpowiedziołek. – Mom tu ku wom takom małom prośbe.
– Jakom?
– A takom, cobyście wroz z całym swoim rojem polecieli na hole, ka mój baca owiecki pasie. A tamok, piknie pytom, pobzykojcie kapecke nad głowami tyk owiecek i godojcie, ze barzo nie lubicie zywiny, ftóro zbiero wpisy do pamiętników. I ze koniecnie musicie takom zywine uządlić w nos.
– Zgłupliście, krzesny?! – zawołała królowa. – To wy nie wiecie, ze dlo nos ządlenie to ostatecność? Przecie kie pscoła kogosi dziabnie, to ządło wroz z rzyciom odrywo sie jej od tułowia! I wte bidocka musi umreć! No to kie my syćkie uządlimy te wase owce, to cały nas rój wyginie!
– Pockojcie, waso wysokość… – próbowołek uspokoić wzburzonom pscelom władcynie.
– Morderca!!! – rykła królowa. – Zaroz wos uządle!
– Przecie godaliście, ze ządlenie to ostatecność.
– A, racja – przybocyła se królowa.
– Ostomiło waso wysokość, wysłuchojcie mnie do końca. – popytołek. – Mi wcale nie idzie o to, cobyście kogokolwiek ządlili. Jo fce ino, cobyście nastrasyli te owce, ze fto mo pamiętnik, tego bedziecie ządlić. Ale ino nastrasyli. Zodnego ządlenia jo nie fce.
– A tak właściwie to co to jest ten pamiętnik? – spytała królowa.
– A, to taki kajet – pedziołek – ka jeden cłek drugiemu cosi wpisuje, na przykład jakisi wiersyk. Abo rysuje pikny obrazek. No i potem, kie roki mijajom, cłek sięgo se po ten pamiętnik, pozrio na te wiersyki i obrazki i zbocowuje storyk przyjaciół.
– To nawet całkiem sympatycne – stwierdziła królowa.
– Ano sympatycne – zgodziłek sie. – Ba kie mom wpisać sie do pamiętników całemu stadu owiec – to chyba rozumiecie, ostomiło waso wysokość, ze to kapecke ponad moje siły?
– Tyz prowda – pedziała królowa. – No cóz. Wróce sie nazod do ula i pomyśle. A wy pockojcie. Wkrótce dowiecie sie, cy bede miała ochote wom pomóc.

No i królowa pohybała do ula. A jo – nie miołek inskego wyjścia, jak pockać na jej decyzje. Minęła, jedno godzina, drugo, trzecio… Wreście królowa wyfrunęła ku mnie. No i wiecie co postanowiła? Krucafuks! Postanowiła, ze mi pomoze, ale pod jednym warunkiem. Pod jakim? Ano pod takim, ze jo sie powpisuje do pamiętników… syćkim pscołom z jej roju! Hauuuuuuu…!!!

P.S.1 Zmagania z pamiętnikarskimi zafciankami podturbaczowskiej zywiny ocywiście nie mogły być przeskodom w lekturze blogowyk komentorzy. A przy okazji tej lektury uwidziołek, ze nowy śwarny gość do Owcarkówki przyseł – Noborecka Watayecka. No to powitać piknie! 😀

P.S.2. Ze we środe święto syćkik mam jest – to piknie wiemy. Ale przybocowuje, ze w tym dniu som tyz Plumbumeckowe imieniny. Zdrowie Plumbumecki! 😀