Poni, ftóro wolała piosnki Dolly Parton od piosnek o alfonsak
Wyglądo na to, ze mistrzostwo Owcarkówki w cytaniu najnowsej powieści poni Fannie Flagg zdobyła Alsecka. Ona przecytała te powieść najsybciej. Srebrny medal – mozliwe, ze zdobyłek jo. Nie wiem, fto zdobył brązowy. Moze trzeci cytelnik nie dobiegł jesce do mety? Obacymy.
Na wypadek kieby ftosi jesce nie wiedzioł, jaki jest tytuł tej powieści, to przybocowuje, ze Nie mogę się doczekać. O cym w ogóle jest ta ksiązka? Ano o takiej jednej Maggie, ftóro – podobnie jak wielu inksyk ponioflaggowyk bohaterów – jest barzo sympatycno, ba zycie ułozyło jej sie tak, jak sie ułozyło, cyli nienajlepiej. Ta Maggie jest w takim wieku, ze – zdaniem jej samej – jest juz za późno, coby cokolwiek w jej zywobyciu miało jesce sanse zmienić sie na lepse. Tak więc przed tom nasom poniom Flagg stoi sakramencko trudne zadanie: musi tak umiejętnie pokierować losem swej bohaterki, coby ta nabrała piknej radości zycia, na przekór uciekającemu nieubłaganie casowi.
Poni Flagg to poni Flagg – dlo niej przysłowie „starość – nie radość” to jedno wielko bździna, a nie mądrość narodów. Ale cy do ona rade wytłumacyć to tej swojej Maggie? Oto jest pytanie. Haj.
A wydawać by sie mogło, ze mimo niemłodego wieku Maggie nie powinna być niescynśliwo. Oto jak jom widzi jej najlepso przyjaciółka Brenda:
Brenda się domyślała, ze komuś takiemu jak ona [Maggie] łatwiej jest nie przejmować się byle czym – bo i po co? Była wysoka, szczupła i piękna; miała śliczne zęby i gęste, proste włosy, które nawet po związaniu w kucyk wyglądały bosko. W dodatku nie miała żadnych krewnych, którzy dniem i nocą by się jej naprzykrzali. […] Czasem chciało jej się śmiać na samą myśl o Maggie – zawsze dobrze ubranej, idealnie uczesanej, miłej i sympatycznej, płynącej przez życie na różowej chmurce. Maggie nie miała pojęcia, jaką jest szczęściarą, i nie zrozumiałaby tego, nawet gdyby ktoś próbowałby jej to wytłumaczyć. Trzymała świat w garści. A Brenda mogła co najwyżej pożałować, że nie jest do niej podobna.*
Cóz. Pewnie fcecie wiedzieć, co z kolei Maggie myśli o Brendzie? No to posłuchojcie:
Brenda była szczęściarą. Wciąż miała o co walczyć. O, chociażby w zeszłym tygodniu, zapowiedziała, że będzie kandydować na burmistrza Birmingham, a po wygranej wymieni całą radę miejską. Miała ambicję i troskliwą rodzinę.**
No i widzicie, jak to wyglądo. Maggie jest niescynśliwo i myśli, ze Brenda jest scynśliwo, a Bredna tyz jest niescynśliwo i myśli, ze scynśliwo jest Maggie. Cało prowda o wos ludziak! Jak to wy sami godocie: zawse pikniejsy jest ten drugi brzeg. Haj.
A ftóro z tyk dwók ponioflaggowyk przyjaciółek jest niescynśliwo bardziej? Chyba Maggie. No bo Brenda wprowdzie nie jest swoim zywobyciem zakwycono, ale jakosi tam próbuje zyć dalej. A Maggie – juz nie próbuje. I fce sie utopić. A jej decyzja – tak to przynajmniej na pocątku ksiązki wyglądo – jest nieodwołalno. Planuje ino pozałatwiać pare spraw, a potem… hop do wody i ślus.
Opróc Brendy Maggie mo jesce jednom piknom przyjaciółke – Ethel. Cego dowiadujemy sie o tej Ethel? Ano na przykład tego, ze barzo lubi stare filmy, nie lubi zaś nowyk. Pewnego rozu godo ona do Maggie:
Tak się porobiło, że jeśli film traktuje o mordercach, zboczeńcach albo pedofilach, to aż przebierają nogami z niecierpliwości, żeby dać mu Oscara. Kiedyś oglądałam rozdania Oscarów, ale po tym, jak Ciężkie życie alfonsa wygrało z piosenką Dolly Parton w kategorii „Najlepsza piosenka”, przestałam i nigdy do tego nie wróciłam.
Co na to syćko Maggie? Maggie, ostomili, się wprawdzie nie odezwała, ale musiała przyznać Ethel rację.*** Bajako.
Cy ftosi wie, o jakim Oscarze tutok mowa? Jo nie wiedziołek. Bo jo nigdy zbyt uwaznie nie śledziłek rozdawania Oscarów. No ale od cego som Gugle! Popytołek je o pomoc i one pomogły mi piknie. Okazało sie, ze idzie o Oscara z 2005 rocku. Ten zwycięski utwór o zyciu alfonsa jest taki, a przegrany poni Dolly Parton – taki.
No i jak, ostomili? Co wom sie bardziej podobo? Bo dlo mnie – to, co zaśpiewała poni Dolly Parton, jest 42 tysiące rozy lepse od tej oscarowej piosnki z bitchami i shitami w rolak głównyk. Dokładanie tak! Piosnka Dolly Parton jest dlo mnie 42 tysiące rozy lepso! W dodatku piosnke te kozdy sanujący sie włócykij śmiało moze dodać do swego śpiewnika. A w słowak tej piosnki o alfonsie to jo nic ciekawego dlo włócykijów nie nolozłek. Haj.
A więc w pewnyk sprawak jo mom to samo zdanie co Maggie. No i zacąłek jakosi lepiej rozumieć, cemu tej bidocce odefciało sie zycia – ona zwycajnie pocuła, ze nie pasuje do świata, ka piosnki o alfonsak wierchujom nad countrowymi piosnkami dlo włócykijów. Ale na mój dusiu! Jeśli ona sie zabije, to ftosi taki jako jo bedzie mioł o jednego sojusnika mniej! I wte alfonsowe piosnki bedom jesce bardziej wierchowały! Krucafuks! Samobójce plany Maggie od pocątku mi sie nie podobały. Bo porządni ludzie nie powinni przed casem wybierać sie do nieba. Tamok w niebie jest ik wystarcająco duzo, a tutok na ziemi som oni barzo potrzebni. Ba kie uświadomiłek se zbieznośc poglądów Maggie z moimi owcarkowymi, to jesce bardziej zacęło mi zalezeć, coby sie nie zabijała.
I co w końcu zrobiła? Posła sie utopić cy nie? Coby sie dowiedzieć, musiołek ksiązke docytać do końca. No to docytołek. I teroz juz wiem. Bajako. A cy wy, ostomili, tyz fcielibyście wiedzieć? Jeśli tak – to zoden problem. Wystarcy, ze tyz te ksiązke przecytocie. Hau!
* F. Flagg, Wciąż o tobie śnię, tł. W. Szypuła, Warszawa 2010, s. 18.
** Ibidem, s. 21.
*** Ibidem, s. 90-91.
Komentarze
Fannie Flagg? Maggie? Dolly? Dobrze, że chociaż Brenda, a nie Brenndda!
Co za dwuliterowa mania? Czy ktoś tu nie ma płacone od liczby spółgłosek w tekście?
TTessTTeqq 🙂
Choćbym myślała do końca świata, to takiego związku między ilością zdjęć w komputerze Alicji, a najnowszą powieścią Fannie Flagg nie wymyśliłabym! 😆
Mnie też 42 tysięcy razy bardziej podoba się piosenka D.P. aniżeli piosenka o ciężkim życiu alfonsa! Swoją drogą, to myślałam, że to zdanie to fikcja literacka, a nie fakt. Utwierdza mnie to w przekonaniu, żeby w dalszym ciągu nie oglądać żadnych takich programów.
Do TesTeqecka
„Co za dwuliterowa mania? Czy ktoś tu nie ma płacone od liczby spółgłosek w tekście?”
Ssyććkko mmozzlliwwe, TTessTTeqqecckku 😀
Do Alsecki
„Choćbym myślała do końca świata, to takiego związku między ilością zdjęć w komputerze Alicji, a najnowszą powieścią Fannie Flagg nie wymyśliłabym!”
Cóz, to kolejny dowód, Alsecko, na to, jaki ten świat jest mały, skoro dwie rzecy pozornie tak od siebie odległe mogom mieć ze sobom związek.
„Swoją drogą, to myślałam, że to zdanie to fikcja literacka”
Prowdy kryjącej sie za literackom fikcjom moze być w ksiązce więcej. Jako juz wies, Alsecko, akcja dzieje sie głównie w mieście Birmingham, w stanie Alabama. I oto niedowno odkryłek, ze Birmingham to jest… rodzinne miasto poni Flagg 😀
Niestety nie czytalam powiesci p.Flagg,ale moge sobie wyobrazic,ze pisanie o kobietach to fascynujace zajecie!!
Sa kobitki,ktore nie wiedza,ze sa szczesliwe, inne szukaja tego,co juz maja,a jeszcze inne sa wiecznie niezdycedowane,albo same nie wiedza ,czego chca!?
Ot chocby ostatnia relacja o wizycie prezydentowej p. Medviediev w Brugge.Nizej pare szczegolow z tej wielce owocnej wizyty:
Pani prezydentowa bardzo nalegala,zeby zwiedzic Brugge,Wenecje polnocy.Najpierw przybyla spozniona 2 godz. do ratusza.Udalo jej sie obrazic burmistrza,sprzedawczynie w sklepie,odwolac juz zarezerwowany obiad w renomowanej restauracji.Wybrala inna,a jak podano pierwsze danie,przypomniala sobie,ze ma jeszcze cos innego do zrobienia…………
Ale na pozegnanie,oznajmila,ze Brugge to najpiekniejsze miasto Europy!!
I jak to nie wierzyc poecie,ze „kobieta zmienna jest” 😀
Hej.
Ale zo to teroz bruggowianie mogom ściągać turystów piknie chwytliwym hasłem: „Przyjedźcie do nasego miasta! Nawet poni Miedwiediewowej sie tutok spodobało!” 😀
Wstrząsająca opowieść, Ano – kiedy to było?! U nas chyba bez żadnych takich się obeszło, a w każdym razie nic o tym nie pisali!
Mam wrażenie, że tylko Owczarek i ja czytamy powieści F. Flagg
Zachęcam wszystkich! 😀
A całkiem nie na temat- usłyszałam dzisiaj w tvn. słowo ‚zaskutkowało’. Czyż nie piękne? 👿 Oświadczył to pan europoseł J. Kurski, któremu coś zaskutkowało tak, że coś mu się „nieprzyjemnego przewraca w żołądku”. Strzeliłabym sobie kieliszek ‚żołądkowej gorzkiej’, ale nie mam. 🙁
Ta żołądkowa gorzka jest słodka. Nie radzę. Mam wspomnienia… tego tam… 🙄
Też mi „zaskutkowało”
Gorzka jest słodka – chyba się zastutkuję! Dobrze, że nie mam!
Dobrej nocy i pięknych snów – ja babciuję! 🙂
Zaskutkuję, tuja niewinna, oczywiście! 🙂
A teraz spróbuję sobie wmówić, że czas na sen….
Ktoś podrzuci?
dobranoc… 🙂
Znam inne dobranocki, ale ta… jedna z najlepszych:
http://il.youtube.com/watch?v=TJBxzSPjWwk
Nie tuja, tutka miało być.
Co jest – zasypało Budę? A może wszyscy zapadli w sen zimowy?
R. musiał dzisiaj pojechać do Warszawy – troszkę się niepokoję, bo droga fatalna. 🙁
Miłego, że tak tradycyjnie zaśmiecę! 🙂
Alicjo, piękna dobranocka, ale o 7 rano, to tak nie dla mnie – o tej godzinie nie włączam komputera!
Hortensjo, jak tam Twój?
Wracając do góry, TesTeq, tutaj tak mają. Dwie litery. Dobrze, że nie cztery 😯
http://www.youtube.com/watch?v=S1A0p0F_iH8
U mnie na ten śnieg leje deszcz i też nie jest ciekawie pogodowo 🙁
Wracając do Fannie Flagg, jest to popularna persona tutaj, może teraz już nie tak bardzo, jak kiedyś, zresztą nigdy nie pchała się na pierwszy plan, tylko była reżyserem, czy twórcą, współtwórcą różnych programów. Od lat nie oglądam telewizji, więc nie bardzo się orientuję, co tam kto tam teraz.
Jedno wam podam, kulinarnie. Wypróbowane przeze mnie. Tylko trochę szkoda, Owczarku, że wpis kapeczkę nie o tej najodpowiedniejszej porze roku. W październiku czy listopadzie, zależy, gdzie jeszcze w ogródkach utrzymają się na krzakach zielone pomidory. Ale kto ciekawy, niech na przyszłość zapisze:
Nieduże, twarde zielone pomidory pokroić w dość grube plastry (deczko mniej, niz pół centymetra). Obtoczyć w mące, wrzucić na patelnię z rozgrzanym olejem, smażyć bardzo krótko z obu stron. Jeść prawie natychmiast po wyciągnięciu na talerz, posolić, popieprzyć wedle uznania.
Z moją kumą Leolą robiłyśmy kombinację z malutkimi plackami ziemniaczanymi, jedna smażyła placki (maciupkie, z jednej łyżki zupnej, chrupiące koniecznie!), druga zielone pomidory.
Do jednego i drugiego był elegantny sos, otóż w gęstej kwaśnej śmietanie z dwoma, trzema roztartymi ząbkami czosnku malutkie krewetki, takie zakupione w supermarkecie, rozmrożone, bez ogonków i skorupek. Sos wymyśliłam osobiście i muszę powiedzieć, że zrobił on furorę tu i ówdzie, a przynajmniej od Atlanty (Georgia, USA) po Kingston, Ontario 😉
U mnie świt blady i deszczowy, zgubiłam w tekście ważne – otóż krewetki nie maja być Boże broń rozcierane w tym sosie! 😯
Mają być całe.
U mnie tez na ten śnieg leje deszcz, a w nocy ma być mróz. Strach myśleć, co będzie na drogach. 🙁 U Alicji świt blady, a u mnie blady wieczór.
R. wrócił szczęśliwie. 🙂
„Smażone zielone pomidory” to pierwsza powieść F.F., którą przeczytałam. Na końcu są przepisy, na te zielone też, ale zalecane smażenie na tłuszczu z bekonu, a nie na oleju.
Co do zielonych pomidorów, to ktoś (chyba na blogu łasuchów) doniósł życzliwie, że nie chodzi o pomidory zielone, w sensie niedojrzałe, ale o specjalną odmianę, która ma taki kolor. W życiu nie spotkałam – trzeba będzie w wolnej chwili poguglać.
Sos krewetkowy do placków ziemniaczanych – no, no….
Apropos – jak tam Twoja balkonowa plantacja, mt7? Powtórzysz w przyszłym roku czy nie warta skórka za wyprawkę?
42 tysiące rozy lepso dla kozdego sanującego sie włócykija, jak 42 tysiące zdjęć Alicji?
Każde zdjęcie Alicji-Włóczykija 1 argumentm przeciwko piosence o alfonsach?
Dla mnie obie piosenki są z nie mojej bajki.
Absolutnie wykluczona – o ciężkim życiu alfonsa, druga dla filmów drogi mogłaby być, ale jak sobaczyłam panią Dolly to słabości mnie ogarnęły.
Nie, Also, nie powtórzę, bo po pięknym początku, jak zawsze, przywiał wiatr i wyrównał. Zostały połamane krzaczki, które tylko miejsce zajmowały.
Spróbuję może tylko w dużej skrzyni z kratką na ścianach poprowadzić obok clematisów, które zajmują jedną ścianę, wysoką odmianę malutkich pomidorów, podobno doskonałą na balkony, również dekoracyjnie.
Zobaczę. Dosadziłabym jakieś ładne odmiany clematisów, kiedyś miałam pięęęękne, ale mi wymarzły i niepotrzebnie, je wykopałam, bo właśnie odbijały od korzeni, ale je podziubałam i kupiłam nowe kwiaty – milin amerykański – które mi się nie przyjęły, bo miały na sobie więcej szkodników niż najstarsi górale widzieli.
Dawnymi czasy, jak człek kupował kwiat w sklepie do tego przeznaczonym, to miał pewność, że kupuje zdrową roślinę wolną od szkodników, teraz jest całkiem przeciwnie, ma jak w banku, że będą wszelkie możliwe.
Strasznie starożytna jestem, haj!
Owczarku, proszę!!!!
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=406#comment-93344
Ja Dolly Parton lubię w wersji aktorki filmowej. Piosenek nie znoszę.
Jest świetna w „Steel magnolias”, nie wiem, jaki polski tytuł tego filmu, ale to był głośny film i tak jakoś kojarzy mi się też z Fannie Flagg.
http://www.imdb.com/title/tt0098384/
Also,
niech tam sobie gada kto co chce, ale ja uzywam moje zielone pomidory zwyczajne, które już raczej nie mają szansy dojrzeć. To znaczy maja, bo można je pozbierać, zawinąć w papier, trzymać w chłodnym miejscu itd…. ale po co? Z Leolą smażyłyśmy ostatnie zielone pomidory z mojego ogródka, zanim je zamróz chwycił. To było bardzo późno jesiennie.
Dolly Dramat
Tu akurat chodzi o piosenkę, nie o wygląd DD.
Tu Dolly w duecie z Kennym Rogersem – nie lubię country music, ale ich dwoje jakoś… lubię! Maja wiele wigoru w sobie i pieknie się „komponują”.
Dolly to taka tutejsza Doda w starszym wydaniu, co to wszystkie operacje plastyczne…tylko Dolly już dawno to przechodziła i opowiadała o tym, kiedy opowiadać o takich rzeczach nie wypadało. Ot, miała tam swoje kompleksy, kto ich nie ma, co chciała, to podrasowała, tu dodała, tam odjęła. Lubię ją za otwartość i prostotę, tego kalibru gwiazdy budują wokół siebie mur i legendy, a ona należy do tych rzadkich, co to juz tabloidy dawno temu zrezygnowały ze śledzenia.
http://www.youtube.com/watch?v=DBkLeI9PZcc
mt7,
piosenki w Twoim sznureczku nie widzę, natomiast mnóstwo zdjęć Dolly
Chodziło mi o jej wygląd, to on mnie osłabił.
Uwaga, że tu chodzi o piosenkę, dotyczyła tekstu Owczarka i tego, że woli ją 42 tys. razy bardziej od skarg alfonsa.
Also,
Komputer coraz bardziej bryka, zresztą to jest maszyna z jakąś potężną wadą fabryczną. Malo tego, że się wylącza, w tej chwili gdy zgaśnie bardzo ciężko go uruchomić 🙁 . Rano komp sam zacząl sprawdzać i czyścić pliki na dysku, myślalam, że będzie po klopocie, ale nic z tego. Najgorsze jest to, że do miasta teraz nie mam zamiaru jechać, bo sytuacja na drodze jest straszna, ostatnio pojechalam autobusem, a wrócilam tak zmordowana, że odechcialo mi się w ogóle jazdy. No chyba, żeby maszyna odmówila w ogóle pracy, wtedy chyba nie będzie rady. Ale mam nadzieję, że do świąt wytrzyma. 😀
Dolly, jak samo imię wskazuje, mt7… 😉
Laleczka taka (doll=lalka).
Do Alsecki
„Mam wrażenie, że tylko Owczarek i ja czytamy powieści F. Flagg
Zachęcam wszystkich!”
Jeśli dobrze boce – to jesce Emilecka. Ale w kozdym rozie jo tyz zachęcom syćkik, co jesce nic tej poni nie cytali.
„A całkiem nie na temat- usłyszałam dzisiaj w tvn. słowo ‚zaskutkowało’. Czyż nie piękne?”
Ciekawe, cy cosi moze tyz… przeskutkować?
No i chyba trza cosi wypić, coby uccić scynśliwy powrót R.! 😀
Do Alecki
„Ta żołądkowa gorzka jest słodka.”
To świadcy ino o tym, jak wbrew pozorom cienko jest granica między gorycom a słodycom!!!
Na zielone pomidory… przyjdzie cas, wystarcy kapecke pockać. „Smażonych zielonych pomidorów” jesce nie cytołek, bo widziołek film (pikny zreśtom!), więc wiem, o cym bedzie ksiązka. Ale w końcu pewnie przecytom.
„Ja Dolly Parton lubię w wersji aktorki filmowej. Piosenek nie znoszę.”
O! To odwrotnie niz jo! Choć film „Stalowe magnolie” jo tyz piknie lubie 😀
Do EMTeSiódemecki
„druga dla filmów drogi mogłaby być, ale jak sobaczyłam panią Dolly to słabości mnie ogarnęły.”
Mnie tyz ogarniajom, EMTeSiódemecko, mnie tyz. Ale słuchać jej lubie. Pozirać na niom nie, ale słuchać tak.
„Owczarku, proszę!!!!”
To nie było łatwe! Najpierw, krucafuks, zabocyłek. Więc dobrze, ze mi przybocyłaś, EMTeSiódemecko. Ale potem ŁotrPress sie uporł, coby nic nie poprawiać. Ba jo uporłek sie jesce bardziej – i teroz wreście juz syćko jest jak trza 😀
Do Hortensjecki
„Komputer coraz bardziej bryka”
Na mój dusiu! Miejmy nadzieje, Hortensjecko, ze Twój komputer nie myśli, ze jest Tygrysem z Kubusia Puchatka? No w kozdym rozie niek wytrzymo do świąt, a nawet jesce dłuzej! 😀
Winnie the Pooh (Kubuś Puchatek) też ci on kanadyjski jest 😉
No masz…w strategicznym kraju osiadłam byłam 😯
Dzięki, Owczarku! 🙂
A pani Dolly nie sobaczyłam 😆
Słowo honoru, nie mam powodu.
Ożesz tam, mt7… Ty miałabyś sobaczyć?! 🙄
Dodając, plotkujący, Dolly ma ten swietny południowy akcent. Nie wyzbywa sie, bo po kiego licha, to jest plus, a nie minus.
Wyobraźcie sobie, Owczarek tu nam wpisy zasunie po takim polskim od morza do gór (samiuskich Tater), i we wpoprzek 🙄
Witajcie,
u nas na przemian troche slonca,troche chmur,ale sniegu ani,ani……
Also-pani Medviedieva „uswietnila” swa obecnoscia Brugge w ostatnia srode!!!Moim zdaniem ciutke kobitce wywrocilo sie w glowie 😮
Za to pania Dolly bardzo lubie.No moze nie wszystkie jej piosenki,ale role filowe bardzo udane.Szczera kobieta i o wielkim sercu.A ze tu i tam urode poprawiala…………….moze nie miala dobrego doradccy,za to wiele kompleksow!!
Salute amici.
Bry!
Zamilczę o pogodzie. Czegoś takiego to ja dawno…Nie wiem, czy znowu pod kordełkę czy co? 🙄
Ana,
o pani Miedviediewej czytałam gdzieś entuzjastyczny artykuł, jaka to ona umnaja, priekrasnaja i tak dalej. Może zapomnieli dodać, że deczko roztrzepana? 😉
Albo nie ma kogoś u boku, kto by jej o protokole dyplomatycznym przypominał i obowiązkach pierwszej damy…
Przy okazji – jeżeli jest pierwsza dama, to która jest druga, trzecia i tak dalej? Temat do zgłębienia 😉
Alicjo-zapomnialas,ze o drugich i trzecich damach sie nie pisze, ino milczy
😉
A protokol dyplomatyczny byl jak najbardziej.Ale prezydentowa nie liczac sie z nikim i niczym, wywrocila go do gory nogami!!!
Hej.
Przed chwila przeczytalam taka smiesznostke-„Mama tlumaczy 4-letniej corce,ze jej babcia zmarla i poszla do raju.Corka pyta „a jak ten raj wyglada”??Mama odpowiada,ze na dobra sprawe nikt dokladnie nie wie.
Na to coreczka-„no to popatrzmy na stronie Raj.nl” 😀
Ana…
za Twoją namową poszłam… i masz, co znalazłam. Tylko sie jeszzce nie zapisałam 😉
http://www.heaven.com/
I zaraz idę jeszcze gdzieś… bo to właściwie niebo (heaven)… lecę szukać raju!
O, tego to od groma….
http://en.wikipedia.org/wiki/Paradise
O, a tu jeszcze lepiej 🙄
http://www.google.ca/images?hl=en&q=piekło&um=1&ie=UTF-8&source=univ&ei=shwFTZH2JpugnAfy2bTlDQ&sa=X&oi=image_result_group&ct=title&resnum=1&ved=0CCQQsAQwAA
Z tego wszystkiego to ja biorę czyściec. A powyższy sznureczek to jakoś tam powiążcie.
http://www.google.ca/images?um=1&hl=en&tbs=isch%3A1&sa=1&q=czyściec&btnG=Search&aq=f&aqi=&aql=&oq=&gs_rfai=
Nie wiem, dlaczego to mi sie tak czerwono-czarno wkleja… 🙄
Do Alecki
„Winnie the Pooh (Kubuś Puchatek) też ci on kanadyjski jest”
Ano kanadyjski. Zreśtom we wpisie z 26 lutego 2006 rocku o tym gwarzyłek. Haj.
„Dolly ma ten swietny południowy akcent”
A dokładnie to pewnie ze stanu Tennesse (o! znowu TesTeqecek przycepi sie do dubeltowyk liter 😀 ), ka sie urodziła. Tak mi sie widziało, ba na wselki wypadek sprawdziłek w Wikipedii. No i przy okazji dowiedziołek sie, ze poni Dolly jest matkom krzesnom niejakiej Hanny Montany. Ba na tej Montanie to jo juz sie nie znom. O to trza by popytać jakiesi owcarki duzo młodse ode mnie.
„Nie wiem, dlaczego to mi sie tak czerwono-czarno wkleja”
To moze spróbujmy zrobić to zrobić TAK 😀
Do EMTeSiódemecki
„A pani Dolly nie sobaczyłam
Słowo honoru, nie mam powodu.”
W sumie to chyba była całkiem niebrzyćko kobitka, więc jo nie wiem, po kiego diaska były jej te operacje plastycne? A zwłasca po kiego diaska jaz tak straśnie powięksyła se te cycki. Pojęcia nimom krucafuks! 😀
Do Anecki
„Za to pania Dolly bardzo lubie.No moze nie wszystkie jej piosenki,ale role filowe bardzo udane.”
O! A mi sie, Anecko, przybocył taki jeden film z tom poniom. To było cosi takiego, ze grała ona tamok piosenkarke country (cyli w sumie siebie). I nagle bidocka zginęła w wypadku. Ba zaroz nazod wróciła na ziemie jako duch, coby dobrymi ucynkami zrehabilitować sie ze swe nienajlepse zywobycie. Nie widziołek tego filmu od pocątku. Nie był on zbyt ambitny, ba w sumie barzo sympatycny. Teroz nawet tytułu nie boce. A mogłaby go nadać w święta jakosi telewizja. Tymcasem pewnie znowu jakiegosi Rambo abo inksego Śwarcenegera dadzom krucafuks!!! 😀
Gdzie ty się, Alu, wybierasz? 🙂
Ja nigdzie (póki co) się nie wybieram, mt7 – na kanapkę, pod kocyk, z książką.
Przebywam tam większą część dnia, bo pogoda jest paskudna.
U nas też nadają „dyżurne” swiąteczne filmy w tym czasie, ale bynajmniej nie Rambo, a Boże broń Śwarceneggera, niechby i w przebraniu za Mikołaja.
Jutro wam o tym napiszę, bo muszę odejść od maszyny.
„Apdejtowana” będzie, powiadają.
A ten film, o ftórym godołek, to jest chyba to:
http://www.filmweb.pl/film/Prawie+anio%C5%82-1996-105362
I jako pedziołek, arcydzieło to moze nie jest, ale w sumie barzo sympatycny filmik i na święta byłby w sam roz. Ino jak wytłumacyć tym telewizjom, ze to bardziej pasuje do świątecnej atmosfery niz Śwarceneger? 😀
Jest na Tubie ten fil, ale w bardzo słabej rozdzielczości.
Można obejrzeć. 🙂
Myślałam, Alicjo, że do czyśca masz zamiar się udać. 😀
Mnie nikt nic maszyną nie robi, może to i lepiej.
Śmiech to życie:
http://www.youtube.com/watch?v=QvAkyoA7l4U
Śmiech to zdrowie:
http://www.youtube.com/watch?v=QvAkyoA7l4U
Smiech to zdrowie:
http://www.youtube.com/watch?v=QvAkyoA7l4U
Trzy razy mnie wyrzucił z tą ścieżką.
http://www.youtube.com/watch?v=QvAkyoA7l4U
Usiłuję wkleić link do strony dr Madana Katarii:
http://www.youtube.com/watch?v=QvAkyoA7l4U
wyrzuca mnie, widocznie nie podoba mu się, a to jest strona o tym, że trzeba się codziennie śmiać, szczerze, całą gębą, zmuszając mózg do produkcji endorfin.
Usiłuję wkleić link do strony dr Madana Katarii na Tubie, wyrzuca mnie za każdym razem, widocznie nie podoba mu się, a to jest strona o tym, że trzeba się codziennie śmiać, szczerze, całą gębą, zmuszając mózg do produkcji endorfin.
Tytuł : Laughing Yoga Alone with Dr Kataria
Tu jest część artykułu z Tygodnika Powszechnego, który mnie natchnął do poszukiwań:
http://tygodnik.onet.pl/0,0,56584,poradnik_dla_kazdego,artykul.html
Myślę, że to jest bardzo ważne.
Wczoraj wcięło mi długi komentarz i się podkurzyłam. Na powtórkę nie miałam już sił – to był bardzo pracowity dla mnie łykend. 🙁
Gotuję grzyby i kapustę na pierogi.
Też oglądałam kawałek jakiegoś filmu z D. P. – były tam dzieci, ona grała i śpiewała, a działo się w jakiejś chacie albo domu z bali. Czyżby ten?
Nie wiem, co tv da na święta, ale bez Kevina pewnie się nie obejdzie!
Lecę do kuchni! Mnóstwo endorfin życzę! 😀
Owcarku-ogladalam wspomniany przez ciebie film.Mnie tez sie podobal.Dolly bardzo sie stara i podoba mi sie we wszystkich filmach,a najbardziej w „Stalowych magnoliach”!!!
Smiac sie nalezy,a jakze.Cialo tez gimnastykowac,zeby nie rdzewialo.Bieganie z mietla temu sprzyja,…………………..no wiec lecim 😉
Hej.
Zobaczcie, ten śmiech jest bardzo zaraźliwy:
http://www.desivideonetwork.com/view/rl3d82290/laughing-yoga-alone-with-dr-kataria/
Do Alecki
„na kanapkę, pod kocyk, z książką.
Przebywam tam większą część dnia, bo pogoda jest paskudna.”
Jesce latarke bier, Alecko! Koniecnie bier latarke! Bo jak inacej bedzies te ksiązke cytać pod kocykiem? 😀
Do EMTeSiódemecki
„Myślałam, Alicjo, że do czyśca masz zamiar się udać.”
Swojom drogom, kieby naso Alecka zwiedziła i piekło, i niebo, i cyścieć, to przynajmniej dowiedzieliby my sie od niej, cy od casów pona Dantego Alighieri cosi sie w tyk trzek miejscak zmieniło.
„Tu jest część artykułu z Tygodnika Powszechnego, który mnie natchnął do poszukiwań”
Pisom tamok, ze im więcej przebywania na słonku – tym cłek jest scynśliwsy. No to teroz wreście rozumiem, cemu kominiorze kojarzom sie ze scynściem 😀
Do Alsecki
„Też oglądałam kawałek jakiegoś filmu z D. P. – były tam dzieci, ona grała i śpiewała, a działo się w jakiejś chacie albo domu z bali. Czyżby ten?”
To z kolei, Alsecko, był chyba ten film
http://www.filmweb.pl/film/%C5%9Awi%C4%99ta+w+g%C3%B3rach-1986-105364
A przy okazji dzięki Filmwebowi przybocył mi sie taki
http://www.filmweb.pl/film/Od+dziewi%C4%85tej+do+pi%C4%85tej-1980-31680
Poni Jane Fonda była tamok w roli głównej i wroz z poniom Dolly i jesce jednom poniom zaplanowała piknom zemste na takiej jednej weredzie. Barzo fajno komedia 😀
Do Anecki
„Cialo tez gimnastykowac,zeby nie rdzewialo.Bieganie z mietla temu sprzyja”
A to pewnie dlotego carownicom ciało barzo cynsto rdzewiało. No bo one zamiast biegać z mietłami, to wolały na nik latać 😀
Latarkę to brałam w dawnych czasach pod kordełkę, kiedy godzina późna była i rodzice gonili do spania, bo do szkoły trzeba było rano wstać.
Teraz pod kocyk, ale nie całkiem, lampka obok.
Już wszystko mi wolno 🙂
mt7 też słyszałam o tej terapii śmiechem. Nie zawsze łatwo jest się przełamać do takiego głośnego, ale zawsze można szeroko uśmiechać się do siebie przed lustrem. Podobno już sam widok takiej roześmianej twarzy podnosi nastrój.
Nigdy nie lubiłam zimy, ale w tym roku jest jeszcze gorzej, sam widok śniegu, którego wciąż przybywa wyprowadza mnie z równowagi, zimno, śliskie chodniki, zaspy – już mam poczucie osaczenia tym wszystkim, a to dopiero początek 🙁
Chyba muszę skomponować sobie jakąś terapię ratunkową 😉
tylko co, wszystkie dotychczasowe metody słabawe jakoś
szkoda lata i tyle 😉
Bry!
Zerwałam się przed szóstą, słucham dziennika, a tu stan pogotowia w południowo-zachodnim Ontario, setki samochodów utknęły w śnieżycy, wiele na terenach niezamieszkałych i znikąd pomocy. A zamiecie szaleją.
Na wschodzie – Halifax i okolice +12C, deszcze i wichura do 140km/godz 😯
U mnie -10C i spada…ale śniegu na razie niewiele.
A co tu takie pustki, ha?!
U mnie zima…sroga. I prania dwa. Oraz różne okoliczności towarzyszące.
Do Alecki
„Latarkę to brałam w dawnych czasach pod kordełkę, kiedy godzina późna była i rodzice gonili do spania, bo do szkoły trzeba było rano wstać.”
Ale kie zima srogo, to całkowite przykrycie sie kocykiem pikniej grzeje niz ino cynściowe. A dobro latarka ogrzeje dodatowo 😀
Do Emilecki
„Chyba muszę skomponować sobie jakąś terapię ratunkową
tylko co, wszystkie dotychczasowe metody słabawe jakoś
szkoda lata i tyle”
Cierpliwości, Emilecko! Jesce ino pół rocku i bedzie pikne lato! 😀
Lato jak lato, wcześniej będzie wiosna. Na razie jest tak – i to nie ja!!! To sprzed dwóch lat (podawałam chyba). Też się rzuciłam, ale na 3 sekundy. Da się przeżyć, jak zimę 😉
http://alicja.homelinux.com/news/0rzel.jpg
Also&Owczarku, a o mnie szanowni to zapomnieli?
Czytałem i „witaj na świecie maleńka” i „Smażone zielone pomidory” i „Daisy Fay i cudotwórcę”, a film „Smażone zielone pomidory” to jest cudowny poprawiacz nastroju i nawet go dawno temu na TXT opisałem.
No:)
No…bo częściej byś się Waćpan Grzesiu pojawiał na blogu, o!
U mnie -15C 🙄
Owszem, słońce (przed południem), ale tendencja nadal spadkowa. Ja chcę na morza południowe!!!
A pojawiam się i znikam trochę, ale ogólnie straciłem trochę zapał do komentowania i pisania w necie:)
Ale zaglądam regularnie zawsze, do komentarza się przymierzam, przymierzam i przymierzam długo, aż tu nagle patrzę a tu już z 50 komentów, wszyscy gadają ze wszystkimi, a ja nie w temacie i czytam tylko bez odzywania się:)
A nie na temat odezwać się nie możesz?
Chyba nikt by nie zaprotestował 🙄
Ja na Jamajkę chcę. O, taki temat mam, bo zamróz trzyma i zamierza jeszcze bardziej.
Dzisiaj rano spod naszego podestu-wyjścia na ogródek wyskoczył kot, nie wiadomo, czyj*. Tam się schował przed zimnem. Szkoda, że nie zapukał do drzwi, aż mi się zimno zrobiło poczwórnie na myśl, że siedział tam prawdopodobnie kilkanaście godzin.
*U nas nie ma *bezpańskich* zwierząt, chyba, że dzikie, ale psy i koty mają przypisany personel, obrożę, gdzie wszystkie dane wypisane i tak dalej. Jak się taki zgubi, to po danych na obroży można odnaleźć personel.
Grzesiu, faktycznie – zapomniałam! 😳 Przecież wspominałes! 🙂
Pozdrawiam! 😀
Alicjo, a czy ty wiesz, że od nocy mamy nowy wpis? Grześ już tam był z linkiem do restauracji dla psów. 🙂 W związku z tym linkiem, to zastanawiałam się, dlaczego na obrusach psich stołów są nadrukowane sztućce?! Czy to nie absurd?
A poza tym – skoro ta korcma jest w Londynie – to pewnie dajom tamok… angielskie jedzenie 😀
Ooooo, a ja nieobecna, nieprzytomna.
Dopiero wróciłam do domu i już nie mam sił na czytanie.
Pomacham więc tylko i wyszczerzę się serdecznie 😀