Taki jeden zwycajny Miemiec

Jo wiem, ze Owcarkówka to racej nie jest najlepse miejsce do ukwalowania o tyk straśnyk rzecak, co to przed tyźniem wydarzyły sie na wyspie Utoya w Norwegii. Ale – tak mi sie przynajmniej widzi – jak najbardziej mozno tutok pogodać o tym, co wydarzyło sie pomiędzy tom wyspom a stałym lądem. A co sie wydarzyło? Ano to, ze w dniu, kie dosło do tego całego niescynścia, to nad brzegiem norweskiego jeziora Tyrifjorden siedzioł se taki zwycajny miemiecki turysta, co to nazywo sie Marcel Gleffe. Siedzioł, kawe popijoł i poziroł na pobliskom Utoye, bo ona na tym właśnie jeziorze sie nojduje. Nagle… zauwazył, ze na wyspie cosi zacęło sie dziać. Cosi niedobrego!

Usłysołek strzały z broni automatycnej – zbocowoł później wedle relacji brytyjskiego The TelegraphaA potem uwidziołek dwójke młodyk ludzi uciekającyk z wyspy wpław. Po kwilecce zacęły sie pojawiać dymy od wybuchów granatów i błyski od wystrzałów z automatycnej broni. Poźrełek przez lornetke i wte uwidziołek, ze tyk młodyk ludzi jest w tej wodzie więcej.

Co wte pon Gleffe zrobił? Ano to, ze chycił klucyk do swej łodzi motorowej, ftóro stała przy brzegu, hipnął do tej łodzi i pohyboł na ratunek. Kie dopłynął do zanurzonyk w wodzie bidoków, zacął rzucać ku nim kamizelki ratunkowe i wciągać ik na pokład. Kie wciągnął telo, kielo łódź mogła unieść, zabroł ik ku stałemu lądowi i piknie wysadził na brzeg. A potem – zaroz rusył po kolejnyk niescynśników. Choć przecie – krucafuks – mógł zginąć! Wystarcyło, coby ten strzelający ancykryst go zauwazył i wziął na cel! Pon Gleffe popłynął tak śtyry abo pięć rozy – on sam juz tego później dokładnie nie bocył. Za kozdym rozem chłop ryzykowoł własnym zyciem. A jednak prowadził te samodzielnom akcje ratunkowom tak długo, jaz nad jezioro dotarła norwesko policja.

W sumie ten Miemiec przewiezł wte swom łodziom jakiesi trzydzieści osób (inkse źródła gwarzom, ze dwajścia, ale mniejso tutok o dokładnom licbe). Nieftóre z nik być moze uratowałyby sie bez cyjejkolwiek pomocy, bo od Utoyi do stałego lądu jest niewiele ponad pół kilometra, a telo to dobry pływak przepłynie bez trudu. Ale ci najsłabsi, ci nienajlepiej pływający – zamiast do brzegu, mogliby dotrzeć do bram niebieskik. I duzo wceśniej, niz sie tego spodziewali, musieliby pytać Świętego Pietra o wpuscenie do środka. Haj.

W telewizji, w gazetak i na portalak internetowyk niewiele o tym odwoznym Miemcu sie gwarzy. W wiadomościak trzek duzyk polskik portali nie nolozłek o tym ponu nic. Ech, te redaktory… O tym, co straśnego zrobił pon Breivik, to furt godajom i godajom. A o tym, co piknego zrobił pon Gleffe – jakosi nie fce im sie godać. A przecie ten Miemiec piknie zasłuzył, coby wsędy jego zdrowie pito! Jo w kozdym rozie juz wypiłek. I jak ino wkleje ten wpis, to wypije znowu. Bajako.

No a po tym, co sie tamok w Norwegii narobiło, to wielu zadoje se teroz pytanie: kany zmierzo ten nas świat? Kany on zmierzo, skoro chodzom po nim tacy ludzie jak pon Breivik? Cóz. Jo tam nie wiem kany. Ale za to wiem, ze nie ino pony Breiviki po nim chodzom, ba pony Gleffe tyz. Hau!