Felek płaci mandat

Nie wiem, cy to oglądocie, ale w nieftóryk programak telewizyjnyk idom casem takie reality szoły, ka pokazujom róznyk piratów drogowyk. Wyglądo to tak, ze ekipa telewizyjno wroz z policjom wyruso w trase, policja piknie wyłapuje tyk kierowców, co to cały Kodeks drogowy majom w rzyci, no i syćko sie filmuje, a potem w telewizji pusco.

No i wyobroźcie se, ostomili, ze niedowno tego rodzaju program ryktowano w Ostrowsku, cyli całkiem niedaleko mojej wsi. Przyjechoł tamok radiowóz, stanął koło drogi do Nowego Targu i jeden policjant, ten, co siedzioł za kierownicom, zostoł w aucie, drugi zaś wyseł do pola. Ten, co wyseł, mioł w prawej ręce lizaka (niejadalnego zreśtom), a w lewej – specjalne ustrojstwo do mierzenia prędkości pojazdów. Policyjnemu patrolowi towarzysyło dwók ponów z telewizji. Jeden z nik mioł kamere, ftórom zaroz piknie włącył.

Nagle, od strony Łopusznej, na drodze pojawił sie pikny nowiutki Jaguar XK. Za jego kierownicom siedzioł… Na mój dusiu! Felek znad młaki! Ten, co to jest najbogatsy w mojej wsi!

Na obu bokak samochodu wymalowane było logo firmy „Auto-Felek”. Ta firma, ostomili, to jest sieć sklepów i warstatów samochodowyk, ftórej Felek jest właścicielem (jeśli nie nojdziecie jej w Guglak, to bedzie znacyło, ze źle sukaliście).

Pon policjant zamachoł lizakiem, dając Felkowi znać, coby sie zatrzymoł. Felek posłusnie stanął. Opuścił sybe w drzwiak i cekoł, jaz stróz prawa drogowego podejdzie ku niemu. Ten zaroz podeseł, przedstawił sie piknie i zgodnie ze starodownym zwycajem policjantów drogowyk popytoł o prawo jazdy, dowód osobisty i dowód ubezpiecenia OC. Kie dostoł te syćkie dokumenty, pedzioł tak:
– No, panie kierowco. Mamy tutaj teren zabudowany, gdzie dozwolona prędkość wynosi 50 kilometrów na godzinę. A pan jechał… 70. Czy wie pan, że za takie wykroczenie ustawa przewiduje do 100 złotych mandatu?
– Jaz 100 złotyk? – jęknął Felek. – O Jezusickuuuu! Ponie władzo! Jo przecie bidok jestem! Głodem przymierom! Skąd jo bidny wezme telo dutków?
Policjant zrobił wielkie ocy.
– Dobrze usłyszałem? Pan jest biedny? I siedzi pan w Jaguarze XK wartym ponad pół miliona złotych???
Felek machnął rękom.
– A, trafiła sie okazja, ponie władzo. Za marne grose kupiłek se to auto na wyprzedazy.

Policjant chyba mioł ochote spytać, kany to som takie pikne wyprzedaze, na ftóryk za marne grose mozno kupić Jaguara. Ino w obecności ponów z telewizji kapecke głupio mu było zadawać takie pytania.

Tymcasem Felek właśnie zauwazył pona z kamerom.
– Ponie władzo? – spytoł. – Cy tutok ryktowany jest jakisi film?
– Tak, dokumentalny – pedzioł policjant. – Robimy program o kierowcach zagrażających bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Policjant spodziewoł sie, ze Felkowi zaroz zrzednie mina. Tak jak potela rzedła syćkim inksym kierowcom, kie dowiadywali sie, ze trafiom do telewizji jako negatywni bohaterowie. Tymcasem Felek… rozpromienił sie!
– Na mój dusiu! – zawołoł. – O, Jezusicku, jak piknie! Z nieba zeście mi spadli! Bede mioł reklame w telewizji za jedyne sto złotyk!
Zaroz wyskocył z auta, wybośkoł oniemiałego policjanta w oba policki, następnie podbiegł do pona operatora i wyrwoł mu z rąk kamere.
– Co pan wyprawiasz! – wykrzyknął operator.
– Nie bójcie sie, panocku, zaroz wom to oddom – odpowiedzioł Felek. – Ale widze, ze wy źle filmujecie moje auto, więc lepiej, jak jo to zrobie za wos.
No i Felek podeseł do swego Jaguara, coby starannie sfilmować logo swojej firmy. Najpierw z jednego boku auta, a potem z drugiego. I zaroz potem oddoł kamere.

Policjant i operator, widząc to syćko, zbaranieli. Ten pierwsy w końcu sie odezwoł:
– Zapraszam pana do radiowozu.
– Ocywiście, juz ide – zgodził sie z ochotom Felek. – Ino niek najpierw piknie sie przebiere.
– C-c-co? – wykrztusił z siebie policjant.
– No, muse sie piknie ubrać – pedzioł Felek. – Przecie skoro mom być w telewizji, to powinienek wyglądać porządnie, a nie jak byle bejdok. Ino piknie pytom, cobyście wyłącyli na kwilecke kamere. Na kwilecke ino, zaroz włącycie jom nazod.
Operator wzrusył ramionami, nie barzo wiedząc, jak mo na tak dziwnom prośbe zareagować. Ba policjant rzekł:
– Dobra, niech pan wyłączy. Niech się przebierze i miejmy to już za sobą.

Felek otworzył bagaznik swego auta i wyciągnął zeń starannie złozony pikny garnitur i biołom kosule z krawatem. Nie przejmując sie, ze jest w środku wsi, przy dość ruchliwej drodze, rozebroł sie do gacicków i podkosulka. Całe scynście, ze zima w tym roku jest łagodno. Inacej jesce by sie przeziębił! Wartko wciągnął na siebie wyjęte z bagaznika ubranie. A potem jesce wydobył z samochodowego schowka grzebień i pozirając w bocne lusterko starannie sie ucesoł.
– Panie, nie musisz się pan tak fryzować! – zaśmioł sie operator. – Zgodnie z obowiązującym prawem pańska twarz i tak nie może być w tym programie widoczna.
– Co takiego?! – oburzył sie Felek. – Kufy inksyk kierowców mogom być niewidocne! Ba mojo – mo być widocno i ślus! Mocie zadbać o to, coby była piknie widocno! W przeciwnym rozie kupie wasom stacje telewizyjnom i od rozu zwolnie dyscyplinarnie całom redakcje tego programu!
Operator nie wiedzioł, cy Felek blefuje cy nie, więc woloł sie więcej nie odzywać. Z kolei policjant podrapoł sie po głowie i mruknął do siebie:
– Przecież on mówił, ze jest biedny. Czyżby stacje telewizyjne też już można było kupić na wyprzedażach za marne grosze?

A Felek, kie uznoł, ze wyglądo juz wystarcająco ślicnopiknie, pedzioł:
– Dobra, juz mozecie nazod te kamere włącać. Ponie władzo, niek cyni pon swom powinność.
– Yyy… yyy… – zająknął się policjant. – A, tak. No to zapraszam do radiowozu.
I zaroz policjant nolozł sie w aucie, obok swego siedzącego za kierownicom kolegi. Felek usiodł z tyłu, a miejsce obok niego zajął pon operator.
– No, tak – pedzioł pon policjant przeglądając Felkowe dokumenty. – Przekroczył pan dozwoloną prędkość o 20 kilometrów.
– Cy kamera jest juz włącono? – fcioł sie upewnić Felek.
– Jest – potwierdził operator.
– Barzo dobrze! – Felek zatorł ręce z zadowolenia. – No więc tak! To syćko prowda! Jechołek za sybko! A cemu? Bo fciołek zdązyć na umówione spotkanie z woznym klientem firmy „Auto-Felek”. Zreśtom dlo firmy „Auto-Felek” kozdy klient jest wozny! A jakie som nase ceny? Najnizse! A jako jest jakość nasyk usług? Najwyzso! Kupujcie i naprawiojcie swe samochody tylko w „Auto-Felku”! A teroz jest jesce specjalno promocja…
– Możemy kontynuować? – wtrącił pon policjant.
– No przecie kontynuuje cały cas – odporł Felek.
– Ale może jednak wróćmy do pańskiej nieprzepisowej jazdy – zaproponowoł policjant. – Za przekroczenie prędkości przyznaję panu dwa punkty karne i nakładam mandat w wysokości 100 złotych. Przysługuje panu prawo odmowy przyjęcia mandatu i wtedy sprawa trafi do sądu. Czy zatem przyjmuje pan ten mandat?
– Przyjmuje! Piknie przyjmuje! – zawołoł Felek. – Przecie porządek musi być! Porządek – to dewiza firmy „Auto-Felek”! Właśnie dzięki temu porządkowi ciesymy sie coroz więksym zaufaniem ze strony nasyk ostomiłyk klientów.

Policjant postanowił nie słuchać tego, co Felek godo, ino wziął sie za wypisywanie mandatu.
– Kwilecke! – zawołoł Felek, pochylił sie do przodu i poprawił copke na głowie pona policjanta.
– Co pan wyprawia?! – wykrzyknął zaskocony policjant.
– Przepytuje piknie, ale copka na pona głowie była kapecke przekrzywiono. A to by nie wyglądało najlepiej w reklamie „Auto-Felka”.
– Panie! To nie jest żadna reklama! – zwrócił uwage policjant. – Kręcimy tu program dokumentalny o piratach drogowych.
– No ale przecie ten program moze być jednym i drugim naroz – zauwazył Felek. – Mozemy zarówno pokazać telewidzom cięzkom prace policji drogowej, jak i poinformować ik o zaletak sieci motoryzacyjnej „Auto-Felek”.
Policjant ino głośno westchnął. A potem wrócił do wypisywania mandatu.
– Stop! – zawołoł Felek.
– Co znowu? – spytoł policjant.
– Piknie pytom, niek pon nie wypisuje mandatu tym długopisem – poprosił Felek. – Przyniese ponu inksy.

Zanim ftokolwiek zdązył zareagować na te słowa, Felek wyskocył z policyjnego auta i pohyboł do swojego. Zaroz wrócił z długopisem, na ftórym było widocne maluśkie logo „Auto-Felka”.
– Cy mógłby pon wypisać mandat tym właśnie długopisem? – popytoł Felek policjanta.
Policjant wetschnął jesce głośniej niz poprzednio. Ba dlo świętego spokoju wziął Felkowy długopis i zacął pisać dalej.
– Stop! Źle! – krzyknął Felek.
– Co źle? – spytoł policjant.
– Żle trzymo pon ten długopis – pedzioł Felek. – Powinien pon go obyrtnąć tak, coby logiem „Auto-Felka” zwrócony był w strone kamery.
Policjant był juz cały spocony. Wziął pare głębokik wdechów, a potem otorł rękawem pot z coła.
– Co pon zrobił! – zawołoł Felek. – Znów se pon copke przekrzywił! Pockojcie, ponie władzo, zaroz wom jom piknie poprawie.
– Niczego nie będzie mi pan poprawiał! – wybuchnął policjant. – Zaraz sobie odwrócę tę czapkę daszkiem do tyłu! I tak będzie najlepiej!
– No juz dobrze, dobrze, po co te nerwy? – Felek uznoł, ze lepiej dać spokój. Bo co to bedzie, kie telewidzowie zobacom, ze właściciel „Auto-Felka” zadoje sie z policjantem, ftóry mo copke załozonom na odwyrtke? To by racej nie posłuzyło zbyt dobrze wizerunkowi firmy.

Tak więc na kwile Felek zamilkł. Ale ino na kwile. Ba zaroz znów zawołoł:
– O! Widzie, ze tutok z przodu jest drugo kamera! Tako maluśko! Cy ona widzi tego drugiego pona policjanta? Tego, co to siedzi za kierownicom?
Operator pedzioł, ze tak. Wte Felek wychylił sie do przodu, coby sprawdzić, cy ten drugi pon policjant prezentuje sie wystarcająco korzystnie.
– Chyba moze być – stwierdził. – Chociaz… przydałoby sie kapecke przyciąć ponu wąsy…
– Dziękuję, ale nie potrzebuję porad takich stylistów jak pan – warknął drugi policjant, ftóry potela milcoł.
– Ale jo chyba mom w swoim aucie golarke, to zaroz ponu te wąsiki poprawie – zaproponowoł Felek. – Zobacycie, ponie władzo, bedziecie zadowoleni!

I znowu do swojego auta pohyboł. Zanim jednak zdązył dotknąć klamki – usłysoł za sobom głośny pisk opon. Poźreł za siebie – i uwidzioł, ze policyjne auto rusyło z kopyta i pognało w strone Waksmundu. A na ziemi lezały porzucone Felkowe prawo jazdy, dowód osobisty i ubezpiecenie OC.

– Stać! Stać! Mieli my przecie wyryktować pikny program! – zawołoł Felek.
Zaroz zebroł z ziemi swoje dokumenty, wskocył do swego Jaguara i rusył w pościg. Autem takiej klasy – dogonił radiowóz bez trudu. Po kwili nolozł sie z lewego boku policyjnego auta. Opuścił sybe w swyk prawyk drzwiak i zacął wołać:
– Zatrzymojcie sie! Piknie pytom! Jak sie zatrzymocie, to dom wom 50 procentów rabatu na usługi w „Auto-Felku”!
Kierujący radiowozem policjant, uwidziawsy, ze Felek cosi woło, tyz opuścił ze swej strony sybe.
– Ponowie władza! Ponowie władza! – wrzescoł Felek. – Nie skońcyli my tego filmowania!
– Nie będzie żadnego filmu! – odkrzyknął policjant-kierowca nie zwalniając przy tym ani kapecke. – Po namyśle stwierdziliśmy, że ograniczymy sie do udzielenia panu upomnienia!
– Jak to nie bedzie zodnego filmu? – Felek był rozzalony. – Moze za mało przekrocyłek dozwolonom prędkość? W takim rozie, ponie władzo, fciołek sie przyznać, ze wcora przez te samom wieś jechołek stówkom! Powinniście nałozyć na mnie mandat za to wcorajse przewinienie! I zrobić z tego film!
– Dobra! Za tamto wczorajsze przewinienie też będzie tylko upomnienie i już daj nam pan spokój! – odkrzyknął policjant i mocniej wcisnął pedał gazu. Felkowy Jaguar jednak od rozu go dogonił.
– Tylko upomnienie? – Felek nie zamierzoł ustąpić. – No to przedwcora jechołek tutok z prędkościom 150 na godzine!
– Jesteśmy wyrozumiali! – odkrzyknął policjant. – Za tamto wykroczenie też udzielamy jedynie upomnienia!
– Ale jo podcas popełniania tamtego wykrocenia przejechołek dwie staruski i trzy matki z małymi dziećmi! – Felek juz nawet nie za barzo zastanawioł sie na tym, co wykrzykuje. Fcioł ino za wselkom cene zatrzymać auto z policjantami i ponami z telewizji.
– O rany! – ryknął nagle blady jak ściana policjant. – Uważaj pan na tego tira!
– Na jakiego ti… O, Jezusicku!!!

Na mój dusiu! Felek, pędząc obok policyjnego wozu, jechoł po pasie do jazdy w przeciwnym kierunku. I oto nagle na tym pasie pojawił sie… kilkudziesięciotonowy kolos na sysnostu kołak! Jechoł prosto na Felka! Felek zdązył skryncić dosłownie w ostatniej kwili. Zjechoł z drogi i nolozł sie na polu. Fcioł zahamować, ale spanikowany przez pomyłke wcisnął pedał gazu, więc zamiast stanąć, to sie ino jesce bardziej rozpędził. Na jego drodze stoł jakisi pochylony płot. Felek najechoł na ten płot nicym na jakisi podjazd i… fruuuu! Posybowoł do wierchu jak Adaś Małysz w swoik najlepsyk casak. Lecioł, lecioł, lecioł… I nagle prask! Wylądowoł na dachu chałupy.

Z chałupy wybiegli zaroz chłop z babom.
– Co to za huk?! – wołali oboje. – To koniec świata! Zapowiadali koniec świata na rok 2012, no i stało sie!
Jako pierwso na swój dach poźreła baba.
– A to co takiego? – zdziwiła sie.
Chłop zaroz tyz ku dachowi poźreł i… zacał skakać z radości jak małe dziecko!
– A widzis, matka? A widzis? Kie jo brołek udział w tym sms-owym konkursie, ka głównom nagrodom mioł być Jaguar, to ty godałaś, ze to bździna i ze zodnego Jaguara nie bedzie! A teroz poźrej! Jest! I to z dostawom do domu!

****************************************

Felek mioł scynście. Poza paroma siniakami nic mu sie nie stało. Ba w obawie, coby nie dosło do skodliwej dlo jego reputacji afery, piknie zgodził sie wyremonotować dach, na ftórym wylądowoł, oddać właścicielowi chałupy swego Jaguara i nawet naprawić uskodzenia, jakik auto doznało po tym dosyć niezwykłym wypadku. Kostowało to Felka niemało, ale nie te straty bolały go najbardziej. Heeej! Bardziej zmartwił sie on tym, ze nie dosło do skutku sfilmowanie go, jak płaci mandat, reklamując przy okazji „Auto-Felka”. Był przekonany, ze kieby puscono to w telewizji – jego samochodowo firma miałaby zapewnione sakramencko pikne zyski! Tak, tak, ostomili. Trudno w to uwierzyć, ale Felek przeseł do historii motoryzacji jako pierwsy kierowca, ftóry był niescynśliwy z tego powodu, ze uniknął zapłacenia mandatu. Hau!