To nie była zodno pomyłka

Na jednej narciarskiej stronie internetowej nolozłek takie oto zdjęcie . Kogo na nim widać? Ano górolke i górola. Poznojecie ik? Jeśli ftosi nie poznoł, to podpowiadom: w XXI wieku zoden górol nie naryktowoł nom telo radości, co tyk dwoje właśnie. Tak, tak, ostomili – to Justynka Kowalczyk i Adaś Małysz! We własnyk osobak! Telo ino, ze oni som tutok w strojak nie podobnyk do tyk, w jakik przywykli my ik widzieć.

No a kie idzie o Justynke, to barzo mozliwe, ze piknej radości naryktuje nom ona jesce niemało. Bo przecie jej narciarsko kariera jesce sie nie skońcyła. Ta naso górolka z Beskidu Wyspowego cały cas piknie na tyk swoik deskak hybo. I cały cas jest – jak zauwazyła Anecka 8 stycnia o godzinie 14:07 – prowdziwom boginiom śniegu! Bajako! Tak więc, ponie Zeusie, poni Hero, poni Ateno i inksi olimpijscy bogowie, musicie sie kapecke przesunąć i zrobić miejsce dlo nowej bogini. I nie godojcie, ze jej sie na tym Olimpie miejsce nie nalezy, bo Olimp jest greckim wiersyckiem, a ona z Grecjom nimo nic wspólnego. Zdobywo medale na olimpiadak? Zdobywo! A skąd olimpiady sie wzięły? Z Grecji właśnie! No to nimo o cym dyskutować. Haj.

A cy wiecie, ostomili, ze w ten cwortek, 19 stycnia, naso Justynka mo urodziny? Cego więc w tym dniu nalezałoby jej zycyć? Jo se myśle, ze po pierwse: nart siedmiomilowyk – w końcu jak som buty siedmiomilowe, to narty chyba tyz mogom być? Po drugie: silnyk rywalek – bo co to za przyjemność wygrywać z cherlakami? A po trzecie: telo złotyk medali, coby opróc jej rodzinnej Kasiny Wielkiej stało sie koniecne wyryktowanie Kasiny Jesce Więksej – bo Kasina Wielko bedzie za mało, by te syćkie Justynkowe medale pomieścić. Haj.

Jako ze Polacy po całym świecie som porozrzucani, to w tym dniu pewnie z całej kuli ziemskiej zycenia ku Justynce bedom sły. I pewnie straśnie duzo tyk zyceń bedzie… Na mój dusiu! A skoro bedzie ik straśnie duzo, to… cy one bidocki nie przygnietom? Wiadomo, ze to silno dziewcyna, ale cy jaz tak silno, coby zdołać takom mase zyceń unieść? Spokojnie, nic sie jej nie stonie. Skąd to wiem? Ano stąd, ze na jej stronie internetowej wycytołek cosi takiego:

Historia niezwykłej dziewczyny biegającej na nartach zaczyna się niezwykle, bo od… zmiany daty urodzenia. Faktycznie Justyna Kowalczyk przyszła na świat 19 stycznia 1983 roku w Limanowej, jednak zbieg okoliczności sprawił, że w dokumentach znalazła się data 23 stycznia. Nikt pomyłki nie sprostował i Justyna urodziny może świętować dwukrotnie.

No i wiecie, co jo se myśle? Ze to nie była zodno pomyłka. Racej ftosi w tej Limanowej piknie przewidzioł, jak wielki hyr zdobędzie Justynka w przysłości. Być moze tym kimsi była jakosi barzo doświadcono połozno, ftórej wystarcało poźreć na noworodka – i od rozu wiedziała, co z niego wyrośnie. W kozdym rozie ta przewidująco osoba musiała specjalnie przeinacyć dokumenty, coby naso mistrzyni miała jaz dwie daty urodzin. No i teroz jedni poślom jej zycenia 19 stycnia, a drudzy – 23. A kie te zycenia rozłozom sie na dwa dni – to nasej hyrnej jubilatce łatwiej je bedzie udźwignąć.

Tak więc barzo dobrze, ze nikt pomyłki nie sprostował. I niek nikomu nawet nie przyjdzie na myśl, coby prostować teroz. Niek Justynka dalej mo urodziny dwa rozy w roku. A jeśli zajdzie tako potrzeba – to nawet trzy rozy nie zaskodzom. Hau!

P.S. A w sobote, cyli pomiędzy jednym a drugimi urodzinami Justynki, momy dwa nase budowe święta w jednym dniu: imieniny Jagusicki i Kapisonecki. Zdrowie Ostomiłyk Solenizantek! 😀