Tako rzec mogła Justyna Kowalczyk
Krucafuks! Po co w ogóle jest ftosi taki, jak ta cało Marit Bjoergen! No po co! Co za diask jom nasłoł! Skaranie boskie! Kany ona nie pohybo na tyk swoik sakramenckik norweskik nartak – tamok furt wygrywo i wygrywo! No, casem przegrywo. Ale tylko casem. Powinna przegrywać duzo cynściej! Haj. Cyz bez niej zycie nie byłoby łatwiejse? Nie wadziłaby inksym zawodnickom, ftóre przecie tyz od casu do casu fciałyby piknie stanąć na najwyzsym stopniu podiuma. Abo niekze ta. Niek juz se jest. Ba dlocego musi akurat sport nartowy uprawiać? Przecie som inkse pikne dyscypliny: skok w dal, zapasy, rzut dyskiem… Ze ino te konkurencje ze starodownyk greckik olimpiad wymienie. A jej akurat nart sie zafciało! No, krucafuks!
To mógłby być cytat, ostomili. Cytat z Justynki Kowalczyk, ftóro po trzek z rzędu wygranyk w pucharze świata piknie licyła, ze w tym roku wygro po roz cworty. A tutok nic z tego! Naso górolka z Beskidu Wyspowego musiała tym rozem zadowolić sie miejscem drugim. Choć przecie biegała piknie. Nawet barzo piknie. Ba to, jak widać, nie wystarcyło, coby nad poniom Bjoergen zawierchować.
I dlotego właśnie Justynka mogła wypowiedzieć te słowa, ftóre zeście przed kwileckom przecytali. Ona jednak pedziała cosi inksego. Fcecie wiedzieć co? No to posłuchojcie:
Gdyby nie było tak odrodzonej Marit, to w ostatnich trzech latach wygrałabym prawdopodobnie 80 proc. startów. Z drugiej strony, gdybym była tak dobra, to może spoczęłabym na laurach? Może bym pomyślała, że juz wszystko wiem i umiem?*
Na mój dusiu! Jak na polskie warunki – to barzo nietypowe podejście do własnego niepowodzenia! Zamiast narzekać, biadolić, jęceć, kwękać, marudzić i uzalać sie nad sobom – ona śpekuluje, ze to moze i dobrze, ze nolazła sie rywalka, ftórej w tym sezonie nie była w stanie pokonać!
No to jo se myśle, ze nasej Królowej Śniegu nalezom sie podwójne brawa. Po pierwse – za bycie w swojej dyscyplinie jednym z najlepsyk sportowców na świecie. Na co zreśtom kolejnym piknym dowodem jest właśnie to drugie miejsce w pucharze. I niek kruca nifto nie godo, ze takie drugie miejsce nie jest pikne. Bo jest! Jest i ślus! Zreśtom kieby wziąć pod uwage, ze w połowie sezonu cosi Justynce w kolanie trzasło – to nie wiadomo, cy jej tegorocny wynik nie jest więksym sukcesem niz zwycięstwa w rokak poprzednik. Bajako.
No a po drugie – brawa nalezom sie tej hyrnej górolce za nolezienie dobryk stron w tym, co utrudniło jej osiągnięcie celu, zamiast ułatwić.
Tak mi sie widzi, ze zarówno w tym pierwsym, jak i w tym drugim – nasej siumnej narciarce udało sie dokonać tego, co potela udało sie ino nielicnym Polakom. Hau!
* Justyna Kowalczyk: Jeszcze się rozkręcę, rozmowę przepr. R. Błoński, „Gazeta Wyborcza” z 20 marca 2012, s. 28.
Komentarze
Dzień dobry,
Też kibicowałem Justynie, chociaż z tak daleka. I też cenie ją bardzo za to, że tak samo umie wygrywać, jak i przegrywać i jest zawsze uśmiechnięta. Właśnie, nigdy nie narzeka. A to rzeczywiście ogromna sztuka.
Kibicuję też Agnieszce Radwańskiej i lubię ją za to, że także potrafiła się przebić wśród wielu przeciwności. A może ma jeszcze trudniej niż Justynka, bo tu oprócz sportu są ogromne pieniądze.
Wstyd przyznać, ale jakoś obojętna jest piłka nożna, o której teraz tyle się mówi. Ani ten nowy stadion, ani zbliżające się Euro 2012 nie potrafiły przyciągnąć mojej uwagi. Może się po prostu nie znam. Ale tacy też są i żyją wśród nas. 🙂
Dobranoc. 🙂
Hmmmm zdecydowanie jest coś ładnego i sportowego…
w
ostatnich
wypowiedziach Justyny na temat norweskich rywalek (bo nie tylko Marit).
Myślę, że to drugie miejsce (i ‚obudowa’) warte jest dla niej jako sportsmenki, jako osoby, jako wizerunku medialnego (w tym na przyszłość) kto wie, czy nie więcej, niż trzy wcześniejsze kule.
Ale przecież nie ma sensu ozłacać jej przesadnie za te ostatnie wypowiedzi, przylukrowywać, ucukrowywać, wynosić na pomniki…
— bo się zaraz odbrązowiacze znajdą, bo pamiętamy jej nieco wcześniejsze wypowiedzi (tak, jak pamiętamy różne nowsze i starsze antics Radwańskiej).
To są po prostu dziewczyny z krwi i kości, nieprzeciętnie zmotywowane, adrenalin-driven, jak mawiają w takich razach anglofoni; funkcjonują w sportowej realpolitik, w świecie napięć, jakich nawet sobie nie wyobraża ktoś, kto nie tylko nie robi tego zawodowo, lecz nawet na najzwyklejszą siłownię wychodzi od wielkiego dzwonu.
Poza tym one się dynamicznie rozwijają osobowościowo; poza wszystkim (miejmy nadzieję) mają-pozyskują coraz lepszych doradców medialnych i starają się jakoś wyważyć, kiedy, jak długo, do jakiego stopnia opłacać się im będzie czupurność, zaczepki pod adresem rywalek o ogólnie-nieprzychylnego świata, a kiedy dobrze zagra postawa fair play i oddania współzawodnikom, co im należne.
Żeby było jasne — „lubię je i cenię” ogromnie… znaczy ich medialne wizerunki… boć żadnej z Osób nie znam…
😳 kursywka tylko dla adrenalin-driven… 😳
Owczarku – lubię? Nie wiem. Szanuję jednak bardzo – za ciężką harówkę, za ambicję, za umiejętność zmagania się z własną słabością i bólem. Te jej sportowe przymioty mogą jednak nie ułatwiać obcowania z nią „cywilnie” , poza sportem. Jest w tej dziewczynie jakiś rys twardy, daleki od nieśmiałego uroku Adama Małysza. Dlatego właśnie szanuję; z afektami się nie deklaruję.
Ja to bym skierował Marit na kompleksowe badania lekarskie. Żeby sprawdzić, czy nie jest kosmitką. Najpierw lekarz pierwszego kontaktu, potem wszyscy specjaliści. Przez NFZ. Na olimpiadę w Soczi napewno nie zdąży! 🙂
Do Nowecka
„Wstyd przyznać, ale jakoś obojętna jest piłka nożna, o której teraz tyle się mówi. Ani ten nowy stadion, ani zbliżające się Euro 2012 nie potrafiły przyciągnąć mojej uwagi.”
A jo kiesik piłke noznom kochołek. Kiesik… A teroz – od tyk syćkik piłkarskik reklam w polskiej telewizji i od tego godania o piłce wsędy i wse – piłka nozno juz mi sie wylewo usami. Cy racej – wyturliwuje sie 😀
Do Basiecki
„Ale przecież nie ma sensu ozłacać jej przesadnie za te ostatnie wypowiedzi, przylukrowywać, ucukrowywać…”
Przylukrowywać? Ucukrowywać? O Jezusicku! Nigdy w zyciu! Natomiast na uoscypkowienie moim zdaniem ta wypowiedź zasługuje 😀
Do Jarutecki
„Jest w tej dziewczynie jakiś rys twardy, daleki od nieśmiałego uroku Adama Małysza.”
Ano daleki. Ale moze to dobrze? Dwa nieśmiałe uroki w jednym sportowo-zimowym polskim barscu… 😀
Do TesTeqecka
„Ja to bym skierował Marit na kompleksowe badania lekarskie. Żeby sprawdzić, czy nie jest kosmitką.”
Jeśli jest – to piknie. Bo to by znacyło, ze to był puchar nie świata, ino… wsekświata! 😀
Nie wiem czy o Justynie już głośno w kabaretach, ale znalazłem o naszym Małyszu. Chociaż już dosyć stare, ale może ktoś chce sobie przypomnieć, ja zrobiłem to z przyjemnością.
http://www.youtube.com/watch?v=n-0W5f_0Svk&feature=related
Wiem,co to trzaskanie w kolanie,bo mnie trzaska nie tylko tam,ale w lokciach nadgarstkach…….no jednym slowem trzeszcza mnie wszystkie gnaty,ale grac nie przestaje!! 😉 Dlatego podziwiam Justyne.Dla mnie jej drugie miejsce,jest pierwszym,bo walczy w samotnosci,bez wsparcia kolezanek i bez ekipy masazystow,biologow i kogo tam jeszcze!!
Takoz podziwiam tenisistow,bo musza grac na wysokim poziomie caly rok,zeby utrzymac pozycje w rankingu.Staram sie Agnieszce i Uli kibicowac,jak tylko mam okazje,oczywiscie na odleglosc,w TV 🙂
Hej.
Do Nowecka
„Nie wiem czy o Justynie już głośno w kabaretach”
Na rozie w telewizji widziołek ino chłopa pariodiującego poniom Bjoergen. Justynki nie widziołek. Ale pocekomy, obacymy… 😀
Do Anecki
„jednym slowem trzeszcza mnie wszystkie gnaty,ale grac nie przestaje!!”
A zatem, Anecko, kie gros z kimsi, kogo nic nie boli – to wygrywos. Nawet kie przegrywos – to piknie wygrywos! Ba niezaleznie od tego niek te syćkie głupie bóle pódom se precki! 😀
Zajrzałem do orlego gniazda, ale tam wiąż wielkie oczekiwanie.
Żebyśmy mieli takich Justyn więcej, byłoby wspaniale, nie tylko w sporcie ale i życiu codziennym. No i jeszcze ten wspaniały, szczery uśmiech, niezależnie czy wygrała Pani Justyna, czy zajęła dalsze miejsce. Szkoda, że nie jest ten uśmiech zaraźliwy ))) Taka „epidemia” przydałaby się nam bardzo )))
Tak jak Nowego, też mnie nie bawi piłka nożna, choć biegało się kiedyś za szmacianką i strzelało na bramkę z cegieł (((
Zalaczam kilka zdjec z wczorajszej podrozy w gory Olympic Mountains polozonych na polwyspie Olympic Peninsula. Na pierwszym zdjeciu widac Vancouver Island, a za chmurami jasne slady miasteczka Victoria, B.C. Dlaczego nie miasto Vancouver, tylko Victoria?
Dalej jest kilka zdjec, na ktorych polnocny wiatr zamrozil snieg w kierunku poludniowym. To jest niebezpieczne. Jesli ten wiatr zwieje moja czapke, to bede bardzo chora i zloze protest do wladz parku narodowego.
Dlaczego ten ptak siedzi na galezi? Na pewno ktos go karmi chlebem albo ptak ma wscieklizne.
Dalej widac, ze ktos spedzil noc w Hurricane Ridge. To jest skandaliczne. Hurricane Ridge jest na wysokosci okolo 2000 metrow nad poziomem morza. Takie pomysly powinny byc zabronione.
Na kolejnym zdjeciu widac snieg przylepiony do galezi od spodu. Na pewno ktos uzyl sztucznego sniegu w puszce pod cisnieniem i spryskal galezie tym sztycznym sniegiem od dolu.
Na koniec – te sople powinny byc natychmiast usuniete. Ja nie lubie sopli.
Poza tym telefon nie mial sygnalu, nie byla radia, wszyscy jezdzili na nartach lub chodzili w rakietach i nie wiadomo do czego i do kogo sie usmiechali.
To jest skandal.
https://picasaweb.google.com/OrcaStory/SnowshoeingOnMar242012#
Orca,
Jak zwykle masz racje. Tez uwazam, ze tak dalej nie moze byc. Jeszcze ptaka mozna jakos wytlumaczyc – wiadomo, ptasi mozdzek.
A na ludzi, co sie tak usmiechali nie wiadomo dlaczego i po co mowilo sie kiedys, ze smieje sie jak glupi do sera. To z pewnoscia jakies pozostalosci. W Kraju juz malo kto na to cierpi, tam sie ludzie nie usmiechaja tak czesto, ale tam u Ciebie pelno ich. Tutaj na wschodzie USA tez ich bez liku.
I jeszcze te widoki – powinny byc jak najszybciej przeznaczone pod zabudowe hut i fabryk. U was, z tego wniosek, ludziska nie wiedza co ladne.
A najwiekszym skandalem jest to, ze to wszytsko jest u Ciebie, a ja wciaz musze patrzec na ocean. 🙂
Dobranoc 🙂
Nowy,
No wlasnie – huty i fabryki. Tu ktos wpadl na szalony pomysl, aby usunac dwie zapory z gorskiej rzeki Elwha. Zapory od 100 lat skutecznie blokuja przeplyw lososia i praktycznie w rzece nic nie zyje. I co w tym zlego? Zapory produkowaly prad dla miasta Port Angeles, a lososie mozna kupic z sklepie. Do rzeki mozna bylo wejsc bez obawy, ze jakas zywina przylepi sie do nogi.
Teraz juz usuneli jedna zapore, a nad druga jeszcze pracuja. Za kilka lat 50 kilogramowe lososie ponownie beda migrowaly rzeka Elwha tak jak migrowaly przed zbudowaniem zapor.
Komu potrzebne takie duze ryby i w ogole komu jest potrzebny taki bezsensowny i drogi projekt? Ktoś powinien za to pojśc do hereśtu.
I prosze sie nie cieszyc z tego projektu. Mam nadzieje, ze zaden losos tam nigdy nie poplynie.
Dobranoc to you, too.
Orca-zmrozilo mnie od parzenia na twoje fotosy.Nie chce juz zadnego sniegu 😉
U nas piekna wiosna,i tak trzymac 😆
Za to w Krainie Wiatrakow durnych przybywa!!!Niedawno gospodarze miast wyslali do ministra srodowiska prosbe,zeby wprowadzic na wszystkie plasikowe i blaszane butelki kaucje.Przyszla odpowiedz.Bedzie zmiana-znosza wszystkie kaucje ❗
ciao amici.
Bry spod Olimpu!
Olimp zaśnieżony, a na dole prawie upał 😯
Straszliwie dużo zwiedziłam, mimo, że jestem tu dopiero 3 dni. Otóż mam tu wtykę, który opracował trasę i pilnuje, żeby w krótkim czasie (bo za tydzień wracam) zobaczyła jak najwięcej. Póki co zobaczyłam Grecję Centralną, najważniejsze miejsca, a dzisiaj Meteorę. No i siedzę pod Olimpem, mam tu 3 wyznaczone miejsca do obejrzenia. A pojutrze Peloponez.
Macham serdecznie,
Alicja (Jerzor się dołącza).
Ana – mam pomysl na rozwiazanie problemu z butelkami. Cala Ziemia powinna byc zalana cementem. Gory, drzewa, doliny, oceany, wszystko. Wtedy dopiero bedzie prawdziwa rownosc. Felek bedzie mieszkal nad cementem, a nie nad młaką. Wszyscy bedziemy mieszkali nad cementem. Woda i napoje beda podawane w pastylkach. Nie ma potrzeby produkowania butelek. Owce bedą jadly trawe w pastylkach. Trzy razy dziennie ustawią sie w kolejce do Owczarka po swoj przydzial pastylek. Owce w ciązy beda obslugiwane bez kolejki.
Pomysl kielbasy jalowcowej w pastylkach chyba spotka sie z silna opozycja.
Pozdrowienia dla Alicji pod Olimpem z gor Olympic Mountains w stanie WA.
Odpozdrowienia dla Orcy!
Obowiazkowo (w odpowiednim czasie) zamieszczę zdjęcie tego z Zeusem 🙂
Wracam w przyszłym tygodniu. Olympic Mountains też swego czasu (2 razy) podziwiałam. Postanowiłam sprawdzić, jak ten prawdziwy Olimp wygląda.
Śnieżno tam, więc chyba Zeusowi pokłonię się u stóp, nie będę się wdrapywać na szczyt 🙂
Do Nowecka
„A na ludzi, co sie tak usmiechali nie wiadomo dlaczego i po co mowilo sie kiedys, ze smieje sie jak glupi do sera.”
Bajuści! Tak sie kiesik godało! Cemu? Nie wiem. Moze dlotego, ze ser jest po to, coby go jeść, a nie po to, coby sie do niego śmiać? Chociaz… taki oscypek to jest tak pikny, ze jo go jednoceśnie zjadom i śmieje sie do niego 😀
Do Wawrzecka
„No i jeszcze ten wspaniały, szczery uśmiech, niezależnie czy wygrała Pani Justyna, czy zajęła dalsze miejsce. Szkoda, że nie jest ten uśmiech zaraźliwy ))) Taka ‚epidemia’ przydałaby się nam bardzo )))”
Święto prowda, Wawrzecku! A moze… niek naukowcy nad tym uśmiechem popracujom? Moze trza dodać do niego jakisi składnik i – powstonie pikne lekarstwo na wselkie ponuractwo 😀
Do Orecki
„i nie wiadomo do czego i do kogo sie usmiechali.
To jest skandal.”
Bajuści! Skandal! Ale od tej pory kie ftosi bedzie godoł, ze skandal nie moze być sympatycny – to jo mom dowód, ze moze.
A to zdjęcie, Orecko, jesteś pewno, ze zostało zrobione w tym Olimpiadowym Parku, a nie pod Turbaczem?
„Pomysl kielbasy jalowcowej w pastylkach chyba spotka sie z silna opozycja.”
Z silnom? Racej nie. Z SAKRAMENCKO SILNOM! 😀
Do Anecki
„Orca-zmrozilo mnie od parzenia na twoje fotosy.Nie chce juz zadnego sniegu”
A to moze nie śnieg, ino moze Orecka przed zrobieniem zdjęć posypała to syćko mąkom, coby pikniej wysło? 😀
Do Alecki
„Postanowiłam sprawdzić, jak ten prawdziwy Olimp wygląda.
Śnieżno tam, więc chyba Zeusowi pokłonię się u stóp, nie będę się wdrapywać na szczyt”
O, Jezusicku! Alecko! Mozes sie nie wdrapywać, ale jakosi podrzuć i Zeusowi, i inksym olimpijskim bogom jakiesi koce, swetry i grzane wino! Przecie jak tamok śnieg – to pomarznom bidoki! 😀
Obstawiam, że to było tak: założyciel Olimpia Parku przyjechał kiedyś na ferie pod Turbacz. Tak mu się spodobały ośnieżone smrecki, że po powrocie do domu ze sfotografowanych widoczków kazał sporządzić wielką fototapetę. Potem rozwiesił ją pomiędzy cementowymi górami i lasami i od tej pory stan WA ma czym się chwalić 😉
Oj, a ma czym… 🙂
Masz racje Orca-najlepiej zalac wszystko betonem i przykryc nierowne papa,zeby widoku nie psulo i bedziemy mieli wszelkie problemy”z glowy”!!!
W mojej okolicy sa juz perwsi pionierzy,ktorzy zabetonowali swoje przydomowe ogrodki.Przy nich czuje sie,jak ostatnia Mochikanka?! Moj ogrodek jest niczym oaza na pustyni 😮
Hej.
PS. Alicje wiosennie pozdrawiam i zycze wielu wspanialych wrazen nie tylko spod Olimpu 🙂
A ile mniej roboty w takim ogródku?! Żadnego pielenia,siania,koszenia,odślimaczania i grabienia. Wystarczy spłukać kerszerkiem i „ogródek jak nowy”… Hm, Mama może da się namówić, ale kundziołom trudno będzie zakopać kość na czarną godzinę 🙁
Oj, chciałam wtrącić swe trzy groszę o Justynie, ale krzyczy na mnie, że jakaś CAPTCHa i ślus! Już mi się nie chce z maszyną walczyć, a jak na złość nie skopiowałam.Wrrr!
„Say cheese” – pstryk i wszyscy na zdjeciu sie usmiechaja.
„Powiedz oscypek” – pstryk i wszyscy na zdjeciu sie usmiechaja i oblizuja.
Tak jak slusznie zgadla mieciowa to jest tapeta na betonowej scianie u mnie w domu. To zdjecie bylo zrobione pod Turbaczem.
Wydaje mi sie, ze mieciowa rowniez zna pochodzenie nazwy Olympic Mountains.
Popieram wykorzystanie papy. Z papy mozna powycinac kwiatki i powtykac w dziury w betonie.
Alicja pisze: Bry spod Olimpu!
Dopiero teraz dotarło do mnie, że wybrałaś się na zakupy inwestycyjne. Są jakieś fajne, tanie działki do kupienia z greckiej masy upadłościowej? Mogą być z jakimiś ruinami – jak tanio, to warto będzie ponieść koszty wywózki gruzu. Zaprosimy do spółki Pana Gołębiewskiego i postawimy Akropol Gołębiewski Spa, który stanie się symbolem przemian w tym, żyjącym zatęchłą starożytnością, kraju!
Bry!
Po śniadaniu, zaraz dalej w drogę. TesTequ – jakby co, to przyjeżdżaj i inwestuj, wykupuj, póki pół darmo 🙂
Ja w celach turystycznych. Olimp nie chce kocyków, bo śnieg by się roztopił, a ten snieg na szczycie to cały urok.
Dzięki za pozdrowienia i życzenia, sprawozdam wam dokumentnie, co w tej Grecji jest grane i czy ktoś udaje Greka 😉
A propos Grecji-dawno temu,jeszcze w czasach komuny pozazdroscilam pewnej pani w naszym biurze wycieczki do Aten.W odpowiedzi uslyszalam;”alez nie ma czego zalowac,tam kamien na kamieniu nie stoi”.No wlasnie…………..
😉 😆
Grecję znam tylko z wycieczki po Dodekanezie 🙁 Wyspa, na której mieszkaliśmy z siostrą i jej synkiem, przez ostatnie sto lat przechodziła z rąk do rąk: była i turecka i włoska i niemiecka i brytyjska… Być może dlatego Zeusa tam nie spotkaliśmy 😉
Alicjo, jak tylko znudzisz się służbą w orszaku Afrodyty, ślij zdjęcia potwierdzające boskość odwiedzanych przez Ciebie stron, czas zaplanować jakieś wakacje!
?
Grecja dla mnie to jednak nie antyczne kamienie, ale koty- tabuny wygrzewających się, przyjaźnie nastawionych do życia leniwych sierściuchów.
Tylko niech mi nikt nie zarzuci braku sympatii dla wszelkiej maści Mruczków! Przypominam, że od wielu lat jestem zaufanym personelem dwójki udomowionych dachowców- następców (niestety buszującego już w krainie płynącej śmietanką) M.M.Miautamekiego
https://picasaweb.google.com/mieciowa/PrzedsylwestrowaPogadanka#5150137966468831234
Hm, dziwnie to zabrzmi, ale to taka bezskarpetowa wersja Pompona Nowego…
Do Mietecki
„Obstawiam, że to było tak: założyciel Olimpia Parku przyjechał kiedyś na ferie pod Turbacz. Tak mu się spodobały ośnieżone smrecki, że po powrocie do domu ze sfotografowanych widoczków kazał sporządzić wielką fototapetę. Potem rozwiesił ją pomiędzy cementowymi górami i lasami i od tej pory stan WA ma czym się chwalić”
Nie mozes sie mylić, Mietecko, bo przecie okolice Turbacza barzo dobrze znos. A więc tak właśnie musiało to być.
„kundziołom trudno będzie zakopać kość na czarną godzinę”
No chyba, ze w sklepak zoologicnyk zacnom sprzedawać młoty pneumatycne dlo psów.
„była i turecka i włoska i niemiecka i brytyjska… Być może dlatego Zeusa tam nie spotkaliśmy’
Hmmm… na kielo jo znom mity greckie, to jest akurat dziwne, ze Zeus nie skorzystoł z okazji i nie próbowoł uwieść zodnej Turcynki, Włoski, Miemki ani Brytyjki… 😀
Do Anecki
„W mojej okolicy sa juz perwsi pionierzy,ktorzy zabetonowali swoje przydomowe ogrodki.Przy nich czuje sie,jak ostatnia Mochikanka?!”
Tak trzymać, Anecko! Skoro jesteś ostatniom Mohikankom, to Twój ogródek powinien otrzymać status rezerwatu indiańskiego (nie skodzi, ze w Holandii, nie w Hameryce) i jako taki musi być nie ino piknie chroniony, ale tyz piknie dofinansowywany przez władze centralne.
„W odpowiedzi uslyszalam;’alez nie ma czego zalowac,tam kamien na kamieniu nie stoi'”
No przecie tutok kamieni na kamieniak jest cało kupa! 😀
Do Orecki
„‚Say cheese’ ? pstryk i wszyscy na zdjeciu sie usmiechaja.
‚Powiedz oscypek’ ? pstryk i wszyscy na zdjeciu sie usmiechaja i oblizuja.”
Cyli kie robi sie zdjęcia do albumu krajoznawcego – lepiej godać: „cziiiis”, a kie robi sie zdjęcia do ksiązki kucharskiej – lepiej godać: „oscypek”.
„To zdjecie bylo zrobione pod Turbaczem.”
Wiedziołek! Od rozu wiedziołek! 😀
Do TesTeqecka
„Są jakieś fajne, tanie działki do kupienia z greckiej masy upadłościowej?”
Roz Persowie myśleli, ze som. I pojechali do Grecji je kupić. Ale najpierw pod Maratonem, a potem pod Salaminom – negocjacje jakosi nie najlepiej sie potocyły 😀
Do Alecki
„Olimp nie chce kocyków, bo śnieg by się roztopił”
No, no, nie bądź tako skromno, Alecko. Cosi jednak musiałaś zrobić, ze ci bidni bogowie przestali wreście marznąć. Jeśli nie som niedzwięcnikami – powinni Cie w rewanzu obdarzyć piknom nieśmierztelnościom 😀
W Grecji jeszcze nie bylam. Moj najblizszy zwiazek z Grecja, a wlasciwie w Olimpem to nazwa moich gor „Olympic Mountains”. Dawno, dawno temu, pod koniec 18-tego wieku podroznik europejski zobaczyl Olympic Mountains (wtedy nazywaly sie Sierra Nevada de Santa Rosalia) i stwierdzil, ze sa one na tyle piekne, aby Greccy bogowie w nich zamieszkali i zmienil nazwe gor na Olympic Mountains. Miejscowi Indianie nazywali te gory Sun-a-do.
Czy w Olympic Mountains mieszkaja teraz Greccy bogowie tego nie wiem. Wiem, ze tam mieszkaja dwa smoki. Jeden z doliny rzeki Elwha, a drugi z doliny rzeki Sol Duc. Smoki walczyly ze soba przez setki lat o wladze w Olympic Mountains. Zaden nie pokonal rywala. Po przegranej walce kazdy smok wrocil do swojej jamy i do dzisiaj leje lzy rozpaczy.
Te lzy wypelniaja wiele zaglebien w gorach i tworza male stawy. Smocze lzy sa gorace i zawieraja duzo siarki i roznych mineralow. Teraz wysiadujemy w tych goracych stawach nazywanych Olympic Hot Springs i podziwiamy zbocza pokryte sniegiem. A smoki caly czas leja lzy.
W Olympic Hot Springs zdjec sie raczej nie robi, bo tam wszyscy biegaja na golasa i mocza sie w goracych zrodlach.
W parkach i przy domach jednym ze znakow wiosny sa kwitnace zonkile. W dolinie rzeki Elwha nie ma zonkili. Pierwszym kwitnacym kwiatem (? roslina) w dolinie rzeki Elwha jest „skunk cabbage”. Jest to pikna roslina, ktora rosnie na młakach. Nazwa chyba wziela sie stad, ze „skunk cabbage” wydziela bardzo instensywny zapach podobny do zapachu skunksa. Jesli ktos zna zapach skunksa, to wie, o czym pisze.
„Skunk cabbbage” rosnie rowniez w innych miejscach, nie tylko w dolinie rzeki Elwha.
Tak wyglada „skunk cabbage” w dolinie rzeki Elwha.
http://www.youtube.com/watch?v=LJpZP-NAwTk
Niedzwiedzie lubia jesc „skunk cabbage”.
Cyli łzy tyk smoków w sumie sie przydajom? Ino skoda, ze musom płakać. A moze… zacąć im opowiadać śpasy? Wte zacnom płakać ze śmiechu!
No a niedźwiedzie – cóz… skoro lubiom to, co lubiom, pozostoje zycyć im smacnego 😀