Władze stanu Nevada niek zyjom wiecnie!
Kiedyś musiało się to w końcu stać. Władze amerykańskiego stanu Nevada wydały pierwsze prawo jazdy… samochodowi. Testowana od dłuższego czasu bezzałogowa Toyota Prius otrzymała w końcu licencję na poruszanie się po publicznych drogach bez kierowcy. […] Śladem Nevady zamierzają iść inne stany, które zapowiedziały już wprowadzenie podobnych zezwoleń. Zmodyfikowana przez firmę Google Toyota Prius przejechała w fazie testów 225 tysięcy kilometrów bez najmniejszej stłuczki. Nie licząc przypadku, gdy najechał na nią podczas postoju na czerwonym świetle inny samochód. Po otrzymaniu licencji Prius Google’a może poruszać się bez kierowcy czuwającego w kabinie. Testy potwierdziły, że komputer jest w stanie analizować sytuację na drodze i reagować na jej zmiany szybciej i znacznie bezpieczniej niż człowiek. Władze Nevady wierzą, że auta bez kierowcy są przyszłością, od której już nie uciekniemy.*
Tak w jednej gazecie motoryzacyjnej napisali. Kie to przecytołek, najpierw postanowiłek sprawdzić, cy to nie jest przypadkiem jakisi spóźniony primaaprilis. Ba zaroz potem uznołek, ze właściwie to po co sprawdzać? Przecie nawet jeśli to bojka – pewnie i tak za niedługo przeinacy sie w prowde. Bajako.
A tak w ogóle ten cały eksperyment z tom nowom Toyotom jest kolejnym dowodem na to, ze Polaków mozno spotkać wsędy – nawet w takim stanie Nevada. No bo przecytojcie, ostomili, jesce roz kawałecek z zacytowanego wyzej artykułu: Toyota Prius przejechała w fazie testów 225 tysięcy kilometrów bez najmniejszej stłuczki. Nie licząc przypadku, gdy najechał na nią podczas postoju na czerwonym świetle inny samochód. Widzicie? Z tyk słów jasno wyniko, ze ten samochód na tej swojej trasie co najmniej roz… musioł sie natknąć na polskiego kierowce.
Ba tak poza tym to jak sie wom takie auto bez kierowcy podobo? Dlo mnie – to cosi piknego! Nie boce cy juz wom godołek, ze jo casami pozycom samochód od mojego bacy. Ocywiście pozycom tak, coby baca nic o tym nie wiedzioł. Ale być owcarkiem-kierowcom to wcale nie jest łatwe. Przednimi łapami i zębami obyrtom kierownice. Tylnymi naciskom te syćkie pedały. Ale zmieniać biegów – juz nimom jak. Moge ino przed rozpocęciem jazdy wrzucić pierwsy bieg i potem cały cas jechać ino na tej jedynce. Haj. Wprowdzie – pewnie z myślom o psak kierującyk autami – wynoleziono cosi takiego jak automatycno skrzynia biegów, ba baca jakosi nimo ochoty kupić auta z tym jakze piknym wynalazkiem. Jeśli jednak spełni sie to, w co wierzą władze Nevady, ze auta bez kierowcy są przyszłością, od której już nie uciekniemy, to rozumiem, ze mój baca tyz nie ucieknie? Byłaby to dlo mnie barzo dobro wiadomość! Nie ino dlotego, ze łatwiej mi bedzie jeździć, ale z jesce jednego powodu. Kie na polskik drogak zawierchujom takie mądre auta, to juz nie bedzie wypadków samochodowyk. A wte stracom sens te syćkie sakramencko drogie, ba obowiązkowe ubezpiecenia OC. A jak mój baca nie bedzie juz musioł tego OC płacić, to bedzie mioł więcej dutków na Smadnego Mnicha. A jak bedzie mioł więcej Smadnego Mnicha, to jo bede mógł wykradać mu więcej flasek… O, Jezusicku! Dzięki wielkie władzom stanu Nevada za to, ze rozpocęły nowy, taki pikny rozdział w historii motoryzacji! Oby zyły wiecnie!!!
A cy po autak bez kierowców przyjdzie kolej na samoloty bez pilotów? Pewnie tak. No to tyz piknie. Bo taki samolot bedzie mógł mieć kozdy, bez koniecności posiadania licencji pilota. Jest więc sansa, ze mój baca tyz se jakisi samolocik kupi. No to jo bede se ten samolocik casami pozycoł. I bede mógł na przykład polatać nad Turbaczem, coby wypatrywać turystów z najlepsymi kanapkami. Abo bede z góry poziroł, do ftórego Felkowego sklepu spozywcego jedzie najlepso dostawa jakisik przysmaków. Abo wezme se kawałecek kiełbasy jałowcowej i kaze takiemu samopilotującemu sie samolotowi polecieć za ocean i wylądować na Piątej Alei w Nowym Jorku. Kie wyląduje, póde z tom kiełbasom do sklepu firmy Tiffany & Co. Tamok kiełbase zjem i od tej pory… bede sie mógł wreście piknie kwolić, ze jodłek śniadanie u Tiffany’ego. Hau!
P.S.1. Cy ceko nos w najblizsy poniedziałek cosi dobrego? Pewnie ze tak! Misieckowe imieniny! No to zdrowie Misiecka! 😀
P.S.2. A we cwortek dwie dobre rzecy nos cekajom – imieniny Aleckowe i Alseckowe. Zdrowie Alecki i Alsecki! 😀
* K. Burmajster, W końcu się stało, „Motor” 2012, nr 20 (3073), s. 3.
Komentarze
Samochód bez człowieka za kierownicą.
Samolot bez człowieka za sterami.
A potem? Co będzie potem?
Owczarek bez człowieka za płotem?
Człowiek bez człowieka za myślami?
oj, to niedlugo i bace jaka maszyna zastapi…
Oj, jak ja bym chciała, żeby samochód sam za mnie wszystko robił! 😀 😉
Tak ((((
No to cóż, jeszcze trochę i właściwie nie będziemy potrzebni do niczego (((
Maszyny same się obsłużą a i nie naśmiecą przy okazji (((
Jak się któryś robot rozleci, to pójdzie do recyklingu w 100 procentach ))
A ci wszyscy ludzie, którzy jeszcze będą żyli będą się strasznie nudzić, bo nic nie będzie do roboty, wiec prędzej czy później poumierają z nudów ((
Ja bym się na Twoim miejscu Owczarku tak nie cieszył (( i dobrze, ze jakiś polski kierowca wjechał w bagażnik tej Toyoty (( on już wie, czym to grozi dla ludzkości !!
A i baca może cie wymienić Owczarku na jakąś małą Toyotkę do pilnowania owiec ((
Byłoby smutno (((
W/g Wawrzecka będziemy się nudzić, a jest to bardzo trudna czynność i rzadko komu w dzisiejszych czasach dana jest ta umiejętność.
Nie w głowie mi obrażanie kogokolwiek – dlatego napiszę krótko –
-CZARNO TO WIDZĘ, Oj CZARNO !!!!!! PA !
Do TesTeqecka
„Samochód bez człowieka za kierownicą.
Samolot bez człowieka za sterami.
A potem? Co będzie potem?
Owczarek bez człowieka za płotem?
Człowiek bez człowieka za myślami?”
Wse mozno to kasi zastopować. Ka? Jo proponuje – na tym samolocie 😀
Do Bycka
„oj, to niedlugo i bace jaka maszyna zastapi…”
Jo se myśle, Bycku, ze jednak nie. Z powodów, ftóre pon Pilch kiesik podoł – nigdy nie zostonie wynoleziono masyna, co to zawierchowałaby nad cłowiekiem w piciu 😀
Do Hortensjecki
„Oj, jak ja bym chciała, żeby samochód sam za mnie wszystko robił!”
To ten z Nevady nie jestem pewien, cy naprowde robi SYĆKO. Na przykład cy mo zainstalowanom opcje wołania na inkse samochody: „Jak jedzies baranie!” 😀
Do Wawrzecka
„A i baca może cie wymienić Owczarku na jakąś małą Toyotkę do pilnowania owiec ((”
Na scynście opróc bacy mom jesce gaździne. I ona – mom nadzieje – bedzie wolała mnie. Nawet jeśli ta Toyota nie bedzie jej furt wykradała kiełbasy jałowcowej z kuchni 😀
Do Motylecka
„W/g Wawrzecka będziemy się nudzić, a jest to bardzo trudna czynność i rzadko komu w dzisiejszych czasach dana jest ta umiejętność.”
To moze zacnom jej ucyć na drogik specjalistycnyk kursak? I wte ciekawe fto pódzie na taki kurs? 😀
Owczarku,
ja trochę latam przez oceany, co prawda jako pasażer, ale wiem (w rodzinie mam lotników), że długie na dystanse włącza się auto-pilota. I jest to całkiem bezpieczne, bo auto-pilot trzyma się się wyznaczonego kursu i tak dalej.
Pilot manualny to start i lądowanie, bo żadna maszyna nie zastąpi pilota, słuchającego poleceń szczegółowych naprowadzeń na pas startu czy lądowania.
Mam wielkie zaufanie do pilotów – żaden z nich nie jest samobójcą! Oni kochają latanie. No dobra…nie lubię latać, ale wierzę pilotom! Automatycznym też 😉
Wydaje mi sie, ze juz wymyslono samoloty pasazerskie, ktore same startuja, leca i laduja. Pilot startuje i laduje, ale nie musi. Tak sa zbudowane nowe samoloty Boeing i prawdopodobnie rowniez Airbus. W czasie lotu, tak jak pisze Alicja, jest auto pilot. Ten sam auto pilot, ktorego znamy z filmu „Airplane”.
Ale o samoobslugowej Toyocie Prius nie wiedzialam. Podoba mi sie ten kierunek rozwoju motoryzacji.
Sasiad, ktory od powrotu z wojny w Wietnamie jezdzi Harleyem, oznamil w sobote, ze rozwodzi sie ze swoja Swinką (Hog) i żeni sie z Honda. Mowi, ze te nowe HD to juz nie to samo, co kiedys. Mowi, ze do cichszego od HD silnika Hondy sie przyzwyczaji. Mark przyznaje, ze i tak ma sluch pilota, wiec cichy silnik motocykla Hondy nie robi roznicy. Mark w Wietnamie byl pilotem helikoptera. Teraz tez lata helikopterem, ale dla miejscowej stacji TV.
To wszystko nie ma znaczenia w porownaniu z incydentem „polskiego kierowcy” w Nevadzie , ktory przejechal skrzyzowanie na czerwonym swietle i mial kolizje z Toyota Prius. Ten fakt zwrocial moja uwage. Interesuje mnie, czy ten kierowca zwolnil, podjezdzajac do czerwonego swiatla. Czy moze przejechal skrzyzowanie na czerwonym swietle bez zwalniania?
Jesli zwolnil i przejechal to jest pewne prawdopodobienstwo, ze ten kierowca byl z Kalifornii. Kierowcy z Kalifornii stworzyli tylko sobie znany sposob przejezdania przez skrzyzowanie. Nazywa sie to „California Stop”. „California Stop” w zasadzie dotyczy przejazdu przez skrzyzowanie, gdzie jest znak „Stop”, a nie czerwone swiatlo. Ale mozliwe, ze ta metoda ma szerszy zasieg.
„California Stop” to podjazd do znaku stopu, zwolnienie samochodu na tyle, aby spojrzec w lewo i w prawo, a nastepnie przejazd przez skrzyzowanie. Pod zadnym pozorem nie wolno zatrzymywac samochodu przed znakiem „Stop”. Jesli zatrzymamy samochod to nie jest to „California Stop”.
Kierowcy z innych stanow zatrzymuja sie przed znakiem „Stop”, patrza w lewo i w prawo, jesli droga jest pusta, ruszaja z miejsca i przejezdzaja przez skrzyzowanie.
Wiele razy widzialam „California Stop” w akcji. Na poczatku lat 90-tych miala miejsce masowa migracja za chlebem mieszkancow Kalifornii do stanu Washington. Od wtedy duzo sie zmienilo na naszych drogach. W Kalifornii, na przyklad, wydaje mie sie, ze okragly znak z cyfra 35 oznacza minium szybkosci, podczas gdy w stanie WA ten sam znak oznacza maksimum szybkosci, czyli ograniczenie szybkosci. Takie mam podejrzenia, obserwujac kierowcow w Kalifornii.
Jest jeszcze rodzaj skrzyzowania o nazwie 4-Way Stop. Oznacza to, ze znak Stop jest umieszczony z kazdego kierunku skrzyzowania. Pierwszenstwo przejazdu ma kierowca, ktory pierwszy podjechal do skrzyzowania. Nastepnie kolejny kierowca, ktory podjechal do kolejnego znaku, az wszystkie samochody przejada w kolejnosci, w jakiej podjechaly do skrzyzowania.
Czy w Polsce sa skrzyzowania typu 4-Way Stop? Jesli nie ma, jak zachowalby sie „polski kierowca” na takim skrzyzowaniu? Zakladam, ze trzej pozostali kierowcy, to rowniez „polscy kierowcy”.
To tyle naukowych refleksji.
Owczarku,
😆 😆 😆 Wprawdzie nie otwieram okna, żeby powiedzieć kierowcy co o nim myślę, ale co mruczę pod nosem, to inna sprawa.
😆 😉
Orca,
w Polsce takich skrzyżowań (4 way stop) nie ma, bo to jest kraj, gdzie zanim się rozpędzisz, to już jesteś w innej miejscowości 🙄
Auto-pilot z filmu „Airplane” już się sto razy od tego czasu udoskonalił i dlatego ja jestem spokojna, jak napisałam wyżej.
Oj tam, Harleye! Nie ma to, jak mojego Dziadka maszyna!
http://alicja.homelinux.com/news/Dziadek,Slawek1.jpg
Alicja pisze: Pilot manualny to start i lądowanie, bo żadna maszyna nie zastąpi pilota, słuchającego poleceń szczegółowych naprowadzeń na pas startu czy lądowania.
Dlatego wypadki głównie dotyczą startu i lądowania. Niebawem maszyna zastąpi pilota i zrobi to lepiej, bo widzi przez mgłę, a pilot nie.
Orca pyta: Czy w Polsce sa skrzyzowania typu 4-Way Stop? Jesli nie ma, jak zachowalby sie „polski kierowca” na takim skrzyzowaniu? Zakladam, ze trzej pozostali kierowcy, to rowniez „polscy kierowcy”.
W Polsce nie ma takich skrzyżowań. Pierwszy przejeżdża ten, kto ma największy samochód (najlepiej służbowy), a potem w kolejności wielkości. Jeśli masz dostatecznie dużą bryczkę, w ogóle nie musisz zwracać uwagi na znaki i światła.
TesTeq-u,
Ty mnie nie strasz, ja za chwilę znowu lecę 🙄
Z Twoimi uwagami na temat 4-way stop (w Polsce) jak najbardziej się zgadzam (i się bojam!).
Od godziny idę dospać i jakoś nie dochodzę do tego dospania…no to idę!
@Alicja: Ja Cię nie straszę. Samolot i tak jest najbezpieczniejszym środkiem transportu.
A skrzyżowania?… Cóż – duży samochód to jest to ❗
A mnie sie marzy swiat bez samochodow!!!
Zamiast nich, lepiej budowac kolejki linowe.Siadzie sobie czlek do takiej gondoli i z wysokosci na swiat poziera,a i jeszcze ekologicznie podrozuje,bo bezspalinowo!! 😉
Ech pomarzyc dobra rzecz,wiec poki co lece po moje owocowe piwko i wznosze toast za zdrowie Misiaczka,niechaj MU gwiazda szczescia swieci 😀
Hej.
TesTeq-u,
skoro sugerujesz…może być to autko?
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/RPA2009CoalMineInspectionWitbank#slideshow/5372451790444215954
Dobre autko! Mniam, mniam…
Mrrrał!
Po pierrrwsze, to sobie pozwolę zdrrrowie Misiecka wychylić.
Aby Ci się!
A po drrrugie… to za chwilę, bo Chorrrwaci atakują!
Mrrrał!
Przegrrrali 🙁
Szkoda.
Kibicowałem cholerrrom.
Ale nic to.
Do tematu głównego wrrracawszy stwierrrdzić kategorrrycznie muszę, że ten japoński wymysł to nie jest żadna tam znowu rrrewelacja.
Wszak już dawno, dawno temu stwierrrdzono, że woźnica (czyli po terrraźniejszemu kierrrowca) koniom w dowiezieniu pasażerrra do domu absolutnie w niczym nie przeszkadza.
(Tu mogę się powołać chociażby na numerrr z woźnicą Stanisława Staszica, co to się był w szynku ze znajomymi zasiedział, a jego pryncypał nawet nie zorrrientował się, że na koźle nikogo nie było)
To już było.
A terrraz znowu będzie.
Ciekaw jestem tylko, jak taki inteligentny samochód zarrreaguje na komendę „do domu proszę”.
Zwłaszcza, jeśli dom będzie na czwarrrtym piętrze 😈
Pozrrrawiam wieczorrrnie
Blejk Kot
Uuuu! Nie zdązyłek dobiec do Owcarkówki przed północom. Ale i tak zdrowie Misiecka po roz pierwsy! 😀
Do Alecki
„Mam wielkie zaufanie do pilotów ? żaden z nich nie jest samobójcą!”
Bo nigdy nie latałaś, Alecko, z pilotem, co to sie nazywo Kamikaze. Jo zreśtom tyz nie. Na scynście 😀
Do Orecki
„Sasiad, ktory od powrotu z wojny w Wietnamie jezdzi Harleyem, oznamil w sobote, ze rozwodzi sie ze swoja Swinką (Hog) i żeni sie z Honda.’
Z Hogiem – moze sie rozwodzić. Natomiast z Groundhogiem – nie powinien. Bo skąd wte bedzie wiedzioł, cy zima bedzie długo cy krótko?
„Czy w Polsce sa skrzyzowania typu 4-Way Stop?”
Ano nimo. Pewnie dlotego, ze w Polsce syćka śtyrej kierowcy uznaliby, ze som pierwsi 😀
Do Hortensjecki
„Wprawdzie nie otwieram okna, żeby powiedzieć kierowcy co o nim myślę, ale co mruczę pod nosem, to inna sprawa.”
Jeśli kierowca jest doświadcony, to i tak powinien wiedzieć, co o nim, Hortensjecko, myślis 😀
Do TesTeqecka
„Niebawem maszyna zastąpi pilota i zrobi to lepiej, bo widzi przez mgłę, a pilot nie.”
A brzoze? Brzoze masyna tyz widzi? 😀
Do Anecki
„Zamiast nich, lepiej budowac kolejki linowe.Siadzie sobie czlek do takiej gondoli i z wysokosci na swiat poziera,a i jeszcze ekologicznie podrozuje,bo bezspalinowo!!”
Bajuści, kolejki linowe som pikne. Ba pod jednym warunkiem – ze nie wwozom na Kasprowy telo turystów, ze groziłoby to zadeptaniem Kasprowego i jesce paru sąsiednik wiersykców 😀
Do BlejkKocicka
„Tu mogę się powołać chociażby na numerrr z woźnicą Stanisława Staszica, co to się był w szynku ze znajomymi zasiedział, a jego pryncypał nawet nie zorrrientował się, że na koźle nikogo nie było”
A! To prowda! Pikno historia z tym ponem Staszicem! Została nawet opisana w pracy doktorskiej pewnej poni na pewnym uniwersytecie 😀
Moze ktos ma ochote pomalowac samolot Boeing 787 Dreamliner? Na stronie firmy Boeing jest mozliwosc pomalowania tego samolotu w ulubionych kolorach. Wzdluz kadluba mozna napisac nazwe linii lotniczej, na przyklad Hau Airlines lub Podhalanskie Linie Lotnicze.
Trzeba tylko potwierdzic ukonczone 18 lat i znajomosc przepisow na stronie.
https://designyourown.newairplane.com/
Fajnie by wyglądał napis:
OWCARKA LINIE LOTNICZE
Szczególnie jeśli pierwszą i trzy ostatnie litery pomaluje się w pięknym zielonym kolorze )))
Wawrzek,
Mozna rowniez w ten sposob. Kiedys widzialam ten samolot lecacy na polnoc.
https://picasaweb.google.com/OrcaStory/HauAirlines?authkey=Gv1sRgCLbbmfOw9t2HLg#5755746640773973186
Hondę darzę wielką sympatią, chociaż od prawie ćwierć wieku poruszamy się toyotą. Pierwsza honda była naszym pojazdem (1986 r.), którą wraz z kumplem (na fotce za kierownicą) objechaliśmy całą Kanadę od Kingston do Vancouver, potem w dół przez San Francisco do Los Angeles, a potem „na szagę” przez Nevadę (przegrałam w Las Vegas 20$), Colorado, prerie amerykańskie do domu. Zrobiliśmy wtedy ponad 17 tys km. i to była nasza pierwsza wielka wyprawa.
http://alicja.homelinux.com/news/Vancouver-1.jpg
c.d.Tu druga honda, nowa wersja – ta była już większa i bardziej przystosowana do dalekich wypraw, znakomite autko. Zamieniliśmy starą na „nowszy model” po roku używania tej starej, która zresztą też była nowa. To zdjęcie z ’87 roku, z grudnia, jeździliśmy jakimiś zagubionymi wioseczkami w Meksyku, teraz bym się nie odważyła…
http://alicja.homelinux.com/news/M-01.jpg
Honda po japońsku znaczy – pchła 😉
…i żeby dokończyć, zdradziliśmy po roku czy dwóch tę piękną pchłę (nie pamiętam okoliczności) dla toyoty tercel, która dzielnie nas powoziła przez 19 lat i tylko raz jedyny trzeba ją było oddać do mechanika, poszła rura wydechowa. Przemierzyliśmy nią Amerykę Północną tam, z powrotem, wzdłuż, wszerz i po przekątnych, nie dziwota, że coś się zbiesiło po 300tys.km.
Zostaliśmy jej niejako wierni – wymieniliśmy na corollę 2 lata temu. Niestety, jeszcze kierowca jest potrzebny, ale kto wie, czy następna wymiana nie będzie już na toyotę samoprowadzącą 😉
Maszyny też się psują, ale przynajmniej nie zagapiają się i nie zasypiają nad kierownicą, a ludziom to się zdarza 🙄
Poza tym oprócz paliwa nic nie pobierają…
Zgadzam sie, ze Toyota, Honda i ich krewne Lexus i Acura to bardzo dobre samochody.
Ja jeszcze chcialabym wrocic na chwile do „polskiego kierowcy”. Jeden taki kierowca uczestniczy w slynnej scenie z filmu „Midnight Cowboy”. „Polski kierowca” prowadzil taksowke w Nowym Jorku i prawie potracil przechodniow – Dustina Hoffmana i Jona Voighta.
Podobno ta scena i slowa „I’m walking here. I’m walking here. %$#^&*!!!” to improwizacja. Ruch uliczny byl zamkniety na okres krecenia filmu. Mimo zakazu ruchu, „polski kierowca” wjechal swoja taksowka na przejscie dla pieszych i ta scena i te slowa przeszly do historii.
http://www.youtube.com/watch?v=c412hqucHKw
Wiele lat pozniej LT Dan w filmie „Forrest Gump” zlozyl hold Dustinowi Hoffmanowi i jego improwizacji. W filmie „Forrest Gump” LT Dan krzyknal do taksowkarza, ktory prawie przejechal go na przejsciu dla pieszych, „I’m walking here. I’m walking here”. Samochod sie zatrzymal i LT Dan przejechal na swoim wozku inwalidzkim na druga strone ulicy.
Nie moge znalezc tego video na youtube.
Alicja pisze: (przegrałam w Las Vegas 20$)
No nie! To JA przegrałem w Las Vegas $20! A już byłem do przodu i miałem na koncie ponad $25! Oto dowód: http://biz.blox.pl/2009/03/Pewna-inwestycja.html
TesTequ,
moja przegrana w Vegas odbyła się w roku 1986.
Starożytność prawie 🙄
Drugą zaliczyłam kilka lat później, w Reno, Nevada. Też marne dwie dychy, bo nic powyżej nie wygrałam.
Przeznaczyłam 2 dychy na rozpustę – gdybym wygrała coś ponad tę inwestycję, natychmiast odeszłabym od maszyny. Niestety, sypały się same drobne, aż się wysypały co do ostatniego centa 🙁
Tu szłam właśnie na hazard w Reno.
http://alicja.homelinux.com/news/Reno-3.jpg
Moja największa wygrana to było 3000zł. w kasynie we Wrocławiu. Był w Rynku taki klub, zwał się Tip-Top, odbywały się tam dancingi dla bywalców na poziomie kasy zagranicznej i szemranej strefy biznesowej. Rok ’76 bodaj.
Miałam pod opieką gości zagranicznych (Francuz i Francuzo-Hiszpan), należało im pokazać lokalne gniazda rozpusty klasy lux, więc z pomocą koleżanki pracującej w branży rozpustnej zaprowadziłam ich tam. O, i gwoździem programu dla panów był tam striptiz, taka ta komuna była rozwiązła 🙄
Wracając do wygranej, rozwaliłam bank, po prostu sypało mi się, cokolwiek tknęłam.
O ile pamiętam, wydaliśmy wszystko na „Igristoje” – jak zakasowałam te 3 kawałki, to trzeba było uczcić. A potem już nie było za co grać, nie mówiac o tym, że nic dwa razy się nie zdarza i lepiej nie kusić licha 😉
Czyli w szponach hazardu byłam 3 razy w życiu 😯
O przepraszam. Raz postawiłam na konie w dorocznej gonitwie w Toronto, nawet nie wiem, jak to się nazywa – też wygrałam na tyle, ze kilka osób mogłam zaprosić na dobry, zakrapiany obiad (sumy już nie pamietam, kilkaset to było).
Mam zasadę, że jak coś wygram, to brać i wiać 🙂
Do Orecki
„Moze ktos ma ochote pomalowac samolot Boeing 787 Dreamliner? Na stronie firmy Boeing jest mozliwosc pomalowania tego samolotu w ulubionych kolorach.”
Przydałaby sie tyz mozliwośc kstałtowania kadłuba. I jo wte dołbyk kstałt taki bardziej oscypkowy 😀
Do Wawrzecka
„Fajnie by wyglądał napis:
OWCARKA LINIE LOTNICZE”
Ciekawe ino, co Maryna Krywaniec by pedziała, kieby zacął jej robić takom kokurencje? 😀
Do Alecki
„Honda po japońsku znaczy ? pchła”
O, Jezusicku! To jo nawet, Alecko, nie wiedziołek, ze moje kudły som takie… zmotoryzowane!!! 😀
Do TesTeqecka
„Alicja pisze: (przegrałam w Las Vegas 20$)
No nie! To JA przegrałem w Las Vegas $20!”
Nawet jeśli jedno, i drugie jest prowdom – wychodzi na to, ze to miasto zarobiło w sumie 40$. I telo dutków wystarco mu na wyryktowanie tyk syćkik neonów? Oj, chyba oboje musieliście przegrać tamok więcej 😀
Ja gram,ale nie mam z czym wiac 😉
Ciagle czekam na przepowiedziana mnie w horoskopie mala fortune 😮
Hej.
Ana,
mała fortuna to takie dwie dychy 😉
No, w Alseckowej strefie casowej imieniny juz sie zacęły. W Aleckowej – zacnom sie za pare godzinek. Zdrowie nasyk Ostomiłyk Solenizantek po roz pierwsy! 😀
Do Anecki
„Ciagle czekam na przepowiedziana mnie w horoskopie mala fortune”
Mom nadzieje, ze autorem tego horoskopu nie jest ten polski jasnowidz pon Jackowski, co to przepowiedzioł, ze w tyk mistrzostwak Polska z Grekami wygro, z Ruskimi przegro, zaś z Czechami znowu wygro? A z tyk jego przepowiedni wysło… 😀
Do Alecki
„mała fortuna to takie dwie dychy”
To mozliwe. Ale cy ten horoskop nie mógłby podać Anecce konkretnej sumy, zamiast rzucać jakimisi ogólnikami? 😀
A ktoś widział horoskop, który nie rzuca ogólnikami?
Bo ja nie, zawsze jest to „na dwoje babka wróżyła” 🙄
Zdrowie Alsy po raz pierwszy 🙂
Naszym solenizantkom przesylam serdeczne zyczenia. Wszystkiego dobrego. 🙂
Przypominam, ze w piatek, 22 czerwca, jest „Take your Dog to Work Day”, czyli przyprowadz swojego psa do pracy. 26 kwietnia byl dzien „Take your Child to Work Day”, czyli przyprowadz swoje dziecko do pracy.
W piatek psy ida do pracy razem ze swoimi wlascicielami. Restauracje w centrum miasta juz przygotowuja menu na lunch dla psow.
Dziękuję za życzenia 🙂
Orca,
ten „take your dog to work” to chyba tylko w Stanach, bo nie wyobrażam sobie, co by to było, gdyby Polacy wzięli sobie ten dzień na poważnie i do serca, i zjawili się w pracy ze swoimi psami 😉
Zdrowie Alicji i Alsy! Wszystkiego najlepszego Solenizantkom. 😀
Serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia! 😀
Zdrowie Gości po raz pierwszy! 😀
To był piękny dzień! 😀
🙂
Zdrowie!
Przepraszam, ostanim rzutem na taśmę:
Wznoszę Stolata za Alicję i Alsę! Uf! 😀
To dobrze, że trafiają się piękne dni.
Takich Wam życzę Kochane Dziewczynki.
I serdecznie przytulam.
Dzięki, Maniu!
U mnie wczesny wieczór, więc ciagle wznoszę, za zdrowie wszystkich 🙂
No i nie udalo mi sie z zyczeniami dla dziewczyn na czas doczlapac 🙁
Also,Alicjo-spoznione,ale z serca plynace zyczenia ZDROWIA i WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO 🙂 🙂
Salute!!
Ana,
nic nie szkodzi, dzisiaj poprawiny 😉
Dzięki za życzenia.
Jak poprawiny, to poprawiny – zdrowie Alecki i Alsecki po roz pierwsy! 😀
mt7, Ano – dziękuję serdecznie za piękne życzenia! 😀