Nie tylko wierny

Heeej! Pikny był ten film „Mój przyjaciel Hachiko”. Sakramencko pikny! A jesce do niedowna nic o nim nie wiedziołek. I nie wiedziołbyk dalej, kieby nie komentorz Emilecki z 8 lutego, godziny 19:51. W komentorzu tym Emilecka pedziała tak: Jutro o godz. 16 w TV4 będzie piękny film do rodzinnego oglądania. […] Jest to opowieść o psiej wierności oparta na prawdziwej historii. Jeżeli ktoś będzie miał okazję, to zachęcam do obejrzenia. Owczarku spróbuj zakraść się przed telewizor, myślę, że warto.

No to sie zakrodłek. I faktycnie – warto było. Haj.

A jak w ogóle wyglądała to prowdziwo historia, o ftórej Emilecka zbocyła? Postanowiłek to sprawdzić. No i dowiedziołek sie, ze w 1923 rocku, w dalekiej Japoni, przyseł na świat pikny sceniak rasy akita. Malcowi dano na imie Hachiko.* Po paru miesiącak jego właścicielem zostoł profesor Hidesaburo Ueno z Wydziału Rolnictwa Uniwersytetu Tokijskiego. Na mój dusiu! Piesek od rozu piknie sie do tego profesora przywiązoł. A profesor do pieska. Obaj najchętniej w ogóle by sie ze sobom nie rozstawali. Ale cóz – kasi trza było pracować, coby było z cego zyć. Dlotego rozstania były niestety koniecne. Haj. Profesor codziennie wychodził z domu i seł na piknom tokijskom stacje Shibuya. Tamok wsiadoł w pociąg i jechoł do pracy na uniwersytecie. A Hachiko… piknie naucył sie odprowadzać swego pona do samiućkiej stacji. Potem zaś przychodził tamok znowu i cekoł na jego powrót. Kie ten powrót następowoł, to – na mój dusicku! – jako wielko radość była! I jako pikno witacka! Witali sie i witali! Potem zaś sli rozem do domu, coby tamok ciesyć sie sobom nawzajem. Jaz do następnego ranka, kie znów trza było iść na stacje i znów sie na pewien cas rozstać.

Mijały miesiące, nadeseł rocek 1925, a potem miesiąc maj. Pikny miesiąc, mogłoby sie zdawać. Ba właśnie w tym miesiącu stało sie niescynście – profesor Ueno, będąc akurat w pracy, doznoł udaru mózgu. Upodł nagle na ziem i… po kwilecce juz nie zył. A bidny Hachiko… cekoł jak zwykle na stacji Shibuya. Następnego dnia tyz cekoł… I jesce następnego… I jesce…

Cy kiesik przestoł cekać? Na mój dusiu! Nie przestoł! Pokiela zył – to nie przestoł. Roki mijały, młody Hachiko stoł sie dorosłym psem, a potem psem-staruskiem, ba niezmordowanie dzień w dzień przychodził w to samo miejsce i wyglądoł tak, jakby cały cas mioł nadzieje, ze moze wreście pon Ueno znów wysiednie z jakiegosi pociągu? Cy pogoda była pikno cy paskudno, cy było ciepło cy mroźno – wierny śtyronozny przyjaciel profesora przychodził i cekoł.

Ino… cy on naprowde licył na to, ze pewnego dnia pon Ueno znów sie zjawi? Nawet wte, kie minęło juz barzo wiele roków? Powiem wom, ze nie za barzo fciało mi sie w to wierzyć. Przecie psy nie som głupie. Choć wy ludzie cynsto myślicie, ze som.

Jaze nolozłek pikne oryginalne nagranie Hachikowego głosu. Wysłuchołek i… syćko od rozu piknie sie wyjaśniło. Juz tłumace wom na język ludzki, co on tamok pedzioł:

Heeej! Ludzie myślom, ze jo nie wiem, ze mój ostomiły pon Ueno juz nigdy zodnym pociągiem tutok nie przyjedzie. Ale jo przecie barzo dobrze to wiem! Wiedziołek od pocątku! Kie tego straśliwego dnia, 21 maja 1925 rocku, zegnołek sie w tym miejscu z moim ponem – było dlo mnie jasne, ze widze go po roz ostatni. Jego zdrowie pachniało tak barzo źle, ze nie miołek zodnyk złudzeń… Na mój dusiu! Co jo wte przezywołek! Miołek ochote zasyć sie kasi w zaboconym przez syćkik zakątku Tokio i tamok, turbując sie wielkom straśliwom tęsknicom, tkwić przez całom reśte mego zywobycia. Miołek wielkom ochote tak właśnie zrobić. Bajako. Ino cy mój profesor by tego fcioł? Mój najwięksy przyjaciel? O, nie! Na pewno nie! On fciołby, coby był ze mnie jesce jakisi pikny pozytek. No to postanowiłek, ze bedzie. Postanowiłek codziennie chodzić na stacje Shibuya i zachowywać sie tak, jakbyk furt piknie licył na powrót mojego pona. Wiedziołek, ze kie ludzie to uwidzom, to wyryktuje sie w nik pikne współcucie. A kie w ludziak ryktuje sie współcucie – to od rozu stajom sie lepsi i ślachetniejsi. Haj.

I jak? Osiągnął Hachiko swój cel? Piknie osiągnął! Najpierw zainteresowoł sie nim jeden ze studentów pona Ueno. Zacął pisać artykuły, dzięki ftórym hyr o tym psie rozeseł sie po całej Japonii. Ludzie zacęli odwiedzać Hachiko, troscyć sie o niego i go dokarmiać. Dorośli zacęli przedstawiać go dzieciom jako pikny wzór prowdziwej przyjaźni. I nie ino wte, ale podobno dzisiok tyz, kozde japońskie dziecko piknie wie, fto to był Hachiko.

Siumny akita jesce za zycia docekoł sie pomnika. Pomnik stanął ocywiście przed stacjom Shibuya. A Hachiko był piknie obecny przy jego odsłonięciu. Podcas drugiej wojny Hachikowy posąg przetopiono na potrzeby armii. Głupi pomysł krucafuks! Ale kie ino wojna sie skońcyła – zaroz powstoł nowy pomnik. I jaz do dzisiok tokijskie nastolatki umawiajom sie przy nim na spotkania. Bo jakiez inkse miejsce do spotkań przyjaciół cy zakochanyk moze być lepse niz pod figurom tego, fto jest tak piknym przykładem wierności?

Z kolei wyjście ze stacji koło tego pomnika nazwano Hachiko-guchi, cyli Wyjściem imienia Hachiko. Tamok tyz co roku, 8 kwietnia, ryktowano jest urocystość dlo uccenienia pamięci niezwykłego psa. I podobno za kozdym rozem w urocystości tej bierom udział setki ludzi. Haj.

W rocku 1987 nakryncono w Japonii film „Hachiko Monogatari”, cyli: „Opowieść o Hachiko”. Jego kawałecki mozecie uwidzieć w tym oto teledysku.

A dwanoście roków później powstoł hollywoodzki remake tego filmu – i to właśnie o nim Emilecka w swoim komentorzu gwarzyła. Tak przy okazji – muzycke tamok skomponowoł nas pon Jan Kaczmarek.

Sporo w tym remake’u przeinacono: miejsce akcji przeniesiono do Hameryki, a cas – na przełom XX i XXI wieku. Zamiast japońskiego profesora Ueno jest tamok hamerykański profesor Parker Wilson, grany przez pona Richarda Gere. Ba na koniec filmu, w napisak, ucciwie przyznajom, kie i kany zył prowdziwy Hachiko.

I tak oto, ostomili, ten siumny pies swojom historiom furt piknie wzruso kolejne pokolenia i furt powoduje u róznyk ludzi ślachetne odruchy. A skoro tak – to znacy, ze kieby nie cekoł on długie roki na kogosi, fto juz nie zył, to dobra na tym świecie naryktowałoby sie kapecke mniej. Tak więc, ostomili, Hachiko wiedzioł, co robi. Wiedzioł to barzo dobrze! I to jest pikny dowód na to, ze był on prowdziwie mądrym psem. Nie ino wiernym, ale tyz piknie mądrym. Hau!

P.S.1. Kapecke z opóźnieniem niestety… ale trza piknie zbocyć, ze miniony cwortek to był kolejny pikny dzień w budowym kalendorzu. Bo to dzień Jagusickowyk urodzin. A więc zdrowie Jagusicki! 😀

P.S.2 I momy nowego gościa w Owcarkówce – Wiecnościecke. Powitojmy więc jom barzo piknie i piknie ugośćmy jałowcowom i Smadnym! Haj 😀

* Kasi w internecie wycytołek, ze jego imie było Hachi, co po japońsku znacy osiem. Podobno w Japonii ta licba to symbol scynścia. Natomiast „ko” – to pikny honorowy tytuł, ftóry dodano temu psu do imienia juz po jego śmierzci. Moze to i prowda? Ale tak cy siak – najwozniejse jest, co robił, a nie jak sie dokładnie nazywoł. Haj.