Fto lepiej gazduje? Ludzie cy bobry?
We wpisie z 27 maja gwarzyłek wom, co pon Wajrak napisoł w Gazecie Wyborcej o sikorkak. Heeej! Barzo nieładnie o nik napisoł. Bezpodstawnie oskarzył je o robienie brzyćkik rzecy. Choć zarozem wyraźnie pedziołek, ze tak zacnemu obrońcy zywiny mozemy ten jeden błąd piknie wybacyć. Haj. Ale niewozne. Nie o tym fciołek dzisiok godać, ino o cymsi inksym. Otóz, ostomili, dowiedziołek sie, ze ten tekst o sikoreckak ukazoł sie nie ino w Wyborcej, ale tyz w licącej ponad 300 stron ksiązce To zwierzę mnie bierze. I muse wom pedzieć, ze – nie licąc tyk oscerstw rzuconyk na niewinne sikorki – ksiązecka jest pikno. Nawet barzo pikno. Sporo ciekawyk rzecy pon Wajrak opowiedzioł tamok o nasej przyrodzie. I zamieścił sporo piknyk zdjęć, ftóre pstryknął osobiście. A jeden z rozdziałów poświęcił bobrom. No i napisoł w nim, ze choć bobry som barzo sympatycne, to jednak ryktujom kapecke skód. Jakik? Pewnie wiecie – ścinajom wielkie pikne drzewa i budujom na rzekak tamy, przez co podtapiajom chłopom pola. A ze bóbr jest u nos zywinom chronionom, to chłopom nie wolno do nik strzelać ani w zoden inksy sposób zabijać. Zarozem jednak państwo mo obowiązek wypłacać odskodowania za straty ryktowane przez chronionom zywine. Jak wysokie som odskodowania za to, co zrobiły bobry? Pon Wajrak pado, ze w rokak 2008-2010 uzbierało sie tego 15 milionów złotyk.* Cyli niemało. Haj.
Ftosi, fto nie lubi zywiny, mógłby od rozu zacąć narzekać: Krucafuks! I jak tu nie strzelać do bobrów! Rozpanosyły sie beskurcyje po całej Polsce i ino obciązajom nas bidny budzet. 15 milionów złotyk odskodowań! To przecie 2,5 roza więcej niz straty poni ministry Muchy z powodu koncertu poni Madonny! I my momy przymknąć na to ocy i udawać, ze nic sie nie stało? Momy pozwolić, coby dutki z nasyk podaktów sły na tak straśliwie wysokie odskodowania? Mowy nimo! Lepiej te weredy powystrzelać. Na pewno wyjdzie taniej.
Cóz, niby mozno tak pedzieć, ale… oto, co pon Wajrak napisoł o bobrak dalej:
Ile musielibyśmy zapłacić bobrom, gdyby nagle wystawiły nam rachunek? Wyliczył to znawca tych zwierząt dr Aleksander Czech: – W całym kraju mamy około 25 tys. ha rozlewisk bobrowych, które zatrzymują wodę. Zabezpiecza to nas przed gwałtownymi wezbraniami i powodziami oraz suszą, bo bobrowe zbiorniki oddają wodę powoli. Do tego działają jak oczyszczalnia, a poniżej tam woda jest natleniana. Zyski z rozlewiska wyceniam na od 1 do 10 tys. euro z hektara, średnio 5 tys. euro. A to oznacza, że bobry rocznie wykonują dla nas pracę wartą 100 mln euro!**
Na mój dusiu! 100 milionów euro, to – wedle biezącego kursu – jakiesi 425 milionów złotyk. Tymcasem jeśli faktycnie w ciągu trzek roków na odskodowania za bobry posło 15 milionów – to na rok wychodzi ino 5. No to nawet w pamięci mozno łatwo policyć:
425.000.000 – 5.000.000 = 420.000.000
I ślus. Dzięki bobrom momy śtyrysta dwajścia milionów złotyk zysku rocnie! Śtyrysta dwajścia milionów! I to w tak trudnyk gospodarco casak! Na całym świecie saleje przecie kryzys finansowy, deficyt budzetowy robi sie nom coroz więksy, bezrobocie u nos wprowdzie ostatnio spadło, ale nadal jest barzo wysokie… No to w takik warunkak wypracowanie dlo kraju kilkusetmilionowego zysku to jest naprowde barzo trudno śtuka. A bobrom ta śtuka sie udała. I to udała sie pomimo ze nie dostały zodnyk unijnyk dotacji ani zoden samorząd lokalny nie zrobił nic, coby wesprzeć ik działalność gospodarcom. No, ftosi moze pedzieć, ze miały jedno ułatwienie – do ik działalności nie wtrącała sie zodno kontrola skarbowo. Ale, ostomili, jo nie znom ani jednego przypadku, coby jakisi bóbr dopuścił sie choćby najdrobniejsego przekrętu finansowego. Urzędnicy skarbowi widocnie tyz nie znajom i najwyraźniej stwierdzili, ze skoda casu na kontrole tamok, ka z całom pewnościom syćko jest ryktowane całkowicie ucciwie.
Jaki z tego syćkiego wniosek? Ano taki, ze o gospodarce powinniście decydować nie wy ludzie, ino bobry. W końcu juz downo zeście przyznali, ze nie umiecie ryktować miodu tak piknie jak pscoły, nie umiecie tropić śladów tak piknie jak psy, nie umiecie dźwigać cięzarów tak piknie jak konie, to najwyzso pora przyznać tyz, ze nie umiecie zarządzać gospodarkom tak piknie jak bobry. Dobrze wom ludziom radze: w sprawak ekonomicnyk zdojcie sie na te sympatycne gryzonie. A wte i kryzysy światowe sie skońcom, i bida wsędy zniknie, i w ogóle na caluśkim świecie nastonie jedno wielko pikno Arkadia. Nie ta Arkadia ocywiście, ino ta. Hau!
P.S. A dzisiok dzień w Owcarkówce pikny. Dlocego? Ano dlotego, ze dzisiok Anecka Schroniskowo mo swoje pikne urodziny. No to zdrowie Anecki Schroniskowej! 😀
* A. Wajrak, To zwierzę mnie bierze, Agora, Warszawa 2013, s. 295.
** Ibidem, s. 296-297.
Komentarze
Fto lepiej gazduje? Ludzie cy bobry?
Bobry.
Dzień dobry,
Owczarku drogi i Orca – Wy żadnej Ameryki dzisiaj nie odkrywacie. Oczywiście, że bobry są lepszymi gospodarzami niż my, ludzie, a powiem nawet znacznie więcej – bobry są tylko niewielką cząstką zwierzęcych i roślinnych osobników, które od prawieków rządzą się na tej ziemi znakomicie. Może powinienem powiedzieć, że rządziły się tutaj znakomicie, dopóki nie wtargnął największy szkodnik naszej planety, czyli człowiek. To on najpierw wziął się za psucie wszystkiego, co do popsucia się nadawało, a później dopiero dopatrzył się tego, co świat zwierząt i roślin wypracował sobie przez miliony lat, czyli – RÓWNOWAGA BIOLOGICZNA. Gdy okazało się, że tylko taka gospodarka może przetrwać człowiek zaczął łatać dziury, które sam stworzył – ale nie na wiele to się na razie zdaje, chociaż lepsze to niż nic. Uczmy się od bobrów, od pszcół, od mrówek, os, szerszeni, wszelkiej zwierzyny i roślin jak radzić sobie z kryzysami, jak żyć by przetrwać. Dobrze na tym wyjdziemy.
Ale czy ktoś w ogóle zechce słuchać Nowego????
Dobranoc 🙂
Anecko Schroniskowa _ Urodzinowe WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!!!
Tutaj wciąż bardzo letnia pogoda, jest gorąco, więc popijam zimne, różowe wino i tym winem pieczętuję przesyłkę z życzeniami. 🙂
Jeżeli bobry lepiej gospodarzą niż ludzie, to dlaczego jeszcze do dzisiaj żaden bóbr nie rozpoczął kariery politycznej ?
Dlaczego nasi politycy nie poszli na długie szkolenie do pszczół i mrówek ?
Ale Nowy nazwał ten nasz gatunek największym szkodnikiem na Ziemi ( Czyli dalej będziemy niszczyć, aż sami się wykończymy ( Bo uważamy się za najmądrzejszych ( Żywina nie martwi się tym, bo jak się wykończymy jako ludzkość to wiele gadów, owadów i inszych karaluchów przetrwa, wiec nie będą już miały przez następne miliony lat naturalnego wroga.
WAWRZEK!
Żywina nie ma po prostu „ciśnienia” na politykę! A politycy z kolei, uważają, że pojedli wszystkie rozumy, to co się będą od żywiny czegokolwiek uczyć! A poza tym, to po nas jeszcze też masa szczurów dostanie, które nieźle się pasą na tonach odpadków z naszych kuchni!
Przypomniałem sobie „Podróże Guliwera” Jonathana Swift’a )
Niestety skleroza zmusiła mnie do zajrzenia w czeluście Wiki, więc załączam tekst z niej:
Podróż do kraju Houyhnhnmów.
Część 4 stanowi najczęściej omawiany przez badaczy fragment Podróży Guliwera. Opisuje krainę rządzoną przez mądre konie, Houyhnhnmy, podczas gdy ludzie, nazywani Yahoosami, są zdegradowani do roli dzikich i trudnych do okiełznania zwierząt. Przedstawiona kraina jest utopią, która w zestawieniu z ówczesną zdegenerowaną kulturą europejską, ma ją ośmieszać. W licznych rozmowach pomiędzy głównym bohaterem a końmi pojawia się wiele nauk i uwag odnośnie naszej cywilizacji.
Myślę, ze nic nie trzeba dodawać ((((
Owczarku,
Oczywiście, jak najbardziej bym chciała żeby Arkadia nastała, ale obawiam się, że psychika ludzka jest tak skonstruowana, że ludzie by w niej nie wytrzymali. 😀 😉
Dużo zdrowia dla Anecki Schroniskowej! 😀
@Nowy: Czy to oznacza, że jesteś szkodnikiem?
Bo jeśli:
Nowy to człowiek, a człowiek to szkodnik, to Nowy jest szkodnikiem.
Nie, bobry nie powinny gazdować, ponieważ mają mały móżdżek. Tamę potrafi zbudować każdy głupi, a czy ktoś widział bobra, który potrafiłby skonstruować bombę atomową?
Tes Teq
Tak, jestem czlowiekiem i jestem szkodnikiem, chociazby dlatego, ze jezdze samochodem i tym samym zatruwam srodowisko spalinami.
Nie powiedzialbym, ze tame potrafi zbudowac kazdy glupi – tame musi najpierw zaprojektowac inzynier lub grupa inzynierow.
Nigdy nie powiem np., ze pole moze zaorac kazdy, jesli ktos nigdy tego nie robil, niech sprobuje 🙂
Staram sie nigdy nie mowic, ze cos kazdy glupi potrafi, po prostu o nikim staram sie nie mowic „glupi”.
Zgadzam sie z Nowym.
Zbudowanie tamy to jedno, decyzja o zbudowaniu tamy to osobny temat.
Okolo 100 lat temu na rzece Elwha zbudowano dwie tamy. Celem byla produkcja pradu dla tartaku w Port Angeles.
Problem w tym, ze rzeka Elwha migruja lososie. Nawet Chinook nie przeskoczy tamy o wysokosci 65 metrow. Zbudowano schodki, aby zadowolic organizacje ochrony srodowiska. Schodki nie zadowolily lososia. Lososie nie skorzystaly z tego rozwiazania. Minelo 100 lat i populacja lososia w rzece Elwha zostala zredukowana do minimum. O dziwo lososie wracaly co 7 lat do ujscia rzeki Elwha na tarlo. Ale przez tame przeskoczyc nie mogly.
We wrzesniu 2011 rozpoczeto usuwanie obydwu tam. Celem tego projektu jest naprawa wszystkich bledow czlowieka.
Zanim usunieto tamy na rzece Elwha istniala pewna teoria w jaki sposob lososie odnajduja, po wielu latach spedzonych w oceanie, ujscie rzeki, z ktorej pochodza. Uwazano, ze lososie maja dobre wyczucie wechu i po zapachu roslin rozpoznaja miejsce swojego urodzenia.
Projekt Elwha obalil te teorie. Po usunieciu zapor, rok temu lososie pokazaly sie w miejscach, gdzie nigdy nie byly. Wrocily w miejsca na rzece, ktore przez 100 lat byly zablokowanane przez dwie tamy. Chinook zyje przecietnie 7 lat.
Tak wiec jesli ktos Was zapyta w jaki sposob lososie odnajduja swoja rzeke, odpowiedz jest prosta – „genetic memory”. Doslownie po polsku to bedzie „pamiec genetyczna”, a jak naprawde to sie nazywa po polsku to tego nie wiem.
Jesli ktos zakwestionuje Wasza odpowiedz to mozecie podac nazwe piknej rzeki Elwha.
Dwie tamy na Elwha stworzyly dwa sztuczne jeziora, Lake Mills i Lake Aldwell. Na zalaczonym filmie pokazuje dno jeziora Aldwell po usunieciu tamy. Zycie powoli wraca na piaszczystne dno. Rzeka Elwha znajduje swoje koryto sprzed (?pisownia) 100 lat. W minucie 1:57 losos, ktory nigdy w swoim zyciu nie byl w tym miejscu powrocil tam, gdzie byli jego przodkowie.
Na dnie jeziora jest jakas stara lodz i wiele pni drzew, ktore byly spilowane ponad 100 lat temu. Spacer po dnie nieistniejacego jeziora Lake Aldwell nasuwa wiele refleksji.
http://www.youtube.com/watch?v=IPZgSxEA5f8
Tak wyglada ujscie rzeki Elwha do Strait of Juan de Fuca.
W glebi Vancouver Island.
http://www.youtube.com/watch?v=3OQYLYHh0fA
Orca,
Dzięki za wsparcie i filmy. Pierwszy film to pełna odpowiedź dla Tes Teq!
Orca,
wracając do Twojego wpisu dotyczącego Mrożka – piszesz, że w Twojej bibliotece są przekłady jego książek. Nie wiem jak czyta się i odbiera Mrożka tłumaczonego na angielski, ja wolałbym w naszym języku. Też nie jestem wielkim znawcom jego dzieł, ale to i owo czytałem. Do „Słoń i inne opowiadania” mogę wracać często.
Najbardziej podoba mi się to, co o Mrożku powiedziała M. Samozwaniec:
„Pisze, rysuje, nie brak mu twórczości.
Można by go nazwać MROŻKIEM OBFITOŚCI.” 🙂
Zachęcam do „Słonia”
Dobranoc 🙂
Dobranoc 🙂
Znawcą !!!!!!! nie jesteś Nowy!!!!!
Nowy,
„Słoń” w drodze do Seattle Public Library.
Tydzien temu widzialam najdluzsza kolejke do oryginalnej kawiarni Starbucks. Przynajmniej 100 metrow. Oryginalna kawiarnia miesci sie w Pike Place Market. Wiekszosc to turysci z Japonii.
Jesli ktos nie wie, gdzie miesci sie Pike Place Market to nie przejmujcie sie. Tu sa specjalne organizacje, ktore zajmuja sie NIE reklamowaniem stanu Washington. Chodzi o zniechecanie turystow do odwiedzania tego piknego stanu.
Nowy pisze: Nie powiedzialbym, ze tame potrafi zbudowac kazdy glupi ? tame musi najpierw zaprojektowac inzynier lub grupa inzynierow.
Ciekawe, skąd bobry biorą tych inżynierów!
Przykład z wielkimi tamami budowanymi przez ludzi jest tendencyjny. Żaden bóbr w swojej małej główce nie zmieściłby nawet promila zadań wiążących się z takim przedsięwzięciem. A człowiek bez problemu, przy użyciu prostych narzędzi, jest w stanie zbudować bobrową tamę. Nawet jeden, nienajmądrzejszy człowiek.
Sam nieraz na plaży budowałem tamy. I działały! A przez rzeczkę w pół godziny skonstruowałem z gałęzi most dla ukochanej. Żaden bóbr by tego nie potrafił!
Tes Teq
Budowałeś tamy????
Masz coś z bobra, a może i z inżyniera… 🙂
Z bobra? Może mam złośliwość wrodzoną? A z inżyniera? Wyobraźnię nieskrępowaną?
Chronmy bobry i wszystkie zywe stworzenia, bo w koncu zostaniemy sami na Ziemi. Owczarku Drogi dziekuje za pamiec o mnie i moich urodzinach 🙂
Ja tu od niedawna w Budzie, to i nie wiem, o jakie Schronisko chodzi. Ale Aneczce, jak najlepszejsze życzenie Urodzinowe podsyłam, wszystkiego, co dobre, co miłe, co budzi uśmiech na twarzy! Hej!
Do Orecki
„Fto lepiej gazduje? Ludzie cy bobry?
Bobry.”
Bajuści!
„Tak wiec jesli ktos Was zapyta w jaki sposob lososie odnajduja swoja rzeke, odpowiedz jest prosta – ‚genetic memory’.”
Mom, Orecko, swojom teorie. Otóz był taki pikny wiersyk pona Brzechwy „Na wyspach Bergamutach”. I fragment tego wiersa gwarzył, ze na tyk wyspak „uczone są łososie w pomidorowym sosie”. Mniejso o ten pomidorowy sos (i mniejso o to, ze wiers zakońcył sie słowami „i tylko wysp tych nie ma”). Ale… wyglądo na to, ze pon Brzechwa wcale sie nie pomylił! Łososie naprowde som ucone i stela właśnie biere sie ik wiedza 😀
Do Nowecka
„Uczmy się od bobrów, od pszcół, od mrówek, os, szerszeni, wszelkiej zwierzyny i roślin jak radzić sobie z kryzysami, jak żyć by przetrwać. Dobrze na tym wyjdziemy.”
Moze późno ludzie te nauke zacynajom, ale – jak to sie godo – lepiej późno niz wcale. A my psy postaromy sie wom ludziom jakosi w tej nauce pomóc.
„Nie powiedzialbym, ze tame potrafi zbudowac kazdy glupi”
W swoim owcarkowym zywobyciu miołek kiesik do cynienia z bobrowom tamom. I moge potwierdzić – takiej tamy, jakom bobry ryktujom, nie umiołby wyryktować byle fto. Inkso sprawa, ze TesTeqecek skomentowoł całom rzec chyba tak kapecke z przymruzeniem oka 😀
Do Wawrzecka
„Jeżeli bobry lepiej gospodarzą niż ludzie, to dlaczego jeszcze do dzisiaj żaden bóbr nie rozpoczął kariery politycznej ?”
Widocnie w jednej rzecy bobry ludziom ustępujom – w tupecie.
„Żywina nie martwi się tym, bo jak się wykończymy jako ludzkość to wiele gadów, owadów i inszych karaluchów przetrwa, wiec nie będą już miały przez następne miliony lat naturalnego wroga.”
A to wielu na to właśnie zwraco uwage: natura tak cy siak se poradzi. Ale cłowiek? To zalezy głównie od niego samego 😀
Do Fusillecki
„Żywina nie ma po prostu ‚ciśnienia’ na politykę!”
Bajuści. Co najwyzej pscoły majom swojom królowom. Abo watahy wilków majom swojego przywódce. Ale to nie jest zodno wielko polityka, ino takie samorządy lokalne.
„Ja tu od niedawna w Budzie, to i nie wiem, o jakie Schronisko chodzi.”
Staaaare dzieje… Zanim jesce powstoł ten blog, ukwalowali my z Aneckom na forum o nazwie „Schronisko im. Smadnego Mnicha”. „Schroniskowa” jest więc w Aneckowym nicku niejako wspomnieniem tamtego foruma 😀
Do Hortensjecki
„Oczywiście, jak najbardziej bym chciała żeby Arkadia nastała, ale obawiam się, że psychika ludzka jest tak skonstruowana, że ludzie by w niej nie wytrzymali.”
A zatem… opróc bobrów do zarządzania gospodarkom przydałaby sie jakosi zywina do psychoterapii 😀
Do TesTeqecka
„Nie, bobry nie powinny gazdować, ponieważ mają mały móżdżek. Tamę potrafi zbudować każdy głupi, a czy ktoś widział bobra, który potrafiłby skonstruować bombę atomową?”
Z całom pewnościom nigdy nie spotkołek bobra, ftóry wyryktowoł bombe atomowom. Ale cy nigdy nie widziołek bobra, ftóry potrafiłby wyryktować bombe atomowom? Tego juz tak byk pewien nie był.
„A człowiek bez problemu, przy użyciu prostych narzędzi, jest w stanie zbudować bobrową tamę. Nawet jeden, nienajmądrzejszy człowiek.”
Jako juz pedziołek Noweckowi – miołek okazje blizej sie poznać z bobrowom tamom. I… jo byk racej tak wysoko mozliwości nienajmądrzejsego cłowieka nie ocenioł 😀
Do Anecki Schroniskowej
„Owczarku Drogi dziekuje za pamiec o mnie i moich urodzinach”
Cało przyjemność, po mojej stronie, Anecko. I w ogóle piknie nazod Cie w Owcarkówce widać. Kope lat!!! 😀
owcarek podhalański pisze: TesTeqecek skomentowoł całom rzec chyba tak kapecke z przymruzeniem oka
Co racja, to racja, ale wyższość ludzi polega na tym, że potrafią w ten sposób przymrużać oczy!
Ba bóbr w mruzeniu ocu tyz jest lepsy. Bo bóbr mo podwójnom powieke. A dokładniej: mo jednom powieke zwycajnom, a pod niom – mo drugom, w postaci przeźrocystej błony. Kie bóbr jest pod wodom, ta „drugo” powieka chroni jego oko, a zarozem – dzięki swej przeźrocystości – pozwalo mu widzieć. Tak więc w sumie kie idzie o mruzenie ocu – bóbr mo zdecydowanie więkse mozliwosci niz cłowiek 😀
Jaka tam wyższość ludzi…mój kot też potrafi mrużyć oczy, i to jak!
Mrużyć, nie całkiem zamykać, podkreślam!
Niestety, Mrusi (imię od mruczanda nieustannego prawie) przydarzyła się kocia opryszczka oczna i trzeba jej te oczka smarować maścią tetracyklinową. Nie podoba jej się to wcale, mnie jeszcze bardziej, ale jak trzeba, to trza.
Były personel Mrusi ma 5 kotów, więc ostrzegłam ich, że skoro Mrusia to ma, to ich koty na pewno też, bo to zaraźliwe. Mrusia wyniosła to z poprzedniego domu, bo u nas nie ma styczności z kotami.
Jest to tak zwany kot domowy (moim zdaniem dachowiec pospolity), ale jak kot przez 5 lat żył tylko w domu i nie był wypuszczany na zewnątrz, to ja się boję ją wypuścić – a jak skoczy w las i zginie? Albo co gorsza – wybiegnie na ulicę i zginie pod kołami samochodu? Ona nie zna świata zewnętrznego.
Jak wam jeszcze nie pokazywałam, to pokazuję, jaki prezent dostała Mrusia w spadku po kotach Młodych, Nobie i Fridzie (Młode wyprowadzili się do Portland, nie chcieli tego ze sobą wozić, koty zabrali):
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9192.JPG
Eleganckie mieszkanko, ale Mrusia zaanektowała mój stary fotel, bo lubi się na nim rozwalić na całą długość. A tutaj uciąć małą drzemkę i poskakać trochę po piętrach, podrapać sznurkowe kolumny.
Bobry, podobnie jak kazda inna zywina, sa bohaterami wielu legend opowiadanych przez Indian.
Tu Indianie Cherokee wykonuja Beaver Dance.
http://www.ket.org/education/video/katdl/katdl_000211.htm
Ze skory bobra robiono czapki. W Oregon przy ujsciu rzeki Columbia do Pacyfiku jest pikne miasteczko o nazwie Astoria. Nazwa miasta jest od nazwiska przedsiebiorcy John Jacob Astor, ktory zrobil fortune na handlu skorami bobrow i innej zywiny.
Alicja pisze: Jest to tak zwany kot domowy (moim zdaniem dachowiec pospolity), ale jak kot przez 5 lat żył tylko w domu i nie był wypuszczany na zewnątrz, to ja się boję ją wypuścić ? a jak skoczy w las i zginie? Albo co gorsza ? wybiegnie na ulicę i zginie pod kołami samochodu? Ona nie zna świata zewnętrznego.
Nie obraź się proszę, ale to samo słyszałem kilkadziesiąt lat temu. Władza uważała, że lepiej nie wypuszczać obywateli na Zachód, bo jeszcze by się zgubili albo wpadli do kolorowego, bogato zaopatrzonego supermarketu i stracili głowę. Wolność jest niebezpieczna – zarówno dla kotów, jak i dla ludzi. Dzięki Wielkiemu Bratu lub siostrze Ratched koty i ludzie żyją w spokoju, bez trosk i zmartwień…
Do Alecki
„mój kot też potrafi mrużyć oczy, i to jak!
Mrużyć, nie całkiem zamykać, podkreślam!
Niestety, Mrusi (imię od mruczanda nieustannego prawie)…”
Eureka! Mrusia mo takie imie z dwók powodów! Po pierwse – od mrucenia. Po drugie – od mruzenia (ocu ocywiście).
„Jak wam jeszcze nie pokazywałam, to pokazuję, jaki prezent dostała Mrusia”
Z tego co widze… prezentem jest to, ze Mrusia została gwiazdom telewizji. Bo na tym zdjęciu przecie wyraźnie widać Mrusie w telewizorze 😀
Do Orecki
„Bobry, podobnie jak kazda inna zywina, sa bohaterami wielu legend opowiadanych przez Indian.”
Bajuści. Ba podobno najwięksymi dowcipnisiami w indiańskik legendak som kojoty. Tak więc jeśli jakisi kojot z Dzikiego Zachodu ryktuje teroz jakiegosi bloga – chętnie pocytom.
„Tu Indianie Cherokee wykonuja Beaver Dance.”
O! Muse polskim bobrom pedzieć, ze jeśli nie fcom być gorse od swoik kolegów zza Wielkiej Wody, to tyz powinny piknie sie tego piknego tańca naucyć 😀
Do TesTeqecka
„…to samo słyszałem kilkadziesiąt lat temu. Władza uważała, że lepiej nie wypuszczać obywateli na Zachód, bo jeszcze by się zgubili albo wpadli do kolorowego, bogato zaopatrzonego supermarketu i stracili głowę.”
Ale tamok społeceństwo było personelem władzy. A tutok Alecka i Jerzorecek som personelem Mrusi. Inksymi słowy: tamok personel był stronom niewypuscanom, a tutok personel jest stronom niewypuscającom 😀
Racja, Owczarku, to nie my jesteśmy tu władzą. Mrusia rządzi!
TesTesqu,
powtarzam, to nie jest kot „wychowywany” przeze mnie od maleńkości. Ja bym inaczej obchodziła się z małym kociątkiem, nie trzymałabym go w domu cały czas. Ale teraz nie mogę ryzykować, bo Mrusia jest cokolwiek starsza, początki średniego wieku, przyzwyczajona do czego innego.
Zwierzę domowe jest jak dziecko i mając takowe, jest się odpowiedzialnym zań.
Faktem jest, że nastała w domu pod moją nieobecność i bez konsultacji Jerzora ze mną, ale skoro nastała, to zostanie. Skądinąd dowiedziałam się, że przez te 5 lat była przekazywana parę razy z ręki do ręki, to nie jest dobre dla kota, jak myślisz, Kocie Mordechaju?
Ja jej nigdzie dalej nie przekażę, bo mi zawadza nagle – na wypadek podróży podrzucimy znajomym, którzy też mają kota i czasami też podróżują. Koty zapoznamy ze sobą wkrótce. Ich kot też z tych od zawsze w domu.
Młode dojechały do Portland przed południem, zdążyli się już nawet urządzić lekutko w mieszkaniu, a widok z okna mają taki:
http://alicja.homelinux.com/news/Portland-Mt.Hood.jpg
I troszkę widoku na Mt.St.Helens, o czym niedawno wspominała Orca.
Chcieli czy nie – ja tam będę zaniedługo z wizytą, jako matka-teściowa na inspekcji 😎
Chciałabym sie przejechać, ale Jerzor powiada – mowy nie ma! Robiliśmy to już dwa razy na piechotę samochodem, teraz polecimy! Co racja, to racja.
p.s.To zdjęcie jest przybliżone, ale…widok jest widokiem 😉
To też ciekawe… Kto daje ludziom prawo do „wychowywania” zwierząt i „brania za nie odpowiedzialności”? Najwyższy, jak mniemam, który pozwala je także spożywać ze smakiem…
Kto daje prawo komukolwiek do czegokolwiek? To też ciekawe…
@Alicja: Bardzo ciekawe. A jeszcze ciekawsze są te okrągłe okna w Portland! 😯
czy dziś jest Dzień Budowicza / 1 września/ czy świętujemy jutro? 😉
zjadłyśmy z małym potworem lody śmietankowe posypane jagodami i jeszcze podlane sokiem jagodowym z Ikei SAFT BLABAR…było pyszne 😀
Lato, jeziora, lasy, mchy, jagody….
Lato, jeziora, lasy, mchy, jagody? Chyba Ikea!
Potworeczku,
Gdzie Ty jesteś, że piszesz o lecie? U nas padało, jest pochmurno i chłodno. 😀
Jest w Ikei! Pod dachem, wśród szwedzkich mebli i lodów śmietankowych! 😀
U mnie wczoraj było bardzo przyjemna pogoda, chociaż była chwila, ze postraszyło deszczem. Po południu nasi strażacy robili tzw. prażone )) A jak prażone, to jesień za pasem. Wieczór był piękny, jak w wierszu o pani Słowikowej, której małżonek powiedział, gdy się spotkali „że wieczór był tak piękny, że szedłem piechotą” ))
Za to dzisiaj od rana popadało, momentami nawet mocno, ale od południa termometr wznosił się coraz wyżej ))
Dla niezorientowanych co to jest to prażone:
Do dużego garnka, jeżeli jest dużo osób, to musi być taki 30 litrowy gar, układa się warstwami ziemniaki pokrojone w plasterki, kiełbasę, boczek, smalec, ziemniaki….. Naturalnie przeróżne przyprawy i sól. Jak garnek zapełni się tak w 3/4 zakrywa się wszystko liśćmi z kapusty a na liście najlepiej położyć odpowiedni kawałek darni )) I to wszystko na rozpalone wcześniej ognisko )) Zarządzający garnkiem, co jakiś czas zagląda do wnętrza, ale gdzieś po ok. 40 minutach do godziny wszystko jest gotowe do konsumpcji ))) Całość na początku zostaje delikatnie wymieszana i na talerze )) Nikomu nie żałuje się tego jedzonka )) Coś wspaniałego zjeść takie prażone na świeżym powietrzu, przy palącym się ognisku ) Jakby komuś zależało w zimie na takim prażonym, bo to bardzo syte danie, można w mniejszym garnku ułożyć wszystkie ingrediencje, stawiamy na niewielkim gazie i mamy super danie na zimę )) Zamiast kiełbasy można np. włożyć kawałki kurczaka )
Ja dostałem tylko ziemniaki, bo na kiełbasę nie zasłużyłem )))
Hortensjo, lało w Krakowie okropnie, ale w końcu się wypogodziło; lody z ikejskim sokiem jadłyśmy w domu.
Właśnie takie skojarzenia miałam:nadmorskie, leśne :))
TesTequ,
obrobione w jakimś foto-krapie, to okrągłe, domyślam się, bo ja się na obróbkach nie znam.
Dzień dzisiejszy był wspaniały, umówiliśmy się z Kpt.Markiem na żeglowanie. Krucafuks, wiatr nie dopisał, ale i tak było to fajne spotkanie po paru miesiącach, pobujaliśmy się trochę, żagle postawiliśmy dla fasonu, nagadaliśmy się.
Szwagrostwo, które zjeżdża z wizytą pod koniec września nawet nie wie, że mają już zamówiony rejs. Kpt.Marek gwarantuje, że wiatr będzie. Po raz pierwszy było mi na tutejszych wodach gorąco, wiatru brak!
A było 29C, słońce, tylko wiatru brak 🙁
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9219.JPG
01.09 – DZIEN BUDY <— O psiakostka 🙄
Potworecku,
oczywiście, że dzisiaj świętujemy Dzień Budy!!! Co prawda w Polsce już po północy, ale u mnie jeszcze 5 godzin 01 września z groszem!
Mam wino z Mendozy, wznoszę ZDROWIE BUDY I BUDOWICZÓW!!!
Jerzor też się przyłącza 🙂
p.s.TesTequ, to okrągłe zdjęcie jest okrągłe, bo zrobione z lunety czy jakoś tak.
Dzisiaj znalazłem artykuł jak to susły potrafią unieruchomić wielką bazę wojskową z głowicami. A więc zwierzątko, tak małe jak suseł potrafi „przechytrzyć” homo sapiens )
Naukowcy podobno znaleźli na te zwierzęce podkopy antidotum, ale susły wymyślą coś nowego )
http://wyborcza.pl/1,75476,14530075,Jak_baza_balistycznych_rakiet_jadrowych_walczyla_z.html
Susły? To chyba ci żołnierze, którzy zasnęli na stanowiskach bojowych! 😀
Ludziom zawsze coś przeszkadza: a to susły, a to bobry, a to króliki ( „królik po berlińsku”) a już wojskowym szczególnie. najchętniej zaprzęgliby do własnej, kreciej roboty różne zwierzęta: delfiny, psy, o nietoperzach nie wspominając. Widzę ostatnio więcej wróbelków, zaś sikorek mniej. Tu chyba sikory nauczyły się czegoś od ludzi; pan Wajrak zrobił czarny ‚piar’ sikorom, one zaś postanowiły zejść ludziom z oczu na chwilę, przeczekać – może zapomnimy o ich krwiożerczych zapędach- niech przez chwilę brylują wróble 😉 Wkrótce znowu będziemy ładne, miłe i słodkie ” Bogatki z jabłonowej dziupli” 😀
Wojsko teraz idzie w roboty. Zwierzęta zbyt często chodzą swoimi drogami albo są narowiste.
@TesTeq
to prawda. ciekawe kiedy bunt robotów? pewnie już chodzą swoimi drogami/dronami, ale opinia publiczna nic o tym nie wie; bo nie powinna..;)
Zdrowie nieustające Owczarka i Bywalców Budy. 😀
Potworeczku,
już po twoim komentarzu na temat Pana Mrożka powinnam się była zorientować, że mieszkasz w Krakowie /zresztą przyszła mi ta myśl do głowy już wcześniej/ ale myślałam, że wyjechałaś na łono Natury gdzieś daleko i stąd ta piękna letnia pogoda. 😀 😉
Tak, w Krakowie. odgrażam się, że na łono natury jeszcze wyjadę i ma być ładna pogoda! 🙂
Ciekawy tekst. Daje do myślenia… Pozdrowienia dla autora 🙂
PS. Niszczą mnie komentarze w stylu – dlaczego żaden bóbr nie zrobił kariery w polityce. Ludzie są super! 🙂
Normalnie_potwór? Z Krakowa? Rodzaju żeńskiego?
Wiem! Smoczyca Wawelska! 😉
Smoczyca Wawelska – pięknieś to TesTeq’u napisał )) Teraz Potworeczka ma wspaniałą osobowość ))
Wawrzusiu, osobowość, śmiem twierdzić buńczucznie, mam wspaniałą bez względu na nicka ;D taaak. był tu smok, samiec, samiusieńki. pił, pił, pił aż pękł. o smoczycy nic nie wiem 😀
Potworeczku – Smoczyco – nie masz czasami jakiegoś wrażenia dejavu ??
Logicznie wszystko by się zgadzało, smoki traktowano jako potwory, które siały strach i zniszczenie, lecz zapomniano, że były też bardzo porządne Smoczyce, które tylko od czasu do czasu ziały ogniem, gdy zostały poważnie zdenerwowane.
Cóż, smok, samiec, który pił, pił i pił, był sam sobie winien. Nikt nie kazał mu się upijać. A że pękł, cóż, przesadził ))
Ben the Beaver Barrel of Laughs
czyli
Beczka smiechu Borsuka imieniem Ben
http://a-z-animals.com/blog/ben-the-beaver's-barrel-of-laughs-2/
(tlumaczenie w skrocie)
Pewien pan byl zaskoczony widzac swojego przyjaciela grajacego w szachy ze swoim psem.
– To jest najbardziej inteligentny pies, jakiego kiedykolwiek widzialem – powiedzial.
– Nie, przesada. Z pieciu gier ogralem go trzy razy.
Poprawny link
Ben the Beaver Barrel of Laughs #2
http://a-z-animals.com/blog/ben-the-beaver's-barrel-of-laughs-2/
Poprzedni link otwiera #1
Orca,
„beaver” to bóbr, borsuk to „badger” 🙂
Coś mi te sznureczki szwankują…nie otwieraja się.
Dobranoc!
Oczywiscie Ben to Bobr, ktory nie tylko dobrze gazduje, ale rowniez dobrze gra w szachy i na pewno bardzo dobrze tlumaczy nie tylko na jezyk boberski, ale rowniez na kilka innych jezykow. Dzieki.
Mrusia podziwia wschód słońca.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9260.JPG
Normalnie_potwór,
będąc na Twoim miejscu zastanowiłabym się nad zmianą nicka na „Potworecka” – normalnie prostszy nick 🙂
Wawrzku,
Smok opojem bynajmniej nie był, pił, bo…
„Dawno temu, gdy polskimi ziemiami rządził król Krak, w Krakowie pojawił się smok. Było to ogromne zwierzę, o zielonej skórze, długim ogonie i paszczy wypełnionej ostrymi zębami. Smok zadomowił się w jamie pod zamkiem i żądał, aby raz w tygodniu składano mu ofiarę w postaci krowy. Jeżeli nie spełniono jego zachcianki, zabijał ludzi.
Na mieszkańców Krakowa padł blady strach, jednak znalazło się kilku śmiałków, którzy twierdzili, że zdołają pokonać smoka. Niestety żaden z nich nie wracał z wyprawy do jamy potwora. Zarówno król, jak i poddani stracili już nadzieję na ratunek. Co tydzień stada bydła boleśnie się kurczyły, gdyż smok wymagał zawsze najdorodniejszych sztuk Martwiono się, co będzie, gdy pożre już wszystkie krowy.
Gdy wydawało się, że wszystko już stracone i lud Krakowa czeka zagłada, na dworze Kraka pojawił się ubogi szewczyk.
– Panie mój, myślę, że jestem w stanie pokonać dręczącego Was smoka – zwrócił się do króla, nisko się kłaniając.
W królewskiej sali rozbrzmiały śmiechy rycerzy.
– Patrzcie go, śmiałek się znalazł.
– Nie wiesz, że smoka nikt nie jest w stanie pokonać?
– Zabił już wielu wybitnych wojaków! Jak możesz się z nimi równać?
Jednak Krak był mądrym władcą i wiedział, że nie można marnować żadnej szansy na uwolnienie się od groźnej bestii.
– Dobrze, szewczyku. Pokonaj smoka, a zostaniesz sowicie nagrodzony.
Szewczyk ukłonił się i odszedł, obmyślając swój plan. Niebawem wszystko miał już przygotowane. Zabił najdorodniejszego barana, jakiego udało mu się znaleźć, a potem wypchał go siarką i dokładnie zaszył. Zarzucił sobie go na plecy i udał się w kierunku smoczej jamy. Najciszej jak tylko potrafił zakradł się do samego wejścia, rzucił wypchanego barana i uciekł. Wkrótce z groty wyszedł smok, zwabiony zapachem świeżego mięsa i dostrzegając barana, natychmiast go pożarł. Siarka ukryta w zwierzęciu od razu zaczęła działać, powodując u smoka ogromne pragnienie. Rzucił się w kierunku Wisły i pił, pił, pił, pił…Wydawało się, że jeszcze chwila i wypije całą Wisłę! I wtedy nagle rozległ się ogromny huk. Smok wypił tak dużo wody, że po prostu pękł. Pomysłowy chłopiec został bohaterem całego miasta, a król sowicie go wynagrodził.
W Krakowie zaś do dziś, u stóp Wawelu, można zobaczyć Smoczą Jamę i ziejącą ogniem figurę wawelskiego smoka, upamiętniającą bohaterski czyn szewczyka.”
Autora tego opisu bajki nie znam, ale opis akuratny, taki, jaki pamiętam z dziecięctwa 🙂
Ale duży kot! Myślałem, że to maleństwo, które trzeba oglądać pod mikroskopem. Który stoi obok.
Nie mogę zmienić nicka, Alicjo. normalnie_potwór ze mnie… Potworecką jestem tylko w Budzie 😀
Mikroskop jest do oglądania kamieni 🙄
Na przykład takich:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9266.JPG
…albo takich:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9269.JPG
Trochę trudno jest zrobić fotkę do „oka” mikroskopu, ale mniej więcej daje pojęcie, co tam widać. Kamole!
Kota jednak nie splasteryzuję i nie włożę w szkiełka. Niech sobie ogląda świty! I zachody od zachodniej strony.
Ano, normalnie potwór z Ciebie!
A kie idzie o Smoka Wawelskiego, to nowsyk bywalców Owcarkówki piknie informuje (starsyk nie muse, bo wiedzom), ze jest on wielkim przyjacielem tutejsej budy i nazywany był tutok Wawelokiem. A zaznajomili my sie z nim dzięki Profesoreckowi, ftóry drzewiej ryktowoł tutok sporo komentorzy i sporo w nik gwarzył o swoik spotkaniak z owym Smokiem. Ostatnio Profesorecka tutok nie widać. Widocnie po inksyk holak teroz wędruje, ale moze kiesik nazod zawędruje tutok? No w kozdym rozie jeśli naso Potworecka tyz mo jakiesie związki z Wawelskim – to tym lepiej dlo nos syćkik! 😀
A tutok inna wersja bajki o Smoku Wawelskim (podesłał Wawrzek):
http://alicja.homelinux.com/news/Bajka_o_wawelskim_smoku.pdf
🙂 🙂 🙂
Myślołek, ze puenta bedzie inkso – ze skoro dziewica zacęła sie ze smokiem miłować, to… przestała być dziewicom i tym samym przestała sie nadawać do skonsumowania przez owego smoka. Ale tak cy siak – wiersyk fajny 😀
Hehe, miałam podobne odczucia co do puenty w tym wierszu 🙂