Jak dzięki krucafuksom alianci wygrali drugom wojne światowom
Heeeeej! Downo nie ryktowołek tutok wpisu. A to dlotego, ze byłek w podrózy do rezerwatu Indian Nawaho w piknym stanie Arizona. Haj. Cemu sie tamok wybrołek? Godołek juz o tym, ale na wselki wypadek przyboce: postanowiłek dokładnie poznać historie udziału tyk Indian w II wojnie światowej. A myśle, ze poznać jom worce, bo Nawahowie odegrali w tej wojnie duzo wozniejsom role, niz to sie syćkim widzi. Syćko zacęło sie, ostomili, od tego, ze kie w 1941 rocku Japońcycy zbombardowali Hamerykanom Pearl Harbora, to Hamerykanie, cy fcieli tego cy nie, stali sie ucestnikami tej całej wojny. Ba wartko stało sie jasne, ze walka z potomkami siumnyk samurajów nie bedzie łatwo. Nie ino dlotego, ze Japońcycy mieli barzo walecnom armie, ba tyz dlotego, ze oni barzo łatwo łamali syćkie szyfry, ftórymi hamerykańskie wojska porozumiewały sie między sobom przez radio. Co Hamerykanie wyryktowali jakisi nowy pikny szyfr – to Japońcycy zaroz go piknie odcytywali. Takik to zdolnyk ludzi do deszyfracji mieli. Bajako. No i Hamerykanie zacęli sie straśnie turbować. Co tutok zrobić? Jak wyryktować szyfr, ze ftórym wróg nie poradziłby se tak łatwo? Myśleli, myśleli, myśleli… jaz pomyśleli o Indianak Nawaho. Bo Indianie ci majom barzo osobliwy język, zupełnie niepodobny do inksyk języków. Dlotego mozno pedzieć, ze ik mowa sama w sobie jest barzo piknym szyfrem. Postanowiono więc piknie im zaproponować, coby naucyli sie obsługi radiowyk urządzeń i zostali szyfrantami w seregak hamerykańskiej armii.
No i zaroz Hamerykanie wybrali sie do nawahowskiego rezerwatu, coby piknie popytać jego mieskańców o pomoc. Nawahowie, kie usłyseli takom prośbe, wartko zwołali zgromadzenie, ftóre po angielsku nazywo sie Navajo Nation Council, a po nasemu: Rada Hyrnego i Siumnego Narodu Nawahów. Kie zacęło sie posiedzenie Rady, to ukwalowano tak:
– Heeej! Blade kufy majom problem. Nie dajom se rady z Japońcykami i pytajom nos o pomoc. Normalnie to my by im pomogli. Bo niby cemu nie? Ino… syćka tutok zgromadzeni wiemy przecie, jak to niecały wiek temu, w 1864 rocku, nasym przodkom blade kufy wyryktowały długi spacer. Straśliwy, sakramencki „długi spacer”. Zmusili nase rodziny do wycerpującego, długiego na kilkaset mil marsu z nasyk domów w Arizonie do rezerwatu w Nowym Meksyku. Przez nieprzyjazne pustkowia, przez powietrze niemiłosiernie rozgrzane od gorącego słonka… Wielu z nasyk ludzi pomarło w drodze… Wielu barzo cierpiało… A teroz ci, co nasym przodkom wyryktowali taki los, fcom od nos pomocy. Więc co zrobić? Pomóc im cy nie? Eh, kieby tutok byli nasi dwaj wielcy wodzowie z tamtyk casów: Manuelito i Barboncito, na pewno piknie by nom doradzili…
A co w tym casie robili ci dwaj wspomniani przez Rade wodzowie? Ano… przede syćkim nie zyli. A poza tym, ze nie zyli, to właśnie siedzieli se wygodnie w zaświatak, wroz z przodkiem mojego bacy, ftóry – być moze bocycie – tyz juz wte nie zył, bo zabił go zapach francuskik perfum. No i siedzieli se tak we trzek i zbocowali starodowne casy Dzikiego Zachodu.
– Przepytujemy wos, bioły bracie – pedzieli nagle Manuelito i Barboncito, zrywając sie na równe nogi. – Piknie nom sie tutok siedzi i godo, ale właśnie dotarły ku nom sygnały ze świata zywyk. Nasi potomkowie potrzebujom od nos jakiejsi rady. No to hipniemy na kwile na ziemie, poradzimy im co trza i zaroz wrócimy godać z womi dalej.
– A wiecie co, ostomili wodzowie? – pedzioł na to przodek mojego bacy. – Hipne rozem z womi. Mały spacerek na pewno mi nie zaskodzi. A moze na zdrowie wyjdzie? W końcu to, ze nie zyjemy, to nie powód, coby przestać dbać o zdrowie. Haj.
No i duchy dwók hyrnyk Nawahów wroz z duchem przodka mojego bacy pohybali na ziemie, do rezerwatu siumnego nawahowskiego plemienia. Nie tracąc casu na otwieranie drzwi, cało trójka piknie przenikła przez ściane sali, ka Rada Nawahów ukwalowała. Na mój dusiu! Ale sie syćka z tej Rady zdziwili, kie uwidzieli, fto ik odwiedził! Niespodziewani goście piknie wyjaśnili, kim som. Wte Nawahowie opowiedzieli, jak to hamerykańsko armia fce ik zwerbować do ryktowania łącności na wojennym froncie.
– I co teroz zrobić? – spytali zgromadzeni na sali Nawahowie. – Pomóc bladym kufom cy nie?
– Pomóc! – zawołali Manuelito i Barboncito. – Ocywiście ze pomóc!
– Mimo ze blade kufy wyryktowały nom ten cały „długi spacer”? – spytali cłonkowei Rady.
– Cóz – pedzieli Manuelito i Barboncito – „długi spacer” to była straśliwo rzec. Wiemy to dobrze, bo przecie za nasego zywobycia to sie wydarzyło. Ale teroz, nasi ostomili potomkowie, dzieje sie wielko sprawa. Tutok idzie nie ino o wojne na Pacyfiku, ale tyz o wojne, ftóro tocy sie po drugiej stronie kuli ziemskiej. Tamok alianckie blade kufy walcom z nazistowskimi bladymi kufami. I jeśli wygrajom alianckie blade kufy – to w przysłości Indianie majom piknom sanse na lepse zywobycie. Ba jeśli wygrajom nazistowskie blade kufy i opanujom cały świat – to skalpy by wom z głów pospadały, kiebyśmy pedzieli wom, co wte ceko syćkik Indian i nie tylko ik. Bajako.
– Cyli lepiej, cobyśmy przyłącyli sie do tej wojny? – spytała Rada.
– Zdecydowanie lepiej – potwierdzili Manuelito i Barboncito.
– Eee, cy moge cosi pedzieć? – wtrącił przodek mojego bacy, ftóry potela sie nie odzywoł.
– Godojcie śmiało, bioły bracie – pedzieli obaj wodzowie.
– No więc jo se tak myśle – pedzioł przodek bacy – ze kie wasi ludzie juz stanom sie tymi żołnirzami odpowiedzialnymi za łącność, to dobrze by było, coby w ik frontowyk komunikatak co trzecie słowo, abo nawet co drugie, brzmiało: „krucafuks”.
– Barzo pikne słowo! – zakwycili sie syćka Nawahowie, zarówny ci zyjący, jak i ci dwaj, co juz byli duchami. – Ino co ono właściwie znacy?
– To słowo z moik rodzinnyk stron – pedzioł górol. – Ale lepiej cobyście nie wiedzieli, co znacy. Bo kie wy nie bedziecie wiedzieć, to wróg tym bardziej. I to mu dodatkowo utrudni zrozumienie wasej mowy.
Syćka Indianie uznali, ze przodek mojego bacy mo racje.
No i wkrótce Nawahowie rusyli na wojenny front. I wnet w unosący sie nad walcącymi armiami eter popłynęły komunikaty w piknym nawahowskim języku: Krucafuks! Wróg atakuje – krucafuks – z północy! Potrzebujemy wsparcia krucafuks!, abo: Krucafuks! W wasom strone lecom krucafuks samoloty nieprzyjaciela. Schowojcie sie krucafuks, zanim ku wom krucafuks przylecom!, abo: Krucafuks! Od wcora krucafuks nic my nie jedli. Przyślijcie krucafuks cosi do jedzenia, bo inacej krucafuks zjemy z głodu aparat, ze ftórego nadojemy te wiadomość i nie bedziecie mieli z nomi krucafuks łącności. Heeeej! Kielo krucafuksów popłynęło wte nad wojennym frontem wroz z falami radiowymi – trudno policyć. Moze kiesik jakisi cierpliwy historyk drugiej wojny światowej siednie i policy je syćkie. Ale bedzie musioł być naprowde barzo cierpliwy.
W kozdym rozie dzięki Nawahom hamerykańskie oddziały nareście mogły komunikować sie tak, ze nawet jeśli Japońcykom udawało sie te komunikaty przekwycić – to i tak nie mieli z nik zodnego pozytku. Język Nawahów okazoł sie być tym, z cym najlepsi japońscy łamace szyfrów nie mogli dać se rady. I ślus.
Chociaz… roz zaistniało niebezpieceństwo, ze mowa tyk Indian przestonie być dla wroga tajemnicom. Zdarzyło sie bowiem, ze Japońcycy wzięli do niewoli jednego nawahowskiego żołnirza. Nazywoł sie on Joe Kieyoomia. Kie go złapali to od rozu sam straśliwy generał Tojo, zwany Hitlerem Dalekiego Wchodu, przyjechoł, coby go osobiście przesłuchać.
– No i co niepiloku? – zaśmioł sie pon Tojo na widok jeńca. – Pusce ci zaroz nagranie rozmowy twoik współplemieńców.
Pon Tojo podeseł do magnetofonu miemieckiej firmy AEG. Włącył przycisk i wnet z głośników popłynęła rozmowa w nawahowskim języku, prowadzono przy wtórze świstającyk kul i wybuchającyk granatów.
– To żołnirze z wasego plemienia godajom przez radio w trakcie walki z nasymi dzielnymi wojskami – wyjaśnił pon Tojo. – A teroz wy mocie mi przetłumacyć, co oni godajom. Bo jak nie – to na tortury pódziecie!
– Na mój dusiu! Twardy chłop jestem, ale po torturak tyk ancykrystów – pewnie prędzej cy później zacąłbyk godać- pomyśloł Kieyoomia. – Dobrze ze ten duch z dalekiego kraju doradził dodawanie krucafuksa do syćkik nasyk komunikatów. Dzięki temu – chyba piknie dom se rade. Haj.
Na głos zaś pedzioł tak:
– No cóz, panocku, nie fce wos martwić, ale jo ino nieftóre słowa tutok rozumiem. Naprowde ino nieftóre.
– Co? Nieftóre? – zdziwił sie generał. – Przecie na tym nagraniu godajom po nawahowsku, cyli po wasemu.
– No, niby tak – pedzioł Kieyoomia. – Ale pełno jest tutok słów, ftóre brzmiom: „krucafuks”. A co to słowo znacy – nimom pojęcia.
– Kłamstwo! – zezłościł sie pon Tojo. – Słowo „krucafuks” furt tutok pado! A więc musi to być najpopularniejse słowo w języku Nawahów! Nie godojcie zatem bździn, ze go nie znocie! Chyba ze fcecie, cobyk wos posłoł na straśliwe tortury…
– A po co od rozu tortury? – spytoł Kieyoomia. – Nie prościej opanować tajniki psychologii i wte sprawdzić, cy prowde godom cy nie? W końcu nie fcecie mi chyba pedzieć, ze tak wozno osoba jako wy nie nadoje sie na psychologa? Co by was cysorz na to pedzioł!
– Eee… cysorz… – Generał Tojo zrobił sie cyrwony na kufie. – Wrócimy do tej rozmowy za pare dni.
Zaroz potem rozkazoł swojemu adiutantowi, coby sprowadził mu dziesięć najlepsyk na świecie podręcników do psychologii. Adiutant wykonoł rozkaz i wte pon Tojo w jeden ino tydzień naucył sie tyk podręcników na pamięć. A kie sie ik naucył, to wrócił do przesłuchiwania pojmanego Nawaha.
– No, niepiloku – rzekł. – Więc o cym to my ostatnio gwarzyli?
– O krucafuksie, panocku – przybocył Indianin. – Więc piknie pytom, poźrejcie mi w ocy i posłuchojcie, co godom: nie wiem, co to jest krucafuks. Nie wiem i telo.
– Na mój dusiu! – zawołoł generał. – Prowde godocie! Teroz juz, po tak gruntownym przestudiowaniu literatury pscyhologicnej, widze, ze godocie prowde!
– A widzicie – pedzioł Kieyoomia. – I dlotego właśnie z mojego tłumacenia nawahowskik komunikatów nic wom nie przyjdzie. Nawet kiebyk przetłumacył wom syćko, co rozumiem, to jaki bedzie z tego pozytek, kie słowo „krucafuks” moze całkowicie przeinacyć sens zdania?
– Ano prowda – westchnął generał Tojo.
Ostawił jeńca w spokoju i juz więcej o tłumacenie mowy Nawahów go nie pytoł.
I tak oto – za sprawom krucafuksów – Japońcycy do końca wojny nie noleźli sposobu, coby zrozumieć mowe Nawahów. A dzięki temu, ze Japońcycy nie mogli ik zrozumieć, to Hamerykanom łatwiej było prowadzić wojne na Pacyfiku. Z kolei dzięki temu, ze Hamerykanom łatwiej było prowadzić wojne na Pacyfiku, to mogli se pozwolić, coby cynść swoik wojsk wysłać do Europy do walki z Miemcami. Heeeej! A kieby tyk krucafuksów w nawahowskik komunikatak zabrakło…. I kieby w efekcie Hamerykanie nie dali rady wysłać do Europy wojsk przeciwko Miemcom… To wte… Na mój dusiu! Lepiej nawet nie myśleć, jak by sie ta wojna skońcyła. Hau!
Komentarze
Teraz ta metoda szyfrowania komunikacji byłaby nieskuteczna. Komputerowa analiza sygnałów akustycznych oraz analiza statystyczna komunikatów pozwoliłyby odcyfrować wiadomości pędzikiem.
Joe Kieyoomia nie wiedział co znaczy „krucafuks” i to najprawdziwsza prawda )
Jeżeli my wiemy, co to słowo znaczy, to czy możemy uważać się za młodszych braci Nawahów ???
Nie na temat jeszcze, wracam do poprzedniego komentarza Owczarka – jakie to proste z tą kanadyjską flagą 😉
W każdym kraju, w którym mieszkałam na dłużej, kolory flagi były biały i czerwony.
Owszem, Mrusia pozmywała, ale odkurzyć też może, tym bardziej, że z jej nastaniem w chałupie nastał też problem wszechobecnej sierści.
Czyli odkurzałaby w większości po sobie. Ale ona woli się wylegiwać przed kominkiem albo na kanapce 🙄
Niestety, Mrusia owinęła Cię wokół palca, przepraszam, wokół łapki i manipuluje Tobą jak tylko się da ((( Wybacz, ale musisz szczerze i zdecydowanie rozmówić się z Mrusią )) inaczej zostaniesz…..
Z duzej ciekawosci przejrzalam kilka nazw w slowniku Navajo Code Talkers Dictionary. Wydawca tego slownika jest Naval History and Heritage Command. Na pierwszej stronie jest informacja, ze ten slownik zostal odtajniony (declassifed). Jest oczywiste, ze slowo „krucafuks” jest nadal scisle tajne i niedostepne w tej wersji slownika.
http://www.history.navy.mil/faqs/faq61-4.htm
Wawrzku,
specjalistą od charakteru kotów jest Kot Mordechaj, który czasem tu zagląda. Ja się na kotach nie znam, ja się na kotach dopiero poznaję!
Dawno, dawno temu w moim domu były koty, ale tak jakby ich nie było, bo urzędowały poza domem, zjawiały się tylko na posiłek, i to nie na jakiś wymyślny Meow-mix, Whiskas czy co tam, tylko zwyczajną miseczkę mleczka.
Dobra dobra, tylko mi tu nie mówić, że miseczka mleczka niewskazana i tak dalej! Nasze koty tylko czekały, kiedy się im naleje mleka prosto od krowy do miseczki.
Nie śmiałabym Mrusi poczęstować skrawkami surowego mięsa czy ryb, bo ona tego „niezwyczajna”, nigdy nie jadła, a nasze dawne dachowce rzucały się na to z przyjemnością.
Mrusia poznaje język polski – reaguje na „chodź”, „hop” (na kolana) i parę innych słów. Zdolna bestia 🙂
Mrrrał!
➡ TesTeq
Teorrretycznie masz rrrację, ale…
z takim Manuskrrryptem Woynicza jakoś te nowoczesne technologie marrrnie rrradę sobie dają 😈
A tak w ogóle to pozdrrrawiam serrrdecznie.
Z poważaniem
Blejk Kot
Do TesTeqecka
„Teraz ta metoda szyfrowania komunikacji byłaby nieskuteczna. Komputerowa analiza sygnałów akustycznych oraz analiza statystyczna komunikatów pozwoliłyby odcyfrować wiadomości pędzikiem.”
No chyba ze od tamtyk casów Nawahowie specjalnie przeinacyli swój język, coby nawet komputrowo analiza była wobec niego bezsilno 😀
Do Wawrzecka
„Jeżeli my wiemy, co to słowo znaczy, to czy możemy uważać się za młodszych braci Nawahów ???”
Kiesik pon Woroszylski napisoł ksiązke „I ty zostaniesz Indianinem”. Nie uściślił jednak z jakiego plemienia. No to nom chyba faktycnie najblizej do Nawahów? 😀
Do Alecki
„Owszem, Mrusia pozmywała, ale odkurzyć też może”
Cy jo wiem? Chyba w Kanadzie tyz musi być jakisi Kodeks pracy? I nimo nic w tym kodeksie o zakazie zatrudniania kotów do zbyt wielu robót naroz?
„Mrusia poznaje język polski”
Piknie! To moze kiesik jakisi pikny komentorz Mrusia tutok wyryktuje? 😀
Do Orecki
„Jest oczywiste, ze slowo ‚krucafuks’ jest nadal scisle tajne i niedostepne w tej wersji slownika.”
I barzo słusnie. Pokiela na całym świecie nie zapanuje pikny pokój, to krucafuks moze sie jesce nie roz przydać. Nie nalezy więc tego słowa zbyt pochopnie odtajniać 😀
Do BlejkKocicka
„z takim Manuskrrryptem Woynicza jakoś te nowoczesne technologie marrrnie rrradę sobie dają”
Oooo! Kope lat, BlejkKocicku! A w manuskrypcie pona Woynowicza jo se myśle, ze najpierw trza sprawdzić, cy nimo tamok właśnie słowa „krucafuks”. Kie sie nojdzie – to bedzie mógł być pikny punkt wyjścia do dalsego odcytywania tego pisma 😀
Cześć Kocie BlejkKocie!
No właśnie – byś się przydał z tym mrrrrrraaaauuuu, bo jakkolwiek Mrusia rozpoznaje to i owo z mojej mowy, to mnie się owe errrrrry nieco mylą i mrau-miauły także zarówno 🙄
Mrusia podziwia okoliczności przyrody jesiennej, nie mów Owczarku, że zadaję jej za dużo zajęć, nie wygląda na taką, co to by chciała natentychmiast bez to okno wyskoczyć 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_0098.JPG
Moje koty, a w porywach koło domu chodzi ich 9 – dziewięć ) są wytresowane, ze jak idę po zakupy do pobliskiego marketu, to sprawdzają, czy wszedłem w prawidłowe drzwi )) Gdy wracam, idą tak, że przeszkadzają mi w normalnym chodzeniu ( muszę uważnie patrzeć, czy któregoś nie nadepnę. Potem pod drzwiami czekają, aż wyjdę z jakimiś smakołykami do nich. Lubią surowe mięsko )) Jak mam dobry humor to kupuję dla każdego skrzydełko kurczaka, a one, każdy z kotów dostaje swoje )) obgryzą to do kosteczki )) Zbliża się zima, a one zamieszkają w piwnicy na rurach od CO, no i będę musiał je dokarmiać )) A może to ja jestem wytresowany przez te koty )))
To buda czy kociarnia? 👿
Tylko koty i koty i ich wolnoładujące się, narcystyczne fotki! 👿
A po Smadnego i jałowcową nie ma kto skoczyć! 👿
Owczarkowa Buda przemieniła się w koszyczek na kiciusie, psia mać! 👿
TesTeq, nie irytuj się, proszę 🙂
ani Blejk Kot, ani Kot Mordechaj jeszcze swoich fotek nie wysłali >^..^<
;D
A mnie się bardzo spodobało to, że nawet wtedy, gdy można było się obrazić za dawne nieprzystojne działania białych kuf względem Indian nie tylko Nawaho, -Manuelito i Barboncito zastosowali nasze piękne przysłowie:” kto do Ciebie z kamieniem, Ty do Niego z Chlebem”! :-)))) I tym pięknym sposobem białe kufy wygrały wojnę!!!!:-)))
Pikna historia Owcarku!!
Jeszcze nie raz poznamy zapewne nieodkryte tajemnice II wojny swiatowej.Milo jest slyszec,ze ci,ktorych wyslano na „dlugi”spacer ,nie odmowili pomocy……………..
No i strach pomyslec,co by nas wszystkich czekalo,gdyby nie bacowski „krucafuks” 😉 😆
TesTequ,
trzeba mieć szybkie połączenie, to wtedy by się szybko ładowało ;p
Mogłabym zmniejszać format, kiedyś tak robiłam, ale przestałam, bo nikt nie narzekał, że za duże. Zmniejszanie zdjęć odbiera im na ostrości, tak mi się wydaje.
Owczarek nie ma nic przeciwko kotom (mój kot to nie kiciusia, ma ponad 5 lat!).
A jak nie ma kto skoczyć po Smadnego i jałowcową to zasugeruję…rusz cztery litery i skocz, w czym problem?!
P.s.
Owczarku,
co do krucafiksa dzieje się z wysyłaniem komentarzy? Toż z 5-10 razy trzeba wpisać tego kapcia (BŁĄD: Could not read CAPTCHA token file), zanim się uda wysłać 🙄
Alicja pisze: trzeba mieć szybkie połączenie, to wtedy by się szybko ładowało ;p
Mam nadzieję, że postęp techniczny nie ominie Kanady i kiedyś będziecie mieli dostęp do szybkiego Internetu… 😉
Alicja pisze: A jak nie ma kto skoczyć po Smadnego i jałowcową to zasugeruję…rusz cztery litery i skocz, w czym problem?!
Smadnego, jałowcową i miękkie kapcie już kupiłem. Częstujcie się. Po co kapcie? Do rzucania w koty, oczywiście! 👿
Alicja pisze: co do krucafiksa dzieje się z wysyłaniem komentarzy? Toż z 5-10 razy trzeba wpisać tego kapcia (BŁĄD: Could not read CAPTCHA token file), zanim się uda wysłać
Nie zauważyłem. Może koty zżerają te przelatujące kapcie. A może to wina wolnego, kanadyjskiego Internetu… 😛
TesTeq,
nie masz kogo szczypać po piętach?
Alicjo,
‚captcha’ u Owczarka to mały pikuś ( pies mały 😉 ; u Jacka Kowalczyka pod blogiem – to dopiero łamiOKO! tam trzeba lupę w łapę, żeby odczytać 😀 cóż….’wzrok orli/ drugiej kategorii’ …
@ Alicja : A nie mam, chwilowo…
TesTeq- „odczepta” sie od kotow.Wszak w budzie milujemy wszelaka zywine,no moze za wyjatkiem pajakow i tych pelzajacych.Zreszta pelzac moga byle dalej od budy 😆
TesTeq,
ja za szczypaczkę nie mam zamiaru robić, ale jak Cię odszczypnę, to z podłogi się nie pozbierasz 👿
W szkole podstawowej był jeden taki, co mnie targał za włosy („końskie zaloty”). Dostał w końcu ode mnie taki łomot na oczach całej szkoły (4-ta klasa to była, szkoła 8-klasowa, duża przerwa, wszyscy na boisku), że miał dość i omijał mnie z daleka.
„Szczypawka” to moje pseudo wymyślone przez kolegów szkolnych nieco później, niż ta 4-ta klasa.
Teraz mam drapaczkę, ostre pazurki, uwaga! 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_0130.JPG
@Alicja: Ulżyło? Nie jestem „jednym takim”, co z Tobą chodził do szkoły i Cię targał za włosy. Jestem zbyt sprytny, żeby w ten sposób się zalecać i zbyt sprawny, żeby dostać łomot. I mam konstytucyjne prawo do wyrażania swojej niechęci do kotów za każdym razem, kiedy Ty wyrażasz uwielbienie dla swojej zwierzyny.
@ Ana: Pająki? Uwielbiam pająki! Szczególnie kręcą mnie ich włochate nóżki. A te grube odwłoki? Mniam, mniam!
Ja na to nic.
No dobra, może coś. Od jakiegoś czasu jesteś uszczypliwy i zastanawiam się, czy się odzywać, czy nie, bo przecież ja Ciebie nie zaczepiam. Cokolwiek napiszę, od razu złośliwy komentarz z Twojej strony. Ja to tak odbieram – złośliwy komentarz, pewnie nie mam Twojego poczucia humoru, ale nic na to nie poradzę.
Nie lubię tego, kiedy wyzłośliwiasz się na mnie, jedynym wyjściem byłoby wyjście z Budy, a nie chcę tego. Tyle na tyle, trochę przykro…
@Alicja: Nie odbieraj tego osobiście, proszę. Co ja poradzę, że nie lubię kotów, a Twoje komentarze są nimi wypełnione. Co ja poradzę, że zdjęcia, do których prowadzą podawane przez Ciebie linki są piękne, skoro ładują się piksel po pikselu. Powiedziałem, co wiedziałem i więcej tego tematu nie będę poruszał.
TesTeq,
kota mam dopiero od niedawna, zastałam w domu po wielotygodniowej podróży. Opisuję swoje wrażenia jak zawsze na blogu, dla mnie to jest nowość, zwierzątko w domu.
Jest pełno innych zwierząt naokoło i wolałabym tak, bo ja się nimi nie muszę zajmować, a domowym kotem muszę. To nie jest dziecko, które wyrośnie i pójdzie sobie w świat.
Ja wszystkie zwierzęta lubię, chociaż boję się wielu.
Sznureczki są jakie są, chyba wspominałam – nie zmniejszam ich, bo nikt nie narzeka na „wielkość”, internet zrobił się szybki i pojemny, czy jak to nazwać. Nie ma obowiązku oglądać.
Nie ma obowiązku czytać. Są koty i koty…
http://alicja.homelinux.com/news/RPA-Marzec.2009/13.Kruger_Park-17-19.03/61.Nic%20to%20-%20przeskoczymy.jpg
Do Alecki
„co do krucafiksa dzieje się z wysyłaniem komentarzy? Toż z 5-10 razy trzeba wpisać tego kapcia (BŁĄD: Could not read CAPTCHA token file), zanim się uda wysłać”
Jo niniejsy komentorz – musiołek próbować wkleić dwa rozy. Mom nadzieje, ze to problem przejściowy. A jak nie – to zgłosimy do Poni Małgosi na przykład.
„Są koty i koty…
http://alicja.homelinux.com/news/RPA-Marzec.2009/13.Kruger_Park-17-19.03/61.Nic%20to%20-%20przeskoczymy.jpg”
O! Więksy kolega Mrusi! 😀
Do Wawrzecka
„A może to ja jestem wytresowany przez te koty”
Moze zasła tutok jakosi zasada wzajemności? Kapecke Ty Wawrzecku wytresowołeś te koty, a kapecke one Ciebie? 😀
Do TesTeqecka
„To buda czy kociarnia?”
Kapecke buda, kapecke kociarnia… jednym słowem: Owcarkówka 😀
Do Potworecki
„ani Blejk Kot, ani Kot Mordechaj jeszcze swoich fotek nie wysłali”
Jeśli dobrze boce, Potworecko, chyba wysłali, ino nie ostatnio, ba pare roków temu. Ocywiście jeśli dobrze boce 😀
Do Fusillecki
„A mnie się bardzo spodobało to, że nawet wtedy, gdy można było się obrazić za dawne nieprzystojne działania białych kuf względem Indian nie tylko Nawaho, -Manuelito i Barboncito zastosowali nasze piękne przysłowie:’ kto do Ciebie z kamieniem, Ty do Niego z Chlebem’!”
Bajuści, Fusillecko. I właśnie dlotego mozno godać, ze to byli WIELCY wodzowie 😀
Do Anecki
„Jeszcze nie raz poznamy zapewne nieodkryte tajemnice II wojny swiatowej.”
Jest to jak najbardziej mozliwe, Anecko. Tym bardziej, ze – jak widać – przodek mojego bacy wpływoł na losy świata nawet po śmierzci 😀
Owczarek wspomina atak na Pearl Harbor, ktory zapoczatkowal wojne na Pacyfiku. 7 grudnia 1941 roku samoloty japonskie zbombardowaly baze Pearl Harbor mieszczaca sie na hawajskiej wyspie Oahu. Kazdy zna tragiczne skutki tego ataku. Okret USS Arizona zatonal w kilka minut zabierajac ze soba 1177 czlonkow zalogi.
Atak na Pearl Harbor zapoczatkowal wojne na Pacyfiku. Navajo Code Talkers skutecznie przyczynili sie do zakonczenia tej wojny. Na pokladzie okretu USS Missouri 2 wrzesnia 1945 roku general MacArthur podpisal dokument o zakonczeniu wojny.
USS Arizona spoczywa do dzisiaj na dnie zatoki. Postanowiono pozostawic w miejscu okret wraz z zaloga. Zatopiony okret USS Arizona jest widoczny z gory. Do dzisiaj na powierzchni wody jest mala plama powoli wyciekajacego oleju z okretu.
Po zakonczeniu wojny w miejscu, gdzie zatonela USS Arizona zbudowano miejsce pamieci tej tragedii. Miejsce nazywa sie USS Arizona Memorial. Konstrukcja miesci sie bezposrednio nad zatopionym okretem, w poprzek okretu. Dostep do tego miejsca jest tylko lodzia. To miejsce nasuwa wiele refleksji.
Od 1998 USS Missouri, okret na pokladzie ktorego podpisano dokument o zakonczeniu wojny, miesci sie w Pearl Harbor, a jej lufy sa skierowane tak, aby strzec USS Arizona.
Zanim USS Missouri przyplynela na stale do Pearl Harbor, odbyla dokladny i ostatni w swojej historii remont. W Puget Sound Naval Shipyard w Bremerton, WA dokonano ostatnich napraw i wyszlifowano okret na ostania misje, misje symbolicznej obrony zatopionej USS Arizona w Pearl Harbor.
W maju 1998 USS Missouri, nazywana rowniez The Mighty Mo, w deszczowy, majowy dzien wyplynela po raz ostatni z portu w Bremerton. Tlumy ludzi zebraly sie wzdluz brzegow Puget Sound, aby pozegnac The Mighty Mo. Prywatne lodzie i zaglowki eskortowaly The Mighty Mo z Bremerton, przez Rich Passage, Strait of Juan de Fuca, Neah Bay az do bram Pacyfiku. Stamtad USS Missouri kontynuowala swoja ostania podroz do Pearl Harbor. Obecnie miliony osob odwiedzaja USS Arizona Memorial.
Na pierwszym zdjeciu USS Arizona Memorial z widocznym zatopionym okretem USS Arizona. Na kolejnym zdjeciu general MacArthur na pokladzie USS Missouri podpisuje akt zakonczenia wojny. Dalej The Mighty Mo opuszcza Bremerton, WA. Na nastepnym zdjeciu The Mighty Mo przyplywa na Hawaje, mija Diamond Head na wyspie Oahu eskortowana lodziami mieszkancow Hawaii. Na ostatnim zdjeciu The Mighty Mo na posterunku strzeze USS Arizona.
Zdjecia pochodza z Wikipedia. Zdjecie USS Missouri w Bremerton, WA pochodzi z gazety The Kitsap Sun.
https://picasaweb.google.com/112949968625505040842/USSArizonaAndUSSMissouri?authkey=Gv1sRgCMDM3cyel7iiYQ#
Orca
niestety, zdjęcia się nie otwierają błąd 500 ‚internal server error’ co tu robić?? ale który- czyj serwer? nieważne, zdjęć nie otworzę 🙁
Alicja, TesTeq
aż iskry lecą! jesteście mi potrzebni do szczęścia w tej Budzie, więc proszę WYLUZOWAĆ, krucafuks!!!
Czy teraz otweiraja sie zdjecia?
https://picasaweb.google.com/112949968625505040842/USSArizonaAndUSSMissouri?authkey=Gv1sRgCMDM3cyel7iiYQ#
Orca,
przykro mi, ale się nie otwierają 🙁 ten sam błąd.
U nas na szczescie zdjecia Orci sie otwieraja!!!
Potworku- moze jakas wereda podgryza kabel do Twego komputera 🙁
Ana,
zdjęcia Alicji otwierają się bez problemu. Owczarek przyjdzie i sprawę przewącha 😉
Potworku,
Te same zdjecia sa na wiki przy artykulach USS Missouri i USS Arizona Memorial z wyjatkiem zdjecia w Bremerton.
Kruca,, ale Wy wczesnie wstajecie 🙂
Orca,
😀 dzięki. obejrzałam. ( wstajemy wraz ze słonkiem ;)) – w nocy z soboty na niedzielę będziemy spać o godzinę dłużej! :))
U nas slonko od dwoch tygodni schowane jest za gesta mgla. Ale powyzej pierzyny z mgly slonko pinkie widac, a temperatura powyzej ponad pierzyna dochodzi do 40 C. Od kilku dni mamy inwersje. I jak nasze misie i swistaki moga spac w taki upal?
Na dole temperature 10C
http://www.nps.gov/pwr/customcf/apps/webcam/dsp_image.cfm?webCamURL=http://www.nps.gov/webcams-olym/current_ridgecam.jpg&refreshRate=30&title=76878680A59D8E7159930F8E891EB8&width=1251&height=563&altText=489B9185EC989D70519315929F0BB47C479CAC36A9A7C8A992&description=&asPopup=1&0.2280145138502121
Po jakiemu ja to napisalam?
Coffee time!
U mnie jest tak (trochę zdjęć sie powtarza, dzisiejsze zaczynają się od nr.10)
https://plus.google.com/u/0/photos/115054190595906771868/albums/5938755382613601825
Ciekawa jestem, czy te się otworzą, bo google znowu coś nawywijało, znaczy – ULEPSZYŁO i ja z rozumem się nie mogę pozbierać, co, jak i gdzie.
Była picasa i nagle jakieś krucafuks wie co 🙄
Dzisiaj mielismy rowniez pochmurny dzien.Ale wczoraj byly wiosenne temp.Drzewa sa kolorowe.Jesien jest dosc lagodna,i kiedy slonce swieci, jest „piknie” 😉
Alicjo-piekne zdjecia.Mnie ostatnio takie lenistwo ogarnelo,ze nawet nie wiem, gdzie lezy aparat??? Na dodatek juz chyba wszystko zapomnialam,jak to bylo z tym tworzeniem albumow itp. 🙁
Salute a tutti.
Do Orecki
„Kazdy zna tragiczne skutki tego ataku.”
Ale ciekawy jestem, cy to prowda, ze opowiadający o ataku na Pearl Harbour film „Tora! Tora! Tora!” kostowoł więcej niz straty hamerykańskie podcas tego ataku. Nika nie nolozłek potwierdzenia tej informacji, więc moge ino pedzieć, ze tako istnieje, a cy jest prowdziwo – tego nie wiem.
„I jak nasze misie i swistaki moga spac w taki upal?”
A moze właśnie dlotego śpiom? Podobno ciepełko usypio 😀
Do Potworecki
„niestety, zdjęcia się nie otwierają błąd 500 ‚internal server error'”
U mnie sie otwierajom. Moze za jakisi cas, Potworecko, cosi sie w Twoim komputrze odblokuje? 😀
Do Anecki
„Potworku- moze jakas wereda podgryza kabel do Twego komputera”
Jeśli tak – to musimy dopaść werede! A wte my jom pogryziemy 😀
Do Alecki
„Była picasa i nagle jakieś krucafuks wie co”
Cyli… trza noleźć krucafuksa i go spytać. Ale przynajmniej fotki otworzyły mi sie piknie, cyli tak do końca Gugle jesce nie napsuły 😀
Witaj znow w domu, Piesku!
Kiedy Ty sobie zwiedzales rezerwat Nawahow, niektorzy z nas odwiedzali wowczas rezerwat Lamahow, gdzie rozne okropnie smieszne pokazy byly w kwestii Zlamanej Brzozy, o ktorej referowaly rozne Zlamane… No wlasnie. Lamahy… Smichu bylo co niemiara.
Podrzucam Tobie i Twoim Gosciom nasze od Bobika kolejne pismo do podpisania, tym razem zglaszajace ks. W. Lemanskiego do Nagrody ks. Stanislawa Musiala.
http://blog-bobika.eu/nagroda_musiala/
Termin zglaszania uplywa 30 pazdziernika, wiec jakbys sie dal namawic (wraz z Goscmi Budy) to bardzo nas to ucieszy.
owcarek podhalański
26 października o godz. 1:01
podobno kula, ktora onsi naszego arcyksiecia fardynanda trafila,
nie kosztowala nawt GRAJCARA!
Kot Mordechaj
26 października o godz. 12:55
gratuluje i tańca i rożańca…
normalnie_potwór
25 października o godz. 15:21
yep 🙂
@byk,
jeśli byk mieszka Down Under to jasne, że nie śpi dłużej. może śpi niżej 😀
Zdjęcia Alicji /25 października 20:35/ otwierają się bez problemu. bardzo ładne. nie wiem czemu firefox nie chce otwierać picasaweb. nie cierrpię tych bezdusznych urządzeń, które potrafią być wredne. WEREDNE ;D
trzy razy krucafuks!!! Już wolę czytać fascynującą historię manuskryptu Woynicza ( link od Blejk Kota ) Jeden Owczarek, Budowicze, trochę Smadnego na świeżym powietrzu – i nasze odczytanie Manuskryptu nie różniłoby się od ustaleń naukowców 😀
Krótki filmik, które dziecka przysłali. Wprowadzenie moje – synowa raczej nie lubiła chodzić na spacery i takie-tam, nawet po płaskim (no, wyrosła była w dość płaskim Ontario!).
A teraz co weekend biega po górach, i to bynajmniej nie najniższych!
Mt.Hood to 3.400m npm.
http://www.youtube.com/watch?v=PARefC8AXZc&hd=1
Moja synowa na Mount Hood. „Weszłam, zdobyłam!”
http://alicja.homelinux.com/news/jen1.jpg
Ja też to zrobię w stosownym czasie, a co!
Do Mordechajecka
„Podrzucam Tobie i Twoim Gosciom nasze od Bobika kolejne pismo do podpisania, tym razem zglaszajace ks. W. Lemanskiego do Nagrody ks. Stanislawa Musiala.”
O! Ksiądz Musiał to był barzo porządny cłek – choćby dlotego, ze piknie dowodził, ze nie ino cłowiek idzie do nieba, ale zywina tyz. Ba nie tylko z tego powodu był porządny. To zajrze tamok dzisiok z wiecora abo jutro 😀
Do Bycka
„podobno kula, ktora onsi naszego arcyksiecia fardynanda trafila,
nie kosztowala nawt GRAJCARA!”
To zniewaga dlo arcyksięcia! Skoro juz do niego strzelano, to nalezało strzelić kulom z jakiejski limitowanej kolekcji, a nie gratisem! 😀
Do Potworecki
„nie wiem czemu firefox nie chce otwierać picasaweb. nie cierrpię tych bezdusznych urządzeń, które potrafią być wredne. WEREDNE ;D”
Kozde informatycne ustrojstwo mo jakiesi swoje humory. Na komputrze jednego z juhasów mojego bacy z kolei (ze ftórego to komputra śle wpisy wiosnom i latem, kie siedze na holi) – wyrzuco z internetu, kie fce sie otworzyć jakikolwiek plik, cy to w mailu cy gdziekolwiek indziej. Dopiero zainstalowanie Chroma rozwiązało problem 😀
Do Alecki
„Moja synowa na Mount Hood. ‚Weszłam, zdobyłam!’
http://alicja.homelinux.com/news/jen1.jpg
Ja też to zrobię w stosownym czasie, a co!”
Ino, Alecko, kie juz to zrobis, to cy mogłabyś zasiać tamok kapecke trowy? Bo i na filmie, i na zdjęciu widać, ze ten Mount Hood owsem barzo pikny, ale trowy to racej tamok nimo. Tymcasem kieby była trowa, to mozno by tamok owiecki sprowadzić i byłyby pikne mounthoodowe oscypki 😀
Dzieki Owczarku, dzieki Alicjo.
A synoiwa jest przesliczna. Lovely face.
Owczarku,
trowy tam nimo, za wysoko chyba czy co? Tak myślę.
W tle (oddalona o 78km.) Mt. Jefferson- 3200m npm. Tyż pikna góra.
Młode nadsyłają zdjęcia, filmiki z wycieczek, a ja coraz bardziej zwarta i gotowa, żeby tam pofrunąć. W styczniu, kiedy tu zima się rozgości na dobre 😉
Nie wiem, jak tam w górach wysokich zimą w tych terenach, ale się dowiem, od czego google 🙂
Kocie Mordechaju,
nie masz za co dziękować, w słusznej sprawie jestem za, a to jest jak najbardziej słuszna sprawa. Tobie i Bobikowi należy dziękować, bo jesteście inicjatorami takich akcji. Nie ma to jak Kot i Pies 😉
Wczoraj byliśmy na imprezie u geologów. Byłych (emeryci), obecnych i przyszłych (studentów, bo oni są też zawsze zapraszani na imprezy starszyzny wydziału geologii).
Smadnego serwuje się tam tak 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_0209.JPG
Impreza była w stodole, bo jak pomieścić tyle luda (ok.70 osób), dobrze, że szef oprócz chałupy ma stodołę 🙂
Do Mordechajecka
„Dzieki Owczarku, dzieki Alicjo.”
Cóz… moge ino powtórzyć za Aleckom, ze nimo co dziękować, bo jo tyz w słusnej sprawie jestem za 😀
Do Alecki
„trowy tam nimo, za wysoko chyba czy co?”
To modyfikujom syćko genetycnie i modyfikujom, a nie umiom trowy zmodyfikować tak, coby nawet na Evereście mogła se piknie rosnąć? 😀
Może lepiej zostawić tak jak jest i nie modyfikować?
http://www.youtube.com/watch?v=M02KxIYTYQU
O! Nie wiedziołek, ze piloci Lufthansy tak piknie śpiewajom (około 50 sekundy widać, jaki samolot prowadzi wykonawca tej piosnki) 😀
Ja bym nie modyfikowała, Ziemia Ojczyzna ludzi jest cudowna, należy ją szanować i pielęgnować, tak myślę i staram się nie zaśmiecać.
To stare wideło, Owczarku,
ale piosenka mi się podoba „do tych pór”, jest taka pozytywna, na czasie kiedykolwiek. Ziemia – Ojczyzna ludzi!
I psów tyz! A Mrusia z pewnościom dodałaby, ze takze kotów 😀
No to dobrej nocki syćkim mieskańcom ojcyzny Ziemi 😀
@norma:
watership down 😉
@owcarek:
masz racje: arcyfardynand (no, i jego połowica) na cos lepszego zasłużyli;
może na taka drone, co to i z podziemnego bunkra sterowac można, a jest prawie za darmo, li tylko z milosci naszych jeneralow i kapelanow frontowych.
nota bene:
muchy, co to u mnie na zadzie czesto goszcza, gardłuja (podobno nawet list jeden, protestantacyjny do pona darwina wysmarowały), że one na niebieskiej planecie wczesniek były, co my, i od cyganow nas, krucafiks, wyzywaja: mnie i krowe!
(ale nie tylko, uprzejmie donosze);no, od czego mamy ogon? try it!
@byk : poszukała i oto co znalazła 😀
Watership Down
A truly epic (used in the actual sense, not the modern sense) book by Richard Adams about of a group of semi-anthropomorphic rabbits who make their way across the English countryside in search of a new home. Though built on a simple concept, it is a grand tale of adventure, full of dynamic characters, intense action, suspense, mythology and mystery.
And it’s not just a kid’s book. Read it, you’ll fall in love with the story of Hazel, Fiver, Bigwig, Blackberry, Dandelion, and El-ahrairah.
(At library)
Jerky teenage boy: This place blows, lets go!
Librarian: Here, read this book, it’s about rabbits.
Boy: Sounds gay, but whatever….
(One week later)
Boy: Holy shit, that book is f**king amazing!
„Wisdom is found on the desolate hillside, where none come to feed.” -Lord Frith, Watership Down
Dziwne rzeczy dzieja sie w tej przyrodzie.Dzisiaj tak wialo,ze frunelam do sklepu z predkoscia switla 😆 Momentami bylo nawet straszno,bo drzewa upadaly jak zapalki.Na naszej ulicy jedno spadlo na dom,na szczescie nikomu nic sie nie stalo i chata tyz duzo nie ucierpiala.
A poza tym smutno,bo odszedl w kraine cieni T.Mazowiecki 🙁
@norma:
lol 🙂
Ano właśnie, Ana….
wspaniały człowiek.
Bajuści… Jaz pomyślołek, ze worce na te okolicność wyryktować tutok wpis. Bo choć w Owcarkówce zazwycaj w polityke wdojemy sie ino na zasadzie wyjątku, to teroz – widzi mi sie, ze właśnie taki wyjątek mozemy zrobić. Bo tak jakosi cuje, ze wartości pona Mazowieckiego – jak w wypadku mało ftórego polityka – były zbiezne z wartościami wielu z nos. Bajako.