Paf! Paf! Paf!
Najsłynniejsy góralski filozof, jegomość Tischner z Łopusznej, godoł, ze kozdy cłek – mniej lub bardziej świadomie – piknie miłuje ślebode i wse jej pragnie. Cy jegomość mioł racje? Jo se myśle, ze mioł. I moge to udowodnić za pomocom… folii pęcherzykowej (abo bąbelkowej, jak fto woli). Wielu z wos ludzi – moze nie syćka, ale na pewno wielu – kie dostoje ten rodzaj folii do ręki, to barzo lubi postrzelać se nojdującymi sie w niej pęcherzykami. Bierecie w palce jeden pęcherzyk, ściskocie go mocno… i paf! Bierecie drugi – i znowu paf! Bierecie trzeci – paf! Bierecie cworty, piąty i sósty… Paf, paf, paf!
Tak barzo lubicie robić takom rzec, ze ftosi wyryktowoł nawet takie wirtualne pęcherzyki, specjalnie dlo tyk, co akurat nie majom mozliwości postrzelać se w realu. Z kolei w onetowyk wiadomościak wycytołek, ze w Mediolanie porozwiesano bąbelkowe folie na przystankak autobusowyk. Dzięki temu fto tamok cekoł na autobus, ten mógł piknie se to cekanie umilić, bierąc folie i piknie strzelając, pokiela autobus nie przyjechoł. Podobno i młodym, i starym mediolańcykom barzo sie ten pomysł spodoboł. Haj.
No i powiedzcie mi, ostomili, cemu tak sie dzieje? Skąd u wos wzięło sie tak wielkie zamiłowanie do tego typu rozrywki? Przecie z pozoru to jest straśnie głupie. Nieftórzy z wos nawet wstydzom sie głośno przyznać, ze lubiom to robić. Ale moim owcarkowym zdaniem to syćko jest właśnie objawem wasej wrodzonej miłości ku ślebodzie. No bo co sie nojduje w foliowyk pęcherzykak? Ano powietrze. Ale ono jest tamok uwięzione. Folia to jest dlo niego Bastylia, abo inkse Alcatraz. Bidne powietrze tkwi tamok i przezywo straśliwom tęsknice za zywobyciem poza tymi sakramenckimi ściankami z polietylenu. I kieby było ponem Kaczmarskim, to pewnie śpiewałoby: „A folie pękną, pękną, pękną…” Haj.
Wy ludzie temu powietrzu współcujecie. Zol go wom. Podświadomie pragniecie przywrócić mu ślebode, wyzwolić je z tyk syntetycnyk okowów. Dlotego właśnie rozgniatocie owe pęcherzyki z tak wielkom ochotom. Towarzysący rozgnieceniu huk to nic inksego jak okrzyk radości, ftóry powietrze wydoje wydostając sie na wolność. Wy ten okrzyk słysycie i ocywiście cujecie piknom satysfakcje z tego, ze komusi sie przysłuzyliście. Tak, tak, ostomili. Waso radość z tej cynności nie ryktuje sie ot tak bez powodu. To jest radość ze spełnienia dobrego ucynku. Bajako….
A wkrótce Mikołajki. W noc z cwortku na piątek Święty Mikołaj powinien piknie ku wom przybyć i pikne prezenty wom wepchnąć pod poduske abo do inksej skarpety. Te prezenty pewnie bedom opakowane w kolorowy papier. I barzo dobrze, bo przecie ładne opakowanie tyz piknie ciesy oko. Ale jo wom zyce, coby tym rozem te prezenty były zawinięte nie ino w papier, ale tyz w folie bąbelkowom. Cobyście – opróc radości z prezentu właściwego – mieli tyz radość z postrzelania se tom foliom. Paf! Paf! Paf! Paf! Paf! I hau!
P.S.1. W tym tyźniu zreśtom powodów do radości bedziemy mieli tutok więcej niz same ino Mikołajki. Bo juz w te środe Basieckowe imieniny momy. Zdrowie Basiecki! 😀
P.S.2. A w wigilie dnia Świętego Mikołaja, cyli we cwortek… tyz pikny powód do radości bedzie – Zbyseckowe urodziny. A zatem, ostomili, zdrowie Zbysecka! 😀
Komentarze
To może być niebezpieczne, ponieważ ktoś podstępnie może uwięzić w pęcherzykach morowe powietrze… 🙁
TesTeq
Ojej, zaraz morowe powietrze. 😉 I cała zabawa na nic, a ja tak lubiłam sobie postrzelać. 🙁 😉
?Morowe? czyli ?śwarne?. o, tak możemy sobie tłumaczyć 😀 uwalnianie powietrza z bąbelków..ładne. nigdy nie sądziłam, że uwalniam i służę ?ślebodzie?. myślałam, że uwalniam i wypuszczam z siebie napięcie 😉
a to z filmu, który lubi mały potwór:
https://www.youtube.com/watch?v=acepc-HA96c
PS.
„epsułam” swój podpis i adres, więc poprzedni komentarz siedzi w kozie. wywal go, kochany Owczarku, wyrzuć, nie publikuj 😀
Dostałam dzisiaj paczkę zabezpieczoną poduszką powietrzną; poduszka jest dosyć duża, więc pomyślałam sobie, że dopiero będę miała strzelanie, a tu nic… chyba trzeba będzie usiąść na niej, powinien być niezły huk! 😀
Ale trzeba z ostrożna, bo siła tego wystrzału może wymieść mnie na pole. 😉
Ja tam nie strzelam i nie uwalniam powietrza z bąbelków – zachowuję te opakowania, bo jak trzeba coś kruchego wysłać, to jak znalazł. Ekonomiczna jestem 😎
Hortensjo,
lepiej nie siadaj ani nie skacz po tej poduszce, wymiecie Cię w pole i co wtedy?! W Budzie takie rzeczy nie przechodzą, Maryna Krywaniec musiałaby wyruszać na poszukiwanie, a ona ma inne zadania. Bez kombinowania, proszę 😉
Owcarku
masz pewnie rację z tym uwalnianiem powietrza z folii bąbelkowej.
Mój pies, też owczarek, ale szkocki, też lubi uwalniać bąbelki z folii. A jeszcze barziej z całych butelek plastikowych, co je można znaleźć w lesie. Kły wbije i – paf ! tyle powietrza się uwolni, że halnym powieje.
Ale może być i druga przyczyna: kiedyś dzieciaki robiły to samo z białymi kuleczkami z krzaków śnieguliczki. Kulki strzelały i pryskały sokiem. Teraz ich jakby mniej. Może to z tęsknoty za tamtymi kulkami ?
No i mam jeszcze jedną zagwozdkę. Co z jakością powietrza? A jak taka folia jest napompowana dwutlenkiem węgla? I u nas będzie huknięta? Przecież znowu będzie Polskę Greenpeace krytykował, że nie dość,że z węgla puszczamy dwutlenek to i folii dwutlenkiem strzelamy. A jak to powietrze zaraźne jakie jest/Dajmy na to taki Chińczyk, kaszlał i kichał, a folię zaklejał. Do Polski ona przyjeżdża, a my tu paff! I zarazki wypuszczone ! Fakt, one też za wolnością aż piszczą. Ale przecież ich wolność to nasze niezdrowie.
Coś tu Sanepid powinien poradzić.
Hej!
Do TesTeqecka
„To może być niebezpieczne, ponieważ ktoś podstępnie może uwięzić w pęcherzykach morowe powietrze”
Cy jo wiem? Do trzymania morowyk powietrzów słuzyły racej puski Pandory niz folie pęcherzykowe 😀
Do Hortensjecki
„Ojej, zaraz morowe powietrze. 😉 I cała zabawa na nic, a ja tak lubiłam sobie postrzelać.”
Nimo problemu, Hortensjecko. Wystarcy, ze sprawdzis kraj producenta, a potem sprawdź, cy w tym kraju jest jakosi epidemia. Jeśli nie – mozes strzelać śmiało!
„Ale trzeba z ostrożna, bo siła tego wystrzału może wymieść mnie na pole.”
Bierąc pod uwage rady Alecki – jeśli fces to Hortensjecko zrobić, to lepiej tylko pod cujnym nadzorem Maryny Krywaniec 😀
Do Potworecki
„a to z filmu, który lubi mały potwór:
https://www.youtube.com/watch?v=acepc-HA96c”
Wall-e nie oglądołek, ale po obejrzeniu filmiku stwierdzom, ze wartości, ftóre towarzysom strzelaniu bąbelkowom foliom, som jesce bardziej uniwersalne, niz potela myślołek.
„poprzedni komentarz siedzi w kozie. wywal go, kochany Owczarku, wyrzuć, nie publikuj”
Spełniłek, Potworecko, ino jednom z Twoik próśb – to znacy wywaliłek. Ale dopiero po opublikowaniu, bo najpierw zajrzołek do pocekalni, a dopiero potem do opublikowanyk komentorzy. I dopiero kie uwidziołek Twojom prośbe, to wywaliłek – tak więc pozostoje faktem, ze nie spełniłek prośby „nie publikuj” 😀
Do Alecki
„Ja tam nie strzelam i nie uwalniam powietrza z bąbelków – zachowuję te opakowania, bo jak trzeba coś kruchego wysłać, to jak znalazł.”
Ale w takim rozie, Alecko, dobrze by było, cobyś wysyłając to cosi kruchego owiniętego w folie, załącała instrukcje obsługi mniej wiecej takiej treści: „Po rozpakowaniu – uwolnić uwięzione powietrze” 😀
Do Tanakecka
„Mój pies, też owczarek, ale szkocki, też lubi uwalniać bąbelki z folii.”
Nic dziwnego, Tanakecku! Skoro szkocki – to z krainy, ka tyz barzo ślebode miłujom. Poźrejmy choćby na najhyrniejsego zyjącego dzisiok Szkota, pona Seana Connery – przecie on furt ino o ślebodzie dlo Szkocji godo…
„No i mam jeszcze jedną zagwozdkę. Co z jakością powietrza?”
Bajuści. Tak se myśle… telo juz norm Unia Europejsko nom naryktowała… Nie mogłaby wyryktować jesce jednej? Dotycącej bezpieceństwa powietrza w foliowyk bąbelkak? 😀
Taka bąbelkowa folia jest najlepsza dla pacyfistów. Nie sięga po broń, tylko po kawałeczek folii i strzela sobie do tych swoich myśli, które go denerwują i drażnią )) A jak już taką folię „wystrzela” to zaraz mu lżej na duszy ))
Najlepsza jest dla dzieciaków, gdy się nudzą (( w czasie deszczu (( czy jak obecnie, mrozu (( Znam nawet dorosłych, którzy też lubią sobie „postrzelać”, bo to miłe i fajne zajęcie, które pozwala myślami wrócić o te kilka, kilkanaście lat do przeszłości ) czyli taka folia ma wielkie znaczenie terapeutyczne ))
Dzięki, Owczarku, za pamięć! 😀
Temat akuratny: jako że Barbara – wśród wielu innych zawodów i specjalności – ma w opiece artylerzystów. Od dekad Znajomi* konstruują przy tej okazji rozmaite żarty i koncepty życzeniowe —
— słowo „konstrukcja” też nie jest przypadkowe – patronat św. B. nad architektami 😀 …
…Bo w istocie dekonstrukcja może być konstruktywna. Czy będzie – zależy tylko od nas 😎
______
*ostatnio również wirtualni 🙂
Wszystkim Basiom życzę zdrowia i dobrego humoru. Owczarek obejrzał fragment filmu dla dzieci „Wall-e” ( podobał się? 🙂 ostatnimi laty obejrzałam z Małym Potworem wiele filmów, każdy z pięć razy co najmniej 😉 „Wall-e” , „Gdzie jest Nemo?”, „Auta 1”, „Rybki z ferajny”, „Jak wytresować smoka”, „Madagaskar”. Zrobione są tak, że podobają się dzieciom i dorośli świetnie się bawią; są mądre i zabawne, wspaniale zdubbingowane przez polskich aktorów. Na krótkie, zimowe dni – jak znalazł 😀 a, no i jeszcze jedno: dobra muzyka w tle.
@normalnie_potwór: Z Madagaskaru to najbardziej podobała mi się Joanna Jabłczyńska wyginająca ciało śmiało w programie „Jak Oni Śpiewają!”
@TesTeq
to, poniekąd, zdrowy objaw 😀
polecam rolę Joanny Trzepiecińskiej w „Gdzie jest Nemo?” ; zdobyła za nią nagrodę „KŁAPY 2003” – dla najlepszego dubbingu. fenomenalna. 🙂
Basiu,
wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, wrażeń i pomyślności. 😀
Mieszkam na południu, gdzie św. Barbara patronuje górnikom )
Jet ona bardzo popularną patronką wielu Barbar ))
Wirtualna Basiu – wszystkiego co najlepsze w zdrowiu, pomyślności oraz szczęśliwości ))
Wszystkim Barbarom – najlepszego po raz pierwszy!
Moja Barbara (siostra) mieszka na południu Polski, ale z górniczej braci miałyśmy tylko dwóch dość odległych kuzynów.
Barbara miała być Elżbietą (jeśli dziewczynka), ale urodziła się 4 grudnia tuż po północy jako pierwsza dziewczynka i „padło na nią”. Chyba nie żałuje, że pielęgniarki przymusiły naszą mamę do zmiany decyzji co do imienia.
Barbara patronuje też geologom, no to moja siostra – szwagrowi swojemu, czyli Jerzoru 😉
Trochę i mnie, przez osmozę.
Basiom -wszystkiego najnajlepszego,a przede wszystkim ZDROWIA,bo ono najwazniejsze!!!!
A jutro rzeczywiscie rozpoczyna sie mikolajowe szalenstwo w Krainie Wiatrakow.Tutaj to wielkie swieto i nie tylko dla dzieci.Swietuje sie w gronie calej rodziny,i obdarowuje licznymi prezentami.
Ale w naszej „budzie” na prezenta przyjdzie poczekac do wigilii,jak polska tradycja nakazuje 🙂
Uwielbiam od czasu do czasu postrzelac z bombelkowej folii.Dziecie moje tyz 😉
Chociaz te wieksze kawalki zostawiam,a nuz sie kiedys przydadza!?
Owcarecku
Czy Ty aby nie masz na drugie imię Basia?
Każda klacz to Basia, a jak to u owcarków jest? Nawet jak owcarek jest jak gazda, toć i wzorem Jana Marii też Basią być może – no nie?
A jak Basiom pięknie życzymy najlepszego – to i Tobie Owcarku – też?!
Zbyseckowi-wszystkiego najlepszego,dlugich i szczesliwych lat zycze 🙂 🙂 🙂
Mam nadzieje,ze wichura wszystkich z budy nie wymiotla????
Dziękuję Wam ostomili cośmy zjedli i wypili
Teraz mając pełny brzuszek przytulam się do poduszek 😉
Witojcie, ostomili! Dzisiok wpadom na kwilecke ino i wypijom: zdrowie Basiecki – za wcora i zdrowie Zbysecka – za dzisiok. Zdrowie Basiecki i Zbysecka po roz pierwsy! 😀
Coś mi dzisiaj zawirowało w komputrze i wywiało życzenia dla Zbyszka, chociaż tutaj wieje umiarkowanie.
Zdrowie Zbyszka – u mnie dopiero 17:33 🙂
Wszystkiego najlepszego dla Zbyska, zdrowia i pomyślności. 😀
Patrzcie, póki sztorm nie ucichnie 🙂
http://www.wirtualnyhel.pl/index.php/miasto/aktualnosci/1-widok-z-mariny-w-helu
U nas na szczescie poszlo wsio bokiem.Moze gdzies na polnocy bardziej wialo.Mielismy za to duzo gradu,no i ogolnie nie jest tak zle.Temp. w granicach 3-4 st.
Pozdrawiam wszystkich goraco-hej 🙂
A co z Mikołajami?!
Zdrowie Mikołajów! Ci to się dopiero dzisiaj napracują 🙄
Za moich czasów, a było to sto lat temu, przychodził do domu najprawdziwszy Mikołaj o jeszcze prawdziwszym imieniu Kazimierz, w kożuchu długim, baranią sierścią wystawionym na „prawą stronę”.
Żaden Mikołaj nie przychodził w czerwonym mantylku na modłę, którą się dzisiaj propaguje, zaznaczam, że nie widzę w tym nic złego, wspominam tylko mojego Mikołaja.
W czapce odpowiedniej przybywał i z brodą cokolwiek przypominającą watę z apteki weterynaryjnej, znanej nam dzieciom skądinąd, bo apteka była za drzwiami. Były pytania, czy byłyśmy grzeczne, czy też trzeba nam przylać rózgą (rózga też była!), na wszelki wypadek dostawałyśmy rózgą lekutkie trzepnięcie w miejsce, gdzie się plecy kończą, a potem prezenty. Słodycze, bo czym kilkuletnie dziecko, nie bywałe w świecie (telewizja bez reklam, 1 kanał!) i nie narażone na rozliczne pokusy zabawkowe naonczas najbardziej się cieszyło?
Mikołaj sobie szedł w siną dal, a dziwnie jakoś Pan Kazimierz pojawiał się za chwilę, wypytał, co tam z Mikołajem, a potem zasiadali z Tatą do stołu i rozprawiali przy dzbanie wina.
Pod choinkę prezenty sprawiała Babcia Janina, nieodmiennie wśród nich były znienawidzone przez nas barchanowe majtasy do pół uda, „żebyście sobie nerek nie przeziębiły” 🙄
Ana,
nasza polska tradycja nakazywała, że Mikołaj ma być i już! I był. Dokładnie 6 grudnia za mojego dzieciństwa, a potem już wyrosłam (skończyłam 12 lat i kazałam się nazywać „młodzieżą”, a nie dzieckiem).
A Wigilia to była Wigilia i prezenty pod choinką od rodziców (rzadko, rodzice liczyli na babcię!), ciotek, babć. Nie wiem, dlaczego wiąże się Mikołaja z prezentami pod choinką, to dwie oddzielne rzeczy.
Moja poznańska rodzina rozdziela dwie sprawy – Mikołaja i Gwiazdora. Tenże ci Gwiazdor zostawiał prezenty pod choinką.
U mnie – nie wiadomo niby było kto, ale wiadomo, i na pewno to nie był Mikołaj, tylko znana skądinąd Tradycja 🙂
Do naszej chaty sw.Mikolaj zagladal dopiero po wigilii.
Czasami musialy byc bidne czasy nawet dla swietego,bo to co podrzucil pod choinke………hm,ze westchne -bogactwem nie pachnialo 🙁
Na szczescie swietemu udawalo sie na czas zaciagnac stosowne kredyty i sypnal(od czasu do czasu) hojna reka fura prezentow 😉
A co bedzie w tym roku………..poczekamy,uwidzimy 😆
Cala moja rodzina ze strony mamy pochodzi z Poznania i okolic,ale Mikolaja nigdy nie obchodzilismy,ino w szkole.Robilo sie wtedy prezenty-niespodzianki.
Mnie bardzie podoba sie tradycja obdarowywania bliskich prezentami w dzien wigilii.Moze dlatego,ze atmosfera milsza,bardziej podniosla i swiateczna!
U mnie dostawało się prezenty na Mikołaja i pod choinkę, po Wigilii; te wigilijne były ważniejsze 😀
teraz mikołajowa tradycja jest symboliczna. zwłaszcza, że mały potwór urodziła się 12 grudnia – trzy razy w miesiącu prezenty?? trzeba było z czegoś zrezygnować. i stało się: Młoda przyszła i pyta: powiedz mi, ale tak szczerze – Mikołaj przynosi prezenty czy rodzice kupują i dają? Mówię, że rodzice…Potwór był załamany. stwierdziła, że „nic nie będzie takie jak dawniej..” Coś w tym jest…
Święty Mikołaj – kto nie czekał na niego ))
Jestem „byłym” poznaniakiem i faktycznie, jak pisze Alicja i Ana, Mikołaj był tylko w szkole. Najważniejszy był Gwiazdor )) Była nas piątka dzieciaków i podglądaliśmy, gdzie Mama chowała prezenty przed Wigilią, lecz niestety, nigdy nie udało nam się odkryć które to było miejsce ))
A dzisiaj – nie kupujemy sobie prezentów na święta )) W ciągu całego roku robimy sobie drobne upominki, lub większe, w miarę potrzeby, ale zawsze są to prezenty trafione i potrzebne. Uważam od wielu lat, że przypadkowe prezenty, to prezenty, które nie powinno się darować żadnej osobie, bo szkoda pieniędzy a osoba obdarowana jest niezadowolona. Prezent wędruje do szafy lub spełnia zadanie „podaj dalej” ((( A może zrobić taki zwyczaj, żeby pytać się osobę bliską, jakie są jej oczekiwania co do prezentu ))) A tak na marginesie – święty Mikołaj z Myrry – to była konkretna osoba ))
Oj nie, Wawrzku!
U mnie w domu był Mikołaj 6 grudnia (Pan Kazimierz, zaangażowany przez Tatę), w szkole (podstawowej) były takie sobie Mikołajki, to znaczy losowało się osobę, dla której kupowało się drobny prezencik do 10 zł. (słodycze, wiadomo!).
A pod choinkę to były prezenty pod choinkę i nie wiadomo, kto je przynosił, ale to już dawno było po Św. Mikołaju. Nieoficjalnie było wiadomo, że to Babcia i Dziadek 😉
O Gwiazdorze wiem od mojej kochanej poznańskiej rodziny Lotnika, kuzyna mojego Taty, których zawsze odwiedzam, będąc w Polsce 🙂
Od lat, odkąd nasze dziecko wyrosło, nie ma „nacisku” w mojej rodzinie, że prezent musi być, dziecko też nie naciskało jak było dzieckiem, ale święta to święta.
Teraz jest jakiś drobiazg mniejszy lub większy, jeżeli wiadomo, że się przyda i akuratny.
Prezenty „podaj dalej” są tutaj powszechne, można też oddać do sklepu i zamienić na coś innego, jeśli prezent jest z metką – to jest praktyczne, bo czasami można nie trafić w gust 🙂
W tym roku u mnie Wigilia przenosi się na 16 grudnia, bo jak chyba wspominałam, dziecka przylatują tylko na dwa dni i innej możliwości nie mają (nowa praca, krótki urlopik), a lecą z daleka (ponad 5 tys. km i 300km. samochodem z lotniska w Toronto).
Jutro nastawiam buraki czerwone na kiszenie, synowa by mi nie wybaczyła braku „czerwonej zupy”, barszcz z torebki to ja mogę na codzień, ale wigilijny barszcz musi być mój własny zakiszony. Uszka wiadomo, w ilościach, ale do tego przystąpie w przyszłym tygodniu, bo „ilości” trzeba zamrozić w porcjach, mnie sie po prostu „nie opłaca” robić mniej, niż ze 250 uszek. To jest stosowna ilość 🙂
Niedawno spotkana moja znajoma opowiedziala mi taka rodzinna anegdotke-otoz jej wnuczek ok. 6 lat tajemniczym glosem zapytal- „Babciu”czy ty JUUUUUUUZ wiesz,ze sw.Mikolaj nie istnieje??”
No co Wy na to- gdyby nie wnuczek,babacia bylaby sie nigdy nie dowiedziala 😆
normalnie_potwór
6 grudnia o godz. 19:31
A to ciekawa kwestia! Przychodzi do Ciebie mały potwór – i jak się zwraca? Normalnie potworze? Duży potworze?
A może używa jakichś zdrobnień, tak jak małe potwory zwykle robią: potworzusiu?..,
a może: potworecku? potworecku podhalański? 🙂
@ Tanaka
7 grudnia o godz. 9:52
😀 nie, tylko ja mówię do niej, np.’chodź, potworze, ja cię uczyć każę’ 😉
choć jej zdarzyło się narysować komiks, a w nim na rys.1 była „dobra mamusia skłania córeczkę do mycia ząbków” a na rys.2 „zła mamura zmusza córkę do szorowania zębów” gdzie córeczka przywiązana do ściany a mamura w mundurze nieokreślonej bliżej formacji, z bronią w ręku ;))
Tak tutaj sobie piszemy o świętym Mikołaju, Gwiazdorze, a mnie przypomniały się czasy gdy byłem w wojsku ) Dobre lata 60-te ))
Dowódca zawołał mnie „na dywanik”, miałem ubrać mundur wyjściowy i zgłosić się do niego. Za chwilę byłem gotowy i trochę zdziwiony, „o co tutaj chodzi”. Podjechał gazik, wsiedliśmy, a wtedy dowódca mi oznajmił, ze będę świętym Mikołajem w przedszkolu, do którego uczęszczały dzieci oficerów. A że było to duże miasto i wojskowych też, wiec w tym przedszkolu było z 70 – 80 dzieciaków ))
Na miejscu wręczyli mi odpowiedni ubiór i zaczęło się ))) Prezentów miałem pod dostatkiem )) bo wszyscy rodzice się postarali )) a ja tylko odczytywałem nazwiska i imiona dzieci z paczki i „delikwent” na miękkich nogach podchodził do Mikołaja.
Tylko dwoje dzieciaków było dociekliwych i jeden zadał mi pytanie, dlaczego święty Mikołaj nosi wojskowe buty ?? A że ja umiałem szybko znajdować odpowiedzi, wie, powiedziałem chłopaczkowi, że Mikołaj musiał się odpowiednio ubrać, idąc do dzieci, które mają tatusiów w wojsku )) Przekonałem go )) Druga była dziewczynka, która dziwiła się, ze Mikołaj nosi okulary ??) na co ja, że to dlatego, gdyż muszę odwiedzić bardzo dużo dzieci, a że już jestem trochę zmęczony, więc oczy też już mam zmęczone, więc, żeby nie pomylić prezentów, musiałem założyć okulary na nos )))
Za dobre odegranie roli świętego Mikołaja dostałem od dowódcy trzy dni urlopu )))
Jeszcze małe wyjaśnienie – w tych czasach gomółkowskich, oficerowie mówili o Mikołaju „święty Mikołaj” )
Wszyscy mówili „Święty Mikołaj”, nie tylko oficerowie, i nie tylko w latach 60-tych, w 70 też.
U mnie dzisiaj znowu trochę szarawo-burawo, ale kilka stopni na plusie. Czekają mnie jakieś zakupy (nie cierpię!) i drobne roboty przygotowawcze do świąt, na przykład:
http://w647.wrzuta.pl/audio/aO9IgXaVgqq/
„Jezusie, Jezusie,
plamy są na obrusie
trza je prać…” <– konkretnie dzisiaj to, piękny lniany obrus, od lat na wielkie okazje i nie ma Wigilii bez tego obrusa. Zawsze poplamiony barszczem i czerwonym winem 🙄
Potworecka pokazala fale rozbijajace sie na Helu. Czytam prognoze pogody w Polsce i mam nadzieje, ze wszyscy goscie Owczarkowki sa bezpieczni i siedza w ogrzanych mieszkaniach. Na halach duje wiatr, a owiecki o tej porze roku przebywaja w kosarach.
Przedstawiam ostrzezenie pogodowe (weather alert), ktore nadano w telewizji jednego z plemion indianskich w stanie North Dakota. Jest to autentyczne nagranie. Kiedys przedstawialam te prognoze i Owczarek piknie to przetlumaczyl. Nie pomne, gdzie na blogu „Hau” znajduje sie tlumaczenie Owczarka, a jest to przednie tlumaczenie.
Oto ostrzezenie pogodowe (weather alert) z North Dakota:
http://www.youtube.com/watch?v=x8hGIF9FljM
This is a North Dakota weather alert from the weather center in Crystal, North Dakota. It is effing cold outside. Stay inside, dumba $ $. You will freeze your ba l l s off. This alert will expire in May. Stay tuned for further updates.
Alicjo – znam takich, którzy układają na obrus folię ((( zresztą na dywan też ((
Nie martw się, są doskonałe proszki, które potrafią „wyżreć” wszystkie plamy i nie tylko (( Ja zawsze lubię czytać wszelkie ulotki, również te umieszczone na proszkach do prania. I co się okazuje ? że i tak jesteśmy oszukiwani (( Np. firma „proszkowa” podaje, że na pranie powinno się użyć np. 100 g. proszku, a ja zmniejszam tę „normę” o połowę i pranie wygląda tak samo dobrze, jak przy zalecanej dawce ))
Prawdopodobnie chodzi o to, by częściej zaglądać do sklepu, by zakupić nowy proszek (( Poza tym obecne proszki są tak agresywne, że trzeba używać ich jak najmniej, gdyż potrafią zniszczyć co delikatniejszy materiał (((
Wawrzku,
ja sobie tłumaczę (i gosciom wigilijnym), że każda plama to wspomnienie jakiejś biesiady.
Mogę potraktować ten obrus radykalnymi środkami wybielajacymi, ale to len – i zniesie tylko kilka takich prań w miarę bezboleśnie. Wyprany zawsze jest po każdej biesiadzie, a że plamy trochę bledną, to trudno 🙂
No wlasnie,z tymi proszkami roznie bywa.Przed wczoraj wypralam firanki i jedna mi sie „rozeszla” 😮 Na szczescie jej dolne partie zwisaja za biurkiem,wiec nic nie widac.Nie wiem,czy to wina proszku,czy material byl lichy????
Jak plama na srodku,to mozna ja przykryc,jakims ozdobnym mniejszym obrusikiem.Sprawdzona metoda,zawsze dziala 😉
Hej.
Materiał był lichy. W Polsce z tego samego powodu też ostatnio powstała dolna partia…
Wszyscy robią porządki przedświąteczne czy co?
Mak zasiali…
Potraktowałam ten obrus punktowo wybielaczem, tam gdzie były te plamy. Odczekałam trochę aż „wyżre” i wrzuciłam do prania do zwyczajnego proszku. Ten materiał jeszcze nie jest lichy, wyprało się elegancko, podsuszyłam i właśnie skończyłam prasowanie.
Chyba zagniotę ciasto na uszka, jutro będę lepić.
Do Wawrzecka
„Dowódca zawołał mnie ‚na dywanik’, miałem ubrać mundur wyjściowy i zgłosić się do niego. Za chwilę byłem gotowy i trochę zdziwiony, ‚o co tutaj chodzi’. Podjechał gazik, wsiedliśmy, a wtedy dowódca mi oznajmił, ze będę świętym Mikołajem w przedszkolu, do którego uczęszczały dzieci oficerów.”
W casak głębokiego PRL-u, w przedskolu dlo dzieci oficerów kazali Ci, Wawrzecku, być Świetym Mikołajem, a nie Diedem Marozem? Ten dowódca to musioł być nasłany przez imperialistów dywersant! 😀
Do Basiecki
„Temat akuratny: jako że Barbara – wśród wielu innych zawodów i specjalności – ma w opiece artylerzystów.”
W takim rozie moim zdaniem pon Kutz powinien wyryktować jakisi film o artylerzystak. Skoro wyryktowoł o jednyk podopiecnyk Świętej Barbary – górnikak – to o inksyk tyz powinien 😀
Do Potworecki
„choć jej zdarzyło się narysować komiks, a w nim na rys.1 była ‚dobra mamusia skłania córeczkę do mycia ząbków’ a na rys.2 ‚zła mamura zmusza córkę do szorowania zębów’ gdzie córeczka przywiązana do ściany a mamura w mundurze nieokreślonej bliżej formacji, z bronią w ręku”
Na mój dusicku! To musiało piknie wyglądać, Potworecko! Jaz załuje, ze nie uwidziołek na własne ocy tak piknego komiksu! 😀
Do TesTeqecka
„Materiał był lichy. W Polsce z tego samego powodu też ostatnio powstała dolna partia…”
Ino cy te dolnom partie tyz ftosi schowo za jakiesi biurko, jako Anecka u siebie schowała? 😀
Do Hortensjecki
„Basiu,
wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, wrażeń i pomyślności.”
To juz tydzień od tego casu zlecioł… Ba zycenia ocywiście aktualne cały rok! 😀
Do Alecki
„W czapce odpowiedniej przybywał i z brodą cokolwiek przypominającą watę z apteki weterynaryjnej”
A, niewozne z cego te brode mioł i niewozne jak mioł na imie. Wozne ze był najprowdziwsym Mikołajem!
„Wszyscy robią porządki przedświąteczne czy co?”
Jo robie. Coby na świeta wstydu przed Mikołajem nie było. Bo mojo wieś jest akurat jednom z tyk, ka Mikołaj w wigilie przychodzi, więc jo tam wole mu sie nie narazać 😀
Do Anecki
„Uwielbiam od czasu do czasu postrzelac z bombelkowej folii.Dziecie moje tyz 😉
Chociaz te wieksze kawalki zostawiam,a nuz sie kiedys przydadza!?”
Słusnie – z foliowymi bąbelkami jak z zywnościom: wse dobrze ostawić kapecke na zapas 😀
Do Tanakecka
„Czy Ty aby nie masz na drugie imię Basia?”
Basia to (casem) wiewiórka. Jo lubie orzechy. Więc… syćko mozliwe 😀
Do Zbysecka
„Teraz mając pełny brzuszek przytulam się do poduszek”
O! Jo chyba tyz! Ino skońce tutok na komentorze odpowiadać 😀
Do Orecki
„Czytam prognoze pogody w Polsce i mam nadzieje, ze wszyscy goscie Owczarkowki sa bezpieczni i siedza w ogrzanych mieszkaniach.”
Na Podholu ten cały Ksawery za barzo nie narozrabioł. Moze dlotego, ze na Podholu Ksawery to mało popularne imie? Co inksego by było, kieby ten wiater nazywoł sie Stasek, Józek abo Władek 😀
Ktos zaproponowal, aby huragany nazywac od nazwisk politykow. Jak zwykle, „ja tam nazwisk podawac nie bede”.
@Orca: Huragan Obamagan?
Porzadki po trosze juz zrobione.Pospiechu nie ma……………robota nie zjac 😉
Swoja droga zastanawiam sie, ilez tych ziemskich plag bylo…………….chyba jakas superata zostala,i teraz spada na moj dom???? 😮
Salute.
PS.Alicjo-czyzbys podrzucila jakis e-mail,nie moge go wyswietlic,cos sie dziwnie zacina????
Właśnie…nie wiem, skąd to się wzięło, ale podobno rozsyłam dziwne maile. WYWALAĆ na zbity pysk, bo to nie ja! I nie wiem, co się za tym kryje.
Wracam do lepienia uszek.
Do Orecki
„Ktos zaproponowal, aby huragany nazywac od nazwisk politykow.”
I wte, kieby taki polityk przeminął, mozno by pedzieć, ze on gone with teh wind 😀
Do TesTeqecka
„Huragan Obamagan?”
Jo byk tutok widzioł inksy problem. Kieby taki huragan nazwoł sie na przykład Bush, to… ftóry? 😀
Do Anecki
„Pospiechu nie ma………robota nie zajac”
Ano nie zając. Racej zółw – tak łatwo nie odejdzie 😀
Do Alecki
„Właśnie…nie wiem, skąd to się wzięło, ale podobno rozsyłam dziwne maile.”
Jo tyz niedowno tak miołek. Kie zmieniłek hasło – problem sie (chyba) skońcył. Kimkolwiek byłaby ta internetowo beskurcyja – na pohybel jej! 😀
No nieźle, a ja otworzyłam tego maila od Alicji, zdziwiło mnie tylko, że wszystko jest po angielsku a przecież Alicja chyba pamięta, że nie znam języka. Zaczęłam nawet pobierać tę aplikację /bo tyle zrozumiałam, że trzeba to pobrać/, ale coś mnie w tym zeźliło i wykasowałam wszystko. Trzeba będzie zrobić to co Owczarek: pozmieniać hasła. Mam nadzieję, że nie wpuściłam żadnego paskudztwa do komputera.
Jest w Warszawie taki sklep (można wygooglać „Piwo z duszą”) gdzie nawet Smadnego można dostać 😎
http://esklep.piwazdusza.pl/jasne?pelnoletnosc=tak&p=2
Owczarku,
dzięki za radę, zmieniłam hasło.
@ hortensja: A po co Ci aplikacja od Alicji? Zamawiałaś?
TesTeq,
Nie zamawiałam, ale byłam ciekawa co takiego Alicja podsyła. A jak wiadomo, ciekawość to pierwszy stopień do wiedzy. 😉 😀
Alicja – dzięki za link:) Mieszkam w Warszawie od 10 lat, ale tego sklepu jeszcze nie widziałam:)