Olimpijsko prognoza świstaków

Na mój dusiu! Cy wiecie, ze łońskiej zimy tatrzańskie świstaki zrobiły cosi, cego nigdy potela nie robiły? Jak donosi kwartalnik „Tatry”, zywina ta wyryktowała se w Dolinie Goryczkowej barzo piknom nore. Nora położona jest na trasie narciarskiej w Kotle Goryczkowym – pisom tamok pon Tomasz Zwijacz-Kozica i pon Filip Zięba. – Jesienią świstaki zatkały ją charakterystyczną zabitką. […] 26 kwietnia zauważono charakterystyczne ślady wybicia się świstaków. […] Wcześniej, bo już 22 kwietnia, na zboczu Pośredniego Wierchu Goryczkowego zauważono wybicie się innej świstaczej rodziny. Zimą 2012/2013 mieliśmy więc w Dolinie Goryczkowej pod Zakosy dwie świstacze rodziny. A jeszcze kilka lat temu uważano, że trasy narciarskie w rejonie Kasprowego Wierchu i ich otoczenie to dla świstaków bariera nie do pokonania. Wygląda na to, że nie doceniono zdolności adaptacyjnych tego gatunku.*

Hmm… Nie doceniono, nie doceniono… To nie jest wycerpująco odpowiedź na pytanie, cemu świstaki zdecydowały sie przezimować w miejscu, od ftórego potela trzymały sie z dala? Cemu właśnie teroz przyblizyły sie do ludzi, choć drzewiej były po temu lepse okazje? Na przikład wte, kie mozno było podsłuchiwać wędrującyk po Tatrak pona Chałubińskiego i Sabałe? Abo pona Witkacego i pona Szymanowskiego? Kie tak se siedłek i kapecke pomyślołek, to syćkiego sie domyśliłek. Moi ostomili, skoro świstaki postanowiły noleźć sie blizej narciorzy, to znacy, ze zainteresowały sie sportami zimowymi. A cemu sie nimi zainteresowały? Jo widze ino jeden powód: one przewidujom, ze najblizso zimowo olimpiada bedzie dlo nasyk zawodników piknie udano. Jeśli te przewidywania som trafne, to i Justysia Kowalczyk, i Kamili Stoch juz teroz powinni ćwicyć nie ino hybanie na nartak, ale tyz pikne wskakiwanie na podium. A moze i nase biatlonistki powinny to poćwicyć? I łyzwiorze? I koledzy Kamila z druzyny? Ftosi moze pedzieć, ze jeśli świstaki tak przewidujom, to som chyba zbyt wielkimi optymistami. Ba jak zauwazył kiesik pon Tristan Bernard, jest ino jedno rzec głupso od optymizmu – pesymizm. Haj.

Cy w ogóle świstaki nadajom sie do przepowiadania przysłości? Cóz – jeden przedstawiciel tej zywiny robi to od barzo downa. Choć jego przepowiednie som nie sportowe, ino meteorologicne. Godom ocywiście o świstaku, o ftórym niedowno ukwalowali tutok Potworecka, Alecka, Orecka i TesTeqecek – o siumnym Philu z miastecka Punxsutawney. Phil co roku, dokładnie 2 lutego, piknie przepowiado, jak długo jesce bedzie trwała zima. Robi tak od… 1887 rocku. Mieskańcy Punxsutawney zapewniajom, ze to jest furt jeden i ten sam świstak, ftóry zyje tak długo dzięki pewnemu piknemu eliksirowi. A ze potela nie słysołek, coby ftosi naukowo udowodnił, ze tak nie jest, to znacy, ze to musi być prowda. Owsem, jest grono naiwniaków, ftórzy dajom wiare niedorzecnym bojkom, jakoby w ciągu minionyk ponad stu roków w roli Phila wystąpiło juz co najmniej kilkanoście róznyk świstaków. Ale my takik bździn nie domy sobie wmówić. Nimo wątpliwości, ze od owego 1887 rocku jest to cały cas ten sam Phil. I ślus.

Inkso rzec, cy prognozy meteorologicne tego najsłynniejsego w świecie świstaka w ogóle sie sprawdzajom? Ano… róznie z tym bywo. Cynsto bywajom nietrafne. Choć słysołek tyz teorie, ze Phil nigdy sie nie myli, moze sie mylić natomiast cłowiek tłumacący Philowe słowa z języka świstacego na ludzki. Ale to w sumie niewozne. Moi ostomili, prognozy prognozami. Niek se tam bedom, jakie fcom. Ba poźrejcie, jaki sakramencko sympatycny film z poniom Andie McDowell i ponem Billem Murrayem wyryktowano! A kieby nie siumny świstak z Punxsutawney, ten film nigdy by nie powstoł. Bajako.

Z nasymi tatrzańskimi świstakami musi być podobnie. Niezaleznie od tego, cy ik olimpijsko prognoza sprawdzi sie cy nie – bedzie piknie. Bo nawet jeśli sie nie sprawdzi – to i tak dzięki niej wyryktuje sie cosi sakramencko sympatycnego. Nie mniej sympatycnego niz ów film z poniom MacDowell i ponem Murrayem. Hau!

* T. Zwijacz-Kozica, F. Zięba, Świstaki ciągle zaskakują, „Tatry” 2013, nr 3 (45), s. 44.