0,003 to mało?

O, krucafuks! Ze Kamil zdobędzie dlo nos złoty medal – tego mozno sie było spodziewać. Nie było to ocywiście stuprocentowo pewne, ale mozno sie było spodziewać. Ze Justysia zdobędzie złoty medal – tyz mozno sie było spodziewać. Choć ta jej bidno lewo stopa kapecke nadwątliła nase nadzieje. Haj. Ale cy spodziewaliście sie, ostomili, ze kolejny złoty medal zdobędzie dlo nos pon Zbigniew Bródka w konkurencji łyzwiorstwo sybkie? Jo sie nie spodziewołek z dwók powodów: po pierwse dlotego, ze w ogóle nie licyłek na złoto w łyzwiorstwie, a po drugie dlotego, ze nawet nie wiedziołek o istnieniu kogosi takiego jak pon Bródka. Teroz dopiero, słuchając telewizyjnyk redaktorów, dowiedziołek sie, ze ten pon z zawodu jest strazokiem. Na mój dusiu! Cy to moze znacy, ze syćka polscy strazocy tak piknie na łyzwak hybajom? Jeśli tak, to mom propozycje – w cas tęgik mrozów powinni oni jeździć do pozarów nie wozami strazackimi, ino na łyzwak. Wte duzo sybciej dojadom tamok, ka zostali wezwani.

Heeej! Ale jako róznica była między wynikiem pona Bródki a wynikiem drugiego Holendra! 0,003 sekundy! O, Jezusiku! To jo moimi zębami nie umiem tak warkto kłapnąć, coby sie w takim casie zmieścić! Ale niek teroz ftosi spróbuje mi pedzieć, ze 0,003 to mało… Jako widzimy – róznie to moze być. Casem mało, a casem – sakramencko duzo. Casem to 0,003 moze decydować o kolorze medalu. Bajako.

Kapecke skoda ino tego Holendra, co to był drugi. Widać było, ze smutny. Smutniejsy nawet od Kanadyjcyka, ftóry zajął dopiero trzecie miejsce. Pewnie rozmyśloł bidok, ze kieby kapecke bardziej sie do tej jazdy przyłozył, kieby choć roz kapecke mocniej sie tom łyzwom odepchnął… to on by dzisiok wierchowoł, a nie Polak. Swojom drogom, kieby to ode mnie zalezało, to jo byk ukwolił, ze cas przejazdu w tej dyscyplinie nalezy zaokrąglać do jednej setnej sekundy, a nie do jednej tysięcnej. I wte na najwyzsym stopniu podiuma stanąłby i Polak, i Holender. W cym by to nom zaskodziło? Cy wte naso radość ze złota byłaby mniejso? Jo se myśle, ze nie. Bo w takim przypadku ze złotym medalem jest tak, jak kiesik z chlebem dzielonym przez Poniezusa wśród wielotysięcnego tłumu: mozno go dzielić i dzielić, a i tak go nie ubywo. Za to duzo scynśliwsi byliby Holendrzy. Haj.

Na ale cóz… jest jak jest. Zdobywcy drugiego miejsca piknie pogratulujmy piknej walki i zycmy mu, coby kiesik – niekoniecnie ze sportowej okazji – mioł piknom mozliwość pocuć sie sakramencko scynśliwym. I wypijmy, coby uccić sukces syćkik trzek medalistów w tym biegu: i pona Bródki, i tego pona z Holandii, co to był drugi, i tego pona z Kanady, co to był trzeci. Hau!