Tropiąc pona Witkacego

W Zakopanem, w Galerii Ponów Kulczyckik, jest teroz wystawa zatytułowano „Nineczka i Witkacy”. Jest to wystawa fotograficno. A jedynom nojdującom sie tamok niefotograficnom pamiątkom po tej hyrnej parze jest oryginał ik aktu ślubu. Więcej o tej całej ekspozycji mozecie pocytać se tutok.

Cy jo wom jom polecom? Cóz. Jeśli nie lubicie witkacowskik klimatów – to racej nie. Ba jeśli lubicie choć kapecke – i jeśli w najblizsyk tyźniak traficie pod Giewont – to myśle, ze nie pozałujecie, kie między jednom wspinackom na Świnice a drugom na Cyrwone Wierchy zajrzycie do tej piknej Galerii, co to przy Drodze na Koziniec se stoi (droga ta mo tak w ogóle jednom piknom zalete – jest tamok cicho i spokojnie, w odróznieniu od nie tak barzo odległyk Krupówek). Bajako.

Jo w kozdym rozie tamok byłek. Piknie udało mi sie zakraść do środka i obejrzeć syćko tak, ze nifto z personelu mnie nie zauwazył. I nawet wpisołek sie do księgi pamiątkowej! Choć nie było to łatwe. Nie mając takik rąk, jakie mocie wy ludzie, musiołek trzymać długopis w zębak. I przez to wpis wyglądo tak, jak wyglądo. Ale mom nadzieje, ze do sie go odcytać. Poźrejcie zreśtom:*

wpis

A jeśli ftosi z wos na te wystawe dotrze, to pod widocnom powyzej datom 24 sierpnia 2016 rocku moze obacyć mój wpis w oryginale. Cas jest do 9 października, bo do tego właśnie dnia wystawa mo trwać. Mom nadzieje, ze nie zamknom jej przed casem, tak jak zamkli inksom, tyz związanom z ponem Witkacym. Właściwie to ta drugo wystawa była poświęcono blizsej i dalsej rodzinie tego pona. Urządzono jom w hyrnej willi Koliba, ka piknie mieści sie Muzeum Stylu Zakopiańskiego. „Nie tylko Witkiewiczowie” brzmioł jej tytuł. A z tego oto plakatu wynikało, ze bedzie otwarto do 31 sierpnia.

– Piknie! – pomyślołek se, kie po wizycie w Galerii Kulczyckik uwidziołek ten plakat przy jednej z zakopiańskik ulic. – No to najpierw niekze hipne w góry odwiedzić Maryne Krywaniec, a potem – póde do tej Koliby.

Jako postanowiłek, tak zrobiłek. Odwiedziłek siumnom orlice…

Maryna

… a w piątkowy poranek wróciłek do Zakopanego i pohybołek do Koliby.

Koliba

Trza było ino pomyśleć, jak do niej wejść, coby zoden pracownik muzeuma mnie nie uwidzioł. Zanim wymyśliłek – pojawili sie jacysi turyści.
– O! Prawdziwy owczarek! – zawołali na mój widok. – Co ty tu, piesku, robisz?
– Hau-uuu! – odpowiedziołek.
– Mówisz, psinko, że zjadłbyś kiełbaski? – próbowali sie domyślić turyści i zaroz jeden z nik sięgnął do plecaka i pocęstowoł mnie – na mój dusiu! – piknym kawałeckiem jałowcowej! Cóz. Prowda jest tako, ze „Hau-uuu” w psim języku znacy: „Przysłek na wystawe poświęconom rodzinie Witkiewiczów”. Natomiast kiebyk fcioł pedzieć: „Piknie pytom o kawałecek kiełbasy”, to by zabrzmiało: „Hauhauu”. No ale skoro juz te kiełbasecke dostołek, to przecie nie mogła sie zmarnować. Zabrołek sie do jedzenia. Turyści tymcasem wesli do muzeuma. Dzięki swojemu piknemu psiemu słuchowi mogłek piknie usłyseć, jak godajom z pracownikiem Koliby.
– Dzień dobry. Przyszliśmy obejrzeć wystawę „Nie tylko Witkiewiczowie”.
– Ooo! Niestety… – westchnął pracownik. – Wystawy już nie ma.
– Nie ma? – zdziwili sie turyść. – Miała być do końca miesiąca.
– To prawda. Dyrekcja jednak postanowiła zakończyć ją kilka dni wcześniej.
– Ojej! Dlaczego?
– No… po prostu taka była decyzja – odpowiedzioł pracownik wymijająco i chyba ku jego uldze turyści nie nalegali na bardziej konkretnom odpowiedź.

A jo byk na ik miejscu nalegoł. No bo krucafuks! O co tutok sło? Jako było przycyna wceśniejsego zamknięcia wystawy? I dlocego pon z muzeuma nie fcioł tej przycyny wyjawić? Głowiłek sie nad tym straśnie… No, dobrze – najpierw skońcyłek jeść kiełbaske, a dopiero potem zacąłek sie głowić. I nagle… olśniło mnie. O, Jezusicku! Jedyne logicne wyjaśnienie jest takie, ze… to syćko mojo wina! Kie odkryto ten mój wpis do księgi pamiątkowej u Kulczyckik, to najwyraźniej ftosi powiadomił o tym dyrekcje Muzeuma Tatrzańskiego, ftóremu ta Galeria podlego. Dyrekcja pewnie nie była zakwycono, ze wśród zwiedzającyk Galerie nolozł sie pies. Zarozem musiała sie domyślić, ze skoro posłek na jednom wystawe związanom z ponem Witkacym, to moge tyz póść na drugom, tom w Kolibie, ftóro tyz podlego Muzeumowi Tatrzańskiemu. I dlotego właśnie, ostomili, te drugom wystawe tak wartko i znienacka zamknięto.** Kie se to uświadomiłek, nie dziwiło mnie juz, ze pracownik muzeuma wykryncoł sie przed turystami od powiedzenia prowdy. No bo co mioł bidok zrobić? Pedzieć, ze to syćko przez takiego jednego interesującego sie Witkacym owcarka? Turyści by pomyśleli, ze chłop abo zwariowoł, abo zwycajnie śpasuje. Haj.

Turbuje mnie teroz ino jedno rzec: co bedzie z kolejnymi wystawami, na ftóre mógłbyk mieć ochote sie wybrać? Cy jak ik organizatorzy dowiedzom sie o moik zamiarak, to tyz wartko bedom je zamykać? Na wselki wypadek mom dlo wos, ostomili, propozycje: jeśli bedziecie mieli w planak odwiedzić jakomsi wystawe na Podholu – uprzedźcie mnie o tym. Wte pockom, jaz najpierw wy jom obejrzycie, a jo wybiere sie na niom dopiero po wos. Dzięki temu wy piknie unikniecie niemiłej niespodzianki, a jo – nie bede mioł wos na sumieniu. Hau!

P.S.1. Najblizse święto w nasym budowym kalendorzu, to środa 14 września – Mieteckowe urodziny. No to zdrowie Mietecki! 🙂

P.S.2. A dwa dni później, 16 września, Dydyjeckowe imieniny bedom. A zatem zdrowie Dydyjecki! 🙂

* Telo ino, ze zbocując Regulamin Firmy Portrertowej powinienek był napisać, ze jo nie przyjmuje krytyki, a nie reklamacji (w nawiązaniu do paragrafu 3 owego Regulaminu). Pamięć zawiodła. Piknie przepytuje za ten błąd.
** A wskutek owego przedterminowego zamknięcia mozecie uwidzieć pod tym adresem ciekawostke: w tekście przecytocie, ze wystawa jest cynno do 24 sierpnia, ale obok owego tekstu… cały cas widnieje zbocowany przeze mnie plakat z informacjom, ze ona piknie trwo jaz do 31.