Bedzie!

Bedzie! Bedzie! Bedzie! – tak właśnie, wedle słów Dawida Kubackiego, godoł w łońskom niedziele Pietrek Żyła, kie Dawid na średniej skocni hipnął po roz drugi. Co autor mioł na myśli? Ano to, ze… bedzie olimpijski medal dlo Dawida. Ino – krucafuks! – widziało sie to mało prowdopodobnym. No bo przecie po pierwsej kolejce Dawid był dopiero ósmy. W drugiej wprowdzie skocył barzo piknie, ale po nim miało skakać jesce siedmiu dobryk i barzo dobryk zawodników. Więc racej nalezało sie spodziewać, ze więksość z nik hipnie jesce pikniej. Tymcasem… pikniej skocyło ino dwók. I to wystarcyło, coby był medal. Pietrek mioł racje! I ślus!

Cy przed olimpiadom ten cały Pietrek tyz godoł swoim kolegom – w tym Dawidowi – ze „bedzie”? Jo se myśle, ze tak. Bo nie widze powodu, dlo ftórego Pieter Żyła w trakcie olimpiady miołby być inksym Pietrem Żyłom niz przed niom. A skoro tak godoł – to na pewno przynajmniej kapecke przydoł nasej druzynie skocków wiary w siebie. No i kieby ftosi mnie spytoł, co wyryktowało pikny olimpijski sukces Dawida Kubackiego, to jo byk wymienił śtyry rzecy:
po pierwse – pikny upór Dawida
po drugie – pikny talent Dawida
po trzecie – kapecka scynścia
i po cworte – kapecka Pietrka Żyły godojącego: „Bedzie”.

Ta cworto rzec… być moze w tym niedzielnym skakaniu wyryktowała Dawidowi ino jeden punkt. Ba trza bocyć, ze nad cwortym ponem Prevcem nas Dawid mioł ino pół punkcicka przewagi. A zatem nawet ten jeden punkt był sakramencko wozny, bo bez niego podiuma by nie było. Bajako.

I cóz, moi ostomili. Mając na względzie to, o cym wyzej pedziołek i zarozem dobrze zycąc wom syćkim, fciołbyk przekazać wom pewien komunikat, dotycący wasyk planów, tyk wielkik i tyk małyk, tyk na blizsom i tyk na dalsom przysłość. Ten komunikat brzmi: Bedzie, bedzie, bedzie! Bedzie i hau!