To było barzo pikne kazanie
Cytom jo se teroz biografie księdza Jana Twardowskiego, co to poni Magdalena Grzebałkowska jom napisała. No i cytając dowiedziołek sie, ze kie ten hyrny ksiądz-poeta ukońcył seminarium, to na pocątek wysłali go do piknej parafii w Żbikowie pod Pruszkowem. A w tym Żbikowie to gazdowoł taki probosc, ftóry był ponoć barzo porywającym mówcom. Kie głosił kazania, to ludziska słuchali go z wielkim przejęciem. Coby zaś to przejęcie było jesce więkse, to wiecie, co ten probosc wymyślił? Krucafuks! Po pulpitem ambony trzymoł… ludzkom caske! Prowdziwom! I od casu do casu on te caske wyciągoł i wysoko do wierchu unosił, coby syćka dobrze jom widzieli i zdali se sprawe, ze słowa płynące z kazanicy, to som barzo powozne rzecy, a nie jakiesi tam śpasowanie. Tak to podobno było. Haj.
Jak na tle takiego probosca wypadoł bidny pocątkujący wikary, ftóry wprowdzie wielkim poetom był, ale wte świat jesce o tym nie wiedzioł? No, nie za dobrze: Słabł przy ołtarzu, uginały się pod nim nogi, drżały mu ręce.*
Ba co najmniej jeden roz udało mu sie w tym żbikowskim kościele wyryktować takie kazanie, ze hej! Jak ono wyglądało? Juz godom. A właściwie to poni Grzebałkowska godo, a jo ino po niej powtarzom:
Któregoś roku w pierwszym dniu Wielkanocy rezurekcję odprawiał proboszcz. Następna msza święta przypadła księdzu Twardowskiemu. W kościele było niewielu wiernych. Wszedł na ambonę i stremowany oparł się mocniej o pulpit, pod którym proboszcz chował ludzką czaszkę. Potoczyła się po schodach ambony.
– Amen – powiedział wikary Twardowski i zszedł na dół.**
No… cóz… jedno jest pewne – na takim kazaniu nifto, absolutnie nifto, nie nudził sie ani kapecke. Ale tak poza tym – moim owcarkowym zdaniem – takie kazanie było barzo pikne. Bo tylko pozornie nic w nim nie zostało powiedziane. A w rzecywistości – zostało. I to barzo wiele! Co? A na przykład to:
– stukot turlającej sie po schodak caski piknie przybocył, ze przypadająco na ten dzień Wielkanoc to cas stukania pisankami – coby rozbić skorupke i skostować tego, co w środku;
– nalezy jeść to, co za zycia jodł posiadac tej caski; bo rozumiem, ze caska – choć sturlała sie ze schodów i prasła w posadzke – to sie nie rozpękła; a zatem jej posiadac mioł barzo mocne kości, co niewątpliwie zawdzięcoł zdrowemu odzywianiu sie;
– nie nalezy natomiast korzystać z usług stolorza, ftóry wyryktowoł pulpit do tej ambony; no bo kieby ten pulpit był nalezycie wyryktowany – to nic by spod niego nie wyskakiwało tylko dlotego, ze cherlawy ksiądz sie na nim oporł;
– ta caska słusnie zrobiła, ze potocyła sie ku ziemi, bo przecie w sumie miejsce trupik casek jest pod ziemiom, a nie nad ziemiom;
– kie ftosi narzeko, ze go kapecke głowa boli, niek wie, ze wse mogło być gorzej; na przykład kieby jego głowa sturlała sie po schodak jako ta caska – to by dopiero bolało!;
– jeśli ta caska uciekła, to trza wziąć po uwage i takom mozliwość, ze ona mogła zrobić to specjalnie; moze miała ambitne plany?; moze juz miała dosyć bycia rekwizytem do kościelnyk kazań, a jej pragnieniem była rola caski Jorika w „Hamlecie”?; jo juz nie bede tutok rozwijoł myśli, kielo piknyk podtekstów moze sie kryć w motywie caski marzącej o karierze teatralnej;
– mozliwe tyz, ze ta caska, robiąc na tyk schodkak „stuk, stuk, stuk-stuk”, przekazała jakiesi barzo wozne treści alfabetem pona Morse’a; jakie?; cóz, moze poni Grzebałkowska kiesik sie tego dowie?; i moze o tym napise w następnym wydaniu biografii księdza?;
– i w ogóle najwyzso pora, coby wierni wreście przestali sie tej sakramenckiej caski bać!; probosc strasył niom i strasył swoik parafian… a tymcasem ona moze być bardziej śmiesno niz straśno – wystarcy, ze ot tak piknie sie poturlo.
Heeej! Jo i tak nie zbocyłek syćkiego, co zostało tamok powiedziane. Ale to, co zbocyłek, chyba wystarcająco dowodzi, jak barzo myliłby sie ten, fto by godoł, ze nie było w tym kazaniu zodnej treści.
Domyślom sie, ze ksiądz Twardowski jakomsi homilie na tamtom mse wyryktowoł. I teoretycnie mógł jom mimo syćko wygłosić. Cy słusnie, ze jednak nie wygłosił? Jo se myśle, ze słusnie. W końcu skoro ten niespodziewany wypadek z caskom sam z siebie był tak piknie wymowny, to po co było jesce cosi do tego dodawać? Kieby ksiądz wymówił wte choć jedno słówko, opróc owego „Amen” – kazanie byłoby juz przegadane. Bajako.
I jesce jednom rzec worce tutok zauwazyć. Nie wiem, cy na tej msy byli obecni sami ino Polacy. Barzo mozliwe, ze tak. Ba równie dobrze mógł sie trafić tamok jakisi Rusek, Miemiec, cy inksy Brazylijcyk. I wte taki cudzoziemiec zrozumiołby to kazanie w takim samym stopniu jako tubylcy. Cyz to nie pikne? Na mój dusiu! Od casów Dziejów Apostolskik to było pierwse takie kazanie, na ftórym nifto, w jakim by tam języku nie godoł, nie miołby powodów do narzekania, ze słysy jakiesi niezrozumiałe dlo siebie słowa! Hau!
P.S. A tak w ogóle to piknie nom sie ostatni dzień marca ryktuje. Bo w tym dniu Profesoreckowe urodziny bedom. No to zdrowie Profesorecka! 😀
* M. Grzebałkowska, Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego. Wydawnictwo Znak, Kraków 2011, s. 133.
** Ibidem.
Komentarze
Dzień dobry,
Kiedys od swojej zony dostałem tomik wierszy Ks. Twardowskiego. Niestety, nie wszystko można przywieść, został w Polsce. Teraz żałuję, bo w mojej tymczasowej tutejszej biblioteczce tego bardzo brakuje.
Przeglądając Jego wiersze na dostępnych internetowych stronach napotkałem wiersz o którym zapomniałem.
Do księdza Bronisława Bozowskiego
można kochać i chodzić samemu po ciemku
z przyjaźnią jest inaczej – ta zawsze wzajemna
Księże Bozowski patronie przyjaźni
z nosem swym i uśmiechem ukryłeś się w niebie
ktoś dzwoni długo stuka
znów pyta o Ciebie
Księdza Bozowskiego miałem zaszczyt kiedyś, przed bardzo wieloma laty, poznać osobiście. Przyjeżdżał do mojej koleżanki w Otwocku, przez długie, długie lata przykutej chorobą do łóżka.
Ksiądz Bozowski – co za postać! Uśmiechnięty przykład Człowieka jakich mało, naprawdę przez wielkie C. Nic dziwnego, że byli w przyjaźni z innym Człowiekiem, ale o duszy podobnej – księdzem Twardowskim. A ten napisał o nim te kilka ważkich słów.
Owczarku – bardzo dziękuję za ten wpis.
Nowy pisze: „Kiedys od swojej zony dostałem tomik wierszy Ks. Twardowskiego. Niestety, nie wszystko można przywieść, został w Polsce.”
No nie! Polska poezja na indeksie w USA? Nie można jej przywieźć?
W ramach rekompensaty zasyłam internetem własną poezję:
Toczy się z ambony czaszka,
W niej kołacze się myśl ważka.
Ciut strapione kości stare –
Czy wywęszy myśl Owczarek?
Owczarek weszyl,weszyl i…………………………..wyweszyl,ze nadmiar slow SZKODZI!!!!
Amen 😉
O, brakuje takich księży dobrodziejów, którzy zamiast potępieńczo grzmieć z ambony, zachęcaliby do przemyśleń i spojrzenia w głąb siebie.
Miałam przyjemność spotkać taką dobrze zapowiadającą się „kopię ks.Twardowskiego” w wojskowej parafii w Świnoujściu. Jego 2-3 zdaniowe kazania potrafiły (mimo mych agnostycznych skłonności) wbić w ławkę i na długo wyryć się w pamięci.
…..
Pozwolę sobie wrócić do wczorajszych wpisów 🙂
Opowieść Orki o smokach przednia!
Za kilka dni wyjeżdżam na swoją stronę Turbacza, będę miała dla dzieciaków cudną historyjkę do poduszkowych bajań 🙂
Ale,ale Profesorecku, co tam słychać u Waweloka? Kłaniaj się mu pięknie i o nową gawędę proś 🙂
Jeszcze nigdy w życiu nie słyszałam krótkiego kazania, jaka szkoda że nie trafiłam na kazanie opisywane przez Owczarka 😉
Pouczanie innych moze byc skuteczne kiedy malo mowimy sami i tylko dajemy dobry przyklad innym.
Czytajac o odzywianiu i spadajacej czaszce przypomnialo mi sie, ze w religii buddyjskiej na grobach zmarlych widzialam rodziny ukladajace ulubione potrawy i napoje zmarlej osoby. Na tych grobach moga lezec swieze jablka, banany, orzechy lub stoi butelka ulubionego piwa zmarlego. To nie jest zart.
Swoja droga szczesliwi ci co mogli spotkac takich ksiezy, jak ks.Twardowski!!
Mnie to nie bylo dane.Nasluchalam sie radczej,delikatnie mowia, bzdur,wcale nie zachecajacych do odwiedzania kosciola 🙁
Nowy-piekny ten wiersz!!
Hej.
mieciowa,
Ciesze sie, ze spodobala sie Tobie historia o smokach. Na zalaczonym filmie mozna zobaczyc kilka goracych stawow wypelnionych lzami smokow i rzeke Sol Duc. Podczas walki smoki zrywaly sobie nawzajem skore. W czwartej minucie filmu smocza skora do dzisiaj wisi na drzewie. Na filmie widac zielony śluz i rosliny, ktore smoki bardzo lubia jesc.
Ktos o pseudonimie Whitwings2003 uzupelnil pod video opowiesc o smokach. Okazuje sie, ze historia smokow nad rzeka Sol Duc jest tajemnica i ze te smoki potrafia zionąć ogniem. To tak jak Wawelok.
Whitewings2003 pisze, ze smoki zywia sie sluzem i roslinami rosnacymi wokol goracych zrodel. Ta mieszanka powoduje gazy żołądkowe. Kiedy smok pozywia sie roslinami rosnacymi na dnie stawow wtedy male kamienie zostaja miedzy zebami smoka. Smok zaczyna bekać gazami zoladkowymi, kamienie z duza szybkoscia wypadaja z zebow smoka, powoduja male iskry i wyziew gazow zoladkowych wybucha wielkim ogniem.
Ja jeszcze tego nie widzialam, ale Whitewings2003 pisze, ze to jest przedni widok.
http://www.youtube.com/watch?v=uInPwTfGiIk
Do Nowecka
„Ksiądz Bozowski ? co za postać! Uśmiechnięty przykład Człowieka jakich mało, naprawdę przez wielkie C. Nic dziwnego, że byli w przyjaźni z innym Człowiekiem, ale o duszy podobnej ? księdzem Twardowskim.”
W ogóle ten warsiawski kościół wizytek mioł kiesik scynście do hyrnyk księdzów. No bo był jesce tamok ksiądz Zieja – tyz nietuzinkowo postać. Haj.
„Owczarku ? bardzo dziękuję za ten wpis.”
Cało przyjemność po mojej owcarkowej stronie! Ba jo se myśle, ze tutok przede syćkim podziękowania nalezom sie jegomościowi Twardowskiemu. Za to, ze był taki, jaki był. W tej ksiązce nolozłek w ogóle temat na jesce jeden wpis. Ale to chyba bardziej na końcówke cyrwca bedzie pasowało 😀
Do TesTeqecka
„No nie! Polska poezja na indeksie w USA? Nie można jej przywieźć?”
Nawet jeśli tak, to jest na to sposób, o ftórym Orecka zbocowała – mozno zacąć sprzedawać polskom poezje w indiańskik rezerwatak.
„Toczy się z ambony czaszka,
W niej kołacze się myśl ważka.
Ciut strapione kości stare –
Czy wywęszy myśl Owczarek?”
Właśnie uświadomiłeś mi, TesTeqecku, kolejnom rzec – tocąco sie caska mogła być ilustracjom do wiersa pona Tetmajera, ka padajom słowa: „Tak się toczy moja myśl” 😀
Do Anecki
„Swoja droga szczesliwi ci co mogli spotkac takich ksiezy, jak ks.Twardowski!!”
Święto prowda! W tej biografii cytom, jak to ludzie o bardzo, barzo róznyk poglądak do niego przychodzili – nikim nie gardził, syćkik sanowoł. Heeej! Na seminariak to przydołby sie taki przedmiot pt. „Być jak jegomość Twardowski” 😀
Do Mietecki
„Miałam przyjemność spotkać taką dobrze zapowiadającą się ‚kopię ks.Twardowskiego’ w wojskowej parafii w Świnoujściu.”
Skoro ta kopia dobrze sie zapowiadała, to piknie by było, kieby te zapowiedzi sie spełniły. Haj.
Udanego pobytu po swojej stronie Turbacza, Mietecko! 😀
Do Hortensjecki
„Jeszcze nigdy w życiu nie słyszałam krótkiego kazania, jaka szkoda że nie trafiłam na kazanie opisywane przez Owczarka”
Jo tyz załuje, Hortensjecko. Od rozu – za pomocom swego ogona – wyraziłbyk swój podziw dlo tak celnego kazania 😀
Do Orecki
„Okazuje sie, ze historia smokow nad rzeka Sol Duc jest tajemnica i ze te smoki potrafia zionąć ogniem. To tak jak Wawelok.”
Orecko, jo zacynom podejrzewać, ze Wawelok mo jakisik dalekik krewnyk na Dzikim Zachodzie! Moze Profesorecek bedzie cosi wiedzioł na ten temat? 😀
A my właśnie skończyliśmy oglądać bezbramkowy, choć niezwykle pasjonujący mecz LM. Oj, te chłopaki z Barcelony potrafią podnieść ciśnienie… Dwie espresso wypite duszkiem, to przy nich pikuś 😉
Siądę sobie zatem nad Sol Duc by wyciszyć zmysły przed pójściem do łożnicy. Na smoczą skórę spoglądać przed spaniem nie będę, ale szmer wody z pewnością szybko ukołysze mnie do snu…
Dobranoc Państwu 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=a1iawfJ8fGo
„…Dobranoc oczka zmruż…”
Ja rowniez podejrzewam, ze Wawelok ma tu przynajmniej dwoch krewnych. Moze to jest tajemnica, dlatego Profesorek o tym nie pisze, a Wawelok tylko cicho mruczy.
Znalazłem ładny artykuł mojej dawnej redakcyjnej koleżanki Małgosi Łączyńskiej (koleżanką jest do dzisiaj i sądzę po wsze czasy, ale ja już od dawna tam nie pracuję) o nikomu nie znanym warszawskim zakątku – ogrodach sióstr wizytek. Są tam też wzmianki o księdzu Twardowskim – miłośniku kwiatów i w ogóle spraw ogrodniczych.
Niestety nie ma zdjęć, nie wiem gdzie je znaleźć, ale jeśli ktoś chce tylko słowo pisane – zachęcam.
http://www.e-ogrody.pl/Ogrody/1,113379,1981729.html
errata: nieznanym pisze się razem!
Ana 21:50
Dzięki 🙂
Tak się cieszą Polacy:
Najlepsza polska tenisistka efektownie pokonała starszą z sióstr Williams 6:4 6:1 i awansowała do półfinału prestiżowej imprezy w Miami. To jedno z najcenniejszych zwycięstw Agnieszki. Czy jego wagę zmniejszają nieco zmęczenie i kontuzja rywalki?
A kto tej Williams kazał grać? I czy Radwańska nie powinna być bardziej zmęczona po serii turniejów – dla Williams to był pierwszy turniej w tym roku!
Każdy sukces potrafimy sobie obrzydzić takim pozornym obiektywizmem!
Jan Twardowski: „O maluchach”
„Tylko maluchom nie nudziło się w czasie kazania
stale mieli coś o roboty
oswajali sterczące z ławek zdechłe parasole z zawistnymi łapkami
klękali nad upuszczonym przez babcię futerałem jak szczypawką
pokazywali różowy język
grzeszników drapali po wąsach sznurowadłem
dziwili się że ksiądz nosi spodnie
że ktoś zdjął koronkową rękawiczkę i ubrał tłustą rękę
w wodę święconą
liczyli pobożne nogi pań
urządzali konkurs kto podniesie szpilkę za łepek
niuchali co w mszale piszczy
pieniądze na tacę odkładali na lody
tupali na zegar z którego rozchodzą się osy minut
wspinali się jak czyżyki na sosnach aby zobaczyć
co się dzieje w górze pomiędzy rękawem
a kołnierzem
wymawiali jak fonetyk otwarte zdziwione „O”
kiedy ksiądz zacinał się na ambonie
—- ale Jezus brał je z powagą na kolana
Zbysek,
Bardzo to ładne. Dzięki.
TesTeq-otoz to!!
W sporcie wygrywa ten,kto w danym czasie byl lepszy,silniejszy.Tym kims byla wczoraj Agnieszka 🙂 Dobrze,ze komentatorzy amerykanscy docenili jej wspaniala gre!!!
Lepsza okazala sie od stale (ostatnio) wygrywajacej Azarenki,Bartoli i to ona grac bedzie w pol- finale z Agnieszka.Oj chyba znowu mi przybedzie pare siwych wlosow 😉
Hej.
To smutne, że kazania zapadające w pamięć są taką rzadkością.
Hortensjo, usłyszałam kiedyś (właśnie na kazaniu) anegdotę o najkrótszym kazaniu. Przypisywano je różnym znanym księżom, więc odwołałam się do ‚mądrości internetu’ aby sprawdzić jak to było. Mądrość owa odrzekła, że kazanie to wygłosił ks.Maliński (jeżeli ktoś może to potwierdzić lub zdementować, będę wdzięczna 🙂 ) w Niedzielę Wielkanocną. Powiedział tylko tyle:
Alleluja! Chrystus Zmartwychwstał!
… ale wy i tak w to nie wierzycie
W moim prywatnym rankingu jest to najlepsze i najtrafniejsze kazanie jakie znam
Emi,
Tak to było. Przypomnialas mi, nie wiem nawet czy to nie było opublikowane w Tygodniku Powszechnym.
Nowy 🙂 dziękuję
Bry ze starożytnego miasta Argos!
Jutro się udamy zwiedzać ruiny na szczycie, dzisiaj tylko jakieś wino o tej porze i zasłużony odpoczynek. Łoj, dużo dzisiaj było po drodze, Patra i starożytna Olimpia, ale droga z Olimpii do Tripoli…to dopiero ale!!!
Peryklis zakazał nam tam jechać, ale my na odwyrtkę, no bo po co wracać , jak z Olimpii nam bliżej do Argos, tak ze trzy razy na kilometry licząc. Dobrze, że mam włosy względnie świeżo pofarbowane, to nie widzę, ile mi siwych przybyło 🙄
Łańcuchy górskie rzędu 2300 plus.
Ludzie! Żołądek miałam w gardle, chociaż nigdy podobnych sensacji nie miałam i nie robią na mnie wrażenia wspinaczki górskie samochodem, w końcu wspinało się w Colorado na wysokość ponad 4000m. No ale tu akurat nie chodzi o wysokość, a o krętość i ostre podjazdy. No i przede wszystkim o szerokość…Oj, byli, byli momenty! Odcinkami droga jest przejezdna tylko przez jeden pojazd, a zakrętów górskich (ślepych!) pod kątem 180 stopni jest dość znaczna ilość. Ruch znikomy, czasem jakiś samochód, kilka ciężarówek, ze cztery autobusy (jak one tam jeżdżą?! 😯 ) oraz kilku pasterzy ze stadem owiec albo kóz przecinało drogę. Przepiękna trasa, widoki dech zapierające, kilka przylepionych do gór miejscowości, było co oglądać.
Zamustrowaliśmy się w Argos, bo w okolicy jest kilka ciekawych miejsc do obejrzenia, Mykeny w pobliżu i inne starożytności. No, tutaj mówią wieki! A geologia jest na wierzchu, co uwieczniałam na zdjęciach.
Olimpia rozczarowała Jerza, on oczekiwał stadionu, a tu owszem, stadion trawiasty, ale nie ma żadnych kamiennych ław, towarzycho rozkładało się na trawiastych zboczach, a tylko sędziowie i jacyś ważni oficjele mieli specjalne siedzonka.
Mnie się wszystko podoba, próbowałam sobie wyobrazić takie igrzyska – towarzycho rozwaliło się na trawie z jedzeniem i winem, podobno ze 45 tysięcy tam się mogło pomieścić, a sportowcy robili swoje. W upale! A może i nie, w każdym razie dzisiaj było dosyć upalnie.
No i potem ta droga z Olimpii do Tripoli – to dopiero były emocje! Od razu się przyznam, że parę razy przeklęłam szpetnie, Jerzor też.
A teraz odpoczywam przy szklanicy lokalnego wina. Grecja to piękny kraj!
Kalilista wszystkim 🙂
Witaj Emi,
To kazanie było troszkę dłuższe i brzmiało tak:
„Alleluja Chrystus Zmartwychwstał
i wy też zmartchwychwstaniecie
ale wy i tak w to nie wierzycie”
Ksiądz Maliński pierwsze lata kapłaństwa spędził w Rabce i właśnie tam, w Kaplicy Zdrojowej padły te słowa.
Dla zainteresowanych orlami w Iowa.
Dwa orly juz sie wykluly. Trzeci jest w kolejce. W gniezdzie po prawej stronie widze cos, co bylo jakas zywina. wiewiorka?, krolik?
W lewym dolnym rogu jest ryba. Czyli urozmaicona dieta.
Latwo poznacie starszego o jeden dzien orla, bo jest bardziej agresywny od drugiego.
Wiatr duje w Iowa.
http://www.farmyou.com/falcon_cams/index.html
Trochę musiałam poczekać aż rodzicielka wstanie, ale warto było 🙂
Maluchy drą się w niebogłosy, bo mamusia za przedświąteczne porządki w gnieździe się zabrała a wiatr podwiewa gołe kuperki.
Kilka lat temu Alicja podrzuciła podobną stronę z bocianim gniazdem. Wespół w zespół trzymaliśmy kciuki za pierwsze jajko, szczęśliwe klucie i spokojne dzieciństwo, ale o ile dobrze pamiętam historia nie miała szczęśliwego końca 🙁
Orco a jak to jest w przypadku orłów? Ile z nich ma szansę na dorosłość?
Do Mietecki
„Ksiądz Maliński pierwsze lata kapłaństwa spędził w Rabce i właśnie tam, w Kaplicy Zdrojowej padły te słowa.”
To moze w ogóle Rabka miała scynście do siumnyk jegomościów? Bo taki jeden jegomość rezydujący w rokak siedemdziesiątyk w Rabce-Zaryte – tyz był niezły.
„Kilka lat temu Alicja podrzuciła podobną stronę z bocianim gniazdem.”
Ta strona działo dalej
http://bociany.edu.pl/
Ba gniazdo zdoje sie, ze jesce ceko na powrót domowników. Miejmy nadzieje, ze sie doceko 😀
Do Orecki
„Ja rowniez podejrzewam, ze Wawelok ma tu przynajmniej dwoch krewnych. Moze to jest tajemnica, dlatego Profesorek o tym nie pisze, a Wawelok tylko cicho mruczy.”
Abo godo, ino w języki indiańskim, ftóry to język zno dzięki swoim siumnym krewnym z Dzikiego Zachodu.
„Dwa orly juz sie wykluly. Trzeci jest w kolejce.”
O, jakie słodkie maleństwa! – tak zawołała Maryna Krywaniec na ik widok 😀
Do Nowecka
„Znalazłem ładny artykuł mojej dawnej redakcyjnej koleżanki Małgosi Łączyńskiej (koleżanką jest do dzisiaj i sądzę po wsze czasy, ale ja już od dawna tam nie pracuję) o nikomu nie znanym warszawskim zakątku ? ogrodach sióstr wizytek.”
W tej ksiązce poni Grzebałkowskiej tyz cosi było o tym, ze ten ogród to tako perła w samiućkim środecku Warsiawy. Perła, o ftórej istnieniu mało fto wie 😀
Do TesTeqecka
„Każdy sukces potrafimy sobie obrzydzić takim pozornym obiektywizmem!”
Ba tak w ogóle to przecie to my Polacy jesteśmy od cierpienia! A tutok na korcie cierpiała nie Polka, ino jej rywalka! Fto na to pozwolił! 😀
Do Zbysecka
„Jan Twardowski: ‚O maluchach'”
Barzo księdzotwardowskowy wiers! Przyłącom sie do podziękowań od Nowecka 😀
Do Anecki
„Lepsza okazala sie od stale (ostatnio) wygrywajacej Azarenki,Bartoli i to ona grac bedzie w pol- finale z Agnieszka.Oj chyba znowu mi przybedzie pare siwych wlosow”
Ale casem, jak zauwazył kiesik pon Młynarski, mozno siwieć nie ze zmartwień, a z radości 😀
Do Emilecki
„Alleluja! Chrystus Zmartwychwstał!
… ale wy i tak w to nie wierzycie”
Tego nie znołek. Ale faktycnie sakramecnko pikne! 😀
Do Alecki
„Odcinkami droga jest przejezdna tylko przez jeden pojazd, a zakrętów górskich (ślepych!) pod kątem 180 stopni jest dość znaczna ilość. Ruch znikomy, czasem jakiś samochód, kilka ciężarówek, ze cztery autobusy (jak one tam jeżdżą?! ) oraz kilku pasterzy ze stadem owiec albo kóz przecinało drogę.”
To dopiero rollercoaster!
Reśta relacji tyz pikno! Dzięki, Alecko 😀
Moze sie dowiemy w jakim jezyku gada Wawelok.
mieciowa,
Tez obserwuje gniazdo bocianie w Polsce. Wyslalam ten link do znajomej, ktora nigdy nie widziala bocianow.
Nie mam zadnych danych na temat przetrwania malych orlow. Z obserwacji czterech gniazd tylko w jednym mlody orzel nie przezyl z powodu grzybicy. To bylo dosyc tragiczne, bo miliony ludzi obserwowaly to gniazdo i dorastajacego orla-jedynaka, ktory juz cwiczyl latanie.
Rok temu w stanie Virginia byly trzy male orly. Mama zginela w kolizji z samolotem. Centrum ochrony ptakow zaadoptowalo te trzy mlode orly. W specjalnie zbudowanych miejscach orly dorastaly, uczyly sie latac, dostaly obraczki i polecialy na wolnosc. Pracownicy linii lotniczej, z ktora orzel mial kolizje postawili pamiatkowa lawke z widokiem na drzewo, gdzie mieszkala orla rodzina. Samotny orzel nie jest w stanie wychowac malych. Jeden pilnuje malych, drugi przynosi jedzenie. Dorosly orzel nie ma naturalnych wrogow.
W Iowa rok temu byly trzy jajka i trzy orly opuscily gniazdo. W WA byly dwa jajka i dwa orly wyfrunely.
Przez wiele lat orly (bald eagles) byly na liscie ptakow zagrozonych. Przyczyna prawie calkowitego wyniszczenia orlow w US byl srodek chemiczny o nazwie DDT. Uzywanie DDT jest zabronione od wielu lat. Wkrotce po tym zakazie populacja orlow sie ustabilizowala i kilka lat temu orly (bald eagles) majestatycznie wyfrunely z listy ptakow zagrozonych.
Orzel (bald eagle) pozostal ptakiem strzezonym. Oznacza to, ze nie wolno ich zabijac lub straszyc. Za to grozi kara herestu. Przyczyna jest taka, ze „bald eagle” jest symbolem narodowym.
Tak wiec przypuszczam, ze orly miewaja sie wysmienicie. Widze je bardzo czesto. Kamery pozwalaja mi dokladnie obserwowac ich zachowanie.
Orca,
Twoja wiedza i zamilowanie do przyrody i ornitologii jest imponujaca. I jeszcze potrafisz tym zainteresowaniem zarazic innych! Orle gniazdo tez obserwuje, ale widze tylko dwa male orlatka, nie widze trzeciego i nie widze jajka 😯
W Warszawie istnieje jeszcze conajmniej jedna wiecej „perla ogrodowa” o ktorej prawie nikt nie wie.
Naprzeciwko dawnego PDT-u Wola, za wysokim murem graniczacym z zajezdnia tramwajowa, znajduje sie miejsce piekne, magiczne – ogrod siostr karmelitanek bosych. Regula tego zakonu jest chyba jeszcze bardziej surowa niz wizytek.
Mnie udalo sie byc za tymi murami ladnych kilka razy. Zamiest trawnika zakladalem tam kwietna lake. Przezycie niezapomniane.
Po uprzednim skonsultowaniu z przelozona klasztoru wpuszczala mnie tam siostra furtianka. Aby dostac sie do ogrodu trzeba bylo najpierw odsiedziec kilka minut w mieszczacym sie tam przepieknym palacyku – dawna wlasnosc hrabiego Biernackiego, oczekujac na siostry, ktore mialy mi przez caly czas towarzyszyc. Musialo ich byc co najmniej dwie.
Zawsze byly te same – mlode, wyksztalcone, bardzo ladne. Jedna byla tlumaczka literatury wloskiej, druga doktorem teologii. Chociaz regula zakonu zabrania nadmiernej gadatliwosci wciagalem je do grzesznej rozmowy. A one, biedne, chyba grzeszac, dawaly sie w to wciagac udzielajac sobie samym chwilowej dyspensy. Nie ma sie czemu dziwic – z klasztoru praktyczie nie ma wyjscia, na kazde, nawet chwilowe opuszczenie murow potrzebna jest zgoda prymasa. Kazda wiec rozmowa z kims z zewnatrz jest dla nich przezyciem.
Ale chcialem o ogrodzie – dzieli sie on na dwie czesci. Jedna pamieta wlasciciela – hrabiego Biernackiego, ktory caly swoj majatek przepisal na klasztor. Znajdujace sie tam drzewa zasluguja na miano „pomnikow przyrody”. Chyba jedno z nich przeszlo takie kwalifikacje. Niestey siostry strzega swojej zakonnej intymnosci i bardzo niechetnie wpuszczaja na teren nawet dendrologow – ekspertow.
Druga czesc jest nowsza i tam wlasnie sialem nasiona wspomnianej przyszlej laki. Podobno kwitla przez kolejne lata pieknie, dajac nastroj do kontemplacji przechadzajacym sie tam siostrom. Niestety najpiekniejszych efektow swojej prtacy nie moglem zobaczyc.
Przypuszczam, ze ksiadz Twardowski takze tam wstepu nie mial. 🙂
Przepraszam, ze sie tak rozpisalem.
Dobranoc 🙂
@Nowy: Zawsze mnie ciekawiło, co tam jest – dzięki za ujawnienie tego sekretu. Na zdjęciach googlowych nie widać sióstr karmelitanek dokazujących boso w parku… 🙂
Mieciowa 🙂 bardzo Ci dziękuję za uzupełnienie. To kazanie zrobiło na mnie spore wrażenie, ale wiedząc jak różne rzeczy ulegają przekłamaniom – byłam ciekawa jak to faktycznie było. Teraz wiem już nie tylko kto i co powiedział, ale nawet gdzie 😎 😉
Oglądanie orła jest bardzo wciągające. Zazwyczaj zaglądam do niego rano, czyli jest noc i widzę jak śpi 😉 Zaskoczył mnie (gdy zerknęłam do niego wczoraj w dzień) spory hałas i warczące pojazdy, myślałam, że to gniazdo jest w jakimś ustroniu, jedynie z wiatrem i śpiewem ptaków w tle, a tu niestety, człowiek nie daje o sobie zapomnieć.
Orka, trochę mnie uspokoiłaś opowiadając o tych odchowanych całych orlich rodzeństwach. Mam jakiś uraz po pewnym filmie przyrodniczym, gdzie pokazano jak silniejsze pisklęta (pod nieobecność rodziców) wypychają z gniazda najsłabsze orlątko, myślałam, że to jest regułą i 3 pisklęta nie mają szans. Może pokazano tam tylko przypadek gdy w ogóle występowały jakieś problemy ze zdobyciem pokarmu. Mam nadzieję, że naszych orlątek to nie spotka. Chociaż ten trzeci coś się nie wykluwa.
Nowy – to jest filmik z wczoraj, widać 2 maluchy i jajko
http://www.youtube.com/watch?v=bOnauPSpOTc&list=FLoC_-rIBtLCzAl5l-834jZQ&index=1&feature=plcp
Jako ceper muszę wnieść małą poprawkę – słuchanica – to konfesjonał ! a ambona to ambona, no nie wiem, czy Górale mają jakąś odpowiednią nazwę na ambonę !
Zresztą sprawdziłem w owczarkowym słowniczku ))
Kazanie – to SZTUKA z dużej litery ! Niestety w seminariach chyba nie uczą młodych adeptów kapłaństwa tej sztuki (( Szkoda. Najgorsze, że sami wiedzą najlepiej ile – myślę o czasie spędzonym na siedzeniu w ławce – że czym dłużej gadają tym lepiej.
A w latach 20 i 30-tych XX wieku żył w Krakowie ks. prof. Jan Korzonkiewicz, zresztą proboszcz na Wawelu, który już swoim studentom w seminarium przykazywał, by kazanie było jak najkrótsze a w najgorszym przypadku by nie trwało dłużej niż 5 minut ! No i co najważniejsze – by miało sens !!
No i co Profesor umarł i idea by nie nudzić na kazaniach została zapomniana.
Jedno słowo ks. Twardowskiego na kazaniu to więcej niż mistrzostwo świata ))) Ale chyba ta czaszka Go wtedy musiała przerażać i jej nie znosił )) A może proboszcz za długo ją „wykorzystywał” i wikary postanowił się z tym rekwizytem „rozprawić”.
Znam parafię, gdzie sami parafianie „ustawiają” nowego wikariusza gdy zaczyna mówić dłużej niż 5 minut, bo proboszcz mówi króciutko . Może by tak we wszystkich parafiach poustawiać wszystkie gaduły z ambony ))))
Mama -orzel zaslonila swym cialem malenstwa i ni jak nie mozna ich dojrzec 🙁
Za to od mojego gapienia sie, rozgotowalam rosol.Teraz ide zobaczyc,czy krasnoludki umyly okna 😉
Czy u Was dni tez sa takie krotkie???
Ciao amici.
Zaczne od gratulacji dla Agnieszki!
O orlach wiem troche wiecej niz o kazaniach wiec przejde do orlow.
Nowy – nazwales mnie ornitologiem. To brzmi tak powaznie. Tak jak powiedziala Pani Stanislawa we wpisie Owczarka – ja wszystkiego ciekawa. Nie jestem naukowcem w zadnej dziedzinie. Jestem wdziecznym obserwatorem.
emi- dziekuje za film. „Wciągające” to dobre okreslenie. Nie widzialam, aby male orly wykopywaly siebie nawzajem z gniazda. Ale starszy orzel jest agresywny przez kilka tygodni. Rodzice to widza i podczas karmienia dziela jedzenie miedzy kazdego malego. To karmienie odbywa sie bardzo precyzyjnie.
Teraz w gniezdzie sa dziwne zapachy od ryb i miesa. Orly nie maja zmyslu wechu.
U mnie orle gniazda sa w bardzo roznych miejscach. Najbardziej dziwi mnie gniazdo na drzewie obok linii kolejowej.
Kiedys widzialam, ze jedno jajko sie nie wyklulo.
Ana- przepraszam za rosol. Pozdrow krasnoludki! U mnie dni tez sa w tym tygodniu i nastepnym tygodniu krotkie.
Bry z Argos wieczorną porą!
Kopiuję dla was moje wrażenia spisane dzisiaj, trochę do łasuchów z sąsiedztwa, trochę z listów do znajomych.
Ja chyba pęknę z przejedzenia. Przykro mi, jak kelner podchodzi, a ja ledwie skubnęłam z talerza, więc się staram, staram! Oliwę z sałaty greckiej spijam łyżkami.
Zatrzymaliśmy się dzisiaj na następną noc w Argos, jutro do Aten. Czy starożytni Grecy nie mieli co robić, tylko stawiać antyki dla potomności?! Rany, ile to trzeba się nalatać!
Przy okazji dowiedziałam się dzisiaj, co Jerzora ciągnęło do Grecji. Otóż ja dzisiaj Mykeny, Korynt i te rzeczy, a on nic, ino kanał koryncki. No wiecie co?! Kanał?!
Zdaje się, że mój chłop historii nigdy się nie uczył, Grecja kojarzy mu się z tym kanałem, a nie jakimiś Mykenami. Owszem, słyszał wyrażenie ?córy Koryntu?, ale nie skojarzył (teraz googla!).
Wszędzie dotychczas było jako tako, bez stonki turystycznej w ilościach przesadnych, ale Mykeny niestety ? zwaliło się chyba ze 20 autobusów z młodzieżą mniej więcej licelaną. Przewodnik sobie, a bachory sobie ? miały w głębokim poważaniu zwiedzanie starożytności, jedni się obściskiwali, inni dłubali w nosie (w domyśle ? kiedy to się skończy?), a za nauczycielem i przewodnikiem lecieli jak zwykle prymusi. Garsteczka.
Na początek zwiedziliśmy zamek w Agros ? był łańcuch i napis, że nielzia, ale?
To prawdopodobnie dlatego, że przy bramie są jakieś roboty (nie ma, Unia wstrzymała dotacje), nikt tego nie pilnuje. Weszliśmy na własną odpowiedzialność, żywego ducha nie było w Larissa Castle.
Zanim tam, po drodze wstąpiliśmy do starego monasteru. Wprosiłam się w gościnę. Po monasterze oprowadził nas jeden z mnichów, to nie jest miejsce, gdzie turyści licznie zaglądają, brama jest zwykle zamknięta, ale ja zadzwoniłam dzwoneczkiem. No to jak goście ante portas?
Nie chciał od nas przyjąć żadnego grosza, ale Jerzor zaznaczył, że to na remonty monasteru i te rzeczy.
To tyle na zrazie, musimy chwilę odpocząć, napić się wina po jak zwykle wielkim posiłku ? wzięliśmy jedno danie na nas dwoje i grecką sałatę, też jedną. Pyszne, ale ledwie zmęczyliśmy.
——-
Odpoczęliśmy i za chwilę udajemy się na rynek, spróbować nocnego życia. To znaczy wieczornego.
Z pobliskiego kościoła (nie wiem, jakiej denominacji) przez dobre pół godziny dochodziły śpiewy kogoś prowadzącego nabożeństwo, to idzie przez głośniki. Nadal coś śpiewa, ale przyciszonym głosem.
fajan historia, owcarku…
malo nam bylo takich odwaznych (i ludzkich!!!) ludzi jak ksiadz jan….
czlowiek wielkie serce byl,
a zawsze on tam oko w oko z panockiem i bez ciupogi i czerepu (a i krucafixa nie pome)…
tsymoj sie
O rany! Ta historia z orlą ławką jest niesamowita 🙂
Zameldowałam się w gnieździe akurat na obiad, niestety jeden z pisklaków zupełnie nie był zainteresowany karmieniem 🙁 Oj, mam nadzieję, że wszystko z nim w porządku.
Czy zauważyliście, że gniazdo służy nie tylko orłom? W dolnym prawym kącie buszuje stado wróblopodobnych i coś mi się zdaje, że głośnych sąsiadów mam nie tylko ja 😉
Hm… rezydujący w rokak siedemdziesiątyk, siumny jegomość z Zarytego… Owcarku zmiłuj się i podrzuć podpowiedź!
Witojcie! Jo teroz ino na kwilecke. Wawrzecek mo racje – miała być kazanica, nie słuchanica! Juz poprawiłek i piknie dziękuje za wskazanie błędu 😀
Niestety nie boce nazwiska tego probosca z Zarytego. Boce, ze kościółek zostoł tamok wyryktowany nielegalnie i PRL-owskie władze fciały go zaroz zburzyć. Ba probosc z miejscowymi górolami sie zaporł – no i postawił na swoim. A poza tym ten probosc to chyba barzo sympatycny jegomość był 😀
mieciowa zwrocila uwage na lawke z widokiem na drzewo, gdzie mieszkala orla rodzina. Sprawdzilam co sie dzieje w ogrodzie botanicznym w Norfolk, VA tam gdzie rok temu ustawiono lawke.
Okazuje sie, ze oprocz lawki zbudowano w ogrodzie Eagle Tribute Plaza pamieci orlicy, ktora tragicznie zginela w roku 2011 w kolizji z samolotem. Jest tam rowniez tablica pamiatkowa. Przypomnialo mi sie, ze oprocz lawki linia lotnicza przekazala duza ilosc pieniedzy na rzecz Norfolk Botanical Gardens.
Pracownicy ogrodu przygotowali specjalny film zrobiony w holdzie orlicy. Na filmie widac trzy male orly, oboje rodzicow i oddzielne zdjecia samej mamy.
Po zginieciu mamy orly przebywaly w specjalnym miejscu, gdzie podrosly i nauczyly sie latac. Na koncu sa zdjecia mlodych orlow startujacych ku wolnosci.
To bylo tragiczne wydarzenie. Okazuje sie, ze w tym roku w Norfolk jest juz nowa para orlow w tym samym gniezdzie. Para przygotowuje gniazdo do zniesienia jaj.
Duzo informacji o orlach. Dziekuje za cierpliwosc.
Tak mi się coś wydaje, że Owczarek pisząc o ks. Twardowskim, miał na myśli kazanicę a słuchanica wyszła dlatego, bo to przecież okres postu i gremialnie myśli się o słuchanicy, a to co z kazanicy – to przy okazji ))))
Witojcie! No to zdrowie Profesorecka po roz pierwsy! Bo dzisiok som urodziny jego! 😀
Do Orecki
„Moze sie dowiemy w jakim jezyku gada Wawelok.”
z Profesoreckiem – wiadomo, ze po góralsku. Ale tak poza tym to jo se myśle, ze nas Wawelok jest wielojęzycny.
A Maryna Krywaniec nieustająco przesyło pozdrowienia dlo syćkik orłów ze syćkik hamerykańskik Stanów! 😀
Do Nowecka
„Naprzeciwko dawnego PDT-u Wola, za wysokim murem graniczacym z zajezdnia tramwajowa, znajduje sie miejsce piekne, magiczne – ogrod siostr karmelitanek bosych.”
Znom kogosi, kogo rodzono siostra jest zarozem siostrom zakonnom w tym klastorze właśnie. Ale nawet od niego nie dowiedziołek sie o tym miejscu telo, co od Ciebie właśnie, Nowecku 😀
Do TesTeqecka
„Na zdjęciach googlowych nie widać sióstr karmelitanek dokazujących boso w parku…”
Na mój dusicku! Jest cosi, cego Gugle nie widzom!!!!!! 😀
Do Emilecki
„Oglądanie orła jest bardzo wciągające.”
I to tak wciągające, ze chyba syćkie odkurzace stanom sie zazdrosne 😀
Do Wawrzecka
„A w latach 20 i 30-tych XX wieku żył w Krakowie ks. prof. Jan Korzonkiewicz, zresztą proboszcz na Wawelu, który już swoim studentom w seminarium przykazywał, by kazanie było jak najkrótsze a w najgorszym przypadku by nie trwało dłużej niż 5 minut ! No i co najważniejsze ? by miało sens !!
No i co Profesor umarł i idea by nie nudzić na kazaniach została zapomniana.”
Nie słysołek o tym księdzu-profesorze. A przecie ftosi taki jak on to powinien mieć pomniki przed kozdym seminariumem!
„Tak mi się coś wydaje, że Owczarek pisząc o ks. Twardowskim, miał na myśli kazanicę a słuchanica wyszła dlatego, bo to przecież okres postu i gremialnie myśli się o słuchanicy, a to co z kazanicy ? to przy okazji”
Trawestując hyrnego poete radzieckiego – mówimy „słuchanica”, a w domyśle „kazanica”. I na odwyrtke 😀
Do Anecki
„Teraz ide zobaczyc,czy krasnoludki umyly okna”
O! To przy okazji bedzie barzo dobry test, cy krasnoludki som na świecie! 😀
Do Alecki
„Ja chyba pęknę z przejedzenia. Przykro mi, jak kelner podchodzi, a ja ledwie skubnęłam z talerza, więc się staram, staram!”
Na mój dusiu! To pewnie jakisi grecki bóg obzartuchów jest tym kelenerem!
I pikne dzięki za dalsy ciąg greckiej relacji 😀
Do Bycka
„malo nam bylo takich odwaznych (i ludzkich!!!) ludzi jak ksiadz jan”
Bajuści, Bycku. Najwiękso zaleta jegomościa była tako, ze on był barzo LUDZKI 😀
Do Mietecki
„Czy zauważyliście, że gniazdo służy nie tylko orłom? W dolnym prawym kącie buszuje stado wróblopodobnych”
Moze to sublokatorzy? Moze zawarły z tymi orłami jakmsi umowe najmu? 😀
Do Owczarka ))
Mogę posłać kilka stron o ks. Janie Korzonkiewiczu.
Był to bardzo mądry i nietypowy ksiądz. Znał nawet język klinowy !! nie wspominając o wielu innych. Napisał ponad 300 publikacji i wiele innych.
Z wyżyn ambony chyba łatwiej było grzmieć na grzeszników.
Orca, 17:23
To czy jestes naukowcem czy nie jestes, ma mniejsze znaczenie, najwazniejsze jest to, co robisz. A robisz wiecej niz moze nawet sobie z tego zdajesz sprawe.
Opisze Ci co zrobilas jednym malym linkiem o orlim gniezdzie. Ja ten link otworzylem, obejrzalem i przeslalem do Polski mojemu synkowi, on to obejrzal z Mama i losy orlej rodzinki sledza teraz codziennie razem. Zapisal sobie link i zaniosl do szkoly na lekcje przyrody, pani obejrzala i namowila cala klase do sledzenia orlej rodziny. Pani uczy wiele klas, wiec pewnie przekazala dalej rowniez. Teraz dzieciarnia zamiast stukac oglupiajace gry komputerowe zaglada do orlatek, cieszy sie, zachwyca, przezywa gdy mniejszy dostaje w lebek od swojego starszego o kilka godzin braciszka itd. itd.
Jesli to jest nic to ja nie nazywam sie Nowy 🙂
Owcarku-niestety nie mam jeszcze naukowego dowodu na istnienie krasnoludkow.
Okna jak dotad nieumyte 🙁
Tymczasem Agnieszka sprawila nam wspaniala niespodzianke,wygrywajac turniej w Miami!!!Brawo,brawo Aga 😀
Wlasnie, tez ogladalem koncowke – wielkie brawa dla AR!!!!
Alicjo-ciekawe sprawozdanie!!.Kuchnia grecka mnie bardzo odpowiada.Uwielbiam salatki z grecka feta.Bawcie sie dobrze 🙂
Owczarku, to miejsce do dzisiaj moglo sie nieco zmienic, z pewnoscia, krzewy i drzewka wowczas posadzone w nowej czesci ogrodu zdazyly juz sporo urosnac.
Nie zapomne tez widzianych z daleka, przechadzajacych sie po ogrodowych sciezkach, parami lub pojedynczo, postaci w brazowych habitach. Do mnie one sie jednak nigdy nie zblizaly, oczywiscie oprocz dwoch specjalnie do tego wyznaczonych.
Brawo Agnieszka!
Nowy,
Cisze sie, ze synowi przypadlo do gustu obserwowanie gniazda orlow. To mi sprawilo duza przyjemnosc. Ciekawe, ze nauczycielka zaproponowala uczniom obserwowanie gniazda. Tu wielu nauczycieli robi podobnie. Podczas zajec szkolnych uczniowie obserwuja gniazdo, robia notatki, przygotowuja raporty i prezentuja swoje spostrzezenia. Pozdrow serdecznie syna.
Dzisiaj moim ranem zajrzalam do gniazda i widzialam trzy male orly.
Witojcie!
Piknie Wom dzienkuje za życenia!
Co do Waweloka – ón potrafi godać po górolsku, po ślonsku (z kuzynem Ondraszem, zamieskołym obecnie w Niemcek) po czesku ( z kuzynem Krzywolecem). To wiym na pewno. Ba pore razy, kie był przynapity, upieroł sie ze potrafi jesce godać po szwajcarsku i jugosłowiańsku, ba jo mu nie wiere…
Dzisiaj jest ostani dzien marca – serdeczne zyczenia dla Profesorecka.
Kiedys Owczarek pisal o wodzu indianskim imieniem Przeziebiony Losos lub Zasmarkany Losos albo jakis inny Losos. Wawelok chyba bez problemu wdalby sie w dyskusje z tym hyrnem wodzem.
Profesorku,
Nowy tu jestem, ale ode mnie przyjmij tez najlepsze zyczenia, zeby ich spelnianie wypelnilo przynajmniej rok – do nastepnych zyczen!!! 🙂
Profesorku-mam nadzieje,ze miales piekny urodzinowy dzien!!
Twoje Zdrowie, z zyczeniami samych sukcesow i powodzenia 😀 😀 😀
Do Wawrzecka
„Mogę posłać kilka stron o ks. Janie Korzonkiewiczu.”
Z wielkom chęciom! Moze nawet jakisi temat na wpis by sie wyryktowoł? Jeśli nimos, Wawrzecku, nic przeciwko temu – moge napisać do Ciebie na adres e-mailowy, ftóry podojes, kie ryktujes tutok komentorz. Jeśli mos – mój adres „pierwsego kontaktu” to: owcarek_podhalanski(małpecka)gazeta.pl 😀
Do Zadumanecka
„Z wyżyn ambony chyba łatwiej było grzmieć na grzeszników.”
Tak cy siak – kapecke zol, ze juz ik nie uzywajom. Miało to swój urok. Taki, jakiego to nowocesne nagłośnienie absolutnie nimo 😀
Do Nowecka
„Teraz dzieciarnia zamiast stukac oglupiajace gry komputerowe zaglada do orlatek, cieszy sie, zachwyca, przezywa gdy mniejszy dostaje w lebek od swojego starszego o kilka godzin braciszka itd. itd”
To świadcy o tym, Nowecku, ze mos swój udział w roznoseniu orlego kaganka oświaty. Bajako.
„Owczarku, to miejsce do dzisiaj moglo sie nieco zmienic, z pewnoscia, krzewy i drzewka wowczas posadzone w nowej czesci ogrodu zdazyly juz sporo urosnac.’
Tyz prowda. Ale jeśli klimacik sie tamok uchowoł – to tyz piknie! 😀
Do Anecki
„Owcarku-niestety nie mam jeszcze naukowego dowodu na istnienie krasnoludkow.”
Zatem zwracom sie do syćkik krasnoludków: pokiela nie umyjecie Anecce okien, potela jo nie bede wierzył, ze istniejecie! I ślus!
„Tymczasem Agnieszka sprawila nam wspaniala niespodzianke,wygrywajac turniej w Miami!!!Brawo,brawo Aga”
A brawo! Pewnie ze brawo! Jesce nigdy to Majami nie widziało mi sie tak piknym miastem jako własnie dzisiok! No i trza przyznać, ze poni Agnieszka barzo pikny prezent urodzinowy wyryktowała nasemu Profesoreckowi 😀
Do Orecki
„Dzisiaj moim ranem zajrzalam do gniazda i widzialam trzy male orly.”
Nie fce robić ponu Alistairowi MacLeanowu przykrości, ale – to jest ciekawse niz jego powieść „Tylko dla orłów”. I to pomimo ze ta powieść tyz pikno.
„Kiedys Owczarek pisal o wodzu indianskim imieniem Przeziebiony Losos lub Zasmarkany Losos albo jakis inny Losos. Wawelok chyba bez problemu wdalby sie w dyskusje z tym hyrnem wodzem.”
Skoro jo dołek rade – to Wawelok na pewno tyz by doł 😀
Do Profesorecka
Jesce roz Twoje zdrowie, Profesorecku, po roz pierwsy!!!
„Co do Waweloka ? ón potrafi godać po górolsku, po ślonsku (z kuzynem Ondraszem, zamieskołym obecnie w Niemcek) po czesku ( z kuzynem Krzywolecem). To wiym na pewno. Ba pore razy, kie był przynapity, upieroł sie ze potrafi jesce godać po szwajcarsku i jugosłowiańsku, ba jo mu nie wiere…”
A jo se myśle, ze to moze być prowda. I ze po belgijsku on tyz umie 😀
Długość homilii to jedno – bywają wszak nie tylko kazania typu „w co wierzę”, ale i „jak żyć”… a to nie zawsze jest do wyrażenia jednym zdaniem czy słowem.
Bodaj bardziej (niż rozwlekłość i przegadanie*) przeszkadza (mi) wrzask do mikrofonu, dudnienie, że w żaden sposób nie można się wyłączyć (chyba żeby wyjść albo włożyć – demonstracyjnie – stopery w uszy?)…
Tischner zawsze (no, prawie) mówił krótko — zwięźle, logicznie, przykuwająco (uwagę), ale też spokojnie, powoli i wyraźnie, cicho…
____
*lecz to jest polska plaga – plaga internetu też: pleciugować-przymulać za długo, nie na temat, nie w konwencji; pod wieloma artykułami w gazetach brytyjskich masz 1000 znaków i szlus (że na temat ma być – to oczywista oczywistość)… — a gdyby tak Polityka coś takiego?… 😈
Co? Tysiąc? Gaduły jedne! Księdzu Twardowskiemu wystarcyłaby ćwierć tego! 😀