Wół betlejemski
Jak wiadomo, warunki mieskaniowe w stajence betlejemskiej nie były najlepse. Ale Matka Bosko ze Świętym Józefem nie narzekali. Uznali nawet, ze dlo młodego małzeństwa, jakim wte byli, tako stajenka na pocątek wystarcy. I mozliwe, ze ładnyk pare roków by se tamok pomieskali, kieby nie ten obleśniok Herod Wielki. Krucafuks! Ten łoter, coby Świętej Rodzinie dokucyć, nie zawahoł sie nawet przed zarządzeniem rzezi niewiniątek!
Całe scynście, ze janiołowie nie próznowali i na bieząco informowali Świętego Józefa, co ten Herod ryktuje. Tak więc o planowanej rzezi tyz dali mu znać. A Józef, kie sie o tym dowiedzioł, zaroz pedzioł o syćkim Matce Boskiej. No i oboje postanowili nie tracić casu, ino hybać wartko do Egiptu. Nie zauwazyli przy tym, ze ik rozmowie uwaznie przysłuchuje sie wół – ten sam wół, ftóry wroz z osłem był obecny przy narodzinak Poniezusa.
Osioł akurat społ. Ba kie wół usłysoł, co Józef pedzioł, to zaroz obudził swego długouchego kompana.
– Cego mnie budzis? – zeźlił sie osioł. – Właśnie miołek pikny sen, ze jestem symbolem jakiejsi wielkiej partii politycnej w pewnym mocarstwie nojdującym sie daleko na zachodzie, za jakomsi wielkom wodom.
– E, bździny, nimo sans, coby ten sen sie spełnił – odrzekł wół. – A budze wos, krzesny, po to, coby sie z womi pozegnać. Wkrótce rusom do Egiptu.
– Kany? – spytoł zdumiony osioł.
– Do Egiptu – powtórzył wół. – Piramidy se pozwiedzom, zobace Sfinksa… Heeej! Od downa marzyło mi sie obejrzenie kawałka świata.
– A nie zol wom bedzie rozstać sie ze Świętom Rodzinom?- spytoł osioł.
– Jo sie z nimi wcale nie rozstoje – wyjaśnił wół. – Jo właśnie z nimi do tego Egiptu rusom. Bo janioł ostrzegł Świętego Józefa we śnie, ze ten sietniok Herod Wielki fce zgładzić Poniezusa. Więc Święto Rodzina musi wartko stela uciekać. No i zabiero ze sobom mnie.
– Tak właśnie Święty Józef pedzioł? – spytoł osioł. – Ze cie zabiero?
– No… nie dosłownie – rzekł wół. – Ale to przecie jasne, ze mnie wezmom. Nie myślicie chyba, ze Matka Bosko bedzie tak długom droge sła na piechote?
– Bajuści. No to pikno przygoda wos ceko. Skoda, ze nie póde z womi – westchnął osiołek.
– Niestety, wy nie nadojecie sie do tak odpowiedzialnej misji – stwierdził wół. – Co inksego jo. Jo mom pikne rogi, więc jeśli po drodze na Świętom Rodzine napadnom jacysi zbójce – to zaroz na te moje rogi sie weredy nadziejom! Haj.
Widząc jednak, ze osłu markotno sie zrobiło, wół zacął go pociesać:
– Wy za to bedziecie pilnowali stajenki, we ftórej narodził sie Zbawiciel. To barzo zascytne zadanie!
W tej kwilecce do stajenkowej zywiny podeseł Święty Józef. I zaroz zwrócił sie do wołu:
– No, wołecku, pozegnoj sie ze swoim przyjacielem osłem.
– Wiem, wiem – pedzioł wół. – Jo juz mu syćko wytłumacyłek, ostomiły Święty Józefie.
– Rusomy do Egiptu – godoł dalej Święty Józef, ftóry ocywiście nie zrozumioł, co wół pedzioł. – Zabieromy ze sobom osiołka, a ty – zostonies tutok w stajence.
– Święty Józefie! Jak to? – zdziwił sie wół. – Mnie zabiercie! Mnie! Z tego osła nie bedziecie mieli zodnego pozytku! Nawet salami z niego nie zrobicie, bo to samo skóra i kości!
– Święty Józefie – odezwała sie Matka Bosko. – Cosi mi sie widzi, ze tego wołu cosi zaniepokoiło.
– Bajuści – zgodził sie Józef. – Pewnie zauwazył, ze zbieromy sie do drogi i straśnie sie boi, ze bedzie musioł iść z nomi, zamiast zostać tutok w wygodnej stajence.
– Nie bój sie, wołecku – pedzioł Józef do wołu, gładząc go delikatnie po kufie. – Nika cie nie zabieromy. Obiecuje! Bedzies mógł dalej wieść se tutok spokojne zywobycie.
– Precki ze spokojnym zywobyciem! – zawołoł wół. – Jo fce uwidzieć piramidyyy!
– Święty Józefie – rzekła Matka Bosko – twoje próby uspokojenia tej bidnej zywiny chyba na nic sie nie zdajom.
– Mos racje, Matko Bosko – pedzioł Święty Józef. – Myśle, ze najlepiej zrobimy, kie opuścimy stajenke jak najsybciej. Wte ten bidok przestonie sie stresować.
– Jezusicku ostomiły! – zawołoł wół do małego Poniezuska. – Wytłumoc im, ze jo nie fce tutok zostawać!
– Nie gniewoj sie, wołecku, ale nie moge – odpowiedzioł Poniezus, ba nie po ludzku, ino w języku zywiny. – Jestem teroz pod postaciom cłowieka, więc muse sie zachowywać jak cłowiek. Pierwse ludzkie słowo bede mógł pedzieć dopiero za pare miesięcy, kie podrosne. A na rozie moge godać ino: „Guguguuu” i tym podobne.
– Nie turbujcie sie krzesny – rzekł do wołu osioł. – Do Egiptu nie pódziecie, ale za to bedziecie mogli pilnować stajenki. Sami pedzieliście, ze to barzo zascytne zadanie.
– Wypchojcie sie! – prychnął wół.
Na tym rozmowa sie skońcyła, bo zaroz Święty Józef wyprowadził osiołka do pola. Wnet Święto Rodzina rusyła do Egiptu. A bidny wół – zostoł w stajence sam.
– No krucafuks! Tak być nie moze! – złościł sie wół. – Osioł bedzie se poziroł na piramidy, Sfinksa i inkse pikne zabytki – a jo mom siedzieć tutok? Mowy nimo! Uciekom stela! Póde za Świętom Rodzinom. Bede seł tak, coby mnie nie uwidzieli. Moze zatęskniom za mnom? Moze zawołajom: „Ach! Jako skoda, ześmy tak wspaniałego wołu nie zabrali ze sobom!” I wte jo sie ujawnie. A oni co najwyzej pomyślom, ze Pon Bócek usłysoł ik słowa i wyryktowoł taki cud, ze mnie wartko przeniesł z Betlejemu do Egiptu. Haj.
Zakwycony swym genialnym (jak sądził) planem wół opuścił stajenke i pohyboł za Matkom Boskom, Świętym Józefem i Poniezuskiem.
Święto Rodzina zacęła długom wędrówke ku ziemi faraonów. Józef seł na własnyk nogak, a Matka Bosko z Jezuskiem siedzieli piknie na osiołku. Wół zaś cały cas skradoł sie za nimi.
Trasa wiodła przez pustynie. Nie było tamok lekko. Oj, nie było! Ba pewnego dnia strudzeni wędrowcy uwidzieli piknom oaze. Święty Józef uznoł, ze mozno tutok zatrzymać sie na pare dni. No i sie zatrzymali.
Kie nadeseł wiecór, pustynny gorąc przeinacył sie w pustynny ziąb. Święty Józef rozpalił wte watre i przy niej cało Święto Rodzina ułozyła sie do snu. Kie juz syćka spali, osioł tyz, wół uznoł, ze worce najeść sie świezej trowy. No i zacął sie paść. Na mój dusiu! Piknie mu ta trowa smakowała! Nawet nie zauwazył, ze skubiąc świeze źdzbła, zblizo sie pomału ku śpiącym przy watrze. I nagle… wlozł na osła.
– Na mój dusicku! Wilki mnie atakujom! – zawołoł znienacka obudzony osioł.
Wół przestrasył sie, ze ten okrzyk obudzi Matke Boskom i Józefa. Oni jednak – pomęceni straśnie – spali tak twardo, ze nawet nie drgnęli. Tylko mały Poniezusek niepostrzezenie otworzył na kwile jedno oko, ale uśmiechnął sie ino i wartko zamknął je nazod.
– Uspokójcie sie, krzesny! – syknął wół w strone osła. – To nie zodne wilki, ino jo.
– Wy? – Osioł syroko rozdziawił gymbe ze zdziwienia. – A wy tutok skąd?
– Jo? Eee… yyy… – Wół zacął śpekulować, jak by sie tutok wytłumacyć. – No… zwycajnie… przechodziłek tędy i zupełnie przypadkiem natrafiłek na wos.
– E, nie wstyd wom przy Świętej Rodzinie takie bździny godać? – Osioł od rozu domyślił sie syćkiego. – Przyznojcie sie, krzesny, ze cały cas leźliście za nomi?
– No… moze kapecke… – wydusił z siebie wół. – Ale coby nifto nie godoł, ze nimo tutok ze mnie zodnego pozytku, to moze pomoge wom w dalsej drodze? Moze teroz jo poniese Matke Boskom i Poniezusa?
– Nie wiem, co Matka Bosko ze Świętym Józefem na to powiedzom – rzekł osioł. – To oni tutok decydujom, nie jo.
– To przebiere sie za osła! – wymyślił wół. – Pomózcie mi, krzesny, wyryktować jakiesi pikne ośle przebranie.
Osioł zgodził sie pomóc przyjacielowi. Rozejrzeli sie obaj wokoło i uwidzieli przewróconom palme. Wte oderwali od tej palmy dwie gałęzie. Następnie w Józefowym tobołku z narzędziami ciesielskimi noleźli pikny śnur. Odgryźli od tego śnura dwa kawałecki. Potem osioł tymi kawałeckami przywiązoł do wolik rogów po jednej palmowej gałęzi. Bez ludzkik rąk, ino za pomocom zębów, nie była to łatwo śtuka – ale jakosi sie udało.
– No i jak? – spytoł wół. – Cy te gałęzie na mojej głowie przybocowujom ośle usy? Jest sansa, ze Matka Bosko ze Świętym Józefem wezmom mnie za osła?
– Cóz… – pedzioł osioł pozirajac na kompana – obawiom sie, ze nawet jeśli wezmom, to racej nie w tym sensie, o jaki nom chodziło.
– E, marudzicie, krzesny – wół mimo syćko był optymistom. – Oboje som na pewno tak zmęceni, ze sie nie zorientujom i uznajom, ze jestem piknym osłem.
Nagle osioł porusył zaniepokojony usami.
– Stało sie cosi? – spytoł wół.
– Słyse jakiesi ludzkie głosy – pedzioł osioł, ftóry, jak na jego gatunek przystało, mioł barzo pikny słuch. – Chyba jadom tutok na wielbłądak. Fto to moze być? Na mój dusiu! To agenci Heroda! Tropili Świętom Rodzine i za kwilecke jom dopadnom!
– O, krucafuks! – zaklął wół. – Trza działać! Pilnujcie, krzesny, małego Jezuska. A jo spróbuje udać rozjusonego byka, ftóry mo ochote na piknom corride. Moze udo mi sie przegonić tyk ancykrystów?
– Krzesny, to niebezpiecne – ostrzegł osioł. – W dodatku jeśli zginiecie, to bedzie chyba kapecke głupio, kie pierwsym męcennikiem w historii krześcijaństwa zostonie… zwariowany wół.
– Trudno – opowiedzioł wół. – Teroz najwozniejse jest uratować Poniezusa, Matke Boskom i Józefa!
Coby lepiej dojrzeć w ciemnościak Herodowyk agentów, wół chycił lezącom przy watrze piknom pochodnie. Zaroz zapalił jom od tej watry, a potem rusył tamok, skąd dochodziły głosy.
Tymcasem zblizający sie agenci godali tak:
– Jesteśmy chyba blisko, agencie 001. Przed nomi widać blask od jakiegosi ognia. To musi być Święto Rodzina!
– Mos racje, agencie 002. Rusojmy zatem wroz z agentem 003 i agentem 004 chycić Poniezusa. Agent 005 niek chyci Matke Boskom, a agent 006 – Świętego Józefa.
Sóstka sługusów Heroda rusyła na swyk wielbłądak w kierunku oazy. I wte… zza zarośli wylozł ku nim nas wół z przycepionymi do łba gałęziami i z płonącom pochodniom w gymbie.
– Nieee!!! – przerazili sie agenci. – Co to potwór! Jakisi straśliwy! I jesce zieje ogniem! Pozre nos! Ratunkuuuu!!!
No i weredy wnet zawróciły swe wielbłądy i pognały tak, ze ino sie za nimi kurzyło. Wół zdołoł jesce usłyseć, jak jeden z uciekającyk woło do pozostałyk:
– Uciekojmy do Brytanii!
– Cemu do Brytanii? – spytali pozostali.
– Bo słysołek, ze w Brytanii furt jest mgła. No to momy sanse, ze w tej mgle ten straśliwy potwór nos nie nojdzie.
– Racja – zgodzili sie pozostali agenci. – Hybojmy do Brytanii.
– Hahaha! – uśmioł sie wół. – Wzięli mnie za potwora! Haha! Mom pomysł! Udom sie w tym przebraniu do Jerozolimy i nastrase samego Heroda! Wte ten fudament tyz ucieknie do Brytanii, a Święto Rodzina bedzie mogła spokojnie wrócić do domu.
Zaroz wół opowiedzioł o swoim planie osłu. Osioł uznoł, ze pomysł jest pikny. No i zanim nadeseł ranek i zanim Matka Bosko, Święty Józef i Poniezus obudzili sie, wół rusył w droge powrotnom.
Seł długo przez pustynie, tom samom drogom, ftórom dopiero co przebył w przeciwnym kierunku. W końcu dotorł do ludzkik osiedli. I wte zacął wędrować ino nocom, za dnia zaś pozostawoł w ukryciu, coby w tym swoim osobliwym przebraniu nie strasyć ludzi. A po drodze furt natrafioł na porozklejane wsędy listy gońce. Miały one takom treść:
Posukiwany Poniezus
Barzo niebezpiecny przestępca!
Znaki scególne: niemowle w wieku do dwók roków.
Fto dostarcy go przed królewski tron zywego, a jesce lepiej martwego, ten w nagrode bedzie mógł zatrzymać całe złoto, jakie ten przestępca dostoł od jednego z trzek wrogik nasemu krajowi wykstałciuchów.
Podpisano: mojo wysokość król Herod Wielki
I jesce na samym dole – ale juz barzo maluśkimi litereckami – było dopisane, ze z obiecanej nagrody zostonie potrącone 95 procentów podatku nagrodowego.
Wół nie umioł cytać. Ba roz podsłuchoł, jak ftosi przecytoł cały ten list na głos.
– Na mój dusiu! – pomyśloł wte. – Ten Herod naprowde uwziął sie na Poniezusa. Trza jak najprędzej tego ancykrysta stela przegonić.
No i w końcu dotorł do Jerozolimy i stanął przed królewskim pałacem. Wejścia pilnowali tamok jacysi straznicy. Ale kie uwidzieli nasego wołu – zaroz rzucili sie do uciecki, krzycąc, ze trza im schronić sie w Brytanii. Wół bez przeskód wlozł do środka. A w środku… syćka, co go napotkali, wpadali w popłoch i – tyz w uciekaca tamok, ka dzisiok momy pikne Zjednocone Królestwo.
Dlotego właśnie Brytania zmieniła poźniej nazwe na Wielko Brytania – bo zamieskało w niej wielu uciekinierów z dworu Heroda Wielkiego. Zaś po wielu, wielu wiekak narodził sie tamok następca agentów 001, 002, 003, 004, 005 i 006. Na scynście on juz nie był takom weredom jako tamtyk seściu.
Ale wróćmy do nasego wołu. A wół – no cóz – kapecke musioł pobłądzić po wielkim pałacu, bo nie wiedzioł, kany tego Heroda sukać. Ba nagle uwidzioł tak piknie bogato zdobione drzwi, ze nie mogło być wątpliwości – za tymi drzwiami musiała być ulubiono komnata tyrana. I juz wół fcioł tamok wejść, kie nieocekiwanie droge zastąpiła mu jakosi nieziemsko pikno postać.
– Panocku, a wy co? – spytoł wół. – Nie widzi wom sie, ze jestem straśliwym potworem i ze lepiej uciec przede mnom do Brytanii?
– Ale mi potwór! – zaśmioł sie nieznajomy. – Wół z przycepionymi do rogów gałązeckami!
– Jak zeście na to wpadli? – zdziwił sie wół.
Nieznajomy znów sie zaśmioł.
– Jestem janiołem. Przysłek tu po to, cobyś nie przeskodził w realizacji boskiego planu.
– Ale jo przecie zodnym boskim planom nie przeskadzom – pedzioł wół. – Fce ino postrasyć tego sietnioka Heroda, coby Święto Rodzina mogła spokojnie wrócić do Izraela.
– Wróci, wróci – zapewnił janioł. – Ale jesce nie teroz, ino za wiele roków, kie Herod zabocy o Poniezusie i tym samym przestonie go ścigać.
– To jest właśnie ten boski plan? – spytoł wół.
– To ino jego cynść – odrzekł janioł. – Dalso cynść jest tako, ze ten Herod bedzie jesce barzo długo zył, duzo więcej niz sto roków. Jaz w Rzymie cysorzem zostonie niejaki Neron. A ten Neron bedzie zapalonym śpiewokiem. Bedzie furt śpiewoł i śpiewoł. Ale na mój dusiu! Trudno to bedzie śpiewem nazwać! To bedzie racej jedno wielkie sakramenckie fałsowanie! Tak sakramenckie, ze jaz janioły w niebie nie bedom mogły wytrzymać!
– I nie nojdzie sie nifto, fto by temu Neronowi odradził to śpiewanie? – spytoł wół.
– Nifto, jeden ino Pon Bócek – pedzioł janioł. – Dlotego zgodnie z boskim planem Herod, fcąc sie podlizać najwyzsej władzy, zaproponuje Neronowi koncert w Jerozolimie. A kie Neron do tej Jerozolimy przybędzie, to spotko sie z Poniezusem. No i Poniezus w piknie cudowny sposób przekono cysorza, coby juz nigdy więcej nie śpiewoł. Za kilkanoście wieków zaś całe to wydarzenie opise w swej powieści pisorz, co to bedzie sie nazywoł pon Henryk Sienkiewicz. I dostonie za to barzo piknom nagrode literackom. Haj.
– Cyli – pedzioł wół – idzie o to, ze nie mozno Heroda stela przeganiać, bo potem nie mioł fto zaprosić Nerona do Jerozolimy?
– No, wreście zrozumiołeś – uciesył sie janioł.
– Nie do końca – odporł wół. – Przecie Nerona równie dobrze moze tutok zaprosić nie Herod, ino jego następca.
– Nie moze – pedzioł janioł. – Ten następca nie bedzie juz tak sprawnym władcom i administratorem jako jego ojciec. Co zreśtom w przysłości potwierdzi kozdy historyk dziejów starozytnyk. A Neronowi nie bedzie sie fciało tutok przyjezdzać na zaprosenie byle kogo. Takie zaprosenie przyjmie ino od Heroda Wielkiego.
– A! Teroz juz syćko jasne – stwierdził wół.
– No to piknie – pedzioł janioł i… zniknął.
Wół zaś juz fcioł opuścić pałac, kie nagle… drzwi, przy ftóryk stoł, otworzyły sie. W progu stanął… król Herod we własnej osobie.
– Co sie tutok dzieje? – spytoł Herod. – Miołek wrazenie, ze zza drzwi dochodzom porykiwania jakiegosi wołu…
Dopiero w tej kwilecce zauwazył, jakiego to niespodziewanego gościa mo w swoim pałacu.
– Aaaa! Potwór! – przeraził sie ancykryst. – Straz! Straz! Na pomoc!
Ale zodni straznicy nie stawili sie na królewskie wezwanie, bo syćka właśnie uciekali do Brytanii.
– Ponie Herod, spokojnie – przemówił wół najłagodniej jak umioł. – Nie zrobie wom zodnej krziwdy.
– Aaaa! Aaaa!! Aaaaaaaa!!! – dorł sie dalej Herod.
Fcioł chyba rzucić sie do uciecki, ba strach tak go sparalizowoł, ze nie mógł zrobić kroku. I nagle… prasnął na ziem. Wół stanął nad nim, trącił go pyskiem i zacął wołać:
– Ponie Herod! Ponie Herod! Co z womi? Na mój dusicku! On chyba zemdloł! A jo nie wiem, co robić, bo nie zalicyłek zodnego kursu udzielania pierwsej pomocy!
– Juz mu nie pomozecie – odezwoł sie nagle z tyłu jakisi głos. – On nie zemdloł, ino pomorł. Pomorł ze strachu.
Wół obyrtnął sie wartko i uwidzioł znajomego janioła.
– Jo… nie fciołek… – zacął sie usprawiedliwać. – Piknie mu tłumacyłek, ze nie zrobie mu zodnej krziwdy.
– Ty mu piknie tłumacyłeś! – Janioł załamoł ręce. – Co ty, głuptoku, mogłeś mu wytłumacyć? Przecie ludzie nie rozumiom języka zywiny!
– O, krucafuks! Zabocyłek! – uświadomił se wół. – I co teroz bedzie?
– Niedobrze – pedzioł janioł. – Nie bedzie komu zaprosić Nerona do Jerozolimy. A kie Neron tutok nie przyjedzie, to Poniezus nie odwiedzie go od śpiewania. Wte my, bidne janioły, bedziemy musiały słuchać straśliwyk kakofonii tego najbardziej fałsującego cysorza w historii Rzymu! A nase janielskie usy som tak wrazliwe, ze to bedzie dlo nos prowdziwy horror!
– Bajuści, głuptok ze mnie. – Wół był zły na samego siebie. – Hyboj, janiołecku, do Pona Bócka i popytoj go, coby obmyślił dlo mnie najstraśliwsom kare.
Wte janiołowi zol sie zrobiło wołu. W końcu nie mógł zaprzecyć, ze bidno zywina fciała dobrze.
– Wies co, wołecku? – pedzioł. – Jo chyba jednak za barzo dramatyzuje. Przecie kie Neron bedzie fałsowoł, to my janioły mozemy po prostu zatykać usy. A poza tym ten cysorz bedzie panowoł ino śtyrnoście roków. Wytrzymomy.
– A co z bidnym ponem Sienkiewiczem? – spytoł wół. – Nie napise powieści o tym, jak Poniezus odwiódł Nerona od śpiewania.
Janioł machnął rękom.
– Cóz – pedzioł. – Po prostu napise takom powieść o casak Nerona, ka Poniezus nie bedzie występowoł.
– Ale cy wte tyz dostonie piknom nagrode literackom? – spytoł wół.
– Spokojnie – rzekł janioł. – To bedzie barzo utalentowany pisorz. Poradzi se.
Wte dopiero wół sie uspokoił.
– A teroz, wołecku – godoł janioł dalej – niekze wreście odcepie ci te palmowe gałęzie od rogów. Inacej syćka mieskańcy Ziemi Świętej pouciekajom do Brytanii i wte Poniezus nie bedzie mioł kogo tutok naucać.
To powiedziawsy odwiązoł gałęzie od wolik rogów, dzięki cemu wół znów wyglądoł jak wół, a nie jak jakosi straśliwo bestia.
Zaroz potem janioł pohyboł do Egiptu, coby pedzieć Świętemu Józefowi, ze wroz z Matkom Boskom i Poniezusem moze juz wracać. W końcu skoro Herod pomorł, to nie było sensu, coby Święto Rodzina dalej zyła tak daleko od rodzinnyk stron. Tak więc Poniezus wrócił do Izreala dwajścia abo i trzydzieści roków wceśniej, niz to pierwotnie było planowane. Ale w sumie moze to i dobrze? Bo skoro wceśniej wrócił, to i świat wceśniej zbawił. Bajako.
A co z wołem? Ano wrócił do betlejemskiej stajenki. Wkrótce tyz nazod sie tamok zjawił jego stary przyjaciel osioł. I juz do końca swyk dni obaj piknie zbocowali, jak to byli świadkami pierwsyk miesięcy pobytu Zbawiciela na ziemi. Tak to było. Haj.
No, więcej casu, ostomili, juz wom nie zajmuje, bo na pewno jesteście zajęci ryktowaniem przedświątecnyk porządków. Ino niekze jesce pozyce wom, coby te Święta były pikne. Pikne i obfitujące w wiele prezentów cennyk i jesce więcej bezcennyk. Tego zyce Abnegateckowi, Agecce, Alecce i Jerzoreckowi, Alfredzickowi, Alsecce, Amigeckowi, Anecce Chochołowskiej, Anecce Holenderskiej, Anecce Schroniskowej, Anonimowej Celebrytecce, Babecce, Badzieleckowi, Balbinecce, Basiecce, BlejkKocickowi, Bobickowi, Borsuckowi, Byckowi, Córecce Komturecka, Emilecce, EMTeSiódemecce, Enzeckowi, Ferreckowi, Fomeckowi, Fusillecce, Gosicce, Grazynecce, Grzesickowi, Helenecce, Henryckowi, Heretickowi, Historianeckowi, Hokeckowi, Hortensjecce, Innocencickowi, Jagodecce, Jagusicce, Janickowi, Jarutecce, Jasieckowi Juhasowi, Jerzeckowi, Jestreckowi, Jędrzejeckowi, Józefickowi, JurekSeckowi, KaeSicce, Kapisonecce, Kayecce, Kiciafecce, Kiniecce, Kundeleckowi Laskowiackiemu, Maackowi, Małgosiecce, Marcineckowi, Mewecce, Mietecce, Misieckowi, Moguncjuseckowi, Mordechajeckowi, Motyleckowi, Mysecce, Noboru Watayecce, Noweckowi, Okonickowi, Olecce, Orecce, Paffeckowi, PAKeckowi, Paulecce, Plumbumecce, Poni Agnieszce, Poni Basi i Ponu Pietrowi wroz z Rudolfem, Poni Dorotecce, Poni Justynie wroz Maćkiem i Michałem, Ponu Jakubowi, Prezeseckowi, Profesoreckowi, Radwickowi, Rudnickowi, Sebastianickowi, Teodorecce, Teresecce, TesTeqeckowi, Tomeckowi, Tubyleckowi, Ubukruleckowi, Wawelokowi, Wawrzeckowi, Werbalisteckowi, Yanockowi, Zbyseckowi, Zeeneckowi, Zzakałuzeckowi, syćkim, co tego bloga cytajom, ba nie komentujom i w ogóle całej ludzkości i wselkiej zywinie.
Wesołyk Świąt! Hau!
Komentarze
Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wiary w dobre intencje!
Śmiały się wszyściutkie osły,
Że woła krzaki porosły!
Owczarkowi, jego Bliskim oraz Wszystkim Gościom jego Blogu życzę niewyobrażalnie dobrych Świąt Bożego Narodzenia 2012. Oraz żeby radości i dary świąteczne trwały i procentowały przez cały Nowy Rok 2013!
😀 😀 😀
Wszystkiego, Owczarku:)
A z tym wolem na Wyspach ciezka sprawa – do tej pory robia z niego medium rare… No jakie to agenty zapiekle???
Znaczy, polkrwiste???
Piękna i bardzo kształcąca opowieść, Owczarku! 🙂
Zostanie wydrukowana i odczytana bliskim w czasie Świąt – niech też poszerzają horyzonty i zdobywają wiedzę. 🙂
Z życzeniami świątecznymi poczekam jeszcze trochę – mam zamiar zaglądać tu jeszcze, chyba że sprawdzą się bardzo przekonujące teorie Tes Teq’a. 🙂
Wszystkim, z którymi „spotkałem” się w Owczarkowej Budzie, życzę wiele radości, dobra i wszystkiego co najlepsze na te święta pamiątki Bożego Narodzenia )
Wypocznijcie w Rodzinnym gronie i powspominajcie jak to „drzewiej bywało” gdy obchodziliście poprzednie święta Bożego Narodzenia !
Mam nadzieję, że przypomnicie sobie Wszyscy, piękne chwile z poprzednich Świąt ))
A i młodym też warto opowiedzieć jak to kiedyś obchodziło się Boże Narodzenie )) Jakie bywały choinki, jakie prezenty się dawało i otrzymywało, jakie łakocie bywały na stole i jak się przeżywało ten piękny i wspaniały czas ))
Pięknych, ciepłych, zdrowych i wspaniałych dni Bożego Narodzenia i niech was gardła bolą od śpiewania naszych pięknych polskich kolęd )))
To jutro ma być to?
No to posłuchajmy, psychicznie się nastawamy lekutko…
Jeszcze tak się nie zdarzyło, żeby się sprawdziło 😉
http://www.youtube.com/watch?v=JSUIQgEVDM4
Owczarku, wielkiej urody opowieść 😀 Dzięki, za odkrycie, kolejnego cichego bohatera naszych dziejów 😉
Zaś po wielu, wielu wiekak narodził sie tamok następca agentów 001, 002, 003, 004, 005 i 006. Na scynście on juz nie był takom weredom jako tamtyk seściu.
czyżby ilość przeszła w jakość 😉
Co poniewtórzy powiadaja co to tak beło: 😉
„To Święta Historyja,
Pan Jezus i Maryja.
Od Boga ten sakrament
Na wieki wieków ament!
Gdy Panna na luteńce
Cieniutkie grała tony,
Wszedł anioł i powiedział:
`Niech będzie pochwalony!’
`Niech będzie pochwalony,
A taka ma nowina,
Że z Ducha niebieskiego
Bożego zrodzisz syna!’
`Na krzcie Mu dej Pan Jezus,
A jeszcze to Ci powiem,
Że za to rajskie jabłko
Ukręcisz łeb wężowi!’
Maryja rzekła `Niech się
Twym słowom zadość stanie!’
– I tak to się odbyło
Najświętsze Zwiastowanie.
To Święta Historyja,
Pan Jezus i Maryja.
Od Boga ten sakrament
Na wieki wieków ament
Akurat w same święta
Bożego Narodzenia
Zakciało się królowi
Narodu przeliczenia.
Wiec poszedł do Betlejem
Z Maryją Józef stary,
A potem do stajenki,
Gdzie z osłem wół do pary.
„Oj bieda, mój Józefie!”
– Narzeka Boża Matka –
„Oj, cóż to za wigilia,
Bez ryby, bez opłatka!”
W zgryzocie i zmartwieniu
Narodził się Jezusek.
By świat pobłogosławić
Rozkopał się z pieluszek.
Anieli na trzy głosy
Kolędy Mu śpiewali
I jeszcze pastuszkowie
Przynieśli koszyk malin.
Na końcu Trzej Królowie
Oddali swoje mienie.
– I tak to się odbyło
Jezusa Narodzenie.
To Święta Historyja,
Pan Jezus i Maryja.
Od Boga ten sakrament
Na wieki wieków ament!
Już podrósł Pan Jezusek,
Już umiał mówić „Mama”,
Gdy zwołał ziandarmerię
Król Herod, kawał chama.
Powiedział „Trzeba wyciąć
Chłopaków z Betlejemu!
Bez folgi, bez litości,
Przyrżnijcie fest każdemu!”
Gdy Józef się dowiedział,
Co to się będzie działo,
Władował na osiołka
Rodzinę Świętą całą.
A osioł, choć leniwy,
Podryptoł, dryptu-dryptu.
– I tak to się odbyła
Ucieczka do Egiptu.
To Święta Historyja,
Pan Jezus i Maryja.
Od Boga ten sakrament
Na wieki wieków ament!”
Kazimierz Grześkowiak „Święta historyja Narodzenia Pana (tryptyk)
Do TesTeqecka
„Śmiały się wszyściutkie osły,
Że woła krzaki porosły!”
Cy uchodzom takie cyny?
Śpasowanie z wołowiny? 😀
Do Basiecki
„Owczarkowi, jego Bliskim oraz Wszystkim Gościom jego Blogu życzę niewyobrażalnie dobrych Świąt Bożego Narodzenia 2012. Oraz żeby radości i dary świąteczne trwały i procentowały przez cały Nowy Rok 2013!”
To procentowanie – brzmi barzo obiecująco. Dzięki, Basiecko! 😀
Do Abnegatecka
„A z tym wolem na Wyspach ciezka sprawa – do tej pory robia z niego medium rare…”
Cy to znacy, ze… praojcami kuchni angielskiej som agenci Heroda? Bo jo potela wiedziołek ino telo, ze załozyli oni dom towarowy, ftóry na ceść swego władcy nazwali: Herod’s. Z casem Herod’s stoł sie najbardziej znanym sklepem w Londynie. Ino potem ftosi cosi niewyraźnie pedzioł, ftosi cosi źle zapisoł i… Herod’s przeinacył sie w Harrodsa 😀
Do Alsecki
„Piękna i bardzo kształcąca opowieść, Owczarku!
Zostanie wydrukowana i odczytana bliskim w czasie Świąt”
Cało przyjmność po mojej stronie, Alsecko. Zastanawiom sie ino, jakom ccionkom nalezy wydrukować opowieść o wole? Chyba… wołami? 😀
Do Wawrzecka
„Pięknych, ciepłych, zdrowych i wspaniałych dni Bożego Narodzenia i niech was gardła bolą od śpiewania naszych pięknych polskich kolęd )))”
A pewnie! Niek zabolom! Przynajmniej, Wawrzecku, wiadomo, co worce dawać na prezent pod choinke – pastylki od bólu gardła 😀
Do Alecki
„Jeszcze tak się nie zdarzyło, żeby się sprawdziło
http://www.youtube.com/watch?v=JSUIQgEVDM4”
Jak to nie? Przecie wse na końcu kozdego westernu widze ten napis – THE END 😀
Do Emilecki
„Zaś po wielu, wielu wiekak narodził sie tamok następca agentów 001, 002, 003, 004, 005 i 006. Na scynście on juz nie był takom weredom jako tamtyk seściu.
czyżby ilość przeszła w jakość”
Cóz – w Boze Narodzenie rózne cuda sie dziejom. Na przykład takie, ze… sprawdzajom sie teorie Karola Marksa 😀
Do Zbysecka
„Kazimierz Grześkowiak ‚Święta historyja Narodzenia Pana (tryptyk)'”
Kasi w zakamarkak chałupy mój baca trzymo jesce płytke z tym piknym tryptykiem. Dzięki za przybocenie, Zbysecku 😀
Owczarku,
„Apocalypse Now” to nie western (wiesz to), a muzyka jest z tego filmu. Zamieściłam to żartobliwie względem tego końca świata, bo jak koniec, to koniec 😉
Się nie damy! Nie będzie nas ktosik strasył końcami świata i takimi tam 🙄
Dopiero teraz przeczytalam pikna owcarkowa opowiesc i wyszlo na to,zem sama jak ten wol,ino z wywieszonym jezorem 😉 😀
Moj mily biega wlasnie po szpitalach,zas „dzicie” zaleglo w lozku powalone grypa…… 🙁
Z nadzieja ,ze bedzie lepiej zycze Wam wszystkim: Wesolych Swiat i Najpiekniejszego Nowego Roku i wszystkiego co sobie wysnicie,hej.
Owcarku-pikne dzieki za zyczenia!!!!
Oj, Ano, współczuję serdecznie! Mam nadzieję, że od niedzieli, zgodnie z planem, będziesz jednak mogła świętować. Czego z całego serca życzę.
Mój harmonogram niezupełnie co do joty, ale nie mam zamiaru się przejmować.
Ojej…u mnie już po północy 🙄
Letę do wyrka, jutro dziecka przyjeżdżają i rozpoczną się święta.
Chrzanić harmonogramy – co się da (i chce) zrobić, to się zrobi, a co nie, to nie.
Jerzor wywracał (jak co roku) oczami, że mnie się chce robić (można kupić w polskim sklepie).
Chłopie – powiadam – ja to robię dla siebie! Bo nie chodzi o te sałatki, śledzie i tak dalej, można kupić, ale dla mnie jest to świąteczny rytuał. A poza tym – swoje to je swoje 😎
Kochani, obchodzącym święta Bożego Narodzenia.
A dla wszystkich serc pełnych pokoju, ciepła i harmonii, przyjemnego, radosnego czasu wśród kochających bliskich osób 🙂
Radosnych Świąt, wszystkiego najlepszego Owczarkowi i Bywalcom Budy
😀
uff, koniec świata za nami!!! Nareszcie! 😉 😀
Wszystkim :
http://www.youtube.com/watch?v=lQEv6OPsvfY
Serdeczne zyczenia dla Owczarka i bywalcow Budy. Z podziekowaniem dla Owczarka za inspirujace teksty.
Wszystkiego dobrego.
Hau, hau, hau – Meeeeerry Christmas
U mnie Wigilia dzisiaj, bo dziecka przyjeżdżaja i jutro wyjeżdżaja.
Jestem prawie gotowa, aktualnie pracuje nad tym:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4627.JPG
Ufff…, najgorsze za mną. Teraz trochę relaksu przy książce. Usiądę sobie pod choinką i poczytam. Jeszcze trochę przygotowań, ale na pewno nie teraz. 🙂
Nigdy nie gasnącej Gwiazdy Betlejemskiej
Owczarkowi i Gościom
życzy Jerzecek
A u mnie już po pierwszej „przyspieszonej” Wigilii, jutro będzie ta prawdziwa, też w gronie rodzinnym można powiedzieć, z którym niejedną Wigilię spędzaliśmy.
Wszystkiego dobrego!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4642.JPG
Spokojności na Świętowanie BożoNarodzeniowe! Zdrowia na Nowy Rok! Dla Ciebie Owcarku i Twoich przemiłych Gości! :-)))
Kolędujmy wszyscy wraz
bo już na to wielki czas
kolędujmy la-la-la
i szykujmy co się da.
Baby dwie, baby dwie
rosną już pod pierzyną, łapią smak
pulchne baby dwie
makutra, makutra
będzie nam aż do jutra tarła mak
tarła mak
A pod choinką łeb schyla w dół
otarty z kurzu osioł i wół
kot ślepia mruży i pyszni się stół
biały stół
Jeszcze tatulo jemiołę
wieszają ponad stołem
bo się zda pod nią gęby dać
Jezusie, Jezusie
plamy są na obrusie
trza je prać
I stół ten obsiędziem
Oj będzie, będzie kolęda
I u nas i wszędzie
Oj bedzie, będzie kolęda
Serca uleczy, zapłonie od świeczek
I w dzień ten przeminie,
kolęda popłynie przez świat
Oj będzie, będzie kolęda
Jako gość i bywalczyni Budy serdecznie dziękuję za świąteczne życzenia! 😀
Wzajemnie, mili moi, życzę radości i towarzystwa życzliwych osób. Wesołych Świąt! 😀
http://www.youtube.com/watch?v=lQEv6OPsvfY
Ślicnopikno godka Łowcarku ostomiły! Ino tak se myśle ze w tym cołym Watykanie, to uni nic nie wiedzom jak to naprowde było. Słysołeś jak godali, ze tam zodny’ gadziny w sopie nie było? Skond uni to wiedzom? Był hań który?
Straśnie dzinkuje za życenia, Wom tyz syćkim życe scynścia, zdro’wia i coby Wos nic nie turbowało bez te Świnta i bez coluśki nowy rok!
Jaguś!
Syćkiego! I bywaj cynściej!
Zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia 😀
Na mój dusicku! Telo piknyk zyceń… i e-mailowo… i tutok na blogu… w tym od osób, ftóryk downo my w Owcarkówce nie widzieli… Dziękuje piknie!!!!! 😀
No to Wigilie juz momy, od ponad dwók godzin, cyli Boze Narodzenie – juz za niecałom dobe. No to jesce roz syćkim wesołyk Swiąt!!!! 😀
Mnie serdusicko zapukało, kiedy zapukali do Budy ci, co…
Jagusicka, mt7,Jerzycek , Fusilla 🙂
Wesołych!
Jutro z rańca wybywamy.
Hej, Owcarecku ostomiły! Na moim Dywaniku zapowiedziałeś, że na Gwiazdkę zamiast mówić, będziesz… śpiewać! 😀 No to śpiewających Świąt Tobie i wszystkim Budowiczom życzę! 😉 😀
To jeszcze raz uśmiechnę się do Was świątecznie i serdecznie 😀
I Owczarka w łepek pocałuję.
Buon Natale,Merry Christmas,Joyeux Noel,
God Jul och Gott Nytt Ar,
Prettige kerstdagen en en Gelukkig Nieuwjaar…………………..i naturalnie WESOLYCH SWIAT
zycze wszystkim milym budowniczym i rodzinie Owcarka,hej!!!
Ps.mam nadzieje,ze Sw.Mikolaj o Owcarku nie zapomni i solidna kosc pod choinke podrzuci 😉 🙂
Pieseczku! Goscie! Jak najasniejszej Wam wszystkim Gwiazdki zycze i zeby Rok Nowy przyniosl same dobre zdarzenia i zeby uplywal w pomyslnosci, dobrym zdrowiu i szczesciu! A mioja Stara tez dolacza sie do tych zyczen.
Mrrrał!
Z pasterrrki jeszcze nie powrrracali, to wykorzystam sytuację.
Zdrowia, szczęścia, pomyślności
Dla Gospodarza i Budagości!
Z poważaniem
Blejk Kot
Niech Wam dużo los przydzieli
szczęścia oraz zdrówka
i niech w Święta się weseli
cała Owczarkówka. 🙂
Jeszcze i ja do Owcarkówki z opłatkiem spieszę, by życzyć Wam Spokojnych i Radosnych Świąt 🙂
I choć halny zmiótł resztki śniegu i wiosna pod Turbaczem nam nastała, kolędujemy od wczoraj, głosząc Radosną Nowinę 😀
http://tvpodhale.info/tv/religia/Koncert_zespolu_Majeranki_w_Ludzmierzu-15908-1.html
mieciowa,
Z wielka przyjemnoscia slucham wystepu zespolu „Majeranki”. Pikne „kolendecki”, pikny dzwiek skrzypiec i pikne, usmiechniete buzie i stroje „Majeranek”.
Dziekuje za ten podarek.
Wszystkim Gościom budy i Owczarkowi przede wszystkim – co by im się darzyło!
Dzięki serdeczne za te kolędy i pastorałki dla mieciowej )))
Jeszcze teraz brzmi w moich uszach to granie i śpiewanie, a dzieciska wspaniałe i nawet te najmłodsze wszystko śpiewały z pamięci ))
Wspaniałe świętoszczepanowe popołudnie ))
Ależ pustki! Wszyscy pewnie odpoczywają po świętach.
Mam nadzieję, że minęły przyjemnie – mnie i owszem. Bez komputera i tv. 🙂
Miło zobaczyć w Owczarkówce dawno niewidzianych gości! 🙂
U nas słonecznie i całkiem niezimowo. 🙁 Troszkę niemrawa jestem, ale będę musiała zebrać się w sobie – wnuczka przyjedzie. 🙂
Miłego dnia wszystkim życzę! 🙂
U nas tak:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4702.JPG
Od wczoraj wieczór zawieja i zamiecia za zamiecią, dobrze, że nie daliśmy się namówić na jeszcze jeden dzień pobytu u przyjaciół w Kincardine, bo dzisiaj pokonać te 500km. byłoby ciężko. A wczoraj za 5 godzin w domu.
Święta spokojnie, bez tv i takich tam, z przyjaciółmi, kolędami w porządnym wykonaniu polskich chórów z radia.
A po drodze odwiedziliśmy kumę z mojej klasy (niespodziankowo!) w Wigilię i przełamaliśmy się opłatkiem.
Patrząc na okoliczności meteorolo za oknem…udaję się pod kordełkę.
A my mamy piekna wiosne tej zimy 😮
Dzisiaj znowu jestem samiusienka na posterunku.Udalo nam sie cale swieta zmiescic w jednym dniu.Nie narzekam,bo poki co, jakos sie toczy to nasze zycie i oby jeszcze troche 😉
Rowniez witam bylych budowniczych 😀
Ciao amici.
Ciało umyci ❗
Zimowe rozrywki (tradycja już, jeśli jest wystarczajaca ilość śniegu) z dnia dzisiejszego (godz.10:30, -10C), jak widzisz TesTequ, ciało można umyć za pomocą róznych środków 😉
Zaznaczam, że raz spróbowałam, kilka dobrych lat temu, ale w kostiumie kąpielowym, nie NAGO 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4708.JPG
Witojcie! Dzięki pikne za kolejnom porcje świątecnyk zyceń! Wcale nie przecytołek ik z opóźnieniem, bo… jo w dalsym ciągu jestem w świątecnym nastroju 😀