Noga pona Santa Anny
Niedawno Alfredzicek niefcący przybocył mi o takiej jednej ciekawostce z zycia pona Santa Anny. O tej ciekawostce zreśtom godołek kiesik z Ubukruleckiem, co to jaze z dalekiego Meksyku ku nasej budzie zaglądoł. Ale to było juz ponad rok temu, poza tym być moze nie kozdy wiedzioł, o cym my dwaj godomy, więc chyba najlepiej bedzie, kie dokładniej opowiem o syćkim od pocątku.
No więc dawno, dawno temu, za górami, za lasami i za wielkom wodom (dlo Alecki, Jarutecki, Orecki, Badzielecka i Janicka – tylko za górami i za lasami), w piknym Meksyku zył se pon, co to w skrócie nazywoł sie Antonio López de Santa Anna, a w całości… Antonio de Padua María Severino López de Santa Anna y Pérez de Lebrón. Nazwisko na 57 znaków! Coś piknego! Ale niek wos nie zmyli to, ze 5 spośród tyk 57 znaków układo sie w słowo: „Santa”. Bo świętym to ten pon nie był. O, nie! Był to straśliwy dyktator i sakramencki okrutnik. Choć pocątkowo mogło sie wydawać, ze to pikny obrońca ślebody i pogromca tyranów. Ale kie do władzy doseł, to se wymyślił, coby dyktatorem zostać, no i zostoł. A poza tym, ze był dyktatorem, to ciągle z kimś wojowoł: a to z Hispanami, a to z Hamerykanami, a to ze swoimi rodakami. Wojowoł tyz z Francuzami, jako ze w 1838 rocku zafciało im sie zaatakować Meksyk. No i przepłynęli ci Francuzi Atlantyk, przepłynęli Meksykańskom Zatoke, dotarli do piknego miasta portowego Vera Cruz i nie pytając Meksykanów o zdanie, zajęli to miasto i rozpanosyli sie w nim straśnie.* Kie pon Santa Anna o tym usłysoł, sakramencko sie zdenerwowoł. Trza mu zreśtom przyznać, ze mioł do tego prawo. Jaki on był ancykryst, taki był, ale z powodu obcej inwazji mioł prawo sie zdenerwować. No i zaroz do tego Vera Cruz pognoł, coby Francuzów stamtąd przegonić. I przegonił! Ale w wyniku straśliwej bitwy stracił bidok lewom noge. Cóz, w dziejak świata w róznyk bitwak wiele rąk i nóg zostało straconyk. Ale ta noga, noga meksykańskiego przywódcy nie została porzucono kasi na polu bitwy, nie zakopano jej w zodnej zbiorowej mogile, nie wrzucono do wód Zatoki Meksykańskiej, coby pierwsy lepsy rekin mioł przed obiadem jakomsi przystawke. Nic z tyk rzecy! Pon Santa Anna wyprawił swej bidnej końcynie urocysty pogrzeb. Z wojskowymi honorami jom pochowoł! Uccił jom jako najdzielniejsego żołnirza! A fto w Meksyku mioł wątpliwości, cy to był najdzielniejsy żołnirz, temu lepiej było zachować te wątpliwości dlo siebie. Na mój dusiu! Cy kozdy dyktator tak by swojom noge uhonorowoł, kieby jom stracił? Cy pon Mussolini kazołby okrzcić ftóryś ze storyk włoskik uniwersytetów imieniem swojej nogi? Cy kanclerz Trzeciej Rzesy wygłosiłby porywające przemówienie o wielkiej stracie, jakom poniósł naród nadludzi z powodu nogi, a racej nadnogi Führera? Cy Josif Wissarionowicz Dżugaszwili odznacyłby pośmiertnie swojom dolnom końcyne jako bohatera Związku Radzieckiego, a dzieci w syćkik krajak demokracji ludowej musiałyby sie ucyć wiersyków na ceść niezłomnej nogi towarzysa Stalina? Tego juz sie nigdy nie dowiemy. I dobrze!
Co do pona Santa Anny zaś – choć hyr swojej nodze piknie on zapewnił, to z hyrem dlo reśty jego osoby posło mu juz gorzej. On pewnie marzył, coby zostać najsłynniejsym Meksykaninem. Ale nie zostoł. Nie wiem, jak w samym Meksyku, ale w świecie słynniejsymi Meksykanami stali sie pon Juarez, pon Pancho Villa, poni Frida, pon Fuentes, poni Salma Hayek, no i kuzyn nasej Mysecki – Speedy Gonzales. Moze więc być tak, ze za sto, za dwieście abo za trzysta roków ludzkość nadal bedzie bocyła o nodze pona Santa Anny, ale kim był sam Santa Anna – tego juz nifto bocyć nie bedzie.
W tym miejscu właściwie mógłbyk zakońcyć dzisiejsy wpis swoim tradycyjnym hauem. Ale chyba powinienek jesce wyjaśnić, jak to sie stało, ze Alfredzicek o tej nodze pona Santa Anny mi przybocył. Ano tak to sie stało, ze w jednym swym komentorzu doł on linka do piosnki The Girl I Left Behind Me (muzycka w tym linku była jakosi inkso od tej, ftórom znołek wceśniej, ale mniejso z tym). Znocie te piosnke? W XIX-wiecnej Hameryce znali jom chyba syćka. A i dzisiok zdoje sie, ze hamerykańskie orkiestry wojskowe barzo chętnie jom wygrywajom. A co ta piosnka mo do nogi pona Santa Anny? Coby to wyjaśnić, historie tego meksykańskiego dyktatora muse jesce kapecke pociągnąć. No więc pon Santa Anna na miejsce utraconej nogi wyryktowoł se nowom, ocywiście śtucnom. Ale kie w 1846 rocku wybuchła wojna ze Stanami Zjednoconymi, stracił on swom noznom proteze na rzec wroga. Mozno pedzieć, ze Hamerykanie wzięli śtucnom noge Santa Anny do niewoli. No i wte jakisi dowcipniś wpodł na pomysł, coby sparodiować The Girl I Left Behind Me (Dziewcyna, ftórom zostawiłek) i wyryktowoł piosnke The Leg I Left Behind Me (Noga, ftórom zostawiłek). Tak więc jeśli ftoś fce se zanucić te melodyjke, to moze nucić jom do takik słów abo do takik. Ale moze tyz do takik. Hau!
P.S. A ostatnio ku nasej budzie przybyli Anecka Zetecka i Bobicek. Powitać piknie! 🙂
* Uwaga! Nie mylić z łesternem Vera Cruz z ponem Garym Kuperem i ponem Bartem Lankastrem. Ten łestern tyz był o francuskiej inwazji na Meksyk, ale to była inkso inwazja, późniejso.
Komentarze
Czesc Owczarku. Masz pamiec nie lada, jak to jest w zwyczaju osobnikow gorskich. Milo ze wspomniales. Tez jestem goralem, ze tak powiem, bo zyjac na wysokosci 2200 npm trudno sie zaliczyc do zbieraczy nizinnych.
Z panem swietym od Anny, jak juz pisalem wczesniej, a ktorego pelne nazwisko nie wymowi nikt kto jest w pelni wladz, byl nie lada klopot. Chyba ten klopot ciagnie sie do dzis w tym dziwnym kraju. I nie ma tu znaczenia porownanie z Bialorusia, nie ten kontynent, inna mentalnosc, warunki i jak mowia Ameryka Lacinska.
Z lacina oni maja tyle wspolnego co ksiadz dobrodziej ze skokami ze spadochronu. Jezyk zostal im narzucony, religie katolicka zmieszali ze wszystkimi mozliwymi bogami Olmekow z nizin Veracruz, na codzien zywia sie podpatrywaniem innych kultur i ta ich ciekawosc jest interesujaca. Chlona nowe interesujace byty jak wieloryb plankton. To kraj z przyszloscia.
Wracajac do bohatera naszego wypracowania, swietego Anny Od Nogi, sami Meksykanie niewiele potrafia powiedziec o tej dziwnej postaci. Jest postacia negatywna i tak juz zostanie. Byc moze odrodzi sie tylko odnoga tej dziwacznej historii, dotychczas wskazniki ich dojrzalosci sa pomimo to nizinne, jak ceprow pojecie o Giewoncie (poczekamy i urzniemy noge). Badzmy jednak dobrej mysli, swiat sie zmienia i Meksyk tez.
Pamietam ze mialem zapytac gdzie sie znajduje ten pomnik Nogi, i czy rzeczywiscie jest. Noge mam na mysli, noge zwykla, nie Gombrowicza noge obskurna i gruba, z geba, lecz noge generala i wodza. Swieta noge, jej Pomnik, noge prywatna utracona w rzetelnej wojnie, noge co ma inne nogi pod soba, Nadnaoge. Znajde, chocbym sam mial utracic dwie.
I tu sie zegnam na chwilke. Pozdrowienia serdeczne.
ubukrul
Stała noga na pomniku,
Pies narobił na nią siku.
I już wojna się zaczyna –
Burmistrz mówi, że to wina
Politycznych przeciwników.
Hmmm, ‚noga a sprawa meksykańska’… Albo… ‚noga a wszechstronna erudycja Naszego Owczarka’… 🙂
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie – po raz ostatni (na tym etapie) z Perfidnego Albionu
Wasza basia kochana 😉 🙂
Pomimotego ,że brak mu było nogi nie był on durny (w znaczeniu nizinnym) jak noga stołowa.
Stracił nogę ale przeginił (wykopał) Francuzów ze swojego kraju.
Jeżeli póżniej okazał się on durny ( w zanczeniu nizinnym) to znaczy , że cały rozum mu poszedł w pięty 😉
Jaki był Generał Santa Anna, taki był, ale podobno można go uznać za prekursora… gumy di żucia! 🙂
http://www.kurierplus.com/issues/2000/k308/kp308-06.htm
A z tego Speedy Gonzalesa, kuzyna myshki, też było niezłe ziółko! Wolał tequilę od młodej meksykańskiej dziewczyny i nie chciał wrócic do haciendy, mimo że jego psina miała szczeniaczki!
Taki był! 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=HJdhpaUcAR4
Owczarku,
uderz protezą, a ubukrul się odezwie! Pozdrowienia dla dalszego sąsiada z zaśnieżonej północy kontynentu!
Owczarku, mała uwaga – Jarutecce bliżej do Turbacza, niz mnie do Nowego Brunszwiku na ten przykład, bo Jarutecka to nasza droga poznańska Pyra 🙂
A reszta się zgadza. Speedy Gonzales był łobuziak i niecnota, ale takich lubimy, byle nie w nadmiarze 😉
Alicjo, bardzo dlugo się zastanawialam czy obchodzić coś oprócz urodzin, ale wlaściwie jestem przyzwyczajona do tej jednej daty , więc może niech zostanie tak jak podalam 14.01.? 🙂
Dzien dobry 🙂
Plumbum,
chcesz w dziób?! Gdzieś bywała, że Cię nie było?!
hi hi… jak odpowiem to dostane w dziob czy nie? 😉 bo nie chce dostac
Jak się przyznasz, to będzie bez bicia. Co się działo, ze nie miałaś czasu na Smadnego w zacnej kompaniji? Tylko policz, ile Cię uroczystości minęło, a i nowi goście przybyli!
no troche do nadrobienia bede miala
a bylam nigdzie 🙂
tak ot pare zlych spraw na glowe sie zwalilo, do tego brak czasu, no i checi na smadnego zbraklo
ale juz znowu spragniona w budzie sie sadowie i na wiesci i opowiesci czekam
Nie ma takich złych wieści, żeby Buda zaradzić nie mogła, albo przynajmniej podtrzymać na duchu. Tak dawno Cie tu nie było, że nie wiadomo, od czego zacząć. Poczytaj do tyłu 🙂
Na mojej placówce wysuniętej nic nowego, zima. A co u Ciebie?
u nas tez zima… grad pada, wiatr wieje, jak to nad m. polnocnym, ale nie dajemy sie i czekamy na wiosne
wiesci wole tylko dobre w swiat puszczac, wiec to co zle przemilcze…
a z dobrych to to, ze wszyscy zdrowi jestesmy, dzieci rosna, ja na szczescie juz nie ;), dobrze idzie w szkole (choc juz innej, bo na polozna uszkodzone plecy nie pozwolily), no i dzieki ogolnie juz znanemu serwisowi ‚nasza klasa’ duzo znajomych znalazlam, co tez na duchu podnioslo
a zaleglosciami w Budzie to zobacze jak bedzie, bo jednak czasu nadal malo
ale ciesze sie, ze mnie jeszcze ktos tutaj pamieta i tych pamietajacych pozdrawiam bardzo serdecznie
„Pilot
intermezzo smutne
czy to anioł zlatuje na ziemię
z ramionami jak w uścisku
a zleciawszy wśród trawy drzemie
na szerokim wichrowym lotnisku
czy to chmura zapłonęła w górze
czemu rosa na trawach czerwona
anioł zleciał na płonącej chmurze
otwierając szeroko ramiona”
(-)Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Ha!
Wszyscy Cię pamietają, stali bywalcy – i nieraz zastanawialismy się, gdzie Cię wcięło! A co do naszej-klasy, to ho-ho, jak starych znajomych odnalazłam byłam, albo mnie odnaleziono 🙂
Pozdrawiam!
W dawnych czasach, o których opowiadała mi mama, była taka podwórzowa/dziadowska ballada o królu Edwardzie VIII, który lekceważył państwowe obowiązki, stał tylko w oknie i swoją Simpson przyzywał. Nie potrafię zaszczekać całości, ale moja ulubiona zwrotka brzmiała tak:
Płacze królowa i naród cały,
a stary Baldur najgorzej.
Królu, powiada, świństwo, powiada,
tak być, powiada,nie może!
Ta historia z nogą to byłby śliczny temat na taką balladę. Mogłaby się jakoś tak zaczynać:
W ciemnej mogile noga spoczywa,
płacząc tam łzami krwawemi
i Santa Annę swego przyzywa,
co z nią nie poszedł do ziemi.
Dalej wymyślać nie mam czasu, bo zwlokłem do swojego koszyczka straszną kupę papierów, które muszę teraz rozszarpać, ale jak ktoś chciałby się pobawić, to proszę, zabawkami chętnie się dzielę, jedynie kości nie dam ruszyć.
A on swą nogę zwyczajnie zbywa
i wcale nie chce do ziemi.
Z nową kończyną sobie zagrywa
walcząc z siłami wrogiemi. 😆
Och jakżeż nędzna ma dola smutna!
Szepce kończyna po cichu
Żebyś beze mnie nie dożył jutra!
Wracaj ty niecny oprychu!
Mrrrał wszystkim!
A Plumbumeczce… nosek* 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
* „nosek” to takie rzadko używane, ale barrrdzo serrrdeczne kocie pozdrrrowienie 😀
Nie potrafię ‚składać wierszy’, ale budową twórczością wzruszyłam sie do łez.
Mam nadzieję na ciąg dalszy! Poeci, do piór!
Kto lekceważy jak ten satrapa
Taki niezwykły wypadek,
Niech się nie zdziwi, gdy jego łapa
Siarczyście… kopnie go w zadek! 😆
Nie mogę wrócić, kończyna rzecze
chociaż bym bardzo chciała,
został mi tylko sztuczny kikut,
niestety, zabrakło ciała 🙁
Jedrzeju,
wiersz Jasnorzewskiej, niestety, na czasie 🙁
A piosenki o Speedy Gonzalesie nie wysluchalam(w calosci) – zaloba narodowa – trzeba uszanowac, i nastroj nie ten 🙁
O, jak cudnie się rozwija! To zrobię sobie chwilę przerwy w szarpaniu papierów i dorzucę zwrotkę.
Wrzeszcząc zwiewają bite Francuzy
(wiemy, za czyją to sprawką),
a Santa Anna pręży rajtuzy
z jedną – niestety – nogawką.
Już po dorzuceniu zobaczyłem wpis myshy – przykro mi, jeżeli szczeniaczymi harcami zakłóciłem nastrój żałoby narodowej, takiej intencji nie miałem. Może na dużą odległość ten nastrój nie do końca się wyczuwa?
Nic się nie martw, Bobiku.
Co do mnie, mam w rodzinie emerytowanego już lotnika wojskowego z Poznania. Znam te klimaty, bo facet był oblatywaczem nadsyłanych mig-ów i dwa razy musiał się katapultować, bo samoloty *braterskie* się samozapaliły podczas lotu próbnego. Tadziu zna tych ludzi, o których dzisiaj w wiadomościach.
Wypadki chodzą po ludziach, niestety.
Na mój dusicku! Telo nowyk wiersy na ceść nogi pona Santa Anny! Kieby pon Santa Anna tego dozył, byłby scynśliwy!!! 😀
Do Ubukrulecka
Kope lat, Ubukrulecku! Jo tyz sukołek cegoś o pomniku nogi Santa Anny. I nie nolozłek. Wycytołek ino telo ze kie pon Santa Anna wykopoł swojom noge i urządzoł z niom pochody (o cym zreśtom juz kiesik godołeś), to na koniec takik pochodów umiescano jom na specjalnej platformie, coby lud mógł noge swego wodza podziwiać i ccić.* Cyli w pewnym sensie to był taki pomnik. Ale na pewno nie trwalsy od spizu 🙂
* S. Brunk (editor), Heroes and Hero Cults in Latin America, Austin 2006, s. 67-68.
Do TesTeqecka
TesTeqecku, jo se myśle, ze mogło być gorzej – ten pies mógł pod pomnikiem zostawić znacnie trwalsy ślad. A przy okazji przybocyło mi sie, jak jest burmistrz po hispańsku, to akurat wiem – alcalde! 🙂
Do Basiecki
„noga a wszechstronna erudycja Naszego Owczarka”
Uuu! Niestety nimo tu zodnej erudycji, Basiecko, bo jo tutok cały cas wokół Dzikiego Zachodu sie krynce. Kieby pon Santa Anna nie zrobił w Teksasie tego, co zrobił, pewnie byk nie dotorł do historii jego bohaterskiej nogi 🙂
Do Zbysecka
„Jeżeli póżniej okazał się on durny ( w zanczeniu nizinnym) to znaczy, że cały rozum mu poszedł w pięty”
No tak, Zbysecku, ale od casu tej bitwy pod Vera Cruz pon Santa Anna pięte mioł ino jednom 🙂
Do Jędrzejecka
Ha! W tym linku, co go, Jędrzejecku, podołeś, napisali: Gen. Santa Anna zwyciężył Teksańczyków pod Alamo w 1836 wybijając prawie do nogi 180-osobową załogę fortu Alamo w tym stanie, a przecie w Alamo pon Santa Anan wybił nie prawie syćkik, ino syćkik!
Co do Gonzalesa… no cóz, tak to juz jest z tymi, co wse som speedy 🙂
Do Alecki
„uderz protezą, a ubukrul się odezwie”
Nie tylko Ubukrulecek, jak widać! Plumbumecka tyz! 😀
„Jarutecce bliżej do Turbacza, niz mnie do Nowego Brunszwiku na ten przykład, bo Jarutecka to nasza droga poznańska Pyra”
A to mi sie nie wiedzieć cemu wydawało, ze Jarutecka kasi w okolicak Toronto zyje. To faktycnie między poznańskimi pyrami a kanadyjskimi syropami klonowymi jest kapecke kilometrów, kapecke mil morskik i kapecke mil lądowyk 🙂
Do Hortensjecki
Opróc urodzin, Hortenscjecko, mozes świętować jesce nieurodziny. W „Alicji w krainie czarów” piknie nieurodziny świętowali. To znacy w ksiązce jo se nie przybocuje, ale na pewno była mowa o nieurodzinak w filmie pona Disneja 🙂
Do Plumbumecki
Witoj, Plumbumecko! No to zaległości Ci sie narobiło! To prowda. Telo Smadnego do wypicia! Jałowcowom niestety musieliśmy zjeść, bo by nom uciekła. Ale to nic. Z kuchni mojej gaździny wykrodnie sie nowom 🙂
Do Bobicka
Co do załoby – jo se myśle, ze kozdy z nos zachowuje sie, jako uwazo za słusne. Na pewno zodnemu z gości nasej budy zodne ludzkie tragedie nie som obojętne – ani te zbiorowe, ani te dotycące ino pojedyńcyk osób. A kie sytuacja wymago powstrzymania sie od śpasów nawet w zyciu towarzyskim? To juz kozdy z nos musi ocenić sam.
Co do tej nogi, ftóro swego Santa Anne przyzywała – jo se myśle, Bobicku, ze powinny teroz stać dwa groby obok siebie. Na jednym byłby napis „Santa Anna 1792-1876”, a na drugim: „Noga Santa Anny 1792-1838” 🙂
Do Gosicki
„Z nową kończyną sobie zagrywa
walcząc z siłami wrogiemi.”
Ino, Gosicko, jako pedziołek, nowom końcyne tyz Santa Anna stracił, co piosnkom „The Leg I Left Behid Me” zaowocowało 🙂
Do BlejkKocicka
„‚nosek’ to takie rzadko używane, ale barrrdzo serrrdeczne kocie pozdrrrowienie”
Cyli to jest wielkie wyróznienie? Dobrze wiedzieć 🙂
Do TyzAlecki
„Nie potrafię ‚składać wierszy'”
Nie skodzi TyzAlecko! Prozom na temat swojej nogi pon Santa Anna pewnie tyz by sie wzrusył! A moze i jakomsi śtukom teatralnom? 🙂
Do Poni Dorotecki
„Kto lekceważy jak ten satrapa
Taki niezwykły wypadek,
Niech się nie zdziwi, gdy jego łapa
Siarczyście? kopnie go w zadek!”
Po góralsku to ostatnie słowo byłoby jednosylabowe. O cym zreśtom Poni, Poni Dorotecko, dobrze wie. No ale wte by trza całom rytmike wiersa kapecke zmienić 🙂
Do Mysecki
Ta piosnka o Speedy Gonzalesie, Mysecko, chyba na nieftóryk stacjak radiowyk od casu do casu chodzi. Bedzie więc jesce na pewno niejedno okazja, coby wysłuchać. W kazdym rozie, Mysecko, takiego siumnego meksykańskiego kuzyna ino pogratulować 🙂
Ha ha! Do tych co dali sie nabrac na noge po francusku Owczarka, zalaczam maly odnosnik: http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Meksyku
Dla tych co nie lubia czytac, w skrocie. Pan Swieta Noga nie ganial slimakozercow, nie mogl bo w tym czasie byl juz z niego zwyczajnie trup. O cudach ze zmartwychwstaniem Nogi generala basnie ludowe nic nie donosza. Noge (tfu!), Francuzow z Meksyku przeganial niejaki Benito Juarez z pomoca Ignacio de Zaragoza, dzialo sie to w Puebla gdzie mam czelnosc wyzynnie sobie gazdowac. Pan Nogowladny oddal za to Amerykanom polowe owczesnego terytorium Meksyko, co chluby mu raczej nie przysparza.
W temacie pomnika, co to go nawet pies z kulawa noga nie obsika, to sprawa jest taka ze go po prostu nie ma. Nie ma i juz, i nie bedzie. Gdyby byl, to jak mowi Ricardo moj przyjaciel, zostalby stracony w minute. Na nic by sie zdaly krzyki burmistrza i swity, i politycznych przeciwnikow zawodzenia i jeki. Z czego rylko taka moja radosc, ze nie musze juz go szukac, zatem zachowam obie swoje nogi, na pohybel Panu siwetym Anna od Nogi.
Alicji dziekuje za pozdrowienia i odwzajemniam sie tym samym. Snieg widuje ranem jadac do pracy, na szczycie wulkanu Popocatepetl, jakos powyzej 4800 m npm. Temperatury niepoblazliwe dla braci Meksykanow, rankiem 10 na plus, po poludniu 24. Sroga zima nastala nam tego lata, mawiaja co starsi Toltekowie. Pocieszajace jest to, ze w nieodleglym stanie Veracruz, na nizinie, bywa i po 30. Coz, te chlody styczniowe daja sie we znaki, ele zmiany klimatyczne itd., nie poradzisz. Jednak sza, za pasem wiosna i pora deszczowa, to poleje znow z konewki jak sie patrzy.
Pozdrawiam serdecznie Owczarka i wszystkich wpisowiczow.
ubukrul
owcarek podhalański pisze: „a przecie w Alamo pon Santa Anan wybił nie prawie syćkik, ino syćkik!”
Czy pan Santa Anan to dziadek pana Kofi Anana? 🙂
ubukrul pisze:
Pan Swieta Noga nie ganial slimakozercow, nie mogl bo w tym czasie byl juz z niego zwyczajnie trup.
A jednak chyba ganiał Francuzów jeszcze przed śmiercią…
„W 1838 r. marynarka francuska próbowała zająć Veracruz w odwecie za szkody jakie ponieśli obywatele francuscy w Meksyku. Francuzi domagali się wtedy odpowiednich reparacji dla siebie, które były zakamuflowaną próbą uzależnienia Meksyku do Francji. Santa Anna poprowadził armię meksykańską do Veracruz i jedynie ostrzelał statki francuskie które już wypływały z portu. W czasie pojedynku artyleryjskiego stracił nogę. Dzięki tym „nadzwyczajnym wyczynom” zyskał sobie opinię „wybawiciela Meksyku”
Hej!
A ostrzegołek w przypisie? Ostrzegołek! Wyraźnie napisołek: „Nie mylić z łesternem Vera Cruz z ponem Garym Kuperem i ponem Bartem Lankastrem. Ten łestern tyz był o francuskiej inwazji na Meksyk, ale to była inkso inwazja, późniejso”. I napisołek tak po to, coby nikomu meksykańsko-francuskie sarpacki sie nie pomyliły 🙂 Bo Francuzi dwa rozy próbowali wpakować sie do Meksyku: roz w 1838 rocku i drugi roz ćwierć wieku póżniej, kie to rzecywiście najeźdzców piknie przegonił pon Juarez. Łestern Vera Cruz dzieje sie w Meksyku właśnie w casak walki Juareza przeciwko Francuzom i narzuconemu przez nik cysorzowi Maksymilianowi, o ftórym tyz se mozno w Wikipedii pocytać
http://pl.wikipedia.org/wiki/Maksymilian_I_%28cesarz_Meksyku%29
Nie wiem, cy dzisiok jesce zajrze do budy. Cy w sobote – tyz nie wiem. Ale w niedziele mom nadzieje, ze juz tak 🙂
P.S. Teroz kaze mi wpisać kod: 1411. To juz nie mogło popytać o numer mniej? Byłoby to przynajmniej uccenie bitwy pod Grunwaldem 🙂
1410?…to także „ludowy” przepis na bimberek! 🙂
Nasz Owczarek zamiast przykładnie z nami zimowy urlop w Budzie odsiadywać, gania po Turbaczu i okolicach, jakby mu kto za to płacił. Zeby tylko nic złego z tego nie wyszło! Mnie kazali wpisać 9328 – Jędrzeju, czy to cos znaczy?
Ubukrulu,
kiedyś byłam na pasterce w miejscowości Tuxpan, czyli mniej więcej niedaleko Ciebie. Pasterka, jak wiadomo, w grudniu. Tutaj bez futra się nie udawaj, tam – co by tu jeszcze z siebie zdjąć, bo tak gorąco.
Bardzo mi się ta pasterka podobała, bylismy jedynymi gringos w tłumie. Nie wiem, czy to jest obyczaj, ale wszyscy częstowali się cukierkami (może dlatego, ze jednocześnie był też zawierany ślub?) i nasze dziecko wyszło z koscioła z worem cukierków. Zdziwiło mnie, ze ślub o tej porze, ale tak było, nabożeństwo 24-go grudnia o północy – poszliśmy, bo akurat mieszkaliśmy w hotelu obok światynii i z balkonu zauważyliśmy tłumy walące do kościoła i orszak weselny. Skoro północ – to wydedukowaliśmy, że musi Pasterka.
Alicjo!
To może być także bimberek,…tylko 6,61x wiecej! 🙂
Bobiku,
powiedzialam co mi w duszy gralo, ale zadnych ukrytych intencji w tym nie bylo. A juz na pewno nie bylo proby narzucania komukolwiek czegokolwiek. Tym bardziej takiemu szczeniaczkowi. Sympatycznemu 🙂
Kazda smierc dziala na mnie depresyjnie…. o wlasnie wyja syreny w zwiazku z ta tragedia….. myslalam, ze wsrod Swoich moge sie nieco odslonic, a zdaje sie, ze zachowalam sie jak slon w skladzie porcelany 🙁
Blejku, za noski bardzo dziekuje! Znam je doskonale, bosmy je z moim kotem, jak jeszcze na tym swiecie byl, czesto cwiczyli.
A ja cieple ciasto zajadam, z kolezanka z podstawowki wlasnie pogadalam, w piecu ogien trzaska, a z glosnikow *Niebo do wynajecia’ leci… Mmmm… milutko!
Mysecko! Odsłaniać swe odcucia jak najbardziej w nasym gronie mozno! I jo tyz cuje zol po tej tragedii, tak jak po kozdej inksej, ino nie cułek potrzeby, coby o tym godać. Nimom natomiast absolutnie nic przeciwko temu, coby godali o tym inksi. Tak więc, Mysecko, z całom odpowiedzialnościom stwierdzom, ze nasej budowej porcelanie nic sie nie stało. Jak najbardziej wykazałaś sie mysiom zwinnościom, a nie słoniowom niezdarnościom 🙂
Owcarku,
co by to bylo, jakby Ciebie nie bylo? 😀
Byłaby jesce poni Owcarkowa 🙂
W 2005r. (nie znalazłem późniejszych) – dziennie w wypadkach drogowych ginęło w Polsce 15 osób. Gdy do tej liczby dodamy inne wypadki śmiertelne, będziemy blisko liczby 20. Każdego dnia! Między innymi dlatego moja wierszowana opinia:
Do żałoby narodowej
Źle jest mieć powody.
Lecz zbyt często chylić głowę,
To są złe metody.
Znaj proporcją mocium panie
By nie zgubić znaczeń
Bo kolejne twe wezwanie
Wszyscy przeinaczą…
zeen!
A może komuś chodzi nie o celebrację żałoby narodowej, a o zwykłe pochylenie głowy przed faktem, że ktoś zginął w sytuacji niezwyczjnej.
Ofiary wypadków drogowych są anonimowe, tutaj zobaczyliśmy konkretnych ludzi, podobno najlepszych z najlepszych.
Stąd przywołanie poezji Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, która była także refleksją na tragiczną śmierć Żwirki i Wigury, 75 lat temu.
Są analogie!
Hej!
Jędrzeju,
Nie mam nic przeciwko chyleniu głowy, ale w przypadku ogłaszania żałoby narodowej przez prezydenta sprawa nabiera innego wymiaru: ogólnonarodowego. Ogłaszanie żałoby narodowej w przypadku katastrofy lotniczej z 20 ofiarami, autobusowej itd. jest dewaluacją tejże. Nazbyt częste wyciąganie tego narzędzia socjotechnicznego uważam za nadużycie, co jak wspomniałem 12:54 trąci hipokryzją.
Każda śmierć nienaturalna jest sytuacją niezwyczajną. Ofiary wypadków także są czyimiś matkami, ojcami, pracownikami. Aby chylić głowę po ich śmierci potrzebujesz listy nazwisk? Listy ich zasług? Tylko wtedy pochylisz nad nimi głowę?
Sam chylę głowę, ale nie ogłaszałbym żałoby narodowej po takim wypadku, bo musiałbym ogłaszać ją prawie co dnia….
zeen!
Ostatnie słowo!
Nie chylę głowy słuchając statystycznych komunikatów o ilości ofiar wypadkow drogowych w miniony weekend…
Jednak przjeżdżając obok drzewa z przybitym krzyżykiem i palącym się pod nim zniczem,jakoś reaguję…
I tyle!
Jędrzeju,
to i ja na koniec dodam, że w wierszyku odniosłem się tylko i wyłącznie do problemu ogłaszania żałoby narodowej. Z Twojej reakcji wynika, że nie wyszło mi to wystarczająco jednoznacznie.
Hej!
Powialo makabra w owcarkowej budzie 😉
Nogi grzebia,nowe doprawiaja,sledztwa w sprawie pomnika prowadza,na pomnik psy sikaja,protezami w stol wala………….czy tak bylo? Chyba mnie sie nic nie pokrecilo ??? 😆 😀
Pozdrawiam wszystkich,a szcegolnie plumbecke!!
Hej z bedzooooooo wietrzenej Krainy Wiatrakow!!
@Jędrzej & Zeen: http://www.poodwaddle.com/worldclock.swf – warto porozmyślać nad marnościami tego świata patrząc, jak czas odlicza się ludzkim życiem.
Myszko, to ja się poczułem jak słoń. zwłaszcza że mój wpis się pojawił zaraz po Twoim i w tym kontekście wyraźnie zazgrzytał.
Wiadomo, że w życiu śmierć jest stale obecna i gdybyśmy cały czas tylko o niej myśleli, to żyć w ogóle by się nie dało, no ale o ten kontekst właśnie chodzi.
Ale do sprawy ballady jeszcze wrócę, bo mam pewien pomysł, tylko kontekst postaram się znaleźć właściwszy.
Pozdrawiam!
@Bobik @ Mysha_b: Przestańcie już tak wersalować, bo czuję się nieswojo, jak TesTeq w składzie fajerwerków z zapałkami w rękach.
A co, nie możemy żyć jak pies z myszą?
Tzn. pies goni mysz? 😆
Raz, dwa, trzy,…gonisz ty! 🙂
Przychylam się do tego, co napisał zeen. Wszelkie żałoby narodowe, żeby nie wiem jak „najlepsi z najlepszych” ginęli, nie mają sensu, tym bardziej, że to premier czy prezydent leci tamże i ubija polityczny interesik, o patrzcie, jak się pochylam z żalem….
Nie ma się co oszukiwać – po co on tam poleciał? Podobnie, jak Kaczyński do Katowic, kiedy się dach zawalił na wystawie gołębi w Katowicach. Nie cierpię takich gestów, i to za podatnika pieniądze.
A ludzi żal, zwyczajnie żal 🙁
I pogadać o tym w Budzie też nie szkodzi, tyle opinii, ile nas, a nie samym Smadnym i jałowcową człowiek żyje. Raz wesoło jest, raz smutno, samo życie 🙂
Bobik,
„jak pies z myszą”? Tego jeszcze nie grali 🙂
I ja popieram zeena i Alicję. Nie podoba mi się to, że politycy na nieszczęściu innych próbują poprawić sobie wyniki sondaży.
Jak pies z mysza? I kotem?
http://youtube.com/watch?v=MN9FH5o13nA
… i to białą myszką 🙂
Heleno, a wybierasz się dziś na Burns’ Supper??
The Haggis!
A i ja swoja psia glowe spuszczam nisko.
I boleje nad smiercia niepotrzebna
Czy te chwalaca Allacha igrzysko
Czy tez nam blizsza, te podniebna.
.
Smierc generala, pulkownika, zolnierza prostego.
A nawet i czlowieka zwyklego.
Nie wylaczajac psa i kota jego.
Waszego, naszego, oraz niczyjego.
Nad smiercia taka zawsze glowe pochylic trzeba
I o laske poprosic, te z wysokosci nieba.
Cos tu lukrecji dawno nie podawali. Ot i melasa zgorzkniala. A moze chodzi o to, zeby podczas zaloby narodowej nie spijac jej sobie z dziubkow? Oto moj werset budujacy:
Dopoki jedni beda siebie przepraszali
inni glosu rozsadku w miare dodawali
jeszcze innym moze i lza poplynie
to jednosc w budziej rodzinie
nie zaginie.
Mieciowo, to Tobie mialam kartke z wyspy wyslac, czy EmTeSiodemeczce? Bo kartka lezy i czeka ;).
Pozdrawiam
… a widzisz plumbum, co to z człowieka robi, jak odetnie się od Budy?! No właśnie….
Emte jest na chwilowym urlopie, wróci z czasem.
http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/scotland/south_of_scotland/7208505.stm
Cudne 😆
Pani Sekretarz proszona! 😉
A, właśnie Plumbumecko! Rośnie mi dla Ciebie kupa widokówek z kraju…
Czy w ramach „karnych odsetek” mam przesłać oscypka z Witowa??Wezmę się w garść i napiszę do Cię maila, to się umówimy na wymianę 🙂
A tymczasem rozpoczął się zapiątek 8)
Fajno stronko. Pozdrawiam
Czytając opowieść naszego gospodarza, doszedłem do wniosku – że szczęściem Meksyku jest i tak to, iż pan święta anna nie wpadł na pomysł wybudowania mauzoleum takiego jak w Moskwie z Leninem..wtedy wszelkie szkolne wycieczki musiałyby wędrować do stolicy oglądać NOGĘ..
Jeśli już miałbym wielbić jakąś nogę to chciałbym żeby miała odpowiednie „wymiary” i należała do jakiejś blondyny/brunetki – no i oczywiście ta noga musiałaby mieć „siostrę” a właścicielka bijące serce. Najlepiej szybko i gorąco na mój widok :)) Pozdrawiam nocą budowiczów!
Ach, wywiazala nam sie, na wzor meksykanskiej ‚wojny o ciastka’, ‚wojna o Noge’. Tedy zawieszam bron, wycofuje lawety z dzialami do fortu Vera Cruz, miecze przekuwam na lemiesze. Na znak pokoju sparafrazuje Reb Tevie ze Skrzypka na dachu, i niech to bedzie oznaka rozejmu. Zatem mowie tak: Owczarek ma racje, Jedrzej ma racje, i nawet ja mam skromna swoja racje. Jak to mozliwe, zapytacie, ze wszyscy trzej jednoczesnie maja racje? Hm, wiec i wy tez macie racje!
Do Alicji.
Zasiegnalem jezyka w sprawie cukierkowych bachanalii w noc wigilijna. Tak, jest taka tradycja, sam razu pewnego bedac zaproszonym, wynioslem ich pelna pazuche. W zwiazku z tym, ze bezmiar wypitej tej nocy teqili zmacil mi porzadek swiata, nie donioslem do domu. Jakkolwiek tam bylo, zapamietalem nieslychana serdecznosc i otwartosc tych wspanialych ludzi. Niech wiec nie dziwi gringo co wdepnie na chwile do tego goscinnego kraju, ze pewnego dnia poniosa go rankiem na plaze w lektyce.
Ale dosyc tego cukru. Oto z innej beczki. Jadac pewnego razu zauwazylem wpychajacego sie na sile z pobocza, garbusem oczywiscie, pana Meksykanina w wadze lekko liczac 120 kg. Zatrzymalem sie, bo mnie po prostu taranowal, po czym zwrocilem uwage ze chyba to nie do konca ten tego, ze jak mozna, jakies przepisy itp. ogolne uwagi. Ten pan, nie namyslajac sie wiele, wyskoczyl z garbusa dzierzac w dloni maczete jakies pol metra dlugosci, zaostrzana tez niezle jak zdazylem zobaczyc po blyskach slonca na ostrzu. Ruszyl w kierunku mojego auta z zamiarem bynajmniej nie pokojowym. Mina wsciekla, wzrok ciskajacy blyskawice, w ogole nie do powstrzymania slowem. By mu dopiec, zaczekalem az zblizyl sie do samochodu na jekis metr, poczym z usmiechem po prostu odjechalem. W lusterku jeszcze zdazylem zobaczyc jak sie biedak zagotowal, ze tortille bys upiekl przykladajac mu do rozgrzanej geby.
I tyle na razie. Meksyk kraj kontrastow, jak wojna to wojna, jak pokoj to i nawet obalony pomnik nogi go nie zmaci.
Pozdrowienia
ubukrul
A jak mówią u nas na wsi; „… kto ma rację, ten stawia kolację!” 🙂
Jeżeli wszyscy trzej mamy rację, niezła impreza mogłaby z tego wyjść!
ubukrulu!
Na początek proponuję kufelek 🙂
Hej!
Au, au!
Czy to jest w porządku, jak małym szczeniaczkom dowalą tyle obowiązków, że prawie nie mają czasu wyrwać się do budy?
Sam sobie odpowiadam: to nie jest ANI TROCHE w porządku i należałoby na kogoś w tej sprawie nawarrrczeć.
Ale jeszcze zdążę zwrócić się z kilkoma pytaniami do autorów kolejnych zwrotek ballady. Szkoda mi było, żeby takie wspaniałe płody ludzkiego ducha uległy rozproszeniu i być może – zapomnieniu, toteż przy pomocy kleju, nożyczek oraz karbowanej bibułki zmajstrowalem wewnętrznie i zewnętrznie spójne dzieło, przecudnej, rzecz jasna, urody i z rozkoszą bym je tu udostępnił. Ale nie chę ponaruszać przy tym praw autorskich (choć zaskarżyć by mnie nie można, bom nieletni, ale my, psy, mamy wrodzone poczucie fair play, w przeciwieństwie do niejednego człowieka), dlatego pytam:
– czy Blejk Kot i Pani Dorotecka zgadzają się, żeby ich zwrotki bez zmian zostały włączone do w/w pracy zbiorowej?
– czy Gosicek zgadza się, żeby mu troszkę zmienić pierwszy i czwarty wers, coby się lepiej sklejało?
– czy Alicja zgadza się, żeby żeby z jej zwrotki zaispirować się tylko duchem, ale całkowicie zmienić literę? Ta zwrotka poszła w innym kierunku, niż pozostałe (tak jakby to noga miała wracać do pana S.A., a nie on do niej) i strasznie źle się doklejała.
Jak dostanę zezwolenia i będę miał czas, to wyślę całość.
No, to szczeknąłem powitalnie i biegnę do owiec.
Do owiec? No, rzeczywiście, puli to pies pasterski: http://pl.wikipedia.org/wiki/Puli
(najbardziej mi się podoba określenie „pies o wyglądzie bezpretensjonalnym 😆 )
Co do zwrotki, oczywiście się zgadzam 😀
A u mnie spiewa kos. Spiewa jak opetany. A w jednej donicy przed mieszkaniem E. wychulil czerwona-zolta glowke tulipan, widac tez juz posrod lisci blekitnych glowki hiacynntow, a takze za chwile otworza sie narcyzy i zonkile. A dzien jest piekny i sloneczny. W sam raz na glebokie sprztanie lazienki i wyrzucanie tony resztek kosmetycznych.
A u mnie wprost przeciwnie 🙁
Kto jest szybszy? Speedy Gonzalez, Road-Runner, El Gato, Coyote, Slimak, czy Poczta Polska?
Warner Bros. nadalo transmisje z wyscigu czterech pierwszych sportowcow.
http://youtube.com/watch?v=yII3JfyI12Y
Naukowiec w Polsce przeprowadzil badania na temat dwoch ostatnich, a agencja Reuters oglosila wyniki jego badan. (artykul ponizej)
Wyniki badan:
http://www.reuters.com/article/oddlyEnoughNews/idUSN2423750920080124
Zaraz mnie diabli wezmą. Komentarz mi zeżarło z głośnym wrzaskiem, ze „wysyłam komentarze za często”. Toz ja dopiero wstałam, dopiero co do maszyny podeszłam!!!
Bobiku,
nowyś, to nie wiesz, ze my jesteśmy w Budzie bardzo zorganizowani. Niepotrzebne nożyczki, klej i takie różne, zajrzyj pod ponizszy sznureczek:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Poezyje/Styczen-2008/Noga_St.Anny.html
A potem skróć deczko ten sznureczek, wyjdz z poezyj i pobiegaj po Galerii_Budy, to się zorientujesz w naszej działalności.
General Santa Ana byl jedenascie razy prezydentem Meksyku i piec razy przebywal na dozywotniej (!) banicji, a mimo to popadl prawie w zapomnienie 🙁 I pewnie gdyby nie legendarna noga, to by mu zaden pies nie poswiecil wpisu. Mnie sie bardziej podoba niejaki Santa Maria (tez czarny charakter) ale jakie utalentowane nogi:
http://youtube.com/watch?v=1gfCbpEEuo0
Bobiku,
nie wiem, jak z tym poprawianiem, doświadczenie uczy, że jak zaczynamy przy czymś kombinować, to przestaje to być radosną, spontaniczną twórczością. Co Ty na to?
Ja sądzę, że poprawki Bobika powinniśmy przyjmować jako wariacje na temat naszej twórczości. Oryginały pozostają w naszej pamięci, a Bobik „wariuje”. 🙂
Strasznie młody ten Bobik! 🙂 Młody i wyrywny, dlatego „wariuje”. Z wiekiem mu to przejdzie… 🙂 Chyba?
Hau!
A to jest pomysł. Trzymać „brudnopisy” i „czystopisy”.
Tiech sie Bobik wywariuje z wariacjami, jak go nosi 🙂
Zostanie zanotowane, tylko szufladki odpowiednie stworzymy.
A czy doceniliście szanowni Autorzy, że Bobik jako piesek wychowany w poszanowaniu prawa (w końcu zza naszej zachodniej granicy 😉 ) grzecznie pytał o pozwolenie na swe harce 🙂
Myślę, że niech wariuje, harcuje i improwizuje do woli 🙂
Docenilismy, docenilismy… myslę, ze moja uwaga też nie byla od rzeczy. Najwazniejsze to znalezć satysfakcjonujący wszystkich kompromis.
Był być może najlepszym szachistą, jakiego kiedykolwiek widział świat
jeśli kogoś ten temat interesuje to :
http://wiadomosci.onet.pl/1465498,2679,1,kioskart.html
Niech nasze wierszyki
W domenie publicznej
Na niebie rozbłysną,
Jak gwiazdy prześliczne.
Kopyrajt niech żaden
Im skrzydeł nie pęta
Radujcie się dzieci,
Poeci, zwierzęta!
A apel ten to do
Wariacji zachęta.
Alicjo, święte słowa 🙂 a poza tym muszę przyznać, że jestem pełna podziwu dla Twojej pracy na tych trzech sąsiedzkich frontach 🙂
było coś takiego jak ‚front robót’ , prawda 😉
niech więc zasoby puchną ku pamięci, chwale i przestrodze… 🙂
To dobrze, ze kozdy mo racje! Bedzie więkso kolacja! Gorzej, kieby racji nifto nie mioł. Bo kie nifto nimo racji, tamok nici som z kolacji! 🙂
No i juz wiemy, co powinna Poczta Polska zrobić – zatrudnić ślimaki! Wte bedzie działać kapecke sybciej 🙂
Jo se myśle, ze mogom istnieć równolegle i te spontanicne wersy ballady o nodze Santa Anny, i te po przeróbkak Bobicka. W końcu piosnka „The Girl I Left Behind” (od ftórej wywodzi sie Santo-Annowe „The Leg I Left Behind Me”) tyz miała rózne wersje. Zreśtom sam jestem ciekaw, jaki bedzie miała ostatecny kstałt ballada będąco pracom zbiorowom pod redakcjom Bobicka 🙂
P.S. A! Mi tyz sie zdarzo, ze posyłom pierwsy od doby komentorz, a system mi godo, ze jo za duzo komentuje. Ino – pewnie coby mnie udobruchać – nazywo mnie przy tym kowbojem 🙂
owcarek podhalański pisze: „No i juz wiemy, co powinna Poczta Polska zrobić – zatrudnić ślimaki!”
A jeśli odbiorcą listu będzie jakiś Francuz i pożre listonosza? 🙂
Może lepiej żółwie?
…a kto ma rację, ten stawia kolację? To ja od razu za Smadnego chwytam, a Owczarek niech stawia kolację 🙂
TesTeq,
a co powiesz amatorom zupy żółwiowej, ha?!
Ot, zagwozdka, bo podobno każda potwora ma swego amatora 🙁
Żółwie też się dają przerobić na zupę albo na grzebienie, szyldkret.
I tak źle, i tak niedobrze… 🙂
Owcarecku, sformułowanie „pies o wyglądzie bezpretensjonalnym” (to o puli) taką mi zagwozdkę zrobiło, że aż musiałam sprawdzić, czy dotyczy to również owczarków p. Okazuje się, że nie 😆
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polski_owczarek_podhala%C5%84ski
Za to zaintrygowało mnie inne zdanie:
„Na szyi występuje bogata kryza, na udach obfite portki”. 😯
Gorzej by było gdyby portki były na szyi, a na udach kryza… :)m
A Owczarek, jaki jest, każdy widzi ! 🙂
„Przodozgryz, tyłozgryz, słabo zaznaczona krawędź czołowa, spiczasty pysk, znaczne braki zębowe, owłosienie kędzierzawe lub jedwabiste, brak podszycia, łaciatość, usposobienie nerwowe, lękliwe lub zdecydowanie napastliwe” — nooooooo… to na pewno nie o NASZYM Owczarku!!!
p.s. emi,
te zajecia na trzech frontach to wymówka, zeby się nie zabierać za istotną sprawę, a tymczasem mój sabatical dawno minął! No i co? Jajco 🙂
Dzięki za pozwolenie na wariacje, świetnie mi robią w przerwach w liczeniu owiec.
Alicja w zasadzie ma rację z poprawkami, ale przysięgam, że ja kleiłem tudzież wycinałem szalenie radośnie i spontanicznie.
Z organizacją i twórczością buduwą będę się chętnie zapoznawał, ale stopniowo i powoli, bo na razie te piekielne owce… Od piątku będzie ich trochę mniej, to sobie pohasam.
Pani Dorotecko, jak ja jestem tylko w jakiejś części puli, to jaki ja mam wygląd? Półbezpretensjonalny? Cwierćbezpretensjonalny? Oby tylko nie ćwierńinteligentny!
A teraz już obiecana zespołowa ballada dziadowska (nie mylić z dziadowską balladą), której akcja toczy się żeby Owcarek nie miał wątpliwości, już po stracie nogi, ale jeszcze przed zarekwirowaniem protezy przez Hamerykanów.
Ballada o zbójeckim łotrze Santa Annie i jego nieszczęsnej nodze
Posłuchajcie ludzie,
co śpiewają w budzie:
W ciemnej mogile noga spoczywa,
płacząc tam łzami krwawemi
I Santa Annę swego przyzywa,
co z nią nie poszedł do ziemi.
O jakże nędzna ma dola smutna!
szepce kończyna po cichu.
Żebyś beze mnie nie dożył jutra!
wracaj ty niecny oprychu!
Eee tam, co będę wracał do truchła,
szydzi szubrawiec z niebogi.
Choćby mi po pas proteza spuchła,
do starej nie wrócę nogi!
I tak ten podlec nogę swą zbywa,
i wcale nie chce do ziemi.
Z młodą protezą sobie używa,
walcząc z siłami wrogiemi.
Jęcząc spływają bite Francuzy
(wiemy, za czyją to sprawką),
a Santa Anna pręży rajtuzy
z jedną ? niestety nogawką.
Wówczas kończyna krzyknie w zapale
(choć oczy łzami zasnute):
odejdź, bo już cię nie kocham wcale
I żyj z tym wstrętnym kikutem!
Taki jest morał tej opowieści
o panu złym, co siał zamęt,
że gdy kończynę swoją bezcześcisz,
możesz ją stracić na ament.
Kto lekceważy jak ten satrapa
taki niezwykły wypadek,
niech się nie zdziwi, gdy jego łapa
siarczyście kopnie go w zadek.
Nie ma jak łapka fachowca…
A już oczy kończyny zasnute łzami – cudo 😆
Prężenie rajtuz z jedną nogawką też…ma swoją wymowę! 🙂
A swoją drogą Santa Anna we śnie nie mógłby sobie wymarzyć takiej nagłej popularności stosiedemdziesiątparę lat po utracie kończyny; komentatorzy komentują, „cytolodzy” cytują, poeci poetyzują, beletryści beletryzują…
I to gdzie? W dalekim Lechistanie! 🙂
Bobiku 😆
Tako i zanotowano, wrzucono gdzie należy. Mnie najbardziej podoba się prężenie rajtuz. Tego jeszcze nie pisali. Bobik, czyżbys nie wiedział, ze mieszanki są najwspanialszymi piesami?! Niczego oczywiście nie ujmując naszemu kochanemu Owczarkowi. A o ćwierćinteligencji nawet nie wspominaj, bo od dawna wiadomo, że sprytem i inteligencją mieszanki górują nad niejednym rasowym. A cóż Wy oba z Owczarkiem tacy zajęciowcami – okres hal dawno minął, czyż owce nie są w zagrodzie?! Niech mi ktoś wyjaśni, jak to jest…
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Poezyje/Brudno-czystopisy/
Alicjo, ja z racji wieku wielu rzeczy jeszcze nie wiem, ale między innymi po to do budy chodzę, żeby od starszych psów czegoś się nauczyć. No i żeby się prawidłowo zsocjalizować.
A owce to jest takie tałatajstwo, że jak ich stale nie pilnować, to zaraz jakaś wilkowi wlezie prosto w paszczę. Gorsze to od Czerwonego Kapturka!
O cholerka… powiadasz, Bobiku?
I Ciebie do takiej roboty od oseska zaganiają?! Za owcami ganiać? Z owcami to ja mam swoją osobną sprawę….
No dobra. Napracowałam sie dzisiaj, wrzucam niespecjalnie najlepsze skany z okolic ubukrula. Te fotki maja sobie 22 lata. To był grudzień ’86.
http://alicja.homelinux.com/news/Meksyk/
Ja się zaraz tu rozmarzę:
Panoszą się tu gówniarze,
Taki Bobik na ten przykład
Robi z poezyji wykład
I to komu, TesTeqowi?!
I do tego Jędrzejowi?!
Olaboga, o wciórności!
Cny Bobiku, krzty skromności!
To, ze piszesz całkiem zgrabnie
Jeszcze dość nie znaczy: smadnie
Bądź tu z nami, jak najbardziej
Aż poczujesz się tu smadniej
Z nami bądź, a schyl swą głowę,
Nim spróbujesz jałowcowej.
Pięknie Cię tu powitano
Zatem wstępnie masz już wiano.
Jesteś dobry, to przyznaję,
Lecz miej wagę kto tu staje:
Sam Owcarek tutaj gości,
Sprawiedliwie dzieli kości.
Każdy ma tu swoją szansę,
By nie sprawiał ambaransu.
Ja zazdrościć Ci nie muszę,
Mam grającą swoją duszę,
Tylko wpadam tu czasami
pożartować z juhasami.
Buda to miejsce magiczne,
Charaktery tutaj liczne,
Każdy jednak: mały, duży,
U Owcarka się zadłużył:
Chce z wieczora, o poranku,
Ma Owcarek nas jak w banku.
Zatem zważaj małe szczenię:
Uważaj na zadłużenie…
Zeenie 🙂 🙂 🙂
…Ach ta socjalizacja! 😉
(Albo wieczne ‚bo grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą…’) 🙂
Bobiku, piękne, gratulacje. W tak mlodym wieku sobie tak niezle poczynać?
No, no, no. 😆 Co to będzie gdy dorośniesz? 🙂 🙂 🙂
Powitać basiu:)
😉 takie małe czołganko inicjacyjne 😉
To pędzę patrzeć 🙂
Zeenie, a gdzieżbym ja śmiał przed Owcarkiem nie mieć respektu! Przecież zdaję sobie sprawę z różnicy wzrostu. Wystarczy, że Owcarek raz machnie ŁAPA i już po mnie.
Ale z doświadczenia wiem, że duże psy na ogół szczeniakom krzywdy nie robią, nawet jak są one Bardzo Rozbrykane i poszarpują za kryzę albo za portki 🙂
Za piękne powitanie i mnóstwo głasków raz już Wszystkich serdecznie polizałem, ale za kolejne głaski z wdzięcznością polizuję raz jeszcze!
Wystarczy ogonkiem zamerdać, no, ja Cię przywitałem po swojemu i cieszę się, żeś piesek z poczuciem humoru. No to miej baczenie, co by jaka owieczka nie urwała się na lewiznę 😉 🙂
mt7 – mam nadzieję, że to już koniec urlopu 🙂
Hej, prosze, jaki piekny pomnik Buda Owcarkowa nodze tego paskudy od sw. Anny postawila 😆 . Ubukrulu juz nie musisz szukac w Meksyku!
Nie ma kufy ziewającej, a by się przydała.
BlejkKociku, może byś wyrychtował taką kufę? Akuratnie by mi sie przydała, bo switem bladym gęba mi się drze i nijak to pokazać.
Wracając do owiec, niesprawiedliwie je oceniasz, Bobiku. One nie takie durne, o nie! Jakby ich nie było, to nie byłoby zapotrzebowania na owczarki podhalańskie ani takie szczeniaki, jak Ty. Nie wspominając juz o tym, że nie byłoby oscypków, żętycy, bryndzy i czego tam jeszcze. No a ja zupełnie nie miałabym co robić 🙁
Owce są bardzo pożyteczne, a Buda bez nich wręcz nie istnieje!
Ale jak Owczarek idzie na redyk, to rzadziej pisze… 🙁
Alicjo – zwłaszcza o tej porze roku, ‚czysta, żywa wełna’ w postaci swetra na grzbiecie, każe o nich myśleć ciepło i serdecznie 🙂 😉
…no właśnie…
Ta czysta żywa już od dawna się do mnie uśmiecha, a ja nic! Konceptu mi zabrakło, albo, inaczej mówiąc, lenię się. Macie jakis pomysł? Rzućcie wyzwanie, może się zmuszę…
Bobik zgrabne strofy kuje
Zeen po nocy go strofuje
Przed orkiestrą ty nie biegnij
W kącie Budy cicho legnij
Bacz, kto zacz i o czym prawi
Czy z młodzieżą sie zabawi
Kto pogłaska, kto ofuknie
Kto kijaszkiem lekko stuknie
Kto pazurkiem nosa przytrze
Kto twym futrem kąty wytrze
Poznaj Budy tej klimaty
Znane z kazdej polskiej chaty
A gdy mina ci nie zrzednie
I wyszczerzysz zęby przednie
W psim usmiechu wątłym jeszcze
Choc na grzbiecie obaw dreszcze
Gdy ci nie odejmie mowy
Toś już przeszedł chrzest bojowy 🙂
El Gato Peligroso
http://video.yahoo.com/video/play?vid=1805112
Alfredo, teraz już wiem, co moja mama w Tobie widzi! 😀
Orca,
to ma być peligroso?! Taż to tylko do serca przytulić 🙂
Alicja,
Miau… (Mial?)
Orca, ….. slów brak 😀
Alicjo, to ja jeszcze mam nieurodziny – 13.III. i chyba 05.X. – rocznica ślubu, uff… 🙂
Dobry wieczór,
a’propos blogowego konkursu, jest tam w dziale „Ja i moje życie” – http://www.blogroku.pl/kategoria_glosuj.html?catId=19 blog pn „W Stronę Precla”, dla którego proszę o sms o treści A01871 (litera A i cyferki jak „ukazano” bez spacji) na nr 71222. Precel, czyli Szymek, to wnuk mojej koleżanki.
Z góry dziękuję. Teresa
Zapisano, hortensjo.
Przy okazji – Bobik, wyspowiadaj się z ważnych dla Ciebie dat, bo nie lubimy być pozbawiani okazji do wznoszenia toastów 🙂
Moi ostomili. Właśnie dosłek do wniosku, ze jest tako ludowo legenda, ze kie noga pona Santa Anny zginęła pod Vera Cruz, to bez trudu dostała sie do raju. Nie miała zodnyk grzychów, to cemu miałaby sie nie dostać? Ale kie sam Santa Anna pomorł, to święty Pieter brame do raju zatrzasnął mu przed nosem.
– Ostomiły święy Pietrze, piknie pytom, puśćcie mnie do raju – błagoł Santa Anna.
– Takom beskurycyje?! Takiego krwawego dyktatora jako ty?! – zawołoł święty Pieter. – Raj byś ino spaskudził! Twojom noge wpuścić mogłek, ale ty nie wejdzies!
– I nimo dlo mnie zodnej nadziei? – jęknął Santa Anna.
– No, maluśko jest – pedzioł święty Pieter. – Jeśli ftoś po drugiej stronie kuli ziemskiej niz Meksyk lezy, wyryktuje zabawnom ballade o twojej nodze, twoje grzychy zostanom odpuscone i wte cie wpusce.
– Dyć to niemozliwe! – Santa Anna zupełnie sie załamoł. – Komu po drugiej stronie kuli ziemskiej bedzie sie fciało ballade o mojej nodze ryktować?
– Nie marudź, sietnioku! – skarcił Santa Anne święty Pieter. – Cies sie, ześ od rozu do piekła posłany nie zostoł! Siedź w cyśćcu i cekoj cierpliwie.
Cóz Santa Anna mioł zrobić? Posłuchać świętego Pietra i cekać. Tak więc cekoł, cekoł, cekoł… No i wyglądo, ze wreście sie docekoł 🙂
Z owcami to jo mom na rozie święty spokój, bo teroz to one w sopak siedzom. Kie na wiosne pódom na hole, wte bedzie z nimi mnóstwo roboty. Ale to dopiero na wiosne 🙂
A o cym jest Preceleckowy blog? Zreśtom po co pytom – sam moge zajrzeć 🙂
Hm! Toby oznaczało, że noga Santa Anny miała duszę, albo Santa Anna, jak go Francuzi ostrzelali z armat, miał duszę nie na ramieniu a w pięcie. 🙂
A na tym filmiku od Orecki, to widać nogę Santa Anny, a z cholewy wygląda ta dusza i dlatego ma przydomek Perigoloso.
http://video.yahoo.com/video/play?vid=1805112
No to wzsystko jasne! 🙂
Hej!
Teresa Stachurska pisze: „proszę o sms o treści A01871 (litera A i cyferki jak ?ukazano? bez spacji) na nr 71222. Precel, czyli Szymek, to wnuk mojej koleżanki.”
Koleżanka pilnie szuka
Zwolenników swego wnuka.
Lecz czy głos po znajomości
Skłoni wnuka do radości?
No fakt, trudno sie świętemu Pietrowi dziwić, ze takom piknom dusycke to od rozu do raju wpuścił! Ale skoro na filmiku widać dusycke nogi Santa Anny, to znacy, ze – NA MÓJ DUSIU! – Orecka nolazła adres internetowy samego nieba!!!!! 🙂
Precel, to jest chłopiec chory na SMA, a blog prowadzą jego rodzice zmagający się z niepełnosprawnością dziecka.
Jestem na urlopie, ale musiałam się odezwać.
Owcarku,
Preclową Stronę rodzice Szymka założyli żeby ratować swoje dziecko. Mają nadzieję, że medycyna znajdzie lekarstwo, a tymczasem je rehabilitują i dbają o jego kondycję jak to jest możliwe. Dzięki stronie uzyskali sporo pomocy od innych ludzi, także możliwość wymiany doświadczeń.
Pięknie pozdrawiam, Teresa
TesTeq,
Dziękuję bardzo za wierszyk, przekażę. Ucieszą się tymczasem głównie rodzice dziecka, ale i babcia też. Poza tym jest szansa dla nich na laptop i to mnie zmotywowało, by o sms poprosić blogowych Gości.
Pozdrowienia, Teresa
Wytłumaczcie mi skrót SMA, proszę.
mt7,
wracaj z urlopu!
SMA…
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rdzeniowy_zanik_mi%C4%99%C5%9Bni
Owczarku drogi, jesli my (nie, zebym ja w to jakis wklad miala, ale jako gosc budowy sie zaliczam 😉 takiej bezkurcyji wrota do raju otworzylismy, to co z nami ten swiety Pieter zrobi? Znalazl chlop warunek nie do spelnienia, w tu sie kompanija zebrala i go w trudnej sytuacji postawila…
A Emtesiodemeczka do kiedy na urlopie?
Aaa! Skoro o tak ślachetnom sprawe idzie, to trza Preclecka wesprzeć! Trza wesprzeć i ślus!!!! 🙂
Co do pona Santa Anny… mom, Plumbumecko, nadzieje, ze te 132 roki, jakie od jego śmierzci upłynęły, to było dlo beskurcyjej wystarcająco duzo, coby przemyśloł swe ziemskie postępki i sie poprawił 🙂
DZIEKUJĘ BARDZO ZA WIERSZYK I GŁOSY TO TAKIE BUDUJACE ZE TYLE OSOB ZAINTERESOWALA CHOROBA NASZEGO PRECELKA
TERESA
Pewnie masz Owczarku racje… Swiety Piotr w koncu madry jest, to na pewno to wszystko przewidzial.
A czy na Precelka jakos inaczej niz smsowo mozna glosowac? Bo mnie stad nie pojdzie 😉
plumbum niestety nie to jest konkurs bloga 2007 organizowany przez onet ale checi sie tez bardzo licza jeszcze raz bardzo dziekuje wszystkim blogowiczom
Plumbum,
dziękuję za zainteresowanie. Organizator konkursu przyjmuje chyba tylko sms-y. Może metodą „podaj dalej”, by akcję popularyzować wśród tych, którzy „sms-y mają” ?
Pozdrawiam, Teresa
Gospodarzu Miły,
bardzo, bardzo dziękuję. Teresa
A w Uherlandii zmieniła się pogoda. Wczesnym popołudniem było +10st.C, a teraz jest 0; śnieg pada gęsto i cichutko, do jutra napada…ho,ho… 🙂
A na dobranoc…
http://pl.youtube.com/watch?v=sstFD6pdo0M&feature=related
Dobranoc! 🙂
Syćka juz śpiom? Przynajmniej z tej strony kuli ziemskiej? No to jo wklejom nowy wpis i tyz spać ide.
Dobrej nocki! 🙂
tez miesnie
http://www.youtube.com/watch?v=NEjykuEuZG8
PLUMBUM MOZESZ CHYBA WYSLAC TEGO SMSA DODAJAC
KIERUNEK
+4871222 WYDAJE SIE ZE POWINIEN PRZEJSC
JA DOSTAJE Z INNYCH KRAJOW TO ZNACZY ZE JAKOS MOZNA
OWCARKU OJ PIEKNY TEN WPIS U PRECELKA AZ ZROSIL ODROBINKE MOJE LICO Z POZDROWIENIAMI
TERESA