Kolor i zapach Księzyca
Moi ostomili, mom dobrom wiadomość dlo tyk, co lubiom pomarańce i złom, dlo tyk, co lubiom srebro. W najblizsy weekend nas stary pocciwy Księzyc nie bedzie Srebrnym Globem, ino… Pomarańcowym. Cemu? Tego nie jestem do końca pewien. Ale mojo teoria naukowo jest tako, ze mo to związek ze zblizającom sie Nocom Kupały. Ta Noc, jak wiadomo, to nie ino cas słonecnego przesilenia, ale tyz pikne starosłowiańskie święto zakochanyk. Więc hyrny pon Twardowski, słowiański ślachcic przecie, pewnie specjalnie na te okazje przemaluje Księzyc na kolor miłości, cyli na cyrwony. Cało bida w tym, ze tamok nimo atmosfery. A jak nimo atmosfery, to nimo tyz ochrony przed słonecnym promieniowaniem. I dlotego pikny cyrwony kolor wartko wyblaknie i przeinacy sie w pomarańcowy. Haj.
A skąd jo w ogóle wiem, ze właśnie taki bedzie kolor Księzyca? Ano z artykułu pona Karola Wójcickiego, co to pracuje w Centrumie Nauki „Kopernik” i zawodowo zajmuje sie popularyzacjom astronomii. Ten pon Wójcicki napisoł, ze w najblizsyk dniak wielki, pomarańczowy Księżyc, będzie przechadzał się tuż nad drzewami nad południowym horyzontem (wytłuscenie – moje, wyryktowane za pomocom tłustej kiełbasy jałowcowej – więc przestrzegom przed dotykaniem tego słowa, bo mozecie umazać palce).
Ale to jesce nie syćko, ostomili. Ten pon Wójcicki pise dalej tak: Dodatkowo w niedzielę wypada perygeum Księżyca – będzie wtedy najbliżej Ziemi, a przez to wyda się odrobinkę większy niż zwykle.
Na mój dusiu! No to pikny cas przed nomi! Dni długie, noce króciutkie,* a Księzyc – bliziusieńko. Nie wiem ino, jak barzo bliziusieńko. To, co pon Wójcicki zbocył, ze bedzie tuż nad drzewami, niewiele w sumie wyjaśnio. U mnie pod Turbaczem som drzewa-jabłonki, nieftóre z nik niewiele wyzse od cłowieka i som drzewa-smreki, ftóre z kolei nawet nad wiezami kościołów casem wierchujom. No to nad ftórymi drzewami ten Księzyc mo sie przechadzać? Nad jabłonkami cy smrekami? Bo jeśli nad jabłonkami – to znacy, ze faktycnie bedzie barzo blisko Ziemi. A wte w najblizsom niedziele moze sie zdarzyć tak, ze okopci sie on dymem z bacówki mojego bacy, tym samym dymem, we ftórym oscypki sie wędzom.
Zreśtom… kie pozirocie nocom na tego odwiecnego kompana nasej planety, to na pewno gołym okiem widzicie, ze jest na nim pare ciemniejsyk plam. Podejrzewom, ze te plamy wzięły sie właśnie od dymów z góralskik bacówek. W końcu bacówki som wysoko na holak – a zatem kie Księzyc jest blisko Ziemi, to duzo blizej mu do tyk bacówek niz do chałup na dole. I wte dym od ognia ryktowanego przez baców i juhasów robi swoje. Dobrze to cy źle? Cóz… krasy nasemu satelicie ten dym racej nie przydoje. Ba z drugiej strony… co sie okopci dymem z takiej prowdziwej góralskiej bacówki, to potem piknie pachnie oscypkiem. Jak myślicie, cemu astronauci, ftórzy lądowali na Księzycu , skakali po nim, zamiast chodzić normalnie jak na dorosłyk powoznyk ludzi przystało? Jo se myśle, ze oni po prostu skakali z radości, ze poculi pikny oscypkowy zapach. I ślus.
Tak więc, ostomili, kie pod koniec tego tyźnia Księzyc piknie sie ku nom zblizy, to ryktujcie sie nie ino na obserwacje wzrokowe, ale na węchowe tyz. Obyrtnijcie ku nasemu piknemu Księzycowi swe nosy i mocno wciągojcie nimi powietrze. A wte… fto wie? Moze docie rade pocuć ten sakramencko miły oscypkowy zapach? Piknie wom zyce, cobyście poculi. Hau!
P.S.1. Nie było mnie w Owcarkówce dłuzej, niz sie spodziewołek i przez to nie przybocyłek w pore o Misieckowyk imieninak, co to we wtorek były. No to z opóźnieniem, ale wypijmy piknie za zdrowie Misiecka! 😀
P.S.2. W pore za to moge przybocyć o dzisiejsyk imieninak Aleckowyk, Alseckowyk i CornoAleckowyk. A zatem, bez najmniejsego opóźnienia, piknie wypijomy za zdrowie Alecki, Alsecki i Cornej Alecki! 😀
* Znacy sie… u nasego Paffecka, co to siedzi w Australii, bedzie niestety na odwyrtke – długie noce i króciutkie dni. Ale w takim rozie mozemy mu od nas kapecke światła dziennego przesłać, coby i on mioł u siebie piknie widno.
Komentarze
Księżyc pachnie jak oscypek,
Bo łysinę sobie przypiekł
Przelatując nad kominem.
Niewyraźną ma coś minę…
🙂
Siedzę na dworcu w Kansas City
I smutek mi ozdabia twarz
Tak sobie myślę bracie, czy ty
Też takie stany czasem masz
Siedzisz na dworcu w Kansas City
I zamiast zwiedzać to i sio
Wzdychasz do panny lub kobity
I kombinujesz Bóg wie co
A zegar stanął jak wryty
A rybom kurzy się z głów
To wieczór nad Kansas City
I księżyc rusza na łów
Mówią, że miasto Kansas City
Dziś liczy ponad milion głów
A każdy tutaj słomą kryty
W pedetach małpy, mak i plusz
A zegar stanął jak wryty
A rybom kurzy się z głów
To wieczór nad Kansas City
I księżyc rusza na łów
Lecz chociaż miasto Kansas City
Wyszło pomyślnie z wielu prób
Do Ciebie wracam sławy syty
Być sznurowadłem u twych stóp
Bo to według legendy było tak, że gdy nadeszła pierwsza wiosna tuż po stworzeniu świata, Księżyc poślubił Słońce. Kiedy po nieprzespanej nocy poślubnej Słońce wstało i powędrowało nad horyzont, Księżyc ladaco zdradził je z Jutrzenką. Od tamtej pory Słońce i Księżyc to wrogowie, którzy nieustannie ze sobą walczą i rywalizują, a najbardziej właśnie w noc letniego przesilenia! 🙂
Na Noc góralsko zakochanych „Księżyc nad Kościeliskiem”:
Zapraszam pana w tamte strony
W najlepsze strony, jakie znam
Góralski mostek roztrzęsiony
Zaskrzypi pod stopami nam
A ponad nami jasnym pyskiem
Zabłyśnie rozwiewając spleen
Księżyc nad Kościeliskiem,
Księżyc nad Kościeliskiem,
Księżyc nad Kościeliskiem, begin, begin
Popłynie ku nam w noc błękitną
Tych księżycowych kilka nut
Wyście som pani telo pikna co cud co cud
Wyście som pani telo pikna co cud
Owcarecku ostomiły!
Czy nie byłoby piknie, gdybyśmy święto zakochanych obchodzili nie 14 lutego na świętego Patryka, bo to zmałpowany z Hameryki, Wielkiej Brytanii itd. obyczaj, ale właśnie w starosłowiańską Noc Kupały.
Może byś tak Owcarku przyłożył swoją łapę do nagłośnienia takiej idei choćby na caluśkim Podhalu.
Już widzę oczyma duszy Noc Zakochanych pod gołym rozgwieżdżonym niebem. Płonie ognisko, skaczą wokól dziewczyny i chłopacy niekoniecznie po góralsku odziani. Niektórzy posiadują, zapijając oscypki smarnym. Panny puszczają wianki do górskiego potoku i baczą pilnie, który najszybciej zniknie z oczu.
Dawno temu robiłam wywiad z Agnieszką Osiecką. Jakoś tak zgadało się na temat Walentynek i obydwie utyskiwałyśmy, że po co nam to „obce” święto, skoro mamy przecież maj zwany tradycyjnie miesiącem zakochanych, no i dzień, a właściwie Noc Kupały na św. Jana.
Pomożecie Owcarku w tej sprawie?
Czyż to nie piękne?
…”to tylko księżyc idzie
srebrne chusty prać”…
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=grechuta%20taka%20cie%20znam%20youtoube&source=web&cd=2&cad=rja&ved=0CDsQtwIwAQ&url=http%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3D5v6OL1-GS2o&ei=KCXEUfquDMXBswbLsoDYCQ&usg=AFQjCNHkqL-AQnhCLDvdn_mtSua38aQDRg&bvm=bv.48293060,d.Yms
Mag pisze:”święto zakochanych obchodzili nie 14 lutego na świętego Patryka”
Dlatego też Świętego Patryka jest miesiąc później czyli 17 marca i w tym świecie/dniu raczej nie o zakochanych chodzi 😉
Zbysek
Ło matko, no pomyliłam się. Jasne że chodzi o św. Walentego.
Owcarecku !
Jak się człek urobi po sąsiednich bacówkach, to sobie z ukontentowaniem na łące obok ciebie zlegnie i na Księżyc się pogapi.
Noc Kupały bardzo jest w zgodzie z tym wielkim pomarańczowym Księżycem. Do Księżyca dobrze jest przepić raz po raz, winem zwłaszcza, w noc Kupały. Ale z powodu zapachu oscypkowego Księżyca to bardziej okowita by się zdała. Ale jak okowita to zamiast dobroci Kupały łatwo nocą człeka sen zmorzyć może, a i po pierwszym wzmocnieniu, w lędźwiach osłabić może do śfarnych Słowianek. I tak noc minie z małym skutkiem.
Tu by trza metodę podpatrzoną w kraju astronautów, znaczy w Hameryce Chinatownowej, zastosować. Bez pośpiechu, wyjść na dwór z chałupy na halę, na Księżyc się pogapić, dobrocie aromatu oscypkowego dobrze w płuca wciągnąć, łyknąć nieco, w sam raz, wrócić pod dach, ze Słowianką chwile nadobnie przepędzić, znowu wyjść, leniwie się na Księżyc pomarańczowy pogapić, podumać, oscypkiem nasycić, jeszcze łyknąć i znowu do hameryckiej Słowianki wrócić w noc Kupały. I tak noc dobrotliwie a z pożytkiem dla demografii zagrożonej przepędzić.
Łykając po trochu,można i okowitą dobrze się obsłużyć.
Ale znowu tak do Słowianki po okowicie wracać…, nie tu by jednak lepiej wino dobroczynne było. Trzeba by to tak po naukowemu rozebrać.
Oj trzeba by z zimy na noc Kupały to święto zakochanych przenieść.
Mogła królowa angielska swoje urodzinowe obchody przenieść to i Słowianin może…
Tanaka bardzo roztropnie do sprawy podszedł.
Ja bym się tylko nie upierała przy tym winie. Każdy naród, również słowiański, swój obyczaj picia ma wypróbowany.
Może mu właśnie wino bardziej szkodzi na głowę i inne członki niż okowita, a zwłaszcza swojska śliwowica czy piwo?
Wiadomo zaś, że we wszystkim miarkowanie trza mieć.
Włochy, Greki czy inne południowce niesłowiańskie też potrafią tak sobie winem dogodzić, że ani ręką, ani nogą, ani czym innym. I demografia też wtedy cierpi. Przez wino dla odmiany.
mag
21 czerwca o godz. 15:27
Aha, że wino to słońce, a Księżyc to okowita?
Tanaka
Cóś w tym rodzaju. Ale skutki te same, jak się chłop nie miarkuje.
Jak tu się zachować, bo myślę, że będę musiał jak ten niewierny Tomasz (( U mnie od dzisiaj zapowiadają deszcze i pełne zachmurzenie aż do poniedziałku, co najmniej ((( Tak wiec pomarańczowa poświata księżyca ominie mnie ((
Ostatnio tak bywa, ze jak zapowiadają jakieś ciekawostki na niebie do obserwowania, to u mnie niebo zasnute tak, że nawet nie ma szans na choćby promyczek słońca lub blask księżyca ((
Czyli zostaje mi na sobotę okowita, w niedzielę porto, bo bardzo je lubię, a w poniedziałek Smadny ))) I może oczami wyobraźni zobaczę tę Wielka Pomarańczę ))
U mnie po północy księżyc na chwilę się pokazał zza chmur – nie był pomarańczowy. 🙁
Jestem stanowczo za przeniesieniem Dnia Zakochanych na Noc Kupały – przedmówcy wyjaśnili, dlaczego tak powinno być. 🙂
O tych przenosinach Dnia Zakochanych to sobie tak pomyślałem: A może w ogóle nie przenosić tego dnia, tylko ogłosić, że Dzień Zakochanych trwa CAŁY ROK )))
Przecież, jak jesteśmy zakochani, a wierzę, że wszyscy w Budzie są zakochani, to jeden, jedynący dzień to przecież nic, null, zero ((( Najlepiej być stale zakochanym )) a obiekt westchnień możemy sobie wybierać dowolny, lub zmieniać go co jakiś czas )) Wtedy cały otaczający nas świat jest bardziej optymistyczny, weselszy i łatwiejszy do strawienia ) No i nam też lepiej i łatwiej się żyje )))
Zapomniałem dodać, ze przecież księżyc świeci nam każdego wieczoru, chociaż i za dnia też można go czasami zauważyć )) Więc wszystko pasuje i ROK ZAKOCHANYCH i KSIĘŻYC FOREVER )))
Wawrzek
Ale nie da się tak przez okrągły rok być w stanie nieustającej gotowości.
W przyrodzie są cykle. Ludzie tez inaczej reaguja na nów lub pełnię księzyca. Na ogół.
A poza tym czyż nie lubimy rytuałów, magii, nutki tajemniczości, która przydaje smaku naszym uniesienio również miłosnym?
Kiedyś (pamiętam to do dziś) rano wyszłam na dwór a na niebie był i księżyc i słońce i wiece co poczułam się jak na obcej planecie. :-)))
Wiersz Księżycowy
W księżycowy wniknąć chłód,
Wejść w to srebro na wskroś złote,
W niezawiły śmierci cud
I w zawiłą beztęsknotę!
Był tam niegdyś czar i śmiech,
Tłumy bogów w snów obłędzie ?
Było dwóch i było trzech ?
Lecz żadnego już nie będzie!
Został po nich ? rozpęd wzwyż,
I ta oddal bez przyczyny,
I ten złoty nadmiar cisz ?
I te srebrne szumowiny…
Tam bym ciebie spotkać chciał!
Tam się przyjrzeć twemu licu!
Właśnie dwojga naszych ciał
Brak mi teraz na księżycu!
Noc oddycha naszą krwią,
Krew podziemną płynie miedzą…
Nasze ciała teraz śpią ?
Nasze ciała nic nie wiedzą…
Wiersz jest B.Leśmiana
To mój ukochany poeta :-))
Do TesTeqecka
„Księżyc pachnie jak oscypek,
Bo łysinę sobie przypiekł
Przelatując nad kominem.
Niewyraźną ma coś minę…”
Ba Twardowski zywobycie
Na Księzycu piknie kwoli,
Bo ten Księzyc smakowicie
Pachnie serkiem od góroli 😀
Do Alecki
„I księżyc rusza na łów”
Pojedziemy na łów, na łów, towarzysu mój – teroz widze, ze jest tako mozliwość, ze adresatem tej piosnki mógł być… Księzyc!
Twoje zdrowie Alecko z okazji wcorajsyk imienin! 😀
Do Fusillecki
„Bo to według legendy było tak, że gdy nadeszła pierwsza wiosna tuż po stworzeniu świata, Księżyc poślubił Słońce. Kiedy po nieprzespanej nocy poślubnej Słońce wstało i powędrowało nad horyzont, Księżyc ladaco zdradził je z Jutrzenką. Od tamtej pory Słońce i Księżyc to wrogowie, którzy nieustannie ze sobą walczą i rywalizują”
To ta historia akurat nienajlepiej świadcy o ponu Twardowskim. Mógłby chociaz popróbować mediacji między zwaśnionymi małzonkami 😀
Do Zbysecka
„Na Noc góralsko zakochanych ‚Księżyc nad Kościeliskiem'”
Juz niejeden stwierdził, ze tatrzańskie powietrze w jakisi niewytłumacalny sposób sprzyjo miłosnym uniesieniom. Jeśli jesce do tego dołący Księzyc – to z pewnościom sprzyjo tym bardziej 😀
Do Magecki
„Czy nie byłoby piknie, gdybyśmy święto zakochanych obchodzili nie 14 lutego na świętego Patryka, bo to zmałpowany z Hameryki, Wielkiej Brytanii itd. obyczaj, ale właśnie w starosłowiańską Noc Kupały.”
Odpowiem, Magecko, w trzek punktak:
1) skoro padła wzmianka o Świętym Patryku, to niekze zboce, ze jego święto akurat lubie; ale jako odwiecny miłośnik Irlandii; tylko i wyłącnie jako miłośnik Irlandii;
2) tyz mnie draźni kapecke to wciśnięcie na siłe do polskik obycajów świętowania 14 lutego; choć mom znajomyk, ftórzy z okazji tego dnia składajom mi zycenia; wiem, ze robiom to z zycliwości, więc nie odmawiom przyjęcia takik zyceń, a nawet je odwzajemniom; to wyniko jednak ino z sacunku dlo owyk znajomyk; ocywiście do zacnego Walentego nic nimom, ale…
3) … tutok, na polskiej ziemi, niekze wierchuje Noc Kupały!; więc jeśli moge jakosi przycynić sie do tego, coby ta Noc zyskała hyru jako Święto Zakochanyk – to z przyjemnościom sie przycynie 😀
Do Tanakecka
„Tu by trza metodę podpatrzoną w kraju astronautów, znaczy w Hameryce Chinatownowej, zastosować. Bez pośpiechu, wyjść na dwór z chałupy na halę, na Księżyc się pogapić, dobrocie aromatu oscypkowego dobrze w płuca wciągnąć, łyknąć nieco, w sam raz, wrócić pod dach, ze Słowianką chwile nadobnie przepędzić, znowu wyjść, leniwie się na Księżyc pomarańczowy pogapić, podumać, oscypkiem nasycić, jeszcze łyknąć i znowu do hameryckiej Słowianki wrócić w noc Kupały. I tak noc dobrotliwie a z pożytkiem dla demografii zagrożonej przepędzić.”
Tanakecku, mos 100 procentów racji! Od jakisik dwudziestu roków przenosi sie na polski grunt te Walentynki – i co? Zaradziło to nizowi demograficnemu w Polsce? Nic nie zaradziło! A godne uccenie Nocy Kupały by zaradziło! Co piknie naukowo udowodniłeś 😀
Do Wawrzecka
„Ostatnio tak bywa, ze jak zapowiadają jakieś ciekawostki na niebie do obserwowania, to u mnie niebo zasnute tak, że nawet nie ma szans na choćby promyczek słońca lub blask księżyca”
Wawrzecku, widze ino jedno wyjście. Kie bedzie sie zapowiadało na niebie cosi ciekawego, musis syćkik swoik sąsiadów namówić na zmowe milcenia. Niek pogoda nie wie, ze ryktuje sie jakiesi ciekawe zjawisko. I wte kie ta złośliwa beskurcyja nie bedzie wiedziała, to nie zdązy w pore wyryktować chmur ani dyscu – i syćko bedzie piknie widocne.
„O tych przenosinach Dnia Zakochanych to sobie tak pomyślałem: A może w ogóle nie przenosić tego dnia, tylko ogłosić, że Dzień Zakochanych trwa CAŁY ROK )))”
A tak w ogóle to ocywiście, ze taki Dzień najlepiej, coby trwoł cały rok. Ale – powiedzmy – Noc Kupały to byłyby imieniny tego zakochania 😀
Do Alsecki
„U mnie po północy księżyc na chwilę się pokazał zza chmur – nie był pomarańczowy. :(”
Krucafuks! A więc to musiała być podróba! Nie oryginalny Księzyc, ino ordynarno podróba! A więc nawet w kosmosie juz podróbki ryktujom…
I Twoje zdrowie z okazji Twoik wcorajsyk imienin, Alsecko! 😀
Do Wiecnościecki
„Kiedyś (pamiętam to do dziś) rano wyszłam na dwór a na niebie był i księżyc i słońce i wiece co poczułam się jak na obcej planecie. 🙂 ))”
Dobrze, ze opróc księzyca i słonka nie pojawiła sie jesce Gwiazda Śmierzci – bo wte mogłoby być niebezpiecnie.
A wierse pona Leśmiana pikne som! 😀
Księżyc poszedł do fryzjera,
By ogolić się do zera,
Fryzjer krater mu rozdrapał,
Krew zaczęła ciurkiem kapać.
Więc Twardowski użył sera,
Bo zabrakło mu plastera.
Stąd się bierze księżycowy,
Ostry zapach oscypkowy.
mag
21 czerwca o godz. 15:27
Wypróbowane obyczaje niekoniecznie dobre są.
O czym pouczają w „Konopielce”.
O, tam to mieli wiele wypróbowanych obyczajów, z piciem włącznie.
Trochę niezdrowo się skończyło.
Tanaka
Z tą „Konopielką” to masz rację niechybnie.
Ale czasy się jednak ciutkę zmienili. Bywam na Podlasiu i widzę, że UE zapukała do ichnich „chałup” i jakieś takie światowe się Podlasiuki porobiły.
Nie takie rzeczy wyrabiajo z nauczycielkami, jak je Redliński opisał parę dziesiątek lat temu.
Pijo „mamroty”, a jakże. Całkiem jak w Wilkowyjach, ale te co pijo, to trochę się wstydzo.
mag
23 czerwca o godz. 9:37
O, to co wyrabiajo z uczycielkami to zapewne zacne jest, za obopólnym smakiem, rzecz jasna.
A z tych niekoniecznie dobrych utrwalonych obycajów to prędzej ten z koso i sierpami. Kuso sie skońcyło, znaczy się, bez nóg.
Historyja racje kosie przyznała.
Pocem sie wyłgała i snopowionzałce oddała.
A jak oddała, to się wnet znowu pseflancowała
I kombajnowi dała.
Ciała.
Tfu !
Cała. Cała!
Wszysko przez te kupałowo noc !
Wczoraj pozieralismy na ksiezyc.Podobno ma sie „powiekszyc” o 7%???
Na razie bylo chyba 3,5%,dzisiaj bedzie cale 7 😉 Koloru byl raczej wyblakozoltego,ale to zapewne przez ten brak atmosfery?!
Co sie tyczy lata,to nie wiem ,gdzie ono jest?Na pewno nie w mojej krainie,bo tutaj lejjjjjjjjjje i widokow na lepsze raczej nie mamy 🙁
Ale jeczec nie bede,a chwyce za kielicha,zeby Smadnym zdrowie wszystkich swietujacych wypic i oby im Sloneczka nie zabrakol,hej 😆
Odnośnie pijaków coś z „Małego Księcia”
Co ty tu robisz? – spytał Pijaka, którego zastał siedzącego w milczeniu przed baterią butelek pełnych i bateria butelek pustych.
– Piję – odpowiedział ponuro Pijak.
– Dlaczego pijesz? – spytał Mały Książę.
– Aby zapomnieć – odpowiedział Pijak.
– O czym zapomnieć? – zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć.
– Aby zapomnieć, że się wstydzę – stwierdził Pijak, schylając głowę.
– Czego się wstydzisz? – dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.
– Wstydzę się, że piję – zakończył Pijak rozmowę i pogrążył się w milczeniu.
W Seattle tradycyjnie przesilenie letnie (summer solstice) jest swietowane w dzielnicy Fremont. Ulicami Fremont przechodza uczestnicy uroczystosci przebrani w rozne stroje. Tancza, graja i spiewaja. Kilkuset rowerzystow przejezdza ulicami Fremont. Ciala rowerzystow sa pomalowane tak, aby zamaskowac golizne.
Na zdjeciu #38 Lenin na to wszystko patrzy i zastanawia sie „ja toze chaczu wielosipied” (czy jakos tak)
http://www.seattlepi.com/local/slideshow/Fremont-Solstice-Parade-2013-65053/photo-4825203.php
Do TesTeqecka
„Księżyc poszedł do fryzjera,
By ogolić się do zera,
Fryzjer krater mu rozdrapał,
Krew zaczęła ciurkiem kapać.
Więc Twardowski użył sera,
Bo zabrakło mu plastera.
Stąd się bierze księżycowy,
Ostry zapach oscypkowy.”
Zamiast sera, stwierdzić muse,
Mógł posłuzyć sie kontusem.
A tak – kruca – narozrabiał,
Bo z Księzyca zrobił nabiał 😀
Do Tanakecka
„Wypróbowane obyczaje niekoniecznie dobre są.
O czym pouczają w ‚Konopielce’.
O, tam to mieli wiele wypróbowanych obyczajów, z piciem włącznie.
Trochę niezdrowo się skończyło.”
A bo moze to jednak były obycaje niewypróbowane? Starodowne, ale niewypróbowane? 😀
Do Magecki
„Ale czasy się jednak ciutkę zmienili. Bywam na Podlasiu i widzę, że UE zapukała do ichnich ‚chałup’ i jakieś takie światowe się Podlasiuki porobiły.”
Tyz prowda. Moze pon Redliński powinien napisać powieść pt. „40 lat później”? 😀
Do Anecki
„Co sie tyczy lata,to nie wiem ,gdzie ono jest?Na pewno nie w mojej krainie,bo tutaj lejjjjjjjjjje i widokow na lepsze raczej nie mamy”
Jak to, Anecko, nimocie widoków na lepse? Lato mo być i ślus! A im bardziej sie spóźni – tym więcej karnyk odsetek mu nalicymy 😀
Do Zbysecka
„Odnośnie pijaków coś z ‚Małego Księcia'”
Pikno klasyka! A ten pijok zrobił chyba jednak pierwsy krok ku wyleceniu sie z nałogu – uświadomił se, ze mo problem 😀
Do Orecki
„Na zdjeciu #38 Lenin na to wszystko patrzy”
Na mój dusicku! Mos Orecko racje! Lenin jak zywy! Cyzby stan Washington mioł w swojej historii taki epizod, ze był nie hamerykańskim stanem, ino Wasyngtońskom Socjalistycnom Republikom Radzieckom? 😀
Owczarku,
Lenin wiecznie zywy!
Wiecne zywy i… wsędy obecny 😀
„Pamietnik z podrozy towarzysza Lenina” – czy jest taka ksiazka? Moze pod troche innym tytulem.
Dzieła syćkie tow. Lenina to było sakramencko duzo tomów. Moze i był wśród nik jakisi pamiętnik z jakiejsi podrózy? 😀
Moze towarzysz napisal ksiazke o podrozy na ksiezyc w pelni. Woprosy ze sputnika plianety.
Dosyc tego! Chyba Janusz Glowacki napisal, ze radzieccy kosmonauci udowodnili, ze Bog nie istnieje.
Mysle,ze dobrze byloby Putina wyslac w kosmos.Niechby sobie chlopisko polatalo.A moze zostalby na ksiezycu………………..Ziemia by odetchnela!!! 😉
Do Orecki
„Chyba Janusz Glowacki napisal, ze radzieccy kosmonauci udowodnili, ze Bog nie istnieje.”
Mozliwe. Z kolei Mrożek napisał: „Jak donosi agencja Nowosti – Boga nie ma” 😀
Do Anecki
„Mysle,ze dobrze byloby Putina wyslac w kosmos.Niechby sobie chlopisko polatalo.A moze zostalby na ksiezycu”
Cemu nie! Ino ziemski księzyc jest juz zajęty przez nasego pona Twardowskiego. Pon Putin musi więc osiąść na księzycu Jowisa abo inksego Saturna 😀
Na dobranoc w Polsce: Cookie Monster z Sesame Street wykonuje „If Moon was cookie”
http://www.youtube.com/watch?v=-3U3Sby4zko
Ana pisze: Mysle,ze dobrze byloby Putina wyslac w kosmos.Niechby sobie chlopisko polatalo.A moze zostalby na ksiezycu……Ziemia by odetchnela!!!
Chyba go nie doceniasz. Po pierwsze to nie jego się wysyła, ale on wysyła, a po drugie jest chyba jedynym przywódcą, który odważyłby się polecieć.
Owczarku
Redliński napisał „40 lat później”.
A dokładniej, to „50 lat później”.
Dla niepoznaki zamiast na Podlasiu, dzieje się to w hameryckim Nowym Jorku. Ale o naszych, o naszych to chłopcach i dziewkach ballada…
Jedne obyczaje wypróbowane były, ale jakoś tak im czas uciekł do przodu. A inne na pewno niewypróbowane. A takich co były, ale gdzieś przepadły zapomniane choć dobre, szkoda.
Dlatego Kupałę koniecznie przywrócić trzeba.
Chwała Marii Janion za „Niesamowitą słowiańszczyznę”.
W ogóle Marii Janion chwała !
Demonom słowiańskiego nieba, ziemi i wody, domu, lasu, zaświatów – też chwała:
Streli, Płanetnikowi,Utopce, Przypołudnicy, Poświstowi, Dziadowi, Rodzanice, Nocnicy, Czartowi, Paskudzie, Rusałce, Dziwożonie, Jędzy, Strzydze, Czarownicy.
Wszelkim Bożętom – chwała.
A nie mógłby się nasz Twardowski nieco na Księżycu posunąć i miejsce dla Putina zrobić? Na ławie przed karczmą się posuwał…, zwłaszcza jak pitnym miodem częstowali. Putin zna dobrocie tego smaku, a i mocniejsze słowiańskie trunki są im obu znane. Mogliby przepijać do siebie.
A Twardowski miałby Putina na oku. Nie zawadzi…
Chociaż, jak Putin na mocniejszą głowę..?
E, nie, niemożliwe. Nasi?
Mimo iż siedziałem cicho i nic głośno nie mówiłem, i tak nie widziałem tej Pomarańczy ( Były chmury i deszcz, jedyny plus, że wreszcie ochłodziło się ))
Za to w Poznaniu zrobili sobie, przy pomocy prezydenta tamtejszego, wspaniałą Noc Kupały )) Aż żal, że i mnie tam nie było ((
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,14155353,Wypuscili_lampiony_ostatni_raz_.html#LokPozTxt
Fakt, strażacy narzekali, ale zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, że ludziska bawili się świetnie, a i z samolotu lądującego na Ławicy, też mieli niezapomniany widok )
Hej Sobótka, Sobótka,
Noc jest długa, dzionka krótka…etc etc. – byle do wiosny….
Tu u mnie teraz jest czas na White Christmas – pieczenie indyków lub innych tłustości, ozdoby choinkowe na drzewach etc etc… jak to się mówi wśród polonii ‚grzane łajno i piękne łajdoczki’…
Nie wiem czy już mówiłem że z dniem 29 czerwca przechodzę na emeryturę ??? No to mówię – Paff
Co do podróży na Księżyc niektórych, to lepiej zostawmy naszego Twardowskiego w spokoju. Mógłby obecnie komuś krzywdę zrobić, widząc jak jakiś fircyk, w zamorskim odzieniu zbliża się do niego (( Nie dość, ze biedak tyle setek lat już tam w tej samotności przebywa, to jeszcze może popadł w jakąś depresyję, wypił cały napitek, a że nie ma do kogo gęby otworzyć, toć i zapomniał języka w gębie ( Najlepszym dowodem, ze wyprawy appollińskie które tam zawitały, nie miały okazję go zobaczyć ani powitać (( Być może przeniósł się na ciemną stronę Luny i tam w samotności wspomina swoje doczesne, ziemskie przygody ( gdyż tylko tyleć mu pozostało (((
Może kiedyś, gdy zobaczy gościa w kontuszu, wróci mu i pamięć i chęć powitania nowego kompana )
Paffeu
No to wszystkiego dobrego życzę na nowej drodze życia!
Może okazać się ona całkiem interesująca, dająca poczucie wolności i satysfakcji, że np. robisz nareszcie to, na co masz ochotę, a co odkładałeś na potem, bo nie bylo czasu i możliwości.
Oczywiście, warunkiem dobrego samopoczucia (poza niezłym stanem zdrowia) jest w miarę przyzwoita kasiora.
Tak czy owak, warto doceniac pozytywy.
Mój wnuk często mi powtarza. – Ty to masz dobrze babciu! Nie musisz zrywać się codziennie do szkoły, siedzisz sobie przy kompie, ile chcesz. Jedziesz sobie, jak masz ochotę, gdzie chcesz i kiedy chcesz. Nawet możesz sobie popracować i jeszcze trochę zarobić, jeśli ci na tym bardzo zależy.
Ja mu tłumaczę, że na ten wspaniały status emetyra musiałam sobie jednak zasłużyć, poczynając od wielu lat wstawania rano do kolejnych szkół, a potem kolejnych miejsc pracy.
No i jakoś się dogadujemy.
Tanaka
Pójdę dalej nawet. Chwała Marii Janion za całokształt!
Ona właśnie, jak mało kto, potrafi nas przywrócić do pionu. Ocenić surowo, ale i docenić, a także pocieszyć, niekoniecznie głaszcząc po głowie.
Cieszę się bardzo, że mój postulat uczynienia z obrzędu Kupały prawowitego święta zakochanych w Polsce spotkał się z poparciem Budowiczów z Owczarkiem na czele.
14 lutego Wasz, 24 czerwca Nasz!!!
TesTeq-doceniam,czy nie,to nie ma wiekszego znaczenia.Byloby lepiej,zeby ten pan trafil sam, u Twardowskiego w kazamaty i poznal zalety tego miejsca,gdzie sam innych wysyla!!!
Hej Mag, dzięki za wsparcie :)… Ja jestem spod znaku wężą, a węże już tak mają że w swoim roku dokonują radykalnych zmian życiowych (bardzo prawdziwe w moim przypadku)… Czy już mówiłem, że w tym roku jest rok węża… No to mówię – Paff
Paffeu
Nie znam się na chińszczyźnie, więc nie wiem, kto przynależy z racji urodzenia do węża.
Oświeć mnie nieco, a przy okazji napisz mi komu/czemu odpowiada zodiakalny Skorpion, czyli ja.
mag pisze: No to wszystkiego dobrego życzę na nowej drodze życia!
Może okazać się ona całkiem interesująca, dająca poczucie wolności i satysfakcji, że np. robisz nareszcie to, na co masz ochotę, a co odkładałeś na potem, bo nie bylo czasu i możliwości.
No nie wiem. Pracując na etacie wychodzisz sobie co rano do pracy i zbijasz tam bąki, a na emeryturze… też zbijasz, ale nie bąki, tylko półki w domu. Poza tym odkurzasz, robisz zakupy i obierasz ziemniaki pod czujnym okiem małżonki… 😉
Tes-Teq
Czyżbyś miał taką czujną małżonkę?
Całkiem fajnie może zbijać bąki w domu zarówno kobita, jak i facet.
Ale również wcale nie trzeba pracować na etacie, żeby wychodzić z domu w jakimś sensownym, wedlug wlasnego uznania, celu. Nie muszą to być akurat zakupy w Biedronce, Tesco, czy jakimś innym Lidlu.
Pani TesTeqowej oko jest czujne, ale i czułe. I o to chodzi!
Budowicze chyba śpio, bo się nie odzywajo.
A Owcarek siedzi albo lata po hali i wilki od owiecek odpędza.
Budowicze nie spia. Niedzwiedzie tez juz nie spia. Niedzwiedzie ? mamy juz wyprowadzily swoje niedzwiadki z jamy na szlaki.
Niedawno na Alasce mial miejsce wypadek, ktory skonczyl sie dobrze dla niedzwiedzia, ale niezbyt dobrze dla czlowieka. Jakis pan smazyl steki w barbeque w swoim ogrodzie. Do ogrodu przyszedl niedzwiedz. Pan rzucil niedzwiedziowi jeden stek. Niedzwiedz zjadl i chcial wiecej. Wlasciciel nie chcial sie podzielic i niedzwiedz zaatakowal wlasciciela. Na szczescie tylko niegroznie go podrapal.
Przyjechal medyk, opatrzyl rany, a policja wystawila wlascicielowi mandat w wysokosci $300.00 za karmienie zwierzat.
http://www.boston.com/bigpicture/2013/06/supermoon_2013.html 🙂
Do Orecki
„Przyjechal medyk, opatrzyl rany, a policja wystawila wlascicielowi mandat w wysokosci $300.00 za karmienie zwierzat.”
Niedźwiedź z kolei chętnie wystawiłby tyz 300 $ – za byt skąpe dokarmianie 😀
Do TesTeqecka
„Po pierwsze to nie jego się wysyła, ale on wysyła, a po drugie jest chyba jedynym przywódcą, który odważyłby się polecieć.”
To fto w końcu rządzi tom Rosjom? Putin cy Chuck Norris? 😀
Do Tanakecka
„Redliński napisał ’40 lat później’.
A dokładniej, to ’50 lat później'”
O kruca! Wysło na to, ze ucyłek ojca dzieci robić. No ale niekze ta…
„A Twardowski miałby Putina na oku. Nie zawadzi…”
Nie zawadzi – pod warunkiem, ze przejdzie najpierw gruntowny kurs mienia Putina na oku 😀
Do Wawrzecka
„Mimo iż siedziałem cicho i nic głośno nie mówiłem, i tak nie widziałem tej Pomarańczy ( Były chmury i deszcz”
Wawrzecku, ale jaki ten dysc był? Z nieba lała sie woda cy socek pomarańcowy? Odpowiedź na to pytanie wyjaśniałaby, cy Księzyc u Ciebie był pomarańcowy cy nie 😀
Do Paffecka
„Nie wiem czy już mówiłem że z dniem 29 czerwca przechodzę na emeryturę ??? No to mówię – Paff”
Emeryt tyz pikny! Bo emeryci tyz licnie przychodzom na mojom hole pod Turbaczem wroz z piknymi kanapkami 😀
Do Magecki
„Ja mu tłumaczę, że na ten wspaniały status emetyra musiałam sobie jednak zasłużyć, poczynając od wielu lat wstawania rano do kolejnych szkół”
Jak to godali: fto rano wstaje, temu Pan Bóg daje. Choć w rubryce „Heca hecą” w downym „Przekroju” była inkso wersja: kto rano wstaje, ten się nie wyspał.
„14 lutego Wasz, 24 czerwca Nasz!!!”
Bajuści!!!
A tak w ogóle, Magecko, zbierając rózne Twoje informacje do kupy, to zacynom sie zastanawiać, cy przypadkiem jakiesi ćwierć wieku temu nie widziołek Cie w okolicak pensjonatu Halama w Zakopanem. Abo inksego Orlika, co w sumie wychodzi prawie na to samo. Ba mozliwe, ze cosi mi sie pokiełbasiło i widziołek kogosi inksego… 😀
Do Anecki
„Byloby lepiej,zeby ten pan trafil sam, u Twardowskiego w kazamaty i poznal zalety tego miejsca,gdzie sam innych wysyla!!!”
To i tak powinien sie ciesyć, ze za kompana miołby imć Twardowskiego, a nie na przikład tygrysa syberyjskiego 😀
Do Emilecki
„http://www.boston.com/bigpicture/2013/06/supermoon_2013.html”
Cóz… był Superman, to moze tyz być Supermoon 😀
Jeszcze nie śpio niektorzy, bo sie włóczo po Kraju i czasami polączenia nie majo. Tera majo, ale padajo na twarz, kończo nie bardzo Smadnego, bo Smadny nie pozwoliłby sobie na taki ortograf:
https://plus.google.com/u/0/photos?pid=5893521716485882882&oid=115054190595906771868
Zimno, pada, powodzie 🙁
Ale nie traćmy nadziei!
Lecę do wyrka, dobranoc!
A jo lece pilnować owiecek, bo nocom przecie wilki nie śpiom. Ba potem inkse owcarki mnie zmieniom i wte jo tyz do mojego luksusowego wyrka pod smrekiem se hipne. Dobranoc syćkim! 😀
Owczarku – zawaliłem na całego (( Deszcz padał, a ja nie wyściubiłem nosa z chałupy, więc nie wiem, co z nieba padało (( I jak zwykle sprawdziło się powiedzenie, że mądry, ale po szkodzie ((
Emi – dziękuję za zestaw zdjęć z tego Supermoon’a jak o nim pisze Owczarek ) Ale przynajmniej mogłem zobaczyć jak wyglądał w innych częściach świata ) i jak ludziska się tym cieszyli ))
Alicja
A gdzie Cię zimno dopadło?
U nasz w Warsiawie furt upał był, tylko burze przelatały.
Dopiero dziś się chłodniej zrobiło.
Trzym się dobra kobieto! Udanego włóczenia się po Kraju życzę i czekam na odzew.
Owcareczku!
Mogłeś mnie widywać w różnych miejscach w samym Zakopanem i okolicach.
Na ten przykład w Kirach, w Bukowinie Tatrzańskiej, w Chochołowie, w Poronienie, a także w Zębie, tej wiosce najwyżej położonej w caluśkich Tatrach.
Ciekawam, kogo i dlaczego Ci przypominam?
Co by było, gdyby Jowisz lub Saturn był tak blisko, jak Księżyc? To: http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2345679/Photographer-Ron-Miller-creates-incredible-pictures-look-like-planets-closer.html
Moze ktos z szanownych budowniczych zna nr. telefonu do Bozi,musze zadzwonic,zeby zakrecili wreszcie ten kran!!!! 😆
@Ana: Telefon w Polsce (kierunkowy +48) – numer w zależności od tego, skąd dzwonisz:
56-655-23-55- antena 1 – słuchacze z Polski płn.
56-655-23-56- antena 2 – słuchacze z Polski płd.
56-655-23-33- antena 3 – słuchacze z zagranicy
56-655-23-66- antena 4 – słuchacze z zagranicy
536-600-100- antena 5 – słuchacze sieci komórkowej ‚W Naszej Rodzinie’
536-600-200- antena 6 – słuchacze sieci komórkowej ‚W Naszej Rodzinie’
(źródło: http://www.radiomaryja.pl/antena/adresy/ )
Wczesniej napisalam o niedzwiedziu, ktory juz nie spi. Przypomnialo mi sie, ze o tej porze roku na Alasce nie tylko niedzwiedziom, ale rowniez ludziom nocny wypoczynek sprawia trudnosci. O tej porze roku slonce w okolicach Anchorage zachodzi okolo polnocy i wstaje okolo 4 rano. Jak tu spac? Najbardziej z tego sa zadowoleni wlasciciele ogrodkow. W tych warunkach warzywa wyrastaja do nienaturalnych rozmiarow. To znaczy nienaturalnych w porownaniu do miejsc polozonych bardziej na poludnie.
Mag,
we Wrocławiu i w ogóle na Dolnym Śląsku dopadło mnie nie tylko zimno, ale ulewy. Zimno nadal, ale ulewy już ustały i jest nadzieja na pogodniejszy i cieplejszy dzień jutro. Udam się na samotną wędrówkę po starych kątach (chłopa wysłałam na rower w góry).
A póki coprzebywam u starej przyjaciółki z klasy i zajmujemy się wspominkami, plotkami, piciem wina i (aktualnie) zajadaniem gotowanego zielonego bobu 🙂
A jak na Dolnym Śląsku pachnie Księżyc? Winem i bobem? 😀
TesTeq,
mnie Księżyc nie pachnie, on sobie po prostu jest.
Wino i owszem, potrugalskie dzisiaj – pachnie Lizboną 😉
Trochę pachną truskawki, bób pachnie bobem, pożarłam wszystek. Zostało jedno opakowanie na jutro lub pojutrze.
U nas nie ma takich cymesów, kiedyś panie z mojego „Baltic Deli” zwanego potocznie „Bałtykiem” sprowadzały zielony bób mrożony, tyż pikny i smakowity, ale przestały parę lat temu 🙁
Bób należy jeść ze skórką, bo w skórce jest cosik, co ułatwia trawienie. Ja tak zawsze robię i pewnie dlatego się jeszcze nie rozpękłam, mimo że takie ilości bobu dzisiaj zjadłam, że hej. Micha!
Zaznaczam – młody, zielony bób, lekuchno podgotowany.
Udaję się do zajęć w jednoosobowych podgrupach.
TesTeq-dzwonilam,ale ciagle zajete??? 😉 😀
Do Wawrzecka
„Owczarku – zawaliłem na całego (( Deszcz padał, a ja nie wyściubiłem nosa z chałupy, więc nie wiem, co z nieba padało”
Nic straconego, Wawrzecku! Jesce niejeden dysc przed nomi! Bedzie jesce mozno piknie badać, cy ten dysc bedzie wodnisty cy racej jako sok pomarańcowy? A moze… pomidorowy? Fto wie? 😀
Do Magecki
„Ciekawam, kogo i dlaczego Ci przypominam?”
A bo, Magecko, Twój e-mail (ftórego tutok nie widać, ale widze go od strony admina) tak mi sie jakosi skojarzył… I jesce pare rzecy, o ftóryk zbocyłaś, na przikład o tej rozmowie z poniom Osieckom… Ba w dalsym ciągu nie wyklucom, ze myle sie sakramencko 😀
Do TesTeqecka
„Co by było, gdyby Jowisz lub Saturn był tak blisko, jak Księżyc? To: http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2345679/Photographer-Ron-Miller-creates-incredible-pictures-look-like-planets-closer.html”
Widocek owsem ciekawy. Ale prawa grawitacji som nieubłagane, więc obawiom sie, ze kieby taki Jowis był tak blisko, to byliby my satelitom tej beskurcyjej 😀
Do Anecki
„Moze ktos z szanownych budowniczych zna nr. telefonu do Bozi,musze zadzwonic,zeby zakrecili wreszcie ten kran!!!!”
Jo znom – nieskońconość. Cało bida w tym, ze te syćkie aparaty telefonicne to jakiesi wybrakowane ryktujom – przyciski z syćkimi cyferkami som, a przycisku z symbolem nieskońconości… brakuje! 😀
Do Orecki
„Przypomnialo mi sie, ze o tej porze roku na Alasce nie tylko niedzwiedziom, ale rowniez ludziom nocny wypoczynek sprawia trudnosci. O tej porze roku slonce w okolicach Anchorage zachodzi okolo polnocy i wstaje okolo 4 rano. Jak tu spac?”
Za to sowy – ftóre nie śpiom w nocy, a śpiom w dzień – pewnie wysypiajom sie sakramencko piknie. No ale one z kolei zimom musom być bidne 😀
Do Alecki
„chłopa wysłałam na rower w góry”
Ale ftóre, Alecko? Be jeśli w Sudety – to jesce pół bidy. Ale jeśli na przikład w Alpy – to troche na tym rowerze bedzie sie musioł Jerzorecek najeździć, zanim pojedzie tamok i z powrotem…
„Bób należy jeść ze skórką, bo w skórce jest cosik, co ułatwia trawienie.”
Tyz tak uwazom. Choć z inksego powodu – po kiego diaska turbować sie ściąganiem tej sakramenckiej skórki? 😀
Owcarku
Jak było tak było, albo nie było. Musielibyśmy to bliżej obgadać.
Ale i tak milej jest, mnie przynajmniej, że możeśmy się tam gdzieś w realu minęli, otarli, albo coś w tym guście.
Przepraszam, a co mają zrobić psy, którym podczas tego perygeum i okolic jest smutno? Wyć do pomarańczy? 😯
Według naszej psetykiety to jakoś nie uchodzi. 😳
Owczarku,
w te swoje Sudety pod nosem, Kotlina Kłodzka.
Do Magecki
„Ale i tak milej jest, mnie przynajmniej, że możeśmy się tam gdzieś w realu minęli, otarli, albo coś w tym guście.”
Przybocyłek se, Magecko, ze podawałaś nom tutok dzień i miesiąc Twoik urodzin. I… teroz juz wiem, ze myślołek jednak o kimsi inksym. Co nie zmienio faktu, ze mogli my sie w realu mijać i ocywiście, ze z takom świadomościom milej jest 😀
Do Bobicka
„Przepraszam, a co mają zrobić psy, którym podczas tego perygeum i okolic jest smutno? Wyć do pomarańczy?
Według naszej psetykiety to jakoś nie uchodzi.”
Jo se, Bobicku, moge wyobrazić, ze ta pomarańca jest z dodatkiem gorzołki. I wte juz momy nie socek pomarańcowy, ino śrubokręta. No i nie wiem, jak Bobicki, ale owcarki – do śrubokręta mogom juz wyć 😀
Do Alecki
„w te swoje Sudety pod nosem, Kotlina Kłodzka.”
A no to faktycnie pod nosem. No chyba zeby Jerzorecek jechoł barzo, ale to baaaaaarzo naokoło 😀