Rodzaje bogactwa
Pon Lin McAdam: To barzo piknie z twojej strony, ostomiły High-Spadecku, ze dotrzymujes mi towarzystwa od samiućkiego pocątku tego łesternu.
Pon High-Spade: No ba! Od tego przecie mo sie przyjaciela, nie? Twój ojciec wse godoł, ze powinno sie go mieć.
Pon Lin McAdam: A, godoł, godoł. I to godoł jesce, ze kie cłek mo przyjaciela, to jest bogaty. No to jo jestem piknie bogaty! Haj!
Kany tak gwarzyli? A, w takim jednym storym piknym łesternie, co to mioł tytuł Winchester 73. Tutok mozecie se przecytać, jak to sło w oryginale. A tutok mozecie uwidzieć, ino musicie jaz do cwortej minuty i pięćdziesiątej piątej sekundy pockać, coby usłyseć te słowa.
Jestem bogaty – tak twierdził pon Lin McAdam, a właściwie to grający go pon James Stewart. Bogaty? Na mój dusiu! Naso zbójnicko kompania, ftórej Maryna Krywaniec harnasiuje, napado na bogatyk i syćkie bogactwa im zabiero! No to co powinniśmy zrobić, kiebyśmy na nasym zbójnickim ślaku na pona Jamesa Stewarta trafili? Napaść na niego i zabrać mu jego bogactwo, cyli przyjaciela? Tak właśnie nom, zbójnikom, wypadałoby postąpić?
Abo weźmy inksy przykład, tym rozem polski. Przybocmy se piknom tuz-powojennom komedie Skarb. Nie bede wos tutok do zodnyk Jutubów odsyłoł, bo pewnie znocie jom na pamięć. I na pewno bocycie, ze tytuł filmu wziął sie stąd, ze pon Duszyński nazywoł śwarnom poniom Szaflarskom swoim skarbem. Co wynikło z tego, ze jom tak nazywoł – to tyz na pewno bocycie. No ale tutok podobne zbójnickie pytanie sie rodzi: skoro zbójnicy rabujom skarby, to cy powinni tyz ponu Duszyńskiemu zrabować poniom Szaflarskom?
Heeej! Przykładów na bogactwa i skarby nie dutkowe, ino ludzkie mozno by mnozyć i mnozyć. I kozdy z tyk przykładów ryktuje to samo pytanie: cy wte, kie bogactwem jest nie cosi, ino ftosi, to zbójnikom wolno dybać na takie bogactwo cy nie wolno? Jo se myśle, ze odpowiedź kozdy dobrze zno. Ale tak na wselki wypadek postanowiłek podeprzeć jom swoim zbójnickim autorytetem i zarozem harnasiowym autorytetem Maryny Krywaniec: nie wolno! Nie wolno i ślus! Bo nawet najgłupsy zbójnik na caluśkim Podholu wie, jako jest róznica między skarbem dutkowym a skarbem ludzkim! Dutki som głupie i jest im syćko jedno do kogo bedom nalezały: do Felka znad młaki, do storej Jaśkowej cy do pona kierowcy, ftóry kursuje PKS-em z mojej wsi do Nowego Targu. Ale ze skarbem-cłowiekiem to juz jest inkso rzec. Poni Szaflarska w tej hyrnej komedii na pewno nie fciałaby, coby zrabowano jom ponu Duszyńskiemu i oddano na przykład ponu Dymszy. A pon High-Spade w Winchestrze 73 na pewno by nie fcioł, coby zabrano go ponu Jamesowi Stewartowi i oddano jakiemu cornemu charakterowi. I dlotego z ucuciami skarbów-dutków zbójnik nie musi sie licyć, a z ucuciami skarbów-ludzi – musi. Bajako.
A tak w ogóle to jakie bogactwo jest lepse? Ludzkie cy dutkowe? Cóz, jo jestem owcarek podhalański, a nie dydaktycny, więc nie bede sie tutok wymądrzoł. No… moze kapecke sie wymądrze. Ale ino kapecke. Powiem więc telo, ze pozirając na to syćko od zbójnickiej strony, widzi sie, ze bogactwo w ludzkiej postaci jest bezpiecniejse. Bo fto jest bogaty dzięki dutkom, ten musi sie cały cas bać, ze moze zostać napadnięty abo przez Janosika, abo przez Ondraszka, abo nawet przez kota i mnie pod dowództwem nasego harnasia Maryny Krywaniec. Moze se alarmy poinstalować, sejfów naryktować, ochroniorzy zatrudnić – a i tak bedzie sie boł. Ba kie ftosi jest bogaty dlotego, ze mo prowdziwego przyjaciela, abo jakomsi inksom ostomiłom osobe, ten moze spać spokojnie – takiego bogactwa zoden zbójnik nie bedzie rabowoł. Hau!
Komentarze
Ba kie ftosi jest bogaty dlotego, ze mo prowdziwego przyjaciela, abo jakomsi inksom ostomiłom osobe, ten moze spać spokojnie – takiego bogactwa zoden zbójnik nie bedzie rabowoł.
Gdybyż to było takie proste…
Niestety są bandyci trudniący się rzemiosłem polegającym na porywaniu osób, na których zależy innym osobom i wymuszaniu okupu.
I tak źle, i tak niedobrze…
I tu TesTequ dotykasz problemu, że dutki szczęścia nie dajom, a często są przyczyną problemów.
Tak więc dodatkowo potwierdzasz tezę Owczarka, że prawdziwym skarbem są przyjaciele.
A mieć przyjaciół w najbliższej rodzinie to chyba szczyt bogactwa. 🙂
@mt7: Czyli optymalnym rozwiązaniem jest mieć prawdziwych przyjaciół i być bidnym jak mysz kościelna – wtedy przyjaciołom nie grozi żadne niebezpieczeństwo.
Nie, optymalnym rozwiązaniem jest posiadanie zwykłych 😀 przyjaciół i trochę kasy, tyle żeby się w głowie nie przewróciło.
Kochani,
po dluzszych rozmyslaniach dochodze do wniosku,ze nie da sie zyc,ani bez dobrych przyjaciol,ani bez kasy!!
Przyjaciol juz mam 🙂 A na kase ciagle czekam 🙁
Zeby proces obrastania w dutki przyspieszyc,postanowilam w tym tygodniu, szarpnac sie na zakup losu krajowej loterii.Na szale szczescia rzucam cale 14,50 euro 😉
Hej amici.
Nie wiem, co się w przypadku loterii robi – złam kark, powodzenia, trzymam kciuki czy jeszcze co innego? Wie ktoś?
Napracowałam się jak koń i muszę spocząć.
A co robiłaś, Alu?
14,50 to chyba niewygórowana cena za marzenia. 😀
A ma Plumbumeczka gdzieś zdjęcie tej powiększonej rodzinki?
Nic nie robiłam, na razie wstrzymałam się od życzeń dla Any w sprawie tej loterii, czekam na porady 😉
Co do zdjęć, trzeba by Plumbum zapytać. Jak ich znam, zdjęcia na pewno są już na ścianie – może coś ma w komputerze, albo zeskanuje?
…co robiłam? To co zawsze, tylko w rozszerzonym wymiarze – odgruzowywanie chałupy, a w rozszeronym znaczy, wszystkie kąty i piec piąty.
Donoszę, że u mnie robiny założyły sobie gniazdo pod daszkiem „drewutni”, tuż przy wyjściu z kuchni na ogród. W związku z tym wyjście zablokowane ja jakiś miesiąc, żeby ich nie straszyć.
Gniazdo jest tak cwanie umieszczone, że nie widać, ile tych jajek, ale dałam radę – jak ptic nie było, sięgnęłamlusterkiem… otóż trzy jajka niebieściutkie 🙂
Robiny to takie dwa razy większe jak polskie rudziki, tyle, że wcale z sobą nie spokrewnione.
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/25052010#
Wychodzi na to, że większość jest zgodna co do tego, że bez przyjaciół żyć się nie da, ale trochę dutków też dobrze robi.
…bez czworoniżnych też nijako, choćby to były Chip i Dale 😉
Do TesTeqecka
„Niestety są bandyci trudniący się rzemiosłem polegającym na porywaniu osób”
Ale mogom sie casem straśnie naciąć! Było roz takie opowiadanie pona O’Henry, pod tytułem – jeśli dobrze boce – „Okup wodza czerwonoskórych”. Tamok dwók bandytów porwało jednemu bogacowi dzieciaka. Ba dzieciak okazoł sie tak nieznośny, ze w końcu bandyci… zapłacili bogacowi, coby zgodził sie nazod przyjąć bachora do siebie 😀
Do EMTeSiódemecki
„Nie, optymalnym rozwiązaniem jest posiadanie zwykłych przyjaciół i trochę kasy”
A kielo kasy? Ano wychodzi na to, ze najlepiej o złotówke mniej od sumy, jako mogłaby interesować ewentualnyk porywacy 😀
Do Anecki
„Przyjaciol juz mam A na kase ciagle czekam”
Cyli mozno pedzieć, Anecko, ze jesteś półbogato. Ocywiście piknie Ci zyce, coby te drugie pół bogactwa tyz w końcu ku Tobie przysło 😀
Do Alecki
„Napracowałam się jak koń i muszę spocząć.”
Sama sobie jesteś winno, Alecko. Nalezało napracować sie jak leniwiec.
„Donoszę, że u mnie robiny założyły sobie gniazdo pod daszkiem ‚drewutni'”
O! A jakie Robiny? Robiny Hoody cy jakiesi inkse? 😀
Do Alsecki
„Wychodzi na to, że większość jest zgodna co do tego, że bez przyjaciół żyć się nie da, ale trochę dutków też dobrze robi.”
Bajuści, Alsecko. W końcu przyjaciołom to fciałoby sie postawić na przykład piwo. Ale jak je postawić bez dutków? Nie kozdy mo w zasięgu ręki (łapy) bogactwa Felka znad młaki, jako jo mom 😀
Owczarku,
nie „hood”, a raczej „belly”* 🙂
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Turdus-migratorius-002.jpg
*brzuch
Ten robin-czerwone brzucho jest spokrewniony z drozdami Europy, Azji i Australo-Nowozelandzkimi, ale każdy, kto do mnie przyjeżdżał z Polski (trochę się gości przewaliło) móiwł – o, rudzik! Ale wyrośnięty, jak wszystko w Kanadzie 😯
Rudzik ma coś rudego, a robin ten charakterystyczny rudy brzusio. I w ogole to jest bardzo charakterystuchny ptak, pięknie śpiewa. Na zimę wynosi się na południe, wraca wczesną wiosną.
MT7, trudno to to obfotografowac, ale prosze, zawsze cos widac. Jeszcze chce jakies ladne zdjecie wydrukowac i na tylna scianke przylepic, zeby tych kabli nie bylo widac 🙂
http://picasaweb.google.dk/PaulinaChristensen/Rybki#5467662993733493346
A co do bogatcwa i przyjaciol, to czy nie najlepiej bedzie miec przyjaciol z kasa? Tak ze ani o rabunek pieniedzy, ani przyjaciol nie trzeba sie martwic. Oczywiscie istnieje wtedy ryzyko, ze sie samemu zostanie porwanym, ale w takim wypadku mozna sie zachowac jak ow dzieciak ze wspomnianego przez Owczarka filmu i tym sposobem wzbogacic przyjaciol. 😀
A ja dzisiaj jestem na wagarach. Dzieci tez. Tylko kochanie wyekspediowalismy do pracy. Pogoda zapowiada sie piekna, wiec bedziemy porzadkowac ogrodek po tych 3-dniowych poszukiwaniach Luxtorpedy. Jak juz uporzadkujemy, zainteresowanym podrzuce zdjecie z rezultatem.
To milego dnia wszystkim zycze (Anie rowniez szczesliwego ze wzgledu na te 14,50 😉 ) i do uslyszenia. Papatki
Cóz, jo jestem owcarek podhalański, a nie dydaktycny, więc nie bede sie tutok wymądrzoł. No? moze kapecke sie wymądrze. Ale ino kapecke. Powiem więc telo, ze pozirając na to syćko od zbójnickiej strony, widzi sie, ze bogactwo w ludzkiej postaci jest bezpiecniejse
Ściemniasz!
💡
– Ty nie jesteś ani Owczarek Dydaktyczny ani Zbójnicki ani żaden inny*… tylko Hjumen-Risorsowy… ❗ 😐
…teraz tylko uważać na Hed-Hanterów… 🙂
___
*No, Podhalański jesteś, nie przeczę… na razie… 🙄
P.S. Nie mogło mi się nie przypomnieć kolejne pseudo-wierszydło wpisywankowe (do pamiętników szkolnych… dziewczyńskich ale i chłopczyńskich)…
…jakoś tak to leciało:
Ujrzysz na świecie bogactwa różne:
perły szlachetne i drogie kamienie;
lecz najcenniejsze i najważniejsze
jest miłości wspomnienie i czyste sumienie
/Straszne, jakie to rzeczy się ludziowej pamięci trzymają przez długie dekady 😮 … i że autor – albo kopista – mógł mieć aż takie problemy z sylabizmem… względnym… 😉 😀 /
Ano wielkie dzieki za zyczenia a propos loterii 😀
Alicjo-dawno mialam Ciebie zapytac o takiego ptaszka,ktorego podziwialam w czasie transmisji rozgrywek golfa w slynnym klubie Augusta.Siedzial sobie na drzewie ptaszek podobny do tego ze zdjecia, ino mial brzuch niebiesko-lazurowy??
W Krainie Wiatrakow takowych ptaszkow nie ma!Czyzby bylby to osobnik z rodu drozdowatych????
Plumbum-nie chce Cie smucic,ale ta woda,zwana akwarium cos mi „przymala” wyglada?!
Nie ciasno tym rybkom?!
Hej.
Ps.Basiu- moj ojciec wpisal sie do pamietnika mamy,tymi slowami: „Niech sie pani nie zadaje nigdy z wariatami”.To a propos konkurenta.
Mama posluchala.
Pytanie tylko,ktory byl wariatem wiekszym?! 😉
Ta historia nie dotyczy wyboru miedzy jednym ani drugim. Opinie moga byc podzielone.
Trzy lata temu na pokazie samolotow pod Moskwa tajemniczy osobnik podszedl do amerykanskiej delegacji i zapytal o cene B-52. Zaskoczony przedstawiciel amerykanski odpowiedzial, ze samolot nie jest na sprzedaz. Gdyby byl na sprzedaz, kosztowalby ponad $500 mil. „Nie ma problemu” spokojnie odpowiedzial rosyjski obserwator pokazow. „This is such a cool machine”.
Do tranzakcji nie doszlo. Wschodni przyjaciele dysponuja obecnie duzymi sumami ze sprzedazy zasobow naturalnych.
http://www.reuters.com/article/idUSL243962920070824
Do Alecki
„ale każdy, kto do mnie przyjeżdżał z Polski (trochę się gości przewaliło) móiwł – o, rudzik! Ale wyrośnięty, jak wszystko w Kanadzie”
Alecko, a cy bizony do Kanady zachodzom? Bo jeśli zachodzom, to piknie mozes odpowiadać, ze nie syćko w Kanadzie jest wyrośnięte – białowieski zubr jest więksy niz hamerykański bizon. Cyli mozno pedzieć, ze bizon to taki zubr, ftóry… nie urósł 😀
Do Plumbumecki
„A ja dzisiaj jestem na wagarach. Dzieci tez. Tylko kochanie wyekspediowalismy do pracy.”
Ktoś pracuje, zeby nie pracować mógł ktoś – to jest zreśtom przeróbka cytatu z utworu o księciu… duńskim właśnie! 😀
Do Basiecki
„teraz tylko uważać na Hed-Hanterów”
Zalezy jakik, Basiecko. Jeśli to bedzie hed-hanter Queequeg z Moby Dicka, to jo go chętnie ugosce w Owcarkówce i posłuchom jego opowieści. Ba nie o głowak ocywiście, ino o wielorybak 😀
Do Anecki
„Ano wielkie dzieki za zyczenia a propos loterii”
Moze, Anecko, opróc zyceń powinni my jakosi ponegocjować z tymi losami? Cy jest kasi podręcnik do negocjacji ze ślepym losem? 😀
Do Orecki
„Trzy lata temu na pokazie samolotow pod Moskwa tajemniczy osobnik podszedl do amerykanskiej delegacji i zapytal o cene B-52. Zaskoczony przedstawiciel amerykanski odpowiedzial, ze samolot nie jest na sprzedaz.”
Cyli ten B52 był dlo tego przedstawiciela prowdziwym przyjacielem. A wiadomo, ze przyjaciół sie nie sprzedoje 😀
Wlazłam do Budy na /Poezyje
O, łezka mi się w oku…
A tu Owczarku te ichnie bizony hamerykańskie. Wielkie mi co… Te dymy i zadymy w tle to gejzery, jakby kto pytał. Zaraz zapodam inny sznureczek względem tematu.
http://alicja.homelinux.com/news/27.Yellowstone1.jpg
Do tego podeszłam bardzo blisko, na jakieś 4 metry może… ani go strzyknęło, no wiecie co?! 😯
Wydaje mi się, że zwierzęta są juz tak przyzwyczajone do gwiedzi, że nie zwracają uwagi. Podobno teraz na wjazd do parku trzeba czekać miesiącami – myśmy byli dawno temu, jak widać…
o
http://alicja.homelinux.com/news/28.Yellowstone1.jpg
Reszta tamże pod wiadomym adresem, tylko końcówka
/news/Wyprawa-2
Na mój dusiu! Bajuści musioł być przyzwycajony! Zeby chociaz fciało mu sie unieść rzyć do wierchu, kie uwidzioł, ze ftosi zdjęcie mu robi! 😀
Godzina drugo w nocy to nie wiem, cy nie za wceśnie, coby dobranoc pedzieć, ale niekze ta – dobrej nocki 😀
Ludziska tam od stulecia z czymsik tam chodzą (jeżdżą), chodzić się nie da, to jest olbrzymi obszar.
Trzeba udać się maszyną albo… wolę nie myśleć – na piechotę?!
Też się prawie obraziłam, że rzyci nie podniósł 👿
Podejrzewam, że niewiedzący, o co chodzi (jakaś cienka zwierzyna koło niego biega), przyzwyczajony do takich „sesji” foto, spokojnie olewa sytuację tak długo, jak ktoś go nie znerwuje.
Idę poczytać, burza przeszła bokiem! A szykowała się wielka.
Branoc
Witajcie w ten ‚zapłakany deszczem’ dzień! Jest szaro i tak zimno, że włączyłam ogrzewanie. Najgorsze, że muszę pojechać do miasta, brrr…..
Wierszyk przypomniany przez Basię zaintrygował mnie – dlaczego wspomnienie miłości ma być cenniejsze od pereł i brylantów? A trwająca miłość co? 😉
Na dokładkę przypomniał mi się (ale nie całkiem) wstrząsający wierszyk pamiętnikowy, który wpisała mi koleżanka w podstawówce – było w nim o zakuwaniu w kajdany i to w ciemnym lochu oraz apel do zakutej, żeby nie płakała, bo”Polka nie płacze” Mocna rzecz, sami przyznajcie! 😆
Mimo pogody – miłego dnia życzę! 🙂
Twoje oczy czarujące
więcej warte niż tysiące,
bo tysiące się rozlecą,
a twe oczy ciągle świecą 😆
Cóż to się działo wśród koleżeństwa, gdy po porównaniu pamiętników okazało się, że kolega W. wszędzie wpisywał się tak samo, a tylko u mnie o tych oczach 😆 …i wykrakał, tysięcy jak nie było, tak nie ma – a oczami świecić za różnych podpadniętych, nie raz się zdarzało 😉
A ja nic nie pamiętam. 🙁
Zastanawiam się, czy w podstawówce kolegom wypadało wpisywać się do dziewczyńskich pamiętników?
Zwłaszcza że zwyczaj dotyczył raczej wcześniejszych klas.
Pamiętam, że jakieś rysuneczki tam miałam.
Aaaa, istotnie były jakieś akcenty patriotyczne, coś: bądź dobrą Polką i coś tam. 😀
Zginęło w czeluściach wieków.
Z jednej strony – szkoda, z drugiej – ile można w tej głowie trzymać.
Ach, przypomniałam sobie! 😆
„Bądź dobrą Polką zawsze i wszędzie.
a każdy Polak kochać cię będzie.”
O pogodzie gadają, że do czerwca będzie padać i ogólnie nieciekawie.
Nie ma szczęścia ta Alicja, co przyjedzie do Warszawy to pada.
W sprawie akwariuma.
Jak Plumbumek ‚zaskoczy’ w miłości do rybek, to rozwinie system.
Pierwszy zapał musi zostać zweryfikowany. 😉
Bry!
Co oni tam wiedzą w sprawach pogody – do czerwca wymyślili… no wiecie co?! Będzie słońce i już!
Na górze róże
na dole fiołki
a my się kochamy
jak dwa aniołki
I tu Kryśka wyrysowywała na sąsiedniej kartce krwistą różę oraz fijołecki śliczne. To mi się przypomniało na pierwszy ogień z pamiętników, pamiętam też ten, co Maryś podała. Koledzy wpisywali się bardzo powściągliwie i jednolinijkowo, jak już człowiek zebrał się na odwagę i poprosił takiego Jaśka W. (w którym się człowiek aktualnie podkochiwał), żeby się wpisał. Za tydzień był na tapecie Mietek, potem Tadek, potem… i zebrało się tych wpisów trochę, ale, jak mówię – drewniane one były.
Jak mi się coś przypomni, to zapodam, zapodajcie i wy, co tam z zakamarków pamięci…
Mnie te miłości szkolne i niejakiej Jadzi wyszły bokiem.
Obiekt naszej miłości poskarżył się mamusi, a mamusia szkole, że synka molestujemy.
Jakaś afera była, ale chyba niezbyt duża, bo trwałego obrzydzenia nie nabrałam. 😀
Co nas napadło z tą Jadzią, żeby akurat tego sobie upatrzyć?
Pewnie piękny był niesłychanie! 😆
To o dobrej Polce też pamiętam!
2772 – taki kod.
emi – wyobrażam sobie, jak wszystkie koleżanki Cię znienawidziły! 😆
Tak mnie męczyły te kajdany, że wysiliłam sklerotyczną pamięć i odtworzyłam – niekoniecznie dosłownie, ale sylabicznie pasuje, a i wydźwięk też.
Gdyby ci ręce zakuto w kajdany
I w ciemnym lochu przykuto do ściany
Nie zginaj czoła, nie płacz w rozpaczy,
Bo jesteś Polką, a Polka nie płacze.
Możliwe, że zamiast rąk, powinny być nogi.
Pięęęęęęękne 🙂
Nogi by lepiej pasowały w kontekście kobiety zakutej w kajdany 😉
A nam wmawiali, że to męcizna nigdy nie płacze… 😯
http://www.youtube.com/watch?v=TbsEyK3Kanc
O, rany! Już nie pamiętałam o tym artyście!
Tak leje i dzwoni o szyby, że trudno myśli zebrać. 🙁
Z pamiętnikowych wpisywanek pamiętam już tylko takie bardzo banalne, np.
Leciał orzeł biały
Przez wysokie skały
Kazał mi się wpisać
W twój pamiętnik mały.
Na górze róże, na dole bez
My się kochamy, jak kot i pies.
Ale wykopaliska! 😆
U nas przestało wieczorem padać.
Synostwo przyczłapało na obiad czwartkowy, żeby mnie jeszcze bardziej doprawić swoim kichaniem i kasłaniem. ;(
Nic nie pamiętam, może ktoś coś zabawnego sobie przypomni, ale to raczej sztampowa twórczość była.
Przypomniało mi się z tego okresu, że ozdabiało się wpisy serduszkiem, w taki sposób, że wycięte z papieru serce zamazywało się czerwoną kredką, a póżniej przyłożone na właściwe miejsce rozmazywało palcem na wszystkie strony.
Chyba się już udam i trochę poczytam, bom zmęczony ptyś.
Dobranoc! 🙂
Czy te chopy się obraziły na nas, czy co? 🙄
Tego orzeła też pamiętam, ale kota i piesa nie.
Mt7,
w ten sposób to nie tylko serduszka się obrabiało, ale różne takie tam…
A jaka miała być twórczość sztambuchowa? Ambitni wpisywali kawałki wieszczów:
Młodości, ty nad poziomy wylatuj… powiatu 😉
Miłość do książki niech Cię porywa.
Ucz się i pracuj, a będziesz szczęśliwa.
😆
… i przy okazji, śwarną panią Danutę Szaflarską widziałam w doskonałym filmie, prawie-monologu, „Pora umierać”sprzed 2-3 lat. Doskonaly film, doskonała kreacja. Oglądałam też serię z cyklu „Święta polskie”, grała w przynajmniej dwóch. Królowa chmur i coś jeszcze. Takich nie sieją…
Aleś dała, mt7! 😆
Też oglądałam ten film. 🙂
Ucz się (…) ucz, bo wiedza to potęgi klucz!
Inni wpisywali:
Ucz się (…) ucz, bo wiedza to potężny klucz.
Tego potężnego to ja się na wszelki wypadek bałam, co na starość wyszło 🙄
Kojarzyło mi się z kazamatami, ja na rękach czy nogach mam zakute kajdany, i jeszcze potężny klucz, któren owe kazamaty zamknął na „ament”, a potem wpadł do jakiegoś Loch Ness czy innego lochu.
Paskudny kłamca Łotr skasował mi komentarz! Nie będę powtarzać i tylko dobrej nocy i pięknych snów życzę. 🙂
Cemu wereda kasuje komentorze porządnym ludziom, a nieporządnym – nie kasuje? Właśnie musiołek wyrzucić z pocekalni dwa spamy, choć juz telo rozy Łotrowi tłumacyłek, coby tyk dwók fudamentów nawet do pocekalni nie wpuscoł 👿
A z tymi klucami to jo słysołek tak:
Ucz się, ucz, bo nauka to do potęgi klucz –
A gdy już będziesz mieć dużo kluczy, to woźnym zostaniesz 😀
Albo Klucznikiem 😯
Na górze róże, na dole fiolki,
kochajmy się razem, jak dwa aniolki. 😆
Owczareczku,
Musialam zmienić adres meilowy, zmianie ulegl też login. Ten komentarz piszę jeszcze ze starego adresu
nie dokończylam komentarza a komputer go wciągnąl, przepraszam 😳
Następny komentarz będzie już pod nowym adresem.
Owczareczku, chcialam tylko zaznaczyć, że login jest zupelnie niepodobny do starego, a chcialabym utrzymać swojego nicka.
Zaraz za tym komentarzem puszczam następny z nowym adresem. Pozdrowienia. 🙂
Owczareczku,
nowa pisanina. 🙂
Nowa pisanina, oczywiście w nawiązaniu do tej z godz. 8;34
Witaj, dawno nie widziana hortensjo! 🙂
Zalatana dzisiaj jestem, więc tylko tradycyjnie zaśmiecę-
miłego dnia! 🙂
U mnie dzisiaj słońce! 😀
Also,
milo mi. 😀
Dawno mnie nie bylo, bo mam klopoty /jak zwykle/ z komputerem, musialam w końcu zanieść drania do serwisu. Ale to i tak nie koniec. Zalożyli mi w serwisie nową pocztę i za Chiny Ludowe nie mogę wyslać z niej meila. 🙁 . Ciekawe co by to bylo gdybym kupila nowy komputer. 😆
Owczareczku,
dziękuję Ci bardzo 😀 , ale klopoty dalej są. 😥 Popatrz tylko co napisalam do Alsy. 🙂
Witajcie,
pamietam,ze w pamietnikach rysowalam kroliczki,ale tekstow za boga nie moge sobie przypomniec 🙁
Pogoda dalej straszy.Na majowke nie mozna sie wybrac!
Ciekawa jestem,czy to zimno wrocilo wraz z dymami i sadza islandzkiego wulkanu 😮
No wlasnie,gdzie te chlopy?”Pouciekaly”,czy co????????????????????????
Hej.
‚Na gorze roze na dole bez
My sie kochamy jak kot i pies’, albo zaginalo sie rog kartki i pisalo pod spodem ‚Nie odginaj karteczki, bo ci spadna majteczki’… I inne takie bzdurki.
Musze przy nastepnej wizycie u Mamusi do piwnicy zajsc i zobaczyc, moze jeszcze gdzies leza moje dwa pamietniki. Mialam bardzo duzo wpisow. Rowniez doroslych autorow.
U nas dzisiaj w koncu tez deszcz spadl, ale jest w miare cieplo. Ja skonczylam kolejny projekt i juz mi tylko jeden jedyny zostal w tym semestrze, wiec mam duzo wolnego czasu. Szkoda, ze wszyscy inni tacy zapracowani i nie moga mi towarzystwa dotrzymac. :/
„Na ostatniej stronie
Wpisał się mąż żonie.
Nic nie narysował
Bo obiad gotował. 😀
Plumbum, te zagięte rogi były bardzo modne i np. narysowane tam diabełki i podpisik- kto tu zagląda ten tak wygląda 😆
Znam! 😯
?Na ostatniej stronie
Wpisał się mąż żonie.
Nic nie narysował
Bo obiad gotował.
Idę obiad gotować, pora!
Kurczę, Paulina jest w wieku mojego syna – to aż tak długo przetrwało, te pamiętniki i tak dalej? I te same wierszyki?
😯
Ja to jestem raczej rozlazła niż zapracowana.
Czas przecieka mi przez palce i wszystko raczej leży odłogiem.
Ciągle czekam na jakiś cudowny eliksir pt. „Werwa + Zapał”, ale nie pokazuje się.
A już książek do przeczytania… – tu macham ręką z rezygnacją.
Muszę odpiąć się od internetu, bo zabiera mi zbyt dużo czasu, niestety. 🙁
A tam wokół Ciebie, Plumbumeczko, nie ma ludzi, z którymi mogłabyś trochę czasu stracić? 🙂
Witojcie! Widze, ze Hortensjecce udało sie pod nowym e-mailem bez mojej pomocy piknie zaistnieć 😀
A tak piknie o tyk pamiętnikak gwarzycie, ze chyba jo se tyz muse cosi takiego wyryktować 😀
Też mi przecieka i też odłogiem leży. 🙁 Ale jutro to już muszę się naprawdę zebrać do kupy, bo rodzina mnie nawiedzi i to z noclegiem.
Dobrej nocy! 🙂
To syćko prze ten dysc! Nawet cas sie w nim rozpusco i wte… przecieko 😀
Plumbum i owszem, ma „somsiadów”, ale nie wyobrażam sobie, żeby miała czas do tracenia, toż dziecka som, pies, ryby, ogródek (płot mają niziutki 🙂 ), a poza tym tysiąc innych zajęć
http://www.youtube.com/watch?v=GxALMekQjgw
Poza tym przypomniałam sobie klimaty sprzed niecałego roku, wrzesień to był wszakże…no… lata się 😉
http://alicja.homelinux.com/news/Siodme_morze.jpg
„Kiedy babcią będziesz już
okulary na nos włóż
……………………….”
Resztę zapomniałam, ale to też rymowanka-wpisywanka do pamiętnika.
…weź pamiętnik w ręce swe
i odczytaj imię me.”
Witajcie w łykendowy poranek. Niebo zachmurzone, mam nadzieję, że się odchmurzy, bo goście zażyczyli sobie grilla dzisiaj.
Zaraz się dobudzę i zabiorę do myślenia, co powinnam zrobić.
A teraz tradycyjnie – miłego dnia życzę i udanego łykendu! 🙂
MT7, wlasnie o to chodzi, ze inni w dzien zajeci pracami roznymi. Ale zawsze dziecka mozna w domu zostawic (od sierpnia juz nie bedzie mozna ot tak sobie), czy ksiazke poczytac. Juz ja sobie poradze w tym ‚trudnym’ czasie. 😉
Milego zapiatku wszystkim zycze i uciekam na sniadanko. Papatki
Alicjo,
dalszy ciąg:
..’.wez do ręki album swój
i przeczytaj podpis mój.’ 😀
Pojechałam do miasta. 🙂
Odebrać zamówiony prezent na urodziny bachorków (syna i prawiesynowej).
Na Rondzie ONZ (bardzo ruchliwym) zobaczyłam staruszka, który zamiast przez przejście (jezdania – tory tramwajowe – jezdnia) sunął po jezdniach ronda, kierując się coraz bardziej do środka i nie zważając na szalone wygibasy pędzacych samochodów.
Rzuciłam się przerażona do staruszka i musiałam go prawie siłą ściągać z jezdni. Wyglądało to tak, jak bym to ja stanowiła dla niego zagrożenie.
Udało mi się ściągnąć starszego Pana na przejście i przejść przez jezdnię.
Wyglądał tak, jakby obudził się z letargu.
Chciał się dostać na Pocztę Główną czynną całą dobę.
To zaledwie jeden przystanek autobusowy i pół do przejścia, ale dla tego Pana prawie jak wyprawa na biegun.
Nie wiedział, czym ma pojechać, twierdził, że wie gdzie wysiąść.
Zapakowałam go w odpowiedni autobus, próbując wcześniej – bezskutecznie -wyperswadować Mu poruszanie się bez opieki.
Twierdził, że ma do załatwienia sprawę nie cierpiącą zwłoki.
Serce mi się ściskało, nie wiedziałam, co robić.
Prosiłam, żeby prosił ludzi o pomoc po drodze.
Cały czas jestem zmartwiona, nie wiem, czy nie wyrządziłam mu niedźwiedziej przysługi i nie przyczyniłam się do jeszcze jednego zaginionego starszego człowieka, który wyszedł z domu i dotychczas nie wrócił.
Bardzo mi to doskwiera, nie wiem, co mam zrobić.
Maniu,
trzeba było poprosić ludzi w autobusie, zeby wysadzili starszego pana na odpowiednim przystanku koło tej Poczty.
Nic ponad to nie mogłaś zrobić. On i tak wyszedł z domu – to nie Ty go wyciagnęłaś. Miasto wielkie, ale ktos mu pomoże wrócić, nie martw się.
Dobrze, że go samochód nie potrącił…
Przyjemnej soboty życzę – u mnie w nocy popadało i teraz jest pięknie, zielono, kolorowo i robiny wysiadują w gnieździe 🙂
Szkoda, że nie moge dla was zrobić zdjęcia, no ale teraz juz bliska pora wylęgu, nie mogę ich płoszyć, a gniazdo w bardzo niedostępnym miejscu.
Jest tutaj na którymś ze zdjęć:
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/25052010#
Niech wysiadują na zdrowie. 😉
Zadzwoniłam do oficera dyżurnego w W-wie Śródmieście i wyspowiadałam się.
Że jakby ktoś zgłosił, czy co, to z tej okolicy człowiek był.
Oficer uważał, że powinnam zadzwonić, jak tylko Pan bładził po ulicy.
Może i tak. Sama bym się wściekła, gdyby ktoś moją Mamę wyekspediował w nieznane idąc za Jej imaginacjami.
Mam nadzieję, że się zgubił.
Alu,
nie jestem dobrej myśli, bo dużo było osób przechodzących, które widziały, co dzieje, a nikt nie pospieszył z pomocą.
A jak już ja się trafiłam, to jak ta głupia, wysłałam człowieka w nieznane.
Powinnam spróbować dotrzeć do domu tego Pana i wyjaśnić sytuację.
Ale to takie przykre, okazywać człowiekowi, że się zatracił i nie odpowiada za siebie.
Nic już więcej nie mogę zrobić.
Matko, co za bzdury.
Mam nadzieję, że się nie zgubił.
Alicja ma rację. Mt7 zrobiłaś, co w danej chwili uważałaś za słuszne. Pomogłaś jak mogłaś najlepiej, może naprawdę musiał na pocztę? A pan policjant jakiś dziwny! A gdzie patrole policyjne przy tym rondzie? Czemu nikt z „władzy” staruszka nie widział? I niby jak sobie to facet wyobrażał? Przywiążesz sobie tego staruszka do siebie i będziesz latać , szukać telefonu lub policjanta? A jeśli rzeczywiście szedł na pocztę to jeszcze by ci rodzina tego człowieka nagadała to i owo? Oni mają ludzi, poinformowałaś, a teraz niech ruszą swe cztery litery i wezmą się za sprawdzanie.
Strasznie denerwujące te rady policjantów . Chyba wczoraj widziałam w TVN24 reportaż o staruszkach, które same wytropiły i schwytały faceta, który napadł i obrabował jedna z nich. Zajęło im to kilka dni, a policjanci raz dwa wcześniej umorzyli śledztwo. Na koniec pan policjant poradził nie naśladować tych pań. Przemilczę , co pomyślałam sobie w tym momencie….
Pomyślołek chyba to samo co Ty, Małgosiecko. I tyz chyba lepiej przemilce.
A wcora internet na laptopie juhasa wypiął sie na mnie i nie pozwolił mi wkleić nowego wpisu. Obacymy, cy teroz pozwoli 😀
Mam prośbę do owczarka, jestem tu pierwszy raz a zaszedłem na stronę szukając tekstu piosenki „wisi zbójnik” i google skierowało mnie do Towjego archiwum ale był tam tylko kawałek, kiedyś znałem tą piosenkę bo często się ją u nas (okolice Nowego Sącza, tzw „górale niskopienni” 😛 zresztą większość ludzi u nas pochodzi z „prawdziwych gór”) też śpiewa ale ciekawy jestem czy dobrze w sensie i tekstu do końca i kolejności zwrotek, dlatego prosiłbym o odpowiedz w formie komentarza lub maila. Oczywiście mam nadzieje że Ty jako górol będziesz mi pomocny… abo bede musioł pedzieć, ze taki ściebie górol jak z kozi dupy trąbka;)
Jo nie jestem górolem, bo coby być górolem, to trza być cłowiekiem. A jo nie jestem cłowiekiem, ino psem. Niestety znom ino te dwie zwrotki, co to je wypisołek we wpisie z 31 października 2006 rocku. Ba moze w takik Guglak nojdzie sie cosi więcej? Piknie pozdrawiom 😀