Naukowy dowód na istnienie cosia
Gorce to grupa górska w Beskidach Zachodnich, położona pomiędzy Rabą a Dunajcem, od północy sąsiadująca z Beskidem Wyspowym, a od południa z Podhalem. Wielu uważa, że Gorce to najpiękniejsza część Beskidów. Nie są wprawdzie ani najwyższe, ani najbardziej rozległe, nie ma tam skalnych turni, śródgórskich jezior czy głębokich wąwozów. Gorce mają jednak „to coś„, co każe się nimi zachwycać i sprawia, że kto raz tu przyjechał, będzie powracał wielokrotnie.*
Najbardziej podobają nam się Gorce. Mają coś w sobie, coś takiego wyjątkowego.**
Nie ma lepszego miejsca niż… Gorce, deszcz, śnieg czy słońce, nieważne jaka jest pogoda. Tam zawsze jest to coś, że człowiek chce wrócić.***
Te syćkie „cosie” wytłuściłek jo. No bo jak tu nie wytłuścić cegosi, do cego widze, ze ludzie cujom tak pikny sacunek? Musiołek wytłuścić. Haj. Ino co to jest to „coś”? Nifto go nie widzioł, nifto nie słysoł, ani nie powąchoł – a telo ludzi jednak cuje, ze ono istnieje! Cy kieby my z kotem mojej gaździny spróbowali je noleźć i zbadać naukowo, to daliby my rade to zrobić? Być moze tak. Ino… chyba tego nie zrobimy. Bo instynkt podpowiado nom, ze kie tego „cosia” zmierzymy, zwazymy i poznomy jego skład chemicny – to przestonie ono być tak pikne. Tak więc – niek juz lepiej pozostonie tajemnice i nieodgadnione. Haj.
Na mój dusiu! Ale cy ono w ogóle istnieje? A moze to ino bojka? Bojka, ftórom dzisiejsi młodzi turyści usłyseli od starsyk turystów, a ci starsi turyści od jesce starsyk? I moze ta bojka tak sie w ludzkik umysłak rozpanosyła, ze juz po prostu nie do sie w niom nie wierzyć? Śpekulowołek nie roz, jak to właściwie jest z tym gorcańskim „cosiem”…
I oto 19 stycnia o godzinie 12:34, pod wpisem o Japońcykak, Abnegatecek zwrócił uwage, ze pod Turbaczem zyje tako jedno górolka, co to sie wcale nie na Podholu urodziła, ino w dalekim Kraju Kwitnącej Wiśni. Abnegatecek godoł prowde – jest tako górolko z samiućkiej Japonii. Nazywo sie ona Akiko Miwa i prowadzi pensjonat na skraju piknej wsi Harklowa. Jak to sie stało, ze ta Japonka tamok trafiła? Ona sama zbocowuje tak:
Przyjechałam do Polski w 1989 roku. Podczas zimowego spaceru w Gorcach znalazłam się przypadkowo na polanie Styrek leżącej nad miejscowością Harklowa. Widok na zaśnieżone Tatry i dolinę Dunajca przypomniał mi góry na Hokkaido. W Japonii nie czułam się spełniona, drażniło mnie, że wszystko jest takie poukładane. Kobieta 55-letnia przechodzi na emeryturę i czeka ją pustka. Zauroczona tym miejscem postanowiłam więc zostać w Polsce, kupić polanę i wybudować pensjonat. […] W Japonii życie płynie dużo szybciej. Ludzie wszędzie się przepychają, bo muszą zdążyć i nie mogą się spóźniać. Wolę polskie tempo. Mogę się spóźnić, ale nie ominę polnych kwiatów, szumu świerków, płynących obłoków. Zawsze z Japonii wracam do mojej wioski Harklowa z radością. WRESZCIE JESTEM U SIEBIE !!!****
Na mój dusicku! To kiesik telo sie godało, ze piknie by było mieć u nos drugom Japonie, a tutok poźrejcie! Nolazła sie Japonka, ftóra racej wolałaby mieć w Japonii drugom Polske! Skoro zaś jej mieć nie moze – to w polskiej dziedzinie se zamieskała i ślus. Ino cemu właśnie Gorce te poniom Akiko tak piknie za serce chyciły? Mało to jest piknyk miejsc między Japoniom a Harklowom? No, chyba niemało. A jednak w zodnym z nik poni Akiko pensjonatu nie wyryktowała, ino w Gorcak właśnie!
Nie wydoje mi sie, coby ta poni, kie była mało, to babka, kładąc jom do snu, gwarzyła ku niej: „A wies co, mojo ty ostomiło Akikecko? Barzo, barzo daleko stela jest taki kraj Polska. A w tym kraju – pikne góry, co to Gorcami sie nazywajom. Na mój dusiu! Jakie te góry som pikne! Ocywiście pikne som syćkie góry, ale w tyk Gorcak jest cosi takiego, ze kie roz je ftosi uwidzi, to furt fciołby na nie pozirać i pozirać. Zacarowane som te góry, cy jak? Fto wie?”
Takik opowieści poni Akiko racej tamok w Japonii nie słysała. W odróznieniu od polskik turystów nie mogła więc ulec bojce o gorcańskim „cosiu”. A i tak rozmiłowała sie w tyk Gorcak. Heeej! A zatem to „coś” to wcale nie bojka! Ono naprowde musi istnieć! Istnieje i kryje sie kasi po lasak i polanak pod Turbaczem. I choć nie barzo wiadomo, jak ono właściwie wyglądo, to jedno jest jasne: bez niego Gorce nie byłyby tym, cym som. Hau!
P.S. Powitać trza – i to barzo piknie powitać – nowego gościa w Owcarkówce – Marcinecka. No to powitojmy! Cym chata… to znacy: cym buda bogato, tym rado! Haj 😀
* http://przewodnik.onet.pl/polska/gorce/gorce-podstawowe-informacje,1,3325201,artykul.html
** http://glos24.pl/artykul/lubie-poznawac-swiat
*** http://bikeboard.pl/index.php?art=3337&d=turystyka&g=31
**** http://www.akiko.pl/b,38,7,historia.html
Komentarze
Ech, Owczareczku – co tu komentować, wypisywać się?… — jak coś to coś… koniec dyskusji, cześć pieśni!… ;D
…a za tydzień, jeśli tylko uda się znośna pogoda, będę o tej porze tuptać na Turbacz z Kułakowego Wierchu (~Rdzawka2)… — życie bywa piękne… 😎 😉 😀
EEe tam, coś nie istnieje, został wyparty przez „cusia”, który ma więcej wdzięku.
Pozdrawiam chwilowo bez znajomości tekstu Owczarkowego, bo tylko tytuł przeczytałem, ale dziś nadrobię:)
Chyba że do knajpy pójdem.
Ale cuś mi się nie chce.
A w ogóle, Owczarku, weź tam bacy podpytaj czy gaździny, kiedy wiosna będzie, bo podobno górale przepowiadać pogodę umieją:)
To było prawie dwadzieścia pięć lat temu. Przepiękny poranek. Samochód został na skraju wsi. Trzeba było jeszcze przejść przez osadę cygańską, uniknąć pogryzienia przez wolno puszczone psy i ominąć gromadę małych ciemnoskórych obdartusow. A potem już tylko godziny wędrówki szlakiem prowadzącym przez las i poprzez łąki z pasącymi się stadami owiec. Tu i ówdzie mignęła ruda lisia kita, to znowu białawy zad jelenia. Od rozstania z romskimi dzieciakami przez ponad pięć godzin marszu spotkałem tylko jednego człowieka. Wyjrzał na moment z chałupy na skraju polany i szybko się schował. W końcu za plecami zostały ostatnie drzewa. Przede mną, na stale stromiej podnoszącym się zboczu lśniły wielkie połacie śniegu. Dopiero na grzebieniu Kralowej Holi, pod samamy nadajnikiem telewizyjnym – grupka Polaków. Podziwiają wspaniałe perspektywy Wysokich Tatr na północy i Murańskich Wierchów na południu. Chłopcy żartują, dziewczęta zaśmiewają się do łez A w powietrzu unosi sią coś. Był koniec kwietnia 1986 roku.
Owczarku
„Cy kieby my z kotem mojej gaździny spróbowali je noleźć i zbadać naukowo, to daliby my rade to zrobić? Być moze tak. Ino? chyba tego nie zrobimy.”
Błąd, z tej historii poszukiwania cośia mógłby niezły tekst się urodzić, a ja spragniony żem jakiego tekstu z kotem, Maryną krywaniec, Felkiem i tobą w rolach głównych.
Może być nawet mrożący krew w żyłach thriller na ten przykład:)
„Cos” istnieje, to pewnik. W miejscach, osobach, rzeczach. Nie wszystkie miejsca, osoby i rzeczy maja to „cos”, ale te, co maja, to maja.
Chwilowo nie mam znakow diakrytycznych, ale wkrotce sie poprawie.
Jerzy, dodaj jeszcze cos do swojego wpisu – i witaj w Budzie, poczestuj sie jalowcowa i Smadnym 🙂
P.S.Wkrotce wyruszam na poszukiwanie cosia tam, gdzie mnie jeszcze nie nosilo. Jak znajde, dam cynk i zdam sprawe 😉
Dzięki Alu, już się poczęstowałem. Dodać mogę tylko tyle, że 26 kwietnia 1986 coś huknęło w Czarnobylu. I rzeczywiscie wałęsałem się wtedy po górach. Na szczęscie trzecia ręka mi nie wyrosła.
Jerzy,
ja tej daty nie pamietam tak bardzo, bo juz bylam po tej stronie Wielkiej Wody. Mojej siostrze (wizytowala mnie we wrzesniu ’86) powiekszyla sie tarczyca – zauwazylam od razu, zupelnie nie myslac o Czarnobylu, dopiero za chwile skojarzylam.
Mnie czasami przydalaby sie trzecia reka, a nawet czwarta, tylko estetycznie mi sie to nie bardzo widzi. Chyba, ze mozna by je jakos schowac, te dwie zapasowe 😉
O czwartej rece ktos napisal powiesc. Ale byla dosc marma.
Irving. Nie wiem, czy warto bylo przeczytac, ja tylko przeczytalam, o czym ksiazka jest i temat mnie zniechecil.
Bardzo dobrze zrobilas. To chyba najslabsza ksiazka Irvinga. Ale wracajac do czwartej reki – jeden z najbardziej pracowitych bogow – Wisznu – trzecia i czwarta reka ubijal maslo z oceanu. Pozniej skapowal, ze lepiej zatrudnic przy ubijaniu masla zone. Uwolnione w ten sposob rece mogl wykorzystac do innych celow – na przyklad do przytulania zony, skoro juz ja mial. Facet mial leb.
🙂
http://alicja.dyns.cx/news/Mycha.jpg
Ech, slyszalem piekna historie, choc nie wiem, czy prawdziwa. Mianowicie pani Akiko zostala poproszona do Warszawy, zeby pomoc w tlumaczeniu. I wszystko bylo pieknie, tylko ze gwara podhalanska ma sie nijak do tej z Wiejskiej 😀
Bry! Watashiwa, ogenki de ska 😉
U mnie okolozerowo, ale snieg popaduje od czasu do czasu. Ja w zajeciach po lokcie. Zima trzyma, ale nic dziwnego, u mnie jeszcze potrwa. Dobrze, ze tulipany – na parapecie okiennym, ale zawsze to – kwitna.
Spojrzalam w kalendarz – wiosna za rogiem, przynajmniej ta kalendarzowa 🙂
Na temat gorczańskiego cosia nie mam nic do powiedzenia, ale wierzę na słowo (zwłaszcza, że niejedno). 🙂 Niewątpliwie coś istnieje w różnych miejscach i każdy takie miejsca ma.
Do Basiecki
„a za tydzień, jeśli tylko uda się znośna pogoda, będę o tej porze tuptać na Turbacz z Kułakowego Wierchu (~Rdzawka2)”
No, tutok, Basiecko, moze być kłopot. Bo jak dlo mnie – pogoda w Gorcak wse jest pikno. Cy do sie zatem załatwić, coby za tydzień była ino znośno? Cóz, jak barzo, ale to barzo piknie popytać Pona Bócka, to… moze? 😀
Do Grzesicka
„A w ogóle, Owczarku, weź tam bacy podpytaj czy gaździny, kiedy wiosna będzie, bo podobno górale przepowiadać pogodę umieją”
W dzisiejsyk cask najlepsym przepowiadacem pogody jest baca z tego śpasu:
– Baco, jak wy to robicie, że zawsze umiecie tak trafnie pogodę przepowiedzieć?
– A, słuchom prognozy w radiu, a potem godom na odwyrtke.
„Błąd, z tej historii poszukiwania cośia mógłby niezły tekst się urodzić, a ja spragniony żem jakiego tekstu z kotem, Maryną krywaniec, Felkiem i tobą w rolach głównych.”
Nieee! Grzesicku, tego niestety nie mozemy zrobić. Nie weźmiemy na swoje barki brzemienia odpowiedzialności, za nieumyślne zabójstwo gorcańskiego „cosia” 😀
Do Jerzecka
„A w powietrzu unosi sią coś. Był koniec kwietnia 1986 roku.”
A jo na swoje własne owcarkowe usy słysołek wte pikne góralskie nazwy pierwiastków unosącyk sie w tym powietrzu. Rózne cezy, stronty i tym podobne. Pikne one były! Ino kruca, nie zapisołek ik i teroz nie boce. A gaździna, ftóro te nazwy wymieniała, niestety pare roków temu wyprowadziła sie na Niebieskie Wierchy, więc nimo juz jak jej spytać.
„Na szczęscie trzecia ręka mi nie wyrosła”
Mi by sie jakosi przydała. Łatwiej pisałoby mi sie niom na komputrze niz mojom psiom łapom 😀
Do Alecki
„Nie wszystkie miejsca, osoby i rzeczy maja to ‚cos'”
Gorzej! Som miejsca i osoby, ftóre majom w sobie jakiesi „fuje”! Cyli cosi w rodzaju „antycosiów”…
„Wkrotce wyruszam na poszukiwanie cosia tam, gdzie mnie jeszcze nie nosilo. Jak znajde, dam cynk i zdam sprawe”
I na cynk, i na sprawe cekomy z niecierpliwościom. Cynk mo właściwości wirusobójce. Sprawa nie wiem, jakie mo właściwości, ale na pewno jakiesi pikne mo.
Ta mycha na zdjęciu mówi „cheese”, cy cosi inksego? 😀
Do Abnegatecka
„Ech, slyszalem piekna historie, choc nie wiem, czy prawdziwa. Mianowicie pani Akiko zostala poproszona do Warszawy, zeby pomoc w tlumaczeniu. I wszystko bylo pieknie, tylko ze gwara podhalanska ma sie nijak do tej z Wiejskiej”
Powtórze za ponem Mrożkiem i jego ksiązkom „Ucieczka na południe” – być moze to ino legenda, ale jakze pikno! 😀
Do Alsecki
„Niewątpliwie coś istnieje w różnych miejscach i każdy takie miejsca ma.”
Bajuści. „Cosiów” na tej planecie na pewno jest niemało. Więc na pewno, Alsecko, z nieftórymi musiałaś sie spotkać 😀
Sto lat, sto lat niech żyje Owczarek naaaaaaaam!
Nieeeeech żyje naaaaaaaaam!!!
😀 😀 😀
Najlepszego!
Wstaje piękny, różowo-złocisty dzień… – miejmy nadzieję, że i wyżej pogoda jest i będzie dziś znośna 😉 😛 😀
Jeszcze raz, jeszcze raz niech żyje, zyje naaaaaaam –
Nieeeeeech żyyyyyyyje naaaaaaam!!!
😀 😀 😀
Ja sie dolaczam do Basiowego spiewania!
I Mamusia tez niech zyje sto lat!
I Święty Dawid niech żyje… i Wszyscy Walijczycy… 😉 😀
Teraz juz wiadomo,ze pod Turbaczem,tym „cosiem” jest OWCARKOWA BUDA,wraz ze wspanialym „ktosiem”-dzisiejszym solenizantem!!!!!
Owcarku zyczymy Ci 100 lat i jeszcze jeszcze wiecej ……………….Niech Zyje „Psisko” Nam 😀 😀 😀
Hej.
Bry!
Wszystkiego dobrego i STU LAT zycza Owczarkowi Rodacy z Kingston!
Serdeczne zyczenia dla Plumbumkowej Mamusi – STO LAT!
Toast umownym Smadnym w stosownej porze 🙂
A jakze, mamusi Plumbeckowej rowniez 100 LAT 😀
Salute amici.
No to chlup stolata (copy mt7) dubeltowego! 😀
ZDROWIE OWCZARKA PO RAZ PIERWSZY!
Zdrowie Owczarka i Mamuski Plumbumkowej Po raz pierwszy! Dubeltowy!
I Stolata!
Dopiero teraz moge tak naprawde dubeltowego, bo czas na odpoczynek.
Owczarek nie zajrzal dzisiaj 🙁
Pewnie z Kotem i Maryna Krywaniec gdziesik imprezowali 😉
Oooo! Za Owczarka i Mamę Plumbumka? Obowiązkowo! 🙂
Tylko ja nie mogę, bo ledwo siedzę po tygodniowych problemach żółądkowo-jelitowych z wysoką ponad 39 C grorączką.
Więc ślę im spóźnione serdeczne życzenia udanego życia i WIELKI kawał serca. 😀
I idę poleżeć – niestety. 🙁
Bry!
Mt7, co Ci to?! U lekarza byla? Szybkiego powrotu do zdrowia!
Udaje sie do zajec, niestety 🙁
MT7, tez masz pomysly, zeby chorowac! Precz z ta temperatura!! 🙂
Ja wlasnie skonczylam robic bezy w 6 kolorach, zabieram sie za zadanie z elektrotechniki, a jak policze, to mam tort do skonczenia… Fajny dzien 🙂
Oj, biedna mt7! 🙁 Moja córka też to przeżywała w ubiegłym tygodniu – koszmar!
Plumbum – od samego czytania jestem zmęczona! 😉 A z jakiej okazji te torty i inne? Jaka by nie była okazja – wszystkiego najlepszego! 🙂
Idzie wiosna!!! 😀
Alicjo, co z Twoją stroną w internecie? Chciałam zajrzeć do kalendarza budowego, a tu mi piszą, że „nie odnaleziono”.
Powinno dzialac…
Działa! 🙂
Hej! Może Owczarek też chory.
Zaszkodziła mi dzisiaj marchewka. 🙁
Dopiero teraz w potrzebie uświadomiłam sobie, cóż za paskudztwa produkują i sprzedają.
Dawno nie było Hortensji. Już miałam sto razy zapytać.
Trzeba chyba wysłać zapytanie, nie wiem czy to zbyt natrętne.
Wiem już co to jest to „coś” ❗
To nowy, cieniutki, śliczniutki tablet Apple iPad 2.
To naprawdę jest „coś”!
Nie chcę być złośliwa, TesTequ, jutro będzie to iPad3, a pojutrze 4.
Charyzmatyczny Steve Jobs tak się zachowuje, jakby nieznane planety prezentował. 😀
Coś
Alsa, dziekuje! Chlopie moje najmlodsze jutro 5 lat konczy…. i trzeba zaskoczyc ciastem i piosenka o swicie, a do przedszkola dac cos slodkiego dla calej ferajny (tak sie sklada, ze moje bezy juz probowali i lubia 🙂 ). Padam, ale wszystko zrobione!
Kolorowych!
Witojcie! Piknie dziękuje za syćkie pikne zycenia z okazji moik 244 urodzin! 😀
Skoda ino, ze nie wiedziołek, ze zdrowie Plumbumeckowej Mamy tyz wypado wypić. Ale w takim rozie wypijom je teroz 😀
A jutro piknie wypije za zdrowie Najmłodsego Plumbumecka 😀
Brywieczor.
Lo matko, Mlody obchodzi pieciolecie jutro?! O, to bedziemy wznosic toast 🙂
Alsa,
toz juz wspominalam, ze Plumbum potrafi w jednym czasie wykonywac kilka czynnosci naraz 🙄
Mt7,
Jobs zerwal sie z loza bolesci na te prezentacje, wygladal „jak cwierc” – tak by moja mama powiedziala, ale prezentacja odbyla sie z ogniem, na jaki jego zawsze stac. Od pomyslow jest Stephen Wozniak, a od ruszania machina marketingowa zawsze byl Jobs. Nikt sie nie spodziewal, ze sie pokaze, ale z drugiej strony – nie bylby soba, gdyby sie nie pokazal.
Ludziom dosc latwo wmowic, ze bez czegos tam sie nie obejda. Mnie wystarczy stacjonarny komputer w domu, a jak podrozuje – laptopek malutki. I ciagle jeszcze nie mam komo(kreska)ry 😯
Owczarku,
na wszelki wypadek wyjasniam, ze ja zyczylam stu ludzkich lat Tobie – w przeliczeniu na piesa 😉
Dobranoc!
mt7 pisze: Nie chcę być złośliwa, TesTequ, jutro będzie to iPad3, a pojutrze 4.
To nie złośliwość, tylko wspaniała przepowiednia. Skoro dziś raduje moje oczy iPad 2, to czyż nie jest wspaniałą prognozą na przyszłość nadzieja, że będzie iPad 3 i iPad 4. Czuję się, jakbym jadł pączka i wciąż go miał ❗
mt7 pisze: Charyzmatyczny Steve Jobs tak się zachowuje, jakby nieznane planety prezentował.
To niesamowite. Zaczarował ludzi przykrywką na ekran przylepianą na magnesy ❗
Majstersztyk ❗
Sto tysięcy buziaków dla Plumbkowego Następcy Tronu! 😀
TesTequ, nigdy nie byłam chłopcem, chociaż dziewczynką też chyba nie. 😯
Pani Kwiatkowska odeszła. Pięknego wieku dożyła.
Wydaje się, że wszyscy darzyli ją wielką sympatią i uznaniem.
Cieszę się, że była z nami.
Pania Kwiatkowska- miala to „cos” 😮 Cos takiego wielkiego w sobie,ze trudno bedzie Ja zapomniec.Wielki zal,ze juz,ze tak predko………
Salute.
Ps.zuzylam juz caly kontener chustek,a konca mek nie widac?????
A juz myslalam,ze zime przetrwalam bez bakcyli,za wczesnie sie cieszyc „nie nada” 😉
Widzę, że nikt nie wspomniał jeszcze o małym coś niecoś 😀
TesTeq,
od nadmiaru pączków włosy wypadają 🙄
Jakkolwiek uwielbiam Puchatka, to nie podzielam jego namiętności do małego co nieco 😀
Dawno już nie zaglądałam do Ciebie, Hoko, stęskniłam się za kotami. 🙂
Bry!
Zjadlam paczka (matkojedyna, kiedy mi wreszcie Majster ustawi te czcionke?! 🙄 )
Raz na rok paczek nie jest zly 😉
Pani Kwiatkowska nie chcialaby, zeby po niej plakac. Mowila o tym w wywiadzie sprzed ilus tam lat, moze dziesieciu, nie pamietam.
Zegnaj, Kobieto Pracujaca, ktora zadnej pracy sie nie boi 😉
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=NAUCzkBkCaA&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=NXOGxgECsZw&feature=related
Polecam ten wywiad z Ireną Kwiatkowską:
http://wyborcza.pl/1,76842,6397230,Irena_Kwiatkowska__Wybieram_sie_na_Ksiezyc.html?as=1&startsz=x
Grzesiu,
kiedys gdzies byl z nia wywiad w tv, szukalam na sieci, ale nie widze 🙁
Ale przy okazji znalazlam to, podla jakosc, ale…;)
http://www.youtube.com/watch?v=vGJwM3DAPQM&feature=related
Wszystkim zainteresowanym przypominam, że jutro Dzień Teściowej! 🙂
O, ales… 😉
Juz roztrabilam na sasiednim blogu, bo napisalam do mojej synowej, uswiadomilam, co za swieto i jak ona na okolicznosc mnie ocenia
Alicja pisze:
2011-03-04 o godz. 20:15
me: tommorow is Day of the Mother in law – my friends are asking how do you rate me as your Mom-in-Law
Sent at 12:38 PM on Friday
jen: 10/10!!
😀
No! 10 na 10 to ideal chodzacy!
Alicja, w jakiej odleglosci od Ciebie byla Twoja synowa, gdy Cie oceniala? Czy na wyciagniecie reki? 😉
A tak powaznie, to nie mam oczywiscie watpliwosci, ze tesciowka z Ciebie, ze hej!
Wlasnie skonczylam kolejny tort i juz mi sie nic nie chce! Dlugi dzien, ten piatek.
Plumbumku, czy Ty na akord robisz te torty?
To samo chciałam powiedzieć Alicji.
Kocha, bo widzi Cię 3 x na rok. 😉
MT7, nie na akord, tylko na zamowienie :). Jutro czeka mnie jeszcze jeden, w piatek kolejny (te dwa to dla synka, bo swietuje wielokrotnie). A tak ludziom robie, bo chca, a dla mnie to swietna zabawa. Chociaz, jak trzeba w ciagu dnia na drugi koniec kraju jechaca, potem liczyc elektrotechnike, to juz niekoniecznie chce sie piec i krecic. Ale co tam! Byle do czerwca!
Daj Ci Boze, Blumbumku, wszystkiego najlepszego w każym tygodniu, miesiącu, roku.
Tortów, elekytroniki, rachunków prawdo i nie-podobieństwa.
Niech Twój Dom i RODZINA, kwitnie i rozwija się, a reszta da sobie radę.
Buziak! 😀
B=P
Nabyłam właśnie koniak, którym leczę byłe i przeszłe zatrucia i choroby.
To są właśnie skutki.
Dobranoc! 🙂
A propos mojej synowej – syn ja przywiozl 11 lat temu, zeby przedstawic milosc swojego zycia. Kolacja, te rzeczy, chlopy poszly spac, a my dwie przesiedzialysmy do bialego rana, bo nie moglysmy sie nagadac.
I tak nam zostalo do tej pory, mamy bardzo wiele wspolnego ze soba.
Niekoniecznie musimy sie widywac, ale bardzo czesto rozmawiamy ze soba na sieci. Lepszej synowej nie moglabym sobie wyobrazic.
No to Twój Maciek, Alecko, mioł w sumie dobry pomysł: przywiezł ku Tobie Twojom przysłom synowom w 2000 rocku i dzięki temu wse bedzie łatwo policyć, od jak downa jom znos 😀
Ależ kod! eeaa. Słowo honoru! 🙂
Zajrzałam po dłuższej przerwie , a tu zaległy jeden wpis. Czytam i płonę ze wstydu bo przegapiłam Owczarkowe święto. 😳 😳 😳
Owczarku, mimo, że spóźnione o tydzień, ale szczere życzenia urodzinowe. Żyj nam sto lat w zdrowiu i pomyślności. 🙂
Ino jak mom zyć sto roków, kie przezyłek juz 244? Niemniej jednak piknie dziękuje za zycenia, Małgosiecko 😀
Owczarku, kluczem tu słówko , o którym zapomniałam- JESZCZE. Czyli co najmniej do 344 urodzin. 😀
A! To teroz syćko jasne! A ze jo nie wiem, cy przez najblizse sto roków bede sie starzoł cy bede młodnioł, to syćko mozliwe. Być moze, kie skońce 344 roki, to bede barzo starym psem, a być moze maluśkim owcarkowym sceniackiem 😀