Naukowy dowód na istnienie cosia

Gorce to grupa górska w Beskidach Zachodnich, położona pomiędzy Rabą a Dunajcem, od północy sąsiadująca z Beskidem Wyspowym, a od południa z Podhalem. Wielu uważa, że Gorce to najpiękniejsza część Beskidów. Nie są wprawdzie ani najwyższe, ani najbardziej rozległe, nie ma tam skalnych turni, śródgórskich jezior czy głębokich wąwozów. Gorce mają jednak „to coś„, co każe się nimi zachwycać i sprawia, że kto raz tu przyjechał, będzie powracał wielokrotnie.*

Najbardziej podobają nam się Gorce. Mają coś w sobie, coś takiego wyjątkowego.**

Nie ma lepszego miejsca niż… Gorce, deszcz, śnieg czy słońce, nieważne jaka jest pogoda. Tam zawsze jest to coś, że człowiek chce wrócić.***

Te syćkie „cosie” wytłuściłek jo. No bo jak tu nie wytłuścić cegosi, do cego widze, ze ludzie cujom tak pikny sacunek? Musiołek wytłuścić. Haj. Ino co to jest to „coś”? Nifto go nie widzioł, nifto nie słysoł, ani nie powąchoł – a telo ludzi jednak cuje, ze ono istnieje! Cy kieby my z kotem mojej gaździny spróbowali je noleźć i zbadać naukowo, to daliby my rade to zrobić? Być moze tak. Ino… chyba tego nie zrobimy. Bo instynkt podpowiado nom, ze kie tego „cosia” zmierzymy, zwazymy i poznomy jego skład chemicny – to przestonie ono być tak pikne. Tak więc – niek juz lepiej pozostonie tajemnice i nieodgadnione. Haj.

Na mój dusiu! Ale cy ono w ogóle istnieje? A moze to ino bojka? Bojka, ftórom dzisiejsi młodzi turyści usłyseli od starsyk turystów, a ci starsi turyści od jesce starsyk? I moze ta bojka tak sie w ludzkik umysłak rozpanosyła, ze juz po prostu nie do sie w niom nie wierzyć? Śpekulowołek nie roz, jak to właściwie jest z tym gorcańskim „cosiem”…

I oto 19 stycnia o godzinie 12:34, pod wpisem o Japońcykak, Abnegatecek zwrócił uwage, ze pod Turbaczem zyje tako jedno górolka, co to sie wcale nie na Podholu urodziła, ino w dalekim Kraju Kwitnącej Wiśni. Abnegatecek godoł prowde – jest tako górolko z samiućkiej Japonii. Nazywo sie ona Akiko Miwa i prowadzi pensjonat na skraju piknej wsi Harklowa. Jak to sie stało, ze ta Japonka tamok trafiła? Ona sama zbocowuje tak:

Przyjechałam do Polski w 1989 roku. Podczas zimowego spaceru w Gorcach znalazłam się przypadkowo na polanie Styrek leżącej nad miejscowością Harklowa. Widok na zaśnieżone Tatry i dolinę Dunajca przypomniał mi góry na Hokkaido. W Japonii nie czułam się spełniona, drażniło mnie, że wszystko jest takie poukładane. Kobieta 55-letnia przechodzi na emeryturę i czeka ją pustka. Zauroczona tym miejscem postanowiłam więc zostać w Polsce, kupić polanę i wybudować pensjonat. […] W Japonii życie płynie dużo szybciej. Ludzie wszędzie się przepychają, bo muszą zdążyć i nie mogą się spóźniać. Wolę polskie tempo. Mogę się spóźnić, ale nie ominę polnych kwiatów, szumu świerków, płynących obłoków. Zawsze z Japonii wracam do mojej wioski Harklowa z radością. WRESZCIE JESTEM U SIEBIE !!!****

Na mój dusicku! To kiesik telo sie godało, ze piknie by było mieć u nos drugom Japonie, a tutok poźrejcie! Nolazła sie Japonka, ftóra racej wolałaby mieć w Japonii drugom Polske! Skoro zaś jej mieć nie moze – to w polskiej dziedzinie se zamieskała i ślus. Ino cemu właśnie Gorce te poniom Akiko tak piknie za serce chyciły? Mało to jest piknyk miejsc między Japoniom a Harklowom? No, chyba niemało. A jednak w zodnym z nik poni Akiko pensjonatu nie wyryktowała, ino w Gorcak właśnie!

Nie wydoje mi sie, coby ta poni, kie była mało, to babka, kładąc jom do snu, gwarzyła ku niej: „A wies co, mojo ty ostomiło Akikecko? Barzo, barzo daleko stela jest taki kraj Polska. A w tym kraju – pikne góry, co to Gorcami sie nazywajom. Na mój dusiu! Jakie te góry som pikne! Ocywiście pikne som syćkie góry, ale w tyk Gorcak jest cosi takiego, ze kie roz je ftosi uwidzi, to furt fciołby na nie pozirać i pozirać. Zacarowane som te góry, cy jak? Fto wie?”

Takik opowieści poni Akiko racej tamok w Japonii nie słysała. W odróznieniu od polskik turystów nie mogła więc ulec bojce o gorcańskim „cosiu”. A i tak rozmiłowała sie w tyk Gorcak. Heeej! A zatem to „coś” to wcale nie bojka! Ono naprowde musi istnieć! Istnieje i kryje sie kasi po lasak i polanak pod Turbaczem. I choć nie barzo wiadomo, jak ono właściwie wyglądo, to jedno jest jasne: bez niego Gorce nie byłyby tym, cym som. Hau!

P.S. Powitać trza – i to barzo piknie powitać – nowego gościa w Owcarkówce – Marcinecka. No to powitojmy! Cym chata… to znacy: cym buda bogato, tym rado! Haj 😀

* http://przewodnik.onet.pl/polska/gorce/gorce-podstawowe-informacje,1,3325201,artykul.html
** http://glos24.pl/artykul/lubie-poznawac-swiat
*** http://bikeboard.pl/index.php?art=3337&d=turystyka&g=31
**** http://www.akiko.pl/b,38,7,historia.html