W obronie prawdy o Robin Hoodzie
Znocie takiego aktora, co sie nazywo Russell Crowe? Pewnie znocie. Co byście mieli nie znać. A nawet jeśli nie znocie, to zawse mozecie wartko zajrzeć do Gugli abo inksej Wikipedii i zaroz pedzieć nicym wytrawny krytyk filmowy: Aaa! Russel Crowe! No pewnie! Ftóz by go nie znoł! Tego siumnego gladiatora! A jaki pikny umysł z niego był!
Niedawno usłysołek kasi, ze Holiłud ryktuje nowy film o Robin Hoodzie, zaś pon Crowe rytkuje sie, coby w tym filmie wystąpić. Niek wystepuje, pomyślołek, był juz tym Robin Hoodem pon Douglas Fairbanks, był pon Errol Flynn, był pon Costner, niek i pon Crowe mo przyjemność pobycia hyrnym angielskim rozbójnikiem. Jakiś cas później dowiedziołek sie jednak, ze pon Crowe mo tamok grać nie Robin Hooda, ino seryfa z Notingam. Jego sprawa, pomyślołek, wielu słynnyk aktorów godziło sie grać corne charaktery, widocnie pon Crowe fce do nik dołącyć. Niek dołąco, nic mi do tego. Ale wkrótce dowiedziołek sie o tym filmie jesce jednej rzecy i – zwaliło mnie z nóg. Lezołek i rycołek jak ranny łoś w akcie 3, scenie 2 takiej jednej śtuki takiego jednego angielskiego dramatopisorza.* Jaz gaździna kazała bacy do weterynorza mnie zawieźć. Ale wte od rozu zerwołek sie na równe nogi, uciekłek w las i tamok przecekołek, dopóki sie nie upewniłek, ze gaździnie przesła chęć wiezienia mnie do tego pona, co zawse kaze mi łykać same paskudztwa.
A wiecie, co mnom tak prasło? Wiadomość, ze w tym filmie Robin Hood mo być cornym charakterem, a seryf z Notingam – biołym. Na mój dusiu! Co za sakramencko bzdura! To juz mniej absurdalny byłby film o tym, jak krzyzoki wygrały bitwe pod Grunwaldem. Abo o tym, jak pon Jan Kochanowski napisoł „Dziadów”, pon Mickiewicz „Potop”, a pon Sienkiewicz „Treny”.
Trudno o więksom ocywistość niz te, ze hyrny zbójnik z Szerłud był cłekiem o charakterze nieskazitelnym jak świezy śnieg na Turbaczu Był ślachetny, dzielny, siumny i ślebodny. Zawse prociwioł sie ludziom złym, a bidnym i prześladowanym piknie pomagoł. Dobryk ucynków dokonoł telo, ze starcyłoby na kanonizowanie setki inksyk ludzi. Jedyny grzych, jaki obciązył jego sumienie, to grzych pierworodny. I zoden holiłudzki scenarzysta nie wmówi mi, ze było inacej. Bo z Robin Hoodem to zupełnie jak z nasym Janosikiem – skoro syćkie legendy gwarzom, ze był ślachetny, to znacy, ze był i nimo dyskusji. Legendy nie mogom sie mylić. Mylić mogom sie historycne dokumenty, legendy – nigdy. Ocywiście dotycy to nie ino ślachetności Robin Hooda, ale tyz jego talentów w posługiwaniu sie łukiem. Chyba syćka znocie te historie, jak Robin Hood wziął udział w turnieju łucnicym i tak piknie z łuku strzelił, ze rozscepił strzałe, ftóro wceśniej w środku tarcy utkwiła? Roz straśnie sie uśmiołek, kie uwidziołek w telewizji dokumentalny film „obalający” te legende. W tym filmie dwók chłopów i jedno baba próbowali powtórzyć wycyn Robin Hooda. Próbowali na rózne sposoby, nawet jakieś dziwacne masyny ryktowali mające im to ułatwić – i nic. Nijak nie udawało im sie jednom strzałom rozscepić drugiej na pikne dwie połówki. No i uznali, ze skoro im sie nie udało, to jest dowód, ze Robin Hoodowi tyz udać sie nie mogło. Na mój dusiu! To mo być dowód? Przecie to jest dowód ino na to, ze dzisiejsi łucnicy nie umiom strzelać jak Robin Hood.
No a ten cały seryf z Notingam? Cy wybielanie go mo sens? Krucafuks! Co za pytanie! Przecie tutok legenda tyz wyrazo sie jasno. Kozde dziecko wie, ze dusa tego seryfa była tak corno, ze nawet Vizir z Arielem by nie pomogły. Ślachetny seryf jest mozliwy, ale ino na Dzikim Zachodzie, jak pon Gary Kuper w filmie „W samo południe” abo pon Dżon Łejn w „Rio Brawo” Natomiast seryf z Notingam to sietniok, obleśniok, pukwa, bździoch, ancykryst, wereda, beskurcyja i fudament.
Niek holiłudzcy filmowcy dobrze sie zastanowiom, póki nie jest za późno, bo za zniesławianie ludowyk bohaterów kara bosko nie minie nikogo. Juz Pon Bócek pokaroł poniom Agnieszke Holland – fciała wyryktować film o Janosiku i pokazać, ze on wcale nie był taki ślachetny, jak to lud góralski po obu stronak Tater wierzy. I co? Wzięto sie za kręcenie tego filmu, ale coś tam nie sło, no i zdjęcia przerwano. Nie wiadomo, cy je wznowiom, cy nie, ale pewnie nie wznowiom, bo chyba juz od trzek roków nifto na ten temat nie godo.
Cy Pon Bócek pozwoli ukońcyć film obrazający Robin Hooda? Nawet jeśli pozwoli, to na pewno wymyśli jakomsi inksom kare dlo twórców cegoś, co od pierwsej klatki jaz po napis THE END bedzie barzo brzyćko piknom legende traktowało.
A jeśli film powstonie, jo juz mom gotowom recenzje. Do tej recenzji wystarcył mi jeden przyimek, jeden rzecownik i trzy wykrzykniki: Do rzyci!!!
Hau!
P.S. 1. Jagusicka i Mietecka na zagadke z poprzedniego wpisu odpowiedziały prawidłowo: po roz pierwsy prawa wyborce przyznano kobietom na Dzikim Zachodzie, a dokładnie w Wyoming w 1869 roku. W ślad za Wyomingiem posły inkse terytoria Dzikiego Zachodu. A to syćko dlotego, ze było tamok straśnie mało bab, więc kowboje fcieli jakoś zachęcić mieskanki wschodnik Stanów do przeniesienia sie kapecke blizej Pacyfiku. No i poźrejcie: niby ten Zachód był DZIKI, a w sumie bardziej cywilizowany niz Rzymianie, ftórzy tyz cierpieli na niedostatek bab i wte zwycajnie porwali Sabinki zamiast jakoś zachęcić je, coby same przysły.
P.S. 2. W pewnym sensie racje mo tyz Nikecka, ftórom zreśtom piknie w nasej budzie witomy 🙂 Bo pierwsym krajem, ftóry dopuścił kobiety do głosowania na całym swoim terytorium rzecywiście była Nowa Zelandia Ćwierć wieku później, w 1918 rocku, zrobiła to Polska, jak ino niepodległość odzyskała – i wyprzedziła m.in. Wielkom Brytanie, Francje i Włochy. Ze piknie wyprzedziła tyz Helwecje, to juz wiecie 🙂
P.S. 3. Następny wpis bedzie w przysłym tyźniu, bo zgodnie z zapowiedziom ide ćwicyć skoki na Wielkiej Krokwi. Dlotego więc, choć do soboty daleko, juz teroz składom Zbyseckowi pikne zycenia z okazji imienin, ftóre właśnie w najblizsom sobote bedom 🙂
* Wiem, wiem, w oryginale był jeleń, nie łoś. Ale mi ten przekład z łosiem najbardziej sie podobo. Jeśli jednak wolicie inksy, to tutok mozecie se wybrać: http://web.pertus.com.pl/~mysza/hamlet/a3s2.html
Komentarze
Robina w Kapturze grał też Sean Connery. Film „Powrót Robin Hooda” z 1976. Co ciekawe, ten sam aktor grał też w „Robin Hood Książę Złodziei” Costnera – postać króla Ryszarda.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sean_Connery
Był też Micheal Praed w słynnym angielskim serialu, z tym z muzyką Clannad.
Ale jeśli chodzi o świat Robina H., warto też sięgnąć po trylogię polskiego autora: http://pl.wikipedia.org/wiki/Sherwood_%28trylogia%29 Sherwood Tomka Pacyńskiego. Czemu? Bo książka przednia. Do tego Tomek Pacysnki wpadł wcześniej niż filmowcy z Hollywood na pomysł z dobrym szeryfem. I nie tylko na ten jeden…
Witojcie!
Casem jes tak, ze trza na jakisi cas zamilknąć. No i mnie sie to akurat przydazo. Tyn wpis jes moim ostatnim wpisem przed dłuzsom przerwom, co najmi tygodniowom. W tym casie, kie mnie tutok nie bedzie, dokonajom sie pewne wozne dlo mnie zmiany.
Obiecać Wom moge jedno – ze postarom sie wrócic ku Wom jak nojpryndzy i o Waweloku nie zabocyć.
Syćkim, ftórzy w tym casie bedom obchodzić swoje Święta – zyce syćkiego nojlepsego!
Trzymojcie sie! 🙂
Dobrze, że w Holywood tak szybko się zreflektowali!
Przecież ten Robin Hood to zwykła hołota!
Owczarku, jak bedziesz mial chwile czasu, spojrzyj na strone: http://www.appenzell.ch/d/kultur/landsgemeinde.php na zdjecie appenzellskiego „parlamentu”. Koniec koncow, to tez gorale tyle, ze ser robia z krowiego, nie owczego mleka. I jezyk maja swoj, goralski. Strona jest niestety tylko po niemiecku gdyz zaden appenzellski owczarek jeszcze blogu nie ma. Wiec streszcze, ze na tym glosowaniu mezczyzni glosuja podniesieniem czyms w rodzaju bagnetu dziedziczonego z ojca na syna, a panie maja karty wyborcze. Zanim przyznano im prawo aktywne, staly ponad meskim tlumkiem w oknach okalajacych zebranie budynkow i pilnowaly, czy chlopy glosuja tak, jak ustalily to z nimi wczesniej w domu i biada, jak glosowali inaczej. Wtedy pewnie padaly pod ich adresem wiazki w stylu: „sietniok, obleśniok, pukwa, bździoch, ancykryst, wereda, beskurcyja i fudament” tyle, ze w lokalnym dialekcie.
SPROSTOWANIE:
Przepraszam za pomylenie przypadku oraz dwuznacznosc”na tym glosowaniu mezczyzni glosuja podniesieniem czyms w rodzaju bagnetu dziedziczonego z ojca na syna”.
Uscisle: chodzi o noz i tylko noz.
Pozdrowienia dla tych, ktorych rozbawilam a przeprosiny dla urazonych.
Owczarek już kolejnym wpisem „daje nam do myślenia” nad ważnymi sprawami.
Tym razem (na przykład):
– mit i legenda w życiu społeczności (struktura, dynamika)
– mity „ku pokrzepieniu serc” (czyich, dlaczego)
– postaci, których nigdy nie było żywsze w pamięci potomnych niż gdyby istniały naprawdę (ewolucja legendy, typ przekazu)
– mit jako wyraźne zafałszowanie prawdy historycznej (i co z tego wychodzi po latach)
–
–
–
Pomyślę podczas przygotowywania obiadu
(bo potem robót moc
prawie na całą noc)
🙂 🙁 🙂
basiu,
a co Ty tak poważnie? Co to my, w szkole??? No!
A przy poniedziałku to wszystkich wywiało czy co?
Poszłam na górkę odgarnąć trochę śniegu, żeby przebiśniegom pomóc sie przebić, ale pod sniegiem jest jeszcze warstwa lodu. Beznadzieja!
Pochmurnawo, choć upał, +6C. No nic, idę przesadzać kwiatki. Z doniczki do doniczki!
… w szkole Owczarka tyle wolnych klas
trzy czwarte Budy na wagarach…
😀 😀 😀
😆 😆
Czy ony holiłudzcy filmowcy nam nie pozazdrościli i jakowejś rewolucji nie szykują, np. II Holyłud. Do takiego nowego, jak wiadomo, potrzebne są nie tylko zweryfikowane kadry, ale i legendy. To wiele by wyjaśniało.
Ja też powinnam przesadzić ten i ów kwiatek. Może się zbiorę.
A TeżAlecka ma wnusię, bo ma córkę. A my, Alecko, synalków. Dziewczyna nie będzie czekać do starości, żeby zdecydować się na dziecko. Chociaż jest – oczywiście – różnie. Może kiedyś się doczekamy, tylko ja chciałabym być wtedy jeszcze w takim stanie, że mogłabym się ucieszyć.
Owczareczku, do tych różnych tłumaczeń dodam tłumaczenie programu Translatica z PWN:
„Jak to, niech zbolały jeleń pójdzie płacz, jeleń ungalled gra; dla jakiś musieć patrzyć, chwila jakiś musieć spać: tak przebiega świat daleko.”
Kaesicko, myślę, że wszyćkich rozbawiłaś.
Ciekawa stronka appenzellskiego ludu – dzięki.
Pozdrówko. 🙂
Idę pooglądać sobie stronę Mysi, którą podał Owczarek.
Ha,ha-gdyby Owcarek nie napisal,ze nowy scenariusz filmu powstaje w „Holilud”,bylabym myslala,ze to w Polsce!!!!!!!!
Bo najpierw bylo,ze czarne to nie czarne.Biale nie biale! Potem,ze bociany dzieci przynosza itp rewelacje………….A tu prosze „holilud”pisze insza wersje Robin Huda.Wg mnie moga robic,co chca.Nowych wersji ogladac nie bede.Jedna wersja mnie wystarczy i slus 😀
Ps Owcarku uwazaj cobys pod tym Turbaczem czterech lap nie polamal!
Pozdrawiam wszystkich milutko.
Przypomniało mi się, że chyba mt7 komentowała moje zdjęcia robione od strony zamarzniętego jeziora na chałupy nadbrzeżne – wczoraj porzadki w zdjęciach robiłam i znalazłam trochę sprzed dwóch lat – wtedy ludziska spacerowali po ludzie, było sporo sladów, to i ja byłam odważna.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ala/Styczen-2005/
Moja chatka jest po tej drugiej stronie jednakże, muszę przejść przez drogę, żeby zejść do jeziora – niezabudowana działka należąca do Polaków zresztą, ale chcą ją sprzedać – a jak sprzedadzą, no to jak nic ktoś tam wywali jakieś monstrualne chałupczysko i pożegnam się z widokiem 🙁
Nie będzie nam byle Holyłód tłumaczył,że czarne jest białe a białe
jest czarne–mamy w tym temacie,u siebie w Kraju,dużo lepszych
specjalistów :D:
TesTeq ma całkowitą rację,te wszystkie historie z Robin Hoodem
to są historyjki wymyślone dla hołoty i przez hołotę podziwiane.
Czas najwyższy przejść do realnego życia i skończyć z baśniami.
O, a powiadasz, że te z córkami mają wnuki, a my nie?
U mnie synowa nosi spodnie i co powie, to święte i nienaruszalne. Jakiś czas temu mówiła mi, że jak skończą studia, to trzeba pomyśleć o rodzinie, bo dzieci to koniecznie przed trzydziestką. Studia pokończone, oboje mają niezłą pracę, mieszkanie kupione (spłaca się), będzie do odebrania latem. Do trzydziestki zostało trzy lata, a w sprawie dzieci usłyszałam jakiś rok temu, że no jak to wychowywać dzieci w Toronto, w takim molochu, niezdrowo po prostu. I na tym się skończyła gadka o dzieciach. Co do mnie, jakoś nie mam w sobie tej potrzeby, że muszę mieć wnuki, może do tego się dorasta, nie wiem, więc maja szczęście, że nie ciosam im kołków na głowie. Muszę zapytać, jak tam jej rodzina, bo trochę ich tam jest (klan ze trzydziestu z górą Chińczyków, rodzice, dwóch braci, ciotki, wujkowie, babcia!), i to wszyscy w pobliżu.
Moja synowa jest trochę nietypowa, bo mimo, ze wygląda jak dobry kurczak, jest bardzo silną osobowością, niczego nie da sobie narzucić, jak postanowi, tak będzie. Chyba to Maćkowi pasuje, bo nie widzę, żeby kiedykolwiek narzekał, wręcz przeciwnie – więc ja nie narzekam tym bardziej 🙂
Jest obrotna, dogląda spraw doczesnych, ale z wyksztalcenia filozof. Pracuje „w komputerach”, bo to też zdążyła studiować, zanim zajęła się filozofią. W filozofii wiadomo, pieniądza się nie zarobi, a na uczelni zostać nie chciała, więc zabrała się za programowanie i niezle sobie radzi. Tam i owszem, pieniądz jest. Przyjadą na święta, to zaciągnę delikatnie języka, co z tymi dziećmi przed trzydziestka, to już bylaby pora się zabrać do roboty 🙂
O, jak ja bym chciała zobaczyć Owczarka leżącego i ryczącego jak ranny łoś czy jakiś inny zwierz… Ale widok! 😆 Uruchomiłam wyobraźnię, ale myślę, że w realu byłoby o wiele śmieszniej… 😉
Litości! Przez dwa dni nie miałam neostrady! Ryczałam z bólu jak rzeczony łoś.
Co do Robin Hooda – chyba nikt nie wspomniał o Facetach w rajtuzach. Obśmiałam się swego czasu, jak Gosicek przy wiadomej wizji. Ale najpiękniejszy Robin to ten z serialu jednak. Zaden holyłód mi nie wmówi, że on był szwarccharakter!
Padł mi znowu internet przy przeglądaniu strony Mysi, której chyba już nie ma (strony, nie Mysi). Oglądałam ducha strony i znowu się zawiesiłam. Przez dobrą godzinę zero kontaktu. Nie wiem, o co chodzi.
Do Alicji:
Popatrzyłek sobie trochę. Jezioro piękne, ale zabudowa dość bezładna, na zasadzie: każdy wuj na swój strój. W lecie pewnie jest przyjemnie.
TeżAlecko, Ty mi mów o tej neostradzie. Dlaczego Ci nie działała? Bo my se właśnie myślimy, że moje problemy mogą być problemami neostrady.
Alicjo,
teraz kobiety o wiele pozniej decyduja sie na dziecko.Ja tez zostalam mama po trzydziestce i jest OK.A moja siostra wcale nie ma i tyz „goed”.Wazne,zeby byc szczesliwym.Niezaleznie jaka podejmie sie wspolnie decyzje-nieprawdaz?
Dzisiaj popracowalam w ogrodzie i czlonkow nie czuje,wiec rzucam sie ciut wczesniej w ramiona Morfeusza! Zycze dobrej nocy i slodkich snow.Do uslyszenia jutro.
Wszystko się zgadza, Anecko. Tylko, że biologii nie da się oszukać. Mój syn ma już dobrze po 30. i słyszę, że człowiek jest stary na własne życzenie. Bo jeżeli dba o ciało, zażywa ruchu i sportów wszelakich itp, itd. to życie stoi otworem i nie ma co wpadać w panikę.
Dla kobiety istnieją większe ograniczenia, ale ja myślę, że na wszystko jest czas i pora. Z doświadczenia wiem, że kiedy urodziło się moje dziecko (miałam 25 lat) miałam niespożyte siły, czas na wszystko i chęć na wszystko.
mt7, nie wiadomo – były długie rozmowy z jakimś panem z infolinii, z których nic nie wyniknęło. Dzisiaj jest, póki co. Wcześniej się nie odzywałam, bo dziadek mojej wnuczki miał urodziny i była rodzinna impreza. Jubilat niepijący, więc sama kończę wino – wolę nie myśleć o jutrzejszym poranku.
Na neostradę narzekają wszyscy, łącznie z Owcarkiem, o ile pamiętam.
mt7, zabudowa – oczywiście że każdy sobie, bo niektóre domy zostały zbudowane 50 lat temu, a niektóre dopiero niedawno. Ale to w sumie nieważne, bo to wszystko stoi w zieleni latem, a od strony drogi widać zazwyczaj tylko „parter”, ja to nazywam, bo reszta schodzi do jeziora po stoku. Ja bym na takim „wzmcnionym ” zboczu nie budowała, ale tu mają inne przepisy. Od ulicy wygląda to wszystko jak skromne parterowe domy, dopiero teraz zaczął się szał na przeogromne stodoły i obawiam się, że coś takiego prędzej czy pózniej wywalą mi naprzeciwko 🙁
A witaj witaj, TeżAlicjo, neostradę trza obsobaczać, w końcu za co płacisz?
A się przejmuje ta neostrada obsobaczaniem, jak Robin Hood szeryfem, albo i jeszcze mniej!
mt7 – coś jest chyba w tej Twojej teorii o synach – mój też się nie spieszy. Nie trać nadziei!
Nie tracę, nie tracę. Ale tak sobie nieraz myślę, że to bym z wnusi-em,-ą zrobiła, tu byśmy pojechali, to byśmy poczytali. Pewnie nie biorę pod uwagę, że byłabym szybko zmęczona i miała dość w krótkim czasie. Ale pomarzyć można.
Alicji się nie dziwię, bo ja kilka lat temu uważałam, że teraz to ja mam nareszcie czas dla siebie. Planów wiele i chęci.
Wnuczki ewentualne mogą być – z doskoku. Każdy winien sam troszczyć się o własne dzieci, nie obciążając babci, które już swoje przeżyły i teraz pora na zbieranie owoców życia.
Teraz, żeby było śmiesznie, chciałabym, żeby mnie wnusie obsiadły. Trudno człekowi dogodzić. Pozdrówko. 🙂
Obsobaczać i obrzydzać im życie, tym neostradom, aż się zaczną przejmować! Moja teoria jest taka, bo jak nic nie mówić, to nie dziwota, że się nie przejmują.
Wszyscy już spać poszli?
mt7, masz absolutnie rację w przedostatnim akapicie! Ja jestem taką właśnie babcią. 🙂
To jest właśnie teoria, która nijak się ma do praktyki – oni i tak się nie przejmują!
No dobrze, chłopcy i dziewczynki, kotki, pieski, borsuczki, myszki i wszelka braci, DOBREJ NOCY! 🙂
Motylki i Profesorki, oczywiście też! 🙂
Ano dobrej. A mnie życzcie jeszcze dobrego poranka, jeśli mogę prosić.
Prosić możesz, ale czy dostaniesz, nie wiem…
A chłopaki śpią, borsuki jedne. I motyle różne. By się wstydzili. Owczarek przynajmniej skoki na Krokwi ćwiczy, ma wymówkę.
Ja proszę o dobrą, przespaną noc, a także dobry poranek.
A to daj ci, Boże, czego pragniesz. Do jutra. 🙂
Do jutra, Tobie też tego poranka.
Oby tylko Owczarek nie prasnął gdzieś na Krokwi, jak będzie ćwiczył to hipanie. A jest tam chociaż śnieg w Zakopcu? No właśnie, słyszałam dzisiaj, że w Polsce wiosna rozbuchana, pan Orłoś był się wyraził w teleexpresie. Dobranoc śpiochom, u mnie jeszcze sporo do nocnego markowania.
Owczarek pisze: „Następny wpis bedzie w przysłym tyźniu, bo zgodnie z zapowiedziom ide ćwicyć skoki na Wielkiej Krokwi.”
A może Owczarek wabi się Krystyna, bo dzisiaj podobno pod Wielką Krokwią jest ogólnopolski, imieninowy zjazd Krystyn?
Dzień dobry o pochmurnym poranku.
Co?! Owczarek – Krystyna?! Aleś prasnął, TesTequ, jak już, to raczej Krystyn!
Alicjo, a moja Pancia podarowala kiedys swojej matce taki magnet na lodowke, na ktorytm bylo napisane: Cooooo? Moim wnukiem jest kooot?
Nie wiem co w tym smiesznego, ale z jakichs powodow moja babcia sie poplakala – ni to ze smiechu, ni to ze smutku.
Czasami wydaje mi sie, ze ja nigdy tych ludzi nie rozgryze, za przeproszeniem…
Owczarkuuu! A czy Ty znasz tych…. co tak tam wczoraj z tym nozem tego tam….
Swoja droga, ja tez jestem wykastrowany, i moj brat tez i jakos nie narzekamy….
Kot to pies, dobrze, że nie kaczka!!!
Nie, nie, kot to nie jest pies. Pies, zawolany, biegnie natychmiast merdajac ogonem (nie ujmusjac nic sympatycznemu Gospodarzowi).
Kot natomaist mowi: Zostaw message. Oddzwonie pozniej.
Mrrrał!
Zdecydowanie kot to nie pies!
Popieram Mordechaja.
Z poważaniem
Blejk Kot
P.S. Ale zarrrobiony jestem…
Alicja pisze: „Co?! Owczarek – Krystyna?! Aleś prasnął, TesTequ, jak już, to raczej Krystyn!”
Tu się z szanowną przedmówczynią nie zgodzę. Jestem przeciwko wszelkim podziałom – także płciowym. Skoro Jan może być Marią Rokitą, to i Owczarek może być Krystyną!
Ja wiem, że kot to nie pies, ale pies z tym, dobrze, że nie kaczka, ta wnuczka. Czy to był wnuk?
Owczarek nie może być Krystyną, bo nie jest Janem. O!
Jak to w ogóle brzmi – Jan Krystyna Owczarek? Fatalnie!!!
Och, Owczarku, serce mam w talarkach po prostu! Jak sobie wyobraziłam Ciebie pogrążonego w „otchłani rozpaczy” (najczarniejszej), ryczącego z bólu, niczym ten biedny łośłamanyprzezjeleń… Straszne! Bardzo chciałabym Cię jakoś pocieszyć, ale same kontrowersyjne argumenty przychodzą mi do smutnej głowy (nie będę wyliczać, żeby nie pogarszać sprawy). Masz tam przynajmniej jakąś jałowcową pod ręką (tzn. łapą)?
Wiosenne pozdrowienia dla wszystkich Bywalców Budy (Fajnych Babek i Fajnych Facetów 🙂
A ja mysle, ze TesTeq na cos wpadl, ale koty ani mru-mru….
Nie opowiadalem jeszcze, zesmy spedzili z Pancia cztery dni na ogladaniu w TV sprawozdan z najwiekszej wystawy psow rasowych, ale takze bardzo grzecznych, Krufts. To znaczy zdarzalo mi sie przekimac na tapczanie w czasie calej tej wystawy. ale budzilem sie jak Pancia zaczynala zawodzic, ze szanse maja tylko psy bardzo wlochate, i ze jest to jakis zoologiczny wlochatyzm dyskryminujacy ratlerki, labradory, harty etc. Byl tam tez jeden Polak – owczarek nizinny, tez bardzo wlochaty, ale odpadl bardzo szybko.
Nie mam absolutnie nic przeciwko wlochatym, sam mam bardzo dlugie i luksusowe futro, no ale to co sie tam dzialo to naprawde przesada. Niektore psy to wloczyly za soba futro po ziemi. jedna bolonka ktora doszla do finalow, ufryzowana byla na Ivane Trump (nie wiedziualem kto to jest Ivana Trump, ale Pancia wytlumaczyla mi ze jest to bardzo smieszna Czeszka, byla modelka, ktora dorwala milionera Donalda Trumpa, ale juz sa rozpwiedzeni) . Wygral Kruftsa w koncu wielki wlochacz – terier tybetanski, tak, ze pani z BBC ktora prowadzila program, bardzo ostra dziennikarka sportowa Clare Balding, poplakala sie przed kamerami, poniewaz ten tybetanczyk co wygral jest dziadkiem jej wlasnego psa Archie, wiec ona mu strasznie caly czas kibicowala, co – jak slusznie podkresla moja Pancia – narusza wszelkie standardy BBC.
Groze i politowanie budzily we mnie te psy, ktore pokazywaly rozne sztuczki – skakaly przez barierki, kolka, przelatywaly przez jakies tunele, albo zgadywalu ktora chiusteczka nalezy do ich pana czy pani. A jeden tak sie podlizywal ludziom , ze jak ktory czlowiek rzucil na ziemie papierek czy kubek papierowy, to ten lizus lecial, chwytal smiecia w zeby i rozgladal sie za koszem, do ktoprego potem smiecia wrzucal.
Nie ma takiej zabawki czy smakolyku, za ktore zgodzil bym sie tak osmieszac i tracic morde.
Masz racje, Mordechaju. A co ty Ty, sprzedajna d.. tego tam… czy co?!
Som. Nareszcie. Jeszcze wczoraj nie było.
http://alicja.homelinux.com/news/Przebij_sie/
Na nic innego na razie nie mogę liczyć, za dwa dni wracają mrozy 🙁
Wywiało wszystkich – i to dosłownie – bo w kraju „rozbuchana wiosna” i aż żal spędzać ją przed komputerem w ciemnym pokoju. Niektórzy niestety muszą – bo pracują, w tym ja… A za oknami ptasząt śpiew, słońca blask…
W temacie Robina Hooda: przez jakiś czas, nie tak dawno temu (dwa-trzy tygodnie), na TVP2 w niedzielne wieczory dawano serial „Robin Hood” – nową wersję angielskojęzyczną z nieopatrzonymi aktorami (żadnego nie znam…). No i jakoś tak bez uprzedzenia zdjęli tenże serial – bo nie sądzę, żeby się skończył on sam z siebie, bo za krótki by był i nie pokazano rozwiązania sytuacji (tj. upragnionego slubu Robina i Marion – chociaż ona wcale go nie kocha, na razie przynajmniej, raczej nie przepada za nim, bo on wojował w Ziemi Świętej i o niej zapomniał…).
Przeto liczę na kolejne odcinki. A czemu o tym wspominam? Ponieważ w pierwszym czy drugim odcinku miała miejsce rozmowa Robina z szeryfem; i szeryf prostu z mostu Robinowi gada, że jemu – Robinowi – chodzi li i jedynie o sławę i rozgłos wśród mieszkańców, taki próżniak i bufon z niego… No i nie będzie miał odwagi onże Robin – gada dalej szeryf – żeby jego, szeryfa, zdekapitować (a miał go Robin wtedy na muszce kuszy czy na ostrzu noża, nie pamiętam…)- jakby miał Robin odwagę szeryfa zdekapitować – kontynuował szeryf – to by całą bajka była na nic (nie miałby Robin przeciwko komu występować i ludzie by o nim nie mówili – a skoro szeryf jest, to i jest sens działalności rozbójniczej Robinowej bandy). Taki to ten szeryf orator i demagog!
Tak mniej więcej w skrócie to wyglądało -zaskoczyło mnie takie podejście (scenarzystów chyba) do sprawy, bo wychodzi na to, że ten cały Hood to nie taki kryształowy, jakbyśmy chcieli, ale łasy na poklask bardzo. A że Owczarek temat „zapodał”, stąd i moja Robinhoodowa refleksja. Tak czy siak, polecam serial – jeśli TVP2 jeszcze go kiedyś puści przez pomyłkę ;).
Znowu mi internet padł na pysk. Nie wiem, czy wejdzie ten wpis.
Dałam za wygraną po godzinnej rozmowie z „panem od neostrady”. Nie wiem, co robić.
Wzruszające te kwiateczki Alicji.
Może prać internet po pysku? A raczej neostradę!
O obiedzie myślę, mam białe szparagi, zapiekę pod jakimś tartym serem. Sałata do tego grecka, wystarczy.
Coś się ze skajpem nie mogę dogadać – chcę wpłacić grosz na konto, bo mam dosłownie centa, a tu mi się nic nie rusza. Nie otwiera mi się ten cholerny „my account” plik. Czemu? Zawsze chętny był na pieniądz… Diabli!
A, śnieżyczki! Przynajmniej się pokazały i „przebiły”.
To nic, że za 2 dni mróz znowu, najważniejsze, że coś się ruszyło!
Olu, rzeczywiście ten serial raptownie zniknął z anteny. Wydaje mi się, że mniej więcej w tym samym czasie, kiedy odwołali prezesa TVP. Czyżby… ?
😉
http://web.pertus.com.pl/~mysza/hamlet/a3s2.html
To działa, tylko trzeba dobrze wpisać/wkleić
Hm. Szparagi są białe, powiny być delikatniejsze niż zielone, podgotowałam je lekuchno przed zapiekaniem, ale już widzę, a raczej czuję, że łykowate.
Trzynastego… nawet w marcu jest wiosna! Trzynasty, więc może to? Wracam do zapiekania pod serem. Szparagi, nie się!
Notatka dla siebie: szparagi kupować nie import z Meksyku, tylko od lokalnych ludzi w czasie, kiedy szparagi rosną na potęgę!
Halo, witam wszystkich serdecznie!
Bylam dzisiaj w Hadze, piekny dzien.Zrobilam pare fotek.Wszystkie wyslalam do Alicji.Mysle,ze jak znajdzie kapke czasu, umiesci je w „mojej”witrynie tzn W Krainie Wiatrakow.
Strasznie trudno bylo zrobic ladne zdjecia,bo co krok to jakies roboty,wozy drabiniaste,dzwigi i inne zawalidrogi.Mam nadzieje,ze zdjecia choc troche przybliza to piekne miasto. 😀
Ps Alicjo,jak tam szparagi?
Lece nadrobic prasowe zaleglosci.Do uslyszenia.Ana.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ana_z_Krainy_Wiatrakow/Impresje_z_Hagi/
Wiecej by nie zawadziło, Ano, tych zdjęć!
Szparagi wyszły, jak je pod parmezanem + cheddar zapiekłam na tyle, żeby ser wyszedl na złoto-brązowo zapieczony, to zmiękły akuratnie.
Narobilas mi Alicjo smaku na te szparagi.Chyba jutro pobiegne do sklepu po nie i tez upichce cos smakowitego.
Co co zdjec,to jestes jak blyskawica 😆
W Hadze bede na pewno jeszcze nie raz,wiec podrzuce jeszcze pare fotek.
Niestety musze za kazdym razem prosic o pomoc mego syna,a temu zawsze spieszno.Musze na prawde zglebic tajniki przemieszczania zdjec i sama je bede przesylac.
Ana, przydybaj syna i poproś, żeby Ci pokazał, jak załadować zdjęcia z aparatu do maszyny, a potem jak nimi dysponować, na przykład jak chcesz je do mnie wysłać. Wszystko zapisz na kartce, krok po kroku – i wkrótce nie będziesz musiala smarkatego prosić 🙂
Smarkate lubią byc niestety, proszone i łaskę robia, wiem po swoim smarkatym. Ale jak mi pomagał, to był cierpliwy i nie wydziwiał, że czegoś nie rozumiem – zapisz sobie mamuś, powiadał, krok po kroku. Ale tak naprawdę to nauczył mnie Jerz, który nauczycielem jest najgorszym i niecierpliwym, ale jak mu zależalo, to się skupił. Poza tym linux to jest inna para kaloszy i jak raz w to wejdziesz, to wiesz, jak nawigować. Ja znam tylko podstawy, a jak coś nadzwyczajnego potrzebuje, pytam przybocznego. Sam mnie w to wpuścił!
Mrrrał!
Olu! Nie wyjeżdżaj mi z ptaszętami 😈 bo mnie też wkurzają.
Wiosna, wiosna, wiosna.
Marzec.
Pozdrawiam Wszystkich i dobrrranoc!
Wiecie, koty w marcu mają swoje obowiązki 😉
(No, może Mordechaja to nie dotyczy…
Z poważaniem
Blejk Kot
Na mnie niestety tez juz czas! Jutro musze wczesniutko wstac.
Zycze wszystkim milych snow i dobrej nocy.
Ps Alicjo,w Hadze zrobilam zdjecia w parku.Bylo tam sporo kwiatow i zielonosci,ale mi jakos te fotki nie bardzo wyszly,wiec ich nie wyslalam.
Nastepnym razem postaram sie lepiej…….
A sledzi nie cierpie 🙁
Pozdrawiam.
Wiosna,słowiki,gwiazdy jak byki…
Ciemno, że można-by w mordę dać..
Dusza człowieka z nudów się wścieka..
Jakże tu nie kląć ? ……..
W marcu, niekastrowane koty to mają dobrze!!!!!!!!!! :D:
Ale już niedługo do pierwszego zapylania,a Wy sobie pogadajcie dalej
o szparagach,JA SIĘ MUSZĘ wybyczyć,robota zacznie się lada dzień! :D:
Alicja pisze: „To nic, że za 2 dni mróz znowu, najważniejsze, że coś się ruszyło!”
Nie denerwuj mnie proszę. Myślałem, że jak zima w Polsce późno przyszła, to i późno pójdzie. Więc na koniec marca zaplanowałem narciarski tydzień w polskich górach. Noclegi u stóp wyciągu zarezerwowane od trzech miesięcy, narty w serwisie przejrzane, rodzina gotowa do wyjazdu, a tu – masz babo placek: +20 stopni w Krakowie.
A Ty złośliwie o jakimś mrozie piszesz!
Chłopie, jakie złośliwie, ja piszę o Kanadzie – miałam mróz jak licho przez 2 miesiące, chciałabym odpocząć! A tu wychodzi, że zanim wiosna, to jeszcze zima 🙁
20C w Krakowie to nie znaczy, że w górach to samo! No to się nie martw, najwyżej pozjeżdżacie na trawie 🙂
Uściślijmy sprawę: w krk było wczoraj 23.7C przy gruncie (co prawda asfaltowym 😉 ). Ale w górach jeszcze się da pośmigać, zwł. wieczorem na oświetlonych pn stokach. Jeśliby jednak nie – spacery tyz pikne (wersja economy), albo wyprawy na południe do kąpieli termalnych (wersja lux)
Flexibility plus positive thinking Albo odwrotnie 😉
Dobrego dnia wszystkim 🙂 Aaach ta wiosna!!! 😆
Blejk kot pisze:
„Wiecie, koty w marcu mają swoje obowiązki
(No, może Mordechaja to nie dotyczy?”
A wicie co, Blejki? Mordechaj ma swoje obowiazki w marcu; nadzoruje budowe gniazd – nieco to trudniejsze niz sie lajdaczyc, przepraszam za wyrazenie, na dachu..
Blejk kot pisze:
„Wiecie, koty w marcu mają swoje obowiązki
(No, może Mordechaja to nie dotyczy?”
A wicie co, Blejki? Mordechaj ma swoje obowiazki w marcu; nadzoruje budowe gniazd – nieco to trudniejsze niz sie lajdaczyc, przepraszam za wyrazenie, na dachu..
Blejk kot pisze:
„Wiecie, koty w marcu mają swoje obowiązki
(No, może Mordechaja to nie dotyczy?”
A wicie co, Blejki? Mordechaj ma swoje obowiazki w marcu; nadzoruje budowe gniazd – nieco to trudniejsze niz sie lajdaczyc, przepraszam za wyrazenie, na dachu..
Blejk kot pisze:
„Wiecie, koty w marcu mają swoje obowiązki
(No, może Mordechaja to nie dotyczy?”
A wicie co, Blejki? Mordechaj ma swoje obowiazki w marcu; nadzoruje budowe gniazd – nieco to trudniejsze niz sie lajdaczyc, przepraszam za wyrazenie, na dachu..
Znalezione na nowej stronie „Polityki”:
„Na całym świecie wielbiciele matematyki obchodzą dziś Dzień Liczby Pi. Nie jest on związany z żadną rocznicą – 3-ci miesiąc i 14-ty jego dzień, to po prostu trzy pierwsze cyfry liczby Pi – 3,14… Dzień Liczby Pi ma promować wiedzę matematyczną, szczególnie wśród uczniów wszystkich typów szkół. Nauczyciele, studenci, uczniowie i ich rodzice uczestniczą w różnych imprezach związanych z promowaniem matematyki. Liczba Pi określa – najprościej mówiąc – stałą wartość, stanowiącą stosunek obwodu koła do jego średnicy. Pierwsze dwie cyfry po „trójce” – 1 oraz 4 – wprowadził do nauki słynny Archimedes. W zeszłym roku minęła 300. rocznica wprowadzenia symbolu liczby Pi do matematyki. Szesnasta litera greckiego alfabetu pojawiła się jako oznaczenie wartości 3,1415… w publikacji Williama Jonesa, zatytułowanej „Synopsis Palmariorium Mathesios”. Od litery Pi rozpoczyna się greckie słowo oznaczające „obwód”.
Czyli możemy znów świętować – każda okazja dobra 🙂
Sorry, lapa mi sie opsnela – tylko pokazuje jak jestem zmeczony marcowymi obowiazkami, ze nie wspomne o obowiazkach lutowych, styczniowych, grudniowych etc.
Do Gosicki: no tak, zniknęli „Czterej pancerni” i „Kloss” jak Wildstein przychodził; jak odchodził, zabrał ze soba nowy serial o Robinie Hoodzie… Czyli trzeba czekać, aż przyjdzie kolejny prezes i znów serial przyniesie… :).
Do kotow na tym forum
Wy tu o marcu, a mnie juz od lutego hormony roznosza. Ten global warming to mnie normalnie wykonczy. Futro sie filcuje, kleszcze czyhaja, automobile rozjechaniem groza, ale jak mus to mus…Pani co chwile proponuje krotki proces u weterynarza, ale Pan (dobre panisko), na osobnosci futerko szczotkujac, do ucha szepce – „nie pozwole”. Ja mu za to zostawiam krotkie informacje, gdzie wlasnie bylem. Pani grozi, ze slady mojego subtelnego zapachu ruskim odekolonem zagluszy. Chyba zeby nie mogl odczytac. Zazdrosnica jedna.
A propos szparagow, to moj kumpel, niejaki Rambo, przepada za takimi z puszki! On jednak nie ma juz cojones i to moze cos tlumaczy.
A na dworze morelka zakwitla i pszczolki mozna by pogonic, ale komu by sie chcialo po takiej nocy…
Do KS
Appenzelskie owczarki donosza, ze ten noz do glosowania, to dlugi jest i wiecej szpade przypomina, jednakoz celom pokojowym sluzy. Luk i strzaly chyba jeszcze nigdzie do glosowania nie posluzyly. Raczej do rozstrzygniec w stylu Pana-Tellowej kuszy.
Podano właśnie, że zmarł Pan Zygmut Kęstowicz – pamiętacie „Piątek z Pankracym”? Ja pamiętam. Jeszcze wcześniej była „Pora na Telesfora”, ale w tych latach nawet w planach moich rodziców mnie jeszcze nie było :). Gdzież są niegdysiejsze śniegi i tak rewelacyjne dobranocki…?
Requiescat in pace [*] [*] [*]
Don Alfredo, a zapytaj Ty swojego Pana, czy lubilby aby jego samego od rana do nocy roznosily hormony, a nie moglby z nimi nic zrobic? Zwlaszcza jak nie moglby opuszczac swojego mieszkania? Czy bylby zadowolony?
Wiem (ze sluchu) ze czasami Panowie nie chca pojsc z kotem do weterynarza na krotki zabieg pod ogolna narkoza, tylko dlatego, ze im sie wydaje, ze „poniekad” i „w jakims sensie” i „metaforycznie” to na nich samych ten zabieg jest wykonywany.
Jest na to jeden jedyny sposob, ktory im szybko wybije glupstwa z glowy: pojdz, moj druhu mily, i zostaw pare wizytowek swemu Panu. Zacznij od skory: buty, paski. Potem przenies sie na plastyk: reklamowka zostawiona na chwile w kuchni, opakowanie po nowym telefonie czy koszuli. Potem (jesli skutek nie zostal jeszcze odniesiony) przenies sie na powierzchnie miekkie: stos wypranych i uprasowanych koszul, poduszka w sypialni, czapka na gornej polce w szafie, sweterek kaszmirowy.
Sweterek z kaszmiru powinien w zasadzie przesadzic o zmianie nastawienia Twojego Pana. Napisz jak Ci pojdzie, Fredziu. I nic sie nie boj, to nic nie boli, a jest duzo przyjemniej bez hormonow. Moja Pancia powiada, ze sama sobie tez chetnieby te hormony wyciela.
Kocie Mordechaju,
po co Don Alfredo musi się wysilać i przechodzić wszystkie stopnie zostawiania wizytówek – walnąć jedną, a porzadnie, od razu na kaszmir!
Dzień dobry wszystkim z rana, była burza gdzieś w pobliżu, w tej chwili mgła. Snieżyczki podrosły od wczoraj, ale nie ma się co podniecać, jutro marznący deszcz, pojutrze mróz.
G’d mo’nin’, Sunshine!
Masz racje z tym kaszmirem. My sentiments dokladnie!
A ja wygrzewam sie w +22,uszy pozatykawszy dokładnie,bo
wszystkie koty z piwniczno-blokowej izby powychodziły na
świeże powietrze i drą się,jakby je kastrowano na żywca.
Co Wy wszyscy z tą kastracją? Mało to się po kraju pałęta
przeróżnych eunuchów,brakuje,żeby jeszcze koty bezjajowe
zaczęły koncertować w sopranach koloraturowych czy innych
fałszywych falsetach.Przydało-by sie trochę ciszy,tymbardziej,żem
po imieninach hucznych Krystyny jest i spokojnie i z godnościom
osobistom zaliczam kolejne etapy syndromu „Dzień Po” 😀 😀 😀
Moj Pan mowi, ze tu sami zawistnicy brak hormonow zachwalaja. Chyba mu uwierze, bo nawet jak mu zostawilem message na nogawce levis’ow i w nowym helmie od motocykla, to jeszcze nie ulegl naleganiom Pani, ktora za to mnie nie chce wpuszczac do domu mowiac, zebym sie jeszcze troche powietrzyl…
Tak miedzy nami, to ja tu nie mieszkam sam. Niemowleciem bedac uprowadzony zostalem z ruin Pompei w blednym przekonaniu Panstwa, zem panienka i ze mnie ozenia z wielce przystojnym Don Vito. Jest tu tez nestor Don Maurizio, dawno juz atrybutow meskich pozbawiony. Po tygodniu jakis gosc wprawnym okiem mnie zdemaskowal i juz nie musialem wychodzic za maz. Za to Don Vito po jakims czasie wrocil z podbojow z pyskiem wymagajacym interwencji chirurgicznej. Pani, przytomna i praktyczna jak zwykle, natychmiast stwierdzila, ze przy jednej narkozie obie sprawy zalatwic mozna i na nic sprzeciw Pana. Decyzja zapadla: 10 lat seksu i basta. I co sie porobilo! Don Vito gnusny i spasny, bez zapachu, jak jaki Grenouille, wyleguje sie na poscieli, a Pan na jego widok lamentuje – biedny Vito!
Don Maurizio urodzil sie w tym domu i ponoc skonczy niebawem 19 lat, ale w tej okolicy to nie sensacja, bo i ludzie tu jak zolwie – po Japonczykach zyja najdluzej na swiecie.
Motylku, wez sie w garsc czy w co wy sie tam bierzecie. Koty po krotkiej wizycie u weterynarza (zauwaz, ze nie stosuje wulgarnego okreslenia „wykastrowane”) nigdzie nie spiewaja, ani koloratura, ani falsetem. Jesli podnosza glos to byc moze sa glodne.
Bardzo mnie gorszy, kiedy slysze, ze jakies koty skazane sa na mieszkanie w jakichs „piwniczno-blokowych izbach” i byc moze nie byloby ich az tylu, gdyby jacys t.zw. „humanitarysci” zaprowadzili je do weterynarza.
Miejscem kota jest fotel, koszyk wyscielony czyms puszystym, ewentualnie szerokie loze w sypialni, zwane przez Wlochow „matrimoniale”.A czasami wszystkie trzy rzeczy. Z pewnoscia nie piwnica. Proponuje, zebys w ramach pokuty za imieninowe niedyskrecje zniosl do piwnicyu troche jedzenia – moze byc z puszki, byle nie przedatowane. A najlepiej przyprowadz kota do domu. Albo dwa. Bedziesz lepszym motylkiem, daje ci slowo honoru.
Słowo honoru kota? A to ciekawe…
Motyl już tam się cieszy na zapylanie, zauważ, Kocie Mordechaju! Tylko musi po tej Krystynie wypocząć. Kefirek sama wypilam, następny będzie jutro Motylku, więc niestety, niczym Cię nie poratuję.
Motyle to się chyba biorą w skrzydła, a nie w garść.
O cholera! Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że psa (Owczarka) nie ma, koty tańcują!
Owczarku, koty opanowywują Twój blog!!! Ty zabieraj swoją kufę w troki spod Krokwi i wte pędy wracaj, pies drapał to hipanie!
Mordechaju-ja w domu,tradycyjnie od lat pomieszkuję z psem.
Obecny jest już trzeci,odznaczamy sie dużą tolerancją,ale nie
aż tak dużą,aby znieść obecność kota w domu.O oczywistej
przewadze psa nad kotem , nie dyskutuję,albowiem,nie podlegają
dyskusji rzeczy absolutnie oczywiste,u ludzi to się chyba określa
jako „Dogmat” 😀 Oczywiście miła rozmowa na każdy inny temat
jest mile widziana , ba,nawet wskazana 😀
Jeśli chodzi o syndrom „Dnia Po”,mam to od lat tak rozpracowane,że
nie jest dla mnie żadnym problemem,odwrotnie wręcz przyjemność
/dość specyficzną – przyznaję/ stanowi i wesołą zabawę 😀
Tak, tak – Owczarek na nartach to koty harcują…
Ale jak harcują!
Aż mnie ciarki przeszły po strunie grzbietowej na te ich marcowo-hormonalne dylematy…
te alegorie cywilizacyjne…
te…
brrrr…
Może coś na odtrutkę (albo znieczulenie)
Zaawansowani już znają te klimaty. Inni może posmakują przez maleńką chwileńkę 🙂
Zakrzówek 4Seasons
I lecimy na jakiś jogging (zazdroszcząc Owczarkowi i innym szczęściarzom, którzy mogą być w prawdziwym plenerze w taaaką pogodę) 😀
P.S. Może Państwo zauważyli echa BlejkKociej dykcji (mówiąc Miłoszem – ‚formy bardziej pojemnej, która nie byłaby zanadto poezją i zanadto prozą’ 😉 ) – ta magia wcale jednak nie gwarantuje, że inne BlejkKocie wynalazki (przypomnienia) zostały oswojone-o(d)czarowane. Zaraz się okaże 😉
Kocie Mordechaj, a nie prawda,bo moj kot,tyz byl u weterynarza i zawodzil,ze hej!!!!!!!A jak w naszym ogrodzie mialo miejsce spotkanie na najwyzszym szczeblu,to byla prawdziwa symfonia.Cala wies nie spala(ha,ha) 😀
Ps.A Owcarek musi szybko wrocic,bo mu koty bude zaanektuja 😆
Pozdrawiam i lece wypic wieczorna kawke.
Tak łatwo to nie ma. Ale na baczności się trzeba mieć!
Składam to na marzec. Koty na płoty!
Alicjo miła szalenie-moja metoda nie wymaga kefirku,dzięki za
dobre chęci 😀
Rankiem po imprezie należy zjeść ZE SMAKIEM jajeczniczkę z dwu
jajeczek od dropiatej kury,usmażoną na wędzonym boczku,zagryzając
białym chlebkiem z masełkiem i popijając mocną,gorącą herbatką.
Jeśli rzeczywiście smakowało,to oznacza,że wchłonięty alkohol,
niezależnie od gradusów i ilości – nie zaszkodził i delikwent jest
zdrów i gotowy do czynu/ w rozsądnym rzecz jasna terminie/
Zjedzenie takiego śniadanka jest jednocześnie postawieniem
prawidłowej dyjagnozy co do stanu zdrowia,oraz daje jasne
i jednoznaczne wytyczne co do dalszego toku postępowania–
–rzecz sprawdzona empirycznie w okresie bezmała 40 lat, z
zastosowaniem przeróżnych wariantów-zawsze się sprawdza!! 😀
Za parę dni zapylanie nareszcie rusza z kopyta 😀
Precz z zimą 😀
Koty za płoty 😀
Żeby Kot zadawał mi pokutę?????????
W głowie się poprzewracało bezjajecznym 😀
Basiu – sprawiłaś mi wielką frajdę zdjęciami z Zakrzówka
są przecudnej urody.Obejrzałem i będę jeszcze nie jeden
raz oglądał 😀 Sama radość!!!
Dla wszystkich skomputeryzowanych kotów… 😆
Kot i myszka
Marek Majewski
Mój kot Sam, gdy weń wstąpił zapał
na moim biurku mysz raz złapał
i zdziwił się ogromnie, gdyż
była to jakaś dziwna mysz.
Trochę za duża na mysz zwykłą,
ogon tak długi miała, że
ciągnął się, ciągnął, potem niknął
i Sam nie wiedział nawet gdzie.
Być może przez to ta istota
nie mogła zwiać na widok kota,
że ogon przytwierdzony był
a zerwać go nie miała sił.
Brak jej też było wąsów, uszek
i oczek. Miała płaski brzuszek,
a gdy w grzbiet kot jej dawał pstryk
mówiła cicho – klik, klik, klik.
Sam się przestraszył. Skoczył w górę.
Spadł na otwartą klawiaturę
i wcisnął małpę. A tak bywa,
że małpa umie być złośliwa.
Więc do tej pory, gdy Sam słyszy,
że każdy kot to pies na myszy,
wnet miauknąć gniewnie jest gotowy:
– Z wyjątkiem tych komputerowych.
Kotów widzę ci u nas dostatek, fajnie, niech harcują, póki gospodarz nie wróci:), a don Alfredo, to chyba jakiś nowy narybek, tfu, nakotek znaczy się w budzie albo ja coś z pamięcią mam. A jeszcze brakuje chyba jednego kota, któregoż imienia zapomniałem, bo chyba było więcej niż Kot Mordechaj i Blejk Kot,ale witamy serdecznie don Alfredo.
Pozdrowienia dla wszystkich.
grzesiu, zapomniałeś o kotkach! a jest zuza na ten przykład! Tylko rzadko nas raczy odwiedzać.
Alfredo jest nowy, też okiem mojem wprawnem zauważywszy.
Witaj Don Alfredo, że Cię w imieniu naszego ukochanego piesa Owczarka przywitam.
Buonasera a tutti!
Dzieki za cieple przywitanie w zacnym towarzystwie tej, bylo nie bylo, Psiej Budy. Moi Panstwo wlasnie dyskutuja nad stosem swiezego prania, ktore tak wiosna i sloncem, na ktorym schlo – pachnie, zem sie tez musial na nim uwiecznic… Dzis Don Vito napomknal, ze dobrze jednak sie swego czasu stalo z ta wizyta u doktora vet., bo nas teraz nikt nie posadzi o promowanie postaw gejowskich. Tak to lezenie na kanapie przed telewizorem w paranoje go wpedza. Bo wiadomo, u Ludzi – single po 30, zadbany, domyty, kulturalny, ani chybi homo. I przyjdzie taki do szkoly i promuje nieagresje i uzywanie deo i zaraz przyszlosc nacji zagrozona…
Mrrrał!
Do Mordechaja i Don Alfredo!!!
Mrrrał mry!
Phy! Mry Pssss.
Mryu mrałmru HauHau (i napuszony ogon do góry) MIAUUU!
Miau! Mry!*
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
*Poniżej tłumaczenie dla nie-kotów.
Panowie!
Nie róbcie kaszany!
Bo jak Gospodarz wróci to wam… (pewnych rzeczy jednak nie da się przetłumaczyć)… powyrywa!
I mnie też!
P.S. Don Alfredo – witam uprzejmie nowego kota na tym blogu! 🙂
Witam wszystkich! Poczytałam i zgłupiałam – jakim cudem od Robina Hooda doszliśmy do kocich hormonów?! A to się Owczarek zadziwi po powrocie!
Dołączam się do serdecznych powitań nowego kota w budzie.
Blejku, Twój apel zwala z nóg.
Stop. Owczarek Sławny. Stop. W blogu Marka Penszki, tu w ,,Polityce” zwanym Łamiblogiem, o Owczarku jest. Stop. Autor owczarka chwali. Stop. Owczarek jest ewenementem na skalę światową. Stop. Podobno nie ma więcej psów blogerów. Stop.
Koniec.
Lecę poczytać!
Dobrej nocy wszystkim życzę. Wyciepałam wirusa, może będzie wreszcie spokój.
Pozdrówko, bom zmęczony (misio- znaczy się).
Mrrrał!
Grzesiu!
Tam jest konkretne zadanie do rozwiązania!
Ono tylko POZORNIE jest trywialne 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Blejkkotku-a coś ty taki wydelikacony,to się da normalnie przetłumaczyć
–łapy z rzyci powyrywa,bez znieczulenia,tak sprawnie,że wizyta
u weterynarza nie będzie potrzebna.
Chociaż,jak znam Owczarka,to jest fizyczna niemożliwość i całkowicie
mylny błąd.Chłopaki,Wy się Owczarka nie bójta,zacności pies jakich
mało 😀
Czekając na dopuszczenie do maszynerii,pooglądałem „Szkło Kontaktowe”
i taka mi się pomyślała drobna parafraza:
ŚPIESZMY SIĘ ZE STARZENIEM
ONI SZYBCIEJ ODEJDĄ 😀
Lecę poczytać o Owczarku.
U Marka Penszki ktoś podał sznureczki do innych pieskich blogów – jeden jest jakby nieczynny, bo ostatni wpis z listopada 2006. Z Minneapolis blog Bosco przynudnawy, ale ten jest śmieszny, szczególnie zgraja na pierwszej stronie:
http://www.redferret.net/Dog/blogdog.html
Idę poczytać dalej, co tam na tym blogu podają, na razie pośmiałam się ze zdjęć.
phi… właściwie to wszystko, parę zdjęć i cześć, żaden blog.
Motylku, bardzo mi miło z powodu Zakrzówka 😀 Zastanawiam się tylko, czy dotarłeś do fotki z zapylanymi przez pszczoły i osy baziami: w zależności od metody testowania albumu ujawnia mi się albo 46 albo 64 sztuki; skromniejsza wersja oznaczałaby brak ‚urobku’ z 13 marca 🙁
BlejkKocie – a właściwie czemu Cię te ptaszęta tak wkurzają? Powinny chyba inspirować… mobilizować… 😀
Grzesiu, ‚narybek, tfu, nakotek’ spowodował własnie taki atak śmiechu, jaki mi się nie zdarzył od czasu pamiętnej weny słowotwórczej TesTeqa. Pomna konsekwencji (ekran ukochanego laptopa) nie miewam już podczas czytania Owczarkowego Blogu(a) jabłek ani innych pommes (broń Boże – pommes de terre! 😉 ), ale inna katastrofa wisiała w powietrzu (związana z wczesną – dla niektórych 😉 – porą) 😀
Wiosennie Wszystkich pozdrawiam. Alicję i Jej przebiśniegi – dubeltowo 😆
Basiu,
a cóż Ty świtem bladym robisz przy maszynie?! Normalni ludzie pochrapki z siebie wydają o tej porze!
U mnie po północy dopiero, więc jestem usprawiedliwiona 🙂
Alicjo – już się budzę wg czasu letniego (zwł. jeśli dzionek piękny i wysokociśnieniowy się zapowiada) 😀
Dzień dobry! Zajrzałam do Łamiblogu – pojawiła się tam jakaś Ola, więc zaznaczam – to nie ja! Ja jestem tutaj i tylko tutaj, w Owczarkowej Budzie :).
Profesorek napisał jakiś czas temu, że na razie nas opuszcza i że w tym czasie, kiedy nie będzie mógł do nas zaglądać, zajdą w jego życiu ważne zmiany… Mam nadzieję, że to nic strasznego, Profesorku i ze nie ma to nic wspólnego z dzisiejszym dniem, kiedy to wchodzi nowelizacja ustawy lustracyjnej, bleee… Całe szczęście, że mnie to nie dotyczy (za młoda jestem :).
No, ale jak zlustrują Profesorka, Olu, to i do Waweloka się dobiorą,on wprawdzie spał te 700 lat, ale jak mu wyciągną jakieś sprawki z czasów rozbicia dzielnicowego( że np. agentem Czech był, hm, to raczej z czasów najazdu Brzetysława), a Smok podejrzany jest, światowiec, przyjaciół ma w Niemczech, na Słowacji, alkohol przemyca, kurde, o Profesorka się bym nie martwił, a Wawelok jak nic TW go ogłoszą, jak gorliwość głupią władzy naszej znam.
A apropos tych linków do blogów psich, to te biedne piesy w ogóle komentarzy nie mają, smutno im pewnie, nasz Owczarek czasem do 300 dobijał, a komentujących, wprawdzie tych samych ciągle, ma kilkudziesięciu przynajmniej, więc się mu nie nudzi. A tamtym, szkoda. Może im coś tam wstukamy, choć z moją angielszczyzną, to lepiej nie, chyba, że one po niemiecku rozumieją. Jakby to były rottweilery czy owczarki niemieckie, to bym spróbował, a tak to się obawiam, że mogą mieć problemy z odczytaniem.
Albo owczarek może im odstąpić część naszych komentów, wtedy na pewno zadowolone będą.
Jest taki blog
http://mariaczubaszek.bloog.pl/
pisuje tam p.Maria Czubaszek,p.Artur Andrus,oraz owczarek niemiecki
o imieniu Bronisław,ale Bronek pisuje wyłącznie /prawie/o polityce
–przyjemnie sie to czyta,a i galeria piesków jest,tylko-że nasza
Owczarkowa Buda jest najlepsza.
Owczarka ma też radio, a dokładniej radiowa Trójka. Ciekawe, czy to jakiś znajomy naszego owczarka. Tu link, polecam tekst, no i zdjęcie szczególnie:
http://www.polskieradio.pl/trojka/ludzie/osoba.aspx?id=167
A i owczarek ów raz na miesiąc prowadzi audycję, ciekawa zaś sprawa, bo w Trójce i drugi Owczarek jest, ten ma nawet częsciej audycje, często Marcina Kydryńskiego zdarza mu się zastępować i ciekawą muzę puszcza. Więcej szczegółów tu:http://www.polskieradio.pl/trojka/ludzie/osoba.aspx?id=88
Coś sie nie udało wkleić, więc noch einmal:
http://www.polskieradio.pl/trojka/ludzie/osoba.aspx?id=88
O już się udało, widzę, że zmonopolizowałem trochę dzisiaj blog owczarkowy, więc pospamuję jeszcze trochę i sobie monologów potworzę potwornych oczywiście. W ogóle jest dziwnie, bo mam w końcu cały dzień wolny od 3 tygodni i w dodatku słucham sobie n-ty raz Magdy Umer ,,Oczu tej małej”. Więc taki jakby lekko naćpany jestem:)
A tak w ogóle, to coś budowicze chyba zapomnieli jakiś tydzień temu o Agnieszce Osieckiej wspomnieć,albo nie pamiętam tego, więc polecam mój wpis w blogu z 7 marca ,,10 lat minęło”.
Bry bry.
Wiecie, kiedy sznureczki się nie wyświetlają? Wtedy, kiedy nie zostawiacie małej przerwy między tekstem, a adresem strony. W ten sam sposób nie zadziałał sznureczek podany we wpisie Owczarka, tam również nie ma przerwy.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Basia/Zwierzyniec_Basi/
Trochę pozmieniałam napisy, bo polskie znaki mi się nie wyświetlają w tym programie.
Przyszła pora na odszczekiwanie oszczerstw dotyczących neostrady.
Problemy, które miałam dotyczyły robala sprytnie zakamuflowanego w oprogramowaniu. Skanowałam komputer moim programem antywir i wszystko było w porządku. O tym, że to jednak u mnie nie jest w porządku, przekonaliśmy się podłączając laptopa syna do modemu neostrady. Ściągnęłam ze strony Microsoftu narzędzie do usuwania złośliwego oprogramowania i dopiero skanowanie tym narzędziem wykryło łachaudrę Usunąć się go niestety nie dało od razu, bo udawał aplikację, a mój program antywir nie rozpoznawał wroga, chociaż samego robala miał na liście i usunął go wcześniej z czterech plików. Pomógł mi dopiero bardzo uprzejmy pan ze specjalnej linii pomocowej Microsoftu. Usunęłam wroga i wszystko zaczęło normalnie chodzić. Piszę o tym dla tych, którzy mają problemy z neostradą, a ochrona ich komputera nie znajduje niczego podejrzanego. To złośliwe oprogramowanie instaluje się przy oglądaniu zainfekowanych witryn bez wiedzy właściciela witryny, ma na celu przekazywanie informacji o hasłach i usługach. Mam nadzieję, że teraz już będzie wszystko w porządku, trzeba jednak skanować raz w tygodniu komputer. Odszczekałam, sumienie ma czyste. Hau!
Chyba nic nie szkodzi, jak się neostradzie trochę nawrzuca 🙂
Właściwie to pomoc techniczna powinna Cię wprowadzić na taki ślad, oni teoretycznie powinni wiedzieć, że cos takiego może zaistnieć i oni zbieraja baty za jakiegos wirusa. Jeśli tego nie wiedzą, zasługują na opieprz! I osól też. A Twoja uwaga może się innym użytkownikom przydać. No, to juz nie będę Wam tu machać przed nosem bezwirusowym systemem operacyjnym, jakim jest, ehum, linux…
P.S. Kto tu jest z okolic/lub Tarnobrzega? No?! Przyznać mi się tu zaraz… W każdym razie transfer idzie prawie na całą moc w tamtą stronę (do mnie mam 600kb/sec), jaką moja tutejsza neostrada daje (cogeco). Wyżej nie podskoczę, chyba, że wykupię inny pakiet, o wiele droższy. Mam nadzieję, że to satysfakcjonuje wszystkich póki co.
…zaraz. Tarnobrzega czy Tarnobrzegu?
Bo już po tych dyskusjach o Włoszczowie i Częstochowej (!) wszystko mi się myli.
Tarnobrzega, Alicjo!
Zastanawiam się, czy ta burza, której odgłosy niedawno słyszałaś, to nie były przypadkiem echa praśnięcia naszego Owczarka o glebę po hipnięciu z krokwi… 😉 No już się niedługo okaże… 😆 Nie, żebym wątpiła w jego talenta, ale … Każdemu się może zdarzyć, zwłaszcza jak hipał pierwszy raz!
Gromom towarzyszyły błyski, więc to nie Owczarek, a on zreszta skoczny piesek jest, przecież po halach hipa z racji zawodu.
No nic, były gromy, były błyski, a dzisiaj w zawrotnym tempie spada słupek rtęci, już jest mróz. Synoptycy powiadają, że tylko na pare dni, a potem… potem się zobaczy! Cholera z takimi przepowiadaczami!
Hm. Jeśli Tarnobrzega, to dlaczego Kołobrzegu? I jak tu nie zgłupieć?
Hm, Alicjo nie trzeba było Breakoutu zamieszczać na stronie:)
Tarnobrzega.
A posłuchałem sobie troszkę:). Cudowne, ale film z koncertem Nalepy coś nie działa : ( .Buuu
Hm, emotionki( tzn. kufy mi niewychodzą) A się o tym tez dzisiaj u Alicji naczytałem, ale ja to chyba analfabeta netowy jestem jednak 🙂 .Może teraz.
grzesiu,
u mnie działa film, może potrzebujesz jakieś kodeki?
http://www.videolan.org/vlc/
Sciągnij ten program, moje dziecko twierdzi, że kazdy film odtwarza się jak należy, jeśli to masz.
A co umieszczone w Budzie, to do pobrania oczywiście!
Dobra, ale gdzie jest wytłumaczenie, że z Tarnobrzega, ale z Kołobrzegu, ha?
Pytam, bo nie chcę błądzić. Poloniści, wypowiedzcie się!
Grześ napisał:
„Hm, emotionki( tzn. kufy mi niewychodzą)”
Wychodzą, tylko trzeba pamiętać o odstępach.
Do Alicji:
W słowniku ortograficznym PWN stoi:
„Tarnobrzeg -ga, -giem; przym.: tarnobrzeski
Kołobrzeg -gu, -giem; przym.: kołobrzeski”
Nie tłumaczą purkła.
Jeszcze o neostradzie. Oni, dobrzy ludzie z tej TePsy, tłumaczyli mi, że u nich jest wszystko w porządku i sugerowali, jako jeden z powodów, wirusy. A ja na to: jakie wirusy – w domyśle: sami w głowach macie wirusy – skanowałam kilka razy komputer i wszystko jest w porządku. Na to oni, może niech pani spróbuje ……. tu padały nazwy, co mnie jeszcze bardziej rozjuszało, bo już testowałam wcześniej na swojej skórze i za swoje pieniądze różne super programy.
Muszę samokrytycznie stwierdzić, że czasami może warto posłuchać innych. Tu działa uprzedzenie do TePsy, bo wiele lat pracowała na kiepską opinię.
A za dwa dni ma w Warszawie padać śnieg (i deszcz). Ja się tak nie bawię.
Maciej Malinowski – mistrz polskiej ortografii na swojej stronie pisze:
„Mówimy i piszemy: do Kołobrzegu, choć podobne brzmieniowo miasto, Tarnobrzeg, ma dopełniacz: Tarnobrzega. Dla wielu osób takie zróżnicowanie fleksyjne jest niezrozumiałe i niczym nie wytłumaczone. Być może zwyczaj językowy sprawi, że będziemy jeździć także do Tarnobrzegu i że zaaprobują to językoznawcy.”
Wersja zwyczajowa i poprawna jest Tarnobrzega, choć niektórzy mieszkańcy mówią też Tarnobrzegu. Z tego, co gdzieś czytałem, to obie są poprawne chyba, aczkolwiek w użyciu jest przede wszystkim : Tarnobrzega.
Wy mnie nie straszcie dopełniaczami – co to jest za zwierzę?
U mnie już jest mróz 🙁
Ale ma minąć za parę dni, więc zacieszmy się! Ide poczytać książkę, dobranoc.
Czas na upraszczającą reformę języka polskiego. Po pierwsze należy ujednolicić końcówki – dopełniacz liczby pojedynczej rodzaju męskiego niech zawsze kończy się na -a, zaś celownik na -u.
Dopełniacz (kogo, czego nie ma?) Owczarka, TesTeqa, Kołobrzega, Tarnobrzega, Krakowa, kota, psa.
Celownik (komu, czemu się przyglądam?) Owczarku, TesTequ, Kołobrzegu, Tarnobrzegu, Krakowu, kotu, psu.
mt7 pisze: „A za dwa dni ma w Warszawie padać śnieg (i deszcz). Ja się tak nie bawię.”
A ja odzyskuję nadzieję, że nie na darmo zabieram narty w góry.
Niechaj zima
Jeszcze trzyma!
To nie żarty –
Biorę narty!
A daj Ci Panie Boże!
psy, zima…coś Wam pokażę:
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/tngallery?Avis=DW&Dato=20070315&Kategori=PULAWY&Lopenr=315001&Ref=PH
🙂
o rany, małżonka wciąż namawia mnie do przeprowadzki do domu na wsi, obiecuje że mógł bym tam mieć psa. Takiego malamuta bym chciał właśnie…
do trzech razy sztuka: lubię i psy i koty, ale wolę psy – bo ich pyski coś wyrażają. Koty mają nieruchome maski i zimne spojrzenie, wyglądają nieszczerze…
tylko nie bijcie, to moja prywatne opinia.
borsuk pisze: „Koty mają nieruchome maski i zimne spojrzenie, wyglądają nieszczerze”
Spojrzenie kota jest niebezpieczne. Jeden taki przechadzał się raz dumnie po moim ogródku. Otworzyłem okno i krzyknąłem „Psik, kocie”, bo zaczął mnie denerwować swoją wyniosłością i lekceważeniem prawa własności. A on nic. Zdjąłem kapeć i cisnąłem nim w kota. Jestem pewien, że dobrze wycelowałem, ale widziałem też, jak kot skupił swój wzrok na kapciu. Kapeć w niezrozumiały sposób nabrał siły nośnej i przeleciał nad płotem wprost na ulicę.
Spojrzenie kota jest niebezpieczne…
😆
Zdjęcia piesów podesłane przez Borsuka genialne. A poza tym witam z rana, właśnie wstałem nie tak dawno, poranna kawa, sniadanko i za godzinę na 2 godziny do pracy i wolne, weekend czy tam zapiątek :).
Coż za zwariowany tydzień – a kolejny pewno będzie podobny. Tylko wpadłem na chwile i znowu lece dalej – znaczy intensywnie pracuję.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i pieknie sie kłaniam. „Zagladnę” dopiero w poniedziałek.
Do………..
Musiałabym się drugi raz urodzić, żeby mówić:
Przyglądam się Owczarku lub Warszawu.
No może zdziecinnieję niebawem i będzie mi wszystko jedno.
Nie będę taka egoistyczna i życię Ci, TesTequ, na Twoim stoku wystarczajacej ilosci sniegu, a nam wszystkim pieknej i rychlej wiosny.
Imieniny Zbysecka w sobote, a solenizanta nie bedzie.
mt7 pisze: „Musiałabym się drugi raz urodzić, żeby mówić: Przyglądam się Owczarku lub Warszawu.”
Dziękuję za życzenia śniegu.
Nie „Warszawu”, tylko „Warszawie” tak, jak Ewie, cholewie, kozie i płozie, bo to rodzaj żeński. Ale co zrobić z Basią? Komu, czemu? Basie? Basia zaraz się obrazi i powie, że żadnym basem nie jest.
Nie jesteś Basiu basem, nie jesteś, bo gdybyś nim była, to w celowniku byłoby komu, czemu? Basu. 🙂
To ja poproszę o kocie spojrzenie! Niech mnie przeniesiedo jakiejś ciepłej winniczki, a na razie tylko do babci. Hej.
😐
na stronie: ćwiczę wytrzymywanie werbalnej ciszy… a kuf dla wyrażenia bezgranicznego podziwu brak
Ten borsukowy piesek to taki huskowaty jakby. Nie lubi być w domu, bo mu za gorąco.
Dobry pomysł z tą przeprowadzką na wieś, Ty to dobrze rozważ, borsuczku. Zony zazwyczaj mają rację!
Alicjo, to malamuty 🙂 trochę większe niż husky i oczy mają brązowe, nie wściekle niebieskie. Lubią dzieci, jak widać 🙂
Kiedyś mieszkałam w bloku i tam sąsiad miał dwa wielkie husky, w małym mieszkaniu. To jeden z tych ludzi, co to kochają zwierzątka „na śmierć”. Po pierwsze trzymać takie psy w ciepłym mieszkaniu to tortura dla psa, po drugie, wyprowadzać je na spacer to nie wszystko, one muszą się wybiegać, i to nabić tych kilometrów sporo dzień w dzień. Te Twoje malamuty podobnie, więc masz rację, że dom na wsi 🙂
Hej, hej,
jakie piękne malamuty!
Ale profesjonalny okrzyk mi wyszedł 😉
Włączyłam się w odpowiednim momencie – po Borsukowym wyjaśnieniu – bo pierwotnie tez myślałam, że to jakieś huskowate, które zresztą uwielbiam 🙂
No i ta Kocia frakcja w Budzie! Stonger and stronger, co mnie osobiście bardzo cieszy, bo kocia perspektywa zawsze mnie intrygowała. I proszę – niniejszym się potwierdza, że koci ogląd świata tego jest faktycznie dość niebanalny… 🙂
Pozdrawiam Wszystkich tuż przed zapiątkiem
Aha, piesy (WSZYSTKIE) też są kochane i interesujące (żeby nie było…) – to się chyba samo przez się rozumie 🙂
husky i malamuty to tzw, psy północy dość podobne, sam kiedyś wszystkie nazywałem husky. Tymczasem jakieś 2 lata temu zrobiła się w Borsukowie moda na te psiska, widać ja dość często, więc zacząłem się interesować i doczytałem na czym polegają różnice.
Husky są trochę bardziej agresywne i niezależne. Malamuty bardzo dobrze tolerują dzieci i często są używane do dogoterapii.
Przy okazji – http://pieskiezycie.blox.pl/html fajny link na ten temat, jeśli kogo zainteresuje. Polecam i blog i linkownię.
Dom na wsi dla malamuta jest ok pod warunkiem, ze w okolicy nie ma kur. W moim sasiedztwie jest taki pies i jego Pan jest bardzo wysportowany, bo ten alaskan jest pies na kury i sie za nimi ugania, a Pan za nim. Za mna tez sie ten alaskan pare razy uganial, ale raz sie zaczailem za rogiem i teraz ten alaskan wie: lajf is brutal and full of zasadzkas.
Podesłałam sznureczek siostrze, bo ona w naszej rodzinie psiara – zawsze miała owczarki niemieckie, ale ostatnio labradora, uratowanego przed przytułkiem zresztą. Lab swoje też musi wybiegać, a poza tym uwielbia wszelkiego rodzaju zabawy, więc Baśka nauczyła Figę nawet liczyć. Poza tym jeżdża na te różne szkółki psów sportowych (ćwiczą na krakowskich Błoniach) i Figa zdobyła sporo pucharów, taka sprawna zawodniczka! A biegać Figa ma gdzie, mieszkając na podkrakowskiej wsi.
Ten sznureczek trzeba by wkleić u Penszki, następny blogujący piesio 🙂
Niestety, znowu zajrzałam, gdzie nie należy. Grzesiu zdaje się pracuje w szkolnictwie… czy ktoś jeszcze? Wytłumaczcie mi proszę, skąd się wziął niejaki Orzechowski, wiceminister zresztą?
W Spieglu dzisiejszym przeczytałam artykuł pod tytułem – Czy Niemcy i Polacy mogą być przyjaciółmi?
Wychodzi na to, że rządzący (nasi, nasi!) być nie mogą, podczas gdy zwykli obywatele mogą. Dziwne spraw pomięszanie…
Don Alfredo,
czyżbyś alaskana poczęstował pazurami?
Alicjo, o panu Orzechowskim napisałem troszkę w blogu u mnie, właściwie nie o nim ale o panu Władku z pewnej audycji TOK FM,ale to ten sam poziom, więc poczytaj:), ja tego człeka mam dosyć, jak go widzę, to mi nie dobrze, skąd się wziął, pewnie to wpływ obcych:).
Pozdrawiam.
A w komentarzu pod blogiem jest też moje zdanie na temat Orzechowskiego, ale już obiecuję sobie o nim nie pisać, bo nie warto.
Alicjo,
ja rzadko czyms czestuje, raczej prezentuje uzbrojenie i to na ogol wystarczy. Ten malo kumajacy alaskan byl ostrzegany parokrotnie, ale moze sygnal z drzewa lub plotu do niego nie docieral. W bezposrednim zwarciu sygnal dotarl i mala czerwona rozetka na nosie zostala zrozumiana. Jakem nieustraszony Neapolitanczyk, nie bede rejterowal przed niekumatymi osilkami. Teraz ten alaskan odwraca wzrok na moj widok i mnie ignoruje, i o to chodzi…
Alicjo,
dodam, ze nie mam nic przeciwko przyjazni miedzy kotami i psami i wiem, ze jest ona mozliwa, ale nie kazdy jej chce lub jest do niej zdolny. Don Maurizio opowiadal mi, ze jego mlodszy brat Ginger trafil do domu, gdzie nastal jednoczesnie z psem rasy golden retriever imieniem Humphrey. Obaj mieli ten sam kolor futra, sypiali razem i razem chadzali na spacery. Byli tak nierozlaczna para, ze kiedy Humphrey w wieku 14 lat (ponoc to duzo, jak na psa) przeniosl sie na lono psiego Abrahama, to Ginger w miesiac pozniej podazyl za nim nie mogac zniesc utraty przyjaciela.
PS. Moze jednak lepiej przyjaznic sie z zolwiem, albo papuga, albo czlowiekiem, jak don Maurizio, ktory postanowil pobic rekord dlugowiecznosci.
mt7 pisze:
Imieniny Zbysecka w sobote, a solenizanta nie bedzie
Ależ będę – tylko że poza Budą – jednak pamietam o Was cały czas.
W poniedziałek – postaram się – nadrobić stracone (bo nie z Wami) chwile.
Chwytaj chwile w swoje żagle,
chwytaj , bo przychodzą nagle,
Na czas jakiś straczyć muszą
póki inne ich nie głuszą.
Każda radość niech zabłyśnie
jak zieloną wiosną liście.
Do lat późnych tak zdążają
Pod jesień jak liście spadają.
Witam wszystkich,
kiedys bylam prawie i wylacznie milosniczka psow.W domu mielismy zawsze piekne kundle.Ale od czasu,gdy tu w Holandii zamieszkal u nas (juz niezyjacy 🙁 ) kot Napoleon,zmienilam zdanie co do kociej natury!
Kocurki maja piekne mordki i wcale nie takie bez wyrazu.Trzeba tylko dobrze je poznac i przyjrzec sie im!
Wiec…….co zwierze,to inna dusza.Ja kocham i psy i koty.
Ostatniego psa rodzice uratowali,kupujac go za pol litra czystej!
Odplacil im sie najwiekszym przywiazaniem i miloscia!
No uciekam,bo kuchnia wzywa.Do uslyszenia 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/ZOO/Koty/Koty_rozne/Co%20sie%20gapicie!.jpg
Perfect harmony! (a hormony jak najbardziej!)
Ten serial o Robin Hoodzie został przeniesiony na właśnie teraz! Właśnie leci 6 odcinek, więc sobie oglądnę przy prasowaniu.
Czekam z zaciśniętymi kciukami na wygraną Małysza,a gdzie reszta
kibiców ? Pewnie brak czasu na pisaninę. Jeśli konkurs się odbędzie
to Adaś dokopie komu trzeba i jak trzeba,cała Polska czeka 😀
na Kryształową Kulę-Wygraj !!!!!!!!!!!! 😀
No to się naoglądałem,po 90 min. odwołali zawody! Wiało i śnieg
padał poziomo/???????/,sam widziałem,ale nic-to,jutro w Oslo
Adaś pokaże co potrafi!!!!! 😀
Prasowanie? W tych czasach?! Ostatnio wyciągnęłam żelazko, jak mialam rozprasowywać szwy, szyjąc sobie bolerko na ślub u znajomych w sierpniu…
Cóż ty tam tak pracowicie prasujesz, TeżAlicjo?
TeżAlicjo, obejrzałaś dziś Robina Hooda? Opowiesz, co się działo, bo przegapiłam… cała nasza publiczna, zmieniają godzinę emisji i nie raczą poinformować – a akurat byłam dziś w domu i mogłam obejrzeć… eh, życie…
Wyjściową bluzkę, Alicjo, bo jutro mam „wyjście”. No, ale dzięki temu trafiłam na wiadomy serial. Lady Marion ćwicząca tai – chi w sweterku robionym maszynowo, to duże przeżycie. 😀
sweterek na maszynie?! fuj!
Alicjo, żeby skończyć sprawę Kołobrzegu i Tarnobrzega – wszystkie nazwy tego typu (tzn. kończące się na -brzeg) mają końcówkę -u, tak jak rzeczowniki pospolite. Tarnobrzega to wyjątek. Cóż, w naszym języku sporo takich wyjątków… 🙂
Olu, tego nie da się opowiedzieć – nie jestem biegła w pisaniu. Marion chciała iść do klasztoru, ale czarnoskóra(!) przeorysza klasztoru okazała się oszustką i wspólniczką fałszywego urzędnika skarbówki, który był nasłany przez szeryfa na Robina. Ten ze skarbówki do spółki z przeoryszą wycyckał szeryfa, A na końcu Robin wycyckał wszystkich a pieniądze przeznaczył dla biednych. No i jak, jesteś na bieżąco? Pozdrowienia 😀
Mnie tak mechanicznie wyszło wczoraj „Tarnobrzega”, ale się zastanowiłam, czemu tak, skoro Kołobrzegu. Jest to dziwadło, przyznajcie 🙂
To akurat można by ujednolicić chyba. Pewnie Rada Języka Polskiego ugnie się w końcu pod ciężarem uzusu… 🙂
Czyli szeryf be, a nasz Robin cacy, tak jak powinno być. Psiakość, Babcia z córcią popijają piwo, a ja Bogu ducha winna muszę czatować z Olą i ją zabawiać. Nie, nie naszą Olą z blogu! Olą siostrzaną wnuczką! Chociaż piwa by podesłały, baby wredne…
jeszcze jedno… co to jest ten cholerny „uzus” to mniej więcej kapuję, ale skąd to dziwadło, następne, wzięło się w języku polskim?
Alicjo, zwykłe łacińskie zapożyczenie.. Oznacza zwyczaj językowy. Jeżeli jakaś forma wchodzi do powszechnego użycia (w języku inteligencji) i trwa w języku dłuższy czas, to językoznawcy nazywają to uzusem i daną formę uznają za poprawną.
W końcu trafiłem na blog Owcarka Podhalańskiego Ja Miś 2 co przesiedziałem dziesięć roków w Kościelisku na Sobiczkowej Polanie co jom przerobili na Nędzy Kubińca.
Ciągnie mnie do grubej Helki spod Blachówki co ma chłopa Jacka cienkiego jak palec, Ciągnie mnie do Jacka spod Blachówki co ciągnąć potrafi, że jasny gwint. No ale trza się było w chałupę brać , wrócić na Kurpie co są płaskie jak Tereska z Czajek, zostawić cudne widoki za oknem i zacząć oddychać pełną piersią powietrzem co jest jak ,,Pamiątka z cellulozy”( Każdy kto przejeżdżał przez Ostrołękę wie o czym mówię)
Pozdrawiam wszystkich starych znajomych z Podhala – z wyjątkiem Wojciecha G B zwanego na Walowej Dyrektorkiem
Zbysecku, wyjeżdżam jutro bladym świtem, więc teraz składam Ci życzenia:
Wzmożenia wszelkich cnót, które sobie cenisz, duuuuuuuuużo miłości, ciepła i serdeczności od najbliższych i trochę dalszych.
Niech Ci się życie układa wedle życzeń i przyniesie satysfakcję.
Grona wiernych przyjaciół, a jakże – poza nami, ma się rozumieć.
Pozdrawiam serdecznie, załączam przebiśniegi Alicji, piękne i odważne kwiatki: http://alicja.homelinux.com/news/Przebij_sie/
oraz tysiąc uśmiechów: 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 ……………..
O chwila, a gdzie to mt siódemecka sie udaje?! Niech nie zapomni aparatu foto! I sprawozdanie potem! Gdziekolwiek jedziesz, przyjemnej podróży!
U mnie zimowy sztorm się szykuje 🙁
Wracam w niedzielę po południu, nie mogę przecież babci zostawić. Będę w leśnej miejscowości pod Warszawą, ale chyba nic jeszcze nie kwitnie. Faktycznie, może wezmę aparat ale ma padać deszcz ze śniegiem. No dobrze, Idę spać.
Pozdrówko!
Mrrrał!
Zbyszeczkowi… najlepszego!!!
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
P.S. Przepraszam, ale nie mam czasu poodpowiadać.
Pozdrawiam Wszystkich Blogowiczów!
I pomykam…
Zbyszkowi-co czasem udaje się na wewnętrzną emigrację,rzadko
ostatnio u nas bywa,ale zawsze wraca 😀
Zbyszkowi pełnemu poetyckiej gracji
Nikt w to nie uwierzy
Nasz system nie leży
Więc jest na wewnętrznej emigracji
Zdarza się wesołej osobie
Być na emigracji „w sobie”
On tam w sobie myśli
Że pomyśli i wymyśli
I Jemu się ziści ?
A gdzie On myśli? Na słupie!
A co On myśli? Że w d…!
/Rym będzie
jak cenzury ubędzie/
Ci z wewnętrznej emigracji
Są nieobecni i nie mają racji
Bo jeśli rząd zrobi błąd
To pójdziemy sobie stąd
Wnet wrócą Dzikie Pola
Od Zbąszyna do Tarnopola
Tak więc,skończ z tą emigracją
Imieniny obchodż z gracją
Przyjmij kwiaty i życzenia
Niech Ci się życie odmienia
Bądż wesoły i radosny! 😀
Pamiętaj-aby do wiosny 😀
Zbyszku – pięknych Imienin oraz zdrowia, radości i czasu przez cały rok 😀 Także – byś do Budy zaglądał częściej niż dzień przed i dwa dni po (na Pogórzu Karpackim powiedzieliby: łod łoka) 🙂
Wszystkim – udanego zapiątku; narciarskich perspektyw, fotograficznych polowań, zrelaksowanych spotkań, itede, itepe, itede 😆
Niezbyt ostry zawilec i inne kwiatuszątka
Zawilce z przedwczoraj. Niestety, kilka fotek wyszło nieostro bo celem prymarnym spaceru była ratownicza psychoterapia 😉 Jak tu się skupiać i poświęcać czas trybowi makro i autofokusowaniu gdy obok zraniona dusza woła o ratunek (a zaraz potem zarzuca człowiekowi, że jemu to dobrze bo jest zorganizowany, byle co go cieszy i w ogóle 🙄
‚Drobnomieszczańskie cnoty’ Barańczaka czytali? – no! 😉 )
… zatem wrzuciłam parę nieostrych do albumu na pamiatkę niedefiniowalnych dusz, które jednak potrzebują czasem wysłuchania (kosztem wstawania następnego dnia przed czwartą – nie samodzielnie, tym razem z budzikiem 😉 uspokajam Alicję )
Alicjo, dzięki za dorzucenie do Galerii ‚moich’ zwierzaków 😀 Tu spóźnione ale konieczne wyjaśnienie: ‚Londyńskie klimaty kanadyjskie’ powstały oczywiście na cześć naszej niestrudzonej ‚Wysuniętej Placówki’. Trzy ujęcia fontanny w Green Pk są oczywiste. Reszta – może mniej: 3 widoczki z Greenwich na Docklands z najwyższym do niedawna budynkiem Europy – Canary Wharf Tower zwanym też One Canada Square (na cześć firmy kanadyjskiej, która go projektowała i budowała). I szare wiewiórki (zwane też szczurami drzewnymi) przywiezione z Kanady jako ciekawostka, które wyparły na Wyspie słabszą rudą wiewiórkę i panoszą się bezczelnie gdzie tylko mogą.
Oddalam się – będą korki 🙁 (sama ruszyłabym oczywiście o 5.30 🙂 )
… bry bry…
Wszystkiego dobrego dzisiejszym Solenizantom, Zbyskowi przede wszystkim, a jak się jakiś Patryk albo Patrycja ujawni, to też.
Na moim kontynencie Patryk rządzi, bo to patron Irlandczyków, a wiadomo, gdzie Irlandczycy emigrowali i z jakiego powodu (głód). 17 marca obchodzi się tu hucznie, parady głównymi ulicami miast (New York City przoduje, Toronto następne) powiedziałabym, w stylu pierwszomajowych marszów, tylko nikogo nie trzeba do tych festiwali zaganiać. Tak więc dzisiaj Guiness tutaj rządzi i koniczyna zielona, zielony kolor od Zielonej Wyspy, a tu u mnie śnieg pada 🙁 (oraz -8C)
Mam swoich agentów w Irandii, a jak! Bratanica Jerza sobie tam pobiera wyższe nauki na stypendiach różnych, młodzi zdolni wiedzą, jak wykorzystać unijne możliwości, oj wiedzą! I chwała im za to, w nich nadzieja.
Gwoli wyjaśnienia, gadanie o pogodzie to nałóg kanadyjczyków – zimą narzekamy na mrozy, latem narzekamy na upały, wiosny ni ma!
Basiu, o Canary Wharf to my tu co chwila słyszeliśmy, jakieś też przekręty przy tym były, szczegółów nie pamiętam. O szarych szczurach wspominałaś. Ale słowo daję, szare szczury (szare i czarne, ta sama rasa, eastern american squirrel, największa wiewióra na świecie) dają nogę przed tą moją niepozorną niby-rudą wiewiórką, co to ją ostatnio staram się oswoić, żeby jej zrobić zdjęcie w pełnym słońcu i z bliska. Musiałabyś ja widzieć w akcji, jest niesłychanie agresywna i goni wszystko, co się rusza, a zwłaszcza te 3 razy od niej większe szare i czarne. W ogóle jest niepodobna do polskich wiewiórek, które mają niepowtarzalny kolor.
Oglądnęłam wczoraj „Samotność w sieci”. Może jasię nie znam albo co, nie wiem, ale bez składu i ładu był ten film (podobnie jak książka, przepraszam z góry tych, którzy uważają ją za „kultową”, bo podobno tacy istnieją).
Jedyne co mi wpadło w oko, to niezłe zdjęcia. A poza tym pani i pan miotają sie po ekranie i … no właśnie, co z tego wynika? Dla mnie nic, pucha i pustka. A czemu Kinga Preiss lata w tej chuścinie na głowie, to też nie wiem. Może jestem za płytka, a tu trzeba głębszego pomyślunku.
Zbysecku, wszystkiego najlepszego! Niech Ci wiosna w życiu panuje! 🙂
Dorzuciłam w Galerii Budy do /Muzyki trochę.
Zbyszkom dedykuję album „Jeszcze pożyjemy”
Mały jest kraj,
Gdy wszystko wszystkim,
Wydaje się uboższe.
Piękny jest kraj,
Gdy wszystko wszystkim,
Wydaje się najmłodsze.
Ciężki jest kraj,
Gdy wszystko wszystkim,
Wydaje się najprostrze.
Piękny jest kraj
Gdy wszystko wszystkim,
Wydaje się jeszcze złe.
I dla tych,
Którzy lubią chleb zdrowy i twardy.
I dla tych,
Którym szczęście odbiera, zabiera wróg.
I dla tych,
Którzy noszą zegary w lombardy.
I dla tych,
Którzy tańczą, gdy inni już padli z nóg.
Jeszcze pożyjecie poeci prawdy,
Jeszcze pożyjecie padając z nóg,
Zobaczycie jeszcze jak inni wstają,
Jakby ich prowadził taki sam Bóg.
Witam Wszystkich, a szczegolnie Zbyszka solenizanta!
Dzisiaj imieninowa laurka
dla Zbigniewa,ktory sie
nigdy nie gniewa!
Niech nam dlugo,dlugo zyje
i z nami wspolnie toast wypije
NA ZDROWIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam serdecznie i zycze wspanialego dnia 😀
Mrrrał!
Adaś pierwszy po pierwszej serii 🙂
Brrrawo!
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Adam znowu wygral! Brawo!!!!!!!!!!!!!!
To juz kolejny zloty medal i pierszenstwo w klasyfikacji pucharu,oj przyzwyczai nas do dobrego………….. 😀
Hurrrraaaa!!!!!!!!!! 😆
Dalej latają tylko bociany/to o Adasiu/ i nie jest to do końca prawdziwe
stwierdzenie,poniważ jeszcze dalej lata Owczarek! 😀
A było to tak!
Jak wszyscy wiemy,Owczarek udał sie do Zakopca ćwiczyc skoki
na Wielkiej Krokwi.Dzięki posiadanym znajomościom,oraz
niewątpliwej sławie twórcy psiego blogu/a/,załatwiono Mu
odpowiednio podrasowane narty,tak ,aby po wybiciu z progu
pęd powietrza podnosił przednie łapy/coby choć troche przypominał
sylwetkę Adasia w locie/,ogon miał byc naturalnym przedłużeniem
sylwetki i swobodnie poddawać się pędowi powietrza.Niestety,
z kombinezonem było gorzej,ale zdecydowano,że może skakać
bez kombinezonu/ oszczędności w sporcie /.
Tak wyposażony,udał sie wysoko,na rozbieg,usiadł na belce,pomyslał
przez chwilę „biednym ja i pchły moje-jesli jakies zostały” i ruszył……
Z progu wyszedł prawidłowo,pęd powietrza uniósł przednie łapy i
wszystko było-by dobrze,gdy nagle usłyszał „Trzymaj się Owcarku”,
-to był głos Basi,która dzis , bladym świtem,wyjechała podziwiać
trening Owczarka. Zastrzygł uchem,uśmiechnął się przy pomocy
ogona / że też biduli chciało się tu dla mnie przyjechać,ot porządna
dziewczyna/i nagle stwierdził,że zmienia kierunek,włos Mu się zjeżył
na całym ciele z wrażenia- a to nie bagatela,kilkanaście milionów
włosów najeżonych na baczność jak na pokazie carskiej musztry
–to daje kilkanaście metrów kwadratowych powierzchni nośnej,co
przy wyjściu z progu przy prędkości 81km/godz. pozwala na
swobodne szybowanie/Zjeżonego ogona nie licząc/ —
— na i Owczarek poszybował. Przeleciał zeskok,trybuny, drogę
dojazdową do Wielkiej Krokwi—i kiedy nadlatywał nad staruszka
Sabałę z gęślami,usłyszał „Leć do domu,do gażdziny,schowaj się
na parę dni,ja nikomu nie powiem co widziałem”
Owczarek posłuchał rady starego Sabały i siedzi teraz w przy
Smadnym Mnichu,z Gażdziną i Gazdą,świetując zwycięstwo
Adasia.Przyleciał do domu po zmroku,nikt nie wie,że wrócił
i nikt się nie może dowiedzieć,bo p.Tajner poszukuje tego
fruwającego skoczka,chcąc zbadać jego kombinezon.
A zbadać można tylko zdejmując kombinezon ze skoczka—
–ponieważ kombinezonu nie ma i nie było,grozi biednemu
Owczarkowi obdarcie żywcem ze skóry/czego to ludzie nie
zrobią,mając w perspektywie korzystny finansowo biznes??/
I tylko w Zakopcu została na trybunach biedna ,zapłakana
Basia,z poczuciem winy za zniknięcie w sinej dali Owcarka.
Ale Basiu-NIC TO !! Jutro też jest dzień,a wszystko jest
w najlepszym porządku,bo nikt nie wie w jakiej wsi pod Turbaczem
mieszka Owcarek. 😀 😀 😀
PS.Niedowiarki sportowe,ja już wczoraj mówiłem,że Adaś
pokaże dziś co potrafi—-I POKAZAŁ !!!
Jak to – w jakiej wsi (nie mylić z WSI) ?! Gdzieś koło Ochotnicy! Trzeba brać namiary na Felka znad młaki! Gdziesik kasik w pobliżu to musi być…
A propos Motylku, cała ta opowieść o kombinezonie to na podstawie wydarzeń prawdziwych? Bo wiecie, ja tu nić nie wiem, dopóki nie oglądnę teleexpressu, to nic nie wiem. Zara zajrze do gazet, chociaż z niechęcią do nich zaglądam ostatnio, zeby się nie napatoczyć na obrzydłe mi ostatnio gęby…
Spicie czy co? A kto celebruje Zbigniewa i Patryka?!
Statek do Młocin, do Młocin statek
Wielka atrakcja dla dorosłych i dla dziatek,
a jak za burtę wypadł teść,
się wyłowiło go – i cześć!
Tylko nie pamiętam, kto to śpiewał….
O , i frakcja kotów gdzieś sobie poszła. Czyżby się marcowały?
Ledwo śnieg stopniał a na moim Owcarku Niemieckim za uchem znalazłem kleszcza . Na całe szczęście kilka dni temu posmarowałem frontlinem i nie bardzo mu smakował mój pies. Niestety na Kurpiach kleszcze to wielki problem i trza staśnie uwazać bo zeźrą psa na amen. Mam psa wielkie bydle największy z Owcarków w moim mieście waży z 50 kilo . Pradziadek mojego psa pochodzi z Monte Cassino i to chyba tłumaczy zamiłowanie mojego psa do kuchni włoskiej . Uwielbia pizze, makarony, im ostrzejszy sos tym lepiej . a jak przywożę Parmegiano Regiano z Włoch to slina mu tak leci z pyska że trudno uwieżyć. Jakiś dziwny ten mój pies bo lubi oliwki i kapary … Niestety nie oglądałem Małysza bo pojechaliśmy z moim psem zagrać w lotto . Jak wygramy to mu kupię suczkę.
Opisując mojego Owcarka Niemieckiego zapomniałem napisać ,że wabi się Miś i najbardziej lubi jeździć na rowerze, tzn Ja siedzę na rowerze a pies mnie ciągnie , czyli Miś 2 ma napęd na cztery łapki…
Z kleszczami radzę uważać – 3 lata temu będąc na Pomorzu (okolice Czaplinka, Drawska) ugryzł mnie taki jeden podstępnie (bo zanim się poczuje, to minie ze 2 dni, one „znieczulają” fakt ugryzienia!) i nabawiłam się boreliozy, ale w miarę szybko zauważyłam, po powrocie do Kanady pan dochtór zaordynował antybiotyk. Nie wiem, jak to jest z psami, czy ich borelioza też dotyczy?
Misiu, a nie przesadzasz Ty czasem? Co to, już nie łaska pedałować, pieskowi się robotę na grzbiet zwala? Ladnie to tak?
Port to jest poezja starych kapitanów,
którzy chcą wyruszyć w jeszcze jeden rejs,
Tu żaglowce stare giną na wygnaniu,
wystrzępione żagle aż po drzewce rej!
hej, johny walker – aż po drzewce rej!
Alicjo szanowna-jak piszę do rymu,to trochę ubarwiam,natomiast
proza — to sama prawda i tylko prawda. 😀 😀 😀
Nie dziw się,że pusto–normalka w sobotę 😀
Niedawno wróciłam do domu, już chyba po imieninach Zbysecka ,ale, z drugiej strony, dobrych życzeń nigdy za wiele. No to wszystkiego najlepszego! 😀
Powitania dla Misia 2 – powiększa się Buda, że ho, ho.
Dobrej nocy wszystkim 🙂
Mrrrał!
Alicjo!
My się nie marcujemy! 😐
My wypełniamy obowiązki!
Pozdrrrawiam i dobrrranoc.
Z poważaniem
Blejk Kot
P.S. 😉
Dała Natura Moc,to daje i Ochotę 😀 – do roboty Blejkkotku,do roboty!
Zbyszku,
przyjmij najserdeczniejsze zyczenia szczescia, zdrowia i wszelkiej pomyslnosci 🙂
Droga Alicjo !
Mój Owcarek jak idę z chałupy do roboty strugać ramki do obrazków malowanych na śkle, siedzi biedny i pilnuje się zeby go nikt nie ukradł. A jak wracom po połedniu z roboty to siedzi przy rowerze i mrucy co by go zabrać na przejażdżkę .Ludziska sie dziwnie patrzą ale to nie despekt dla mojego Misia że lubi mnie ciągać. Codziennie kilo kiełbasy, litr mleka i kostka sera do czegoś w końcu zobowiązują…
Stare zasady, jak widać , nie rdzewieją i dalej są aktualne. 😀
Drogi Misiu2,ileż to lat temu , ze wschodnim akcentem słuchałem
” Kto nie pracuje,ten nie je” z najwyższej trybuny w paru krajach
ościennych,jak również i w Naszym 😀
Kilo kiełbasy popijane litrem mleka?! To nie wiesz Misiu, że kiełbasę popija się Smadnym? Moejże Ty litość nad swoim owczarkiem! Mleko… coś takiego!
Mleczko dla Misia mniam mniam
Witam wszystkich w te „mokra” niedziele!
Smutno troche,ze Adamowi skok nie wyszedl,ale nastepnym razem na pewno bedzie lepiej 😀
Mam przy okazji dobra rade dla wlascicieli psow.Wyczytalam niedawno,ze aby psiska raz na zawsze pozbyly sie pchel,nalezy podawac im do picia troche zsiadlego mleka 😮
Podobno jest to metoda niezawodna!
Pozdrawiam budagosci 😆
Praslo nam dzisiaj i Adasiem.
Zeby dobrze zrozumiec co rozegralo sie dzisiaj na skoczni w Oslo nalezalo uwaznie obserwowac wyswietlane grafiki pokazujace wiatr na skoczni i czas pozostajacy do oddania skoku.
Otoz po wejsciu skoczka na belke zapala sie zolta lampa i wlaczony zostaje czas biegnacy od „0” . Zwykle po uplywie ponad 20-tu nawet 30-tu sekund zapala sie zielona lampa i czas jest liczony od 10 do 0 i wtym czasie skoczek musi ruszyc z belki.
W przypadku Adama zolta lampa zgasla po 12 lub 13 sek. na co Adam nie byl wogole przygotowany . Po wlaczeniu sie zielonej lampy Trener prawie natychmiast machnal choragiewka . Zaskoczenie bylo wyraznie widoczne na twarzy naszego skoczka. Ruszyl prawie natychmiast wyraznie niedostatecznie skoncentrowany i efekt tego byl widoczny . Podmuch wiatru w moim odczuciu nie jest jedynym wyjasnieniem niepowodzenia. Warunki na zeskoku nie byly tak ekstemalne i nie roznily sie zbytnio od warunkow w ktorych skakali inni. Ogladalem skoki w ARD i komentatorzy niepowodzenie tlumaczyli ” zbyt miekko ustawionymi nartami „.
Trzymam kciuki za Adama i zycze mu powodzenia w Planicy.
Ps. nasz expert od skokow po lotach na Krokwi zapewne stwierdzil ze majac naped 4×4 lepiej mu sie skacze pod gore i nie ma problemu z pomiarem odleglosci. Ogon podczas ladowania musi byc zawsze z przodu. Juz moj sasiad Jasiu Palka ,ktory pamieta jak w latach 60-tych na Krokwi wygrywali ruscy, mawial ” tym kutasom zawsze dolicza 1,5m”. Jak sie pochodzi z kraju Rasputina to jest to zrozumiale .
A cóż to, wszyscy leczą kaca po wczorajszym Zbigniewie czy jak? Czy nadal hipają po różnych stokach? Cisza, jak makiem zasiał. A ja myślę, co by tu na obiad…
Obiad, Alicjo? A ja cały dzień „przy garach”, a teraz mnie jeszcze sprzątanie po obchodzeniu Józefa czeka… Kto lubi zmywać?… Na ochotnika? … No tak, trzeba włączyć ręczną zmywarkę! 😉
Ja też mam ręczną – kuchnia tak mała, że nie ma gdzie wcisnąć maszyny – a poza tym, komu potrzebna maszyna na 2 osoby, okazjonalnie na więcej? Już po obiedzie, naczynia może same się umyją? 🙂
http://foto.onet.pl/ergpf,gkcgykssck0g
Alicjo,
wszyscy inni juz chyba spia, ale Ty pewnie nie. Jezeli masz ochote, to sobie zobacz wiosne w mojej okolicy. Jeszcze kilka godzin temu niebo bylo neapolitanskie, ale teraz leje, moze nawet blizzard bedzie. Pewnie sie od Ciebie przywleklo.
Wlasnie sie ucze robic fotoalbumy i to jest test!
Pozdrawiam i do nozek sie lasze.
Don Alfredo,
zamiast zdjęć zastałam napis : W tym albumie nie ma jeszcze zdjęć. Chyba coś tam musisz łapką poprawić…
Bardzo pięknie wszystkim dziękuję. Już w sobotę piłem w Wasze ręce ale i dzisiaj to uczynię – wieczorem.
Z komputera korzystam tylko w pracy (mam nadzieje , że nie nadużywam). Jak juz pisałem wcześniej – zaczyna sie kolejny zwariowany tydzień. Jak się tylko troche uspokoi to – postaram się – być w Budzie.
http://foto.onet.pl/ergpf,gkcgykssck0g,u.html?V=1
Alicjo,
a teraz?
Przepraszam, ze poszedlem spac nie czekajac na komentarz, ale my, koty, nawet w marcu spimy okolo 20 godzin na dobe (Don Vito jeszcze dluzej).
TeżAlicja natrafiła na Robina Hooda w trakcie prasowania, a ja – też w trakcie prasowania – natrafiłam w sobotnie przedpołudnie na nową serialową wersję „Siedmu wspaniałych”. Poznałam toto po muzyce czołówkowej, bo do starego westernu nijak to mi nie pasowało, co tam się działo – trochę jak „Dr Quinn” to było, stąd moje zdziwienie, kiedy po półgodzinie filmu Jane Seymour na koniu nie wypatrzyłam…
Te wszystkie nowoczesne seriale umieszczone w starożytnych scenografiach (czy to lasu Szerłód, czy też Dzikiego Zachodu) według mnie na jedno kopyto są – postmodernistycznie puszczają oko perskie do widza i onże widz nie powinien się dziwić, jak zobaczy czarnoskórą przeoryszę w otoczeniu Marion i Robina Hooda :). No i ja też niespecjalnie starałam się dziwić, kiedy w natrafionej przypadkiem w trakcie prasowania nowej wersji kanonicznego westernu pojawia się nazwa „Ritz” dla hotelu w mieścinie na Dzikim Zachodzie…
Wniosek: do prasowania więc, bo wtedy łatwiej natrafić na ciekawe – mimo wszystko – seriale, których nasza publiczna w ramówce nie umieszcza – a jak już umieści, to o innej porze, niż się widz zdążył przyzwyczaić. Na ten przykład, w zeszłym tygodniu w poniedziałkowy wieczór czekałam na MC2 – Maszynę czasu Manna i Materny na TVP2, a tu – pierwszy odcinek „Quo vadis” leci… Za to dziś w programie jest wpisany MC2 – ciekawe, co tym razem zamiast niego zobaczę… :).
Pozdrawiam poniedziałkowo! I dziękuję TeżAlicji za streszczenie, postaram się następnego odcinka Robina Hooda nie przeoczyć – uzbiera mi się do tego czasu kupka ciuchów do uprasowania :).
Dzień dobry z rana. Kotom to dobrze, śpią ile wlezie, chociaż powinny się marcować pracowicie! Ja natomiast z trudem wyrabiam 5-6 godzin i już mnie spanie odchodzi. A mam czas, mogłabym spać, kto nieprzymuszony wstaje o 5:20?! No właśnie.
Don Alfredo, rzuć swoim kocim oczkiem, co ja tu widzę otworzywszy sznureczek, który podajesz:
http://alicja.homelinux.com/news/foto-onet.jpg
Krótko mówiąc, to samo co wczoraj.
Witaj Zbysku, a nie przepracuj się! Dzisiaj Józefa, ale nie przypominam sobie, żebyśmy mieli w Budzie Józefa lub Józefę, zdaje się, że to nie takie popularne imię, jak drzewiej bywało.
Pozdrawiam wszystkich z mojego rana.
Faktycznie, wiosna wywabiła towarzystwo z budy.
Ciekawe, jak nasz Owczareczek się czuje?
Zbysecek żyje i ma się dobrze. To dobrze 🙂
Alicja – jedyna niezawodna osoba.
Nie mam, co sprawozdawać, bo było zimno, wiał spory wiatr i padało z różnym natężeniem, nie wystawiałam więc nosa na zewnątrz. Skończyłam w piątek brać antybiotyk i ciągle jeszcze kiepsko się czuję. Krajobraz wydał mi się szary i smutny, zupełnie jesienny.
Don Alfredo – musisz dodać zdjęcia do albulomu i zatwierdzić. Podejrzewam, że masz podobny problem, jak ja na Onecie swego czasu.
Mam tam dawno założone płatne konto pocztowe, kiedy je zakładałam nie było tych różnych usług dla zalogowanych użytkowników. Kiedy niedawno założyłam album pod adresem mojej poczty, nijak nie mogłam dodać zdjęć, bo ciągle żądał portal mojego hasła i uznawał, że to złe hasło. Nie będę się rozwodzić. Przetestowałam, że najlepiej założyć nową skrzynkę pocztową, uzyskać wszystkie potrzebne parametry i spokojnie używać usług portalu. Nie można wejść w swoje pierwotne ustawienia i uzyskać, czy uzupełnić dane, bo ta opcja nie fun kcjonuje – chociaż jest.
Jaka jest w tym ekonomika, że wiszą martwe konta. które trzeba obsługiwać, nie wiem. Może sztucznie podnosi się statystyki użytkowników.
To tyle dobych rad cioci Marysi.
Jadę do babci. Trzymajcie się ciepło i nie dajcie się chorobom wiosennym.
Hej! 🙂
PS. Do Kociego Dona Alfedecka.
Konta na Onecie są bezpłatne, więc możesz spokojnie zakładać następne. Musisz się zarejestrować, jako użytkownik Onetu.
Kochani (lasze sie do nozek) wspomagacze,
to jest nowe konto i jak ja je naklikne, to wszystko jest!
Na moj koci rozum, to jest jakas magia. Kazali mi nakliknac „zobacz, jak te strone widza inni” i tam raz jest, raz nie ma.
Ale ja sie latwo nie poddaje.
http://foto.onet.pl/ergpf,gkcgykssck0g,u.html?V=1
zmienilem na publiczny (mialo byc tylko dla Budy) i co?
Nico, drogi Don Alfredo, czyli to samo. Tutaj jest parę osób, co korzystają z foto.onetu, może jak mtsiódemecka wróci, to coś zaradzi, bo ma doswiadczenie. JaCi powiadam, Ty lepiej wyślij te foty do mnie, otworzę Ci konto w naszej Galerii Budy!
(alicja@cogeco.ca)
http://foto.onet.pl/ergpf,gkcgykssck0g,u.html?V=1
W ukrytym albumie trzeba podawać adres pierwszego zdjęcia, nie albumu.
Hej! 🙂
Ha… to co to się działo, że przedtem nie działało?
http://foto.onet.pl/ergpf,gkcgykssck0g,7ltvj,u.html?D=1#7ltvj
to jest ostatnia proba z onetem.
Na moj koci rozum to za trudne.
Przegapiłam dzień imienin Zbyszka, ale mam nadzieję, że mimo to mogę jeszcze z życzeniami się zgłosić.
Zbyszku,
pomimo spóźnienia,
pomimo poniedziałku (który do świętowania ma się wręcz przeciwnie)
i pomimo zaokiennych kaprysów marcowych
życzę Ci, żeby kolejne tygodnie w Twoim życiu były splotem przeinteresujących wariacji na najciekawsze tematy świata (oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem wariacji na temat błogiego nicnierobienia 😉
No i żeby ten „kolejny wariacki tydzień”, który – jak piszesz – właśnie dla Ciebie się zaczął, okazał się jednak zakręcony pozytywnie 🙂
Miłego tygodnia wszystkim!
HAAAAAALLLLOOOOOO!!!
To ja,witam wszystkich!
Don Alfredo,podziwiamTwoje fotki.Bardzo ladne! U mnie wszystko dzialalo jak nalezy i nie mialam problemu z otwieraniem strony 😀
Niestety u nas nawrot zimy,brrrrr 🙁
Ale jak tylko zrobi sie wiosennie ,pojade na rowerowa wycieczke w okolice i zrobie pare zdjec,bo natura tu cudowna 😆
Pozdrawiam.
Cos mi juz teskno za Owcarkiem.Kiedy on wlasciwie wraca? Kiedy nalezy odliczac dni???
Don Alfredo, ja niestety również nie widzę Twoich zdjęć. Szkoda 🙁
Pojawiam się i znikam, i znikam, i znikam
Przez SAP-a już mam bzika, mam bzika, mam bzika… 😉
… Ale jutro po południu robię sobie wolne!!! i zabieram się za nad-produkcję pierogów ruskich, na które wszystkich serdecznie zapraszam 🙂
Zbyszku!!!
Sorki za opóźnienie ( choć ponoć ostatni będą pierwszymi )
Z okazji po-imienin najserdeczniejsze życzenia 🙂
niech Ci się darzy i mnoży 😉
Mieciowo, nie wiem czy SAPa wdrażasz, czy go użytkujesz – w obu przypadkach dzielna z Ciebie kobieta!
Na ruskie chętnie się załapię, bo jak dotąd nie ulepiłam w życiu nawet pół pieroga (choć mam nadzieję, że kiedyś wreszcie zasiąde i ulepię przynajmniej kilka 😉
Dziękuję pieknie , dziekuję.
Tak tylko sobie zerkam bo trochę sie „obrobiłem”.
Może się uda przygotować na pierwszy dzień Wiosny jakąś poezyję. Sie zobaczy.
Owczarek powinien się zameldować dzisiaj, chyba że mu hipanie na Krokwi nie poszło, nie daj Boże.
Podobnie jak Dydyja, nie widzę nic oprócz napisu, że w tym albumie nie ma jeszcze zdjęć. Komputry, psiakość!
Jutro ostatni dzień zimy!!! (tymczasem u mnie mróz i śnieg 🙁 )
Witajcie! Ja też nic nie widzę w tym kocim albumiku! To jak to jest, że Ana widzi, a my nie?
Trzeba kliknąć w napis: albumy(!) a potem jak się otworzy to w napis: moja okolica trzeba trochę poczekać bo wolno chodzi
Klikam i klikam w albumy też i nic, Misiu. 🙁
Fotki ładne , pochwalić. Trochę mi smutno,że obecnie tak rzadko mogę jeżdzić do Zakopanego Szczególnie gdy żima się kończy i za chwilę pojawią się krokusy. W Witowie i Dzianiszu jest ich chyba najwięcej .
Chodzi ale strasznie powoli. Fotki w onecie to jakieś nieporozumienie . Trza się będzie zwrócić do webmastera Polityki o możliwość zamieszczania fotoalbumów . Mają porządny serwer , mogliby się zgodzić, Mam parę tysięcy zdjęć z Zakopanego i okolic dobrze byłoby się podzielić z innymi.
Fotki w onecie chodziły wcześniej dobrze. Coś się tam porobiło.
Teraz moje albumy też otwierają się godzinę i widać tylko 2 zdjęcia z kilunastu w albumie. Te duże portale dławią się własną zachłannością. Kiedyś skasowali mi całą pocztę, którą u nich trzymałam i na koniec – zamiast przeprosin – pouczyli mnie, że pocztę przechowuje się na własnym komputerze.
To po co komu pojemność skrzynki 1 czy 2 giga?
O W C Z A R E C Z K U, gdzie się podziewasz?
Czy porzuciłeś nas niczym Pan Bralczyk swoich wielbicieli?
Napisał: „w przyszłym tyźniu”.
A to jest dłuuuuuga gadzina, ma aż 7 dni.
Cieszę się, ze kobietki zajrzały. Od razu słonko zaświeciło.
A jak Owczarek się od nas odzwyczaił i całkiem o nas zabocył?
Misiu2, znasz Ty się na ftp ? To znaczy – używasz czasami?
Mnie też zaczął zawodzić album onetowski (chyba włącznie z tematami, do których dałam ostatnio odnośniki na tym blogu – piszę ‚chyba’ bo mnie samej czasem otwierają się w całości a czasem nie). Ale każde zjawisko negatywne ma też swe pozytywne oblicze – teraz trzeba będzie jeszcze bardziej podziękować Bozi za istnienie Alicji Kanadyjskiej; od czasu do czasu krytycznie wyselekcjonować kilkanaście fotek, wysłać je wtedy, gdy serwery europejskie i kanadyjskie chodzą optymalnie (6-9 rano)… I JUŻ! 😀 Zyskujemy łatwy dostęp poprzez nick Alicji oraz nagrodę niebieską za niezawracanie głowy Bliźnim Naszym zbyt dużą liczbą (objętością 😉 ) swego ‚urobku’ 🙂
Serwery kanadyjskie nie mają nic do robienia z Galerią Budy, bo to mój serwer – jak się tutaj łaczycie, to bezpośrednio do mojego komputera. Dla Misia2 mam wlaśnie propozycję, niech wybierze trochę z tych tysięcy (tysiąc może być) – i najlepiej byłoby to do mnie pchnąć via ftp. Za chwilę możemy pogadać, ide nakarmić głodnych. A interes mam w tym taki, że chetnie obejrzalabym fotki z Tater.
Kociczku Donie Alfredecku, co to za pikne jezioro na Twoich zdjęciach? A ta wiosna, tegoroczna? Chyba nie w Polsce?
Uchyl rąbka kociej tajemnicy.
Fotki Tater też bym chętnie zawsze obejrzała.
W moim kalendarzu to dziś (św. Józefa Opiekuna) jest Dzień Faceta. Jeszcze raz więc – NAJLEPSZEGO wszystkim FF od wszystkich BB = Boskich Babeczek… Bo padły tu niedawno spod damskich paluszków (nie moich 😉 ) postulaty bycia ubóstwianymi przez 365 dni. Zatem – formułując takie oczekiwania 😉 – nie zaszkodzi złożyć życzenia dwukrotnie także i FF 🙂 Ale być może nie zrobiłabym tego (taaak, Motylku miły – PP = Pierwszy Prowokatorze/Podpuszczaczu Budowy) gdybym nie uświadomiła sobie, że Owczarek jest nie tylko opiekunem swych owieczek ale też naszym (i nawet w czarnawo-wyglądające baranki wierzy zapraszając je – jeśli zechcą – na Smadnego Mnicha). Więc niniejszym usiłuję wykorzystać wszystkie me telepatyczne moce… przyjdź już, Owczareczku kochany, do swojej Ferajny! Tęsknimy! 🙂 🙂 🙂
I wreszcie mogę wypić Wasze zdrowie, Panowie 🙂 Nie ma to jak paskudny, dżdżysty wieczór 😉
Mrrrał!
Pufff! Narrreszcie chwila spokoju.
Można poczytać i poodpowiadać.
Taki byłem ostatnio zakręcony, że tylko okiem okazyjnie zerkałem na blog w przelocie…
(Widział ktoś ostatnio latającego kota? To ja 😉 )
Zacznę od tyłu i zobaczymy jak daleko zajdę 😀
O Gospodarza bym się nie martwił.
A swoją drogą, to wcale nie zaszalelim…
Tydzień nieobecności i… marne 250 wpisów.
Eee… tam…
Don Alfredo – do życi z tym onetem (BETA)!
Nie wiem jakim cudem cóś tam się komuś otwera.
Próbowałem kilka razy z różnych lokalizacji i…
No, bez powodzenia.
Po postu przenieś się gdzie indziej.
Jeśli mogę coś zasugerować, to serwer Alicji działa bez zarzutu 😉
Mieciowo!
O SAP-a tylko się otarłem i… no nie było to przyjemne przeżycie.
A jako kot-froterysta wiem co mruczę!
Szacuneczek 🙂
Mrrrał!
Reszta zaraz.
Pozdrrrawiam Wszystkich!
Blejk Kot
MT7, ja obstawiam, że Don Alfredo pisze ze Szwajcarii (może z części włoskojęzycznej) – zdjęcia super!!! 🙂
Nie zaszalelim, nie zaszalelim… a BlejkKot to ile, przepraszam, dorzucił – proszę BlejkKota? 😆
No, nakarmiony głodomór, teraz można przy herbatce.
Z tymi zdjęciami to nie żartuję. Parę lat temu poznałam takiego polsko-słowacko-kanadyjskiego małolata (via internet, w grupie ludzi od linuxa), kiedy skończył szkołę średnią, wybrał się w podróż dookoła świata, a ponieważ znaliśmy się już parę lat zapytał, czy może z podróży podsyłać do mojego komputera zdjęcia. Wtedy 1GB pamięci jeszcze nie było dla aparatów cyfrowych, co najwyżej 512Mb i gdzieś trzeba bylo co jakis czas robić miejsce na nowe zdjęcia.
I tak Michał podsyłal zdjęcia z róznych zakątków świata przez prawie pół roku swojej podróży. Któregoś dnia zalogował mi się na IRC z… Bagdadu!
Zdębiałam i zapytalam, czy matka wie, oczywiście nie wiedziała. Bylo to kilka miesięcy przed pierwszym porwaniem i ścięciem. Stronę Michała i zdjęcia z jego podróży możecie sobie obejrzeć pod:
http://alicja.dyns.cx/~polski12/
Razem ze zdjęciami jest tam kilka wideo filmików, w sumie ok 2.5GB i on to sobie spokojnie od lat u mnie na komputerze trzyma, zresztą cały uklad jest jego, bo on tam sobie sam wszystko układa, przekłada i tak dalej. Oczywiście „back-up” ma i on i ja na wszelki wypadek na dyskach!
No więc gdyby Miś2 zechciał, wyselekcjonował sporą dawkę Tater – i wrzucił to via ftp do mnie (konto do założenia) to byśmy mieli na co pozierać. Mowię o ftp, bo większą ilość zdjęć najlepiej w ten sposób przesyłać. Oczywiście zawsze istnieje email, ale tak prościej i szybciej.
Ciekawe zjawisko – jeśli wchodzę do moich albumów na Onecie (np. tych podanych tu 14.3 o 16:41 albo 17.3 o 7:32) wprost z mojego linkowego ‚notatnika’ (doc Microsoft Word) lub kopiując linki do przeglądarek – wchodzi błyskawicznie, pokazuje cały album i w ogóle wszystko jest ok. Jeśli zaś próbuję tego samego poprzez Blog – zdjęcie nie istnieje w drugim przypadku a okrojony album – w pierwszym. Czary-mary 🙂
Testy na obu przeglądarkach, jakie mam (IE oraz Firefox)
… to tylko, by nie rzucać za wcześnie gromów na Onet… 😉
Powiadasz, że tak po prostu wybrał się w podróż dookoła świata? Co prawda w młodości też byłam niezłą powsinogą i gdyby można było swobodnie podróżować, to kto wie. Jakoś w tym wieku żadne braki, z finansowymi na czele, nie są przeszkodą w podróżowaniu. No tak, faktycznie. Szkoda!
Do Basiecki:
Mówisz, że Szwajcaria? Zobaczymy, co powie koci autor.
Właśnie, zapomniałam dodać, że Michal gdzieś tam w wolnym czasie zmywał gary i zamiatał podłogi, żeby zaoszczędzić na podróz, trochę dołożyli rodzice, ale niewiele. W Australii miał rodzinę, także w Polsce i na Słowacji – a reszta, to znajomi z internetu, którzy przekazywali go swoim innym znajomym, na przykład Bliski Wschód w ten sposób zwiedził, goszczony i „prowadzony” przez rodzinę przyjaciół z Montrealu (tutaj jest sporo Arabów – emigrantów). Bez takich przewodników i doradców taka podróż mogłaby być niebezpieczna, tym bardziej, że Michal przy swoim wzroście (2.03cm) za bardzo się w tłumie nie gubi 🙂
W jakiś czas po powrocie nas odwiedził, już wtedy w Iraku rozpoczęły sie na dobre porwania i egzekucje na internecie. I wtedy przyznał, że ten trzydniowy wypad z Ammanu do Bagdadu to było wielkie, niepotrzebne ryzyko, które wtedy tam na miejscu wyglądało tylko na przygodę, trochę na granicy ryzyka…
A tu jest wpis Olecki z naszej stroniczki umieszczony w wycinkach:
http://wygadany.blog.polityka.pl/?p=75
No dobrze, poleżę i poczytam sobie, bo coś nie mogę przyjść do siebie po przeziębieniu, czy infekcji. Inna rzecz, że trudno się leczyć, jak nie można kilka dni posiedzieć w domu. Nic to.
Życzę wszystkim DOBREJ, a nawet LEPSZEJ NOCY. Całuski dla wszystkich. Idę poleniuchować. Pa!
Dobranoc, mt7 i inne śpiochy.
Opuściła nas Alicja czorna, dawno nie zaglądała, TeżAlicja sporadycznie zagląda… cos mi się zdaje, że koalicja Alicji się wali. Co jest, do licha?!
Buonasera a tutti, co jeszcze nie spia,
przykro mi niezmiernie za problemy z tymi zdjeciami, co raz sa a raz ich nie ma. Tak sie ta wczorajsza wiosna chcialem pochwalic, a tu tylko konfuzja i irytacja. We lbie mi sie nie miesci, jak to dziala.
Droga Alicjo, ja bardzo chetnie skorzystam z Twojego zaproszenia do serwera, tylko najpierw musze pojac, jak taki ftp funkcjonuje. Juz nawet sciagnalem niejakiego transmittera, jutro pokombinuje, jak sie to uruchamia.
Ile masz miejsca na cudze obrazki?
Mnie się udało obejrzeć zdjęcia Don Alfreda – piękne!
Witam wszystkich nieśpiących, a śpiącym życzę dobrej nocy. Ostatnio udzielałam się towarzysko w realu, ale nie sądziłam, że może to być powodem rozpadu koalicji. Gdybyż z innymi koalicjami było tak łatwo!
Trochę miejsca mam, obrazki nie są aż tak wielkie, a najlepsza wielkość pojedynczych zdjęć w ramach 100-500kb, bo z większymi wolniejsze maszyny będą miały trochę trudności przy otwieraniu. Po prostu będzie się dłużej ładowało, a na to ja już nie mam wpływu. Jak nie wiesz, jak zmniejszać zdjęcia, wyślij jakie masz, już ja się tym zajmę!
Musiałabym Ci otworzyć u mnie w maszynie konto – bo aby ftp działało, musisz wpisać tam adres mojego komputra, a imię użytkownika i hasło to już ja Ci wyślę pocztą.
Napisz na alicja@cogeco.ca , żebym miała Twoj email – i miała Ci gdzie wysłać namiary do maszyny.
Ja do realu nawet nie wychodzę. Gwizdzi jak nie przymierzając na dworcu we Włoszczowie.
A czorna jak wybyła, tak nie powróciła i teraz na nas spoczywa ciężar. Myślę, że dwie Alicje do koalicji wystarczy…
Może i wystarczy, ale niechby się czorna odezwała…
Co do pogody, to aż strach myśleć o jutrzejszym dniu. Co z tą cholerną wiosną? Tylko na zdjęciach?
Nie wiem, z której strony ma nadejść, ale tutaj ta wereda najzwyczajniej w świecie się szlaja, bo póki co synoptycy zapowiadają dalszy ciąg zimy na jakąś chwilę. Nie sądzę, żeby zdążyla na czas. W ogóle wszystko jakieś takie – koty się marcują, wiosny nie ma, ówczarek hipa na krokwi, Adamczewski ugania się po Szkocji. A czorna wsiąkła. Nieładnie. O, i Profesorek też gdzieś tajemniczo się wymknął. Może Waweloka poprosił, żeby go w cieplejsze kraje przeniósł na grzbiecie?
Witojcie! Juz jestem. I nowy wpis wyryktowołek, to jutro powinien być.
Widze ino, ze zaległości w cytaniu komentorzy mom takie, ze hohooo!
Ale nadrobie je 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
No, OWCZAREK WRÓCIŁ! Skoro wyrychtował nowy wpis, to znaczy, że cały i zdrowy, dzięki Bogu. 😀
No to może i wiosna wróci?
No! Wreszcie!
Witaj witaj! Odpocznij sobie po tym hipaniu, mamy nadzieję, że dobrze poszło i Pani Owczarkowa nie musiała kompresów z serwatki na obitą rzyć stosować.
Hm, widzę, że niektórzy jeszcze nie śpią. Ja oczywiście też nie, bo chodzenie spać przed pierwsza nie należy do moich przyzwyczajeń, w ogóle, to chciałem tylko powiedzieć budowiczom dobranoc i złożyć Zbyszkowi spóxnione życzenia.
A jutro wstać trza przed siódmą, eh, skomplikowane to wszystko, no, ale ranne wstawanie akurat w przeciwieństwie do póxnego chodzenia spać to nie jest to co tygryski lubią najbardziej( chyba tak w Kubusiu Puchatku było?).
Nom, więc spać idę.
No to śpij szybko, grzesiu. Jak mnie to cieszy, że ja już tak nie muszę!
Dobranoc wszyscy, do jutra.
Dobranoc, śpiochy.
Mrrrał!
Dobrrranoc!
Blejk Kot
P.S. A mówiłem, że Gospodarz się znajdzie 😀 !
OOOooo, Owczarek!!! 😆
W Galerii Budy:
-u Basi Przedwiośnie w Krakowie
-u Owczarka Zakopane oraz Tatry w sepii
P.S.
W Galerii Budy przedstawiam nową, ehum, teczkę:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Don_Alfredo/
Alicjo, wciąż na nowo mnie zdumiewasz – co za tempo!!! 😮 😀
I to o jakiej ekscentrycznej (dla Cię) porze! 🙂
P.S. Owczarka i Don Alfredo już widziałam. Ach, Kasprowy, Krywań, Świnica… ja tam chcę być… już!
nigy nie widziałam takiego zdarzenia to jest chyba komputerowo zrobione!!:)