Rząd jest po to, coby sie z niego śmiać

Momy teroz jesień, więc jo fce jesień uwidzieć. Kie przydzie zima, bede fcioł uwidzieć zime, a wiosnom – w zasadzie to samo co pon Lechoń. Na wselki wypadek doje linka do tego wiersa, we ftórym pon Lechoń wyjaśnił, co fciołby uwidzieć wiosnom.
Ino jo nie jestem jaze tak radykalny jako hyrny poeta. Zwalać Łazienek królewskik nie zamierzom. Zabijać pona Kilińskiego tyz nie. Inkso rzec, ze straśnie dziwacny to sewc. Widzieliście jego pomnik? Wyraźnie tutok widać, ze ten sewc zwycajnie… chodzi w butak! I to jakik! Sami takie fcielibyście mieć! W cymś takim to mozno wejść na Turbacz, z Turbacza przez Spisz na Łomnice, z Łomnicy z powrotem na Turbacz, a buty bedom wyglądały jako nowe! Ale niekze ta. Choć ten pon Kiliński urągo najsłynniejsemu sewskiemu przysłowiu, jo klął jak sewc z tej przycyny nie bede, a tym bardziej nie bede zabijoł. To znacy jo sie domyślom, ze wcale nie z powodu butów pon Lechoń fcioł pona Kilińskiego zabić, ale te inkse powody tyz mi do przekonania nie przemawiajom.
W cym jesce nie zgadzom sie z ponem Lechoniem, choć on tyz wielkim poetom był? Ano w tym, ze owom wiosnom Polski widzieć nie fcioł. A jo fce. Wiosne fce widzieć – i Polske tyz. Chociaz… tutok lekki ukłon ku poecie jednak zrobie: fciołbyk uwidzieć kapecke więcej Polski wokół mojej wsi, a kapecke mniej – wokół Sejmu i Rady Ministrów. Cy to mozliwe? Teroz juz chyba tak. Antywykstałciuchowo zawierucha moze nie rozpadła sie w proch i pył, ale na pewno nieco osłabła. Jak bedzie nom sie zyło pod ponem premierem Tuskiem i jego druzynom, tego jesce nie wiemy, bo pon Tusk nowego rządu nawet jesce nie skońcył ryktować. Wiele jednak wskazuje, ze ten rząd bedzie mniej śmiesny od poprzedniego. A skoro bedzie mniej śmiesny, to mniej mojom owcarkowom uwage bedzie ku sobie przyciągoł. Cy to znacy, ze jo sie z nasej nowej władzy wykonawcej śmiać nie bede? Niewyklucone ze na to pytanie jo sam bede umioł odpowiedzieć dopiero za śtyry roki. Kie ludzkie satyryki zacnom se z nowego rządu śpasować, być moze uznom, ze jo swoik trzek grosy dorzucać juz nie muse (przy okazji mom pytanie do tyk gości mojej budy, co znajom sie na sprawak finansowyk: kie juz bedzie u nos euro zamiast złotówki, to co bedzie mozno od siebie dorzucać? swoje trzy grose cy swoje trzy centy?)
Jo wiem telo, ze ftoś powinien sie śmiać i z pona premiera, i z ministrów, a i z wiceministrów tyz nie zawadzi. Na scynście juz zacyno to robić choćby pon Majewski. W swoik ostatnik „Rozmowak w tłoku” wyryktowoł on parodie pona juz-prawie-premiera i pona juz-prawie-wicepremiera. To dobrze. Barzo dobrze. No bo – kruca – po co w ogóle jest coś takiego jak rząd? Ano… przydoje sie do róznyk rzecy: coby rządził, coby kraj za granicom reprezentowoł, coby wozne urocystości swojom obecnościom uświetnioł i tak dalej, i tak dalej. Ale w kozdym demokratycnym kraju rząd jest tyz po to, coby sie z niego śmiać. Syćkie rządy Trzeciej Rzecpospolitej lepiej lub gorzej zdawały se z tego sprawe. Cworto Rzecpospolita miała ze zrozumieniem tej prowdy pewne kłopoty. Teroz mom piknom nadzieje, ze rząd Nie-barzo-jesce-wiem-ftórej Rzecpospolitej i syćkie następne takik kłopotów mieć nie bedom. Bo po cym najłatwiej poznać, ze jakiś rząd jest do rzyci? Ano po tym, ze śmiać sie z siebie nie pozwalo. Hau!