Piąty król
No i kolejne święto za nomi – Święto Trzek Króli. Chociaz… cy na pewno trzek? Jest przecie legenda, ze był jesce cworty król, co to seł i seł ku Poniezusowi, ale takie straśne przygody mu sie przytrafiały, ze w końcu do Betlejemu nie dotorł. Fto o tej legendzie nie słysoł, ten tutok pocytać se o niej moze. A jo od jakiegoś casu zastanawiołek sie nad jednom rzecom: jeśli był cworty król, to… moze był tyz piąty? Mozliwe to? Myślołek nad tym i myślołek. Pewnie długo byk jesce myśloł, kieby nie to, ze wreście komentorz Helenecki mnie oświecił. Ten komentorz, we ftórym pedziała, ze jest taki kraj, co to sie Kiribati nazywo, no i ten kraj wito Nowy Rocek jako pierwsy. Na mój dusiu! To tutok kryje sie odpowiedź na moje pytanie! Jak wiadomo, królowie, ftórzy małego Poniezuska w Betlejem odwiedzili, byli mędrolami ze Wschodu. Ftóryś z nik musioł być najmądrzejsym spośród syćkik mędroli, bo skoro przysli oni odwiedzić Istote Najwyzsom, to po prostu nie wypadało, coby było inacej. Zarozem ftóryś z nik musioł przybyć z najwschodniejsego Wschodu na świecie – tyz nie wypadało, coby było inacej. A ftóry Wschód jest najwschodniejsy? Ocywiście ten, ftóry kozdy nowy dzień wito jako pierwsy. Cyli właśnie Kiribati! Jaki król-mędrol stamtąd pochodził? Racej zoden z trzek wspomnianyk przez Ewangelie, bo oni – zdaniem badacy – przybyli z Persji abo jej okolic. Mozliwe ze badace kapecke sie pomylili, ale chyba nie jaz o kilkanaście tysięcy kilometrów? A tako właśnie odległość storodawnom Persje od Kiribati dzieli. Cworty król tyz nie mógł to być, bo on wedle legendy niósł dlo Poniezusa drogocenne kamienie. A z tego, co wiem, Kiribati takik kamieni nimo. No i teroz juz sami widzicie: musioł być jakisi piąty król, co z tego piknego kraju na Pacyfiku pochodził.
A bocycie, jak Alecka godała, ze jedno z wysp Kiribati nazywo sie Wyspom Bozego Narodzenia? To, co pedziała, wywołało zdziwienie: co taki kraj moze mieć z wspólnego Bozym Narodzeniem? No to teroz juz wiadomo co! Godajom wprowdzie, ze nazwe nadoł wyspie pon James Cook, co w przeddzień Bozego Narodzenia tamok dopłynął, ale jakoś mi sie wierzyć nie fce, ze w takie pikne święta pon Cook woloł po oceanie sie tłuc zamiast w chałupie przy choince siedzieć.
Tak w ogóle to podobno ta wyspa jest barzo pikno. A jedno z jej wsi barzo piknie sie nazywo – Poland. To powinna być dobro wiadomość dlo tyk, co zawse przed wakacjami majom dylemat, kany spędzić urlop: w Polsce cy za granicom? Bo oto okazuje sie, ze jeśli ftoś pojedzie na urlop do wioski Poland na Wyspie Bozego Narodzenia, to bedzie mioł i jedno, i drugie.
Ale wróćmy do nasego piątego króla. Ciekawe, co on mógł w darze Poniezusowi zanieść? Musiało to być ocywiście coś, co jest na Kiribati dostępne. Moze orzech kokosowy? Chyba tak! No bo syćkie pozostałe królewskie dary były straśnie powazne. Pikne ale powazne. I złoto było powazne, i mirra, i kadzidło, no i te kamienie od cwortego króla tyz. A przecie niemozliwe, coby Pon Bócek same powazne prezenty dostoł! Pon Bócek – w odróznieniu od nieftóryk swoik wyznawców – nie jest ponurakiem. Mo pikne pocucie humoru. Musioł więc dostać coś śmiesnego. I taki kokos byłby w sam roz. Bo to barzo śmiesny owoc. Jest orzechem, a w środku – zamiast jadalnego nasienia jako w orzechu włoskim abo laskowym – nojdziecie mleko! A jakie jest to mleko? Na mój dusiu! Ani z krowy, ani z zodnej inksej kozy niewydojone! Ono w tym orzechu wyryktowało sie samo! Mleko z orzecha! Krucafuks! To jest dopiero śpas! Doskonały prezent dlo kogoś z pocuciem humoru!
Ino cemu o tym piątym królu Ewangelia nic nie zbocuje? Fto wie? Moze dlotego, ze mioł on do przebycia dłuzsom droge niz pozostali królowie i przez to kapecke sie spóźnił, dotorł do Betlejem nie sóstego, ba dopiero siódmego stycnia? Moze po prostu był barzo nieśmiały i piknie popytoł Ewangelistów, coby o nim nie pisali? A moze to syćko wina tego króla, co przyniósł w darze kadzidło? No bo jeśli tego kadzidła było za duzo, to mogło ono naryktować w betlejemskiej stajence straśnie duzo gęstego dymu – wte nie syćko i nie syćkik było widać, no i mozliwe, ze bidnego króla z Kiribati nifto nie zauwazył.
W kozdym rozie ten piąty król musioł być! To juz nie ulego wątpliwości, udowodniłek to niezbicie. Ino teroz zacąłek sie zastanawiać nad kolejnom rzecom. No bo skoro był piąty król, to… moze był tyz sósty? Na mój dusiu! Cy był sósty król? Hau?
P.S.1 Momy w budzie nowego gościa – Olhadecka! Niek przyłący ku nom i Smadnego sie z nomi napije! 🙂
P.S.2 Krucafuks! A tak właściwie to jak jest poprawnie: w Kiribati cy na Kiribati?
Komentarze
U mnie jest wpol do piatej, wypilam dwie solidne szklanki szkockiej, ale sen nie przychodzi. Zagralam parenascie razy w pajaka, ale sen nie przychodzi. Obejrzalam w tv szkolny program o Rewolucji Franciskiej, ale sen nie przychodzi.
To jak bylo z tym piatym krolem?
Owczarku,
wysiliłam google i odnalazłam Poland – kapecke ją jakaś chmura przykrywa od lewego dolnego rogu, ale to i owo widać.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Kiribati-Poland5.jpg
A co do tego piatego króla, to on chyba jakąś Kon Tiki płynął przez Oceany i dlatego tak mu zeszło.
Ja też tak mam. Dzisiaj mnie zmorzyło ok.20-tej i powiedziałam sobie, korzystam z okazji. Obudziłam się o23:30, czyli trochę snu jednak złapałam.
Chyba jakiś Klub Bezsenników założymy czy co?
Owczarku, bardzo mi się podoba pomysł z piątym królem. Jeszcze lepiej by było ich siedmiu – jak krasnoludków (siódemka ładną cyfrą jest!)
Mleko kokosowe to dar w sam raz dla niemowlaka… i piąty król wyprzedził o 2000 lat modę na dodawanie kokosu wszędzie, gdzie się tylko da (i nie da…) 😉
U mnie jest godzina taka, jak u Heleny (5.10); obudziłam się pół godziny przed budzikiem (nastawionym – jak w każdy dzień powszedni – na 4.55), co mnie niepomiernie cieszy, bo zajęć i rozrywek multum a mój organizm najwyraźniej czuje wiosnę… w grudniu buntował się okrutnie na tę pobudkę (choć nie powinien, melodyjka w telefonie jest wszak taka piękna! 😉 😈 )
…A teraz mam czas na spokojniejsze poczytanie blogów 😎
***
Najlepsze życzenia Noworoczne dla Owczarka, Jego Bliskich i wszystkich Bywalców tego magicznego miejsca
🙂 🙂 🙂
Piątego króla, to Ty chyba, Owczarku, z rękawa wyciągnąłeś. Liczyłem karty i nie dam się nabrać!
Apokryfy ewangeliczne wspominaja nawet o 12 królach (mędracach , magach).
Obecnie ta uroczystość nazywa się Objawienia Pańskiego gdyż ewangelie wspominają tylko o liczbie darów ( mira, kadzidło , złoto) a nie o liczbie darczyńców. Mogło być ich trzech ale też dwóch czy pięciu.
Jest też legenda o czwartym królu , który spóźnił sie na spotkanie Dzieciątka i spotkał Je dopiero przy ukrzyżowaniu.
Krucafuks! A tak właściwie to jak jest poprawnie: w Kiribati cy na Kiribati.
Jeżeli jest to wyspa to raczej na niej – czyli na Kiribati. Nawet jezli będziemy na jej środku .
Odnosząc sie do poprzedniego wpisu liczba trzech mogła odnosic sie do znanego wówczas świata (Azja , Europa , Afryka). Każdy z medrów pokazany jest z inna „karnacją”skóry (ale jestem poprawny politycznie ;-)) . Gdyby przyjąć współczesna znajomość świat to ciekawe ilu bu tych medroli było?
Bardzo ciekawe,bardzo! 🙂
Przeczytałem Owczarku Twoją opowieść i przeczytałem także reportaż Pana Wojciecha Dąbrowskiego z tego najbardziejdalekowschodniego skrawka Polski…
http://www.kontynenty.net/Christmas3.htm
Tak sobie myślę, że ten Piąty Król napewno istniał! Co więcej, był Polakiem i miał na imię Stanisław.
Był mędrolem, przecież nauczył tubylców wodę lać, co także świadczy o tym, że był Polakiem.
Wszak kto, jak kto, ale Polacy potrafią wodę lać! 😀
Hej!
A jak mi sie w ubieglym tygodniu cos o swiecie Szesciu Kroli powiedzialo, to babowy sie okropnie usmial! A Ty, Owczarku, potwierdzasz, ze musialo ich byc wiecej, ciekawam, jaka mine babowy teraz zrobi, o! 😆
. 🙂
Brzytwa Ockhama ? zasada stworzona przez Williama Ockhama (żyjącego na przełomie XIII i XIV wieku filozofa i teologa), stanowiąca, że nie należy mnożyć bytów bez potrzeby. Jeśli jakieś obiekty nie są konieczne do wyjaśnienia pewnych zjawisk, nie należy postulować istnienia tych obiektów
– to tyle na temat 😉 🙂
ps.
okazuje się, że strona do której podawałam linki coś się blokuje.Szkoda…
Przepraszam, że zamiast zdjęć mieliście tylko Forbidden 🙁
. 🙂
Brzytwa Ockhama – zasada stworzona przez Wiliama Ockhama (żyjącego na przełomie Xll i XlV w. filozofa i teologa ), stanowiąca, że nie należy mnożyć bytów bez potrzeby. Jeżeli jakieś obiekty nie są konieczne do wyjaśnienia pewnych zjawisk, nie należy postulować istnienia tych obiektów
– to tyle na temat 😉 🙂
ps.
okazuje się, że strona do której podawałam linki coś się blokuje.Szkoda…
Przepraszam, że zamiast zdjęć mieliście tylko Forbidden 🙁
Ja, podobnie jak ten czwarty krol, od paru dni ide i ide i dojsc do Owcarkowego blogu nie moge. Chociaz prawde mowiac nocka, czyli o godz 1:30, przyczailam sie, zeby w ramach rehabilitacji pierwszy wpis zamiescic, ale nic z tego nie wyszlo, juz nie z mojej winy, bo mimo ze Owcarek obiecywal, ze wpis juz, juz prawie wyrychtowany jest i zaraz sie pojawi, wpisu jak nie bylo, tak nie bylo. Dluzej czekac nie moglam, bo juz przy laptopie przysypialam i z tego tez powodu wpis moj, tak przez wszystkich niecierpliwie oczekiwany 😉 , pojawia sie wlasnie teraz 😀
o rany ! zostałam ukarana za takie obcesowe obejście się z tekstem Owczarka 😉 nie ja pomnożyłam te byty powyżej 🙂
Niesmialo: a moze byla to krolowa? I przyniosla Dziecku to co Mu naprawde bylo potrzebne: pieluchy, beciki, zasypke na pupe?
Ja tam widze coraz wiecej krolow (kroli?) dookola. Krol „businessu”, rocka, salonowego kroku itp. Spowszechnieli troche. Dziwie sie ze w czasach politycznej poprawnosci wyraz krol nie zostal usuniety ze slownika. To spotkalo np. Merry Christmas zastapione poprawnoscia Season Greetings lub innym podobnym badziewem. W sklepach w tym roku z trudem mozna bylo zauwazyc zblizajace sie Swieta, tak wszystko bylo „sterylne”. Nawet moi sasiedzi Dominikanie nie mieli jednej lampki na zewnatrz a choinke w oknie widzialem postawiona w Wigilie a potem jeszcze 25 grudnia. Nastepnego dnia byla w smieciach. Czyzby wstydzili sie wlasnych pogladow?
Na szczescie muzulmanie w Anglii wypowiedzieli sie za Christmas, za tradycja. Stwierdzili ze im to nie przeszkadza i sa zdziwieni jak uwazajacy zrobil sie establishment.
Mysho, zagladnij dwa blogi do tylu, tam ciagle chyba jako ostatni jest moj wpis do ciebie.
Heleno!
I co byśmy teraz śpiewali?
„…bo uboga była,
pampersem Go nakryła.”
To by było nie to! 🙂
Janku, Season’s Greetings nie sa badziewiem, jesli o mnie chodzi. Jest to zwyczaj amerykanski, gdzie wysyla sie tony kartek swiatecznych, robia to takze zaklady pracy, przedsiebiosrtwa posylajace zyczenia swiateczne swoim pracownikom i klientom. I dobrze, ze sie pamieta, ze nie wszyscy koniecznie obchodza w tym „sezonie” Boze Narodzenie. Chodzi zarowno o tych ktorzy kartki wysylaja, jak i tych, ktorzy je dostaja. Lepiej jest wtedy unikac akcentow religijnych niz wysylac kartke, ktora de facto mowi ci: wiem, ze nie uznajesz chrzesdcijanskiego swieta, ale co mnie to obchodzi.
Jest to okres dobrej woli i zyczliwosci dla innych, takze, mam nadzieje, inowiercow i niewierzacych.
Mnie sie ten zwyczaj bardzo podoba. Inna rzecz to wysylanie kartek ludziom dla ktorych „Boze Narodzenie” faktycznie cos znaczy. Wtedy moze i powinno zapewne byc Merry Christmas. Ale do glowy by mi nie przyszlo zyczyc „merry Christmas” np kioskarzowi, sprzedakacemu mi gazety i papierosy, gdyz jest on muzulmaninem. Ale Season’s Greetings – prosze bardzo. Tak samo mojemu lekarzowi, ktory jest Birmanczykiem czy dentyscie, ktory jest Zydem.
Jedrek, wiem, ze polska tradycja koledowa mowi, ze Maria i Jozef byli ubodzy. Jest to t.zw, ludowa inkulturacja. Natomiast nie przypominam sobie absolutnie, aby twierdzili tak Ewangelisci. Przeciwnie, podkreslaja oni, ze Maria byla z krolewskiego rodu, „Domu Dawidowego”. A Dawid byl Krolem-Pasterzem. Ktos taki byl bardzo bogaty w czasach biblijnych, bogatym hodowca owiec.
I dary Krolow byly wedle stanu.
Chociaz oczywiscie skoro musieli uciekac i byli w drodze, to zwyczajne pieluchy bylyby wowczas bardziej przydatne. Pampersy zas zajmuja za duzo miejsca w bagazu.
Ale oni byli uciekinierami, exulami, wyjętymi spod prawa uciekinierami, ściganymi przez ówczesnego Stalina(Heroda)!
Żadne przywileje, niezależnie od urodzenia, im nie przysługiwały!
I sianko musiało wystarczyć!
Ty chyba to rozumiesz?
Hej!
Orzech kokosowy, jak najbardziej! Przydatny w wielu sytuacjach:
http://www.youtube.com/watch?v=QkCZRnB3VFg
Janie33,
przeczytalam i dziekuje i wstyd mi, ze tak zareagowalam – nie wiem co mnie napadlo? Potraktujmy to jako niebyle 🙂
A teraz dla wszystkich i tez w jakims sensie na temat – Polinezyjska Madonna – piekna 🙂
http://www.sun-yachts.com/pacyfik/index.php?img=Wyspiarski_tryb_zycia
Wyglada na to, ze dar nie dotarl na miejsce, ale nie przepadl zupelnie, bo choc zgubiony przez wladce Kiribati, zostal znaleziony przez innego krola:
http://www.youtube.com/watch?v=JHFXG3r_0B8&feature=related
No nie, otworzylo sie nie to, ale zdjecie jest – pierwsze w ostatnim rzedzie – koniecznie trzeba powiekszyc 🙂
Jedrzeju, zlituj sie 😀
U mnie to chodzi bardzo pięknie! 🙂
http://www.sun-yachts.com/pacyfik/index.php?img=Wyspiarski_tryb_zycia
A Madonna jest piękna! 🙂
Jedrzeju,
moj okrzyk byl a’propos uwspolczesnionej pzrez Ciebie koledy 😀
Jedrek – a skoro tak, to kadzidla nie byly prezentem zbyt madrym, ze o tych roslinkach nie wsoomne.. Zloto, owszem. I nalezalo przyniesc pieluchy i zasypke. Ale oczywiscie gdyby zabrali ze soba jakas kobiete, to ona by wiedziala co jest odpowiednim prezentem dla uciekinierow z niemowleciem. A mezczyzni sami, no, rece opadaja… 🙂
Heleno,
Wszystko byloby dobrze gdyby zachowano umiar. Problem byl w tym ze nie moglem znalezc kartek ktorych chcialem, a bylo pelno innych ktore mi nie odpowiadaly. A w imie czego pozbawiono mnie i rodzine milego poprzednio swiatecznego nastroju ktory dominowal w sklepach, molach od dziesiecioleci. W telewizji krew lala sie jak w kazdy dzien, tydzien i miesiac, a zwykle w tym okresie bylo troche inaczej.
Ja rozumiem swiat sie coraz bardziej miesza wyznaniowo, co wiecej sekularyzuje w szybkim tempie, ale taka ciekawostka wchodze czasami na fora ateistyczne gdzie raczej lekko nie traktuja wierzacych i wiare, takie towarzystwo wzajemnej adoracji. Jeden racjonalista sprowokowal dyskusje, a co bedziecie robic no wiadomo kiedy. I nagle okazalo sie ze wszyscy postepuja zgodnie z tradycja. Koledy, choinka, kolacja, ogladanie grobow w Kosciolach z dziecmi, szopek na krakowskim Rynku itp. A jak to tlumacza pociechom. No zyl 2000 lat temu czlowiek, a niektorzy wierza ze byl to bog zeslany na ziemie. I tak tradycyjnie obchodzi sie jego urodziny. Troche bylem zaskoczony bo kilka tygodni wczesniej na Swietach nie zostawiono przyslowiowej suchej nitki szukajac nawet korzeni w poganskich praktykach (wlasnie choinki), jakby to bylo najwazniejsze.
Mnie sie tez podoba fakt, ze „season greetings” albo odpowiednio zaadresowane kartki, byle nie stracić proporcji. Od mojej psiapsiółki z Atlanty dostałam kiedys kartkę – siedzą dwa kotki w oknie – jeden przy menorze, za drugim stoi choinka. Ona mi na Christmas, a ja jej na Chanukah, te swieta akurat blisko siebie. Jest też w poblizu Kwanza, wszystkich nie pogodzimy, żeby zebrać w jakimś dokładnie jednym czasie, takie ogólne życzenia *Wesołych…* są dobrym wyjściem. Zwłaszcza, kiedy nie wiem, jaką wiarę wyznaje adresat moich zyczeń, a to się zdarza, nikt tutaj nie obnosi się ze swoja wiarą specjalnie (chyba, że sie obnosi!), a Polak jest postrzegany jako Polak, znaczy katolik, automatycznie. Mnie nie przeszkadza, zapytana wyjaśniam. Tradycję jednak chciałabym utrzymać – moja rodzina nigdy nie była religijna, ale święta się obchodziło, jak i ja obchodzę. Tyle, że bez kościoła.
Do Helenecki
„To jak bylo z tym piatym krolem?”
Jako widzis, Helenecko – BYŁ! I sama pomogłaś mi to udowodnić.
„Niesmialo: a moze byla to krolowa?”
Jeśli pozirać na to po staropolsku, słowo „król” nie godo nic o płci. Król mógł być chłopemi mógł być babom. A królowa to nie był urząd, ino zona króla i telo. Naso hyrno Jadwiga wedle oficjalnyk dokumentów była nie królowom, ale właśnie królem Polski (królowom to ona stała sie dopiero, kie poślubiła Jagiełłe i ocywiście w dalsym ciągu była jednoceńsnie królem).
I kieby na dzisiejse Zjednocone Królestwo poźreć po staropolsku, to Elżbieta II jest królem, a Filip… bo jo wiem?… moze królówkiem?
Tak więc król z Kiribati będąc królem, wcale nie musioł być chłopem 🙂
Do Alecki
„A co do tego piatego króla, to on chyba jakąś Kon Tiki płynął przez Oceany i dlatego tak mu zeszło.”
Bidny! A kieby był z Persji – jako tamci trzej – miołby do dyspozycji latający dywan 🙂
Do Basiecki
„Jeszcze lepiej by było ich siedmiu”
Kieby było ik siedmiu, to jo nawet wiedziołbyk, jak sie nazywali: Yul Brynner, Steve McQueen, James Coburn, Charles Bronson, Robert Vaughn, Brad Dexter, Horst Buchholz.
Przysięgom na syćkie Smadne Mnichy i kiełbasy jałowcowe, ze wymieniając te nazwiska nie korzystołek z zodnej ściągawki. Chociaz przez to, ze nie korzystołek, nie jestem pewien cy poprawnie napisołek tego ostatniego 🙂
Do TesTeqecka
„Piątego króla, to Ty chyba, Owczarku, z rękawa wyciągnąłeś. Liczyłem karty i nie dam się nabrać!”
A skąd wies, TesTeqecku, cy to nie były dwie talie? 🙂
Do Zbysecka
„Apokryfy ewangeliczne wspominaja nawet o 12 królach (mędracach , magach).”
Moze rzecywiście telo ik było? Ino wiadomo, ze betlejemsko stajenka była straśnie ciasno, a zmieściła sie tamok Święto Rodzina, wół, osioł i gromada pasterzy (zakładom, ze janiołki, jako istoty niematerialne, jakoś dawały se rade), to jesce tuzin królów mioł sie zmieśćić? Moze trzek jakoś wlazło, reśta juz nie dała rady i została w polu?
„Jeżeli jest to wyspa to raczej na niej – czyli na Kiribati.”
To jest archipelag. A z archipelagami jest tak, ze jest na przykład w Japoni i zarozem na Filipinak. Pomijajać wyspy, to poźrejmy, jak jest z nasymi sąsiadami: na Słowacji, na Białorusi, na Ukrainie, na Litwie, ale… w Niemczek, w Rosji, w Czechak,w Szwecji 🙂
Do Jędrzejecka
„Tak sobie myślę, że ten Piąty Król napewno istniał! Co więcej, był Polakiem i miał na imię Stanisław.”
Stanisław Król? W necie jest nawet jego zdjęcie. O tutok http://301.dyon.pl/txt/fotografie/fotografie.virtuti.040.html 🙂
Do Babecki
„A jak mi sie w ubieglym tygodniu cos o swiecie Szesciu Kroli powiedzialo, to babowy sie okropnie usmial! A Ty, Owczarku, potwierdzasz, ze musialo ich byc wiecej, ciekawam, jaka mine babowy teraz zrobi, o!”
Po prostu Babeckowy (ftórego ocywiście piknie pozdrawiomy) nie zaufoł Twojej kobiecej intuicji. Jego strata! 🙂
Do Emilecki
My, Emilecko, bytów nie mnozymy. Piąty król to barzo potrzebny byt! Pon Okham moze więc spać spokojnie, przytulony do poduski… abo do swojej brzytwy, jak woli 🙂
Do Mysecki
„Ja, podobnie jak ten czwarty krol, od paru dni ide i ide i dojsc do Owcarkowego blogu nie moge”
Ale – jako głosi legenda – cworty król w końcu do Poniezusa doseł. Nie w Betlejem juz, ale doseł. I Ty, Mysecko, tyz dosłaś 🙂
Do Janicka
Nawiązując do tego, co pedziołek Helenecce, u nos królowie namnozyli sie ino roz (nie godom o przypadku pona Stanisława Leszczyńskiego, bo to inkso para kierpcoków) – kie Jadwiga Andegaweńsko i Władysław Jagiełło byli oficjalnymi równorzędnymi królami Polski. A dzisiejsi króle? Co to za króle bez piknej korony! 🙂
Do Alfredzicka
Drugi z Twoik linków, Alfredzicku, to ocywiście z montypajtonowskiego króla Artura! Na mój dusiu! A moze ten król z Kiribati to był właśnie Artur? W końcu z tyk trzek znanyk króli kozdy tyz mioł imie końcące sie na litere „r” 🙂
Wywód Owczarka bardzo spójny. 🙂
Podoba mi się sugestia Heleny, że czwartym króle była królowa i że miała naprawdę sensowne podarunki. 🙂
Jędrzejowy link do Poland świetny. 🙂
Piątym królem, oczywiście.
A to się minęłam z Owczarkiem! 🙁
Nie wykrecaj sie sianem, Owczarku. Widzialam tych krolow na pocztowce i wszystko to byly brodate chlopy, zadnej kobiety. I imiona maja wszystkie chlopskie. Ja wprawdzie poznalam kiedys kobiete, ktora nazywa sie jak jeden z krolow – Melchior, ale na nazwisko. A na imie ma Malgosia. Pisze piekne ksiazki.
Heleno,
te króliska na pocztówce noszą brody, ale i babskie szaty 🙂
Te dary,też takie bardziej babskie;mirra, kadzidło. Przecież to dezodoranty… 🙂
Mysle, ze nie rozwiazemy zagadki, dlaczego raz jest „w”,
a raz „na”. W Polsce, ale na Ukrainie, w Rosji, ale na Syberii, w Niemczech, ale na Filipinach…
Moze to sie wiaze ze stopniem „ucywilizowania” danego regionu w momencie nadawania mu polskiej nazwy?
Z tymi brodami u Trzech Króli, to różnie…
Popatrzcie na tych Trzech Króli.
Pierwszy z lewej, stojący, bez brody, a i sylwetka taka… kobieca. 🙂
No dobra, czwartym królem jestem ja (czwartym, bo żadne z imion KMB nie podobało się moim rodzicom, inaczej byłbym w pierwszej trójce…)
Coś się Wam, komisarzu foma, zachciewa? 😉
Na Litwę, na Ukrainę, na Węgry, ale do Czech, do Austrii, do Szwajcarii. do Danii, do Chin, do Mongolii, do Anglii, do Irlandii. do Islandii… Jest niewiele takich państw, do których się jedzie na „na”. Jak Don Alfredo i mnie kiedyś przyszło na myśl, że forma z poziomu respektu się brać mogła. Ciekawe co o sprawie powiedzieć może profesor Bralczyk?
Na Podlasie, na Mazowszu, na Kaszubach, w Wielkopolsce, na Śląsku, w góry i na jeziora, do lasu i na grzyby.
Dobranoc…. 🙂
http://senser77.wrzuta.pl/audio/2GivA0hOmX/tears_for_fears_-_goodnight_song
Wiesz Jedrek, ze ja na miejscu poddanych tego trzeciego krola w sukience i czerwonych rajstopkach juz bym sie rozgladala za nastepca, bo na niego niech nie licza. 🙂
Teresa Stachurska pisze: „Na Podlasie, na Mazowszu, na Kaszubach, w Wielkopolsce, na Śląsku, w góry i na jeziora, do lasu i na grzyby.”
Na fabryce i na zakładzie, ale w szkoły, a po niej w pubie.
Na lewo (panie), na prawo (panowie), ale z przodu i z tyłu wstęga szosy.
Na dole – górnicy, ale w górze – serca.
Owczareczku, myślę, że Czwarty król, gdyby lecial na latającym dywanie,to napewno prześcignąl by trzech króli i byl w stajence pierwszy :wink:.
Bardzo bym chciala mieć latający dywan i polecieć nim do Sezamu. Oczywiście mam nadzieję, że nie spotkalabym wtedy Czterdziestu Rozbójników, bo chyba by krucho ze mną bylo 😆
Helena pisze:
Nie wykrecaj sie sianem, Owczarku. Widzialam tych krolow na pocztowce i wszystko to byly brodate chlopy, zadnej kobiety
Heleno, egipscy faraonowie (faraonki 😉 też nosiły brody – „fałszywe brody” np. Nefretete?Nefretiti) gdyż brody te były atrubutem mądrości. Niestety ona nie mogła byc tym Królem – nie ten okres historyczny.
Królem Polski była nie tylko Jadwiga ale też Anna Jagiellonka od 1575 roku (jak też i Wielkim Ksieciem Litewskim)
Zbysku, niech Ci bedzie, niektorzy krolowie to byly zwyczajne brodate baby, ale nalezaloby je nazywac nie krolami czy krolowymi, tylko krolewicami albo krolkami. Nalezaloby zapytac sasiedniego blogu prof, Bralczyka. Upeiram sie jednal przy twierzdeniu, ze nie przybyla do Betlejem z darami zadna rozumna krolewica, ktora przemyslalaby kwestie prezentow troche bardziej praktycznie. I taki jest moj wklad do teologii na dzien dzisiejszy. A teraz ide na sniadanie.
Musze przyznac racje Helenie. Potwornie niepraktyczne byly te prezenty. Pieluchy by sie przydaly, kocyk jakis, oliwka, ewentualnie mis-przytulanka, co niemowlakowi po pachnidlach? Ale z drugiej strony nie jestem przekonana, ze taka krolowa miala pojecie co niemowleciu jest potrzebne, przeciez to nie ona zajmowala sie wlasnymi dziecmi od urodzenia…
Juz po sniadaniu i zanim zabiore sie za sprzatanie (pani dochodzaca nie doszla), opowiem wam bajke o perakryxznym prezencie, ku nauce i przestrodze.
Bajka o srebrnym scyzoryku
W pewnym ksiestwie mieszkala dziewczyna bardzo piekna, w ktorej wszyscy mlodzi mezczyzni byli po uszy zakochani. W tym takze sam Ksiaze, ktory stracil dla niej glowe.
Kiedys pwiedzial do niej: Powiedz, luba, czym moglbym cie obdarzyc, co sprawiloby ci najwieksza przyjemnosc?
– No, skoro pytasz, Ksizaze, to daj mi w prezencie srebrny scyzoryk – odpowiedzuala dziewczyna.
Ksiaze zdziwil sie troche, ze ma tak skromna prosbe, ale poszedl do jubilera i zamowil rozkoszny srebrny scyzoryk.
Kiedy juz byl gotowy przyniosl go swej ukochanej. Ta zas spojrzala na scyzoryk, powiedziala „dziekuje”, podeszla do biurka, otworzyla szuflade i wrzucila don dar od Ksiecia. I wtedy Ksiaze katem oka zobaczyl, ze cala szuflada biurka wypelniona jest srebrnymi scyzorykami, a niektore z nich byly naprawde piekne, wcale nie gorsze od tego, ktory sam przyniosl.
– Alez, Kochana, – powiedzial zdumiony Ksiaze. – Moglas mnie prosic o rubiny i szmaragdy i najwspanialsze pachnidla, o jedwabie i piekne kaszmirowe paszminy, a wszystko rzuculbym ci do stop, a chcialas tylko jeszcze jeden srebrny scyzoryk? Masz ich pelno w szufladzie biurka!
– Aaa – powiedziala dziewczyna. -Mogles mi dac szmaragdy i rubiny, pachnidla i pszminy, bo mnie kochasz, bo jestem dzis mloda i piekna. Ale perzyjdzie taki dzien, kiedy stane sie tlusta, stara i brzydkla, a wtedy kazdy harcerz w ksiestwie za jeden taki srebrny scyzoryk … Boze… czegoz dla mnie nie zrobi!
Jak w bajce,wszystko potłuściało! 😉 Trzeba odchudzić!
Smutna bajka :sad:. Heleno, trzeba by jej dodać jakieś bardziej optymistyczne zakończenie 🙂
Zbysku,
Nefertiti byla królową – żoną, królem byla Hatszepsut, no i Kleopatra 🙂
Łatwiej kijek pocienkować, niż go później pogrubasić….
hortensja pisze:
Nefertiti byla królową – żoną, królem byla Hatszepsut, no i Kleopatra
Mea maxima culpa, masz oczywiście rację.
Hm! Nie wiem, czy napewno każdy harcerz dałby się złapać na srebrny scyzoryk? 😉
Jedrzeju,
Przypomniales mi historie rodzinna. Gdy oczekiwalismy (to znaczy Mama, Tata i ja) na powiekszenie naszej spolecznosci, Tata zwykl zartowac ze to bedzie chlopiec bo wiecej bab nam juz nie potrzeba. Nie byl chyba dobrym psychologiem bo gdy przyszedl ze szpitala z wiadomoscia ze to baba wlazlem do kata za tapczan i ryczalem caly dzien i noc. Na nastepny dzien „przekupil” mnie scyzorykiem orginalna finka o ktorym marzylem. Zgodzilem sie isc zobaczyc babe przez szybe w szpitalu i wpadlem w zachwyt ktory trwa do dzisiaj.
Witajcie!!
Dopiero teraz przeczytalam wpis Owcarka i jestem przekonana,ze to byla krolowa!!! A wlasciwie czarownica,co na mietle lata,czyli z wloska Benfama(?) 🙂 Chyba nie przekrecilam jej imienia ? Otoz w mysl legendy odmowila wczesniej datkow na prezenty dla biednych dzieci,a potem bylo jej glupio i przynosi w Trzech Kroli upominki,co by zmazac swoja wine!! Najlepiej o tym wiedza we Wloszech.Tam ten zwyczaj jeszcze pielegnuja!!
A pogoda u nas wcale nie zimowa.Wiecej,czuje wiosne!! Juz w moim ogrodku przed domem zakwitly male niebieskie kwiatki!! Jest dokladnie tak,jak przed rokiem.Czyli zapowiada sie szybka i cielpa wiosna,a potem dlugo,dlugo nic…………………
Na bezsennosc,najlepszy ruch.W ramach terapii z samego rana pomachalam zdrowo rakieta.Polecam 😉
Pozdrawiam i uciekam do kuchni obiad szykowac.
Pa.
Befana, Ano 😀
A w Warszawie też dziś się czuje wiosnę…
janie!
Masz rację, zważ tylko, że Ty byłeś wtedy młodziutkim harcerzykiem a i ta babeczka była maleńka! 🙂
A wracając do helenowej bajki, zastanawiam się ilu harcerzyków chciałaby mieć ta królewna w wieku „dojrzałym” skoro miała całą szufladę scyzoryków…? 😉
Hej!
Tereso,
jest teoria, że owo na dodaje się do tych krajów (regionów), których część stanowiła kiedyś część państwa polskiego, choć oczywiście język polski nie grzeszy konsekwencją.
Jędrzeju,
w Trzech Króli świętuję…
Jedrek, nie chodzi o to ilu harcerzy chcialoby miec te krolewne, tylko zgola odwrotnie – ilu harcerzy chcialaby miec ta krolewna.
Ale ja właśnie pytałem o zachciewajki królewny! 😉
foma, masz racje! Np. na Ksiezycu 🙂
foma,
dzięki, więc w braku respektu jest coś na rzeczy…
Don Alfredo,
do Księżyca też występuje…
Właśnie, co to, Twardowski nie Polak? Pierwszy był, to i przyłączył…
Do Ksiezyca to mozna tylko wzdychac lub wyc, poleciec mozna na… ale nie doleciec – do 🙁
Mnie się pomyślało to wycie, a tu proszę – można powzdychać. A Twardowskiemu trzeba zaliczyć.
Jeszcze w sprawie tych szufladowych sreber…
o ile wiem, to kiedyś marzeniem każdego chłopca był
– scyzoryk MacGyvera 🙂
poniżej tylko drobny wycinek czego-to-on-nie-potrafił 🙂
* nożyk: ostry wielorybi kształt, który potrafi ciąć.
* nożyczki potrafiące przeciąć metal klasy nawet H3.
* wykałaczka: służąca do dłubania w zębach w trakcie wymyślania pomysłu na pomysł, żucia dla poprawienia koncentracji podczas demontażu głowicy nuklearnej za pomocą pozostałej części scyzoryka.
* pilnik : do drewna i do metalu, służący standardowo do wykolejania pociągów, otwierania włazów czołgów i łodzi podwodnych, a jednocześnie do gry, w warunkach ekstremalnych można zrobić manicure.
* korkociąg: rzecz przydatna we współczesnej Polsce. MacGyver często wizytował w Polsce, patrz odcinek 8732.
* latarka: służąca głównie do oślepiania przeciwnika oraz przesłuchiwania więźniów
* składany Hummer: do miażdżenia przestępców i szybkiej ucieczki z miejsca akcji
* 10. głowicowa wyrzutnia rakiet międzykontynentalnych: do jednorazowego użycia celem ostatecznego zakończenia serialu MacGyver i w ogóle wszystkiego.
czy znacie harcerza, który się temu oprze 😉
Czyli Księżyc jednak nasz, nasz ci on!
emi!
Jesteś ogromnie oblatana w problematyce chłopięcych marzeń! 🙂
Skąd Ci się to wzięło?
Staruteńkie to, ale bardzo w Owcarkowym temacie:
http://picasaweb.google.pl/mieciowa/TrzyKrLowe/photo#5153944123536873906
🙂
@Emi (20:54)
Ja co prawda jestem tylko harcerką (i to byłą, ale z tego się nie wyrasta 😉 ), więc wystarcza mi zwykły szwajcar sześcioostrzowy, plus nasadka do regulowania ‚rączek’ okularów (oby jak najdłużej wyłącznie słonecznych), plus maleńka penseta.
Mam go prawie zawsze przy sobie… 😎
Ale już towarzyszowi wycieczek krajowych i zagranicznych kupiłam bardziej wypasiony. Mimo, iż nigdy nie był harcerzem 🙂
Nb, Wyrzutnie i inne wodotryski załączają teraz do telefonów komórkowych 😉
Zaglądam, coby Was pozdrowić i dać głos, że żyję.
Trochę mi się obowiązki rozmaite spiętrzyły.
Jutro mam wolny dzień, to sobie poczytam.
Teraz idę spać, bo spałam tylko 4 godziny.
Czuj, czyj, czuwaj!
Marysiecko…
http://www.youtube.com/watch?v=EXy5KURe52c
Dobranoc! 🙂
No,a już się zastanawiałam, co z mt7. Spij dobrze i szybko. 🙂
Sznureczek od mieciowej cudny – obśmiałam się do łez. 🙂
basiu, przeczytalem najpierw „szwajcar szesciostrzalowy” 😯 To przez tego MacGyvera 😎 Notabene, jeden „szwajcar” byl juz na Ksiezycu 🙂 A najwazniejsze ostrze w scyzoryku szwajcarskim to pilnik do paznokci – niezbedny po otwarciu wszystkich pozostalych 😉
Heeej! A dlo miłośnika łesternów zoden scyzor nie dorówno hyrnemu Bołi-najfowi http://en.wikipedia.org/wiki/Bowie_knife
Mom nadzieje, ze jutro pogodom se tutok dłuzej niz dzisiok.
A teroz juz dobranoc, pchły na noc, karaluchy pod poduchy, scyzoryki na stoliki 🙂
Do śniadania: http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=2116.0 .
Owczarek z Bowie?
Bardzo macho, Piesku, muy macho.
Jędrzeju, znam je i już 🙂 choć myślę, że na szczęście nie wszystkie 😉
Basiu, MacGyver używał właśnie ‚szwajcara’ , od tego czasu minęły jednak lata świetlne i scyzoryk cyber-czasów wygląda dziś tak 🙂
a potrafi, że aż strach 🙂
…chciałabym mieć
A tu przykład zastosowania „bołi najfa”….
http://www.youtube.com/watch?v=b1_qgeY2vKE&feature=related
A ja proszę wszystkich ludzi kochających góry „bo są” do serdecznego westchnienia w intencji pamięci zdobywcy Everestu, który dzisiaj zmarł. Sir Hillary , Nowozelandczyk, honorowy obywatel Nepalu, przyjaciel Szerpów, wielki i jeden z ostatnich odkrywców na sterej Gei. Cześć Jego pamięci
No właśnie… Cześć Jego pamięci!
http://www.youtube.com/watch?v=68MeJwYDXh8
Wczoraj zmarł. Miałam o tym wspomnieć – dziś byle kto (kto ma forsę) moze człapać na Everest, albo go wyniosą. Wtedy to był wyczyn.
Alicja pisze: „dziś byle kto (kto ma forsę) moze człapać na Everest, albo go wyniosą. Wtedy to był wyczyn.”
Inne czasy, inni ludzie…
Z tym wynoszeniem to bym mocno polemizował.
Nie każdy kto ma pieniadzei chęć może być na Mount Evereście (Sagarmatha, Czomolungma) . Mimo wszystko jednak nie.
Edmund Hillary to oczywiście wielki pionier i zdobywca (nie tylko górski).
Myshecka pokazała obrazek Polinezyjska Madonna,
tu jest w wersji chińskiej (2) i następne malezyjskiej: http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5154234183010824290
W sprawie piątego króla, myślę, że to była Stasia z Polski, która na tratwie dotarła do Karibati i założyła stosowne królestwo, a w brodę przyczepiła sobie dla bezpieczeństwa na czas wyprawy no Betlejem. W tych czasach wszak kobieta w podróży nie była bezpieczna. 🙂
W sprawie scyzoryków powiem tak:
im więcej różnych dodatków, tym mniejsza przydatność.
Miłego wieczoru Wam życzę i ulatniam się.
Do miłego! 🙂
A Księżyc? Oczywiście, że nasz ci on!
Jak się dobrze tam rozejrzą, to zobaczą. 😉
A dlaczego masz pretensję do ludzi, że chcą się dostać na Everest, Alecko?
Czy posiadanie forsy dyskwalifikuje człeka?
Gdzie wyczytałaś, Mario, że mam pretensje do forsiastych? Nie mam.
Zbysku (i kto ma okazję i ochotę), obejrzyj sobie serię filmów zrobionych przez Discovery Channel pt. „Everest. Beyond the limit”. Otwiera oczy na wiele rzeczy.
Alicjo, w sprawie tych wycieczek zgadzam się z Tobą w pełni. Też oglądałam jakiś film na ten temat i wrażenie pozostawił przykre 🙁 Wiele spraw, które kiedyś były sprawdzianem charakteru i samego siebie, zostało zniszczonych przez komercję i snobowanie się na – kto ma więcej certyfikatów, dyplomów i odznak ” z pobytu i zaliczenia” zawieszonych na ścianie gabinetu.
Oczywiście są ludzie, dla których te rzeczy to nadal Pasja, Wielka Przygoda, Wyzwanie, Sprawdzenie Siebie, Pokonywanie Swoich Barier … i nie o nich tu mówiłyśmy
Tak Cię zaczepiam, Alecko, bo Cię lubię! 😀
Idę pojeść obiadek, albo co.
emi,
będziesz miała okazję , koniecznie obejrzyj tę serię, ja sobie nagrałam. Wyszło w ubiegłym roku. Udeptanym starym szlakiem żaden himalaista juz nie chodzi, bo szlak ten depta stonka, wynajmujaca mniej lub bardziej doświadczonych przewodników, a ci z kolei organizują wyjście. Oczywiście, że należy mieć zdrowie i warunki fizyczne, chociaż facet, który uczestniczył w jednej ze sfilmowanych przez Discovery wypraw miał obydwie nogi amputowane poniżej kolan – to była głośna sprawa, i nie, jego nie wnieśli, wyszedł na swoich protezach Ale nie o tym chciałam – otóż Discovery towarzyszyło Russellowi Brice’owi (też Nowozelandczyk, jak Hillary), bardzo doświadczonemu himalaiscie, który od dziesiątków lat zajmuje się organizacja takich wypraw, całą logistyką , organizowaniem Szerpów i tak dalej, jest też rzeczywistym kierownikiem organizowanych przez siebie wypraw.
Piszę, że wnieść można – a można, przecież zaden z tych wycieczkowiczów nie zakłada lin, nie targa sprzętu na własnych plecach, to wszystko to praca Szerpów. Liny, drabinki są juz w strategicznych punktach na stałe. Wyprawa Bricea była filmowana i trzeba było widzieć te stada, w owym czasie bodaj 40 wypraw jednocześnie. STONKA ! Wyglada to niesamowicie na filmie, nieprzerwanyprawie że sznureczek ludzi, mozolnie posuwających się w górę.
A niechby sobie szli – przy okazji pokazani, ile śmieci produkuje przeciętna wyprawa. Butle tlenowe zostawia się po drodze, nikt nie będzie tego targał na dół w ekstremalnych warunkach. Zmarli z wycieńczenia, zagubieni, w wypadkach zostają tam , gdzie ich smierć zastała. W drodze na szczyt mozna natknąć sie na szkielety bez trudu. Jeżeli padasz z powodu choroby górskiej, wycieńczenia etc, nikt ci nie pomoże, a jeśli, to takie wypadki zdarzaja się rzadko – bo ryzykujesz śmiercia, jeśli się zatrzymujesz.
Coraz częściej na wyprawę wybieraja sie ludzie nieprzygotowani, wydaje im sie, że jak byli tu i owdzie w górach, zdobyli czterotysięcznik czy nawet wyższy szczyt, to Everest juz ich. A Himalaje to zupełnie inna para kaloszy. Co jeszcze w tej serii – otóż na wys. 7000m npm zaczyna się Strefa Smierci, trzeba sobie dokladnie wyliczyć czas wejścia i zejscia. Jest tam też juz niedaleko szczytu półka, po której iść można tylko sznureczkiem, a pod tobą 6000m przepaść, ekspozycja niesamowita. No i spotkały się na półce dwie wyprawy – chińska „wycieczka” schodziła, jakaś inna parła na górę. Nikt nie chce się cofnąć i ustapić z drogi, bo straci cenne metry zejścia-wejścia, a i czas. Horror, strata czasu dla jednych i drugich, nie pamietam juz, kto się wycofał, ale zdaje mi się, ze nie Chińczycy.
Czasy, kiedy Tenzing (notabene, to on pierwszy stanął na szczycie, za nim Hillary) z Hillarym dzwigali swój bagaż na własnych grzbietach na sczczyt i przecierali te drogę, dawno minęły. Zdumienie ogarnia, jak im się udało bez dzisiejszej jakości sprzętu.
Tak to wygląda, jak opowiadasz Alicjo…, ale popatrzcie na te zdjęcia: 🙂
http://turystyka.gazeta.pl/Turystyka/5,82291,4354433.html?i=0
Nie podszczypuj Marysieńko 🙂
Ale naprawdę ten film, o którym wspominam powyzej nastawił mnie do współczesnych zdobywcow Everestu bardzo sceptycznie, to jest komercja na dużą skalę.
No i rozterka – jak ktos chce, niech idzie, góry sa dla nas wszystkich. Z drugiej strony chciałoby sie powiedzieć, wlazłeś, to zejdz ze wszystkim, co tam wniosłeś. Zdjęcia wokół Camp Base pokazuja góry smieci, niedługo, a będą konkurowac z Everestem!
Szerpowie Nepalu w wielkiej żałobie po Hillarym, który tyle dla nich dobrego zrobił, co nikt inny. Smieci po sobie też posprzatał.
Alicjo, świat się wszędzie zmienił, czy w Ametyce tej i tamtej, czy w Afryce, czy w Azji. Dzikie i niedostępne, skomercjalizowało się i dla ludzi tam mieszkających, z ich punktu widzenia to jest dobrze, bo dutków więcej.
Czy mam mieć pretensje do stonki, co nawiedza Tatry i nie daje szansy na samotność i zachwyt? Czy z tego wynika, że tylko ja mam prawo tam być, bo je kocham i szanuję, bo się samoograniczam na ich rzecz? Nie! Nie możecie czynić zarzutu ludziom, że chcą być wszędzie i dotknąć ręką wszystkiego, jak najmniejszym wysiłkiem. To dążenie – maksimum korzyści, minimum wysiłku – było napędem całej cywilizacji.
Miałam kontynuować, ale zamilknę.
Ja podziela Twoje oburzenie, ale co z tego/ Góry śmieci odpadków fruwają na orbicie ziemskiej. A kto je tam wysłał? Uczeni. Czy to wymaga komentarza?
Uherski,
nie kuś zdjęciami! A skoro juz tak sie rozgadaliśmy o górach, to w listopadzie w 1980 roku byłam w Tatrach i pogoda zrobila się taka, że regularny autobus ostatni , łączący Zakopane z Morskim Okiem (jeszcze wtedy taki był) nie przyjechał. Snieg wali, schronisko nieczynne, co robić, co robić?! Ano, na piechote iść, moze coś, może ktoś, i może misia nie napotkamy. I tak doczłapalismy juz w ciemności do schroniska w Dolinie Roztoki. A tam powiadaja – zajęte, zarezerwowane. A my – że chyba nas w noc zawieruchowatą nie pogonią do Zakopanego, może na wycieraczce dadzą przetrwać do rana? Oj, trzeba bylo przekonywać silnie cerbera – okazało sie, że schronisko zarezerwowane jest dlazwycięzców pierwszego zimowego wejścia na Everest (pod kierownictwem Zawady oczywiscie, Wielicki i Cichy wtedy wlezli), którzy zjechali się, by powspominać wyprawę, pooglądać zdjęcia, zjeść i się napić cokolwiek. Przez przypadek przydarzyła mi się niesamowita impreza i okazja oglądania zdjęć, z których sporo ukazało sie potem w pięknej książce
„Himalaje”, napisanej przez Zbigniewa Kowalewskiego i Andrzeja Paczkowskiego. Książka jest historia polskich wypraw w Himalaje, ilustrowana przepięknymi zdjęciami. Zdjęcia z zimowej wyprawy oglądałam jako slajdy wtedy, a sporo mieli wydrukowanych, takie wielkie płachty – nijak było poprosić o jedno, a ukraść nie wchodziło w grę 🙂
Były też nagrane filmy.
O północy mielismy ognisko na zewnątrz, dujawica ustała – wokół tego ogniska chodził Andrzej Zawada i wszystkich częstował czystym „prądem” z jednego kieliszka. Nie odmówiłam, posiadając wiedzę,jak prąd należy pić. A mój towarzysz ówczesnej wyprawy do Zakopanego spotkał w szacownym gronie swego kolegę, Aleksandra Lwowa.
Nie żyje już od dobrych paru lat Andrzej Zawada.
A ja znam osobiscie jednego dzielnego Szwajcara, co wszedl w latach 70-tych na Everest spotykajac tam (po drodze) Wande Rutkiewicz. Jego kot Kalif bardzo jest dumny z tego powodu, choc historie zna tylko z opowiadan…
To jest właśnie ta rozterka, Marysiu. Ja jestem za, ale przeciw, jak ktos po sobie zostawia guano i każdy inny ślad pobytu, a turysci w tłumie robia to, bo w tłumie sie zgubią. Większe parki narodowe w Stanach (Yellowstone, Yosemite etc) wpuszczaja ograniczona ilość osób i musisz sobie rezerwować wjazd kilka miesiecy wcześniej. Bardzo duzo ludzi podróżuje teraz wielkimi samochodami, albo wręcz tymi samochodami-domami, gdzie masz spanko, kibelek, kuchnie i tak dalej. Ilość beznyny, jaką spala takie cudo, jest ogromna. I dlatego ogranicza się coraz bardziej zatruwanie rezerwatów przyrody spalinami, ze o dewastacji nie wspomne o śmieciach. Każdy chce jak najwygodniej, to ludzka natura. A po nas… chocby potop?
Co robic, co robić? Wyjscia nie widzę. Bo w tym wyścigu, jak piszesz, ważne jest to – maksimum korzyści, minimum wysiłku. Napędzać to napędza, ale mocno mi wygląda na rodzaj samodestrukcji.
Może nas jednak szlag nie trafi 🙂
Wszak nic w przyrodzie nie ginie… oprócz dinozaurów i innych wymarłych gatunków 😉
Alicjo!
Ja Cię nie kuszę. Dla mnie widoki gór są najpiękniejsze z wszystkich możliwych do ogladania na tym paskudniejącym świecie i tylko mam nadzieję, że góry śmieci ich jednak nieprzesłonią! 😉
Tak się sklada,że roztoczańskie klimaty pamiętam z pradawnych czasów, kiedy to otarłem się o taternictwo. Piękne to były czasy! 🙂
Książki zdobywców Anapurny, Daulaghiri, Everestu czytało się z wypiekami na twarzy, niemal fizycznie przeżywając ich zmagania z sobą , przyrodą,…z górami.
Zaczynałem swoje wspinaczkowe przygody razem z Wojtkiem Wróżem, tyle tylko, że ja zostałem w Tatrach, a on przez Szpicbergen, Alpy… dotarł w Himalaje i został tam na zawsze, na K2, w 1986 r.
Zdaje się, że się wzruszyłem…
Hej!
Wzruszenia, to nie jest zła rzecz.
Idę spać. Jeszcze trochę poczytam. Wreszcie zamówiłam trochę (10) książek. Rano trzeba nagotować jedzenia i w drogę.
Trzymajcie się ciepło, pocieszam się, że zawsze ludzie w dojrzałym wieku traktują świat swojej młodości za lepszy od obecnego. Więc nie odbiegamy od normy, a świat toczy się dalej. 😀
Więc śpijcie smacznie i śnijcie o tamtych latach.
Pa! 🙂
Prawdziwa historia milosna miedzy wulkanami Mt St. Helen’s, Mt Hood i Mt Adams. Piekna Helena (Washington) jest polozona posrodku miedzy Mt Adams (Washington) i Mt Hood (Oregon). Adams i Hood przez wiele stuleci walczyli o wzgledy pieknej Heleny, przescigajac sie w wyzwiskach. Kiedy juz im zabraklo przeklenstw, zaczeli pluc na siebie glazami. Glazy, ktore nie dotarly w czasie wybuchu gniewu do rywala, utworzyly na rzece Columbia naturalny przelom The Dalles. Nikt nie wygral wzgledow pieknej Heleny. Helena do dzisiaj ma gorace serce i wielu wielbicieli, szczegolnie wsrod sejsmologow, natomiast Adams i Hood ochlodzili swoj temperament.
Uherski,
ja te wszystkie książki o wyprawach polskich i nie tylko wspinaczy WYSOKOgórskich na własnych plecach ze sobą tutaj przywlokłam, bo jakżesz bez tego – i takich juz nie piszą, bo to inne czasy. Z obcojęzycznych najbardziej mi się podobała książka Lionela Terray pod znaczącym tytułem „Niepotrzebne zwycięstwa”. To wszystko starsze czasy. Nie wiem, czy Messner napisał jakąś, było wielu wspinaczy, którzy w ogole nie pisali, dobrze, że paru zechciało! Mam też wspominki Bonattiego, ciekawe. A czy Rutkiewicz cos napisała? Dawno nie odświeżałam tematu.
Co do mnie, wspinaczkowe przygody ograniczyły się do janowickich Skałek, czysto techniczna gimnastyka, żadna ekstrema i warunki atmosferyczne. Dzisiaj dzieciaki ćwicza na sztucznych ścianach, gdzie nic im od ściany nie odpadnie, najwyżej oni sami asekurowani linami, a w Skałkach trzeba było jednak uważać, co się robi i gdzie się nogę stawia, albo za co ręką chwyta.
Orca,
ale w 1980 roku Helenę szlag trafił i wybuchła, bo ileż mozna gorącość trzymać w sobie 🙂
Parę lat temu puszczała znowu dymy, ale jej przeszło.
Skałki janowickie! Tam zdawałem egzamin po kursie taternickim w Poznaniu.
Miło powspominać! 🙂
Na dobranoc jeszcze w hołdzie Hillary’emu…
http://www.faniq.com/video/Sir-Edmund-Hillary-Tribute-to-first-man-to-climb-Mt-Everest-YouTube-4750,3/sports_featured
Hej!
I jeszcze o górskim pisaniu Wandy Rutkiewicz…
Była autorką i współautorką filmów i książek alpinistycznych:
„Gdybyś przyszedł pod tę ścianę” (1986),
„Nanga Parbat 85” (1986),
„Requiem” (1987),
„Ludzie na Baltoro” (1988),
„Kobiety śniegu” (1990) film z wyprawy na Gasherbrum I.
„Zdobycie Gasherbrumów”, Sport i Turystyka, Warszawa 1979, ISBN 83-217-2255-5.
„Na jednej linie”, Ati, Kraków 1996, ISBN 83-86219-27-0.
„Karawana do marzeń”, At Publications, Kraków 1994, ISBN 0-9521421-6-3. (-) Wikipedia
No krucafuks! To jo myślołek, ze dzisiok piknie poodpowiadom kozdemu z osobna, a tutok psy we wsi absorbujom mnie i absorbujom. I w łikend tyz bedom absorbowały beskurcyje jedne!
No to odpowiem pokrótce, ze koncepcja Heleneckowo (piąty król to była królka, moze królka Stasia, i miała w darze to, co niemowlakom trza) i Jędrzejeckowo (ze przecie Matka Bosko ino siankiem Poniezusa odkryła) wcale nie musom byc sprzecne. No bo przecie mogło być tak, ze pocątkowo Matka Bosko ino sianko dlo Poniezuska miała (i kolęda opowiado ino o okresie od 25 grudnia do 5 stycnia), ale potem przysła królka Stasia i przyniosła pikny niemowlęcy ekwipunek.
Pon Hillary… Heeeej! Widocnie uznoł, ze Everest juz dlo niego za niski i postanowił wybrać sie na jesce wyzse wierchy. No to niek mu sie dobrze po tyk wierchak wędruje…
A oregoński wierch Helena mo pikne pozdrowienia od gorcańskiego wierchu Turbacza!
I….
Pooora na dobranoc
W mroku tonie Beskid
Pieski lubiom dzieci
Dzieci lubiom pieski
Hauuuu! 🙂
Owczarku,
…A oregoński wierch Helena…
Nie denerwuj Pieknej Heleny, bo znowu wybuchnie gniewem. Ona mieszka w Washington. 🙂
A pozdrowienia od ‚gorcańskiego wierchu Turbacza’ przekaze. 🙂
… ale rzut kuflem od Oregonu, Orco 🙂
Alicja,
? ale rzut kuflem od Oregonu
Tylko po cichu. Piekna Helena ma ognista krew.
Chcąc uniknąć tlumów w górach i mieć święty spokój, należalo by wyjeżdżać po sezonie 😉 . Ale szkopul w tym, że wtedy może być zimno. Ja w każdym razie na urlop wybieralam się we wrześniu, kiedy turyści już tak nie dokuczali. 😆
Masz całkowitą rację Hortensjecko, trzeba znaleźć dziurę, wrzesień-październik to piękna pora.
Biegnę do Mamy.
Bywajcie! 🙂
PS. Słyszałam rozmowę z Wandą Rutkiewicz, w której mówiła, że chciałaby zakończyć życie w górach, podczas wyprawy.
Cisza,pustka! 😉 Czyżby wszyscy w góry wyjechali?
Wyjechali w góry,
Jędrzej jest ponury.
Krótko Adam skoczył,
Zwilgotniały oczy.
Koty niewesoło,
Miauczą marszcząc czoło.
Nawet szczek radosny
Nie oznajmia wiosny.
Wszystko wkoło gnije,
Chyba się upiję…
Jedna flaszka druga flaszka i też trzecia kurde bele leci
Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecie
Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem
Po schodach na piechotę raczej rady nie damy
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni
Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru
Poznajcie tych albo owych i mamy troszeczkę kataru
Jeśli wiesz o czym ja mówię natomiast zupełnym rankiem
Wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę he!
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni
Jeszcze kilka dni i nocy i wszystko wróci do normy
Będziemy zorganizowani i poważni uczesani i przezorni
Jednak jeszcze dzisiaj i jutro po jutrze i po pojutrze
Pozwól nocy kochana życiu nosa utrzeć
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni
Może to jest pomysł…
http://ivee.wrzuta.pl/audio/itZY4dka9r/kazik_kult_-gdy_nie_ma_dzieci
Hej? 🙂
Kiedy dzieci nie ma w domu,
Na paluszkach po kryjomu
Do lodówki się zakradam
I słodycze im wyjadam.
O! Jaki łakomczuszek nieznośny! 😉
Wracając do Wandy, mój Tata opowiadał, że widział ten wywiad przed wyprawą na Kangczenzongę i ona wyglądała tak, jakby już jej nie było. Może już nie miała sił ani na wsponaczkę, ani na życie.
…12 maja około 3.30 dwójka wspinaczy opuszcza obóz. Mimo silnego wiatru i głębokiego śniegu, dobra widoczność sprzyja marszowi. Polka ma problemy żołądkowe. Idzie wolno. Meksykanin po wielu godzinach samotnej walki dotarł na szczyt. Kiedy wracał, spotkał Polkę, która w tym czasie zdołała pokonać zaledwie połowę drogi, na wysokości 8200 – 8300 m. n.p.m.
Wanda Rutkiewicz nie miała śpiwora, kuchenki i radia, była zmęczona i odwodniona, mimo tego chciała spędzić noc w śniegu i nazajutrz ponowić atak. Carlos schodzi niżej i czeka na Wandę Rutkiewicz 12 godzin w obozie IV. Załamuje się pogoda. 14 maja przez radio Carlos daje znać do bazy, że Wandę Rutkiewicz widział ostatnio dwa dni wcześniej. Od tamtych dni minęło wiele lat. Matka Wandy Rutkiewicz wciąż żyje nadzieją, że córka wróci.
(-) globtroter.onet.pl
To znam, Jędrzeju. Carlos wiedział, że szans nie ma, żeby Wanda przeżyła. Walczyć z nią, na siłę ściągać na dół? To była jedna z najbardziej doświadczonych himalaistów – wiedziała, co robi. Takiej nie przekonasz, zrobi, co uważa za stosowne. Parę lat temu czytałam wywiad z naszą drugą wspaniałą himalaistką, Anną Czerwińską, zdobywczynią Korony Swiata. Wspominała Wandę, z którą niejeden raz była w zespole. Szkoda, że Wanda odpuściła (na to wygląda), bo poza Kangczenzongą czekało ją pare ośmiotysięczników w Koronie Himalayów. Na pewno najwybitniejsza kobieta jwśli chodzi o wspinaczkę wysokogórską, jeszcze nikt jej nie pokonał. A dla mnie – to Kukuczka.
Dzień dobry z mojego rana.
Zimy ni ma chwilowo – a u Was jak?
Też nie ma zimy.Odliga! Szaro, buro i ponuro… 🙁
Dla kogo dobry,dla tego dobry 🙁
Mnie po glowie tupia i nie moge spac juz od paru dni!!
Nawet po nocach lunatykuje i filmy ogladam.Byl taki kryminal,szwecki-pan jakis wiedzial,ale nie powiedzial.Pani nie wiedziala,ale powiedziala,inspektor pol filmu whisky pil…………..W koncu zdecydowalam udac sie na dlugo wymeczony odpoczynek!!
Rano zwleklam sie z wyrka,a tu ponuro i pada,chociaz cieplo 🙂
Oby do wiosny buda-goscie,oby do wiosny…………
Pozdrawiam,majac nadzieje,ze dowleke sie jeszcze do Was 😉
Tymczasem,pa!!
A w Puszczykówku ptaszki śpiewają! 🙂 Tak mi donosi siostra!
U nas też nie ma śniegu, w tym roku prawie że go nie bylo. Jest cieplo, wczoraj, gdy wyszlam na dwór bladym świtem, wiosna pachniala :smile:. A dzisiaj cieplo, wprawdzie chmurki są, ale od czasu do czasu slońce wygląda zza chmur. Ptaszków jeszcze nie slychać, przynajmniej u nas. 🙁
W Warszawie słonko świeci, przyjemna, wiosenna aura.
Teraz jest nisko nad widnokręgiem i zbiera się już ku zachodowi. Barwi intensywnie zamglony trochę kajobraz.
Zrobiłam trzy zdjęcia:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/PolaIInneMojeOkolice/photo#s5154969885138825378
Mam trochę ( a nawet więcej) różnych zaległości, więc muszę ograniczyć trochę wizytacje internetowe.
Wpadnę wieczorkiem. 🙂
A kto śmie Anecce tupać po głowie? 🙁
Ola Boga cosik niedobrego porobilo sie z naszym Panem Adamem 🙁
Dzisiaj znowu nie fiknol daleko!! Oj chyba diabel ogon polozyl……????
Trzeba by podeslac troche wiatrakowego” wiatru z mojej krainy,moze to pomoze 😉
mt7-czko Migrena,migrena tak to swinstwo sie nazywa!!!!
Ladne masz widoki z tej sypialni na centrum wysokościowe. A po cóż tak grodzą? Staruszków to rozumiem, żeby im dzieci nie biegały pod oknami, a i pewnie teren ichni, ale podwórko? 😯
U mnie słońce było, parę stopni plus, ale teraz troszkę jakby to słoneczko się zamgliło.
Co do migreny (tupot białych mew!), moja koleżanka w razie draki zażywa jakieś specjalne tabletki. 6 (słownie:sześć) sztuk tego świństwa kosztuje 110$ (nasz dolar wart prawie tyle, co amerykański). Ela powiada, że to jedyne, co działało. O ile się nie mylę, miewa te ataki o wiele rzadziej, ale to chyba nie zasługa tych tabletek, tylko tak jej po prostu minęło.
Lecę na wieś.
Melduję, że dziś w Kazimierzy Dolnym delikatne zachmurzenie, 5 stopni na plusie i ogromne pustki na uliczkach…
Pozamykane prawie wszystko na cztery spusty: zamek, kafejki na rynku i pyszna rybka na Podzamczu 🙁 Strajk jakiś czy co??
Mimo wszystko to piękne miejsce!
http://picasaweb.google.pl/mieciowa/KazimierzDolny
mt7-czko,mieciowo-piekne zdjecia!!
Szkoda tylko,ze mt7-czke z kazdej strony gesto zabudowuja 🙂
Nie bedzie niedlugo czym oddychac!!
Fotki EMTeSiódemeczki świadczą o tym, że ma do ‚przyrody’ znacznie bliżej, niż ja (w krk) – a ja mam baaardzo blisko!
Tylko korzystać: póki się da i kiedy tylko się da. A to ostatnie jest rozciągliwe – wraz z zasysaniem spacerowego bakcyla ‚da się’ coraz częściej: w wiatr, śnieżycę, mgłę, kapuśniaczek. W L dziś dość przykro wiało (nie najmocniej, jak ‚potrafi’ ale z zimnymi, przeszywającymi porywami… mimo to spacer okrążający Hyde Pk był suuuper) 🙂
Mieciowo, piękny Kazimierz (wciąż jeszcze tam nie byłam! 🙁 ) Gdy jakieś miejsce ‚broni się’ w listopadzie czy bezśnieżnym styczniu – znaczy, że w kwietniu czerwcu czy październiku jest to po prostu cudo…
…i ten piesio z serduszkiem! 🙂
Widziałam jeszcze zdjęcia rzeczno-powodziowe Don Alfreda (albo jego Personelu… już nie pamietam, z którego blogu wchodziłam 😉 ) Bardzo ładne, informatywne (zwł. robi wrażenie powódź z sierpnia’05, o której słuchało się z oddali).
Witojcie!
Na tyk kazimierzowsko-dolnyk fotkak ten bioły piesek to tak całkiem owcarkowato-podhalańsko wyglądoł. Dopiero na powiękseniu okazało sie, ze to jednak nie podhalan. Ale za to jakie pikne wośpowe serce mo! 🙂
Kiesik cytołek wywiad z ponem Wielickim, co to wroz z ponem Cichym pierwsy wlozl zimom na Everesta. No i pon Wielicki pedzioł, ze to, co piknie podtrzymuje himalaiste przy zyciu, to rodzina, świadomość, ze te pare tysięcy kilometrów od Himalajów rodzina z utęsknieniem ceko. Pon Wielicki pedzioł, ze poni Rutkiewicz rodziny nie miała, wracać mogła ino do pustej chałupy i chyba dlotego jej na przezyciu zalezało mniej niz inksym.
Adaś kielo hipnął, telo hipnął. Wiadomo. ze kiesik skońcy mu sie to dalekie skakanie. Nie wiem, cy właśnie teroz, ale kiesik sie skońcy. Ba wte za Tischnerem (jako Tischner za Tetmajerem) bedzie mógł se pedzieć: Wse wierchowoł nie bedzies, ale coś powierchowoł, to twoje! A my syćka bedziemy mogli se pedzieć: Wse Adasiowymi zwycięstwami ciesyć sie nie bedziemy, ale cośmy sie naciesyli, to nase! 🙂
Podziękował, podziękował 😀 Później zapodam podpisy do fotek, bo na razie mieszkanie odgruzowuję po 5 dniowym dniu cioci i porcięta szykuję na jutro do pracy.
Ale temu Panu (Adasiowi) jeszcze nie dziękujemy! Jeszcze nam nieraz pokaże, co potrafi! 🙂
Hej!
Ana,
mt7 nie z każdej strony jest zabudowana, obejrzyj cały ten przedzialik albumowy, tam są zdjęcia z lata, równie piękne. I widać zupełnie wiejskie krajobrazy, w każdym razie dużo zieleni. Wygląda to na dobry punkt miasta, tylko że takie miasta, a już szczególnie stołeczne, lubia się rozbudowywać 🙁
Ale póki co, piknie od strony pól.
Adasiowi trzeba odpuścić. Naskakał się. Ludziska na rękach noszą, a potem pretensje mają, że jak to, nadal nie w czołówce?! U mnie Adaś i tak ma medal złoty za to, co wyskakał, i parę młodych zainspirował, jak choćby Klimek Murańka. Ale o wiele za wcześnie prognozować, co z nim będzie, byle nie skończył się, zanim się na dobre zacznie w dorosłym sporcie.
Basiu ja wiem, że życia jednego nie starczy, by obejrzeć wszystko to, na co ma się ochotę, ale jeśli będziesz gdzieś w okolicach Kazimierza, to wstąp koniecznie i zostań choć jeden dzień, by zobaczyć wschód słońca!
Mnie na wyjazd do Kazimierza namawiał mój pierwszy szef… Eee, tam (myślałam), miasteczko jakich wiele, cóż ciekawego może być w starej studni na rynku??
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie do dziś, ale z pewnością to bardzo magiczne miejsce, do którego lubię wracać.
A wiecie, jakie dla mnie jest miejsce nie z tego świata?
Lanckorona…
Moja siostra mieszka tam rzut kuflem od i zaciągnęła nas raz. Przepiękne miejsce.
Adasiowi wse bedziemy dziękować! Cy juz przestoł wygrywać, nie wiem. Wiem, i syćka to wiedzom, ze kiesik przestonie. Oby jak najpóźniej ocywiście. Ale dziękowąć bedziemy mu wse.
A cy nie lepiej w Kazimierzu podziwiać zachody zamiast wschodów słońca? Pytom, bo do podziwiania zachodów wcesne wstawanie nie jest koniecne 🙂
Alecko, cy idzie o te Lanckorone koło Kalwarii Zebrzydowskiej w Beskidzie Makowskim? Bo jeśli o jakom inksom, to by znacyło, ze jaz dwie Lanckorony som miejscami nie z tego świata 🙂
Do podziwiania wschodów słonca w lecie wystarczy troszke później chodzić spać. Wczesne wstawanie budzi moją wielką niechęć i jestem b. szczęśliwa, że już nie muszę.
A co to nikt o WOŚP nie pisał? Byliście?
Jo widziołek światełko ku niebu w telewizji. Jako juz godołek, pozirać na śtucne ognie lubie, ino huku petard nie lubie.
A później chodzić spać latem, to rzecywiście barzo dobry sposób, TyzAlceko!
Teroz znowu wybywom, ale na zakońcenie dodom jesce, ze Jagusicka przysłała mi pikny zestaw goralskik słów. Ocywiście w wolnej kwili dopise je do słownicka góralsko-ceprowskiego. A kie dopise, to ocywiście dom znać.
No to dobrej nocki! 🙂
No właśnie, TeżAlicja mnie ubiegła- jeśli oglądać wschód słońca to tylko od tej „drugiej strony” 😉
Zbyt duża dawka świeżego powietrza daje się we znaki, powieki stają się coraz cięższe, pyszczydło ziewa, oczęta tęsknym wzrokiem spoglądają w kierunku łożnicy…
Miłej nocki 😀
Jak tak mysle, juz niedlugo tak bedziemy zdobywac Himalaje.
http://picasaweb.google.com/janusz515/Narty/photo#5155082481721388802
Ja Kazimierz mam na ścianie. Dostałam kiedyś w prezencie i ani na jeden dzień go nie zdjęłam, choć inne zmieniam. A ! Drugi magiczny obraz to „Kuropatwy”.
http://artyzm.com/obraz.php?id=697 , u mnie – kopia.
A czy kto już widział to zdjęcie:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/51,80269,4832264.html?i=15
Nasz ci On, czy krewniak?
Owczarku,
Lanckorona kole Kalwarii Zebrzydowskiej.
Pisałam pół godziny i zjadło mi wpis.
Trudno. 🙁
Krewniaki na pewno. Ale NASZ Owczarek nie chodzi w takiej uprzęży!
He he, Janie 233 🙂 Hajże w góry!
Ale tak na zakończenie dnia, odnalazł mnie via „nasza-klasa” niejaki Janek z podstawówki. Chodził (a raczej dojeżdżał) do wyższej klasy, a dojeżdżał na rowerze ze wsi oddalonej o 4 km. a ja byłam na Bartnikach pośrodku. I jak ludziska z P.Górnego jechały do szkoły, to ja ustawiałam się na mostku na Młynówce, i zawsze ktoś tam zabierał sierotę na bagażnik, najczęściej Janek W. ale ja strategicznie czekałam na niego, zakochana po uszy 12-latka przez około … 2 miesiące 🙂
Do dziś dnia wydawało mi się, że Janek W. nigdy mnie nie zauważył, poza łaskawym podwożeniu do szkoły, a tu masz!
Alicja pisze: „Do dziś dnia wydawało mi się, że Janek W. nigdy mnie nie zauważył, poza łaskawym podwożeniu do szkoły, a tu masz!”
Ech, Wy Kobiety! Przecież my, faceci, nie pedałujemy bez celu. 🙂
Nasza-klasa, różne rzeczy da się słyszeć na temat tego portalu, np. ostatni Przekrój. To jednak działa i zawiązują się kontakty, które z biegiem lat się rozwiązały. 🙂
Dwa miesiace temu otworzyłem okienko mojej klasy z podstawówki, zamieściłem prehistoryczne zdjęcia i… bardzo długo była cisza.
Nagle, parę dni temu odezwały się dwie koleżanki, no i zaczęły się wspomnienia.
Byliśmy małą klasą, chyba 15 osób,powstałą z przeniesienia części uczniów do nowej szkoły.
Byliśmy bardzo zgrani; organizowaliśmy np. z własnej inicjatywy zimowe, wewnątrzklasowe, igrzyska narciarskie!
Konkurencje; zjazd na nartach z Zająca i bieg „patrolowy” do Żabiego Oka.
Pamiętam nagrody; drewniany piórnik, lusterko z jakąś gwiazdką i rulonik kanoldów. 🙂
Dawno to było,…ale było!
A te dwie dziewczyny,które się odezwały?
Byłem w nich zakochany! Jednocześnie w obu! 🙂
Hej!
Jędrzej Uherski pisze: A te dwie dziewczyny,które się odezwały? Byłem w nich zakochany! Jednocześnie w obu!”
To okropne! Jak można! W dwóch naraz! Czego to się zachciewa! 🙂
Pazerny ten Jędrek. Ja co prawda zawsze krótko, ale za to tylko w jednym. Potem w drugim, trzecim… i tak dalej.
Wy tu sobie mile gawedzicie, wspominacie, a ja nie nadazam z czytaniem nawet, do komputra nie moge sie dorwac! 🙁
A to babowy o podatkach (brr…) a to babiatko o jakiejs maturze ❗ i ciagle mnie na koniec kolejki wypychaja!!! Co robic???
Kazać im zapłacić podatki, zdać maturę, a Tobie sprawić komputer!!!
Jak w dwóch naraz, to jednak zawsze jednego więcej.
Taki miałam też przypadek Antoś i Andrzej. Ze wskazaniem na Antosia. Przeszło mi, jak poszłam na zabawę do ich (męskiej) szkoły i poznałam obiekty westchnień. Nic im nie było, bardzo fajni młodzi ludzie, tylko spotkanie odczarowało dziecięco-dziewczęce marzenia. 🙂
Łatwiej się durzyć w ideale widmie, niż stawić czoła rzeczywistości.
Dobrej reszty dnia Wam żełaju i wycofuję się na z góry upatrzone pozycje.
Już mi się znudziło! Trzy razy dopisywałam swoją szkołę do bazy i dalej jej nie ma, i znowu mam dopisać?
mt7,
oni coś tam ostatnio przebudowywali, przenosili, usprawniali, zeby to lepiej i przede wszystkim szybciej chodziło – co Ci szkodzi, wpisz jeszcze raz. Moją klasę założyła Skarbnik klasowy juz dawno. Załozyła – i milczy! Ale spodobało mi się, bo wpisał się nasz Pan od prac ręcznych, wychowawca równoległej klasy – i natychmiast zebrał całą masę byłych wychowanków!
Z tym serwisem, u mnie najlepiej sie korzysta, jak Wy śpicie – klik, klik i wszystko biega pieronem. Podobno stale będzie się polepszała szybkość. Zobaczymy…
Oglądacie TeatrTV? Gwarą góralską napisany i przedstawiany.
Taka trochę cepeliada. 😉
TeżAlecko, spojrzałam na stronę TV, wygląda to, jak Kiepscy w Teatrze Telewizji.
Coś nie trawię tych telewizji. Czasami się coś zdarzy, głonie zresztą na tym kulturalnym kanale, który wygląda tak, jak powinna wyglądać publiczna telewizja. No co zrobić, nie nadążam za nowoczesnością. Chciałabym, żeby sztuki wizualne dostarczały mi wrażeń estetycznych, muzyka budziła przyjemne emocje.
Chyba tak już zostanie. 🙂
Alicjo,
napisałam do nich list, zobaczę, co odpiszą. Mówię o dyrygentach naszej klasy.
Macie rację z tym teatrem – ale góry piękne!
Teraz poczytam sobie wstecz. Na razie. 🙂
Na dobranoc anegdota o starym bacy:
Idzie sobie turysta polaną w górach i widzi bacę. A baca pasie sobie owce. Czarne i biaóe. No i turysta się go pyta: – Baco.. Ile mleka dają te owce?
– Ano białe cy corne?
– No wszystkie.
– Białe dwa litry..
– A czarne?
– Ino tys dwa litry.
– A ile trawy jedzą?
– Białe cy corne?
– No wszystkie..
– Białe tsy kilo. –
A czarne?
– Tys tsy kilo.
Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się że białe owce nie różnią się niczym innym niż kolorem wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta pyta się jeszcze raz:
– No to czemu baco je tak rozróżniacie?
– Ano białe owce som moje.
– A czarne czyje?
– Ano tys moje. 😀
I tym miłym akcentem zakańczam moje dzisiejsze występy.
Wszyscy się rozpierzchli, albo nie mają w co zęba wbić.
Może jakąś małą prowakcyjkę ktoś obmyśli? 😆
Pa! Buziaki wszystkim.
A i ja mam cos na wyszczerzenie klow psich o polnocy:
Jak Michnik narod wybrany z domu grzechu wyprowadzil
Pan Bog przyszedl do Grzegorza Piotrowskiego i mowi:
– Mam tu 10 Przykazan dla ciebie i twoich.. One uczynia wasze zycie mniej grzesznym.
– Co to jest ?Przykazania? ? ? zapytal Piotrowski. Pan odrzekl:
– To sa zasady jak zyc.
– Czy mozesz podac przyklad?
– ?Nie zabijaj.?
– Nie zabijaj? Mnie to proponujesz? I Piotrowski nie przyjal przykazan dla siebie i swoich, przeciez tez skadinad grzesznych, rodakow.
Natenczas poszedl Pan Bog do Tuska i rzekl:
– Mam Przykazania. Donald chcial przykladu i Pan rzekl:
– ?Czcij ojca swego i matke swoja?.
– Czcij ojca? I po raz drugi Polske Przykazania ominely.
Poszedl Pan Bog jeszcze i do Leppera i mowi:
– Mam Przykazania. Lepper na to:
– A przyklad?
– ?Nie cudzoloz?
– Kpisz czy tez o pania Krawczyk pytasz?. I Lepper sprawil nastepny zawod Polakom.
Wreszcie przyszedl Bog do Rywina i powiedzial o Przykazaniach. Ten rowniez zapytal o przyklad i Pan rzekl:
– ?Nie kradnij?.
– Nie kradnij?! I Rywin nic nie zrobil by odkupic swoje i rodakow winy.
Od Rywina poszedl juz Pan Bog prosto do Michnika i powiedzial:
– Mam Przykazania, sa za darmo. A Michnik:
– Od kogo przychodzisz?
– Od Rywina. Wtem glos Millera z podsluchu:
– To Lew nic nie wzial?
– Nie ? odpowiedzial Pan.
– No to bierz, Adas, hurtem dziesiec, jest komplet.
kaem
(kaem jest b. latarnikiem, na szczescie w sensie literackim tylko, mieszkajacym nad Pacyfikiem w Victori, Brytyjska Kolumbia, Kanada. Podobnie jak sienkiewiczowski Skawinski, Malczyk tez z nudow czyta rozne niestworzone historie czy inne sentymentalne gnioty o Starym Kraju. Ostatnio, po przejsciu w stan spoczynku,odkryl istnienie blogow i procz ich czytania, sam tez zaczal pisywac tam rozne bzdety, niekoniecznie zreszta calkiem oryginalne. To jednak nikomu w niczym nie wadzi, jak to szybko wykoncypowal. Pisanie na blogu bowiem to taka forma pisania do szuflady, tyle ze lepsza. Bo tam nawet wlasna zona do jego wypocin nigdy nie dotrze. Ta powyzsza wariacja na temat starego dowcipu zydowskiego tez by bezpiecznie robila na blogu kariere swoim nieistnieniem gdyby nie koniecznosc przypomnienia rodakom faktu z najnowszej naszej historii: jaka to dziejowa role red.Michnik odegral w ksztaltowaniu polskiej drogi do zbawienia narodu wybranego. To, do czego nasz narod zostal wybrany, red. Michnik ujawni juz wkrotce, upubliczniajac tasmy z potajemnie nagrana rozmowa z Panem Bogiem.)
A i ja mam cos na wyszczerzenie klow o polnocy:
Jak Michnik narod wybrany z domu grzechu wyprowadzil
Pan Bog przyszedl do Grzegorza Piotrowskiego i mowi:
– Mam tu 10 Przykazan dla ciebie i twoich.. One uczynia wasze zycie mniej grzesznym.
– Co to jest ?Przykazania? ? ? zapytal Piotrowski. Pan odrzekl:
– To sa zasady jak zyc.
– Czy mozesz podac przyklad?
– ?Nie zabijaj.?
– Nie zabijaj? Mnie to proponujesz? I Piotrowski nie przyjal przykazan dla siebie i swoich, przeciez tez skadinad grzesznych, rodakow.
Natenczas poszedl Pan Bog do Tuska i rzekl:
– Mam Przykazania. Donald chcial przykladu i Pan rzekl:
– ?Czcij ojca swego i matke swoja?.
– Czcij ojca? I po raz drugi Polske Przykazania ominely.
Poszedl Pan Bog jeszcze i do Leppera i mowi:
– Mam Przykazania. Lepper na to:
– A przyklad?
– ?Nie cudzoloz?
– Kpisz czy tez o pania Krawczyk pytasz?. I Lepper sprawil nastepny zawod Polakom.
Wreszcie przyszedl Bog do Rywina i powiedzial o Przykazaniach. Ten rowniez zapytal o przyklad i Pan rzekl:
– ?Nie kradnij?.
– Nie kradnij?! I Rywin nic nie zrobil by odkupic swoje i rodakow winy.
Od Rywina poszedl juz Pan Bog prosto do Michnika i powiedzial:
– Mam Przykazania, sa za darmo. A Michnik:
– Od kogo przychodzisz?
– Od Rywina. Wtem glos Millera z podsluchu:
– To Lew nic nie wzial?
– Nie ? odpowiedzial Pan.
– No to bierz, Adas, hurtem dziesiec, jest komplet.
kaem
(kaem jest b. latarnikiem, na szczescie w sensie literackim tylko, mieszkajacym nad Pacyfikiem w Victori, Brytyjska Kolumbia, Kanada. Podobnie jak sienkiewiczowski Skawinski, Malczyk tez z nudow czyta rozne niestworzone historie czy inne sentymentalne gnioty o Starym Kraju. Ostatnio, po przejsciu w stan spoczynku,odkryl istnienie blogow i procz ich czytania, sam tez zaczal pisywac tam rozne bzdety, niekoniecznie zreszta calkiem oryginalne. To jednak nikomu w niczym nie wadzi, jak to szybko wykoncypowal. Pisanie na blogu bowiem to taka forma pisania do szuflady, tyle ze lepsza. Bo tam nawet wlasna zona do jego wypocin nigdy nie dotrze. Ta powyzsza wariacja na temat starego dowcipu zydowskiego tez by bezpiecznie robila na blogu kariere swoim nieistnieniem gdyby nie koniecznosc przypomnienia rodakom faktu z najnowszej naszej historii: jaka to dziejowa role red.Michnik odegral w ksztaltowaniu polskiej drogi do zbawienia narodu wybranego. To, do czego nasz narod zostal wybrany, red. Michnik ujawni juz wkrotce, upubliczniajac tasmy z potajemnie nagrana rozmowa z Panem Bogiem.)
Ponoć sekrety: http://video.google.com/videoplay?docid=-1887591866262119830 .
Bardzo szanuję Pana Michnika i jestem Jemu i innym niezłomnym osobom głęboko wdzięczna, że żyję teraz w wolnej Polsce.
To jest wszystko, co mam i chcę powiedzieć.
No, neostrada mi się naprawiła! 🙂
Marysieczko! Prosiłaś wczoraj o jakąś drobna prowokację i…natychmiast się spełniło.
A ja się podpisuję pod tym, co dzisiaj napisałaś! I koniec, dalszych komentarzy nie będzie!!!
Hej!
Marysiecko! Ja z Toba i Jedrkiem.
Wszystkich az zamurowalo.
Buda jest jednak azylem.
O, to nie tylko ja miałam problemy z neostradą!
Obiema łapami podpisuję sie pod komentarzem mt7.
O! Na mnie tyz wcora Neostrada sie wypięła! Ale za to za 8 i 1/2 miesiąca mój baca bedzie mógł wreście wypiąć sie na Neostrade 🙂
Kto wypina, tego wina!
Witojcie!
Jeden z tekstów z wczorajszego Teatru Telewizji: Czy u was nic nie może być proste? – Nie, bo góry krziwe som. 😆
Też to zapamiętałam i nawet dzisiaj cytowałam koleżance, Gosicku. 🙂
Neostrada to jest okno,
Którym do was świat dociera.
Zamiast chwalić ją, niewdzięczni,
Narzekacie, jak cholera!
TesTeq – święte slowa, tym bardziej, że inni operatorzy nie są ani trochę lepsi. Mój komputer od paru dni staje dęba 🙁
A jak okno się zamyka
I nie widać tego świata,
To zalewa nas cholera;
Nagła, ciężka i pryszczata! 🙂
Musi to byc tak, ze psom latwiej sie jednak zyje niz ich bacom. Bo ja przeczytalem te przypowiastke (przeciez bedaca tylko wariacja, i to zadna tam muzyczna, dowcipu zydowskiego jak sam prawie Mojzesz starego) kaema, czy tam Malczyka czy jak by mu tam nie bylo, i jedno co pomyslalem to: no ciekawe ilu to obroncow sie znajdzie tego nowego narodu wybranego? O Michniku inaczej niz Mt7, czyli Marysiecka czy jak by jej tam nie bylo, nigdy nie myslalem i dalej nie mysle. Tak naprawde to Adas w tej przypowiastce wypadl mi jeszcze pozytywniej niz w rzeczywistosci. Wybawca narodu, tak zgoda Marysiecko, ale jakby mimochodem! Czyli nikt mu pomnikow marmurowych czy zelaznych czy innych nie musi czym predzej ustawiac na rynkach miast i osiedli nadwislanskich.
Albowiem pomniki zawsze mnie na pokuszenie wioda. I to jest jedyna rzecz, z ktora ja musze sie ciagle zmagac podczas gdy moj baca tego problemu akurat nie ma. Wrrrr!
PS. Droga Heleno, Albionem blogoslawiona, odmuroj sie prosze! I przekaz ten moj pieski apel wszytkim innym zamurowanym. A azyl to faktycznie wspaniala rzecz. Szczegolnie jesli uda sie go stworzyc posrod narodu wciaz nie wiadomo do czego wybranego. Ten zas tam Ciebie nad Tamiza zdaje sie coraz bardziej okraza. Czy to aby nie stad poczucie zagrozenia jakiegos? Round the wagons! krzyknelas bowiem, niczym John Wayne. Cos mi sie jednak wydaje, ze Adas tego aktu obrony wogole nie potrzebowal. Ja go juz nawet chyba widzialem jak z Indianami hasal.
Psom napewno latwiej sie zyje niz bacom. Wreszcie hauuuuuu!
Piesnas Uki pisze: „O Michniku inaczej niz Mt7, czyli Marysiecka czy jak by jej tam nie bylo, nigdy nie myslalem i dalej nie mysle.”
Co myślisz o Michniku, to Twoja sprawa. Ale pomyśl proszę nad formą swoich wypowiedzi. Czy patrząc komuś w oczy też mówisz:
„Józku, Stefku, czy jak by ci tam na imię nie było…”
W moim uchu jakoś taka apostrofa nie brzmi, dysonansem zatrąca.
Pozdrawiam serdecznie.
Dwa dni mnie nie bylo i widze,ze jakis ufo, do budy sie zakradl!!!
Na ucho mu tylko powiadam,ze zeby nie Pan Adam,ufo szczekalby tylko do ksiezyca,a tak nawet zaistnial w internecie 😮
A jalowcowa i Smadnym nie zamierzam sie dzielic,o tym razem nie!!!
Z Krainy (pochmurnej) Wiatrakow pozdrawia………..
. 🙂
no cóż… to żartować, drwić i imiennie obrażać można tylko tych, których nie lubimy,
a o tych, z którymi sympatyzujemy, tylko pogodne anegdotki…
trochę to smutne,
a czy nikomu nie przeszkadza pogardliwe przekręcanie nazwisk – zwłaszcza polityków, bo dla mnie to jest to, czego najbardziej nie lubię. Mogę nie znosić danego człowieka, nie zgadzać się z jego poglądami itd. , ale drwiące przekręcanie nazwiska – by już tak ostateczni odebrać godność i wyrazić naszą pogardę… wyjątkowo mnie to nie bawi
A na Eurosporcie nasze siatkarki gromią Holenderki!!! 😀
Wybacz Ano 😈
O psiłału* tym razem to one dokopały nam w rzyć 🙁
Do boju Polskooooooooooo! 😮
*”psiłału” było pierwszym przekleństwem mojego uczącego się mówić siostrzeńca i znaczyło to samo, co „psiakrew”
A skoro o psiakrwi mowa, to wyczytałam dziś w prasie o psio-kocim honorowym dawstwie krwi…
http://www.emetro.pl/emetro/1,85651,4828098.html
Szanowne futrzaki, ja czapkę z głów przed Wami ściągam!
I ja Ciebie, TesTequ, pozdrawiam serdecznie i za oswiecenie apostrofowo-dysonansowe dziekuje, ale juz mniej serdecznie. Tylko jedno Hau! Musze jednak dysonansem impertynckim jeszcze zabrzmiec i posadzic Ciebie o niezbyt uwazne przeczytanie mojego postu. Albowiem w poscie skrytykowana apostrofa byla poprzedzona inna:
„…przypowiastke (przeciez bedaca tylko wariacja, i to zadna tam muzyczna, dowcipu zydowskiego jak sam prawie Mojzesz starego) kaema, czy tam Malczyka czy jak by mu tam nie bylo…”
Tak ze tu nie chodzilo o zadne patrzenie komus w oczy tylko o humorystyczne spojrzenie na pseudonimy niezbyt czasem szczelne, to wszytko. A Anie, z gory z kolei patrzacej, odpowiem tyle: ja jako pies tylko pomniki chce z dala okrazac z wiadomych wzgledow, bedac zwierzeciem szacunkiem przepelnionym dla moich ludzkich bacow. Dla zaslug jakie te pomniki reprezentuja szacunku czasem mam az za duzo, szczegolnie jak przyjezdzamy z baca w odwiedziny do Kraju. Jesli jednak, droga Ano, upierasz sie przy wznoszeniu pomnika dla Pana Adama za jego jeszcze zycia, to prosze bardzo! Moze troche rzadziej wtedy bedziemy zagladac nad Wisle, to wszytko A ja nawet chetnie bym wystartowal do konkursu na najlepszy napis dziekczynny za to, ze do ksiezyca juz szczekac nie musze. Nie wiem tylko, czy Pan Adam chetnie na takie poczynania Twoje i moje bedzie patrzal. No ale co ja tam wiem, w budzie glownie siedzac. i to tysiace kilometrow od Starego Kraju.
A propos szczekania do ksiezyca: zdarzalo mi sie to, czy uwierzysz? Albowiem ja ze swoim baca tulalem sie po swiecie bardzo wiele lat, jeszcze od czasow pierwszych aresztowan Adasia, sp. Jacka i innych. Jak mojego bace tesknica czasem dopadla, czy to w Gorach Skalistych czy nad Jeziorem Ontario czy gdziekolwiek los zagnal w tamtych zamierzchlych czasach, to on, jak Skawinski, w nostalgie taka popadal, ze o Bozym swiecie zapominal. Czyli o mnie tez. I to wtedy zdarzalo mi sie wyc do ksiezyca.
Smadnego zas nie znam, niestety. Baca za mlodu lubial troche Labatts Blue ale mnie nie dawal tego probowac. Tak ze teraz gdybys mnie nawet i oferowala jalowcowa czy Smadnego to i tak tylko piknie bym podziekowal, tak samo jak niniejszym dziekuje za niezaoferowanie.
Swoja droga, to w tej budzie wiecej uprzejmosci chyba bywalo. A moze tylko tak mi sie wydaje?
Przed połedniem to ze stronami Polityki coś się działo, nie z Neostradą.
Do Emi:
Przeszkadza mi, jednak muszę powiedzieć, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Jeżeli polityk wypowiada się obraźliwie, z pogardą o innych, dzieli społeczeństwo i szczuje na siebie, nie może spodziewać się miłości i tolerancji.
Mnie osobiście bardzo przeszkadza, że w życiu publicznym nie używa się słowa Pan, Pani. Dziennikarze tykają każdego człowieka niezależnie od wieku, zasług i szacowności, dlaczego później inni mają się odnosić do siebie z szacunkiem?
Te dwa lata rzadółw PiS sprowadziło sprawy do rynsztoka, niestety.
Znowu wyrzuca z Polityki, coś się dzieje złego z tym serwerem. 🙁
mt7,
serwer stał jakiś czas. Padoch. Może coś naprawiali albo udoskonalali, nie daj Boże?!
Dorotecka wspomniała że 2 dni temu, ze jakiś haker buszował po blogowiskach…
No to nereczki (i wątróbki), idę poczytać.
Pojawia się i znika i znika i znika
My przez nich mamy bzika,
A już się martwiłam, że to coś z moim komputerem się dzieje złego.
Maryś, a jak te Twoje doniczkowe maleństwa się sprawują?
mt7, to wszystko nerwy ponoszace. Pewnikiem kogos w Neostradzie. No bo nie w tej budzie. Tutaj grzecznie, wersal prawie. Choc zauwazylam, ze Piesnas Uki zostal przygnebiajaco potraktowany. Biedne stare psisko! Chcial jak najlepiej a zobaczcie co wyszlo. I obawiam sie, ze to od Ciebie, mt7, sie zaczelo. Bo to Ty pierwsza stanelas murem za Michnikiem. Tak jakby on pod atakiem jakim byl. A ja odczytalam dowcip kaema dokladnie tak jak Piesnas Uki to wytlumaczyl. Czyli jako uczciwe przypomnienie roli, jaka Pan Adam odegral w najnowszej historii Polski. Roli POZYTYWNEJ, czyli – chwala mu za to. I to z humorem, a nie z balwochwalstwem.
Bo tego ostatniego Michnik nie znosil nigdy.
Sama nie wiem, Mieteckowo. Tu je widać i na następnym zdjęciu:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/KwiatkiIInneOkolicznoCiPrzyrody/photo#s5155833646011724018
Grandi coś tam nie wykiełkowało, a z 10 nasion mix wykiełkowało 6, jeden padł, 😥 rośnie 5.
Ciemno i smutno, to przestały rosnąć. Teraz trochę słonka się pokazało to ożywiły się nieboraki. Ciekawe, co to będzie. Liście mają jakieś duże, jedne trójklapciaste inne zwyczajne pojedyńcze.
Zobaczymy. 🙂
O tfu tfu, te „maleństwa” to już niezłe okazy! Mimo braku kwiatków cieszą oko 😀
A nie myślałaś o tym, by zafundować im motywującą sesję w solarium? 😉
Wrrr, ta prędkość odświeżania strony… anemiczny ślimak porusza się szybciej 👿
Pójdę poszukać się w sypialni.
Miłych snów i niech się Wam aniołki przyśnią 😀
O Jezusicku, nie moge! Owcarecku, ty ta buda zarzadzasz i nie widzisz co sie porobilo? Toz to towarzystwo wzajemnego szpagatowania zawladnelo duszami zablakanymi do Twojej budy, a nawet i Toba chyba tez. Pienasukiecka nazywaja ufo, do form wypowiedzi sie czepiaja bez daj racji. A jak juz zaczna sypac grypsem aniolkowo-kwiatkowym to naftalina dech zapiera. Owczarku, czy ja tu czegos nie kumam?
Na szczescie Twoje wpisy dalej sa przepieknie uplecione. Jakie to szczescie ze cala ta dulszczyzna w budzie panoszaca sie nigdy ich nie czyta. W ten sposob pozostaja one takimi jakimi sa: dziewiczymi.
Zagapilem sie na polu i przestalem uwaznie wpisy czytac. I co sie porobilo w miedzyczasie? A no przerobiono mi nazwisko na ufo i to z malej litery! Jestem wiec Piesnas ufo, okazuje sie. Ano, czemu to zawdzieczam Twoja uwage personalna dla mojej skromnej psiej osoby? A dziekowac mam za to juz czy jeszcze poczekac?
Nie wiem czemu wpadł mi dziś w oko następujący cytat:
[Miś ogląda telewizję]
Lektor (w telewizorze): 10:0 dla Gwardii. A oto streszczenie poprzednich odcinków. Porucznik MO – Lech Ryś sprawuje społecznie dyskretną opiekę nad gromadką urwisów, sprowadzając ich na dobrą drogę. Dzięki trafnym poradom, zyskuje u urwisów przydomek Wujek Dobra Rada. Oto nowy orzech dla porucznika – Tomek używa brzydkich wyrazów. Kolejny odcinek nosi tytuł „Motyla noga Tomka Mazura”.
[Program w telewizji]
Tomek: Ale nasypało, motyla noga! Już od kwadransa nie ma autobusu! Kurcze pióro!
Dziewczynka: Nie do wiary! Jak można się tak brzydko wyrażać?!
Tomek: A co mam mówić?! Jak mi nogi zmarzły… Motyla noga…
Wujek: No cóż! Widzicie, klimat był raczej zawsze przeciwko nam, no ale to jeszcze nie powód, aby mówić brzydkie wyrazy, prawda?
Chłopiec: Właśnie! My to też mu tłumaczymy.
Wujek: Dam wam dobrą radę: kiedy następnym razem znów wyłączą wam ciepłą wodę, przestaną grzać kaloryfery, albo stanie komunikacja i wasz kolega znów zacznie mówić brzydkie wyrazy, wiecie co zróbcie wtedy?
Dzieci: Cooo?
Wujek: Udawajcie, że nie słyszycie, co do was mówi. Że nic nie słyszycie.
Dzieci: Huraaaa!
Dziewczynka: To jest wspaniała rada!
Chłopiec: Pycha!
Chłopiec II: Wyobrażam sobie jego minę!
Dziewczynka: Świetna rada Wujku. Bardzo dobra rada!
Zuzia i pokrzywka
Mama: ?Naści, Zuziu, pokrzywkę. ? Kiedy parzy, mamo!
? Niegrzecznym ? rzecze mama ? dzieje się tak samo.
Każdy ich unika, jak ty tego ziela;
Bądź łagodną, uprzejmą, znajdziesz przyjaciela?. (-) St.J
Jędrzejecku! 😀
Pozdrówka dla ferajny.
Wpadnę wieczorem. 🙂
I ja nie moge dociec, TesTequ, skad Ci do glowy przyszed ten cytat tak wymowny. Ciekawam tez czy Piesnas Uki min jakichs aby nie poczal jeszcze stroic.
PsieUki (z duzej litery)- byc moze zle odczytalam Twoj post 🙁
Jesli,tak podziele sie z Toba jalowcowa i Smadnym 😉 Zand over jak mawiaja moi tubylcy 🙂 Siadaj i rozgosc sie …………….
Ps.mieciowo,gdu Polacy graja z Holendrami,zawsze kibicuje Rodakom 🙂
Uki, juz Lukrecja i Wersalka ujely sie za Twoja cienka psia skora, wiec zalegnij w kacie budy, popij Smadnego (juz Ci nie zaluja) i liz urazone ego 😉 A wszystkim (zwlaszcza Lukrecji, ktora moglaby wniesc zdrowy ferment i przewietrzyc naftaline, zamiast tylko krecic noskiem i podlizywac sie Owczarkowi obrazajac jednoczesnie jego gosci)) dedykuje:
http://youtube.com/watch?v=1zbeHZN99xE
Zgoda
?Kochany koteczku! Godzien jesteś burki,
Że mnie zadrapałeś ostrymi pazurki.
To bardzo niepięknie kaleczyć drugiego;
Popraw się, koteczku, nie rób więcej tego!?
Na to kotek odpowie: ?Ułóżmy się z sobą –
Obchodź się ze mną grzecznie, to ja będę z tobą.?
Oczywiście…(-) St.J 🙂
Najsampierw podziekowania, Don Alfredo, za Lucretie Rivere. Widze, ze od razu wypatrzyles klase i skojarzyles momentalnie. Wiec i ja zaczynam wokol Twojego imienia weszyc. Hmm, juz cos czuje. Musze jednak poczekac az stary Lukret z palacu wyjedzie. Bo jeszcze i on zacznie cos kojarzyc jak zwykle. I to zawsze wtedy gdy sluzbe odprawie i do buduaru sie schronie by pomarzyc. No ale ja nie o tym. To naftaliny nie przewietrzy.
Don Alfredo, ja o deja vu all over again. Widziales te pokrzywke co Zuzie parzy? I ten zachwyt natychmiastowy mt7: „Jedrzejecku!” ? Jeszcze tylko dolozyc kwiatki czy aniolki i deja vu gotowe. Naftalina, ot co!
Owcarku, obudz sie w koncu. Bo Ci bude nie tyle zahajdzakuja, to sie juz stalo, ale jeszcze roznymi pot pouri z pokrzywek zakadza. Wtedy dopiero bedzie zadyma, zobaczysz.
No bo chyba sa jeszcze goscie w tej budzie, ktorym wolnosc rownosc braterstwo sa drogie. (Uzywam tych trzech slow zawsze gdy chce Lukreta wzburzyc. Mam wtedy kilka godzin spokoju.) Niech zyje wolnosc rownosc braterstwo! Precz z naftalina! No more Deja vu all over again!
No, pofolgowalam sobie. Don Alfredo, czy jeszcze tam jestes? Bo wciaz cos czuje… Miejmy nadzieje, ze to nie pot pouri z pokrzywek.
„Lukrecja działa silnie wykrztuśnie, moczopędnie, rozkurczowo, przeciwzapalnie, przeciwwrzodowo, zatrzymuje jony Na, powoduje utratę jonów K , podnosi ciśnienie krwi itd.” No, to do dziela 😉
Tu sie nic nie dzieje, Buda pajeczyna zarasta, bo wszyscy licza na nowy temat zapodany przez Gospodarza. Marazm nie sluzy nikomu 🙁
Czy Ty wiesz Don Alfredo, co mówisz i z kim rozmawiasz?
Obawiam się, że nie bardzo.
Tak się składa, ze blogi są dostępne dla wszystkich, Panie Arku.
Mogę jeszcze opublikować Pana listy, ale mi się nie chce.
Jeżeli Don Alfredo, uważa, ze gadanie cały dzień o brukselce jest ożywczym intelektualnie zajęciem, to jego sprawa.
Bywanie na blogu nie jest obowiązkiem i mam zamiar z niego skorzystać.
Proszę wietrzyć bezkarnie, Panu Arkowi, właśnie o to chodzi.
Mam za dużo prawdziwych kłopotów, żeby wdawać się w idiotyczne potyczki.
Don Alfredo, w Polsce probowano wykreslic Lukrecje (G.glabra) z farmakopei jakies 15 lat temu… Ponoc szkodliwa . (tak nam na farmakologii prawili) Od razu zaznaczam, ze to uwaga ogolna, spowodowana dawno nie odkurzanym skrzywieniem zawodowym i nie majaca nic wspolnego z zadnym z gosci budy.
A tak wogole, to moze by troche wyluzowac bo sie chwilami jakos tak nienajsympatyczniej robi. Ja wiem, wahania temperatur, cisnienia, niby zima a roztopy, szaro, buro i paskudnie, ale od ustalania regul panujacych w budzie, to chyba powinien byc gospodarz
mt7, zdajesz sie wiedziec, co mowie i z kim rozmawiam, wiec mnie oswiec zamiast na odlew brukselka po uszach 🙂 Jak to zwykle bywa, ujmij sie za kims, to on ci jeszcze wiecej dolozy 🙁
No, dobra, będę robić za blondynkę. Czy ktoś mi może wytłumaczyć, co się tu dzieje?!
Hurra, mt7 nam wybuchla w koncu! I wyglada to na Odslone Pierwsza tylko. Bo MOGA BYC jeszcze OPUBLIKOWANE listy Pana Arka! Jak tak dalej pojdzie to chyba zmienie imie na Versalka. Zeby cos w budzie z prawdziwego Versailles zostalo.
Gdyby tak jeszcze Macierewicz z Wildsteinem do budy zagladali! A nawet i Stan Tyminski moglby swoja czarna teczke podrzucic naszej Maryciecce. She can do it! Ona opublikuje!
Jaka pajeczyna? Nic tu nie zarasta. Owcarku, cicho dalej siedz w kacie budy i ani glosu nie wydaj. Tutal dopiero cos sie zacznie dziac.
Zeby tak jeszcze Lukrecja z Don Alfredem cos pokombinowali. Na zlosc staremu Lukretowi.
jaguś,
ja tam się nie znam, ale chyba na tej zasadzie ta lukrecja, co każde inne zielsko (jedno bardziej, drugie mniej) – w odpowiednich ilościach leczy, w nieodpowiednich szkodzi.
Jak tam w Szwajcarii? Okolice Genewy, jak pamietam? U mnie słońce, błękit, sniegu 10 cm, -6C i wiatr spory.
W takich warunkach może lepiej wyjść niż wietrzyć – od smrodu nikt nie umarł, a od świeżego powietrza i owszem, tym bardziej, gdy wietrzenie wymuszane 👿
Wersalko,
O to chodziło, żeby mt7 wybuchła? Ladnie to tak dokuczać blizniemu?
Nie wybuchojcie, ostomili, nie wybuchojcie. Wystarcy, ze w następnym wpisie bedzie pif-paf! A ten nowy wpis – za jakomsi godzinke. No, moze nawet za pół? A moze za kwadransik, jeśli sie dobrze z ostatnimi poprawkami spręze? 🙂
No, to jest czas, żeby ci, którym jest duszno, poszli się przewietrzyć 😎
Mrrrał!
Na temat arystokracji to ja się wypowiadać nie będę.
Chyba, że chodzi o arrryskotrrrację 8)
Alicjo!
Z tym wierzeniem to ja słyszałem tak:
Od smrodu jeszcze nikt nie umarł
A od nadmiaru świeżego powietrza już dwie wielkie arrrmie!!!
I to było po rosyjsku, ale nie dam rady dosłownie powtórzyć 😕
A propos przysłów…
Owczarku, czy starzy górale faktycznie powiadają, że:
„Alkohol pity z umiarem nie zaszkodzi nawet w dużych ilościach”?
Na bash-u tak napisali, ale mnie to coś za bardzo po ceprowsku wygląda 😉
No dobrrra.
W oczekiwaniu na nowy wpis
Pozdrrrawiam wieczorrrnie
Blejk Kot
Tutok, Blejkociku
http://owcarek.blox.pl/2006/05/SMROD.html
napisołek o tym, ze od smrodu mozno jednak umreć. Sam tekst jest mało zgrabny, ale jo go lubie. Lubie go z powodów przedstawionyk tamok w post-skriptum.
A o tym alkoholu w duzyk ilościak nie słysołek. Moze poni Czubernatowa prędzej cosi wie? Ona taki pikny wiersyk o kacu kiesik wyryktowała, ze jegomość Tischner ciągle se go powtarzoł 🙂
Krucafuks!
Ale się porobiło! Parę godzin mnie nie było, a tu Rewolucja Styczniowa! 😉
Przybyli aktywiści i będą robić porządki, naftalinę wietrzyć, Budowiczów resocjalizować; za Owczarka też sie biorą!
Bajeczki dla dzieci z morałem im się nie podobają, pewnie będą nowe, rewolucyjne pieśni śpiewać a innych zakażą! 🙁
I co będzie? Ano pewno nic! Każda rewolucja, tak, jak przysłowiowa żmija, kiedyś mija. A że szkód narobi? No, trudno,…kiedyś zarosną!
Hej!
Zarosna pajeczyna? Hej! Ach, ta ahhhhhystokhacja. Bez niej i mnie by nie bylo. Przephaszam, Vehsalka jestem.
naucz sie piać hahahahahahahahahaahahhaahhahahahaahahahahhahahhahhahahahahah