Co pedzioł pon Platini?
Nieco ponad tydzień temu we włoskiej gazecie La Repubblica ukazoł sie wywiad z hyrnym kiesik francuskim piłkorzem, a dzisiok przewodnicącym UEFA, ponem Miszelem Platinim. No i po tym wywiadzie polscy miłośnicy futbolu lament straśny podnieśli: O Jezusickuuu! Pon Platini pedzioł, ze nie wie, cy Polska z Ukrainom dadzom rade Euro 2012 wyryktować! A więc z nasymi przygotowaniami do tyk mistrzostw musi być naprowde źle! I co teroz bedzie? Wstyd na całom Europe! Buuuuuu!
Spokojnie, ostomili, spokojnie. Nimo co lamentować, ino trza najpierw dokładnie sprawdzić, co tak naprowde pon Platini pedzioł. No i jo sprawdziłek, z włoskiego (choć tego języka nie znom) przetłumacyłek, a to, co przetłumacyłek, mozecie se teroz piknie przecytać.
DZIENNIKORZ LA REPUBBLIKI: Ponie Platini. Powiedzcie no nom scyrze, co myślicie o polsko-ukraińskik przygotowaniak do Euro 2012?
PON PLATINI: Jo, panocku, piknie kwole te przygotowania, bo one som barzo apetycne.
Co? Apetycne?
No przecie godom. Te przygotowania som apetycne, bo Polacy i Ukraińcy ryktujom sie do tyk mistrzostw w ślimacym tempie. A my, Francuzi, barzo lubimy ślimaki. Mniam, mniam!
No ale nie boicie sie, ze przez to ślimace tempo Polska i Ukraina nie zdązom tyk mistrzostw wyryktować?
A powiedzcie, panocku, co widzicie na mojej głowie?
No, włosy. Nawet całkiem pikne. Ale co to mo wspólnego z moim pytaniem?
Jak to co! Coby poznać odpowiedź na moje pytanie, wystarcy na mojom głowe poźreć! Kiebyk sie boł, to byk se z rozpacy syćkie włosy powyrywoł i byłbyk teroz jako kolano łysy! A tymcasem jo cały cas włosy mom. Sami nawet przyznojecie, ze pikne!
No ale cy przynajmniej paru maluśkik włosków nie powinniście se jednak z głowy wyrwać? Bo to przecie nie ino o ślimace tempo idzie, ale tyz o to, ze w przygotowaniak do tyk mistrzostw chaos straśliwy wierchuje!
I co z tego, ze wierchuje chaos? Mitów greckik zeście nie cytali? Wedle greckiej mitologii tyz na pocątku był chaos, a potem – sami poźrejcie, jaki pikny świat z tego powstoł!
Myślicie więc, ponie Platini, ze Polacy i Ukraińcy zdązom do 2012 roku?
Cy zdązom? Panocku! Nawet kieby te mistrzostwa miały sie zacąć nie za śtyry roki, ale juz jutro – to tyz by zdązyli!
Ponie Platini, teroz to juz se chyba śpasujecie. Przecie sytuacja jest tako, ze Polska mo wprowdzie hotele dlo kibiców, ale nimo stadionów. Z kolei Ukraina na odwyrtke: mo stadiony, ale hoteli nimo…
Aleście marudni, panocku. Jeśli jesteście zonaci, to jo nie wiem, jak waso baba z womi w chałupie wytrzymuje. Ciągle ino dziury w całym sukocie. A jo wom godom, ze jeśli Polacy do 2012 roku wyryktujom stadiony, Ukraińcy zaś hotele – to dobrze. Ale jeśli ani jedni, ani drudzy nic nie wyryktujom – to tyz dobrze. A nawet jesce lepiej!
Na mój dusiu! Co wy godocie, ponie Platini! To jak wy se wyobrazocie mistrzostwa bez stadionów w Polsce i hoteli na Ukrainie?
Zwycajnie, panocku, zwycajnie. Na mece kibice bedom jeździć na Ukraine, a nocować bedom w Polsce.
I tak przez całe mistrzostwa bedom musieli między ukraińskimi stadionami a polskimi hotelami kursować?
A niek kursujom! Kapecke ruchu dobrze im zrobi.
Ładne mi kapecke, ponie Platini! Ładne mi kapecke! To bedzie straśnie duzo ruchu! Bidni kibice nieźle sie natrudzom tak podrózując bez przerwy: na Ukraine, do Polski, znowu na Ukraine i znowu do Polski!
I o to właśnie idzie! Przecie co mistrzostwa, to z kibicami ciągle ten sam kłopot – bitki, sarpacki, syćko wokoło zdemolowane… Ale kie tak kibiców pare rozy przegoni sie między ukraińskimi stadionami a polskimi hotelami, to bedzie im sie fciało bić? Nie! Bo juz sił nie bedom mieli! Panocku, dzięki Polakom i Ukraińcom momy wreście pomysł, jak zapobiegać kibicowskim sarpackom, ze ftórymi juz telo utrapienia było! A kie kibice nie bedom sie tłuc, to piłkorze tyz bedom kulturalniejsi, bo bedzie im głupio faulować na ocak zupełnie spokojnyk kibiców. Telo fer-pleja, kielo uwidzicie, panocku, na tyk mistrzostwak, toście przez całe swoje zywobycie nie uwidzieli. No i zaoscędzimy dutków na ryktowaniu zółtyk i cyrwonyk kartek, bo bedom zupełnie niepotrzebne. Haj.
Jeśli ftoś zno język włoski, to moze przecytać se ten wywiad w oryginale i sprawdzić, cy dobrze go przetłumacyłek. Ale jo se myśle, ze dobrze. Bo to trza tłumacyć to, co pon Platini pedzioł między wiersami, a nie to, co na stronie La Repubbliki sie wyświetlo.
Cy zatem zdązymy wroz z Ukraińcami wyryktować Euro 2012? Na mój dusiu! Przecie sam pon Platini wyraźnie doł do zrozumienia, ze… juz zdązyliśmy! Hau!
Komentarze
Ja, jako Badzielec i jako pies nie mam nic do powiedzenia na temat pilki noznej bo nie gram. Umiem grac tylko w kosci. Najlepiej wieprzowe.
Pozdrawiam
Acha – moj human zaczal wstawiac do sieci w koncu jakies zdjecia z ostatnich wojazy po Nepalu:
PONOWNIE
To zapraszam w jego imieniu (ostrzegam ze to dopiero poczatek…)
Badzielec
Owczarku,
Jak zawsze prawisz slusznie, bo jak jest zle, nawet bardzo zle to zawsze mogloby byc jeszcze gorzej.
Masz racje damy sobie rade. Mistrzostwa moga byc bez stadionow, bez hoteli, bez autostrat, bez kibicow i nawet bez druzyn narodowych. Mozna Panu Miszelowi zaproponowac wirtualne zawody. A jak sie nie zgodzi, bo musi byc „na zywo” to druzyny moga stana w szranki w Pubach. Ale gramy ta sama pilka na przyklad Smadnym.
Owczarku, przetłumaczyłeś słowo w słowo!
😀
Stan przygotowań do EURO 2012, to nie jest nasz problem!
To problem UEFY i Pana Platiniego!
No bo pomyślcie, co się stanie, gdy nie zdążymy? Nic. Nadal będziemy produkować i sprzedawać armaty, buty, czapki, druty, ekierki, firanki, generatory, huśtawki, imadła, jachty, krawaty, lodówki, meble, noże, oscypki, piwo, rowery, smród, telewizory, upominki, wirniki, xerokopie y zegary.
A UEFA? Zostanie z nogą w nocniku wyprodukowanym na Ukrainie.
Panie Platini!
Wziąłbyś się Pan do roboty, zamiast trzepać łozorem po próżnicy!
Badzielec,
więcej proszę. Doskonałe. Idę dospać.
Owcarku,Platini nie wziął pod uwagę, że jak te stada kibiców będą z wywieszonym ozorem latać w te i wewte, obficie powiewając przy tym sztandarami, to taki wiatr się zrobi, że i Ukrainę może zwiać, i Polskę i jeszcze spory kawałek Europy. I wtedy ani stadionów, ani hoteli, ani nawet piłki, którą, jako najlżejszą w tym towarzystwie, może znieść nawet i do Hameryki. 😯
Badzielcu, przyuważyłem na jednym zdjęciu z Katmandu, że Ty chyba z Owcarkiem na tę wyprawę się wypuściłeś. No i nieźle musieliście dawać do wiwatu, bo Owcarek na tej fotce jakiś taki zmęczony i jakby wczorajszy. Dlaczego nic nie mówiliście, że planujecie wspólny psi wyskok? Byłbym dołożył łapę. Może nawet i Bajkę bym namówił? 🙂
Pewnie, że bym się dała namówić! Taka wyprawa! Takie Towarzystwo! 🙂
Hau!
Doskonałe tłumaczenie, Owczarku! 🙂 Wszystkim, którzy się martwili, czy zdążymy, spadł kamień z serca. 🙂
Przeprowadzilem gruntowny rachunek sumienia „w temacie” piłki nożnej i wszelkich zjawisk piłkopochodnych.
Doszedłem do następujacych wniosków:
– nigdy nie grałem w piłkę nożną i pewnie juz nie pogram,
– raz w życiu byłem na meczu piłkarskim (Legia-Polonia), oberwałem butelką w głowę i mam dosyć,
– nie mam wnuka, który by chciał (być może?) pójść z dziadkiem na mecz, 😉
– transmisje telewizyjne omijam z zasady!( Chyba że nasi wygrywają!)
W związku z powyższym; ani mnie grzeje, ani ziębi, gdzie będą ME w 2012 r. A także, czy wogóle będą!
Ale jeżeli chodzi o Miszela Platiniego,…to:
„Nie będzie Francuz pluł nam w twarz,
Kibiców nam tumanił
Orężny w kije hufiec nasz,
Sprawi mu tęgie lanie!
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg!
Nie straszny żaden wróg!
Nie straszny żaden wróg!”
Hej!
Witajcie kochani!
No tak, w zasadzie jak się towarzystwo przegoni w te i z powrotem, to ogłady może i nabierze, tylko pomyślcie o stanie dróg (i tak już wspaniałych) po takich masowych migracjach.. Trza się będzie w furmankę chyba zaopatrzyć, bo tradycyjnie (czyt. samochodem) to się przemieścić już nie da… 😯
A w tzw. „temacie zdążania”, to jak TesTeq napisał: NICZEGO to nie zmieni.., no może poza tym nocnikiem produkowanym jednakowoż również i w Polsce… 😉
A dla wielbicieli zwierzątek bojowych, coś o jeżach:
http://wiadomosci.onet.pl/1724590,11,item.html
Pozdrowienia!
O Jeżu, a czóż to ża wojaczy? 🙂
Owcarku uwazam,ze naprawde nie mamy czym sie martwic !!!
Jesli pogonimy kibicow z prawa i lewa po wizy wjazdowe do Ukrainy i na odwyrtke,to wszyscy kibice beda „zakwaterowani”na granicy i nikomu nie beda potrzebne ani hotele,ani stadiony,bo i tak nie bedzie dla kogo Grac!!!
I po klopocie,nieprawdaz 😉
A badzielcowi pogratulowac wspanialych zdjec,no i interesujacych wypraw!!
Chociaz czasami wydaja sie byc te krainy mocno BRUDNE,a fe!!!!
Pozdrawiam wszystkich budagosci,tymczasem…………
Badzielcu,
zdjęcia zdjęciami, ale dorzuciłbyś jaki komentarz, co ten Twój human tam porabia i moze coś jeszcze, nie namawiam Cię do dekonspiracji Twojego humana – obiezyświata, ale trochę rąbka tajemnicy mógłbyś odrąbać, co?
Dospać dospałam a teraz do-roboty
Komunikat dla mt7 :
Doszły książki, serdecznie dziękuję na teraz, napiszę do Ciebie maila pózniej, bo muszę lecieć. Jeszcze raz – dzięki!
Euro pewnie sie odbedzie, nie ma sie o co martwic. Jezeli nie wybudujemy drog i hoteli, to kibice nie przyjada, a wtedy i stadiony nie beda potrzebne! Mecze moga sie odbywac na szkolnych boiskach, a tych mamy sporo 😀
Szczerze pedziawszy (tak mówiła moja babcia), to byłam nieprzyjemnie zaskoczona, że wyrwaliśmy się z organizacją tych mistrzostw. Na nic nie ma pieniędzy, a na stadiony są.
Trochę przemówiły do mnie argumenty dotyczące infrastruktury, że może będzie to wreszcie jakiś bodziec.
A tam, nie będę się irytować.
Masz całkowitą racyję, Owczareczku miły.
Zdążą nie zdążą, nie ma znaczenia.
Kiedyś, za czasów Górskiego, Laty, Szarmacha, Lubańskiego itd, itd… owszem, pasjonowałam się piłką nożną, bo to były piękne widowiska.
Ale kany się podziały owe czasy.
Do Alicji:
Kajam się, miałaś racyję Ty, a nie ja.
Zasięgnęłam języka dzisiaj na poczcie (rychło Marychno) i usłyszałam, że przesyłka płynie sobie, płynie i za trzy miesiące może dopłynie.
Cieszę się, że trochę krócej to trwało. A swoją drogą, gdzie Ty mieszkasz?
Wszystkich pozdrawiam serdecznie, jakoś trwam, chociaż w porywach wątpię.
Może się ułoży.
Buziaki dla wszystkich. 🙂
„na pocątku był chaos, a potem – sami poźrejcie” 😆
http://malamisia.wrzuta.pl/audio/AocOp7CLMd/maryla_rodowicz_-_futbol
Dobranoc! 🙂
Alicjo – dziekuje za pochlebne opinie o zdjeciach – wkrotce wiecej – dam znac osobiscie – co do komentarzy to powiem Tomkowi zeby sie bardziej przylozyl… :o) Mozemy tez uchylic rabka tajemnicy tego co my robimy np. w Nepalu: moje humany projektuja i produkuja dywany. A ze produkuja je w Nepalu i w Chinach to lacza pozyteczne z przyjemnym i wizyty w manufakturach koncza sie zazwyczaj wloczenem po Azji… Zapraszam na ich website: http://www.ashacarpets.com
Bobik – czy to byl Owczarek czy nie – tej informacji ujawnic nie moge – powiedzmy ze byl to jego „kuzyn”… a zmeczony taki po kwarantannie w czasie ktorej z powodu braku Smadnego Mnicha raczylimy sie Everestem i Nepal Ice’em…
A TU… mozesz zapoznac innych kolegow ktorych w Nepalu zapoznalem…
Ana – zazroscic nie zazdroscisc… roznie to bywa… zwlaszcza jak do ciebie strzelaja i musisz sobie przypomniec jak szybko potrafisz biegac (tym razem na szczescie tylko gazem co przydazylo sie mojemu humanowi wlasnie w Kathmandu dwa tygodnie temu…)
http://www.sport.pl/pilka/1,65050,5094345.html
Rzadko czytam Wybiorcza, ale ten artykul jest dobry. Gdybym byl na miejscu ministra sportu lub premiera, wyslalbym do Miszela pismo, jesli nie pozwalicie nam rozwiazac PZPN i wyrzucic tych ludzi, rezygnujemy z organizacji imprezy. Czas ucieka i jesli Miszel ma troche oleju w glowie a nie tylko w nogach to powinien wiedziec czym to grozi.
Jako ktoś komu okazyjnie zdarza się/zdarzało coś tłumaczyć (wprawdzie nie z włoskiego) stwierdzam autorytatywnie, że wywiad przetłumaczony świetnie:)
Pozdrówka dla wszystkich budowiczów.
Badzielec! Zdjecia szalenie ciekawe, a Twoi nepalscy przyjaciele chwytaja za serce
MT7,
nie trać nadziei, wszystko się uloży, zobaczysz. Ile razy bylo mi ciężko, coś nie szlo, a wywnętrzylam się przed kimś życzliwym, zawsze się odwrócilo i zaczęlo ukladać się. Tak samo będzie i z Twoimi problemami, Mama przywyknie na pewno. 😀 trzymam kciuki za Ciebie.
Informuje,ze mamy dzisiaj kapeczke wiosny i moglismy wreszcie sezon zaczac 😀
Pojechalam rowniez troszke w swiat i naliczylam cale 5szt.bazanta plus pani bazantowa.Byly tez inne ptaszki.
Zakupilam pare kwiatkow do ogrodu i jutro bede je upychac ,w ziemie ma sie rozumiec 😉
I tym optymistycznym akcentem zakoncze na razie i do uslyszenia.
Sprobuje wpasc,ale bedzie bardzo ciezko,bo dzisiaj „DW” i zaraz inszy serial z panem Suterlandem,tyz ciekawy!!
Hej.
W imieniu wszystkich nepalskich Budzielcow pozwole sobie podziekowac za zaproszenie.
A Felek znad mlaki niech juz zaczyna trzasc portkami…
Nie tylko Ana ma dziś wiosnę…
Takiej i lepszej Wszystkim życzę…
🙂 🙂 🙂
Badzielec,
to Ty dopiero teraz ujawniasz, czym się Twoje humany zajmują?! W wełnie się grzebią?! No, to ja mam z nimi do pogadania!
A wiosna u mnie słabowata 🙁
A u nas nad Uherką posypało fiołkami …
Chyba także wreszcie wiosna! 🙂
Uherski,
jak Cie lubię… miej litość nade mną!
Alicjo,
do Ciebie wiosna też niedlugo zawita, nie martw się. I wtedy nam wszystkim pokażesz jak u Ciebie pięknie, a my będziemy Ci zazdrościć, bo nas w tym okresie wiosna najpiękniejsza już opuści. 🙂
Badzielcu, nie powinienem dopuszczać moich Starych do kompa, jak są w nim zdjęcia psów, a zwłaszcza takich, którym niezbyt się w życiu powiodło. Od razu pół psiego świata chcieliby zaadoptować, a przecież mają już mnie i tylko jedną kanapę.Poza tym wiedzą z doświadczenia, na jakie nieprzezwyciężone biurokratyczne przeszkody mogą się natknąć. Kiedyś zakochali się w pewnym Korsykaninie i koniecznie chcieli go ze sobą zabrać, ale guzik, nie przeszło. A nawet jak się uda, to i tak mogą wyjść różne inne rzeczy, jak z Luckiem. Lucek królował w naszym domu między Puszkinem a mną i…
Ach, nie, to taka smutna historia, że nie wiem, czy ją opowiadać. Już zaczynam chlipać… 🙁
Alicjo
– ano grzebia sie w welnie… i to w sporych ilosciach. A ty co ? Barany hodujesz ?
Bobik
– tak, tak Bobik – lepiej nie dopuszczaj bo sie pozbedziesz miejsca na kanapie… A co do smutnych historii to pewnie prawie kazdy z nas ma cos do opowiedzenia… zostawmy je lepiej tak jak sa – jako historie tylko. Nie bedzie powodu zeby chlipac…
Pozdrawiam
No, odchlipałem się już i nie będę smęcił, ale powiem jeszcze coś o Lucku, bo jest wart wspomnienia. Pochodził z Korfu, był niezwykłej łagodności intelektualistą, filozofem, który w bardziej sprzyjających okolicznościach na pewno zdobyłby pokojową nagrodę Nobla. Przy jakichkolwiek psich konfliktach potrafił jakoś tak pokazać znak „peace, brother”, bez żadnych warkotów i szczerzeń, że nawet największe zabijaki spuszczały zawstydzone łby i zmieniały się w baranki. W spojrzeniu miał taką powagę i głębię, że nawet mama nie ośmielała się go ofuknąć. Ale też, w przeciwieństwie do mnie, rzadko dawał ku temu powody, bo – może wskutek ciężkich przeżyć w dzieciństwie – ponad wiek był dojrzały. Odszedł zbyt młodo, ale przynajmniej do końca kochany i trzymany za łapę.
A tu Lucjan z Korfu przy pracy:
http://www.zygma.de/img/lektura.jpg
Na mój dusiu! Z tego, co w telewizji gwarzom, wychodzi na to, ze naso Mysecka w pozbawionym prądu Szczecinie musiała siedzieć! Mom nadzieje, ze se jakoś poradziła. I ze w ogóle syćka szczecinianie se poradzili 🙂
Do Badzielecka
„Ja, jako Badzielec i jako pies nie mam nic do powiedzenia na temat pilki noznej bo nie gram.”
Nigdy nic nie wiadomo, Badzielecku. Jo tyz kiesik nie grołek, jaz sie wydarzyło to, co opisołek tutok:
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=62
I teroz w kozdej kwili jestem do dyspozycji pona Benhakera.
„W imieniu wszystkich nepalskich Budzielcow pozwole sobie podziekowac za zaproszenie.
A Felek znad mlaki niech juz zaczyna trzasc portkami”
Niek trzęsie! Niek trzęsie! I niek sie nom nie prociwio, bo kie mu wroz z Budzielcami całego świata posarpiemy te portki, to nawet nie bedzie mioł cym trząść! 🙂
Do Janicka
Flaskom Smadnego Mnicha jak najbardziej mozno w piłke noznom grać. Ino wte tym zawodnikom, ftórzy nie graliby w kasku, jo byk odradzoł granie główkom.
A jeśli, Janicku, idzie o to, co sie w nasym piłkarskim światku dzieje, to moze ponu Miszelowi trza pokazać film „Piłkarski poker”? 🙂
Do Basiecki
„Owczarku, przetłumaczyłeś słowo w słowo!”
Dzięki, Basiecko! Teroz ino zastanawiom sie, z jakiego języka jesce by coś przetłumacyć? Moze z fińskiego? A moze z suahili? 🙂
Do TesTeqecka
„Stan przygotowań do EURO 2012, to nie jest nasz problem! To problem UEFY i Pana Platiniego!”
Ale jo se myśle, TesTeqecku, ze to w nicym nie przeskadzo, cobyśmy wroz z Ukraińcami wystąpili o wysokie odskodowania od Uefy, kieby tyk mistrzostw wyryktować sie nie udało 🙂
Do Alecki
„Badzielcu, zdjęcia zdjęciami, ale dorzuciłbyś jaki komentarz, co ten Twój human tam porabia”
Dobrze, ze chociaz komentorzyki Badzieleckowy Hiuman doł. Bo komentorzy rzecywiście nimo, ale komentorzyki – som.
A myślis, Alecko, ze kiebyś wroz z Badzieleckowymi Hiumanami wzięła sie do dzieła, to dalibyście rade z wełny latający dywan wyryktować? Moznoby wte załozyć barzo tanie, a w dodatku ekologicne linie lotnice 🙂
Do Bobicka
Skoda straśno, ze Lucek juz na wysokik holak. Kieby był tutok, mógłbyś go ku nom zaciągnąć, Bobicku i byśmy se tu piknie pogodali…
„Platini nie wziął pod uwagę, że jak te stada kibiców będą z wywieszonym ozorem latać w te i wewte, obficie powiewając przy tym sztandarami, to taki wiatr się zrobi, że i Ukrainę może zwiać, i Polskę i jeszcze spory kawałek Europy.”
Kieby tak sie stało, Bobicku, to nie pozostonie nic inksego jak wyryktować europejskom wersje „Przeminęło z wiatrem” 🙂
Do Bajecki
Bajecko, jo tyz do Katmandu chętnie! Bedzie to jesce bardziej wyprawa pod psem niz to pon Makuszyński se kiesik wymyslił 🙂
Do TyzAlecki
„Doskonałe tłumaczenie, Owczarku!”
Dzięki, TyzAlecko! Jak do tej pory pon Platini nie przysłoł mi zodnego meila, ze sie nie zgadzo z moim tłumaceniem. A to znacy, ze sie zgadzo! 🙂
Do Jędrzejecka
„W związku z powyższym; ani mnie grzeje, ani ziębi, gdzie będą ME w 2012 r. A także, czy wogóle będą!”
A mnie, Jędrzejecku, grzeje pod jednym warunkiem. No bo teroz to jest tak, ze wielu Polaków lubi Ukraińców, ale tyz wielu ik nie lubi. Z tego co mi wiadomo, ze stosunkiem Ukraińców do Polaków jest podobnie. Kieby wspólne ryktowanie Euro 2012 doprowadziło do tego, ze Polacy z Ukraińcami bardziej by sie polubili, byłoby piknie! 🙂
Do Kapisonecki
Co do dróg, Kapisonecko, to kasi na Onecie juz wycytołek komentorz, ze nie po to zbudowaliśmy 0,5 kilometra autostrady, coby nom teroz Euro 2012 zabierać 😀
A atakowanie jeżem pewnie bedzie surowo ukarane. Bo przecie Konwencja Genewsko zakazuje uzywania broni biologicnej! 🙂
Do Anecki
„naliczylam cale 5szt.bazanta plus pani bazantowa”
Anecko! No to fajnie musi mieć ta poni Bażantowa – pięciu chłopów i ona jedno! 🙂
Do Babecki
„Mecze moga sie odbywac na szkolnych boiskach, a tych mamy sporo”
Święto prowda, Babecko. Pod samym tylko Turbaczem bez problemu dałoby sie wyryktować i Euro, i mistrzostwa świata, i w ogóle całom olimpiade 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Kiedyś, za czasów Górskiego, Laty, Szarmacha, Lubańskiego itd, itd… owszem, pasjonowałam się piłką nożną, bo to były piękne widowiska.”
Kilka roków temu w jednym wywiadzie pon Boniek zbocowoł, ze sam występ w krajowej reprezentacji to był dlo piłkorza tak wielki honor, ze syćkie inkse sprawy stawały sie mało wozne. A teroz? Teroz trener wzywo grającego w lidze zgranicnej piłkorza na mec reprezentacji, a grający w lidze
zagranicnej piłkorz zacyno sie zastanawiać: cy to sie opłaco? po co jechać, jak tutok na miejscu jest mec ligowy, na ftórym równie duzo dutków mozna zarobić? Oj tak… kany sie podziały starodowne casy?
„Wszystkich pozdrawiam serdecznie, jakoś trwam, chociaż w porywach wątpię.”
No to my tym porywom godomy: precki! 🙂
Do Grzesicka
„stwierdzam autorytatywnie, że wywiad przetłumaczony świetnie”
No to juz jest trzeci, co tak pado. Dzięki, Grzesicku! A skoro jaz trzek Budowiców pado, ze tłumacenie jest prawidłowe, to znacy, ze jest 🙂
Do Hortensjecki
„MT7, nie trać nadziei, wszystko się uloży”
Cóz, wprowdzie łatwo nom godać, kie to nie my, ino EMTeSiódemecka musi sie z problemami zmagać, ale co by nie godać – musi sie syćko ułozyć!!! 🙂
Hujambo, Owcarku, habari gani? Mimi habari nzuri.
Nina njaa. Lete schabowy bili na bia bili! 😀
Badzielcu,
baranów się nie hoduje, tylko owce głownie, a baran sam sie hoduje i przewodzi stadu z przyczyn tych tam.
No jasne, że się grzebię w wełnie, mimo braku zwierza, ale wełny i owszem, zapasy. Podrzucam poniżej, o czym starzy bywalcy już dawno wiedzą, a przy okazji Badzielcu, z Twoimi humanami to bym się chętnie spiknęła w celach pokrewno-zawodowych, nie ukrywam. Gdyby byli chętni, to pisać na
alicja.adwent@gmail.com
http://alicja.homelinux.com/knitart/
No nie, Bobiku, teraz przesadzasz? Co to za szyfr?
Zaszczekałem do Owcarka w suahili. Bardzo jestem ciekaw tłumaczenia. 🙂
Za przeproszeniem, Bobiczku, nie znam suahili, ale czy pierwsze słowo tego zdania nie jest przypadkiem nieprzyzwoite? 😯 😉
A to trza ino nie dać sie nabrać, tak jak na przykład ze słowem „czerstwy” po słowacku i róznymi inksymi, o cym juz ześmy godali. Bo „schabowy” w suahili znacy wcale nie to, co myślicie, ino: „jałowcowo”. A „Lete schabowy bili na bia bili” znacy: „kiełbasa jałowcowo z kuflem Smadnego Mnicha” 🙂
P.S. A tak w ogóle to skoda, ze juz straciłek kontakt z pewnym sympatycnym Kenijcykiem M.M. Bo kiebyk mioł jesce z M.M. kontakt i o pomoc go popytoł, to byk wom dopiero tekst w suahili wyryktowoł 🙂
Owcarku: połowa pełnego uznania. Bo prosiłem Cię o przyniesienie DWOCH schabowcowych i DWOCH piw. Sam przecież jadł ani pił nie będę! 🙂
A hujambo jest słowem powitalnym bardzo grzecnym, choć nieortograficznym! 😀
Syćko z braku wyzej wymienionego M.M. – kiebyk mioł go przy sobie, to by mi sie suahilskie licebniki nie pomyliły. Moze kasi meila do niego nojde? Bo nawet nie wiem, cy on nadal w Polsce siedzi, cy juz do Kenii sie wrócił. A moze zyje teroz w jesce inksym kraju?
A teroz juz dobrej nocki zyce syćkim 🙂
Bobik,
te dwa schabowe bili a bili na bia to ja też rozczytałam.
Suahili my ass 😉
A z tym nieprzyzwoitym hujambo to Pani Dorotecka ma rację. Fuj, nieprzyzwoite! Taki mały, a taki niegrzeczny!
😉
Bobiku, musze przyznac ze z Lucjana niezly przystojniak byl. I inteligentny jak widac. Ja potrafie tylko rozpoznac napis „kielbasa krakowska sucha” na etykiecie. A i tak do konca nie jestem pewien czy naprawde umiem to przeczytac czy te litery nosem wyniuchuje…
Oops… to „wyniuchuje” to tak mi sie wypstryklo – nie mialem zamiaru nawiazywac do dyskusji powyzej…
Niegrzeczne w tym tekście było tylko to, że nie zapytałem, afrykańskim obyczajem, o zdrowie Pani Owcarkowej, wszystkich krewnych i znajomych Owcarka, tudzież zwierzyny domowej i okolicznej, zanim przeszedłem do rzeczy. Objawem wyrafinowanej grzeczności byłoby jeszcze spytanie jak działają co ważniejsze sprzęty domowe. 🙂
Na przyszły raz Wam napiszę w transkrypcji fonetycznej, udżambo, to się nikt nie będzie czepiał 🙂
No dobrze, a jak to bedzie w jezyku lingala?
Badzielcu, ja niestety nie jestem tak urodziwy jak Lucek, ale czytać też lubię. Gazety to wręcz zaczytuję na strzępy, a i z książkami sobie radzę. Kiedyś w jedno przedpołudnie z całego rzędu takich w twardej oprawie zrobiłem rząd takich bez oprawy. A już etykiety i opakowania z wędlin uwielbiam pasjami! Potrafię je z kosza na śmieci wyciągać, żeby przeczytać. 🙂
babo, tiamo tuma kata! 🙂
Zapomniałem, że Owcarek już śpi i nie może przetłumaczyć. Zagroziłem babie w lingala strasznymi restrykcjami, w postaci ucięcia głowy, za zadawanie podobnych pytań. 🙂
Et tu, Bobice, contra me????
A kto mnie tu bierze pod włos i sprawdza, w ilu afrykańskich językach potrafię szczekać? 🙂
Bobiku, codziennie jakas nowa sprawnoscia nas zaskakujesz, wiec nie udawaj juz takiego skromnisia 😀
I zeby tak zaraz glowe obcinac ;( a coz baba bez glowy? 😯
Głowa z wozu, babie lżej! 🙂
W lingala to jednak lepiej brzmi, ide spac, skoro tak. Mam nadzieje, ze jutro rano znajde glowe tam gdzie zawsze, dobranoc!
Usiku mwema!
Jak ktoś to przetłumaczy „siusiu i do łóżeczka”, to bardzo z grubsza będzie się zgadzać. 🙂
Alicjo,
Nikt i nic nie dorowna cudom ktore prezentujesz. W rodzinie mam poczatkujacego hobbiste a raczej hobbistke.
http://picasaweb.google.com/janusz515/Welna
Wszyscy śpią? Aleckę rozumiem, ale reszta? Wiosnę pewnie gania.
A ja obiadek mamie gotuję i zerkam nerwowo na zegarek, bo zeznała, że śniadania nie jadła i jest głodna.
Powinnam coś posiać na balkonie, może się zmobilizuję. 🙂
Pozdrowienia dla budeczkowej ferajny! 🙂
Bwana kubwa, żeby sobie nikt nie myślał, że jestem językowo do tyłu! Poza tym czekam na fachmana od pieca, już ponad godzine jest spózniony i zaraz mnie trafi.
Mój sąsiad Frank znowu wystawił dzisiaj śmieci do zabrania. J. poleciał tłumaczyć, że dzisiaj środa i wystawiamy *gray box* z makulaturą i plastykowymi torbami. Frank nie mógł sobie przypomnieć, co to jest recycling i nie mógł zrozumieć, dlaczego już środa, przecież miał być poniedziałek. Jeszcze trochę, i przestanie nas rozpoznawać 🙁
I to postępuje w galopującym tempie, niestety.
Ja na dzisiaj odgarnę stare liście sprzed domu, bo zaczyna sie cośkolwiek przebijać. Sianie/sadzenie – to jeszcze nie na moje klimaty, trzeba odczekać, u nas te rzeczy robi sie w ostatni weekend maja. Wcześniej – wielkie ryzyko.
Gwoli całkowitej ścisłości – bwana mukubwa. Pan Sienkiewicz czegoś tam nie dosłuchał. No i z mentalnością Kalego też się zdrowo wygłupił. Ale uznajmy, że to już niegdysiejsze śniegi (przepraszam, Alicjo, za nieprzyzwoite słowo śnieg). 🙂
Wszyscy teraz o ogrodach i mama zaczęła mi jęczeć nad uchem, że ona też by chciała iść grzebać w ziemi, a czasu nie ma. Tyż cóś! Niech na blogach mniej siedzi, a za grabie się chwyci, ot co! 🙂
Rzuciło mi się w oko Owczarkowe:
„Wstyd na całom Europe!”
I przypomniało powiedzonko Pana Hydraulika Kobuszewskiego (w wolnej interpretacji):
„Powiedz, Jasiu, tej Europie, gdzie ona nam może skoczyć”
Nie wiem, czy to jest śmieszne.
Alecce życzę, rychłego kontaktu ze zwyczajnym majstrem piecowym i dłuuuugich lat życia dla pieca w dobrej kondycji.
Powiedz mu, temu piecu, że ruch to życie, inaczej złom go czeka. Może posłucha i będzie chodził.
Rośliny to u nas też po ogrodnikach w maju, ale siać można teraz. 🙂
Bobiczkostwo ma piękny ogródek i coraz piękniejszy, tego to faktycznie zazdroszczę. Kawałek ziemi wokół domu – marzenie!
Zara mnie tu diabli… z powodu kodu!
Bobik, Ty nie gadaj po próznicy, tylko pokaż ogród Mamy.
Po drugie primo, nie bądz taki „całkowicie ścisły”, bo to nie pasuje do Twojej poetyckiej duszy. Dosłyszał czy nie dosłyszał, dla mnie jest bwana i już.
Mario,
to „som” zwyczajne majstry piecowe, tak to wygląda. Przyszedł (2 godz. spóznienia), popatrzył, część wymienił, 15 minut zajęło, skasowała (120$ razem, w tym 100 za robotę) firma opiekująca się naszym piecem i dostarczająca ropy.
J. nic nie narzekał, tylko wypytał pana majstra o różne szczegóły w sprawie pieca, te, których nie znał, bo tak w ogóle to właśnie J. zajmuje sie rok w rok konserwacją i czyszczeniem pieca po sezonie. Firma jest zła, bo wolałaby, żeby ich fachowiec przyjeżdżał co roku i to robił, a oni zgarniali kasę (marne 300$ za pół godziny roboty), a tu J. się uparł, że potrafi i zrobi (podpatrzył i wypytał fachmana, który raz to robił). Firmy tego nie lubią, oj nie lubią!
http://alicja.homelinux.com/news/Wiosna.09.04.2008/
U nas jest dom i ogród otwarty, każdy może wejść prosto z sieci i pogrzebać w szafach, poleżeć w wannie, albo wziąć udział w nieustającym remoncie. Tylko odkopywanie moich kości jest surowo wzbronione! Klika się tu:
http://www.rudera.de
Dla uniknięcia nieporozumień zawiadamiam, że Cafe Rudera jest w całości, również tekstowo, tworem Taty i Mama w ogóle się do niej nie wtrąca, poza wyrażaniem stosownych zachwytów. 🙂
Bobiku!
Rudera w zaszroniałej oprawie jest śliczna! 🙂
Nie rozumiem tylko makabreski z zakazem odkopywania Twoich kości? 😯
Ufff ale sie dzisiaj w ogrodzie napracowalam!! Walczylam z mchem,ktory zarasta ogrodek przed domem.Posadzilam tez kwiatki.Niedlugo wypowiadam wojne slimakom,bo tu i tam wystawiaja rogi 😮
Musze sie pochwalic,ze juz bez ma sporo kwiatostanow i chyba niedlugo zakwitnie.O ile pogoda dopisze??
Sloneczka Wam zycze i na razie uciekam.Tymczasem 😀
Jędrzeju, już w momencie kliknięcia na „dodaj komentarz” zobaczyłem, że poszło w kierunku czarnego humoru. 🙂 Ale jak nie rozumiesz, to poproś Bajkę, żeby Ci wytłumaczyła, ona na pewno zna się na zakopywaniu i odkopywaniu kości, wszystko jedno czyich. 🙂
Acha,zapomnialam napisac,ze grubasom bedzie lzej!! Przynajmniej w mojej krainie.Wreszcie jest specjalny ambulans do przewozenia supergrubasow.Nawet jednego takiego,superciezkiej wagi 290kg 😮 ,przewieziono do szpitala.Bedzie operowany.Skracac mu beda jelita.Wtedy schudnie!!
Gosc tlumaczy,ze cierpial na stres i objadal sie bez opamietania,az osignal wymiary monstrum! Zastanawiam sie,jak lekarzom uda sie dotrzec przez zwaly tluszczu do jego jelit?? Brrrrrrrrr.No,ale zycze biedakowi,zeby wrocil do normalnych rozmiarow 😆
Ps. ten text to ostrzezenie dla roznych,takich kosmatych w naszej budzie!!
Niech sie maja na bacznosci…………
Hej 😉
U nas się mówi: puszyści 😉
Tak, u nas się mówi „puszyści”, „pseudokibice”, „telewizja publiczna”, „pomroczność jasna”, „krótkotrwały zabór mienia” – język to my mamy giętki!
TesTeq,
u mnie jest „public TV” . Masz lepsze określenie? Puszyści czy te inne tam pomroczności to insza inszość, ale co złego z określeniem „telewizja publiczna”? Jak jest prywatna, to czemu publiczna nie może być? Bardzo ciekawa jestem Twojego zdania na ten temat 😉
Alicjo, chodzi o to, że TV zawsze jest łupem jakiejś partii, z publicznością ma tyle wspólnego, ze publika buli kasę.
Podejrzewam zresztą, że nie koniecznie ta, która z nosem w telewizorni siedzi.
Pożegnam Towarzystwo dobrych snów życząc wszelkiemu stworzeniu. 🙂
A jo sie nadmiernej pusystości nie boje. Niek ino wiosna przyjdzie: pochybom se na Turbacz, poganiom owce, co bedom próbowały sie od stada oddalić, powalce z dybiącymi na owce wilkami… Wystarcy tego na spalenie wielu kiełbas jałowcowyk 🙂
Aaaaaa… znowu zapomniałam, na jakim świecie żyję.
Względem tego CBC znaczy się. Tutaj rząd ma tyle do CBC, co ja do decyzji, co zrobic z Pałacem Kultury w Warszawie.
Poza tym nie płacę abonamentu ani na radio, ani na telewizję, a jak chcę kalbową, insza sprawa, z tym, że ja nie chcę, bo po licho. A CNN nadaje na kanałach za friko i tak za darmo.
„A CNN nadaje na kanałach za friko i tak za darmo.”
Moze CNN to skrót od: Ceny Nie Narzucamy 🙂
No właśnie. A w Polsce telewizja publiczna to jak dom publiczny…
Z tą puszystością to jest tryk, czyli apteczne złudzenie ludzkiego oka (formuła niestety nie moja, ściągnąłem z Wiecha). Mnie na pozór też jest bardzo dużo, no bo futerko puszyste właśnie, ale pod spodem tylko skóra i kości. Jak mnie ogolą, to zobaczycie. 🙂
Hej, leniuszki! Proszę brać wzór z Bobika! Ostatni do łóżka, pierwszy na nogach – to się nazywa tytan pracy!
(Muszę się sam chwalić, bo jak wszyscy jeszcze śpią, to mnie chwalić nie mogą) 😀
Nie śpimy, nie śpimy. Właśnie zakończyliśmy poranne obrządki.
Czekam na kuriera z książką, zdenerwowana, zeby mama nie zauważyła ,że otwieram drzwi.
Mój domofon jest bardzo głośny, może go usłyszeć.
Książka dotyczy opieki nad bezradnymi.
Trzymajcie się, zajrzę później. 🙂
Jeszcze jedno, w ciągu tego czasu, kiedy mama jest u mnie, przepaliły się trzy z czterech lampek w listwie oświetleniowej w jej pokoju.
Kurczę! Nie umiem wyjąć tych piekielnych żarówek, a nie mogę zostać z ciemnym pokojem. Wciskam, wyciskam, próbuję przekręcić i nic. Tylko szklane osłonki pokruszyły gwinty, ażarówki ani ani.
Wie ktoś, jak takie halogenki się wyciąga?
Zrobię zdjęcie, może ktoś zgadnie.
Może trzeba wcisnąć i dopiero przekręcić w lewo? 🙂
Tu jest zdjęcie:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/MojeZdjCia/photo#5187542886029268322
Tam nie ma za uchwycić, bo są szklane klosiki.
Właśnie przynieśli książkę. Musiałam dźwonić do tego Gdańska, bo czekałabym miesiąc. Nie mieli dostępu do swojego banku i nie mogli sprawdzić, kto wpłacił. 👿
Jędrzeju! JESTEŚ WIELKI! 🙂
Udało się. Ile ja się namęczyłam, aż pokruszyłam klosiki.
To teraz tylko muszę iść żarówki kupić.
Ale dlaczego nagle wszystkie się wypięły
„Bolszaja tiochnika”! 🙂 Fajnie, że książka w końcu doszła!
Alicja pisze: „TesTeq, u mnie jest ‚public TV’ . Masz lepsze określenie?
Widzę, że inne osoby już mnie wyręczyły w wyjaśnieniach. Nasza telewizja publiczna jest partyjno-populistyczna. Usiłuje konkurować poziomem kiczu z telewizjami prywatnymi.
Wielka d……… ze mnie ,bo nie wzielam aparatu i nie moglam zrobic zdjec przepieknym rododendronom.Byly,jak ogniste pochodnie.Czerwien az w oczy klula 😮 Wybralam sie na rowerowa przejazdzke po okolicy i nie spodziewalm sie,ze rododendrony juz kwitna,magnolie zreszta tez!!
A jesli chodzi i TV-publiczna,to u nas jest jak najbardziej pro-rzadowa!!
Czasami zbiera na mdlosci,tak kadza!!! Widac „wszystkie”cierpia na te sama chorobe!
Pozdrawiam budagosci. 😀
Hej.
Ach, jaki ladny kod dostalam: baab. No to po prostu musze cos skrobnac!
Ano, gdzie Ty pomieszkujesz, ze rododendrony Ci oko ciesza o tej porze roku? U mnie magnolie wlasnie zaczynaja i cale mnostwo innych wiosennosci, ale rododendronom raczej jeszcze daleko. W ogole wiosna wziela sie nie wiadomo skad, jeszcze dwa dni temu bylo upiornie zimno, a dzis wszystko kwitnie i ptaki wydzieraja sie,jakby wszystko chcialy przekrzyczec. Milo jest, po prostu. W taka wiosne to smuteczki jakos przycichaja. mtSiodemeczko jesli wiosna juz zawitala do Warszawy, to moze znajdz chwilke na maly spacer i odetchnij troche wiosennym powietrzem!
Rododendrony i inne kwiecie – 18 stycznia 2008, Londyn.
W Krakowie kwitną magnolie itp. Pachną intensywnie tarniny, ptaki śpiewają dzień i noc… (prawie)
basienko,na twoich zdjeciach sa camelie,albo gardenie(zawsze myle te kwiaty) inne kwiecie u nas tyz juz kwitnie 🙂
Babo ja pomieszkuje w Krainie Wiatrakow,czyli w Holandii 🙂
Uklony dla Dam!!
Kruszyć kopii nie będę 😀 bo nigdy nie byłam mocna z zaawansowanej botaniki 😉 (choć pielęgnować różne zielsko bardzo lubiłam – w swoim czasie).
Teraz lubię fotkować jak mi się coś nawinie (przelotnie pobieżnie przejściowo 😉 )…
Ktoś (widocznie niezorientowany, jak ja) powiedział ‚rododendron’ – to powtórzyłam 🙄
Jak na styczeń (nawet w londyńskiej niecce) – kamelia też może być… nawet ładniej brzmi 😎
Oj! Chyba Basia ma rację…
http://pl.wikipedia.org/wiki/Azalia
Rododendron=Azalia=Różanecznik 🙂
kod fada. ładny? Przeczytałam i obejrzałam co było dane. Kwiateczki cudne, śnieżny ogród Bobika malowniczy, dla dzieł Alicji wyrazy ogromnego uznania. Jak to jest gdy się taki duży płaszcz zrobi na drutach ? Dużo czasu trzeba na to przeznaczyć? Jeden taki paszcz to ze cztery – pięć swetrów, a już jeden to mnóstwo oczek. Czy do nich się wszywa podszewkę? Podziwiam.
Podszewka obowiązkowa, bo lewa strona jest… no, z racji wielu użytych kolorów nie bardzo atrakcyjna.
Dużo czasu, oj dużo. Cierpliwości bardzo dużo. A jak jakiś kolor się z resztą nie zgra i trzeba spruć kawałek, lepiej, żeby nikogo nie było w pobliżu, bo lecą słowa niecenzuralne. I przede wszystkim najpierw trzeba mieć pomysł. A poza tym to całkiem przyjemne zajęcie 😉
Alicjo !
Zdolności manualne to moja mama, też robiła cudeńka i nie tylko na drutach, bo również hafty, mereżki, także szyła nam sukienki itp. Moje rodzeństwo i ja zostaliśmy przez Mamę zaopatrzeni w piękne rzeczy, ja je nazywm relikwiami rodzinnymi. Obrusy np starczą na lata zważywszy że od czasu do czasu używam serwety po Babci z przełomu XIX/XXw. Mnie w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych zdarzało się też „poszaleć”, jednak w o wiele mniejszym zakresie. Nie mam takiego zapasu wymaganej cierpliwości, a i zdolności oraz umiejętności mniejsze. Tyle, że znam wielkość zangażowania jaki w dzieło trzeba włożyć.
Gratuluję Ci swetrów i płaszczy, szczególnie płaszczy. Na dobrą sprawę powinny je kupować muzea na pamiątkę czasów, kiedy jeszcze umiano, bo wkrótce już takich nie będzie można na ulicy, czy w domach zobaczyć.
Alicjo, czuj się bohaterką.
Oj, chyba Ana ma rację i na zdjęciu Basi są kamelie, co widać po kwiatku nieco podobnym do róży i po charakterystycznych pączkach na zdjęciu 4. Rododendron może sobie być różanecznikiem z nazwy, ale nie z kwiatka.
Azalie ogrodowe to jeszcze inna para kaloszy: należą do gatunku rododendronów, ale większość odmian ma inne liście, nie takie skórzaste, a nawet jak skórzaste to drobniejsze, no i azalie kwitną wiele wcześniej od tych „normalnych” rododendronów, a kwiaty i jednych i drugich wyraźnie różnią się od kameliowych. Są raczej trąbkowe niż różane. Tu do zobaczenia:
http://www.berndkanders.de/fotografie/bilderfoto/planzen/azalee07.jpg
A kamelie są blisko spokrewnione z herbatą, co w moich oczach jest bonusem samym w sobie 🙂
Stwierdziłem, że na tamtym zdjęciu trąbka się już za bardzo rozłożyła, więc daję inne, bardziej trąbkowate:
http://www.baumschule-horstmann.de/bilder/detail/b018705_Laubabwerfende_Azalee_Soir_de_Paris_0.jpg
A mnie się trąbka składa do spania. 😀
Poczytam jeszcze sobie trochę porad dla opiekunów i pośpię trochę.
Alicja może jeszcze kiedy doczeka jakiego muzeum. 🙂
Wszystkim przesyłam – wiadomo 🙂
mt7,
po śmierci chyba, jeśli mole nie zjedzą eksponatów 😉
Ja tam jeszcze widzę cyklameny (z bratkami) na zdjęciach Basi i ciekawa jestem, czy one znoszą zimę, czy każdego roku muszą być na nowo sadzone (londyński klimat to nie to, co mój!). U mnie cyklameny tylko w doniczce, można wynieść na patio latem, ale zimy by nie przetrzymały chyba. U mnie dopiero cebulica syberyjska wystaje, najwyzszy czas było zgrabić trawnik z lisci, szyszek, igieł sosen, gałązek połamanych, bo pojutrze juz będa większe i grabiąc, zniszczyłabym je.
Alicji – muzeum,
mt – snów bez trąb.
I niech cyklamenów
nie załatwi ziąb. 🙂
No toście dziewcyny pikny ogród botanicny wyryktowały! Piknie pachnie! Bo jako pies jo ocywiście bardziej oceniom roślinki po zapachu niz po wyglądzie 🙂
A to, Owcarku, konwalijka z różą cukrową i lelują dołożyć po wierzchu 🙂
Ale tak naprawdę dla nas, psów, te wszystkie kwiatki pachną atrakcyjnie dopiero jak się ze dwa miesiące przeleżą na kompoście 🙂
Tyz prowda, Bobicku 😀
DZIEN DOBRY! I piekny! 😀
Obudzcie sie wreszcie, spiochy, wiosna w natarciu!
Oj cos tu ostatnio morale podupadlo, poludnie a tu cisza i sennie.
Wczorajsze kwiatki sliczne byly, ale dzisiaj kwitna juz nowe, czas ruszac i podziwiac.
No to ide pograc w tenisa. A Wam – milego dnia! 😀
Kto podziwiać, to podziwiać, u mnie leje deszcz i jest ponuro oraz zimno. Dobrze, że wczoraj pograbiłam trochę i poprzycinałam krzaki. Zapowiadają nawet śnieg, a przynajmniej marznący deszcz.
A tu baba mi o pięknym dniu…