30 sekund

Wiecie, jak sie tłumacy na polski: My darling Clementine? Pewnie myślicie, ze: Mojo ostomiło Klementynecko. Błąd! Prawidłowe tłumacenie to: Miasto bezprawia. Nie wierzycie? No to poźrejcie na jeden z najsłynniejsyk filmów pona Forda, co to w Hameryce seł pod tytułem My Darling Clementine, a u nos – Miasto bezprawia właśnie. Niedowno Jędrzejecek mi o tym syćkim przybocył, kie podrzucił śnurecek do wykorzystanej w tym filmie muzycki. Muzycki, ftóro hyrem sie ciesyła najpierw dzięki kalifornijskim posukiwacom złota, a potem dzięki psu Hakelbery.

Samo zaś Miasto bezprawia to był – na mój dusiu! – story dobry łestern! Sam pon Henry Fonda w nim wystąpił i zagroł tamok dzielnego Wyatta Earpa. Zreśtom hamerykańscy aktorzy chyba barzo lubili grać dzielnego Wyatta Earpa, bo opróc pona Fondy zagroł go i pon James Stewart, i pon Burt Lancaster, i pon James Garner, i pon Kurt Russell, pon Kevin Costner i wielu inksyk.

Ten cały Wyatt Earp istnioł naprowde. Zył se na Dzikim Zachodzie, robił to i owo, jaz w końcu wroz z braćmi i przyjacielem Dokiem Hollidayem trafił do miastecka Tombstone w Arizonie. Tamok brat Wyatta Virgil zostoł seryfem, sam Wyatt zaś jego zastępcom. Drugim zastępcom zostoł kolejny z braci, Morgan Earp, a trzecim Doc Holliday.*

Nie syćka w tamtyk okolicak lubili Earpów. Oj, nie syćka! Były takie dwie rodziny, Clantonów i McLaurych, co nie cierpiały ik straśnie! Cemu? Długo by o tym godać. Rózni historycy majom tutok rózne zdania.

Virgil Earp seryfowoł se w tym Tombstone i seryfowoł. Jaz przyseł dzień 26 października 1881 rocku. Trójka braci Earp i Doc Holliday posli ku nojdującej sie w mieście zagrodzie dlo zywiny. Zagroda nazywała sie „O.K.” Fto takom dziwacnom nazwe wymyślił? Pojęcia nimom. Ale to zupełnie tak, jak by mój baca kosary dlo owiec nazwoł „Krucafuks”. Ba mniejso o nazwe. Wozniejse jest, co sie przy tej tombstońskiej zagrodzie wydarzyło. A wydarzyło sie to, ze na seryfa i jego zastępców cekało tamok dwók Clantonów i dwók McLauryk (i jesce niejaki Billy Claiborne, ale on, kie Earpów uwidzioł, to zawołoł ino: „O, Jezusicku!” i od rozu uciekł). No i sie zacęło! Jedni chycili kolty i drudzy tyz. Pif-paf! Jeden z McLauryk podł trupem! Pif-paf! Drugi z McLauryk zostoł śmierztelnie ranny! Pif-paf! Jeden z Clantonów tyz zostoł śmierztelnie ranny! A wte drugi Clanton postanowił jesce kapecke pozyć i rzucił sie do uciecki. Po stronie Earpów i Doca Hollidaya zabityk nie było, ale ranni – owsem.** Tak więc i tombstoński przedsiębiorca pogrzebowy, i tombstoński doktor mieli chyba powody do zadowolenia.

Fto w tej całej sarpacce był ślachetny, a fto weredom? Więksość łesternów, w tym ten pona Forda, pado, ze ślachetny był Wyatt Earp i jego bracia, zaś Clantony i McLaury to byli złodzieje i takie ancykrysty, ze ik kufy jaz sie prosiły o umiescanie na listak gońcyk. Ba jako juz pedziołek, historycy róznie o tej tombstońskiej sarpacce gwarzom. W jednym ino som zgodni – ze strzelanina w zagrodzie „O.K.” trwała najwyzej 30 sekund. I Wikipedia tak godo, i hamerykański profesor Steven Lubet tak godo,*** i pismo o barzo dzikozachodnim tytule „Wild West” (sami chyba przyznocie, ze bardziej dzikozachodnio ten tytuł brzmieć nie mógł) tyz tak godo.**** Polsko Encyklopedia Dzikiego Zachodu gwarzy nie inacej.***** Na mój dusiu! Ino skąd syćka to wiedzom? Nie wydoje mi sie, coby Earpowie abo Doc Holliday, abo ocalały Clanton strzelali i jednoceśnie odmierzali cas. Cy ftosi mógł sfilmować te strzelanine i dzięki temu mozno było później sprawdzić, jak długo ona trwała? No, nie wiem, jak na Dzikim Zachodzie, ale na przykład pod Turbaczem to w 1881 roku barzo trudno było o kamere. Zarówno wideo, jak i cyfrowom.

Mi sie widzi tak, ze koło tej zagrody „O.K.” musioł kryncić sie jakisi neutralny kowboj. I kie ten kowboj uwidzioł, ze seryf Earp z trójkom zastępców ku Clantonom i McLaurym idom, to tak se pomyśloł:
– Na mój dusicku! Bez krwawej walki to sie tutok nie obejdzie. A hyr o te walce pódzie na pewno w świat. To jo se myśle, ze warto, coby świat wiedzioł, jak długo ta walka trwała. Jestem wprowdzie ino bidnym kowbojem, więc zegarka nimom, ale moge odlicać sekundy w pamięci.
No i kie podł pierwsy strzał, kowboj zacął odlicanie:
– Roz, dwa, trzy… o kruca! ale jatka!… śtyry, pięć…
Dokładnie we kwili, kie kowboj dolicył do trzydziestu, strzelono po roz ostatni. Wte kowboj do dziejopisów Dzikiego Zachodu pohyboł i opowiedzioł im, co sie koło zagrody „O.K.” wydarzyło. A kie dziejopisy spytały: No dobrze, krzesny, ale cy wiecie, kielo casu to całe pif-paf pod tom zagrodom trwało? – kowboj mógł z cystym sumieniem odpowiedzieć:
– Ocywiście ze wiem! 30 sekund! Wiem, bo licyłek!
I dziejopisy zanotowały syćko, co kowboj pedzioł.

Tak to musiało być. Właśnie tak. No bo inacej to jo nie umiem wytłumacyć, skąd syćka tak piknie wiedzom, ze strzelanina w zagrodzie „O.K.” trwała 30 sekund, a nie na przykład 45. Abo minute. Hau!

P.S.1. A jutro bedziemy śpiewać „Sto lat” Olecce. Bo jutro Olecka sie urodzi 🙂

P.S.2. No a w poniedziałek bedziemy „Sto lat” śpiewać BlejkKocickowi. Bo w poniedziałek urodzi sie BlejkKocicek 🙂

P.S.3. Za to we wtorek „Sto lat” zaśpiewać trza Gosicce i Margecce. Bo Gosicka i Margecka imieniny we wtorek majom 🙂

P.S.4. Pojawili sie u nos nowi goście – Nitecka i Pawecek. Powitać piknie! 🙂

* No, nieftórzy badace majom wątpliwości, cy Virgil Earp oficjalnie mianowoł Doca Hollidaya na jednego ze swoik zastępców (S. Lubet, Murder in Tombstone. The Forgotten Trial of Wyatt Earp, New Heaven 2004, s. 51). Ale tak cy siak prowdom jest, ze pon Doc Holliday piknie Earpom pomagoł.

** Nie wiedzieć cemu w owym filmie Miasto bezprawia pon Doc Holliday tyz zginął, choć tak naprowde on tamok zostoł ino ranny. Moze rezyser nie lubił dentystów? A pon Holliday z zawodu był dentystom właśnie.

*** S. Lubet, op.cit., s. 5.

**** G. Lalire, This Gunfight’s More Than O.K., „Wild West” 2006, vol. 19, No 3, s. 6.

***** J. Racięski, E. Kabiesz, Encyklopedia Dzikiego Zachodu, Katowice 1996, s. 47.