Mniej wulgarnego Nowego Roku!

W jednym z ostatnik numerów kwartalnika „Tatry” jest barzo ciekawy artykuł poni Marianny Patkowskiej o języku, jakim wy ludzie posługujecie sie wte, kie chodzicie po górak. Na przykład jak to jest z brzyćkimi słowami? Cynściej uzywocie ik w górak cy na nizinak? Poni Patkowska postanowiła to zbadać. Wyryktowała taki plan: wyruszyć w teren i popytać samych użytkowników języka, jakie są ich obserwacje.*

I co z jej badań wysło? Ano to, ze niezależnie od tego, czy pytane przeze mnie osoby używały wulgaryzmów sporadycznie, nigdy, czy też nagminnie, nikt nie zgodził się z odpowiedzią, że w górach wypada wulgaryzmów używać, bo przestrzeń i wolność, z którą się stykamy, przekłada się na wolność językową. Przytłaczająca większość, zanim zdążyłam zadać pytanie, podpisywała się pod stwierdzeniem, że zwłaszcza w górach nie wypada wulgaryzmów używać.**

Jo sie domyślom, ze autorka badała tutok turystów, nie góroli. Ciekawe, co by jej wysło, kieby góroli zbadała? Nawet barzo ciekawe! No ale to juz inkso para kierpców. Haj.

Cy turyści faktycnie wulgaryzmów w górak nie uzywajom? Na mój dusiu! Pewnie ze uzywajom! Basiecka nawet naukowo to udowodniła. Zreśtom poni Patkowska tyz pado: Nasz stosunek do tego zagadnienia oczywiście nie znaczy, że w górach nie klniemy.***

Skoro jednak z jej badań wysło, co wysło, a jo nimom powodu sądzić, ze te badania nie były rzetelne, to całkiem mozliwym mi sie widzi, ze wysoko w górak wulgaryzmy podlegajom tym samym prawom co powietrze – cyli som, ale mocno rozrzedzone. Haj. A jeśli tak właśnie jest to… Na mój dusiu! Oby w tym wypadku sprawdziło sie powiedzenie, ze przykład idzie z góry. Niek sprawdzi sie dosłownie! Jeśli góry łagodzom obycaje – to niek ta łagodność i na niziny piknie spłynie. Tego se właśnie zycmy na nadchodzący 2012 rocek. Niek bedzie on mniej wulgarny niz roki poprzednie – i to nie tylko w słowak, ba w inksyk rzecak tyz. Przecie wulgarnym mozno być nie ino wte, kie wzywo sie nadaremno pięcioliterowego imienia poni, ftórej jedno z rodziców nazywo sie Korynt. Mozno być takim tyz wte, kie brzyćkik słów sie nie uzywo, za to wobec bliźnik postępuje sie tak, ze skaranie boskie!

Mom zarozem nadzieje, ze nifto nie pomyśloł, ze jo od rozu fce popaść z jednej skrajności w drugom i zakazać uzywania wselkik brzyćkik słów. Wcale tego nie fce! I myśle, ze nawet to wyzej wymienione pięcioliterowe słowo tyz mo niekany racje bytu. W dodatku kieby całkowicie zakazano przeklinania, to tym zakazem objęto by tyz… krucafuksa. A wte by było skoda. Bo ten krucafuks to przecie taki pikny wulgaryzm! Tak więc on, piknie pytom, niek ostonie. Jako jeden z wyjątków od reguły. Bajako.

I telo. Pora juz chyba zacąć odmierzać cas, jaki do najblizsej północy pozostoł. Piknego Nowego Roku, ostomili! Hau!

P.S. Na mój dusicku! Jesce przed Świętami przybył nowy gość do Owcarkówki – Paulecka. A jo jej potela oficjalnie nie powitołek! No to niek zrobie to chociaz, zanim Nowy Rocek nadejdzie. Zatem – powitać piknie Paulecke! Niek se Smadnego wypije i niek kiełbasy jałowcowej se poje, kielo ino bedzie fciała 😀

* M. Patkowska, Rozmowy na szczycie, czyli językowy obraz Tatr, „Tatry” 2011, nr 3 (37), s. 106.
** Ibidem, s. 107.
*** Ibidem, s. 107.